HomeStandard Blog Whole Post (Page 438)

Ruszyła strona internetowa grodno1939.pl o obronie Grodna i Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej przed sowiecką agresją we wrześniu 1939 roku. Strona jest pokłosiem nakręconego w ubiegłym roku przez warszawską Fundację Joachima Lelewela przy wsparciu Związku Polaków na Białorusi i pod patronatem między innymi naszego portalu filmu dokumentalnego „Krew na bruku. Grodno 1939”.

grodno_1939_str

Dzisiaj wieczorem na spotkaniu Oddziału ZPB w Grodnie, w związku z oficjalnym startem strony grodno1939.pl, odbędzie się jej oficjalna prezentacja, którą poprowadzi wolontariuszka Fundacji Joachima Lelewela Olga Gałecka.

O nowej inicjatywie Fundacji Joachima Lelewela, na podstawie relacji jej prezesa Piotra Kościńskiego, pisze dzisiejsza „Rzeczpospolita”, patron medialny filmu „Krew na bruku. Grodno 1939”:
– Przy okazji tworzenia filmu (zwiastun można obejrzeć tu) zebraliśmy wiele interesujących, a nieznanych informacji i materiałów. Stąd pomysł akcji poszukiwania i zbierania dalszych materiałów i stworzenia strony, która będzie je ukazywać – mówi szef Fundacji Joachima Lelewela, Piotr Kościński.

I strona już jest. Są na niej opisy powstawania filmu dokumentalnego, w tym zdjęć rekonstrukcyjnych, w których Twierdza Modlin udawała Grodno – a także zasady jego udostępniania na pokazy, które już odbyły się w wielu miastach Polski, jak również na Białorusi. Przybywa też materiałów na temat samych walk w Grodnie – organizatorzy chcą dotrzeć do żyjących uczestników wydarzeń sprzed 75 lat – a także informacji o tym, jak obrona miasta pokazywana była w Związku Radzieckim i obecnie, w państwowych mediach białoruskich.

– Naszym celem jest stworzenie filmu fabularnego, ale na to potrzeba naprawdę dużych środków – dodaje Piotr Kościński. „Krew na bruku” powstała przy współpracy Fundacji Joachima Lelewela i firmy LunarSix oraz Związku Polaków na Białorusi, w znacznej mierze dzięki ofiarności społecznej.

Przypomnijmy: Nad ranem 20 września 1939 r. sowiecki batalion rozpoznawczy podszedł pod Grodno od południa. Sowieci zdecydowali się zaatakować miasto przez most. Grupa została jednak na moście silnie ostrzelana przez polskich obrońców. Doprowadziło to do rozproszenia się czołgów, które dalej działały pojedynczo. W rezultacie polscy żołnierze rozpoczęli polowanie na nie, niszcząc wszystkie wozy bojowe. Było kilka przypadków wykorzystania jako osłony cywilów przez czołgistów, w co najmniej jednym wypadku do pancerza czołgu zostało przywiązane dziecko (trzynastoletni Tadek Jasiński), które zginęło od kul. Obrońcy walczyli z sowieckimi napastnikami przy użyciu dwóch dział przeciwlotniczych, ustawionych do strzelania na wprost, a także karabinów maszynowych, granatów i butelek z benzyną. Walki trwały do 22 września. Tego dnia z Grodna wydostali się dwaj przywódcy polskiej obrony, wiceprezydent miasta R. Sawicki i mjr. B. Serafin wraz z ostatnią częścią obrońców. Straty sowieckie są oficjalnie oceniane na 53 zabitych i 161 rannych oraz zniszczonych 19 czołgów i 3 samochody pancerne (niewykluczone, że były znacznie większe). Straty polskie są trudne do określenia, ponieważ Sowieci dokonywali mordów zbiorowych (w tym – młodzieży) – szacuje się je na co najmniej 300 zabitych.

Znadniemna.pl na podstawie „Rzeczpospolitej”

Ruszyła strona internetowa grodno1939.pl o obronie Grodna i Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej przed sowiecką agresją we wrześniu 1939 roku. Strona jest pokłosiem nakręconego w ubiegłym roku przez warszawską Fundację Joachima Lelewela przy wsparciu Związku Polaków na Białorusi i pod patronatem między innymi naszego portalu filmu

Od przedszkolaków po dorosłych – taka jest różnica wiekowa uczniów, uczęszczających do działającej przy Oddziale Związku Polaków w Mińsku Szkoły Społecznej Języka Polskiego. O początkach powstania placówki i jej dniu dzisiejszym opowiedziała nam dyrektor szkoły Polina Juckiewicz.

Szkola_Nadziei_Minsk_02

Dyrektor szkoły Polina Juckiewicz podczas zajęć z najmłodszymi

Pani dyrektor jest z wykształcenia nauczycielką i swoją przygodę pedagogiczną zaczynała w 1992 roku od pracy w szkole białoruskiej. Przyznaje jednak, że od samego początku pracy w zawodzie nauczyciela marzyła o niedużej szkole kameralnej, w której wszyscy będą nawzajem się znali i szanowali.

„Chciałam, by wszyscy mogli znaleźć w niej inspiracje, by nauczyciele i uczniowie dzielili się swoim entuzjazmem, zapałem i wiedzą, uczyli się innego patrzenia na świat” – wspomina Polina Juckiewicz pierwsze zarysy koncepcji wymarzonej przez nią, jako młodą nauczycielkę, placówki oświatowej.

