HomeStandard Blog Whole Post (Page 461)

Prezentujemy Państwu kolejnego bohatera naszej akcji Władysława Iwanowskiego, ojca znanego naszym czytelnikom grodzieńskiego krajoznawcy i publicysty Witolda Iwanowskiego.

Wladyslaw_Iwanowski_05

Władysław Iwanowski, jako uczeń Szkoły podoficerskiej w Siedlcach

Los ojca pana Witolda Iwanowskiego jest podobny do losów tysięcy tzw. „zwykłych” Polaków na Kresach. „Przed wybuchem wojny pogorszył mu się wzrok, więc nie został zmobilizowany i nie mógł brać udziału w działaniach wojennych” – mówi pan Witold zaznaczając, iż trudno wobec tego mówić o Władysławie Iwanowskim, jako o bohaterze.

Naszym zdaniem Władysław Iwanowski, który w czasach panowania władzy komunistycznej potrafił wychować syna na prawdziwego polskiego patriotę, popularyzatora polskiego dziedzictwa na Grodzieńszczyźnie i całej Białorusi, zasługuje jednak na miano bohatera. Z tym większą przyjemnością prezentujemy Państwu krótką biografię kaprala 9 baonu sanitarnego Wojska Polskiego Władysława Iwanowskiego.

Wladyslaw_Iwanowski_03

Władysław Iwanowski (od lewej) jako uczeń Szkoły podoficerskiej w Siedlcach, 1924 rok

WŁADYSŁAW IWANOWSKI, urodził się w 1902 roku pod Charkowem. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości rodzina Iwanowskich przenosi się do Macierzy i osiedla się w majątku ziemskim Ogarewicze, gmina Kruchowicze, woj. poleskie (obecnie na Białorusi). Tu Władysław Iwanowski staje się świadkiem aktów agresji, skierowanych przeciwko państwu polskiemu, dokonywanych przez Rosję Sowiecką. Jednym z opisanych w literaturze historycznej aktów takiej agresji, świadkiem, którego był Władysław Iwanowski, stało się zajęcie w lutym 1924 roku majątku Ogarewicze przez 50-osobowy sowiecki oddział dywersyjny. Witoldowi Iwanowskiemu ojciec opowiadał, że wówczas dywersanci zajmowali się między innymi grabieżą miejscowej ludności, a dziadkowi pana Witolda i tacie Władysława prosto na dworze zdjęli z nóg buty.

Wladyslaw_Iwanowski_02

Władysław Iwanowski( drugi rząd z góry, drugi od lewej strony) jako absolwent Szkoły podoficerskiej w Siedlcach, 1924 rok

W tym samym 1924 roku, w maju wchodzi w życie Ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej, na mocy której 22-letni Władysław Iwanowski trafia do szkoły podoficerskiej w Siedlcach, którą kończy w stopniu kaprala, zdobywając kwalifikację sanitariusza wojskowego i otrzymując przydział do IX Batalionu sanitarnego.

Wladyslaw_Iwanowski_01

Władysław Iwanowski (w drugim rzedzie jako pierwszy od lewej strony) na przeszkoleniu w Twierdzy Brzeskiej, czerwiec 1933 roku

Po odbyciu zasadniczej służby zostaje rezerwistą i 9 lat spędza w domu, aby w 1933 roku dostać rozkaz stawienia się na przeszkolenie do Twierdzy Brzeskiej, w której stacjonuje IX baon sanitarny. Przeszkolenie trwa przez kilka miesięcy.

Wladyslaw_Iwanowski

Kapral Władysław Iwanowski (pierwszy od prawej w dolnym rzędzie) w Brześciu nad Bugiem, 1939 rok

Podczas mobilizacji 1939 roku, tuż przed wybuchem wojny u Władysława Iwanowskiego lekarze stwierdzają wadę wzroku i zwalniają z obowiązku zameldowania się w stacjonującym wciąż w Twierdzy Brzeskiej IX baonie sanitarnym.

W latach wojny Władysław Iwanowski osiedla się pod Kleckiem.

W 1944 roku kaprala Wojska Polskiego władze sowieckie próbują zmobilizować do Armii Czerwonej, ale ze względu na postępującą wadę wzroku, rezygnują z tego zamiaru. Po wojnie Władysław Iwanowski prowadzi życie zwykłego człowieka, wychowuje dzieci, między innymi – syna Witolda, w duchu i tradycji polskości.

Władysław Iwanowski zmarł w 1984 roku.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie relacji Witolda Iwanowskiego

Prezentujemy Państwu kolejnego bohatera naszej akcji Władysława Iwanowskiego, ojca znanego naszym czytelnikom grodzieńskiego krajoznawcy i publicysty Witolda Iwanowskiego. [caption id="attachment_6240" align="alignnone" width="480"] Władysław Iwanowski, jako uczeń Szkoły podoficerskiej w Siedlcach[/caption] Los ojca pana Witolda Iwanowskiego jest podobny do losów tysięcy tzw. „zwykłych” Polaków na Kresach. „Przed wybuchem

Należeli do wyjątkowego pokolenia naszych rodaków. Ich przodkowie walczyli i ginęli za wolność na przestrzeni niemal całego XIX wieku. A oni urodzeni jeszcze u schyłku minionego stulecia, wzrastali w niewoli trzech zaborów, walczyli o niepodległość i utrwalenie granic II RP. Do ich grona należał mjr Henryk Dobrzański legendarny „Hubal”, ostatni żołnierz II RP I pierwszy partyzant II wojny światowej.

mjr Henryk Dobrzanski_04

mjr Henryk Dobrzański

Upalne lato 1939

Będąc w Wołkowysku skorzystałem z okazji, by jeszcze raz stanąć przed zespołem budynków koszarowych, należących przed wojną do 3. Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Polnego Stefana Czarneckiego.

W tamto upalne lato 1939 roku 3. Pułk Strzelców Konnych przydzielony do Suwalskiej Brygady Kawalerii w ramach armii „Prusy” zajmował odcinek frontu na granicy z Prusami Wschodnimi. Tu, w Wołkowysku, na nieobjętych jeszcze przez wojnę północno-wschodnich kresach formowano Rezerwową Brygadę Kawalerii „Wołkowysk”. Pozwalały na to nadwyżki mobilizacyjne podlaskiej i suwalskiej brygady kawalerii oraz to, że ośrodki zapasowe tych jednostek zostały przeniesione właśnie do tego miasta. Brygadę sformowano na czas. Jej dowódcą zostaje płk Edmund Heldut-Tarnasiewicz. Majorowi Dobrzańskienu powierzono funkcję zastępcy dowódcy 110. Pułku Ułanów ppłk Jerzego Dąbrowskiego…

Stojąc nie opodal koszar na chwilę przymykam oczy i myślę o tamtym wrześniowym ranku 1939 roku. Rozbiegani ułani, brzęczenie szabel i ostróg, odgłosy rozkazów i tętent setek podkutych końskich kopyt. Mjr Dobrzański rozmawia z ppłk Dąbrowskim. A obok stoi kpt. Maciej Kalenkiewicz.

Jeszcze są zwykłymi dowódcami polskiej wrześniowej kawalerii, niebawem zaś wsławią się w walkach i na zawsze wejdą do panteonu narodowych bohaterów, jako „Hubal”, „Kotwicz” i Jerzy Dąbrowski. Ten ostatni bez pseudonimu, jest zbędny słynnemu zagończykowi z lat pierwszej wojny, jednemu z organizatorów samoobrony ziemi wileńskiej i grodzieńskiej w latach 1919-1920. Zawsze walczył z otwartą przyłbicą i tylko niekiedy używał pseudonimu „Łupaszka”. Ten pseudonim upodobał sobie inny słynny partyzant z lat II wojny światowej mjr Zygmunt Szendzielarz, dowódca słynnej 5. Naroczańskiej Brygady Śmierci Armii Krajowej.

