HomeStandard Blog Whole Post (Page 53)

Jan Paweł II był wielkim przywódcą duchowym i wielkim politykiem, który nigdy nie zapomniał o swojej ojczyźnie; jego przesłanie jest wciąż żywe – mówił wczoraj, 2 kwietnia, w TVP Info prezydent RP Andrzej Duda. Jak podkreślał, to postać, która wymaga obecnie spokojnej i konsekwentnej obrony.

W rozmowie prowadzonej w 18. rocznicę śmierci papieża Polaka prezydent Duda przyznał, że dla niego – osoby należącej do „pokolenia JP2” – Jan Paweł II był „niezwykłym człowiekiem i wielką postacią”. „A dzisiaj jest świętym, wielkim Janem Pawłem II, pomnikiem, wielką postacią, a jednocześnie cały czas żywą. Na tym polega jego niezwykłość, na jego przesłaniu, które jest żywe” – dodał.

Duda wspominał pontyfikat papieża, jego pielgrzymki do Polski – także tę ostatnią, w 2002 roku.

Prezydent podkreślił, że patrzy na Jana Pawła II z jednej strony jako na wielkiego przywódcę duchowego: wspaniałego człowieka i mądrego kapłana, pozostającego w niezwykłej łączności z Bogiem, a z drugiej strony – jako na wielkiego polityka: „megatwardego”, który nigdy nie zapomniał o swojej ojczyźnie.

Andrzej Duda przyznał, że w jego politycznej karierze towarzyszy mu zdjęcie przedstawiające papieża Jana Pawła II i prezydenta USA Ronalda Reagana. „Na tym zdjęciu jest dwóch mężczyzn: jeden niezwykle potężny, to ten w ciemnym garniturze, i jeden w bieli, wielki. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan i nasz Jan Paweł II. Dwóch ludzi – mam absolutne przekonanie – dzięki którym odzyskaliśmy wolność” – powiedział prezydent.

Jego zdaniem odzyskanie przez Polskę wolności w 1989 roku było – obok ruchu „Solidarności” – wielką zasługą papieża.

Prezydent mówił też o swoim wielkim wzruszeniu w dniu śmierci Jana Pawła II. „Był to bardzo smutny dzień, to były smutne dni, to morze świateł na Błoniach. Sami też uczestniczyliśmy w tych spotkaniach, w tych modlitwach” – wspominał.

Prezydent był pytany w TVP Info, dlaczego jego zdaniem Jan Paweł II jest obecnie „atakowany”. „Jako człowiek wierzący pewnie powinienem załamać ręce i ubolewać nad tym straszliwie, że coś takiego się dzieje. I w gruncie rzeczy, w duszy mojej tak jest, jako człowieka wierzącego (…) bardzo mnie to boli. Ale z drugiej strony jako polityk, wiem co oni robią” – odpowiedział.

Podkreślał, że Jan Paweł II dla całego świata stanowił „świadectwo Polaka” i nie wstydził się swojej narodowości jako głowa Kościoła. „Polskie sprawy obchodziły go cały czas i za tymi polskimi sprawami realizował orędownictwo” – dodał prezydent, powołując się na swoją rozmowę z Joe Bidenem. Podkreślił, że zasługi papieża Polaka dla odzyskania przez Polskę wolności i suwerenności, jak i dla upadku Muru Berlińskiego, są nie do przecenienia.

Drugą ważną kwestią – zdaniem prezydenta Dudy – jest to, z jakim przesłaniem Jan Paweł II „kierował” Polskę do Unii Europejskiej. Według prezydenta głos papieża przed referendum miał „ogromne znaczenie”.

„Wielu się spodziewało, że powie: nie idźcie do tej laickiej Unii, przecież widział jaka ona jest i widział jaki jest zachód Europy. On powiedział odwrotnie: idźcie do Unii, ale nieście tam swoje wartości; wy, Polacy macie zobowiązanie, jesteście narodem wierzącym (…), idźcie z tym systemem wartości do Europy, zatrzymajcie laicyzację. To dlatego właśnie tak z nim walczą” – ocenił Duda.

W jego opinii za oskarżeniami wobec Jana Pawła II stoją ci, którzy chcą „obalenia fundamentu Europy zbudowanej na chrześcijaństwie, na tych wartościach”. „Jeżeli ta cywilizacja ma zostać zniszczona, to te wartości muszą zostać zniszczone, ta kolumna, na której to wszystko jest ufundowane, musi zostać zburzona. On jest jej ogromną częścią, jest jej spoiwem. To dlatego za wszelką cenę dziś próbują tego ojca świętego zniszczyć, ale tego nie da się zrobić, dlatego próbują kłamstwem” – powiedział Duda.

