HomeStandard Blog Whole Post (Page 28)

Rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński, pytany o ewentualną poprawę stosunków z Białorusią podkreślił, że Polska czeka na „pierwszy realny krok” ze strony białoruskiej. Przypomniał, że wśród warunków strony polskiej jest zakończenie przez Białoruś ataku hybrydowego na granicę i wydanie zabójcy polskiego żołnierza.

We wtorek Aleksander Łukaszenka oznajmił, że Białoruś chce uregulować relacje z Polską. Jednocześnie białoruski dyktator utrzymuje, że Białoruś musi być czujna i „trzyma broń w gotowości”. Wcześniej, w poniedziałek, szef białoruskiego MSZ Maksim Ryżankou przekonywał, że Białoruś „jest gotowa do dialogu z Polską w sprawie sytuacji na granicy”. Jednocześnie zarzucił stronie polskiej brak chęci do dialogu i „stawianie żądań politycznych”.

Odnosząc się do sprawy ewentualnego postępu w stosunkach polsko-białoruskich rzecznik MSZ powiedział PAP, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski „postawił tu wcześniej warunki, one są jasne i nadal obowiązują”. „Jest to zakończenie ataku hybrydowego i przywożenia na granicę migrantów. Tu nastąpił pewien postęp i napływ migrantów w ostatnim czasie się zmniejszył. Druga sprawa to przeprowadzenie śledztwa w sprawie morderstwa polskiego żołnierza i wydania sprawcy tego czynu. Są poszlaki, że ten sprawca jest znany z tamtej strony. I to byłby początek” – powiedział Wroński.

Chodzi o sprawę sierżanta Mateusza Sitka, który został raniony nożem 28 maja. Zaatakował go na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) jeden z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę. Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w stalowej zaporze, sprawca – po przełożeniu ręki przez płot – ugodził go nożem w klatkę piersiową. Żołnierz zmarł w szpitalu 6 czerwca. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego oraz odznaczony „Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju”.

Wroński dodał, że znane jest też stanowisko Polski dotyczące więźniów politycznych na Białorusi, w tym Andrzeja Poczobuta. „Czekamy na pierwszy realny krok ze strony białoruskiej” – zaznaczył.

W środę o sprawę możliwej poprawy w kontaktach z Białorusią był pytany na także na konferencji prasowej szef MSWiA Tomasz Siemoniak.

Zaznaczył, że Polska patrzy na relacje polsko-białoruskie kompleksowo, biorąc pod uwagę sprawę granicy, agresji hybrydowej i działań służb białoruskich. „Więc jeśli uwolni Białoruś Andrzeja Poczobuta, zacznie współpracować z Polską w kwestii mordercy sierżanta Mateusza Siwka i przestanie sprzyjać presji na granicy, to niewątpliwie będą sygnały, które pozwolą na bardziej pragmatyczne kształtowanie tych relacji z polskiej strony” – dodał szef MSWiA. Zaznaczył jednocześnie, że sprawa jest w gestii resortu dyplomacji.

We wtorek, na spotkaniu w Mińsku z absolwentami uczelni wojskowych, Łukaszenka oświadczył, że jest gotów „uregulować relacje Białorusi z Polską i Litwą, ale na razie nie widzi wzajemności”. Dlatego Białoruś – jak przekonywał – na kierunkach północno-zachodnim i zachodnim musi zachowywać czujność i być gotowa do obrony.

Niezależny portal Nasza Niwa ocenił, że możliwe zawieszenie przepływu towarów przez granicę z Polską jest „głównym instrumentem nacisku ze strony Polski na władze Białorusi”. Według portalu Polska próbuje zatrzymać kryzys migracyjny na granicy i doprowadzić do uwolnienia (działacza polskiej mniejszości i dziennikarza, posiadającego obywatelstwo Białorusi) Andrzeja Poczobuta”.

Nasza Niwa przypomniała, że temat sytuacji na granicy podejmował podczas wizyty w Chinach prezydent Andrzej Duda. Później Polska wysłała Białorusi sygnał – stwierdził portal – którym były szczegółowe kontrole w terminalu w Małaszewiczach przy granicy z Białorusią, ważnym zwłaszcza dla transportu towarów z Chin. Jak podkreślili opozycyjni dziennikarze, w kolejnych dniach zmniejszyła się liczba migrantów atakujących polską granicę. Nasza Niwa przekazała również, że władze Białorusi według nieoficjalnych informacji obrońców praw człowieka zwolniły około 20 więźniów politycznych, jednak nie było wśród nich Andrzeja Poczobuta.

