HomeStandard Blog Whole Post (Page 31)

Od poniedziałku, 4 września, obywatele Białorusi mogą ubiegać się o polską wizę turystyczną. Jej wydawanie wstrzymano w czasach pandemii koronawirusa, a obecnie wznowiono przyjmowanie wniosków na jej otrzymanie we wszystkich polskich centrach wizowych, które  funkcjonują na Białorusi.

Koszt wizy wynosi jak dawniej 35 euro. Oprócz tego przewidziane jest pobieranie opłaty serwisowej w wysokości 11 euro. Według informacji, znajdujących się na stronie internetowej centrum wizowego, o wizę turystyczną mogą się ubiegać osoby, które udają się do Polski w jednym z wymienionych celów: wycieczki krajoznawcze, pielgrzymki oraz udział w wydarzeniach kulturalno-rozrywkowych (w tym w charakterze widza).

Pakiet dokumentów który należy złożyć wraz z wnioskiem wizowym jest standardowy:

– paszport z terminem ważności nie krótszym niż 10 lat;

– ubezpieczenie zdrowotne na kwotę co najmniej 30 000 euro;

– zdjęcie portretowe 3,5×4,5 na którym, zrobione nie wcześniej niż 6 miesięcy przed dniem złożenia wniosku;

– zaświadczenie z miejsca pracy, potwierdzające zarobki za okres ostatnich 3 miesięcy;

– potwierdzenie rezerwacji noclegu.

Więcej informacji na ten temat można znaleźć, klikając w link.

Polskie wizy turystyczne  mogą być wydawane są na okres do pięciu lat. Na maksymalny okres mogą liczyć wnioskodawcy z dobrą historią wizową.

Znadniemna.pl, fot.: Gov.pl

Od poniedziałku, 4 września, obywatele Białorusi mogą ubiegać się o polską wizę turystyczną. Jej wydawanie wstrzymano w czasach pandemii koronawirusa, a obecnie wznowiono przyjmowanie wniosków na jej otrzymanie we wszystkich polskich centrach wizowych, które  funkcjonują na Białorusi. Koszt wizy wynosi jak dawniej 35 euro. Oprócz tego

Anna Paniszewa, dyrektor bezprawnie zamkniętej przez reżim dyktatorski Aleksandra Łukaszenki Polskiej Harcerskiej Szkoły Społecznej im. R. Traugutta w Brześciu, została laureatką Nagrody Archipelagu Polskości 2023, dorocznego wydarzenia, gromadzącego środowiska i organizacje, dla których patriotyzm i wolność są podstawami światopoglądu i działania.

Tegoroczna edycja Archipelagu Polskości odbyła się w warszawskim Teatrze Palladium 2 września. Jej partnerami instytucjonalnymi obok Stowarzyszenia Patriotyzm i Wolność oraz Fundacji Historycznej im. Mariana Rejewskiego były: Konfederacja Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej i Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości”, które tworzą Radę Koordynującą przyznającą dwie nagrody i cztery wyróżnienia Archipelagu Polskości.

Nagrody Główne Archipelagu Polskości są przyznawane w kategoriach: „osoba prawna” oraz „osoba fizyczna”.

W pierwszej kategorii Rada Koordynująca Archipelagu Polskości postanowiła wyróżnić Federację Stowarzyszeń Weteranów i Sukcesorów Walk o Niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej. Nagroda została przyznana jako wyraz docenienia wieloletniej działalności Federacji, skupiającej organizacje kombatanckie i sukcesorskie, w tym jej przyczynienia się do promowania postaw patriotycznych. Nagrodę odebrał zasłużony dla sprawy polskiej 93-letni prezes Federacji ppłk. dr. inż. Leonard Kapiszewski.

Drugą z Nagród Głównych (dla osoby fizycznej) otrzymała Anna Paniszewa, dobrze znana w polskich środowiskach patriotycznych nauczycielka z Brześcia nad Bugiem. Laureatka była prześladowana przez reżim dyktatorski Aleksandra Łukaszenki za kultywowanie polskiej historii, w tym upamiętnianie walk Armii Krajowej i polskiego podziemia niepodległościowego po roku 1945. Za organizację w 2021 roku w Harcerskiej Szkole Społecznej im. R. Traugutta w Brześciu obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych została wtrącona do białoruskiego aresztu, w którym spędziła kilka miesięcy, po czym w maju tegoż roku została wydalona z terytorium Białorusi do Polski, w której zmuszona była zamieszkać ze względów bezpieczeństwa.