Jego zdaniem gdyby w jakichkolwiek dokumentach były dowody, które pozwoliłyby Jan Pawła II zniszczyć, zrobiliby to komuniści. „Nie robiliby zamachów, tylko wyjęliby dokumenty i udowodnili, że dopuszczał się przestępstw, ohydnych czynów” – tłumaczył. „Nie było takich dowodów i nie ma takich dowodów, więc próbuje się sugerować jakieś rzeczy, preparować różne rzeczy, wychodząc z założenia, że jeżeli rozpuści się jakieś kłamstwo w przestrzeni publicznej, to chociaż część tego kłamstwa zostanie ludziom w pamięci, zostanie ludziom w uszach” – mówił prezydent.

Według niego to „ohydne i podłe działanie”. Zdaniem prezydenta trzeba przypominać nauki Jana Pawła II i jego zasługi dla świata. Ocenił, że jest wiele dowodów na to, że Jan Paweł II był człowiekiem „absolutnej prawości”, przestępstwa wobec dzieci dokonywane przez księży uważał za ohydne i podkreślał, że muszą być „piętnowane z całą mocą”.

Zaznaczył, że „tak niezwykła postać” jak Jan Paweł II wymaga obecnie „spokojnej i konsekwentnej obrony”. Prezydent podkreślał, że Jan Paweł II to nadal „najbardziej rozpoznawalny na świecie Polak”. Mówił o jego zasługach jako światowego przywódcy duchowego całego chrześcijańskiego świata, przywódcy państwa Watykan i właśnie jako Polaka – „bo tak się deklarował”.

„Nie wiem, czy odzyskalibyśmy suwerenność i niepodległość w 1989 r., gdyby nie było ojca świętego Jana Pawła II, gdyby nie jego przekaz, który on poniósł w świat do takich ludzi jak Ronald Reagan, z którym mógł rozmawiać osobiście, i którzy niezwykle go szanowali. Do takich ludzi jak Joe Biden, który do dzisiaj go wspomina, nawet ostatnio w Warszawie” – dodał Duda.

Prezydenta spytano, czy dla niego Jan Paweł II jest świętym. „Oczywiście, że jest świętym. I to jest taki święty wyjątkowy, prawie, że namacalny, którego dotknęliśmy (…)” – odpowiedział.

Dodał, że był też „wielkim nauczycielem”. „To była jego ogromna rola, którą dla nas odgrywał (…). Był wielkim przywódcą duchowym z jednej strony i wielkim, świętym politykiem. Mógłby śmiało być patronem duchowym wszystkich polityków, bo to był polityk wielkiej klasy” – podkreślił prezydent.

Znadniemna.pl za PAP

Jan Paweł II był wielkim przywódcą duchowym i wielkim politykiem, który nigdy nie zapomniał o swojej ojczyźnie; jego przesłanie jest wciąż żywe – mówił wczoraj, 2 kwietnia, w TVP Info prezydent RP Andrzej Duda. Jak podkreślał, to postać, która wymaga obecnie spokojnej i konsekwentnej obrony. W

Rosja rozmieści taktyczną broń nuklearną na Białorusi na granicy z Polską. Poinformował o tym w wczoraj, 2 kwietnia,  ambasador Moskwy w Mińsku Borys Gryzłow. Według niego do 1 lipca ukończone zostaną bunkry potrzebne do przechowywania broni. „Zostanie to zrobione pomimo szumu w Europie i Stanach Zjednoczonych” – podkreślił Gryzłow, były minister spraw wewnętrznych Rosji i przewodniczący Dumy Państwowej, cytowany przez agencję Belta.

Borys Gryzłow pozytywnie ocenił fakt, że plany rozmieszczenia broni jądrowej na Białorusi wywołały „duży szum” w zachodnich mediach. „Na koniec zwraca się uwagę na fakt, że musi istnieć pewien parytet” – powiedział ambasador.

– Jeśli mówimy o rozmieszczeniu amerykańskiej broni w Europie, to musimy podjąć działania, które zwiększyłyby bezpieczeństwo sojuszników (Białoruś i Rosja). Mówi się, że Rosja i Białoruś to terytorium państwa związkowego, terytorium zalegalizowane, w przeciwieństwie do terytorium krajów, w których USA rozmieszczają broń nuklearną. „Dla nich (USA) te kraje to tylko marionetki, aczkolwiek mamy wspólną przestrzeń” – kontynuował Gryzłow.

