HomeStandard Blog Whole Post (Page 38)

Rzeźba Zbawcy cierpiącego na krzyżu ma około 250 lat, została wykonana z drewna i cudownie przetrwała wojny, burze, pożogi oraz inne kataklizmy ostatnich stuleci w przydrożnej kapliczce we wsi Niesutycze, w rejonie nowogródzkim na Białorusi.

Białoruskiportal katolicki Katolik.life informuje, że białoruscy specjaliści w dziedzinie restauracji dzieł sztuki zakończyli już renowację oraz konserwację przypadkowo znalezionej w Niesutyczach rzeźby. Figura Zbawcy przez stulecia zdobiła wnętrze przydrożnej kapliczki katolickiej, do której przychodzili pomodlić się wierni zarówno katoliccy, jak i prawosławni. Właśnie ci drudzy darzyli figurę Chrystusa szczególną czcią, ubierając ją w ozdobne szaty i dokonując tym samym prymitywnej konserwacji drewnianej rzeźby, która, jak ustalili specjaliści, została wykonana pod koniec XVIII stulecia.

Wygląd kaplicy w Niesutyczach i zdobiącej ją rzeźby Zbawcy przed renowacją, fot.: Katolik.life

Przetrwanie rzeźby mieszkańcy Niesutycz nazywają cudem. Pamiętają bowiem, jak w czasach sowieckich komunistyczna władza planowała zburzyć przydrożną kapliczkę. Te plany przekreślił jednak wybuch II wojny światowej, którą kapliczka i rzeźba też szczęśliwie przetrwały.

Jak ustalili białoruscy specjaliści ds. renowacji i konserwacji drewna znaleziony w Niesutyczach posąg Jezusa Chrystusa, cierpiącego na krzyżu, mógł być wykonany z pnia gruszy około 250 lat temu przez nieznanego mistrza z Włoch, bądź Prus. Zdaniem specjalistów Chrystus ukrzyżowany z Niesutycz jest rzadkim okazem sztuki rzeźbiarskiej, właściwej dla Europy końca XVIII stulecia.

250-letnia rzeźba ukrzyżowanego Zbawcy po renowacji, fot.: Katolik.life

Po odbytej renowacji figura Chrystusa mogłaby zasilić zbiory niejednego muzeum. Z woli mieszkańców i nadzorującego prace restauratorskie proboszcza parafii katolickiej pw. Św. Michała Archanioła w Nowogródku Jerzego Żygarina, cudownie zachowana i odrestaurowana figura Zbawcy powinna wrócić do przydrożnej kapliczki w Niesutyczach. Nastąpi to po tym, jak zakończy się renowacja samej kapliczki.

Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life, fot.: Katolik.life

Rzeźba Zbawcy cierpiącego na krzyżu ma około 250 lat, została wykonana z drewna i cudownie przetrwała wojny, burze, pożogi oraz inne kataklizmy ostatnich stuleci w przydrożnej kapliczce we wsi Niesutycze, w rejonie nowogródzkim na Białorusi. Białoruskiportal katolicki Katolik.life informuje, że białoruscy specjaliści w dziedzinie restauracji dzieł

W Warszawie  rozpoczyna się I Światowy Kongres Edukacji i Nauki Polskiej za Granicą. Wydarzenie odbywa się pod honorowym patronatem Małżonki Prezydenta RP Agaty Kornhauser-Dudy i potrwa od 5 do 9 lipca 2023 roku.

Głównym organizatorem Kongresu jest Instytut Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Marii Kolbego. Współorganizatorami wydarzenia są: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwo Edukacji i Nauki, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG) oraz Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (NAWA).

Program Kongresu składa się z części merytoryczno-szkoleniowej i kulturalno-edukacyjnej. Przewidziano w nim m. in. panele dyskusyjne, wykłady popularnonaukowe, warsztaty dydaktyczne i szkolenia metodyczne. Odbędą się również spotkania z naukowcami, dydaktykami i ekspertami działającymi na rzecz rozwoju nauki polskiej za granicą i popularyzacji edukacji polskiej i polonijnej w świecie.

Wartością I Światowego Kongresu Edukacji i Nauki Polskiej za Granicą ma być budowanie polskiej wspólnoty oświatowej w świecie, integracja środowisk polonijnych i polskich za granicą, wymiana doświadczeń nauczycieli i naukowców pracujących poza granicami Polski, a także wypracowanie merytorycznych propozycji rozwiązań systemowych, które zostaną przedłożone Ministrowi Edukacji i Nauki.

Do uczestnictwa w Kongresie zaproszone zostały  osoby działające na rzecz edukacji i nauki polskiej za granicą: nauczyciele, liderzy i przedstawiciele organizacji polonijnych, rodzice uczniów oświatowych placówek polonijnych, wolontariusze, przedstawiciele uczelni poza granicami Polski, w strukturach których prowadzone są zajęcia z języka polskiego lub w języku polskim, stypendyści  i lektorzy.

Szczegółowy program wydarzenia i więcej informacji o nim znajdziecie Państwo TUTAJ.

Znadniemna.pl za Irjp.gov.pl, ilustracja: Facebook.com/InstytutKolbego

W Warszawie  rozpoczyna się I Światowy Kongres Edukacji i Nauki Polskiej za Granicą. Wydarzenie odbywa się pod honorowym patronatem Małżonki Prezydenta RP Agaty Kornhauser-Dudy i potrwa od 5 do 9 lipca 2023 roku. Głównym organizatorem Kongresu jest Instytut Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Marii Kolbego.

W kanadyjskim Vancouver zakończyła się 30. doroczna sesja Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE, która zaowocowała deklaracją i kilkoma rezolucjami, w tym jedną dotyczącą Białorusi. Uczestnicy potępili niszczenie polskich miejsc pamięci na Białorusi.