W dużej mierze marzenia nauczycielki zaczęły się spełniać w 2009 roku, kiedy to prezes Oddziału ZPB w Mińsku Helena Marczukiewicz zaproponowała jej i jej koleżankom stworzyć Szkołę Społeczną Języka Polskiego. Poza entuzjazmem i wizją przyszłej szkoły nowo powstały zespół pedagogiczny nie miał niczego. Z pomocą godnej pochwały inicjatywie oświatowej przyszła mińska parafia pw. św. Szymona i Heleny. Jej proboszcz ks. Władysław Zawalniuk pozwolił nauczycielkom spotykać się z uczniami w pomieszczeniach kościoła parafialnego, szeroko znanego pod nazwą Czerwony Kościół.

Nauczyciele nie mając podręczników i innych pomocy dydaktycznych opracowali własne, nowatorskie programy nauczania, w których uwzględnili przede wszystkim potrzeby i możliwości uczniów. Mimo ograniczeń nauczyciele wprowadzili do programu na przykład elementy techniki przyśpieszonej nauki języka. Nieocenioną wartością dodatnią procesu nauczania stały się spotkania pozalekcyjne, wspólne obchody polskich świąt narodowych, religijnych i innych. Oczywiście tak bogatej i atrakcyjnej oferty zespół pedagogiczny nie mógłby zapewnić bez dostępu do źródeł wiedzy o polskich tradycjach i obyczajach. Na szczęście od samego początku istnienia szkoły, dostęp do swoich zbiorów zaofiarowały uczniom polskiej placówki oświatowej działająca przy Czerwonym Kościele Biblioteka im. Adama Mickiewicza oraz Biblioteka Instytutu Polskiego w Mińsku.

„Było nas pięciu nauczycieli i na samym początku zdołaliśmy zebrać tyle samo niewielkich – do dziesięciu uczniów – grup młodych i dorosłych ludzi, zainteresowanych nauką języka polskiego” – opowiada Polina Juckiewicz. Jako dyrektorce udało jej się stworzyć w niedużym zespole pedagogów i uczniów kameralną, ciepłą, niemalże rodzinną atmosferę.

Szkola_Nadziei_Minsk

Z każdym kolejnym rokiem liczba chętnych do nauki w szkole, zanurzenia się w atmosferę polskiej tradycji, życzliwości oraz wzajemnej pomocy zaczęła się zwiększać. Po pięciu latach działalności Szkoła Społeczna Języka Polskiego przy Oddziale ZPB w Mińsku zwiększyła liczbę uczniów ponad czterokrotnie. Obecnie uczęszcza do niej ponad 200 uczniów w różnym wieku, głownie dzieci i młodzież.

Ambicje zespołu pedagogicznego i dyrektor szkoły w miarę rozwoju placówki stawały się coraz większe. Marzyło im się uatrakcyjnienie oferty edukacyjnej i rozciągnięcie jej na najmłodszych Polaków Mińska. Chcieli, żeby do szkoły mogły uczęszczać całe rodziny Polaków, mieszkających w białoruskiej stolicy. Trzeba było stworzyć program wychowania przedszkolnego w języku polskim. Tak się też stało. Obecnie w Szkole Społecznej Języka Polskiego w Mińsku działają dwie grupy dla przedszkolaków. Podczas zajęć z najmłodszymi pedagodzy szkolni kładą nacisk na właściwą adaptację dzieci w społeczeństwie, ich wychowanie muzyczne, naukę rytmiki i tańca. Zajęcia z dziećmi są prowadzone w niewielkich grupach – mniejszych, niż w państwowych przedszkolach.

Panująca w grupach dla najmłodszych ciepła i rodzinna atmosfera sprawia, że rodzice nie mogą się nacieszyć z faktu, iż Szkoła Społeczna Języka Polskiego założyła grupy wychowawcze dla ich pociech. – Czują się tu jak we własnym domu – najczęściej relacjonują samopoczucie najmłodszych uczniów szkoły ich mamy i taty. Mówią, że szkoła daje ich dzieciom poczucie bezpieczeństwa, miłości i akceptacji, atmosferę swobody i pewności siebie, zapewnia rozwój nieskrępowanej ekspresji. – Staramy się pomagać rodzinie w wychowywaniu dziecka na człowieka wrażliwego, otwartego na świat i losy innych, radzącego sobie z przeciwnościami życia – wylicza cele stawiane przez pedagogów w pracy z najmłodszymi dyrektor Szkoły Społecznej Języka Polskiego.
Polina Juckiewicz dodaje, że podczas zajęć zarówno z przedszkolakami, jak i z nieco starszymi dziećmi, lekcje z języka polskiego łączy ona z zajęciami plastycznymi i muzycznymi. Skutkiem takiego połączenia stało się na przykład wykonanie przez dzieci przepięknych kartek świątecznych na Boże Narodzenie. „Wysłałam je do Szkoły Polskiej w Paryżu, a w zamian nasi uczniowie otrzymali kartki od polskich dzieci uczących się w paryskiej szkole” – opowiada pani dyrektor.

Szkola_Nadziei_Minsk_01

Tematykę zajęć nauczyciele zawsze dopasowują do oczekiwań uczniów w zależności od ich wieku i zainteresowań. Na przykład 1 marca, w dniu urodzin Fryderyka Chopina, zajęcia w grupach dla nastolatków poświęcone były wybitnemu polskiemu kompozytorowi.

– Jedna z moich uczennic wyznała mi pewnego razu, że przez cały tydzień czeka na nasze kolejne zajęcia, gdyż Szkoła Społeczna Języka Polskiego stała się dla niej drugą rodziną. Daje bowiem poczucie akceptacji i nadziei, nadziei na lepszą przyszłość – podsumowuje swoją relację Polina Juckiewicz.

