HomeStandard Blog Whole Post (Page 179)

W społeczeństwie białoruskim nie ma już bariery strachu, przekroczona została też bariera przyzwolenia. Nie ma już legitymizacji władzy, która jest władzą tylko dlatego, że może fizycznie rządzić. Społeczeństwo uznało, że potrzebne jest inne uprawomocnienie – mówi szef MSZ Zbigniew Rau dla „Gazety Polskiej Codziennie”.

Minister spraw zagranicznych RP Zbigniew Rau, fot.: PAP

W wywiadzie minister spraw zagranicznych zastanawia się, czy Białoruś jest na etapie polskiego roku 1979, „gdy papież Jan Paweł II mówił o zstępowaniu Ducha Świętego, czy jest to już nasz rok 1980, czy też może 1989”.

– Widać, że te zmiany są nieodwracalne. W społeczeństwie białoruskim nie ma już bariery strachu. Przekroczona została również bariera przyzwolenia. Nie ma już legitymizacji władzy, która jest władzą tylko dlatego, że może fizycznie rządzić. Społeczeństwo uznało, że potrzebne jest inne uprawomocnienie – stwierdził Rau.

Zwrócił uwagę, że Rosja chce mieć Białoruś w sferze swoich wpływów, ale chce też mieć lepsze relacje z Zachodem.

– I to jest paradoks. Bardzo trudna sytuacja dla Putina. Ostatnie wydarzenia doprowadziły nawet do tego, że po raz pierwszy – nawet w Niemczech – prowadzi się dyskusję o projekcie Nord Stream 2 – zauważył szef MSZ.

Wspomniał w tym kontekście o próbie otrucia Aleksieja Nawalnego. – Takie metody jak trucie ludzi – sprawa Aleksieja Nawalnego – nie mieszczą się w żadnej formie współpracy. Są też nieakceptowalne z perspektywy zwykłych ludzkich emocji. Co więcej, do tej pory truto byłych agentów, co również jest nieakceptowalne. Nie dotyczyło to jednak czynnych polityków – podkreślił Rau.

Jego zdaniem, w grze interesów, jaką jest Nord Stream 2, trudno oczekiwać, że Rosjanie zachowają wiarygodność.

– Z kolei w sferze politycznej projekt ten zwiększa podziały w Unii Europejskiej. Jego zasadność nie jest przesądzona – powiedział.

Zapytany, czy to znaczy, że Rosjanie popełnili błąd, próbując pozbyć się Aleksieja Nawalnego, odpowiedział: zapewne.

 Znadniemna.pl za PAP/TVP.INFO

W społeczeństwie białoruskim nie ma już bariery strachu, przekroczona została też bariera przyzwolenia. Nie ma już legitymizacji władzy, która jest władzą tylko dlatego, że może fizycznie rządzić. Społeczeństwo uznało, że potrzebne jest inne uprawomocnienie – mówi szef MSZ Zbigniew Rau dla „Gazety Polskiej Codziennie”. [caption id="attachment_48129"

Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotr Duda odbył już spotkanie z przedstawicielami Ambasady RP w Mińsku.

Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotr Duda

Piotr Duda do Mińska poleciał na zaproszenie Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych. W Mińsku ma m.in. dojść do spotkania z liderem BKDZZ Aleksandrem Jaroszukiem.

Jak przyznał rzecznik Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Marek Lewandowski podczas wizyty związkowcy planują rozmawiać o sytuacji na Białorusi, wymienić poglądy na temat wspólnych wyzwań w Europie i tych, przed którymi stoi białoruski narodowy ruch związkowy. Nie zabraknie również rozmów o demokracji, atakach na wolność zrzeszania się i międzynarodowych mechanizmach i narzędziach rozwiązywania tych problemów, wzmacnianiu białoruskich demokratycznych związków zawodowych, rozwoju edukacji związkowej oraz o wyzwaniach dotyczących problemów białoruskich pracowników

Związkowcy planują również rozmawiać na temat pomocy charytatywnej oraz wsparcia w ramach utworzonego przez Solidarność funduszu „Solidarność z Białorusią”.

 Znadniemna.pl za Tysol.pl

Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotr Duda odbył już spotkanie z przedstawicielami Ambasady RP w Mińsku. [caption id="attachment_48125" align="alignnone" width="500"] Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotr Duda[/caption] Piotr Duda do Mińska poleciał na zaproszenie Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych. W Mińsku ma m.in. dojść do spotkania z

Zarząd Zrzeszenia Organizacji Polonijnych w Szwecji skierował list poparcia i solidarności do Polaków na Białorusi. Dokument wpłynął do prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys.

