HomeStandard Blog Whole Post (Page 361)

Na Białoruś wyruszy ostatni transport z darami dla polskich dzieci i ich rodzin. Czytelnicy podlaskich gazet – Kuriera Porannego i Gazety Współczesnej przez ponad miesiąc przynosili do redakcji wspaniałe dary; książki, słodycze, przybory szkolne, plecaki, zabawki, ubrania i wiele innych ciekawych akcesoriów.

O zbiórce darów dowiedzieli się z gazety i postanowili pomóc. Uczniowie i nauczyciele z Zespołu Szkół nr 2 w Hajnówce przywieźli całą górę prezentów dla polskich dzieci na Białorusi. Do redakcji w Bielsku przywiózł je bus.

– Nasza koleżanka Anna Bowtruczuk przeczytała apel o przekazanie prezentów i zachęciła nas do wzięcia udziału w akcji – mówi Alina Jakimiuk, nauczycielka, która ze szkolną delegacją przywiozła dary.

Zaangażowała się cała szkoła. Wychowawcy apelowali do uczniów o przynoszenie prezentów. Odzew był ogromny. Uczniowie przynosili książki, zabawki, słodycze, gry.

– Nasza koleżanka Anna Bowtruczuk przeczytała apel o przekazanie prezentów i zachęciła nas do wzięcia udziału w akcji – mówi Alina Jakimiuk, nauczycielka, która ze szkolną delegacją przywiozła dary.

Zaangażowała się cała szkoła. Wychowawcy apelowali do uczniów o przynoszenie prezentów. Odzew był ogromny. Uczniowie przynosili książki, zabawki, słodycze, gry.

Akcja była współorganizowana z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie. Dary otrzymują m.in. uczniowie polskich szkół w Grodnie i Wołkowysku.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/poranny.pl/fot. Andrzej Zdanowicz

Na Białoruś wyruszy ostatni transport z darami dla polskich dzieci i ich rodzin. Czytelnicy podlaskich gazet – Kuriera Porannego i Gazety Współczesnej przez ponad miesiąc przynosili do redakcji wspaniałe dary; książki, słodycze, przybory szkolne, plecaki, zabawki, ubrania i wiele innych ciekawych akcesoriów. O zbiórce darów dowiedzieli

Od pokazów polskich krótkometrażowych filmów animowanych zaczął się 14 stycznia w Mińsku Festiwal Krótkometrażowego Filmu „Kinoport”, organizowany w ramach Międzynarodowego Festiwalu Cinema Perpetuum Mobile przez ekipę tej imprezy we współpracy z Muzeum Historii Białoruskiego Kina.

Afisz „Polskiego stycznia”

Festiwal Kinoport, jest imprezą całoroczną. W jej ramach, w pierwszą sobotę każdego miesiąca, mieszkańcy białoruskiej stolicy będą mieli okazję poznawać kinematografię krótkometrażową z różnych krajów.

Pierwsze, otwierające przegląd, pokazy odbyły się pod nazwą „Polski styczeń” i, jak nazwa wskazuje, poświęcone były kinematografii polskiej.

W „Polskim Styczniu” Kinoportu zaprezentowane zostały wybrane obrazy z Ogólnopolskiego Festiwalu Polskiej Animacji „O!PLA” 2016.

„O!PLA” to jeden z najbardziej prestiżowych i reprezentacyjnych przeglądów filmów animowanych w Polsce. Laureatów tego festiwalu wyłaniają widzowie, głosując na ulubione filmy po przeglądach festiwalowych, organizowanych w miastach na terenie całej Polski.

Po każdej edycji festiwalu „O!PLA” najlepsze prace, przedstawione w jego ramach wyruszają w świat, aby promować współczesne trendy w cenionej na całym świecie animacji polskiej.

Przemawia organizator Kinoportu Lera Grin

Na „Polski Styczeń”, inaugurujący w Mińsku projekt Kinoport, miał przyjechać organizator „O!PLA” Piotr Kardas. Jak zaznaczyła koordynatorka Kinoportu Lera Grin przyjazd jej polskiego kolegi, niestety się nie udał, ale to on osobiście wybrał filmy wyświetlone w Mińsku w ramach „Polskiego stycznia” Kinoportu.