MSZZnadniemna.pl za PAP, fot.: Euronews.com

Rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński, pytany o ewentualną poprawę stosunków z Białorusią podkreślił, że Polska czeka na "pierwszy realny krok" ze strony białoruskiej. Przypomniał, że wśród warunków strony polskiej jest zakończenie przez Białoruś ataku hybrydowego na granicę i wydanie zabójcy polskiego żołnierza. We wtorek Aleksander Łukaszenka

Estonia to kolejny kraj, który zdecydował się na zakaz wjazdu na jego terytorium samochodów z białoruskimi tablicami rejestracyjnymi. Wcześniej taką decyzję ogłosiły Litwa i łotwa.

Informacje na ten temat przekazał serwis „European Pravda”, który powołuje się na służbę prasową estońskiego MSZ. Resort podkreślił, że bez względu na powód, pojazdy z białoruskimi tablicami nie będą mogły wjeżdżać na terytorium Estonii.

Powodem takiej decyzji jest zaostrzenie sankcji Unii Europejskiej wobec Białorusi. Chodzi m.in. o zakaz importu samochodów z białoruskimi tablicami do UE.

Podkreślono, że państwo członkowskie może w niektórych przypadkach zrobić wyjątek – szczególnie jeśli chodzi o kwestie humanitarne lub samochody z dyplomatycznymi tablicami rejestracyjnymi.

Szef estońskiego MSZ Margus Tsahkna podkreślił, że nałożenie ograniczeń pozwoli działać skuteczniej i zapobiegnie obchodzeniu sankcji. Zapewnił także, że Estonia nadal będzie wspierać Białorusinów, którzy z powodu represji uciekają z kraju.

Znadniemna.pl/Kresy24.pl

Estonia to kolejny kraj, który zdecydował się na zakaz wjazdu na jego terytorium samochodów z białoruskimi tablicami rejestracyjnymi. Wcześniej taką decyzję ogłosiły Litwa i łotwa. Informacje na ten temat przekazał serwis „European Pravda”, który powołuje się na służbę prasową estońskiego MSZ. Resort podkreślił, że bez względu

Od 19 lipca Białoruś wprowadzi (czasowo) ruch bezwizowy przez przejścia drogowe i kolejowe dla obywateli dodatkowych 35 krajów europejskich – powiadomiło  Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi, przekazuje BELTA.

Krok ten, jak zaznaczono, poparty przez Alaksandra Łukaszenkę, ma na celu „dalszą demonstrację otwartości i umiłowania pokoju przez Białoruś, przywiązanie do zasad dobrosąsiedztwa”.

Obywatele dodatkowych 35 krajów europejskich, których listę publikuje MSZ, mogą wjeżdżać, wyjeżdżać i przebywać na terytorium Białorusi bez wiz nie dłużej niż 30 dni, jeśli przekroczą granicę drogą lądową.

Lista krajów objętych innowacją ruchu bezwizowego przez drogowe i kolejowe punkty kontrolne: Austria, Andora, Belgia, Bułgaria, Bośnia i Hercegowina, Watykan, Wielka Brytania i Irlandia Północna, Węgry, Grecja, Dania, Irlandia, Islandia, Hiszpania, Włochy, Cypr, Liechtenstein, Luksemburg, Malta, Monako, Holandia, Norwegia, Portugalia,  Rumunia, San Marino, Macedonia Północna, Finlandia, Francja, Niemcy, Chorwacja, Czechy, Szwajcaria, Szwecja, Estonia.

Jak zaznaczono w komunikacie, dzięki wprowadzonej zmianie obywatele wszystkich krajów europejskich, wobec których obowiązywał dotąd wymóg posiadania wizy, mogą przybyć na Białoruś bez wizy przez wszystkie przejścia graniczne – naziemne i lotnicze.

