HomeStandard Blog Whole Post (Page 24)

Na dzisiaj, 20 października 2023 roku, przypada 290. rocznica przyjścia na świat urodzonego w Łohiszynie  koło Pińska Adama Naruszewicza, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiego Oświecenia – człowieka o wielu talentach i zdolnościach, starannie i wszechstronnie wykształconego, wyróżniającego się ogromną pracowitością i będącego  jednym z bliskich przyjaciół ostatniego polskiego monarchy – króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

W okrągłą rocznicę urodzin naszego znakomitego krajana przypomnijmy o najważniejszych etapach jego życia i dokonaniach, które pozostawiły trwały ślad w polskiej literaturze, historii, sztuce i szeroko pojętej humanistyce.

Adam Naruszewicz urodził się 20 października 1733 roku pod Łohiszynem koło Pińska, w zamożnej rodzinie szlacheckiej.

Jego ojcem był Jerzy Naruszewicz, łowczy piński, a matką Paulina z Abrahamowiczów.

Na chrzcie chłopak otrzymał imiona: Adam Tadeusz. W 1781 roku przybrał dodatkowe, trzecie imię: Stanisław, którym się zaczął aktywnie posługiwać.

Adam Naruszewicz , wcześnie, mając kilkanaście lat stracił oboje rodziców. W wieku zaledwie 15 lat ukończył szkołę jezuitów w Pińsku i tamże 14 sierpnia 1748 roku wstąpił do ich zakonu. Po przystąpieniu do zakonu miał zostać wysłany na studia do szkoły jezuickiej w Lyonie. Za granicą pobierał nauki w ciągu  około 10-ciu lat. Gdy wrócił do kraju został wykładowcą łaciny, gramatyki, a następnie poetyki i retoryki w Akademii Wileńskiej. Jezuici, którym nasz bohater był wdzięczny za zdobycie wykształcenia, przedstawili go Michałowi Fryderykowi Czartoryskiemu, kanclerzowi wielkiemu litewskiemu, który wziął młodego Naruszewicza pod swoją opiekę i stał się jego mecenasem.

Opłacił mu kilkuletnią podróż edukacyjną po Europie. Naruszewicz pobierał nauki we Włoszech, Niemczech, Hiszpanii i Francji. W tej ostatniej, w Lyonie, młody człowiek studiował teologię.

Po powrocie z Europy Naruszewicz otrzymał na Akademii Wileńskiej katedrę poetyki, nauki stylu i dziejów literatury. Z woli zakonu  jezuitów został przeniesiony do Warszawy.

Tutaj, jako człowiek wszechstronnie wykształcony i oczytany, objął posadę nauczyciela i wykładowcy w Collegium Nobilium, nowoczesnej pijarskiej szkole założonej przed kilkudziesięciu laty przez Stanisława Konarskiego. Naruszewicz prowadził w Collegium zajęcia z poetyki, wymowy, historii, geografii oraz języka francuskiego. Sprawował też pieczę nad miejscową biblioteką, a w  latach1766 i 1767 dawał lekcje w Szkole Rycerskiej.

Przyjaźń z królem i najważniejsze osiągnięcia

W 1764 roku Naruszewicz został przedstawiony Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. W kolejnych latach pomiędzy nim a monarchą zrodziła się przyjaźń. Król postanowił też wykorzystać talenty Naruszewicza do realizacji swoich licznych pomysłów kulturalnych oraz naukowych.

Jezuita zaczął być regularnie zapraszany na organizowane przez władcę obiady czwartkowe – spotkania czołowych polskich intelektualistów, organizowane na wzór paryskich salonów literackich. Zaczął także sporadycznie pisywać do założonego przy wsparciu Stanisława Augusta czasopisma „Monitor”.

W 1771 roku Naruszewicz objął po Janie Chrzcicielu Albetrandim stanowisko redaktora innego promowanego  wówczas przez władcę periodyku – tygodnika literackiego „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”. W czasopiśmie tym przez kilka lat Naruszewicz publikował swoje liczne wiersze oraz tłumaczenia obcych autorów, zarówno tych starożytnych, jak Horacy czy Anakreont, jak i współczesnych, na przykład Woltera czy Jean-Jacquesa Rousseau. Równolegle na zlecenie króla Naruszewicz pisał też broszury, teksty publicystyczne oraz polemiki. Akcje takie podejmował między innymi w związku z konfederacją barską oraz pierwszym rozbiorem Polski w 1772 roku.

Adam Naruszewicz jako królewski historyk

Po kilku latach Naruszewicz otrzymał od Stanisława Augusta nowe zadanie. Miał zająć się opracowaniem historii Polski. Do pracy przystąpił z wielką energią. W 1775 roku wydał Memoriał względem pisania historii narodowej, w którym określił swoje założenia metodyczne. Zawarł w nim między innymi postulat przebadania źródeł różnego typu – nie tylko kronik, ale też dokumentów, map, druków ulotnych, relacji sejmowych i rękopisów. Następnie ruszył w podróż po kraju, w trakcie której zbierał materiały oraz zapoznawał się z kolekcjami bibliotek i archiwów. Z uwagi na swoją skrupulatność nigdy nie udało mu się wydać pierwszego tomu, mającego opisywać najdawniejsze dzieje polskiej państwowości. Łatwiej poszło z kolejnymi pozycjami w serii. Tom drugi ukazał się w 1780 roku, a w ciągu następnych kilkunastu lat powstało pięć kolejnych.

Adam Naruszewicz doprowadził dzieło swojego życia do momentu ślubu Władysława Jagiełły z Jadwigą. Miał plany kontynuowania badań, ale uznał, że wcześniej musi zgromadzić jak największą ilość źródeł z czasów panowania Jagiellonów i królów elekcyjnych. Tak powstały tak zwane Teki Naruszewicza – kilkaset tomów gromadzących dziesiątki tysięcy kopii dokumentów, dotyczących dziejów Polski. Choć dzieło podjęte przez królewskiego historyka nigdy nie zostało ukończone, to zebrane przez niego materiały do dziś stanowią wielką pomoc dla wielu badaczy przeszłości.

Ostatnie lata życia

Schyłek życia Adama Naruszewicza przypadał na czasy bardzo burzliwe. Rzeczpospolita której wiernie służył nasz bohater najpierw wkroczyła na drogę niezbędnych reform, a później upadła pod naporem zaborców. Adam Naruszewicz przez cały ten czas trwał wiernie u boku Stanisława Augusta Poniatowskiego. W 1791 roku poparł Konstytucję 3 Maja, później zaś razem z władcą wstąpił do konfederacji targowickiej. Wobec targowiczan pozostał jednak sceptyczny, a w sejmie rozbiorowym w 1793 roku nie zamierzał brać udziału. W międzyczasie uzyskał pierwsze znaczące godności kościelne. W 1788 roku został biskupem smoleńskim, a w 1790  – biskupem łuckim, którym był aż do śmierci.

Zmarł wybitny przedstawiciel polskiego Oświecenia 8 lipca 1796 roku w Janowie Podlaskim. Został pochowany w „swojej kolegiacie”, a na skromnym grobie polecił umieścić napis: Cor meum et caro mea requiescit in spe (Serce moje i ciało moje spoczywa w nadziei).

Adam Naruszewicz był autorem wszechstronnym, twórcą dzieł historycznych, satyr, poematów, panegiryków, dramatów i tekstów publicystycznych. Swoją działalnością artystyczną zasłynął jako propagator oświecenia, pozostający jednak w niektórych sferach wierny ideom baroku.

Za swoje dokonania otrzymał od króla wiele odznaczeń. W 1771roku złoty Medal Merentibus, w roku 1776 został kawalerem Orderu Świętego Stanisława, a w 1783 roku odznaczono go Orderem Orła Białego.

Znadniemna.pl na podstawie Polskieradio.pl, Wszystkoconajwazniejsze.pl, Be.wikipedia.org, portret Adama Naruszewicza pędzla Mateusza Tokarskiego, źródło: Wikipedia.org

Na dzisiaj, 20 października 2023 roku, przypada 290. rocznica przyjścia na świat urodzonego w Łohiszynie  koło Pińska Adama Naruszewicza, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiego Oświecenia - człowieka o wielu talentach i zdolnościach, starannie i wszechstronnie wykształconego, wyróżniającego się ogromną pracowitością i będącego  jednym z bliskich

Wernisaż wystawy pt. „Martyrologia Białoruska” odbył się 17 października na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Ekspozycja składa się z cyklu portretów białoruskich więźniów politycznych autorstwa Ksiszy Anioławej, białoruskiej malarki, związanej z opozycyjną inicjatywą społeczną „Chrześcijańska Wizja”. Wystawa będzie dostępna dla zwiedzających do 4 grudnia 2023 roku.