Laureatka Nagrody Głównej Archipelagu Polskości Anna Paniszewa, fot.: Facebook.com

Na Białorusi organizatorce życia harcerskiego w Brześciu nad Bugiem wciąż grozi prześladowanie karne, a prowadzona przez nią szkoła harcerska jest bezprawnie zamknięta pod absurdalnym zarzutem „propagowania nazizmu”. Cześć nauczycieli placówki oraz uczniowie z rodzinami, podobnie jak pani dyrektor, zmuszeni zostali do zmiany miejsca zamieszkania i przesiedlenia się do Polski. Pozostająca w Brześciu część harcerskiej wspólnoty natomiast zmaga się z nową rzeczywistością, w której dominują propaganda wojny i przemocy oraz nie są przestrzegane prawa człowieka i dziecka.

Na stronie internetowej Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego, w ramach którego działała Harcerska Szkoła Społeczna im. Romualda Traugutta czytamy, że codziennością dla brzeskich harcerzy jest rzeczywistość, w której łukaszenkowscy „propagandyści szydzą z Polaków, a Polskę określają jako wrogie państwo”.

„W tych warunkach praktycznie niemożliwe jest wychowanie samodzielnie myślącej młodzieży z tożsamością Polaka i Patrioty” – uważa Anna Paniszewa, której z terytorium Polski udaje się utrzymywać stały kontakt ze swoimi pozostającymi w Brześciu wychowankami i nawet organizować dla nich wyjazdy do Polski.

W czasie tegorocznych wakacji letnich Annie Paniszewej udało się zorganizować pobyty edukacyjne dla dzieci z Brześcia w czterech polskich województwach. Dzieciaki odpoczywały i poznawały polską historię oraz kulturę, doskonaląc przy okazji posługiwanie się językiem polskim, między innymi w Wielkopolsce, na Pomorzu Gdańskim, Mazowszu oraz na Lubelszczyźnie.

Znadniemna.pl na podstawie Archipelagpolskosci.org.pl , Forumbrzeskie.pl, fot.: Facebook.com

Anna Paniszewa, dyrektor bezprawnie zamkniętej przez reżim dyktatorski Aleksandra Łukaszenki Polskiej Harcerskiej Szkoły Społecznej im. R. Traugutta w Brześciu, została laureatką Nagrody Archipelagu Polskości 2023, dorocznego wydarzenia, gromadzącego środowiska i organizacje, dla których patriotyzm i wolność są podstawami światopoglądu i działania. Tegoroczna edycja Archipelagu Polskości odbyła

Czterdziestoosobowa grupa dzieci polskiego pochodzenia z Białorusi w wieku od 10 do 18 lat uczestniczyła w projekcie „Ekspedycja Polska”, realizowanym przez Fundację Wolność i Demokracja. W ramach projektu ostatnie dni letnich wakacji młodzi Polacy z Białorusi spędzili w Jastrzębiej Górze na polskim Pomorzu.

Do udziału w projekcie „Ekspedycja Polska” zakwalifikowali się dzieciaki z polskich rodzin, uczące się języka ojczystego. Okazję do doskonalenia polszczyzny uczestnicy turnusu w Jastrzębiej Górze mieli każdego dnia, biorąc udział w specjalnie przygotowanych dla nich zajęciach językowych oraz lekcjach z historii Polski.

Obozowicze łączyły naukę i wypoczynek nad morzem ze zwiedzaniem największych atrakcje Pomorza oraz pobliskiego Trójmiasta. W programie znalazło się między innymi zwiedzanie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, gdańskiego Centrum Nauki Hevelianum, wyprawa na Półwysep Helski, połączona z wizytą w miejscowym fokarium, i przyglądaniem się historycznej rekonstrukcji działań wojennych na Helu z czasów II wojny światowej oraz odwiedzenie na Cyplu Helskim Kopca Kaszubów, uchodzącego za miejsce, w którym „zaczyna się Polska”.

Pobyt na obozie w Jastrzębiej Górze jego uczestnicy urozmaicali także korzystaniem z miejscowych sezonowych atrakcji kulturalnych. Należał do nich między innymi 18. Międzynarodowy Letni Festiwal Muzyczny „Słowo i muzyka u Jezuitów”, w ramach którego młodzież wysłuchała koncertu muzyki organowej. Młodzi ludzie usłyszeli w organowym brzmieniu między innymi muzykę z kultowego filmu „Misja”, autorstwa światowej sławy kompozytora współczesności Ennio Moriccone.

Polskie dzieci z Białorusi brali udział w tegorocznej edycji projektu „Ekspedycja Polska” obok rówieśników z Litwy i Ukrainy. Ogółem Fundacji Wolność i Demokracja udało się tego lata zorganizować pobyt edukacyjno-rekreacyjny w Polsce czterdziestu młodym Polakom z Białorusi, stu dwudziestu młodym rodakom z Litwy oraz dwustu sześćdziesięciu dzieciom polskim z Ukrainy.