Już wcześniej obowiązywał ruch bezwizowy przez lotnisko w Mińsku. Dla krajów UE sąsiadujących z Białorusią, a więc – Polski, Litwy i Łotwy – ruch bezwizowy, także na przejściach lądowych, wprowadzono (i od tamtej pory przedłużano) w 2022 r. Obowiązywanie tego trybu zostaje utrzymane.

Bezwizowa procedura wjazdu i wyjazdu będzie obowiązywać do 31 grudnia 2024 roku.

Tryb bezwizowy zacznie obowiązywać od godz. 8. rano 19 lipca, czyli w najbliższy piątek.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza obywatelom podróże na Białoruś.

Znadniemna.pl/Belta/PAP

Od 19 lipca Białoruś wprowadzi (czasowo) ruch bezwizowy przez przejścia drogowe i kolejowe dla obywateli dodatkowych 35 krajów europejskich – powiadomiło  Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi, przekazuje BELTA. Krok ten, jak zaznaczono, poparty przez Alaksandra Łukaszenkę, ma na celu "dalszą demonstrację otwartości i umiłowania pokoju przez Białoruś,

Od najbliższej północy, czyli od 18 lipca, samochody z białoruskimi numerami rejestracyjnymi nie będą mogły wjeżdżać na teren Unii Europejskiej od strony Litwy. Właściciele tych, które są już na terenie UE mają czas na przerejestrowanie swoich aut do stycznia przyszłego roku, w przeciwnym razie samochody będą musiały wrócić na Białoruś. Wcześniej podobną restrykcję wprowadziła Łotwa, powołując się na najnowszy pakiet sankcji UE.

Zakaz dotyczy tylko samochodów osobowych (nie dotyczy więc ciężarówek przewożących towary, a także samochodów dyplomatycznych i międzynarodowych organizacji posiadających immunitet). Nie ma znaczenia w jego stosowaniu, jakie obywatelstwo ma właściciel danego samochodu.

Rząd Litwy wprowadził również obowiązujący do 16 sierpnia wyjątek zezwalający na sprowadzenie na terytorium Litwy samochodu osobowego nie do celów sprzedażowych, lecz osobistych, który należy do białoruskiego obywatela z ważną wizą lub stałym albo czasowym prawem pobytu. Ten wyjątek nie dotyczy samochodów osobowych należących do firm lub używanych w celach komercyjnych.

Litewska służba celna informuje, że samochody osobowe z białoruskimi numerami rejestracyjnymi znajdujące się już na terenie UE muszą opuścić teren UE do 18 stycznia 2025 roku.

Po 18 stycznia, jak podaje Wilno, samochody z białoruskim numerami rejestracyjnymi nie będą mogły przebywać na terenie UE. Właścicielom takich aut grozi konfiskata i mandat.

Inne kraje UE, w tym Polska, nie wprowadziły  jeszcze takich restrykcji. Polska jak dotąd skupia się głównie na restrykcjach wobec ruchu towarowego.

Od zeszłego roku obowiązują natomiast restrykcje wobec samochodów z rosyjskimi rejestracjami.

Znadniemna.pl za Belsat.eu / LRT.lt

Od najbliższej północy, czyli od 18 lipca, samochody z białoruskimi numerami rejestracyjnymi nie będą mogły wjeżdżać na teren Unii Europejskiej od strony Litwy. Właściciele tych, które są już na terenie UE mają czas na przerejestrowanie swoich aut do stycznia przyszłego roku, w przeciwnym razie samochody

Misjonarze Oblaci z USA opublikowali stanowisko o. Andrzeja Juchniewicza OMI, proboszcza Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska i przełożonego Misji Oblackiej na Białorusi, wobec udziału tego kraju w wojnie na Ukrainie. Właśnie za te słowa katolicki duchowny już ponad dwa miesiące jest więziony przez reżim Łukaszenki.  Czeka go proces sądowy w sprawie karnej na podstawie zarzutów, nieznanych opinii publicznej.

„Pisząc te słowa, narażam się na oskarżenie przed białoruskim sądem, ale chciałbym, aby ten sprzeciw został wysłuchany publicznie”

– pisze na wstępie swojego przesłania o. Andrzej Juchniewicz, cytowany przez portal  Oblatesusa.org.

