HomeStandard Blog Whole Post (Page 181)

Zwierzchnik białoruskich katolików abp Tadeusz Kondrusiewicz wyraził protest po tym jak w środę wieczorem rozpędzając opozycyjną demonstrację na Placu Niepodległości w Mińsku funkcjonariusze OMON zamknęli ludzi w tzw. Czerwonym Kościele, blokując od zewnątrz wejścia do świątyni.

Funkcjonariusze OMON blokują wejście do Czerwonego Kościoła, fot.: TUT.BY

– Wyrażam swój zdecydowany protest przeciwko nielegalnym działaniom struktur siłowych, które powinny bronić podstawowych praw obywateli, w tym wolności wyznania, a nie przeszkadzać w ich realizacji, gwarantowanej przez konstytucję Białorusi – oświadczył metropolita mińsko-mohylewski w komunikacie wydanym z zagranicy.

Abp Kondrusiewicz wskazał, że zgodnie z ustawą zasadniczą ludzie mają prawo modlić się, swobodnie wchodzić w tym celu do kościoła i wychodzić z niego. – Blokowanie wejścia do świątyni i przeszkadzanie w swobodnym wejściu i wyjściu jest poważnym złamaniem praw wierzących i wolności wyznania – oświadczył hierarcha.

– Nieadekwatne i nielegalne działania, które miały miejsce na terytorium kościoła św. Szymona i Heleny, powinny zostać zbadane, a winni powinni ponieść karę zgodnie z przepisami prawa białoruskiego – wezwał abp Kondrusiewicz.

Jego zdaniem „takie i podobne działania funkcjonariuszy struktur siłowych nie sprzyjają zmniejszeniu napięcia na rzecz jak najszybszego przywrócenia pokoju i porozumienia w społeczeństwie białoruskim”.

„Kościół katolicki wzywa do pojednania i dialogu w celu rozwiązania niespotykanego w naszym kraju konfliktu społeczno-politycznego” – napisał metropolita.

Wcześniej biskup pomocniczy Jerzy Kasabucki oświadczył w apelu do władz, że działania struktur siłowych były „niedopuszczalne i nielegalne”. – Kościół jest świątynią Boga, jaką mogą swobodnie odwiedzać wszyscy chętni – podkreślił bp Kasabucki.

W środę wieczorem podczas rozpędzania wiecu na mińskim Placu Niepodległości, milicja zablokowała wewnątrz kościoła św. Szymona i Heleny co najmniej kilkadziesiąt osób, wśród których byli uczestnicy protestu.

Z informacji świadków wynika, że w kościele nie doszło do zatrzymań. Na Placu Niepodległości, do którego przylega teren świątyni, zatrzymano co najmniej 22 osoby – podało Centrum Praw Człowieka Wiasna.

 Znadniemna.pl za Onet.pl

Zwierzchnik białoruskich katolików abp Tadeusz Kondrusiewicz wyraził protest po tym jak w środę wieczorem rozpędzając opozycyjną demonstrację na Placu Niepodległości w Mińsku funkcjonariusze OMON zamknęli ludzi w tzw. Czerwonym Kościele, blokując od zewnątrz wejścia do świątyni. [caption id="attachment_47885" align="alignnone" width="500"] Funkcjonariusze OMON blokują wejście do Czerwonego

Tir z 20 tonami darów dla protestujących Białorusinów od 12 godzin oczekuje na wjazd na Białoruś – poinformował w „Graffiti” (audycja na antenie Telewizji Polsat News – red.) Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera. Ciężarówka przekroczyła granicę Polski w środę wieczorem i nadal czeka na wjazd na Białoruś.

Konwój z pomocą humanitarną z Polską utknął na granicy z Białorusią, fot.: Polsat News

„Solidarność” uruchomiła program pomocy dla Białorusi, wpłacając na niego milion zł. – Jako związek zawodowy jesteśmy zobowiązani do takiej pomocy, tak jak kiedyś 40-lat temu pomagali nam inni z różnych części świata, gdy walczyliśmy o wolność i demokrację” – mówił w środę Marek Lewandowski z NSZZ „Solidarność”.

Dary miały dotrzeć Mińska. Niestety, tak się nie stało.

– Od 12 godzin na granicy polsko-białoruskiej stoi konwój humanitarny wysłany przez „Solidarność”. Nie może wjechać, zatrzymali go Białorusini – przekazał w „Graffiti” w Polsat News Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera. 

