HomeStandard Blog Whole Post (Page 214)

Przedstawiciele rządów Litwy i Polski uzgodnili szczegóły dotyczące państwowego pochówku powstańców styczniowych, który się odbędzie 22 listopada w Wilnie. W ceremonii udział wezmą prezydenci Litwy i Polski. Władze Białorusi wciąż nie zadeklarowały, kto będzie ją reprezentował podczas uroczystości. Organizują się za to niezależne białoruskie środowiska patriotyczne.

I tak, uroczystość pochówku powstańcu rozpocznie się 22 listopada o godz. 8.30. Trumny ze szczątkami bohaterów powstania styczniowego zostaną przeniesione z dziedzińca Pałacu Władców na plac Katedralny, gdzie odbędzie się uroczysty apel wojskowy, zaś po jego zakończeniu trumny będą wniesione do bazyliki archikatedralnej.

Od godz. 9.00 do godz. 11.30 oddać cześć bohaterom będą mogli mieszkańcy i goście miasta, o godz. 11.45 zaplanowano przybycie do świątyni oficjalnych gości i delegacji.

O godz. 12.oo w bazylice archikatedralnej rozpocznie się uroczysta msza św. pod przewodnictwem metropolity wileńskiego arcybiskupa Gintarasa Grušasa. Nabożeństwo będą koncelebrowali biskupi i kapelani wojskowi z Litwy, Polski i Białorusi. (Wstęp do bazyliki archikatedralnej będzie ograniczony. Uroczystość można będzie obejrzeć na ustawionych na pl. Katedralnym ekranach. Bezpośrednią transmisję będzie prowadziła Telewizja Litewska).

Po zakończeniu mszy św. zaplanowano przemówienia przedstawicieli państwa oraz delegacji zagranicznych.

O godz. 13.20 rozpocznie się wyniesienie trumien z szczątkami przywódców i uczestników powstania styczniowego. Procesja żałobna wyruszy na cmentarz na Rossie. (Trasa procesji: ulice T. Vrublevskio, Šventaragio, Pilies, Didžioji, Aušros Vartų, Pelesos, Rasų do cmentarza na Rossie).

Około godz. 14.00 uczestnicy procesji zatrzymają się przy Kaplicy Ostrobramskiej. Tej podniosłej chwili towarzyszyć będą dźwięki dzwonów rozlegające się z wileńskich kościołów oraz pieśni po litewsku, polsku i białorusku.

Około godz. 14.30 procesja ma dotrzeć na cmentarz na Rossie, gdzie swoje przemówienia wygłoszą prezydenci Litwy i Polski, Gitanas Nausėda i Andrzej Duda (wstęp na cmentarz będzie ograniczony. Uroczystość będzie można oglądać na telebimach. Będzie ona również transmitowana przez telewizję litewską i polską).

Na zakończenie oficjalnej części ceremonii uroczystego pochówku powstańców styczniowych. Zabrzmią salwy na cześć przywódców i uczestników powstania styczniowego oraz wszystkich, którzy zginęli w walce o wolność Ojczyzny.

Od godz. 16.00 kaplica główna na cmentarzu na Rossie zostanie otwarta dla wszystkich, którzy przyjdą oddać cześć bohaterom.

Litewscy dyplomaci liczą, że białoruskie władze poinformują w przyszłym tygodniu, kto będzie reprezentował państwo podczas uroczystości.

Minister Spraw Zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej zapowiedział, że Białoruś będzie reprezentowana przez wysokiego rangą urzędnika, zaś prezydent Aleksander Łukaszenko na Litwę nie pojedzie. Na wydarzenie przybędą także przedstawiciele z Łotwy i Ukrainy.

O godz. 20.00 w klubie «Legendos Klubas» (Kalvarijų 85) rozpocznie się występ białoruskiej kapeli «Dzieciuki» — wejście – 5 euro.

Niezależne białoruskie środowiska zapraszają 23 listopada na Mszę św. za spokój duszy powstańców, która zostanie odprawiona w cerkwi Bazylianów przy ul. Aušros Vartų 7B o godzinie 11.00

O godz. 13:00 – spotkanie z Radą Białoruskiej Republiki Ludowej (dokładny czas i miejsce zostaną ogłoszone wkrótce).

O godz. 16:00 – Misterium – historyczne requiem poświęcone powstaniu 1863-1864 (dokładny czas i miejsce zostaną ogłoszone w najbliższym czasie).

Godz. 18:00 – Powstańczy łańcuch – marsz ze świecami od Ostrej Bramy do cmentarza na Rossie.

24 listopada, w niedzielę o godz. 12.00 Msza św. w kościele świętego Bartłomieja na Zarzeczu, adres Užupio, 17.

Wszelkie informacje o planowanych wydarzeniach towarzyszących znajdziecie Państwo na stronie kalinouski.me.

Propozycje i pytania można kierować na adres: [email protected].