Projekt „Ekspedycja Polska – letnie wyjazdy rozwojowe 2023” Fundacji Wolność i Demokracja został dofinansowany przez Instytut Rozwoju Języka Polskiego ze środków Ministra Edukacji i Nauki w ramach konkursu: ,,Wspieranie edukacji polonijnej i polskiej za granicami Polski 2023″.

Znadniemna.pl

Czterdziestoosobowa grupa dzieci polskiego pochodzenia z Białorusi w wieku od 10 do 18 lat uczestniczyła w projekcie „Ekspedycja Polska”, realizowanym przez Fundację Wolność i Demokracja. W ramach projektu ostatnie dni letnich wakacji młodzi Polacy z Białorusi spędzili w Jastrzębiej Górze na polskim Pomorzu. Do udziału w

Litwa jest gotowa, by stopniowo zmniejszać liczbę przejść granicznych z Białorusią – podczas specjalnej konferencji prasowej powiedziała minister spraw wewnętrznych  Litwy Agnė Bilotaitė. Dodała, że chodzi m.in. o przeniesienie większej części funkcjonariuszy na tzw. „zieloną granicę” i walkę z przemytem.

– Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaproponuje zamknięcie dwóch kolejnych punktów. Są to przejścia graniczne Ławaryszki (z białoruskiej strony – Kotłowka – red.) i Raigardas ( z białoruskiej strony – Przewałka – red.) – powiedziała dziennikarzom z Warszawy minister Bilotaitė.

Na razie nie wiadomo, kiedy wspomniane przejścia graniczne zostaną zamknięte.

LRT.lt przypomina, że 18 sierpnia zamknięto punkty kontrolne na granicy z Białorusią Szumsk i Twerecz.

Obecnie ruch jest przekierowany do przejścia granicznego w Miednikach (z białoruskiej strony – Kamienny Łog- red.), największego i najlepiej wyposażonego technicznie punktu kontrolnego. Znajduje się tu m.in. system kontroli rentgenowskiej, który nie jest dostępny na przejściach granicznych w Szumsku i Twereczu.

Decyzja o zamknięciu przejść granicznych została podjęta w odpowiedzi na możliwe zagrożenia związane z przeniesieniem niektórych najemników Wagnera na Białoruś.

Obecnie na Litwie są otwarte cztery przejścia graniczne z Białorusią, na Łotwie dwa i w Polsce jedno.

Znadniemna.pl za LRT.lt, na zdjęciu: minister spraw wewnętrznych  Litwy Agnė Bilotaitė, fot.: Facebook.com

Litwa jest gotowa, by stopniowo zmniejszać liczbę przejść granicznych z Białorusią – podczas specjalnej konferencji prasowej powiedziała minister spraw wewnętrznych  Litwy Agnė Bilotaitė. Dodała, że chodzi m.in. o przeniesienie większej części funkcjonariuszy na tzw. „zieloną granicę” i walkę z przemytem. - Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaproponuje zamknięcie

Na dzisiaj przypada 110. Jubileusz urodzin Witolda Karpyzy, wybitnego syna Ziemi Wołkowyskiej i Świsłockiej, historyka amatora i krajoznawcy, pedagoga i organizatora harcerstwa, rysownika, który uwiecznił piękno swojej małej ojczyzny na ponad 300 grafikach.

Pragnąc uczcić Jubileusz urodzin naszego krajana publikujemy jego życiorys:

Witold Karpyza urodził się 28 sierpnia 1913 roku we wsi Zieniowce, niedaleko Krasnego Grodu w powiecie wołkowyskim. Został ochrzczony przez księdza proboszcza Kazimierza Stanionisa w starym szydłowickim kościele. Ojciec naszego bohatera Piotr Karpyza, syn Jana, pochodził z Zancewicz w gminie Werejki. Z zawodu był oficerem carskim, i mieszkał w Grodnie.  Matka Witolda, Bronisława z domu Roszczewska, była córką Bronisława i Michaliny z Bołtrukiewiczów. Pochodziła ze wsi Zieniowce.

W wieku dwóch lat, nasz bohater wraz z rodziną uciekał przed działaniami I wojny światowej, wskutek czego znalazł się w Orenburgu na Uralu. Z Uralu rodzina Karpyzów przeniosła się do Rostowa nad Donem.

W 1923 roku Witold powrócił w strony rodzinne. Zamieszkał w Rosi. Skończył najpierw szkołę powszechną w Szydłowicach, której dyrektorem była Emilia Sarosiekówna, a nauczycielkami Karolina Sarosiekówna, Wanda Pajerska. Potem, w 1930 roku, Witold trafił do Seminarium Nauczycielskiego w Świsłoczy. Zamieszkał u rodziny stryja Jana Roszczewskiego, który był tam sekretarzem gminy. Po likwidacji swisłockiego seminarium  nasz bohater kończył edukację w seminarium w Grodnie. Po jego ukończeniu w 1936 roku otrzymał dyplom nauczyciela szkoły powszechnej. Zaraz po seminarium zaczął pracę w szkole im. Józefa Piłsudskiego w Rosi.