Urodzony kawalerzysta i słynny żołnierz

mjr Henryk Dobrzanski

Nicea 1928 rok. Podczas międzynarodowych zawodów konnych. Na zdjęciu mjr Henryk Dobrzański (z lewej) i ppłk Karol Rummel

„Hubal” w Wosku Polskim nie zrobił błyskotliwej kariery, choć miał ku temu wszelkie predyspozycje. Polski mundur wojskowy przywdział już w 1914 roku, będąc wówczas jeszcze do tego za młodym, żeby wstąpić do II Brygady Legionów Polskich gen. Józefa Hallera, „dołożył” sobie rok. W szeregach 2. Pułku Ułanów walczył w Karpatach, uczestniczył w bitwie pod Rarańczą, w odsieczy Lwowa. A potem, gdy jednostka została przemianowana na 2. Pułk Szwoleżerów Rokitniańskich, walczył o przywrócenie Polsce Pomorza. Pierwszą wojnę światową skończył, jako porucznik odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari i czterokrotnie Krzyżem Walecznych.

mjr Henryk Dobrzanski_06

Major Dobrzański na koniu w skoku przez przeszkodę

Po ukończeniu podchorążówki w Grudziądzu, pełnił służbę w różnych garnizonach i licznych jednostkach. Z entuzjazmem uprawiał jeździectwo, osiągając w tej dziedzinie wiele sukcesów aż na skalę międzynarodową. Bywał w składzie polskich ekip olimpijskich, wielokrotnie zwyciężał w konkursach hippicznych za granicą. Z rąk księcia Walii otrzymał złota papierośnicę, jako najlepszy jeździec wszystkich armii. Miało to miejsce w 1925 roku podczas jeździeckich zmagań o Puchar Narodów w Londynie.

mjr Henryk Dobrzanski_01

Mjr Henryk Dobrzański. Zdjęcie wykonane latem 1932 r. w majątku państwa Chłapowskich w Głocinie koło Rzeszowa.

Wszyscy, którzy znali Henryka Dobrzańskiego, określali go, jako człowieka szczerego i bezpośredniego, cieszącego się ogromną sympatią kolegów. Pełen fantazji i dowcipu, potrafił korzystać z uroków życia, kochało go wiele kobiet, ubóstwiało wielu przyjaciół. Ale byli niestety i tacy, którzy go nie cierpieli. O majorze Dobrzańskim nasz „grodzieński” generał urodzony w znanym uroczysku Rumlowo Juliusz Rummel miał taką oto opinię: „Henia wszyscy lubili, ale przełożeni woleli go nie mieć w swych jednostkach”. Bo nie miał giętkiego kręgosłupa i otwarcie mówił ludziom to co myślał o nich, i o ich postępowaniach. Nie ma, czego więc się dziwić, że przed wojną znalazł się na bocznym torze w IV Pułku Ułanów Wileńskich, jako kwatermistrz. Zaś po wielu latach służby był dopiero w stopniu majora. Jego koledzy z walk legionowych piastowali w tym czasie poważne stanowiska w randze generałów i pułkowników.

Pamiętają Dubno, Jeziory i Skidel

mjr Henryk Dobrzanski_02

Mjr Henryk Dobrzański z żołnierzami

Na wiadomość o agresji sowieckiej 17 września Rezerwowa Brygada Kawalerii, która dopiero się formowała w Wołkowysku, ruszyła w kierunku Wilna, a potem zawróciła ku Grodnu. Ten przemarsz, obfitował w dość częste potyczki z dywersantami bolszewickimi, rekrutującymi się przeważnie z KPZB. Będąc dawno temu w byłym miasteczku, a dziś zwyczajnej wsi kołchozowej Dubno (rejon Mostowski), przypadkowo poznałem starszego człowieka doskonale pamiętającego tamte odległe czasy. Wówczas emerytowany traktorzysta Apanas Kaziajczyk opowiadał:

– Wiejscy „czerwoni”, pragnąc za wszelką cenę wysłużyć się nadciągającej ze wschodu nowej władzy, zainicjowali wzniesienie powitalnej bramy. Ale nikt z porządnych ludzi do tej roboty się nie kwapił. Wiec zaczęto ich, straszyć przyszłymi represjami. Kilka chłopów zebrało się na drodze wylotowej prowadzącej do Mostów. I tu nagle dostrzeżono poruszającą się w naszym kierunku w obłokach kurzu sporą grupę jeźdźców. Zaczęto krzyczeć, że to nasi, czyli „czerwoni”. Lecz okazało się, że są to… polscy ułani. Nonszalancko zachowujący się tłumek rozpierzchł się w oka mgnieniu. Rzucając czerwone opaski i proporczyki, wszyscy rzucili się do nadniemeńskich szuwarów. Lecz dwoje, którzy mieli w rękach karabiny (podobno dostarczone ze Skidla), schowali się w stodole i przez szpary w ścianach zaczęli ostrzeliwać zbliżających się jeźdźców. Ułani nie pozostali dłużni i odpowiedzieli gęstym ogniem. Niebawem stodoła stanęła w płomieniach. Byłem świadkiem tego zajścia, ponieważ nie opodal pasłem krowy.

mjr Henryk Dobrzanski_03

Oddział majora Dobrzańskiego – zima 1939

Natomiast inny naoczny świadek tamtych wrześniowych dni – ppor. 13. Pułku Ułanów Wileńskich Welhorski wspomina: „Między 17 a 18 września dochodząc późnym wieczorem do Ostryna zobaczyliśmy na niebie wielką łunę pożaru, skąd doszły nas odgłosy silnego ognia z broni ręcznej. Okazało się, że „kanonadę” spowodowała eksplodująca w ogniu amunicja dywersantów bolszewickich, z którymi rozprawił się 110 Pułk Ułanów, zastępca dowódcy, którego był mjr Dobrzański”.

Niebawem 110. Pułk Ułanów rozciągnął się w długą kolumnę, maszerując w kierunku Jezior. Otaczające jeźdźców pola były już po zbiorach i świeciły pustkami. Zdarzało się, że z mijanych w odległości 200-300 metrów chutorów i wsi padały w kierunku ułanów pojedyncze strzały.

Zresztą było wiele przykładów zgoła innego traktowania maszerujących ułanów. Miejscowa ludność hojnie obdarowywała ich czym mogła. Starsi ludzie ze wsi Hołowicze, położonej nie opodal Wiercieliszek, opowiadali mi pod koniec lat 70-ch jak częstowali podwładnych „Hubala” świeżym razowcem, jajecznicą i kwaśnym mlekiem.

Różnie potoczyły się losy bojowe ułańskich pułków brygady płk. Edmunda Heldut – Tarnasiewicza. Na przykład 101. Pułk Ułanów, dowodzony przez mjr. Stanisława Żukowskiego, wstawił się pamiętną bitwą w nocy 22 września pod Kodziowcami. Osobiście czytałem w „Krasnoj Zwiezdzie” z października 1939 roku o 20 spalonych czołgach sowieckich i poległych (około 800) krasnoarmiejcach. Dawno temu odwiedziłem Kodziowce, odnalazłem wówczas świadków wydarzeń sprzed 6o laty. Pamiętali o wszystkim, wspominali…

Natomiast 102. Pułk Ułanów pod dowództwem mjr Jerzego Florkowskiego podobno już pod granicą litewską napadnięty przez pojazdy pancerne Armii Czerwonej poszedł w rozsypkę. Ci, którzy pozostali przy dowódcy, niebawem zasilili szeregi 110. Pułku, zamierzającego walczyć do ostatniego naboju. A to chyba dlatego, że dowodzili tą jednostką, skompletowaną zresztą z naszych krajanów, ludzie tej rangi co mjr Dobrzański, kpt. Kalenkiewicz.

Nad Kanałem Augustowskim dopadł dowództwo pułku goniec z rozkazem zaprzestania walk i przejścia przez litewską granicę. Lecz jednostka wbrew rozkazowi pomaszerowała z powrotem ku Puszczy Augustowskiej, zamierzając przedrzeć się ku broniącej się Warszawie. Niestety, tego zamiaru nie udało się zrealizować. Pułkownik Dąbrowski nieoczekiwanie się rozchorował, dręczyły go nie tylko ostra gorączka, ale i ponure wieści, nadchodzące z frontu. Wiec postanowił rozwiązać pułk.

Jednak sporo ułanów nie zaprzestało walki. Na ich czele stanął mjr Dobrzański. Zebrał się oddział liczący około 200 szabel. Ruszyli w stronę Warszawy. W tym dniu wkroczył „Hubal” na drogę, która skończyła się 30 kwietnia 1940 roku jego śmiercią nad Pilicą. Ale ta droga wprowadziła go na stale do historii naszego narodu.

