HomeStandard Blog Whole Post (Page 511)

Otwarciem wystawy personalnej w grodzieńskiej galerii Kryga zainaugurował wczoraj obchody swojego 70-letniego jubileuszu urodzin znany malarz grodzieński, prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi Stanisław Kiczko.

Stanisław Kiczko: "Mam tylu przyjaciół! Jestem szczęśliwym człowiekiem!"

Stanisław Kiczko: „Mam tylu przyjaciół! Jestem szczęśliwym człowiekiem!”

Na wernisażu jubilat usłyszał dużo ciepłych życzeń od kolegów malarzy, przyjaciół i działaczy ZPB.

Dzieląc się z dziennikarzami refleksją o przeżytych latach, artysta zaznaczył: „Mam wrażenie, że żyję w innym świecie. Oto doczekałem się ukończenia 70 lat. Urodziłem się w niedzielę i akurat w niedzielę obchodzę jubileusz, byłem już na mszy świętej i oto otwieram wystawę. Jestem po prostu szczęśliwym człowiekiem. Mam tylu przyjaciół!”

W twórczości Stanisława Kiczki niezmiennie dominują motywy religijne i patriotyczne o czym po raz kolejny mogli się przekonać goście wystawy.

Składamy wieloletniemu działaczowi ZPB najserdeczniejsze życzenia urodzinowe i życzymy aktywności twórczej na najbliższe STO LAT!

Związek Polaków na Białorusi

Otwarciem wystawy personalnej w grodzieńskiej galerii Kryga zainaugurował wczoraj obchody swojego 70-letniego jubileuszu urodzin znany malarz grodzieński, prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi Stanisław Kiczko. [caption id="attachment_358" align="alignnone" width="480"] Stanisław Kiczko: "Mam tylu przyjaciół! Jestem szczęśliwym człowiekiem!"[/caption] Na wernisażu jubilat usłyszał dużo ciepłych

Profesjonalnej konserwacji i pielęgnowania zabytkowych nagrobków i rzeźb cmentarnych uczyli się w połowie lipca mieszkańcy Brześcia.

Warsztaty dla wszystkich chętnych na prośbę Konsulatu Generalnego RP w Brześciu przeprowadzili, przy czynnym udziale działaczy miejscowego oddziału ZPB, skierowani na Białoruś przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski, dyplomowani konserwatorzy dzieł sztuki Krzysztof Jurkow i Bartosz Markowski.

Czyszczenie nagrobka, fot. autora

Czyszczenie nagrobka, fot. autora

Zajęcia odbyły się na założonym w XIX stuleciu cmentarzu katolickim, który leży przy ul. Puszkińskiej w Brześciu.

Zabytkowe miejsce wiecznego spoczynku jest bogate w piękne nagrobki i pomniki. Na tym cmentarzu byli chowani mieszczanie, okoliczni ziemianie, przedstawiciele inteligencji – lekarze, urzędnicy, prawnicy oraz, służący w Twierdzy Brzeskiej, oficerowie wyznania katolickiego i polskiej narodowości.

Prace na cmentarzu, fot. autora

Prace na cmentarzu, fot. autora

W czasie okupacji niemieckiej w 1942 roku cmentarz został zdewastowany i rozkopany na rozkaz władz okupacyjnych. Ponad dwie trzecie nagrobków zostało wówczas przeniesionych w inne miejsca. Nekropolię zamknięto w roku 1956.

Do dziś ocalało kilkaset kamiennych i żeliwnych nagrobków, z których najstarsze są datowane połową XIX wieku. Na cmentarzu znajduje się też kwatera polskich żołnierzy, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej.

Anna Adamczyk z Brześcia

 

Profesjonalnej konserwacji i pielęgnowania zabytkowych nagrobków i rzeźb cmentarnych uczyli się w połowie lipca mieszkańcy Brześcia. Warsztaty dla wszystkich chętnych na prośbę Konsulatu Generalnego RP w Brześciu przeprowadzili, przy czynnym udziale działaczy miejscowego oddziału ZPB, skierowani na Białoruś przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski,

szzak

W sprawie aktu wandalizmu i świętokradztwa w Raczkowszczyźnie głos zabrał Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. AK-owcy apelują do MSZ Polski, aby oficjalnie zareagowało na skandaliczny incydent. 