Znadniemna.pl na podstawie relacji Poliny Juckiewicz, dyrektor Szkoły Społecznej Języka Polskiego przy Oddziale ZPB w Mińsku

Od przedszkolaków po dorosłych – taka jest różnica wiekowa uczniów, uczęszczających do działającej przy Oddziale Związku Polaków w Mińsku Szkoły Społecznej Języka Polskiego. O początkach powstania placówki i jej dniu dzisiejszym opowiedziała nam dyrektor szkoły Polina Juckiewicz. [caption id="attachment_8817" align="alignnone" width="480"] Dyrektor szkoły Polina Juckiewicz podczas zajęć

Wernisaż wystawy malarzy z Białorusi, należących do Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi odbył się 5 marca w opolskiej Galerii „WuBePe” (sala wystawowa Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu).

tworcy_i_organizatorzy

Malarze z Białorusi wraz z organizatorami wystawy. Od lewej do prawej: Ryszard Dalkiewicz, Halina Nabrdalik, Janina Pilnik, Anna Zabłocka, Tadeusz Hrobak, Natalia Klimowicz

Na zaproszenie organizatorki wystawy prezes Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Opolu Haliny Nabrdalik na wernisaż przybyła delegacja TPP przy ZPB w składzie: Janina Pilnik, prezes Towarzystwa, Ryszard Dalkiewicz, Anna Zabłocka oraz Natalia Klimowicz.

Na otwarciu wystawy przemawia Ryszard Dalkiewicz

Na otwarciu wystawy przemawia Ryszard Dalkiewicz

Artyści z Białorusi przy okazji pobytu w Opolu nie tylko uczestniczyli w wernisażu. Zwiedzili też miasto i zostali zaproszeni do studia Radia Opole, w którym opowiedzieli nie tylko o wystawie, lecz także o działalności ZPB i sytuacji Polaków na Białorusi.

Podczas zwiedzania wystawy

Opolanie podczas zwiedzania wystawy

zwiedzanie_wystawy_1_str

zwiedzanie_wystawy_2_str

Dalkiewicz_i_zwiedzajacy

Pilnik_i_opolanin

Podziękowanie artystom z Białorusi za chęć przybycia i wystawienia swoich prac w Galerii „WuBePe” złożył podczas wernisażu dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu Tadeusz Chrobak. Wystawione w podległej mu placówce obrazy ocenił jako prace, wykonane na bardzo wysokim poziomie artystycznym.

Przemawia Tadeusz Hrobak

Przemawia Tadeusz Hrobak

Dla Galerii „WuBePe” wystawa malarzy z TPP przy ZPB jest pierwszą wystawą malarską z Białorusi. Wcześniej wystawiane tu były prace artystów z Niemiec, Czech oraz Ukrainy.

piosenka_kresowa

Stworzeniu atmosfery spotkania z Kresami podczas wernisażu sprzyjał występ zespołu muzycznego, wykonującego piosenki kresowe.

Janina Pilnik i Halina Nabrdalik w studiu Radia Opole

Janina Pilnik i Halina Nabrdalik w studiu Radia Opole

Na wystawie artystów polskich z Białorusi w Galerii „WuBePe” prezentowanych jest około 50 obrazów. Wystawa potrwa do 16 marca.

Natalia Klimowicz z Opola

Wernisaż wystawy malarzy z Białorusi, należących do Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi odbył się 5 marca w opolskiej Galerii „WuBePe” (sala wystawowa Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu). [caption id="attachment_8803" align="alignnone" width="480"] Malarze z Białorusi wraz z organizatorami wystawy. Od lewej do prawej: Ryszard

Jeszcze przez tydzień, do 18 marca, w grodzieńskiej galerii „Kryga” można podziwiać twórczość Snieżany Witeckiej, polskiej malarki z Grodna, członkini Towarzystwa Plastyków Polskich działającego przy Związku Polaków na Białorusi.

Snieżana Witecka

Snieżana Witecka

Wernisaż wystawy, noszącej nazwę eksARHAIZM, odbył się w galerii „Kryga” 4 marca. Na otwarciu wystawy nie zabrakło nie tylko przyjaciół i bliskich artystki oraz miłośników jej twórczości, lecz także kolegów z twórczej organizacji.

Marina Zagidulina i Walentyna Brysacz składają Snieżanie Witeckiej gratulacje z okazji otwarcia kolejnej personalnej wystawy

Marina Zagidulina i Walentyna Brysacz składają Snieżanie Witeckiej gratulacje z okazji otwarcia kolejnej personalnej wystawy

Złożyć gratulacje z okazji otwarcia kolejnej, trzeciej już w karierze malarki, wystawy personalnej przybyli do „Krygi” między innymi działaczka TPP przy ZPB Walentyna Brysacz oraz współpracująca z polskimi malarzami historyk sztuki Marina Zagidulina.

Publiczność podczas otwarcia wystawy

Publiczność podczas otwarcia wystawy

Tematykę wystawy eksARHAIZM sama autorka określa jako rozważanie o wiecznych wartościach i szukanie prawdy. Obrazy Snieżany Witeckiej zdają się być próbą odpowiedzi na pytania: Czym jest Wolność, Miłość, Przyjaźń, Wiara, Nadzieja? Refleksja nad nimi może pomóc odnaleźć się w burzliwym pędzie codziennego życia.