Deklaracja zwraca uwagę na „imperialistyczną i kolonialistyczną naturę” Rosji i stwierdza, że dąży ona do „miękkiej aneksji” Białorusi.

Uchwalona podczas obrad deklaracja potępia inwazję Rosji na Ukrainę i „haniebną rolę Białorusi jako współsprawcy” oraz zauważa, że Białoruś „coraz bardziej zbliża się do statusu aktywnej strony wojny”.

Dokument potępia uprowadzenia ukraińskich dzieci i domaga się postawienia przed sądem rosyjskich urzędników zaangażowanych w ten proceder, a także „tych przedstawicieli białoruskiego reżimu, którzy również są zaangażowani w te praktyki”.

OBWE  potępia władze białoruskie za wspieranie i zezwalanie na budowę bazy wojskowej na Białorusi dla Wagner PMC i wzywa kraje OBWE do uznania Wagner PMC i powiązanych z nią grup za organizację terrorystyczną.

OBWE domaga się od Białorusi natychmiastowego zaprzestania wspierania rosyjskiej agresji wojskowej, zaprzestania represji wewnątrz kraju, uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, niestosowania tortur i innych form złego traktowania oraz zniesienia kary śmierci.

Oddzielna rezolucja została przyjęta  przez sesję Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE w sprawie niszczenia oraz bezczeszczenia polskich grobów na Białorusi. Wyrażone w niej zostało potępienie niszczenia polskich miejsc pamięci, które znajdują się na terenie Białorusi. Rezolucja podkreśla także potrzebę ochrony polskich grobów na Białorusi przed dalszymi aktami wandalizmu i stwierdza, że celowe niszczenie obiektów kulturowych może stanowić przejaw nienawiści rasowej, religijnej lub kulturowej wobec parlamentarzyści z krajów OBWE domagają się natychmiastowego zaprzestania profanacji grobów, przywrócenia wszystkich zniszczonych miejsc oraz przeprowadzenia dochodzenia w sprawie aktów wandalizmu.

Rezolucja w sprawie wsparcia dla demokratycznej Białorusi wyraża zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją w zakresie praw człowieka na Białorusi, potępia „bezprecedensową skalę i rosnącą liczbę aresztowań i zatrzymań w odpowiedzi na pokojowe protesty” oraz zauważa brak niezależnego sądownictwa na Białorusi.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Reform.by, na zdjęciu: konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Raczkowski przy gruzach pomnika na zbiorowej mogile żołnierzy Armii Krajowej w Stryjówce

W kanadyjskim Vancouver zakończyła się 30. doroczna sesja Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE, która zaowocowała deklaracją i kilkoma rezolucjami, w tym jedną dotyczącą Białorusi. Uczestnicy potępili niszczenie polskich miejsc pamięci na Białorusi. Deklaracja zwraca uwagę na „imperialistyczną i kolonialistyczną naturę” Rosji i stwierdza, że dąży ona do „miękkiej

W poniedziałek, 10 lipca, w Sądzie Obwodowym w Grodnie rozpocznie się proces karny nad Pawłem Mażejką, znanym grodzieńskim dziennikarzem i działaczem społecznym, który został aresztowany 30 sierpnia 2022 roku po powrocie z Polski do Grodna.

Chociaż data procesu została wyznaczona, to wciąż nie wiadomo dokładnie, na czym polega zbrodnia, rzekomo popełniona przez dziennikarza, uznawanego przez obrońców praw człowieka za jednego z około półtora tysiąca więźniów politycznych reżimu Aleksandra Łukaszenki.

Z komunikatu sądowego wynika, że Pawłowi Mażejce zarzucane jest „sprzyjanie działalności ekstremistycznej”.

Na czym miałoby to „sprzyjanie” polegać nie ujawniają ani obrońcy oskarżonego, będący związani tajemnicą śledztwa, ani zastraszani przez śledczych krewni dziennikarza.

Przebywająca w Polsce żona Pawła Mażejki Iryna Czarniauka opublikowała na Facebooku fragment ostatniego listu od męża, w którym ten prognozuje, że „długo się nie spotkają” i prosi żonę, aby znalazła właściwe do sytuacji słowa, które wytłumaczą ich synkowi i córce przyczynę, dla której nie mogą widywać się z tatą.

W czasie śledztwa Pawłowi Mażejce pogorszył się stan zdrowia. Był on karany pobytem w karcerze i doznał częściowej utraty ostrości wzroku, co zmusiło dziennikarza do noszenia okularów.

Ponadto więzień polityczny stracił obrońcę – znanego grodzieńskiego adwokata z 26-letnim stażem Aleksandra Biriłowa, którego władze pozbawiły prawa do wykonywania zawodu zarzucając nieposiadanie „wystarczających kwalifikacji”.

Paweł Mażejka jest znany z tego, że był dziennikarzem pierwszej w Grodnie niezależnej białoruskojęzycznej gazety „Pahonia”. Jako jeden z pierwszych przedstawicieli zawodu w historii Białorusi w roku 2002 był skazany za zniesławienie białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki i już wówczas został uznany przez międzynarodową społeczność obrońców praw człowieka oraz dziennikarzy za więźnia politycznego.

Paweł Mażejka jest także związany z Telewizją Biełsat od momentu powstania stacji. W ostatnich latach dużo czasu poświęcał organizacji imprez kulturalnych w rodzinnym Grodnie. W tym celu założył i prowadził niezależny ośrodek kultury zwany Centrum Życia Miejskiego.

