HomeStandard Blog Whole Post (Page 430)

Dwa pierwsze miejsca, jeden drugi i jeden trzeci stopnie podium – taki jest dorobek 5-osobowej reprezentacji młodych biegaczy z Grodna, którzy wystartowali 12 maja w XII Międzynarodowych Biegach im. Ireny Szewińskiej w Pułtusku.

Reprezentanci Polskiego Klubu Sportowego "Sokół" z Grodna:  Jerzy Saniukiewicz, Olga Czeszczewik, Diana Koleda, Aleksander Gławnicki i Aleksy Rymarczyk

Reprezentanci Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” z Grodna: Jerzy Saniukiewicz, Olga Czeszczewik, Diana Koleda, Aleksander Gławnicki i Aleksy Rymarczyk

W biegach, trasa których przebiegała ulicami Pułtuska w okolicy rynku, udział wzięło około 800 biegaczy z Polski, Litwy i Białorusi. Zawody odbyły się w kilku kategoriach wiekowych na kilku dystansach.

Aleksy Rymarczyk, po środku u góry na zdjęciu pamiątkowym z Ireną Szewińską - po środku w dolnym rzędzie

Aleksy Rymarczyk (po środku u góry) na zdjęciu pamiątkowym z Ireną Szewińską (po środku w dolnym rzędzie)

Najstarsi, mający 15 – 16 lat, zawodnicy ścigali się na dystansie 2000 metrów. W tej grupie wystartował wychowanek działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” z Grodna Aleksy Rymarczyk. W zaciętej rywalizacji z rówieśnikami z Polski i Litwy grodzieński zawodnik okazał się najszybszy i przekroczył linię mety jako pierwszy.

Na najwyższym stopniu podium Aleksander Gławnicki

Na najwyższym stopniu podium Aleksander Gławnicki

Najlepszy w biegu na 1400 metrów wśród czternastoletnich chłopców okazał się kolejny reprezentant „Sokoła” z Grodna Aleksander Gławnicki. Potrafił pokonać czterdziestu siedmiu rywali, razem z którymi opuścił linię startu.

Najmłodszy zawodnik grodzieńskiej reprezentacji Jerzy Saniukiewicz wystartował w biegu na 900 metrów i na mecie został sklasyfikowany w drugiej dziesiątce biegaczy.

Karolinie Sawko z Litwy udało się zwiększyć dystans od Olgi Czeszczewik przed samym finiszem

Karolinie Sawko z Litwy  udało się zwiększyć dystans od Olgi Czeszczewik tuż  przed metą

Olga Czeszczewik

Olga Czeszczewik

Niewiele zabrakło do zdobycia pierwszego miejsca 16-letniej grodniance Oldze Czeszczewik. Na dystansie 1400 metrów biegła ona ramię w ramię z Karoliną Sawko z Litwy, która przed linią mety potrafiła przyśpieszyć i wyprzedzić reprezentantkę „Sokoła” o 10 metrów.

Olga Czeszczewik (pierwsza od lewej) na drugim stopniu podium

Olga Czeszczewik (pierwsza od lewej) na drugim stopniu podium

O zwycięstwo, zajmując ostatecznie prestiżowe trzecie miejsce, walczyła na dystansie 700 metrów dziesięcioletnia grodnianka Diana Koleda.

– Udział w tych zawodach jest niezwykle ważny dla moich wychowanków – mówi nam trener grodzieńskiej reprezentacji biegaczy w Pułtusku Paweł Zarecki. Według niego, dla szkolnej młodzieży, trenującej lekką atletykę, udział w zawodach, którym patronuje trzykrotna mistrzyni olimpijska w tej dyscyplinie z Tokio, Meksyku i Montrealu – Irena Szewińska, niezapomnianym przeżyciem życiowym jest sam fakt spotkania legendy polskiej i światowej lekkiej atletyki. – A to, że zdobywcy miejsc na podium podczas dekoracji mogli usłyszeć słowa gratulacji z ust samej Pani Ireny jest dla nich może największym wyróżnieniem w życiu – dodaje trener polskich sportowców z Grodna.

Przemawia Irena Szewińska

Przemawia Irena Szewińska

Irena Szewińska, od dwunastu lat patronująca Międzynarodowym Biegom przełajowym swojego imienia, przemawiając do młodych sportowców nie kryła wzruszenia i oświadczyła, że każdy z około 800 uczestników zawodów, który dobiegł do mety niezależnie od zajętego miejsca, powinien czuć się zwycięzcą. Członkini Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, trzykrotna mistrzyni olimpijska chętnie rozdawała autografy młodym lekkoatletom, sprawiając, iż każdy z nich opuścił zawody z niezwykłą pamiątką.

Dwaj zwycięzcy z Grodna Aleksander Gławiński i Aleksy Rymarczyk

Dwaj zwycięzcy z Grodna Aleksander Gławiński i Aleksy Rymarczyk

Nagrody rzeczowe, w postaci tabletów, dla zdobywców pierwszych trzech miejsc w każdym z biegów ufundowało polskie przedstawicielstwo korporacji Samsung.

Znadniemna.pl, zdjęcia Paweł Zarecki

Dwa pierwsze miejsca, jeden drugi i jeden trzeci stopnie podium – taki jest dorobek 5-osobowej reprezentacji młodych biegaczy z Grodna, którzy wystartowali 12 maja w XII Międzynarodowych Biegach im. Ireny Szewińskiej w Pułtusku. [caption id="attachment_9842" align="alignnone" width="480"] Reprezentanci Polskiego Klubu Sportowego "Sokół" z Grodna: Jerzy Saniukiewicz,

Do renowacji grobów w kwaterze polskich żołnierzy, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku pod Hermanowiczami w rejonie szarkowszczyńskim obwodu witebskiego, przystąpiła w dniach 9-10 maja grupa wolontariuszy ze społeczności „Polacy na Kresach Wschodnich”.

