HomeStandard Blog Whole Post (Page 105)

W dniu 16 maja Kościół katolicki w Polsce obchodzi święto św. Andrzeja Boboli, Prezbitera i Męczennika, Patrona Polski. 16 maja 2022 przypada 20. rocznica ustanowienia św. Andrzeja Boboli patronem Polski.

Jednym z głównych patronów Polski od 2002 roku jest św. Andrzej Bobola – jezuita, męczennik okresu potopu szwedzkiego i wojen kozackich XVII-wiecznej Polski, apostoł katolicyzmu na wschodnich kresach Rzeczpospolitej.

Urodził się 30 listopada 1591 r. w Strachocinie koło Sanoka. W wieku 20 lat wstąpił do zakonu jezuitów w Wilnie. W 1622 r. przyjął święcenia kapłańskie. Służył jako kaznodzieja, spowiednik oraz wychowawca młodzieży w Wilnie, Płocku, Warszawie, Łomży i Pińsku. Podejmował szczególne wysiłki na rzecz pojednania prawosławnych z katolikami. Był autorem słynnych ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza z 1 kwietnia 1656 r., oddających Królestwo Polskie w opiekę Maryi.

Dzięki swojej działalności zyskał przydomek „apostoła Pińszczyzny”, „duszochwata” i „łowcy dusz”. Razem z kolejnymi przydomkami rosła nienawiść ze strony wyznających prawosławie Kozaków. W maju 1657 r. Kozacy napadli na Janów Poleski i dokonali rzezi wśród katolików i Żydów. Andrzeja Bobolę pochwycili w pobliskiej wiosce. Przywleczony końmi do Janowa, był torturowany, a następnie na rynku miejskim powieszony do góry za nogi i dobity szablą.

KOŚCIÓŁ PODWYŻSZENIA KRZYŻA W JANOWIE POLESKIM, W KTÓRYM OBECNIE ZNAJDUJE SIĘ FRAGMENT RELIKWII – ŻEBRO ŚW. ANDRZEJA BOBOLI

KAPLICZKA ŚW. ANDRZEJA BOBOLI PRZED KOŚCIOŁEM W JANOWIE POLESKIM

Nietknięte ciało Andrzeja Boboli

Jego ciało zostało złożone w Pińsku i zapomniane. Przyszły święty przypomniał jednak o swoim męczeństwie i w nocy z 16 na 17 kwietnia 1702 r. ukazał się rektorowi kolegium jezuickiego w Pińsku o. Marcinowi Godebskiemu. Nakazał mu odnalezienie swojego ciała w krypcie kolegium i przeniesienie do nowej trumny.

Po otwarciu okazało się, że ciało przyszłego patrona Polski pozostało nietknięte. Wieść o tym wydarzeniu rozeszła się po terenach Królestwa. Zaczęły napływać informacje o łaskach otrzymanych za pośrednictwem Andrzeja Boboli. W 1712 r. rozpoczął się w Pińsku proces informacyjny, pierwszy etap na drodze do beatyfikacji świętego. Prace te przerwała jednak kasata zakonu. Dopiero 30 października 1853 r. Pius IX wyniósł Andrzeja Bobolę do chwały ołtarzy.

Bobola w Moskwie

W 1922 r. władze radzieckie „walczące z zabobonem” przewiozły ciało świętego do Moskwy, gdzie wystawiano je w gmachu Wystawy Higienicznej Ludowego Komisariatu Zdrowia. Tam ze zdziwieniem odnotowano wzrost zainteresowania ekspozycją „osobliwości medycznych”. Po jakimś czasie zorientowano się, że wierni przychodzą do sali z ciałem błogosławionego oddawać mu cześć i modlić się prosząc o łaski, dlatego wkrótce przeniesiono jego ciało do magazynu.

Rząd Polski bezskutecznie starał się odzyskać relikwie Andrzeja Boboli. Pomogła dopiero interwencja Stolicy Apostolskiej i pomoc, jaką przekazała dotkniętej klęską głodu Rosji. Postawiony został jednak przez stronę rosyjską warunek, że podróż relikwii do Rzymu nie będzie przebiegać przez Polskę. W najgłębszej tajemnicy ciało Andrzeja Boboli zostało przez Odessę, Konstantynopol, Brindisi zawiezione do Rzymu i przekazane do kościoła jezuitów Il Gesú.

17 kwietnia 1938 r., w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, papież Pius XI (Achilles Ratti) kanonizował Andrzeja Bobolę. Przed objęciem Stolicy Piotrowej Ratti pełnił m.in. posługę nuncjusza apostolskiego w Polsce. Jako jedyny przedstawiciel obcego korpusu dyplomatycznego pozostał w 1920 r. w zagrożonej atakiem armii bolszewickiej Warszawie (choć złośliwi mówią, że spóźnił się na ostatni pociąg). W dniu kanonizacji miał zapewne w pamięci obraz stolicy Polski i wiernych wznoszących gorące modlitwy o ocalenie kierowane do bł. Andrzeja Boboli.

Relikwie Boboli w Polsce

Przedłużeniem uroczystości kanonizacyjnych był tryumfalny przewóz relikwii św. Andrzeja z Rzymu do Polski w czerwcu 1938 r. Ciało świętego przebyło długą drogę przez Jugosławię, Węgry i Czechosłowację. Wzdłuż torów i na stacjach kolejowych tłumy wiernych klękały i witały powracającego do Polski jej przyszłego patrona. Specjalny pociąg 11 czerwca 1938 r. przekroczył granicę w Zebrzydowicach.

Trumna z relikwiami przez Kraków, Katowice, Poznań i Łódź trafiła do Warszawy, gdzie po dwóch dniach uroczystości znalazła swoje miejsce w kaplicy jezuitów przy Rakowieckiej 61. Srebrna trumna z ciałem świętego znajduje się w Warszawie po dziś dzień przed ołtarzem sanktuarium jego imienia.

Poniżej prezentujemy fotoreportaż z powrotu do Polski relikwii św. Andrzeja Boboli, który ukazał się w specjalnej jednodniówce wydanej z tej okazji w 1938 r., a także współczesne zdjęcia z warszawskiego sanktuarium.

Uroczysty akt kanonizacji w bazylice św. Piotra. Prokurator kanonizacji prosi siedzącego na tronie Piusa XI o zaliczenie bł. Andrzeja Boboli w poczet świętych

Papież Pius XI podczas uroczystości kanonizacyjnych

Trumna z relikwiami św. Andrzeja Boboli

Ojciec święty błogosławi wiernych zgromadzonych przed bazyliką św. Piotra

Relikwie św. Andrzeja Boboli w Krakowie. Na pierwszym planie widać abp. Adama Stefana Sapiehę, metropolitę krakowskiego (od 1946 r. kardynała)

Kapłan wyciąga rękę, aby dotknąć trumny z relikwiami. Wielu wiernych dotykało trumny książeczkami do nabożeństwa i innymi przedmiotami kultu

Trumna z relikwiami na dworcu w Katowicach

Prezydent Ignacy Mościcki kładzie Krzyż Niepodległości z mieczami na trumnie świętego

Procesja z relikwiami na pl. Unii Lubelskiej w Warszawie

Procesja z relikwiami na pl. Unii Lubelskiej w Warszawie

Liczne wota świadczą o ciągłej popularności i skutecznym wstawiennictwie świętego

Znadniemna.pl/pl.aleteia.org

W dniu 16 maja Kościół katolicki w Polsce obchodzi święto św. Andrzeja Boboli, Prezbitera i Męczennika, Patrona Polski. 16 maja 2022 przypada 20. rocznica ustanowienia św. Andrzeja Boboli patronem Polski. Jednym z głównych patronów Polski od 2002 roku jest św. Andrzej Bobola – jezuita, męczennik okresu

W stolicy Białorusi pojawił się pomnik Eustachego Tyszkiewicza – wybitnego polskiego i białoruskiego archeologa, historyka, kolekcjonera, badacza pradziejów ziem białoruskich i litewskich oraz działacza społecznego.