Władimir Putin ogłosił, że rozmieści taktyczną broń nuklearną na sąsiedniej Białorusi. Przekonywał, że USA od wielu lat robią podobne rzeczy w Europie.

Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) poinformował tydzień temu, że Władimir Putin stara się rozpalić na Zachodzie strach przed eskalacją nuklearną, aby wymusić zaprzestanie wspierania Ukrainy, np. poprzez dostarczanie ciężkiej broni . Według ISW pozostaje „wysoce nieprawdopodobne, aby Rosja użyła broni jądrowej na Ukrainie lub gdzie indziej”.

Znadniemna.pl/l24.lt/Fot.:sputnik.by

Rosja rozmieści taktyczną broń nuklearną na Białorusi na granicy z Polską. Poinformował o tym w wczoraj, 2 kwietnia,  ambasador Moskwy w Mińsku Borys Gryzłow. Według niego do 1 lipca ukończone zostaną bunkry potrzebne do przechowywania broni. „Zostanie to zrobione pomimo szumu w Europie i Stanach

Jeden z najbardziej znanych protest songów okresu PRL zabrzmiał po raz pierwszy 1 kwietnia 1983 roku na antenie Programu III Polskiego Radia. Utwór  nie tylko stał się nieformalnym hymnem opozycji z lat 80. w Polsce.  „Przeżyj to sam” to piosenka niezwykle bliska także Polakom na Białorusi. Dali temu świadectwo, śpiewając ją wraz z liderem Lombardu Grzegorzem Stróżniakiem podczas nielegalnego koncertu legendarnego zespołu w Grodnie w 2008 roku.

Muzykę do piosenki, będącej wizytówką zespołu Lombard, Grzegorz Stróżniak skomponował do własnego tekstu pt. „Ciche marzenia”, na pianinie podarowanym mu przez rodziców, kiedy miał zaledwie 16 lat. Wiele lat później Andrzej Sobczak, ułożył do melodii, skomponowanej przez nastolatka, tekst, który sprawił, iż piosenka poruszyła dusze milionów Polaków, którzy odebrali ją jako odzwierciedlenie własnych przeżyć i dążeń.

Jak odzwierciedlenie swoich doznań w kraju, rządzonym przez dyktatora, potraktowali kultowy utwór Lombardu także Polacy na Białorusi. „Czuliśmy się jakby ktoś wsadził nas do wehikułu czasu i przeniósł nas z powrotem do czasów realnego socjalizmu” – wspominała koncert z 2008 roku w Grodnie wokalistka Lombardu Marta Cugier. „Kiedy nad głowami powiewały biało-czerwone flagi ze łzami w oczach śpiewaliśmy wspólnie „Przeżyj to sam” czy „Mury” Jacka Kaczmarskiego, z nadzieją, że kiedy spotkamy się następnym razem, „murów” już nie będzie” – opisywała atmosferę wokalistka atmosferę koncertu, który muzycy Lombardu opuszczali w atmosferze zagrożenia aresztowaniem przez milicję białoruską.

Polacy Grodna masowo stawili się na nielegalnym koncercie Lombardu w Grodnie w 2008 roku

W 2008 roku, po nielegalnym występie w Grodnie, Lombardowi udało się bezpiecznie wrócić do Polski. Szykany i prześladowania zaczęły się nazajutrz. Dotyczyły grodzieńskich Polaków, którzy tłumnie manifestowali swój sprzeciw wobec tyranii, śpiewając z Lombardem przeboje z czasów PRL „Kto mi zapłaci za łzy”, „Nasz ostatni taniec”, „Śmierć dyskotece”, „Droga Pani z telewizji” i inne, wciąż aktualne w białoruskiej codzienności.

Siedem lat później,  w 2015 roku, zaprzyjaźniony z Polakami na Białorusi zespół Lombard chciał znowu odwiedzić ich z koncertem. Tym razem wszystko miało być jak najbardziej legalnie. Muzycy wybierali się do miasta nad Niemnem na zaproszenie prezes ZPB Andżeliki Borys i Konsulatu Generalnego RP w Grodnie. W ostatniej chwili władze białoruskie jednak zablokowały wizytę artystów.

Związek Polaków na Białorusi nie mógł dopuścić do tego, że oczekujący na swoich idoli fani z Grodna poczują się zawiedzeni. Zorganizowania koncertu Lombardu dla Polaków z Białorusi podjęły się współpracujący ze Związkiem Polaków na Białorusi władze Białegostoku. Widowisko, na którym Lombard wystąpił pod hasłem „Solidarni z Białorusią i Polakami na Białorusi” odbyło się na Placu Kościuszki w stolicy Podlasia i zgromadziło tysiące miłośników twórczości Lombardu. Z Białorusi przyjechało na koncert siedem autokarów, wypełnionych fanami zespołu z Grodna, Lidy, Wołkowyska i innych miast.