Kto będzie sądzić dziennikarza

W najbliższy poniedziałek Paweł Mażejka stanie przed obliczem sędziego Maksima Fiłatowa, znanego z procesów politycznych nad białoruskimi opozycjonistami, m.in. nad opozycjonistą z leżącej koło Lidy Brzozówki Witoldem Aszurkiem, którego w trakcie wykonywania wyroku zasądzonego przez Fiłatowa, ochroniarze zakatowali na śmierć w kolonii karnej.

Za wyrok na Aszurku sędzia Fiłatow trafił na listę sankcyjną Unii Europejskiej. Spowodowało to skok w karierze. Fiłatow ze szczebla sędziego rejonowego awansował na sędziego w Sądzie Obwodowym Grodna.

Na poprzednim miejscu pracy, jako sędzia rejonowy w Lidzie, Maksim Fiłatow, zasłynął m.in. z tego, że stał się ofiarą zemsty anonimowych „wielbicieli”, którzy na siłowni, odwiedzanej przez sędziego, włożyli mu do plecaka fekalia.

Już w randze sędziego obwodowego sędzia Fiłatow prowadził proces znanego białoruskiego opozycjonisty i więźnia politycznego Mikołaja Autuchowicza. Sądził też mistrza Białorusi w kickboxingu Pawła Oboznego za podjętą przez sportowca próbę dołączenia się do Pułku im. Kalinowskiego, walczącego na Ukrainie przeciwko rosyjskiemu najeźdźcy.

Znadniemna.pl na podstawie Hrodna.life

W poniedziałek, 10 lipca, w Sądzie Obwodowym w Grodnie rozpocznie się proces karny nad Pawłem Mażejką, znanym grodzieńskim dziennikarzem i działaczem społecznym, który został aresztowany 30 sierpnia 2022 roku po powrocie z Polski do Grodna. Chociaż data procesu została wyznaczona, to wciąż nie wiadomo dokładnie, na

W grudniu 1941 roku generał Władysław Sikorski, będący premierem Rządu RP na uchodźstwie, wizytował obóz z polskimi jeńcami na terenie Rosji Sowieckiej. Tam, w grudniu 1941 roku, spotkał się między innymi z obrońcami Grodna , broniącymi miasta przed Sowietami we wrześniu 1939 roku i miał wówczas wypowiedzieć następujące słowa: „Jesteście nowymi Orlętami. Postaram się, żeby Wasze miasto otrzymało Virtuti Militari i tytuł Zawsze Wiernego”.

Tak się jednak nie stało. Władysław Sikorski nie dotrzymał słowa być może dlatego, że niespodziewanie i tragicznie zginął w katastrofie lotniczej, kiedy wracał z Gibraltaru do Londynu w połowie 1943 roku.

Dzisiaj, 4 lipca 1943 roku, przypada 80. rocznica katastrofy, w której samolot z premierem Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie generałem Władysławem Sikorskim na pokładzie runął do morza. Mimo tego, że po upadku maszyna jeszcze przez kilka minut trzymała się na powierzchni wody, to wkrótce zatonęła wraz z całą załogą i pasażerami. Z katastrofy uratował się jedynie pilot czeskiej narodowości Eduard Prchal. Przeżył dzięki temu, że został wyrzucony z kabiny samolotu w momencie uderzenia maszyny o powierzchnię wody.

Odnalezione ciało generała Sikorskiego zostało przetransportowane na pokładzie niszczyciela ORP „Orkan” do Wielkiej Brytanii. Po uroczystościach pogrzebowych w Londynie Władysław Sikorski został pochowany na cmentarzu lotników polskich w Newark koło Nottingham. Dopiero w 1993 roku jego szczątki przewieziono do niepodległej już Polski i złożono w krypcie katedry na Wawelu.

Tragiczna śmierć generała Sikorskiego stała się szokiem dla emigracyjnego rządu polskiego oraz dla wszystkich Polaków, marzących o odzyskaniu przez Polskę państwowości i niepodległości po zakończeniu wojny.

Po śmierci Premiera i Naczelnego Wodza w polskim rządzie na emigracji zabrakło osoby, z którą liczyliby się Anglicy i Amerykanie.

Sojusz z ZSRR okazał się dla Aliantów znacznie ważniejszy niż relacje z Polakami. Wcześniej Władysława Sikorskiego sojusznicy postrzegali jako pragmatyka, który dysponuje dużym autorytetem wśród Polaków w kraju i na emigracji. Anglicy doceniali między innymi fakt, że po ataku Niemiec na ZSRR potrafił on dogadać się z ambasadorem ZSRR – Iwanem Majskim i uratować wielu Polaków z sowieckich więzień i obozów pracy ( chodzi o układ Sikorski-Majski, 30 lipca 1941 roku – red.). Większość polskich polityków emigracyjnych była od początku przeciwna jakimkolwiek negocjacjom z ZSRR, dopóki Stalin nie zgodziłby się na powrót do granic sprzed września 1939 r. To czyniło z nich niewygodnych partnerów, z którymi Alianci zwyczajnie unikali wszelkich rozmów na temat przyszłości Polski.

Po katastrofie nie udało się odnaleźć ciał wszystkich ofiar (m.in. córki generała – Zofii Leśniewskiej). Nie udało się również ustalić dokładnej listy pasażerów (nie było żadnej kopii na lądzie), ani jednoznacznej przyczyny wypadku. Opierając się na zeznaniach jedynej osoby, która przeżyła – Eduarda Prchala – uznano, że zawinił zablokowany ster wysokości.

Z powodu niewyjaśnionych do końca okoliczności katastrofy, powstały później podejrzenia, że katastrofa samolotu z polskim premierem na pokładzie nie była wypadkiem, lecz zamachem, inspirowanym przez ZSRR, Anglików, bądź nawet Polaków, niechętnych Sikorskiemu.

