HomeStandard Blog Whole Post (Page 289)

Zgładzeni w Wilnie powstańcy spoczną pod płytą z napisami w trzech językach: litewskim, polskim i białoruskim. Choć władze w Mińsku nie były zainteresowane losem szczątków swoich bohaterów.

Wincenty Konstanty Kalinowski

Polskie i litewskie władze ustaliły wcześniej, że nazwiska powstańców styczniowych – m.in. przywódców walk Wincentego Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego – będą na nagrobku zapisane po polsku i litewsku. Pominięcie strony białoruskiej, która także uważa ich za swoich bohaterów narodowych, wywołało sprzeciw środowiska patriotycznego Białorusi. W sprawie interweniował litewski deputowany białoruskiego pochodzenia Tomas Tomilinas. Minister kultury Litwy Mindaugas Kwietkauskas zapewnił go, że i białoruski napis pojawi się na pomniku nagrobnym.

– Pojawi się miejsce i dla języka białoruskiego, obok polskiego i litewskiego. Skoro jeden z najsłynniejszych uczestników powstania, Kalinowski jest w panteonie głównych bohaterów narodowych Białorusi, całkiem zrozumiałe jest zainteresowanie Białorusinów tą sprawą. Litwa robi wiele, by wzmocnić białoruską tożsamość narodową, popularyzować język białoruski oraz rozpowszechniać idee demokracji i praw człowieka na Białorusi – napisał na Facebooku Tomas Tomilinas.

W komentarzu dla belsat.eu polityk podkreślił, że pojawienie się białoruskiego napisu na nagrobku nie było dla władz Litwy problemem.

– Dla strony litewskiej nie było problemem zrobić napis po białorusku. O problemie minister kultury dowiedział się ode mnie, bo mam stały kontakt z Białorusią i wiele osób pisało do mnie oraz zwracało się prywatnie.

Dodał, że nieuwzględnienie napisu białoruskiego nie było decyzją polityczną, a pomyłką techniczną. Gdy polityk dowiedział się, że brak takiej inskrypcji martwi Białorusinów, od razu domagał się, by ją wykonać.

– Chociaż białoruskie władze w żaden sposób oficjalnie nie wykazały zainteresowania tą kwestią – powiedział Tomilinas.

Dwudziestu jeden powstańców styczniowych – skazanych, zgładzonych i pochowanych w tajemnicy przez rosyjskie władze – jesienią tego roku spocznie we wspólnej mogile na wileńskim cmentarzu na Rossie.

Władze Litwy liczą na to, że w uroczystościach pogrzebowych, poza Litwinami i Polakami, wezmą też udział władze Łotwy, Ukrainy i Białorusi. Czyli przedstawiciele wszystkich ziem Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Białorusini nazywają antyrosyjski zryw z lat 1863-1864 powstaniem Kalinowskiego. Jego przywódca był kreowany na bohatera także przez władze komunistyczne, które dostrzegały w nim Białorusina i wroga caratu. Białoruska historiografia nazywa go Kastusiem Kalinowskim. Obecnie białoruskie władze ignorują jego postać – przez antyrosyjskość powstania styczniowego.

 Znadniemna.pl za belsat.eu

Zgładzeni w Wilnie powstańcy spoczną pod płytą z napisami w trzech językach: litewskim, polskim i białoruskim. Choć władze w Mińsku nie były zainteresowane losem szczątków swoich bohaterów. [caption id="attachment_37547" align="alignnone" width="500"] Wincenty Konstanty Kalinowski[/caption] Polskie i litewskie władze ustaliły wcześniej, że nazwiska powstańców styczniowych – m.in. przywódców

„Nowogródek na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych był już nie tylko centrum administracyjnym, ale stał się też głównym ośrodkiem turystycznym w skali całego województwa. W mieście funkcjonowało wówczas 5 hoteli, a we wsi Walówka w pobliżu jeziora Świteź zbudowano schronisko PTK, cieszące się ogromnym powodzeniem wśród wędrujących szlakiem mickiewiczowskim” – czytamy.

Album został poświęcony ziemi nowogródzkiej w latach międzywojennych. „Większość publikacji o charakterze albumowym dotyczących Kresów ogranicza się do motywów takich jak zabytki i krajobrazy, w sposób oczywisty wywołując sentymentalne odczucia. Nie ma w nich ludzi i nie ma w nich życia” – czytamy. Album przygotowany przez Kazimierza Krajewskiego, chociaż ukazuje zabytki i krajobrazy, to przedstawia również polskie życie społeczne, które toczyło się w województwie nowogródzkim w okresie dwudziestolecia międzywojennego.

Publikacja pokazuje, jak wyglądała odbudowa tego regionu zrujnowanego przez dwie wojny – światową oraz polsko-bolszewicką, a także, jak wyglądało polskie życie społeczne i gospodarcze, administracja, szkoły i działalność oświatowa, życie kulturalne i religijne, sądy, policja, straż pożarna, koleje oraz jednostki Wojska Polskiego stacjonujące na tym terenie.

Stare fotografie ukazują również codzienne życie mieszkańców, zarówno podczas pracy, jak i świąt. Wśród wybranych zdjęć znalazły się również te przestawiające postaci odgrywające ważną rolę w życiu województwa nowogródzkiego. W albumie nie zabrakło również najważniejszych postaci z XX-wiecznych dziejów Polski, które pojawiały się na Nowogródczyźnie – m.in. Józefa Piłsudskiego, prezydentów Stanisława Wojciechowskiego, Ignacego Mościckiego i Władysława Raczkiewicza, marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego czy gen. Władysława Andersa.