Od samego początku pracy w szkole Witold Karpyza kultywował swoją wielką pasję, jaką był rysunek i malarstwo. Na płótnie i papierze artysta amator utrwalał głównie kresowe krajobrazy. Pragnąc doskonalić zdolności plastyczne młody nauczyciel studiował przez dwa lata kierunek malarski w Trzyletnim Korespondencyjnym Ognisku Wakacyjnym w Krzemieńcu na Wołyniu.

Po wybuchu II wojny światowej i zajęciu Rosi przez Sowietów Witold Karpyza nadal pracował w szkole, w której językami wykładowymi stały się już białoruski i rosyjski. Po okupacji miasteczka w 1941 roku przez Niemców nasz bohater pracował jako księgowy w miejscowej mleczarni.

Żołnierz AK i harcerz

Witold Karpyza od początku wojny działał w polskich podziemnych strukturach wojskowych. Po powstaniu Armii Krajowej znalazł się w jej szeregach. Był akowskim komendantem Rosi. Skończył nawet Szkołę Podchorążych. Ludzie, którzy go pamiętali z tamtych czasów, podkreślali, że był bardzo odważnym żołnierzem i świetnym organizatorem. Pod koniec wojny, decyzją kierownictwa Polskich Sił Zbrojnych w Londynie, Witold Karpyza został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami i otrzymał wojskowy stopień podporucznika. Równocześnie działał jako harcerz, pokonując wszystkie szczeble harcerskiej drabiny od zwykłego skauta, aż do instruktorskich insygniów.

Po zakończeniu II wojny światowej Witold Kapryza z matką i stryjeczną siostrą Ireną Roszczewską jak wielu Polaków z Kresów Wschodnich musieli opuścić rodzinne strony. Zostawili grób pochowanego w Werejkach ojca Witolda, który zmarł w 1930 roku. 28 października 1945 roku losy przywiodły repatriantów do Gorzowa Wielkopolskiego. Zamieszkali przy ul. Matejki 33. Witold dostał pracę w Miejskim Gimnazjum i Liceum oraz w Małym Seminarium Duchownym. I tu od pierwszych chwil wziął się energicznie do pracy. Aktywnie  włączył się w ruch, tworzący polską szkołę, a także i harcerstwo.

Nauczyciel, krajoznawca i publicysta

Najpierw nauczyciel Karpyza uczył plastyki, a po ukończeniu wydziału matematyki na Uniwersytecie w Gdańsku zaczął wykładać w szkole właśnie ten przedmiot. Poza pracą zawodową pedagog zajmował się aktywnie działalnością harcerską. W latach 1948-1949 był komendantem Gorzowskiego Hufca ZHP. Będąc miłośnikiem podróży założył  w Gorzowie Oddział Polskiego Towarzystwa Turystycznego, zostając jego pierwszym prezesem. Był także jednym z założycieli Gorzowskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego. Dzięki dwom pasjom – podróżniczej i krajoznawczej nasz bohater zwiedził prawie każdy zakątek Polski, przeżywając często  przy tym niebezpieczne przygody. Odwiedził też: Czechosłowację, Niemcy, Bułgarię, Węgry, Jugosławię, Rumunię, Litwę, Szwecję, Finlandię, Grecję, Turcję, Cypr, Syrię, Egipt, Włochy, Watykan, Francję.

Jako człowiek o szerokich zainteresowaniach i zdolnościach Witold Karpyza przez rok był kierownikiem gorzowskiego oddziału wrocławskiego „Słowa Polskiego”. Pełniąc tę funkcję  otrzymał legitymację dziennikarza. Była pomocna między innymi w podjętych przez naszego bohatera poszukiwaniach dokumentów historycznych związanych z Kresami Wschodnimi, Poszukiwania te Witold Karpyza prowadził  w Warszawie, Krakowie, Kórniku, Szczecinie, Lublinie, Toruniu, Poznaniu , a także w Grodnie. Tej aktywności towarzyszyło rysowanie i publikowanie artykułów w  pismach krajowych i zagranicznych, między innymi takich, jak: „Białostocczyzna”, „Nadodrze”, „Turysta”, „Goniec Kresowy”, „Kresowe Stanice”, „Ziemia Gorzowska”, „Głos znad Niemna”, „Magazyn Polski” i inne.

W 1973 roku Witold Karpyza przeszedł na emeryturę i podjął pracę w bibliotece pedagogicznej w Gorzowie.

W ciągu całego życia nasz Bohater ani na chwilę nie zapomniał o swych stronach rodzinnych – Ziemi Wołkowyskiej.