Kościół Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach

Kościół Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach

kosciol_Hermanowicze_1

Cmentarz, na którym znajduje się kwatera polskich żołnierzy, leży we wsi Ciereszki, należącej do parafii Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach. To właśnie w porozumieniu z proboszczem miejscowej parafii ks. Janem Pugaczowem i przy wsparciu wiernych grupa Polaków w składzie: Denis Krawczenko, Stefan Łopacki i Czesław Remizowicz – przystąpiła 9 maja do prac remontowych na cmentarzu w Ciereszkach. Prace poprzedziła Msza święta, odprawiona w miejscowym kościele w intencji żołnierzy poległych podczas II wojny światowej i ofiar cywilnych tej wojny.

Ks. proboszcz Jan Pugaczow, Stefan Łopacki i Czesław Remizowicz

Ks. proboszcz Jan Pugaczow, Stefan Łopacki i Czesław Remizowicz

Dzięki gościnności księdza proboszcza i miejscowych mieszkańców członkowie inicjatywy „Polacy na Kresach Wschodnich” mogli przenocować w Hermanowiczach, aby 10 maja wziąć udział w porannym niedzielnym nabożeństwie, podczas którego Stefan Łopacki na prośbę księdza proboszcza opowiedział wiernym parafii w Hermanowiczach o rozpoczętej przez inicjatywę „Polacy na Kresach Wschodnich” renowacji kwatery polskich żołnierzy na cmentarzu w Ciereszkach. Mówił też o współpracy zawiązanej przez społeczność „Polacy na Kresach Wschodnich» ze Związkiem Polaków na Białorusi. Tego samego dnia wolontariusze kontynuowali prace remontowe na cmentarzu.

Stefan Łopacki i Denis Krawczenko przystępują do prac remontowych w kwaterze polskich żołnierzy

Stefan Łopacki i Denis Krawczenko przystępują do prac remontowych w kwaterze polskich żołnierzy

Czeslaw_Remizowicz

Denis_Krawczenko

Denis_Krawczenko_1

Denis_Krawczenko_2

Lopacki

 

Remizowicz_Straz_Mogil

W ciągu dwóch dni przy wsparciu miejscowej ludności udało im się wyrównać poziom nagrobków i krzyży w kwaterze żołnierzy, a także podnieść i umocować przewrócone konstrukcje pomnikowe. Polacy pomalowali też w barwy biało-czerwone, stojący na terenie kwatery krzyż Straży Mogił Polskich.

 

pomnik_Jan_Kowalski

pomnik_Wojciech_Bernaciak

kwatera

Cmentarz we wsi Ciereszki koło Hermanowicz – kwatera polskich żołnierzy, poległych podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 r.

W najbliższym czasie wolontariusze inicjatywy „Polacy na Kresach Wschodnich” planują kontynuację prac renowacyjnych w kwaterze polskich żołnierzy, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej pod Hermanowiczami.

Znadniemna.pl na podstawie relacji społeczności „Polacy na Kresach Wschodnich”

Do renowacji grobów w kwaterze polskich żołnierzy, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku pod Hermanowiczami w rejonie szarkowszczyńskim obwodu witebskiego, przystąpiła w dniach 9-10 maja grupa wolontariuszy ze społeczności „Polacy na Kresach Wschodnich”. [caption id="attachment_9821" align="alignnone" width="480"] Kościół Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach[/caption] Cmentarz, na którym znajduje się

12 maja 1935 r. w Belwederze o godz. 20.45 zmarł marszałek Józef Piłsudski. W czasie pogrzebu na Wawelu prezydent Ignacy Mościcki mówił: „Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroń jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą doli naszej”.

Pogrzeb_Marszalka

Trumna z ciałem Marszałka Piłsudskiego przejeżdża na lawecie przez Krakowskie Przedmieście, fot.: Onet.pl

Ignacy Mościcki w kondukcie żałobnym przechodzącym obok gmachu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, fot.: East News

Prezydent Ignacy Mościcki w kondukcie żałobnym przechodzącym obok gmachu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, fot.: East News

Śmierć marszałka Piłsudskiego była dla polskiego społeczeństwa szokiem. Część osób, lepiej poinformowanych, wiedziała, że marszałek jest chory, ale i one nie zdawały sobie sprawy, że jest to choroba śmiertelna.

Pod koniec 1934 r. stan zdrowia Piłsudskiego był już bardzo zły. Coraz częściej gorączkował, bardzo źle sypiał, pojawiła się również opuchlizna nóg. Od stycznia 1935 r. występowały silne ataki bólów. Adiutant marszałka Mieczysław Lepecki wspominał: „Później zaczęły zjawiać się wymioty. Wszystkie te objawy Marszałek przypisywał niedyspozycjom przewodu pokarmowego i począł stosować dietę. A więc najpierw zrezygnował z potraw ciężkostrawnych, potem zaczął ograniczać porcje, aż wreszcie rozpoczął głodówkę leczniczą” (M. Lepecki „Pamiętnik adiutanta Marszałka Piłsudskiego”).
Pomimo nalegań opiekującego się nim dr. Marcina Woyczyńskiego, aby przerwał głodówkę, Piłsudski nadal ją prowadził. „Metoda ta – wspominał Lepecki – odnosiła początkowo pewne sukcesy. Mdłości pokazywały się rzadko, bóle również. Wciąż tylko rosło osłabienie. Marszałek począł stopniowo redukować wszelkie wysiłki fizyczne. Ograniczył, a potem zupełnie zniósł spacery po swoim gabinecie, coraz rzadziej zaglądał do mego pokoju, pasjanse nawet wolał, aby mu układać, nie chcąc męczyć się samemu”.

