HomeStandard Blog Whole Post (Page 504)

Przebywająca w tych dniach w Paryżu delegacja nauczycielek języka polskiego z Białorusi wizytowała już, mającą ponad 170-letnią historię, Szkołę Polską im. Adama Mickiewicza, była obecna na lekcjach szkolnych i imprezach kulturalnych, przygotowanych przez uczniów szkoły i ich nauczycieli oraz złożyła wizytę w Ambasadzie RP w Paryżu, gdzie była ciepło przywitana przez pracowników placówki i osobiście Ambasadora RP we Francji Andrzeja Byrta.

Konrad Leszczyński, dyrektor Szkoły Polskiej im. Adama Mickiewicza w Paryżu

Konrad Leszczyński, dyrektor Szkoły Polskiej im. Adama Mickiewicza w Paryżu

Wizytację Szkoły Polskiej im. Adama Mickiewicza w Paryżu delegacja z Białorusi rozpoczęła od spotkania z kierownikiem tej placówki oświatowej Konradem Leszczyńskim. Pan dyrektor opowiedział o niezwykle bogatej i długiej, bo ponad 170-letniej historii szkoły, której mury pamiętają nie tylko patrona szkoły – Wieszcza Narodowego Adama Mickiewicza, lecz także masę innych wybitnych Polaków, których życie w ten czy inny sposób przeplotło się z historią szkoły. Byli to między innymi: Joachim Lelewel, gen. Józef Dwernicki, Józef Ignacy Kraszewski, Ludwik Mierosławski, Alojzy Biernacki (były minister finansów Królestwa Kongresowego) oraz hrabia Ksawery Branicki.

Konrad_Leszczynski

Konrad Leszczyński opowiada o funkcjonowaniu szkoły

Konrad_Leszczynski_1

Konrad_Leszczynski_2

Konrad Leszczyński opowiedział nauczycielkom z Białorusi o dzisiejszej działalności zarządzanej przez niego placówki oraz jej roli i miejscu we francuskim systemie edukacji. Delegacja zwiedziła kompleks budynków szkolnych, zapoznając się z pracą działających przy szkole stowarzyszeń jej byłych uczniów. Niezwykle poznawczy dla gości okazał się pokaz filmów, promujących szkołę, zapoznanie się z funkcjonowaniem jej profilu w serwisie społecznościowym Facebook oraz z treściami, zamieszczonymi na stronie internetowej szkoły – między innymi ankietami z komentarzem dla rodziców i materiałami dydaktycznymi. Podczas wizytacji szkoły, goście z Białorusi mieli okazję odwiedzić szkolną bibliotekę i zapoznać się z najnowszymi pozycjami książkowymi, z których korzystają uczniowie szkoły. Zapoznając się z funkcjonowaniem szkoły nauczycielki języka polskiego z Białorusi miały okazję spotkać się, porozmawiać i wymienić się doświadczeniami ze swoimi paryskimi kolegami – nauczycielami edukacji wczesnoszkolnej.

Konrad_Leszczynski_3

Uczniowie szkoły pielęgnują pamięć o patronie placówki

Uczniowie szkoły pielęgnują pamięć o patronie placówki

pamiec_o_patronie_szkoly_1

Najciekawszym elementem wymiany doświadczeń była obecność gości z Białorusi na lekcjach uczniów klas początkowych. O tym że Szkoła Polska w Paryżu dba o wszechstronny rozwój swoich wychowanków nauczycielki z Białorusi przekonały się będąc uczestnikami szkolnego przedstawienia teatralizowanego, przygotowanego przez uczniów III klasy szkoły podstawowej i opartego na Bajkach Jana Brzechwy.

W szkolnej bibliotece

W szkolnej bibliotece

w_bibliotece_szkolnej_1

Goście odwdzięczyli się gospodarzom, zapraszając uczniów i pedagogów Szkoły Polskiej w Paryżu na lekcję otwartą pt. „Polacy na Białorusi”.

Podczas zajęć najmłodszych uczniów

Podczas zajęć najmłodszych uczniów

zajecia_naimlodszych_1

Absolwenci szkoły nie zapominają o niej

Absolwenci szkoły nie zapominają o niej

zwiedzanie_szkoly

Trzy lata temu Szkoła Polska w Paryżu obchodziła 170-lecie istnienia

Trzy lata temu Szkoła Polska w Paryżu obchodziła 170-lecie istnienia

Zdjęcie pamiątkowe w klasie lekcyjnej

Zdjęcie pamiątkowe w klasie

Zdjęcie pamiątkowe przy pomniku fundatorów szkoły

Zdjęcie pamiątkowe przy pomniku fundatorów szkoły

Podczas pobytu w szkole nauczycielki polskie z Białorusi miały spotkanie z pisarką książek dla dzieci Joanną Krzyżanek. Poznały także dyrektor paryskiej szkoły społecznej Ecole Nova Polska Danutę Lemoine, która opowiedziała o systemie funkcjonowania społecznych placówek oświatowych we Francji. O działalności sekcji polskiej we francuskim systemie oświaty opowiedziała z kolei gościom z Białorusi koordynator sekcji polskiej w liceum Montaigne Danuta Charlon.

Przed Pałacem Monako, będącym rezydencją Ambasadora RP we Francji

Przed Pałacem Monako, będącym rezydencją Ambasadora RP we Francji

przed_ambasada_1

O historii budynku opowiada Piotr Błoński, attache prasowy Ambasady RP w Paryżu

Po wizytacji Szkoły Polskiej im. Adama Mickiewicza w Paryżu delegacja z Białorusi złożyła wizytę w Ambasadzie RP w Paryżu, mieszczącej się w zabytkowym Pałacu Monako (Hotel de Monaco), zbudowanym w latach 70. XVIII stulecia na polecenie księżnej Monaco Marii Katarzyny de Brignole.

Piotr_Blonski

Piotr Błoński, attache prasowy Ambasady RP w Paryżu

w_ambasadzie

w_ambasadzie_1

w_ambasadzie_2

O historii powstania Pałacu Monako, jego właścicielach i osobach rezydujących w nim w różnych okresach historycznych opowiedział , oprowadzając po pałacu gości z Białorusi attache prasowy Ambasady RP w Paryżu Piotr Błoński. Przed spotkaniem z gospodarzem rezydencji nasza delegacja miała okazję porozmawiać z konsul RP Agnieszką Kucińską, kierowniczką Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Paryżu i jej koleżanką – konsul RP Martą Stachowiak.

Delegację z Białorusi wita Ambasador RP we Francji Andrzej Byrt

Delegację z Białorusi wita Ambasador RP we Francji Andrzej Byrt

zyrandole_w_ambasadzie

Żyrandole w Ambasadzie RP w Paryżu

W towarzystwie dyplomatów nauczycielki polskie z Białorusi udały się na obiadokolację, na którą gości zaprosił Ambasador RP we Francji Andrzej Byrt. Podczas poprzedzającego posiłek spotkania pan ambasador interesował się sytuacją polskiej oświaty na Białorusi i życiem rodaków za wschodnią granicą Polski. Ciekawość pana ambasadora zaspokoiła inicjator wizyty nauczycieli z Białorusi w Paryżu Andżelika Borys. Korzystając z obecności na spotkaniu reprezentantek środowisk polskich z całej Białorusi Borys opowiedziała o specyfice funkcjonowania polskich społeczności w różnych regionach. Pana ambasadora bardzo zainteresowała między innymi najstarsza z działających na Białorusi Polska Szkoła Społeczna im. Tadeusza Rejtana w Baranowiczach. Andrzej Byrt zadeklarował nawet chęć odwiedzenia tej placówki oświatowej. Poza tym pan ambasador omówił z Andżeliką Borys, jako przewodniczącą Rady Naczelnej ZPB sposoby zorganizowania pomocy dla uczącej się języka ojczystego na Białorusi polskiej młodzieży. Obecny na spotkaniu z ambasadorem Konrad Leszczyński zadeklarował z kolei, że w przyszłym roku Szkoła Polska im. Adama Mickiewicza w Paryżu zaprosi do siebie grupę polskiej młodzieży z Białorusi na pobyt integracyjny ze swoimi uczniami.

Zdjęcie pamiątkowe z ambasadorem

Zdjęcie pamiątkowe z ambasadorem

Delegacja nauczycieli języka polskiego z Białorusi będzie gościła w Paryżu do końca tygodnia. Program pobytu przewiduje szereg ciekawych spotkań, między innymi ze środowiskiem rodziców uczniów Szkoły Polskiej w Paryżu i przewodniczącą Rady Rodziców – Anną Kotarzewską Dos Santos. Nasza delegacja zwiedzi także Bibliotekę Polską w Paryżu. Zawita do muzeów Adama Mickiewicza i Fryderyka Chopina. W programie jest przewidziana także masa innych atrakcji, o których napiszemy wkrótce.

Iness Todryk-Pisalnik z Paryża

Przebywająca w tych dniach w Paryżu delegacja nauczycielek języka polskiego z Białorusi wizytowała już, mającą ponad 170-letnią historię, Szkołę Polską im. Adama Mickiewicza, była obecna na lekcjach szkolnych i imprezach kulturalnych, przygotowanych przez uczniów szkoły i ich nauczycieli oraz złożyła wizytę w Ambasadzie RP w

Trwa pierwszy dzień pobytu kilkunastoosobowej grupy nauczycieli języka polskiego z Białorusi w Paryżu.

Delegacja nauczycieli języka polskiego z Białorusi

Delegacja nauczycieli języka polskiego z Białorusi

Wczoraj nauczyciele opuścili Warszawę, w której spędzili dwa dni, uczestnicząc w spotkaniach w Ośrodku Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG), Ministerstwie Edukacji Narodowej (MEN) RP, Mazowieckim Samorządowym Centrum Doskonalenia Nauczycieli (MSCDN) oraz w Krajowej Szkole Administracji Publicznej (KSAP) w Warszawie.