Obraz ziemi nowogródzkiej, jaki wyłania się ze zdjęć, to obraz krainy zamieszkanej przez przedstawicieli różnych narodowości i religii, którzy do 1939 roku na ogół zgodnie współistnieli obok siebie.

Nowogródczyzna została ukazana w albumie jako jeden z elementów państwa polskiego, jedno z siedemnastu województw, które uczestniczyło w całości funkcjonowania mechanizmu II Rzeczypospolitej. W albumie przedstawiono Nowogródek i powiat nowogródzki, Baranowicze i powiat baranowicki, Lida i powiat lidzki, Nieśwież i powiat nieświeski, Słonim i powiat Słonimski, Stołpce i powiat stołpecki, Szczuczyn i powiat szczuczyński oraz Wołożyn i powiat wołożyński.

„Nowogródczyzna należała do Polski w XX w. od 1918 do 1939 roku. To zaledwie 21 lat. Kraina ta, połączona wiekowymi więzami z państwowością polską w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, została w wyniku sowieckiej agresji w 1939 r., a później ustaleń teherańskich i zmowy jałtańskiej oderwana od Rzeczypospolitej” – pisze Kazimierz Krajewski.

Jak dodaje autor, „II wojna światowa i aneksja Kresów północno-wschodnich II RP przez Związek Sowiecki stanowią definitywny koniec idei Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Wielkiego Księstwa Litewskiego, idei +wolnych z wolnymi, równych z równymi+. Koniec idei zgodnego współistnienia wielokulturowych i wielonarodowościowych zbiorowości”.

Album „Nowogródczyzna naszych ojców. Województwo nowogrodzkie II RP” Kazimierza Krajewskiego ukazał się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej, w serii wydawniczej „Dopalanie Kresów”.

Znadniemna pl za Anna Kruszyńska (PAP)

„Nowogródek na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych był już nie tylko centrum administracyjnym, ale stał się też głównym ośrodkiem turystycznym w skali całego województwa. W mieście funkcjonowało wówczas 5 hoteli, a we wsi Walówka w pobliżu jeziora Świteź zbudowano schronisko PTK, cieszące się ogromnym powodzeniem

Pierwsza w tym roku wystawa działającego przy Związku Polaków na Białorusi Towarzystwa Plastyków Polskich pt. „Kolorowe Anioły”, została otwarta 14 marca w grodzieńskiej galerii „Tyzenhauz”.

Wystawę otwiera dyrektor galerii „Tyzenhauza” Olga Babińska

Zaprezentowany podczas wernisażu zbiór obrazów łączy wspólny motyw – jeden z najczęściej spotykanych w sztuce plastycznej motyw anioła.

Przemawia prezes TPP przy ZPB Walentyna Brysacz

Wbrew stereotypowemu postrzeganiu anioła, jako nieziemskiej postaci obleczonej w białe szaty, spod pędzla autorów wystawionych prac wyłoniły się anioły, których wizerunek mocno się różni od tradycyjnego. – Te nasze kolorowe anioły potwierdzają, że każdy ma swojego, zupełnie wyjątkowego anioła – mówiła podczas otwarcia wystawy prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB Walentyna Brysacz.

Przemawia konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

Zaproszony na wernisaż konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek zwrócił z kolei uwagę na to, że przedstawiona na wystawie różnorodność w postrzeganiu motywu anioła przez polskich artystów na Białorusi świadczy o ich głębokim przeżywaniu tematu, wybranego w charakterze kluczowego do przygotowania wspólnej wystawy plastycznej.

Prezes ZPB Andżelika Borys

– Pragnę przypomnieć, że każdy z was nie tylko ma swojego anioła, lecz sami potrafiliście być aniołami dla prawie czterech tysięcy polskich dzieci na Białorusi. Dzięki waszemu udziałowi w akcji charytatywnej, polegającej na sprzedaży ofiarowanych przez was na szczytny cel dzieł malarskich, ZPB w okresie świąteczno-noworocznym mógł ufundować dzieciom, uczącym się języka polskiego w różnych regionach Białorusi, słodkie prezenty – przypomniała prezes ZPB Andżelika Borys, dziękując malarzom za wielkie serce i współpracę.

Przemawia Maryna Zagidulina, historyk sztuki

O różnych emanacjach aniołów, przedstawionych na wystawionych w galerii „Tyzenhauz” płótnach opowiedziała zgromadzonym na wernisażu kurator wystawy, historyk sztuki Maryna Zagidulina. Według niej prezentowane prace dowodzą, że w wyobrażeniu artysty aniołowie mogą posiadać nie tylko nieziemską moc, lecz potrafią również być zupełnie ludzcy.