W marszu i w walce

To był naprawdę imponujący widok. Umundurowany, uzbrojony, w regulaminowym szyku, klucząc wśród kolumn Wehrmachtu, podążał oddział polskiej kawalerii. Zdarzało się, że brnęli przez bagna, zaczajali się w lasach, a gdy wróg był dalej, poruszali się nawet szosa. Doszli do Narwi. Major decyduje się na brawurowe uderzenie i przekroczenie strzeżonego przez Niemców mostu. Z bagnetami na karabinach ruszyli biegiem. Mieli szczęście, albowiem była pora obiadowa i niemieccy żołnierze zostawili swoje stanowiska. Oddział przekroczył most bez strat.

Wróg wzmocnił czujność na wszystkich mostach i przeprawach. Więc nad Bugiem nie ryzykowali, a przebrnęli przez rzekę wpław. Następnie odpoczywali w lesie, ukryci w gęstwinie drzew. Nazajutrz, 28 września, dowiedzieli się o kapitulacji Warszawy.

Lecz i ta, wręcz szokująca wiadomość nie wytrąciła „Hubala” z równowagi. Natychmiast zarządził zbiórkę oddziału, wyjaśnił sytuację. Oświadczył, iż walki nie zaprzestanie, munduru nie zdejmie i podjął decyzję iść przez Węgry do Francji. Niebawem zmienia decyzję. Postanawia przeprawić się przez Wisłę i kontynuować walkę w kraju. I to w mundurze, z bronią w ręku, na czele oddanych mu żołnierzy. Bo ktoś powinien był przypominać porażonemu szokiem klęski krajowi, że wojna dopiero się rozpoczęła i że Wojsko Polskie nadal walczy.

Po przeprawie przez Wisłę stanęli na ziemi radomskiej kierując się na południe ku Puszczy Kozienickiej. W pobliżu wsi Chodków zaatakowali niemiecki samochód ciężarowy, spalili go, kilku Niemców zabili. Tych potyczek i bojów z okupantem było na szlaku hubalczyków jeszcze wiele. Zabici padali po jednej i drugiej stronie. Ale dosięgnąć „szalonego majora”, jak nazywali „Hubala” wrogowie, nie mogli za żadną cenę. Wiec skierowali przeciwko jednemu oddziałowi całą dywizję Wehrmachtu.

Poległ jak bohater z bronią w ręku

mjr Henryk Dobrzanski_05

30.04.1940 r., żołnierze z 372 Dywizji Piechoty Wehrmachtu po bitwie pod Anielinem z ciałem majora

Aby nie narażać życia miejscowej ludności i jej mienia, biwakowało się najczęściej w lasach kieleckich. Za żołnierzami zostały tygodnie marszów, potyczek, wymykania się z zasadzek, krótkich popasów, gdzie się tylko dało. Poruszali się przeważnie nocami, klucząc i myląc tropy. Tę ostatnią chłodną kwietniową noc spędzili w zagajniku w pobliżu wsi Anielin na południowym brzegu Pilicy.

Zmęczony major usnął na plandece, trzymając za uzdę swego wierzchowca „Demona”. Nieopodal – drzemał oficer służbowy, a na skraju zagajnika wartownik również pogrążył się w sen.

Skradających się Niemców faktycznie nikt nie zauważył. Dopiero pierwsze strzały poderwały oddział na równe nogi. Po raz ostatni widziano „Hubala” z karabinem w ręku. Momentu, w którym padł major, nikt nie zauważył. Widziano tylko jego zabitego konia. Natomiast inni świadkowie, a wśród nich nasi krajanie, którzy przyszli z majorem z Wołkowyska, opowiadali o tych wydarzeniach nieco inaczej. Widzieli oni jak Niemcy nieśli rannego „Hubala” od zagajnika ku pobliskiej zagrodzie. I w tym momencie rozległ się pojedynczy strzał z pistoletu. To strzelił ranny major w kierunku niemieckiego oficera, śmiertelnie raniąc go w głowę. Wermachtowcy rzucili rannego na ziemię i zaczęli ze wściekłością kłuć go bagnetami.

Zwłoki „Hubala” doniesiono do stojącej na szosie ciężarówki. Niebawem wykonano szereg zdjęć, które zachowały się do dziś. Widzimy „Hubala” w mundurze, tyle, że w wiejskim kożuchu i z szalikiem na szyi. I takim pozostanie w pamięci potomnych.

Witold Iwanowski

Należeli do wyjątkowego pokolenia naszych rodaków. Ich przodkowie walczyli i ginęli za wolność na przestrzeni niemal całego XIX wieku. A oni urodzeni jeszcze u schyłku minionego stulecia, wzrastali w niewoli trzech zaborów, walczyli o niepodległość i utrwalenie granic II RP. Do ich grona należał mjr

Około stu osób przybyło w środę 24 września do warszawskiego Klubu Kultury Saska Kępa na premierę filmu o bohaterskiej obronie Grodna we wrześniu 1939 roku pt. „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939”. W najbliższy wtorek Związek Polaków na Białorusi, będący producentem stowarzyszonym filmu obok warszawskiej Fundacji Joachima Lelewela, organizuje premierowy pokaz filmu w Grodnie.

Film_Krew_na_bruku_Grodno_1939_01

Na zdjęciu od lewej: rzecznik Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik, autor scenariusza i reżyser Robert Miękus, szef firmy Lunar Six i kierownik produkcji Andrzej Klimczyk oraz prezes Fundacji Lelewela i producent filmu Piotr Kościński

Fabularyzowany dokument w reżyserii Roberta Miękusa został entuzjastycznie przyjęty przez publiczność warszawską, a prezes Fundacji Joachima Lelewela Piotr Kościński, witając przybyłych na premierę gości przypominał, że film został zrealizowany dzięki ofiarności wielu ludzi i instytucji, w tym Polaków z Białorusi. Przypomnijmy, że Polacy na Białorusi aktywnie uczestniczyli w zbiórce środków na produkcję filmu, będącego jednym z najpiękniejszych współczesnych upamiętnień bohaterskiej i patriotycznej postawy grodnian sprzed 75 lat.

Film_Krew_na_bruku_Grodno_1939_02

Obecny na warszawskiej premierze rzecznik Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik, dziękując, producentom i twórcom filmu, zaznaczył, że film ten jest bardzo oczekiwany w Grodnie, gdyż pokazuje historię, będąca jednym z czynników, kształtujących tożsamość i poczucie lokalnego patriotyzmu mieszkańców Grodna, niezależnie od tego, jakiej są narodowości. – Poczucie lokalnego patriotyzmu wśród grodnian jest bardzo mocne, a film opowiadający o tym, jak nasi przodkowie bronili swojego miasta, ofiarując życie i zdrowie, na pewno to poczucie wzmocni – mówił Pisalnik.

Film_Krew_na_bruku_Grodno_1939_03

O sukcesie premiery filmu „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939” może świadczyć fakt, że jego emisją na antenie telewizyjnej dla szerokiej publiczności zainteresowała się Telewizja Polska S. A. Ze wstępnych ustaleń wynika, że film o obronie Grodna może być wkrótce wyemitowany na antenie TVP HISTORIA oraz w Telewizji Biełsat.

Film_Krew_na_bruku_Grodno_1939

Pokazem filmu zainteresował się też Instytut Pamięci Narodowej. 28 października IPN organizuje w Warszawie otwarty pokaz filmu w stołecznym Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki „Przystanek Historia”.

W najbliższy zaś wtorek o godz. 18.00 Związek Polaków na Białorusi organizuje grodzieńską premierę filmu „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939”.

Zapraszamy wszystkich grodnian 30 września do sali nr 100 przy ul Budionnego 48a na godzinę 18.00.

Znadniemna.pl

Około stu osób przybyło w środę 24 września do warszawskiego Klubu Kultury Saska Kępa na premierę filmu o bohaterskiej obronie Grodna we wrześniu 1939 roku pt. „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939”. W najbliższy wtorek Związek Polaków na Białorusi, będący producentem stowarzyszonym filmu obok warszawskiej Fundacji

Około tysiąca pielgrzymów przeszło pieszo w niedzielę, 21 września, od kościoła OO. Franciszkanów w Grodnie do sanktuarium Matki Bożej na Wzgórzu Nadziei w Kopciówce, aby zawierzyć Matce Bożej Cierpliwie Słuchającej swoje prośby i złożyć dziękczynienia z okazji rozpoczęcia Roku Szkolnego.

