HomeStandard Blog Whole Post

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy poinformowało, że w ramach złożonego fake newsa publikowano fake newsy, rzekomo powiązane z litewską dyplomacją. Dochodzenie w tej sprawie prowadzą już na Litwie odpowiednie służby. Hakerzy, którzy zaatakowali konto na Twitterze Tomasza Sakiewicza, stronę „Poland Daily” oraz portal Związku Polaków na Białorusi Znadniemna.pl, zablokowali także szefowi „GP” dostęp do tweetdecka – aplikacji do zarządzania Twitterem. Jak dowiedział się portal Niezalezna.pl – atak na powiązany z Telewizją Republiką serwis „Poland Daily” został dokonany z Rygi, stolicy Łotwy.

Rasa Jakilaitiene, rzeczniczka litewskiego ministra spraw zagranicznych, powiedziała, że fałszywa wiadomość została umieszczona na polskiej stronie internetowej.

Fałszywe wiadomości pojawiły się na Polanddaily.com. W zamieszczonym tam artykule znalazła się uwaga ministra Linkeviciusa, w której twierdził, że na Białoruś trzeba wysłać siły pokojowe – powiedziała rzeczniczka.

Rzeczniczka litwewskiego MSZ zwróciła uwagę, że dla podniesienia wiarygodności fake newsa w artykule pojawiała się także wzmianka na temat polskiego ministra spraw zagranicznych.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy wydało oświadczenie zaprzeczające fałszywym informacjom. Potwierdzono, że odpowiednie służby wszczęły już w tej sprawie dochodzenie.

Jest wysoce prawdopodobne, że trwa cyberatak informacyjny, który jest obecnie badany przez władze litewskie – czytamy w komunikacie.

Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” stracił dostęp do konta (zmieniono hasło), na którym wstawiono odnośnik do artykułu zamieszczonego na portalu Znadniemna.pl, który prowadzi Związek Polaków na Białorusi. Ów artykuł to także cyberprowokacja. Dowiadujemy się z niego, że „Polska i Litwa wzywają NATO do wysłania wojsk na Białoruś”.

Podrobiony artykuł na portalu „Poland Daily” nosił tytuł „Polska i Litwa naciskają na wysłanie wojsk na Białoruś”. Napisany był w języku angielskim i podobnie jak publikacja wrzucona na Znadniemna.pl, dezinformował o rzekomych naciskach Polski, Litwy i Stanów Zjednoczonych na NATO. W tekście pojawiły się też nazwiska ministra spraw zagranicznych Polski Zbigniewa Rau oraz Swiatłany Cichanouskiej. Na zdjęciu głównym umieszczono szefa litewskiej dyplomacji Linasa Linkevičiusa.

To nie pierwszy rosyjski atak na media związane ze „Strefą Wolnego Słowa”. Przypomnijmy: w maju 2020 r. portal Niezalezna.pl dwukrotnie padł ofiarą rosyjskich hakerów, którzy zmieniali treść naszych publikacji.

Na naszą stronę (a także na portale Telewizji Republika, Radia Szczecin, olsztyn24.pl oraz stronę gminy Orzysz, gdzie znajduje się garnizon) wstawiono artykuł pt. Amerykanie „chwalą” pobyt w Drawsku. „Jedyne czym mogą strzelić to gumki od majtek”

Gdy opublikowaliśmy informację o tym ataku, Rosjanie dokonali kolejnego włamania, zmieniając ją na „newsa”, że Niezalezna.pl przyznaje się do autorstwa wcześniejszego artykułu.

To nie koniec działań Moskwy przeciwko naszym mediom. Pod koniec maja na anglojęzycznym prorosyjskim portalu „The Duran” ukazał się „wywiad”, przeprowadzony rzekomo przez Katarzynę Gójską dla „Gazety Polskiej”. Rozmówcą wicenaczelnej tygodnika miał być amerykański generał broni Christopher G. Cavoli, dowódca sił amerykańskich w Europie. Nie trzeba chyba dodawać, że rozmowa, w której Cavoli twierdzi, że Polska i kraje bałtyckie są fatalnie zorganizowane pod względem militarnym, została w całości wymyślona.

Znadniemna.pl za niezalezna.pl

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy poinformowało, że w ramach złożonego fake newsa publikowano fake newsy, rzekomo powiązane z litewską dyplomacją. Dochodzenie w tej sprawie prowadzą już na Litwie odpowiednie służby. Hakerzy, którzy zaatakowali konto na Twitterze Tomasza Sakiewicza, stronę „Poland Daily” oraz portal Związku Polaków na

W drugą niedzielę Adwentu, 8 grudnia, emerytowany abp Tadeusz Kondrusiewicz poprowadził Mszę Świętą w kaplicy Międzydiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Grodnie.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: Stanisław Berwiaczonak/Grodnensis.by

Arcybiskup, założyciel seminarium grodzieńskiego, odprawił liturgię na zaproszenie rektora Seminarium – ks. kanonika Witalija Wojciechowskiego – z okazji 35. rocznicy przyjęcia sakry biskupiej oraz z okazji święta patronalnego seminarium duchownego. Niepokalane Poczęcie Maryi, o którym Kościół wspomina 8 grudnia, patronuje tej placówce edukacyjnej .

W homilii hierarcha podkreślił, że św. Jan Chrzciciel stoi na czele Adwentu ze swoim wezwaniem do torowania drogi przychodzącemu na świat Zbawicielowi. Hierarcha przypomniał wyrażenie „po kiepskiej drodze daleko nie zajedziesz” i zauważył, że ta sama zasada obowiązuje w życiu duchowym. „Jezus przychodzi do nas przez Słowo Boże, sakramenty i inne czynności kościelne, ale droga do naszych serc nie zawsze jest przejezdna. Zbawca puka do naszych drzwi, ale my Go nie wpuszczamy. Może zgubiliśmy klucze i nie spieszy nam się, aby je odnaleźć. Być może On „pisze” do nas SMS-a lub „dzwoni”, ale nasz „telefon” jest zajęty i nie słyszymy Go. Dlatego nie może nam przyjść z pomocą i zostajemy ze swoimi problemami sam na sam” – powiedział arcybiskup.

Zauważył, że Kościół Katolicki na Białorusi w czasach ateizmu przechodził wiele prób, a jednym z jego problemów była krytycznie mała liczba księży. „Wydawało się, że wraz ze śmiercią tego ostatniego Kościół przestanie istnieć. Jednak Bóg nas nie opuścił ” – zaznaczył hierarcha, dodając, że „pierestrojka”, która rozpoczęła się w połowie lat 80., przyniosła „odwilż”, „w powietrzu zaczął się unosić zapach zmian w stosunku do Kościoła”. Abp Kondrusiewicz przypomniał także, że 35 lat temu papież Jan Paweł II mianował go biskupem – pierwszym na Białorusi po II wojnie światowej.

Według arcybiskupa wśród wielu problemów, które pilnie należało wówczas rozwiązać było kształcenie nowych księży. Początkowo pomysł ten wydawał się utopią, ponieważ nie było seminarium duchownego – trzeba było otrzymać pozwolenie na jego otwarcie, budynek, w którym mogłoby się rozmieścić a także wykładowców – „ale było też wewnętrzne przekonanie, że seminarium jest potrzebne, bo stałoby się sercem miejscowego Kościoła”.