W 2008 roku przeprowadzono ekshumację ciała gen. Sikorskiego. Oględziny ustaliły, że premier polskiego rządu nie został zastrzelony lub otruty, lecz zginął w wyniku obrażeń typowych dla katastrofy lotniczej. Pozostałych wątpliwości (przyczyn katastrofy) nie udało się rozwiać do dziś.

 Znadniemna.pl na podstawie Muzhp.pl, na zdjęciu: Naczelny Wódz i Premier Rządu RP na Uchodźstwie – generał Władysław Sikorski, fot.: Wikipedia.org

W grudniu 1941 roku generał Władysław Sikorski, będący premierem Rządu RP na uchodźstwie, wizytował obóz z polskimi jeńcami na terenie Rosji Sowieckiej. Tam, w grudniu 1941 roku, spotkał się między innymi z obrońcami Grodna , broniącymi miasta przed Sowietami we wrześniu 1939 roku i miał

W dniach od 30 czerwca do 2 lipca w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Budsławskiej odbywały się doroczne uroczystości maryjne, które w tym roku miały wymiar szczególny. Zostały połączone bowiem z obchodami 25-lecia koronacji słynącego cudami budsławskiego obrazu Najświętszej Dziewicy Maryi.

Głównym gościem maryjnych uroczystości w Budsławiu był specjalny wysłannik papieża Franciszka arcybiskup Claudio Gugerotti. Jako najważniejszy wśród obecnych hierarcha kościelny, reprezentujący głowę Kościoła Rzymskokatolickiego arcybiskup Gugerotti wyróżniał się optymizmem, a w swoich wypowiedziach kładł mocny akcent na „białoruskości”, która jego zdaniem wyróżnia katolicką społeczność Białorusi na tle innych mieszkańców tego kraju.

Witając wielotysięczny tłum pielgrzymów, specjalny wysłannik papieża Franciszka podkreślił, że miejscowi katolicy słyną z tego, iż porozumiewają się między sobą w języku białoruskim. W związku z tym arcybiskup poprosił swojego tłumacza, aby ten przekładał jego przemówienie na język białoruski.

„Jesteście nadzwyczajnie pięknym narodem! Papież Franciszek zna historię waszego narodu; wie o wszystkim, co musieliście przeżyć, o wszystkich waszych trudnościach, i chce wam powiedzieć: «Jestem z wami!»” – przemówił do przybyłych na uroczystości pielgrzymów papieski wysłannik.

Arcybiskup poprosił też przywitać oklaskami wszystkich, kto znajduje się daleko od miejsca uroczystości i wezwał pielgrzymów do uwzględnienia ich w modlitwach. Hierarcha podkreślił, że „pielgrzymowanie oznacza bycie z narodem, czyli bycie solidarnym”.

Według papieskiego wysłannika naród białoruski, chociaż doznaje nieszczęść i czuje się zagubiony, pozostaje jednak narodem mocnym, i jeśli będzie modlić się do Matki Bożej Budsławskiej, to te prośby obowiązkowo zostaną usłyszane. „Każdy z was jest nietykalny i ważny w oczach Boga, posiada bezgraniczną godność, której nikt i nic nie jest w stanie zburzyć” – zaznaczył na końcu swojego przemówienia arcybiskup Gugerotti.

Bardzo ostrożny w wypowiedziach, ale też najbardziej dokładny, był biorący udział w uroczystościach przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, biskup witebski Oleg Butkiewicz.

Zaznaczył on, że „naród trzyma się tylko wówczas, kiedy zachowuje wartości duchowe” i wezwał, aby wierni nie czekali na jakieś inne ostrzeżenie, gdyż „napięcie w świecie nie zanika, i nawet u nas (na Białorusi – red.) wojska są stawiane w stan gotowości bojowej”. Hierarcha życzył, aby Jubileusz koronacji cudownego obrazu każdy potraktował, jako impuls do odnowy duchowej.

Najdziwniej ze wszystkich wyglądało przemówienie zwierzchnika Kościoła Katolickiego na Białorusi, metropolity mińsko-mohylewskiego, arcybiskupa Józefa Staniewskiego. Arcybiskup zostanie zapamiętany z tego, że bardzo dziękował przedstawicielom władzy, obecnym na uroczystościach maryjnych w Budsławiu. Gwoli sprawiedliwości należy powiedzieć, że hierarcha podziękował także wspólnocie parafialnej mińskiego kościoła św. Szymona i Heleny za to, że zorganizowali oni przekazanie papieżowi Franciszkowi kopii obrazu Matki Bożej Budsławskiej. Głowa białoruskiego kościoła nie wspomniała przy tym o problemach, z jakimi borykają się wierni z parafii św. Szymona i Heleny, bezskutecznie starający się odzyskać świątynię, odebraną im przez białoruską władzę.

Znadniemna.pl na podstawie belarus2020.churchby.info, fot.: Catholic.by

W dniach od 30 czerwca do 2 lipca w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Budsławskiej odbywały się doroczne uroczystości maryjne, które w tym roku miały wymiar szczególny. Zostały połączone bowiem z obchodami 25-lecia koronacji słynącego cudami budsławskiego obrazu Najświętszej Dziewicy Maryi. Głównym gościem maryjnych uroczystości w Budsławiu

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji  Mariusz Kamiński poinformował w niedzielę 2 lipca na Twitterze o wysłaniu na granicę polsko-białoruską 500 funkcjonariuszy policji.

„W związku z napiętą sytuacją na granicy z Białorusią, podjąłem decyzję o wzmocnieniu naszych sił grupą 500 funkcjonariuszy Policji z oddziałów prewencji i antyterrorystami. Dołączą oni do 5000 funkcjonariuszy Straży Granicznej i 2000 żołnierzy pilnujących bezpieczeństwa tej granicy” – czytamy we wpisie ministra.