Wspólne zdjęcie Lombardu z Polakami z Białorusi po koncercie w Białymstoku w 2015 roku

Piosenkę „Przeżyj to sam” Grzegorz Stróżniak musiał wówczas wykonywać na bis.

Zespół Lombard nie zapominał o swoich przyjaciołach z Białorusi w chwilach najtrudniejszych dla polskiej mniejszości narodowej w tym kraju. W sierpniu 2021 roku podczas występu Lombardu  na Festiwalu Top of the Top Sopot Festival w Operze Leśnej Marta Cugier wygłosiła ze sceny słowa otuchy i wsparcia dla więzionej wówczas przez reżim Łukaszenki prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys. Grzegorz Stróżniak zaś zademonstrował sopockiej widowni i milionom telewidzów, oglądających Festiwal w swoich domach, otrzymany z sali plakat, wzywający do uwolnienia polskiej działaczki.

Lider zespołu Lombard Grzegorz Stróżniak demonsruje ze sceny Opery Leśnej w Sopocie portret Andżeliki Borys, z żądaniem uwolnienia jej z więzienia

Polacy na Białorusi do dzisiaj wspominają chwile wspólnie przeżyte z zespołem Lombard i są wdzięczni jego liderom Marcie Cugier i Grzegorzowi Stróżniakowi za okazywaną przez nich solidarność!

Znadniemna.pl, fot,: facebook.com/zespol.lombard

Jeden z najbardziej znanych protest songów okresu PRL zabrzmiał po raz pierwszy 1 kwietnia 1983 roku na antenie Programu III Polskiego Radia. Utwór  nie tylko stał się nieformalnym hymnem opozycji z lat 80. w Polsce.  „Przeżyj to sam” to piosenka niezwykle bliska także Polakom na

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka ujawnił pod jakim warunkiem odda Polsce Andrzeja Poczobuta. W zamian za dziennikarza zażądał wydania mu skazanych zaocznie na długie wyroki więzienia ukrywających się w Polsce i na Litwie liderów białoruskiej opozycji.

Swój warunek wydania przedstawiciela polskiej mniejszości narodowej Polsce dyktator ujawnił dzisiaj, po wygłoszeniu orędzia do narodu i parlamentu. Odpowiadał na pytanie byłego opozycjonisty Jurija Woskriesienskiego, świadczącego usługi dyktatorskiemu reżimowi w charakterze pośrednika w kontaktach z więźniami politycznymi.

Woskriesienski zadał Łukaszence pytanie na temat warunków wydania Andrzeja Poczobuta stronie polskiej.

– Oni proponują nam oddanie im Poczobuta w zamian za odcinek granicy – stwierdził dyktator, uściślając, że chodzi o odblokowanie przez Polskę ruchu przez przejście graniczne w Bobrownikach. – Kiedy usłyszałem o tej propozycji, byłem przerażony. Jak można wymieniać człowieka na przejście graniczne?! – prawił morały dyktator. – Jak nie potrzebujecie tego przejścia – dobrze, zamykajcie – oświadczył, dodając, że dla Białorusi przejście w Bobrownikach nie ma znaczenia ani gospodarczego, ani z punktu widzenia interesów państwa.

– Ale, jak wymiana, to wymiana – ciągnął dalej samozwańczy władca Białorusi i ujawnił, co tak naprawdę przekonałoby go do wypuszczenia polskiego zakładnika.

– Nie mówiłem tego jeszcze, ale powiem dzisiaj publicznie: jeśli chcą na coś tego Poczobuta wymienić, to my mamy w Polsce różne Łachuszki ( tak Łukaszenka obraźliwie zniekształca nazwisko jednego z  ukrywających się nad Wisłą liderów białoruskiej opozycji, byłego dyplomatę i ministra kultury Białorusi Pawła Łatuszkę – red.). Ale wymieniać Łachuszkę na Poczobuta jeden za jednego nie zgodzę się, całą grupę niech tutaj dostarczą! – grzmiał  dyktator, dodając, że chodzi o wydanie członków struktur opozycyjnych, takich jak utworzony przez Pawła Łatuszkę Narodowy Zarząd Antykryzysowy, czy utworzony przez liderkę opozycji Swietłanę Cichanouską rząd na uchodźstwie. – Oni nam ten zarząd na czele z Łachuszką, i ja oddaję Poczobuta – oznajmił Łukaszenka, zapewniając, że jest zdolny do końca dnia przygotować się do wymiany.