Pielgrzymi w drodze

Pielgrzymi w drodze

W pielgrzymce, która ruszyła spod kościoła OO. Franciszkanów po odprawionej z okazji rozpoczęcia Roku Szkolnego Mszy św., uczestniczyli: młodzież szkolna i studencka, dzieci z rodzicami, dziadkami, wychowawcami oraz nauczycielami, a także księża i alumni Wyższego Seminarium Duchowego w Grodnie.

pielgryzmka_1

Dzieciaki i starsi pielgrzymi szli do Matki Bożej z prośbami i intencjami, wśród których były: prośby o zdrowie i siłę do nauki, o cierpliwość w wychowaniu i przekazywaniu wiedzy przez nauczycieli i katechetów, o szacunek dla wykładowców, o miłość i zgodę w rodzinach, o trzeźwość synów, pokój na świecie i Boże błogosławieństwo dla wszystkich wierzących w Chrystusa.

pielgryzmka_2

„Myśl o pielgrzymce chodziła mi po głowie już od dłuższego czasu. Marzyłam o tym, aby uczestniczyć w niej razem ze swoimi dziećmi. Ponieważ w tym roku nasze rodzinne grono uczniów powiększyło się o dwóch moich synów, pragnęłam zaprowadzić ich do Matki Bożej. Po długich wahaniach decyzja zapadła: idziemy! Dzieci przyjęły tę wiadomość z wielkim entuzjazmem i wczesnym niedzielnym porankiem byliśmy już pielgrzymami na Wzgórze Nadziei. Droga z Grodna do Kopciówki nie jest krótka, lecz Matka Boża tak bardzo kocha wszystkie swoje dzieci, że obdarza je siłą, wytrwałością i cierpliwością w przezwyciężaniu wszystkich trudów pielgrzymowania. Modlitwa, śpiew, nowi znajomi, przystanki na posiłek, rozmowy z księżmi – to wszystko skracało drogę do celu” – zrelacjonowała nam swoje przeżycia jedna z uczestniczek pielgrzymki.

Przybycie do sanktuarium

Przybycie do sanktuarium

Kiedy pielgrzymi przybyli już na Wzgórze Nadziei, zaopiekował się nimi kustosz sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej, ksiądz Michał Łastowski. Dla wielu dzieciaków przybycie do sanktuarium w tak niecodziennych okolicznościach stało się przeżyciem niezapomnianym, zwłaszcza, gdy mogły podziwiać odsłonięcie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.

Podczas odsłonięcia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej

Podczas odsłonięcia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej

Na strudzonych drogą pielgrzymów na Wzgórzu Nadziei czekał ciepły poczęstunek, po którym wszyscy po brzegi wypełnili kościół, aby wspólnie odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego, którą poprowadził ks. Jerzy Lewiński.

Potem była uroczysta Msza św., której, w asyście licznie przybyłych kapłanów, przewodniczył ks. Jerzy Martinowicz, dyrektor Biura Informacji przy Episkopacie Białorusi. Wygłoszone przez kaznodzieję Słowo Boże dzieciaki słuchały z wielkim zainteresowaniem, zawiązując dialog z kapłanem. Na zakończenie Mszy św. ks. Jerzy poświęcił przyniesione do świątyni artykuły szkolne i udzielił obecnym błogosławieństwa na nowy rok nauki i pracy w szkołach i na uczelniach różnego rodzaju.

Dialog z księdzem

Dialog z księdzem

Pielgrzymka do Matki Bożej wzbogaciła każdego pątnika, napełniła go siłą i Bożą energią, aby każdego dnia, pełniąc obowiązki ucznia, studenta, nauczyciela bądź wychowawcy być prawdziwym świadkiem Chrystusa i swoją postawą szerzyć Królestwo Boże na ziemi.

Karolina Ignatowicz z pielgrzymki Grodno – Kopciówka

Około tysiąca pielgrzymów przeszło pieszo w niedzielę, 21 września, od kościoła OO. Franciszkanów w Grodnie do sanktuarium Matki Bożej na Wzgórzu Nadziei w Kopciówce, aby zawierzyć Matce Bożej Cierpliwie Słuchającej swoje prośby i złożyć dziękczynienia z okazji rozpoczęcia Roku Szkolnego. [caption id="attachment_6207" align="alignnone" width="480"] Pielgrzymi w

Kreatywne metody pracy w nauczaniu języka polskiego poznawali w dniach 20-21 września w Grodnie, podczas warsztatów metodycznych, zorganizowanych przez Związek Polaków na Białorusi we współpracy z Podlaskim Oddziałem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, nauczyciele języka polskiego z całej Białorusi.

Podczas warsztatów

Podczas warsztatów

Razem w doskonaleniu umiejętności nauczania wzięło udział 34 nauczycieli z Grodzieńszczyzny, Mińska, Witebska, Mohylewa, Baranowicz i innych zakątków Białorusi. Prowadzili zajęcia doświadczeni metodycy z Białegostoku, skierowani do Grodna przez Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. – Nauczyciele byli zachwyceni poziomem warsztatów i zapewniali, że zdobytą wiedzę twórczo wykorzystają w swojej pracy codziennej – mówi Andżelika Borys, organizatorka warsztatów z ramienia ZPB i przewodnicząca Rady Naczelnej organizacji. Według Andżeliki Borys zaplanowany jest cały cykl warsztatów dla nauczycieli języka polskiego z Białorusi i jeszcze w tym roku zostaną oni zaproszeni do Grodna trzykrotnie. – Poza tym, aktywnie uczestniczącym w doskonaleniu swoich kwalifikacji nauczycielom, zaproponujemy wyjazdy na szkolenia do Polski. Jeszcze w tym roku planujemy to zrobić w Toruniu i Ostródzie – zapewnia nasza rozmówczyni.

Nauczyciele poznawali kreatywne metody nauczania języka polskiego

Nauczyciele poznawali kreatywne metody nauczania języka polskiego

Efektem warsztatów metodycznych jest nie tylko zdobycie nowej wiedzy i umiejętności. Uczestniczący w szkoleniach pedagodzy otrzymali od ZPB oraz Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” pomoce metodyczne, a także zaopatrzyli się w podręczniki, elementarze i inne pozycje książkowe, niezbędne w codziennym nauczaniu języka polskiego na różnych poziomach. – Cieszymy się, że dzięki prowadzonym przez ZPB w ubiegłym roku w Polsce akcjom zbierania podręczników, jako Związek Polaków mamy możliwość samodzielnego zaopatrywania w nie nauczycieli z Białorusi – podkreśla Andżelika Borys.

Znadniemna.pl

Kreatywne metody pracy w nauczaniu języka polskiego poznawali w dniach 20-21 września w Grodnie, podczas warsztatów metodycznych, zorganizowanych przez Związek Polaków na Białorusi we współpracy z Podlaskim Oddziałem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, nauczyciele języka polskiego z całej Białorusi. [caption id="attachment_6202" align="alignnone" width="480"] Podczas warsztatów[/caption] Razem w doskonaleniu umiejętności

Ponad trzystu uczniów przystąpiło w tym roku do nauki w Polskiej Szkole Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Największą popularnością cieszą się klasy maturalne, których w tym roku skompletowano aż sześć.

Uroczystość otwarcia Roku Szkolnego 2014-2015 odbyła się 19 września. Poprzedziła pierwsze szkolne zebranie Msza św. w kościele Pobrygidzkim.

Uczniowie szkoły witają kolegów i gości  uroczystości

Uczniowie szkoły witają kolegów i gości uroczystości

Po nabożeństwie i duszpasterskim błogosławieństwie otrzymanym przez przystępującą do nauki młodzież, uczniowie i ich rodzice po brzegi wypełnili największe pomieszczenie, jakim dysponuje ZPB. Uroczyste otwarcie Roku Szkolnego 2014-2015 w Polskiej Szkole Społecznej (PSS) przy Związku Polaków na Białorusi zaszczycili obecnością konsul RP w Grodnie Zbigniew Pruchniak oraz przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys. Poprowadziła pierwsze szkolne zebranie, połączone z częścią artystyczną, przygotowaną siłami absolwentów szkoły Helena Dubowska, dyrektor placówki, a zarazem wiceprezes ZPB ds. Oświaty.