Screenshot wpisu ministra Mariusza Kamińskiego na Twitterze

Wzmocnienie  sił pilnujących granicy tłumaczy się  wzrastającym ryzykiem tego, że reżim Aleksandra Łukaszenki może zwiększyć liczbę prób przerzutu migrantów z Białorusi do Polski.  Pojawiają się  między innymi doniesienia o możliwym zaangażowaniu w tym celu najemników Grupy Wagnera, którzy trafili na Białoruś w ramach porozumienia z Jewgienijem Prigożynem, po nieudanym puczu w Rosji.

W środę, 28 czerwca wicepremier Jarosław Kaczyński ogłosił na konferencji prasowej, że w związku z obecnością grupy Wagnera na Białorusi została podjęta decyzja o wzmocnieniu naszej obrony na granicy wschodniej.

– Polityka bezpieczeństwa jest z natury rzeczy nastawiona na najczarniejsze scenariusze i kierując się tą zasadą, musieliśmy tego rodzaju decyzje podjąć – mówił Kaczyński.

 Znadniemna.pl na podstawie  twitter.com oraz TVP.info, fot.: Gov.pl

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji  Mariusz Kamiński poinformował w niedzielę 2 lipca na Twitterze o wysłaniu na granicę polsko-białoruską 500 funkcjonariuszy policji. „W związku z napiętą sytuacją na granicy z Białorusią, podjąłem decyzję o wzmocnieniu naszych sił grupą 500 funkcjonariuszy Policji z oddziałów prewencji i antyterrorystami.

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka podpisał ustawę, umożliwiającą zakazywanie działalności w kraju zagranicznych mediów. Zakaz ma być wprowadzany między innymi „w przypadku nieprzyjaznych działań obcych państw przeciwko mediom białoruskim”, czyli mediom propagandowym, obsługującym interesy rządzącego na Białorusi reżimu politycznego.

Znowelizowana Ustawa „O środkach przekazu masowego” rozszerza listę podstaw do cofnięcia wskazanemu medium oficjalnej rejestracji na Białorusi i ograniczenia dostępu użytkowników do jego zasobów internetowych. W szczególności nowe regulacje ustanawiają „wymagania dotyczące działalności właścicieli zasobów internetowych dystrybuujących produkty mediów telewizyjnych i (lub) nadawczych”. Władze w Mińsku nie precyzują, o jakie wymagania chodzi.

Nowe prawo może jeszcze bardziej utrudnić pracę na Białorusi niezależnym dziennikarzom białoruskim oraz wysłannikom z innych krajów, współpracującym z zagranicznymi stacjami radiowymi, telewizyjnymi oraz agencjami informacyjnymi i innymi mediami, krytykującymi dyktatorski reżim.

De facto nowelizacja Ustawy „O środkach przekazu masowego” stwarza podstawę prawną do represji już od dawna stosowanych przez reżim Łukaszenki wobec niezależnych dziennikarzy białoruskich , współpracujących z zagranicznymi mediami. Nasz kolega Andrzej Poczobut już odsiaduje wyrok ośmiu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze między innymi za publikacje w mediach polskich, w których władze dopatrzyły się „podżegania do nienawiści” czy „rehabilitacji nazizmu”.

Zmiany w białoruskim prawie dotyczącym mediów w pewnym nawiązują w pewnym sensie do obowiązującego od sześciu lat w Rosji prawa medialnego, które pozwala obejmować zagraniczne środki masowej informacji przepisami dotyczącymi tak zwanych „zagranicznych agentów”. Wcześniej przepisy te dotyczyły wyłącznie organizacji pozarządowych.

 Znadniemna.pl na podstawie Meduza.io oraz TVP.info, fot.: Theins.ru

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka podpisał ustawę, umożliwiającą zakazywanie działalności w kraju zagranicznych mediów. Zakaz ma być wprowadzany między innymi „w przypadku nieprzyjaznych działań obcych państw przeciwko mediom białoruskim”, czyli mediom propagandowym, obsługującym interesy rządzącego na Białorusi reżimu politycznego. Znowelizowana Ustawa „O środkach przekazu masowego” rozszerza listę

W piątek, 30 czerwca, w drugim dniu  VI Światowego Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy, delegaci i uczestnicy forum polonijnego spotkali się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej.  

Wizyta w siedzibie prezesa Rady Ministrów stała się okazją do wręczenia ustanowionych niedawno przez szefa Rządu RP Odznak Honorowych za Zasługi dla Polonii i Polaków za Granicą. W imieniu Premiera RP Mateusza Morawieckiego wyróżnienia wręczył minister Jan Dziedziczak, pełnomocnik Rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą.

Wśród nagrodzonych znalazło się trzech działaczy polonijnych oraz kilkanaście organizacji, wśród których wieloletni partner portalu Znadniemna.pl – Fundacja Wolność i Demokracja.

Odznaką Honorową za Zasługi dla Polonii i Polaków za Granicą wyróżnieni zostali działacze:

– Jarosław Narkiewicz, Przewodniczący Rady Polonii Świata,

– Marek Kubiak, Przewodniczący oddziału Miasta Wilna Związku Polaków na Litwie,

Zdzisław Palewicz, Mer rejonu Solecznickiego,

oraz organizacje:

Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”,

Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego,

– Fundacja Wolność i Demokracja,

Stowarzyszenie Nasza Polonia z Australii,

– Polska Misja Katolicka w Brazylii,

– Polski Związek Kulturalno-Oświatowy w Republice Czeskiej,

– Kongres Polaków w Republice Czeskiej,

– Związek Polaków na Łotwie,

– Związek Polaków w Niemczech,

– Związek Polaków w Rumunii,

– Kongres Polonii Amerykańskiej,

– Komitet Smoleńsko- Katyński ze Stanów Zjednoczonych,

– Światowe Stowarzyszenie Mediów Polonijnych,

– Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny z Wielkiej Brytanii.

