HomeStandard Blog Whole Post (Page 273)

Kontrowersyjne strzały, ustawione przez białoruskich aktywistów przy polskich upamiętnieniach powstańców styczniowych w Pacewiczach i Miniewiczach, zniknęły bez śladu – poinformowały białoruskie media.

Kontrowersyjne upamiętnienie przy pomniku 12-tu powstańców styczniowych w Pacewiczach

Tak wygląda pomnik w Pacewiczach po likwidacji kontrowersyjnego upamiętnienia przez nieznanych sprawców, fot.: masty.eu

Oszpecenie polskich upamiętnień poprzez ustawianie obok nich wątpliwej estetyki strzał białoruskich skrytykował niedawno na naszym portalu Honorowy Członek Związku Polaków na Białorusi od 1995 roku, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego Zdzisław Julian Winnicki.

Nie mając żadnych dowodów na to, że akt usunięcia kontrowersyjnych strzał z miejsc polskich upamiętnień powstańców styczniowych, to reakcja na artykuł prof. Winnickiego, pragniemy przy tej okazji przypomnieć inicjatorom akcji stawiania strzał, iż rozpoczęta przez nich  kampania upamiętniania (mająca jednostronnie białoruski wydźwięk narodowy) powstańców styczniowych, których Polacy na Białorusi  i w świecie traktują jako bohaterów polskiego zrywu narodowego o odrodzenie Polski, nie może się odbywać bez konsultacji z mniejszością polską, mieszkającą na Białorusi.

Jeśli usunięcie przez nieznanych sprawców waszych, wątpliwej estetyki, upamiętnień nazywacie „barbarzyństwem i niszczeniem pamięci o bohaterach”, to czymże było rujnowanie waszymi strzałami  estetyki już istniejących upamiętnień polskich, wzniesionych wiele lat temu m.in. wysiłkiem polskiej mniejszości na Białorusi?

Znadniemna.pl

Kontrowersyjne strzały, ustawione przez białoruskich aktywistów przy polskich upamiętnieniach powstańców styczniowych w Pacewiczach i Miniewiczach, zniknęły bez śladu – poinformowały białoruskie media. [caption id="attachment_32880" align="alignnone" width="500"] Kontrowersyjne upamiętnienie przy pomniku 12-tu powstańców styczniowych w Pacewiczach[/caption] [caption id="attachment_33017" align="alignnone" width="500"] Tak wygląda pomnik w Pacewiczach po likwidacji kontrowersyjnego

Władze oświatowe Grodna, które pod wpływem presji Związku Polaków na Białorusi, a także polskiej dyplomacji i parlamentarzystów, pozwoliły na przyjęcie w tym roku do Polskiej Szkoły w Grodnie aż 84, zamiast planowanych maksymalnie 60-ciu, pierwszoklasistów i sformowanie w tej placówce trzech pierwszych klas, uznały swoje zachowanie, odpowiadające oczekiwaniom polskiej społeczności Grodna, za niewłaściwe i postanowiły nie dopuścić do podobnej sytuacji w przyszłości.

Otwarcie roku szkolnego 2018-2019 w Polskiej Szkole w Grodnie. W tym roku do szkoły przyjęto 84 pierwszoklasistów i sformowano trzy pierwsze klasy, fot.: 36grodno.schools.by

W tym celu prewencyjnie ograniczyły liczbę przyszłorocznych kandydatów do podjęcia nauki w Polskiej Szkole w Grodnie, organizując w roku bieżącym tylko dwie tzw. „zerówki”, czyli klasy przygotowujące polskie dzieci do nauki w klasach pierwszych. W roku ubiegłym takich klas utworzono aż pięć.

O zabiegu władz, skierowanym na zmniejszenie liczby kandydatów do podjęcia nauki w Polskiej Szkole w Grodnie w przyszłym roku, poinformował na Facebooku członek Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut.

Polski działacz ocenił, że tworząc tylko dwie „zerówki” władze rozpoczęły kampanię rekrutacyjną na rok następny i w roku szkolnym 2019-2020 powrócą do koncepcji sformowania w Polskiej Szkole w Grodnie tylko dwóch pierwszych klas.

„Wypychanie polskich maluchów z polskiej szkoły jest obrzydliwe. To też kolejny przykład dyskryminacji!” – ocenia sytuację Andrzej Poczobut.

Przypomnijmy, że Związek Polaków na Białorusi konsekwentnie zabiega o zwiększenie ilości klas pierwszych w placówkach oświatowych, ufundowanych przez polskiego podatnika na Białorusi. Zainteresowanie grodnian posyłaniem swoich pociech do szkoły, w której mogłyby one pobierać edukację w języku ojczystym jest ogromne, czego dowodem była duża liczba dzieci, uczęszczających na zajęcia przygotowawcze do podjęcia nauki w Polskiej Szkole.

Duża liczba kandydatów na uczniów Polskiej Szkoły była koronnym argumentem w rozmowach z władzami białoruskimi w kwestii zwiększenia w szkole liczby pierwszych klas, a tym samym umożliwienia podjęcia w nich nauki przez większą liczbę dzieci. Ograniczając liczbę dzieci, przyjmowanych do „zerówek”, władze starają się zniwelować powyższy argument i wyeliminować przyszłych kandydatów na uczniów szkoły jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej kampanii rekrutacyjnej.

„Polska Szkoła jest jedyną szkołą w Grodnie, w której zajęcia odbywają się na jedną zmianę” – pisała na swoim profilu na Facebooku przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Anżelika Orechwo, dodając, że pozostałe szkoły grodzieńskie mają pozwolenie zwiększania liczby pierwszych klas, a w niektórych z nich tworzone jest nawet 16 pierwszych klas. W takich szkołach zajęcia odbywają na dwie zmiany.

W ubiegłym roku odmówiono przyjęcia do Polskiej Szkoły w Grodnie 12 dzieciom. Łączna liczba odmów w ciągu trzech lat to już kilkadziesiąt.

„Bez wątpienia jest to klasyczny przykład dyskryminacji dzieci ze względu na narodowość” – komentowała sytuację Orechwo.