Pomnik polsko-białoruskiego uczonego wykonano w ramach projektu „Złoty pierścień białoruskiej nauki” i postawiono na terenie Narodowej Akademii Nauk. Białorusi. Wcześniej posągami upamiętniono tutaj Symeona Połockiego, Franciszka Skarynę oraz Kazimierza Siemienowicza.

Zespół apomnikowy z posągami białoruskich uczonych pt. „Złoty pierścień białoruskiej nauki”

Tablica upamiętniająca Eustachego Tyszkiewicza przy jego pomniku w Mińsku

Eustachy Tyszkiewicz hrabia herbu Leliwa (ur. 6 kwietnia 1814 w Łohojsku, zm. 27 sierpnia 1873 w Wilnie) był synem Piusa Tyszkiewicza, marszałka szlachty powiatu borysowskiego, i Augusty z Platerów. W 1855 został założycielem i dożywotnim prezesem Wileńskiej Komisji Archeologicznej. Był twórcą Muzeum Starożytności w Wilnie, członkiem honorowym Instytutu Archeologicznego w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Jego imię nosi ulica na warszawskiej Woli, w Mińsku jest ulica Tyszkiewiczów (razem z bratem Konstantym, też archeologiem i krajoznawcą).

Eustachy Tyszkiewicz

Uczył się w gimnazjum mińskim, właśnie stąd wywodzi się jego zamiłowanie do archeologii, które zaszczepił mu jego profesor Kazimierz Osmolski. W 1837 roku Tyszkiewicz zainteresował się kurhanami, przeprowadził swoje pierwsze samodzielne badania. Spotkał się z wielu przesądami i niezrozumieniem. Chłopi panicznie bali się rozkopywanych grobów, z jego dziwactw wyśmiewała się również okoliczna szlachta.

W 1840 roku hrabia został kuratorem honorowym szkół powiatu borysowskiego, a od 1844 roku marszałkiem tegoż powiatu i kuratorem gimnazjum mińskiego. E.Tyszkiewicz interesował się sprawami szkolnictwa, rozumiał jego problemy, starał się jak mógł prowadzić pracę kulturalno-oświatową wśród prostego ludu. Świadczy o tym nawet ten fakt, że podarował swój własny dom w Borysowie Zwierzchności Szkolnej. Urządzono tam szkołę początkową. Tyszkiewicz dodatkowo zapewnił jeszcze utrzymanie dla dwóch nauczycieli na okres 12 lat.

Zajmując się sprawami szkolnictwa swego powiatu, prowadził Tyszkiewicz równocześnie swoje badania archeologiczne i historyczne, w okresie od 1840 do 1850 roku zostało wydanych dziewięć jego nowych rozprawek i artykułów (Rzut oka na źródła archeologii krajowej, czyli opisanie niektórych zabytków starożytności odkrytych w zachodnich guberniach Cesarstwa Rosyjskiego (1842), Badania archeologiczne nad zabytkami przedmiotów sztuk i rzemiosł w dawnej Litwie i Rusi Litewskiej (1850))

„Kraj, w którym mieszkamy, w łonie ziemi swojej, ledwo nie na każdym miejscu, przechowuje ciekawe, mogące służyć za przedmiot tej nauce (archeologii), zabytki” – pisze E. Tyszkiewicz, chcąc zachęcić ludzi do poznawania historii swego kraju. W swej rozprawce opisuje znaleziska kurhanowe. Wiele takich niezbadanych kurhanów było w tym czasie na Litwie i historycy dopiero zaczynali nimi szerzej się interesować. Wykopaliska były bardzo często prowadzone nieudolnie i niektóre zabytki ulegały zniszczeniu. Tyszkiewicz podaje podstawowe wskazówki dla prowadzących wykopaliska archeologiczne.

W 1843 roku powstał ostateczny plan utworzenia muzeum wileńskiego. Niestety dłuższy czas nie było to możliwe. E. Tyszkiewicz był zajęty sprawami szkolnictwa w Borysowie. Również polityka rządu carskiego nie pozwalała na zakładanie organizacji polskich. Mimo to udało się założyć Muzeum Starożytności w Wilnie, przetrwać prześladowania i rusyfikację oraz zachować szczątki kultury. Założona przez Tyszkiewicza Komisja Archeologiczna była jedynym w tym czasie towarzystwem naukowym na Litwie. Do Komisji należała cała elita intelektualna, współpracowali z nią tacy słynni ludzie, jak Józef Ignacy Kraszewski, Teodor Narbutt, Adam Zawadzki, J. K. Wilczyński, Władysław Syrokomla i inni. Mimo że Komisja została nazwana „archeologiczną”, nie zajmowała się ona tylko archeologią, jej działalność rozprzestrzeniała się na inne dziedziny nauk. Była swoistym towarzystwem przyjaciół nauk.

Generał-gubernator pozwolił komisji zabierać biblioteki klasztorne, w ten sposób na jakiś czas jeszcze uchroniono je przed zagładą. Z klasztorów wywieziono około 7 tys. książek. Sam Tyszkiewicz ofiarował bibliotece około 3 tys. tomów. Później dopiął zwrotu niektórych książek, wywiezionych do Petersburga. W ten sposób do Wilna wróciła część bibliotek Załuskich i Radziwiłłów.

Oprócz zbierania pamiątek do muzeum, komisja zajmowała się działalnością wydawniczą oraz tłumaczeniem starych dokumentów, pisanych zarówno po łacinie, jak i po tatarsku, starohebrajsku, starosłowiańsku, łacińsku i litewsku. Objaśniano również wartość poszczególnych medali i monet oraz napisów na nich.

Otwarcie Muzeum Starożytności odbyło się 17 kwietnia 1856 roku. Na tę okazję Władysław Syrokomla napisał wiersz, którego egzemplarze rozdano obecnym:

„…Kiedy przeszłość litewska ze swojemi dzieje

Wiekami poczerniała, w gruzach popieleje,

Gdy stare jej zabytki czas niszczy i zmienia,

Pokrywszy bryłą ziemi lub mgłą zapomnienia.

Ten, co berło Mendogów i Witoldów trzyma,

Kazał ratować każdy tej przeszłości szczątek,

Dźwignąć w grodzie Jagiełłów świątynię pamiątek…”

W 1863 roku muzeum zostało zamknięte czasowo, a w 1865 roku na stałe. Dla naukowcy to było tragedią społeczną i osobistą.