Kseniya Angelova (pseudonim artystyczny – Ksisza Anioława / Xisha Angelova) to autorka cyklu portretów białoruskich więźniów politycznych pod ogólnym tytułem „Martyrologia Białoruska”. Urodziła się 12 września 1975 roku w Mińsku. W 1996 roku ukończyła Wydział Teatralny Białoruskiej Akademii Sztuk Pięknych. Maluje od 2011 roku. Ma 2 dzieci. Po protestach w 2020 roku na Białorusi i wzrastających represjach, wyemigrowała do Polski i zamieszkała w  Warszawie.

Malarka jest wnuczką Nikanora Kazimirowicza Jaraszewicza,pierwszego (w latach 1920–1922) rektora Białoruskiego Instytutu Politechnicznego. Dziadka Ksiszy sowieckie władze zniszczyły podczas Wielkiego Terroru w latach 30. XX wieku, a jego rodzina została znacznie ograniczona w prawach.

Obok tragedii i heroizmu narodu ukraińskiego, którą cały świat obserwuje w związku z inwazją wojsk rosyjskich na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, Białoruś nadal przeżywa swoją tragedię i męczeństwo. Białorusini, po kolejnym proteście przeciw dyktaturze i fałszowaniu wyborów prezydenckich w 2020 roku, wciąż kontynuują walkę z bezwzględną satrapią w warunkach brutalnych represji w kraju, którego tragedię świat przestał zauważać. Według obrońców praw człowieka, w 2022 roku niesprawiedliwie skazano  na Białorusi więcej osób pod fałszywymi zarzutami niż w roku 2021.

Ksisza Anioława (pośrodku) podczas wernisażu wystawy „Martyrologia Białoruska” na Wydziale Humanistycznym UWM w Olsztynie

Wystawa „Martyrologia Białoruska” ma zatem na celu zwrócenie uwagi wolnego świata na białoruską tragedię, która zaczęła się na długo przed 2020 rokiem i nadal nie zniknęła, a nawet się pogłębia.

Słowo „martyrologia” wywodzi się od greckiego słowa „μαρτύριον”, które oznacza „świadectwo” i jednocześnie „męczeństwo”. Wystawa jest zatem poświęcona świadectwu i męczeństwu białoruskich więźniów politycznych, których  dokładna liczba nie jest nawet znana (obrońcy praw człowieka szacują iż jest ich ponad 1700).

Ksisza Anioława rozpoczęła malowanie serii portretów białoruskich więźniów po zabójstwie 13 listopada 2020 roku w Mińsku przez służby reżimu Łukaszenki młodego artysty Ramana Bandarenki.

– Piszę te portrety, ponieważ przysięgłam przed Bogiem i to jest druga taka przysięga w moim życiu” – mówi artystka. -Pierwszy raz dałam przysięgę po protestach w 1996 roku, gdy z Białoruskiej Akademii Sztuk Pięknych z przyczyn politycznych wyrzucono utalentowanych artystów, w tym mojego najlepszego przyjaciela Jana Cichanowicza. Wówczas były to pierwsze protesty przeciwko zamachowi stanu, którego dokonał Łukaszenka, niszcząc parlamentarną republikę na Białorusi. A drugi raz dałam przysięgę, że będę „kontynuować dzieło” po zabójstwie Ramana Bandarenki. Czułam, że jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby to wszystko, co przeżyliśmy i zrobiliśmy, nie poszło na marne… Mam nadzieję, że spotkanie z więźniami politycznymi „twarzą w twarz” pozostawi w świadomości widzów głęboki ślad, że obecni na wystawie będą w sposób szczególny  postrzegali sportretowane osoby, ponieważ artystka, malując je, już „przepuściła” przez siebie ich los i osobowość. Malując, miałam nadzieję, że zacznie działać łańcuch „od ciebie-do-mnie-ode-mnie-do-ciebie” i dalej. Bo istnieje różnica – pomiędzy czytaniem poezji oczami, a słuchaniem deklamowanych przez kogoś wierszy – wyjaśnia Ksisza Anioława.

Malarka, stając się wizualnym głosem tych, którym odebrano głos, niektórym na zawsze, zaprasza do wejścia w przestrzeń białoruskich więźniów, do spotkania z nimi twarzą w twarz.

Organizatorzy wystawy mają tego świadomość i zapraszają  do solidarności z tymi, którzy nie poddają się i będąc uwięzieni wciąż opierają się autorytaryzmowi, a także innym zbrodniom reżimu Łukaszenki.

-Zaczęłam tę serię portretów, aby przezwyciężyć ciężar tragicznych wydarzeń, które mają miejsce w Białorusi w ostatnich trzech latach. Wykonałam już ponad 600 portretów i nie zamierzam się zatrzymać, dopóki nie namaluję wszystkich, którzy niesłusznie przebywają za kratami w Białorusi – zapewnia Ksisza Anioława.

Wystawę „Martyrologia Białoruska” do 4 grudnia można obejrzeć na II piętrze budynku Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Wcześniej wykonane przez Ksiszę Anioławą portrety białoruskich więźniów politycznych gościły już w Brukseli oraz Strasburgu, między innymi w Parlamencie Europejskim, skąd wróciły do Polski, gdzie jest planowane wystawiane ich w różnych miastach.

Inicjatywa społeczna „Crześcijańska Wizja” z którą związana jest Ksisza Anioława, zamieszcza namalowane przez artystkę portrety więźniów politycznych na swojej witrynie w Internecie:

OBEJRZYJ PORTRETY ON-LINE 

 Znadniemna.pl za Uwmfm.pl, Belarus2020.churchby.info, zdjęcia: Belarus2020.churchby.info

Wernisaż wystawy pt. "Martyrologia Białoruska" odbył się 17 października na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Ekspozycja składa się z cyklu portretów białoruskich więźniów politycznych autorstwa Ksiszy Anioławej, białoruskiej malarki, związanej z opozycyjną inicjatywą społeczną "Chrześcijańska Wizja". Wystawa będzie dostępna dla zwiedzających do 4 grudnia

Przed sądem okręgowym w Poznaniu rozpoczął się dzisiaj, 19 października, proces przeciwko dwóm obywatelom Białorusi. Mężczyznom zarzucono prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz białoruskiego wywiadu wojskowego. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Oskarżeni  to Andrei R. oraz Dzmitry N. Na inaugurującą proces rozprawę zostali doprowadzeni z aresztu. Jeden z z nich to były żołnierz, obecnie emeryt wojskowy. Drugi z zawodu jest muzykiem – perkusistą, który później pracował jako kierowca.

Prokurator przed rozpoczęciem przewodu sądowego wniósł o wyłączenie jawności „z uwagi na to, że na rozprawie mogą zostać ujawnione informacje stanowiące tajemnicę państwową”.

Sąd zdecydował, że jawne będzie jedynie odczytanie aktu oskarżenia, a dalsze postępowanie przed sądem będzie się toczyło za zamkniętymi drzwiami.

W odczytanym  akcie oskarżenia wskazano, że Andrei R., oraz Dzmitry N., „w okresie od 6 marca 2022 roku do 4 kwietnia 2022 roku w Poznaniu, województwie wielkopolskim, działając wspólnie i w porozumieniu, brali udział w działalności obcego wywiadu Głównego Zarządu Wywiadowczego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Republiki Białoruś, skierowanej przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej w ten sposób, iż dokonywali rozpoznania obiektów wojskowych oraz cywilnych o krytycznym znaczeniu dla obronności Rzeczpospolitej Polskiej, tj. popełnili przestępstwo z art. 130 kk”.

Po odczytaniu aktu oskarżenia dziennikarze musieli opuścić salę rozpraw.

Jak informowała wcześniej PAP Prokuratura Krajowa, mężczyzn zatrzymano w kwietniu ub. roku. Z ustaleń śledczych wynika, że przybyli oni do Polski pod pretekstem podjęcia pracy zarobkowej jako kierowcy.

„W oparciu o materiały zgromadzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego oraz materiał zgromadzony w toku prokuratorskiego śledztwa ustalono, iż pod pozorem podjęcia pracy w Polsce, oskarżeni brali udział w działalności białoruskiego wywiadu wojskowego. Mężczyźni pozyskiwali i gromadzili informacje dotyczące Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej oraz obiektów infrastruktury o znaczeniu krytycznym dla obronności kraju” – informowała w czerwcu Prokuratura Krajowa.

Działalność szpiegowska oskarżonych – jak wskazywali prokuratorzy – skoncentrowana była na jednostkach wojskowych oraz obiektach cywilnych zlokalizowanych w zachodniej części Polski.

„W jej ramach realizowali zadania polegające na rozpoznaniu istotnych elementów Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej oraz cywilnej infrastruktury transportowej” – podano.