Publikujemy List od Rodaków w Szwecji:

Znadniemna.pl

Zarząd Zrzeszenia Organizacji Polonijnych w Szwecji skierował list poparcia i solidarności do Polaków na Białorusi. Dokument wpłynął do prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys. Publikujemy List od Rodaków w Szwecji: Znadniemna.pl

Białoruski portal TUT.BY informuje o porwaniu w centrum Mińska przez nieznanych sprawców członkini prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Marii Kolesnikowej, jednej z twarzy białoruskich protestów przeciwko fałszerstwom wyborczym dyktatora Aleksandra Łukaszenki.

Maria Kolesnikowa, fot.: TUT.BY

Według relacji  naocznego świadka zdarzenia Kolesnikową schwytali prosto na ulicy nieznani mężczyźni, i zaciągnęli do busa z napisem „Связь”. W chwili porwania Kolesnikowej wypadł telefon, który porywacze podnieśli i zabrali ze sobą do busa.

W chwili obecnej telefon Kolesnikowej jest włączony, ale nikt nie odbiera połączeń. Najbliżsi współpracownicy działaczki opozycyjnej nie mogą z nią się skontaktować.

Porwanie Marii Kolesnikowej skłania do smutnych skojarzeń. Należy oczekiwać, że w najlepszym przypadku zostanie ona dostarczona na komendę milicji. Może zostać także, podobnie jak wybrana prezydent Białorusi Swiatłana Cichanouska oraz członkini Rady Koordynacyjnej białoruskiej opozycji Olga Kawalkowa, zostać wydalona z Białorusi.

Nawet nie chce się  wierzyć, że zwariowany białoruski dyktator sięgnął po metody eliminowania przeciwników politycznych z lat 1999-2000, kiedy na Białorusi działały tzw. „szwadrony śmierci”, porywające i mordujące opozycyjnych polityków Juryja Zacharankę, Wiktora Hanczara, Anatola Krasouskiego oraz dziennikarza Dzmitryja Zawadzkiego.

Znadniemna.pl na podstawie TUT.BY

Białoruski portal TUT.BY informuje o porwaniu w centrum Mińska przez nieznanych sprawców członkini prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Marii Kolesnikowej, jednej z twarzy białoruskich protestów przeciwko fałszerstwom wyborczym dyktatora Aleksandra Łukaszenki. [caption id="attachment_48114" align="alignnone" width="500"] Maria Kolesnikowa, fot.: TUT.BY[/caption] Według relacji  naocznego świadka zdarzenia Kolesnikową schwytali prosto na

Ambasada RP w Mińsku odradza podróże, które nie są konieczne na całe terytorium Białorusi, w związku z trwającym kryzysem politycznym.

Obywatelom RP przebywającym na terytorium Białorusi sugerujemy zachowanie szczególnej ostrożności, odradzamy przebywanie w miejscach zgromadzeń oraz przypominamy, że w przypadku wystąpienia nagłego zdarzenia losowego, obywatel RP może zwracać się bezpośrednio do konsula dyżurnego:

Wydział Konsularny i Polonii Ambasady RP w Mińsku: +375 29 670 33 74

Konsulat Generalny RP w Brześciu: +375 29 200 94 00

Konsulat Generalny RP w Grodnie: +375 33 311 77 70

Sytuacja w związku z COVID-19

Światowa Organizacja Zdrowia uznała epidemię wywołaną wirusem SARS-CoV-2 za pandemię.

Podejmując decyzję o wyjeździe należy liczyć się z możliwymi trudnościami w powrocie do kraju, ograniczeniami w ruchu lotniczym, obowiązkiem poddania się kwarantannie lub samoizolacji, a także przeprowadzenia dodatkowych badań lekarskich na zlecenie władz miejscowych.

Zachęcamy do śledzenie bieżących doniesień nt. zagrożenia epidemiologicznego koronawirusem przed wyjazdem za granicę. Aktualne komunikaty oraz wytyczne można znaleźć na stronach Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Światowej Organizacji Zdrowia oraz Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób.

Osoby, które przybyły na Białoruś z Polski, zwolnione są z obowiązku poddania się 14-dniowej domowej kwarantannie.

Spis wszystkich państw, po przyjeździe z których istnieje nadal obowiązek odbycia 14-dniowej samoizolacji, dostępny jest na stronie Ministerstwa Zdrowia Republiki Białorusi: (http://minzdrav.gov.by/ru/dlya-belorusskikh-grazhdan/COVID-19/ po kliknięciu na: „Перечень стран, в которых регистрируются случаи инфекции COVID-19”).