Znadniemna.pl na podstawie Kresy24.pl/facebook.com

Władze oświatowe Grodna, które pod wpływem presji Związku Polaków na Białorusi, a także polskiej dyplomacji i parlamentarzystów, pozwoliły na przyjęcie w tym roku do Polskiej Szkoły w Grodnie aż 84, zamiast planowanych maksymalnie 60-ciu, pierwszoklasistów i sformowanie w tej placówce trzech pierwszych klas, uznały swoje

Szanowni Państwo, pragniemy dzisiaj Państwu przedstawić kolejnego bohatera naszej akcji – zawodowego podoficera Wojska Polskiego, starszego sierżanta 76. Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta, stacjonującego przed wojną w Grodnie, obrońcę Grodna przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku, później podoficera w Armii Andersa –  Ambrożego Bartczaka.

Starszy sierżant sztabowy 76.Pułku Piechoty Ambroży Bartczak. 1936 rok

Historia życia Ambrożego Bartczaka  została spisana w 1999 roku przez jego córki i (wraz z licznymi zdjęciami, dokumentami bohatera oraz innymi pamiątkami) jest przechowywana przez wnuczkę Ambrożego, działaczkę Związku Polaków na Białorusi i działającego przy nim Towarzystwa Plastyków Polskich Alicję Matuk. Pani Alicja, pragnąc upamiętnić swojego bohaterskiego dziadka, udostępniła materiały z archiwum rodzinnego na potrzeby rubryki „Dziadek w polskim mundurze”. Los naszego dzisiejszego bohatera, podobnie jak losy innych bohaterów, opisanych w ramach akcji, jest kolejnym świadectwem patriotyzmu i ofiarności naszych przodków względem Polski.

Cieszy nas niezmiernie, że los kolejnego, w naszej rubryce, obrońcy Grodna we wrześniu 1939 roku ujawniamy niedługo przed 79. rocznicą tego, jednego z najbardziej spektakularnych świadectw polskiego patriotyzmu mieszkańców grodu nad Niemnem i Kresów Wschodnich przejawionego w dniach, kiedy broniąca się przed Niemcami na zachodzie Polska otrzymała cios w plecy od sojusznika Adolfa Hitlera – sowieckiego tyrana i ludobójcy Józefa Stalina.

Proponujemy Państwu zapoznać się z naszym opracowaniem biografii Ambrożego Bartczaka, sporządzonym na podstawie życiorysu bohatera, spisanego przez jego córki: Irenę Protasiewicz, Danutę Matuk (mamę Alicji Matuk) oraz Barbarę Kidaszewicz i uzupełnionego uwagami naszej czytelniczki, działaczki ZPB Alicji Matuk:

Ambroży Bartczak urodził się 7 grudnia 1902 roku w Pabianicach koło Łodzi w rodzinie Bartczaków  – Józefa i Marii z Wesołych. Rodzice Ambrożego byli dobrze wykształceni i zamożni – prowadzili sklep, a Maria w wolnym czasie pisała poezję i nawet publikowała swoje wiersze. Ambroży nie był jedynym dzieckiem w rodzinie. Miał trzy siostry: starszą – Marię Bartczak-Kwiecińską, która po wyjściu za mąż została współwłaścicielką przedsiębiorstwa handlowego w Pabianicach, a także dwie siostry młodsze Annę Lucynę Bartczak-Dudek, która w czasie II wojny światowej działała w konspiracji jako żołnierz Armii Krajowej oraz Janinę Bartczak-Rabiegę, nauczycielkę.

Mieszkając w Pabianicach mały Ambroży uczęszczał do szkoły średniej w pobliskiej Łodzi. Po jej ukończeniu w około 1922 roku i osiągnięciu wieku poborowego został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Trafił do 76. Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta, który stacjonował w Grodnie. Jako zdolny i  dobrze wykształcony żołnierz został przez dowództwo skierowany do szkoły podoficerskiej. Po jej ukończeniu otrzymał swój pierwszy stopień podoficerski, a po upłynięciu terminu zasadniczej służby w roku 1924 postanowił pozostać w macierzystej jednostce, zostać podoficerem zawodowym i zamieszkać w Grodnie.

Zdjęcie okolicznościowe Korpusu Podoficerskiego 76. Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta, zrobione z okazji XX rocznicy powstania pułku. Ambroży Bartczak jest piąty od lewej w drugim rzędzie od góry

Zdjęcie żołnierzy 76. Pułku Piechoty – 1924 rok, Grodno. Ambroży Bartczak w górnym rzędzie – trzeci od lewej

Ambroży Bartczak (drugi od lewej) z kolegami broni na terenie macierzystego pułku w Grodnie.

St. sierż. Ambroży Bartczak (czwarty od prawej w bliższym szeregu stojących) był zagorzałym kibicem, a kiedy było trzeba, także piłkarzem legendarnej drużyny futbolowej WKS Grodno – drużyny pułkowej 76. Pułku Piechoty

Tutaj młody przystojny podoficer w połowie lat 20. w kościele po raz pierwszy zobaczył swoją przyszłą żonę Teresę Bachar. Młoda dziewczyna  miała zaledwie 16 lat, a sierżant Ambroży jeszcze nie miał własnego lokalu mieszkalnego, więc o ożenku nie mogło na razie być i mowy.  Prawdopodobnie przy pomocy mieszkających w Pabianicach rodziców w 1928 roku młodemu podoficerowi udało się wybudować w Grodnie własny dom. W tym czasie rozkwitła i wydoroślała także jego ukochana Teresa, którą Ambroży, jako posiadacz własnego mieszkania, mógł już poprosić o rękę, ofiarując jej swoje żołnierskie serce i miłość.

Dom, który wybudował w Grodnie Ambroży Bartczak. 1937 rok

Zdjęcie ślubne Teresy i Ambrożego Bartczaków. 1928 rok

Ślub Teresy i Ambrożego odbył się w kościele farnym w Grodnie. Już rok po ślubie w 1929 roku młode małżeństwo cieszyło się z przyjścia na świat pierwszej córki  – Ireny.  Trzy lata później urodziła się mama naszej czytelniczki Alicji Matuk – Danuta, a na rok przed wybuchem wojny Teresa i Ambroży Bartczakowie cieszyli z pojawienia się w rodzinie najmłodszej córeczki Basi.