W dalszej części kapłan wyjaśnia istotę sprawy:

„…popiół spadł na nasze głowy, w tym momencie historii dla wielu Białorusinów ten gest jest nie tylko symboliczny, ale wyraża stan wewnętrzny: doświadczenie głębokiego wstydu i depresji. Bo z naszego kraju, z naszej ziemi są ataki wojenne Rosjan, prowokacje i holokaust narodu ukraińskiego”.

Wyraża solidarność z napadniętym wiarołomnie narodem:

„W imieniu swoim i wszystkich Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, posługujących na Białorusi, pragnę wyrazić naszą najgłębszą solidarność i wsparcie duchowe naszym współbraciom na Ukrainie i całemu narodowi ukraińskiemu”.

I ujawnia, jakie kroki poczynił, jako chrześcijanin, aby zwalczać zło:

„…postanowiliśmy codziennie modlić się wraz z naszymi parafianami o nawrócenie Rosji i Białorusi oraz o natychmiastowe zakończenie wojny na Ukrainie. Dziś w parafii w Szumilinie odbywa się w tej intencji całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu.”

Znadniemna.pl za Oblatesusa.org, fot.: Niniwa.pl

Misjonarze Oblaci z USA opublikowali stanowisko o. Andrzeja Juchniewicza OMI, proboszcza Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska i przełożonego Misji Oblackiej na Białorusi, wobec udziału tego kraju w wojnie na Ukrainie. Właśnie za te słowa katolicki duchowny już ponad dwa miesiące jest więziony

Od dzisiaj, 16 lipca br.,  osoby posiadające pojazdy zarejestrowane na Białorusi obowiązuje zakaz wjazdu przez przejścia graniczne Łotwy z Białorusią i Łotwy z Rosją – podaje portal Delfi, powołując się na Służbę Podatkową.

Ograniczenie to zostało wprowadzone zgodnie z ustalonymi aktami prawnymi Unii Europejskiej oraz wyjaśnieniami Komisji Europejskiej w ramach ósmego pakietu sankcji wobec Rosji, w ramach którego ograniczenia nałożono także na Białoruś.

Obecnie zabrania się importu z Białorusi takich towarów, które pozwalają Białorusi na dywersyfikację źródeł dochodów, dzięki czemu kraj może uczestniczyć w agresji Rosji na Ukrainę. Dotyczy to towarów wyprodukowanych na Białorusi lub wywiezionych z Białorusi – w tym samochodów.

Zakaz wjazdu nie będzie dotyczył pojazdów przeznaczonych do użytku w przemieszczaniu się misji dyplomatycznych i konsularnych.

Inne osoby kierujące pojazdami zarejestrowanymi na Białorusi nie będą mogły wjechać do Unii Europejskiej przez granicę państwową Łotwy. Osoba posiadająca samochód zarejestrowany na Białorusi będzie musiała wrócić z przejścia granicznego do kraju, z którego planowała wjechać na Łotwę.

Zgodnie z przepisami celnymi, w przypadku odmowy zastosowania się do poleceń organów celnych, w tym także przy powrocie na Białoruś lub do Rosji, może zostać podjęta decyzja o konfiskacie pojazdu.

Znadniemna.pl/delfi.lv

 

 

Od dzisiaj, 16 lipca br.,  osoby posiadające pojazdy zarejestrowane na Białorusi obowiązuje zakaz wjazdu przez przejścia graniczne Łotwy z Białorusią i Łotwy z Rosją – podaje portal Delfi, powołując się na Służbę Podatkową. Ograniczenie to zostało wprowadzone zgodnie z ustalonymi aktami prawnymi Unii Europejskiej oraz wyjaśnieniami

Religijny portal Katolik.life został zablokowany przez białoruskie władze – powiadomiło Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, powołując się na jego autorów.

„Jesteśmy wdzięczni Bogu, że w ostatnich latach udawało nam się informować o +życiu katolickim+ tak, jak jest w rzeczywistości” – napisał redaktor portalu Katolik.life, informując o jego zablokowaniu na podstawie decyzji ministerstwa informacji.

Wcześniej, jak podano, strona internetowa została zablokowana na terytorium Rosji.