Przypomnijmy, w latach 1863–1864 na placu Łukiskim w Wilnie stracono 21 przywódców i uczestników powstania styczniowego. Jako pierwszy 22 maja 1863 r. (wg starego stylu) śmierć poniósł ks. Stanisław Iszora. Zygmunt Sierakowski stracony został 15 czerwca 1863 roku, na Konstantym Kalinowskim – jako ostatnim z tej grupy – wyrok wykonano 10 marca 1864 roku. Skazańcy zostali pogrzebani przez władze carskie w tajemnicy przed bliskimi i społeczeństwem na Górze Zamkowej.

Pierwsze powstańcze groby zostały odkryte przypadkowo w 2017 roku w trakcie prowadzenia prac archeologicznych. Badania genetyczne potwierdziły tożsamość pogrzebanych tam bohaterów powstania styczniowego. Odnaleziono szczątki 20 powstańców, w tym przywódców zrywu Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego. Nie udało się odnaleźć szczątków ks. Stanisława Iszory.

W kaplicy cmentarnej na Rossie, która stanie się odtąd mauzoleum powstańców styczniowych, wraz z przywódcami powstania Zygmuntem Sierakowskim i Konstantym Kalinowskim, spoczną również: Bolesław Kołyszko, ks. Rajmund Ziemacki, Julian Leśniewski, Albert Laskowicz, Józef Jabłoński, Aleksander i Józef Rewkowscy, Karol Sipowicz, Jan Bieńkowski, Jan Marczewski, Edward Czapliński, Mieczysław Dormanowski, Ignacy Zdanowicz, Tytus Dalewski, Henryk Makowiecki, Władysław Nikolai, Kazimierz Syczuk i Jakub Czechan.

Początkowo planowano, że imiona i nazwiska powstańców zostaną zapisane po litewsku i po polsku. Rządowa komisja uwzględniła jednak sugestie historyków i podjęła decyzję, że w mauzoleum będą napisy również w języku białoruskim.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/zw.lt/BNS/wilnotela.lt/nn.by

Przedstawiciele rządów Litwy i Polski uzgodnili szczegóły dotyczące państwowego pochówku powstańców styczniowych, który się odbędzie 22 listopada w Wilnie. W ceremonii udział wezmą prezydenci Litwy i Polski. Władze Białorusi wciąż nie zadeklarowały, kto będzie ją reprezentował podczas uroczystości. Organizują się za to niezależne białoruskie środowiska

Uroczystą Akademią i koncertem pod hasłem „Śpiewamy dla Niepodległej”, zorganizowanym przez Polską Szkołę Społeczną im. Króla Stefana Batorego przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie obchodził 10 listopada 101. rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości Oddział Miejski ZPB.

Uroczystość rozpoczęła się od wspólnego odśpiewania Hymnu Rzeczypospolitej Polskiej

Inicjatywę nauczycieli i uczniów „Batorówki” wsparli występem członkowie Zarządu Głównego ZPB i pracownicy biura organizacji. Chórek, składający się z członków Zarządu Głównego i pracowników biura, wykonał dla zgromadzonej na sali publiczności pieśń reprezentacyjną Wojska Polskiego pt. „My, Pierwsza Brygada”. Utwór ten, będący pieśnią I Brygady Legionów Polskich, dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego, wspólnie z działaczami ZPB wykonał na scenie prezes honorowy organizacji Tadeusz Gawin, znany z zamiłowania do tradycji legionowej.

Chórek członków Zarządu Głównego ZPB i pracowników biura organizacji z gościnnym udziałem prezesa honorowego ZPB Tadeusza Gawina (trzeci od lewej)

Po nieco spontanicznym i amatorskim występie działaczy ZPB na scenę wyszli artyści lepiej obeznani ze sztuką chóralnego śpiewu – chór działającego przy ZPB Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Seniorzy wykonali kolejny przebój z okresu odzyskania przez Polskę Niepodległości – piosenkę wojskową i patriotyczną pt. „Białe róże”, szeroko znaną pod nazwą „Rozkwitały pąki białych róż”. Nie zabrakło podczas koncertu także występu zespołu, składającego się z kadry pedagogicznej „Batorówki”, który również wykonał kilka piosenek żołnierskich i niepodległościowych.

Chór Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy ZPB

Zespół wokalny nauczycieli „Batorówki”

Zespół wokalny uczniów i nauczycieli „Batorówki”

Z repertuarem patriotycznym zaprezentował się na scenie również działający przy „Batorówce” zespół „Akwarele”, a jego uczestniczka Agnieszka Komincz wykonała kilka piosenek jako solistka.

Śpiewają „Akwarele”

Przed każdym występem prowadzący koncert uczniowie „Batorówki” Eugenia Litwinczyk i Jarosław Maziuk opowiadali publiczności o historii oraz okolicznościach powstania tego, czy innego utworu.