Mówiąc o tym, jaki los czeka na opozycjonistów, gdyby wrócili na Białoruś, Łukaszenka posłużył się przykładem Swiatłany Cichanouskiej:

– Swiatłanie trzeba jechać do domu. No, na ile tam ją skazano, na 10-12 lat za działalność antyrządową? (W rzeczywistości Cichanouska została zaocznie skazana na 15 lat łagru – red.). No, posiedzi póki co z Siarhiejem w jednej celi (męża Swiatłany, Siarhieja Cichanouskiego, skazano na 18 lat łagru – red.). Popracowałaby jako szwaczka, dzieci by ich odwiedzały, stworzylibyśmy jakieś warunki. Ze swoim facetem by żyła – kusił dyktator liderkę opozycji, która według niezależnych obserwatorów wygrała z nim w wyborach prezydenckich w 2020 roku.

Znadniemna.pl na podstawie Nashaniva.com, fot.: Belta.by

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka ujawnił pod jakim warunkiem odda Polsce Andrzeja Poczobuta. W zamian za dziennikarza zażądał wydania mu skazanych zaocznie na długie wyroki więzienia ukrywających się w Polsce i na Litwie liderów białoruskiej opozycji. Swój warunek wydania przedstawiciela polskiej mniejszości narodowej Polsce dyktator ujawnił dzisiaj,

Białoruski dyktator, wygłaszający dzisiaj orędzie do narodu i parlamentu, postanowił skrytykować księży katolickich za bezdzietność.

– Co to ma być, wychodzi kapłan – oni przecież nie mogą mieć dzieci – i agituje mnie żebym miał dzieci. To absurd zupełny, no dlaczego oni nie mogą mieć dzieci? I wtedy zaczyna się i pedofilia, i homoseksualizm. No przecież oni są żywymi ludźmi, czemu nie mogą mieć dzieci? – oburzał się Łukaszenka, zwracając się do siedzących na sali parlamentarzystów i przedstawicieli rożnych grup społecznych, w tym – religijnych.

Potem dyktator postanowił zrównoważyć krytykę pod adresem katolików uwagami, które skierował do organizacji nabożeństw w Kościele Prawosławnym.

– Stoją po 2-3 godziny, ktoś się modli, a ktoś myśli: niech to się już skończy. No, postawcie wy już te ławki w cerkwi prawosławnej, niech ludzie usiądą, zwłaszcza ci starsi – troszczył o wiernych prawosławnych dyktator, mówiący o sobie, że jest prawosławnym ateistą.

Znadniemna.pl  na podstawie nashaniva.com, fot.: president.gov.by

Białoruski dyktator, wygłaszający dzisiaj orędzie do narodu i parlamentu, postanowił skrytykować księży katolickich za bezdzietność. - Co to ma być, wychodzi kapłan – oni przecież nie mogą mieć dzieci – i agituje mnie żebym miał dzieci. To absurd zupełny, no dlaczego oni nie mogą mieć dzieci?

W sobotę papież Franciszek ma opuścić klinikę Gemelli, w której przechodzi kurację z powodu zapalenia oskrzeli- podał dziennik “Il Messaggero”. Papież stopniowo wraca do zdrowia, ale nie wyklucza się, że będzie zmuszony do rezygnacji z przewodniczenia uroczystościom Wielkiego Tygodnia. W wielkanocną niedzielę wygłosi orędzie i udzieli błogosławieństwa Urbi et Orbi.

Watykan informował w czwartek, że 86-letni Franciszek zapewne w najbliższych dniach wyjdzie ze szpitala, bo zastosowana dożylna kuracja antybiotykowa przynosi oczekiwane rezultaty.

Jak podkreśla w piątek “Corriere della Sera”, papież jak najszybciej chce wrócić do Domu Świętej Marty w Watykanie, gdzie mieszka i pokazać się wiernym.

W mediach zaznacza się zarazem, że mało prawdopodobne jest to, by od razu mógł wziąć udział w wymagających sił uroczystościach bogatego i intensywnego kalendarium Wielkiego Tygodnia.

Nie lekceważy się także istotnego zdrowotnego faktu, że Franciszek w młodości przeszedł bardzo ciężkie zapalenie płuc, w wyniku którego konieczne było usunięcie fragmentu jednego z nich.

