HomeStandard Blog Whole Post (Page 480)

Z nadejściem wiosennej pogody i z okazji zbliżającego się Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” działacze Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie zaczęli sprzątanie nekropolii Żołnierzy Armii Krajowej, znajdujących się w rejonie lidzkim.

Kwatera_Nieciecz_Lida_01

Nieciecz. Kwatera żołnierzy Armii Krajowej

W miniony weekend grupa lidzkich Polaków z inicjatywy małżeństwa Ludmiły i Jana Supron postanowili posprzątać zeszłoroczne liście w kwaterze żołnierzy Armii Krajowej na cmentarzu parafialnym w Niecieczy.

W tej wojennej nekropolii spoczywają szczątki „ragnerowców”, żołnierzy I i IV batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej, poległych podczas II wojny światowej.
Powstanie kwatery żołnierzy AK na cmentarzu w Niecieczy datowane jest początkiem czerwca 1943 roku. Według opisu sporządzonego przez prezesa Komitetu Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB Józefa Porzeckiego dla Katalogu miejsc polskiej pamięci narodowej na Grodzieńszczyźnie w czerwcu 1943 roku pochowano tu pierwszego poległego z oddziału „Ragnera”, sierż. Władysława Miszczuka „Ojca”.

Poległ on w zwycięskim boju z kompanią sowieckiej partyzantki pod Pacukami. W lipcu i sierpniu 1943 r. na cmentarzu spoczęli żołnierze AK, którzy polegli w boju z Niemcami pod Jamontami i Żamojdzią.

Tu również pochowano żołnierzy AK z 1 batalionu 77 pp, którzy polegli w bitwie stoczonej z Niemcami pod wsią Suchary w maju 1944 r.

Kwatera_Nieciecz_Lida

Według źródeł IPN na cmentarzu w Niecieczy spoczywa ok. 40. żołnierzy I i IV batalionu 77 pp poległych w latach 1943 – 1944. Według K. Krajewskiego, z oddziału „Ragnera” spoczywają na cmentarzu m. in. ppor. Kazimierz Popkowski „Michał”, ppor. Niewiarowski „Szpak”, Witold Sokołowski „Witek”, Wacław Brylewski „Zamry”, Aleksander Kuźmiaczenko „Szura”, kpt NN „Piećka”, Franciszek Czarnel „Gajowy”, kpr Feliks Natola „Feliks”, kpr Tadeusz Franczkowski „Ryś”, plut. Stefan Korobacz „Ściopka”, Bronisław Kozioł, Wincenty Łaniewki „Wincek”, Bolesław Olfirowicz, Aleksandra Woźniczko „Ola”, Józef Wodejko „Guzik”, dwóch braci Roczatko. Z I batalionu 77 pp AK spoczęli tu między innymi: Rudolf Budrewicz „Rudolf”, kpr Wiesław Nowocian „Jastrzębiec”, Czesław Rodziewicz „Sokół”, kpr Wojciechowski „Poprawny”, NN „Maćko”, kpr. NN „Powstaniec”, NN „Romus”, NN „Ułan”, NN „Zagłoba”.

W czasie wojny w obrębie kwatery był postawiony przez akowców wysoki drewniany krzyż z napisem:
„DLA CIEBIE POLSKO”.

Dzięki staraniom Polaków Lidy każdy, kto będzie chciał uczcić pamięć żołnierzy AK w najbliższą niedzielę 1 marca – w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” – na cmentarzu w Niecieczy, zastanie nekropolię we wzorowym stanie.

Irena Biernacka z Lidy

Z nadejściem wiosennej pogody i z okazji zbliżającego się Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" działacze Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie zaczęli sprzątanie nekropolii Żołnierzy Armii Krajowej, znajdujących się w rejonie lidzkim. [caption id="attachment_8590" align="alignnone" width="480"] Nieciecz. Kwatera żołnierzy Armii Krajowej[/caption] W miniony weekend grupa lidzkich

Prezentujemy Państwu kolejnego bohatera naszej rubryki – żołnierza 77. Pułku Piechoty Wacława Trusiło.

O swoim dziadku opowiedział redakcji mieszkający w Lidzie Jerzy Trusiło.

Oto, czego dowiedzieliśmy się na temat bohatera:

Wacław Trusiło, jako żołnierz 77. Pułku Piechoty

Wacław Trusiło jako żołnierz 77. Pułku Piechoty

WACŁAW TRUSIŁO urodził się 1 kwietnia 1908 roku w zaścianku Dylewo (przed wojną w województwie nowogródzkim, powiecie lidzkim, gminie wiejskiej Myto, obecnie – w rejonie lidzkim obwodu grodzieńskiego).

Zasadniczą służbę wojskową Wacław Trusiło odbył w połowie lat 30. minionego stulecia w Nowej Wilejce, gdzie stacjonował 77. Pułk Piechoty, kontynuujący tradycje Kowieńskiego Pułku Strzelców.