Więcej o odznaczeniu można przeczytać TUTAJ.

Znadniemna.pl na podstawie Wspolnotapolska.org.pl, na zdjęciu: laureaci Odznaczenia Honorowego za Zasługi dla Polonii i Polaków za Granicą, fot.: Agata Pawłowska/PAI

W piątek, 30 czerwca, w drugim dniu  VI Światowego Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy, delegaci i uczestnicy forum polonijnego spotkali się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej.   Wizyta w siedzibie prezesa Rady Ministrów stała się okazją do wręczenia ustanowionych niedawno przez szefa Rządu

Maciej Kalenkiewicz, podpułkownik dyplomowany Wojska Polskiego, cichociemny, żołnierz Armii Krajowej, dowódca partyzancki w Okręgu Nowogródek, współautor przeprowadzonej w ramach akcji „Burza” operacji „Ostra Brama”, mającej na celu wyzwolenie Wilna spod okupacji niemieckiej siłami Armii Krajowej.

Maciej Kalenkiewicz urodził się 1 lipca 1906 roku w Pacewiczach (pow. wołkowyski, obecnie na  Białorusi). Był synem Heleny z domu Zawadzkiej i Jana Kalenkiewicza, szlachcica  pieczętującego się herbem „Kotwicz”. W dwudziestoleciu międzywojennym Jan Kalenkiewicz był posłem na sejm z listy Narodowej Demokracji.

Nauka i pierwsze awanse wojskowe

Dzieciństwo nasz bohater spędził w rodowym majątku w Pacewiczach. Do 1918 uczył się w domu, zdając egzaminy roczne w Gimnazjum Nauczycieli i Wychowawców w Wilnie (późniejsze Gimnazjum Państwowe im. Zygmunta Augusta. Dopiero od trzeciej klasy rodzice postanowili, iż będzie pobierał naukę w murach gimnazjum wraz z rówieśnikami. Dwa lata później, uzdolniony chłopak podjął naukę w klasie piątej w Korpusie Kadetów nr 2 w Modlinie.

Tam młody Kalenkiewicz zaprzyjaźnił się z późniejszym współinicjatorem systemu łączności z Krajem, Cichociemnym Janem Górskim. Obaj kolegowali się także z późniejszym organizatorem wsparcia lotniczego dla Armii Krajowej, w tym zrzutów Cichociemnych – Janem Jaźwińskim.

Podczas nauki Maciej Kalenkiewicz działał w harcerstwie, należał do „Błękitnej Jedynki Żeglarskiej”.  Tak nazywali swoją drużynę harcerze 1. Wileńskiej Drużyny Harcerzy im. Romualda Traugutta, uważanej za  jedną najlepszych drużyn żeglarskich w międzywojennej Polsce. W roku 1924  Maciej Kalenkiewicz zdał egzamin dojrzałości.

Swoją przyszłość zawodową ambitny harcerz chciał związać z mundurem wojskowym. Dlatego, tuż po uzyskaniu matury – 1 sierpnia 1924 roku – podjął naukę w trzyletniej Oficerskiej Szkole Inżynierii w Warszawie. Podczas  przewrotu majowego 1926 roku, wbrew rozkazowi przełożonych, jako podchorąży  opowiedział się po stronie wojsk wiernych rządowi. Nie przeszkodziło to w uzyskaniu przez Macieja Kalenkiewicza 15 sierpnia 1926 roku awansu na stopień podporucznika. Zdolny student ukończył szkołę w 1927 roku jako prymus.  Po opuszczeniu murów uczelni 17 października 1927 roku młody oficer objął dowództwo plutonem w 1. Pułku Saperów Legionów im. Tadeusza Kościuszki. Za niespełna rok, 15 sierpnia 1928 roku, został awansowany na stopień porucznika.

We wrześniu 1928 roku Maciej Kalenkiewicz otrzymał przydział instruktora w Szkole Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie, a od 23 sierpnia następnego roku – w Centrum Wyszkolenia Saperów. Od października 1930 roku studiował na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej. Po pięciu latach nauki, w marcu 1935 roku, obronił dyplom inżyniera urządzeń i komunikacji miejskich.

W czasach studenckich młody oficer zarekomendował siebie jako zdolny literat. Swoje wiersze i nowele publikował m.in. w tygodniku ilustrowanym „Świat” oraz w „Kurierze Warszawskim”.

Jeszcze przed obroną dyplomu w 1934 roku przyszły inżynier otrzymał przydział do Centrum Wyszkolenia Saperów, a po dwóch latach, 19 marca 1936 roku, został awansowany na stopień kapitana, z przydziałem dowódcy kompanii w Szkole Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. W styczniu 1938 roku nasz bohater został przyjęty do Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie z najlepszym wynikiem egzaminu wstępnego spośród ok. 800 zgłoszeń na 65 miejsc. Od listopada do 1 lipca 1939 kapitan Kalenkiewicz ukończył pierwszy rok tej szkoły.