Małą ojczyznę opisywał przez całe życie

Jego wielką pasją była historia Ziemi Wołkowyskiej. Badał jej dzieje, opierając się na wielu źródłach, rozsianych w licznych archiwach Polski, Białorusi, Litwy, a także w pracach naukowych i w kronikarskiej literaturze.

Witold Karpyza zostawił po sobie 27 tomów rękopisów, po części później wydanych, które zawierają historię Wołkowyska i powiatu wołkowyskiego oraz ponad 300 grafik i akwarel, na których są przedstawione zabytki Ziemi Wołkowyskiej i okolic.

Nasz Bohater zostawił po sobie także cztery tomy wspomnień, które przekazał bibliotece Ossolineum we Wrocławiu.

Publikował w „Głosie znad Niemna”

Witold Karpyza był człowiekiem bardzo zdyscyplinowanym, który z ogromną odpowiedzialnością podchodził do każdego zadania, którego się podejmował. Niesamowicie pracowity, niestrudzony publicysta i naukowiec codziennie siadał do biurka, by zapisać chociażby jedną linijkę kroniki rodzinnej Wołkowyszczyzny. Żeby być bardziej wydajnym, w wieku 92 lat opanował pracę na komputerze.

Z początku lat 90. XX wieku artykuły Witolda Karpyzy zaczęły pojawiać się na łamach „Głosu znad Niemna” oraz „Magazynu Polskiego”. W każdym z jego artykułów można znaleźć rzadkie fakty historyczne, ciekawe zdjęcia oraz rysunki autora.

Witold Kapryza należał też do organizacji społecznej Stowarzyszenie Rodzin Ziemi Wołkowyskiej z centrum w Gdańsku, która w 1995 roku wydała album jego rysunków z krótkimi i niezwykle rzetelnymi notkami historycznymi pt. „Z teki rysunkowej Witolda Karpyzy – Zabytki Ziemi Wołkowyskiej”.

 Nigdy nie założył rodziny

Wybitny syn Ziemi Wołkowyskiej nigdy nie założył własnej rodziny. Był aktywny prawie do końca życia. Przez wiele lat mieszkał przy ul. Sikorskiego w Gorzowie Wielkopolskim. W 1992 roku przeżyj wypadek samochodowy – po którym do końca życia był unieruchomiony i mieszkał w Domu Pomocy Społecznej.

Za swoją bardzo bogatą działalność zarówno niepodległościową, jak też harcerską oraz wychowawczą i wydawniczą odznaczony był Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Krzyżem Armii Krajowej, Złotym Krzyżem Zasługi dla Związku Harcerstwa Polskiego.

Nasz Bohater odszedł na Wieczną Wartę 3 marca 2009 roku. Został pochowany w Kwaterze Zasłużonych na cmentarzu komunalnym w Gorzowie.

Znadniemna.pl

Na dzisiaj przypada 110. Jubileusz urodzin Witolda Karpyzy, wybitnego syna Ziemi Wołkowyskiej i Świsłockiej, historyka amatora i krajoznawcy, pedagoga i organizatora harcerstwa, rysownika, który uwiecznił piękno swojej małej ojczyzny na ponad 300 grafikach. Pragnąc uczcić Jubileusz urodzin naszego krajana publikujemy jego życiorys: Witold Karpyza urodził się 28

Grupa Polaków z Grodna udała się w miniony weekend w okolice Bohatyrowicz i Miniewicz, aby przypomnieć sobie losy bohaterów powieści „Nad Niemnem”. Wycieczkę śladami powieści Elizy Orzeszkowej grodzieńscy Polacy odbyli w ramach akcji „Narodowe Czytanie 2023” z inicjatywy polskiej działaczki oświatowej Heleny Mielesz.

W tym roku akcja „Narodowe Czytanie” ma już swoją 12. edycję. Podobnie jak w latach poprzednich odbywa się pod patronatem Pierwszej Pary Rzeczypospolitej Polskiej – Prezydenta RP Andrzeja Dudy i jego Małżonki Agaty Kornhauser-Dudy, którzy jeszcze na początku czerwca zaprosili rodaków z całego świata do wspólnego czytania w ramach „Narodowego Czytania 2023” powieści „Nad Niemnem”, autorstwa wybitnej grodnianki.

Eliza Orzeszkowa sprawiła ,że akcja „Nad Niemnem” rozgrywa się na malowniczych terenach, położonych nad rzeką, będącą symbolem regionu, którego mieszkańców autorka darzyła nieskrywaną miłością.