Do rodzimej jednostki został też zmobilizowany przed wybuchem II wojny światowej. 77. Pułk Piechoty walczył w kampanii wrześniowej 1939 roku w składzie 19. Dywizji Piechoty, która wchodziła z kolei w skład Armii „Prusy” dowodzonej przez generała Stefana Dąb-Biernackiego.

W starciu z przewyższającymi siłami armii niemieckiej jednostka Wacława Trusiło uległa rozbiciu i wycofała się w kierunku Brześcia. W Brześciu żołnierze polscy wsiedli do wagonów, a skład kolejowy wyruszył na południe w kierunku granicy rumuńskiej. 23 września pod Małorytą pociąg został zatrzymany przez żołnierzy 143. Dywizji Strzelców Armii Czerwonej, którzy, wspierani przez 32. Brygadę Pancerną w tym czasie zajęli miasteczko. Czerwonoarmiści rozbroili wówczas i wzięli do niewoli około 6 tysięcy polskich żołnierzy, a pociąg skierowali na północny wschód.

W ten sposób Wacław Trusiło trafił do niewoli radzieckiej, do obozu dla polskich jeńców wojennych w Ostaszkowie.

Wacławowi Trusiło udało się uniknąć tragicznego losu większości jeńców obozu, rozstrzelanych wiosną 1940 roku w piwnicach więzienia Obwodowego Zarządu NKWD w Kalininie. Władze radzieckie uznały prawdopodobnie, że Wacław Trusiło, jako szeregowy żołnierz nie należy do polskiej elity wojskowej i urzędniczej. Po kilku spędzonych w obozie miesiącach nasz bohater wrócił więc do domu.

Na ziemi lidzkiej tymczasem, po klęsce kampanii wrześniowej pod okupacją sowiecką, organizowała się polska konspiracja. Należał do niej młodszy o 12 lat brat Wacława – Stanisław Trusiło.

Stanisław Trusiło walczył w szeregach Armii Krajowej do końca wojny, a nawet po jej zakończeniu. Ujęty został przez NKWD w rodzinnej wsi Dylewo w 1947 roku i skazany na 10 lat łagrów. Zesłany został do Magadanu, gdzie spędził w łagrach siedem lat. Po śmierci Stalina w ramach amnestii opuścił obóz pracy i chciał wracać do domu. Niestety nie mógł wrócić do rodzinnego Dylewa, gdzie jego starszy brat mieszkał z rodziną – żoną i dziećmi. Stanisław Trusiło, jako niebezpieczny element antyradziecki i były AK-owiec otrzymał zakaz osiedlania się na terytorium Białoruskiej SRR. Na miejsce zamieszkania wybrał więc Ukrainę. Osiedlił się w mieście Tokmak (obwód zaporoski).

Nie wiemy, czy bracia Wacław i Stanisław spotkali się po wojnie. Nie wiemy też, czy zasługi dla Polski żołnierza Armii Krajowej, łagiernika Stanisława Trusiło zostały docenione przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Z dostępnych nam dokumentów wynika natomiast, że Stanisław Trusiło został zrehabilitowany 29 października 1996 roku przez Urząd Spraw Wewnętrznych obwodu magadańskiego jako bezprawnie osądzona ofiara terroru komunistycznego w ZSRR.

Starszy brat Stanisława – Wacław Trusiło po wojnie prowadził ciche spokojnie życie, mieszkając we wsi Wiewiórka pod Lidą i pracując w Wiewiórskim Leśnictwie.

Wacław Trusiło, zdjęcie z 1996 roku

Wacław Trusiło, zdjęcie z 1996 roku

Na trzy lata przed śmierciąWacław Trusiło otrzymał oficjalne potwierdzenie uznania dla zasług wojennych. 20 czerwca 1996 roku Urządu Do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych RP wypisał na jego imię zaświadczenie kombatanckie.

Zaświadczenie kombatanckie Wacława Trusiło

Zaświadczenie kombatanckie Wacława Trusiło

Waclaw_Trusilo_zaswiadczenie_kombatanckie_1

Zmarł Wacław Trusiło, żołnierz 77.Pułku Piechoty, 21 listopada 1999 roku. Pochowany został na cmentarzu w Wiewiórce.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów udostępnionych przez wnuka bohatera Jerzego Trusiło

Prezentujemy Państwu kolejnego bohatera naszej rubryki - żołnierza 77. Pułku Piechoty Wacława Trusiło. O swoim dziadku opowiedział redakcji mieszkający w Lidzie Jerzy Trusiło. Oto, czego dowiedzieliśmy się na temat bohatera: [caption id="attachment_8580" align="alignnone" width="480"] Wacław Trusiło jako żołnierz 77. Pułku Piechoty[/caption] WACŁAW TRUSIŁO urodził się 1 kwietnia 1908 roku

Szanowni Państwo!

W imieniu Pani Poseł Joanny Fabisiak,

Serdecznie zapraszamy do udziału w VI edycji konkursu „Być Polakiem” organizowanym z myślą krzewienia historii i kultury Polski wśród dzieci i młodzieży polonijnej.