Obraz pt."Dno"

Obraz pt.”Dno”

Obraz pt. "Drzwi"

Obraz pt. „Drzwi”

Dzieła artystki są podobne do opowiadań, w których realny świat przeplata się z fantazją. Nasycone są detalami, z których każdy jest kluczem do tajemnicy. Ten tajemniczy świat nie jest ponury, lecz przesiąknięty optymizmem, nadzieją i spokojem. Nie przypadkowo w charakterze motta do wystawy autorka wybrała myśl Konfucjusza, który twierdził, że mądry wie o niedoskonałości świata, ale ręce mu nigdy nie opadają.

Obraz pt. "Freud"

Obraz pt. „Freud”

Snieżana Witecka jest grodnianką. Urodziła się w grodzie nad Niemnem w 1982 roku. Ukończyła wydział Sztuk Plastycznych na Uniwersytecie im. Janki Kupały w Grodnie. Uczestniczyła w zbiorowych ogólnokrajowych wystawach malarskich, należy Związku Malarzy Białorusi. W Towarzystwie Plastyków Polskich przy ZPB działa od 2012 roku. W ubiegłym roku uczestniczyła w wystawach, organizowanych przez TPP przy ZPB na Litwie i w Polsce, między innymi w Łodzi i w Sopocie.

Natalia Klimowicz dla Znadniemna.pl

Jeszcze przez tydzień, do 18 marca, w grodzieńskiej galerii „Kryga” można podziwiać twórczość Snieżany Witeckiej, polskiej malarki z Grodna, członkini Towarzystwa Plastyków Polskich działającego przy Związku Polaków na Białorusi. [caption id="attachment_8794" align="alignnone" width="480"] Snieżana Witecka[/caption] Wernisaż wystawy, noszącej nazwę eksARHAIZM, odbył się w galerii „Kryga” 4 marca.

Nie odbyło się dzisiejsze przesłuchanie przewodniczącej Rady Naczelnej ZPB Andżeliki Borys w Departamencie Dochodzeń Finansowych grodzieńskiego przedstawicielstwa Komitetu Kontroli Państwowej Białorusi.

Andzelika_Borys

Andżelika Borys

Śledczy Departamentu Dochodzeń Finansowej, choć sam wyznaczył termin przesłuchania, przez dwie godziny trzymał polską działaczkę razem z jej adwokatem w poczekalni, po czym ogłosił, że dzisiaj nie może jej przesłuchać. Nie zrezygnował jednak z tego zamiaru, wyznaczając kolejny termin przesłuchania na najbliższy czwartek.

Obrońca Andżeliki Borys przyznaje, że nie potrafi zinterpretować zachowania śledczego, gdyż w jego praktyce adwokackiej niegotowość śledczego do wykonania wcześniej zaplanowanej przez niego samego czynności służbowej jest przypadkiem wyjątkowym.

Andżelika Borys nie wyklucza z kolei, że śledczy z jakichś przyczyn nie zdążył skonsultować z przełożonymi, czego miałoby dotyczyć przesłuchanie.

Przypomnijmy, że Andżelika Borys już była przesłuchiwana w Komitecie Kontroli Państwowej 27 lutego. Tamta rozmowa nie dotyczyła żadnego postępowania, ani toczącego się wobec samej działaczki ZPB, ani kogokolwiek innego. Przesłuchiwana miała jednak wrażenie, że śledczy stara się wydobyć od niej informacje, dotyczące działalności Związku Polaków na Białorusi. Ze strony śledczego padały też stwierdzenia, że ZPB, który reprezentuje Borys, jest na Białorusi organizacją niezarejestrowaną, a więc działa nielegalnie.

Polska działaczka przypuszczała, że właśnie z jej działalności w ZPB została wezwana na przesłuchanie. Nie wykluczała, że usłyszy dzisiaj zarzuty, dotyczące na przykład działalności w niezarejestrowanej organizacji.

– Dzisiejszej logiki zachowań śledczego zrozumieć nie potrafię. Być może rzeczywiście niespodziewanie okazał się zbyt zajęty, żeby ze mną się spotkać. A może stwierdził, że musi się skonsultować ze swoim kierownictwem w sprawie tego, o co mógłby mnie oskarżyć? Bo nie zakładam, żeby mnie wzywał w swoich godzinach pracy, żeby tak po prostu rozmawiać o ZPB. Nie przypuszczam też, że ma do mnie jakiś uraz osobisty i chce mnie po prostu zdenerwować ciągłym wzywaniem do siebie – skomentowała nam Andżelika Borys zachowanie śledczego Departamentu Dochodzeń Finansowych Komitetu Kontroli Państwowej.

Znadniemna.pl

Nie odbyło się dzisiejsze przesłuchanie przewodniczącej Rady Naczelnej ZPB Andżeliki Borys w Departamencie Dochodzeń Finansowych grodzieńskiego przedstawicielstwa Komitetu Kontroli Państwowej Białorusi. [caption id="attachment_8713" align="alignnone" width="480"] Andżelika Borys[/caption] Śledczy Departamentu Dochodzeń Finansowej, choć sam wyznaczył termin przesłuchania, przez dwie godziny trzymał polską działaczkę razem z jej adwokatem w

W niedzielę, 8 marca, na terenie Konsulatu Generalnego RP w Grodnie Związek Polaków na Białorusi zorganizował tradycyjny, doroczny Jarmark Kaziukowy.

Kaziuki_2015_01

Na wystawie wyrobów rękodzieła, prezentowanych przez członków działającego przy ZPB Towarzystwa Twórców Ludowych, można było nabyć między innymi przepiękne palmy wielkanocne, oraz dzieła sztuki ludowej, wykonane z dużym gustem artystycznym w różnych technikach ozdobnych, poczynając od haftowanych obrusów, poprzez wyroby gliniane, drewniane i na wyrobach kowalstwa artystycznego kończąc.