Arcybiskup przypomniał, że pomimo trudności ostatecznie udało się uzyskać zgodę na założenie seminarium duchownego i znaleziono dla jego potrzeb część budynku, w którym mieści się ono do dziś, a 1 września 1990 roku nastąpiło oficjalne otwarcie uczelni, które stało się wielkim świętem. Według hierarchy rok wcześniej bowiem nikt nie mógł przypuszczać, że Białoruś będzie miała własne katolickie seminarium duchowne, a jednak „ to co wydawało się niemożliwe dla człowieka okazało się możliwe dla Boga”, a „Kościół na Białorusi – Mistyczne Ciało Jezusa – otrzymało dopływ miejscowej krwi w postaci nowych kapłanów i rozpoczęło się odrodzenie tego Ciała”.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz zauważył, że kapłan głosząc słowo Boże, uświęca ludzi poprzez sprawowanie sakramentów i, pełniąc swoją posługę, prowadzi wiernych do Niego. W ten sposób kapłan niejako pełni funkcję Jana Chrzciciela – przygotowuje drogę Zbawicielowi, który przychodzi do dusz ludzkich i „staje się głosem, który na pustyni niewiary wzywa do pokuty i nawrócenia, aby wszystkie narody ujrzały zbawienie Pańskie”.

Hierarcha zwrócił uwagę, że seminarium duchowne jest miejscem, w którym „dokonuje się formacja przyszłych sług ołtarza, aby stawali się oni nowoczesnymi nosicielami Boga i specjalistami w zakresie znajdowania przez ludzi Boga”.

Zdjęcie pamiątkowe uczestników Mszy świętej w seminarium, fot.: Stanisław Berwiaczonak/Grodnensis.by

Seminarium duchowne jego założyciel nazwał sercem Kościoła na Białorusi i życzył, aby to „serce” „było zdrowe i pracowało bez arytmii”. Zachęcał seminarzystów, aby inspirowali się Niepokalanym Poczęciem Maryi i wspólnie z Nią odpowiadali na każde wezwanie Boga swoim „fiat” („niech się stanie” – łac.), czyli spełniali wolę Bożą.

Znadniemna.pl za Grodnensis.by, fot.: Stanisław Berwiaczonak/Grodnensis.by

W drugą niedzielę Adwentu, 8 grudnia, emerytowany abp Tadeusz Kondrusiewicz poprowadził Mszę Świętą w kaplicy Międzydiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Grodnie. [caption id="attachment_66836" align="alignnone" width="480"] Abp Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: Stanisław Berwiaczonak/Grodnensis.by[/caption] Arcybiskup, założyciel seminarium grodzieńskiego, odprawił liturgię na zaproszenie rektora Seminarium - ks. kanonika Witalija Wojciechowskiego -

W 2024 roku co czwarty wniosek obywateli Białorusi o wizę studencką do Polski został odrzucony – informuje Biełsat. Według danych polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych od 1 stycznia do 31 października złożonych zostało 3433 wnioski o wizę studencką, ale z nich pozytywnie rozpatrzonych zostało tylko 2540, co stanowi 26 proc. ogólnej liczby wniosków.

Problemy z uzyskaniem polskich wiz zaczęły się już w sierpniu, kiedy Białorusinom zaczęto często odmawiać wydawania wiz studenckich. Inicjatorem odmowy nie występował, jak to zwykle bywa, konsul, lecz Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP.

Ponadto polskie konsulaty zaczęły żądać od wnioskodawców zaświadczenia o znajomości języka polskiego i nostryfikowanego świadectwa o zdobyciu średniego wykształcenia – wymagań, których wcześniej nie stawiano.

Tymczasem, nostryfikacji świadectwa o średnim wykształceniu można dokonać wyłącznie na terytorium Polski, a do tego wymagana jest wiza, której wydania odmawia się, gdyż zainteresowany nie przedstawia nostryfikacji.

Uniwersytety próbowały rozwiązać ten problem, umożliwiając studentom składanie wniosków o nostryfikację za pośrednictwem przedstawicieli, ale to rozwiązanie nie pomogło wszystkim.

W wyniku wprowadzonych ograniczeń w zakresie wydawania wiz, część studentów w tym roku nadal nie może rozpocząć studiów.

O problemach weryfikacji cudzoziemców, starających się o wizę studencką w Polsce jeszcze we wrześniu pisał dziennik „Rzeczpospolita”. Dziennik podawał, iż nowe wymogi są pokłosiem afery wizowej, po której szef MSZ Radosław Sikorski wydał konsulom nowe wytyczne w zakresie warunków, które mają spełniać cudzoziemcy, ubiegający się o polskie wizy.

Jak już pisaliśmy, o problemach białoruskich studentów, wprawdzie głownie o tych, związanych z nostryfikacją świadectw o zdobyciu średniego wykształcenia, rozmawiała w listopadzie z wicemarszałkiem Senatu RP i członkiem Grupy Parlamentarnej „O demokratyczną Białoruś” Michałem Kamińskim, delegacja białoruskich opozycjonistów. Polityk obiecał wówczas, że postara się osobiście zająć się problemem i doprowadzić do zniesienia wymogu przedstawiania przez młodych obywateli Białorusi certyfikatów Scentralizowanego Testowania i Scentralizowanego Egzaminu, których wydawanie przez władze oświatowe Białorusi jest ściśle limitowane i blokowane w przypadku abiturientów, mających zamiar podjąć studia w Polsce, bądź w innych krajach zachodnich. Michał Kamiński zapewnił wówczas także, iż postara się sprawić, aby wymagania wobec pragnących studiować w Polsce Białorusinów ze strony Kuratoriów Oświaty zostały uproszczone i ujednolicone.

W listopadzie 2023 roku wygasła umowa między Polską, a Białorusią o współpracy w dziedzinie edukacji. Białoruś zawiesiła działanie tego dokumentu jeszcze wcześniej. Umowa ta przewidywała wzajemne uznawanie świadectw i dyplomów. Po jej wygaśnięciu od białoruskich kandydatów na studia w Polsce zaczęto domagać się dodatkowych potwierdzeń o legalności przedstawianych dokumentów. Ale otrzymywanie takich potwierdzeń na Białorusi jest problematyczne i sztucznie utrudniane przez białoruskie władze oświatowe.

Znadniemna.pl na podstawie Belsat.eu, zdjęcie ilustracyjne

W 2024 roku co czwarty wniosek obywateli Białorusi o wizę studencką do Polski został odrzucony – informuje Biełsat. Według danych polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych od 1 stycznia do 31 października złożonych zostało 3433 wnioski o wizę studencką, ale z nich pozytywnie rozpatrzonych zostało tylko 2540,

Izabela Učkuronytė z Ejszyszek na Litwie zdobyła Grand Prix 33. Międzynarodowego Konkursu Recytatorskiego dla Polaków z Zagranicy „Kresy”, który zakończył się w Białymstoku w sobotę, 7 grudnia.

Wyniki tegorocznego konkursu ogłoszono podczas koncertu galowego w Białostockim Teatrze Lalek, a finałowe recytacje odbyły się w minioną środę.

W finale wzięło udział 24 recytatorów z dziesięciu krajów: Białorusi, Łotwy, Czech, Litwy, Kazachstanu, Rumunii, Mołdawii, Ukrainy, Gruzji i Uzbekistanu.

Grand Prix jury przyznało Izabeli Učkuronytė z Gimnazjum w Ejszyszkach (rejon solecznicki) na Litwie.