„O przyczynach nikt nie informuje, ale dla nas są one oczywiste – mówimy bowiem nie tylko o rzeczach pozytywnych, ale także i o zamknięciu Czerwonego Kościoła, o aresztowaniach duchownych, o tym, jak wierni przeżywają wojnę. Bo to, niestety, również stało się częścią +katolickiego życia+” – czytamy na portalu.

Obecnie na terenie Białorusi jest on dostępny wyłącznie przy użyciu VPN.

Redakcja portalu informuje, że jest on „prywatną inicjatywą, która nie otrzymuje żadnego finansowania, a prowadzenie strony opłaca autor z własnych środków”.

Przed wprowadzeniem blokady portal odwiedzało dziennie ponad tysiąc osób, a jego materiały realizowało wiele mediów, w tym państwowych – podano na stronie.

Znadniemna.pl/PAP

 

 

Religijny portal Katolik.life został zablokowany przez białoruskie władze – powiadomiło Centrum Praw Człowieka "Wiasna", powołując się na jego autorów. „Jesteśmy wdzięczni Bogu, że w ostatnich latach udawało nam się informować o +życiu katolickim+ tak, jak jest w rzeczywistości” – napisał redaktor portalu Katolik.life, informując o jego

„Wino spływało na trupy poległych, których na miejscu obozu było wiele i widziano, jak zmieszane z krwią zabitych ludzi i koni płynęło czerwonym strumieniem aż na łąki wsi Stębarka” – pisał o zwycięstwie pod Grunwaldem Jan Długosz.

Do bitwy doszło 15 lipca 1410 roku. Krzyżacy zgromadzili około 15-20 tysięcy wojska, Jagiełło i Witold dysponowali około 30 tysiącami rycerzy i wojowników. Przewaga była po stronie polsko-litewskiej. Armia zakonna stała w upale na otwartym polu, co wykorzystał Jagiełło opóźniając starcie. Jego siły odpoczywały w lesie.

Dwa nagie miecze

Wielki Mistrz, a dokładnie heroldowie księcia szczecińskiego Kazimierza oraz króla węgierskiego Zygmunta Luksemburczyka, który dwa dni wcześniej wypowiedział oficjalnie wojnę Polsce, podarowali Jagielle i Witoldowi dwa nagie miecze. Gest ten Polacy odebrali jako arogancki, nie znali bowiem tego rycerskiego zwyczaju, który był od dawna praktykowany na Zachodzie.

Jagiełło nie wziął udziału w walce, kierował bitwą z niewielkiego wzgórza. W południe ruszyły z prawego skrzydła chorągwie litewskie, wkrótce za nimi podążyło z centrum i lewego skrzydła rycerstwo polskie. „Na prawym skrzydle wystąpił do boju książe Witold ze swym ludem, z chorągwią świętego Jerzego i z chorągwią przedniej straży. Na krótką zasię chwilę przed samym rozpoczęciem bitwy spadł lekki i ciepły deszcz, [który] zmył kurz z końskich kopyt. A na samym początku tego deszczu, działa wrogów, bo wróg miał liczne działa, dwukrotnie dały salwę kamiennymi pociskami, ale nie mogły naszym sprawić tym ostrzałem żadnej szkody” – zanotował autor „Kroniki Konfliktu Władysława Króla Polskiego z Krzyżakami w Roku Pańskim 1410”.

Walka

Po godzinie walki skrzydło litewskie rzuciło się do ucieczki i mimo potężnego krzyku Witolda nie udało się go zatrzymać. Część wojsk krzyżackich rzuciła się w pogoń, ale pozostali zagrozili walczącym oddziałom polskim. Sytuację uratowały trzy pułki smoleńskie, które pozostały na placu boju i za cenę ogromnych strat dały czas polskim chorągwiom na przegrupowanie. Wraz z Litwinami do ucieczki rzuciły się zaciężne wojska z Czech i Moraw, ale pod polskim obozem udało się opanować panikę i powróciły do walki.

Wielki Mistrz trzykrotnie ponawiał szarże swoich oddziałów. Podczas jednej z nich Krzyżacy powalili Marcina z Wrocimowic, który dzierżył sztandar chorągwi krakowskiej, uznawany za chorągiew wojska polskiego. Mimo tego, Polacy nie rzucili się do ucieczki, a najsławniejsi rycerze zmobilizowali się i gonfanon odbili. Śpiewane po zdobyciu sztandaru przez Krzyżaków „Chrystus zmartwychwstał” okazało się przedwczesne.