W Republice Białorusi na przejściach granicznych oraz na lotnisku przeprowadzany jest pomiar temperatury. W przypadku stwierdzenia podwyższonej temperatury ciała, podróżujący odwożony jest do szpitala w celu dalszej obserwacji.

W przypadku gdy obywatel polski przyleciał do Mińska i przebywa w ramach ruchu bezwizowego bądź przyleciał z Federacji Rosyjskiej i nie może kontynuować podroży do Polski drogą powietrzną ze względu na odwołane loty, istnieje możliwość przekroczenia granicy białorusko – polskiej drogą lądową (przejścia graniczne przeznaczone dla ruchu kołowego).

W przypadku braku wizy należy udać się do oddziału ds. obywatelstwa i migracji znajdującego się na Lotnisku Narodowym Mińsk lub innego właściwego ze względu na miejsce pobytu i złożyć wniosek o wydanie wizy wyjazdowej (tranzytowej) – opłata za wydanie wizy wyjazdowej wynosi 2 stawki bazowe tj. 54,00 BYN. Może zostać także pobrana opłata za wydanie wizy w dniu złożenia wniosku, która wynosi 3 stawki bazowe tj. 81,00 BYN.

Brak wizy może spowodować nałożenie kary grzywny przez organy białoruskie i wiązać się z problemami przy przekraczaniu granicy białorusko-polskiej drogą lądową (przejścia graniczne przeznaczone dla ruchu kołowego).

Od 15.03.2020 r. z/do Polski można wyjechać/wjechać do/z Białorusi trzema przejściami drogowymi osobowymi:

Kuźnica Białostocka – Bruzgi (obwód grodzieński)

Bobrowniki – Bierestowica (obwód grodzieński)

Terespol – Brześć (obwód brzeski)

Znadniemna.pl za Ambasada RP w Mińsku

Ambasada RP w Mińsku odradza podróże, które nie są konieczne na całe terytorium Białorusi, w związku z trwającym kryzysem politycznym. Obywatelom RP przebywającym na terytorium Białorusi sugerujemy zachowanie szczególnej ostrożności, odradzamy przebywanie w miejscach zgromadzeń oraz przypominamy, że w przypadku wystąpienia nagłego zdarzenia losowego, obywatel RP

Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie pobicia i torturowania trzech Polaków zatrzymanych na Białorusi podczas protestów w Mińsku – wynika z ustaleń reportera RMF FM. Jak udało mu się dowiedzieć, mężczyźni zostali już przesłuchani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Ofiary milicyjnej przemocy na Białorusi Witold Dobrowolski i Kacper Sienicki, fot.: TVP.INFO

Jest śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie tortur wobec trzech Polaków, którzy zostali zatrzymani przez OMON w centrum Mińska podczas trwających tam protestów – dowiedział się reporter RMF FM. Wśród nich byli Witold Dobrowolski i Kacper Sienicki, którzy 14 sierpnia wrócili do kraju dzięki interwencji MSZ oraz polskiej ambasady. Tożsamości trzeciego z Polaków nie ujawniono.

Mężczyźni byli w białoruskim areszcie bici, trzymano ich także w piwnicy sali gimnastycznej. – Tam zaczęły się katowania. Możemy to wprost nazwać torturami, które trwały ponad 15 godzin. Oprócz nas było tam około kilkuset osób – mówił jeden z nich. Drugi opowiadał, że został zapytany przez funkcjonariuszy OMON-u, czy jest Polakiem. – Potem podcięto mi nogi i upadłem na twarz, zaczęto bić pałkami. Jeśli jakiś strażnik przechodził, mógł uderzyć od razu bez pytania (…) Na komisariacie pytano zatrzymanych, kto jest prawowitym prezydentem Białorusi. Wszyscy odpowiadali jednym chórem: Aleksander Łukaszenko. Padało pytanie, kto jest najlepszym prezydentem na świecie i oczekiwano tej samej odpowiedzi. Każdy był wielokrotnie bity na komisariacie i później w drodze do więzienia – opowiedział.

Z ustaleń RMF FM wynika, że mężczyźni zostali już przesłuchani przez ABW, a sprawą zajmuje się Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.