W gronie laureatów znalazło się jeszcze dwóch recytatorów z Litwy. Pierwszą nagrodę zdobył Dominik Wołkanowski z Gimnazjum im. Szymona Konarskiego w Wilnie, zdobywczynią drugiej nagrody została Karolina Filipczyk z Polskiego Gimnazjum w Czeskim Cieszynie, a III nagroda trafiła w ręce Zigmarsa Litawnieksa z Łotwy.

„Wysłuchaliśmy prezentacji recytatorskich, w których utwory Adama Mickiewicza, naszego wieszcza, współbrzmiały z utworami Słowackiego, Prusa oraz autorów współczesnych, m.in. Poświatowskiej, Szymborskiej, Herberta, Gałczyńskiego, Mrożka, ks. Twardowskiego i Tokarczuk. Świadomy dobór repertuaru i dojrzałość wypowiedzi artystycznej świadczą o wysokich umiejętnościach recytatorów i ich instruktorów oraz o dużym szacunku do polskiego słowa” – przed ogłoszeniem wyników powiedział przewodniczący komisji oceniającej prof. Piort Damulewicz, aktor Białostockiego Teatru Lalek, pedagog i animator kultury.

W tegorocznych wielostopniowych eliminacjach krajowych wzięło udział łącznie 2299 recytatorów.

„Chyba nie ma lepszej promocji naszego kraju, języka ojczystego, naszej literatury niż tysiące młodych ludzi, biorących udział w eliminacjach, mówiących i recytujących po polsku” – powiedział podczas gali prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który objął honorowym patronatem finał konkursu „Kresy” w Białymstoku.

W tym roku odbyła się już 33. edycja konkursu recytatorskiego, cieszącego się ogromnym uznaniem w środowiskach polskich za granicą.

„Inicjatywa, która ma tyle lat, z pewnością nie jest inicjatywą przypadkową. Pokazuje, że stoi na mocnych fundamentach i że ma potrzebę istnienia, spotyka się z bardzo dobrym odzewem i odbiorem” – opowiedział obecny na gali Robert Tyszkiewicz, koordynator Senatu RP ds. Polonii i Polaków za granicą. Przekazał uczestnikom i organizatorom konkursu pozdrowienia od marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i zapewnił o jej wsparciu dla tego projektu.

Konkurs Recytatorski im. Adama Mickiewicza dla Polaków z Zagranicy od lat organizuje podlaski oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Czuwająca nad organizacją „Kresów” Anna Kietlińska, prezes oddziału podlaskiego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, podkreśliła, że konkurs ten obejmuje coraz więcej krajów i zdradziła, że w przyszłym roku na „Kresy” szykuje się Brazylia.

Znadniemna.pl na podstawie L24.lt, na zdjęciu: Zdobywczyni Grand Prix  – Izabela Učkuronytė z Gimnazjum w Ejszyszkach, fot.: Facebook.com/bialystokUM/Marcin Jakowiak

Izabela Učkuronytė z Ejszyszek na Litwie zdobyła Grand Prix 33. Międzynarodowego Konkursu Recytatorskiego dla Polaków z Zagranicy „Kresy”, który zakończył się w Białymstoku w sobotę, 7 grudnia. Wyniki tegorocznego konkursu ogłoszono podczas koncertu galowego w Białostockim Teatrze Lalek, a finałowe recytacje odbyły się w minioną środę. W

Dokładnie 33 lata temu, 8 grudnia 1991 roku, przedstawiciele trzech republik ZSRR – Rosji, Białorusi i Ukrainy – spotkali się w  białoruskiej miejscowości Wiskule, leżącej na terenie Puszczy Białowieskiej. Byli to trzej przywódcy: Borys Jelcyn (Rosja), Stanisław Szuszkiewicz (Białoruś) i Leonid Krawczuk (Ukraina). Do stołu negocjacyjnego każdy z nich zasiadał ze swoim, różniącym się od kolegów celem  i chciał rozwiązać inne niż reszta problemy. Żaden przed swoim przyjazdem do Białowieży nie był świadomy znaczenia jakiego nabierze dla świata i ludzkości ich krótki pobyt w białoruskiej części Puszczy zimą 1991 roku.

Rankiem 8 grudnia 1991 roku na stole w rządowej willi w Wiskulach leżał podpisany dokument. Po całonocnych negocjacjach sygnatariusze złożyli swoje podpisy pod umową, nazwaną później Układem Białowieskim. O fakcie powiadomiono już amerykańskiego prezydenta George’a Busha i prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa, stosowną informację wysłano także do agencji TASS. Zgodnie z treścią umowy przywódcy wspólnie oświadczali, że

„Związek Radziecki jako rzeczywistość geopolityczna i podmiot prawa międzynarodowego przestaje istnieć”.

Na podstawie podpisanego dokumentu w miejsce Związku Radzieckiego powołano Wspólnotę Niepodległych Państw.

Kilka dni po historycznym spotkaniu parlamenty Rosji, Ukrainy i Białorusi ratyfikowały podpisane w Wiskulach porozumienie, a niespełna dwa tygodnie po białowieskim spotkaniu, 21 grudnia, na szczycie w Ałma-Acie do WNP dołączyły wszystkie republiki związkowe ZSRR z wyjątkiem Litwy, Łotwy, Estonii i Gruzji.

25 grudnia 1991 roku Michaił Gorbaczow złożył rezygnację z funkcji prezydenta Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Po jego „abdykacji” z wieży moskiewskiego Kremla spuszczono czerwoną flagę ZSRR, a zamiast niej zawieszono biało-niebiesko-czerwoną flagę Rosji. Dzień później nastąpiło formalne rozwiązanie ZSRR i uznanie niepodległości wchodzących w jego skład republik. Niepodległość państw bałtyckich została uznana przez ZSRR już wcześniej, 6 września 1991 roku.

Porozumienie białowieskie było ostatnim krokiem w procesie rozpadu ZSRR.  O wiele wcześniej, bo 11 marca 1990 roku, deklarację niepodległości proklamowała Litwa. Zrobiła to jako pierwsza z republik, wchodzących w skład ZSRR. Dalszy rozpad imperium był już tylko kwestią czasu. W czerwcu 1991 roku Borys Jelcyn wygrał wybory i został prezydentem Sowieckiej Rosji, czyli RFSRR. Prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, twórca pieriestrojki, która zainicjowała przemiany w kraju, pod naciskiem Jelcyna i przywódców innych republik zgodził się na przekształcenie ZSRR w konfederację. Na 20 sierpnia 1991 roku zapowiedziano podpisanie nowego traktatu związkowego.

19 sierpnia wybuchł jednak nieudany pucz kierowany przez wiceprezydenta ZSRR Giennadija Janajewa. Działania Janajewa i jego przybocznych uznano za próbę przejęcia władzy w kraju przez sprzeciwiającą się dezintegracji mocarstwa frakcję twardogłowych w Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR). Na czele sprzeciwiających się zamachowi stanu stanął Borys Jelcyn. Jego zwolennicy masowo demonstrowali na ulicach Moskwy; na ich stronę z czasem przeszła także część wojska. Po trzech dniach pucz się załamał. Po jego upadku zmiany w ZSRR przyspieszyły. Gorbaczow rozwiązał KPZR i KGB. Niepodległość ogłosiły kolejne republiki – Ukraina i Białoruś.