Rodzina Bartczaków – 1937 rok. Przed rodzicami kroczą córki Irena i Danuta

Teresa i Ambroży Bartczakowie z córkami i ich przyjaciele – Anna i Stefan Fałdowie z synkiem Bodziem na plaży w Poniemuniach nad Niemnem

1939 rok. Ostatnie zdjęcie szczęśliwej rodziny Bartczaków przed wybuchem wojny. W wózeczku leży urodzona rok wcześniej najmłodsza córeczka Basia

Szczęśliwy ojciec i podoficer 76. Pułku Piechoty Ambroży Bartczak przed wybuchem II wojny światowej miał stopień starszego sierżanta i pełnił funkcję referenta ewidencji oficerskich w sztabie pułku. Z chwilą wybuchu wojny we wrześniu 1939 roku 76. Pułk Piechoty opuścił Grodno i udał się na front, gdzie w składzie 29. Dywizji Piechoty odwodowej armii „Prusy” podjął walkę z najeźdźcą niemieckim.

Nasz bohater jako podoficer sztabowy pułku na rozkaz dowództwa pozostał w Grodnie, aby zaopiekować dokumentacją pułkową i zadbać, by nie trafiła w ręce wroga.

Do momentu agresji sowieckiej ze wschodu starszy sierżant Ambroży Bartczak utrzymywał stały kontakt  z generałem brygady Wacławem Janem Przeździeckim, który organizował na Wschodnich Kresach Rzeczypospolitej ochotnicze formacje rezerwowe, a po wiarołomnym przekroczeniu wschodniej granicy Polski przez Armię Czerwoną dowodził przygotowaniami obrony Grodna przed bolszewikami.

Nasz bohater w pierwszych dniach sowieckiej agresji musiał być odpowiedzialny za strategiczny punkt  w mieście – stację kolejową. Już 18 września dowodził akcją ujęcia na stacji sowieckich dywersantów. W kolejnych dniach, kiedy do Grodna wkroczyły sowieckie oddziały pancerne, starszy sierżant Ambroży Bartczak wspólnie z pozostającymi w mieście żołnierzami i mieszkańcami miasta podjął zbrojną walkę z agresorem.

23 września, kiedy stało się oczywiste, że Grodno nie obroni się przed natarciem znacznie przewyższających siłą wojsk sowieckich, generał Przeździecki wydał podległym sobie żołnierzom rozkaz opuszczenia miasta, udania się w kierunku Litwy, przekroczenia granicy litewskiej i poddania się internowaniu przez Litwinów.

Zgodnie z rozkazem na Litwę skierował się również Ambroży Bartczak. Na Litwie, w obozie dla internowanych polskich żołnierzy, spędził 9 miesięcy. W tym czasie korespondował z pozostawioną w Grodnie rodziną. Córki bohatera naliczyły 23, przechowywane w archiwum rodzinnym, kartki pocztowe od taty z tego okresu.

15 czerwca 1940 roku 150 tysięczna armia sowiecka rozpoczęła okupcję Litwy. 10 lipca 1940 roku obóz dla internowanych polskich żołnierzy w którym przebywał Ambroży Bartczak, został otoczony przez żołnierzy sowieckich. Nasz bohater trafił do bydlęcego wagonu, który wiózł jego wraz z kolegami w kierunku Smoleńska. W sowieckiej Rosji Ambroży Bartczak był więziony w obozach dla jeńców oraz w obozach pracy przymusowej, m.in. znajdującego się w strefie polarnej Murmańska na półwyspie Kolskim, w Archangielsku oraz w Talicy w obwodzie swierdłowskim na Uralu. Jak wspominały córki bohatera, pobyt w obozach stalinowskich był najokrutniejszym okresem w życiu ich ojca i innych polskich żołnierzy. Rodzina nie otrzymała od Ambrożego żadnego listu z sowieckiej niewoli.

Przed nieuniknioną śmiercią bądź skaleczeniem podczas pobytu w łagrach stalinowskich Ambrożego Bartczaka, podobnie jak tysiące polskich żołnierzy i oficerów, uratował wybuch wojny między hitlerowskimi Niemcami, a ZSRR. Na mocy porozumienia między rządem sowieckim, a polskim rządem emigracyjnym z lipca 1941 roku (Układ Sikorski-Majski) więzieni w Gułagu polscy żołnierze podlegali zwolnieniu i skierowaniu do powstającego na terenie ZSRR Wojska Polskiego pod dowództwem generała Władysława Andersa, czyli wojska, zwanego potocznie Armią Andersa.

Iran 1942 rok. Ambroży Bartczak, jako podoficer Armii Andersa – drugi od lewej

Starszy sierżant Ambroży Bartczak trafił do tej armii 25 sierpnia 1941 roku. Wraz z kolegami broni nasz bohater dotarł do Egiptu, w którym de facto, wedle zachowanych dokumentów i wspomnień jego córek, zakończyła  się epopeja wojenna Ambrożego Bartczaka.

Ambroży Bartczak (po lewej) w Egipcie

Z Egiptu jednostka, w której służył Ambroży Bartczak, już po zakończeniu wojny w 1947 roku została przeniesiona do Wielkiej Brytanii, a pod koniec 1948 roku nasz bohater został zdemobilizowany.

Ambroży Bartczak (stoi pierwszy od prawej) w Anglii – tuż po ewakuacji z Egiptu. 1948 rok

Za służbę dla Polski z bronią w ręku Ambroży Bartczak miał liczne odznaczenia, m.in.: Brązowy Krzyż Zasługi, Medal Dziesięciolecia Niepodległości, Brązowy Medal za Długoletnią Służbę i inne.

Po demobilizacji, kiedy Ambroży Bartczak zorientował się, że jego rodzina znalazła się na terenie ZSRR, a prawie każdy, powracający tam z Zachodu, żołnierz polski trafiał w ręce NKWD i najczęściej był kierowany do Gułagu, nasz bohater zdecydował się na pozostanie w Anglii. Zamieszkał w Londynie, w którym znalazł pracę i nawet kupił mieszkanie.