Życie Eustachego Tyszkiewicza jest przykładem tego, jak w nawet niezwykle trudnych czasach można zostać człowiekiem, osobą dbającą o przeszłość i przyszłość. Swoja drogą jest zaskakujące, że właśnie teraz (choć bardzo cicho, bez tłumów wdzięcznych potomków) w Mińsku pojawił się pomnik wybitnego polskiego naukowca.

Grób Eustachego Tyszkiewicza na wileńskiej Rossie

Marta Tyszkiewicz

W stolicy Białorusi pojawił się pomnik Eustachego Tyszkiewicza – wybitnego polskiego i białoruskiego archeologa, historyka, kolekcjonera, badacza pradziejów ziem białoruskich i litewskich oraz działacza społecznego. Pomnik polsko-białoruskiego uczonego wykonano w ramach projektu „Złoty pierścień białoruskiej nauki” i postawiono na terenie Narodowej Akademii Nauk. Białorusi. Wcześniej posągami

121 lat temu, 13 maja 1901 r., w Ołońcu na północy Rosji urodził się Witold Pilecki, oficer ZWZ-AK, który w 1940 r. dobrowolnie poddał się aresztowaniu i wywózce do Auschwitz, aby zdobyć informacje o obozie. Po ucieczce z Auschwitz walczył w Powstaniu Warszawskim. W 1947 r. został aresztowany przez władze komunistyczne, a następnie skazany na śmierć i stracony.

Witold Pilecki pochodził z rodziny szlacheckiej o tradycjach niepodległościowych. Jego dziad Józef Pilecki został zesłany na Syberię za udział w Powstaniu Styczniowym, a majątek rodzinny na Nowogródczyźnie uległ częściowej konfiskacie.

Młody Witold wychowywał się w Wilnie. Tam, jako uczeń gimnazjum związał się z ruchem harcerskim. Pod koniec I wojny światowej wstąpił do oddziałów samoobrony, które na przełomie 1918 i 1919 r. przejęły władzę w mieście, a następnie broniły go przed bolszewikami. Następnie walczył w oddziale ułanów dowodzonym przez legendarnego „Łupaszkę”, czyli rotm. Jerzego Dąmbrowskiego. W 1920 r. podczas wojny polsko-bolszewickiej bronił Warszawy.

Po powrocie do Wilna ukończył szkołę, wstąpił do Związku Bezpieczeństwa Kraju. Zrobił kurs w Szkole Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. W Wilnie próbował ułożyć sobie cywilne życie. Rozpoczął studia plastyczne na miejscowym uniwersytecie. Jednak trudna sytuacja materialna rodziny zmusiła go do przerwania nauki. Musiał zająć się majątkiem w Sukurczach. Tam poznał przyszłą żonę Marię Ostrowską. Ślub odbył się w 1931 r. Urodziło się im dwoje dzieci.

Pilecki w Tajnej Armii Polskiej

W sierpniu 1939 r. Pilecki otrzymał powołanie do wojska. Na początku września już, jako podporucznik rezerwy, walczył z Niemcami pod Piotrkowem Trybunalskim. 22 września bijąca się na południu kraju dywizja Pileckiego została rozbita.

Witold Pilecki przedostał się do Warszawy, by podjąć działalność konspiracyjną. W okupowanej stolicy współtworzył Tajną Armię Polską (TAP). Jako jej żołnierz powziął plan zdobycia materiałów wywiadowczych z tworzonych przez hitlerowców obozów koncentracyjnych. Bezpośrednim powodem była rosnąca liczba aresztowań wśród żołnierzy TAP oraz informacje o zbrodniczych działaniach Niemców. By dostać się do obozu Pilecki wszedł w „kocioł” podczas łapanki na stołecznym Żoliborzu. Został zatrzymany w kamienicy przy ul. Wojska Polskiego 40.

Podając się za Tomasza Serafińskiego – ukrywającego się żołnierza polskiego – został wywieziony do obozu Auschwitz. Za drutami znalazł się w nocy z 20 na 21 września. Otrzymał numer 4859. Mimo nieludzkich warunków, chorób, Pilecki ps. Serafiński zbierał i przekazywał materiały wywiadowcze przez wypuszczanych na wolność więźniów. To on przygotował pierwszą tajną notę na temat ludobójstwa w Auschwitz.

Pilecki w Auschwitz

Pilecki zorganizował w Auschwitz Związek Organizacji Wojskowych (ZOW). Więźniowie, głównie byli żołnierze, tworzyli tzw. piątki. Każda taka grupa rozbudowywała swoją siatkę konspiracyjną nie wiedząc nic o istnieniu innych „piątek”. Był to oryginalny pomysł Pileckiego. Później ZOW był budowany na wzór organizacji wojskowych. Jego dowódcą został płk Kazimierz Heilman-Rawicz z ZWZ-AK. ZOW – wedle zamysłu Pileckiego – miał przygotować powstanie w obozie.

„Serafiński” nie ograniczał się tylko do działalności wywiadowczej i konspiracyjnej. Doprowadził do porozumienia organizacji politycznych działających w Auschwitz. Do symbolicznego spotkania doszło w Wigilię 1941 r. Uczestniczyli w nim m.in. działacz lewicowy, były poseł i więzień brzeski Stanisław Dubois oraz Jan Mosdorf, przywódca Obozu Radykalno-Narodowego.

Wiosną 1943 r. Niemcy zaczęli rozpracowywać organizacje konspiracyjne w obozie. W ręce oprawców wpadało coraz więcej członków obozowego ruchu oporu. Zapadła decyzja o wywiezieniu „starych” skazańców w głąb Rzeszy. Wtedy Pilecki zdecydował się na ucieczkę. W nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. zdołał zbiec wraz z dwoma współwięźniami. Dotarli do Nowego Wiśnicza, gdzie Pilecki odnalazł prawdziwego Tomasza Serafińskiego.

Serafiński skontaktował go z oddziałami AK, którym przedstawił swój plan ataku na obóz w Oświęcimiu. Jego projekt nie zyskał jednak aprobaty dowództwa. Pilecki wrócił do Warszawy.

Pilecki w AK

W latach 1943-44 służył w oddziale III Kedywu KG AK (m.in., jako zastępca dowódcy Brygady Informacyjno-Wywiadowczej) i brał udział w Powstaniu Warszawskim. Początkowo walczył, jako zwykły strzelec w kompanii „Warszawianka”, później dowodził jednym z oddziałów zgrupowania Chrobry II, w tzw. Reducie Witolda.

W latach 1944-45 był w niewoli niemieckiej w oflagu VII A w Murnau. Po wyzwoleniu obozu dołączył do II Korpusu Polskiego we Włoszech. W październiku 1945 roku, na osobisty rozkaz gen. Andersa, wrócił do Polski, by prowadzić działalność wywiadowczą na rzecz II Korpusu. Jesienią 1945 roku zorganizował siatkę wywiadowczą i rozpoczął zbieranie informacji wywiadowczych o sytuacji w Polsce, w tym o żołnierzach AK i II Korpusu więzionych w obozach NKWD i deportowanych do Rosji.