Dodał, że nie ma oficjalnego uzasadnienia takiej decyzji. 

– Rozwijamy programy pomocowe dla naszych wschodnich sąsiadów. Wczoraj premier podjął decyzję o przywróceniu normalnego działania konsulatów i wydawania wizy. Do tej pory były wydawane tylko osobom, które przyjeżdżały do Polski w celach służbowych albo humanitarnych. Od jutra konsulaty w trybie ułatwionym będą wydawały Białorusinom wizy – przekazał minister Dworczyk.   

Wysyłając transport na Białoruś NSZZ „Solidarność” przekazała że w strajkujących zakładach pracy na Białorusi są zamknięte stołówki i nie dociera tam żywnościowe zaopatrzenie.

„Liczymy, że ta pomoc zostanie przyjęta. To jest pomoc humanitarna, żadna inna. My tutaj nie przemycamy w żaden sposób ani materiałów związkowych, ani nic. Zdecydowaliśmy, że sami nie wjeżdżamy na Białoruś, żeby nie dawać jakiegokolwiek pretekstu, że związkowcy z Solidarności próbują się dostać na stronę białoruską” – przekazano.

Związkowcy zapewnili, że transport ma wszystkie wymagane dokumenty, a sam ładunek nie budzi żadnych zastrzeżeń.

 Znadniemna.pl za polsatnews.pl

Tir z 20 tonami darów dla protestujących Białorusinów od 12 godzin oczekuje na wjazd na Białoruś - poinformował w "Graffiti" (audycja na antenie Telewizji Polsat News - red.) Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera. Ciężarówka przekroczyła granicę Polski w środę wieczorem i nadal czeka na wjazd

W dzisiejszym odcinku akcji „Dziadek w polskim mundurze” przedstawiamy Państwu sylwetkę kolejnego Kresowianina z rodziny Achramowiczów – policjanta, urzędnika Poczty Polskiej, łagiernika Józefa Achramowicza, starszego brata opisanych w poprzednich odcinkach Bronisława i Jana Achramowiczów.

Józef Achramowicz, jako posterunkowy Powiatowej Komedy Policji Państwowej w Wilejce. 1921 rok

Za pomoc w upamiętnieniu dzisiejszego bohatera jesteśmy wdzięczni naszemu czytelnikowi z Warszawy, wnukowi stryjecznemu  Józefa Achramowicza i jego młodszych braci – Krzysztofowi Grygatowiczowi.

JÓZEF ACHRAMOWICZ urodził się w 1892 roku w Czerniętach (w II RP wieś w powiecie wilejskim województwa wileńskiego, obecnie – chutor w rejonie smorgońskim obwodu grodzieńskiego Republiki Białoruś) w rodzinie Emilii z domu Morozow i Jana Achramowiczów. Józef był najstarszym w wielodzietnej rodzinie Emilii i Jana Achramowiczów, którzy zmarli, osieracając czworo dzieci przed wybuchem I wojny światowej.

Nie wiemy dokładnie, czy Józef, który w chwili wybuchu I wojny światowej miał 22 lata, był zmobilizowany do armii carskiej, czy też opiekował się młodszym rodzeństwem w rodzinnych Czerniętach. Z przekazów rodzinnych, które dotarły do Krzysztofa Grygatowicza, wynika, że Józef Achramowicz w roku 1917 znajdował się w Petersburgu, do którego ewakuowali się jego młodsi bracia i siostra z ciotką, opiekującą się nimi w Czerniętach.

O tym, że nasz bohater walczył z Niemcami, jako żołnierz Armii Rosyjskiego Imperium, może świadczyć fakt, że trafił do niemieckiej niewoli. Po zakończeniu wojny odzyskał wolność i wrócił w rodzinne strony – na Wileńszczyznę. Tutaj, jako człowiek obeznany z bronią, zaciągnął się do organizujących się formacji policyjnych Litwy Środkowej.

Po przyłączeniu Litwy Środkowej do Polski nasz bohater zapisał się na Kurs Szkoły Posterunkowych, po którego ukończeniu podjął służbę w Komendzie Powiatowej Policji Państwowej w Wilejce.