Gra Włodzimierz Zacharow

Rzeczywiście różnorodność interpretacji motywu anioła zaprezentowana przez członków Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB może nie tylko budzić głębokie refleksje i przeżycia bliskie religijnym. Z obrazu Aleksandra Bołdakowa zatytułowanego „BLUE WILD ANGEL” wyłania się, na przykład, postać legendy zachodniej pop-kultury Jimiego Hendrixa, będącego jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci pokolenia tzw. „dzieci kwiatów”, czyli kontrkultury kontestacyjnej zwanej hippisowską, wyznającej idee pokoju, miłości i wolności od uprzedzeń, a także odrzucającej normy społeczne, oparte na konsumpcji, rywalizacji i materializmie. Z obrazu Jegora Szokoładowa pt. „Być bliżej” wyłaniają się z kolei postacie, przypominające kościotrupy dziecka i opiekującej się nim starszej osoby. Anioł Wacława Sporskiego jest z kolei stróżem wiedzy, a w interpretacji Jana Strukowa Anioł Stróż przypomina kobietę, stojącą za plecami swojego synka. Postacie aniołów, przybierających postacie kobiece, to najczęściej spotykana interpretacja motywu anioła na obrazach, wystawionych w galerii „Tyzenhauz ”.

Aleksander Bołdakow/”BLUE WILD ANGEL”/Akryl,plótno.D.59,5

Jegor Szokoładow/”Być bliżej”/Olej, płótno.100×100

Anatol Pietruszewicz/”Anioł z gwiazdą”/Olej, płótno.50×40; Andrzej Filipowicz/”Madonna”/Olej, płótno. 40×34; Natalia Krywicka/”Wiosenny Anioł”/Batik.60×40; Wasyl Martyńczuk/”Anioł Stróż/Olej, płótno.50×60

Jan Strukow/”Anioł Stróż”/Olej, płótno.40×50

Olga Buchowka/”Noc Bożenarodzeniowa”/Papier,gwasz.40×80; Dymitr Kuzniecow/”Twój Anioł”/Olej, płótno.70×80

Oleś Stupień/”Noc”/Olej, płótno.89×69

Aby się przekonać, jak barwnie i różnorodnie może być interpretowany i eksponowany motyw anioła za pomocą środków malarskich (choć nie tylko, gdyż na wystawie są przedstawione także „anielskie rzeźby”, wykonane przez znakomitych rzeźbiarzy Mikołaja Sklara i Andrzeja Pogorzelskiego) warto osobiście odwiedzić galerię „Tyzenhauz” do 3 kwietnia, gdyż właśnie do tej daty będzie eksponowana wystawa „Kolorowe Anioły”.

Znadniemna.pl

Pierwsza w tym roku wystawa działającego przy Związku Polaków na Białorusi Towarzystwa Plastyków Polskich pt. „Kolorowe Anioły”, została otwarta 14 marca w grodzieńskiej galerii „Tyzenhauz”. [caption id="attachment_37522" align="alignnone" width="480"] Wystawę otwiera dyrektor galerii "Tyzenhauza" Olga Babińska[/caption] Zaprezentowany podczas wernisażu zbiór obrazów łączy wspólny motyw – jeden z

Nowe dokumenty mają być wydawane już od nowego roku. Pojawią się również plastikowe dowody osobiste.

W wywiadzie dla państwowej telewizji STV poinformował o tym szef Departamentu Obywatelstwa i Migracji MSW Alaksiej Biahun, który wyjaśnił, że „jest już decyzja przywódcy państwa w tej sprawie”. W związku z tym od 1 stycznia 2020 r. MSW rozpocznie masowe wydawanie obywatelom Republiki Białoruś oraz obcokrajowcom stale mieszkającym na Białorusi nowych dowodów tożsamości.

Będą to plastikowe karty identyfikacyjne (odpowiedniki polskich dowodów osobistych) dla obywateli oraz karty pobytu dla cudzoziemców. Uprawniające do wyjazdów zagranicznych nowe paszporty nadal będą mieć formę książeczki. Z oczywistych względów – posiadane przez nie strony są przeznaczone na wizy oraz pieczęcie kontroli granicznej.

– Biometryczne paszporty będą nadal papierowe – potwierdza przedstawiciel MSW . – To znaczy podobne do paszportów, które wyrabiamy dziś. Będą mieć po prostu elektroniczny nośnik informacji.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Nowe dokumenty mają być wydawane już od nowego roku. Pojawią się również plastikowe dowody osobiste. W wywiadzie dla państwowej telewizji STV poinformował o tym szef Departamentu Obywatelstwa i Migracji MSW Alaksiej Biahun, który wyjaśnił, że „jest już decyzja przywódcy państwa w tej sprawie”. W związku z

Instytut Pamięci Narodowej ogłosił piątą edycję międzynarodowej nagrody „Świadek Historii” dla osób i organizacji spoza Polski.

Jest to honorowe wyróżnienie, ustanowione w 2009 r. zarządzeniem Prezesa IPN i przyznawane przez Instytut Pamięci Narodowej. Otrzymują je osoby i instytucje szczególnie zasłużone dla upamiętniania historii Narodu Polskiego oraz wspierające IPN w realizacji ustawowej działalności w obszarach edukacyjnym i naukowym. Wśród dotychczasowych laureatów z terenu Polski znalazło się liczne grono kombatantów, nauczycieli, działaczy społecznych i samorządowców. Decyzją Prezesa Instytutu, w 2014 roku zasięg nagrody rozszerzono o edycję mającą za zadanie szczególne uhonorowanie osób działających poza granicami kraju.