Ambroży Bartczak przed swoim domem w Londynie

Utrzymując kontakty z kolegami z 76. Pułku Piechoty Ambroży Bartczak za pośrednictwem kolegi z pułku Michała Krzyszczyńskiego, który wrócił do Polski i zamieszkał w Szczecinku, nawiązał kontakt listowny z rodziną w Grodnie. Michał Krzyszczyński przekazywał Teresie Bartczak, samotnie wychowującej trzy córki, listy od męża, wysyłał przekazywane przez Ambrożego z Londynu paczki żywnościowe.

Londyn 1963 rok. Ambroży Bartczak na trawniku przed swoim domem

Teresie Bartczak, mimo trudności lat powojennych  i rozłąki z mężem, dzięki wytężonej pracy (podejmowała się różnych zajęć) udało się wzorowo wychować wszystkie trzy córki i zadbać o ich dobre wykształcenie. Córka Irena została inżynierem łączności, córka Danuta (mama naszej czytelniczki Alicji Matuk)  – nauczycielką języka angielskiego, a najmłodsza – Barbara pracowała jako dyrektor w sklepie państwowym w Grodnie.

Od trzech córek Teresy i Ambrożego Bartczaków na świat pojawiło się pięcioro wnuków: Waldek, Alina, Jurek, Olga i Ala (nasza czytelniczka). Wszyscy w życiu dorosłym zdobyli wyższe wykształcenie.

Córki  Teresy i Ambrożego Bartczaków wspominały, że bardzo żałowały, iż ich mama nie skorzystała z powojennej repatriacji i nie wyjechała do Polski, gdyż nie chciała opuścić domu, który wybudował w Grodnie jej mąż.

Przez dziesięciolecia mieszkania w Grodnie  żona Ambrożego i jego córki przyjaźniły się z rodziną pani Fałdowej, której sytuacja była podobna do sytuacji Teresy Bartczak. Mąż pani Fałdowej podobnie jak Ambroży służył w 76. Pułku Piechoty, po kampanii wrześniowej trafił do stalinowskich obozów, a potem do Armii Andersa, pozostając po wojnie w Anglii. Pani Fałdowa zmarła w 1979 roku i nigdy po wojnie nie zobaczyła męża, a jej dzieci – ojca.

Podobny los mógł czekać także żonę i córki naszego bohatera. Szły bowiem lata, sytuacja polityczna w ZSRR nie ulegała zmianie i nie było mowy o powrocie taty, ani o wyjeździe rodziny na spotkanie z nim do Londynu. W 80. rocznicę urodzin Ambrożego, w roku 1982, jego żona i córki wysłały mu kartkę z życzeniami i paczkę. Był wzruszony i podziękował za życzenia i pamiątki, otrzymane z Grodna. A rok później kontakt z Ambrożym się urwał. Rodzina zaczęła się martwić o jego zdrowie i życie.

Nieoczekiwanie w roku 1985 zadzwoniła do Teresy Bartczak krewna z Łodzi i powiadomiła, że jej mąż żyje i nawet ma zamiar wrócić do Polski. Zapytała wówczas także, czy Teresa i córki zabiorą go do siebie, aby nim się zaopiekować.

W listopadzie 1985 roku londyński opiekun Ambrożego Bartczaka  Ryszard Frost przywiózł  swojego podopiecznego na warszawskie lotnisko Okęcie. Z Warszawy Ambroży udał się do rodzinnych Pabianic, w których zamieszkał u swojej siostry Lucyny.

Teresa i jej córki bardzo się ucieszyły na taką wiadomość i zaczęły wyrabiać sobie dokumenty, zezwalające na odwiedzenie męża i ojca w Polsce.  Załatwianie formalności zajęło trzy miesiące. W końcu udało się ustalić termin wyjazdu.

Zbliżało się spotkanie żony z mężem i  córek z ojcem po 46-letniej rozłące.

Pojechały pociągiem, który do Pabianic przybył z dużym  opóźnieniem. Była noc, spotykający rodzinę z Grodna krewni już rozeszli się po domach. Ale Teresa i jej córki znały adres. Kiedy przybyły na miejsce, w całym  mieszkaniu zapalono światło i  z pokoju wyszedł starszy, ale zadbany, pan z bukietem kwiatów. To był Ambroży Bartczak! Za nim wyszła do gości jego siostra Lucyna i wszystkich po kolei przedstawiła. Powiedziała Ambrożemu: „To jest twoja żona Teresa, a to są twoje córki – Irena, Danuta i Barbara”. Ambroży wyglądał na ogromnie wzruszonego. Jak na swój wiek wyglądał doskonale, ale niczego nie powiedział. Był miły, grzeczny i uprzejmy, ale prawie się nie odzywał. Odpowiadał tylko zdawkowo na niektóre pytania. Córki zauważyły, że słabo się orientuje w otaczającej go sytuacji i nie do końca wie, gdzie przebywa. W nocy Ambroży się budził od kroków na klatce schodowej. Bał się, że przyjdzie NKWD i go aresztuje.

Pabianice 1986 rok. Ambroży Bartczak ze swoją żoną Teresą po 46 latach rozłąki

Po pierwszym dniu wspólnego pobytu z ojcem córki Ambrożego stwierdziły, że jest chory i potrzebuje stałej opieki. Miał już wyrobione polskie dokumenty i był zameldowany w Pabianicach. Teresa z córkami musiała wracać do Grodna za tydzień. W tym czasie zdecydowały, że wyrobią ojcu zaproszenie i zabiorą go do Grodna na trzy miesiące. Miały nadzieję, że w jego grodzieńskim domu pamięć do niego wróci i będzie mógł normalnie obcować z ludźmi.

1986 rok Pabianice. Na zdjęciu (od lewej): Zosia, córka siostry Ambrożego Lucyny, Lucyna – siostra Ambrożego, córka Ambrożego Danuta, jego córka Barbara, Tadeusz – mąż Zosi, Teresa – żona Ambrożego, Ambroży i jego najstarsza córka Irena

Kiedy przybyli do Grodna i Ambroży po prawie półwieku nieobecności przekroczył próg własnego domu, to zauważył portret żony i swój, który żona zrobiła, powiększając jego zdjęcie z przedwojennej legitymacji wojskowej. „It’s me and my young wife” – powiedział po angielsku, czyli: „To ja i moja młoda żona”.