Kaziuki_2015_024

Palmy grodzieńskie wykonane przez siostry Danutę Olszewską i Dominikę Kowalonek z Grodna

Kaziuki_2015_023

Kaziuki_2015_06

Tatiana Filipowicz i jej lalki robione ręcznie

Kaziuki_2015_05

Tatiana Filipowicz i Katarzyna Bieżko

Kaziuki_2015_09

Wyroby ze słomy Leokadii Bierdowskiej ze Szczuczyna

Kaziuki_2015_010

Lucyna Matys i jej wyroby z papieru

Kaziuki_2015_018

Kaziuki_2015_021

Tamara Bludowa i jej wyroby ze słomki

Kaziuki_2015_019

Kaziuki_2015_08

Anna Karczewska i jej wyroby

Kaziuki_2015_017

Świece dekoracyjne autorstwa Bogdana Silwanowicza z Lidy

Kaziuki_2015_011

Lucyna Małyszko i jej haftowane wyroby

Kaziuki_2015_016

Na Jarmarku Kaziukowym swoje dzieła mieli okazję zaprezentować także licznie przybyli na święto członkowie Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB.

Kaziuki_2015_031

Stoisko kowala Jana Pierieginca

Kaziuki_2015_012

Stoisko kowali Rusłana Prokopienko i Walerego Grynaszkiewicza

Kaziuki_2015_013

Rzeźby Mikołaja Sklara

Kaziuki_2015_03

Kaziuki_2015_027

Tatiana Wydra i jej wyroby z gliny

Kaziuki_2015

Atmosferze święta sprzyjał program artystyczny, przygotowany przez Dział Kultury ZPB na czele z szefową Weroniką Szarejko. Pod dźwięki muzyki tańcami ludowymi oraz wykonaniem Poloneza zachwycał widzów, tłumnie przybyłych na jarmark, zespół pieśni i tańca „Chabry”. Wystąpili w Grodnie artyści z różnych miast Białorusi, między innymi z Mińska i Lidy.

Kaziuki_2015_04

Zespół pieśni i tańca „Chabry”

Kaziuki_2015_014

Orkiestra Instrumentów Ludowych z Mińska

Kaziuki_2015_030

Zespół „Odrodzenie” z Wasiliszek

Kaziuki_2015_034

Zespół pieśni i tańca „Chabry”

Kaziuki_2015_035

Zespół „Młode Babcie” z Mińska

Kaziuki_2015_032

– Cieszę się, że tradycją staje się przeprowadzenie święta na cześć bardzo związanego z Grodnem świętego Kazimierza na terenie Konsulatu Generalnego RP w Grodnie – zwrócił się do zebranych szef placówki Andrzej Chodkiewicz. Dyplomata dziękował za organizację jarmarku Związkowi Polaków na Białorusi i zachęcał do aktywnego uczestnictwa w bogatym programie grodzieńskich obchodów Kaziuków.

Kaziuki_2015_02

Andrzej Chodkiewicz, konsul generalny RP w Grodnie i prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz

Kaziuki_2015_036

Obecny na święcie prezes Związku Polaków Mieczysław Jaśkiewicz przypomniał z kolei, iż Jarmark Kaziukowy w tym roku zorganizowany został w dniu, w którym swoje święto obchodzi najpiękniejsza połowa ludzkości. Z tej okazji wszystkie obecne na jarmarku panie otrzymały kwiaty, przygotowane na tę okazję przez ZPB.

Kaziuki_2015_029

Kaziuki_2015_028

Uczestnicy jarmarku i jego goście mieli okazję częstować się przysmakami cukierniczymi, które przygotowały miejscowe gospodynie. Mogli też wziąć udział w konkursie historycznym, wymagającym posiadania wiedzy na temat żywota świętego Kazimierza oraz tradycji obchodów święta patrona Polski i Litwy.

Kaziuki_2015_020

Tradycyjnie nikt nie wyszedł z grodzieńskiego Jarmarku Kaziukowego bez nabytku, a już na pewno – bez artystycznie wykonanej palmy wielkanocnej, którą katolicy poniosą w tym roku święcić do kościoła za trzy tygodnie – w niedzielę, 29 marca.

Znadniemna.pl

W niedzielę, 8 marca, na terenie Konsulatu Generalnego RP w Grodnie Związek Polaków na Białorusi zorganizował tradycyjny, doroczny Jarmark Kaziukowy. Na wystawie wyrobów rękodzieła, prezentowanych przez członków działającego przy ZPB Towarzystwa Twórców Ludowych, można było nabyć między innymi przepiękne palmy wielkanocne, oraz dzieła sztuki ludowej, wykonane

Z radością prezentujemy Państwu kolejnego bohatera naszej akcji, ojca działaczki Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku Wandy Urbanowicz – Pawła Patermana, uczestnika wojny obronnej 1939 roku w składzie 3. Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Stefana Czarneckiego i zdobywcy Berlina w 1945 roku w składzie 3.Brygady Pontonowo-Mostowej Armii Polskiej, sformowanej w ZSRR.

Pawel_Paterman

Kapral Paweł Paterman

Nasza czytelniczka uprzedziła, że jej śp. tata nie lubił opowiadać o wojnie, gdyż było na niej dużo zła i niesprawiedliwości, zwłaszcza wobec żołnierzy polskich, których „rzucano” na najbardziej niebezpieczne odcinki walki i zlecano najniebezpieczniejsze zadania.