Zapraszamy do zgłaszania osób i instytucji spoza Polski, szczególnie zaangażowanych w pielęgnowanie polskiej pamięci historycznejdbających o zachowanie, propagowanie i pogłębianie wiedzy o historii najnowszej naszego kraju oraz odkrywanie zapomnianych faktów czy osób zasłużonych dla Narodu Polskiego. Laureatem nagrody może zostać osoba niemająca polskiego pochodzenia.

Wnioskować można także o uhonorowanie pośmiertne.

Opis (w objętości do 3 stron) powinien uwzględniać działania mające na celu pielęgnowanie pamięci historycznej o Polsce i Polakach poza granicami naszego kraju oraz wspierające IPN w realizacji działalności w obszarach: edukacyjnym, naukowym i wydawniczym (przykładem takiej działalności jest gromadzenie pamiątek związanych z naszą historią, poszukiwanie, zbieranie i archiwizowanie dokumentów jej dotyczących, dbanie o cmentarze czy pomniki, projekty popularyzujące dzieje najnowsze Polski itp.). Instytut Pamięci Narodowej, zgodnie z ustawą o IPN z dn. 18.12.1998 r., zajmuje się wydarzeniami z najnowszej historii Polski, czyli tymi, które miały miejsce pomiędzy 8 listopada 1917 r. a 31 lipca 1990 r. W związku z tym nagradzane są działania dotyczące tego okresu.

Wniosek o przyznanie nagrody powinien zawierać dane kandydata, opis jego zasług  uzasadniających przyznanie nagrody, dostępne wnioskodawcy kopie dokumentów poświadczających osiągnięcia kandydata. Do wniosku należy dołączyć zgodę kandydata na zgłoszenie (nie dotyczy kandydatów zgłaszanych pośmiertnie). Wyłącznie pisemne zgłoszenia należy nadsyłać do dnia 30 czerwca 2019 r. (decyduje data stempla pocztowego) na adres:

Instytut Pamięci Narodowej
Biuro Edukacji Narodowej
ul. Wołoska 7
02-675 Warszawa
(„Świadek Historii”)

W sprawie nagrody można również kontaktować się z Katarzyną Miśkiewicz, pisząc na adres: [email protected].

PLIKI DO POBRANIA:

Wniosek o przyznanie nagrody indywidualnej

Oświadczenie zgody (osoba)

Wniosek o przyznanie nagrody dla organizacji i instytucji

Znadniemna.pl za ipn.gov.pl

Instytut Pamięci Narodowej ogłosił piątą edycję międzynarodowej nagrody „Świadek Historii” dla osób i organizacji spoza Polski. Jest to honorowe wyróżnienie, ustanowione w 2009 r. zarządzeniem Prezesa IPN i przyznawane przez Instytut Pamięci Narodowej. Otrzymują je osoby i instytucje szczególnie zasłużone dla upamiętniania historii Narodu Polskiego oraz wspierające IPN

Para Prezydencka wybrała osiem polskich nowel, które będą lekturą tegorocznej, 8. edycji Narodowego Czytania. Prezydent Andrzej Duda z Małżonką dokonali wyboru z ponad stu propozycji tytułów przesłanych do Kancelarii Prezydenta.

Para Prezydencka Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda, fot.: Grzegorz Jakubowski/KPRP

Osiem lektur na ósme Narodowe Czytanie:

  1. Dobra pani – Eliza Orzeszkowa
  2. Dym – Maria Konopnicka
  3. Katarynka – Bolesław Prus
  4. Mój ojciec wstępuje do strażaków (ze zbioru: Sanatorium pod Klepsydrą) – Bruno Schulz
  5. Orka – Władysław Stanisław Reymont
  6. Rozdzióbią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski
  7. Sachem – Henryk Sienkiewicz
  8. Sawa (z cyklu: Pamiątki Soplicy) – Henryk Rzewuski

– To klasyka polskiej noweli i taki właśnie tytuł będzie miała tegoroczna edycja Narodowego Czytania – podkreśla Prezydent, zachęcając do udziału w tegorocznej edycji Narodowego Czytania.

Agata Kornhauser-Duda dodaje, że utwory reprezentują różne epoki i style – od romantyzmu po dwudziestolecie międzywojenne – „ale łączy je to, co najważniejsze: są na trwale wpisane w historię polskiej literatury”.

— Zapraszamy serdecznie wszystkich państwa do lektury klasyki polskiej noweli w sobotę, 7 września — powiedział prezydent Polski w filmie towarzyszącym komunikatowi.

 

Akcja Narodowe Czytanie organizowana jest przez prezydenta RP od 2012 roku. Została zainicjowana wspólną lekturą Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. W 2013 roku w całej Polsce odbyło się czytanie dzieł Aleksandra Fredry, a podczas następnych edycji przeczytano kolejno: Trylogię Henryka Sienkiewicza oraz Lalkę Bolesława Prusa. W 2016 roku Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda rozpoczęli Narodowe Czytanie Quo vadis Henryka Sienkiewicza w warszawskim Ogrodzie Saskim. W 2017 roku lekturą Narodowego Czytania było Wesele Stanisława Wyspiańskiego, a w 2018 – Przedwiośnie Stefana Żeremskiego.