Koncert prowadzili uczniowie „Batorówki” Eugenia Litwinczyk i Jarosław Maziuk

Ze śpiewanych dla Niepodległej pieśni legionowych oraz wojennych tylko jeden, ostatni w koncercie, utwór wyróżniał się na tle wspomnianej tematyki. Był to przebój autorstwa naszego krajana Czesława Niemena znany powszechnie pod tytułem „Sen o Warszawie”. W koncercie grodzieńskim, w wykonaniu Agnieszki Komincz zabrzmiał on jednak w wersji tekstowej, nieco różniącej się od oryginału, jako – „Sen o Grodnie”. W tej wersji wszystkie brzmiące w wersji pierwotnej wyrazy pochodne od słów „Warszawa” i „Wisła” zostały zastąpione wyrazami pochodzącymi od słów „Grodno” i „Niemen”. W opinii publiczności, która z nieskrywanym entuzjazmem przyjęła twórczy eksperyment, w brzmieniu grodzieńskim przebój Czesława Niemena nie tylko nie stracił swoich walorów artystycznych, lecz może nawet zyskał, gdyż zabrzmiał dla uszu grodnian bardziej  nostalgicznie i wzruszająco.

Śpiewa Agnieszka Komincz

Po zakończeniu koncertu dyrektor „Batorówki” Danuta Karpowicz poprosiła obecnego na uroczystości konsula Pawła Niedźwiedzkiego z Konsulatu Generalnego RP w Grodnie o pomoc w rozdaniu nagród uczniom szkoły, którzy zostali laureatami konkursów historycznego, literackiego i plastycznego, przeprowadzonych w „Batorówce” z okazji 101. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości.

Wypełniona po brzegi aula „Batorówki”

Dziękując za możliwość wzięcia udziału w obchodach Święta Niepodległości wspólnie z działaczami ZPB i uczniami Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie, konsul RP Paweł Niedźwiedzki wyraził przekonanie, że wiedza o wydarzeniach sprzed 101 lat, zdobywana przez uczniów „Batorówki” na szkolnych lekcjach, niewątpliwie sprzyja kształtowaniu się wśród młodego pokolenia miejscowych Polaków poczucia właściwej tożsamości, będącej warunkiem przynależności do wspólnoty narodowej, której na początku ubiegłego stulecia udało się odrodzić Państwo Polskie i obronić je przed zakusami nieprzyjaciół.

Znadniemna.pl

Uroczystą Akademią i koncertem pod hasłem „Śpiewamy dla Niepodległej”, zorganizowanym przez Polską Szkołę Społeczną im. Króla Stefana Batorego przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie obchodził 10 listopada 101. rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości Oddział Miejski ZPB. [caption id="attachment_42806" align="alignnone" width="500"] Uroczystość rozpoczęła się od wspólnego

Doroczny Turniej Niepodległości w piłce nożnej halowej odbył się 9 listopada w jednym z ośrodków sportowo-rekreacyjnych niedaleko Lidy.

W zawodach, które zorganizował działający przy Związku Polaków na Białorusi Polski Klub Sportowy „Sokół” wzięły udział dziewięć drużyn – po dwie z Wołkowyska i Iwia, po jednej z Sopoćkiń, Lidy Werenowa, Hermaniszek oraz Woropajewa (z rejonu postawskiego w obwodzie witebskim) – składających się z młodych piłkarzy w wieku do 12 lat.

Mecze decydujące o zdobywcach najcenniejszych trofeów turnieju poprzedziły eliminacje, które rozegrano w dwóch grupach. Zdobywcy dwóch pierwszych miejsc w obu grupach rozegrały między sobą mecze półfinałowe, które zadecydowały o tym, że do gry o najcenniejsze trofeum turneju przystąpili młodzi piłkarze z Lidy oraz Werenowa.

Werenowscy zawodnicy wywalczyli prawo do zmierzenia się w finale z rówieśnikami z Lidy po zaciętym półfinale, rozegranym z drużyną z Hermaniszek, który w regulaminowym czasie zakończył się z wynikiem remisowym – 1:1. Dopiero seria rzutów karnych zadecydowała o tym, że piłkarze z Werenowa przeszli do głównego meczu turnieju, strzelając o jednego karnego celniej niż rywale (8:7).

Zawodnicy z Hermaniszek i Werenowa podczas strzelania rzutów karnych

W meczu finałowym zawodnicy z Lidy nie dali rywalom z Werenowa żadnej szansy, strzelając po jednym golu przed i po przerwie.

Mecz finałowy.W ataku drużyna z Werenowa

Bramkarzowi z Werenowa nie udało się obronić strzału głową wykonanego przez napastnika z Lidy i piłka ląduje w bramce

Mecz o III miejsce natomiast rozstrzygnięty został na korzyść drużyny z Hermaniszek, której z wynikiem 1:0 udało się pokonać rówieśników z Woropajewa.

Ostatecznie miejsca na podium zostały rozdzielone w sposób następujący:

I miejsce – Lida;

Zwycięska drużyna z Lidy

II miejsce – Werenowo;

III miejsce – Hermaniszki.

Zaprzyjaźnone drużyny z Werenowa (w czerwonych strojach) – II miejsce i Hermaniszek (w niebieskich strojach) – III miejsce

Skład sędziowski Turnieju Niepodległości 2019 przyznał też nagrody indywidualne:

Najlepszym bramkarzem turnieju został Artiom Butia z Werenowa. Za najlepszego strzelca, z dorobkiem sześciu strzelonych goli, uznano Aleksego Kłoczko z Werenowa, a najlepszym zawodnikiem ogłoszono Michała Orechowa z Lidy.