Wojna i dołączenie do Sił Zbrojnych na Zachodzie

Dalszą naukę zdolnego oficera rodem z Kresów przerwał wybuch II wojny światowej. Wojna zastaje go w sztabie Suwalskiej Brygady Kawalerii. Już w połowie września jednak kapitan wraca w rodzinne strony, dołącza do 110. Pułku Ułanów, dowodzonego przez ppłk. Jerzego Dąbrowskiego ps. „Łupaszka” i uczestniczy w obronie Wołkowyska. Po wkroczeniu do Polski wojsk sowieckich 17 września , pułk wycofuje się w stronę Litwy. Kalenkiewicz nie podporządkowuje się rozkazom przekroczenia granicy i wraz z resztą pułku decyduje się przebić w kierunku Warszawy. W marszu na Warszawę dowództwo pułkiem objął mjr Henryk Dobrzański (Hubal). Nasz bohater zostaje szefem sztabu w Oddziale Wydzielonego Wojska Polskiego a następnie zastępcą dowódcy – majora Dobrzańskiego.

Oddział majora po upadku Warszawy decyduje się w dalszym ciągu kontynuować walkę z okupantem. W oddziale tym Kalenkiewicz przebywa prawie trzy miesiące, po czym decyduje się jednak przedostać do Francji, gdzie odtwarzane zostają oddziały Wojska Polskiego.

Pod koniec 1939 roku przez południe Europy kapitan Kalenkiewicz dociera do Francji, pod rozkazy generała Władysława Sikorskiego.

Kalenkiewicz i Górski lobbują powołanie formacji „cichociemnych”

1 stycznia 1940 roku uczestniczy w kursie saperskim po czym zostaje tam instruktorem. W lutym 1940 roku kapitanowie Kalenkiewicz i Jan Górski, zgłaszają generałowi Kazimierzowi Sosnkowskiemu gotowość grupy oficerów do desantu spadochronowego na terenie kraju.

To było już drugie ich pismo w tej sprawie. Oficerowie postulują stworzenie wojsk desantowych i wprowadzenie łączności lotniczej z krajem w celu doprowadzenia do powstania, gdy tylko nadejdzie chwila zapewniająca zwycięstwo. Chcą opracować szczegółowy projekt przedsięwzięcia.

Kalenkiewicz i Górski byli przyjaciółmi jeszcze z Korpusu Kadetów w Modlinie. Górski ujawnił przyjacielowi, że chce wrócić do kraju na spadochronie. Kalenkiewicz rozwinął ten pomysł w odważną  wizję.

Na początku maja 1940 roku Maciej Kalenkiewicz został przeniesiony do pracy na kraj w biurze gen. Sosnkowskiego. Po klęsce Francji przedostał się do Anglii.

W październiku 1940 roku pomysłodawca powołania wojsk desantowo-spadochronowych otrzymał przydział do wydziału studiów i szkolenia spadochronowego przy Oddziale III Sztabu Naczelnego Wodza. Po utworzeniu 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej pod dowództwem gen. Sosabowskiego Brytyjczycy dali się przekonać do zasadności rozpoczęcia szkoleń dla przyszłych zrzutków. Sojusznicy dali do dyspozycji wszelką niezbędną pomoc i liczne ośrodki treningowe, głównie w Szkocji.

Do końca wojny na stworzonej w ten sposób bazie szkoleniowej przeszkolonych zostanie ponad 600 Polaków, 316  z nich skoczy do kraju, a 112, niestety, polegnie. Sami o sobie przeszkoleni będą mówić: „cichociemni”.

 Emisariusz Naczelnego Wodza do dowództwa Armii Krajowej

Maciej Kalenkiewicz zostaje jednym z pierwszych przeszkolonych i jako emisariusz Naczelnego Wodza do dowództwa Armii Krajowej, leci w jednej z pierwszych grup skoczków.

27 grudnia 1941 roku o zmierzchu przeszkoleni spadochroniarze przybyli na tajne lotnisko polowe Leconfield na północ od Londynu. Wraz z kapitanem Kalenkiewiczem, który przybrał pseudonim „Kotwicz” (od nazwy rodowego herbu) grupa liczy sześciu skoczków: por. Marian Jurecki, por. Alfred Paczkowski, por. Andrzej Świątkowski pchr. Tadeusz Chciuk, kpr. Witold Strzelecki.

Okazało się jednak, że zrzutu dokonano w niewłaściwym miejscu. Skoczkowie, zamiast w Generalnej Guberni, wylądowali na terenach przyłączonych do Rzeszy. Zostali ujęci i aresztowani przez patrol niemiecki. Na szczęście udało im się uciec, szczęśliwie dotrzeć do właściwego miejsca zrzutu i nawiązać kontakt z łącznikiem.

W Warszawie „Kotwicz” spotkał się z generałem Stefanem Roweckim „Grotem” i otrzymał funkcję w sztabie Komendy Głównej AK, a wraz z funkcją – awans na majora. „Kotwicz”, całkowicie oddał się pracy w sztabie, lecz był niezadowolony z siedzenia w papierach i tęsknił za partyzantką.

 Partyzancki dowódca

W marcu 1944 roku dowództwo postanowiło wykorzystać potencjał organizacyjno-dowódczy przeszkolonego oficera i nasz bohater został skierowany do Okręgu Nowogródek, jako delegat Komendy Głównej, mający uczestniczyć w rozwiązaniu sprawy dowódcy Zgrupowania Nadniemeńskiego AK Józefa Świdy „Lecha”. Partyzanckiego dowódcę oskarżono o współpracę z Niemcami i próbę przejęcia władzy w okręgu. Świda stanął na Nowogródczyźnie przed sądem wojennym. Gdy zapadł na niego wyrok śmierci, „Kotwicz” skorzystał z przysługującego mu prawa i zawiesił wykonanie egzekucji do końca wojny, z prawem rehabilitacji w boju.

Po rozwiązaniu sprawy „Lecha” Kalenkiewicz zostaje na Nowogródczyźnie, by przejąć dotychczasowe funkcje Świdy.