Na wniosek prokuratora Wydziału do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu wobec mężczyzn, od czasu ich zatrzymania, stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

Akt oskarżenia w tej sprawie do Sądu Okręgowego w Poznaniu skierował Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Mężczyznom grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Znadniemna.pl za PAP, foto ilustracyjne, źródło: nn.by

Przed sądem okręgowym w Poznaniu rozpoczął się dzisiaj, 19 października, proces przeciwko dwóm obywatelom Białorusi. Mężczyznom zarzucono prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz białoruskiego wywiadu wojskowego. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. Oskarżeni  to Andrei R. oraz Dzmitry N. Na inaugurującą proces rozprawę zostali doprowadzeni

Dzisiaj, 19 października, w Narodowym Dniu Pamięci Duchownych Niezłomnych, wspominamy bohaterskich kapłanów, obrońców wiary i niepodległej Polski. To święto państwowe wprowadzone w 2018 r. jest obchodzone w rocznicę porwania i początku męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki – kapelana „Solidarności”, ofiary reżimu komunistycznego, duchownego zamordowanego przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

Jako duszpasterz ludzi pracy ks. Jerzy Popiełuszko upominał się o godność i prawa człowieka. Po ogłoszeniu przez władze PRL 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego odprawiał w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie msze święte za Ojczyznę. „W homiliach głosił prawo do życia w wolności i sprawiedliwości, protestował przeciw aktom bezprawia i przemocy. Stał się celem szykan i prowokacji ze strony władz PRL. Był zastraszany, zatrzymywany przez SB” – przypomniano w uzasadnieniu ustawy ustanawiającej Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych. Kapłan był wielokrotnie przesłuchiwany pod fałszywymi zarzutami przez milicję i prokuraturę. 19 października 1984 r., po mszy św. w Bydgoszczy został uprowadzony przez funkcjonariuszy SB, Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW. Był okrutnie torturowany przez oprawców, a potem zamordowany. Pogrzeb niezłomnego duchownego odbył się 3 listopada 1984 r. w Warszawie i przekształcił się w ogólnopolską manifestację walki o wolność. W 2010 r. Kościół katolicki ogłosił ks. Jerzego Popiełuszkę błogosławionym, jako męczennika za wiarę. Pozostaje on symbolem oporu wobec zbrodniczego systemu komunistycznego.

Msze za ojczyznę odprawiane przez księdza Jerzego w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie gromadziły tysiące ludzi. W homiliach kapłan mówił o obronie ideałów Solidarności, a także o sprzeciwie wobec przemocy. Publicznie krytykował nadużycia komunistycznej władzy. Przestrzegał jednocześnie przed nienawiścią do funkcjonariuszy systemu, głosząc zasadę „zło dobrem zwyciężaj”.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko był wielokrotnie inwigilowany i szykanowany przez bezpiekę, która dopuszczała się wobec niego licznych prowokacji. Zginął 19 października 1984 roku. Uprowadzili go i zamordowali funkcjonariusze SB, gdy wracał do Warszawy po mszy odprawionej w parafii św. Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Po brutalnym pobiciu i torturach, esbecy skrępowali księdza sznurem, ciało obciążyli workiem z kamieniami i wrzucili do rzeki.

Na kilka godzin przed śmiercią, podczas rozważań różańcowych, ksiądz Jerzy Popiełuszko modlił się o czyste serce, w którym nie ma chęci odwetu za wyrządzone krzywdy. Tematem rozważań księdza Jerzego Popiełuszki podczas ostatniej modlitwy różańcowej w Bydgoszczy były: wolność, sprawiedliwość, prawda, męstwo, a także nieuleganie przemocy i nienawiści.

Zwłoki księdza Jerzego wyłowiono z zalewu na Wiśle 30 października 1984 roku. Tego samego dnia ksiądz Andrzej Przekaziński powiedział wiernym, zgromadzonym w kościele św. Stanisława Kostki o tym tragicznym wydarzeniu. Ludzi ogarnęła rozpacz i ból.

Pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki odbył się 3 listopada 1984 roku. Uczestniczyło w nim około 800 tysięcy ludzi. Kapłan został pochowany na terenie kościoła parafialnego św. Stanisława Kostki. Na pogrzebie byli obecni rodzice księdza Marianna i Władysław Popiełuszko wraz z rodziną, przyjaciele i współpracownicy. Przybyli wierni i delegacje zdelegalizowanej Solidarności z całego kraju, około tysiąca duchownych, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, akredytowani dziennikarze. Tłumy wypełniły ulice wokół żoliborskiego kościoła, ludzie stali na balkonach i dachach domów.

Krótko po śmierci ksiądz Jerzy Popiełuszko został powszechnie uznany za męczennika komunizmu. Do grobu kapłana przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu przybywają liczne pielgrzymki.

Po 13-letnim procesie beatyfikacyjnym, 6 czerwca 2010 roku, ksiądz Jerzy Popiełuszko – jako męczennik za wiarę – został ogłoszony błogosławionym Kościoła katolickiego. We mszy świętej na placu Piłsudskiego w Warszawie uczestniczyło około 140 tysięcy osób. Beatyfikacji w imieniu papieża Benedykta XVI dokonał legat papieski arcybiskup Angelo Amato: – Papież mówi, że nowy błogosławiony był kapłanem i męczennikiem, wytrwałym oraz niestrudzonym świadkiem Chrystusa. On zło dobrem zwyciężył, aż do przelania krwi.

Arcybiskup Angelo Amato podkreślił, że siłę do przyjęcia męczeństwa ksiądz Jerzy Popiełuszko czerpał z ewangelii: – Podobnie jak Święty Paweł, również błogosławiony ksiądz Jerzy mógłby powiedzieć: „Oświadczam wam bracia, że głoszona przeze mnie ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus”. Jezus wybrał młodego Jerzego, jeszcze w łonie jego matki, i powołał go swoją łaską do kapłaństwa, aby głosił Jego słowo prawdy i zbawienia „nowym poganom” swoich czasów.

Proces kanonizacyjny kapłana rozpoczął się w 2014 roku w Creteil pod Paryżem, gdyż tam miało dojść do uzdrowienia za wstawiennictwem księdza Jerzego. Etap diecezjalny zakończył się rok później, 14 września. W 2015 roku dokumentacja zgromadzona podczas etapu diecezjalnego procesu została przekazana watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Jeżeli ta uzna autentyczność cudu, papież będzie mógł podjąć decyzję o ogłoszeniu księdza Jerzego świętym. Wówczas jego kult rozszerzy się na cały Kościół.

Wspomnienie liturgiczne błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki przypada w Polsce 19 października, w rocznicę jego śmierci. Także w tym dniu, od 2018 roku, obchodzimy – ustanowiony przez Sejm – Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych.

Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych nie tylko upamiętnia męczeńską śmierć warszawskiego kapelana „Solidarności”, jest hołdem dla  wszystkich kapłanów, którzy w duchu patriotyzmu na przestrzeni dziejów Ojczyzny angażowali się w działania na rzecz jej suwerenności i rozwoju Polski. „W okresie, gdy Polska utraciła wolność i zniknęła z map Europy to duchowni często byli depozytariuszami utraconej państwowości i wychowywali do wolności poszczególne pokolenia” – podkreślili pomysłodawcy ustawy. Duchowni mieli też wkład w odzyskanie przez Polskę niepodległości i utrwalanie jej suwerenności. Z polskimi żołnierzami przemierzali fronty I wojny światowej i brali udział w obronie przed nawałą bolszewicką. W czasach II wojny światowej pod okupacją niemiecką i sowiecką księża podtrzymywali ludność na duchu. Byli mordowani ze względu na narodowość oraz z nienawiści do Kościoła katolickiego, przez obu okupantów traktowanego jako wróg. Po wojnie, od początku komunistyczne władze uznawały duchowieństwo katolickie za grupę antypaństwową, którą trzeba kontrolować i eliminować z życia publicznego.

Znadniemna.pl na podstawie Sejm.gov.pl, IAR, źródło ilustracji: Sejm.gov.pl

Dzisiaj, 19 października, w Narodowym Dniu Pamięci Duchownych Niezłomnych, wspominamy bohaterskich kapłanów, obrońców wiary i niepodległej Polski. To święto państwowe wprowadzone w 2018 r. jest obchodzone w rocznicę porwania i początku męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki – kapelana „Solidarności”, ofiary reżimu komunistycznego, duchownego zamordowanego przez

Inicjatorzy kampanii edukacyjnej pt. „Misja: Wolna Polska”, objętej Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości, przypominają, iż jeszcze do 30 listopada uczniowie szkół polskich za granicą  mogą nadesłać swoje prace w ramach Konkursu „Rzeczpospolita Polska na uchodźstwie: droga do wolności”.