Prowadził również wywiad w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), MON i MSZ. Nie zareagował na rozkaz Andersa polecający mu opuszczenie Polski w związku z groźbą aresztowania. Rozważał skorzystanie z amnestii w 1947 roku, ostatecznie postanowił się jednak nie ujawniać.

8 maja 1947 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, torturowany i oskarżony o działalność wywiadowczą na rzecz rządu RP na emigracji. 3 marca 1948 r. przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie rozpoczął się proces tzw. grupy Witolda.

Śmierć Pileckiego

Rotmistrz Pilecki został oskarżony o: nielegalne przekroczenie granicy, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, brak rejestracji w Rejonowej Komendzie Uzupełnień, nielegalne posiadanie broni palnej, prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz Andersa oraz przygotowywanie zamachu na grupę dygnitarzy MBP. Zarzut o przygotowywanie zamachu Pilecki stanowczo odrzucił, zaś działania wywiadowcze uznał za działalność informacyjną na rzecz II Korpusu, za którego oficera wciąż się uważał. Podczas procesu przyznał się do pozostałych zarzutów. Prokuratorem oskarżającym Pileckiego był mjr Czesław Łapiński, przewodniczącym składu sędziowskiego ppłk Jan Hryckowian (obaj byli dawnymi oficerami AK), sędzią kpt. Józef Brodecki. Skład sędziowski (jeden sędzia i jeden ławnik) był niezgodny z ówczesnym prawem.

15 marca 1948 roku rotmistrz został skazany na karę śmierci. Prezydent Bolesław Bierut nie zgodził się na ułaskawienie. Wyrok wykonano 25 maja w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej, poprzez strzał w tył głowy. Witold Pilecki pozostawił żonę, córkę i syna.

Miejsce pochówku Witolda Pileckiego nigdy nie zostało ujawnione przez komunistyczne władze, prawdopodobnie ciało rotmistrza wrzucono do dołów śmierci wraz z innymi ofiarami komunizmu na „Łączce” Cmentarza Wojskowego na Powązkach.

Wszelkie informacje o dokonaniach i losie rtm. Pileckiego podlegały w PRL cenzurze. W 1990 r. został zrehabilitowany. Później odznaczono go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Orderem Orła Białego; w 2013 r. został awansowany do stopnia pułkownika.

 Znadniemna.pl za Dzieje.pl/PAP

121 lat temu, 13 maja 1901 r., w Ołońcu na północy Rosji urodził się Witold Pilecki, oficer ZWZ-AK, który w 1940 r. dobrowolnie poddał się aresztowaniu i wywózce do Auschwitz, aby zdobyć informacje o obozie. Po ucieczce z Auschwitz walczył w Powstaniu Warszawskim. W 1947

Władze oświatowe Białorusi likwidują ostatnie w kraju klasy z nauczaniem języka polskiego w państwowym systemie edukacji. Według informacji, przekazanych nam przez rodziców dzieci, uczących się języka polskiego w Mohylewie i w Brześciu, od roku szkolnego 2022/2023 ich pociechy przerwą pobieranie  w swoich szkołach nauki polskiego języka i literatury.

O likwidacji nauczania języka polskiego w Szkole Średniej nr 2 Mohylewa poinformowała rodziców uczniów tzw. „klas polskich” dyrekcja tej placówki edukacyjnej. Rodzice, którzy oddawali swoje dzieci do tej szkoły tylko dlatego, że od ponad dwudziestu lat była jedyną państwową placówką oświatową  w mieście, w której wykładano język polski, nie kryją rozczarowania decyzją, która, jak zapewniła dyrektor szkoły, została podjęta na szczeblu resortu edukacji Republiki Białorusi. W przypadku Mohylewa oznacza to, iż możliwości pobierania nauki języka polskiego pozbawionych zostanie od nowego roku szkolnego ponad 260 dzieci.  Ze świadectw ukończenia Szkoły Średniej nr 2 Mohylewa  od przyszłego roku ostatecznie znikną  rubryczki, potwierdzające uzyskiwanie ocen z języka polskiego i literatury polskiej, co znacznie utrudni już przyszłorocznym absolwentom szkoły dostanie się na studia w Polsce.

Perspektywa dostania się na studia w Polsce była głównym powodem, dla którego mieszkańcy Mohylewa oddawali swoje dzieci do  Szkoły Średniej nr 2. Tradycja nauczania języka polskiego w tej placówce liczy już ponad 20 lat, a polskie tradycje oświatowe w historii szkoły sięgają początków minionego stulecia, kiedy w Mohylewie w roku 1907 otwarto prywatne „gimnazjum pani Zaleskiej”, do którego tradycji odwoływała się Szkoła Średnia nr 2 Mohylewa. Tak przynajmniej było do momentu, aż język polski, na mocy decyzji władz oświatowych Białorusi, przestał być tutaj językiem mile widzianym.

Uczniowie Szkoły Średniej nr 2 w Mohylewie, uczący się języka polskiego

Z uwagi na antypolską decyzję władz Szkoła Średnia nr 2 w Mohylewie, tracąc status jedynej w regionie szkoły z nauczaniem języka polskiego, powinna będzie także utracić status szkoły, wspieranej przez Polskę i jej przedstawicielstwo dyplomatyczne na Białorusi.

Upominek wykonany przez uczniów Szkoły Średniej nr 2 w Mohylewie z wykorzystaniem pieca do wypalania ceramiki artystycznej, ufundowanego przez Polską Pomoc, fot.: gov.pl

Wyroby ceramiczne wykonane przez uczniów Szkoły Średniej nr 2 Mohylewa z wykorzystaniem pieca do wypalania ceramiki artystycznej, ufundowanego przez Polską Pomoc, fot.: gov.pl

Jak czytamy na rządowym portalu gov.pl „w 2017 roku szkoła otrzymała z funduszy programu Polska Pomoc specjalistyczny piec do wypalania ceramiki artystycznej. Dzięki niemu, uczniowie chętniej uczestniczą w konkursach artystycznych, podczas których zyskują nagrody. Aby promować młodych artystów w historycznym centrum miasta powstała galeria prezentująca prace uczniów”.

Kolejnym solidnym wsparciem dla białoruskiej państwowej placówki edukacyjnej w Mohylewie ze strony Polski stało się unowocześnienie szkolnego placu zabaw ze środków finansowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, które zrealizowano w 2018 roku. Wówczas szkolny plac zabaw wyposażono w bezpieczne urządzenia sportowo-rekreacyjne dla uczniów pierwszych klas oraz moduły treningowe dla klas starszych.

Jak informują nas Polacy, mieszkający w Brześciu również tutaj od nowego roku szkolnego ma dojść do likwidacji nauczania języka polskiego w Szkole Średniej nr 9.

Szkoła Średnia nr 9 w Brześciu jest placówką, w której język polski jest wykładany od ponad dwudziestu lat, a placówka otrzymywała regularne wsparcie  z Polski na wyposażenie klas, w których odbywały się lekcje z polskiego. W każdym roczniku szkolnym, poczynając od klasy I do klasy IV, jedna z pięciu równoległych klas w szkole była klasą, w której nauczanie odbywało się w języku polskim.