Jak co roku za wygraną w konkursie przewidziane są bardzo atrakcyjne nagrody.

plakat_str

Termin nadsyłania prac konkursowych to 31 marca 2015 roku (decyduje data stempla pocztowego)

 Wszystkie potrzebne dokumenty znajdziesz poniżej:

 

Znadniemna.pl za www.swiatnatak.pl

Szanowni Państwo! W imieniu Pani Poseł Joanny Fabisiak, Serdecznie zapraszamy do udziału w VI edycji konkursu "Być Polakiem" organizowanym z myślą krzewienia historii i kultury Polski wśród dzieci i młodzieży polonijnej. Jak co roku za wygraną w konkursie przewidziane są bardzo atrakcyjne nagrody. Termin nadsyłania prac konkursowych to

Budowla, wzniesiona w XV wieku na polecenie wielkiego księcia litewskiego Witolda, od XIX wieku jest w stanie ruiny.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ruiny zamku w Nowogródku przed rekonstrukcją (2013r.), fot.: Włodzimierz Pac/Polskie Radio

Na Białorusi trwa dyskusja nad celowością i sposobem restauracji ruin baszty zamku w Nowogródku. Wzbudziła ją przeprowadzona w roku ubiegłym rekonstrukcja wieży stojącej od strony kościoła. Cała baszta została obłożona współczesną cegłą i przykryta dachem. Architekt Ihar Bajcou napisał na łamach tygodnika „Nasza Niwa”, że po remoncie zamiast „unikatowej romantycznej wieży” widzimy teraz „banalną, pozbawioną charakteru wieżę jakiegoś zamku”.

Ruiny_Nowogrodek_01

Ruiny wierzy zostały obłożone nową cegłą dodano dach, fot.:belsat.eu

Tymczasem historyk Anton Astapowicz próbuje bronić sposobu restauracji. Twierdzi, że wieża mogła w każdej chwili runąć. Dlatego trzeba było umocnić fundamenty i wykonać kompleksowe prace restauracyjne, aby uchronić jej konstrukcję. Zauważa, że zawsze można dyskutować nad sposobem przeprowadzonych rekonstrukcji zabytkowych budowli na Białorusi pod kątem zachowania „kulturowego krajobrazu”.

Historia zamku

Ruiny_Nowogrodek_02

Ruiny zamku w XIX wieku wg ryciny Napoleona Ordy

Nowogródek założony został po 1241 roku przez księcia litewskiego Edywiła prawdopodobnie w miejscu wcześniejszego ruskiego grodu z XII wieku. Mendog ustanowił tu stolicę państwa litewskiego, przyjął tu chrzest i w 1253 koronował się na króla Litwy. W tym czasie wzniesiono tu warownię z umocnieniami ziemno-drewnianymi, prawdopodobnie z elementami murowanymi.

W 1314 komtur krzyżacki Heinrich von Plotzke bezskutecznie próbował zdobyć zamek. W XIV wieku zamek był wielokrotnie oblegany i niszczony w czasie najazdów krzyżackich, wojen litewsko-ruskich i waśni rodowych. W 1349 roku przed kolejnym najazdem krzyżackim mieszkańcy sami spalili miasto i zamek przed opuszczeniem miasta. Zamek rozbudował po zniszczeniach Witold w roku 1415.

Na początku XVI wieku zamek uległ zniszczeniu przez Tatarów. Odbudowany, ale z uwagi na przestarzały system obronny stracił na znaczeniu. W 1638 roku w wieży bramnej umieszczono archiwum miejskie. W 1662 zamek został zdobyty i spustoszony przez wojska moskiewskie, archiwum został o obrabowane i częściowo wywiezione. W XVIII wieku dalsze zniszczenia zamku nastąpiły w wyniku pożarów: w 1710 w czasie najazdu Szwedów i w 1751, gdy spłonęły resztki miejskiego archiwum.

Od początku XIX wieku zamek znajduje się w stanie trwałej ruiny. Zachowały się ruiny wieży kościelnej, bramnej, fragment wschodniego odcinka murów z przechodem furty (częściowo rekonstruowane w XX wieku), wały ziemne i głęboka fosa otaczająca zamek. Z zamkowej cerkwi zachowały się fundamenty.

Znadniemna.pl za IAR

Budowla, wzniesiona w XV wieku na polecenie wielkiego księcia litewskiego Witolda, od XIX wieku jest w stanie ruiny. [caption id="attachment_8566" align="alignnone" width="480"] Ruiny zamku w Nowogródku przed rekonstrukcją (2013r.), fot.: Włodzimierz Pac/Polskie Radio[/caption] Na Białorusi trwa dyskusja nad celowością i sposobem restauracji ruin baszty zamku w Nowogródku.

Tradycja polskich studniówek stała się jedną z najbardziej zauważalnych w Wołkowysku w ostatnich latach dzięki uroczystości z okazji rozpoczęcia odliczania stu dni do egzaminów maturalnych, organizowanej przez maturzystów miejscowej Polskiej Szkoły. Tak też było 14 lutego w roku bieżącym.