21 kwietnia Piłsudski, po długich namowach, zgodził się wreszcie na przybycie z Wiednia prof. Karla Wenckebacha, znanego specjalisty od chorób nowotworowych. Cztery dni później przeprowadzono badania. Diagnoza nie pozostawiała nadziei: nowotwór złośliwy wątroby nie nadający się do operowania. Informację tę przekazano gen. Składkowskiemu, który o wyniku badań poinformował prezydenta i premiera.

W następnych dniach marszałek Piłsudski spisał swoją ostatnią wolę:

Nie wiem czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie gdzie leżą moi żołnierze co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia „Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu/ Gniazdo na skałach orła, niech umie/ Spać, gdy źrenice czerwone od gromu/ I słychać jęk szatanów w sosen zadumie/ Tak żyłem. A zaklinam wszystkich co mnie kochali sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa. Matkę pochować z wojskowymi honorami ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zagrzmią salwą pożegnalną i powitalną tak by szyby w Wilnie się trzęsły. Matka mnie do tej roli jaka mnie wypadła chowała. Na kamieniu czy nagrobku Mamy wyryć wiersz z „Wacława” Słowackiego zaczynający się od słów „Dumni nieszczęściem nie mogą”. Przed śmiercią Mama mi kazała to po kilka razy dla niej czytać”
— napisał w ostatniej woli Marszałek.

4 maja marszałek Piłsudski przewieziony został do Belwederu. Tydzień później nastąpił krwotok z ust.

12 maja 1935 r. o godz. 20.45 marszałek Józef Piłsudski zmarł.

Pogrzeb_Marszalka_1

Pogrzeb Marszałka Piłsudskiego, fot.: W. Żarski

Tuż po jego śmierci salon Pałacu Belwederskiego, w którym nastąpił zgon, zamieniono na kaplicę żałobną, gdzie na katafalku spoczywało ciało marszałka. Przy zmarłym zaciągnięto wartę honorową, którą pełnili czterej oficerowie, dwóch podoficerów i dwóch szeregowych. Wykonana ze srebra trumna z ciałem Piłsudskiego wystawiona była w Belwederze 13 i 14 maja. Katafalk przybrany był w purpurowe sukno z godłem Rzeczypospolitej.

Zwłoki marszałka ubrane były w mundur, przepasany wielką wstęgą orderu Virtuti Militari i z bojowymi orderami na piersiach. W rękach Piłsudski trzymał obrazek Matki Boskiej Ostrobramskiej. Nad głową zmarłego umieszczono przybrane kirem sztandary Wojska Polskiego z 1831 i 1863 r. oraz sztandary legionowe. Obok stała kryształowa urna z sercem marszałka, przy niej położono czapkę maciejówkę, buławę marszałkowską oraz szablę.

Pogrzeb_Marszalka_2

Trumna z ciałem Józefa Piłsudskiego wjeżdża na krakowski rynek o godz. 9:55 – 18 maja 1935 r., fot.: East News

15 maja trumnę z ciałem Piłsudskiego przewieziono na lawecie zaprzężonej w sześć koni do katedry św. Jana. Ustawiono ją w nawie głównej świątyni. Tam marszałka żegnały tłumy.
17 maja wieczorem pociąg wiozący ciało Piłsudskiego ruszył do Krakowa, na jego trasie zgromadziły się tysiące ludzi, aby oddać zmarłemu hołd.

W sobotę rano 18 maja na dworcu w Krakowie na jego przyjazd oczekiwali prezydent RP, rząd, generalicja, korpus dyplomatyczny oraz różne delegacje. Ośmiu generałów, z Juliuszem Rómmlem na czele, przeniosło trumnę z platformy na lawetę armatnią. Po odprawieniu modłów przez metropolitę krakowskiego arcybiskupa Adama Sapiehę, kondukt ruszył na Wawel. Na czele pochodu szedł oddział doboszy z werblami, następnie postępowała orkiestra wojskowa, poczty sztandarowe przysłane przez wszystkie pułki Wojska Polskiego oraz duchowieństwo. Po nich szedł okryty kirem koń Piłsudskiego. Za nim jechała laweta z trumną, ciągnięta przez sześć karych koni. Otaczało ją 12 adiutantów z obnażonymi szablami.

Po dotarciu na wzgórze wawelskie przemówienie ze stopni katedry wygłosił prezydent Ignacy Mościcki, który żegnając marszałka mówił m.in.: „Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroń jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą doli naszej. Półwiekowym trudem swego życia brał we władanie serce po sercu, duszę po duszy, aż purpurą królestwa swego ducha zagarnął niepodzielnie całą Polskę”.

Następnie generałowie, przy dźwiękach dzwonu Zygmunta, wnieśli trumnę do katedry. Po mszy pontyfikalnej, którą celebrował metropolita Sapieha, generałowie znieśli ciało marszałka do krypty św. Leonarda. Na zakończenie uroczystości ustawione na wawelskim wzgórzu działa oddały 101 strzałów armatnich. W całym kraju zapanowała trzyminutowa cisza. Szacuje się, że w pogrzebie w Krakowie wzięło udział około 100 tys. osób, kondukt ciągnął się przez kilka kilometrów.

Wspominając atmosferę panującą po śmierci marszałka Cat-Mackiewicz pisał: „Piłsudski miał fanatycznych wielbicieli, którzy go kochali więcej niż własnych rodziców, niż własne dzieci, ale było wielu ludzi, którzy go nienawidzili, miał całe warstwy ludności, całe dzielnice Polski przeciwko sobie, potężną nieufność do siebie. I oto nie znać było tego w dniu pogrzebu. Przeciwnie, można stwierdzić jako fakt i prawdę, że w dniach jego pogrzebu, że na wieść o jego śmierci, strach i zalęknienie, co stanie się teraz z Polską, kiedy Jego zabrakło, przeleciał od Bałtyku poprzez Poznańskie i Śląsk i od Karpat do Dźwiny. Po całej wielkiej ojczyźnie, którąśmy cztery lata po jego śmierci stracili”.