Ten krzyż jest dowodem pamięci poakowskiej formacji i cierpienia polskich żołnierzy zamordowanych przez NKWD. Widać, że nawet tak święty symbol jak krzyż jest nie na rękę Białorusinom. Liczymy jednak, że polskie MSZ oficjalnie zaprotestuje wobec tak skandalicznych praktyk – mówi portalowi niezależna.pl Tadeusz Filipkowski, rzecznik Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

W środę Związek Polaków na Białorusi poinformował opinię publiczną, że na Białorusi zniszczono krzyż poświęcony pamięci Anatola Radziwonika ps. „Olech”, ostatniego dowódcy połączonych sił Armii Krajowej Lida-Szczuczyn. Krzyż od 12 maja ustawiony przez działaczy Związku Polaków na Białorusi w Raczkowszczyźnie stał na prywatnej posesji. Podczas nieobecności właścicieli został on spiłowany i wywieziony.

– To jest akt wandalizmu i postawy antypolskiej wobec, której czujemy się troszkę bezsilni. Co możemy zrobić? Apelować i nagłaśniać nasze oburzenie w mediach. Głos oficjalny powinien jednak należeć do przedstawicieli państwa polskiego. Trzeba chronić polską pamięć i naszych na Białorusi – mówi Tadeusz Filipkowski. 

za niezależna.pl

W sprawie aktu wandalizmu i świętokradztwa w Raczkowszczyźnie głos zabrał Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. AK-owcy apelują do MSZ Polski, aby oficjalnie zareagowało na skandaliczny incydent.  Ten krzyż jest dowodem pamięci poakowskiej formacji i cierpienia polskich żołnierzy zamordowanych przez NKWD. Widać, że nawet tak święty symbol

Sąd w Mińsku stwierdził, że znana białoruska dziennikarka, żona opozycyjnego polityka Andreja Sannikaua i wnuczka przedwojennego polskiego jazzmana Jerzego Belzackiego Iryna Chalip nie powinna odbywać kary więzienia po zakończeniu terminu jej zawieszenia.

Iryna Chalip w sądzie, fot.: Euroradio

Iryna Chalip w sądzie, fot.: Euroradio

16 maja 2011 roku Iryna Chalip została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata za udział w powyborczej manifestacji opozycji 19 grudnia 2010 roku. 

O rodzinnych powiązaniach znanej dziennikarki białoruskiej z Polską pisaliśmy niedawno.

a.pis.

Sąd w Mińsku stwierdził, że znana białoruska dziennikarka, żona opozycyjnego polityka Andreja Sannikaua i wnuczka przedwojennego polskiego jazzmana Jerzego Belzackiego Iryna Chalip nie powinna odbywać kary więzienia po zakończeniu terminu jej zawieszenia. [caption id="attachment_370" align="alignnone" width="480"] Iryna Chalip w sądzie, fot.: Euroradio[/caption] 16 maja 2011 roku Iryna

Portrety bohaterów Armii Krajowej, którzy w czasie II wojny światowej walczyli na Kresach Wschodnich, znalazły się na wystawie, którą otwarto w czwartek w Grodnie, w jednym z pomieszczeń Związku Polaków na Białorusi.

Wystawa nosi tytuł „Pamięci bohaterów Armii Krajowej ” i jest przygotowana przez Towarzystwo Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi. Prace polskich malarzy przedstawiają żołnierzy antykomunistycznego podziemia, stawiających opór wobec sowietyzacji Kresów Wschodnich i podporządkowania ich władzy sowieckiej w latach 40-50 XX wieku. Konsultantem historycznym wystawy jest znany grodzieński krajoznawca i publicysta Witold Iwanowski.