Skład osobowy Szkoły Policyjnej przy Powiatowej Komendzie Policji Państwowej w Wilejce. 1921 rok

Kadra Powiatowej Komendy Policji Państwowej w Wilejce. 1921 rok. Posterunkowy Józef Achramowicz stoi ósmy od lewej

W Policji Państwowej Józef Achramowicz służył do końca lat 20-tych, kiedy to zmienił mundur policjanta na mundur urzędnika Poczty Polskiej. Być może powodem zmiany zawodu stało się to, że nasz bohater się ożenił i przeniósł do Smorgoń, w których prowadził spokojne rodzinne życie urzędnika pocztowego aż do wybuchu II wojny światowej, a właściwie do 17 września, kiedy na  Polskę ze wschodu uderzył sojusznik hitlerowskich Niemiec – Związek Sowiecki.

Jako polski urzędnik Józef Achramowicz dla sowieckiego okupanta był wrogim elementem klasowym i wraz z rodziną oraz dziećmi podlegał deportacji w głąb Sowieckiej Rosji. Wiosną 1940 roku, w ramach drugiej masowej deportacji Polaków z ziem polskich, okupowanych przez ZSRR, rodzina Józefa Achramowicza została wywieziona w stepy Kazachstanu. Po napaści hitlerowskich Niemiec na ZSRR i podpisaniu układu Sikorski-Majski, Józef Achramowicz nie zdążył zaciągnąć się do formowanej przez gen. Władysława Andersa Armii Polskiej. Prawdopodobnie nie mógł opuścić swojej chorej żony, która wkrótce zmarła i Józef musiał jako jedyny żywiciel rodziny zaopiekować się dziećmi.

Na zesłaniu Józef Achramowicz przebywał do zakończenia wojny, po której  w 1946 roku skorzystał z możliwości repatriowania się na ziemie odzyskane do Polski. Osiedlił się w Gorzowie Wielkopolskim, w którym spędził dwa ostatnie lata życia.

Józef Achramowicz po powrocie z zesłania.1948 rok

Zmarł  Józef Achramowicz – policjant i urzędnik Poczty Polskiej w II RP – w Gorzowie Wielkopolskim w 1948 roku.

 Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów, udostępnionych przez wnuka stryjecznego bohatera – Krzysztofa Grygatowicza

W dzisiejszym odcinku akcji „Dziadek w polskim mundurze” przedstawiamy Państwu sylwetkę kolejnego Kresowianina z rodziny Achramowiczów – policjanta, urzędnika Poczty Polskiej, łagiernika Józefa Achramowicza, starszego brata opisanych w poprzednich odcinkach Bronisława i Jana Achramowiczów. [caption id="attachment_47873" align="alignnone" width="500"] Józef Achramowicz, jako posterunkowy Powiatowej Komedy Policji Państwowej

Przyjaciele, Białorusini, uczestnicy pokojowych manifestacji!

Z wielkim niepokojem i troską obserwujemy rozwój wydarzeń na Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Aleksander Łukaszenka wybrał drogę siłowej konfrontacji i brutalnych pacyfikacji manifestujących swój sprzeciw Białorusinów. Władza dopuszcza się barbarzyńskiej przemocy i bestialskich okrucieństw, które nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia poza desperacką obroną dyktatury. Sceny przemocy brutalnej i powszechnej, obiegły cały świat wzbudzając przerażenie, gniew, współczucie dla ofiar i pogardę dla sprawców.

My związkowcy i pracownicy polscy wyrażając solidarność z naszymi kolegami – robotnikami i pracownikami białoruskich przedsiębiorstw – chcemy podzielić się z Wami naszym doświadczeniem z okresu walki z komunistyczną dyktaturą.

W Polsce znamy dobrze tortury, prześladowanie i bicie, szarże milicji na bezbronny tłum, rozpacz rodzin poszukujących swoich najbliższych w szpitalach i więzieniach. Wasze dramatyczne doświadczenie było także naszym losem. Wielkie protesty społeczne, w komunistycznej Polsce były bezwzględnie pacyfikowane, a totalitarna władza nie cofała się nawet przed użyciem wojska i broni palnej. Polscy pracownicy pamiętają dobrze jak kończy się bezpośrednie zwarcie z uzbrojonym i bezwzględnym przeciwnikiem; na ulicach polskich miast w Czerwcu 1956 i Grudniu 1970 roku
i czasie nocy stanu wojennego – zastrzelono setki demonstrantów.

Przez lata komunizmu uświadomiliśmy sobie, że w starciu z wozami opancerzonymi, kordonami sił porządkowych, gazem łzawiącym i bronią palną, zwykli ludzie na ulicy nawet w tłumnych demonstracjach są praktycznie bezbronni.