Pasowanie na ucznia pierwszoklasistów polskiej klasy w Szkole Średniej nr 9 w Brześciu. 2014 rok, fot.: KGRP w Brześciu

Przypomnijmy, że likwidacja polskiego szkolnictwa na Białorusi przybrało formę totalną po tym, kiedy reżim białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki, inspirowany przez ideologów imperialnej Rosji ludobójcy Putina uznał, że Polska i Polacy są wrogami Białorusi i Białorusinów. Skutkiem takiego postrzegania sąsiedniego narodu i państwa stały się brutalne represje wobec polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i likwidacja najpierw społecznego nauczania języka polskiego w tym kraju, a teraz także eliminowanie nauczania języka drugiej co do wielkości na Białorusi mniejszości narodowej z systemie edukacji państwowej.

O rusyfikacji od nowego roku szkolnego szkół z polskim językiem nauczania w Grodnie i Wołkowysku, wybudowanych przez Polskę dla miejscowych Polaków, administracje tych placówek poinformowały jeszcze na początku kwietnia.

Zapowiedziana obecnie likwidacja nauczania języka polskiego w Mohylewie i Brześciu oznacza natomiast zakończenie procesu depolonizacji w białoruskim państwowym systemie edukacji.

Totalna likwidacja nauczania języka polskiego nastąpiła w państwie, w którym według danych oficjalnego spisu ludności za Polaków uważa się 300 tysięcy obywateli, czyli blisko 4 proc. od ogółu mieszkańców, którzy zwarcie zamieszkują Grodzieńszczyznę, stanowiąc w niektórych rejonach obwodu grodzieńskiego nawet około 80 proc. mieszkańców (rejon werenowski).

Znadniemna.pl

Władze oświatowe Białorusi likwidują ostatnie w kraju klasy z nauczaniem języka polskiego w państwowym systemie edukacji. Według informacji, przekazanych nam przez rodziców dzieci, uczących się języka polskiego w Mohylewie i w Brześciu, od roku szkolnego 2022/2023 ich pociechy przerwą pobieranie  w swoich szkołach nauki polskiego

Finisaż wystawy pt. „Wysiedlenie” autorstwa wybitnego polskiego artysty białoruskiego pochodzenia Leona Tarasewicza odbył się pod koniec kwietnia w Galerii 66P we Wrocławiu.

Ekspozycję, na którą złożyły się umieszczone nad przewróconym do góry nogami domem ikony łemkowskie, ukraińskie, a także zdjęcia wysiedlenia na Sybir przedstawicieli różnych narodowości m.in. Polaków, artysta zadedykował tym wszystkim, kto musiał dawniej i jest zmuszany współcześnie do opuszczenia rodzinnych domów wskutek wojen oraz czystek na tle narodowościowym, etniczno-wyznaniowym, politycznym itd.

Leon Tarasewicz, tworząc swoje najnowsze dzieło inspirował się powojennymi wysiedleniami, których doświadczyły bliskie artyście Podlasie oraz Wrocław. Po 24 lutego br., czyli po tym, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę i spowodowała falę uchodźców wojennych z tego kraju do krajów sąsiednich – przede wszystkim do Polski – wystawiana w stolicy Dolnego Śląska instalacja „Wysiedlenie” nabrała wymiaru współczesnego i niezwykle mocno zaczęła przemawiać do wyobraźni i uczuć odwiedzających ją miłośników sztuki.

– Na wystawie przemawiają emocje obecnie wysiedlonych, dramat uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, rozpacz uciekinierów wojennych z Ukrainy, politycznych, ekonomicznych oraz konfliktów i czystek na tle narodowym, etnicznym i religijnym – mówił do zgromadzonej na finisażu publiczności kurator wystawy Artur Ulrich.

Leon Tarasewicz

Leon Tarasewicz jest jednym z najbardziej intrygujących malarzy współczesnych. Urodził się i mieszka na Podlasiu. Jego prace znajdują się we wszystkich znaczących kolekcjach polskich, a także wielu zagranicznych. Wraz z Sokratem Janowiczem w 2009 roku założył Fundację Villa Sokrates. Obecnie jest jej prezesem.  Od wielu lat Fundacja organizuje imprezy kulturalne: Basowiszcza, Tutaka, Trialog, Jesień Bardów.

„Białoruś potrzebuje, żeby przetrwała inteligencja, która będzie w przyszłości niezbędna do budowania prawdziwego państwa białoruskiego” – mówi prof. Leon Tarasewicz. Debata o Białorusi przeprowadzona w ramach zeszłorocznego XXI Trialogu w Krynkach odbywała się pod hasłem „Białoruś to kobieta”.  – Co prawda, osoby, które występowały w debacie, choć pochodzą z tamtej strony, zazwyczaj już tam nie mieszkają i znalazły się na emigracji – mówił artysta, dodając, że jest to powód, dla którego w tym roku Trialog w Krynkach zostanie najprawdopodobniej poświęcony uchodźcom polityczny.

Po finisażu artysta podzielił się z nami refleksją na temat obecnej sytuacji Polaków na Białorusi, i zwalczaniu przez panujący za wschodnią granicą reżim polityczny polskiej oświaty, w tym  – likwidacji szkół polskich w Grodnie i Wołkowysku. Odnosząc się do tej kwestii represji na Białorusi Leon Tarasewicz, zaznaczył, że sam miał w życiu trudne doświadczenia. Wobec tego artysta wyraził nadzieję, że więźniowie polityczni na Białorusi wkrótce odzyskają wolność, a każda mieszkająca w tym kraju narodowość będzie miała możliwość uczenia dzieci w swoim ojczystym języku.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wydarzenia:

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia

Finisaż wystawy pt. „Wysiedlenie” autorstwa wybitnego polskiego artysty białoruskiego pochodzenia Leona Tarasewicza odbył się pod koniec kwietnia w Galerii 66P we Wrocławiu. Ekspozycję, na którą złożyły się umieszczone nad przewróconym do góry nogami domem ikony łemkowskie, ukraińskie, a także zdjęcia wysiedlenia na Sybir przedstawicieli różnych narodowości

Lilia Luboniewicz, prezes Fundacji Wolność i Demokracja, współpracującej ze Związkiem Polaków na Białorusi i będącej współwydawcą mediów ZPB  dołączyła do niezwykle prestiżowego grona Laureatów Nagrody TVP Polonia „Za zasługi dla Polski i Polaków poza granicami kraju”.

Tegorocznym Laureatom Nagrodę „Za zasługi dla Polski i Polaków poza granicami kraju” wręczono wczoraj, 8 maja, na Zamku Królewskim.

Jak poinformowała TVP Polonia, nagrody przyznawane są od 1995 roku ludziom wielce zasłużonym dla polskiej kultury, sztuki, edukacji i sportu, którzy w szczególny sposób przyczynili się do rozsławienia Polski i Polaków na całym świecie.

W laudacji wygłoszonej na cześć pani Lilii Luboniewicz, minister Jan Dziedziczak, pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą powiedział, że w pierwszych godzinach po wybuchu wojny, to pani prezes jako pierwsza zadzwoniła do niego z przemyślanym planem działania, z konkretnymi propozycjami pomocy dla potrzebujących na Ukrainie. Minister Dziedziczak wyraził za to ogromną wdzięczność, podkreślając, że wiele z tych propozycji jest teraz realizowanych na Ukrainie, a także w Polsce.