Jak wspominał w licznych wywiadach ówczesny białoruski lider Stanisław Szuszkiewicz , spotkanie w Białowieży miało pierwotnie służyć rozwiązaniu doraźnych problemów z dostawami rosyjskiego gazu i ropy naftowej na Białoruś i Ukrainę. Rozmowy z czasem objęły jednak szerszą tematykę, a przywódcy doszli do wniosku, że „jedyną decyzją, jaką mogą podjąć, jest rozwiązanie ZSRR”.

„Kiedy sobie uświadomiliśmy, że podpiszemy takie słowa, zrozumieliśmy, że gdybyśmy się do nich ograniczyli, powstałby chaos i anarchia. Trzeba było wyjaśnić, co zrobić z bronią nuklearną, z granicami, kto będzie spłacać dług Związku Radzieckiego i mnóstwo innych kwestii” – opowiadał Szuszkiewicz, wyjaśniając genezę powołania Wspólnoty Niepodległych Państw.

„Gdy podpisywaliśmy porozumienia białowieskie, Związek Radziecki już nie istniał. Wydarzenia 8 grudnia były tylko konstatacją tego faktu” – podkreślał ówczesny przywódca Białorusi.

Tłumaczył, że Gorbaczow i jego otoczenie nie byli już w stanie kierować ZSRR i istniało realne zagrożenie rozpadu imperium poprzez wojnę domową. Przyczynienie się do likwidacji ZSRR drogą pokojową Szuszkiewicz uznawał za swój największy życiowy sukces.

ZSRR został formalnie powołany do życia 30 grudnia 1922 roku z połączenia powstałej po rewolucji październikowej w listopadzie 1917 roku RFSRR, czyli Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i do tej pory formalnie niezależnych Ukraińskiej SRR, Białoruskiej SRR oraz Zakaukaskiej FSRR. Pod koniec swojego istnienia ZSRR składał się z 12 republik związkowych (wszystkich z wyjątkiem państw bałtyckich – Litwy Łotwy i Estonii).

Obecnie w skład Wspólnoty Niepodległych Państw wchodzi dziewięć byłych republik sowieckich: Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Kazachstan Kirgistan, Mołdawia, Rosja, Tadżykistan i Uzbekistan. Turkmenistan ma status członka stowarzyszonego. Ukraina wycofała swoich przedstawicieli z organów WNP w 2018 roku, a Gruzja wyszła ze składu organizacji w 2009 roku.

 Znadniemna.pl na podstawie Studium.uw.edu.pl i Dzieje.pl/PAP, na zdjęciu: Ceremonia podpisania porozumienia białowieskiego, 8 grudnia 1991 rkou, fot.: Wikipedia.org/U.Ivanov/RIA Nowosti

Dokładnie 33 lata temu, 8 grudnia 1991 roku, przedstawiciele trzech republik ZSRR - Rosji, Białorusi i Ukrainy - spotkali się w  białoruskiej miejscowości Wiskule, leżącej na terenie Puszczy Białowieskiej. Byli to trzej przywódcy: Borys Jelcyn (Rosja), Stanisław Szuszkiewicz (Białoruś) i Leonid Krawczuk (Ukraina). Do stołu

Próżno jest szukać na Białorusi pomnika, czy innych pamiątek po Julianie Bokszańskim, zesłańcu, polsko-białoruskim działaczu ruchu narodowo-wyzwoleńczego, publicyście oraz dowódcy chłopskiego oddziału w Powstaniu Styczniowym, walczącego w okolicach Mołodeczna. Po domu, w którym się urodził, nie przetrwały nawet fundamenty, a w miejscu rodowej siedziby Bokszańskich w Tupalszczyźnie koło Iwieńca znajduje się kołchozowe pole.

Dzisiaj, w 200 rocznicę urodzin Juliana Bokszańskiego, warto przypomnieć o naszym bohaterskim krajanie, który ponad półtora stulecia temu – 4 kwietnia 1863 roku – oddał życie w walce z rosyjskim imperializmem za prawo prostego ludu białoruskiego „ludźmi zwać się”.

Julian Bokszański urodził się 7 grudnia 1824 roku w majątku Tupalszczyzna (wówczas w powiecie wilejskim, guberni wileńskiej, Imperium Rosyjskiego, a obecnie w obwodzie mińskim, rejonie wołożyńskim, w sielsowiecie Iwieniec na Białorusi – red.). Pochodził z rodziny szlacheckiej. Jego ojciec Józef Bokszański pochodził ze Smorgoń, był sędzią, właścicielem Tupalszczyzny oraz zarządzał majątkiem państwowym Smorgonie, który kiedyś należał do hr. Karola Przeździeckiego, ale został skonfiskowany za udział właściciela w powstaniu listopadowym i przeszedł na własność państwa.

W 1838 roku Julian Bokszański rozpoczął naukę w gimnazjum wileńskim. Brał tu udział w działalności polskich kół tajnych, czytywał polskich wieszczy narodowych – Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego. W 1841 roku dyrektor gimnazjum znalazł wśród jego zeszytów zakazane wiersze. Sprawa trafiła do komisji śledczej, a Julian Bokszański został aresztowany. Zeznał później, że okres ten spotęgował w nim nienawiść do caratu. Za czytanie niewinnych wierszy „mnie, piętnastoletniego młodzieńca, aresztują, rujnują moją przyszłość, trzymają w więzieniu i sądzą jak więźnia politycznego” – wspominał. W 1842 roku jako osiemnastoletni młodzieniec nasz bohater został zesłany do Riazania, gdzie pracował w urzędzie gubernialnym.

Z zesłania Julian Bokszański został zwolniony na początku 1846 roku. Wówczas wrócił do Wilna. Ogromne wrażenie wywarły na nim wydarzenia w Krakowie i Galicji z lutego i marca 1846 roku, kiedy to tamtejsza ludność podjęła próbę wywołania powstania pod hasłami wolności i demokracji. Zainspirowany tymi wydarzeniami nasz bohater zaangażował się w działalność narodową. W kwietniu 1847 roku napisał odezwę rewolucyjną do chłopów smorgońskich, w której przekonywał ich do jednoczenia się z mieszczanami i żołnierzami oraz podejmowania walki przeciwko obszarnikom. W odezwie Bokszańskiego były charakterystyczne dla wszystkich znanych z tego okresu odezw do chłopów próby wytłumaczenia źródeł nierówności klasowej. Przekonując chłopów, że nie zawsze istniało poddaństwo, pisał Bokszański, iż szlachta mając za sobą „siłę moralną, to jest oświatę lub rozum”, a „poznawszy słabą stronę nieoświatę, umyśliła przez ten swój rozum zawładnąć chłopami”. Odezwę swą przesłał Bokszański 8 kwietnia 1847 roku pocztą na imię wójta smorgońskiego Kuczewskiego. Ten ostatni, nie umiejący czytać, dostarczył ją do zarządu gminnego, gdzie w obecności chłopów-interesantów czytał ją głośno, zaintrygowany jej treścią pisarz gminny. Treść odezwy, często zniekształcona niedokładną interpretacją, lotem błyskawicy rozniosła się po okolicy. Wiadomość o niej rychło dotarła także do sąsiednich powiatów. Odezwę odebrał z zarządu gminnego prystaw policyjny Bańkowski, mając zamiar dostarczyć ją nazajutrz swoim przełożonym. W tym czasie, korzystając z wyjazdu Bańkowskiego w teren, żona jego pozwoliła znajomym porobić sobie odpisy odezwy. W rezultacie w wielu powiatach krążyło kilkadziesiąt odpisów, wywołując powszechne podniecenie.