Biorąc pod uwagę zarówno to, jak i wiek papieża obecnie mniej możliwe wydaje się powtórzenie już wcześniejszej utrwalonej praktyki, gdy przewodniczył mszom i nabożeństwom, a przy ołtarzu odprawiał je jeden z kardynałów. Dzięki temu Franciszek, mający problemy z kolanem, siedział w fotelu i czytał homilie.

Taki właśnie plan przygotowano już w Watykanie zanim papież zaczął się uskarżać na problemy z oddychaniem i został zawieziony karetką do szpitala. Jak ujawnił argentyński kardynał Leonardo Sandri, od kilku dni było wiadomo, że wyznaczeni kardynałowie odprawią kolejne msze. Kardynał Sandri jako subdziekan Kolegium Kardynalskiego odprawi mszę w Niedzielę Palmową i to przypuszczalnie on odczyta przygotowaną papieską homilię.

W Wielki Czwartek poranną Mszę Krzyża Świętego odprawi wikariusz generalny Rzymu kardynał Angelo De Donatis, a popołudniową – Wieczerzy Pańskiej – archiprezbiter bazyliki Świętego Piotra kardynał Mauro Gambetti. Mszę w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego odprawi dziekan Kolegium Kardynalskiego kardynał Giovanni Battista Re. Jak powiedział, cytowany przez “Il Messaggero”, w południe papież ma pojawić się na balkonie bazyliki watykańskiej, by odczytać wielkanocne orędzie, poświęcone pokojowi i udzielić błogosławieństwa Urbi et Orbi.

Nie wiadomo, jaka decyzja zapadnie w sprawie Drogi Krzyżowej w Koloseum, której papież przewodniczył ze specjalnego miejsca. To, jak się zaznacza bardzo delikatna kwestia, bo zaledwie kilka dni po chorobie musiałby spędzić kilkadziesiąt minut na powietrzu w chłodny jeszcze rzymski wieczór. Nie wskazano żadnego nazwiska dostojnika, który miałby go zastąpić.

Wszystko stoi pod znakiem zapytania, bo nie należy wykluczyć, że gdy Franciszek powróci szybko do Watykanu, otrzyma od lekarzy zalecenie dalszego wypoczynku.

Znadniemna.pl za PAP/Sylwia Wysocka z Rzymu, fot.: Massimo Valicchia/NurPhoto via Getty Images/TVP.info

W sobotę papież Franciszek ma opuścić klinikę Gemelli, w której przechodzi kurację z powodu zapalenia oskrzeli- podał dziennik “Il Messaggero”. Papież stopniowo wraca do zdrowia, ale nie wyklucza się, że będzie zmuszony do rezygnacji z przewodniczenia uroczystościom Wielkiego Tygodnia. W wielkanocną niedzielę wygłosi orędzie i

Papież ustanowił administrację apostolską dla wiernych obrządku bizantyjskiego na Białorusi. Administratorem apostolskim pontyfik mianował archimandrytę Jana Sergiusza Gajka MIC, dotychczasowego wizytatora apostolskiego dla tychże wiernych.

Archimandryta Jan Sergiusz Gajek, urodził się w Polsce, w Łyszkowicach w 1949 roku. Należy do Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Studiował na KUL i Papieskim Instytucie Orientalnym w Rzymie. W latach 1983-1999 wykładał teologię Kościołów wschodnich w Instytucie Ekumenicznym KUL. W 1993 r. Jan Paweł II mianował go wizytatorem apostolskim dla wiernych greckokatolickich na Białorusi. W 1996 roku został wyniesiony do rangi archimandryty.

Wspólnota katolicka obrządku bizantyjskiego na Białorusi jest spadkobiercą unii brzeskiej z 1596 roku. Obecnie liczy około 5 tys. wiernych, zorganizowanych w 16 parafiach, w których posługuje 16 kapłanów i 3 diakonów. Do kapłaństwa przygotowuje się 4 seminarzystów.

 Znadniemna.pl za Radio Watykańskie, na zdjęciu: Archimandryta Jan Sergiusz Gajek na audiencji generalnej 15.02.2023 r.  fot.: Vatican Media

Papież ustanowił administrację apostolską dla wiernych obrządku bizantyjskiego na Białorusi. Administratorem apostolskim pontyfik mianował archimandrytę Jana Sergiusza Gajka MIC, dotychczasowego wizytatora apostolskiego dla tychże wiernych. Archimandryta Jan Sergiusz Gajek, urodził się w Polsce, w Łyszkowicach w 1949 roku. Należy do Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej

Ponad czterdziestu uczestników tegorocznej  nowozelandzkiej edycji Biegu „Tropem Wilczym” w Christchurrch  podpisało się pod petycją z żądaniem uwolnienia naszego kolegi Andrzeja Poczobuta, dziennikarza polskich mediów i jednego z liderów polskiej mniejszości narodowej na Białorusi.