Operacja „Ostra Brama”, podstęp Sowietów i rozbrojenie akowców

Zgrupowanie Nadniemeńskie, którym miał teraz dowodzić „Kotwicz”, liczyło dwa tysiące partyzantów. W tym czasie Kalenkiewicz zaczął opracowywać plany operacji „Ostra Brama”. 12 czerwca 1944 roku plan operacji „Ostra Brama” został zatwierdzony przez Komendę Główną AK.

Podczas jednej z potyczek partyzantów z Niemcami major Kalenkiewicz został ranny w prawą rękę, w której rozwinęła się gangrena i kończynę trzeba było amputować powyżej łokcia.

7 lipca 1944 roku zaczęła się operacja „Ostra Brama” .Kiedy Akowcy toczyli walki o Wilno „Kotwicz” leżał w gorączce. Wspólny polsko-sowiecki bój z Niemcami o Wilno trwał przez tydzień. W czasie, kiedy porozumienie z Armią Czerwoną wydawało się możliwe, planowano mianowanie Kalenkiewicza dowódcą 77. Pułku Piechoty, który miał zostać częścią samodzielnego polskiego korpusu ,walczącego u boku Sowietów. „Kotwicz” nie przybył na zaaranżowaną przez Sowietów naradę w Boguszach. Sowieci aresztowali przybyłych na odprawę oficerów AK, a kilka godzin później oddziały Armii Krajowej zostały otoczone i rozbrojone.

Tymczasem zdrowiejący „Kotwicz” objął komendę nad resztkami sił akowskich, które schroniły się w Puszczy Rudnickiej. Dowódca wierzył, że po zakończeniu wojny powstanie aliancka komisja rozjemcza, która przyzna Wileńszczyznę Rzeczypospolitej.

Akowcy postrzegali rzeczywistość mniej optymistycznie. Zaczęli masowo rozchodzić się do domów lub ruszać na zachód.

 „Kotwicz” kontynuuje walkę

Przy „Kotwiczu” pozostało zaledwie dwustu partyzantów. Sowieci okrzyknęli ich „bandytami”, a o Kalenkiewiczu mówili: „Eta swołocz, biezrukij major”.

Stale ścigany i tropiony przez oddziały NKWD „Kotwicz” i jego oddział 21 sierpnia 1944 roku został zaatakowany we wsi Surkonty. Trafił w okrążenie, którego dokonała grupa operacyjna III batalionu 32. Zmotoryzowanego Pułku Wojsk Wewnętrznych NKWD wspierana przez Rejonowy Oddział NKWD z Radunia. Siły wroga liczyły ok. 600 żołnierzy. W niezwykle zaciętej walce oddział „Kotwicza” został rozbity. W boju poległo 36 żołnierzy AK, w tym 6 oficerów z „Kotwiczem” na czele.

Części oddziału udało się wyrwać się z kotła. Sowieci po zakończeniu boju obchodzili pobojowisko i przebijali bagnetami wszystkich zabitych oraz rannych.

Ludzie Łukaszenki niszczą pamięć o bohaterze

Legendarny dowódca Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz” został pochowany ze swymi żołnierzami w Surkontach (obecnie na obrzeżach wsi Pielasa, rejon werenowski).

Miejsce to było przez dziesięciolecia pielęgnowane i doglądane przez miejscową ludność polską oraz przez organizacje polskiej mniejszości na Białorusi.

Cmentarz żołnierzy Armii Krajowej w Surkontach przed barbarzyńskim atakiem ludzi Łukaszenki

Pamięć o jednym z największych bohaterów II wojny światowej, pochowanych na Białorusi, nie dawała jednak spokoju spadkobiercom zbrodniarzy z NKWD, którzy służą obecnie dyktatorskiemu reżimowi Łukaszenki.

Tablica na grobie ppłk Macieja Kalenkiewicza przed zniszczeniem grobu bohatera i cmentarza ze szczątkami jego towarzyszy broni

25 sierpnia 2022 roku grób podpułkownika Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza”, podobnie jak groby żołnierzy, spoczywających na jednym ze swoim dowódcą cmentarzu, został zburzony i zaorany przez bezbożników Łukaszenki.

Cmentarz AK w Surkontach zrównany z ziemią przez reżim Łukaszenki

Na zbezczeszczonym miejscu pochówku miejscowi mieszkańcy od razu po akcie barbarzyństwa zaczęli stawiać prowizoryczne brzozowe krzyże i palić znicze, dając tym samym do zrozumienia, że pamięć o bohaterach nie zginie i odrodzi się mimo podejmowanych przez dyktaturę prób jej wytarcia ze świadomości potomków.

Prowizowyczne brzozowe krzyże stawiane przez polską ludność w miejscu zrównanego z ziemią cmentarza AK w Surkontach

Awanse służbowe Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza”:

porucznik – 15 sierpnia 1928 r. z 1 lokatą

kapitan – 1936 r.

major – 27 grudnia 1941 r.

podpułkownik – 1944 r.

Ordery i odznaczenia bohatera:

Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari – dwukrotnie

Krzyż Walecznych – dwukrotnie

Krzyż Armii Krajowej – pośmiertnie

Gwiazda Wytrwałości (1985)

Znadniemna.pl na podstawie Elitadywersji.org, Historykon.pl, na zdjęciu: Maciej Kalenkiewicz w 1943 roku. fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Maciej Kalenkiewicz, podpułkownik dyplomowany Wojska Polskiego, cichociemny, żołnierz Armii Krajowej, dowódca partyzancki w Okręgu Nowogródek, współautor przeprowadzonej w ramach akcji „Burza” operacji „Ostra Brama”, mającej na celu wyzwolenie Wilna spod okupacji niemieckiej siłami Armii Krajowej. Maciej Kalenkiewicz urodził się 1 lipca 1906 roku w Pacewiczach (pow.

Skip to content