Witold Iwanowski opowiada o Anatolu Radziwoniku ps. "Olech"

Witold Iwanowski opowiada o Anatolu Radziwoniku ps. „Olech”

To właśnie on dokonał wyboru około dwudziestu sylwetek bohaterów, żołnierzy AK z Kresów Wschodnich, widocznych na obrazach. Są wśród nich m.in. Anatol Radziwonik ps. „Olech”, Witold Pilecki ps. „Witold”, Jan Piwnik ps. „Ponury”, Zygmunt Edward Szendzielarz ps. „Łupaszka”, Weronika Sebastianowicz ps. „Różyczka”, Michał Busłowicz ps. „Bociek”, Maria Dańkowska z domu Danilewicz, ps. „Jaskółeczka”, Adolf Pilch ps. „Góra”, Maciej Kalenkiewicz ps. „Kotwicz”, Jan Borysewicz ps. „Krysia”, Jan Szporo ps. „Nieznany”, Witold Wróblewski ps. „Dzięcioł”, Aleksander Krzyżanowski ps. „Wilk” i Czesław Zajączkowski ps. „Ragner”. 

Propaganda komunistyczna oskarżyła ich o najgorsze zbrodnie, o współpracę z hitlerowcami, nazwała bandytami, a przecież ci żołnierze wywodzący się z Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, Narodowych Sił Zbrojnych byli patriotami i walczyli o niepodległą Polskę.

Goście wystawy

Goście wystawy

Po raz pierwszy wystawa została pokazana 12 maja niedaleko Raczkowszczyzny (rejon szczuczyński) po uroczystości poświęcenia krzyża pamięci Anatola Radziwonika ps. „Olech”, który został usunięty kilka dni temu przez wandali. Z Grodna ekspozycja powędruje do Polski i odwiedzi wiele miast. Udział w otwarciu wystawy wzięli: Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB, konsul RP w Grodnie Zbigniew Pruchniak, redaktor naczelna Magazynu Polskiego Irena Waluś oraz prezes TPP Stanisław Kiczko.

Witold Iwanowski opowiedział obecnym na wystawie historię prawie wszystkich przedstawionych na niej bohaterów.

Andrzej Dańkowski przy portrecie mamy opowiada o jej losie

Andrzej Dankowski przy portrecie mamy opowiada o jej losie

Niezwykle wzruszające było wystąpienie syna łączniczki „Ponurego” Marii Dankowskiej, z domu Danilewicz, ps. „Jaskółeczka” Andrzeja Dankowskiego. Opowiedział on o miłości swojej świętej pamięci mamy do jej dowódcy Jana Piwnika „Ponurego”, w którym zakochała się platonicznie w wieku 13 lat i zachowała to uczucie do końca życia.

 

Iness Todryk-Pisalnik

Portrety bohaterów Armii Krajowej, którzy w czasie II wojny światowej walczyli na Kresach Wschodnich, znalazły się na wystawie, którą otwarto w czwartek w Grodnie, w jednym z pomieszczeń Związku Polaków na Białorusi. Wystawa nosi tytuł „Pamięci bohaterów Armii Krajowej " i jest przygotowana przez Towarzystwo

Prezes Związku Polaków na Białorusi Mieczysław Jaśkiewicz złożył skargę do prokuratury, domagając się wyjaśnienia, kto spiłował krzyż upamiętniający żołnierzy AK we wsi Raczkowszczyzna.Taką samą skargę złożyła również prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz.

Miejsce, w którym stał krzyż

Miejsce, w którym stał krzyż

– Złożyliśmy skargę do prokuratury, że został zniszczony krzyż w Raczkowszczyźnie, który postawiliśmy w intencji poległych za ojczyznę. Napisaliśmy, że pogwałcono nasze uczucia religijne, a według konstytucji każdy człowiek ma prawo je wyrażać. Chcemy, żeby prokuratura wyjaśniła, kto skradł krzyż, który był poświęcony podczas mszy, i żeby ukarano winnych – mówi Jaśkiewicz. 

– Podejrzewany, że za tym stoją służby (KGB) – dodaje.

O spiłowaniu i wywiezieniu krzyża upamiętniającego dowódcę oddziału AK połączonych sił Szczuczyn-Lida Anatola Radziwonika, pseudonim „Olech”, oraz innych żołnierzy AK poległych pod wsią Raczkowszczyzna w obwodzie grodzieńskim w walkach z NKWD w 1949 roku dowiedzieliśmy się wczoraj.