Petycja, której treść publikujemy niżej, trafiła do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Nowej Zelandii oraz do przedstawicielstwa Unii Europejskiej w tym kraju.

Podpisy pod Petycją o uwolnienie Andrzeja Poczobuta, fot.: facebook.com

Oto treść Petycji:

W dniu 8 lutego 2023 roku  Sąd Obwodowy w Grodnie na Białorusi wydał haniebny wyrok ośmiu lat pobytu w kolonii karnej dla Pana Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza polonijnego na Białorusi.

Proces Pana Andrzeja Poczobuta, członka zarządu Związku Polaków na Białorusi, rozpoczął się prawie dwa lata po jego aresztowaniu w marcu 2021. Pan Poczobut został postawiony przed obwodowym sądem w Grodnie w dniu 16 stycznia 2023 roku. Sprawa sądowa odbyła się za zamkniętymi drzwiami pod przewodnictwem sędziego Dźmitra Bubieńczyka. Pan Andrzej Poczobut był oskarżany o wzniecanie nienawiści oraz o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. W kontekście wzniecania nienawiści białoruska prokuratura zarzucała mu rehabilitację nazizmu. W istocie rzeczy wina Pana Poczobuta polega na pisaniu artykułów na temat polskiego podziemia niepodległościowego walczącego przeciwko hitlerowskiej III Rzeszy oraz za nazywanie agresją napaści Związku Radzieckiego na Polskę we września 1939, oraz opisywanie niedawnych protestów na Białorusi.

Niewątpliwie najważniejszą z jego zbrodni jest stawanie w obronie polskiej mniejszości, prześladowanej przez białoruski reżim. My, niżej podpisani Nowozelandzczycy, protestujemy przeciwko skandalicznemu wyrokowi na Pana Andrzeja Poczobuta i apelujemy o podjęcie działań na arenie międzynarodowej zmierzających do uwolnienia Pana Poczobuta i innych więźniów sumienia białoruskiego reżimu.

Christchurch, 5.03.2023 r.

Petycja nowozelandzkiej Polonii została sporządzona z inicjatywy działającego w tym kraju Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, a konkretnie Koła Stowarzyszenia Kombatantów na Wyspę Południową Nowej Zelandii.

Specjalnie dla Znadniemna.pl Piotr Sawicki z Christchurch

Ponad czterdziestu uczestników tegorocznej  nowozelandzkiej edycji Biegu „Tropem Wilczym” w Christchurrch  podpisało się pod petycją z żądaniem uwolnienia naszego kolegi Andrzeja Poczobuta, dziennikarza polskich mediów i jednego z liderów polskiej mniejszości narodowej na Białorusi. Petycja, której treść publikujemy niżej, trafiła do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Nowej Zelandii

Premier RP Mateusz Morawiecki zapewnił, że Polska będzie działać na rzecz wprowadzenia kolejnego pakietu sankcji dla Białorusi.

Kolejny pakiet sankcji miałby zostać wprowadzony w związku z deklaracją Władimira Putina o rozmieszczeniu taktycznej broni nuklearnej na terenach Białorusi.

Szef rządu podczas konferencji prasowej w Bukareszcie powiedział, że tego typu decyzje muszą spotkać się ze zdecydowaną reakcją Unii Europejskiej. „Ta decyzja Rosji na pewno doprowadzi do objęcia Białorusi dodatkowymi sankcjami, których poziom będzie dużo bardziej dotkliwy dla reżimu Łukaszenki” – mówił premier.

Mateusz Morawiecki dodał, że jest w nieustającym kontakcie z szefami rządów unijnych krajów w sprawie 11 pakietu sankcji i dodał, że Polska rozważa zaostrzenie polityki wobec Białorusi w ramach relacji bilateralnych, w związku z tym, że dzielimy granicę. „Zastanawiamy się, czy nie zaostrzyć wszystkich parametrów ruchu towarowego i osobowego, który się odbywa” – podkreślił szef rządu. Jego zdaniem, będzie to wyraźny sygnał dla Aleksandra Łukaszenki, że nie akceptujemy działań, które służą Rosji w jej agresywnych działaniach na Ukrainie, ale też wobec Polski i innych krajów Unii Europejskiej.