Najlepszy bramkarz – Artiom Butia z Werenowa

Najlepszy strzelec – Aleksy Kłoczko z Werenowa

Najlepszy zawodnik – Michał Orechow z Lidy

Podczas ceremonii zamknięcia turnieju do zgromadzonych  na sali blisko stu młodych sportowców przemówiła prezes Oddziału ZPB w Lidzie, i członkini Zarządu Głównego ZPB Irena Biernacka. Polska działaczka gratulowała młodym ludziom pięknej sportowej rywalizacji, która się odbywała w duchu fair play i wyraziła przekonanie, że doroczne zawody piłkarskie, organizowane z okazji Święta Niepodległości Polski, są doskonałą okazją, aby również poprzez fascynację sportem młodzi Polacy z Białorusi poznawali polskie tradycje narodowe.

Przemawia prezes Oddziału ZPB w Lidzie i członkini Zarządu Głównego ZPB Irena Biernacka

Oprócz pucharów i medali  dla zdobywców miejsc na podium, wszyscy uczestnicy Turnieju Niepodległości 2019 otrzymali z rąk wiceprezesa ZPB Marka Zaniewskiego, będącego prezesem Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”, piłki w biało-czerwonych kolorach.

Przy organizacji Turnieju Niepodległości, PKS „Sokół” wsparło Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”.

Znadniemna.pl

Doroczny Turniej Niepodległości w piłce nożnej halowej odbył się 9 listopada w jednym z ośrodków sportowo-rekreacyjnych niedaleko Lidy. W zawodach, które zorganizował działający przy Związku Polaków na Białorusi Polski Klub Sportowy „Sokół” wzięły udział dziewięć drużyn – po dwie z Wołkowyska i Iwia, po jednej z

Z dniem 10 listopada weszły w życie nowe przepisy, zgodnie z którymi dwie strefy bezwizowe wokół Grodna i Brześcia połączono w jedną i powiększono jej obszar o 10 rejonów (powiatów). Jeden z nich odwiedziła korespondentka Biełsatu.


Jak zapewniają władze Szczuczyna, zaczęły się one przygotowywać do poszerzenia strefy już na początku tego roku. Wtedy właśnie w tym leżącym między Grodnem a Lidą 15-tysięcznym miasteczku przyjęto plan rozwoju turystyki.

– Plan jest związany zarówno z promocją, jak i przystosowaniem oraz poprawieniem jakości tych obiektów turystycznych, które już mamy. I jednocześnie skierowany na zjawienie się nowych produktów, obiektów i tras. Takich, które mogłyby zaspokoić potrzeby cudzoziemców – przypomina Alaksandr Amszej, szef wydziału turystyki i działalności inwestycyjnej wydziału ekonomicznego Szczuczyńskiego Rejonowego Komitetu Wykonawczego.

Muzeum Czesława Niemena w Starych Wasiliszkach oraz pałac w Żołudku już od dawna przyciągają turystów.

Jednak miejscowy krajoznawca Hienadź Kijenka zauważa, że w okolicach jest wiele innych, ciekawych miejsc:

– W rejonie szczuczyńskim jest wiele zabytkowych budowli – przede wszystkim sakralnych. Na przykład cerkiew-twierdza w w Murowance. Na Białorusi jest takich zaledwie kilka i w ogóle jest ich bardzo mało. Jest też pałac Druckich-Lubeckich.

Przygotowują się do większej liczby turystów także miejscowi hotelarze. Według Wiaczasława Ramanowicza, dyrektora jednego z tamtejszych hoteli, zagraniczni klienci są i teraz, ale „nie tak wielu, jak by się chciało”. Dlatego we wprowadzeniu ruchu bezwizowego pokłada się spore nadzieje.

– Oczekujemy, że obłożenie zwiększy się co najmniej dwa razy. Mamy już klientów z Europy Zachodniej, Izraela, Chin. Polacy często do nas przyjeżdżają – zdradza nasz rozmówca.

A szef wydziału turystyki ze Szczuczyna Alaksandr Amszej podaje obecne i spodziewane liczby. W ubiegłym roku do miasteczka przyjechało 23 tysiące turystów, z czego z zagranicy – jedna trzecia z nich. W przyszłym roku Szczuczyn oczekuje 30 tys. gości. I to wyłącznie cudzoziemców.

Znadniemna.pl za Ksenia Tarasewicz/belsat.eu

Z dniem 10 listopada weszły w życie nowe przepisy, zgodnie z którymi dwie strefy bezwizowe wokół Grodna i Brześcia połączono w jedną i powiększono jej obszar o 10 rejonów (powiatów). Jeden z nich odwiedziła korespondentka Biełsatu. Jak zapewniają władze Szczuczyna, zaczęły się one przygotowywać do poszerzenia

Obywatele polscy podczas II wojny światowej. W wymiarze historycznym i symbolicznym wrzesień 1939 roku jest dla Polaków datą wyjątkową. Pierwszego dnia tego miesiąca Niemcy rozpętali przeciwko Polsce najtragiczniejszy w całych dziejach kataklizm wojenny, który pochłonął życie ok. 6 mln. obywateli polskich, a eskalując na cały świat, doprowadził do największej katastrofy w dziejach ludzkości, pozbawiając życia kilkadziesiąt milionów niewinnych ofiar.