Uczestnicy akcji „Narodowe Czytanie 2023” przy znaku drogowym wskazującym kierunek do Bohatyrowicz, fot.: Facebook.com

Najwybitniejsza polska pisarka XIX stulecia uwieczniła w swoim dziele literackim związane z Ziemią Grodzieńską legendy, wydarzenia historyczne oraz postacie, o których do naszych dni przypominają miejsca, będące stałym punktem odwiedzin przybywających w okolice Grodna rodaków z Polski. Właśnie tutaj, między innymi przy grobie powieściowych protoplastów rodu Bohatyrowiczow Jana i Cecylii, a także na mogile powstańców z 1863 roku w Miniewiczach, odczytali na głos odpowiednie fragmenty powieści Orzeszkowej Polacy z Grodna, biorący udział w „Narodowym Czytaniu 2023”.

Przy mogile Jana i Cecylii, fot.: facebook.com

Przy grobie powstańców 1863 roku, fot.: facebook.com

We wpisie na Facebooku Helena Mielesz, będąca inicjatorką wyprawy śladami bohaterów powieści „Nad Niemnem” w ramach „Narodowego Czytania 2023”, takimi słowami wyraziła ideę przeprowadzonej akcji:

„Rzeka Niemen to znak regionu: Grodzieńszczyzna, Bohatyrewicze, Miniewicze! To strażnik tradycji i wartości! Nie mamy czego wymyślać, nie musimy szukać…”

„Urodziliśmy się na tej samej ziemi co i ONA” – zakończyła wpis Helena Mielesz, podkreślając wspólne korzenie współczesnych grodnian i autorki oraz bohaterów „Nad Niemnem”.

Znadniemna.pl na podstawie Facebook.com

Grupa Polaków z Grodna udała się w miniony weekend w okolice Bohatyrowicz i Miniewicz, aby przypomnieć sobie losy bohaterów powieści „Nad Niemnem”. Wycieczkę śladami powieści Elizy Orzeszkowej grodzieńscy Polacy odbyli w ramach akcji „Narodowe Czytanie 2023” z inicjatywy polskiej działaczki oświatowej Heleny Mielesz. W tym roku

Przedstawiciele diaspory białoruskiej Białegostoku oraz reprezentacja białostockiego Centrum Pomocy Polakom z Białorusi 24 sierpnia wyszli na akcję solidarności z Andrzejem Poczobutem, dziennikarzem i działaczem polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, odbywającym wyrok 8 lat pozbawienia wolności w jednej z najcięższych białoruskich kolonii karnych w Nowopołocku na północy kraju.

Akcja odbyła się z okazji 29. miesięcznicy uwięzienia dziennikarza i działacza polskiej społeczności na Białorusi, który niedawno odbył 30 dni w karcerze kolonii w Nowopołocku, do której trafił po uprawomocnieniu się wyroku sądowego, a potem został ukarany wtrąceniem do celi typu więziennego, potocznie – „izolatki” na okres sześciu miesięcy.

Dzień przed akcją w Białymstoku organizacja BELPOL, składająca się z uciekinierów z białoruskich służb mundurowych,  ujawniła okoliczności, które zdecydowały o ukaraniu Andrzeja Poczobuta odizolowaniem od reszty więźniów przebywających w kolonii w Nowopołocku.

Według BELPOL Andrzej Poczobut został ukarany pobytem w ciągu pół roku w „izolatce” wskutek dokonanej wobec niego prowokacji. Polegała ona na tym, że więźnia zmuszano do mycia więziennej toalety. Wśród więźniów taka praca oznacza największy stopień poniżenia i automatycznie robi z wykonującego ją więźnia osobę o najniższym z możliwych statusie socjalnym.

Andrzej Poczobut oczywiście odmówił wykonywania pracy, której według więziennych zwyczajów nie powinien się podejmować żaden z szanujących się więźniów. Wynik – kara w postaci połowy roku pobytu w izolatce.

Jak poinformował BELPOL zanim doszło do incydentu, który skończył się wtrąceniem Andrzeja Poczobuta do izolatki, Polak przez pewien okres nie otrzymywał niezbędnych leków. Obecnie według BELPOL ten problem został rozwiązany.

Akcje solidarności z Andrzejem Poczobutem odbywają się w białostockim skwerze księdza Jerzego Popiełuszki w każdą miesięcznicę uwięzienia Polaka.

 Znadniemna.pl na podstawie Facebook.com, Baj.by, zdjęcia: Facebook.com

Przedstawiciele diaspory białoruskiej Białegostoku oraz reprezentacja białostockiego Centrum Pomocy Polakom z Białorusi 24 sierpnia wyszli na akcję solidarności z Andrzejem Poczobutem, dziennikarzem i działaczem polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, odbywającym wyrok 8 lat pozbawienia wolności w jednej z najcięższych białoruskich kolonii karnych w Nowopołocku na

W dalszym ciągu nie wiadomo, czy polskie władze zdecydują się na zamknięcie wszystkich przejść granicznych z Białorusią. Z kolei Litwa oraz Łotwa już myślą o zamknięciu przejść granicznych z Mińskiem.