W 1937 r. na polecenie metropolity krakowskiego arcybiskupa Adama Sapiehy trumna ze szczątkami marszałka Józefa Piłsudskiego została przeniesiona do krypty pod wieżą Srebrnych Dzwonów.

Znadniemna.pl za PAP

12 maja 1935 r. w Belwederze o godz. 20.45 zmarł marszałek Józef Piłsudski. W czasie pogrzebu na Wawelu prezydent Ignacy Mościcki mówił: „Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroń jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą doli

Dwa zwycięstwa, jedna przegrana z liderem, sześć zdobytych punktów i drugie miejsce w tabeli – taki jest bilans po trzech kolejkach, debiutującej w dorocznym grodzieńskim turnieju FUN’S CUP w mini-piłce nożnej, drużyny działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”.

Grodzieńska drużyna Polskiego Klubu Sportowego "Sokół" w mini-piłce nożnej

Grodzieńska drużyna Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” w mini-piłce nożnej

Rozgrywany co roku w Grodnie piąty już turniej w mini-piłce nożnej FUN’S CUP – to zawody, w których grają drużyny, składające się z grodzieńskich kibiców największych europejskich klubów piłkarskich, takich jak FC Barcelona, Real Madrid FC, Arsenal F.C., Chelsea F.C. i innych.

Rozgrywki odbywają się według systemu ligowego, zgodnie z którym zwycięży drużyna, która uzbiera największą liczbę punktów po tym jak zmierzy się z każdym uczestnikiem turnieju.

Tabela rozgrywek, stan po trzeciej kolejce

Tabela rozgrywek, stan po trzeciej kolejce, fot.: vk.com

W tym roku w rozgrywkach FUN’S CUP wystartowało dziewięć drużyn. Mecze odbywają się w weekendy na centralnym stadionie Grodna. Po trzech rozegranych kolejkach na czele tabeli znajduje się drużyna Blaugrana Tormenta (kibice FC Barcelona), która nie poniosła ani jednej porażki, wygrywając między innymi z beniaminkiem turnieju – „Sokołem”.

Debiutujący w FUN’S CUP „Sokół” po trzech kolejkach sensacyjnie plasuje się na drugim miejscu w tabeli, tracąc do lidera zaledwie jeden punkt.

Zawodnicy „Sokoła” różnią się od swoich rywali nie tylko tym, że reprezentują polską społeczność Grodna i nie są związani z żadnym fan-klubem piłkarskim. Polska drużyna jest także najmłodsza wiekowo – grają w niej głównie uczniowie starszych klas szkół średnich Grodna. Najstarszym zawodnikiem jest grający trener „Sokoła” a zarazem wiceprezes Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” Marek Zaniewski.

Dla "Sokoła" udział w FUN'S CUP to dobra okazja do promocji klubu

Dla „Sokoła” udział w FUN’S CUP to dobra okazja do promocji klubu

Polski działacz sportowy cieszy się z tego, że organizatorzy FUN’S CUP zaprosili w tym roku do udziału w rozgrywkach drużynę „Sokoła”. – Dla nas to nie tylko możliwość promocji klubu, lecz również okazja do zdobycia doświadczenia gry z mocniejszymi od nas drużynami – mówi Marek Zaniewski.

Sokol_akcja_1

„Sokół” w akcji – w wygranym meczu z Grodno Blues (drużyna kibiców Everton F.C.)

Sokol_akcja

Sokol_rzut_wolny

Sokol_akcja_2

Poziom rozgrywek FUN’S CUP jest wyższy od zawodów, w których dotąd brał udział „Sokół”. Były to najczęściej turnieje, organizowane przez diecezję grodzieńską w ramach religijnego wychowania młodzieży.

Grodzieński FUN’S CUP – to jedyny na Białorusi doroczny turniej amatorski w mini-piłce nożnej, rozgrywany przez kibiców piłkarskich. Zakończenie tegorocznych rozgrywek jest planowane na połowę czerwca.

Znadniemna.pl

Dwa zwycięstwa, jedna przegrana z liderem, sześć zdobytych punktów i drugie miejsce w tabeli – taki jest bilans po trzech kolejkach, debiutującej w dorocznym grodzieńskim turnieju FUN’S CUP w mini-piłce nożnej, drużyny działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”. [caption id="attachment_9803" align="alignnone" width="480"]

Mirosław Jeleniewicz, syn działacza Związku Polaków na Białorusi w Baranowiczach Marka Jeleniewicza, zakwalifikował się do finału konkursu NIEMENOMANIA 2015, który odbędzie się 15 maja w Białymstoku w kawiarni muzycznej FAMA.

Mirosław Jeleniewicz, fot.: facebook.com

Mirosław Jeleniewicz, fot.: facebook.com

Młody artysta zakwalifikował się do ścisłej czołówki uczestników, którzy powalczą o Grand Prix NIEMENOMANII 2015, dzięki głosom internautów, którzy oceniali występ Mirosława, na nagraniu wideo, zamieszczonym na stronie konkursu. Młody Polak z Baranowicz zgłosił się do konkursu na najlepszą interpretację piosenki Czesława Niemena, w grupie wiekowej 13-16 lat. Internautów przekonał do siebie wykonaniem piosenki naszego słynnego Rodaka pt. „Sen o Warszawie”.