Podróż i pobyt polskich pedagogów z Białorusi w Warszawie i w stolicy Francji, gdzie poznają proces nauczania w Szkole Polskiej im. Adama Mickiewicza w Paryżu, jest możliwy dzięki wsparciu przez MEN RP i ORPEG inicjatywy przewodniczącej Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys. Polska działaczka, wykorzystując dobre osobiste kontakty między innymi z Polonią francuską, postanowiła zorganizować dla grupy nauczycieli polskich z Grodna, Brześcia, Mińska, Lidy, Brasławia, Baranowicz, Mohylewa i innych zakątków Białorusi – wspólny wyjazd do Paryża, połączony z możliwością wymiany doświadczeń zawodowych z polskim środowiskiem nauczycielskim w stolicy Francji.

Zanim nasza reprezentacja nauczycieli stąpiła na płytę lotniska w Paryżu, przez dwa dni uczestniczyła w spotkaniach w najważniejszych instytucjach, zajmujących się doskonaleniem nauczycieli i opiekujących się polską edukacją za granicą.

Pierwsze spotkanie odbyło się w ORPEG, w którym nauczyciele mogli się zapoznać z działalnością statutową Ośrodka w zakresie wspomagania Polonii i Polaków za Granicą i porozmawiać z współpracownikami ORPEG.

Podczas spotkania w ORPEG. Przemawia Łukasz Kurek

Podczas spotkania w ORPEG. Przemawia Łukasz Kurek

Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Łukasza Kurka, szefa działu ORPEG ds. koordynacji pracy szkół za granicą. Z prezentacji, którą przedstawił, nauczyciele dowiedzieli się, że kierowany przez pana Łukasza dział koordynuje poza granicami Polski pracę 66 punktów szkolnych konsultacyjnych. Ogólnie w polskich szkołach za granicą na wszystkich poziomach nauczania uczy się 15, 5 tysiąca uczniów. Największym zagranicznym ośrodkiem edukacyjnym jest Szkoła Polska w Paryżu, będąca celem wyprawy grupy polskich nauczycieli z Białorusi. Pobiera w niej naukę aż 1300 uczniów. Nieco mniej, bo 1000 uczniów, uczy się po polsku w Brukseli.

Łukasz Kurek opowiadał o wzrastającej wśród Polonii i Polaków za granicą popularności nauczania on-line (na odległość z wykorzystaniem możliwości Internetu). Jednym z projektów prowadzonych przez ORPEG w tym zakresie jest projekt „Otwarta Szkoła” (http://powroty.otwartaszkola.pl) pomyślany jako wsparcie w nauczaniu uczniów, migrujących wraz z rodzicami i umożliwiający im kształcenie się na odległość . Według Łukasza Kurka ta forma nauczania jest wciąż mało popularna na Wschodzie. Dlatego ORPEG, kontynuujący tradycje Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli (CODN), zajmuje się kierowaniem nauczycieli z Polski do pracy w krajach między innymi byłego ZSRR. Obecnie za wschodnią granicę Polski ORPEG kieruje rocznie około 80 nauczycieli, którzy zapewniają naukę języka polskiego ponad 9-ciu tys. osobom, w tym 6,5 tys. młodzieży oraz 2,5 tys. dorosłych. N Białorusi z ramienia ORPEG pracuje obecnie zaledwie czterech nauczycieli Polski – jeden w Szkole Średniej nr 9 Brześcia oraz trzech w Polskiej Macierzy Szkolnej na Białorusi.

Jednym z zadań ORPEG jest organizacja doskonalenia zawodowego nauczycieli oraz udzielanie im wsparcia metodycznego. Rocznie działalnością dydaktyczną Ośrodek obejmuje ponad tysiąc nauczycieli ze trzydziestu krajów.

Szczegółowo o specyfice kierowania nauczycieli z Polski do pracy za granicą i wspomaganiu polskich placówek oświatowych za granicą opowiedział koordynujący ten proces z ramienia ORPEG, będący zastępcą dyrektora Ośrodka Mariusz Wychódzki.

Przemawia Mariusz Wychódzki

Przemawia Mariusz Wychódzki

 

Delegacja z Białorusi na spotkaniu w ORPEG

Delegacja z Białorusi na spotkaniu w ORPEG

Z jego wystąpienia delegacja z Białorusi dowiedziała się, iż w ciągu dwóch ostatnich lat ORPEG skierował do pracy w 14 krajach 81 nauczycieli. Największe zapotrzebowanie w polską kadrę pedagogiczną jest w środowiskach Polaków, mieszkających na Wschodzie. Nie we wszystkich krajach jednak uwarunkowania polityczno-społeczne sprzyjają zabezpieczaniu tych potrzeb. Najlepiej sytuacja wygląda na Ukrainie, do której ORPEG skierował 32 nauczycieli. Trzynastu pedagogów pojechało uczyć języka polskiego Polaków w Kazachstanie, kolejnych dziewięciu wyjechał na Łotwę. Białoruś, która przyjęła zaledwie czterech nauczycieli wypada w tym zestawieniu najgorzej. Mariusz Wychódzki nie ukrywał, że problemy, na przykład wizowe napotykają polscy nauczyciele w dwóch krajach za wschodnią granicą Polski – na Białorusi i w Rosji. – Te dwa kraje niechętnie przyjmują nauczycieli z Polski do pracy w ośrodkach edukacyjnych polskiej mniejszości – mówił Mariusz Wychódzki. Według niego istotnym wsparciem dla placówek edukacyjnych za granicą jest kierowanie do nich przez ORPEG podręczników i pomocy dydaktycznych. W latach 2010-2014 udało się dostarczyć 92.808 egzemplarzy, przy czym Białoruś plasuje się na piątym miejscu według liczby przekazanych podręczników i pomocy dydaktycznych. Nauczyciele prowadzący a granicą naukę języka polskiego mogą zamawiać potrzebne im w pracy pozycje książkowe na stronie www. polska-szkola.pl.

Kolejną wizytę podczas pobytu w Warszawie delegacja z Białorusi złożyła w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Nauczyciele zostali przyjęci między innymi przez Sekretarza Stanu w MEN RP Tadeusza Sławeckiego oraz dyrektor Departamentu Strategii i Współpracy Międzynarodowej MEN RP Urszulę Martynowicz i naczelnik wydziału w jej departamencie Beatę Pietrzyk.

Podczas spotkania w MEN RP

Podczas spotkania w MEN RP

Na początku spotkania w Ministerstwie Andżelika Borys przedstawiła każdego z członków delegacji z Białorusi, w kilku słowach prezentując ośrodek edukacyjny, reprezentowany przez nauczyciela.

Urszula Martynowicz, Tadeusz Sławecki i Andżelika Borys

Urszula Martynowicz, Tadeusz Sławecki i Andżelika Borys

Potem głos zabrał Tadeusz Sławecki. Pan minister zaznaczył między innymi, że jako polityk obserwuje ocieplenie w stosunkach polsko-białoruskich, co pozwala żywić nadzieję na podpisanie oczekiwanego przez polskich działaczy oświatowych na Białorusi porozumienia w zakresie oświaty między rządami w Warszawie i Mińsku. Tadeusz Sławecki zapewnił gości z Białorusi, iż MEN RP podobnie, jak w latach poprzednich będzie wspierało nauczycieli języka polskiego na Białorusi. Przyznał się, że sprawy Polaków na Białorusi są dla niego bardzo bliskie, a sama Białoruś w resorcie, który reprezentuje, jest traktowana priorytetowo.

Pan minister z zainteresowaniem zapoznał się z treścią ostatniego numeru "Głosu znad Niemna na uchodźstwie"

Pan minister z zainteresowaniem zapoznał się z treścią ostatniego numeru „Głosu znad Niemna na uchodźstwie”

Tadeuszowi Sławeckiemu spodobała się gazeta ZPB

Tadeuszowi Sławeckiemu spodobała się gazeta ZPB

Z naczelnik Beatą Pietrzyk nauczyciele z Białorusi mieli okazję omówić zasady organizowania kolonii dla polskich dzieci i młodzieży z Białorusi. Pani naczelnik opowiedziała między innymi o tym, jakie ośrodki i instytucje będą wspólnie z MEN organizować dla młodych Polaków z Białorusi wyjazdy edukacyjne.

Delegacja z Białorusi w Warszawie zdążyła złożyć wizyty jeszcze w dwóch instytucjach edukacyjnych – Krajowej Szkole Administracji Publicznej oraz w Mazowieckim Samorządowym Centrum Doskonalenia Nauczycieli.

Podczas spotkania w KSAP

Podczas spotkania w KSAP

Do KSAP polskie nauczycielki z Białorusi udali się w towarzystwie dyrektor ORPEG Anny Atłas. Podczas spotkania, w którym uczestniczyli pracownicy KSAP – Katarzyna Woś, Anna Cećwierska, Agnieszka Wilczyńska i Jacek Krawczyk, goście Białorusi dowiedzieli się między innymi o historii powstania i zasadach funkcjonowania Szkoły. Okazało się, że KSAP w ramach programu Partnerstwa Wschodniego współpracuje z administracją państwową Białorusi. W roku ubiegłym grupa białoruskich urzędników odbyła wizytę zapoznawczą w KSAP, a w roku bieżącym urzędnicy z Białorusi wezmą udział w module stażowym administracji publicznej, organizowanym przez KSAP. Gospodarze spotkania nie ukrywali przed gośćmi zza wschodniej granicy Polski, że wśród sześciu krajów wchodzących w skład Partnerstwa Wschodniego najtrudniej układa się współpraca mianowicie z Białorusią.

Spotkanie w MSCDN

Spotkanie w MSCDN

W MSCDN, jego pracowniczka Ewa Piech opowiedziała polskim nauczycielom z Białorusi o pracy reprezentowanego przez nią Centrum i o systemie doskonalenia nauczycieli w Polsce. To było ostatnie spotkanie w ramach pobytu naszej delegacji w Warszawie.

Delegacja z Białorusi na warszawskim lotnisku, przed odlotem do Paryża

Delegacja z Białorusi na warszawskim lotnisku, przed odlotem do Paryża

Wczoraj wieczorem grupa polskich nauczycieli z Białorusi odbyła lot do Paryża, w którym od dzisiaj zaczęła realizować napięty i niezwykle ciekawy program pobytu wśród Polaków, mieszkających w stolicy Francji i swoich kolegów – nauczycieli języka polskiego w Szkole Polskiej im. Adama Mickiewicza w Paryżu.