– Nasilają się ataki imigrantów na granicę polsko-białoruską. Tylko w nocy z wtorku na środę Straż Graniczna odnotowała 60 prób nielegalnego przedostania się do Polski – wskazała rzecznik Straży Granicznej, porucznik Anna Michalska.

– W tym roku mieliśmy ponad 20 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy. Tych prób w ostatnim czasie było bardzo dużo – podkreśliła rzeczniczka Straży Granicznej.

Podobne ataki reżim Aleksandra Łukaszenki przeprowadza na granicy z Litwą i Łotwą. Łotewska Straż Granicza przestrzega przed dużą prowokacją z udziałem imigrantów.

Takich sygnałów nie mają polskie służby – akcentował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Maciej Wąsik.

– Bardzo dobrze monitorujemy ten temat i widzimy bardzo dużo. Na razie przy granicy polskiej takie informacje nie mają potwierdzenia – mówił wiceminister Maciej Wąsik.

W prowokacje na granicach mogą się angażować najemnicy z grupy Wagnera stacjonujący na Białorusi. To dlatego Litwa już zamknęła dwa z sześciu przejść z Białorusią, a w związku planowanymi rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami wojskowymi Wilno i Ryga rozważają całkowite zamknięcie wszystkich przejść z Białorusią.

Polskie władze w przyszłym tygodniu zdecydują, czy podejmą podobną decyzję. W tej sprawie odbędą się konsultacje z Litwą i Łotwą.

– Wiem, że w najbliższym czasie będzie spotkanie i na pewno kwestia przejść granicznych z Białorusią będzie tematem rozmów ministrów spraw wewnętrznych – podsumował wiceminister Maciej Wąsik.

Zamknięcie wszystkich przejść granicznych Białorusi z Unią Europejską to duży problem nie tylko dla Mińska, ale także dla Pekinu. Chiny mogą bowiem stracić trasę eksportu swoich towarów do państw Europy Zachodniej. Obecnie na granicy z Białorusią działają dwa przejścia: w Terespolu oraz w Kukurykach.

Znadniemna.pl za TV Trwam

W dalszym ciągu nie wiadomo, czy polskie władze zdecydują się na zamknięcie wszystkich przejść granicznych z Białorusią. Z kolei Litwa oraz Łotwa już myślą o zamknięciu przejść granicznych z Mińskiem. - Nasilają się ataki imigrantów na granicę polsko-białoruską. Tylko w nocy z wtorku na środę Straż

Dzisiaj mija 15 lat od ustanowienia przez Parlament Europejski dnia 23 sierpnia Europejskim Dniem Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu, wybór daty przypomina o Pakcie Ribbentrop-Mołotow – przypomniało dziś polskie MSZ.

„Wybór daty przypomina o zawartym 23 sierpnia 1939 roku pakcie o nieagresji pomiędzy III Rzeszą niemiecką a Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich, zwanym też Paktem Ribbentrop-Mołotow (od nazwisk ministrów spraw zagranicznych obu państw, Joachima von Ribbentropa i Wiaczesława Mołotowa). Najważniejszym elementem tego paktu był tajny protokół, w którym oba totalitarne systemy dokonały podziału stref wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej” – przypomniał resort dyplomacji.

ZSRS miały przypaść Finlandia, Łotwa oraz Estonia, zaś III Rzeszy Litwa. W kwestii rozbioru ziem polskich granicę ustalono na linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Dodatkowo strona sowiecka zgłosiła swoje zainteresowanie należącą do Rumunii Besarabią.

Jak przypomina MSZ, 1 września 1939 roku napaścią nazistowskich Niemiec na Polskę rozpoczęła się realizacja ustaleń zawartych w tajnym protokole. Wykonując założenia paktu 17 września 1939 roku, Armia Czerwona dokonała inwazji na wschodnie województwa Polski, zadając cios w plecy Wojsku Polskiemu walczącemu z niemiecką agresją. 28 września 1939 roku III Rzesza i ZSRS zawarły traktat o przyjaźni i granicach, zwany również II Paktem Ribbentrop-Mołotow. Dokonano w nim wówczas korekty sierpniowych ustaleń: m.in. Litwa weszła do strefy wpływów sowieckich, a granicę niemiecko-sowiecką na ziemiach polskich przesunięto z Wisły na rzekę Bug. Republiki bałtyckie zostały brutalnie i bezprawnie anektowane przez ZSRS w 1940 roku, a Rumunii – za przyzwoleniem III Rzeszy – Sowieci odebrali Besarabię. Jedynie Finlandii udało się uniknąć podobnego losu, dzięki sukcesom w stoczonej na przełomie 1939/1940 roku tzw. wojnie zimowej z Sowietami, okupionych jednak stratami terytorialnymi.