Jak powiedzieli nam gospodarze posesji, na której stał krzyż, wezwano ich kilka dni temu do urzędu gminy, twierdząc, że w sprawie krzyża przyjedzie ze Szczuczyna ktoś, żeby z nimi porozmawiać. Spędzili w urzędzie dwie godziny, ale nikt do nich nie przyjechał. Gdy wrócili do domu, okazało się, że nie ma już śladu krzyża.

Krzyż został postawiony 12 maja przez ZPB na terenie prywatnym w obecności około 150 osób, w tym Sebastianowicz, kilku innych byłych żołnierzy AK oraz konsula generalnego RP w Grodnie Andrzeja Chodkiewicza. 19 czerwca Jaśkiewicz oraz Sebastianowicz zostali skazany przez sąd w Szczuczynie na kary grzywny. Uznano ich za winnych złamania zasad przeprowadzania zgromadzeń masowych, gdyż nie uzyskali zgody władz na zorganizowany przez siebie mityng. Jaśkiewicz podkreśla, że nie był to mityng, tylko msza.

Rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki powiedział po wyroku – Politycznie podtrzymujemy nasze zdanie, że tego typu sprawy przypominają represje z mrocznych czasów dyktatur komunistycznych. Jeszcze raz apelujemy do Białorusi, aby prawo mniejszości narodowych do kultywowania swojej tożsamości i historii było respektowane, tak jak jest respektowane w całej Europie, w tym w Polsce.

Na Białorusi żyje obecnie około 70 byłych żołnierzy AK, ludzi starszych, z których większość jest przykuta do łóżek.

PAP/zpb.org.pl

Prezes Związku Polaków na Białorusi Mieczysław Jaśkiewicz złożył skargę do prokuratury, domagając się wyjaśnienia, kto spiłował krzyż upamiętniający żołnierzy AK we wsi Raczkowszczyzna.Taką samą skargę złożyła również prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz. [caption id="attachment_377" align="alignnone" width="480"] Miejsce, w którym stał krzyż[/caption] - Złożyliśmy

Nieznani sprawcy spiłowali krzyż pamięci ostatniego dowódcy połączonych sił Armii Krajowej Lida- Szczuczyn Anatola Radziwonika ps. „Olech”, ustanowiony 12 maja przez działaczy Związku Polaków na Białorusi w Raczkowszczyźnie (rejon szczuczyński). 

Uroczystość poświęcenia krzyża

Uroczystość poświęcenia krzyża

Jak wynika z posiadanych przez nas informacji do aktu wandalizmu doszło pod nieobecność właścicieli posesji na której stał krzyż, poświęcony przez kapelana mieszkających na Białorusi akowców ks. Andrzeja Radziewicza.

Krzyż, jak dowiedzieliśmy się, został spiłowany i wywieziony w nieznanym kierunku, a jego fundament – zasypany ziemią.

Za postawienie krzyża w Raczkowszczyźnie i modlitwę przy nim zostali skazani 19 czerwca na wysokie grzywny prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz i prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz.

Nie można wykluczać, że za wandalami, którzy zniszczyli poświęcony krzyż, stoją władze rejonu szczuczyńskiego.

Więcej szczegółów o tym bulwersującym incydencie czytajcie wkrótce na naszej witrynie.

a.pis.

Nieznani sprawcy spiłowali krzyż pamięci ostatniego dowódcy połączonych sił Armii Krajowej Lida- Szczuczyn Anatola Radziwonika ps. "Olech", ustanowiony 12 maja przez działaczy Związku Polaków na Białorusi w Raczkowszczyźnie (rejon szczuczyński).  [caption id="attachment_386" align="alignnone" width="480"] Uroczystość poświęcenia krzyża[/caption] Jak wynika z posiadanych przez nas informacji do aktu wandalizmu

Znicze na miejscu skradzionego przez wandali krzyża

Znicze na miejscu skradzionego przez wandali krzyża

Krzyż pamięci Anatola Radziwonika ps. „Olech”, ostatniego dowódcy połączonych sił AK Lida-Szczuczyn, który stał w Raczkowszczyźnie (rejon szczuczyński) z inicjatywy Związku Polaków na Białorusi został podstępem spiłowany i wywieziony w nieznanym kierunku za wiedzą i aprobatą władz miejscowych.