Nauczyciele języka polskiego z Białorusi już w Paryżu - z wizytą w Szkole Polskiej im. Adama Mickiewicza

Nauczyciele języka polskiego z Białorusi już w Paryżu – z wizytą w Szkole Polskiej im. Adama Mickiewicza

Iness Todryk-Pisalnik z Warszawy i Paryża

Trwa pierwszy dzień pobytu kilkunastoosobowej grupy nauczycieli języka polskiego z Białorusi w Paryżu. [caption id="attachment_10429" align="alignnone" width="480"] Delegacja nauczycieli języka polskiego z Białorusi[/caption] Wczoraj nauczyciele opuścili Warszawę, w której spędzili dwa dni, uczestnicząc w spotkaniach w Ośrodku Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG), Ministerstwie Edukacji Narodowej (MEN)

Niezwykle miło jest nam zaprezentować Państwu kolejnego bohatera naszej akcji, uczestnika walk o odrodzenie Niepodległości Polski w szeregach I Korpusu Polskiego w Rosji,a później  – w 24. Pułku Piechoty, zawodowego żołnierza, kawalera między innymi Orderu Virtuti Militari V klasy i Krzyża Walecznych z 1 Okuciem (czyli dwukrotnie), kapitana Wojska Polskiego Karola Tomkowicza.

Zarys biograficzny bohatera otrzymaliśmy od naszego czytelnika z Wilejki Tadeusza Kruplewicza. Karol Tomkowicz był rodzonym bratem babci naszego czytelnika, który przyznaje, że cała jego rodzina zawsze była bardzo dumna, że miała takiego krewnego, choć w czasach radzieckich musiała ten fakt ukrywać.

Teraz Tadeusz Kruplewicz postanowił opowiedzieć o bohaterskim i tragicznym losie Karola Tomkowicza w ramach akcji „Dziadek w polskim mundurze”, za co jesteśmy panu Tadeuszowi niezmiernie wdzięczni.

Zapraszamy do lektury:

KAROL TOMKOWICZ urodził się 4 listopada 1888 roku w kolonii Horbaczewo kniahinińskiej wołości (gminy) wilejskiego ujezda (powiatu) wileńskiej gubernii Imperium Rosyjskiego w rodzinie Józefa Tomkowicza i Franciszki Tomkowiczowej z Szupieńków.

Karol Tomkowicz - zdjęcie z początku lat 20. ubiegłego stulecia

Karol Tomkowicz – zdjęcie z początku lat 20. ubiegłego stulecia

Karol był pierwszym dzieckiem Józefa i Franciszki Tomkowiczów. Jego tata Józef był dobrym gospodarzem na własnej ziemi. Doskonale rozumiał, że aby zapewnić swoim dzieciom przyszłość – musi zadbać o ich dobre wykształcenie. Z dostępnych dla zamożnego gospodarza sposobów na zapewnienie dzieciom wykształcenia, Józef Tomkowicz wybrał dla Karola szkołę kadecką w Moskwie.

Karol uczył się w Korpusie Kadetów im. Mikołaja I, który ukończył w 1910 roku. Dobre wyniki w świadectwie ukończenia szkoły i pragnienie dalszego zdobywania wiedzy sprawiły, że nasz bohater zaczął uczęszczać w charakterze słuchacza nadzwyczajnego na wykłady na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Moskiewskiego, czego efektem stało się pomyślne zdanie przez Karola egzaminu państwowego na Wydziale Farmakologicznym. Po egzaminie Karol uzyskał w 1913 roku stopień pomocnika prowizora.

Studiując w Moskwie Karol nie zapominał o swojej przynależności do Narodu Polskiego, czego skutkiem była jego przynależność do tajnych polskich organizacji akademickich.

Pierwsze doświadczenie zawodowe w charakterze pomocnika prowizora Karol postanowił zdobywać w mieście, które kojarzyło mu się z polskością i w którym mógł kontynuować działalność w organizacjach polskich. Tym miastem stało się Grodno, gdzie Karol do czerwca 1914 roku pracował w aptece Edwarda Stępniewskiego, przyszłego prezydenta Grodna. Pracując, Karol brał czynny udział w działalności organizacji polskich, szykujących grunt do wskrzeszenia Państwa Polskiego. Karierę aptekarza Karol Tomkowicz przerwał pobór do armii rosyjskiej, w której trafił do 365. Pułku Piechoty. Dowódcy zauważyli, ż Karol jest zdolnym i inteligentnym żołnierzem, więc skierowali go do wojskowej szkoły oficerskiej w Pskowie, którą Karol Tomkowicz ukończył w stopniu chorążego 1 lipca 1916 roku. Jako młody podoficer Karol Tomkowicz służył w 374. Pułku Piechoty oraz w Sztabie I Syberyjskiego Korpusu Armijnego, gdzie dosłużył się do stopnia podporucznika, nadanego mu w grudniu 1917 roku.

W czasie służby w rosyjskiej armii Karol Tomkowicz przystąpił do Związku Wojskowych Polaków i działał w innych (często – nielegalnych) polskich organizacjach wojskowych. Karol wyróżniał się aktywnością i inicjatywą, skutecznie podnosił na duchu swoich kolegów – żołnierzy i oficerów Polaków, przekonując ich o realności odrodzenia się Państwa Polskiego. Jako oficer, cieszący się szacunkiem i autorytetem wśród kolegów, Karol Tomkowicz mocno się przyczynił do rekrutacji żołnierzy na potrzeby powstających w armii rosyjskiej oddziałów polskich. Od 3 grudnia 1917 roku Karol stał się oficerem I Korpusu Polskiego w Rosji, dowodzonego przez generała Józefa Dowbór-Muśnickiego. W tej formacji zbrojnej Karol Tomkowicz brał udział w bitwach, toczonych przez Dowborczyków z bolszewikami, między innymi o twierdzę Bobrujsk, pod Jasieniem, Tatarką i Osipowiczami. Podczas tych walk Karol był dwukrotnie ranny o czym świadczy odznaczenie w kształcie baretki z dwoma gwiazdkami na zdjęciu bohatera.

I_Korpus_Polski_w_Rosji

Zdjęcie oficerów 2. Legii Rycerskiej I Korpusu Polskiego w Rosji. Karol Tomkowicz stoi trzeci od lewej w drugim od dołu rzędzie, fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe

21 czerwca 1918 Karol Tomkowicz objął stanowisko oficera-druha w stopniu podporucznika w 2. Legii Rycerskiej I Korpusu Polskiego w Rosji.

Po odrodzeniu się Państwa Polskiego i demobilizacji I Korpusu, Karol powrócił do rodzinnej kolonii Horbaczewo. W domu pobył jednak niedługo, bo już w następnym roku udał się do Warszawy, gdzie 2 lipca 1919 roku zaciągnął się do Wojska Polskiego, aby bronić odrodzonej Ojczyzny, między innymi przed bolszewicką Rosją. Służbę wojskową weteran walk o Niepodległość Polski odbywał w 24. Pułku Piechoty do 3 marca 1927 roku, awansując pod koniec służby do stopnia kapitana.

Po przeniesieniu się w stan spoczynku Karol Tomkowicz wreszcie osiedlił się w rodzinnym Horbaczewie, gdzie objął funkcję prezesa wychowania fizycznego i sportu w gminie kościeniewskiej powiatu wilejskiego. Poza tym Karol Tomkowicz działał w Związku Uczestników Byłego I Korpusu Wojska Polskiego na Wschodzie.

Karol Tomkowicz - zdjęcie z początku lat 30. ubiegłego stulecia

Karol Tomkowicz – zdjęcie z początku lat 30. ubiegłego stulecia

Z materiałów personalno-odznaczeniowych Karola Tomkowicza, znajdujących się w Centralnym Archiwum Wojskowym, wynika, że w roku 1933 posiadał on następujące nagrody i odznaczenia: Order Virtuti Militari V klasy (nr 2229), Krzyż Walecznych z 1 Okuciem (dwukrotne nadanie – red.) , Medal „Polska Swemu Obrońcy”, Medal Dziesięciolecia Niepodległości Polski oraz Medal „Interalliee Dite De La Victoir” (medal za zwycięstwo w I wojnie światowej, w Polsce wydany w wersji nieoficjalnej – red.). Karol Tomkowicz był także nominowany do Krzyża Niepodległości.

Na zdjęciu bohatera widzimy także odznakę I Korpusu Polskiego w Rosji (w kształcie krzyża – na prawej piersi) i odznakę Frontu Litewsko-Białoruskiego (pod guzikiem lewej kieszeni munduru).

Z materiałów archiwalnych, do których dotarł Tadeusz Kruplewicz, wynika, że orderem Virtuti Militari Karol Tomkowicz został odznaczony jako dowódca 10-ej kompanii 24. Pułku Piechoty podczas wojny polsko-bolszewickiej za przeprowadzenie ataku i uratowanie artylerii polowej Wojska Polskiego. Właśnie podczas walk z bolszewikami Karol Tomkowicz był dwukrotnie ranny – pod Białymstokiem oraz Jabłonną-Kościelną koło Łomży.

Nasz czytelnik nie znalazł, niestety opisu czynów bohaterskich Karola Tomkowicza, za który ten otrzymał inne swoje odznaczenia – między innymi Krzyż Walecznych z 1 Okuciem. Tadeusz Kruplewicz cytuje za to fragmenty „Zarysu historii wojennej 24. Pułku Piechoty 1918-1920”, w których są wzmianki o jego bohaterskim przodku: Dnia 1 lutego 1920 roku patrol pod dowództwem podporucznika Tomkowicza po zaciętej potyczce we wsi Zortajka kładzie trupem 16 żołnierzy rosyjskich i bierze do niewoli oficera i trzech szeregowych, kilkanaście karabinów i aparat telefoniczny”.

Opisując majowe walki pułku z bolszewikami na Berezynie autor pisze: „Kompanie 9-a i 10-a wyko-nują energiczny wypad za Berezynę w celu stwierdzenia siły ugrupowań nieprzyjacielskich. 9-a kompania pod naporem nieprzyjaciela, zajmującego w tym czasie brzeg Berezyny, wycofuje się na zachodni brzeg rzeki, natomiast 10-a kompania na tyłach rosyjskich zostaje otoczona przez przeważające siły nieprzyjacielskie. Dowódca kompanii, porucznik Tomkowicz, wykorzystując teren, walczy dwa dni na tyłach nieprzyjacielskich, wreszcie w dniu 19 maja z ciężkimi stratami udaje mu się przebić do pułku na prawy brzeg Berezyny”.