Studniowka_Wolkowysk_01

Życzenia maturzystom składa konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz

Uczniowie klasy maturalnej Polskiej Szkoły w Wołkowysku gościli na tegorocznym święcie odliczania stu dni do matury wielu dostojnych gości: konsula generalnego RP w Grodnie Andrzeja Chodkiewicza, konsula RP Krzysztofa Adama Zielińskiego z małżonką oraz działaczy organizacji polskich z Grodna i Wołkowyska: prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Marię Tiszkowską, dyrektor Polskiej Macierzy Szkolnej w Grodnie Teresę Kryszyń i dyrektora Liceum PMS Antoniego Pacenkę.

Studniowka_Wolkowysk_02

Goście studniówki

Z darami dla tegorocznych maturzystów Polskiej Szkoły w Wołkowysku przybyła także delegacja z Siedlec na czele z prezesem Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Siedlcach Jerzym Jackiem Myszkowskim, któremu towarzyszył jego zastępca Jacek Grabiński.

Studniowka_Wolkowysk_03

Uroczystość rozpoczęła się od tradycyjnego „Poloneza czas zacząć!”

Studniowka_Wolkowysk

Andrzej Chodkiewicz, konsul generalny RP w Grodnie i Maria Tiszkowska, prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku

Wystrojona odświętnie młodzież zaprezentowała gościom nie tylko umiejętność tańczenia. Na program artystyczny złożyły się też występy wokalne maturzystów.

Życzenia z okazji zbliżającej się matury złożyli swoim o rok starszym kolegom z klasy maturalnej uczniowie 10 klasy Polskiej Szkoły w Wołkowysku. Nie zabrakło ciepłych słów ze strony przedstawicieli polskiej dyplomacji, działających na Białorusi organizacji polskich oraz gości z Siedlec.

Sto dni przeleci niezauważenie, po maturze będą egzaminy na studia w Polsce i wyleci córeczka z gniazda rodzinnego w wielki świat…

Oby wasze marzenia się spełniły, kochani maturzyści!

Anna Januszkiewicz, mama Karoliny Biebiesz z Wołkowyska

Tradycja polskich studniówek stała się jedną z najbardziej zauważalnych w Wołkowysku w ostatnich latach dzięki uroczystości z okazji rozpoczęcia odliczania stu dni do egzaminów maturalnych, organizowanej przez maturzystów miejscowej Polskiej Szkoły. Tak też było 14 lutego w roku bieżącym. [caption id="attachment_8556" align="alignnone" width="480"] Życzenia maturzystom składa

Kilkudziesięciu działaczy Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Brześciu przybyło w sobotę, 21 lutego, na pokaz filmu „Krew na bruku. Grodno 1939”.

Film_Obrona_Grodna_1939_Brzesc_04

Z filmem do Polaków Brześcia przybyła delegacja centrali ZPB na czele z prezesem organizacji Mieczysławem Jaśkiewiczem.

Film_Obrona_Grodna_1939_Brzesc_07

Przemawia Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB

Przed projekcją delegację z Grodna powitała pełniąca obowiązki prezesa Oddziału ZPB w Brześciu Natalia Rakowicz. O historii powstania filmu, zrealizowanego przez warszawską Fundację Joachima Lelewela i firmę producencką LunarSix przy udziale ZPB, opowiedział rzecznik ZPB Andrzej Pisalnik.

Film_Obrona_Grodna_1939_Brzesc_05

Po projekcji ze słowem do zebranych zwrócił się grodzieński krajoznawca i publicysta Witold Iwanowski. Przedstawił on kontekst historyczny, w którym doszło do wydarzeń opowiedzianych językiem filmu. Zaznaczył, iż z przyczyn politycznych historia obrony Grodna przed Armia Czerwoną we wrześniu 1939 roku była przemilczana i miała ulec całkowitemu zapomnieniu, gdyż przeczyła propagandowej radzieckiej wersji o radosnym witaniu Armii Czerwonej przez ludność Zachodniej Białorusi, rzekomo wyzwalanej spod polskiego jarzma.

Film_Obrona_Grodna_1939_Brzesc_02

Podczas pokazu

– Musiały minąć dziesięciolecia, musiał rozpaść się ZSRR, aby przywracanie pamięci o polskim patriotyzmie grodnian stało się możliwe. Pojawienie się tego filmu oraz innych upamiętnień bohaterstwa obrońców Grodna jest naszym obowiązkiem, jako Polaków – mówił Witold Iwanowski.

Film_Obrona_Grodna_1939_Brzesc_03

O znaczeniu przywracania pamięci o kresowym Wrześniu 1939 opowiada Witold Iwanowski

Polacy Brześcia, dziękując delegacji z Grodna za wyświetlenie filmu, przyznawali, że wcześniej nie wiedzieli o obronie Grodna przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku.