 Znadniemna.pl za RMF.FM/Gazeta.pl

Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie pobicia i torturowania trzech Polaków zatrzymanych na Białorusi podczas protestów w Mińsku - wynika z ustaleń reportera RMF FM. Jak udało mu się dowiedzieć, mężczyźni zostali już przesłuchani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. [caption id="attachment_48106" align="alignnone" width="500"] Ofiary milicyjnej przemocy na

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej zainaugurowana została  4 września V edycja projektu „Bon Pierwszaka”, przewidującego m.in. zaopatrzenie w wyprawki szkolne polskich pierwszoklasistów na Wschodzie i w Republice Czeskiej.

Podczas prezentacji projektu „Bon Pierwszaka 2020” w KPRM, fot.: Krystian Maj/KPRM

„Bon Pierwszaka” to międzynarodowy projekt Kancelarii Prezesa Rady Ministrów realizowany od 2016 r. Dzięki wsparciu rządu polscy pierwszoklasiści z Białorusi, Litwy, Łotwy, Ukrainy i Czech otrzymują wyprawki szkolne. Całkowity koszt dofinansowania projektu w 2020 roku to blisko 1,5 mln zł. W latach 2016-2019 w ramach projektu przekazano ponad 5,6 tys. wyprawek szkolnych (plecak z wyposażeniem), a ponad 5 tys. uczniów uzyskało wsparcie w formie jednorazowego stypendium finansowego na łączną kwotę niemal 3 mln zł.

Pełnomocnik Rządu RP do spraw Polonii i Polaków za granicą, minister Jan Dziedziczak i szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP, minister Michał Dworczyk, fot.: Krystian Maj/KPRM

Dziś prezentujemy jeden z programów realizowany przez rząd polski, którego celem jest wsparcie Polaków poza granicami kraju. W szczególności kładziemy nacisk na Polaków pozostawionych na Wschodzie, mieszkających zarówno na kresach Pierwszej jak i Drugiej Rzeczypospolitej – powiedział minister Michał Dworczyk.

Jak podkreślił: Ten program to wyraz dbałości o to, żeby Polacy, nasi rodacy, niezależnie od tego gdzie mieszkają, mogli utrzymywać i kultywować polską kulturę, polski język i polskie obyczaje.

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk i sekretarz stanu, pełnomocnik rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak wraz z prezesem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” Mikołajem Falkowskim przedstawili tegoroczną edycję projektu „Bon Pierwszaka” oraz podsumowanie jego realizacji w latach ubiegłych.

Prezentację uzupełniły filmy z polskich szkół za granicą uczestniczących w projekcie. Wychowujemy po polsku, w duchu patriotycznym, polskim, w atmosferze lojalności wobec kraju, w której dany młody człowiek jest obywatelem – powiedział minister Jan Dziedziczak.

Pomoc Polakom, mieszkającym za granicą

Projekt „Bon Pierwszaka” to inicjatywa skierowana do Polaków na Wschodzie (Litwa, Łotwa, Białoruś, Ukraina) i w Republice Czeskiej. Beneficjentem środków i realizatorem projektu jest Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”.

W pierwszych dwóch edycjach w 2016 r. i 2017 r. obejmował pierwszaków, mieszkających na Litwie. Następnie od 2018 r. włączono Czechy, Łotwę i Ukrainę, zaś w 2019 r. – Białoruś.

„Bon Pierwszaka” aktywnie wspiera rodaków żyjących poza granicami Ojczyzny i podnosi atrakcyjność polskich szkół w krajach objętych projektem. Jego realizacja wpływa też na  aktywizację środowisk uczniowskich oraz przyczynia się do promocji pozytywnego wizerunku Polski.

Pełnomocnik rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą wskazał, że na Litwie, Łotwie, Białorusi, Ukrainie i w Republice Czeskiej mamy polskie szkoły. Dlatego niezwykle istotne jest to, by jak najwięcej osób te szkoły wybierało i zdecydowało się na naukę w szkołach polskich. Jak dodał, „Kiedy dziecko rozpocznie cykl edukacyjny w polskiej szkole, mamy gwarancję, że po latach w niej spędzonych będzie mówiło świetnie po polsku, będzie także posiadało patriotyczne wychowanie.”

W latach 2016-2019 w ramach projektu przekazano 5 672 wyprawek szkolnych (plecak z wyposażeniem), zaś 5 125 uczniów uzyskało wsparcie w formie jednorazowego stypendium finansowego na łączną kwotę niemal 3 mln zł.

1,5 mln zł na „Bon Pierwszaka 2020”

W 2020 r. projekt został sfinansowany ze środków polonijnych, pozostających w dyspozycji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Całkowity koszt dofinansowania projektu w tym roku to blisko 1,5 mln zł.