Laudację na cześć Laureatki wygłosił minister Jan Dziedziczak

„Bez takich organizacji jak Fundacja Wolność i Demokracja nie dotarlibyśmy do wielu potrzebujących rodaków”, powiedział minister Dziedziczak.

Fundacja Wolność i Demokracja od pierwszych dni rosyjskiej agresji wspiera mieszkańców Ukrainy, zarówno Polaków na Ukrainie jaki i Ukraińców. Organizacja założyła na Ukrainie 20 punktów logistycznych, z których pomoc humanitarna rozprowadzana jest na terenie całego kraju.

Obok Lilii Luboniewicz tegorocznymi laureatami Nagrody „Za zasługi dla Polski i Polaków poza granicami kraju” zostali: biskup Stanisław Szyrokoradiuk – hierarcha kościelny zasłużony dla rozwoju kultury i języka polskiego na Ukrainie; Andrzej Sapkowski – polski pisarz fantasy, twórca znanej na całym świecie postaci Wiedźmina; Maria Nowotarska – ambasadorka kultury polskiej, aktorka i założycielka Polskiego Teatru w Toronto; Iga Świątek – pierwsza rakieta świata, zwyciężczyni wielkoszlemowego turnieju French Open w 2020, liderka rankingu singlowego WTA; prof. Marek Rudnicki – prezes Związku Lekarzy Polskich w Chicago.

Uroczystą Galę wręczenia nagród TVP Polonia uświetnił koncert Piotra Cugowskiego, a poprowadzili ją Paulina Drażba-Kamińska i Przemysław Toczek.

Relacja z uroczystości na  polonia.tvp.pl (01:09:15)

Redakcja Znadniemna.pl serdecznie gratuluje Lilii Luboniewicz prestiżowego i zasłużonego Odznaczenia!

Znadniemna.pl na podst. Kresy24.pl, polonia.tvp.pl

Lilia Luboniewicz, prezes Fundacji Wolność i Demokracja, współpracującej ze Związkiem Polaków na Białorusi i będącej współwydawcą mediów ZPB  dołączyła do niezwykle prestiżowego grona Laureatów Nagrody TVP Polonia „Za zasługi dla Polski i Polaków poza granicami kraju”. Tegorocznym Laureatom Nagrodę „Za zasługi dla Polski i Polaków poza

W sobotę, 7 maja, we Wrocławiu, w ramach białoruskiego projektu oświatowego „Mova Nanova”,  odbyło się spotkanie upamiętniające wybitnego radzieckiego i białoruskiego naukowca polskiego pochodzenia, doktora nauk fizyczno-matematycznych, członka korespondenta Narodowej Akademii Nauk Białorusi – pierwszego przywódcę niepodległej Białorusi Stanisława Szuszkiewicza.

Gościem  spotkania, poświęconego wybitnemu Białorusinowi o polskich korzeniach był znany wrocławski historyk Mikołaj Iwanow, przyjaźniący się ze śp. Szuszkiewiczem za życia zmarłego.

Prof. Mikołaj Iwanow

Na początku spotkania, po uczczeniu minutą ciszy zmarłego 3 maja br. śp. Stanisława Szuszkiewicza,  zgromadzeni mieli okazję obejrzenia o nim filmu dokumentalnego, który powstał w  ramach cyklu „Mikołaja Iwanowa Przypadki na Wschodzie”, kręconego kilkanaście lat temu na zamówienie TV Polonia.

Kadr z filmu o Stanisławie Szuszkiewiczu. Młody Stanisław Szuszkiewicz – po prawej

Film, który przedstawiono wrocławskiej publiczności, składającej się z Białorusinów i Polaków  z Białorusi, którzy uciekli do Polski przed prześladowaniem ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki,  składa się z wywiadów przeprowadzonych z krewnymi Stanisława Szuszkiewicza oraz z ludźmi, którzy blisko znali i współpracowali z nim w latach wybijania się Białorusi na niepodległość, w pierwszej połowie lat 90. minionego stulecia.

Oto, co o polskich korzeniach rodziny Szuszkiewiczów opowiadała przed kamerą filmową siostra Stanisława Szuszkiewicza – Irena Szuszkiewicz:

„W domu mówili po polsku. Innych książek nie było i babcia zawsze dawała jedyną polską książkę jaką miała – modlitewnik. I później uczyła: Ojcze Nasz, Zdrowaś Maria, Anioł Pański… Babcia ze wszystkimi swoimi przyjaciółkami rozmawiała wyłącznie po polsku. Na Kalwarię (Mińsk) jeździliśmy na grób dziadka (Ludwika Romanowskiego – ojca matki Stanisława i Ireny Szuszkiewiczów). Kalwaria znajdowała się tak daleko, że prawie poza miastem. Babcia i mama zmarły na rękach Stasia. On zawsze miał przeczucie i był na czas. Wokół niego była taka aura, to wprowadzało do domu spokój i ukojenie. On zawsze rozwiązywał wszystkie problemy.”

Jeden z najbardziej niezłomnych opozycjonistów Białorusi, więzień polityczny reżimu Łukaszenki Mikołaj Statkiewicz mówił o Szuszkiewiczu: „Jest to człowiek, który doprowadził Białoruś do niepodległości. Pod koniec roku 1991 to on zlikwidował Związek Sowiecki!”

Znany białoruski ekonomista Leonid Złotnikow stwierdził z kolei: „Gdyby na jego miejscu był inny człowiek, tych wydarzeń mogłoby nie być. On pozostanie w historii na wiele wiele lat”.

W filmie o  Stanisławie Szuszkiewiczu wypowiadali się także: Aleksander Milinkiewicz, były kandydat na Prezydenta Białorusi  od zjednoczonej opozycji demokratycznej i Honorowy Członek Związku Polaków na Białorusi, Mariusz Maszkiewicz, polski socjolog, dyplomata, publicysta, działacz społeczny i gospodarczy, były Ambasador RP w Białorusi, Adam Lipiński, polski polityk i ekonomista.

Po wyświetleniu filmu Mikołaj Iwanow opowiedział zgromadzonej na spotkaniu publiczności o tym, jak poznał Stanisława Szuszkiewicza podczas I Zjazdu Białorusinów Świata (1993), mówił o trudnych losach rodziców polityka, który był synem radzieckiej pisarki polskiego pochodzenia Heleny Romanowskiej i represjonowanego przez władze ZSRR białoruskiego poety Stanisława Szuszkiewicza. Według słów Stanisława Szuszkiewicza,  o stanie szlacheckim jego dziadka ze strony matki nie wiedział niczego aż do 1997 roku, kiedy odnalazło się carskie poświadczenie jego „dziedzicznej godności szlacheckiej”. Matka Stanisława Szuszkiewicza pracowała w radiu, w polskiej redakcji. Pod koniec 1936 roku  jego ojciec został aresztowany jako „wróg ludu”. Zaraz potem matka straciła pracę w Komitecie Radiowym. W rodzinie zapanował głód. „Zdesperowana matka poszła do NKWD i wymagała, aby aresztowano także ją, żeby dzieci mogły trafić do sierocińca z zapewnionym wyżywieniem. Po powrocie do domu, powiedziała dzieciom: „ Nigdy nie mówcie, że jesteście Polakami”. Później pracowała w szkole, jako nauczycielka języka i literatury rosyjskiej. „Rosyjskiego uczyła się po nocach, gdyż był to dla niej język obcy” – opowiadał o matce Stanisława Szuszkiewicza Mikołaj Iwanow.  Ojciec przyszłego przywódcy niepodległej Białorusi  w 1954 został zrehabilitowany i dwa lata później wrócił z Syberii do Mińska.