Helena Dubowska

Helena Dubowska

W rozmowie z nami polska działaczka oświatowa zapewniła, iż zainteresowanie nauką języka polskiego w kierowanej przez nią szkole nie słabnie, mimo szerokiej oferty tego rodzaju, proponowanej w Grodnie przez inne tego typu instytucje, między innymi przez Liceum Społeczne, działające przy Polskiej Macierzy Szkolnej (PMS). – Zauważyliśmy, że uczniowie z Liceum PMS, na przykład, przechodzą do nas, do klas maturalnych, aby uczyć się języka polskiego na poziomach zaawansowanych, czyli poziomach C1 i C2 w skali Rady Europy – mówi Helena Dubowska. Według wiceprezes ZPB tylko w rozpoczętym roku szkolnym do klas maturalnych w PSS przy ZPB zapisało się ponad 120 uczniów. – Tak duże zainteresowanie tłumaczy się między innymi tym, że absolwenci naszej szkoły dają jej doskonałe świadectwo, opowiadając o panującej u nas życzliwej atmosferze i wysokich kwalifikacjach nauczycieli swoim znajomym – podkreśla szefowa placówki. Dodatkowym plusem placówki oświatowej ZPB jest to, że uczniowie w toku nauki mają możliwość wyjazdów studyjnych do Polski. Jeszcze w tym roku PSS przy ZPB zorganizuje dla swoich uczniów taki wyjazd do Katowic.

Konsul Zbigniew Pruchniak

Konsul Zbigniew Pruchniak

Podczas uroczystości otwarcia Roku Szkolnego

Podczas uroczystości otwarcia Roku Szkolnego

Metodyka nauczania języka polskiego w PSS przy ZPB przekłada się na dobre wyniki jej absolwentów podczas egzaminów wstępnych na studia wyższe w Polsce. – W tym roku ponad połowa naszych absolwentów pomyślnie zdała egzaminy na studia w Polsce – mówi Helena Dubowska.

Znadniemna.pl

Ponad trzystu uczniów przystąpiło w tym roku do nauki w Polskiej Szkole Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Największą popularnością cieszą się klasy maturalne, których w tym roku skompletowano aż sześć. Uroczystość otwarcia Roku Szkolnego 2014-2015 odbyła się 19 września. Poprzedziła pierwsze szkolne zebranie

Wystawy, dyskusja i inicjatywa upamiętnienia Obrońców Grodna w Białymstoku przez miejscowy oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Niedzielny program obchodów 75. rocznicy Obrony Grodna był niezwykle bogaty w rozmaite wydarzenia.

Grodno_Obchody_Grodna_06

Na cmentarzu garnizonowym w Grodnie

Z samego rana miejscowi Polacy wraz z gośćmi uroczystości i przedstawicielami Konsulatu Generalnego RP w Grodnie modlili się przy grobach poległych żołnierzy i cywilnych obrońców Grodna na miejscowych cmentarzach. Na cmentarzu garnizonowym miejscowa młodzież uroczyście odczytała apel poległych, po czym kilkudziesięcioosobowa grupa uczestników uroczystości udała się na Mszę Świętą za Ojczyznę do kościoła Pobernardyńskiego.

Grodno_Obchody_Grodna_012

Przy grobie Wacława Myślickiego, byłego dyrektora gimnazium im. Henryka Sienkiewicza w Grodnie, zamordowanego w 1940 roku przez NKWD

 

Grodno_Obchody_Grodna_011

Grodno_Obchody_Grodna_010

Przy symbolicznym grobie Tadka Jasińskiego, 13-letniego obrońcy Grodna

 

Grodno_Obchody_Grodna_09

Grodno_Obchody_Grodna_08

Grodno_Obchody_Grodna_07

Grodno_Obchody_Grodna_05

Grodno_Obchody_Grodna_04

Grodno_Obchody_Grodna_02

Grodno_Obchody_Grodna_01

Grodno_Obchody_Grodna_03

Grodno_Obchody_Grodna

Podczas Mszy św. za Ojczyznę w kościele Pobernardyńskim w Grodnie

W drugiej połowie dnia grodnianie oraz goście miasta i uroczystości mieli okazję podziwiać przygotowaną przez malarzy z Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB wystawę tematyczną, poświęcona bohaterskiemu czynowi grodnian sprzed 75 lat. Twórcy, których konsultantem historycznym był znany grodzieński krajoznawca Witold Iwanowski, zaprezentowali na wystawie obrazy, przyświecające jednemu celowi – upamiętnieniu bohaterstwa grodnian, zwłaszcza grodzieńskiej młodzieży. Galerię prac, wystawionych w niedzielę przez członków Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB z okazji 75. rocznicy Obrony Grodna możecie Państwo podziwiać w osobnej publikacji.

Wystawa_TPP_Obrona_Grodna_01

Po otwarciu wystawy malarskiej, na terenie Konsulatu Generalnego RP w Grodnie w tak zwanej „Galerii na Płocie”, odbył się wernisaż wystawy, przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Białymstoku, poświęconej agresji sowieckiej przeciwko Polsce we wrześniu 1939 roku. Podczas otwarcia wystawy IPN-u dyrektor białostockiej placówki Barbara Bojaryn-Kazberuk zapowiedziała, że jej instytucja wystąpi do władz Białegostoku z inicjatywą nadania jednej z ulic Białegostoku nazwy Obrońców Grodna. Inicjatywa ta tłumaczy się między innymi okolicznością, na którą kilkakrotnie zwracali uwagę uczestnicy grodzieńskich obchodów 75. rocznicy Obrony Grodna, a mianowicie, że czyn bohaterski grodnian już został upamiętniony przez różne miasta w Polsce, w nazwach ulic i skwerów, ale jak dotąd nie zrobił to sąsiadujący z Grodnem Białystok.

Wystawa_IPN_Obrona_Grodna_06

Wystawa_IPN_Obrona_Grodna_03

Prof. Jerzy Milewski opowiada o wystawie

Wystawa_IPN_Obrona_Grodna

Wystawa_IPN_Obrona_Grodna_07

Wystawa_IPN_Obrona_Grodna_02

Wystawa_IPN_Obrona_Grodna_04

Wystawa_IPN_Obrona_Grodna_05

Wystawa_IPN_Obrona_Grodna_01

O potrzebie utrwalania pamięci o bohaterstwie grodnian w 1939 roku w świadomości społecznej mówili historycy polscy i białoruscy podczas dyskusji, która odbyła się po otwarciu wystawy IPN-u. W debacie, którą poprowadził grodzieński historyk dr hab. Aleś Smalańczuk, uczestniczyli polscy historycy dr hab. Adam Dobroński, dr hab. Jerzy Milewski oraz ich białoruscy koledzy dr Anatol Wialiki z Mińska i grodnianin Andrzej Waszkiewicz oraz blisko stuosobowa publiczność.

Dyskusja_Obrona_Grodna_08

dr Anatol Wialiki, prof. dr hab. Aleś Smaliańczuk, prof. dr hab. Adam Dobroński i prof. dr hab. Jerzy Milewski

Dyskusja_Obrona_Grodna_05

Przemawia grodzieński historyk Andrzej Waszkiewicz

Dyskusja_Obrona_Grodna_07

Przemawia Anatol Wialiki

W toku debaty specjaliści próbowali odpowiedzieć między innymi na pytanie: dlaczego władze współczesnej Białorusi ignorują rocznicę 17 września 1939 roku, wydarzenia historycznego, w wyniku którego doszło do połączenia Wschodniej i Zachodniej Białorusi. Najpopularniejszą z zaproponowanych odpowiedzi na to pytanie była taka, że władza w Mińsku po prostu nie potrafiła wypracować jednolitego stanowiska wobec wydarzeń historycznych, które wciąż dzielą społeczeństwo białoruskie. – Wciąż wyraźny jest podział na Białoruś Zachodnią i Wschodnią – przyznawali białoruscy historycy, badający stan pamięci historycznej Białorusinów w różnych częściach kraju. Jak się okazuje, Białorusini z tych terenów Białorusi, które w 1939 roku „wyzwoliła” Armia Czerwona, wcale nie poczuli się szczęśliwi po „wyzwoleniu” spod „jarzma polskiego”. Co do szans na oficjalne, chociażby na szczeblu lokalnych władz grodzieńskich, upamiętnienie Obrony Grodna we wrześniu 1939 roku, nie ma na to najmniejszych szans gdyż, jak powiedział jeden z uczestników dyskusji, oznaczałoby to narażenie się na gniew Rosji, identyfikującej się z dziedzictwem ZSRR. – Przecież w obawie przed gniewem Kremla władze białoruskie tępiły oddolne inicjatywy obchodów przypadającej na ten rok 500. rocznicy Bitwy pod Orszą – mówili historycy białoruscy.