Jednak ostatecznie zwyciężyliśmy, a było to zasługą między innymi strategii walki, którą przyjęliśmy – strategii polegającej na wykorzystaniu naszych zakładów pracy jako najlepszego miejsca do obrony. Dzięki strajkom okupacyjnym w stoczniach, hutach, kopalniach, zakładach zbrojeniowych oraz komunikacji miejskiej władza musiała się cofnąć i zgodzić na powstanie niezależnego, ogólnopolskiego związku zawodowego zrzeszającego wszystkich pracowników pragnących praw obywatelskich dla siebie i wolności dla kraju. Tak powstał nasz związek – NSZZ „Solidarność.

Doświadczenie lat walki o wolność pokazuje, że rozstrzygające dla naszego zwycięstwa były nie demonstracje uliczne, a masowe protesty strajkowe setek tysięcy robotników w zakładach pracy w całym kraju, prowadzące do paraliżu państwa. Organizowaliśmy strajki, łączyliśmy się w międzyzakładowe komitety strajkowe i trwaliśmy tak długo w zakładach pracy, póki nie zmusiliśmy drugiej strony do uległości i rozpoczęcia dialogu. Dzięki niemu komuniści podpisali porozumienia społeczne ze strajkującymi, które z kolei rozpoczęły rozkład dyktatury.

Pomni własnych doświadczeń, zachęcamy dzisiaj Was – pójdźcie tą samą drogą!

W imieniu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” deklarujemy wszelkie możliwe wsparcie i pomoc, jaka tylko będzie możliwa z naszej strony. Już dzisiaj powołujemy fundusz pomocy „Solidarność z Białorusią”, w ramach którego będziemy zbierać środki na konkretną pomoc dla strajkujących na Białorusi.

W 40-tą rocznicę ogólnokrajowego, wielkiego zwycięstwa Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” jest dla nas rzeczą oczywistą, że stajemy po Waszej stronie gotowi wspierać Was w każdy możliwy, pokojowy sposób.

Piotr Duda

Znadniemna.pl za solidarnosc.org.pl

 

Przyjaciele, Białorusini, uczestnicy pokojowych manifestacji! Z wielkim niepokojem i troską obserwujemy rozwój wydarzeń na Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Aleksander Łukaszenka wybrał drogę siłowej konfrontacji i brutalnych pacyfikacji manifestujących swój sprzeciw Białorusinów. Władza dopuszcza się barbarzyńskiej przemocy i bestialskich okrucieństw, które nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia

Z głębokim smutkiem informujemy Państwa, że w Lidzie, w wieku 94 lat, odszedł do Pana Alfons Rodziewicz, kapitan Wojska Polskiego, weteran II wojny światowej, walczący z okupantem niemieckim i sowieckim jako żołnierz II Batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej pod dowództwem legendarnego kpt. Jana Borysewicza „Krysi”.

Śp. Alfons Rodziewicz w swoim domu w Lidzie

Alfons Rodziewicz urodził się w Lidzie 26 listopada 1925 roku. Wybuch wojny, okupacja sowiecka, a po niej niemiecka zmusiły wrażliwego nastolatka, młodego polskiego patriotę, do podjęcia walki z najeźdźcami. Taką możliwość znalazł nawiązując kontakt z polskim zbrojnym podziemiem niepodległościowym, działającym na ziemi lidzkiej.  Zaciągnął się jako ochotnik do Armii Krajowej, otrzymując przydział do jednostki, dowodzonej przez legendarnego dowódcę polskiej partyzantki na Kresach Wschodnich – kapitana Jana Borysewicza, ps. „Krysia”.

Alfons Rodziewicz brał udział w walkach zarówno z okupantem niemieckim jak i sowieckim.  Po ustanowieniu się sowieckiej władzy okupacyjnej Alfons Rodziewicz został osadzony w więzieniu, torturowany, a w końcu skazany na 25 lat łagrów. Po śmierci sowieckiego tyrana Józefa Stalina i wyjścia z łagru Alfons Rodziewicz chciał repatriować się do Polski. Nie uzyskał jednak na to zgody sowieckich władz i postanowił wrócić do rodzinnej Lidy. Jako żarliwy polski patriota Alfons Rodziewicz z ulgą spotkał rozpad ZSRR i zaczął aktywnie działać w odradzającym się polskim ruchu kombatanckim. Opiekował się miejscami ostatniego spoczynku swoich towarzyszy broni na ziemi lidzkiej, własnoręcznie odnawiał groby żołnierzy AK, a także pełnił m.in. funkcję prezesa Lidzkiego Oddziału Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy Związku Polaków na Białorusi.