Niestety to było wszystko, co potrafił sobie przypomnieć.

W domu żona Ambrożego i jego córki zapewniły mu stałą i dobrą opiekę. Chodziły z nim razem na spacery. Ambroży był zawsze miły, grzeczny i delikatny, ale wciąż nie mógł sobie przypomnieć dawnych czasów. Nie zwracał się do córek po imionach, nie orientował się, że znalazł się w Grodnie, narzekał, że „tutaj w Londynie spadło zbyt dużo śniegu”.

Zgodnie z przepisami żona i córki przedłużały Ambrożemu pobyt na terenie ZSRR na kolejne trzy miesiące, a na trzy dni przed jego śmiercią potrafiły zameldować go na stałe w jego własnym domu.

Zmarł Ambroży Bartczak, starszy sierżant 76. Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta, obrońca Grodna we wrześniu 1939 roku, więzień Gułagu i żołnierz Armii Andersa, 8 września 1986 roku w swoim własnym domu w Grodnie na niewydolność serca i płuc. Po 46-letniej tułaczce z rodziną spędził ostatnie siedem miesięcy życia.

Potomkowie Teresy i Ambrożego Bartczaków przy ich grobie w Grodnie

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie dokumentów i wspomnień, udostępnionych przez wnuczkę bohatera Alicję Matuk

Szanowni Państwo, pragniemy dzisiaj Państwu przedstawić kolejnego bohatera naszej akcji - zawodowego podoficera Wojska Polskiego, starszego sierżanta 76. Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta, stacjonującego przed wojną w Grodnie, obrońcę Grodna przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku, później podoficera w Armii Andersa -  Ambrożego

Uczestnicy projektu „Strażnicy Pamięci”, realizowanego przez  Brzeski Obwodowy Oddział Związku Polaków na Białorusi przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, dokonali renowacji pomnika na grobie powstańca styczniowego Seweryna Malinowskiego, pochowanego na cmentarzu przy ulicy Nikolskiej w Kobryniu.

Wygląd pomnika przed renowacją

Prace renowatorskie przeprowadzono latem bieżącego roku po konsultacjach z konserwatorem zabytków Gennadiuszem Koziełem z Prużan. Przebieg prac nadzorowała natomiast specjalistka w zakresie prac budowlanych,  dr inżynier Olga Siemieniuk.

Odnowiony pomnik powstańca styczniowego Seweryna Malinowskiego

Zakres pracy renowatorskiej obejmował porządkowanie terenu, przylegającego do pomnika Seweryna Malinowskiego, wykonanie repliki zniszczonego ogrodzenia wokół niego oraz konserwację samego pomnika.

Podczas uroczystości poświęcenia pomnika, fot.: Polesie.org

Uroczystego poświęcenia pomnika powstańca styczniowego  Seweryna Malinowskiego w dniu 22 sierpnia dokonał  ksiądz unicki o. Igor Kondratiew. Na uroczystości obecni byli: przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP w Brześciu, działacze Związku Polaków na Białorusi oraz innych organizacji polskich, działających na ziemi brzeskiej.

Eugeniusz Lickiewicz z Brześcia specjalnie dla Znadniemna.pl

Uczestnicy projektu „Strażnicy Pamięci”, realizowanego przez  Brzeski Obwodowy Oddział Związku Polaków na Białorusi przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, dokonali renowacji pomnika na grobie powstańca styczniowego Seweryna Malinowskiego, pochowanego na cmentarzu przy ulicy Nikolskiej w Kobryniu. [caption id="attachment_32973" align="alignnone" width="500"] Wygląd pomnika przed renowacją[/caption] Prace renowatorskie

Czterdziestojednoosobowa grupa dzieci i młodzieży z Mińska, Grodna, Werenowa, Oszmiany i Szczuczyna wraz z czterema opiekunami w dniach 16-20 sierpnia zwiedziła Gdańsk. Wizyta odbyła się na zaproszenie i przy wsparciu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Gdańsk

Pierwszym i najbardziej interesującym punktem zwiedzania stolicy Województwa Pomorskiego stała się wycieczka młodych Polaków z Białorusi po Europejskim Centrum Solidarności. Tutaj młodzi ludzie poznali historię działającego w Stoczni Gdańskiej ruchu i związku zawodowego „Solidarność”.

W Europejskim Centrum Solidarności

W czasie pobytu dla gości zza wschodniej granicy Polski zorganizowano także wycieczkę po historycznym centrum Gdańska z przewodnikiem. Przy tej okazji młodzi Polacy z Białorusi podziwiali miejscowe zabytki, m.in. Ratusz Głównego Miasta, Kościół Mariacki, Żuraw, Fontannę Neptuna i inne.

W czasie wycieczki po historycznym centrum Gdańska

Rozkoszując się widokiem starych zabytkowych kamienic goście z Białorusi mieli okazję nabycia wyjątkowych pamiątek na tradycyjnym dla Gdańska Jarmarku Dominikańskim. Podziwiali też uroki ulicy Mariackiej, uważanej za jedną z najpiękniejszych nie tylko w Gdańsku, lecz w całej Europie.

Pogoda i dobre humory dopisywały młodym Polakom z Białorusi również w czasie wycieczki do Gdyni. Podczas niej niektóre dzieciaki po raz pierwszy zobaczyły morze.
Zwiedzanie Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego w dzielnicy Oliwa stało się kolejną ciekawą przygodą dla polskich dzieci z Białorusi. Przygoda ta okazała się nie tylko wspaniałym przeżyciem, lecz również atrakcyjną lekcją wiedzy o przyrodzie.

Pełni pozytywnych wrażeń, zachwyceni i szczęśliwi, młodzi Polacy, uczący się języka polskiego w ośrodkach edukacyjnych ZPB w Mińsku, Grodnie, Werenowie, Oszmianie i Szczuczynie, wrócili do domu.

W imieniu uczestników wyprawy do Gdańska składam serdeczne podziękowania wszystkim, kto przyczynili się do tego, aby ta wspaniała przygoda nas spotkała! Pozostanie ona na zawsze w naszej pamięci!