Dyskusja_Obrona_Grodna_06

Przemawia Jerzy Milewski

Dyskusja_Obrona_Grodna_04

Przemawia Adam Dobroński

Historycy Polscy z kolei zauważyli, iż świadomość o tym, co stało się w Grodnie 75 lat temu wciąż jest nieduża wśród ludności w centralnej i zachodniej Polski. – Ta sytuacja oczywiście się zmienia, gdyż Obrona Grodna została już włączona do szkolnych podręczników historii – mówił Adam Dobroński, podkreślając wszakże, że o tym wydarzeniu wciąż trzeba przypominać Polakom, gdyż mieszkańcy Poznania, czy Bydgoszczy mogą nie wiedzieć, że Grodna we wrześniu 1939 roku bronili między innymi, wycofujący się na wschód, policjanci z ich miast.

Dyskusja_Obrona_Grodna_03

Dyskusję z uczonymi podjął krajoznawca Witold Iwanowski

Dyskusja_Obrona_Grodna_01

Przemawia dr Tadeusz Gawin

Dyskusja_Obrona_Grodna_02

Przemawia Wiesław Kiewlak

Zakończone wczoraj obchody 75. rocznicy Obrony Grodna zostały przygotowane przez Komitet Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB, na czele z prezesem Józefem Porzeckim we współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie.

Ale to jeszcze nie koniec obchodów. Redakcje naszego portalu i gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie” zapraszają grodnian i gości miasta na grodzieńską prapremierę filmu o Obronie Grodna pt. „KREWna BRUKU. GRODNO 1939”, który powstał dzięki współpracy warszawskiej Fundacji Joachima Lelewela, Związku Polaków na Białorusi i wielu innych instytucji oraz ludzi dobrej woli. Pokaz planujemy na wtorek 30 września w sali nr 100 przy ul. Budionnego 48a, o godzinie 18.00.

Znadniemna.pl

Wystawy, dyskusja i inicjatywa upamiętnienia Obrońców Grodna w Białymstoku przez miejscowy oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Niedzielny program obchodów 75. rocznicy Obrony Grodna był niezwykle bogaty w rozmaite wydarzenia. [caption id="attachment_6160" align="alignnone" width="480"] Na cmentarzu garnizonowym w Grodnie[/caption] Z samego rana miejscowi Polacy wraz z gośćmi uroczystości i

Zapraszamy Państwa do obejrzenia obrazów, zaprezentowanych w drugim dniu obchodów 75. rocznicy Obrony Grodna we wrześniu 1939 roku przez malarzy z Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi.

Wystawa_TPP_4

Weronika Szarejko, kierownik Działu Kultury ZPB otwiera wystawę

Wystawa_TPP_2

Prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB Stanisław Kiczko i Janina Pilnik, członkini Zarządu TPP przy ZPB opowiadają o wystawie

Wystawa_TPP_3

Janina Pilnik oprowadza po wystawie

Wystawa_TPP_1

Przemawia prof. Adam Dobroński, wykładowca na Uniwersytecie w Białymstoku

Wystawa_TPP

Zwiedzanie wystawy

Waclaw_Sporski

Wacław Sporski, „Zew przodków”, płótno, olej, 60X70

Aleksy_Sporski

Aleksy Sporski, „Świeca wolności”, płótno, akryl, 50X70

George_Smit

George Pedder-Smith, „CORP DE BALLET”, płótno, olej, 100X175

Janina Pilnik

Janina Pilnik, „Mam szczerą wolę całym zyciem pełnić służbę Bogu i Polsce”, płótno, olej, 60X80

Natalia_Klimowicz

Natalia Klimowicz, „Walka”, płótno, akryl, 50X70

Stanislaw_Kiczko

Stanisław Kiczko, „My Polski Lud”, płótno, olej, 100X70

Walery_Moloczko

Walery Mołoczko, „Młodzi obrońcy Grodna”, płótno, olej, 50X60

Igor_Dalkiewicz

Igor Dalkiewicz ps. Grzegorz, „Pamięci Tadka Jasińskiego. Rapsod Żałobny”, płótno, olej, 77X59

Wasyl_Martynczuk

Wasyl Martynczuk, „REQUIEM”, płótno, olej, 100X80

Janina_Pilnik_01

Janina Pilnik, „Brunon Hlebowicz”, płótno, olej, 50X75

MIkolaj_Krukow

Mikołaj Krukow, „Narcyz Łopianowski”, płótno, olej, 60X80

Walery_Stratowicz

Walery Stratowicz, „Sursum Corda”, płótno, olej, 100X80

Igor_Dalkiewicz_01

Igor Dalkiewicz ps. Grzegorz, „Grób żołnierzy nieznanych”, płótno, olej, 60X45

Igor_Dalkiewicz_02

Igor Dalkiewicz ps. Grzegorz, „Wielka woda w Drucku”, płótno, olej, 31X60

Wiktor_Litwiniuk

Wiktor Litwiniuk, „Tadeusz Jasiński”, papier, tusz, płótno, akwarela, 20X27

Anatol_Pietrulewicz

Anatol Pietruszewicz, „Dedykowany harcerzom”, płótno, olej, 60X50

Aleksander_Wasilewicz

Aleksander Wasilewicz, „O męczeńskiej śmierci Tadka Jasińskiego, 13-letniego obrońcy Grodna…”, płotno, olej, 50X60

Walentyna_Brysacz

Walentyna Brysacz, „Kodziowce pamietają”, płótno, olej, 60X80

Andrzej_Sturejko

Andrzej Sturejko, „17.09.1939”, płótno, technika mieszana, 60X70

Ryszard_Dalkiewicz

Ryszard Dalkiewicz, „17 września 1939”, płótno, akryl, 50X60

Mikolaj_Panciuchow

Mikołaj Panciuchow, „Obrońcy Grodna”, płótno, olej, 50X70

Irena_Miklaszewicz

Irena Mikłaszewicz, „Wrzesień 1939”, płótno, olej, 60X80

Waclaw_Romaszko

Wacław Romaszko, „Najście”, płótno, olej, 60X80

Igor_Kiebiec

Igor Kiebiec, „1939 rok. Niewyraźne zarysy”, płótno, olej, 60X80

Znadniemna.pl

 

Zapraszamy Państwa do obejrzenia obrazów, zaprezentowanych w drugim dniu obchodów 75. rocznicy Obrony Grodna we wrześniu 1939 roku przez malarzy z Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi. [caption id="attachment_6129" align="alignnone" width="480"] Weronika Szarejko, kierownik Działu Kultury ZPB otwiera wystawę[/caption] [caption id="attachment_6128" align="alignnone" width="480"] Prezes Towarzystwa

Placówka wychowawcza dla młodzieży w podmińskich Borowlanach stanie się miejscem nauki między innymi języka polskiego dla młodzieży i dorosłych.

Borowlany_4

Uroczystości otwarcia Salezjańskiego Oratorium im. św. Dominika Savio przy parafii NMP Wspomożycielki Chrześcijan w Borowlanach odbyły się w miniony piątek, 20 września.

Do Borowlan z okazji uroczystości przybyło wielu miejscowych Polaków, w tym z Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku.

Borowlany

Przyjechali na uroczystość otwarcia placówki wychowawczej księża salezjanie z całej Białorusi. Przywieźli ze sobą młodzież i wiernych, między innymi ze Zdzięcioła, Smorgoni, Bogdanowa oraz innych miejscowości. Uroczystą Mszę Świętą, celebrował zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi, metropolita mińsko-mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz.

Borowlany_3

Hierarcha w wygłoszonej homilii przypominał o znaczeniu duchowego wychowania młodzieży w ośrodkach, jakimi są oratoria salezjańskie, inspiratorem zakładania których był św. Jan Bosko. Metropolita wyraził przekonanie, iż Salezjańskie Oratorium im. św. Dominika Savio w Borowlanach stanie się miejscem leczenia najniebezpieczniejszej współczesnej choroby – choroby duchowej, na którą szczególnie narażona jest młodzież, czyli ci, od których zależy przyszłe oblicze naszego społeczeństwa i jego kondycja duchowa.

Borowlany_2

Borowlany_1

Salezjańskie oratoria są ośrodkami wychowawczymi dla młodzieży, w których wychowanie nie sprowadza się tylko do modlitwy. Są to w pewnym sensie „domy gościnne”, w których każdy znajduje miejsce i zajęcie dla siebie. Oratorium w Borowlanach w swojej szerokiej ofercie wychowawczo-edukacyjnej planuje zaoferować między innymi możliwość nauki języka polskiego, co bardzo cieszy działaczy stołecznego oddziału ZPB.