Śmierć kapitana Wojska Polskiego, weterana II wojny światowej, dzielnego żołnierza Armii Krajowej, łagiernika, działacza Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB jest niepowetowaną stratą nie tylko dla rodziny i bliskich dzielnego żołnierza AK, lecz także dla całej polskiej społeczności na Białorusi.

Zarząd Główny ZPB oraz redakcja portalu Znadniemna.pl łączą się w bólu z rodziną i bliskimi Bohatera.

Cześć Jego Pamięci!

 Znadniemna.pl

Z głębokim smutkiem informujemy Państwa, że w Lidzie, w wieku 94 lat, odszedł do Pana Alfons Rodziewicz, kapitan Wojska Polskiego, weteran II wojny światowej, walczący z okupantem niemieckim i sowieckim jako żołnierz II Batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej pod dowództwem legendarnego kpt. Jana Borysewicza

Wernisażem prac młodych plastyków i występem małych aktorów podsumowała 24 sierpnia swoją piątą już edycję, organizowana w okresie wakacji letnich przez Związek Polaków na Białorusi Letnia Szkoła Artystyczna.

Wakacyjny artystyczny projekt edukacyjny w został w tym roku zrealizowany przez ZPB na bazie działającej w Grodnie Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego („Batorówki”) siłami działaczy organizacji. Zajęcia w szkole odbywały się w dwóch grupach – plastycznej, którą zaopiekowali się działacze Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB Olga Szczerbińska i Aleksander Bołdakow oraz – aktorskiej, w której zajęcia prowadziła kierownik Letniej Szkoły Artystycznej wiceprezes ZPB ds. Kultury Renata Dziemiańczuk.

Renata Dziemiańczuk, witając gości uroczystości podkreśliła, że jednym z wymiernych efektów zajęć, odbytych w szkole przez jej uczniów, jest to, że nawet w czasie wakacji dzieciaki w ciągu kilku tygodni miały okazję obcowania z językiem polskim i ćwiczenia wymowy.

Demonstracją osiągnięć stały się występy młodych aktorów, którzy piękną polszczyzną, demonstrując odpowiednie do treści emocje i przeżycia, recytowały przed zgromadzonymi wiersze polskich poetów.

Efekty zajęć plastycznych, prowadzonych przez zawodowych malarzy Olgę Szczerbińską i Aleksandra Bołdakowa, goście uroczystości mieli okazję podziwiać na wystawie, na którą się złożyły wykonane w technice mieszanej obrazy i instalacje.

– Niewielu z was, a może i nikt, zwiąże dorosłe życie ze sztuką plastyczną. Zdobyliście jednak ważne doświadczenie: tworząc swoje prace, musieliście myśleć, jak artyści, wykorzystując wyobraźnię i artystyczną smykałkę – mówili do swoich podopiecznych Olga Szczerbińska i Aleksander Bołdakow. Artyści podkreślali, że praca z młodzieżą także dla nich samych była niezwykle korzystna, gdyż dziecięca otwartość i naiwność pomogła im, spełnionym artystom, spojrzeć na własny warsztat artystyczny z nowej perspektywy.

– Muszę wam powiedzieć, że bardzo mi się podobają wystawione tutaj prace – chwaliła małych malarzy obecna na uroczystości prezes ZPB Andżelika Borys. Zaproponowała też, aby chociaż część z nich mali malarze zgodzili się ofiarować na organizowaną przez ZPB każdego roku dobroczynną aukcję, z której dochód jest kierowany na zakup słodyczy dla polskich dzieci na Białorusi w ramach dorocznej akcji z okazji Świąt Bożego Narodzenia.

– W porozumieniu z autorami wystawionych prac zdecydowaliśmy, że będą one eksponowane w tej sali do października, a potem młodzi artyści zadecydują, które z prac będą chcieli ofiarować na cel dobroczynny – poparła inicjatywę Andżeliki Borys Renata Dziemiańczuk.

Na zakończenie uroczystego podsumowania V edycji Letniej Szkoły Artystycznej przy ZPB każdy jej uczeń otrzymał z rąk prezes ZPB Andżeliki Borys upominek w postaci zestawu artykułów szkolnych oraz słodyczy.