Dowiedzieli się o tym działacze ZPB, którzy odwiedzili miejsce panoszenia się wandali. Świętokradztwo popełniono, jak opowiedzieli gospodarze działki na której stał krzyż, kilka dni temu. Pojawienie się wandali nie zostało przez nich zauważone, gdyż niespodziewanie zostali wezwani oni do siedziby sielsowietu (rady gminy) we wsi Bakszty pod pretekstem tego, że ktoś ze Szczuczyna ma do nich pytania w sprawie krzyża właśnie. 

W domu gospodarze nie byli obecni około dwóch godzin, czekając w tym czasie w Baksztach na gościa ze Szczuczyna, który ostatecznie się nie zjawił. Na ich posesji zjawili się tymczasem wandale, którzy za pomocą szlifierki spiłowali metalową armaturę, na której był umocowany krzyż, załadowali krzyż na ciężarówkę ( na miejscu swiętokradztwa widać ślady opon), zebrali stojące przy krzyżu znicze i wieńce i wywieźli wszystko w nieznanym kierunku, zasypując miejsce zbrodni ziemią.

– Któż to mógł podnieść rękę na poświęcony krzyż!? – nie kryje emocji mieszkanka Raczkowszczyzny, pani Łucja. Kobieta opowiada, że do krzyża niemal codziennie przychodzili ludzie, żeby się pomodlić. – Przyjeżdżali też ludzie z Polski, aby oddać cześć Olechowi – dodaje. Zdaniem miejscowych mieszkańców zniszczenie poświęconego krzyża jest grzechem, za który sprawcy odpowiedzą przed Bogiem. – A ludzie mówią, że ktoś, kto podniósł rękę na krzyż, na pewno źle skończy – słyszymy od mieszkańców Raczkowszczyzny.

Świętokradztwa, jak możemy mniemać, dopuścili się zwykli robotnicy miejscowego kołchozu, czy leśnictwa. – Ale na pewno zrobili to pod przymusem – przypuszcza prezes ZPB i inicjator ustanowienia krzyża Mieczysław Jaśkiewicz. Wraz z prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weroniką Sebastianowicz, ma on zamiar skierować skargę w sprawie obrazy swoich uczuć religijnych.

Wcześniej sąd w Szczuczynie uznał oficjalnie, iż to Jaśkiewicz i Sebastianowicz są organizatorami uroczystości poświęcenia krzyża w Raczkowszczyźnie, do której doszło 12 maja i w której brało udział około 150 ludzi, głównie mieszkańców rejonu szczuczyńskiego.

Operację usuniecia krzyża pamięci Anatola Radziwonika ps. „Olech” władze rejonu szczuczyńskiego poprzedziły propagandowym „strzałem” w miejscowej gazecie „Dziannica”, będącej organem prasowym władz rejonu szczuczyńskiego. Krytycznie o krzyżu w Raczkowszczyźnie wypowiedzieli się na łamach gazety władz przewodnicząca komitetu wykonawczego gminy Bakszty Hanna Bekisz, dwoje mieszkańców gminy oraz przewodniczący sądu rejonoweho w Szczuczynie Walery Romanowski.

Działacze ZPB pod nasypaną przez wandali ziemią szukają miejsca, w którym tamci spiłowali krzyż

Działacze ZPB pod nasypaną przez wandali ziemią szukają miejsca, w którym tamci spiłowali krzyż

Działacze ZPB, którzy dzisiaj odwiedzili miejsce popełnienia aktu wandalizmu, sprzatneli nasypaną na fundament skradzionego krzyża ziemię, zapalili zniczę na pamięć o poległych żołnierzach wyklętych (uważnych za takich także przez współczesną władzę białoruską) i odmówili modlitwę Anioł Pański.

a.pis.