Helena Marczukiewicz z Borowlan

Placówka wychowawcza dla młodzieży w podmińskich Borowlanach stanie się miejscem nauki między innymi języka polskiego dla młodzieży i dorosłych. Uroczystości otwarcia Salezjańskiego Oratorium im. św. Dominika Savio przy parafii NMP Wspomożycielki Chrześcijan w Borowlanach odbyły się w miniony piątek, 20 września. Do Borowlan z okazji uroczystości przybyło

Od objazdu miejsc, związanych z kampanią wrześniową 1939 roku i bohaterską obroną Grodna przed Armią Czerwoną, rozpoczęli w sobotę 20 września obchody 75. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę i obrony Grodna, działacze Związku Polaków na Białorusi na czele z Andżeliką Borys i Józefem Porzeckim wspólnie z liczną delegacją Konsulatu Generalnego RP w Grodnie z szefem placówki konsulem generalnym Andrzejem Chodkiewiczem na czele.

Sopockinie (37)

Rozpoczęcie uroczystości zaszczycił swoją obecnością Ambasador RP w Mińsku Leszek Szerepka. Przybył na cmentarz w Indurze, by wspólnie z miejscowymi Polakami i gośćmi uroczystości oddać hołd pochowanym tu sześciu żołnierzom Wojska Polskiego, poległym w obronie Ojczyzny we wrześniu 1939 roku. Wśród gości grodzieńskich uroczystości z okazji 75. rocznicy Obrony Grodna była liczna delegacja z Instytutu Pamięci Narodowej Oddziału w Białymstoku na czele z dyrektor Barbarą Bojaryn-Kazberuk, a także prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Longin Komołowski, prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Anna Ketlińska z małżonkiem Markiem Ketlińskim, dyrektorem Archiwum Państwowego w Białymstoku. Udział w uroczystościach brał również najwyższy przedstawiciel Wojska Polskiego na Białorusi, attache Obrony RP w Mińsku ppłk Paweł Adamczyk.

Trasa objazdu miejsc pamięci związanych z wrześniem 1939 roku oraz Obroną Grodna liczyła ponad piętnaście miejscowości podgrodzieńskich, po których rozsiane są groby poległych żołnierzy polskich i cywilnych obrońców Ojczyzny oraz miasta, stającego się w ostatnich latach symbolem obrony Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej przed sowieckim najeźdźcą. We wszystkich miejscach, do których zawitała w sobotę, składająca się z działaczy ZPB, dyplomatów grodzieńskich oraz gości uroczystości, delegacja – miejscowa ludność polska i białoruska niezwykle życzliwie witała odwiedzających pomniki. We wsi Sawolówka, na przykład, gdzie stoi pomnik w podziękowaniu dla ludności białoruskiej, ratującej osadników polskich przed władzą sowiecką, przywitać przybyłych podeszła cała grupa robotników, prowadzących nieopodal pomnika roboty budowlane. A w Jurewiczach pod Skidlem, gdzie przy posesji rodziny Żukiewiczów pochowany został przez tę rodzinę w 1939 roku poległy wraz z towarzyszami broni podczas zatrzymania maszerujących na Grodno sowieckich wojsk por. Mieczysław Młynarski z Rezerwowej Brygady Kawalerii „Wołkowysk”, odwiedzającą grób bohatera delegację przywitał właściciel posesji Kazimierz Żukiewicz. Opowiedział, że miejscowa ludność obroniła pomnik polskiego żołnierza przed zniszczeniem, kiedy władze chciały zbudować w tym miejscu drogę. – Poprosiliśmy inżyniera drogowego, by przesunął drogę o kilkanaście metrów, bo tu jest pochowany żołnierz i udało się tę mogiłę zachować – opowiedział pan Żukiewicz.

Zakończył się pierwszy dzień uroczystości apelem poległych obrońców Kresów i Grodna na cmentarzu w Sopoćkiniach przy kwaterze żołnierzy, w której spoczywa zamordowany 22 września 1939 roku pod Sopoćkiniami przez sowietów generał brygady Józef Olszyna-Wilczyński, dowódca Grupy Operacyjnej „Grodno”.

Proponujemy Państwu fotoreportaż z pierwszego dnia grodzieńskich uroczystości z okazji 75. rocznicy Obrony Grodna i Kresów przed inwazją sowiecką.

Indura

Indura (44)

Indura. Zbiorowa mogiła żołnierzy Wojska Polskiego z 1939 roku

Indura (47)

Indura (16)

Indura (22)

Indura (54)

Kwasówka

Kwasowka (39)

Kwasówka. Zbiorowa mogiła 8 Polaków zamordowanych przez skomunizowaną miejscową bandę we wrześniu 1939 r.

Kwasowka (32)

Kwasowka (8)

Lerypol

Lerypol (6)

Lerypol. Zbiorowa mogiła pomordowanych osadników wojskowych

Lerypol (33)

Lerypol (50)

Lerypol (67)

Józef Porzecki opowiada, że rankiem 22 września 1939 r. do okrutnej zbrodni doszło w osadzie wojskowej Lerypol. Wkroczyła tam 15-osobowa bojówka komunistyczna, uzbrojona w broń palną, siekiery, szable. W skład tej grupy wchodzili mieszkańcy sąsiednich wsi, znani osobiście rodzinom osadników. Antoni Tomczyk, syn zamordowanego osadnika, w książce „Abyśmy mogli wybaczyć” pisze: Osobliwy był skład tej gromady Białorusinów. Byli wśród nich wytrawni konspiratorzy komunistyczni… Większość jednak stanowili pospolici kryminaliści, działający pod zwierzchnictwem komunistów. Wszyscy mieli czerwone opaski na rękawach. Wspomina on, że grupa kolejno otaczała domy osadników, oznajmiając, że zabiera mężczyzn do pobliskiej wsi Kurpiki na zebranie z przedstawicielami władz sowieckich. Nie wzbudziło to szczególnych podejrzeń osadników i ich rodzin, ponieważ przed wojną utrzymywali oni przyjazne stosunki z okoliczną ludnością. Jeden z osadników ożenił się z Białorusinką ze wsi Kurpiki i był w jak najlepszych stosunkach z rodziną żony. A. Tomczyk podaje: W czasie gdy pochód zatrzymał się przed domem Pawlikowskiego, dwóch uzbrojonych mężczyzn poszło do Zarębskiego. Zostali go przy pracy, naprawiał maszynę rolniczą. Ręce miał pobrudzone, lecz gdy chciał wstąpić do domu, aby umyć ręce, nie pozwolono mu na to. Według Tomczyka, S. Arciukiewicz, będący na czele bojówki i posiadający wytyczne rewkomu, skierował kolumnę na ogrodzone drutem kolczastym pastwisko, należące do działki Zarębskiego, gdzie ogłosił, że sielski obuchowski komitet rewolucyjny skazał osadników za wrogość do bolszewików i uczestnictwo w wojnie z nimi na karę śmierci. Wszyscy siedmioro zostali zamordowani z dużym okrucieństwem. W tym samym miejscu, jak podaje A. Tomczyk, zamordowano mężczyznę o przezwisku „Smolniak”, który przypadkowo znalazł się w pobliżu popełnianej zbrodni. Był to Polak, Jan Kraśnik, mieszkający na skraju wsi Sawieliówka, nie mający własnego gospodarstwa. W tym samym dniu schwytano i zamordowano trzech innych osadników z osady Lerypol.
Przez kilka dni oprawcy tropili Golińskiego, ostatniego osadnika z Lerypola, żonatego z Białorusinką z Kurpik. Jego teściowie usiłowali go ukryć przed grożącą śmiercią. Niestety został wykryty i musiał się ratować ucieczką. Został zraniony przez dwóch ścigających go oprawców Kurpika i Szyrko ze wsi Komotowo. Utonął, próbując przepłynąć na drugi brzeg Niemna.
Wielu z zamordowanych osadników było ojcami wielodzietnych rodzin. Jan Czyż osierocił 9 dzieci; Paweł Mroczek – 7 dzieci; Ignacy Zarębski – 5 dzieci; Antoni Pawlikowski – 5 dzieci.
Pomnik powstał w 90-tych latach dzięki staraniom Antoniego Tomczyka i rodzin osadników wojskowych.