Stypendia finansowe dla ponad 2 tys. uczniów

W ramach projektu ufundowane zostaną jednorazowe stypendia finansowe w wysokości 400 zł na indywidualne potrzeby edukacyjne dla 2 010 uczniów z 96 szkół polskich w Republice Czeskiej, na Litwie, Łotwie i Ukrainie.

Niemal 2,5 tys. pierwszoklasistów otrzyma wyprawki szkolne

Wyprawki szkolne w postaci plecaka z wyposażeniem trafią do 2 491 uczniów klas pierwszych ze 108 polskich szkół w Czechach, na Litwie, Łotwie i Ukrainie. W przypadku Białorusi przewidziano wsparcie dla 5 polskich szkół społecznych, działających przy Związku Polaków na Białorusi. Dzięki temu 180 uczniów skorzysta z materiałów i pomocy dydaktycznych oraz sprzętu informatycznego.

 Znadniemna.pl za premier.gov.pl

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej zainaugurowana została  4 września V edycja projektu „Bon Pierwszaka”, przewidującego m.in. zaopatrzenie w wyprawki szkolne polskich pierwszoklasistów na Wschodzie i w Republice Czeskiej. [caption id="attachment_48098" align="alignnone" width="500"] Podczas prezentacji projektu "Bon Pierwszaka 2020" w KPRM, fot.: Krystian Maj/KPRM[/caption] „Bon Pierwszaka”

Spotkanie z okazji 40. rocznicy powstania „Solidarności” odbyło się 2 września w siedzibie Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Instytut Polski w Mińsku i działającą przy miejscowym oddziale ZPB Polską Szkołę Społeczną im. Edwarda Woyniłłowicza.

Organizatorzy spotkania: Łarysa Krywonosowa, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza przy ZPB w Mińsku i Cezary Karpiński, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku

W ramach spotkania obecny na nim dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku Cezary Karpiński przedstawił licznie zgromadzonym Polakom Mińska film, opowiadający o współczesnej historii Polski, etapach powstania NSZZ „Solidarność” oraz o trudnych drogach Polaków do wolności.

Dziesięciominutowy film jest skondensowaną opowieścią o losach polskiej demokracji i jest wyświetlany w różnych wersjach językowych przez Instytuty Polskie w całym świecie W stolicy Białorusi zaprezentowana została przygotowana przez Instytut Polski w Mińsku białoruskojęzyczna wersja filmu.

Przed rozpoczęciem projekcji Cezary Karpiński podzielił się z publicznością własnymi wspomnieniami o czasach, pokazywanych w filmie. Był wówczas studentem Akademii Teatralnej w Krakowie i w jego środowisku dużo się mówiło o wolności, m.in. wolności twórcy, wolności człowieka, niezależnej sztuce i oczywiście o zlikwidowaniu cenzury. „To, że „Solidarność” liczyła ponad 10 mln. członków jest prawdą. Nie ma w tym żadnej przesady. Ludzie uwierzyli w pewną ideę i chcieli być razem. To się czuło na ulicy, w sklepie, wszędzie. Chciało się żyć. Okres pierwszej Solidarności – od lata 1980 roku do grudnia 1981 roku – wspominam z wielkim wzruszeniem. Dziś minęło już czterdzieści lat, ale to wzruszenie nadal gdzieś tkwi. Myślę, że również tutaj na Białorusi jest to bardzo ważne. Ważne jest, żebyśmy, jak mówią poeci, z tą latarnią szli” – mówił Cezary Karpiński. Dyrektor Instytutu Polskiego w swoim wystąpieniu podkreślił rolę Jana Pawła II w powstaniu „Solidarności”: „W Polsce mieliśmy to szczęście, że akurat w 1978 roku na papieża wybrano Polaka, kardynała Wojtyłę z Krakowa. Może był to boski sygnał, żeby podjąć to wyzwanie, ten trud budowania demokratycznego kraju.”.