Bokszański został aresztowany 17 lipca 1847 roku w majątku Honoraty Szymkiewicz. Policja natrafiła na jego ślad przez zidentyfikowanie pieczęci, którą był sygnowany list zawierający odezwę do chłopów. Interesujące materiały zostały znalezione w mieszkaniu Bokszańskiego w czasie rewizji policyjnej. Wśród wielu papierów ujawniono notatkę wzmiankującą o istnieniu niejakiego Związku Przyjaciół Ludzkości. Sąd wojenny w Wilnie uwzględniając, że Bokszański po raz drugi został już oskarżony o działalność antyrządową, skazał go w grudniu 1847 roku na bezterminową katorgę. Potem wymiar kary został zmniejszony do 12 lat katorgi.

Julian Bokszański przebywał na katordze w kopalni pietrowskiej w Okręgu Zabajkalskim, następnie zaś na wolnym osiedleniu w Krasnojarsku. W 1856 roku został objęty amnestią, po której wrócił do kraju na początku 1858 roku.

Do Powstania Styczniowego Julian Bokszański dołączył wiosną 1863 roku. Był, podobnie jak komisarz powstańczego Rządu Narodowego na Litwę i Białoruś Konstanty Kalinowski, zwolennikiem „czerwonych”, czyli radykalnego obozu powstańców, który w odróżnieniu od umiarkowanego obozu „białych”, głosił hasła wywłaszczenia chłopów i walki o państwową autonomię ciemiężonych przez carat narodów. Po przyłączeniu do powstania Julian Bokszański podjął się organizacji oddziału powstańczego, który walczył na terenie oszmiańskiego i wilejskiego powiatów.

4 kwietnia dowodzony przez naszego bohatera oddział został zaatakowany przez wojsko rosyjskie między wsiami Świeczki i Plebania. Podczas walki zginęli prawie wszyscy powstańcy, w tym dowódca oddziału Julian Bokszański.

Miejsce bohaterskiej śmierci oraz mogiły Juliana Bokszańskiego i poległych wraz z nim towarzyszy zostało odnalezione przez potomnych dopiero w 1937 roku.

Oto krótka notka o znalezisku, opublikowana w Kurierze Poznańskim w maju 1937 roku:

ZAPOMNIANE MOGIŁY POWSTAŃCÓW

Dzięki troskliwości ks. prałata Lubianca, który od roku osiadł w pogranicznej miejscowości Plebania, odnalezione zostały na cmentarzu w Plebanii zapomniane mogiły powstańców z r. 1863. Na cmentarzu tym, jak wynika z odkrytych źródeł, pochowani zostali czterej powstańcy, którzy polegli w potyczce z oddziałem rosyjskiego pułkownika Kołokolcowa na polach majątku Świeczki. Są to: Julian Bokszański – lat 38, Rafał Maliszewski – lat 40, Ludwik Jamont – lat 24 i Leopold Bańkowski. Miejscowe oddziały K.O.P. przystąpiły do odnowienia mogiły bohaterów. Na grobie legnie płyta z czarnego granitu. Rodziny tych poległych powstańców 1863 r., pragnące, przyczynić się do uwiecznienia ich pamięci, proszone są o nadesłanie posiadanych o nich wiadomości na ręce ks. prałata Lubiańca, pod adresem: Plebania, poczta Krasne nad Wszą.

Adolf Gorzkowski/Znadniemna.pl, portret Juliana Bokszańskiego, źródło: Molib.by

Próżno jest szukać na Białorusi pomnika, czy innych pamiątek po Julianie Bokszańskim, zesłańcu, polsko-białoruskim działaczu ruchu narodowo-wyzwoleńczego, publicyście oraz dowódcy chłopskiego oddziału w Powstaniu Styczniowym, walczącego w okolicach Mołodeczna. Po domu, w którym się urodził, nie przetrwały nawet fundamenty, a w miejscu rodowej siedziby Bokszańskich

6 grudnia 1705 roku biskup chełmiński Teodor Potocki w obecności króla polskiego Augusta II i cara ruskiego Piotra I dokonał konsekracji kościoła jezuitów, pełniącego w Grodnie funkcję farnego, nadając mu tytuł św. Franciszka Ksawerego. Konsekrowana świątynia została wybudowana na myśl króla Stefana Batorego: duża i wspaniała. Jej długość wynosi 60 m., szerokość 30 m., wysokość nawy głównej 21,5 m., a kopuły 43 metry. Wieże z dzwonami wynoszą 65 m. wysokości, wewnątrz kościoła mieści się ponad 5 tysięcy osób stojących.

Współczesny wygląd bazyliki katedralnej pw. św. Franciszka Ksawerego w Grodnie, sfotografowanej z lotu ptaka, fot.: Facebook.com

Ołtarz główny w Bazylice katedralnej pw. św. Franciszka Ksawerego w Grodnie. Posąg patrona świątyni znajduje się w centrum ołtarza pod figurą Chrystusa, tuż nad tabernakulum, fot.: Globtroter.plW  319. rocznicę konsekracji kościoła farnego w Grodnie warto przypomnieć o jego patronie  św. Franciszku Ksawerym, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele Katolickim  przypada na 3 grudnia – rocznicę śmierci świętego.

 

Św. Franciszek Ksawery

(1506 – 1552)

Święty Franciszek Ksawery jest uważany za największego misjonarza świata. Urodził się 7 kwietnia 1506 r. w Hiszpanii, w kraju Basków na zamku Xavier /Nawarra/. Był synem doktora uniwersytetu w Bolonii, prezydenta Rady Królewskiej, Juana de Jasu i Marii.

Po ukończeniu szkoły elementarnej Franciszek wyjechał na Uniwersytet Paryski (Sorbonę). Po uzyskaniu dyplomu i stopnia magistra przez krótki czas wykładał w College Domans-Beauvias, gdzie zapoznał się z bł. Piotrem Favre oraz ze św. Ignacym Loyolą. Wkrótce wszyscy zamieszkali w jednej celi, w której rozmawiali o swoich ideałach i zamierzeniach. Równocześnie z wykładami Franciszek rozpoczął na Sorbonie studia teologiczne, gdyż miał zamiar poświęcić się służbie Bożej. Duchownym wzorem i duszą całej tej trójki był św. Ignacy. Razem obmyślili utworzenie pod sztandarem Chrystusa nową rodzinę zakonną, oddaną całkowicie służbie Kościoła Chrystusowego. Było to bardzo potrzebne, gdyż akurat w tym czasie M. Luter rozpoczął zaciekłą walkę przeciw Kościołowi, a obietnicą zagarnięcia majątków kościelnych pozyskał dużą grupę magnatów niemieckich i innych krajów Europy. 15 sierpnia 1534 r. na Montmartre w kaplicy Męczenników wszyscy trzej przyjaciele oraz czterech innych kolegów złożyli śluby zakonne, poprzedzone ćwiczeniami duchowymi pod kierunkiem św. Ignacego. Dwa lata później wszyscy udali się do Wenecji i drogą morską mieli udać się do Ziemi Świętej.