Król w niebezpieczeństwie

Po trzech godzinach walki, siły Zakonu uległy wyczerpaniu. Ulrich von Jungingen przegrupował swoje siły i stanął na czele 16 chorągwi, które przeprowadzić miały decydujące natarcie. Poprowadził je szerokim łukiem i zamierzał uderzyć na polskie prawe skrzydło. Natarcie przechodziło obok miejsca, w którym z niewielką ochroną stał Władysław Jagiełło, jednak Wielki Mistrz nie pozwolił na zmianę kierunku natarcia (być może nie wiedział, kogo pilnuje oddział) licząc na zaskoczenie. Z nacierającego hufca wyskoczył tylko jeden rycerz Dypold von Kockeritz i natarł na monarchę. Jagiełło zręcznie się obronił i ranił napastnika, na którego rzucił się i pokonał w walce Zbigniew Oleśnicki.

Manewr oskrzydlający nie zaskoczył Polaków, którzy zdołali się przegrupować i zmienili front. Na powstrzymane wojska zakonne uderzyły odwodowe chorągwie polskie. Krzyżacy znaleźli się w okrążeniu. Ich położenie stało sie krytyczne, kiedy na pole bitwy powróciły wojska litewskie. Polacy i Litwini bezlitosnie atakowali wyróżniających się rycerzy zakonnych. Zginął Wielki Mistrz, a z nim ponad dwustu zakonników. Po śmierci elity, reszta rzuciła się do ucieczki. Polacy zdobyli nieprzyjacielski obóz.

Zwycięstwo!

„Znaleziono zaś w wojsku krzyżackim kilka wozów wyładowanych pętami i kajdanami, które Krzyżacy… przywieźli do wiązania jeńców polskich. Znaleziono też inne wozy pełne żagwi nasączonych łojem i smołą, a także strzały wysmarowane tłuszczem i smołą, którymi zamierzali razić pokonanych i uciekających… Za słusznym jednak zrządzeniem Bożym, który starł ich pychę, Polacy zakuwali ich [Krzyżaków] w te pęta i kajdany… Kilka tysięcy wozów wrogów w ciągu kwadransa złupiły wojska królewskie tak, iż nie pozostało po nich najmniejszego śladu. Były nadto w obozie i na wozach pruskich liczne beczki wina, do których po pokonaniu wrogów zbiegło sie znużone trudami walki i letnim skwarem wojsko królewskie, aby ugasić pragnienie. Jedni rycerze gasili je czerpiąc wino hełmami, inni rękawicami, jeszcze inni – butami. Ale król polski Władysław w obawie, by jego wojsko upojone winem nie stało się niesprawne i łatwe do pokonania… kazał zniszczyć i porozbijać beczki z winem. Gdy je na rozkaz królewski bardzo szybko rozbito, wino spływało na trupy poległych, których na miejscu obozu było wiele i widziano, jak zmieszane z krwią zabitych ludzi i koni płynęło czerwonym strumieniem aż na łąki wsi Stębarka” – napisał Jan Długosz.

Straty

Król i dostojnicy państwowi nie od razu zdali sobie sprawę z ogromu zwycięstwa. A było ono spektakularne. Zdobyto wszystkie nieprzyjacielskie chorągwie, zginęła niemal cała elita Zakonu i około 8 tysięcy rycerzy i innych walczących po stronie przeciwnika.

Straty polskie były nieznaczne, jedynie oddziały litewskie ucierpiały relatywnie dużo. Przez cały następny dzień zbierano rannych i grzebano poległych. Ciało Wielkiego Mistrza odesłano do Malborka. W państwie krzyżackim zapanowała panika, poszczególne miasta podnosiły bunt. Sytuację opanował komtur Henryk von Plauen, który nie brał udziału w bitwie. Ze swoim oddziałem pilnował Kujaw. Ruszył co prawda w celu połączenia się z głównymi siłami, ale na wieść o klęsce pomaszerował w kierunku Malborka.