Na pytanie, co pomagało Polakom wytrwać w trudnych czasach stanu wojennego, Cezary Karpiński odpowiedział, że doświadczenie. „Te doświadczenia, których nabraliśmy wcześniej. Pamiętaliśmy, co się stało w roku 1970 i w roku 1976, ale także krwawo stłumione protesty z czerwcu 1956 roku w Poznaniu. Wtedy protestowało pokolenie, które pamiętało okupację, powstanie warszawskie i dokładnie wiedziało, jakie trzeba podejmować działania. Powstania w Polsce odbywały się też wcześniej – w XIX stuleciu. Kończyły najczęściej niepowodzeniem, dążenie do wolności okazało się w narodzie polskim zakodowane. Dzięki temu zakodowanemu w narodzie pragnieniu wolności przeżyliśmy stan wojenny. Dokładnie pamiętam dzień 13 grudnia. Tramwaje w Krakowie nie jeździły. Poszliśmy z kolegami w stronę Rynku, a tam stał czołg z lufą skierowaną w naszą stronę. Władza wówczas złamała konstytucję. Po wybuchu radości wcześniejszych miesięcy dla Polaków to było szokiem: zamykano uczelnie, wprowadzono godzinę policyjną, przepustki, w telewizji pojawiły się przestraszone spikerki w mundurkach wojskowych. Tragiczne wydarzenia, męczeństwo i walka… Zabrali nam nadzieję. Trzeba było wytrwać w tym, co się czuje i w tym, co się myśli. Mieliśmy jednak świadomość tego, że „wolność krzyżami się mierzy”. Po pierwszym szoku przyszedł czas na zastanowienie się, a potem nastąpiła reakcja. Naród protestował, czasami niebanalnie: w godzinach emisji kłamliwych programów informacyjnych w telewizji – wychodziliśmy na spacer. Na ulicach o godzinie 19.30 (początek emisji Dziennika Telewizyjnego – głównego wydania wiadomości w PRL-owskiej telewizji – red.) były tłumy. Skutkiem trwania społeczeństwa przy wartościach stała się kolejna fala strajków i w 1988 roku władza zmuszona została do podjęcia rozmów z opozycją. Wróciliśmy do swoich ideałów” opowiadał dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku.

Uczestnicy spotkania

Po projekcji filmu Cezary Karpiński podziękował za zorganizowanie przez ZPB spotkanie i odpowiedział na pytania.

Przypomniał o tragicznych wrześniowych rocznicach, związanych z wybuchem II wojny światowej, które przypadają na 1 i 17 września, zaprosił do zapoznania się z materiałami, dotyczącymi tamtych wydarzeń sprzed 81 lat na stronie Instytutu Polskiego i zaprezentował nową książkę – trzecie wydanie  opracowania autorstwa znanego polskiego historyka Zdzisława J. Winnickiego pt. „W Mińsku Litewskim, mieście dawnej Rzeczypospolitej”.

Cezary Karpiński demonstruje książkę Zdzisława J. Winnickiego pt. „W Mińsku Litewskim, mieście dawnej Rzeczypospolitej”

„Mieszkacie w mieście szczególnym dla polskiej historii, nie tylko dla historii białoruskiej. Ślady polskiej kultury do dzisiaj są tutaj bardzo wyraźne, a Białorusini chętnie czytają po polsku, znają język polski i Polską się interesują” – mówił Cezary Karpiński, który napisał wstęp do książki Zdzisława J. Winnickiego. Napisał mianowicie, że „jest to niezwykły esej autorstwa znakomitego znawcy Mińska i Mińszczyzny profesora Zdzisława J. Winnickiego, wprowadzającego nas w atmosferę miasta, którego dzisiaj już nie ma. Książka stanowi zarazem swoisty przewodnik po mińskich (zachowanych) polonikach. Książka ta jest jedynym od 1939 roku esejem popularno-naukowym o polskich dziejach Mińska Litewskiego”.

Dyrektor Instytutu Polskiego przedstawił też książkę Ewy Ziółkowskiej pt. „Śladami słów skrzydlatych (Pomniki pisarzy i poetów polskich na Białorusi)”.

Obie pozycje książkowe dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku przekazał w darze bibliotece Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza.

Zapowiedział, że 5 września w Polsce i na całym świecie odbędzie się doroczna akcja „Narodowe Czytanie”. W tym roku w ramach Narodowego Czytania będzie czytana „perła” polskiego romantyzmu – dramat Juliusza Słowackiego „Balladyna”.

„Na Białorusi czytamy „Balladynę” w języku oryginału oraz w języku białoruskim, w tłumaczeniu Lawona Barszczeuskaha. Niestety, sytuacja epidemiologiczna wpłynęła na obchody naszego święta literatury polskiej i musieliśmy zmienić format przedsięwzięcia, znacznie ograniczając liczbę uczestników. Serdecznie zapraszamy zatem do obejrzenia filmu, specjalnie stworzonego według dramatu Juliusza Słowackiego” – zachęcał dyrektor Instytutu Polskiego .