MSZ podkreśliło w oświadczeniu, że współpraca III Rzeszy i ZSRS, zapoczątkowana paktem zawartym 23 sierpnia 1939 roku, przyniosła nieodwracalne zmiany. Europa Środkowo-Wschodnia, a zwłaszcza Polska, odczuwa okropności II wojny światowej, zaś po jej zakończeniu – 50-letnie panowanie reżimu komunistycznego, trwające aż do ostatecznego upadku ZSRS.

Znadniemna.pl/PAP

Dzisiaj mija 15 lat od ustanowienia przez Parlament Europejski dnia 23 sierpnia Europejskim Dniem Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu, wybór daty przypomina o Pakcie Ribbentrop-Mołotow – przypomniało dziś polskie MSZ. "Wybór daty przypomina o zawartym 23 sierpnia 1939 roku pakcie o nieagresji pomiędzy III Rzeszą

Dwa zespoły z Białorusi – chór „Kraj Rodzinny” z Baranowicz oraz chór parafialny „Verum Cantus” z kościoła pw. św. Szymona i Heleny w Mińsku – zakwalifikowały się do udziału w tegorocznym XVII Światowym Festiwalu Chórów Polonijnych w Koszalinie.

Chórzyści z Białorusi gościli w dniach 13-20 sierpnia na Pobrzeżu Koszalińskim wspólnie z rodakami, reprezentującymi polonijne społeczności Ukrainy (Żytomierz), Francji (Paryż) oraz Armenii (Erywań), a gościnnie w Festiwalu brały udział także miejscowe zespoły z Koszalina i Białogardu.

Jak zdradził dziennikarzom dyrektor artystyczny Światowego Festiwalu Chórów Polonijnych w Koszalinie Przemysław Pałka, zakwalifikowani do udziału w wydarzeniu artyści musieli zostać poddani selekcji. – Do tegorocznej edycji zgłosiło się około 200 chórzystów, a zaprosić mogliśmy jedynie 100. Liczę jednak, że następnym razem uda nam się zaprosić resztę – oznajmił dyrektor Festiwalu.

W ramach tegorocznej edycji Festiwalu zakwalifikowani do udziału w nim chórzyści szykowali się do występów festiwalowych, biorąc udział w warsztatach chóralistycznych. Pracowali pod okiem doświadczonych wykładowców, a efekty tej pracy mogła podziwiać publiczność, gromadząca się na festiwalowych koncertach, które odbyły się w kościele pw. Narodzenia NMP w Białogardzie oraz w kościele pw. Ducha Świętego w Koszalinie. Centralnym wydarzeniem festiwalowym stał się Koncert Galowy, do udziału w którym rozśpiewanych Polonusów z Białorusi, Ukrainy, Armenii i Francji zaprosiła Filharmonia Koszalińska.

Chór z Baranowicz „Kraj Rodzinny”

Chór „Verum Cantus” z parafii pw. św. Szymona i Heleny w Mińsku

– Jeżeli mielibyśmy się od kogoś uczyć patriotyzmu i umiłowania polskiej kultury, to właśnie od nich. My trochę nie doceniamy naszego dorobku. Oni wkładają w każdą pieśń wiele zaangażowania i uczucia, i to słychać. Ten festiwal to emocje i polskość – tak ocenił występy śpiewających Polaków zza granicy dyrektor organizacyjny Polonijnej Akademii Chóralnej Paweł Mielcarek.

Światowy Festiwal Chórów Polonijnych ma bogatą, bo już ponad 50-letnią historię. Przez ponad pół wieku Koszalin i Pobrzerze Koszalińskie odwiedziło 25 tysięcy śpiewających rodaków z różnych zakątków świata. Przyjeżdżając do Koszalina mieli oni okazję nie tylko doskonalić swoje umiejętności wokalne oraz artystyczne. Dla wielu Koszalin stał się miejscem zawiązywania kontaktów i przyjaźni, które owocowały długoletnią współpracą między polonijnymi społecznościami ponad granicami.

Polonijne święto śpiewu chóralnego organizuje na Pomorzu Zachodnim Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” (SWP) z siedzibą w Warszawie oraz koło SWP w Koszalinie, a wspierają je koszalińskie instytucje kulturalne.

Znadniemna.pl na podstawie GK24.pl, Facebook.com/Wspolnota.Polska, fot.: Pai.media.pl

Dwa zespoły z Białorusi – chór „Kraj Rodzinny” z Baranowicz oraz chór parafialny „Verum Cantus” z kościoła pw. św. Szymona i Heleny w Mińsku – zakwalifikowały się do udziału w tegorocznym XVII Światowym Festiwalu Chórów Polonijnych w Koszalinie. Chórzyści z Białorusi gościli w dniach 13-20 sierpnia

Skip to content