Na Malbork

Kiedy 22 lipca pierwsze oddziały polsko-litewskie dotarły pod stolicę państwa krzyżackiego, była ona już gotowa do obrony. Rycerstwu trudno było zdobyć potężną twierdzę, brakowało pomysłu jak dalej prowadzić kampanię. We wrześniu popsuła się pogoda, zaczęła się epidemia dyzenterii, a polskie rycerstwo chciało wracać do domu. 19 września Jagiełło zakończył oblężenie, a nowy mistrz Henryk von Plauen rozpoczął kontrofensywę i przywracanie władzy Zakonu nad państwem. W październiku, król węgierski dokonał najazdu na Ziemię Sądecką, co groziło wojną na dwa fronty. Po zwycięstwie Polaków pod Koronowem, obie strony, wyczerpane walką, przystąpiły do rozmów pokojowych.

Pokój

1 lutego 1411 roku podpisano I Pokój Toruński. Litwa odzyskała Żmudź i choć oddać ją miała po śmierci Witolda, nigdy tego nie zrobiła. Polska odzyskała Ziemię Dobrzyńską. Zakon musiał zapłacić 100 tysięcy kop groszy okupu za wziętych do niewoli rycerzy zachodnich. Warunki pokoju wydawały się jednak niekorzystne zważywszy na ogrom zwycięstwa.

Bilans

Najważniejszym skutkiem wojny było to, że Zakon stopniowo tracił swoje znaczenie na arenie międzynarodowej. Olbrzymi okup, który przekraczał dwuletni dochód króla polskiego, złamał finanse i gospodarkę państwa Krzyżaków. Zakon do końca swojego istnienia tonął w długach.

Bitwa ujawniła wewnętrzny konflikt tlący się w państwie. Bunt mieszczan i rycerstwa pruskiego pokazał, że Krzyżacy nie mają dostatecznej legitymizacji władzy wśród poddanych. Odtąd te dwa stany będą zarzewiem ciągłych problemów i ostatecznie doprowadzą do zwycięstwa Polski w wojnie trzynastoletniej oraz odzyskania Pomorza przez Polskę. Bitwa potwierdziła też sens unii. Polityczny związek Polski i Litwy wyrósł na regionalne mocarstwo, które brane było pod uwagę we wszystkich poważniejszych planach i grach politycznych w Europie.

Znadniemna.pl za Polskieradio.pl, Ilustracja: Obraz Jana Matejki pt. „Bitwa pod Grunwaldem”, źródło: Wikimedia Commons

„Wino spływało na trupy poległych, których na miejscu obozu było wiele i widziano, jak zmieszane z krwią zabitych ludzi i koni płynęło czerwonym strumieniem aż na łąki wsi Stębarka” – pisał o zwycięstwie pod Grunwaldem Jan Długosz. Do bitwy doszło 15 lipca 1410 roku. Krzyżacy zgromadzili

Celem konkusu jest zachęcenie polskiej młodzieży szkolnej zamieszkałej poza granicami kraju do zainteresowania się nauką języka polskiego i  historią Polski oraz wspieranie w tym zadaniu nauczycieli. „Bardzo na was liczymy ponieważ jesteście najlepszymi ambasadorami Polski. Ambasador powinien mieć wiedzę i wykształcenie, a wiedza o naszej skomplikowanej, trudnej i długiej historii jest tutaj nieoceniona. Mam nadzieję, że przygotowując się do olimpiady, wszyscy mieli dużo radości z poznawania ciekawej historii naszego kraju.  Potrzebujemy waszego zaangażowania w promocję Polski na świecie, bo nikt lepiej tego od was nie zrobi – powiedziała Marszałek Senatu RP Małgorzata Kidawa-Błońska podczas wręczenia dyplomów laureatom konkursu.

„Jest to jeden z pierwszych projektów dofinansowanych przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej w ramach tegorocznej edycji konkursu „Senat – Polonia 2024”- dodał koordynator do spraw Polonii i Polaków za granicą Robert Tyszkiewicz. Olimpiada Historii Polski dla Polonii i Polaków za granicą to inicjatywa Polskiego Towarzystwa Historycznego współorganizowana przez Fundację Wolność i Demokracja.