Na spotkanie z Mikołajem Iwanowem przybyli młodzi uciekinierzy z Białorusi – zarówno Białorusini, jak i Polacy

 

„Łukaszenko nie pozwolił na pogrzeb państwowy tego wybitnego człowieka i męża stanu. Nawet gdyby Stanisław Szuszkiewicz nie zrobił nic oprócz rozwiązania Związku Radzieckiego – i tak pozostałby wielką postacią w historii Białorusi i świata. Jest ojcem niepodległości Białorusi. Uważam, że ani Łukaszenko, ani Putin nie potrafią już wymazać Białorusi z mapy Europy. Stanisław Szuszkiewicz był bardzo szczerym, skromnym i ciepłym człowiekiem. Pierwsze słowa w życiu usłyszał po polsku, bo urodził się w polskiej rodzinie. Ten wybitny człowiek często przyjeżdżał do Wrocławia. Mam nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy w Mińsku pojawi się ulica imienia Stanisława Szuszkiewicza, i stanie jego pomnik” – mówił Mikołaj Iwanow.

6-7 maja w Mińsku w Katedrze NMP odbyło się pożegnanie ze śp. Stanisławem Szuszkiewiczem. Ocenia się, że wzięło w nim udział około 1000 osób. Aby podejść do trumny zmarłego trzeba było stać w długiej kolejce.

Stanisław Szuszkiewicz został pochowany na Cmentarzu Północnym w Mińsku obok matki. Jego trumnę nakryto biało-czerwono-białą narodową flagą białoruską.

W grudniu 1991 roku Stanisław Szuszkiewicz razem z przywódcami Rosji Borysem Jelcynem i Ukrainy Leonidem Krawczukiem podpisał w Wiskulach porozumienie białowieskie o rozwiązaniu ZSRR i utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw. W latach 1991–1994 Szuszkiewicz, pełniąc funkcję przewodniczącego parlamentu od ogłoszenia przez Białoruś niepodległości i do dymisji z tego stanowiska był przywódca niepodległej Białorusi i głową państwa.

Polskie nagrody i odznaczenia zmarłego: Nagroda im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego (Polska, 2005); doctor honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II (Polska, 1 lipca 2009). Stanisław Szuszkiewicz został nominowany przez Lecha Wałęsę w 2007 roku do Pokojowej Nagrody Nobla.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia

W sobotę, 7 maja, we Wrocławiu, w ramach białoruskiego projektu oświatowego „Mova Nanova”,  odbyło się spotkanie upamiętniające wybitnego radzieckiego i białoruskiego naukowca polskiego pochodzenia, doktora nauk fizyczno-matematycznych, członka korespondenta Narodowej Akademii Nauk Białorusi – pierwszego przywódcę niepodległej Białorusi Stanisława Szuszkiewicza. Gościem  spotkania, poświęconego wybitnemu Białorusinowi o

„Dla Polaków pozostanie przyjacielem” – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do bliskich Stanisława Szuszkiewicza. Został on odczytany w sobotę, 7 maja, w Mińsku podczas pogrzebu pierwszego przywódcy niepodległej Białorusi.

„Dla Polaków pozostanie przyjacielem, który wysoko cenił wartość naszego polsko-białoruskiego dobrego sąsiedztwa, wyrastającego z wielowiekowej wspólnoty dziejów” – napisał Andrzej Duda, wyrażając nadzieję, że jego „dziedzictwo nie zginie i doczekamy czasu, kiedy jego imię nosić będą ulice białoruskich miast”.

Prezydent RP nazwał Szuszkiewicza „świadkiem i współautorem wielkich przemian historycznych, które kierowały Białoruś na drogę niepodległości i demokracji oraz dobrosąsiedzkiej współpracy”.

„Był także sygnatariuszem porozumienia o rozwiązaniu Związku Sowieckiego – aktu będącego największym pokojowym sukcesem geopolitycznym w XX wieku”.

Ambasador RP na Białorusi Artur Michalski czyta list od Prezydenta RP Andrzeja Dudy

„Rozumiemy i szanujemy wartość niepodległego państwa białoruskiego oraz znaczenie tożsamości i języka naszych drogich przyjaciół – Białorusinów” – podkreślił Duda w liście, odczytanym przez ambasadora RP Artura Michalskiego.

Pogrzeb pierwszego przywódcy niepodległej Białorusi odbywa się na cmentarzu Północnym w Mińsku. Początkowo planowano, że polityk zostanie pochowany na cmentarzu Wschodnim.

Wcześniej w mińskiej archikatedrze odbyła się msza święta, którą celebrował arcybiskup Józef Staniewski, zwierzchnik białoruskich katolików.

Stanisław Szuszkiewicz pod koniec kwietnia trafił na intensywną terapię w związku z następstwami infekcji Covid-19. Zmarł 3 maja.

Szuszkiewicz należał do grona oponentów Aleksandra Łukaszenki – obecnie w prorządowych sieciach społecznościowych publikowane są krytyczne i niewyszukane komentarze na jego temat. W uroczystościach pogrzebowych nie uczestniczyli przedstawiciele władz białoruskich.

Z kolei kręgi niezależne i demokratyczne określają Szuszkiewicza jako „całkowite przeciwieństwo Łukaszenki”, który rządzi Białorusią nieprzerwanie od 1994 r. Mówią również o „straconej szansie”. Szuszkiewicz startował w 1994 r. w wyborach prezydenckich, zdobył wówczas niecałe 10 proc. głosów.

W 1991 r. jako przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi, doprowadził do spotkania w rezydencji Wiskule w Puszczy Białowieskiej z przywódcami Rosji i Ukrainy Borysem Jelcynem i Leonidem Krawczukem i wraz z nimi podpisał 8 grudnia porozumienie o rozwiązaniu ZSRR i utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw. Dzięki temu porozumieniu Białoruś oraz inne republiki radzieckie stały się niepodległymi państwami.

W rozmowie z PAP w 2016 r. Szuszkiewicz powiedział, że likwidację ZSRR drogą pokojową uważa za swój największy życiowy sukces, podobnie jak decyzję o bezwarunkowym wycofaniu z terytorium Białorusi broni jądrowej.

Na uroczystościach pogrzebowych Polskę reprezentuje delegacja z ambasadorem Arturem Michalskim, który od jesieni 2020 r. przebywa na konsultacjach w Polsce. Władze Białorusi wydały zgodę na jego przybycie na pogrzeb. Michalskiemu towarzyszy 90-letnia prof. Elżbieta Smułkowa, pierwsza ambasador RP na Białorusi, a także Marek Ziółkowski, były wiceminister spraw zagranicznych i dyplomaci z ambasady RP w Mińsku.