Irena Hajdukiewicz, nauczycielka języka polskiego w Szczuczynie

Czterdziestojednoosobowa grupa dzieci i młodzieży z Mińska, Grodna, Werenowa, Oszmiany i Szczuczyna wraz z czterema opiekunami w dniach 16-20 sierpnia zwiedziła Gdańsk. Wizyta odbyła się na zaproszenie i przy wsparciu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. [caption id="attachment_32967" align="alignnone" width="500"] Gdańsk[/caption] Pierwszym i najbardziej interesującym punktem zwiedzania stolicy Województwa

Rekrutację dzieci uzdolnionych wokalnie ogłosił, działający w Polskiej Szkole Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie, zespół wokalny „Akwarele”.

Zespół „Akwarele” śpiewa na koncercie z okazji 30-lecia działalności Związku Polaków na Białorusi

W zespole, który ma na swoim koncie wiele występów – m.in. w Pałacu Prezydenckim w Warszawie oraz na prestiżowych imprezach organizowanych przez ZPB, śpiewają dzieciaki w wieku od 8 do 14 lat. Wielu z nich po osiągnięciu starszego wieku opuszcza zespół, traktując doświadczenie zdobyte podczas śpiewania w nim jako odskocznię do podjęcia próby robienia indywidualnej kariery wokalnej.

Proces doroślenia młodych artystów powoduje, że w zespole zwalniają się miejsca dla uzdolnionych wokalnie dzieci, które jeszcze nie miały okazji zademonstrować swój talent szerszej publiczności. Taki moment, wraz ze zbliżającym się (14 września) rozpoczęciem nowego roku szkolnego w Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Grodnie właśnie nadszedł i Dział Kultury ZPB postanowił ogłosić nabór nowych artystów do wokalnego zespołu, który już stał się wizytówką szkoły.

W związku z powyższym Dział Kultury ZPB zachęca wszystkich zainteresowanych udziałem ich dzieci (wiek od 8 do 14 lat) w zespole „Akwarele” do składania zgłoszeń droga telefoniczną, dzwoniąc pod numer w Grodnie 71-81-81, bądź e-mailową, pisząc na adres elektroniczny: [email protected].

Znadniemna.pl

Rekrutację dzieci uzdolnionych wokalnie ogłosił, działający w Polskiej Szkole Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie, zespół wokalny „Akwarele”. [caption id="attachment_32340" align="alignnone" width="500"] Zespół "Akwarele" śpiewa na koncercie z okazji 30-lecia działalności Związku Polaków na Białorusi[/caption] W zespole, który ma na swoim koncie wiele występów -

Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wydało 1 września komunikat w sprawie decyzji władz Wołkowyska (obwód grodzieński) o ograniczeniu liczby dzieci, przyjętych do miejscowej szkoły nr 8, z polskim językiem nauczania.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych pisze, że z rozczarowaniem przyjmuje informacje o decyzji władz lokalnych Wołkowyska w sprawie liczby dzieci przyjętych do szkoły nr 8 z polskim językiem nauczania, pomimo intensywnych zabiegów MSZ prowadzonych do ostatniej chwili. Resort podkreśla, że decyzja ta wywołuje niepotrzebne zaniepokojenie wśród rodziców i środowisk Polaków na Białorusi.

Wyraża jednak nadzieję, że odpowiednie władze Białorusi znajdą właściwe rozwiązanie tej sytuacji, wychodzące naprzeciw oczekiwaniom dzieci i ich rodziców i zostanie ono zrealizowane w duchu pozytywnego dialogu politycznego, którego celem jest poszukiwanie nowych form dobrosąsiedzkiej współpracy leżącej w interesie obu państw.

Jak informowaliśmy, władze Białorusi nie spełniły obietnicy, danej 28 lipca Marszałkowi Senatu RP Stanisławowi Karczewskiemu podczas jego wizyty na Białorusi z okazji 30-lecia ZPB. Obiecały wówczas, że do pierwszych klas szkół polskich w Grodnie i Wołkowysku, w nadchodzącym roku szkolnym zostaną przyjęte wszystkie dzieciaki chętne do podjęcia nauki w tych placówkach.

Tymczasem obietnicy dotrzymały tylko w przypadku Polskiej Szkoły w Grodnie, bo w Wołkowysku na 31 złożonych w szkole podań odmowę przyjęcia do niej otrzymało 13 kandydatów.

Wcześniej o sytuacji w Wołkowysku alarmował Związek Polaków na Białorusi, wystosowując m.in. Apel w tej sprawie do Prezydenta RB Aleksandra Łukaszenki.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/msz.gov.pl

Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wydało 1 września komunikat w sprawie decyzji władz Wołkowyska (obwód grodzieński) o ograniczeniu liczby dzieci, przyjętych do miejscowej szkoły nr 8, z polskim językiem nauczania. Ministerstwo Spraw Zagranicznych pisze, że z rozczarowaniem przyjmuje informacje o decyzji władz lokalnych Wołkowyska w sprawie liczby

Jeszcze przez dziesięć dni potrwa rekrutacja do Polskiej Szkoły Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie – jednej z najlepszych w mieście nad Niemnem placówek, uczących języka polskiego, której absolwenci tradycyjnie łatwo dostają się na studia do Polski, a słuchacze kursów, przygotowujących do rozmowy kwalifikacyjnej na uzyskanie Karty Polaka, bez problemów otrzymują upragniony dokument.

Ulotka informacyjna Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie

Polska Szkoła Społeczna przy ZPB w Grodnie działa na bazie podmiotu komercyjnego, jakim jest firma „Klerigata” i pobiera najniższą w Grodnie opłatę za lekcje języka polskiego, prowadzone na najwyższym poziomie.

Jak informuje ulotka informacyjna placówki, opłata dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym wynosi za cały rok szkolny zaledwie 200 rubli białoruskich i nawet tę kwotę można wpłacać na raty, czyli częściami, w ciągu całego okresu pobierania nauki. W szkole przewidziane są także zniżki dla uczniów, pochodzących z rodzin wielodzietnych.

Jeśli ktoś  z grodnian, chętny do nauczenia się języka polskiego, jeszcze się nie zdecydował, którą z istniejących na rynku placówek edukacyjnych wybrać, to musi szybko podjąć decyzję. Rekrutacja uczniów do Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB na rok szkolny 2018/2019 potrwa bowiem jeszcze tylko 10 dni – do 14 września, na który jest zaplanowana uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego w tej placówce edukacyjnej.