/span

[caption id="attachment_380" align="alignnone" width="480"] Znicze na miejscu skradzionego przez wandali krzyża[/caption] Krzyż pamięci Anatola Radziwonika ps. „Olech”, ostatniego dowódcy połączonych sił AK Lida-Szczuczyn, który stał w Raczkowszczyźnie (rejon szczuczyński) z inicjatywy Związku Polaków na Białorusi został podstępem spiłowany i wywieziony w nieznanym kierunku za wiedzą i

Stanisław Moniuszko

Stanisław Moniuszko

Białoruski historyk i działacz społeczny Aleksander Bieły ogłosił akcję zbierania podpisów do władz białoruskiej stolicy w sprawie postawienia na placu Swobody w centrum Mińska pomnika wybitnego polskiego kompozytora Stanisława Moniuszki.

W sporządzonym przez inicjatora akcji liście do przewodniczącego stołecznego komitetu wykonawczego Mikołaja Ładućki czytamy, że w 2019 roku społeczność muzyczna całego świata będzie obchodzić 200. rocznicę urodzin wielkiego polskiego i, jak podkreślają autorzy, także białoruskiego kompozytora. „Moniuszko narodził się niedaleko od Mińska w Ubielu (rejon czerwieński obwodu mińskiego) a jego życie i twórczość były ściśle związane z Mińskiem” – pisze Aleksander Bieły. Historyk przypomina, iż Moniuszko nie tylko uczył się w Mińsku, lecz także tu właśnie zadebiutował jako kompozytor. „Dla kultury białoruskiej szczególne znaczenie ma współpraca Moniuszki ze znanym literatą Wincentym Duninem-Marcinkiewiczem, owocem której stały się cztery opery komedyjne, włącznie ze znamienitą „Sielanką” – czytamy w uzasadnieniu prośby o postawienie w białoruskiej stolicy pomnika twórcy polskiej opery narodowej.

Zdaniem autorów listu do władz Mińska pomnik Moniuszki powinien stanąć właśnie na placu Swobody w centrum stolicy, gdyż to miejsce ma bezpośredni związek z pobytem i zamieszkaniem kompozytora w Mińsku. „Według nas postawienie pomnika Stanisława Moniuszki w tym miejscu podniesie prestiż Mińska, w którego przestrzeń kulturalną powróci pamięć o najbardziej znanym na całym świecie mieszkańcu Mińska w XIX stuleciu” – dowodzą autorzy listu.

Młodzi miłośnicy twórczości Stanisława Moniuszki ustawili się tak aby z ich sylwetek można było przeczytać nazwisko twórcy polskiej opery narodowej w języku rosyjskim. Fot.: salasz.livejournal.com

Młodzi miłośnicy twórczości Stanisława Moniuszki ustawili się tak aby z ich sylwetek można było przeczytać nazwisko twórcy polskiej opery narodowej w języku rosyjskim. Fot.: salasz.livejournal.com

Zbieranie podpisów pod apelem o pomnik Stanisława Moniuszki w Mińsku może prowadzić każdy chętny, drukując i podpisując zamieszczony niżej list inicjatorów (w języku rosyjskim) i namawiając do podpisania go miłośników twórczości Moniuszki w swoim najbliższym otoczeniu, a potem wysyłając list z podpisami na adres władz Mińska. Apel można podpisać takżę drogą elektroniczną, wypełniając niniejszy formularz.

Inicjatywa postawienia pomnika Moniuszki na placu Swobody w Mińsku ma konkurencję w postaci innej akcji, prowadzonej przez wyznawców teori zachodniorusizmu (koncepcja zakładająca, iż naród białoruski nie istnieje i jest tylko integralną częścią narodu rosyjskiego – red.). Zachodniorusini chcą na placu Swobody w Mińsku postawić pomnik rosyjskiego cara Aleksandra II i także zbierają podpisy pod swoim apelem. Czyją inicjatywę uznają za bardziej uzasadnioną władze Mińska? W znacznym stopniu będzie to zależało od naszej aktywności. Członkowie Związku Polaków na Białorusi oczywiście włączą się w akcję zbierania podpisów pod apelem o postawienie w stolicy Białorusi pomnika naszego wielkiego rodaka Stanisława Moniuszki.

a.pis.

List do szefa władz Mińska w języku rosyjskim:

Председателю Минского городского исполнительного комитета Ладутько Н.А.

Минск, пр-т Независимости 8

Уважаемый Николай Александрович!