Zdjęcie pamiątkowe oficerów 24 Pułku Piechoty. Karol Tomkowicz siedzi drugi od prawej

Zdjęcie pamiątkowe oficerów 24. Pułku Piechoty. Karol Tomkowicz siedzi drugi od prawej

Tadeusz Kruplewicz znalazł w archiwum rodzinnym zdjęcie oficerów 24. Pułku Piechoty, na którym Karol Tomkowicz siedzi drugi od prawej. Pan Tadeusz prosi czytelników, żeby uważniej się przyjrzeli tej fotografii i jeśli wiadomo im gdzie i kiedy została zrobiona – napisali do redakcji, bądź poinformowali go bezpośrednio na e-mail: [email protected]. A może zobaczycie Państwo na tym zdjęciu kogoś ze swoich przodków?

Wybuch II wojny światowej zastał 51-letniego kapitana w stanie spoczynku Karola Tomkowicza w domu. Do Wilejki nie dotarły wówczas wojska niemieckie. Ze wschodu, na mocy układu Ribbentrop- Mołotow, wkroczyła tu 17 września 1939roku Armia Czerwona i zainstalowała się władza ludowa. Weteran walk o Niepodległość Polski wiedząc, że dla nowej władzy jest wrogiem postanowił ukryć się przed NKWD u młodszego brata, który był księdzem proboszczem parafii w miejscowości Opsa na Brasławszczyźnie.

Ktoś jednak doniósł władzom ukrywającym się u księdza „wrogu ludu”. Karol Tomkowicz został schwytany i osadzony w więzieniu NKWD w Wilejce, gdzie, jak wspominała babcia naszego czytelnika i siostra bohatera – Helena, był poddawany okrutnym torturom. W tym samym więzieniu znalazła się wówczas prawie cała wielka rodzina ojca Karola – Józefa Tomkowicza.

W Wigilię Bożego Narodzenia, 24 grudnia 1940 roku Karol Tomkowicz został skazany przez specjalną komórkę NKWD ZSRR na osiem lat łagrów. Trafił do łagru w Kazachstanie. Jak podaje Ośrodek KARTA – w 1941 roku „ślad po nim zaginął”.

Potomkom dzielnego kapitana Wojska Polskiego Karola Tomkowicza w 1991 roku udało się otrzymać z Komitetu Wykonawczego Czerwonego Krzyża i Półksiężyca ZSRR odpowiedź na zapytanie o losie ich przodka. Jak się okazało Karol Tomkowicz zmarł 19 sierpnia 1941 roku w łagrze i został pochowany na cmentarzu sereptskiego oddziału karagandińskiego łagru w mogile zbiorowej, oznaczonej numerem A-20.

grobowiec rodzinny Tomkowiczów na cmentarzu w Kościeniewiczach

grobowiec rodzinny Tomkowiczów na cmentarzu w Kościeniewiczach

W 60. rocznicę śmierci Karola Tomkowicza członkowie jego rodziny w rodzinnym grobowcu Tomkowiczów na cmentarzu w Kościeniewiczach (rejon wilejski w obwodzie mińskim – red.) sporządzili symboliczny grób bohatera i postawili na nim pomnik.

Symboliczny grób Karola Tomkowicza

Symboliczny grób Karola Tomkowicza

Obecnie nasz czytelnik marzy o tym, aby upamiętnić Karola Tomkowicza w kościele parafialnym w Kościeniewiczach, zawieszając tablicę pamiątkową ku czci bohatera, który całe swoje życie poświęcił służbie Ojczyźnie, nie miał żony ani dzieci. Pamięć o dzielnym kapitanie Wojska Polskiego Karolu Tomkowiczu pielęgnowała i przekazywała kolejnym pokoleniom siostra bohatera – Helena, której wnuk Tadeusz Kruplewicz zgłosił swojego stryjecznego dziadka do akcji „Dziadek w polskim mundurze”.

Kapitan Wojska Polskiego Karol Tomkowicz, który niezwykle mocno przyczynił się do odrodzenia się Polskiej Państwowości i zginął w łagrze z rąk oprawców, przed którymi z narażeniem zdrowia i życia bronił Ojczyzny, poczynając od służby w I Korpusie Polskim w Rosji, niewątpliwie zasługuje na godne upamiętnienie. Cieszymy się, że dzięki Tadeuszowi Kruplewiczowi z Wilejki możemy do tego się przyczynić publikując historię życia i śmierci bohatera.

Cześć Jego Pamięci!

Postscriptum

Byłoby niewybaczalne, gdybyśmy przy okazji opublikowania historii życia i śmierci Karola Tomkowicza nie wspomnieli w kilku zdaniach o jego młodszym, także bohaterskim, bracie – śp. księdzu Kazimierzu Tomkowiczu, który próbował ukrywać starszego brata przed NKWD w 1940 roku.

Ks. Kazimierz Tomkowicz, młodszy brat Karola, jako kleryk Wyższego Seminarium Duchownego w Wilnie

Ks. Kazimierz Tomkowicz, młodszy brat Karola, jako kleryk Wyższego Seminarium Duchownego w Wilnie

Ksiądz proboszcz parafii w Opsie KAZIMIERZ TOMKOWICZ w czasie II wojny światowej przystąpił do polskiej konspiracji, pełniąc funkcję kapelana żołnierzy Armii Krajowej, działających na Brasławszczyźnie.
Za działalność duszpasterską wśród żołnierzy Armii Krajowej kapelan AK Kazimierz Tomkowicz został aresztowany przez NKWD pod koniec 1949 roku Skazany został na 25 lat łagrów. Przed zagładą na nieludzkiej ziemi księdza uratowała śmierć Stalina i amnestia, na mocy której został zwolniony z łagru i powrócił do swoich parafian. Był namawiany do skorzystania z możliwości repatriowania się do Polski, ale zrezygnował, gdyż uważał, że powinien pozostać na Kresach i właśnie tu kontynuować posługę kapłańską. W 1955 roku były kapelan AK ks. Kazimierz Tomkowicz otrzymał pozwolenie na pracę w parafii Słobódka koło Brasławia. Sześć lat później został proboszczem w parafii Wołkołaty, w której pracował do śmierci.

Zmarł kapelan Armii Krajowej ks. Kazimierz Tomkowicz w 1984 roku. Jego prochy spoczęły w rodzinnym grobowcu Tomkowiczów na cmentarzu w Kościeniewiczach.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów i opracowań, dostarczonych przez stryjecznego wnuka Karola Tomkowicza – Tadeusza Kruplewicza

Niezwykle miło jest nam zaprezentować Państwu kolejnego bohatera naszej akcji, uczestnika walk o odrodzenie Niepodległości Polski w szeregach I Korpusu Polskiego w Rosji,a później  - w 24. Pułku Piechoty, zawodowego żołnierza, kawalera między innymi Orderu Virtuti Militari V klasy i Krzyża Walecznych z 1 Okuciem

Od 15 do 18 czerwca trwała pierwsza wizyta studyjna w Białymstoku młodzieży ze szkoły w podgrodzieńskim Porzeczu. Spotkanie odbyło się w ramach projektu pt. „Duch Olimpijski – wymiana młodzieżowa szkół” dofinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Projekt koordynuje Fundacja na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny, a biorą w nim udział uczniowie i nauczyciele ze szkoły średniej w Porzeczu (Białoruś) i z V Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku.

na_stadionie

fot.: Gazeta Współczesna

Projekt realizowany przez współpracujące ze sobą Szkołę w Porzeczu i V Liceum Ogólnokształcące w Białymstoku ma na celu umocnienie bezpośredniego kontaktu z Polską oraz zaszczepienie w młodym pokoleniu przekonania, że ruch i sport są równie ważne w życiu, jak zdobywanie wiedzy.

Pierwszego dnia wizyty młodzież z V LO w Białymstoku oprowadziła i opowiedziała o historii powstania swojej szkoły uczniom ze Szkoły Porzeczu. Następnie odbyły się zajęcia integracyjne. Wieczorem wszyscy uczestnicy projektu udali się na basen.

fot.: Gazeta Współczesna

fot.: Gazeta Współczesna

Następny dzień był bardzo intensywny. Rozpoczął się pogawędką o zdrowym stylu życia, nauką tańca sportowego oraz zajęciami na strzelnicy szkolnej. Po obiedzie rozegrano turnieje piłki nożnej, koszykówki i siatkówki. W turnieju koszykówki zwyciężyła młodzież z Porzecza, natomiast młodzież z V LO w Białymstoku zajęła I miejsce w piłce nożnej i siatkówce. Młodzież z V LO nauczyła swoich kolegów i koleżanki z Białorusi gry w unihokej. Uczestnicy projektu ćwiczyli także na siłowni na świeżym powietrzu.

Podczas wycieczki do Warszawy, fot.: Gazeta Współczesna

Podczas wycieczki do Warszawy, fot.: Gazeta Współczesna

W środę rano uczestnicy wyruszyli na wycieczkę do Warszawy. Zwiedzanie rozpoczęto od lekcji edukacyjnej na temat Fair Play w Polskim Komitecie Olimpijski, a prowadziła je Iwona Marcinkiewicz (uczestniczka IO w Atlancie w 1996 r., brąz w łucznictwie). Uczniowie poznali definicję fair play, a także sportowców, którzy zostali wyróżnieni nagrodami za wykorzystywanie zasad sprawiedliwej gry w sporcie. Następnie uczestnicy zwiedzili Muzeum Sportu i Turystyki oraz wzięli udział w kolejnej lekcji, tym razem o anatomii sportu. Po obiedzie udało się jeszcze zobaczyć Stadion Narodowy.

fot.: Gazeta Współczesna

fot.: Gazeta Współczesna

18 czerwca odbyło się uroczyste nagrodzenie uczestników turniejów. Każda drużyna otrzymała nagrody. Natomiast poszczególni uczestnicy dostali medal za wzięcie udziału w pierwszej wizycie studyjnej. Nie zabrakło też drobnych upominków od Fundacji na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny. Na ręce Aleksandry Korec prezes Fundacji na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny – Rafał Cierniak przekazał laptop z wyposażeniem dodatkowym. Po rozdaniu nagród przeprowadzono ankietę, mającą na celu zbadanie poziomu zadowolenia z udziału w projekcie oraz odbyło się podsumowanie pierwszego pobytu. Badanie wykazało, że młodzież jest zadowolona z wzięcia udziału w tym wydarzeniu. Na pożegnanie młodzież rozegrała partię gry w unihokeja.