Znadniemna.pl za prezydent.pl

 

 

Para Prezydencka wybrała osiem polskich nowel, które będą lekturą tegorocznej, 8. edycji Narodowego Czytania. Prezydent Andrzej Duda z Małżonką dokonali wyboru z ponad stu propozycji tytułów przesłanych do Kancelarii Prezydenta. [caption id="attachment_37503" align="alignnone" width="480"] Para Prezydencka Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda, fot.: Grzegorz Jakubowski/KPRP[/caption] Osiem lektur na

Zwierzchnik Kościoła katolickiego na Białorusi, abp Tadeusz Kondrusiewicz, rankiem 13 marca, przeszedł poważną operację kręgosłupa. Jak poinformował na swojej stronie na Facebooku katolicki portal, operacja przebiegła bez komplikacji.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: Catholic.by

„Hierarcha odzyskał świadomość po narkozie, ale jak dotąd cierpi na silny ból. Szczerze dziękuje wszystkim za modlitwę i prosi wiernych, aby kontynuowali wsparcie modlitewne”- czytamy na catholic.by.

Catholic.by informuje także, że w okresie kuracji arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza jego obowiązki, na które pozwala prawo kanoniczne, będzie pełnił generalny wikariusz kurii metropolitalnej mińsko-mohylewskiej – biskup Jerzy Kasabucki.

Abp Kondrusiewicz ma 73 lata. Funkcję zwierzchnika Kościoła Katolickiego na Białorusi pełni od 2007 roku.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Catholic.by

Zwierzchnik Kościoła katolickiego na Białorusi, abp Tadeusz Kondrusiewicz, rankiem 13 marca, przeszedł poważną operację kręgosłupa. Jak poinformował na swojej stronie na Facebooku katolicki portal, operacja przebiegła bez komplikacji. [caption id="attachment_37435" align="alignnone" width="500"] Abp Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: Catholic.by[/caption] „Hierarcha odzyskał świadomość po narkozie, ale jak dotąd cierpi na silny

Ambasador RP Artur Michalski był w środę, 13 marca, w białoruskim MSZ, dokąd został wezwany w celu „udzielenia wyjaśnień” w związku z poniedziałkowym oświadczeniem IPN w sprawie działalności kapitana Romualda Rajsa, pseudonim „Bury”, w którym za „wadliwe” uznano zarzucenie mu m.in. zbrodni ludobójstwa.

Romuald Rajs „Bury”, fot.: Wikipedia Commons

Ambasador Michalski był w MSZ Białorusi w godzinach porannych. Polska placówka nie komentuje przebiegu rozmowy.

Jak nieoficjalnie dowiedziało się Polskie Radio ambasador Artur Michalski spotkał się z Andrejem Buszyło, dyrektorem Departamentu Ameryki i Europy. Rozmowa trwała około pół godziny.

Instytut Pamięci Narodowej uznał, że w świetle najnowszych badań kapitan Rajs i dowodzona przez niego 3. Wileńska Brygada Narodowego Zjednoczenia Wojskowego nie dopuścili się ludobójstwa na białoruskiej i prawosławnej ludności na Podlasiu.

We wtorkowym komunikacie białoruskie MSZ oświadczyło, że oczekuje od władz RP „publicznego oficjalnego komentarza, czy ta (wydana przez IPN – PAP) ocena działań Burego jest oficjalnym punktem widzenia i jak się to odnosi do kroków na rzecz budowania dialogu, w tym historycznego, podjętego przez oba kraje w ostatnim czasie”.

– Przestępca, który osobiście wydawał rozkazy i uczestniczył w zabójstwach cywilnych mieszkańców białoruskich wsi na Podlasiu, nie może być wybielany – ani w oczach Białorusinów, ani w pamięci historycznej innych racjonalnie myślących ludzi. Polscy uczeni zebrali wystarczającą ilość dowodów jego zbrodni. Na podstawie faktów, a nie teoretycznych rozważań, w 2005 r. oceniło je śledztwo komisji IPN – powiedział we wtorek rzecznik MSZ Białorusi Anatol Hłaz. Dodał, że „potrzeba dojrzałości i odwagi, by to przyznać”.

Swoje oburzenie wyraził również przewodniczący białoruskiej parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Waler Waraniecki, który ocenił, że decyzja IPN „obraża nie tylko pamięć ofiar i ich potomków, ale jest brakiem szacunku dla europejskich wartości chrześcijańskich”. Zauważył również, że IPN „otworzył puszkę Pandory”, ponieważ „również w innych krajach mogą się dzisiaj pojawić siły, które zaczną usprawiedliwiać zbrodnie wojenne „wyższą koniecznością”.

Oświadczenie IPN dotyczące bolesnej dla Białorusinów sprawy „Burego” odnotowała większość białoruskich mediów niezależnych i państwowych.

Mińska telewizja STV informując o sprawie „Burego” stwierdziła, że „w Polsce został uniewinniony wojenny przestępca”.

Atmosferę podgrzewają media rosyjskie dostępne na Białorusi i w internecie. Gazeta „Argumenty i Fakty” wydawana przez kapitał rosyjski napisała, że „polski kat Białorusinów został bohaterem”.  Według innych rosyjskich mediów doszło do „rehabilitacji zbrodniarza”.

Oświadczenie IPN

Instytut Pamięci Narodowej podał w poniedziałek w komunikacie, że w świetle najnowszych badań naukowych ustalenia śledztwa ws. zbrodni Romualda Rajsa „Burego”, które w latach 2002-2005 prowadził pion śledczy IPN w Białymstoku, są wadliwe. Instytut powołał się przy tym na prace m.in. dr. Kazimierza Krajewskiego i mec. Grzegorza Wąsowskiego.