Na Mirosława Jeleniewicza w jego grupie wiekowej głos oddało najwięcej użytkowników Internetu. Dzięki nim zdobył on aż 3287 punktów, zyskując 21,68 procent wszystkich oddanych przez internautów w jego grupie wiekowej głosów!

Gratulujemy młodemu artyście z Baranowicz pierwszego sukcesu w karierze piosenkarza i życzymy godnego reprezentowania Polaków z Białorusi w finale Niemenomanii 2015!

Znadniemna.pl

Mirosław Jeleniewicz, syn działacza Związku Polaków na Białorusi w Baranowiczach Marka Jeleniewicza, zakwalifikował się do finału konkursu NIEMENOMANIA 2015, który odbędzie się 15 maja w Białymstoku w kawiarni muzycznej FAMA. [caption id="attachment_9799" align="alignnone" width="480"] Mirosław Jeleniewicz, fot.: facebook.com[/caption] Młody artysta zakwalifikował się do ścisłej czołówki uczestników, którzy

Prezentujemy Państwu kolejnego bohatera naszej akcji żołnierza 33. Pułku Piechoty Józefa Łozowskiego. Fotografię żołnierza z opisem biograficznym bohatera dostarczyła do redakcji jego córka Alberta Makarewicz, mieszkanka wsi Gałowicze, należącej do parafii Adamowicze koło Grodna.

O swoim ojcu pani Alberta napisała, że służył w kawalerii. Ale jest to prawdopodobnie błędna informacja, gdyż na zdjęciu w mundurze Józef Łozowski prezentuje się mundurze z liczbą „33” na naramiennikach, czyli z numerem jednostki, w której służył. 33 Pułk Piechoty przed wybuchem II wojny światowej należał do garnizonu Łomża, co odpowiada opisowi dostarczonemu nam przez córkę bohatera.

Ale opowiedzmy wszystko, co wiemy o naszym dzisiejszym bohaterze, po kolei:

Jozef Łozowski jako żołnierz 33. Pułku Piechoty

Jozef Łozowski jako żołnierz 33. Pułku Piechoty

JÓZEF ŁOZOWSKI, syn Jana i Zofii, urodził się w 1915 roku we wsi Baranowicze pod Grodnem. Służbę zasadniczą odbywał w 33. Pułku Piechoty, stacjonującym w garnizonie Łomża. Z odznak, widzianych na jego mundurze, wnioskujemy, że wykazywał się między innymi dobrymi wynikami w sporcie, które uprawniały go do noszenia Państwowej Odznaki Sportowej. Na mundurze Józefa Łozowskiego widzimy też inną odznakę o kształcie okrągłym, której nie potrafiliśmy zidentyfikować.

Wybuch wojny zastał Józefa Łozowskiego w domu. Został zmobilizowany do rodzimej jednostki. Pułk naszego bohatera walczył w składzie 18. Dywizji Piechoty, wchodzącej do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”, która miała za zadanie utrzymanie linii frontu na rzece Narew i jej dopływu Biebrzy.

Jednostka naszego bohatera, dowodzona przez podpułkownika Lucjana Stanka, broniła środkowego biegu rzeki Narew i brała udział w bitwie z Niemcami pod Łomża, stoczonej w dniach 7-10 września. Niektóre oddziały pułku w tych samych dniach walczyły pod Nowogrodem. Niestety obie bitwy Polacy przegrali, a część żołnierzy, w tym nasz bohater, trafiło do niewoli niemieckiej.

Józefowi Łozowskiemu udało się uciec z niemieckiego obozu dla jeńców wojennych i wrócić do domu. Mimo tego, że rodzinna wieś żołnierza po jego powrocie do domu leżała już na terenie okupowanym przez ZSRR, Józef Łozowski wciąż obawiał się, iż sąsiedzi wydadzą go władzom sowieckim, będącym wówczas sojusznikami nazistowskich Niemiec. Zanim przeminęła miłość między Hitlerem i Stalinem, i doszło do agresji niemieckiej przeciwko ZSRR, Józef Łozowski zdążył założyć rodzinę. Poślubił dziewczynę o imieniu Eleonora, która wkrótce urodziła mu córeczkę Albertę – autorkę niniejszego opisu. Z Eleonorą Józef Łozowski miał jeszcze trzech synów – Jana, Czesława oraz Stanisława. Podczas okupacji niemieckiej i kolejnej okupacji sowieckiej Józef Łozowski zajmował się gospodarstwem, wyspecjalizował się w pszczelarstwie i produkcji miodu, z czego potrafił utrzymać całą rodzinę.

Jak wiadomo w ZSRR nie było możliwości prowadzenia prywatnej działalności gospodarczej i była przewidziana odpowiedzialność karna za nieróbstwo, więc Józef Łozowski musiał szukać jakiejś innej pracy. Trudnił się jako budowniczy na różnych budowlach powojennego Grodna. Budował między innymi szkołę w podgrodzieńskiej wsi Łosośna.

Przez całe życie, mimo dziesięcioleci zwalczania przez władze komunistyczne religii, Józef Łozowski zachował wierność wierze katolickiej, co w tamtych czasach oznaczało także jednoznaczną deklarację przynależności do Narodu Polskiego.
Jako polski patriota i wzorowy parafianin parafii w Adamowiczach Józef Łozowski w drodze do kościoła skończył swój ziemski żywot. Zmarł w sobotę przed Niedzielą Palmową – 19 marca 2005 roku, idąc na Mszę świętą do kościoła w Adamowiczach.

Na patriotów polskich i gorliwych katolików żołnierz 33. Pułku Piechoty, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku, Józef Łozowski wychował wszystkie swoje dzieci.