Uczestnicy chcieliby bardzo podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w pierwszej wizycie studyjnej w Białymstoku oraz dyrekcji V Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku za tak życzliwe przyjęcie młodzieży w swojej szkole. W tym pełnym wrażeń okresie młodzież zintegrowała się i nawiązała nowe przyjaźnie.

Znadniemna.pl za Gazetą Współczesną

Od 15 do 18 czerwca trwała pierwsza wizyta studyjna w Białymstoku młodzieży ze szkoły w podgrodzieńskim Porzeczu. Spotkanie odbyło się w ramach projektu pt. "Duch Olimpijski – wymiana młodzieżowa szkół” dofinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Projekt koordynuje Fundacja na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny, a

Działacze Związku Polaków na Białorusi z Wołkowyska – Maria Tiszkowska i Jerzy Czupreta oraz polskie zespoły „Witam!” z Mińska i „Kresowe Zabawy” z Lidy, to tylko niektórzy reprezentanci Polaków na Białorusi na trwającej we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku szóstej edycji Europejskich Dni Dziedzictwa Chrześcijaństwa „Noce Kościołów”.

Podsczas dyskusji po pokazie filmu "Krew na bruku. Grodno 1939" w sali parafialnej kościoła św. Rodziny we Wrocławiu. Prowadzi dyskusję Piotr Kościński, fot.: facebook.com

Podczas dyskusji po pokazie filmu „Krew na bruku. Grodno 1939” w sali parafialnej kościoła św. Rodziny we Wrocławiu. Prowadzi dyskusję Piotr Kościński, fot.: facebook.com

Działacze ZPB i współpracujący z ZPB artyści są zauważalni w porażającym liczbą wydarzeń przedsięwzięciu, jakim są „Noce Kościołów”.

Maria Tiszkowska i Jerzy Czupreta rozpoczęli swój pobyt na „Nocach Kościołów” już w piątek, 19 czerwca, od udziału w panelu dyskusyjnym „Rodacy-Rodakom”, który był połączony z pierwszym z kilku, zaplanowanych na te dni, pokazem we Wrocławiu filmu „Krew na bruku. Grodno 1939”.

Film, którego realizację wspierał Związek Polaków na Białorusi, jest wyświetlany w obecności Piotra Kościńskiego, prezesa Fundacji Joachima Lelewela będącej producentem tego, cieszącego się dużym zainteresowaniem wśród Polaków na Białorusi i w Polsce, obrazu dokumentalnego.

Panel "Rodacy-Rodakom" w kościele św. Jana Apostoła we Wrocławiu. Uczestnicy panelu: Krzysztof Grzelczyk, Jerzy Czupreta, Maria Tiszkowska, Ilona Gosiewska i Eugeniusz Gosiewski, fot.: Radio Rodzina

Panel „Rodacy-Rodakom” w kościele św. Jana Apostoła we Wrocławiu. Uczestnicy panelu: Krzysztof Grzelczyk, Jerzy Czupreta, Maria Tiszkowska, Ilona Gosiewska i Eugeniusz Gosiewski, fot.: Radio Rodzina

Na panele dyskusyjne o życiu Polaków na Kresach oraz pokazy filmu o obronie Grodna przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku przychodzą tłumy wrocławian i gości „Nocy Kościołów”. Wielu z nich ma korzenie kresowe, gdyż ich przodkowie repatriowali się na Dolny Śląsk w ramach powojennej repatriacji z terenów współczesnych Białorusi, Ukrainy i Litwy . Stąd – żywe zainteresowanie mieszkańców Wrocławia i okolic tym, jak żyją za wschodnią granicą Polacy, którzy nie chcieli, bądź nie mogli, skorzystać z repatriacji. Od Marii Tiszkowskiej i Jerzego Czuprety mogli dowiedzieć się, jak de facto w warunkach podziemia, działa na Białorusi największa w tym kraju organizacja polskiej mniejszości – ZPB. Działacze z Wołkowyska opowiadali o podejmowanych przez ZPB, nie zawsze legalnych w świetle prawa białoruskiego, inicjatywach oświatowych, kulturalnych oraz związanych z opieką nad polskimi nekropoliami i pielęgnowaniem pamięci o bohaterstwie walczących na Kresach w różnych wojnach i konfliktach zbrojnych polskich żołnierzy, w tym żołnierzy Armii Krajowej.

Na niektórych spotkaniach obok naszych reprezentantów pojawiał się w charakterze panelisty – dawny przyjaciel Polaków na Białorusi, były wojewoda dolnośląski Krzysztof Grzelczyk. Jako urzędujący wojewoda osobiście przyjeżdżał z pomocą na Białoruś w najtrudniejszym dla ZPB okresie nieustannych represji wobec polskich działaczy ze strony władz białoruskich, czyli – w okresie, kiedy organizacja zmuszona była przez reżim Aleksandra Łukaszenki do wypracowania metod i sposobów funkcjonowania w podziemiu.

Jerzy Czupreta, Maria Tiszkowska i Ilona Gopsiewska w studio Radia Rodzina

Jerzy Czupreta, Maria Tiszkowska i Ilona Gopsiewska w studio Radia Rodzina, fot.: Janusz Gajdamowicz

Dyskusje o problemach mniejszości polskiej na Białorusi nie zdominowały kulturalnego wymiaru obecności na „Nocach Kościołów” naszych reprezentantów. Najlepiej było to widać w sobotnie popołudnie na wrocławskiej Wyspie Słodowej, gdzie odbywał się Festiwal Kultury Kresowej z udziałem polskich zespołów z Białorusi i Ukrainy.

Stoisko Stowarzyszenia ODRA-NIEMEN podczas Festiwalu Kultury Kresowej na Wyspie Słodowej, fot.: Janusz Gajdamowicz

Stoisko Stowarzyszenia ODRA-NIEMEN podczas Festiwalu Kultury Kresowej na Wyspie Słodowej, fot.: Janusz Gajdamowicz

Inicjatorem i organizatorem obecności na „Nocach Kościołów” Polaków z Kresów jest od lat wrocławskie Stowarzyszenie ODRA-NIEMEN. Przy stoisku Stowarzyszenia na Festiwalu Kultury Kresowej jego goście mogli otrzymać informację o obecnych na „Nocach Kościołów” Polakach ze Wschodu, a także porozmawiać z nimi osobiście. Maria Tiszkowska i Jerzy Czupreta w towarzystwie prezes Stowarzyszenia ODRA-NIEMEN Ilony Gosiewskiej wzięli udział w audycji radiowej na antenie Radia Rodzina, patronującego „Nocom Kościołów”.

Znadniemna.pl

Działacze Związku Polaków na Białorusi z Wołkowyska - Maria Tiszkowska i Jerzy Czupreta oraz polskie zespoły „Witam!” z Mińska i „Kresowe Zabawy” z Lidy, to tylko niektórzy reprezentanci Polaków na Białorusi na trwającej we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku szóstej edycji Europejskich Dni Dziedzictwa Chrześcijaństwa „Noce

Międzynarodowa konferencja naukowo-praktyczna „Twórcze dziedzictwo Michała Kleofasa Ogińskiego (z okazji 250-lecia z dnia urodzin)” odbyła się w dniach 18-19 czerwca w Mińsku.

Konferencję otwiera Aleksander Łokotko z Narodowej Akademii Nauk Białorusi

Konferencję otwiera Aleksander Łokotko z Narodowej Akademii Nauk Białorusi

Forum, w którym wzięli udział historycy, kulturolodzy oraz znawcy sztuki z Białorusi, Polski, Ukrainy i Rosji zostało zorganizowane przez Centrum Badań Białoruskiej Kultury, Języka i Literatury Narodowej Akademii Nauk Białorusi we współpracy z Instytutem Polskim w Mińsku.

Przemawia Urszula Doroszewska, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku

Przemawia Urszula Doroszewska, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku

Dyrektor polskiej placówki kulturalnej w stolicy Białorusi Urszula Doroszewska w słowie powitalnym do uczestników konferencji dziękowała białoruskim partnerom za wkład w rozwój współpracy polsko-białoruskiej w dziedzinie kultury, sztuki i historii. Oprócz dyrektor Instytutu Polskiego na forum naukowym Polskę reprezentowali między innymi dr Leszek Marek Krześniak, prezes Polskiej Fundacji Kościuszkowskiej i Longina Ordon, członek Zarządu Stowarzyszenia Budowy Pomnika Tadeusza Kościuszki w Warszawie.

Przemawia dr Marek Krześniak

Przemawia dr Marek Krześniak

Program konerencji przewidywał dyskusję naukowców na tematy związane z działalnością Michała Kleofasa Ogińskiego nie tylko w zakresie wpływu jego twórczości na rozwój muzyki, teatru i innych dziedzin sztuki. Uczestnicy konferencji przypominali o działalności dyplomatycznej jubilata i jego roli w insurekcji kościuszkowskiej, której był jednym z uczestników. Myślą, powtarzaną niejednokrotnie przez mówców, była konieczność pielęgnowania i popularyzowania dziedzictwa Ogińskiego, gdyż ma ono charakter integrujący kultury i jednoczący, mieszkające obok siebie narody współczesnych Polski, Białorusi, Ukrainy i Rosji.

Uczestnicy konferencji

Uczestnicy konferencji

– Pragnąc uszanować postać Michała Kleofasa Ogińskiego, organizujemy tę konferencję także po to, aby stała się ona katalizatorem dla dalszych badań naukowych nad dziedzictwem tej wybitnej postaci i kulturalnych inicjatyw, związanych z jej upamiętnieniem. W szeregu przedsięwzięć, organizowanych z okazji jubileuszu 250-lecia urodzin Ogińskiego, właśnie nasze spotkanie może przyczynić się do osiągnięcia powyższego celu, gdyż udało nam się zebrać w jednym miejscu tak wielu ludzi nauki i kultury, interesujących się tematyką Ogińskiego – mówił Anatol Trafimczyk, współpracownik Centrum Badań Białoruskiej Kultury, Języka i Literatury Narodowej Akademii Nauk Białorusi i jeden z koordynatorów konferencji.