Wrzesień 1939 roku to również data symbolizująca początek nie znającej kompromisów heroicznej walki Polaków z okupantem niemieckim i sowieckim. Na Wrześniu 1939 roku ogniskują się także dramatyczne polskie wspomnienia dotyczące dokonania przez Związek Sowiecki i III Rzeszę Niemiecką czwartego rozbioru Rzeczypospolitej. Tragedia jaka spotkała wtedy naród polski ma więc charakter wielowymiarowy i stanowi jeden z najważniejszych węzłów pamięci Niepodległej Polski.

W roku 2019 upływa 80 lat od wybuchu II wojny światowej. 80 lat temu Polska jako pierwsza stawiła czoła zbrodniczej niemieckiej i sowieckiej totalitarnej nawałnicy. Bolesne skutki tego kataklizmu odczuwamy do dziś. Pamięć o tej tragedii łączy pokolenia i stanowi wyraz szacunku dla ofiary naszych przodków. O niesłabnącym zainteresowaniu kolejnych pokoleń poznawaniem historii wojny z totalitarnym złem świadczy m.in. ponad milion osób, które zwiedziły wystawę główną Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Wystawa została pomyślana jako projekt interdyscyplinarny, oparty na rozmaitych formach, mediach i rozwiązaniach scenograficznych, które składają się na spójną opowieść o polskim doświadczeniu II wojny światowej, ze szczególnym uwydatnieniem grozy i tragizmu tamtych czasów. Wystawa ma przemyślaną strukturę z precyzyjnie odmierzoną chronologią i dramaturgią, by w jak najbardziej sugestywny sposób opowiedzieć o strasznych doświadczeniach II wojny światowej, które były udziałem Polaków. Jej celem jest przybliżenie postaw polskich żołnierzy i obywateli walczących o odzyskanie niepodległej ojczyzny mino przytłaczającej siły agresorów, a następnie okupantów

Prezentowana w Muzeum wystawa czasowa „Walka i Cierpienie. Obywatele polscy podczas II wojny światowej” jest częścią międzynarodowego projektu realizowanego przez Muzeum II Wojny Światowej wspólnie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych RP.

Od 1 września 2019 roku wystawa jest prezentowana w kilkudziesięciu polskich placówkach zagranicznych na 6 kontynentach: w takich miastach jak Waszyngton, Brasília, Meksyk, Edynburg, Wiedeń, Belgrad, Dżakarta i Canberra.

Zapraszamy do zapoznania się z wystawą w wersji online – „Walka i Cierpienie. Obywatele polscy podczas II wojny światowej”

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/msz.gov.pl/instpol.by

Obywatele polscy podczas II wojny światowej. W wymiarze historycznym i symbolicznym wrzesień 1939 roku jest dla Polaków datą wyjątkową. Pierwszego dnia tego miesiąca Niemcy rozpętali przeciwko Polsce najtragiczniejszy w całych dziejach kataklizm wojenny, który pochłonął życie ok. 6 mln. obywateli polskich, a eskalując na cały świat, doprowadził do największej katastrofy w

Szanowni Czytelnicy!

Prowadzący akcję „Dziadek w polskim mundurze” redaktorzy mediów ZPB Andrzej Pisalnik i Iness Todryk-Pisalnik wraz z wicemarszałek Sejmu RP Małgorzatą Marią Gosiewską podczas uroczystego podsumowania pięciolecia akcji „Dziadek w polskim mundurze”

Po uroczystym podsumowaniu pięciolecia akcji „Dziadek w polskim mundurze”  informujemy, że akcja jest bezterminowa i  redakcje „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” oraz portalu Znadniemna.pl przyjmują zgłoszenia do akcji kolejnych bohaterów, czyli waszych przodków, którzy kiedykolwiek włożyli mundur dowolnej polskiej formacji mundurowej.

Warunkiem udziału w akcji i zgłoszenia do niej swojego przodka (nie musi być dziadek, może być ojciec, wujek, kuzyn dziadka itp., a nawet babcia, mama, ciotka, bądź ich kuzynka) pozostaje posiadanie przez potomka zdjęcia przodka w polskim mundurze, które należy dostarczyć do redakcji bezpośrednio, bądź drogą e-mailową wraz z podstawowym opisem biograficznym upamiętnianej w ramach akcji osoby.

Zgłoszenia prosimy kierować na adres e-mailowy: [email protected]

Zapraszamy do udziału w akcji! Upamiętnijmy naszych przodków wspólnie!