W oczekiwaniu na statek usługiwali w szpitalach i przytułkach. Wyjazd do Ziemi Świętej przedłużał się, gdyż Turcja nacierała na kraje Europy, a w jej rękach była ziemia Chrystusa. Wszyscy współzałożyciele Towarzystwa Jezusowego udali się do Rzymu, gdzie Franciszek 24 czerwca 1537 r., w wieku 31 lat, otrzymał święcenia kapłańskie. W latach 1537-1538 dopiero co wyświęcony kapłan głosił wiarę w Bolonii, a potem wrócił do Rzymu, gdzie oddał się pracy duszpasterskiej. 3 września 1540 r. papież Paweł III zatwierdził Towarzystwo Jezusowe, które z czasem zadziwiło świat.

W tym czasie przychodziły do św. Ignacego petycje od króla portugalskiego Jana III, by wysłał do Indii grupę kapłanów z Szymonem Rodriguezem na czele. Lecz Szymon rozchorował się i zrezygnował z wyjazdu. Wówczas w jego miejsce zgłosił się Franciszek Ksawery. 15 marca 1540 r. Franciszek wraz z małą grupą towarzyszy opuścił Rzym i udał się do Lizbony, by tam załatwić formalności związane z wyjazdem, równocześnie w wolnych chwilach głosząc słowo Boże. 7 kwietnia 1541 r. opuścił Europę i udał się do Indii w charakterze legata papieskiego i wysłannika królewskiego. Po długiej i bardzo ciężkiej podróży przybył do Mozambiku w Afryce, skąd wyruszył dalej do Wyspy Sokoty. Po roku i miesiącu podróży 6 maja 1542 r. św. Franciszek przybył na Goa, do kolonii portugalskiej w Indiach. Przyszły święty od razu zajął się katechizacją dzieci i dorosłych, spowiedzią, odwiedzinami ubogich i chorych oraz kazaniami dla całego ludu. Po pewnym czasie zostawił na Goa zastępstwo –zaprzyjaźnionego kapłana, a sam wyruszył na tzw. Wybrzeże Rybackie, gdzie głosił naukę 20.000 tubylcom – rybakom. Pracował wśród nich dwa lata. Dzięki pomocy św. Ignacego otworzył na Goa wyższe seminarium duchowne, by mieć nowy dopływ kapłanów z miejscowej ludności. Po tych dokonaniach św. Franciszek udał się do Malakki oraz na wyspy Moluki. Nawiedził też, głosząc Słowo Boże, przylądek Komóryn, Trawarkon, Ceylon, wyspę Ambon. Wszędzie nauczał i nawracał ludzi do Boga, gdyż byli oni całkowicie pozbawieni wsparcia chrześcijańskiego. W 1549 r. Franciszek zdecydował się na podróż do Japonii, by tam zanieść światło wiary i przybył do Kagoshimy. Pozyskał dla wiary ok. 1000 Japończyków, zostawiając im dwóch kapłanów dla rozwijania dalszej pracy, a sam powrócił do Indii.

Św. Franciszek nawraca pogan, źródło ilustracji: Wikipedia

Następnie wyruszył do Chin. Bardzo trudna i ciężka podróż oraz zabójczy klimat spowodowały, że przyszły święty rozchorował się na wyspie Sancian i w nocy z 2 na 3 grudnia 1552 r. oddał Bogu ducha w 46 roku życia.

Mimo panujących upałów ciało przez kilka miesięcy pozostawało nienaruszone rozkładem. Przewieziono je do kościoła jezuitów na Goa i złożono w specjalnie wybudowanym mauzoleum. Relikwię ramienia Świętego z Goa przesłano do Rzymu i złożono się w kościele zakonu di Gesu w ołtarzu św. Franciszka Ksawerego.

Św. Franciszek nawrócił kilkadziesiąt tysięcy pogan. Stanął na ziemi japońskiej i chińskiej jako pierwszy misjonarz europejski i zdobył tam dla Chrystusa pierwszych wiernych. Największą zasługą św. Franciszka dla Kościoła Chrystusowego było to, że na najdalszych krańcach świata głosił wiarę w Chrystusa i organizował życie Kościoła. Z pism św. Franciszka zostały jego listy, w których pisał o całkowitym oddaniu się Bogu. Do chwały błogosławionych wyniósł go papież Paweł V w 1619 r., a już w 1622 papież Grzegorz XV kanonizował Franciszka wraz ze świętym Ignacym Loyolą, Filipem Nereuszem, Teresą z Avilla i Izydorem.

Wspomnienie św. Franciszka Ksawerego obchodzone jest 3 grudnia. W 1910 roku papież Pius X ogłosił św. Franciszka patronem Dzieła Rozkrzewiania Wiary, a siedemnaście lat później papież Pius XI ogłosił patrona kościoła farnego w Grodnie  oraz św. Teresę od Dzieciątka Jezus głównymi patronami misji katolickich.

 Oprac. Adolf Gorzkowski/Znadniemna.pl na podstawie Janina Płatek/Adonai.pl, na zdjęciu: posąg św. Franciszka Ksawerego w ołtarzu głównym bazyliki katedralnej w Grodnie, której święty jest patronem, fot.: Grodnensis.by  

6 grudnia 1705 roku biskup chełmiński Teodor Potocki w obecności króla polskiego Augusta II i cara ruskiego Piotra I dokonał konsekracji kościoła jezuitów, pełniącego w Grodnie funkcję farnego, nadając mu tytuł św. Franciszka Ksawerego. Konsekrowana świątynia została wybudowana na myśl króla Stefana Batorego: duża i

6 grudnia w Kościele katolickim wspominamy Świętego Mikołaja z Miry. Choć współcześnie jest on przedstawiany jako rozdający dzieciom prezenty staruszek w czerwono-białym stroju, prawdziwy św. Mikołaj był biskupem Miry i wsławił się m.in. ufundowaniem posagu dla ubogich panien.

Mikołaj urodził się w Patarze, w południowo-zachodniej części Azji Mniejszej w dzisiejszej Turcji, w drugiej połowie III wieku jako syn bogatych chrześcijan. Według podań wcześnie stracił rodziców, którzy zmarli w okresie epidemii, a wychowaniem chłopca zajął się wuj, biskup Patary.

Z jego rąk Mikołaj miał przyjąć święcenia kapłańskie. Gdy został wybrany biskupem Miry (obecnie Demre w południowej Turcji) zasłynął z ewangelicznej gorliwości i wrażliwości na ludzką biedę. Jak opisał Dante w „Boskiej komedii”, Mikołaj pomógł trzem córkom ubogiego szlachcica, które były zmuszone do zarabiania pieniędzy w niemoralny sposób. Mikołaj dyskretnie dał im trzy złote kule, przez co zapewnił im posag i umożliwił zamążpójście. Kiedy cesarz Konstantyn I skazał na karę śmierci trzech młodzieńców, wstawiennictwo Mikołaja wyprosiło dla nich ułaskawienie.

Sławę Mikołajowi przyniosły również opisane w legendach cuda. Swoją modlitwą miał uratować od utonięcia rybaków, którym ukazał się w czasie sztormu. Z tego powodu został ogłoszony patronem marynarzy i rybaków.

Według podań Mikołaj miał również wymodlić wskrzeszenie trzech osób zamordowanych przez właściciela hotelu za to, że nie zapłacili należności za pobyt.

W okresie rządów cesarzy Dioklecjana i Maksymiana wybuchło prześladowanie chrześcijan. Mikołaj został wówczas uwięziony. Uwolnił go dopiero edykt mediolański w roku 313. Biskup Miry uczestniczył w 325 roku w soborze w Nicei, gdzie sprzeciwił się herezji arianizmu, która odrzucała dogmat o Trójcy Świętej.