Lerypol (77)

Sawolówka

Sawolowka (17)

Sawolówka. Tablica – hołd wdzięczności mieszkańcom wsi

Sawolowka (1)

W tłumaczeniu z języka białoruskiego na język polski brzmi: Z WDZIĘCZNOSCIA BIAŁORUSINOM MIESZKAŃCOM WSI SAWOLÓWKA, KTÓRZY WE WRZEŚNIU 1939 R. RATOWALI POLSKICH SĄSIADÓW RODZINY OSADNIKÓW Z BUDOWLI, LERYPOLA I ROKICIA

Sawolowka (22)

Józef Porzecki opowiada, że we wrześniu 1939 r. mieszkańcy białoruskiej wsi Sawolówka wykazali bohaterską i szlachetną postawę. W dniach bezprawia i samosądów wiele ryzykując, przechowywali osadników wojskowych z sąsiadującej z Sawolówką osady Rokicie. Nie zginął z niej żaden osadnik. Według Antoniego Tomczyka, wśród wielu szlachetnych ludzi warto wymienić Jakuba Zmitrowicza, który ukrył sześciu osadników. Mieszkańcy Sawolówki przyjęli rodziny pomordowanych osadników z Lerypola, zagrożone napaścią skomunizowanych chłopów z Kurpik, udzielając im schronienia. W lipcu 1994 roku w Sawolówce została odsłonięta tablica upamiętniająca szlachetne czyny mieszkańców tej wsi. Przypomina ona o zwycięstwie międzyludzkiej solidarności nad przestępczą ideologią i nienawiścią.

Jurewicze

Jurewicze (14)

Jurewicze (39)

Jurewicze (26)

Jurewicze (65)

Józef Porzecki opowiada, że w nocy 20 września 1939 r. kilka szwadronów kawalerii pod dowództwem rotmistrza Ryszarda Wiszowatego zatrzymało się w Skidlu. Otrzymali oni zadanie utrzymania Skidla jak najdłuższej, by zyskać więcej czasu na zorganizowanie obrony Grodna. Po południu 20 września kawalerzyści stoczyli zaciętą walkę z nadciągającymi czołgami sowieckimi, przez co opóźnili ich marsz na Grodno. Po kilkugodzinnym boju szwadrony kawalerii w uszczuplonym składzie wycofali się przez Żydomlę w kierunku Grodna. Według historyka Czesława Grzelaka, po walce o Skidel, sowiecka Grupa Zmechanizowana kombriga Rozanowa była tak wyczerpana, że zatrzymała się tam na nocleg.
Tadeusz Żukowski mieszkaniec kolonii Jurewicze relacjonuje: Kawaleria polska przez pole koło nas wycofywała się w kierunku Grodna. Sowieckie czołgi strzelały od strony Skidla zza Kotry. Wybuch pocisku zabił żołnierza na naszym polu, niedaleko domu. Zabiło również konia. Zabitego ułana przynieśli pod nasz dom, miał rozerwany bok. Pochowali go przy brzozie obok drogi. Pochowano go szybko ze wszystkim, co miał przy sobie, przykrywając szynelem, bo szło sowieckie wojsko. Chowali: Paweł Żukiewicz, Stefan Dołgoszyc, Michał Makarczuk. Dalej w polu zabitych było jeszcze dwóch żołnierzy. Gdy nasypywali drogę chcieli zasypać mogiłę, ale nie pozwoliliśmy, powiedzieliśmy inżynierowi, że tu pochowany jest żołnierz. Drogowcy przesunęli nasyp na inną stronę drogi
Tak wspomina tragiczne wydarzenia 1939 r. Jadwiga Bohatyrewicz, mieszkanka kolonii Jurewicze: Ja pamiętam jak zabito polskiego żołnierza. Kawaleria jechała gościńcem koło nas. Gdy sowieci zaczęli strzelać z czołgów ułani skierowali się w pole. Wówczas na polu mego wujka Pawła Żukiewicza (niedaleko domu) zabiło ułana i jego konia. Chowała ułana miejscowa ludność, też moi rodzice Helena i Konstanty Bohatyrewicze.
Według T. Żukowskiego w przydrożnej mogile spoczywa tylko ppor. Mieczysław Młynarski. Ze słów Matyldy Jurowskiej, mieszkanki kolonii Jurewicze, tabliczkę z nazwiskami poległych wykonał w 90-ch latach Tadeusz Trąbski, pochodzący ze Strupina koło Skidla, zamieszkały w Polsce.
Przez dłuższy czas mogiłą opiekowali się Tadeusz i Emilia Żukiewicz, obecnie ich syn Kazimierz.

Jurewicze (77)

Żydomla

Zydomla (3)

Żydomla. Zbiorowa mogiła osadników wojskowych z osady Budowla, wymordowanych przez skomunizowana bandę we wrześniu 1939 roku

Zydomla (11)

Kulbaki

Kulbaki (15)

Kulbaki. Zbiorowa mogiła żołnierzy Wojska Polskiego, obrońców Grodna z września 1939 roku

Kulbaki (22)

Kulbaki (31)

Ze słów Elwiry Cituk wynika, że obrońcy Grodna byli rozstrzelani przez sowietów nieopodal wsi Kulbaki. Żołnierze zostali pochowani na miejscowym cmentarzu przez mieszkańców wsi. Staraniami mieszkańców Kulbak i Zabłoci na początku lat 60-tych postawiono pomnik z napisem czarną farbą. Tabliczkę na pomniku umieszczono w latach 90-tych przez Henryka Tołoczko, mieszkańca Kulbak. Mogiłą opiekuje się Elwira Cituk z Kulbak

Małyszczyzna

Malyszczyzna (31)

Małyszczyzna. Grób nieznanego żołnierza Wojska Polskiego poległego w obronie Grodna we wrześniu 1939 roku

Malyszczyzna (28)

Grandzicze

Grandzicze

Grandzicze. Miejsce pochówku nieznanych żołnierzy Wojska Polskiego, poległych we wrześniu1939 roku

Grandzicze (5)

Grandzicze (13)

Sylwanowce

Seliwanowce

Sylwanowce. Mogiła żołnierzy 101. pułku ułanów Rezerwowej Brygady Kawalerii „Wołkowysk” poległych w bitwie z sowieckimi jednostkami pancernymi pod Kodziowcami we wrześniu 1939 roku

Seliwanowce (12)

Seliwanowce (26)

Kodziowce

Kodziowce (43)

Kodziowce (41)

Kodziowce (36)

Kodziowce. Krzyże w miejscu Bitwy pod Kodziowcami, która jest uznawana za największe zwycięstwo wojsk polskich w walkach z oddziałami sowieckimi we wrześniu 1939 roku

Kodziowce (7)

Kodziowce (12)

Kalety

Kalety (2)

Kalety. Zbiorowa mogiła ekshumowanych w 1989 roku 38. żołnierzy Wojska Polskiego poległych w okolicach Kalet we wrześniu 1939 roku

Kalety

Kalety (6)

Kalety (15)

Kalety (32)

Wólka Rządowa

Wolka Rzadowa (11)

Wólka Rządowa. Mogiła żołnierza Wojska Polskiego W. Siedo.

Wolka Rzadowa (26)

Wolka Rzadowa (44)

Wolka Rzadowa (69)

Nowiki

Nowiki (2)

Nowiki. Miejsce rozstrzału generała Józefa Olszyny – Wilczyńskiego i jego adiutanta

Nowiki (21)

Sopoćkinie

Sopockinie (1)

Sopoćkinie. Grób generała Józefa Olszyny-Wilczyńskiego

Sopockinie (5)

Sopockinie (7)

Sopockinie (9)

Sopockinie (8)

Sopockinie (17)

Sopockinie (61)

Sopockinie (84)

Sopockinie (126)

Sopoćkinie. Przy kosciele pw. św. Józefata Kuncewicza mogiła ekshumowanych w 1944 roku 23 nieznanych żołnierzy Wojska Polskiego

Sopockinie (131)

Znadniemna.pl

Od objazdu miejsc, związanych z kampanią wrześniową 1939 roku i bohaterską obroną Grodna przed Armią Czerwoną, rozpoczęli w sobotę 20 września obchody 75. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę i obrony Grodna, działacze Związku Polaków na Białorusi na czele z Andżeliką Borys i Józefem Porzeckim wspólnie

Skip to content