Premiera filmu w reżyserii Andreja Sauczanki stworzonego na potrzeby tegorocznego Narodowego Czytania odbędzie się w dniu 5 września o godz. 15:00 na kanale YouTube i profilu na Facebook. W czytaniu wzięli udział pracownicy Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Mińsku, Instytutu Polskiego, przedstawiciele białoruskiego środowiska kulturalnego i naukowego, a także nauczyciele języka polskiego oraz uczniowie.

Paulina Juckiewicz z Mińska

Spotkanie z okazji 40. rocznicy powstania „Solidarności” odbyło się 2 września w siedzibie Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Instytut Polski w Mińsku i działającą przy miejscowym oddziale ZPB Polską Szkołę Społeczną im. Edwarda Woyniłłowicza. [caption id="attachment_48091" align="alignnone" width="500"] Organizatorzy spotkania: Łarysa

Kilkunastoosobowa grupa członków prorządowej Rady Weteranów Grodna pikietowała 2 września Konsulat Generalny RP w Grodnie. Miłujący białoruskiego dyktatora seniorzy żądali, aby Polska nie odcinała Grodna od reszty Białorusi.

Z uczestnikami akcji porozmawiał nasz wysłannik, sekretarz Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik.

Mówił m.in., że w polskim społeczeństwie, jak w każdym innym są ludzie niemądrzy, którzy nadużywając zagwarantowanej przez prawo wolności wypowiedzi i dobrodziejstwa Internetu rozpowszechniają głupie, prowokacyjne poglądy.

– Właśnie tacy ludzie napisali w Internecie głupoty, które wasz lider Aleksander Łukaszenko wykorzystał, aby sprowokować konflikt z Polską – mówił Pisalnik.

– Ale rząd Polski z tym się zgodził! – przekrzykiwali go zdezorientowani seniorzy, ślepo wierzący łukaszenkowskiej propagandzie.

– To nieprawda. Zarówno Rząd Polski, jak też inne poważne instytucje Rzeczypospolitej Polskiej odcięły się od prowokacyjnych haseł, rozpowszechnianych w Internecie i oświadczyły, że Polska twardo opowiada się za nietykalnością białoruskich granic i potępia próby naruszenia suwerenności Republiki Białorusi – przekonywał Pisalnik seniorów, wykrzykujących przedtem hasła typu: „Wróg nie przejdzie!” i „No pasaran”.

Żeby uspokoić zamiłowanych w Łukaszence starszych ludzi, nasz wysłannik posłużył się cytatem z osoby, której wierzą bezgranicznie:

– Przecież pamiętacie, jak Łukaszenko mówił, że Internet to ogromne śmiecisko, w którym można znaleźć treści wartościowe, ale też takie, które inaczej, niż „łajnem” nie da się nazwać. Teraz wyszło na to, że Łukaszenko odnalazł na polskich forach internetowych „łajno” w postaci prowokacyjnych wypowiedzi, które zostały potępione przez większość Polaków, nastraszył was tym „łajnem”, a wy z tym „łajnem” walczycie, jak Don Kichot z wiatrakami – przekonywał Pisalnik

Po krótkiej dyskusji z przedstawicielem ZPB weterani ogłosili przez megafon: „Nasz wiec zwołaliśmy w imię pokoju i przyjaźni!”.

Znadniemna.pl

Kilkunastoosobowa grupa członków prorządowej Rady Weteranów Grodna pikietowała 2 września Konsulat Generalny RP w Grodnie. Miłujący białoruskiego dyktatora seniorzy żądali, aby Polska nie odcinała Grodna od reszty Białorusi. Z uczestnikami akcji porozmawiał nasz wysłannik, sekretarz Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik. Mówił m.in., że w

Dochodzi do prób wywierania nacisku na Kościół katolicki, a to oznacza, że ma miejsce prześladowanie Kościoła, chociaż nikt nie mówi o tym wprost – oświadczył we wtorek wikariusz generalny archidiecezji mińsko-mohylewskiej bp Jerzy Kasabucki.

Wikariusz generalny archidiecezji mińsko-mohylewskiej bp Jerzy Kasabucki, fot.: Catholic.by

„Po pierwsze, nasz arcybiskup (Tadeusz Kondrusiewicz) nie może wjechać do kraju, chociaż jest to nielegalne i łamie jego prawa jako obywatela Białorusi” – powiedział Kasabucki w wywiadzie dla portalu Catholic.by.

Pod nieobecność abp. Kondrusiewicza, zwierzchnika białoruskich katolików, bp Kasabucki kieruje archidiecezją mińsko-mohylewską.