„Chciałbym podziękować Senatowi za możliwość realizacji tego wspaniałego projektu, który cały czas się rozwija. Zaczynaliśmy od promowania historii Polski w Ukrainie, a teraz olimpiada, jest już obecna w 20 krajach – powiedział wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego (PTH) prof. Andrzej Korytko.

VIII edycja Olimpiady Historii Polski dla Polonii i Polaków za granica składała się z dwóch komponentów:
1) Olimpiady Historii Polski dla Polonii i Polaków za granicą edycja 2023/2024 dla uczniów w kategorii wiekowej 14-18 lat;
2) Konkursu Historii Polski dla Polonii i Polaków za granica dla Juniorów dla uczniów w kategorii wiekowej 10-13 lat.

Łącznie w  I etapie Olimpiady i Konkursu 2023-2024 wzięło udział 377 uczniów. Do finału zostało zakwalifikowanych 20 uczniów.

Gratulujemy laureatom, finalistom i uczestnikom Olimpiady Historii Polski dla Polonii i Polaków za granicą oraz ich nauczycielom!

Na zdjęciu: Od prawej: Prezes Fundacji Wolność i Demokracja Lilia Luboniewicz, koordynator do spraw Polonii i Polaków za granicą Robert Tyszkiewicz, Marszałek Senatu RP Małgorzata Kidawa-Błońska z łaureatką Olimpiady.

Znadniemna.pl za senat.gov.pl/Fot.: Tomasz Paczos, Kancelaria Senatu 

Celem konkusu jest zachęcenie polskiej młodzieży szkolnej zamieszkałej poza granicami kraju do zainteresowania się nauką języka polskiego i  historią Polski oraz wspieranie w tym zadaniu nauczycieli. „Bardzo na was liczymy ponieważ jesteście najlepszymi ambasadorami Polski. Ambasador powinien mieć wiedzę i wykształcenie, a wiedza o naszej

Oblat o. Andrzej Juchniewicz jest w stanie wyczerpania – informuje portal katolik.info. Duchowny przebywa w niewoli już ponad dwa miesiące. Do tej pory nie wiadomo, co białoruski reżim mu zarzuca. Ojciec Juchniewicz należy do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI), posługujących w diecezjalnym Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie, w dekanacie witebskim diecezji witebskiej. 

Wierni z parafii Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie starają się o uwolnienie księdza i modlą się o to podczas każdej Mszy świętej. Przesyłają mu też paczki. Jednak władza nie podaje żadnych informacji o aresztowanym duchownym. Wiadomo tylko, że jest on w stanie wyczerpania, a w areszcie nie ma zapewnionych podstawowych potrzeb. Dopiero niedawno pozwolono mu skorzystać z prysznica. Wcześniej, przez 2 miesiące, nie miał takiej możliwości.

Parafia wysłała w sprawie swojego proboszcza petycję do biura pełnomocnika rządu ds. religii i narodowości, ale tam powiedziano, że urząd nie może nic zrobić.

Nic nie wiadomo o działaniachpodejmowanych w sprawie uwięzionego oblata ze strony Kościoła katolickiego na Białorusi. Nie ogłoszono żadnych publicznych modlitw o jego uwolnienie, Episkopat nie wydał oświadczenia i o niczym nie informuje  wiernych – zaznacza portal Katolik.life.

Ks. Andrzej Juchniewicz został zatrzymany 8 maja 2024 roku za opublikowanie w lutym 2022 roku na Facebooku flagi Ukrainy i biało-czerwono-białej flagi narodu białoruskiego jako wyrazu solidarności z napadniętym państwem. Duchowny został cztery razy z rzędu skazany na 15 dni aresztu w trybie administracyjnym, a następnie postawiono mu zarzuty karne. Jakie – nie wiadomo.

Białoruscy obrońcy praw człowieka uznali ks. Andrzeja Juchniewicza za jednego z  1403 więźniów politycznych.

Znadniemna.pl/Katolik.info

Oblat o. Andrzej Juchniewicz jest w stanie wyczerpania – informuje portal katolik.info. Duchowny przebywa w niewoli już ponad dwa miesiące. Do tej pory nie wiadomo, co białoruski reżim mu zarzuca. Ojciec Juchniewicz należy do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI), posługujących w diecezjalnym Sanktuarium Matki

Skip to content