Publiczność podczas pokazu inaugurującego festiwal

Wszystkie prace polskich animatorów, przedstawione w białoruskiej stolicy 14 stycznia, wyświetlone zostały w języku oryginału, czyli polskim, z nałożonymi na obraz przez organizatorów rosyjskimi bądź białoruskimi napisami.

Filmy z ostatniej edycji Festiwalu „O!PLA” w białoruskiej stolicy można będzie obejrzeć w Muzeum Historii Białoruskiego Kina jeszcze w dniach 21 i 28 stycznia.

Julia Baryło z Mińska

Od pokazów polskich krótkometrażowych filmów animowanych zaczął się 14 stycznia w Mińsku Festiwal Krótkometrażowego Filmu „Kinoport”, organizowany w ramach Międzynarodowego Festiwalu Cinema Perpetuum Mobile przez ekipę tej imprezy we współpracy z Muzeum Historii Białoruskiego Kina. [caption id="attachment_20472" align="alignnone" width="500"] Afisz "Polskiego stycznia"[/caption] Festiwal Kinoport, jest imprezą całoroczną.

Miło jest nam zaprezentować kolejnego bohatera akcji, strzelca 33. Pułku Piechoty Bolesława Krysztopowicza, którego historię opowiedział nam jego syn Janusz Krysztopowicz.

Bolesław Krysztopowicz

Niestety, Janusz nie wie o swoim ojcu zbyt wiele, gdyż ten zmarł, kiedy nasz czytelnik był zbyt młody, aby zapamiętać wszystkie szczegóły jego opowiadań. Niektóre fragmenty tych opowiadań zachował jednak w pamięci do dziś. Ale o wszystkim po kolei.

Oto, czego dowiedzieliśmy się o Bolesławie Krysztopowiczu od jego syna Janusza:

BOLESŁAW KRYSZTOPOWICZ urodził się w 1917 roku we wsi Naumowicze, leżącej przy drodze z Grodna do Sopoćkiń, w rodzinie zamożnego chłopa, posiadającego 26 hektarów ornej ziemi.
Syn naszego bohatera twierdzi, że jego ojciec Bolesław ukończył szkołę podstawową. Po jej ukończeniu pracował na rodzinnym gospodarstwie, które miał odziedziczyć po śmierci rodziców.

Wiek poborowy Bolesław Krysztopowicz osiągnął niedługo przed wybuchem II wojny światowej. Do odbycia służby zasadniczej trafił do Łomży, do 33. Pułku Piechoty. W Łomży, w zakładzie fotograficznym „Bernardi”, wykonano zdjęcie Bolesława Krysztopowicza, będące pamiątką jego służby wojskowej w 33. Pułku Piechoty. Zdjęcie to jest jedynym przechowywanym przez potomków bohatera dokumentalnym potwierdzeniem tego, że Bolesław Krysztopowicz służył w Wojsku Polskim.

Bolesława Krysztopowicza „Pamiątka Służby Wojskowej w 33 p.p.” wykonana w zakładzie fotograficznym „Bernardi” w Łomży

O udziale Bolesława Krysztopowicza w kampanii wrześniowej wiadomo niewiele. Z frontu może pochodzić drugie publikowane przez nas zdjęcie z wojska, przechowywane jako pamiątka po Bolesławie Krysztopowiczu przez jego potomków.

Prawdopodobnie zdjęcie z frontu w czasie kampanii wrześniowej 1939 r. Bolesław Krysztopowicz na nim siedzi trzeci od prawej

33. Pułk Piechoty walczył w składzie 18. Dywizji Piechoty, która została rozbita pod Zambrowem w dniach 12-13 września. Po rozbiciu dywizji żołnierze w mniejszych grupach próbowali wydostać się z okrążenia. Bolesław Krysztopowicz musiał uciekać przed Niemcami na Wschód i trafił do Grodna.

Jego syn Janusz Krysztopowicz mówi, że ojciec opowiadał, iż we wrześniu 1939 roku wraz z kolegami ostrzeliwał most w Grodnie. Jeśli te wspomnienia są dokładne, to Bolesław Krysztopowicz musiał brać udział w bohaterskiej obronie Grodna przed Armią Czerwoną w dniach 20-22 września.