Mikołaj zmarł 6 grudnia około roku 350. Został pochowany w Mirze, gdzie jego ciało spoczywało do roku 1087. Gdy Mirę zaatakowali Saraceni 9 maja 1087 roku zostało przewiezione przez włoskich kupców do Bari, gdzie 29 września 1089 roku papież Urban II poświęcił grobowiec w bazylice wystawionej ku jego czci. Sanktuarium św. Mikołaja wkrótce stało się celem licznych pielgrzymek, które przybywały tu z całej Europy.

W VI wieku cesarz Justynian nakazał wybudowanie bazyliki św. Mikołaja w Konstantynopolu. W VII wieku kaplicę ku czci św. Mikołaja w swoim pałacu wybudował cesarz Bazyli Macedończyk. W Rzymie św. Mikołaj miał dwie świątynie, wystawione już w wieku IX. Od IX wieku na wschodzie oraz od XI na zachodzie był on jednym z najpopularniejszych świętych.

Dzień liturgicznego wspomnienia św. Mikołaja był początkowo świętem pasterskim – pasterze modlili się za jego wstawiennictwem o ochronę owiec przed wilkami. Zwyczaj obdarowywania się prezentami 6 grudnia upowszechnił się w niektórych krajach już w XIII wieku. Do Polski tradycja ta dotarła dopiero w połowie XVIII wieku.

W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany jest w stroju biskupa. Jego atrybutami są trzy złote kule, pastorał, kotwica, księga lub troje dzieci w cebrzyku. Znany współcześnie komercyjny wizerunek św. Mikołaja wykreowany został w latach 30. XX wieku przez koncern Coca-Cola, który w reklamach przedstawiał go jako brodatego staruszka w czerwono-białym stroju.

Znadniemna.pl/PAP/Fot.: Gheorghe Tattarescu – Święty Mikołaj z Myry

6 grudnia w Kościele katolickim wspominamy Świętego Mikołaja z Miry. Choć współcześnie jest on przedstawiany jako rozdający dzieciom prezenty staruszek w czerwono-białym stroju, prawdziwy św. Mikołaj był biskupem Miry i wsławił się m.in. ufundowaniem posagu dla ubogich panien. Mikołaj urodził się w Patarze, w południowo-zachodniej części

Dużym zainteresowaniem wśród miłośników sztuki plastycznej cieszy się wystawa pt. „Memorypolis” autorstwa Andrzeja Filipowicza, cenionego malarza rodem z Grodna, który po ukończeniu w 2022 roku studiów magisterskich na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, zamieszkał w stolicy polskiego Podlasia.

Wernisaż wystawy odbył się pod koniec listopada w białostockiej Galerii im. Ślędzińskich, a eksponowane na niej są impresje autora z jego rodzinnego Grodna i bliskiego sercom Polaków Wilna.

Fot.: K. Dąbrowska/facebook.com/galeriaslendzinskich

Wystawa „Memorypolis” jest próbą przedstawienia przez jej autora artystycznego studium pamięci oraz refleksji nad dynamiką tożsamości miejskich, które kształtują się pod wpływem czasu, przestrzeni i doświadczenia ludzkiego.

W recenzji na wystawę, opublikowanej na stronie Hapenningnext.com czytamy, że w eksponowanych przez Andrzeja Filipowicza pracach, autor powraca wspomnieniami do swojego rodzinnego miasta Grodna. W plastyczny sposób analizuje swoją przeszłość, którą łączy ze współczesnością, koncentrując się na architektonicznych kompozycjach. Symbolikę obecną w jego grafikach zawierających detale architektoniczne, fragmenty dekoracji ściennych, rysunki kluczy oraz abstrakcyjne elementy – artysta interpretuje jako nośniki pamięci. Jego grafiki eksplorują kluczowe miejsca kulturalne i historyczne, takie jak Grodno i Wilno (Brama Nowego Zamku i Ostra Brama). „Autor bada, w jaki sposób te przestrzenie wpływają na zbiorową pamięć ich mieszkańców” – ocenia autor recenzji i dodaje, że prezentowane na wystawie elementy wideoartu i grafiki cyfrowej, wzbogacają projekt o interaktywność, angażując widzów do refleksji nad relacjami między przeszłością a teraźniejszością.

– Powiedziałbym, że to pamięć o atmosferze, o tym, jak ona buduje się z wielu elementów, wielu aspektów, wielu emocji, to jak wpływa na naszą świadomość, nasz światopogląd, przestrzeń pamięci. Ma to skłonić każdego do własnych refleksji, do odbioru tej wizualizacji, mojej autorskiej wizji, która jest przedstawiona, i pozwolić im budować swoje ścieżki wspomnień – tak na antenie białostockiego Radia Akadera mówił o koncepcji swojej najnowszej wystawy sam Andrzej Filipowicz

Andrzej Filipowicz podczas wernisażu wystawy „Memyropolis”, fot.: K. Dąbrowska/facebook.com/galeriaslendzinskich

Andrzej Filipowicz urodził się w 1974 roku w Grodnie. Ukończył Państwowy Uniwersytet im. Janki Kupały w Grodnie. Odbył stypendium twórcze na zaproszenie Kunstlerhaus Schloss Wiepersdorf w Niemczech oraz w Stanach Zjednoczonych.

Specjalizuje się w malarstwie sztalugowym, polegającym na łączeniu różnych materiałów i konwencji. Artysta nie ogranicza się jedynie do malarstwa. Osiąga także znaczne sukcesy w projektowaniu wnętrz, fotografii i grafice.

Poczynając od 1995 roku miał wystawy indywidualne na Białorusi, w Polsce, Niemczech, Belgii i innych krajach.

W 2022 roku ukończył studia magisterskie na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, broniąc z wyróżnieniem pracę dyplomową w pracowni grafiki warsztatowej, przygotowaną pod kierunkiem profesora Rafała Kochańskiego oraz magistra Bogusława Deptuły.

W 2018 roku, jeszcze podczas studiów, został uhonorowany Nagrodą Ministra Kultury.

Znadniemna.pl na podstawie Hapenningnext.com oraz Akadera.bialystok.pl, fot.: K. Dąbrowska/facebook.com/galeriaslendzinskich

Dużym zainteresowaniem wśród miłośników sztuki plastycznej cieszy się wystawa pt. „Memorypolis” autorstwa Andrzeja Filipowicza, cenionego malarza rodem z Grodna, który po ukończeniu w 2022 roku studiów magisterskich na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, zamieszkał w stolicy polskiego Podlasia. Wernisaż wystawy odbył się pod koniec listopada w

Wycinanka to tradycyjna sztuka wycinania papieru, szeroko rozpowszechniona na Białorusi. Rzemiosło powstało w XVI wieku, a teraz znów staje się popularne. Wycinanki wykorzystuje się w dekoracji domów i biur, w dekoracjach teatralnych, a także w malarstwie i ubiorach.

We wniosku białoruskim do UNESCO stwierdzono, że połączenie lokalnych tradycji wycinanki przyczynia się do kształtowania poczucia tożsamości i zachowania kultury ludowej. Po rozpatrzeniu wniosku Międzynarodowy Komitet ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO podjął decyzję o wpisaniu wycinanki na listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości.