Właśnie z zamiarem uczczenia pamięci swojego bohaterskiego ojca, jego starsza córka Alberta zgłosiła historię Józefa Łozowskiego do naszej akcji „Dziadek w polskim mundurze”.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie relacji Alberty Makarewicz, córki bohatera

POSTSCRIPTUM

Tak się składa, że historię Józefa Łozowskiego publikujemy akurat w 70. rocznicę Zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w II wojnie światowej. Naszym zdaniem jest to okazja do tego, aby przypomnieć sobie o wszystkich Polakach, którzy walczyli w tej wojnie na wszystkich frontach przeciwko tym, którzy rozpętali największy konflikt zbrojny w historii świata – zarówno przeciwko hitlerowskim Niemcom, jak i Sowietom, którzy w zmowie z Hitlerem uczestniczyli 1939 roku w IV rozbiorze Polski. Większość z opisanych w ramach akcji „Dziadek w polskim mundurze” przodków naszych czytelników wykazała się męstwem, walecznością i patriotyzmem, zbliżając Dzień Zwycięstwa, który obchodzimy dzisiaj!

O każdym z nich znajdziecie Państwo relację pod tagiem akcja „Dziadek w polskim mundurze”  na naszej stronie.

Cześć Ich Pamięci!

Znadniemna.pl

Prezentujemy Państwu kolejnego bohatera naszej akcji żołnierza 33. Pułku Piechoty Józefa Łozowskiego. Fotografię żołnierza z opisem biograficznym bohatera dostarczyła do redakcji jego córka Alberta Makarewicz, mieszkanka wsi Gałowicze, należącej do parafii Adamowicze koło Grodna. O swoim ojcu pani Alberta napisała, że służył w kawalerii. Ale jest

Koncert zespołu akordeonistów klasy światowej Motion Trio z Polski zorganizowały 5 maja dla Polaków białoruskiej stolicy w charakterze podarunku z okazji świąt Konstytucji 3 Maja i Dnia Polonii i Polaków za Granicą Instytut Polski w Mińsku i Ambasada RP w Republice Białoruś.

Afisz koncertu Motion Trio w Mińsku

Afisz koncertu Motion Trio w Mińsku

Koncert odbył się w sali Białoruskiej Filharmonii Narodowej i cieszył się ogromnym zainteresowaniem mieszkańców białoruskiej stolicy. Miejsca na sali dla działaczy miejscowego oddziału Związku Polaków na Białorusi oraz innych organizacji polskich zostały ufundowane przez Ambasadora RP Leszka Szerepkę.

Przemawia Leszek Szerepka, ambasador RP w Mińsku

Przemawia ambasador RP w Mińsku Leszek Szerepka

Dyplomata, korzystając z obecności na koncercie mieszkających w Mińsku rodaków, wygłosił mowę z okazji przypadających na początek maja świąt narodowych. Przypomniał o znaczeniu dla Polaków, ale także litewskiego, białoruskiego i ukraińskiego narodów, zamieszkujących XVII-wieczną Rzeczpospolitą Polską, uchwalenia w 1971 roku pierwszej w Europie i drugiej na świecie Konstytucji.

Ambasador RP w Mińsku Leszek Szerepka dekoruje zasłużonego dla Kultury Polskiej kierownika artystycznego Białoruskiej Filharmonii Narodowej Jerzego Hildiuka

Ambasador RP w Mińsku Leszek Szerepka dekoruje zasłużonego dla Kultury Polskiej kierownika artystycznego Białoruskiej Filharmonii Narodowej Jerzego Hildiuka

Koncert świąteczny w Białoruskiej Filharmonii Narodowej stał się okazją do wręczenia przez Leszka Szerepkę kierownikowi artystycznemu tej instytucji kultury Białorusi Jerzemu Hildiukowi odznaczenia „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, przyznawanego za wybitny wkład w rozwój polskiej kultury przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP.

Przemawia Jerzy Hildiuk

Przemawia Jerzy Hildiuk

– Zawdzięczając wielkiemu entuzjazmowi pana Jerzego Hildiuka realizowana jest ścisła współpraca Filharmonii z Instytutem Polskim w Mińsku. A owocem tej współpracy jest duża liczba koncertów polskiej muzyki w wykonaniu zarówno przez miejscowych artystów, jak i przez muzyków oraz zespoły muzyczne z Polski – mówił ambasador, gratulując Jerzemu Hildiukowi wysokiego wyróżnienia.

Nagrodzony z kolei wyraził przekonanie, że otrzymane przez niego wyróżnienie stanie się krokiem w dalszym rozwoju polsko-białoruskiej współpracy w dziedzinie muzyki. – Traktuję tę nagrodę jako wyróżnienie dla całego zespołu Filharmonii Narodowej – powiedział jej kierownik artystyczny.

Na scenie - Motion Trio

Na scenie – Motion Trio

Po uroczystych i wzruszających wystąpieniach scenę zajęli muzycy z Polski. Motion Trio, w skład którego wchodzą akordeoniści klasy światowej – założyciel zespołu Janusz Wojtarowicz, Paweł Baranek i Marcin Gałażyn – wykonali swoje najlepsze kompozycje, demonstrując, że akordeon, jako instrument muzyczny, ma naprawdę niegraniczone możliwości w rękach wirtuozów.

Motion_Trio_1

Motion_Trio_2

Janusz Wojtarowicz, założyciel i lider zespołu Motion Trio

Janusz Wojtarowicz, założyciel i lider zespołu Motion Trio

Marcin Gałażyn

Marcin Gałażyn

Motion Trio dziękuje mińskiej publiczności

Motion Trio dziękuje mińskiej publiczności

Zwracając się do publiczności lider Motion Trio i autor większości wykonywanych przez zespół kompozycji Janusz Wojtarowicz ujawnił, że Białoruś stała się czterdziestym krajem świata, w którym Motion Trio zagrało koncert za okres dziewiętnastu lat istnienia zespołu.