Abp Kondrusiewicz nie zdołał w poniedziałek przekroczyć granicy polsko-białoruskiej, ponieważ nie został wpuszczony przez białoruską straż graniczną.

Jak dodał bp Kasabucki, Kościół katolicki nie otrzymał dotąd żadnych wyjaśnień w tej sprawie od władz państwowych, choć kierował oficjalne zapytania do Państwowego Komitetu Granicznego.

Ponadto, jak wskazał, władze Kościoła katolickiego nie zostały zaproszone na organizowane przez państwo poniedziałkowe posiedzenie rady międzywyznaniowej z przedstawicielami różnych wyznań.

„Po spotkaniu skontaktowali się z nami przedstawiciele innych konfesji i poinformowali, że nas, białoruskich katolików, (…) +oblewano pomyjami+” – oświadczył biskup.

Dodał, że jako próbę nacisku Kościół ocenia także „niezrozumiałe działania różnych struktur państwowych wobec jednej z największych parafii w Mińsku – kościoła św. Szymona i Heleny”.

Chodzi m.in. o nieuzasadnione zdaniem hierarchy pretensje władz, dotyczące rzekomego zadłużenia świątyni, a także o niedawne zablokowanie ludzi w kościele przez OMON podczas protestu na pobliskim Placu Niepodległości.

Hierarcha skomentował również wtorkowe oświadczenie prezydenta Aleksandra Łukaszenki, który zarzucił metropolicie „pchanie się do polityki”.

„O jakiej polityce mowa? Nasz metropolita nie poparł nikogo z kandydatów w wyborach i po nich, nie wygłaszał żadnych oświadczeń politycznych, a jedynie wzywał do uczciwości, odpowiedzialnego podejścia, zaprzestania przemocy i dialogu” – wskazał.

„Wszystkie wystąpienia arcybiskupa są publicznie dostępne, każdy może je przeczytać i samodzielnie wyciągnąć wnioski. Przedstawiciele Kościoła, przede wszystkim biskupi, mają prawo i obowiązek nie pozostawać obojętnymi wobec tego, co dzieje się w społeczeństwie, szczególnie w takiej sytuacji, jaka panuje w kraju” – wyjaśnił.

„To już nie jest polityka, to prawdziwy kryzys humanitarny, który grozi katastrofą, jeśli nic się nie zrobi” – dodał.

„Wydaje mi się, że Aleksander Łukaszenko nie ma pełnej informacji. Zresztą, sam to przyznał. Arcybiskup może wyjeżdżać na konsultacje do Watykanu i otrzymywać zadania od papieża Franciszka, ale nie od kogokolwiek innego, w Warszawie, Moskwie czy jeszcze gdzieś” – podkreślił hierarcha.

Wcześniej białoruski prezydent powiedział, że abp Kondrusiewicz „nagle wyjechał na konsultacje do Warszawy i otrzymał tam określone zadania”.

„Obywatele Białorusi według przepisów prawa nie mogą trafić na listę osób z zakazem wjazdu, ewidentnie jest to nieporozumienie” – podkreślił Kasabucki.

O tym, że hierarcha „znajduje się na białorusko-rosyjskiej liście osób z zakazem wjazdu”, również powiedział w poniedziałek Łukaszenka.

„W poniedziałek 31 sierpnia funkcjonariusze straży granicznej Białorusi odmówili wjazdu do kraju metropolicie mińsko-mohylewskiemu abp. Tadeuszowi Kondrusiewiczowi, przewodniczącemu Episkopatu Białorusi” – podano w komunikacie na stronie Catholic.by.

Kondrusiewicz, który wracał z Polski, nie został wpuszczony do kraju. Przyczyn tej decyzji nie podano. Straż graniczna odmówiła komentarzy.

Metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz jest obywatelem Białorusi. Z punktu widzenia prawa nie ma możliwości, by nie wpuścić na terytorium kraju jego obywatela – podkreślił portal TUT.by.

 Znadniemna.pl za Justyna Prus/PAP

Dochodzi do prób wywierania nacisku na Kościół katolicki, a to oznacza, że ma miejsce prześladowanie Kościoła, chociaż nikt nie mówi o tym wprost – oświadczył we wtorek wikariusz generalny archidiecezji mińsko-mohylewskiej bp Jerzy Kasabucki. [caption id="attachment_48055" align="alignnone" width="500"] Wikariusz generalny archidiecezji mińsko-mohylewskiej bp Jerzy Kasabucki, fot.:

Skip to content