Zadaniem konkursowym jest stworzenie projektu plakatu, nawiązującego do tematyki kampanii „Misja: Wolna Polska”. Od uczestników zależy czyją biografią się zainspirują, która historia bohaterów RP na uchodźstwie wyda im się najbardziej interesująca i warta opowiedzenia za pomocą pracy graficznej. Cel jest jeden – upamiętnienie Prezydentów RP na uchodźstwie, osób wchodzących w skład ówczesnego rządu i innych wielkich osobowości RP na uchodźstwie, którzy walczyli o wolność Ojczyzny.

Konkurs skierowany jest do młodzieży uczęszczającej do szkół polskich i placówek edukacyjnych z językiem polskim, działających poza granicami Polski. Prace można zgłaszać indywidualnie lub w grupach do 3 osób, w dwóch kategoriach wiekowych: od 11 do 14 lat oraz od 15 do 18 lat.

Nagrodzone zostaną trzy najlepsze prace  w obydwu kategoriach wiekowych.

  • I miejsce – drony rekreacyjne z kamerą dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych
  • II miejsce – głośniki bezprzewodowe dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych
  • III miejsce – słuchawki bezprzewodowe dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych

Czas trwania konkursu

Od 19 września do 30 listopada 2023 roku, do godziny 23:59 poprzez formularz dostępny pod NINIEJSZYM LINKIEM.

Regulamin Konkursu jest do pobrania TUTAJ.

Ogłoszenie wyników odbędzie się 7 grudnia 2023 roku.

Znadniemna.pl za Misjawolnapolska.pl

Inicjatorzy kampanii edukacyjnej pt. „Misja: Wolna Polska”, objętej Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości, przypominają, iż jeszcze do 30 listopada uczniowie szkół polskich za granicą  mogą nadesłać swoje prace w ramach Konkursu „Rzeczpospolita Polska na uchodźstwie: droga do wolności”. Zadaniem konkursowym

Nasz krajan, urodzony w Oszmianie (dzisiaj centrum rejonowe w obwodzie grodzieńskim na Białorusi) generał Lucjan Żeligowski 9 września 1920 roku wypowiedział posłuszeństwo rządowi polskiemu i na czele podległych sobie oddziałów ruszył na Wilno, by walczyć o to miasto z wojskami litewskimi.

W rzeczywistości tzw. bunt Żeligowskiego był częścią polityki wschodniej marszałka Józefa Piłsudskiego mającej na celu włączenie Wilna w granice II Rzeczypospolitej.

Przyjaciel marszałka Piłsudskiego, z którym Naczelny Wódz mógł podzielić się swoimi najbardziej poufnymi zamiarami, urodził się 17 października 1865 roku w Oszmianie w rodzinie  Gustawa – powstańca z 1863 roku i Władysławy z Traczewskich.

Ojciec wraz z matką został zesłany za udział w powstaniu styczniowym na Syberię, skąd oboje już nie wrócili. Rodzice malutkiego Lucjana nie mogli go  zabrać ze sobą  na zesłanie. Był więc wychowywany przez ciotkę, Katarzynę, mieszkającą w Żupranach. Tam też uczęszczał do szkoły gminnej, z której przeszedł do gimnazjum klasycznego w Wilnie.

Po uzyskaniu matury w 1885 wstąpił do szkoły junkrów I stopnia w Rydze, kształcącej oficerów piechoty Armii Rosyjskiej. Ukończył ją w 1888, uzyskując pierwszy stopień oficerski. Brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej (1904–1905) w stopniu kapitana. Następnie pełnił służbę w Rostowie nad Donem. W 1905 był postawiony przed sądem za przekonania (głównie etyczno-moralne). Postępowanie zakończyło się uniewinnieniem. Od 1912 działał w konspiracyjnym Związku Walki Czynnej w Rosji.

Weteran wielu armii

W chwili wybuchu I wojny światowej był w stopniu podpułkownika dowódcą batalionu. W 1915 został awansowany do stopnia pułkownika i mianowany dowódcą 261 pułku piechoty.

9 września 1915 roku, gdy rozpoczęło się formowanie jednostki polskiej przy armii rosyjskiej – Polskiej Brygady Strzelców, na własną prośbę przeszedł do brygady, gdzie został dowódcą batalionu. W czerwcu 1916 roku Polska Brygada Strzelców osiągnęła gotowość bojową i 27 lipca 1916 chrzest bojowy forsując rzekę Szczarę. W styczniu 1917 roku na bazie Polskiej Brygady Strzelców rozpoczęto organizowanie Dywizji Strzelców Polskich i Żeligowski został dowódcą 1 pułku tej Dywizji. W czerwcu 1917 pułk ten wyróżnił się w walkach na froncie galicyjskim pod Husiatynem.

Po rewolucji lutowej w 1917 w związku ze wzrostem nastrojów rewolucyjnych w armii rosyjskiej nastąpiła reorganizacja Dywizji Strzelców Polskich w 1 Korpus Polski, a płk Żeligowski został ponownie skierowany do armii rosyjskiej. Wkrótce jednak wrócił do 1 Korpusu i został  w nim dowódcą 1 Dywizji Piechoty. W 1917 roku był członkiem Polskiego Wojskowego Komitetu Wykonawczego. Po wybuchu rewolucji październikowej doszło do konfliktu pomiędzy Żeligowskim a dowódcą I Korpusu Polskiego gen. Józefem Dowborem-Muśnickim, który opowiedział się za poparciem rosyjskiego Rządu Tymczasowego. Żeligowski uważał natomiast, że polskie jednostki powinny zostać neutralne wobec konfliktu w Rosji. W wyniku tego konfliktu wiosną 1918 gen. Dowbor-Muśnicki usunął skonfliktowanego z nim pułkownika z zajmowanych stanowisk.

Żeligowski wyjechał wtedy do Kijowa, gdzie wszedł w skład Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego (Naczpol) prowadzącego rozmowy z francuską misją wojskową na temat tworzenia jednostek polskich we Francji i Rosji. Po uzyskaniu pomocy ze strony Francji rozpoczęło się formowanie tzw. Błękitnej Armii gen. Hallera. Żeligowski w dniu 3 lipca 1918 został mianowany przez gen. Józefa Hallera dowódcą Wojska Polskiego na Wschodzie i awansowany do stopnia generała podporucznika.

Wśród tworzonych wtedy w Rosji jednostek powstała w 1918 na Kubaniu 4 Dywizja Strzelców Polskich, na czele której stanął Żeligowski.

W kwietniu 1919 dywizja weszła w skład francuskiego korpusu interwencyjnego. W kwietniu i maju 1919 prowadziła walki z jednostkami Armii Czerwonej i wraz z korpusem wycofała się do Odessy.

Dywizja zdobyła Tyraspol i strzegła najważniejszych obiektów Odessy, jednocześnie przechodząc szkolenie. W tym czasie Armia Ochotnicza pod naciskiem wojsk sowieckich wycofywała się i dowództwo francuskie przystąpiło do organizacji obrony Odessy. Wycofały się tu 4., 150., i 10. dywizje francuskie oraz 2. i 13. grecka. W pierwszych dniach kwietnia postanowiono opuścić miasto, a wycofywanie się wojsk osłaniała 4 Dywizja. Po wycofaniu z miasta polska dywizja znalazła się na lewym skrzydle wojsk sprzymierzonych i 10 kwietnia rozpoczęto przeprawę przez Dniestr na granicy z Rumunią jednocześnie zajmując odcinek od Alejnieski do Talman. Pozycję tę dywizja zajmuje do czerwca i po staraniach Żeligowskiego zostaje przesunięta przez Bukowinę do Czerniowiec nad Prut. 17 czerwca dywizja uzyskała zgodę na opuszczenie Rumunii, a powodem zatrzymania były kwestie polityczne. Kilka dni później Dywizja przekroczyła granicę rumuńską i wkroczyła do Galicji Wschodniej.

W Wojsku Polskim Lucjan Żeligowski był dowódcą 10 Dywizji Piechoty oraz kilku grup operacyjnych (1919–1920) w wojnie polsko-bolszewickiej.

Ciesząc się przyjaźnią i zaufaniem Józefa Piłsudskiego, od października 1920 dowodził 1 Dywizją Litewsko-Białoruską. Na jej czele w 1920 zajął Wilno (tzw. „Bunt Żeligowskiego”) i utworzył Litwę Środkową jako „samodzielne i niezależne od Polski państwo”.

W służbie Polsce i Naczelnemu Wodzowi

Pod koniec wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, gdy wojska polskie przechodziły do kontrofensywy znad Niemna, do Polski powracały ziemie, które zostały uprzednio utracone na rzecz Armii Czerwonej. W lipcu 1920 roku stało się sprawą jasną, że możliwe jest ich zajęcie również przez wojska litewskie, które złamały zasadę neutralności i we współdziałaniu z Rosjanami przekroczyły Linię Focha, atakując wojska polskie i zajmując Troki (Nowe Troki) oraz stację Landwarowo. Pomogło to odciąć północnej armii polskiej linię odwrotu ku Oranom i Grodnu.