Tym nie mniej o naszym dzisiejszym bohaterze, dzięki jego córce Wandzie Urbanowicz wiemy:

PAWEŁ PATERMAN urodził się 17 kwietnia 1917 roku we wsi Chrustów (przed wojną – w gminie Porozów powiatu wołkowyskiego województwa białostockiego, obecnie w rejonie świsłockim obwodu grodzieńskiego).

Ojciec Pawła – Karol Paterman był rolnikiem. Uprawiał ziemię i hodował bydło.

Paweł, zgodnie z obowiązującym w międzywojennej Polsce wymogiem, dotyczącym edukacji ukończył siedmioletnią szkołę podstawową. Według jego córki, Wandy Urbanowicz, uczył się bardzo dobrze, ale nie kontynuował nauki, gdyż musiał pomagać ojcu na gospodarstwie.

Pawel_Paterman_wojsko

Lata przedwojenne. Orkiestra wojskowa maszeruje ulicami Wolkowyska. Foto pochodzi w archiwum Wandy Urbanowicz

Po osiągnięciu wieku poborowego Paweł Paterman trafił do wojska. Służył niedaleko domu – w stacjonującym w Wołkowysku 3. Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Stefana Czarneckiego.
Wybuch wojny zastał Pawła Patermana, gdy ten był żołnierzem zasadniczej służby wojskowej. Nasz bohater odbył cały szlak bojowy w wojnie obronnej 1939 roku w składzie swojej jednostki. Jak wspomina jego córka – ocalał cudem, dzięki Bogu i Matce Bożej, w których szczerze wierzył i których opiece się polecał w najcięższych chwilach życia.

Pawel_Paterman_wojsko_01

Lata przedwojenne. Defilada żołnierzy polskich. Foto pochodzi z archiwum Wandy Urbanowicz

Po porażce Polski Paweł Paterman wrócił do rodzinnego Chrustowa, który, jak się okazało, już leżał na terytorium Związku Radzieckiego. Córka bohatera wspomina, że żołnierz 3. Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Stefana Czarneckiego Paweł Paterman nie na długo został cywilem. Jako młody człowiek został powołany do Armii Czerwonej, w której składzie musiał kontynuować wojnę z Niemcami po tym, jak Hitler napadł na swojego przyjaciela Stalina 22 czerwca 1941 roku.

Wanda Urbanowicz nie zna szczegółów, dotyczących tego gdzie i w jakiej jednostce walczył Paweł Paterman w składzie Armii Czerwonej. Wszystko wskazuje na to, że gdy tylko nadarzyła się okazją – zaciągnął się do formowanej na terenie ZSRR Armii Polskiej. Świadczą o tym między innymi zdjęcia bohatera, pieczołowicie przechowywane przez jego córkę. Widzimy na nich Pawła Patermana razem z kolegami broni w mundurach Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR.

Pawel_Paterman_szermierka_str

Żołnierze polscy w ZSRR, choć juz nie służą w kawalerii, w wolnej chwili ćwiczą szermierkę. Paweł Paterman siedzi przy oknie po lewej

Z dokumentów, które udostępniła nam córka bohatera wynika, że walczył w składzie 3. Warszawskiej Brygady Pontonowo-Mostowej, między innymi w 31. Zmotoryzowanym Baonie Pontonowo-Mostowym.

Paweł Paterman nie zrobił zawrotnej kariery wojskowej. Dosłużył się do stopnia kaprala. Za udział w walkach o Berlin otrzymał od władz ZSRR medal „Za wzięcie Berlina”. Otrzymał też podziękowanie wydane na mocy rozkazu „Marszałka Stalina z dnia 17 stycznia 1945 r.” WOJSKOM PIERWSZEJ ARMII POLSKIEJ, KTÓRE BRAŁY UDZIAŁ W WALKACH O WYZWOLENIE WARSZAWY. „W rozkazie tym wyrażono podziękowanie i WAM żołnierzowi z jednostki ppłk. Chowratowicza” – czytamy w podziękowaniu wypisanym na imię kaprala Pawła Patermana.

Od Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego generała broni Michała Rola-Żymierskiego kapral Paweł Paterman otrzymał pisemne „PODZIĘKOWANIE I GORĄCE SŁOWA UZNANIA za udział przy urządzaniu i obsługiwaniu przepraw przez Wisłę, jak i wzorowe inżynieryjne zabezpieczenie nacierających na Zachód wojsk sowieckich i polskich”.

Pawel_Paterman_od_lewej_str

Paweł Paterman z towarzyszami broni, pierwszy od lewej

Z relacji Wandy Urbanowicz, opartej na zapamiętanych przez nią wspomnieniach ojca, wynika, że Paweł Paterman był nie tylko odważnym żołnierzem, lecz także miłosiernym i sprawiedliwym człowiekiem. Po tym, jak wojska sowieckie i polskie zdobyli Berlin, a żołnierze radzieccy i polscy razem zaczęli świętować zwycięstwo nad wspólnym wrogiem – doszło do bójki między kapralem Pawłem Patermanem a oficerem sowieckim. Polski żołnierz nie dopuścił do zbrodni dzieciobójstwa, którą chciał popełnić czerwony „wyzwoliciel”, zamierzający wrzucić złapane na ulicy niemieckie dziecko do studni. Paweł Paterman uratował życie niemieckiego dziecka, gdyż był przekonany, że dzieci nie powinny odpowiadać za grzechy dorosłych.

Po wojnie Pawłowi Patermanowi, proponowano pozostać w Polsce Ludowej, lecz kresowiaka ciągnęło do rodzinnego domu. Wróciwszy do rodzinnej wsi Chrustów Paweł zamiast domu zastał ruinę po wybuchu bomby. Zamieszkał u siostry i zaczął budować nowy dom. Trzy lata po wojnie, w 1948 roku, Paweł Paterman ożenił się z Marią Iskrzycką, która urodziła mu dwóch synów i córkę.