Współczesna wycinanka wykorzystuje mnóstwo tematów odzwierciedlających białoruski styl życia: miłość do przyrody, białoruskiej historii, mitologii, zwyczajów i wierzeń, życie wiejskie i miejskie. To jedna z estetycznych osnów białoruskiej mentalności i kultury – napisało MSZ Białorusi.

Obecnie na prowadzonej przez UNESCO liście niematerialnego dziedzictwa ludzkości znajduje się sześć białoruskich pozycji: bożonarodzeniowy obrzęd Kolędowanie Carów ze wsi Siemieżawa (2009), odpust na cześć obrazu Matki Bożej Budsławskiej (2018), korowód świętego Jury ze wsi Pahost na Polesiu (2019), tradycyjne bartnictwo (2020) i wyplatanie ze słomy (2022).

Estoński Mulgi puder i ukraińska pisanka

Poza tym na tej samej liście znalazły się tradycja gotowania i spożywania Mulgi puder z Estonii i ukraińska pisanka.

Mulgi puder to codzienne danie z regionu Mulgimaa w Estonii, przygotowywane z pokrojonych ziemniaków, które gotuje się z namoczonym wcześniej jęczmieniem, solą i dodatkiem smażonej golonki wieprzowej lub warzyw. Potrawa jest rozgniatana na purée, a jej smak poprawia się z upływem czasu, dlatego często przygotowuje się ją na kilka dni. Tradycja przekazywana jest głównie w rodzinach, ale także w szkołach, grupach hobbystycznych i warsztatach organizowanych przez lokalne instytucje, takie jak Instytut Kultury Mulgi.

Pisanka, znana także w naszym kraju, jako sztuka dekorowania jajek jest również starą ukraińską tradycją. Wzory i symbole nanoszone są woskiem, a następnie jajko zanurza się w barwniku, co pozwala uzyskać pożądany wzór i kolor. Symbole często przekazują osobiste życzenia i przesłania. Choć tradycja ta sięga czasów przedchrześcijańskich, stała się częścią obchodów Wielkanocy. Dekorowanie jajek, zwanych „pisankami”, ma dla Ukraińców głębokie znaczenie i jest symbolem ich tożsamości, praktykowanym zarówno na Ukrainie, jak i wśród ukraińskich społeczności na emigracji.

Irena Zawadzka

Wycinanka to tradycyjna sztuka wycinania papieru, szeroko rozpowszechniona na Białorusi. Rzemiosło powstało w XVI wieku, a teraz znów staje się popularne. Wycinanki wykorzystuje się w dekoracji domów i biur, w dekoracjach teatralnych, a także w malarstwie i ubiorach. We wniosku białoruskim do UNESCO stwierdzono, że połączenie

Ich przykład, w czasach, gdy wojna i przemoc zdawały się dominować, wzywa nas do oporu wobec niesprawiedliwości, do budowania świata, w którym żyjemy nie jako wrogowie, lecz jako bracia i siostry – wskazał bp Ambrogio Spreafico, który przewodniczył uroczystości wprowadzenia relikwii błogosławionych Męczennic z Nowogródka do bazyliki św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej w Rzymie.
We wtorek wieczorem, 3 grudnia, w bazylice św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej odbyła się uroczystość wprowadzenia relikwii bł. Siostry Stelli i 10 Współsióstr ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, męczennic z Nowogródka. W bazylice, będącej Sanktuarium Nowych Męczenników XX i XXI wieku, złożono welon na tabernakulum, wyhaftowany przez jedną z męczennic i używany przez nowogródzką wspólnotę zakonną.

Moc pokornych i słabych

„Te Siostry poświęciły swoje życie, aby inni mogli żyć. Nienawiść wobec wszystkiego, co chrześcijańskie, skupiła się na tych bezbronnych zakonnicach. Były silne jedynie dzięki swojej modlitwie do Boga – mówił bp Spreafico do licznie zgromadzonych w rzymskiej bazylice wspólnoty Sant’Egidio. „Z Bożą łaską te kobiety, pozornie słabe, dały świadectwo mocy Ewangelii aż po męczeństwo. Świadectwo tych Męczennic wzywa nas do ufności w moc pokornych i małych, którzy zawierzają Bogu” – dodał.

Życie, które nie ma końca

S. Angela Marie Mazzeo, przełożona generalna Sióstr Nazaretanek wyraziła wdzięczność za przybycie na uroczystość, „aby uczcić ofiarę Męczennic z Nowogródka – Siostry Stelli i jej dziesięciu Towarzyszek, a także ich świadectwo nadziei w życie, które nie ma końca”. Uroczystość w bazylice św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej została zorganizowana przez Zgromadzenie Sióstr Najśw. Rodziny z Nazaretu, do którego błogosławione Siostry należały, Ambasadę RP przy Stolicy Apostolskiej oraz Wspólnotę Sant’Egidio opiekującą się bazyliką – Sanktuarium.

Błogosławione Nazaretanki – Męczennice z Nowogródka 

Bł. Siostra Stella, przełożona oraz 10 Sióstr Nazaretanek ze wspólnoty w Nowogródku zostały rozstrzelane przez Niemców 1 sierpnia 1943 roku. Ofiarowały swoje życie w zamian za uwolnienie 120 osób przeznaczonych na śmierć.  „Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny – modlimy się nawet o to” – mówiły, świadcząc o swojej wierze i miłości do bliźnich. Dzięki ich ofierze część więźniów została uwolniona, a pozostali, wysłani na roboty do Niemiec, wszyscy przeżyli wojnę. Ich świadectwo wiary i bezinteresownej miłości przyniosło im miano „Męczennic za rodziny”.

Bł. s. Stella i 10 Współsióstr, Nazaretanki z Nowogródka. Obraz A. Styki fot.: s. Amata J. Nowaszewska CSFN

31 lipca 1943 roku wezwano je na komisariat. Noc spędziły uwięzione w piwnicach, a  o świcie gestapowcy rozstrzelali je w pobliskim lesie. Były to: Stella, Imelda, Rajmunda, Daniela, Kanuta, Sergia, Gwidona, Felicyta, Heleodora, Kanizja oraz najmłodsza, Boromea. Zginęła cała wspólnota oprócz jednej – s. Małgorzaty Banaś, która na polecenie przełożonej została dopilnować spraw. Do swojej śmierci w 1966 r. była „strażniczką Fary” i wsparciem dla ludności Nowogródka. Jej proces beatyfikacyjny jest w toku.

Przed wojną błogosławione Nazaretanki uczyły dzieci religii i prowadziły szkołę w Nowogródku, a w czasie okupacji, zarówno sowieckiej, jak i niemieckiej, niosły wsparcie duchowe i materialne mieszkańcom, mimo zakazu działalności i licznych represji. Św. Jan Paweł II beatyfikował je 5 marca 2000 roku w Rzymie jako męczennice za wiarę.

 Znadniemna.pl za Vatican News/ redakcja polska, na zdjęciu: wprowadzenie relikwii bł. Siostry Stelli i 10 Współsióstr ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, męczennic z Nowogródka, do bazyliki św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej, fot.: ks. Paweł Rytel-Andrianik/Vatican News

Ich przykład, w czasach, gdy wojna i przemoc zdawały się dominować, wzywa nas do oporu wobec niesprawiedliwości, do budowania świata, w którym żyjemy nie jako wrogowie, lecz jako bracia i siostry – wskazał bp Ambrogio Spreafico, który przewodniczył uroczystości wprowadzenia relikwii błogosławionych Męczennic z Nowogródka

Skip to content