Film_Obrona_Grodna_1939_Brzesc

Zrealizowany przez Fundację Joachima Lelewela film „Krew na bruku. Grodno 1939” stał się początkiem szerszej inicjatywy, mającej na celu upamiętnienie wydarzeń września 1939 roku na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. W ramach tej inicjatywy Fundacja Joachima Lelewela uruchomiła witrynę internetową grodno1939.pl, na której zachęca do współpracy wszystkich zainteresowanych w celu nakręcenia pełnometrażowego filmu fabularnego o obronie polskiego Grodna i polskich Kresów Wschodnich przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku.

Znadniemna.pl

Kilkudziesięciu działaczy Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Brześciu przybyło w sobotę, 21 lutego, na pokaz filmu „Krew na bruku. Grodno 1939”. Z filmem do Polaków Brześcia przybyła delegacja centrali ZPB na czele z prezesem organizacji Mieczysławem Jaśkiewiczem. [caption id="attachment_8547" align="alignnone" width="480"] Przemawia Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB[/caption] Przed

Meble, obrazy i inne przedmioty uważane za zaginione po wywiezieniu ich w 1947 roku z dworku „Milusin” w Sulejówku – domu rodziny Piłsudskich – wracają do dworku i wzbogacają ekspozycję działającego tu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Przekazanie_mebli

Od lewej: Krzysztof Jaraczewski – wnuk Marszałka, dyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, Jacek Rusiecki, prezes Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego, Tomasz Siemoniak minister obrony narodowej, podczas uroczystości w „Milusinie”.

20 lutego część rzeczy, pochodzących z wyposażenia salonu i gabinetu Marszałka i uważanych wcześniej za zaginione przekazał muzeum wicepremier, minister obrony narodowej RP Tomasz Semoniak.

meble_w_stylu_ludwika_xvi_0

Meble w stylu Ludwika XVI, fot.:muzeumpilsudski.pl

Rzeczy z wyposażenia dworku w „Milusinie” wywiezione zostały stąd w 1947 roku na rozkaz generała Piotra Jaroszewicza, ówczesnego wiceministra obrony narodowej późniejszego premiera PRL.
Pracownicy Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku odnaleźli w ubiegłym roku, w pałacu w Helenowie – ośrodku reprezentacyjnym Ministerstwa Obrony Narodowej, część mebli i dzieł sztuki z „Milusina”. Wojskowi nie wiedzieli o ich pochodzeniu.

pejzaz_miejski_z_wilna_ostra_brama

Widok Ostrej Bramy pędzla Ignacego Pinkasa, fot.:muzeumpilsudski.pl

pejzaz_miejski_z_wilna

Wilno pędzla Ignacego Pinkasa, fot.:muzeumpilsudski.pl

kazimierz_stabrowski_staw_w_parku_0

Staw w parku pędzla Kazimierza Stabrowskiego, fot.:muzeumpilsudski.pl

Podczas wizyty pracowników muzeum w Helenowie, okazało się, że są tam obrazy z „Milusina”: dwa widoki Wilna, pędzla Ignacego Pinkasa, i „Staw w parku” Kazimierza Stabrowskiego. Był także portret Bronisława Piłsudskiego, brata Marszałka, zesłańca i wybitnego etnografa.

portret_bronislawa_pilsudskiego

Portret Bronisława Piłsudskiego, fot.:muzeumpilsudski.pl

W pałacu odnalazły się również wywiezione z saloniku „Milusina” meble w stylu Ludwika XVI, niewielka rzeźba, dwa świeczniki empirowe, amfora i postument pod lampę lub wazon.
Pracownicy muzeum nadal poszukują mebli z gabinetu Marszałka, jego biblioteki, a także innych elementów wyposażenia dworku. Chodzi bowiem o jak najwierniejsze odtworzenie wnętrz i atmosfery domu, z czasów, gdy mieszkał w nim Józef Piłsudski.

zofia_stabrowska_szaman

Rzeźba szamana, fot.:muzeumpilsudski.pl

Dworek „Milusin” w Sulejówku wybudowany został w 1923 r. Był darem Komitetu Żołnierza Polskiego dla Józefa Piłsudskiego. Marszałek mieszkał w „Milusinie”, wraz z żoną Aleksandrą i córkami: Wandą i Jadwigą, w latach 1923-1926.

swiecznik_empirowy

Świecznik empirowy, fot.:muzeumpilsudski.pl

W Polsce Ludowej, w 1947 r., dworek został zajęty przez władze wojskowe. Od 1956 roku był w posiadaniu władz Sulejówka, które urządziły w nim przedszkole. W 2000 r. władze miasta przekazały „Milusin” Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego. Jej celem stało się przywrócenie przedwojennego wyglądu wnętrza dworku i wybudowanie kompleksu muzealno-edukacyjnego – Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

postument

Postument, fot.:muzeumpilsudski.pl

Odnalezione po blisko 70. latach obiekty już można było oglądać w „Milusinie” w miniony weekend. Będą też dostępne dla zwiedzających podczas Nocy Muzeów, 16 maja. Otwarcie zaś kompleksu muzealno-edukacyjnego – Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku jest planowane w 2017 roku.