Podania do szkoły przyjmowane są w dni robocze w godzinach 9:00 – 17:00 w biurze firmy „Klerigata” przy ulicy Budzionnego 48a (pokój 84).  W sprawie rekrutacji z administracją szkoły można się skontaktować także drogą telefoniczną, dzwoniąc pod numer 71-81-81, bądź e-mailową, pisząc na adres: [email protected].

Znadniemna.pl

Jeszcze przez dziesięć dni potrwa rekrutacja do Polskiej Szkoły Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie – jednej z najlepszych w mieście nad Niemnem placówek, uczących języka polskiego, której absolwenci tradycyjnie łatwo dostają się na studia do Polski, a słuchacze kursów, przygotowujących do rozmowy

W Brześciu, na Cmentarzu Garnizonowym przy Twierdzy Brzeskiej, odbyła się 1 września uroczystość, upamiętniająca 79. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Wojny, która nie tylko zmieniła geopolityczny porządek świata, lecz stała się najokrutniejszym konfliktem zbrojnym w historii ludzkości.

Uczestnicy obchodów przy obelisku ku czci żołnierzy polskich, którzy polegli we wrześniu 1939 roku, na Cmentarzu Garnizonowym przy Twierdzy Brzeskiej

II wojna światowa przetoczyła się przez losy milionów polskich rodzin, a jej skutki są odczuwalne przez kolejne pokolenia i do dzisiaj rzutują na nasze życie.

Wspominając o tragicznej dacie w historii Polski i ludzkości uczestnicy obchodów w Brześciu przypominali, że dokładnie 79 lat temu wojska niemieckie przekroczyły granice Polski, wywołując II wojnę światową.

1 września 1939 roku, tuż po rozpoczęciu niemieckiej agresji, rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego wprowadzony został na terenie całego kraju stan wojenny.

W II wojnie światowej uczestniczyło ponad 1,7 mld. ludzi z 61 państw. W wyniku konfliktu zginęło około 60 milionów osób. Każda dziesiąta (6 milionów ludzi) ofiara wojny miała obywatelstwo polskie.

Niestety w chwili wybuchu wojny dysproporcje sił pomiędzy Polską, a Niemcami były ogromne. Hitlerowcy mieli 1, 85 mln. żołnierzy, 11 tys. dział, 2800 czołgów i 2000 samolotów, Wojsko Polskie zaś liczyło wówczas ok. 950 tys. żołnierzy, 4,8 tys. dział, 700 czołgów i 400 samolotów.

II wojna światowa objęła swym zasięgiem całą Europę, wschodnią, południowo-wschodnią Azję, północną Afrykę, część Bliskiego Wschodu i wszystkie oceany.

Uczestnicy obchodów składają wieniec przy obelisku ku czci żołnierzy polskich, poległych we wrześniu 1939 roku

W obchodach 79. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Brześciu wzięli udział przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP w Brześciu na czele z szefem placówki konsulem generalnym Piotrem Kozakiewiczem, liczna delegacja Brzeskiego Oddziału Obwodowego Związku Polaków na Białorusi na czele z prezes Aliną Jaroszewicz, prezes miejscowego oddziału Polskiej Macierzy Szkolnej Maria Sulima, uczniowie i nauczyciele Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domeyki oraz przedstawiciele wszystkich organizacji polskich Brześcia. Zgromadzeni złożyli wieńce przy obelisku ku czci żołnierzy polskich, którzy polegli we wrześniu 1939 roku, zapalili znicze. Na terenie cmentarza znajduje się 656 grobów polskich żołnierzy i oficerów.

Znadniemna.pl za Polesie.org, zdjęcia Julii Marczuk

W Brześciu, na Cmentarzu Garnizonowym przy Twierdzy Brzeskiej, odbyła się 1 września uroczystość, upamiętniająca 79. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Wojny, która nie tylko zmieniła geopolityczny porządek świata, lecz stała się najokrutniejszym konfliktem zbrojnym w historii ludzkości. [caption id="attachment_32909" align="alignnone" width="500"] Uczestnicy obchodów przy obelisku ku

Ostatni tydzień sierpnia – tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego – nauczyciele języka polskiego z Białorusi szkolili się w Polsce. Najpierw wspólnie z kolegami z różnych krajów odbyli trzydniowy staż w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Ostródzie, a potem, w gronie dwudziestu nauczycieli z różnych miast Białorusi, przez cztery dni mieli zajęcia w Sopocie.

Uczestnicy stażu w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Ostródzie ćwiczą taniec patriotyczny

Staż w Ostródzie

Podczas stażu w Ostródzie, na który oprócz nauczycieli języka polskiego z Białorusi przybyli ich koledzy z Ukrainy, Francji, Niemiec, Danii, Irlandii, Wielkiej Brytanii oraz Turcji, pedagodzy polonijni praktycznie ćwiczyli nawiązujące do polskiej tradycji zabawy powitalne i pożegnalne pod akompaniament polskich melodii ludowych. Zajęcia te pozwalają na łatwe przyswajanie podstawowej wiedzy o Polsce, m.in. o jej symbolach i sławnych Polakach. Ćwiczenia zawierały także elementy nauki tańców integracyjnych, gdyż dzięki nim można było się nauczyć prostych układów choreograficznych do piosenek patriotycznych i poznać sekrety improwizacji taneczno-ruchowej.

Trener Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Lucyna Bzowska podczas zajęć podała przykłady metod aktywizujących oraz zabaw, wykorzystujących różne rodzaje aktywności – ruch, śpiew, rytmizację, taniec, improwizację, działania plastyczne i twórcze, nawiązujące tematycznie do Polski. Zaproponowała także działania i zabawy, wykorzystywane w edukacji polonistycznej, wspomagające podstawowe umiejętności dzieci, związane z sylabami, wyrazami i zdaniami. Pokazała uczestnikom stażu również zabawy ortograficzne i takie, które utrwalają wiedzę o częściach mowy.