В 2019 г. музыкальная общественность всего мира, а также любители истории и культуры Беларуси, Польши, России, многих других стран мира будут отмечать знаменательную дату: 200-летие со дня рождения великого польского и белорусского композитора Станислава Монюшко (1819-1872). Монюшко родился совсем недалеко от Минска, в Убеле (ныне Червенский район Минской обл.) и его жизнь и творчество были очень тесно связаны с Минском: он учился в минской классической мужской гимназии, посещал музыкальную школу при минском городском оркестре под управлением Доминика Стефановича, здесь, начиная с 15-летнего возраста, он ставил на сцене свои первые музыкальные комедии, подолгу работал здесь над различными произведениями (особенно в 1840-е гг.). Для белорусской культуры особое значение имеет его сотрудничество с известным литератором Винцентом Дуниным-Марцинкевичем, плодом которой стали 4 комические оперы, включая знаменитую «Идиллию» («Сялянку»), премьера которой состоялась в Минске 09.02.1852 г. и в которой впервые после долгого перерыва прозвучал со сцены белорусский язык.

Мы убеждены, что 200-летие нашего великого земляка, всемирно известного композитора Станислава Монюшко, должно быть отмечено целым рядом юбилейных мероприятий, в том числе установкой достойногопамятника. Наилучшим местом для памятника, по мнению большинства экспертов, является сквер на пл. Свободы в Минске, лицом к гостинице«Европа». В середине 19 века на месте гостиницы «Европа» находился Минский городской театр, где и состоялась премьера «Идиллии». Кроме того, в непосредственной близости к этому месту находятся другие памятные места жизни и творчестваСтанислава Монюшко:

– в 1830-31 гг. Он с семьёй жил в здании по ул. Энгельса, 3, а в 1831-34 гг. – в доме Поляков (ныне здесь проезжая часть ул. Ленина у перекрестка с ул. Интернациональной)

– посещал музыкальную школу Доминика Стефановича, расположенную в здании Минской ратуши (ныне восстановленном)

– в 1831-34 гг. учился в гимназии (ныне здание Облсовпрофа на пл. Свободы).

Кроме того, имеются документально подтвержденные данные о посещении Монюшко других зданий на пл. Свободы и вблизи неё. Также, по периметру пл. Свободы сосредоточено несколько учреждений музыкальной культуры, для которых соседство с памятником великому композитору будет иметь громадное воспитательное значение: Академия музыки, Музыкальный лицей и концертный зал «Верхний город», что делает площадь «самым музыкальным местом» в городе.

По нашему мнению, установка памятника Ст. Монюшко в данном месте поднимет престиж Минска, в культурный ландшафт которого вернётся память о наиболее известном в мире минчанине 19 века. Из всех деятелей культуры досоветского периода чья жизнь и творчество тесно связаны с Минском, нет, пожалуй, ни одного, кто мог бы соперничать с Монюшко в масштабе дарования и современной известностью в мире.

Надеемся, что Минский городской исполнительный комитет согласится с нашими аргументами и город встретит 200-летие своего знаменитого земляка с достойным памятником ему. 

С уважением, 

Фамилия, имя, отчество  Адрес проживания  Электронный адрес  Подпись

[caption id="attachment_408" align="alignnone" width="389"] Stanisław Moniuszko[/caption] Białoruski historyk i działacz społeczny Aleksander Bieły ogłosił akcję zbierania podpisów do władz białoruskiej stolicy w sprawie postawienia na placu Swobody w centrum Mińska pomnika wybitnego polskiego kompozytora Stanisława Moniuszki. W sporządzonym przez inicjatora akcji liście do przewodniczącego stołecznego komitetu

W ramach obchodów 70. rocznicy Powstania Iwienieckiego i przypominania o ofiarach nazistowskiej operacji „Hermann”, mieszkańcy Iwieńca i okolic modlą się za dusze zgładzonych przez niemieckich nazistów kapłanów katolickich.