Od sierpnia 2020 roku Unia Europejska nakłada kolejne pakiety sankcji na osoby i podmioty odpowiedzialne za wewnętrzne represje i naruszenia praw człowieka na Białorusi, a także w odpowiedzi na zaangażowanie tego kraju w wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Sankcje polegają na zakazie wjazdu do Unii i zamrożeniu aktywów osób z listy sankcyjnej, obecnie dotyczą 195 osób w tym Aleksandra Łukaszenki oraz na zamrożeniu aktywów 34 podmiotów.

9 lutego Polska zapowiedziała zamknięcie „z uwagi na interes bezpieczeństwa państwa” przejścia granicznego w Bobrownikach, ostatniego działającego w obwodzie grodzieńskim. Była to reakcja na skazanie przez białoruski sąd w Grodnie na 8 lat kolonii karnej działacza polskiej mniejszości i dziennikarza Andrzeja Poczobuta.

Na zdjeciu: Premier RP Mateusz Morawiecki, fot.: gov.pl

Znadniemna.pl za IAR

Premier RP Mateusz Morawiecki zapewnił, że Polska będzie działać na rzecz wprowadzenia kolejnego pakietu sankcji dla Białorusi. Kolejny pakiet sankcji miałby zostać wprowadzony w związku z deklaracją Władimira Putina o rozmieszczeniu taktycznej broni nuklearnej na terenach Białorusi. Szef rządu podczas konferencji prasowej w Bukareszcie powiedział, że tego

Międzynarodowy Komitet Olimpijski przywrócił możliwość startów Rosjan i Białorusinów w sportach indywidualnych pod flagą neutralną pod warunkiem, że nie wspierali oni aktywnie wojny na Ukrainie oraz nie są związani z wojskiem i klubami wojskowymi. Decyzja w sprawie ich udziału w igrzyskach zapadnie później.

Przewodniczący MKOl Thomas Bach oznajmił na konferencji prasowej w Lozannie, że na razie nie ma zgody na uczestnictwo rosyjskich i białoruskich sportowców w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu. „MKOl podejmie tę decyzję we właściwym czasie, według własnego uznania” – stwierdził Niemiec.

Przewodniczący MKOl dodał, że Ukraina, Polska, Estonia, Łotwa i Litwa grożą bojkotem imprezy w przypadku dopuszczenia do rywalizacji sportowców z Rosji i Białorusi.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oczekiwał od MKOl mocnego stanowiska i bezwzględnego wykluczenia Rosjan i Białorusinów z rywalizacji sportowej do momentu zakończenia działań wojennych przed Federację Rosyjską. MKOl rekomenduje jednak, aby związki w każdej olimpijskiej dyscyplinie sportu podjęły autonomiczną decyzję w tej sprawie. MKOl utrzymał natomiast zakaz organizacji międzynarodowych imprez sportowych w Rosji i Białorusi.

Bach podkreślił, że zalecenia obejmują tylko sporty indywidualne, a reprezentacje drużynowe Rosji i Białorusi nie powinny uczestniczyć w międzynarodowych rozgrywkach.

Zaznaczył jednak, że sytuacja wygląda inaczej, gdy sportowcy nie reprezentują bezpośrednio swojego kraju. „Rosjanie i Ukraińcy rywalizują ze sobą w tenisie, w hokeju na lodzie czy piłce ręcznej (w rozgrywkach klubowych – PAP). Dlaczego nie miałoby to być możliwe również w pływaniu? Gdzie jest różnica?” – spytał Bach.

„Możemy otworzyć drzwi do dialogu i pokoju. Jeśli polityka decydowałaby o tym, kto weźmie udział w igrzyskach olimpijskich, to byłby koniec sportu na świecie” – kontynuował niemiecki działacz sportowy.

Od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, zgodnie z zaleceniem MKOl z 28 lutego, większość związków sportowych wykluczyła lub ograniczyła możliwość startu Rosjan i Białorusinów w zawodach.

Na zdjęciu: Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) Thomas Bach podczas otwarcia posiedzenia zarządu MKOl w Domu Olimpijskim w Lozannie. Fot.: PAP/EPA/LAURENT GILLIERON

Znadniemna.pl za PAP

Międzynarodowy Komitet Olimpijski przywrócił możliwość startów Rosjan i Białorusinów w sportach indywidualnych pod flagą neutralną pod warunkiem, że nie wspierali oni aktywnie wojny na Ukrainie oraz nie są związani z wojskiem i klubami wojskowymi. Decyzja w sprawie ich udziału w igrzyskach zapadnie później. Przewodniczący MKOl Thomas

Skip to content