Rajs to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci powojennego podziemia niepodległościowego. Wspólnie z podległymi mu żołnierzami i na rozkaz wyższych dowódców w styczniu i lutym 1946 r. spacyfikował kilka prawosławnych wsi nieopodal Bielska Podlaskiego. Chodziło o likwidację osób współpracujących z władzą komunistyczną, tymczasem partyzanci – jak ustalił pion śledczy IPN w Białymstoku – zamordowali około 80 cywilów, w tym kobiety i dzieci. W 1946 roku w wyniku działań żołnierzy 3. Wileńskiej Brygady Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, dowodzonej przez kapitana Romualda Rajsa, „Burego” życie straciło 79 osób, mieszkańców powiatu Bielsk Podlaski, w tym 30 tzw. furmanów w lesie koło Puchał Starych.

Komunikat IPN

W komunikacie IPN przytacza cztery prace naukowe z lat 2016 – 2019 różnych autorów. Na podstawie przeprowadzonych badań twierdzą oni, że należy zdecydowanie odrzucić tezę o religijno-narodowościowych motywach działań żołnierzy „Burego”. Cytowani w komunikacie IPN dr Kazimierz Krajewski i mecenas Grzegorz Wąsowski argumentują, że „nie wiara prawosławna i nie narodowość białoruska były powodem, że osoby te zginęły z rąk partyzantów 3. Wileńskiej Brygady AK. (…) Natomiast śmierć kobiet i dzieci, która bez wątpienia kładzie się cieniem na działalności tak samego „Burego”, jak i jego podkomendnych, nie była przez tego dowódcę zamierzona”. Również wyniki badań doktorów Mariusza Bechty i Wojciecha Muszyńskiego nie pozwalają im nazywać działań ludzi kapitana Romualda Rajsa ludobójstwem. Tło tej akcji podziemia narodowego miało – jak piszą naukowcy – „charakter polityczny i wiązało się z czynnym poparciem lokalnej ludności dla reżimu komunistycznego”, a w czasach PRL zostało przedstawione jako konflikt religijno-etniczny między Polakami a Białorusinami. W poniedziałkowym komunikacie IPN podał, że „nie odpowiada stanowi faktycznemu” m.in. ustalenie, że „Bury” i jego ludzie działali przeciwko „grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i wyznanie”. Za nieprawdę IPN uznał również, że partyzanci mieli na celu likwidację „członków grupy o takim samym pochodzeniu narodowo–religijnym”, czyli prawosławnych Białorusinów. IPN zakwestionował też ustalenie, że zabójstwa popełnione przez żołnierzy „Burego” należą „do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości”.

Wcześniejsza ocena IPN

Natomiast we wcześniejszej ocenie pionu śledczego IPN działania te były skierowane przeciwko „określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej”.

„Reasumując, zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa” – wskazał w konkluzji śledztwa prokurator IPN.

***

W podsumowaniu nowego komunikatu IPN wskazał, że w świetle obowiązującego prawa Romuald Rajs i jego zastępca Kazimierz Chmielowski „Rekin” są niewinni, przypominając, że w 1995 r. warszawski sąd postanowił o unieważnieniu wyroków śmierci wydanych na nich przez władze komunistyczne.

Znadniemna.pl za IAR/PAP/Polskieradio.pl

Ambasador RP Artur Michalski był w środę, 13 marca, w białoruskim MSZ, dokąd został wezwany w celu "udzielenia wyjaśnień” w związku z poniedziałkowym oświadczeniem IPN w sprawie działalności kapitana Romualda Rajsa, pseudonim "Bury", w którym za "wadliwe” uznano zarzucenie mu m.in. zbrodni ludobójstwa. [caption id="attachment_37494" align="alignnone"

Mam zaufanie do IPN, ponieważ dochodzi prawdy historycznej – tak wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk odniósł się do oświadczenia Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), dotyczącego rewizji ustaleń Instytutu z 2005 roku, odnośnie działalności kapitana Romualda Rajsa pseudonim „Bury” na Podlasiu, w wyniku której śmierć poniosło 79 cywilnych ofiar, w tym kobiety i dzieci.

Ambasador Polski na Białorusi został wezwany na dzisiaj rano do białoruskiego MSZ w związku z poniedziałkowym oświadczeniem IPN, w którym uznano za „wadliwe” wcześniejsze ustalenia tej instytucji, mówiące, że zabójstwa popełnione przez oddział Romualda Rajsa „Burego” „należą do zbrodni ludobójstwa”.

Poproszony o komentarz w sprawie wiceszef MSZ podkreślił na antenie TVP Info, że „ma zaufanie do IPN”.

– To jest instytucja, która została powołana po to, żeby dochodzić prawdy historycznej – powiedział Szynkowski vel Sęk.

W jego opinii IPN jest instytucją, „która realizuje niełatwe zadanie dochodzenia do prawdy historycznej”.

– Pewnie popełnia błędy, ale jeżeli się realizuje dużo trudnych zadań, to trudno, żeby ich się czasami ustrzec. Niemniej uważam, że pracują tam osoby, które mają jasne zadanie i pewną misję – dochodzić prawdy historycznej i to starają się w imieniu wolnej Polski realizować – powiedział wiceminister.