 Znadniemna.pl

Szanowni Czytelnicy! [caption id="attachment_42537" align="alignnone" width="500"] Prowadzący akcję "Dziadek w polskim mundurze" redaktorzy mediów ZPB Andrzej Pisalnik i Iness Todryk-Pisalnik wraz z wicemarszałek Sejmu RP Małgorzatą Marią Gosiewską podczas uroczystego podsumowania pięciolecia akcji "Dziadek w polskim mundurze"[/caption] Po uroczystym podsumowaniu pięciolecia akcji „Dziadek w polskim mundurze”  informujemy,

5 listopada w Mińsku odbyła się prezentacja książki „Za pierwszych Sowietów. Polsko-białoruskie pogranicze 1939–1941 w relacjach mówionych mieszkańców Białorusi” autorstwa prof. Alaksandra Smalańczuka i dr Wolhi Iwanawej.

Fot.: Kresy24.pl

Praca zawiera 107 relacji mieszkańców pogranicza II RP i sowieckiej Białorusi, którzy stali się świadkami agresji ZSRR. 17 września 1939 r. Armia Czerwona zaatakowała wschodnie tereny II RP, które następnie zostały włączone do sowieckiej Białorusi i Ukrainy.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową profesor zauważył, że wrzesień 1939 r. pozostaje problemem, który na Białorusi nie został do końca nazwany i zinterpretowany.

„W czasach sowieckich to było święto, ale już od dawna państwo białoruskie się do tej sprawy nie odnosi, chociaż formalnie w kalendarzu takie święto dalej jest – powiedział. – Do dziś nawet kręgi białoruskiej inteligencji i środowiska niezależne nie mają jednej oceny wydarzeń z tamtego okresu”.

„Dzisiaj w kręgach społeczeństwa obywatelskiego toczy się dyskusja na temat „co to było”. Czy to była okupacja sowiecka, wyzwolenie Białorusi czy zjednoczenie Białorusi? Ta książka powstała, bo bardzo chciałbym, żeby o tym wszystkim opowiedzieli ludzie, którzy byli świadkami tamtych wydarzeń” – powiedział historyk.

Według wykładni obowiązującej w czasach sowieckich atak ZSRR na Polskę był „zjednoczeniem Białorusi”, połączeniem jej wschodnich i zachodnich ziem.

Autor zaznaczył, że dla Białorusinów, którym w 1918 r. mimo podejmowanych prób nie udało się utworzyć własnego państwa, wielką traumą stał się pokój ryski z 1921 r., na mocy którego „nastąpił podział pomiędzy II RP i Rosją Sowiecką”.

Na pytanie o swój stosunek do opinii, że „sowieckie czołgi dały Białorusinom państwo”, Smalańczuk wskazał, że „zjednoczenie to odbyło się w obozie Stalina przy współpracy z Hitlerem”. „Stało się to na mocy zmowy Stalina i Hitlera, która doprowadziła w efekcie do II wojny światowej. Wszyscy wiemy, co ona przyniosła Białorusi. Poza tym wydarzenia te zdeterminowały naszą historię na kilkadziesiąt lat, do dzisiaj to odczuwamy” – wskazał.

Jak powiedział, pomimo sporów na temat 17 września ogólny obraz, który wyłania się ze wspomnień, jest jednak „zapisem tragedii”. „Nawet jeśli na początku była jakaś radość i nadzieja, to wkrótce stało się jasne, że przyszła władza, dla której życie człowieka jest nic niewarte” – podsumował.

„To była tragedia zarówno dla Białorusinów, jak i dla Polaków” – powiedział Smalańczuk. Wśród bohaterów książki najwięcej jest przedstawicieli właśnie tych dwóch narodowości.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Dzieje.pl

5 listopada w Mińsku odbyła się prezentacja książki „Za pierwszych Sowietów. Polsko-białoruskie pogranicze 1939–1941 w relacjach mówionych mieszkańców Białorusi” autorstwa prof. Alaksandra Smalańczuka i dr Wolhi Iwanawej. [caption id="attachment_42770" align="alignnone" width="500"] Fot.: Kresy24.pl[/caption] Praca zawiera 107 relacji mieszkańców pogranicza II RP i sowieckiej Białorusi, którzy stali się

W Głębokiem, jak donosi korespondent Biełsatu, podczas remontu ganku jednego z budynków więziennej administracji robotnicy odkryli, że schodki zostały zrobione z zamurowanych krzyży pochodzących z pobliskiego polskiego cmentarza wojskowego z 1920 roku.

Budynek, w którym jako materiał budowlany wykorzystano krzyże z mogił polskich żołnierzy, fot.: Kresy24.pl

Jak informuje Zmicier Łupacz w pobliżu głębockiego wiezienia znajdował się polski cmentarz wojskowy ofiar wojny polsko-bolszewickiej. Jednak w 1949 roku został zburzony i na tym miejscu wybudowano domy mieszkalne dla pracowników kolonii.

Według informatora korespondenta Biełsatu, na krzyżach widać było nawet nazwiska pogrzebanych. Jednak ostatecznie zostały one rozbite na mniejsze kawałki i przewiezione na terytorium więzienia.

Budynek, do którego prowadziły schody zbudowane z krzyży był niegdyś sztabem jednostki wojskowej zajmującej się ochroną więzienia. Obecnie znajduje się tam szefostwo wydziału produkcyjnego zarządzającego pracą więźniów w Kolonii Karnej nr 13.