Zdobyte przez Pawła Patermana w wojsku doświadczenie i wiedza inżynieryjna pozwoliły mu na znalezienie pracy w wołkowyskich zakładach budowy dróg, w których weteran wojenny przepracował przez resztę życia jako majster drogowy.

Pawel_Paterman_drugi_od_lewej_str

Drugi od lewej Paweł Paterman

Córka bohatera wspomina, że ojciec, choć miał w ZSRR uprawnienia kombatanckie – nigdy z nich nie korzystał. Mówił: „Jak mogę nie stać w kolejce w sklepie, jeśli w kolejce stoi kobieta, która zostawiła w domu dzieci, żeby odstać w kolejce po jedzenie dla nich”.

W lipcu 1981 roku władze PRL przyznały Pawłowi Patermanowi nagrody wojenne. Otrzymał za jednym razem aż cztery odznaczenia: „Medal Zwycięstwa i Wolności 1945r.”, „Medal za Odrę, Nysę, Bałtyk”, „Medal za Warszawę” oraz „Medal za udział w walkach o Berlin”. Wszystkie te odznaczenia wraz z legitymacjami bohater odebrał w wołkowyskim komisariacie wojskowym w sierpniu 1981 roku.

Bohater, nie lubiący afiszować swoich zasług wojennych, demonstracyjnie chodził do kościoła, w każdą niedzielę wybierając się na nabożeństwo razem z żoną i dziećmi. W ZSRR praktyki religijne były uważane za karygodne. Pawłowi Patermanowi jednak nikt nie odważył się powiedzieć, że postępuje niesłusznie.

Zmarł uczestnik wojny obronnej 1939 roku i zdobywca Berlina kapral Paweł Paterman 21 lutego 1985 roku. Został pochowany na cmentarzu katolickim w Wołkowysku.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie relacji Wandy Urbanowicz, córki Pawła Patermana

Z radością prezentujemy Państwu kolejnego bohatera naszej akcji, ojca działaczki Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku Wandy Urbanowicz - Pawła Patermana, uczestnika wojny obronnej 1939 roku w składzie 3. Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Stefana Czarneckiego i zdobywcy Berlina w 1945 roku w składzie

Od 10 marca 2015 roku, decyzją Państwowego Komitetu Celnego, zmieniają się na Białorusi przepisy dotyczące wwozu przez osoby fizyczne towarów, przeznaczonych do użytku osobistego, m.in. artykułów AGD, notebooków, opon samochodowych – poinformował na swojej stronie Komitet Celny Republiki Białoruś.

Komitet_Celny

Zgodnie z dokumentem, osoba fizyczna może wwieźć z zagranicy na terytorium Białorusi po jednej jednostce – z następujących kategorii produktów: kuchenki gazowe lub elektryczne, panele kuchenne, okapy, roboty kuchenne, mikrofalówki, piekarniki, wanny, kabiny prysznicowe, brodziki, lodówko-zamrażalki, lodówki, zamrażalki, zmywarki, pralki, umywalki, bidety, miski klozetowe, domowe ekspresy do kawy, maszyny do szycia do użytku domowego, urządzenia do podgrzewania wody do użytku domowego, monitory komputerowe kolorowe LCD, laptopy (notebooki), tablety, kopiarki, aparatura odbiorcza dla telewizji, klimatyzatory, kosiarki (nożyce), odkurzacze, maszyny spawalnicze, domowe generatory prądu, urządzenia do mycia samochodów dla gospodarstwa domowego, wózki dziecięce (każdy gatunek w zależności od wieku dziecka), silniki do łodzi, broń gładko lufowa do użytku cywilnego oraz części do niej.

„W ciągu dwóch lat kalendarzowych do czterech jednostek (do 2 lub 3 w odniesieniu do motocykli, motorowerów, skuterów z bocznym wózkiem) opon letnich lub kół z oponami letnimi, w tym opon używanych, lub do czterech jednostek (do 2 lub 3 w odniesieniu do motocykli, motorowerów, skuterów z bocznym wózkiem) opon zimowych lub kół z oporami zimowymi, w tym używanych, dla każdego prywatnego środka transportu będącego własnością osoby fizycznej, przewożącej te towary pod warunkiem, że przedstawi ona celnikowi dokumenty potwierdzające prawo własności do środka transportu do użytku prywatnego”.

Według informacji Komitetu Celnego RB odliczanie wymienionych terminów (2 lub 3 lata kalendarzowe) rozpoczyna się od 31 marca 2014 roku.

Znadniemna.pl za moyby.com

Od 10 marca 2015 roku, decyzją Państwowego Komitetu Celnego, zmieniają się na Białorusi przepisy dotyczące wwozu przez osoby fizyczne towarów, przeznaczonych do użytku osobistego, m.in. artykułów AGD, notebooków, opon samochodowych – poinformował na swojej stronie Komitet Celny Republiki Białoruś. Zgodnie z dokumentem, osoba fizyczna może wwieźć

Pięć i pół miliona rubli białoruskich, środki higieny i czystości, pościel, ubrania i obuwie przekazała 5 marca hospicjum w Kamionce w rejonie szczuczyńskim, prowadzonemu przez Zgromadzenie Zakonne Sióstr Matki Miłosierdzia, delegacja Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Grodnie.