Ludmiła Burlewicz z Mińska, zdjęcia Aleksandra Wasilenki

Koncert zespołu akordeonistów klasy światowej Motion Trio z Polski zorganizowały 5 maja dla Polaków białoruskiej stolicy w charakterze podarunku z okazji świąt Konstytucji 3 Maja i Dnia Polonii i Polaków za Granicą Instytut Polski w Mińsku i Ambasada RP w Republice Białoruś. [caption id="attachment_9779" align="alignnone" width="480"]

Obrazy z serii malarskiej „Mirage” autorstwa Andrzeja Filipowicza, działacza Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi, zainspirowały polską projektantkę mody Katarzynę Łęcką do zaprojektowania kolekcji pt. „City Life” na sezon jesień – zima 2015/2016.

Elle_Malarstwo_Filipowicza_okladka

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_06

Projektantka mody Katarzyna Łęcka i Andrzej Filipowicz

Tkaniny, wykorzystane do zaprojektowania wszystkich, prezentowanych przez Katarzynę Łęcką w kolekcji „City Life” sukienek, zdobią nadruki widoków różnych miast Europy, pochodzące z obrazów polskiego malarza z Grodna.

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_03

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_02

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_01

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_04

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_07

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_08

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_09

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_011

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_012
Sam Andrzej Filipowicz zaprezentował wydruk swoich dzieł, utrwalonych na tkaninie, wykorzystanej przez Katarzynę Łęcką, podczas wernisażu wystawy malarskiej Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB, który się odbył się w Domu Polonii w Warszawie 19 kwietnia z okazji 10-lecia działalności ZPB w warunkach nieuznawania przez władze białoruskie.

Andrzej_Filipowicz_obraz_na_szaliku
Projektantka mody Katarzyna Łęcka, opisując swoją najnowszą kolekcję, mówi: „To najlepszy sposób, aby ubrać się z odrobiną artyzmu i najlepszy sposób, aby czuć się wyjątkowo w swoim miejskim życiu”.

Elle_Malarstwo_Filipowicza_pokaz_wspolne_01

Gratulujemy, działaczowi Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB Andrzejowi Filipowiczowi kolejnego sukcesu w jego karierze artystycznej, jakim niewątpliwie jest trafienie jego malarstwa na wybiegi pokazów mody, a niebawem, być może, także na ulice – w kreacjach eleganckich pań!

Znadniemna.pl, fot.: Mike Pasarella, Artura Kostowskiego i Iness Todryk-Pisalnik 

Obrazy z serii malarskiej „Mirage” autorstwa Andrzeja Filipowicza, działacza Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi, zainspirowały polską projektantkę mody Katarzynę Łęcką do zaprojektowania kolekcji pt. „City Life” na sezon jesień – zima 2015/2016. [caption id="attachment_9726" align="alignnone" width="480"] Projektantka mody Katarzyna Łęcka i Andrzej Filipowicz[/caption] Tkaniny,

Działający przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku chór „Polonez” miał zaszczyt ozdobić śpiewem nabożeństwo, które odbyło się w świątyni Opatrzności Bożej na warszawskim Wilanowie z okazji jubileuszu ćwierćwiecza istnienia organizacji, opiekującej się Polakami rozsianymi po całym świecie.

Chor_Polonez_w_Warszawie_08

Mszę Świętą w intencji Polaków, mieszkających poza granicami Polski, 1 maja – w przeddzień państwowego Święta Polonii i Polaków za Granicą – celebrował arcybiskup metropolita warszawski Kazimierz Nycz.

Chor_Polonez_w_Warszawie_07

Chor_Polonez_w_Warszawie_06

Chor_Polonez_w_Warszawie_04

Chor_Polonez_w_Warszawie_05

W nabożeństwie, oprócz Polaków z Mińska, którzy dostąpili zaszczytu uświetnienia śpiewem tak doniosłego wydarzenia, uczestniczyli liczni kapłani, działacze polonijni z całego świata oraz przedstawiciele Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” na czele z prezesem Longinem Komołowskim. Od Związku Polaków na Białorusi, wspólnie z rodakami z Mińska i z różnych krajów świata, modliła się za Polonię i Polaków rozsianych po kuli ziemskiej między innymi przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys.

Chor_Polonez_w_Warszawie_03
W uroczystościach jubileuszowych Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, które były kontynuowane w Warszawie 2 maja i które zaszczycił obecnością Prezydent RP Bronisław Komorowski, uczestniczył także prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz.

Chor_Polonez_w_Warszawie_01

Chor_Polonez_w_Warszawie_02

Chor_Polonez_w_Warszawie

Leon Mielnicki z Warszawy, zdjęcia Aleksandra Wasilenki

Działający przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku chór „Polonez” miał zaszczyt ozdobić śpiewem nabożeństwo, które odbyło się w świątyni Opatrzności Bożej na warszawskim Wilanowie z okazji jubileuszu ćwierćwiecza istnienia organizacji, opiekującej się Polakami rozsianymi po całym świecie. Mszę Świętą w intencji Polaków, mieszkających poza

Teatr 3.5 z polskiego Dzierzgonia wziął udział w III Międzynarodowym Forum Teatrów Ulicznych, które odbyło się w dniach 1-3 maja w Mińsku.

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_02

Spektakl polskich artystów pt. „Inżynieria Marzeń”

Polskich aktorów z Dzierzgonia na forum teatralne do stolicy Białorusi zaprosiły Mińskie Centrum Sztuki Współczesnej i Ministerstwo Kultury Republiki Białoruś. Rekomendował Teatr 3.5 do udziału w III Międzynarodowym Forum Teatrów Ulicznych Instytut Polski w Mińsku.