 Znadniemna.pl za Justyna Prus/PAP

„Dla Polaków pozostanie przyjacielem” – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do bliskich Stanisława Szuszkiewicza. Został on odczytany w sobotę, 7 maja, w Mińsku podczas pogrzebu pierwszego przywódcy niepodległej Białorusi. "Dla Polaków pozostanie przyjacielem, który wysoko cenił wartość naszego polsko-białoruskiego dobrego sąsiedztwa, wyrastającego z wielowiekowej wspólnoty

25-letni Emil Czeczko, który w grudniu 2021 uciekł na Białoruś i tam poprosił o azyl polityczny, został pochowany 5 maja 2022 oku, 1,5 miesiąca po samobójczej rzekomo śmierci.

Kanał Telegram prorządowej organizacji „System Praw Człowieka” pożegnał Emila Czeczko wpisem, „Odpoczywaj w pokoju, towarzyszu!”.

Fot.: mlyn.by

Jak wynika z wpisu, ciało Polaka po 1,5 miesiąca od śmierci zostało dziś pochowane na polskim cmentarzu wojskowym w Dołhinowie, obok polskich bohaterów, żołnierzy, którzy oddali życie za Polskę w 1920 roku. Cmentarz przeszedł kilka lat temu renowację, a w 2017 roku w odbył się tam uroczysty pogrzeb pięciu żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, których szczątki zostały odnalezione w pobliżu dawnej strażnicy Pohost. Zginęli za Ojczyznę w 1939 roku.

Fot.: mlyn.by

W grudniu 2021 r. polski żołnierz Emil Czeczko wystąpił o azyl na Białorusi. Tego samego dnia, na specjalnie zorganizowanej przez białoruskie służby konferencji prasowej, opowiedział państwowym kanałom telewizyjnym o „okrucieństwach polskich pograniczników” wobec migrantów, o ich zabijaniu na polskiej granicy. Dla uwiarygodnienia swojej wersji przyznał nawet, że osobiście strzelał do migrantów. Czeczko udzielił jeszcze kilku wywiadów, zarówno białoruskim jak i rosyjskim mediom, a Kreml wydał oświadczenie, że poważnie traktuje jego zeznania.

17 marca 2022 w mieszkaniu, które zajmował w Mińsku dezerter z Polski, znaleziono jego powieszone ciało. Według oficjalnej wersji białoruskich śledczych, mężczyzna się powiesił. Nam w taką wersję trudno uwierzyć. Po prostu przestał być potrzebny.

Białoruskie media niezależne dowiedziały się, że o ciało 25-letniego Emila Czeczki nikt z polskiej strony nie upominał się.

„Krewni nie nawiązali kontaktu. (…) Nie udało nam się skontaktować z matką, jej los jest teraz nieznany, wyjaśniamy informacje. Pogrzeb organizuje nasza organizacja” – powiedział Zerkalo.io Dmitrij Bielakow, dyrektor łukaszystowskiej organizacji „praw człowieka”.

Czeczko ostatnio widziany był 16 marca. Nagrał film, w którym stwierdził, że na Ukrainie walczą „polscy faszyści”. Mówił między innymi o rozmowie z psychologiem.

Bielakow powiedział wtedy, że Czeczka otrzymał zaświadczenie o zarejestrowaniu wniosku o status uchodźcy i dodatkową ochronę na sześć miesięcy. powiedział również, że Czeczka „aktywnie odnajduje się w zwykłym białoruskim życiu cywilnym”.

 Znadniemna.pl za Kresy24.pl

25-letni Emil Czeczko, który w grudniu 2021 uciekł na Białoruś i tam poprosił o azyl polityczny, został pochowany 5 maja 2022 oku, 1,5 miesiąca po samobójczej rzekomo śmierci. Kanał Telegram prorządowej organizacji „System Praw Człowieka” pożegnał Emila Czeczko wpisem, „Odpoczywaj w pokoju, towarzyszu!”. [caption id="attachment_56422" align="alignnone" width="1024"]

Nieżyjący już, niestety, Polacy, zasłużeni dla społeczności polskiej na ziemi lidzkiej, stali się bohaterami tegorocznych świąt majowych obchodzonych przez działaczy Związku Polaków na Białorusi w Lidzie.

Kilkunastoosobowa grupa lidzkich działaczy ZPB w dniu 2 maja, na który przypadają Święto Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków za Granicą, postanowiła upamiętnić miejscowych Polaków, którzy, niestety, opuścili już ziemski padół, ale za życia, po dziesięcioleciach sowieckiej polityki wynaradawiania, mocno przyczynili się do odrodzenia na ziemi lidzkiej polskiej tożsamości narodowej wśród miejscowych mieszkańców.

W ramach akcji, upamiętniającej Polaków, zasłużonych dla polskiego odrodzenia na ziemi lidzkiej, członkowie Oddziału ZPB w Lidzie nie tylko nawiedzili groby swoich zmarłych kolegów. Zaczęli tworzyć też dokumentację fotograficzną i inną, mającą na celu utrwalenie miejsc pochówku działaczy polskich, zasłużonych dla miejscowej społeczności.

Po nawiedzeniu grobów zasłużonych dla Lidy i ziemi lidzkiej działaczy ZPB, uczestnicy akcji udali się do swoich domów, aby udekorować je z okazji Święta Flagi RP w polskie barwy i symbole narodowe.

Niektóre zdjęcia, powstałe w ramach akcji trafiły do nas. Publikujemy je za zgodą organizatorów obchodów świąt majowych w Lidzie:

Grób śp. Zenona Bieńko, zm. 3 września 2019 roku w wieku 83 lat.

Więcej o Zenonie Bieńko, który był legendą polskiego środowiska miasta Lidy, a w 1987 roku zakładał w tym mieście pierwszą na terenie Sowieckiej Białorusi organizację polską, która później weszła w skład Związku Polaków na Białorusi przeczytacie Państwo na naszym portalu TUTAJ.

śp. Zenon Bieńko

 

Grób śp. Aleksandra Siemionowa, zm. 10 listopada 2021 roku w wieku 67 lat.

O śp. Aleksandrze Siemionowie, obok Zenona Bieńko współzałożyciela struktur ZPB w Lidzie, pisaliśmy m.in. kilka dni po jego śmierci TUTAJ.

Śp. Aleksander Siemionow

Grób śp. Kazimierza Szukiela, zm. 17 lutego 2022 roku w wieku 93 lat.

Historię życia śp. Kazimierza Szukiela, opowiedzieliśmy po jego śmierci w publikacji, którą znajdziecie Państwo TUTAJ.

Śp. Kazimierz Szukiel

A takie dekoracje w oknach Polaków Lidy można było zobaczyć w tegoroczne święta majowe:

Znadniemna.pl

Nieżyjący już, niestety, Polacy, zasłużeni dla społeczności polskiej na ziemi lidzkiej, stali się bohaterami tegorocznych świąt majowych obchodzonych przez działaczy Związku Polaków na Białorusi w Lidzie. Kilkunastoosobowa grupa lidzkich działaczy ZPB w dniu 2 maja, na który przypadają Święto Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i

Skip to content