Kamionka_Pomoc_dzialaczy_ZPB_02

Delegacja z Grodna z siostrą Faustyną

Zbiórkę darów dla pensjonariuszy Domu Miłosierdzia w Kamionce ogłosił podczas jednego ze spotkań Oddziału ZPB w Grodnie zarząd oddziału, któremu przewodniczy Janina Sołowicz. Jak zaznaczyła działaczka, członkowie grodzieńskiego oddziału ZPB bardzo aktywnie uczestniczyli w zbiórce pomocy dla hospicjum, gdyż jednym z jego pacjentów jest zasłużony działacz Związku Polaków na Białorusi 80-letni Stanisław Klimowicz.

Kamionka_Pomoc_dzialaczy_ZPB_01

Janina Sołowicz przekazuje pieniądze, pochodzące ze zbiórki na rzecz hospicjum

Dary od Polaków Grodna zostały przekazane na ręce przełożonej Zgromadzenia Zakonnego Sióstr Matki Miłosierdzia w Kamionce, założycielki Domu Miłosierdzia, siostry Faustyny (Marii Cydzik).

Kamionka_Pomoc_dzialaczy_ZPB_03

– Widzieliśmy pana Stanisława Klimowicza. Trafił tutaj po ciężkim wylewie, ale dzięki opiece sióstr czuje się coraz lepiej, uśmiecha się i nawet próbuje mówić, oczywiście – żartować, jak ma w zwyczaju – opowiedziała nam Janina Sołowicz.

Kamionka_Pomoc_dzialaczy_ZPB

Znadniemna.pl

Pięć i pół miliona rubli białoruskich, środki higieny i czystości, pościel, ubrania i obuwie przekazała 5 marca hospicjum w Kamionce w rejonie szczuczyńskim, prowadzonemu przez Zgromadzenie Zakonne Sióstr Matki Miłosierdzia, delegacja Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. [caption id="attachment_8727" align="alignnone" width="480"] Delegacja z Grodna z

W Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” 1 marca działacze Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku uczcili pamięć żołnierzy polskiego podziemia zbrojnego z okresu II wojny światowej przy grobie czterech harcerzy, należących do placówki konspiracyjnej Armii Krajowej w Wołkowysku i rozstrzelanych w marcu 1945 przez NKWD.

Wolkowysk_Dzien_Zolnierzy_Wykletych_02

Przy grobie czterech harcerzy w Wołkowysku

Przy grobie młodych polskich patriotów w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” wraz z działaczami ZPB modlił się żywy świadek tragicznych wydarzeń sprzed 70. lat – były żołnierz Armii Krajowej, łagiernik, por. Władysław Uchnalewicz ps. „Kret”. Weteran walk o niepodległość Polski ze łzami w oczach wspominał poległych w walce oraz zamordowanych w katowniach NKWD towarzyszy broni. O walce Armii Krajowej na ziemi wołkowyskiej opowiedział miejscowy krajoznawca historyk i pisarz Mikołaj Bychowcew.

Wolkowysk_Dzien_Zolnierzy_Wykletych_04

Por. Władysław Uchnalewicz ps. „Kret”

W grobie, przy którym hołd „Żołnierzom Wyklętym” oddawali w Dniu Ich Pamięci Polacy Wołkowyska leży trzech chłopaków i jedna dziewczyna – harcerze wołkowyskiej placówki konspiracyjnej Armii Krajowej.

Wolkowysk_Dzien_Zolnierzy_Wykletych_03

Z opowiadań świadków ujęcia przez NKWD młodych polskich patriotów wynika, że ośmioosobowa grupa konspiratorów została schwytana w marcu 1945 roku w wołkowyskim mieszkaniu przy ulicy Mickiewicza. Bez śledztwa i sądu enkawudziści wywieźli młodych Polaków do pobliskiego lasu, rozstrzelali i pochowali nie oznaczając miejsca pochówku. Dzięki miejscowej ludności udało się zidentyfikować miejsce spoczynku czterech z ośmiu straconych. Imię jednego z nich – 19-letniego Narcyza Gienikiera – usłyszała mieszkająca wówczas w pobliżu starsza kobieta. Harcerz przed śmiercią miał zawołać o pomoc, krzycząc: „Ludzie, Polaków strzelają! Niech żyje Polska! Nazywam się Narcyz Gienikier!”

Desperacka próba wołania o pomoc nie uratowała ani samego Narcyza, ani jego kolegów. Dzięki niej jednak przetrwało w pamięci miejscowej ludności imię jego samego. Dzięki Narcyzowi Gienikierowi wołkowyscy Polacy mogli zidentyfikować także miejsce, w którym spoczęły zwłoki samego Narcyza, jak i dwóch jego kolegów i koleżanki.

Wolkowysk_Dzien_Zolnierzy_Wykletych

Dzięki staraniom prezes miejscowego oddziału ZPB Anny Sadowskiej w 1995 roku na grobie młodych patriotów stanął pomnik z tablicą w kształcie krzyża harcerskiego z napisem:

S+P
BOHATEROM AK
POLEGŁYM ZA
NASZĄ WOLNOŚĆ
NARCYZ GIENIKIER
LAT 19 III 1945
W HOŁDZIE RODACY
1995
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI

Już od dwudziestu lat mogiłą tą opiekują się wołkowyscy Polacy, odwiedzając ją z okazji wszystkich ważniejszych rocznic i świąt narodowych.

Maria Tiszkowska z Wołkowyska, zdjęcia Jerzego Czuprety

W Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” 1 marca działacze Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku uczcili pamięć żołnierzy polskiego podziemia zbrojnego z okresu II wojny światowej przy grobie czterech harcerzy, należących do placówki konspiracyjnej Armii Krajowej w Wołkowysku i rozstrzelanych w marcu 1945 przez

Skip to content