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_01

Jak zaznaczył współpracownik Instytutu Polskiego Igor Blinkow artyści z Polski już drugi raz biorą udział w tej międzynarodowej imprezie teatralnej. Dla artystów z Dzierzgonia jednak występ na Białorusi okazał się pierwszy w karierze.

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku

Aktorzy Teatru 3.5

Teatr 3.5 wystawił przed mińską publicznością uliczną spektakl pt. „Inżynieria Marzeń”, którego reżyserem, scenarzystą i scenografem jest Marek Kurkiewicz.

Rezyser_Siergiej_Podzogi

Marek Kurkiewicz

Po ciepło przyjętym przez mieszkańców Mińska przedstawieniu jego autor udzielił wywiadu naszemu korespondentowi:

Proszę wytłumaczyć skąd taka dziwna nazwa teatru.

– Nazywamy się „3.5”, bo trzy i pół to połowa liczby siedem, która jest uważana za liczbę doskonałą, boską. Podzieliliśmy ją na połowę, żeby nie było zbyt doskonale – dla nas ta połowiczna doskonałość jest symbolem bycia w drodze. Być w drodze oznacza natomiast granie na ulicy dla ludzi, dla przechodniów, którzy we współczesnych trudnych czasach nie zawsze znajdą pieniądze, aby wydać je na bilet do tradycyjnego teatru. Wychodzimy, więc ze spektaklami do ludzi na ulicę, żeby językiem sztuki mówić o rzeczach ważnych. Staramy się nie opowiadać jakichś historii, których jest pełno wszędzie, na przykład w Internecie. Pragniemy mówić o uniwersaliach: o wolności, miłości, rodzinie i domu, o rzeczach ważnych, o których w codziennym zgiełku nie raz zapominamy.

Czy taka tematyka nie jest zbyt pretensjonalna?

– Ludzie rzeczywiście myślą czasem, że trąci ona banałem. Ale coś, co wydaje się dla wielu banalne, wcale nie jest takie, kiedy używamy języka poezji na bruku. W swoich spektaklach nie używamy słów, ale nie gramy też pantomimy. Jesteśmy teatrem fizycznym – używamy swoich ciał do tego, żeby opowiadać.

Spektakl przedstawiony mińskiej publiczności opowiada o…

– „Inżynieria Marzeń” to spektakl o takiej ludzkiej przypadłości, kiedy ludzie spontanicznie szukający wolności ulegają dziwnej tendencji do znajdowania sobie przypadkowych wodzów, którzy potem wiodą ich na dobre i na złe. Wodzowie ci nie zawsze chcą słuchać ludzi, którzy za nimi idą i stają się inżynierami cudzych marzeń. Stąd – nazwa spektaklu, w którym postaraliśmy się mocno wyeksponować ten fenomen. Pokazujemy, więc dwóch inżynierów marzeń, czyli wodzów, dla których prowadzeni przez nich ludzie pracują, stając się de facto zakładnikami, mimo tego, że tak naprawdę ludzie ci chcą wolności. Pokazujemy, że nawet wówczas, kiedy ludzie się zbuntują przeciw wodzowi, to koniec buntu jest przewidywalny, gdyż buntownicy wybiorą sobie nowego wodza, wcale nie lepszego od poprzedniego. Spektakl jest zatem krótką historia o istocie rewolucji, anatomii władzy i zwykłych ludzkich potrzebach. Żeby spektakl zrobił największe wrażenie, należy pokazywać go o zmierzchu, z użyciem gry światła. Niestety w Mińsku to się nie udało.

Jesteście na Białorusi po raz pierwszy. Proszę opowiedzieć nieco więcej o specyfice pracy teatru 3.5 i jego aktorów.

– Cóż, pochodzimy z Dzierzgonia. W teatrze wszystko robimy wspólnie – aktorzy poza tym, że grają, stanowią także zespół techniczny teatru. W tym sezonie wystawiamy siedem spektakli. Gramy w całej Europie i staramy się nie zatrzymywać na dłużej w jednym miejscu. Byliśmy już w Rosji, a teraz wreszcie dotarliśmy na Białoruś. Jak zawsze – nie na długo. Ale zdążyliśmy zauważyć i odczuć, że ludzie tu są niezwykle ciepli i życzliwi.

Po spektaklu widzowie podchodzili do reżysera Marka Kurkiewicza, żeby podziękować za przedstawienie. Niektórzy skarżyli się na to, że spektakl nie był wystawiony na podwyższeniu, więc nie wszyscy mieli możliwość obejrzeć go dokładnie. Pytali się o możliwość obejrzenia spektaklu w Internecie. Marek Kurkiewicz odpowiadał, że udostępnia spektakl każdemu, kto o to prosi, kontaktując się na przykład za pośrednictwem facebooku. Oto facebookowy profil Teatru 3.5.

Ludmiła Burlewicz z Mińska, foto autorki i Sergiusza Pożogi

Migawki z III Międzynarodowego Forum Teatrów Ulicznych w Mińsku (zdjęcia pochodzą z www.maystra.io.ua

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_04

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_03

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_05

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_06

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_07

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_08

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_09

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_011

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_010

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_012

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_013

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_014

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_015

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_016

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_017

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_018

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_020

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_019

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_022

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_021

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_023

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_024

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_025

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_026

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_028

Festiwal_Teatrow_Ulicznych_w_Minsku_027

Teatr 3.5 z polskiego Dzierzgonia wziął udział w III Międzynarodowym Forum Teatrów Ulicznych, które odbyło się w dniach 1-3 maja w Mińsku. [caption id="attachment_9678" align="alignnone" width="480"] Spektakl polskich artystów pt. "Inżynieria Marzeń"[/caption] Polskich aktorów z Dzierzgonia na forum teatralne do stolicy Białorusi zaprosiły Mińskie Centrum Sztuki Współczesnej

Skip to content