Tomasz Stańczyk/ Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku specjalnie dla Znadniemna.pl

Meble, obrazy i inne przedmioty uważane za zaginione po wywiezieniu ich w 1947 roku z dworku „Milusin” w Sulejówku – domu rodziny Piłsudskich - wracają do dworku i wzbogacają ekspozycję działającego tu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. [caption id="attachment_8533" align="alignnone" width="480"] Od lewej: Krzysztof Jaraczewski –

Taki był wspólny apel do studentów wydziału filologii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego ze strony prelegentów międzynarodowego seminarium „Osoba i twórczość Sergiusza Piaseckiego w dialogu kultur i literatur”. Konferencja odbyła się 18 lutego w auditorium im. Wasyla Bykowa największej wyższej uczelni Białorusi.

Czytajcie_Piaseckiego

Uczestników i gości seminarium przywitał w murach audytorium im. Wasyla Bykowa dziekan wydziału filologii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego (BUP) Iwan Rowdo.

Afisz seminarium

Afisz seminarium

W pierwszej części konferencji odbyła się prezentacja książki pt. „Nasz i nie nasz Sergiusz Piasecki”, wydanej w ubiegłym roku przez białoruskich autorów przy wsparciu współorganizatora konferencji – Instytutu Polskiego w Mińsku.
Prowadził konferencję, poświęconą jednemu z najciekawszych polskich pisarzy minionego stulecia, dr filologii Mikołaj Chmielnicki, współautor wspomnianej książki obok obecnych na konferencji Tatiany Korbżyckiej i Piotra Ragojszy.
Prowadzący przypomniał przybyłym tłumnie na konferencję białoruskim studentom podstawowe fakty z biografii polskiego pisarza, publicysty, oficera wywiadu i żołnierza Armii Krajowej. Akcentował uwagę na tym, że Piasecki, pisząc o życiu na pograniczu polsko-sowieckim, tworzył ostrą satyrę, ośmieszającą „ludową demokrację”.

Okładka prezentowanej na cseminarium książki

Okładka prezentowanej na cseminarium książki

Dziekan wydziału filologii Iwan Rowdo przyznał, że „na Białorusi Sergiusz Piasecki jest prawie nie znany”. – Pisał po polsku, ale jego twórczość odzwierciedla motywy białoruskiej, polskiej i ukraińskiej przyrody – próbował uzasadnić konieczność zainteresowania się twórczością pisarza przez Białorusinów.

Powyższy wątek kontynuowała w swoim wystąpieniu dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku Urszula Doroszewska. Zaznaczyła, że „osoba Piaseckiego pomaga w rozumieniu naszej wspólnej historii”.

Przemawia Urszula Doroszewska, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku

Przemawia Urszula Doroszewska, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku

– Nasza inicjatywa jest może niewielkim, ale jednak wkładem w rozwój relacji między Polską a Białorusią – przekonywał Mikołaj Chmielnicki. Jego koleżanka i współautorka książki Tatiana Kobrżycka zwróciła uwagę na talent krytycznego postrzegania i satyrycznego opisywania przez pisarza otaczającej go rzeczywistości. – Życzę studentom nie tylko zadowolenia od czytania Piaseckiego, lecz, poprzez jego twórczość, nauczenia się poznawania i rozumienia samych siebie w otaczającym świecie – podkreśliła.
Trzeci autor ksiązki Piotr Ragojsza zwrócił uwagę na sprzeczności, właściwe osobowości Piaseckiego, który z jednej strony kochał sprawiedliwość, prawdę i był wielkim humanistą, ale też – zabił ponad stu ludzi, z jednej strony – piętnował korupcję, a jednocześnie uprawiał przemyt, obracając milionami. – Paradoksem jest, że zmarł w nędzy – dodał białoruski znawca życia i twórczości Piaseckiego.

Licznie przybyli na seminarium studenci wydziału filologii BUP

Licznie przybyli na seminarium studenci wydziału filologii BUP

Podsumował wystąpienia autorów książki „Nasz i nie nasz Sergiusz Piasecki” jej redaktor Wiaczesław Ragojsza. Zwrócił się do obecnych na konferencji studentów z życzeniem, żeby odkrywali dla siebie talent Sergiusza Piaseckiego oraz innych gwiazd pogranicza. – Piasecki jest jednocześnie naszym i nie naszym – mówił redaktor, apelując do zachowania prawdy o otaczającym świecie i doniesienia jej do kolejnych pokoleń, jak robił to Sergiusz Piasecki. – Pokazywał prawdę i tragizm życia w czasach, w których żył sam i jego współcześni. Mam nadzieję, że udało nam się zachęcić was do czytania Piaseckiego – powiedział.
W drugiej części konferencji, poświęconej polskiemu pisarzowi głos zabierali goście – znawcy twórczości Piaseckiego z Białegostoku – prof. dr hab. Jarosław Ławski oraz dr Anna Janicka i z Grodna – profesor Swietłana Musijenko oraz dr Irena Bogdanowicz.