W związku z faktycznym sojuszem litewsko-bolszewickim w dniu 6 sierpnia 1920 roku, rząd litewski i sowieckie władze wojskowe podpisały konwencję w sprawie przekazania Litwinom rejonu Święcian i zamieszkanego w większości przez Polaków Wilna. Było to nagrodą za wsparcie bolszewików w walce z północną grupą wojsk polskich. Na mocy wspomnianej konwencji, wojska litewskie wkroczyły do Wilna w dniu 26 sierpnia, czyli już po zwycięstwie wojsk polskich nad Wisłą.

Sprawny marsz wojsk polskich na wschód doprowadził do przekształcenia dyplomatycznego sporu o granice w ponowny konflikt zbrojny, podczas którego szala zwycięstwa przechyliła się na polską stronę. Mimo to rząd polski zaproponował władzom litewskim rozpoczęcie rokowań w Suwałkach. W wyniku rozmów uzyskano tymczasowe ustalenie, że linia demarkacyjna będzie przebiegać od granicy pruskiej wzdłuż linii: Niemen – Orany – Ejszyszki – Bastuny. Porozumienie to nie przesądzało jednak o prawach terytorialnych żadnej ze stron.

W pociągu pancernym z Naczelnym Wodzem

Na rozmowę z marszałkiem Piłsudskim udał się 30 września 1920 roku, poszukiwany od kilku dni przez sztab Naczelnego Wodza, gen. Lucjan Żeligowski. Zameldował się Naczelnemu Wodzowi 1 października w jego pociągu pancernym, który stał na białostockim dworcu. W rozmowie z gen. Żeligowskim Piłsudski podkreślił, że ani państwa koalicji, ani Liga Narodów, ani rząd i społeczeństwo polskie nie rozumieją wagi sprawy Litwy i Wilna. Dlatego też, zdaniem Piłsudskiego, trzeba na Wileńszczyźnie zorganizować – siłami miejscowej ludności i Dywizji Litewsko-Białoruskiej – powstanie, na którego czele miałby stanąć generał Żeligowski. Oczywiście wyprawa na Wilno nie mogła mieć oficjalnego charakteru, a generał miał wystąpić wyłącznie w imieniu swoim i swoich żołnierzy.

Żeligowskiemu pozostawiano jedynie stronę wojskową całego zagadnienia i on sam zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Na oficera łącznikowego Piłsudski wyznaczył swojego zaufanego przyjaciela kpt. Aleksandra Prystora. Kapitan, który formalnie był tylko oficerem do zleceń w sztabie grupy wojsk gen. Żeligowskiego, pośredniczył w poufnych kontaktach między Piłsudskim a Żeligowskim. Potrafił je skutecznie zakonspirować i ukryć przed opinią publiczną w kraju i za granicą. W generale nie wzbudzała wątpliwości kwestia etyczna przedsięwzięcia i problem złamania dyscypliny wojskowej. Obawiał się on natomiast o wojskowy aspekt akcji i własne umiejętności.

Kolejne dni przebiegały pod znakiem rozmów z udziałem generałów Edwarda Śmigłego-Rydza, Leona Berbeckiego i Jana Rządkowskiego oraz ppłk. Adama Koca. Dyskutowano na temat konkretnych przygotowań do zajęcia Wileńszczyzny, skupiając się przede wszystkim na militarnym aspekcie operacji. Na początku października w Grodnie odbyła się konferencja Naczelnego Wodza z generałami Żeligowskim i Śmigłym-Rydzem. Jeszcze tego samego dnia z jego rozkazu została powołana 3 Armia pod dowództwem gen. Władysława Sikorskiego. W jej składzie znalazła się między innymi tzw. Grupa Bieniakonie (kryptonim od nazwy miejscowości położonej na południe od Wilna), czyli Dywizja Litewsko-Białoruska, dwa pułki ułanów (12 i 211) i oddział ochotniczy mjr. Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego. Na dowódcę grupy, która została podporządkowana bezpośrednio Naczelnemu Dowództwu, wyznaczono gen. Lucjana Żeligowskiego. Marsz oddziałów Żeligowskiego (ok. 14 tys. żołnierzy) miały osłaniać: 3 Armia gen. Sikorskiego (przeszło 50 tys. żołnierzy), która otrzymała zadanie związania prawie trzech czwartych sił litewskich na odcinku od granicy niemieckiej (Prusy Wschodnie) po Orany, oraz 2 Armia (niemal 15 tys. żołnierzy) pod dowództwem gen. Śmigłego-Rydza, mająca zabezpieczać przedsięwzięcie od wschodu, czyli od granicy z Rosją, z którą notabene spodziewano się wkrótce zawrzeć rozejm. W sumie dawało to czterokrotną przewagę strony polskiej nad litewską i rozwiewało wcześniejsze obawy Żeligowskiego co do szczupłości sił, którymi bezpośrednio dysponował.

„Bunt” generała

Rankiem 8 października 1920 roku generał Żeligowski przesłał do dowództwa armii, w której skład wchodziły jego oddziały, depeszę następującej treści: „Do dowództwa armji [sic!], do rąk własnych. Tajne. Bardzo pilne. Zważywszy że zawarte z rządem kowieńskim linie rozejmowe z góry i nie na korzyść nas, mieszkańców ziemi wileńskiej, grodzieńskiej i lidzkiej, nasz kraj wraz z polskim Wilnem przysądzają Litwinom, postanowiłem z orężem w ręku prawa samostanowienia mieszkańców mojej Ojczyzny bronić i objąłem naczelne dowództwo nad żołnierzami z tych ziem pochodzącymi. Nie mając możności postępować wbrew własnemu sumieniu i poczuciu obywatelskiemu, z żalem zgłaszam zwolnienie od obowiązku służby i dowództwa grupy. Wychowani w karności i wierni idei wyzwolenia Ojczyzny, podlegli dowódcy i wojsko słuchają moich rozkazów, a dla pozostawionych oddziałów proszę wydać bezpośrednie rozkazy. M.p. 8.X. Żeligowski generał i dowódca”1. Depesza ta bez wątpienia ułatwiła marsz. Piłsudskiemu grę dyplomatyczną, która miała na celu przyłączenie Wileńszczyzny do Polski.

Generał Władysław Sikorski, który relacjonował w Kwaterze Głównej przebieg wydarzeń na Wileńszczyźnie, użył w swoim meldunku pamiętnych, nieadekwatnych i nieodpowiadających prawdzie słów: „Wobec najwyraźniejszego buntu ze strony gen. Żeligowskiego i jego oddziałów upraszam Naczelne Dowództwo o możliwie szybką decyzję, jak mam wobec całej sprawy postąpić”2. Słowa te jeszcze bardziej uprawdopodobniały oficjalną wersję wydarzeń. Nie wiadomo, czy Sikorski działał w tym wypadku z własnej inicjatywy, czy na polecenie Piłsudskiego, któremu zależało na zakamuflowaniu swojego udziału w tym przedsięwzięciu. Użyte w meldunku gen. Sikorskiego słowo „bunt” obrosło legendą i przeszło do historii, a określenie „buntownik” przylgnęło do osoby Żeligowskiego. Generał podjął się niezwykle trudnego i odpowiedzialnego zadania. Jego zwierzchnicy nie mogli mu dać żadnego oficjalnego rozkazu. Sprostał wyzwaniu dzięki odwadze, zdecydowaniu i konsekwencji.

Nie interesowały go wówczas reakcje międzynarodowe, które ten krok najprawdopodobniej wywoła, choć mógł się domyślić, że będą mu nieprzychylne.

Wyzwolenie Wilna

Wojska Żeligowskiego rozpoczęły marsz 8 października 1920 r. rano i miały do pokonania 50 km. Taka odległość dzieliła je od Wilna. Początkowo nie było kontaktu bojowego z wojskami litewskimi. Pierwsze potyczki, po których wojska litewskie wycofały się, miały miejsce na skraju Puszczy Rudnickiej i w okolicach stacji kolejowej Stasiły. Polacy nie napotykali znaczniejszego oporu Litwinów, a słabe placówki litewskie usunęli z drogi. Silniejszy opór były w stanie stawić oddziały litewskie nad rzeką Mereczanką, ale ten został szybko złamany jeszcze wczesnym popołudniem. Litewskich żołnierzy wziętych do niewoli rozbrojono i puszczono wolno, tłumacząc im, że Polacy nie chcą zwady z Litwinami, pragną jedynie wrócić po wojnie do swoich domów na Wileńszczyźnie. Akcja Żeligowskiego nie mogła być dla dowództwa litewskiego zaskoczeniem. O pojawieniu się 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej w okolicach Woronowa i Bieniakoń Litwini wiedzieli już od kilku dni, mimo że podnieśli alarm o zagrożeniu Wilna, okazali się całkowicie nieprzygotowani do obrony miasta.