108 blogoslawionych meczennikow

108 błogosławionych męczenników II wojny światowej fot.: http://www.swzygmunt.knc.pl

Już na najbliższy piątek przypada 70. rocznica męczeńskiej śmierci franciszkanów z Iwieńca księży Achillesa Puchały (1911 -1943) oraz Hermana Karola Stępnia (1910-1943), którzy się opiekowali parafią w Pierszajach. Zginęli 19 lipca 1943 roku niedaleko wsi Borowikowszczyzna. Obaj w roku 1999 zostali beatyfikowani i kanonizowani przez Jana Pawła II. Obecnie w miejscu ich śmierci stoi kaplica-sanktuarium pod otwartym niebem, w której raz do roku jest odprawiana msza święta na cześć ich pamięci.

Siedemdziesiąt lat mija też od momentu rozstrzelania przez Niemców proboszcza parafii w Kamieniu Leopolda Aulicha (1886-1943) i wikarego Kazimierza Rybałtowskiego (1909-1943). Obaj pochowani zostali przy kościele w Kamieniu.

Kolejne ofiary terroru hitlerowskiego, to księza Józef Borodyn (1911-1943) i Józef Bajko (1890-1943) z parafii Naliboki. Zgładzeni zostali 6 lub 7 sierpnia. Wedle jednej z wersji zostali spaleni razem ze swoimi parafianami w gumnie. Inna wersja mówi, iż księzy odprowadzono do lasu i tam rozstrzelano.

8 lub 10 sierpnia śmierć męczęńską poniósł rektor kościoła filialnego w Rendwidowie (parafia Rubieżewicze) ks. Paweł Dowżyk (1871-1943). Zginął w okolicy Naliboków albo przy wsi Jankowicze, albo wsi Kreczaty. Wedle jednej z wersji zamordowali go „własowcy”, których Niemcy angażowali do operacji „Hermann”.

W tym samym roku (dokładna data nie jest znana) zginął pod torturami w więzieniu wołożyńskim proboszcz kościoła w Wiszniewie ks. Zygmunt Miłkowski (1889-1943). W marcu tegoż roku, po długim przetrzymywaniu w więzieniu w Lidzie, rozstrzelano dziewięciu księży, w tym proboszcza parafii w Lipniszkach ks. Jerzego Ożarowskiego (1912-1943) i proboszcza parafii w Juraciszkach ks.Wincentego Strasniewskiego.

Rok wcześniej mocno pobity zmarł w areszcie niemieckim urodzony w Iwieńcu proboszcz parafii Wołma ks. Leopold Milewicz (1884-1942). W obozie śmierci Kołdyczewo 14 listopada 1942 roku zginęło, według niektórych danych, około 40 księży, w tym parafii Nowy Świerżeń Wacław Nejmak (1882-1942).

28 kwietnia 1944 roku w szpitalu w Stołpcach zmarł po pobiciu przez nazistowską policję proboszcz parafii Chotów ks. Lucjan Chwiećka.

Zakładam, że jest mało regionów w których represje wobech duchowieństwa katolickiego, ale też ludności cywilnej występowały na taką skalę. Świadczą one o sprzeciwie miejscowej ludności wobec okupacji nazistowskiej, a także o jakości przedwojennego wychowania harcerskiego.

Nie zapominajmy przy tym o totalnym wyniszczeniu ludności żydowskiej na terenie Puszczy Nalibockiej oraz o znacznych stratach wśród ludności prawosławnej (w tym żywcem spalonych wiernych w cerkwi w Dorach), której jeśli nawet zginęło mniej (nikt tego nie policzył), to tylko dlatego, że na tych terenach przed wojną prawosławni stanowili mniejszość.

Kilku z zabitych księży w czasie okupacji pomagało Żydom, kilku brało aktywny udział w ruchu białoruskim (Lucjan Chwiećka, Józef Bajko, Leopold Aulich). Nie zostało to jednak im zaliczone w nazistowskiej Białorutenii jako oznaka godnych zaufania.

Aleksander Bieły

W ramach obchodów 70. rocznicy Powstania Iwienieckiego i przypominania o ofiarach nazistowskiej operacji „Hermann”, mieszkańcy Iwieńca i okolic modlą się za dusze zgładzonych przez niemieckich nazistów kapłanów katolickich. [caption id="attachment_397" align="alignnone" width="365"] 108 błogosławionych męczenników II wojny światowej fot.: http://www.swzygmunt.knc.pl[/caption] Już na najbliższy piątek przypada 70.

Skip to content