Goście konferencji. W dolnym rzędzie od lewej - prof. Swietłana Musijenko z Grodna

Goście konferencji. W dolnym rzędzie od lewej – prof. Swietłana Musijenko z Grodna

Profesor Ławski, mówiąc o pisarskim talencie Sergiusza Piaseckiego zwrócił uwagę na to, że jego dzieła są bardzo popularne w Polsce, zwłaszcza na współczesnym pograniczu polsko-białoruskim. – Książki Piaseckiego można spotkać w każdej białostockiej księgarni, nie mówiąc już o bibliotekach publicznych i prywatnych. To, że wydawcom chce się je wciąż drukować, świadczy o popycie czytelników na tego pisarza” – mówił Jarosław Ławski.

O zauważalnym ostatnio wzroście zainteresowania twórczością Sergiusza Piaseckiego, zwłaszcza w środowisku białoruskiej inteligencji, świadczy nie tylko seminarium, które odbyło się na wydziale filologii BUP.

Do czytania Piaseckiego nawołuje na portalu budzma.by  także popularny współczesny pisarz białoruski Wiktar Marcinowicz. W swojej recenzji na powieść Piaseckiego „Zapiski oficera Armii Czerwonej”, białoruski pisarz oznajmia, że „przeczytawszy ten tekst (zaledwie jakieś 200 tys. znaków), w zasadzie można już niczego więcej nie czytać. Całe nasze nędzne XX. stulecie jest w nim opisane przepięknie. Jest tam i o tym czemu nie przetrwała Białoruska Republika Ludowa, i o tym jak oddano Wilno, i jak nas „jednoczyli” w ramach układu Mołotowa-Ribbentropa, i o przyjaźni Hitlera ze Stalinem, i o tym, że każdy prawdziwy patriota sowiecki przed 1941 rokiem miał w domowym ikonostasie podobiznę najlepszego przyjaciela ZSRR Adolfa (a nam się zapomniało!)”.

Swoją recenzję na „Zapiski oficera Armii Czerwonej” pisarz kończy spostrzeżeniem, iż następstwa tego, co opisał w tym utworze autor współczesne pokolenie Białorusinów „rozgrzebuje do dzisiaj”.

„Czytajcie Piaseckiego!” apeluje do swoich czytelników Wiktor Marcinowicz, podobnie jak robili to uczestnicy konferencji na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym .

Ludmiła Burlewicz z Mińska

Taki był wspólny apel do studentów wydziału filologii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego ze strony prelegentów międzynarodowego seminarium „Osoba i twórczość Sergiusza Piaseckiego w dialogu kultur i literatur”. Konferencja odbyła się 18 lutego w auditorium im. Wasyla Bykowa największej wyższej uczelni Białorusi. Uczestników i gości seminarium przywitał w murach

Kolejny „głos rozsądku” pojawił się w białoruskich mediach. Na portalu belaruspartisan.org, niejaki Aleś Czajczyc, zarzuca polskiej mniejszości wrogie nastawienia do Białorusi, publiczne kwestionowanie integralności terytorialnej Białorusi, a panią kapitan Weronikę Sebastianowicz – prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB nazywa polską szowinistką.

Weronika_Sebastianowicz

Kpt Weronika Sebastianowicz, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB

Aleś Czajczyc oskarża wszystkich jak leci. Polaków za ich ekspansywność, ale tęgie lanie dostają białoruskie media niezależne, bierna opozycja i uchodźcy polityczni w Polsce. Oskarżania są o bezczynność, brak reakcji na polską bezczelność.

Niżej publikujemy fragmenty artykułu Czajczyca, którego portal belaruspartisan anonsuje jako libertarianina, zastrzegając, że wpisy na jego blogu to wyłącznie osobiste poglądy autora, ale dodaje, że są one bez wątpienia poprawne.

„Zamiast być samodzielnym graczem posiadającym własne interesy, Białoruś była i pozostaje areną konfrontacji sił zewnętrznych. Ale fakt, że niezależne państwo białoruskie formalnie funkcjonuje już ćwierć wieku, nie szczególnie temu sprzyja, ze względu na charakter tego państwa, które od dwudziestu lat robi wszystko, żeby podzielić społeczeństwo białoruskie. Państwo, które odrzuciło od siebie najbardziej świadomą i patriotyczną część Białorusinów (…).