Żeligowski zdawał sobie doskonale sprawę z przewagi swoich wojsk, jednak nie zaniedbał niczego. Aby pokonać potencjalny opór przeciwnika, tak samo ważna była pełna dyscyplina, jak i perfekcyjne przygotowanie. Generał starał się przewidzieć wszystkie ewentualności. Zwracał uwagę zarówno na kwestię kompleksowego ubezpieczenia oddziałów atakujących Wilno, jak i na dobre przygotowanie artyleryjskie.

Jeszcze przed wkroczeniem wojsk gen. Żeligowskiego do miasta wileńska Polska Organizacja Wojskowa i Związek Obrony Ojczyzny rozpoczęły rozbrajanie Litwinów. Wprawdzie nie doszło do regularnych walk ulicznych, a te które rozgorzały, miały raczej charakter incydentalny, ale podczas rozbrajania jeden Litwin został zastrzelony, a kilkunastu rannych.

Napływające do Wilna wieści o marszu wojsk polskich w kierunku miasta wywołały nastrój paniki i zamieszania w dowództwie litewskim, które szybko straciło nadzieję na możliwość stawienia skutecznego oporu. Litewski Sztab Generalny opuścił Wilno rano 9 października 1920 roku. Tego samego dnia Żeligowski nakazał swoim wojskom wznowienie marszu na Wilno, a Wileński Pułk Strzelców z woli Naczelnego Wodza miał wkroczyć do miasta jako pierwszy. Kilka godzin później Litwini po raz kolejny próbowali stawić opór, ale mimo kontrataków tuż po godz. 11.00 opór wojsk litewskich został całkowicie złamany i oddziały Żeligowskiego podjęły szybki marsz w stronę Wilna. Na wieść o tym pełnomocnik rządu Litwy Ignas Jonynas przekazał władzę w mieście przedstawicielom ententy. W związku z tym czasowym gubernatorem Wilna został szef Francuskiej Misji Wojskowej płk Constantin Reboul. Tuż przed wkroczeniem żołnierzy polskich do Wilna na trakcie lidzkim pojawił się adiutant płk. Reboula i zaproponował gen. Żeligowskiemu powstrzymanie oddziałów i przerwanie akcji; Wilno zaś miało otrzymać status wolnego miasta. Generał propozycję przedstawiciela aliantów odrzucił.

Pierwsi żołnierze generała Żeligowskiego pojawili się w mieście już o godz. 14.15 i prawie natychmiast je zajęli. W wielu pamiętnikach, wspomnieniach i relacjach dotyczących tych wydarzeń ich świadkowie podkreślają, że polscy mieszkańcy Wilna żywiołowo witali wkraczające wojska generała. Można było zauważyć na każdym kroku wzruszające sceny powitań, a radości i entuzjazmowi nie było końca. Natomiast reakcje mniejszości narodowych były dość zróżnicowane, od obojętności aż do wyraźnej niechęci i dezaprobaty, a nawet wrogości. W zajętym przez wojska generała Żeligowskiego Wilnie proklamowano tzw. Litwę Środkową, państwo którego los w znacznej mierze zależał od władz Polski.

Droga Litwy Środkowej do Polski

Fortel z Wilnem i ziemią wileńską, dokonany przez Żeligowskiego w porozumieniu z Piłsudskim, sprawił, że w listopadzie 1921 roku o politycznej przyszłości Litwy Środkowej, czyli ziemi wileńskiej, decydował rząd polski. Stan tymczasowości i nieokreśloności statusu Litwy Środkowej się przedłużał, a rozmowy przeprowadzone przez marszałka  Piłsudskiego z generałem Żeligowskim doprowadziły do  rozwiązania Tymczasowej Komisji Rządzącej Litwą Środkową i objęcia całej administracji wileńskiej przez Polaków. Żeligowski prosił także o odwołanie z Wilna jego osoby, co nie okazało się proste ze względu na ogromną popularność, którą cieszył się w mieście.

Pod koniec listopada  jednak generał władzę na Litwie Środkowej przekazał kolejnemu prezesowi Tymczasowej Komisji Rządzącej Aleksandrowi Meysztowiczowi i wyjechał do Warszawy.

Proklamowane na 8 stycznia 1922 roku wybory do Sejmu Litwy Środkowej w Wilnie i poprzedzająca je kampania wyborcza mogły przebiegać niezależnie od wpływów zewnętrznych i odbyć się pod kontrolą Ligi Narodów. Ich przebieg na przekór licznym obawom okazał się nadzwyczaj spokojny. Frekwencja wynosiła 64,4%. Historyczne posiedzenie Sejmu Wileńskiego odbyło się 20 lutego 1922 roku. Za scaleniem Wileńszczyzny z Polską opowiedziało się 96 posłów (6 wstrzymało się od głosu). W marcu 1922 r. ziemia wileńska wraz z Wilnem stała się integralną częścią Rzeczypospolitej.

Kariera wojskowa Żeligowskiego po wydarzeniach wileńskich

Po operacji specjalnej, przeprowadzonej przez generała Żeligowskiego w Wilnie, doświadczony dowódca nie spoczął na laurach i kontynuował służbę Ojczyźnie. W latach 1921-1925 pełnił obowiązki Inspektora Armii w Warszawie. W 1923 roku uzyskał stopień generała broni. Od 27 listopada 1925 roku do 10 maja 1926 roku w gabinecie Aleksandra Skrzyńskiego pełnił funkcję ministra Spraw Wojskowych. W czasie zamachu majowego w 1926 roku poparł Józefa Piłsudskiego. Następnie  powrócił na stanowisko Inspektora Armii.

W 1927 roku przeszedł w stan spoczynku i osiadł w swoim majątku Andrzejewo w pow. wileńskim.

Działalność polityczna Żeligowskiego

Od 1928 roku pełnił funkcję prezesa Kapituły Orderu Polonia Restituta.

Od 1929 roku był członkiem Trybunału Stanu.

W latach 1935-1939 był posłem na Sejm z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR).

Wojenne losy Żeligowskiego

We wrześniu 1939 roku, jako cywil,  współpracował z dowództwem Frontu Południowego. Następnie przedostał się do Francji. Po ewakuacji w 1940 roku do Wielkiej Brytanii został członkiem Rady Narodowej RP oraz kanclerzem Kapituły Orderu Virtuti Militari.

Żeligowski na emigracji

Zmarł 9 lipca 1947 r. w Londynie. Jego zwłoki przewieziono do Warszawy i pochowano na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Lucjan Żeligowski odznaczony był m.in. Orderem Virtuti Militari II i V klasy, Polonia Restituta I klasy, czterokrotnie Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Niepodległości.

 Znadniemna.pl na podstawie Wikipedia.org, Polska-zbrojna.pl, Dzieje.pl, na zdjęciu: generał Lucjan Żeligowski w 1920 roku, fot.: Wikipedia.org/domena publiczna

Nasz krajan, urodzony w Oszmianie (dzisiaj centrum rejonowe w obwodzie grodzieńskim na Białorusi) generał Lucjan Żeligowski 9 września 1920 roku wypowiedział posłuszeństwo rządowi polskiemu i na czele podległych sobie oddziałów ruszył na Wilno, by walczyć o to miasto z wojskami litewskimi. W rzeczywistości tzw. bunt Żeligowskiego

Mińsk zdymisjonował szefa placówki dyplomatycznej w Warszawie, charge d’affaires ambasady Republiki Białorusi Aleksandra Czesnowskiego. Opozycyjne media białoruskie wskazują, że stało się to zaraz po wyborach parlamentarnych w Polsce.

Decyzję o odwołaniu Aleksandra Czesnowskiego ze stanowiska  radcy „podjęła” Rada Ministrów Białorusi.

Jak podano w uchwale rządu, opublikowanej w Krajowym Portalu Prawnym Białorusi, został on zwolniony „z powodu wygaśnięcia umowy”.

W dokumencie nie ma informacji o przyjęciu go do rezerwy ani o powrocie do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi.

Po odwołaniu ambasadora RB w Warszawie, Aleksander Czesnowski faktycznie pełnił obowiązki szefa placówki dyplomatycznej. Przed pracą w Polsce kierował Departamentem Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Kontroli Zbrojeń w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wielokrotnie wzywało go „na dywanik”, m.in. w sprawie białoruskiej siatki szpiegowskiej w Polsce, po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie helikoptery, po ogłoszeniu przez sąd na Białorusi wyroku dla dziennikarza i przedstawiciela polskiej mniejszości na Białorusi Andrzeja Poczobuta.

Ojciec Czesnowskiego – Mieczysław Czesnowski – był autorem podręczników do historii, pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi w latach 1993-1996, a także był tymczasowym chargé d’affaires Białorusi w Polsce. Od 2002 do 2014 roku pełnił funkcję rektora Brzeskiego Uniwersytetu Państwowego, znajdował się pod sankcjami Unii Europejskiej, zmarł w 2021 roku.