Anatol Trafimczyk, koordynator konferencji

Anatol Trafimczyk, koordynator konferencji

W przerwach między panelami, uczestnicy konferencji mieli okazję zwiedzać Muzeum Starożytnej Kultury Białoruskiej, które gromadzi eksponaty, ratowane przed niszczeniem i przechowywane w świątyniach katolickich i prawosławnych na terenie Białorusi.

Konferencja „Twórcze dziedzictwo Michała Kleofasa Ogińskiego (z okazji 250-lecia z dnia urodzin)” nie jest jedynym przedsięwzięciem, organizowanym w stolicy Białorusi przez Instytut Polski w Mińsku w ramach obchodów jubileuszu urodzin wybitnego polskiego kompozytora. Już we wtorek, 23 czerwca, Instytut Polski zaprasza miłośników muzyki na koncert białoruskiego zespołu Classic-Avantgarde, który wystąpi w Białoruskiej Filharmonii Państwowej z programem pt. „Michał Kleofas Ogiński w Warszawie”.

Ludmiła Burlewicz z Mińska

Międzynarodowa konferencja naukowo-praktyczna „Twórcze dziedzictwo Michała Kleofasa Ogińskiego (z okazji 250-lecia z dnia urodzin)” odbyła się w dniach 18-19 czerwca w Mińsku. [caption id="attachment_10385" align="alignnone" width="480"] Konferencję otwiera Aleksander Łokotko z Narodowej Akademii Nauk Białorusi[/caption] Forum, w którym wzięli udział historycy, kulturolodzy oraz znawcy sztuki z Białorusi,

We Wrocławiu i na Dolnym Śląsku ruszyła VI edycja Europejskich Dni Dziedzictwa Chrześcijańskiego „Noce Kościołów 2015”. Staje się dobrą tradycją, iż w tym niezwykle prestiżowym wydarzeniu biorą udział przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi.

Afisz wydarzenia

Afisz wydarzenia

W roku ubiegłym ZPB na „Nocach Kościołów” reprezentował redaktor naszego portalu Andrzej Pisalnik. W tym roku z ramienia największej organizacji polskiej na Białorusi do Wrocławia wybrali się działacze z Wołkowyska: prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska oraz jej zastępca Jerzy Czupreta.

Obaj nasi reprezentanci biorą udział w „Nocach Kościołów” na zaproszenie naszych wrocławskich przyjaciół ze Stowarzyszenia ODRA-NIEMEN. Organizacja ta organizuje w ramach „Nocy Kościołów” kresowe panele dyskusyjne z udziałem Polaków ze Wschodu.

Nasi reprezentanci już jutro wezmą udział w spotkaniu kresowym „Rodacy Rodakom” we wrocławskiej świątyni pw. św. Klemensa Dworzaka. Spotkanie, które poprowadzi prezes Stowarzyszenia ODRA-NIEMEN Ilona Gosiewska, rozpocznie się po wieczorowej (o godz. 19:30) Mszy świętej, której muzyczną oprawę zapewni polski zespół „Witam” z Mińska. Artyści wystąpią też z koncertem, który odbędzie się po nabożeństwie. Program spotkania przewiduje też pokaz filmu „Krew na bruku. Grodno 1939”, na którym obecny będzie prezes warszawskiej Fundacji Joachima Lelewela, będącej – wspólnie z firmą producencką LunarSix i Związkiem Polaków na Białorusi – producentem obrazu filmowego o bohaterskiej obronie Grodna przed Armią Czerwoną.

W sobotę, w godz. 15:00 – 17:00, Maria Tiszkowska i Jerzy Czupreta będą uczestnikami kolejnego spotkania z wrocławianami – na „Festiwalu Kresowym”, który odbędzie się na wrocławskiej Wyspie Słodowej. Tam, też przy stoisku Stowarzyszenia ODRA-NIEMEN, można będzie spotkać producentów filmu „Krew na bruku. Grodno 1939”.

Tego samego dnia, wieczorem, nasi reprezentanci wezmą udział w panelu kresowym „Rodacy Rodakom” w Kozanowie. Spotkanie, połączone z kolejnym pokazem filmu o obronie Grodna, odbędzie się po Mszy św. w kościele pw. św. Jadwigi, której oprawę muzyczną zapewni zespół „Młode Liście” ze Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego Polaków im. Konfederatów Barskich w Barze (Ukraina). Obok działaczy ZPB z Wołkowyska w dyskusji wezmą udział: Piotr Kościński oraz Krzysztof Świderek, konsul generalny RP w Winnicy na Ukrainie. Poprowadzi spotkanie Ilona Gosiewska.

Dwa spotkania z udziałem naszych reprezentantów są zaplanowane także na najbliższą niedzielę.

O godz. 16:00 organizatorzy zapraszają na Mszę świętą w intencji Kresowian w oprawie muzycznej zespołu „Kresowiacy” z Lidy w kościele pw. św. Rodziny na wrocławskim osiedlu Sępolno. Po nabożeństwie odbędzie się kolejna rozmowa „Rodacy Rodakom” połączona z pokazem filmu „Krew na bruku. Grodno1939” i koncertem zespołu „Kresowiacy”.

Msza święta w intencji Kresowian rozpocznie się o godz. 18:30 także na osiedlu Zakrzów we Wrocławiu. Po zaplanowanym po nabożeństwie panelu dyskusyjnym „Rodacy Rodakom” obok Marii Tiszkowskiej i Jerzego Czuprety weźmie udział poseł do Parlamentu Europejskiego Kazimierz Michał Ujazdowski, działacze Stowarzyszenia ODRA-NIEMEN na czele z prezes Iloną Gosiewską oraz producenci filmu „Krew na bruku. Grodno 1939”, którzy pokażą obraz filmowy raz jeszcze. Zakończy się spotkanie koncertem polskiego zespołu z Ukrainy „Młode Liście”.

Serdecznie zachęcamy naszych czytelników we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku do odwiedzenia wydarzeń z udziałem naszych reprezentantów z Wołkowyska!

Znadniemna.pl

We Wrocławiu i na Dolnym Śląsku ruszyła VI edycja Europejskich Dni Dziedzictwa Chrześcijańskiego „Noce Kościołów 2015”. Staje się dobrą tradycją, iż w tym niezwykle prestiżowym wydarzeniu biorą udział przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi. [caption id="attachment_10381" align="alignnone" width="480"] Afisz wydarzenia[/caption] W roku ubiegłym ZPB na „Nocach Kościołów” reprezentował

Podsumowaniem konkursu gramatycznego i koncertem pożegnali 12 czerwca rok szkolny 2014-2015 uczniowie Szkoły Społecznej, działającej przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Brześciu. Następnego dnia uczniowie wybrali się na jednodniową wycieczkę w strony rodzinne Adama Mickiewicza.

Dyrektor szkoły Natalia Rakowicz i jej uczniowie

Dyrektor szkoły Natalia Rakowicz i jej uczniowie

Uroczystość z okazji zakończenia roku szkolnego odbyła się w murach szkoły, gdzie kierownik placówki Natalia Rakowicz ogłosiła wyniki konkursu pt. „Gramatyka wcale nie jest nudna ”, w którym pod koniec maja brali udział uczniowie szkoły.

Uczniowie Szkoły Społecznej przy Oddziale ZPB w Brześciu

Uczniowie Szkoły Społecznej przy Oddziale ZPB w Brześciu

Uczestnicy konkursu zostali odznaczeni dyplomami, a zwycięzcy otrzymali poza tym nagrody książkowe, ufundowane prze Konsulat Generalny RP w Brześciu.

Potem nastąpiła artystyczna część uroczystości na którą złożył się program pt. „Niech żyją wakację”. Koncert został przygotowany przez najmłodszych uczniów szkoły w prezencie jej absolwentom.

Młodzi Polacy z Brześcia w Muzeum-Folwarku Mickiewiczów w Zaosiu

Młodzi Polacy z Brześcia w Muzeum-Folwarku Mickiewiczów w Zaosiu

Wielu z nich, w składzie 18-osobowej grupy uczniów szkoły, wybrało się następnego dnia w podróż do miejsca narodzin Adama Mickiewicza – Zaosia. Tam polska młodzież z Brześcia zwiedziła Muzeum-Folwark Mickiewiczów, urządzony w stylu dworku w Soplicowie z epopei narodowej wieszcza „Pan Tadeusz”. W Zaosiu uczniowie z Brześcia zwiedzili także przylegającą do dworku stajnię, łaźnię i, co najważniejsze, spichlerz z pokoikiem na stryszku, w którym Adam Mickiewicz zatrzymywał się podczas wakacji w rodzinnych stronach.

Zdjęcie pamiątkowe uczestników wycieczki

Przed wejściem do muzeum

Następnie brzeska młodzież polska zwiedziła Nowogródek, gdzie oddała hołd Wielkiemu Polakowi przy Jego pomniku i kopcu, nasypanym ku Jego czci.

W nowogródzkim kościele farnym

W nowogródzkim kościele farnym

W drodze powrotnej młodzi Polacy zatrzymali się nad jeziorem Świteź, aby podziwiać jego uroki, inspirujące niegdyś Adama Mickiewicza do napisania arcydzieł polskiego i światowego romantyzmu literackiego.

Natalia Gołubowska z Brześcia

Podsumowaniem konkursu gramatycznego i koncertem pożegnali 12 czerwca rok szkolny 2014-2015 uczniowie Szkoły Społecznej, działającej przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Brześciu. Następnego dnia uczniowie wybrali się na jednodniową wycieczkę w strony rodzinne Adama Mickiewicza. [caption id="attachment_10373" align="alignnone" width="480"] Dyrektor szkoły Natalia Rakowicz i jej

Publikujemy zakończenie relacji naszego czytelnika Mikołaja Sienkiewicza z Berezy o jego wycieczce etnograficznej w okolice Zielonej Góry. Poprzednie odcinki relacji opublikowaliśmy 30 maja i 10 czerwca.