„Znamiennym przykładem, który niejednokrotnie rzucał się w oczy, i który znów się potwierdził, to grobowe milczenie, jakim białoruskie społeczeństwo reaguje na to, jak znane postacie polskiej mniejszości na Białorusi otwarcie pozwalają sobie na niejednoznaczne wypowiedzi na temat integralności terytorialnej Białorusi, albo kompletne ignorowanie uroczystego pogrzebu z udziałem polskich władz – nacjonalistycznych polskich bandytów, na czele z Romualdem Rajsem „Burym”, który po wojnie przeprowadzał czystki etniczne na Białorusinach Podlasia” – pisze Czajczyc, odnosząc się do uroczystości pogrzebowych ekshumowanych żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, które odbyły się 15 lutego br., w Orłowie w powiecie giżyckim. Był to pierwszy w Polsce pogrzeb Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych.

I tu autor zarzuca chłodną kalkulację, bezczynność i kunktatorstwo zarówno białoruskiej dyplomacji w Warszawie, jak i rzeszy białoruskich uchodźców, którzy znaleźli się w Polsce, w większości po wydarzeniach z 19 grudnia 2010 roku.:

„Państwo białoruskie nie jest zainteresowane ochroną interesów narodowych ….bo, białoruska opozycja czy białoruskie kontrelity nie istnieją w krystalicznej formie. Mało tego, Polska finansuje nam Biełsat, Radio Racyja, i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy. Polska rozdaje nam na prawo i lewo Karty Polaka. A więc nie ma się co dziwić, gdy niektórzy dziennikarze, pewnych mediów, które mają siedzibę w Polsce, z taką namiętnością wyrażają na facebooku swoje uwielbienie dla czasów, gdy „Zachodnia Białoruś” była częścią Polski, a które to czasy – z pozycji białoruskich interesów – określa się mianem „polska okupacja zachodniej części Białoruskiej Republiki Ludowej”.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Kolejny „głos rozsądku” pojawił się w białoruskich mediach. Na portalu belaruspartisan.org, niejaki Aleś Czajczyc, zarzuca polskiej mniejszości wrogie nastawienia do Białorusi, publiczne kwestionowanie integralności terytorialnej Białorusi, a panią kapitan Weronikę Sebastianowicz – prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB nazywa polską szowinistką. [caption id="attachment_3379" align="alignnone" width="480"]

Mińska Akademia Teologiczna im. Jana Pawła II – tak nazywa się uczelnia, która powstanie na Białorusi. Konferencja Episkopatu Białorusi otrzymała już zaświadczenie o jej zarejestrowaniu.

Jan_Pawel_II

Oficjalnie nowa uczelnia została zarejestrowana 13 lutego. Akademia będzie kształcić świeckich i duchownych specjalistów z wyższym wykształceniem różnych szczebli, jak również pracowników naukowych w celu prowadzenia działalności religijnej w Kościele katolickim na Białorusi.

Studenci będą pobierać nauki m.in. w dziedzinie teologii, biblistyki, prawa kanonicznego, historii, liturgiki, katechizacji, filozofii i religioznawstwa. Sańko powiedział, że bardziej szczegółowy program nauczania oraz zestaw przedmiotów będzie uzgadniany w Watykanie.
– Akademia będzie się mieścić w budynku mińskiego dobroczynnego towarzystwa katolickiego Caritas w wiosce Lasouka pod Borowlanami. Już jest gotowy skład profesorów i wykładowców akademii – w większości są to katoliccy duchowni ze stopniami naukowymi – powiedział rzecznik Episkopatu Jury Sańko.

Jak dodał, nauczanie będzie „oczywiście odbywać się po białorusku”.

Zaznaczył, że powstanie pierwszej katolickiej akademii na Białorusi ma ogromne znaczenie.

-To bardzo ważne, że będą w niej otrzymywać wyższe wykształcenie nie tylko przyszli duchowni, ale i ludzie świeccy. Otwarcie uczelni wyższej to ważne świadectwo rozwoju Kościoła katolickiego na Białorusi – dodał.

Ksiądz Jury Sańko, rzecznik konferencji Episkopatu Białorusi powiedział Polskiemu Radiu, że pierwsza w niepodległej Białorusi pełnowartościowa wyższa uczelnia katolicka prawdopodobnie rozpocznie działalność już jesienią tego roku. – Jeszcze jest dużo pracy, żeby to wszystko zaczęło funkcjonować. Ale skoro jest rejestracja, to możemy zrobić następny krok – mówi duchowny.

Jan Paweł II nigdy nie był na Białorusi, ale jest w tym kraju bardzo szanowany. W wielu parafiach katolickich postawiono mu pomniki.

Według szacunków metropolity mińsko-mohylewskiego abp. Tadeusza Kondrusiewicza katolicy stanowią około 15 proc. spośród około 9,5 mln mieszkańców Białorusi.

Znadniemna.pl za PAP/IAR/agkm

Mińska Akademia Teologiczna im. Jana Pawła II - tak nazywa się uczelnia, która powstanie na Białorusi. Konferencja Episkopatu Białorusi otrzymała już zaświadczenie o jej zarejestrowaniu. Oficjalnie nowa uczelnia została zarejestrowana 13 lutego. Akademia będzie kształcić świeckich i duchownych specjalistów z wyższym wykształceniem różnych szczebli, jak również

Skip to content