Znadniemna.pl wg Kresy24.pl za Svaboda.org, na zdjęciu: Ambasada RB w Warszawie fot.: Kresy24.pl

Mińsk zdymisjonował szefa placówki dyplomatycznej w Warszawie, charge d’affaires ambasady Republiki Białorusi Aleksandra Czesnowskiego. Opozycyjne media białoruskie wskazują, że stało się to zaraz po wyborach parlamentarnych w Polsce. Decyzję o odwołaniu Aleksandra Czesnowskiego ze stanowiska  radcy „podjęła” Rada Ministrów Białorusi. Jak podano w uchwale rządu, opublikowanej w

W niedzielę, 15 października w Polsce odbywały się wybory do Sejmu i Senatu oraz Ogólnokrajowe Referendum. Polacy na czteroletnią kadencję wybierali 460 posłów i 100 senatorów. Końcowe wyniki przedstawione przez Państwową Komisję Wyborczą (PKW) wskazują, że najwięcej głosów zdobyła partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość (PiS) – 35,38 proc., która jednak nie będzie miała większości w parlamencie. Wynik referendum okazał się natomiast niewiążący, gdyż frekwencja w plebiscycie wyniosła zaledwie 40,91 proc.

We wtorek, 17 października, po godz. 9 (godz. 10 czasu białoruskiego) Państwowa Komisja Wyborcza podała wyniki wyborów do Sejmu ze 100 proc. obwodowych komisji wyborczych.

Według tych danych, PiS uzyskało 35,38 proc. głosów, KO – 30,70 proc., Trzecia Droga – 14,40 proc., Nowa Lewica – 8,61 proc., Konfederacja – 7,16 proc..

Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły progu wyborczego. Spośród nich najlepszy wynik zdobyli Bezpartyjni Samorządowcy – 1,86 proc.

Frekwencja w wyborach do Sejmu wyniosła 74,38 procent. Niewiążące okazały się wyniki Ogólnokrajowego Referendum. Do głosowania w nim przystąpiło bowiem tylko 40,91 proc. uprawnionych do głosowania.

 Znadniemna.pl na podstawie pkw.gov.pl, pochodzenie infografiki: Wiadomosci.wp.pl na podstawie PKW

 

W niedzielę, 15 października w Polsce odbywały się wybory do Sejmu i Senatu oraz Ogólnokrajowe Referendum. Polacy na czteroletnią kadencję wybierali 460 posłów i 100 senatorów. Końcowe wyniki przedstawione przez Państwową Komisję Wyborczą (PKW) wskazują, że najwięcej głosów zdobyła partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość (PiS)

Dzisiaj,16 października, mija 45 lat od chwili wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Jan Paweł II był pierwszym papieżem z Polski i pierwszym po 455 latach następcą św. Piotra niebędącym Włochem oraz najmłodszym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego od 1864 roku.

Dzień Papieża Jana Pawła II – polskie święto obchodzone co roku 16 października, ustanowione przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w hołdzie papieżowi-Polakowi Janowi Pawłowi II. Równolegle obchodzony jest przez Kościół katolicki w Polsce Dzień Papieski, przypadający w każdą niedzielę poprzedzającą rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża. W tym roku Dzień Papieski był przeżywany pod hasłem: „Jan Paweł II. Cywilizacja życia”.

Wielki Polak, zwierzchnik Kościoła katolickiego, papież pielgrzym, mąż stanu, myśliciel. Wywarł ogromny wpływ na dzieje XX w., przyczyniając się do upadku systemu komunistycznego w Europie. 45 lat temu metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła został wybrany na Stolicę Piotrową. Przybrał imię Jan Paweł II. Jego 26-letni pontyfikat należał do najdłuższych i najważniejszych w historii.

16 października 1978 r., o godz. 18:18 nad Kaplicą Sykstyńską uniósł się biały dym, zwiastując wybór papieża. Po raz pierwszy od 455 lat został nim hierarcha spoza Włoch. „Najdostojniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej” – tymi słowami zwrócił się do zgromadzonych na Placu św. Piotra nowo wybrany papież Jan Paweł II. Uroczysta Msza św. inaugurująca pontyfikat 264. biskupa Rzymu była sprawowana 22 października 1978 r.

W trakcie swojej posługi Jan Paweł II odbył 104 pielgrzymki zagraniczne oraz 142 podróże apostolskie po Włoszech, podczas których wygłosił przeszło 3 tys. homilii i przemówień. Napisał 14 encyklik, 14 adhortacji, 11 konstytucji apostolskich i 43 listy apostolskie. Dziewięć razy odwiedzał Polskę. Podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w czerwcu 1979 r., która rozpoczęła proces erozji komunizmu w Polsce, Ojciec Święty wypowiedział przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie znamienne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!”. Papieskie przesłanie odczytywano jako wezwanie do odpowiedzialności za Polskę przygniecioną jarzmem komunistycznym.

Jako pierwszy z papieży Jan Paweł II złożył wizytę w parlamencie narodowym. To historyczne wydarzenie miało miejsce 11 czerwca 1999 r. w Sejmie i Senacie w ramach siódmej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. „Dziś, w tym miejscu, w jakiś sposób szczególny uświadamiamy sobie zasadniczą rolę, jaką w demokratycznym państwie spełnia sprawiedliwy porządek prawny, którego fundamentem zawsze i wszędzie winien być człowiek i pełna prawda o człowieku, jego niezbywalne prawa i prawa całej wspólnoty, której na imię Naród” – podkreślał na uroczystym zgromadzeniu posłów i senatorów w gmachu przy Wiejskiej. Papież apelował również o stanie na straży wartości duchowych w budowaniu demokracji i procesie integracji europejskiej.

Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 r. o godzinie 21:37. Jego odejście pogrążyło Polskę i świat w żałobie, a uroczystości pogrzebowe, które odbyły się 8 kwietnia 2005 r. na Placu św. Piotra, zgromadziły rzesze. 1 maja 2011 r. papież Polak został beatyfikowany, a 27 kwietnia 2014 r. ogłoszony świętym Kościoła katolickiego.

Na pamiątkę wyboru kard. Karola Wojtyły na biskupa Rzymu, na mocy ustawy z 27 lipca 2005 r., Sejm ustanowił 16 października Dniem Papieża Jana Pawła II „w hołdzie największemu autorytetowi XX w., człowiekowi, który sięgając do źródeł chrześcijaństwa, uczył nas solidarności, odwagi i pokory”.

Jak wybierano papieża-Polaka

Po 33 dniach pontyfikatu, 28 września 1978 roku zmarł Jan Paweł I. 14 października rozpoczęło się drugie już  w 1978 roku konklawe. Po dwóch dniach i ośmiu głosowaniach, 16 października 1978 roku o godzinie 18:18 zgromadzony na Placu św. Piotra tłum zobaczył biały dym i usłyszał słynne „Habemus papam”.

Tego samego dnia całą Polskę zelektryzowała wiadomość o wyborze Kardynała Karola Wojtyły metropolity krakowskiego na papieża. Przybrał on imię Jan Paweł II. W większości polskich domów w kraju i za granicą zapanowała ogromna radość. W Krakowie już o 19:00 ulice były pełne ludzi. Młodzież organizowała pochody, śpiewano pieśni religijne. Bił dzwon Zygmunt. Wiadomość o wyborze kardynała Wojtyły stała się sensacją światową.

Pierwszy raz od 445 lat na Stolicy Apostolskiej zasiadł biskup spoza Włoch, w dodatku pochodzący z kraju zza żelaznej kurtyny. Kolegium Kardynalskie, które dokonało wyboru liczyło 111 purpuratów. Spośród kardynałów elektorów tylko 18 było młodszych od kardynała Wojtyły. Został on najmłodszym z papieży, jakich wybrano od półtora wieku.

Dysydenci czuli, że w pewnej mierze i oni, swoim oporem wobec komunizmu, przyczynili się do tego wyboru. Władza była zszokowana, ciężko było jej przewidzieć, jakie skutki przyniesie wybór Wojtyły. Na tronie Stolicy Apostolskiej zasiadł Polak, który dla komunistów z PZPR okazał się nie lada problemem, dla społeczeństwa zaś ogromnym wsparciem. Wśród serdecznych słów nadsyłanych do Watykanu przez głowy państwa, były również brzmiące zimno podpisane m. in. przez Breżniewa.

22 października 1978r. odbyła się uroczysta inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II, transmitowana przez wszystkie stacje telewizyjne całego świata.

Jan Paweł II był 264 papieżem w dziejach. W trakcie swojego pontyfikatu odwiedził 129 krajów, wydał 14 encyklik, beatyfikował 1340 osób, kanonizował- 483. Zmarł 2 kwietnia 2005 roku, w przeddzień Święta Bożego Miłosierdzia. Papież Franciszek kanonizował go 27 kwietnia w 2014 roku.