Zajęcia prowadzi Lucyna Bzowska, trener Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Ostródzie

O literaturze młodzieżowej i dziecięcej w szkole polonijnej oraz „gramatyce dla smyka” opowiadała nauczycielom Kinga Maciaszczyk.

Zajęcia prowadzi Kinga Maciaszczyk

Staż w Ostródzie, oprócz edukacyjnego, miał też program kulturalny, na który złożył się m.in. koncert laureatów organizowanego na Litwie Konkursu piosenki do słów Agnieszki Osieckiej. Wydarzenie to miało już trzy edycje i jest organizowane przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli SWP oraz Wileński Oddział Miejski Związku Polaków na Litwie. Laureaci konkursu przebywali w Ostródzie na warsztatach wokalnych, prowadzonych przez profesor Instytutu Muzyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Honoratę Cybulę.

Koncert laureatów konkursu piosenkarskiego z Wilna

Z uczestnikami stażu nauczycielskiego i młodymi artystami z Wilna spotkał się prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Dariusz Piotr Bonisławski

Warsztaty w Ostródzie były pierwszym etapem stażu metodycznego dla nauczycieli języka polskiego zza granicy. Kolejne działania w ramach stażu będą polegały na odbyciu przez uczestników stażu praktyk nauczycielskich w Szkolnych Punktach Konsultacyjnych przy polskich ambasadach w Londynie i Paryżu.

Uczestniczki stażu w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Ostródzie z Certyfikatami ukończenia pierwszego etapu stażu

Biorący udział w stażu w Ostródzie nauczyciele z Białorusi po zakończeniu zajęć w tutejszym Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli SWP udali się do Sopotu, gdzie dołączyli do dwudziestoosobowej grupy swoich kolegów z Lidy, Grodna, Porzecza, Brześcia i Mińska.

Szkolenia w Sopocie

W Sopocie na pedagogów z Białorusi czekało szkolenie, mające na celu podniesienie kwalifikacji nauczycieli, nauczających język polski i historię z wykorzystaniem doświadczeń potomków rodzin polskich, jako podstawy do podniesienia kompetencji uczniów, uczących się języka polskiego i historii na Białorusi.

Podczas zajęć, prowadzonych przez dr Beatę Kapela-Bagińską

Zajęcia w Sopocie, okazały się niezwykle intensywne. Prowadząca je dr Beata Kapela-Bagińska udowodniła, że analiza niepodległościowej literatury romantycznej nie musi być nudna, a w przekładzie intersemiotycznym okazuje się niezwykła i ciekawa.

Powyższą tezę udowodniły zajęcia z użyciem klocków Lego, za pomocą których nauczyciele z Białorusi musieli wykonać wizualną interpretację poezji Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i Cypriana Kamila Norwida.

Uczestnicy szkoleń próbują zinterpretować wiersz Cypriana Kamila Norwida za pomocą klocków Lego

Tematem następnych zajęć były interpretacje tekstów poetyckich twórców emigracyjnych. Ich logiczną kontynuacją stało się zwiedzanie Muzeum Emigracji w Gdyni.

W Muzeum Emigracji w Gdyni

Niezapomniane wrażenia uczestnicy szkoleń otrzymali podczas zwiedzania Europejskiego Centrum Solidarności, mieszczącego się na terenie Stoczni Gdańskiej – kolebki powstania NSZZ „Solidarność” i odrodzenia się wolnej Polski po dziesięcioleciach panowania komunistów.

Przy tablicach z 21 postulatami strajkujących stoczniowców w Europejskim Centrum Solidarności

Można dużo czytać o „Solidarności”, lecz tylko po odwiedzeniu tego miejsca i zobaczeniu na własne oczy tablic z 21 postulatami Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, zaczynasz rozumieć, jaką rolę wydarzenia 1980 roku odegrały w życiu Polaków i ludzkości.

Taka emocjonalna wiedza i przeżycia przydadzą się każdemu z nauczycieli podczas prowadzenia przez nich zajęć z historii.

O historii i nie tylko opowiadały na zajęciach z nauczycielami z Białorusi dr Barbara Męczykowska (Oddział Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku) i pani mgr Urszula Zblewska. Pokazywały one, w jak fascynujący sposób można opowiadać o historii Polski, wykorzystując nowe filmy i gry edukacyjne wydane przez Instytut Pamięci Narodowej.

Zajęcia w asyscie mgr Urszuli Zblewskiej (po prawej) prowadzi dr Barbara Męczykowska z Oddziału Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku

Na znaczenie takich szkoleń i zajęć terenowych zwrócił uwagę podczas spotkania z nauczycielami Prezydent Miasta Sopotu Jacek Karnowski, miesiąc temu przebywający w Grodnie na obchodach 30-lecia Związku Polaków na Białorusi.

Zdjęcie pamiątkowe uczestników szkoleń z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim

Na spotkaniu z prezydentem Karnowskim obecni byli także bezpośredni organizatorzy szkolenia dla nauczycieli polskich z Białorusi: Jakub Pilarski, inspektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Sopotu oraz Irena Obszyńska, wicedyrektor Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Centrum Kształcenia Ustawicznego w Sopocie.

Nauczycieli z Białorusi witają: prezydent Sopotu Jacek Karnowski (stoi po prawej) i bezpośredni organizatorzy szkoleń (od lewej): Jakub Pilarski, inspektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Sopotu oraz Irena Obszyńska, wicedyrektor Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Centrum Kształcenia Ustawicznego w Sopocie

Trzeba zaznaczyć, że organizacja szkoleń w Sopocie stanęła na najwyższym poziomie. A jeśli dodać do tego sam urok Sopotu, Gdyni, Gdańska i Morza Bałtyckiego, to można powiedzieć, że nauczyciele języka polskiego z Białorusi dzięki współpracy Związku Polaków na Białorusi z Urzędem Miasta Sopotu otrzymali prawdziwy prezent wakacyjno-edukacyjny przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.

Paulina Juckiewicz z Ostródy i Sopotu

Ostatni tydzień sierpnia – tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego – nauczyciele języka polskiego z Białorusi szkolili się w Polsce. Najpierw wspólnie z kolegami z różnych krajów odbyli trzydniowy staż w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Ostródzie, a potem, w gronie dwudziestu nauczycieli z

Skip to content