Więzienie w Berezweczu, dziś części Głębokiego, rozpoczęło działalność po zajęciu wschodnich terenów Polski przez Związek Sowiecki we wrześniu 1939 roku NKWD wykorzystało w tym celu budynki dawnego klasztoru bazylianów z XVII wieku.

Do sprawy się odniósł na swoim profilu na facebooku działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut.  Przypominał, że w czasach sowieckich na terytorium Białorusi zrujnowano wiele polskich cmentarzy wojennych.

„W Baranowiczach z ziemią została zrównana nekropolia, na której spoczywało ponad 160 żołnierzy z pułków Wileńskiego, Grodzieńskiego, Białostockiego – poległych w latach 1919-1920 w wojnie polsko-bolszewickiej. Wojskowy cmentarz w całości został zniszczony w Mołodecznie… Takich miejsc jest więcej. Jednak po raz pierwszy stykam się z sytuacją, żeby polskie krzyże były wykorzystane na budowie” – napisał Poczobut.

 Znadniemna.pl na podstawie belsat.eu i facebook.com

W Głębokiem, jak donosi korespondent Biełsatu, podczas remontu ganku jednego z budynków więziennej administracji robotnicy odkryli, że schodki zostały zrobione z zamurowanych krzyży pochodzących z pobliskiego polskiego cmentarza wojskowego z 1920 roku. [caption id="attachment_42766" align="alignnone" width="500"] Budynek, w którym jako materiał budowlany wykorzystano krzyże z mogił

Informuje o tym „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego, wiceprezes Rady Ministrów RP, fot.: polsl.pl

Według gazety ogólna liczba studentów na wyższych uczelniach publicznych w Polsce spada, ale w ostatnich latach rośnie liczba uczących się w wyższych szkołach prywatnych. Placówki zawdzięczają wzrost liczby studentów podejmującej w nich naukę  młodzieży zza granicy – przede wszystkim z Ukrainy i Białorusi.

W ciągu ostatnich lat liczba chętnych do pobierania nauki na uczelniach prywatnych spadała. Poczynając od roku 2005 liczba studentów spadła niemal dwukrotnie. Jednak w dwóch ostatnich latach ta tendencja się odwróciła i zainteresowanie nauką na prywatnych uczelniach wzrosło. Autorka artykułu w  „Dzienniku Gazecie Prawnej” Klara Klinger pisze, że tendencja spadkowa, jeśli chodzi o liczbę studentów, zachowuje się w sektorze wyższego nauczania publicznego.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w roku 2016 na wyższych uczelniach w Polsce studiowało ogółem 1 milion, 34 tysiące studentów. W roku 2017 ta liczba spadła do 969 tysięcy uczących się, a w roku minionym ten wskaźnik wynosił 901 tysięcy studentów.

Tymczasem dynamika liczby studiujących na wyższych szkołach prywatnych wygląda odwrotnie. Trzy lata temu  miały one 314 tysięcy uczących się, a rok temu studiowało na nich prawie 328,5 tysiąca młodych ludzi.

Kierownictwo prywatnych uczelni przyznaje, że odnotowany sukces te placówki zawdzięczają głównie rekrutacji studentów zza granicy. Ich liczba w Polsce stopniowo rośnie z roku na rok.  W roku 2015 w Polsce studiowało 57 obywateli innych krajów, a w roku akademickim 2018/2019 było ich już ponad 78 tysięcy. Prawie połowa z nich studiowała na uczelniach prywatnych.

Największą grupę studentów zagranicznych  w Polsce stanowią obywatele Ukrainy – jest ich ponad 39 tysięcy. Tuż za nimi w rankingu studiujących w Polsce obcokrajowców plasują się obywatele Białorusi. Zamykają podium mieszkańcy Indii, a tuż za nimi plasują się Hiszpanie i Turcy.

Popularność studiów w Polsce wśród obcokrajowców tłumaczy się m.in. tym, że wiele uczelni zwiększa liczbę wydziałów, na których językiem nauczania jest język angielski.

Znadniemna.pl na podstawie Klara Klinger/Gazetaprawna.pl

Informuje o tym „Dziennik Gazeta Prawna”. [caption id="attachment_42762" align="alignnone" width="500"] Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego, wiceprezes Rady Ministrów RP, fot.: polsl.pl[/caption] Według gazety ogólna liczba studentów na wyższych uczelniach publicznych w Polsce spada, ale w ostatnich latach rośnie liczba uczących się w wyższych szkołach prywatnych.

Po raz pierwszy w trzech miastach jednocześnie – Orszy, Witebsku, Homlu – w Dniu Zadusznym (w tradycji białoruskiej zwanym „Dziady” – red.) działacze społeczni i potomkowie ofiar NKWD zjednoczyli się, żeby wygłosić publicznie imiona osób, które zostały rozstrzelane w czasach represji stalinowskich.

Modlitwa na Cmentarzu Nowobielickim w Homlu

W dniu, kiedy Białorusini wspominają swoich przodków, udało się wygłosić tylko imiona tych ofiar, które udało się zidentyfikować w danej chwili. Tak się, niestety, składa, że listy ofiar represji, przechowywane w Archiwum Narodowym Białorusi oraz w archiwach KGB, do tej pory nie zostały upublicznione.