Zapraszamy do lektury:

„Niech, niech na Polesie,
Tę piosenkę echo, echo niesie
Do kochanej tej Berezy
Gdzie mój dziadek, ojciec leży…

Zespół "Mycielinianki" z Mycielina, fot.: rzg.pl

Zespół „Mycielinianki” z Mycielina, fot.: rzg.pl

Smutna pieśń zespołu kobiecego „Mycielinianki” chwyta za duszę. Ostatnie nasze spotkanie w takim samym Domu Poleskim, ale już bez muzeum, lecz z salą sportową, we wsi Mycielin.

Mieszkańcy Mycielina są potomkami repatriantów wyłącznie z Berezy i okolic – Marianowa, Uhlan, Dziahelca, Siehniewicz, Pieszczanki, Zdzitowa, Podosia, w okolicy wciąż nazywają ich bereziakami. Nazwiska zgromadzonych w Domu Poleskim ludzi też są nasze: Marek Poźniak, Regina Poźniak-Wieczorko, Maria Jarowicz-Bogusz, Regina Hołowko-Wierchowiec, Jadwiga Marczenia-Jarowicz, Jadwiga Jarowicz-Cegielnik, Kazimiera Sawczuk-Hołowko i Waldemar Hołowko – sołtys wsi.

O wsi stało się głośno dzięki zespołowi, który śpiewa poleskie piosenki.

Zespół "Mycielinianki"

Zespół „Mycielinianki”

– Zaczęłyśmy śpiewać za namową miejscowego księdza i w 1999 roku założyłyśmy „Mycielinianki” – z zapałem opowiada pani Regina Poźniak-Wieczorko. – Występowałyśmy na początku w białych bluzach i czarnych spódnicach. Później zdecydowałyśmy jednak: skoro pochodzimy z Polesia, to i piosenki powinnyśmy śpiewać te, które śpiewały nasze babcie. Poza tym u każdej w domowym kufrze znalazła się poleska spódnica, a więc ubrałyśmy się w stroje z naszych stron. Pojechałyśmy na jeden festiwal, kolejny, nawet brałyśmy udział w festynach międzynarodowych. Nasze piosenki i nasze stroje – nikt takich nie miał – cieszyły się dużą popularnością. „Śpiewajcie nasze”- słyszałyśmy od ludzi. Dwóch naszych przyjaciół – poeta i muzyk – napisali nam piosenkę o Berezie – „Żal Polesia”. Z tą piosenką zajmowałyśmy pierwsze miejsca. Gdyby żyła moja mama, to płakałaby, słuchając jej. Ale piosenki poleskie z ciekawością słuchają nasi wnukowie, ich też to interesuje.

Przedstawicielka najmłodszego pokolenia przesiedleńców z Berezy w stroju poleskim, fot.: rzg.pl

Przedstawicielka najmłodszego pokolenia przesiedleńców z Berezy podczas jednej z imprez o tematyce poleskiej , fot.: rzg.pl

Marek Poźniak poważnie interesuje się ojczyzną przodków:

– Bardzo interesuje mnie Polesie. Póki żyli dziadkowie, to opowiadali mi co nieco i były to bardzo interesujące historie. Dziadek Kucharczyk opowiadał, że jego rodzina nie została wysłana na Sybir, tylko dlatego, że wybuchła wojna. Dziadek Poźniak opowiadał, że kiedy spróbowano go zabrać do Armii Czerwonej, to odmówił, powołując się na to, że nie jest Rosjaninem, lecz Polakiem, Poleszukiem. Wysłali go wtedy do Wojska Polskiego. Ojczyzna przodków bardzo mnie interesowała, a teraz interesuje jeszcze bardziej. Propaganda twierdziła, że na Polesiu panowała bieda. Teraz jest dostęp do literatury przedwojennej. Jedna amerykańska podróżniczka uczestniczyła w konferencji w Warszawie w 1936 roku. Dowiedziała się ona wówczas, że w Polsce jest miejsce, gdzie kobiety są zgrabne i piękne, a ludzie żyją w zgodzie z naturą. Zwiedziła ona cały świat, bywała w Amazonii, ale po tym, jak zwiedziła Polesie, wydała album ze zdjęciami i była zachwycona tym, że w Europie jest taka kraina. Nie mogłem zrozumieć, kiedy dziadek opowiadał, że woda rozlała się po horyzont. Byłem tam w 1987 roku, już po melioracji, i nie mogłem tego sobie wyobrazić. Skąd brała się woda? Było to dla mnie zagadką aż do momentu, kiedy zobaczyłem przedwojenną mapę. Wtedy wszystko stało się jasne. Całe Polesie praktycznie to były bagna. A w wielu miejscach ludzie mogli się przemieszczać tylko w zimie, po lodzie. Miesiąc temu zmarła moja babcia, pochodząca z Marianowa. Ja urodziłem się już tutaj, ale ciągnie mnie tam, do krainy moich przodków.

Marek pyta mnie, czy obecnie w Twierdzy Brzeskiej upamiętniona jest obrona twierdzy w 1939 roku? Jego dziadkowie – Kucharczyk i Wierchowiec – służyli w Twierdzy Brzeskiej i bronili jej wówczas przed Niemcami. W 1987 roku, podczas wycieczki po twierdzy Marek zadawał to pytanie przewodnikowi. Tamten niczego nie umiał odpowiedzieć. Zaspokajam ciekawość Marka, mówiąc, ze obecnie istnieje już w twierdzy ekspozycja o obronie z 1939 roku.

Potem Marek zmienia temat rozmowy na gastronomiczny, i pyta, czy u nas obecnie robią słoninę. Podczas pobytu na Białorusi udało mu się ją spróbować: „Lepszej słoniny w życiu nie jadłem! Czegoś takiego w sklepie nie kupisz!” A potem sam częstował przyjaciół słoniną zrobioną według poleskiego przepisu. Byli zachwyceni i doszli do wniosku, że była lepsza od białej czekolady. Marek zaskakuje orientacją w szczegółach: słoninę należy robić z domowej, opalonej palnikiem, świni.

Potomkowie repatriantów dobrze znają i lubią kuchnię przodków i przerywając jeden drugiemu wymieniają: nalewki, kumpiaki (wędliny z biodrówki – red.), tołkanica ze skraweczkami, kwaśne mleko, ziarno lnu – to także nasza poleska tradycja, obecnie w Polsce też robią olej lniany.

– Na Boże Narodzenie musi być kisiel owsiany – kontynuuje Marek. – Babcia opowiadała, jak owies mełli jeszcze młyńskimi kamieniami i kisili kisiel. Stąd wyrażenie „dziesiąta woda po kisielu”.

Potem biesiadnicy wspominają także inne, znajome z dzieciństwa wyrazy: obroć (uprząż –red.), busieł (bocian –red.), derkacz (miotła –red.)… Do dziś przechowują jakieś rzeczy, które stały się już relikwiami – kaczałko (prostownica do lnu –red.), bijanka (maselnica-red.), ale dużo z tego już przepadło, gdyż te rzeczy chętnie kupowali kolekcjonerzy.

Ludzie wspominają, jak tutaj zadomawiali się i mieszkali, faktycznie, jak wspólnota pierwotna. Żniwa, wykopki ziemniaków – wszystko robili razem, sąsiad pomagał sąsiadowi. Swego ziarna repatrianci nie mieli. Ale znalazły się tutaj pola zasiane przez Niemców. I chociaż był październik, udało się zebrać i zboże, i buraki, i ziemniaki.

Jedna z kobiet opowiada słyszaną od rodziców historię o ich wyjeździe do Polski:

– Siedzimy już w pociągu, wkrótce odjeżdżamy, a tu biegnie jakaś ciotka: „Ojej, zaczekajcie! Niosę wam masło!”. Inna baba biegnie – niesie nam jeszcze gorący chleb na drogę. Ludzie nie wiedzieli dokąd jedziemy, co na nas czeka i czy będziemy mieli co zjeść. Pozostający współwieśniacy byli prawosławni. A katolików spisali i – do widzenia. Ale we wsi wszyscy byliśmy swoi. I prawosławni nieśli dla nas najlepsze rzeczy, wymieniali je na nasze stare: „Bierzcie lepszą skrzynię, bo wasza słaba jest”. Dawali ziarno, jedzenie. Wieźliśmy ze sobą i gołębi, i królików, i świnie.

Wszyscy pochodzimy z rodzin rolniczych. Ale na Polesiu każdy rolnik znał jeszcze jakieś rzemiosło. Ktoś umiał szyć, ktoś robił obuwie, uprząż i tak dalej. Praktykowaliśmy pomoc wzajemną i wieś była samowystarczalna. Takie życie prowadziliśmy także tutaj. Kiedy nie było telewizora, zbieraliśmy się w jednej chacie, do późna jedliśmy kolację, rozmawialiśmy i śpiewaliśmy piosenki. Wesoło było. Teraz tego brakuje. Mieliśmy wieś chłopską, ludzie hodowali dużo zwierząt: owce, świnie itd., na zbieranie ziemniaków zabijaliśmy barana, a minie jeszcze trochę czasu – nie zobaczymy nawet krowy.

Marek kontynuuje swoje opowieści:

– Dziadek opowiadał, że kiedy mieszkali w Marianowie, to Wielkanoc świętowano przez trzy tygodnie. Najpierw Paschę żydowską. Żydzi wynajmowali chrześcijan, gdyż w paschalnym tygodniu nie wolno im było pracować. Potem prawosławni świętowali razem z katolikami Wielkanoc katolicką i wreszcie, wszyscy razem – prawosławną.

Jeden dziadek z repatriantów miał nazwisko Wieczorko. Kiedy przyjechali tu urzędnicy, to zaproponowali, aby zapisał się jako Wieczorek, dużo kto w ten sposób upraszczał nazwisko. Jednak dziadek się sprzeciwił i powiedział, że chce pozostać przy nazwisku Wieczorko. To nazwisko dzisiaj mają jego wnukowie.

Propaganda twierdziła, że jesteśmy repatrianci. Ale żadni z nas repatrianci – wysiedleńcy jesteśmy, tak samo jak Niemcy w czyich domach mieszkamy.