Znadniemna.pl na podstawie Sejm.gov.pl oraz Pbw.org.pl

Dzisiaj,16 października, mija 45 lat od chwili wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Jan Paweł II był pierwszym papieżem z Polski i pierwszym po 455 latach następcą św. Piotra niebędącym Włochem oraz najmłodszym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego od 1864 roku. Dzień Papieża Jana Pawła II –

15 października 1833 roku, czyli dokładnie 190 lat temu, we Florencji zmarł Michał Kleofas Ogiński – polski kompozytor, teoretyk muzyki, pamiętnikarz, pisarz polityczny, podskarbi wielki litewski (1793–1795), senator rosyjski, członek konfederacji targowickiej, członek konfederacji grodzieńskiej 1793 roku, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej (1794 rok), a po 1795 roku konspirator niepodległościowy, działacz emigracyjny, mason, kawaler maltański, członek honorowy Uniwersytetu Wileńskiego.

Polityk, dyplomata i powstaniec

Michał Kleofas Ogiński urodził się w 1765 roku w Guzowie niedaleko Sochaczewa. Już w wieku 21 lat rozpoczął działalność polityczną jako poseł na sejm i zwolennik króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, od którego otrzymał godność komisarza skarbu Wielkiego Księstwa Litewskiego. W latach 1790-1791 odbył jako dyplomata podróż do Hagi, Amsterdamu i Londynu. Celem jego misji było rozszerzenie kontaktów handlowych Polski z Europą Zachodnią drogą morską. Uczestniczył w pracach Sejmu Czteroletniego (1788-92), nie był jednak zwolennikiem Konstytucji 3-go Maja, należał do grupy polityków, którzy podpisali traktaty rozbiorowe z Rosją i Prusami, ale w 1794 roku wystąpił przeciwko caratowi – wziął udział w powstaniu kościuszkowskim, podczas którego dowodził własnym pułkiem strzelców konnych.

Portret Michała Kleofasa Ogińskiego, pióra Józefa Oleszkiewicza, źródło: Wikipedia.org

Po upadku Wilna przedostał się do Warszawy, a po bitwie pod Maciejowicami wyjechał do Wiednia i dalej do Wenecji. W tym czasie, działając na obczyźnie na rzecz Polski, poznał osobiście Napoleona Bonapartego. Rosyjski dowódca okupacyjnych wojsk w Polsce, Aleksander Suworow, złożył mu propozycję powrotu do Ojczyzny wraz z wybaczeniem wcześniejszych działań przeciwko Rosji, ale Ogiński odrzucił ją, co przypłacił utratą książęcych majątków, skonfiskowanych przez zaborcę. Jednak tęsknota za ojczyzną i odzyskanie wcześniejszego znaczenia politycznego wygrały z konspiracyjną tułaczką po Europie Zachodniej i w 1801 roku Ogiński uzyskał zgodę na powrót do Rosji pod warunkiem złożenia przysięgi wierności carowi Aleksandrowi I. Zamieszkał wówczas w odziedziczonym po swoim stryju Franciszku Ksawerym Ogińskim Zalesiu (obecnie w rejonie smorgońskim, obwodu grodzieńskiego, na Białorusi) i mieszkał tam przez dwadzieścia lat (1802-1822).

Zalesie zarządzane przez Ogińskiego  nazywano „Atenami Północy”

Za czasów Ogińskiego Zalesie, nazywane przez współczesnych „Atenami Północy”, było ważnym ośrodkiem kultury. Odbywało się wiele imprez muzycznych. Częstymi gośćmi byli na nich ludzie o podobnych poglądach oraz przyjaciele kompozytora, którzy przy okazji spotkań omawiali nowości polityczne i społeczne. Obywały się przy tej okazji oczywiście słuchania nowych utworów muzycznych i teatralnych. Zalesie przeżywało rozkwit w I połowie XIX wieku. Okres  lat 1815-1843 w Zalesiu współcześni nazywali rajem.

Pałac Ogińskich w Zalesiu, rys.: Napoleon Odra, źródło: Wikipedia.org

Właśnie taką atmosferę stworzyli tutaj właściciele dworu. Michał Kleofas Ogiński, będąc związany ze środowiskiem inteligenckim i kulturalnym Wilna, organizował przedstawienia oraz koncerty, był ponadto prezydentem Towarzystwa Typograficznego i członkiem Towarzystwa Dobroczynności.

Najlepszy przed Chopinem

Ale to nie służba Ojczyźnie, lecz spuścizna muzyczna przyniosła księciu i dyplomacie światową sławę. Rozsławiły go polonezy, z których najbardziej popularny stał się skomponowany w 1794 roku polonez „Pożegnanie Ojczyzny”. Ten znakomity polonez stał się utworem o charakterze narodowym.

Zasługi Ogińskiego jako kompozytora, są dla polskiej kultury ogromne. To właśnie on w okresie przed Fryderykiem Chopinem był symbolem polskiej muzyki fortepianowej.

Komponował polonezy fortepianowe, romanse, pieśni, kadryle, menueta, walce oraz jedną operę pt. „Zelis i Valcour, czyli Napoleon w Egipcie”, która nigdy nie doczekała się wystawienia. Ogiński jest autorem Listów o muzyce oraz pamiętników które ukazały się pt. „O Polsce i Polakach: od roku 1788 aż do końca roku 1815”.

Dotychczas uważano, że melodia hymnu narodowego Polski do słów Józefa Wybickiego była wzięta z pieśni ludowej z Podlasia, a autorstwo melodii Ogińskiego wynika z nieporozumienia. Ogiński bowiem w 1797 roku posłał generałowi Dąbrowskiemu podobnie nazwany utwór Marsz dla Legionów. Jednakże ostatnio prowadzone przez jednego z potomków księcia Ogińskiego (Andrzeja Załuskiego) badania historyczne próbują wykazać, że to jednak Ogiński był autorem melodii hymnu.

Portret Michała Kleofasa Ogińskiego, pióra François-Xavier Fabre, źródło: Wikipedia.org

„Nigdy nie zgłaszałem roszczeń do bycia kompozytorem”

Pod koniec życia Ogiński napisze: „Nigdy nie zgłaszałem roszczeń do bycia kompozytorem, zupełnie nie ceniłem swego skromnego talentu, nie czułem tego, że jestem w stanie stworzyć coś majestatycznego, nigdy nie miałem czasu ani chęci dążenia do uznania kosztem kompozycji muzycznych…”. O swoich zdolnościach muzycznych pisał: „Wszystko, co mam, to — dobry słuch, głębokie poczucie harmonii i gust, który ukształtowałem słuchając i wykonując dobrą muzykę”.

Status magnata, zaangażowanego w działalność polityczną, nie pozwalał mu poświęcić się wyłącznie tworzeniu muzyki. Komponował jednak wiele pieśni patriotycznych, marszów poświęconych przyjaciołom broni.

Życie i śmierć na obczyźnie

W roku 1822 roku Ogiński przeniósł się na stałe do Włoch i w 1823 zamieszkał we Florencji, w której zmarł dziesięć lat później -15 października 1833 roku. Został pochowany w kaplicy Castellanich w Panteonie wielkich osobowości w bazylice Santa Croce (Świętego Krzyża), obok Galileusza, Michała Anioła, Rossiniego, Machiavellego i Księżnych Czartoryskich.

Na jego grobie został zbudowany pomnik z białego marmuru. Na co dzień zwiedzającym bazylikę nie pozwala się wchodzić do kaplicy Castellanich ze względu na znajdujące się tam cenne groby i freski. Dla portalu Znadniemna.pl kustosze zabytku zrobili jednak wyjątek i pozwolili zrobić kilka zdjęć.

Bazylika Santa Croce we Florencji, fot.: Marta Tyszkiewicz

Po prawej – grób Michała Kleofasa Ogińskiego w kaplicy Castellanich w Panteonie wielkich osobowości w bazylice Santa Croce we Florencji, fot.: Marta Tyszkiewicz

Ławeczka Ogińskiego w Mińsku Białoruskim, fot.: Marta Tyszkiewicz

Od 2008 roku w Iwoniczu-Zdroju w Polsce odbywa się Festiwal im. Księcia Michała Kleofasa Ogińskiego.

Marta Tyszkiewicz na podstawie culture.pl i kurierwilenski.lt, zdjęcia: Marta Tyszkiewicz, wikipedia.org

15 października 1833 roku, czyli dokładnie 190 lat temu, we Florencji zmarł Michał Kleofas Ogiński – polski kompozytor, teoretyk muzyki, pamiętnikarz, pisarz polityczny, podskarbi wielki litewski (1793–1795), senator rosyjski, członek konfederacji targowickiej, członek konfederacji grodzieńskiej 1793 roku, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej (1794 rok), a po 1795

Skip to content