Przypomnijmy, że Instytut Pamięci Narodowej uznał, że „nie odpowiada stanowi faktycznemu” m.in. ustalenie, że „Bury” i jego ludzie działali przeciwko „grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i wyznanie”. Instytut podważył też ustalenia śledczych z 2005 roku, z których wynikało, że podziemie niepodległościowe miałoi na celu likwidację „członków grupy o takim samym pochodzeniu narodowo-religijnym”. Strona białoruska utrzymują, że ofiary zginęły dlatego, że byli Białorusinami wyznania prawosławnego.

Wczoraj decyzję IPN skrytykowało MSZ Białorusi.

„Przestępca, który osobiście wydawał rozkazy i brał udział w zabijaniu ludności cywilnej białoruskich wiosek na Podlasiu, nie może zostać wybielony w oczach Białorusinów, ani w pamięci historycznej innych rozsądnych ludzi. Polscy badacze zgromadzili wystarczająco dużo dowodów jego okrucieństw. Odpowiednie wnioski wyciągnięto w wyniku badania komisji Instytutu Pamięci Narodowej w 2005 roku – na podstawie faktów, a nie argumentów teoretycznych. Trzeba mieć dojrzałość i odwagę, by to rozpoznać”- napisał w komunikacie rzecznik MSZ Anatolij Głaz.

„Naszą szczególną troską budzi jawny cynizm niektórych polskich „badaczy”, wnioski których posłużyły Instytutowi Pamięci Narodowej do wydania oświadczenia. W uniewinnieniu stwierdzają, że „Bury” miał okazję „spalić nie pięć, ale znacznie więcej białoruskich wiosek w powiecie Bielsk Podlaski”, czytamy na stronie MSZ.

W związku z tym, strona białoruska oczekuje od władz polskich „oficjalnych komentarzy na temat tego, czy taka ocena działań „Burego” jest stanowiskiem oficjalnym i jak to się ma do kroków podjętych na rzecz budowania dialogu, w tym historycznego, podjętego ostatnio przez strony”.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/naviny.by

Mam zaufanie do IPN, ponieważ dochodzi prawdy historycznej – tak wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk odniósł się do oświadczenia Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), dotyczącego rewizji ustaleń Instytutu z 2005 roku, odnośnie działalności kapitana Romualda Rajsa pseudonim „Bury” na Podlasiu, w wyniku której śmierć

Białoruskie podręczniki historii nadal zakłamują sowieckie zbrodnie. Jeszcze w 2016 roku białoruskie niezależne media nagłośniły sprawę podręcznika z przedmiotu „Historii Białorusi” profesora Jewgienija Nowika, będącego lekturą dodatkową dla uczniów 11. klasy szkół średnich. Lektura ta okazała się jeszcze w 2009 roku za sprawą wydawnictwa Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego.

Sowieccy partyzanci na Białorusi (1943 rok), fot.: Wikipedia

Autor podręcznika twierdzi, że „nie ma dokumentów dowodzących”, że to NKWD zamordowało ponad 20 tys. Polaków w Katyniu w 1940 roku. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, od tamtej pory w białoruskich szkołach nic się nie zmieniło.

JAK ZA STALINA

Z opublikowanej na białoruskich portalach edukacyjnych wersji elektronicznej podręcznika prof. Nowika „Historia Białorusi, 11 klasa” dowiadujemy się, że polskich oficerów wzięto do niewoli podczas „wyprawy Armii Czerwonej do Białorusi Zachodniej i Ukrainy Zachodniej”. Autor wspomina, że masowe groby rozstrzelanych polskich oficerów znaleziono w lesie katyńskim pod Smoleńskiem w czasie II wojny światowej, i przechodzi do sedna sprawy.

– Przeprowadzano liczne śledztwa w tej sprawie, ale nawet dzisiaj z powodu braku niezbędnych materiałów i żywych świadków tej tragedii, dokładnie nie ustalono, jakie państwo ponosi odpowiedzialność za rozstrzelanie polskich oficerów – czytamy w podręczniku. Dowiadujemy się jedynie o tym, że istnieją dwie wersje tamtych wydarzeń. Jedna, że to NKWD ponosi odpowiedzialność, a druga, że to „faszystowskie wojska pacyfikacyjne”. Następnie autor przeskakuje do wydarzeń z 1920 roku i opowiada białoruskim uczniom o „mordzie sowieckich jeńców przez piłsudczyków”.

Ministerstwo Edukacji Białorusi nie potrafiło odpowiedzieć na pytanie „Rzeczpospolitej”, czy ten podręcznik nadal jest polecany uczniom białoruskich szkół przez nauczycieli. Nikt też nie chce dyskutować na temat kontrowersyjnej lektury. Jesteśmy odsyłani do Narodowego Portalu Edukacyjnego, gdzie znajdujemy jedynie wykaz obowiązkowych podręczników. Autorem podręcznika „Historia Białorusi 1917–1945″ dla uczniów 10. klasy jest również Jewgienij Nowik. Uczniowie 11. klasy z uczą się już historii kraju po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej.

WYZWOLENIE UCISKANYCH

Z tego obowiązkowego dla białoruskich uczniów podręcznika Nowika, wydanego w 2012 roku, dowiadujemy się, że 17 września 1939 roku nie doszło do sowieckiej agresji na Polskę, lecz do „ponownego zjednoczenia zachodniej części Białorusi z BSRR”.