V edycja Letniej Szkoły Artystycznej przy ZPB została zrealizowana przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.

Znadniemna.pl

Wernisażem prac młodych plastyków i występem małych aktorów podsumowała 24 sierpnia swoją piątą już edycję, organizowana w okresie wakacji letnich przez Związek Polaków na Białorusi Letnia Szkoła Artystyczna. Wakacyjny artystyczny projekt edukacyjny w został w tym roku zrealizowany przez ZPB na bazie działającej w Grodnie Polskiej

Białoruski dyktator Łukaszenko na wiecu w Grodnie zagroził przedstawicielom wyznań religijnych, że będzie im wstyd za postawę, jaką zajęli wobec napiętej sytuacji w kraju.

Okładka ukraińskiego czasopisma „NW”

– Dziwi mnie postawa naszych wyznań religijnych. Drodzy moi kapłani, opamiętajcie się i zajmijcie się swoimi sprawami. Do świątyń ludzie powinni przychodzić, żeby się modlić! Cerkwie i kościoły nie są do uprawiania polityki. Ludzie powinni tam iść ze swoją duszą, jak to było zawsze, – mówił satrapa, na którego sumieniu są śmierci i pobicia tysięcy pokojowych manifestantów.

– Nie idźcie za wyrzutkami. Będzie wam wstyd i się zhańbicie postawą, którą zajęliście teraz. Państwo nie będzie obojętnie na to patrzeć – zagroził dyktator.

Przypomnijmy, że głowa białoruskich prawosławnych – Metropolita Miński i Zasławski – patriarszy egzarcha Białorusi Paweł wezwał Aleksandra Łukaszenkę do zaprzestania stosowania przemocy wobec współobywateli. Jego katolicki odpowiednik – Metropolita Mińsko-Mohylewski – arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz w środę, 19 sierpnia, modlił się za ofiary milicyjnej przemocy pod murami aresztu na ul. Akreścina i obcował z byłymi więźniami tego aresztu oraz z bliskimi więzionych w nim ludzi.

 Znadniemna.pl

Białoruski dyktator Łukaszenko na wiecu w Grodnie zagroził przedstawicielom wyznań religijnych, że będzie im wstyd za postawę, jaką zajęli wobec napiętej sytuacji w kraju. [caption id="attachment_47815" align="alignnone" width="500"] Okładka ukraińskiego czasopisma "NW"[/caption] - Dziwi mnie postawa naszych wyznań religijnych. Drodzy moi kapłani, opamiętajcie się i zajmijcie się

Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi codziennie otrzymuje listy poparcia dla wolnościowych dążeń Białorusinów i Polaków na Białorusi, walczących z dyktaturą Aleksandra Łukaszenki.

Publikujemy kolejny z nich, skierowany na ręce prezes ZPB Andżeliki Borys przez Europejską Unię Wspólnot Polonijnych, której członkiem jest Związek Polaków na Białorusi:

Znadniemna.pl

Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi codziennie otrzymuje listy poparcia dla wolnościowych dążeń Białorusinów i Polaków na Białorusi, walczących z dyktaturą Aleksandra Łukaszenki. Publikujemy kolejny z nich, skierowany na ręce prezes ZPB Andżeliki Borys przez Europejską Unię Wspólnot Polonijnych, której członkiem jest Związek Polaków na Białorusi: Znadniemna.pl

Jedno z ostatnich przed nadchodzącym rokiem szkolnym spotkanie nauczycieli języka polskiego z Grodzieńszczyzny i obwodu brzeskiego odbyło się 22 sierpnia w siedzibie Związku Polaków na Białorusi w Grodnie.

Pedagodzy, wykładający w ośrodkach nauczania, prowadzonych przez ZPB, otrzymali z rąk prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys podręczniki oraz pomoc metodyczną. Prezes ZPB zapoznała nauczycieli z bieżącą sytuacją w kraju, opowiedziała o reakcji władz Polski na tragiczne wydarzenia, jakie miały miejsce na Białorusi po sfałszowaniu przez władze wyników wyborów prezydenckich.