„Mycielinianki” dają mi na pożegnanie w prezencie swój album „Polesia czar” i śpiewają kilka naszych piosenek. Wszystkie, nawet te wesołe, brzmią z nutką smutku.

Paweł Towpik, już nie pierwszy rok badający temat powojennego przesiedlenia ludności polskiej z rejonu Berezowskiego, ujawnia niektóre szczegóły tego przesiedlenia:

– We wrześniu 1944 roku rząd ZSRR wraz z powołanym w Moskwie przez Stalina Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego zawarł umowę o przesiedleniu ludności polskiej z byłych polskich województw, które weszły w skład Ukraińskiej, Białoruskiej i Litewskiej republik radzieckich. Na mocy tego układu w latach 1945-1947 z rejonu Berezowskiego przesiedlono do Polski 13 305 osób (4,85 proc. wszystkich repatriantów ze wschodnich rejonów przygranicznych). Każda rodzina mogła zabrać ze sobą bagaż ważący nie więcej niż dwie tony. W ten sposób prawie cały dorobek pozostawał, a ze sobą zabierano tylko to, co niezbędne, na przykład, ubrania, podstawowy sprzęt rolniczy, a także, jeśli trzymali, po jednej świni, krowie i koniu. Większość miała przeczucie, że wyjeżdża na zawsze, nie wiedząc jednak dokąd i co na nich czeka na nowej ziemi.

Pytaniami migracji zajmowała się polska służba repatriacyjna, ale w komisjach, które bezpośrednio prowadzili zapisy na przesiedlenie, zasiadali także przedstawiciele władzy sowieckiej. Przed wyjazdem specjalna komisja oceniała i sporządzała spis nieruchomości przesiedleńców. Także sporządzano kartę repatriacyjną wyjeżdżającego, personalną bądź rodzinną.

Pierwszy nieduży transport wyjechał z Berezy na początku stycznia 1945 roku, a ludzie, którzy z nim wyjechali, osiedlili się w okolicach Białej Podlaskiej, gdyż front stał wówczas na Wiśle. Następny transport, w kwietniu 1945 roku, znacznie przesunął się na zachód i osiągnął przedwojenne polsko-niemieckie pogranicze. Skład, który wyruszył z Berezy w pierwszych dniach czerwca, dotarł ostatecznie do Zielonej Góry, z nim przyjechali do Ochli pierwsi przesiedleńcy. Ta podróż ciągnęła się cały miesiąc. Przesiedleńcy z następnych pociągów osiedlali się we wsiach Mycielin, Niegosławice, Białków, Jeleniów, Bojadła, Konotop, Lengowo i innych. Wiele rodzin opuszczało pociąg, zanim dojeżdżał do punktu końcowego. Były też rodziny, które wyjeżdżały do Polski samodzielnie.

W każdym wagonie (sowieckim „pulmanowskim”) jechało średnio trzy-cztery rodziny. Z jednej strony – zwierzęta (krowy, konie), a z drugiej – ludzie. W Brześciu przesiedleńcy przesiadali się do polskich wagonów o znacznie mniejszych wymiarach. Teraz na jeden wagon przypadało dwie rodziny.

W nieznajomym miejscu emigranci z Polesia zaczynali nowe życie, nie pozbawione obaw, i, w każdym razie na początku, pełne tęsknoty za opuszczoną ojczyzną.”

Mikołaj Sienkiewicz, Bereza – Zielona Góra

Publikujemy zakończenie relacji naszego czytelnika Mikołaja Sienkiewicza z Berezy o jego wycieczce etnograficznej w okolice Zielonej Góry. Poprzednie odcinki relacji opublikowaliśmy 30 maja i 10 czerwca. Zapraszamy do lektury: „Niech, niech na Polesie, Tę piosenkę echo, echo niesie Do kochanej tej Berezy Gdzie mój dziadek, ojciec leży… [caption id="attachment_10366" align="alignnone" width="480"]

Władysława Jakimiuk z Pińska i Weronika Daszina z Grodna triumfowały w swoich kategoriach wiekowych w tegorocznym XVII Festiwalu Polskiej Piosenki Estradowej „MALWY 2015”, który odbył się w sobotę, 13 czerwca .

Zdjęcie pamiątkowe uczestników Festiwalu i członków jury

Zdjęcie pamiątkowe laureatów Festiwalu i członków jury

Doroczny, organizowany przez Związek Polaków na Białorusi konkurs piosenkarski zgromadził młodych wykonawców z różnych zakątków Białorusi: Grodna, Lidy, Porzecza, Rosi, Mińska, Mołodeczna oraz Pińska.

Członkinie jury konkursu: Magdalena Okaj, Joanna Czartoryska i Alicja Binert

Członkinie jury konkursu:
Magdalena Okaj, Joanna Czartoryska i Alicja Binert

Gośćmi honorowymi festiwalu, a zarazem członkiniami jury konkursu piosenkarskiego były między innymi konsul w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie Joanna Czartoryska oraz przedstawicielka Biura Zarządu Krajowego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Magdalena Okaj.

Przed rozpoczęciem koncertu finałowego Magdalena Okaj odczytała przed uczestnikami konkursu i zgromadzoną na sali publicznością list od prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Longina Komołowskiego. W słowach, skierowanych do organizatorów Festiwalu „MALWY 2015”, szef największej organizacji wspierającej Polaków na całym świecie zaznaczył, że Festiwal Polskiej Piosenki Estradowej „Malwy” na trwałe zapisał się do kalendarza wydarzeń kulturalnych na Białorusi i stanowi niezwykłą okazję do integracji młodego pokolenia Polaków z Białorusi.

Doskonale bawiąca się publiczność festiwalu

Publiczność na koncercie finałowym

Longin Komołowski przekazał słowa wdzięczności wszystkim osobom, zaangażowanym w organizację Festiwalu i życzył powodzenia i satysfakcji z uczestnictwa w tym uznanym wydarzeniu kulturalnym o tak długich tradycjach wszystkim jego uczestnikom.

Władysława Jakimiuk, zdobywczyni I miejsca w młodszej kategorii wiekowej, podczas występu konkursowego

Władysława Jakimiuk, zdobywczyni I miejsca w młodszej kategorii wiekowej, podczas występu konkursowego

Bożena Worono, II miejsce, podczas występu konkursowego

Bożena Worono (II miejsce) podczas występu konkursowego

Po trwającym około godziny koncercie finałowym, kierowniczka Działu Kultury ZPB Weronika Szarejko, jako organizator Festiwalu i przewodnicząca jury, zaprosiła jurorów na naradę, podczas której wytypowani zostali laureaci w dwóch kategoriach wiekowych: 15-18 lat oraz 18-28 lat.

Weronika Szarejko składa podziękowania uczestnikom, gościom wydarzenia i publiczności

Weronika Szarejko składa podziękowania uczestnikom, gościom wydarzenia i publiczności

Wreszcie nadeszła chwila ogłoszenia wyników. Wszyscy uczestnicy finału otrzymali z rąk jurorów Dyplomy Uczestnictwa w Festiwalu „MALWY 2015”. Jury nie przyznało trzeciego miejsca w żadnej z kategorii, Przyznało natomiast Dyplomy z wyróżnieniem Antoniemu Romaniukowi z Lidy (kategoria od 15 do 18 lat) i Irenie Kutuzowej z Grodna w starszej grupie uczestników. Wręczając Dyplom z wyróżnieniem i nagrody rzeczowe przykutemu do wózka inwalidzkiego uczestnikowi z Lidy, jurorzy podkreślili, że jest on dowodem na to, że talent i chęć śpiewania pozwalają pokonać wszystkie granice.

Dyplom z wyróżnieniem otrzymuje Antoni Romaniuk

Dyplom z wyróżnieniem otrzymuje Antoni Romaniuk

Irena Kutuzowa odbiera Dyplom z wyróżnieniem

Irena Kutuzowa odbiera Dyplom z wyróżnieniem

Niewielką sensacją powiało, gdy jury ogłosiło zdobywców II i I miejsca w młodszej kategorii uczestników. Otóż drugie miejsce przyznano w tym roku zeszłorocznej triumfatorce Festiwalu Polskiej Piosenki Estradowej, młodej śpiewaczce z Lidy Bożenie Worono. Według punktacji jury udało się ją wyprzedzić Władysławie Jakimiuk z Pińska, która przekonała do siebie także publiczność niezwykle energicznym i pełnym wdzięku wykonaniem przeboju Ewy Farnej z 2009 roku pt. „Cicho”.

Bożena Worono odbiera Dyplom za II miejsce

Bożena Worono odbiera Dyplom za II miejsce

Dyplom za II miejsce odbiera Jana Korniejczyk

Dyplom za II miejsce odbiera Jana Korniejczyk

Dyplom zwycięzcy w starszej kategorii wiekowej odbiera Weronika Daszina

Dyplom zwycięzcy w starszej kategorii wiekowej odbiera Weronika Daszina

Główną nagrodę w młodszej kategorii wiekowej odbiera Władysława Jakimiuk

Główną nagrodę w młodszej kategorii wiekowej odbiera Władysława Jakimiuk

W starszej kategorii wiekowej drugie miejsce przypadło Janie Korniejczyk z Mińska. Przegrała ona o włos z Weroniką Dasziną z Grodna, która podbiła publiczność i jurorów przeuroczym wykonaniem niestarzejącego się hitu „Zakochani są wśród nas”.

Władysława Jakimiuk śpiewa piosenkę, z którą zwyciężyła, na bis

Władysława Jakimiuk śpiewa na bis piosenkę „Cicho”, z którą zwyciężyła

Na bis z piosenką o zakochanych śpiewa zwyciężczyni Weronika Daszina

Na bis piosenkę o zakochanych śpiewa zwyciężczyni Weronika Daszina

Weronika_Daszina_bis_1_str

Znadniemna.pl

Władysława Jakimiuk z Pińska i Weronika Daszina z Grodna triumfowały w swoich kategoriach wiekowych w tegorocznym XVII Festiwalu Polskiej Piosenki Estradowej „MALWY 2015”, który odbył się w sobotę, 13 czerwca . [caption id="attachment_10340" align="alignnone" width="480"] Zdjęcie pamiątkowe laureatów Festiwalu i członków jury[/caption] Doroczny, organizowany przez Związek Polaków

Przejdź do treści