– Celem tej wyprawy było zakończenie ucisku robotników Ukrainy Zachodniej i Białorusi Zachodniej i zapewnienie im bezpieczeństwa. Do 25 września 1939 roku Armia Czerwona wyzwoliła zachodnią część Białorusi od wojska polskiego. Większość mieszkańców witała radzieckich żołnierzy kwiatami, chlebem i solą – czytamy w podręczniku Nowika. O zbrodni katyńskiej tym razem nie ma ani słowa, nie ma też wspomnienia o Kuropatach, miejscu, gdzie NKWD mogło zamordować nawet 250 tys. ludzi (w tym również wielu Polaków).

– Dobrze wiemy o represjach i piszemy o tym, ale nie wypychamy tego tematu na pierwszy plan. Jeżeli tego nie ma w moim podręczniku, to oznacza, że nie było tego w wytycznych, zgodnie z którymi takie podręczniki powstają – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Nowik.

MORDOWALI, ALE WINNYCH

79-letni prof. Jewgienij Nowik nadal wykłada historię na wydziale nauk humanitarnych w prestiżowym Białoruskim Państwowym Uniwersytecie Informatyki i Radioelektroniki. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” przyznaje, że wszystkie jego podręczniki wciąż są wykorzystywane w białoruskich szkołach. – Obecnie piszą nowe. Dopiero gdy je napiszą, muszą następnie zostać zatwierdzone i opublikowane. Dopiero wtedy historia Białorusi będzie wykładana z innych podręczników. Ja osobiście tym się już nie zajmuję – mówi Nowik. Jest zdziwiony, że pytam go o jego wykładnię zbrodni katyńskiej, i mówi, że nie rozumie „co tam jest nie tak”.

– Po raz kolejny potwierdzam, że nie ma obecnie dokumentalnego potwierdzenie tego, że to NKWD rozstrzeliwało. Widział pan te rozkazy i dokumenty? Jest jedynie sfałszowany dokument, pod którym m.in. widnieje podpis Stalina (red. chodzi opublikowaną w 2010 roku przez Federalną Służbę Archiwalną Rosji decyzję Biura Politycznego WKP(b) nr 144 z 5 marca 1940 roku w sprawie zbrodni). Dobrze się orientuje w tym temacie i mógłbym jeszcze wiele napisać – mówi.

Dowody polskiego IPN, m.in. listy polskich oficerów do rodziny napisane w sowieckich obozach lub w trakcie transportu do miejsc egzekucji białoruski profesor tłumaczy w ten sposób. – Mogę przypuszczać, że jakaś część polskich oficerów była zamordowana przez NKWD, ale chodziło wyłącznie o oficerów, co do których udowodniono, że ponoszą odpowiedzialność za mord radzieckich jeńców w latach 1920–1922. Nie bronię ZSRR i NKWD, ale to wszystko trzeba udowodnić, sprawiedliwość jest najważniejsza – twierdzi.

SOWIECKA WYKŁADNIA

Znany białoruski historyk Igor Mielnikow mówi, że sowiecka wykładnia historii została przywrócona na Białorusi pod koniec lat 90. za sprawą młodego wtedy prezydenta Aleksandra Łukaszenki. – W czasach ZSRR nikt nie mówił o represjach i oczywiście nie wspominał o tym, że w 1939 w Brześciu odbyła się wspólna parada sowiecko-niemiecka. Na Białorusi trwa renesans sowieckiej polityki historycznej. Podręczniki historii piszą nadal osoby, który pisały podręczniki w czasach Związku Radzieckiego. Powtarzana jest sowiecka propaganda, że nie wiadomo, kto strzelał i nie wiadomo do kogo. Stosuje się też propagandowy chwyt, że jakoby mord w Katyniu był odpowiedzą na mord radzieckich oficerów przez Polaków w 1920 roku – mówi „Rzeczpospolitej” Mielnikow.

Trudno sobie wyobrazić, że w kraju, gdzie niemal w każdym mieście stoi pomnik Lenina i nadal obchodzi się rocznicę rewolucji październikowej 7 listopada (pod tym względem Białoruś jest jedynym krajem byłego ZSRR) byłaby inna niż sowiecka wykładnia historii. Blisko związany z prezydentem Łukaszenką szef rządowego Związku Pisarzy Białorusi, a w przyszłości generał MSW Nikołaj Czerginiec również nie może jednoznacznie wskazać winnych zbrodni katyńskiej. – Starsi mieszkańcy Smoleńska opowiadali mi, że rozstrzeliwali zarówno NKWD, jak i Niemcy, którzy ukrywali w tamtych grobach swoje ofiary – mówi „Rzeczpospolitej” Czerginiec. – Jeżeli ktoś dokładnie wie, kto tam strzelał i jest gotów ponosić za takie stwierdzenia odpowiedzialność, to niech o tym pisze, historia wszystko rozstawi na swoje miejsce.

Znadniemna.pl za Rusłan Szoszyn/rp.pl

Białoruskie podręczniki historii nadal zakłamują sowieckie zbrodnie. Jeszcze w 2016 roku białoruskie niezależne media nagłośniły sprawę podręcznika z przedmiotu „Historii Białorusi" profesora Jewgienija Nowika, będącego lekturą dodatkową dla uczniów 11. klasy szkół średnich. Lektura ta okazała się jeszcze w 2009 roku za sprawą wydawnictwa Białoruskiego Uniwersytetu

Skip to content