Podczas wspólnej akcji, upamiętniającej  ofiary represji politycznych w Homlu, na Cmentarzu Nowobielickim, odbyła się procesja, po której proboszcz cerkwi pw. męczennika Aleksego Lelczyckiego ojciec Cyryl Łajewski celebrował żałobne nabożeństwo.

Na Cmentarzu Nowobielickim w Homlu

Członkowie prawosławnej wspólnoty św. Zofii, parafianie z parafii ojca Cyryla oraz nieobojętni mieszkańcy Homla uporządkowali stare nagrobki i odczytali imiona ofiar Wielkiego Terroru. Nazajutrz, 3 listopada, w malej sali Homelskiej Biblioteki Obwodowej odbył się Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Terroru.

W Witebsku, na terenie ludowego memoriału  we wsi Chajsy, katolicki biskup witebski Oleg Butkiewicz, modlił się za mieszkańców Białorusi, rozstrzelanych w latach represji stalinowskich. Podczas tej uroczystości wspominano zamordowanych w witebskim więzieniu NKWD, m.in. ofiarę narodowości łotewskiej Olgę Aleksandrownę Dancyt – nauczycielkę szkoły nr 30 w Witebsku. Zidentyfikować 28-letnią nauczycielkę udało się dzięki temu, że podczas wykopalisk we wsi Chajsy znaleziono należący do niej grzebień z nakreślonym na nim imieniem ofiary. Niedawno w miejscu znaleziska postawiono pomnik ku czci Olgi Dancyt i 41 Łotyszy, zgładzonych tej samej nocy, co zidentyfikowana ofiara – 30 kwietnia 1938 roku.

Na uroczystości żałobne do wsi Chajsy przybył biskup witebski Oleg Butkiewicz (po prawej)

Chajsy. Modlitwa za dusze ofiar terroru

Przemawia koordynator inicjatywy „Chajsy – witebskie Kuropaty” Jan Dzierżawcew

Koordynator inicjatywy społecznej „Chajsy – witebskie Kuropaty” Jan Dzierżawcew wygłosił podczas żałobnej uroczystości imiona rozstrzelanych w Witebsku malarzy.

W Orszy na Kobylackiej Górze, zgromadzili się zjednoczeni wokół inicjatywy „Kobylaki. Rozstrzelaniu w Orszy” działacze społeczni oraz potomkowie ofiar zgładzonych w tym miejscu smutku i zadumy. Niektórzy z potomków odwiedzili to miejsce po raz pierwszy, żeby na własne oczy zobaczyć doły w których grzebano ofiary rozstrzeliwań i oddać hołd swoim niewinnie zabitym bliskim.

Podczas żałobnej uroczystości na Kobylackiej Górze pod Orszą

Niektórzy potomkowie opowiadali o swoich przodkach, a jedna z miejscowych mieszkanek podzieliła się wspomnieniem o tym, jak w 1982 roku, podczas budowy torów kolejowych, na Kobylackiej Górze znaleziono ludzkie szczątki: czaszki, kości oraz rzeczy osobiste ofiar. Dzieciaki z okolicznych wsi Griaziłowka i Andrejewszczyna zabrały wówczas niektóre czaszki do domu. Kiedy ich rodzice dowiedzieli się o tym, to zabronili swoim pociechom chodzić w to miejsce i opowiadać o tym, co tam znaleźli. Powołano wówczas komisję państwową, która uznała pochowanych na Kobylackiej Górze za ofiary represji stalinowskich.

Uczestnicy akcji upamiętniającej ofiary represji uporządkowali teren memoriału i odczytali imiona ofiar, zabitych tu przez NKWD. Obecny na uroczystościach kapłan prawosławny, ojciec Aleksander, wygłosił litanię za dusze ofiar i odczytał imiona 18 rozstrzelanych w Orszy prawosławnych duchownych.

Prawosławny duchowny, ojciec Aleksander, okadza pomnik ofiar represji stalinowskich na Kobylackiej Górze

W dniu dzisiejszym znane są nazwiska około 2 tysięcy osób, rozstrzelanych przez NKWD w Orszy. Według badaczy, liczba ofiar jest o wiele większa. Sięgnięcie po listy ofiar terroru na Białorusini, przechowywane w Archiwum Narodowym i archiwach KGB, nie jest na razie możliwe. Archiwa te do dzisiaj są objęte klauzulą tajności i nie są dostępne dla badaczy i potomków ofiar.

 Igor Stankiewicz z Orszy

Po raz pierwszy w trzech miastach jednocześnie – Orszy, Witebsku, Homlu – w Dniu Zadusznym (w tradycji białoruskiej zwanym „Dziady” – red.) działacze społeczni i potomkowie ofiar NKWD zjednoczyli się, żeby wygłosić publicznie imiona osób, które zostały rozstrzelane w czasach represji stalinowskich. [caption id="attachment_42749" align="alignnone" width="500"]

Skip to content