Andżelika Borys opowiedziała o wydarzeniu, którego sama była naocznym świadkiem. Chodzi o napaść milicjantów na samochód osobowy, prowadzony przez kobietę w ciąży i zdewastowanie pojazdu. Andżelika Borys poinformowała nauczycieli także o przypadkach brutalnych pobić działaczy ZPB przez OMON w Mińsku (pobicie badacza zbrodni stalinowskich popełnionych na Polakach Igora Stankiewicza), Grodnie (pobicie dziennikarza Jana Romana) oraz w Kobryniu (pobicie prezesa miejscowego oddziału ZPB Aleksandra Jarmoszuka). Prezes ZPB poinformowała nauczycieli, że każdy działacz organizacji, na którego spadną represje ze strony władz białoruskich, może liczyć na pomoc i wsparcie, o których zapewnił ją osobiście w rozmowie telefonicznej prezes Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej Mateusz Morawiecki.

Obecny na spotkaniu nauczycieli konsul RP Andrzej Raczkowski mówił z kolei o tym, że praca nauczycieli języka polskiego na Białorusi jest wysoko ceniona przez władze Rzeczypospolitej Polskiej. Zapewniał też o pełnym poparciu ze strony polskiej dyplomacji na Białorusi działalności oświatowej, prowadzonej przez polską mniejszość narodową.

Zakończyło się spotkanie nauczycieli języka polskiego wykładem, który dla koleżanek i kolegów odczytała metodyk wykładania języka polskiego Julia Szmigiro.

W spotkaniu nauczycieli języka polskiego wzięło udział około czterdziestu pedagogów. Każdy z nich otrzymał od prezes ZPB Andżeliki Borys niezbędne w codziennej pracy nauczyciela podręczniki oraz pomoc metodyczną.

Znadniemna.pl

Jedno z ostatnich przed nadchodzącym rokiem szkolnym spotkanie nauczycieli języka polskiego z Grodzieńszczyzny i obwodu brzeskiego odbyło się 22 sierpnia w siedzibie Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Pedagodzy, wykładający w ośrodkach nauczania, prowadzonych przez ZPB, otrzymali z rąk prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys

Ponad 70 stron internetowych zostało zablokowanych na Białorusi. Wśród nich są portale mediów opozycyjnych – Radia Swaboda, telewizji Biełsat i Euroradia. Nie działają też strona Wiasny i niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Z kolei rano na antenie Programu 1 Polskiego Radia wyemitowano pierwszy serwis w języku białoruskim. Jak informuje nasz korespondent Włodzimierz Pac, w Mińsku serwis był dobrze słyszalny i zrozumiały.

Od rana nie można wejść na stronę internetową nadającej z Warszawy w języku białoruskim telewizji „Biełsat”, rozgłośni „Radio Swaboda” czy „Euroradio”. Ograniczenia objęły też regionalne serwisy informacyjne z Brześcia i Witebska.

Portal gazety „Nasza Niwa” informuje, że niedostępny jest popularny na Białorusi serwis sportowy „By.tribuna.com”, który udzielał głosu sportowcom, mówiącym o sytuacji politycznej w kraju.

„Wielki atak na swobodę słowa

Walery Kalinowski, dziennikarz zablokowanego serwisu Radia Swaboda, w rozmowie z Polskim Radiem zwrócił uwagę, że białoruskie władze już wcześniej próbowały blokować internet.

– To naprawdę wielki atak na swobodę słowa na Białorusi. Władze chcą, aby ludzie nie znali prawdy o ostatnich wydarzeniach w naszym kraju. Ale chyba im się to nie uda. Nawet podczas trzech dni pełnego blokowania internetu na Białorusi po wyborach prezydenckich, to się nie udało – mówi dziennikarz.

Niespokojnie za wschodnią granicą

Na Białorusi od dwóch tygodni odbywają się protesty opozycji po przeprowadzonych 9 sierpnia wyborach prezydenckich. Niespokojnie jest również w niektórych zakładach pracy. Część z nich strajkuje, a w niektórych załogi podpisują się pod apelami o ustąpienie prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

Strony internetowe niezależnych mediów są ważnym źródłem informacji zarówno dla protestujących, jak i pozostałych mieszkańców kraju.

Znadniemna.pl za IAR/PAP

Ponad 70 stron internetowych zostało zablokowanych na Białorusi. Wśród nich są portale mediów opozycyjnych - Radia Swaboda, telewizji Biełsat i Euroradia. Nie działają też strona Wiasny i niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Z kolei rano na antenie Programu 1 Polskiego Radia wyemitowano pierwszy serwis w języku

Skip to content