Bolesławowi Krysztopowiczowi udało się uniknąć aresztowania i śmierci z rąk czerwonoarmistów po tym, jak Grodno zostało zdobyte przez Sowietów. Przez okres około miesiąca chował się przed sowieckim okupantem w Grodnie w piwnicy domu, w którym mieszkała jego siostra. Pod koniec 1939 roku Bolesław Krysztopowicz wrócił do rodzinnego domu, do Naumowicz. Podobnie jak Grodno, Naumowicze znalazły się pod okupacją sowiecką.

Jak opowiada Janusz Krysztopowicz, jego ojciec wspominał, że udało mu się uniknąć represji ze strony Sowietów, gdyż tamci sprawdzali przynależność klasową mieszkańców Naumowicz po odciskach na dłoniach. Bolesław, który całe dzieciństwo przepracował na ojcowskim gospodarstwie rolnym, dłonie miał strudzone, więc Sowieci uznali go za chłopa i zostawili w spokoju. Dom i majątek Krysztopowiczów w Naumowiczach spłonął wówczas w pożarze.

Wojnę Bolesław Naumowicz spędził w Naumowiczach. Żeby nie trafić do Armii Czerwonej podał, że jest o szesnaście lat starszy, niż był w rzeczywistości. Dlatego w dokumentach sowieckich przez całe życie w rubryczce „rok urodzin” figurował u naszego bohatera 1901 rok.

Jako dziedzic dużego gospodarstwa rolnego Bolesław Krysztopowicz marzył o tym, że po wojnie Naumowicze znajdą się w granicach odrodzonej Polski i odzyska on na własność 26 hektarów ornej ziemi. W 1946 roku nasz bohater powiększył swoje potencjalne gospodarstwo rolne o kolejne sześć hektarów ziemi uprawnej, które otrzymała w posagu zaślubiona przez niego miejscowa dziewczyna Jadwiga.

Jako małżeństwo Jadwiga i Bolesław Krysztopowicze doczekali się czwórki dzieci: córeczki i trzech synów.

Naumowicze, nie wróciły w granice Polski, więc marzenia Bolesława o dużym gospodarstwie rolnym i życiu w dostatku pozostały marzeniami. Janusz, syn Bolesława, zapewnia, że jego ojcowi utrata ziemi bolała przez całe życie. Mimo tego, że dokumenty własności na ziemie zostały ze względów bezpieczeństwa zniszczone, nasz bohater przez całe życie wiedział, gdzie przebiegają granice odziedziczonej przez niego, ale nie uprawianej przez dziedzica ziemi.

Czekając na „powrót” Polski do Naumowicz i licząc na odzyskanie ziemi Bolesław Krysztopowicz nie skorzystał z ogłoszonej po wojnie repatriacji do Polski. Z jego rodziny repatriowała się, mieszkająca w Grodnie, siostra.

Bolesław Krysztopowicz nie wstąpił do kołchozu i po wojnie pracował jako stróż na wykopalisku piasku.

Swoje dzieci małżeństwo Jadwiga i Bolesław Krysztopowiczowie wychowywali w duchu polskiego patriotyzmu i wiary katolickiej. Nikt z rodzeństwa naszego czytelnika Janusza, nie wstąpił do Komsomołu. Mimo zakazów wszystkie dzieci państwa Krysztopowiczów zostały ochrzczone i chodziły potajemnie na naukę religii, aby przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej. Tylko najmłodszemu z synów Bolesława, naszemu czytelnikowi Januszowi Krysztopowiczowi, udało się zdobyć względnie dobre wykształcenie i zawód – ukończył Akademię Rolniczą i został weterynarzem.

Bolesław Krysztopowicz, strzelec 33. Pułku Piechoty, obrońca Grodna przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku, zmarł w 1985 roku. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Adamowiczach.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie relacji Janusza Krysztopowicza, syna bohatera

Miło jest nam zaprezentować kolejnego bohatera akcji, strzelca 33. Pułku Piechoty Bolesława Krysztopowicza, którego historię opowiedział nam jego syn Janusz Krysztopowicz. [caption id="attachment_20465" align="alignnone" width="500"] Bolesław Krysztopowicz[/caption] Niestety, Janusz nie wie o swoim ojcu zbyt wiele, gdyż ten zmarł, kiedy nasz czytelnik był zbyt młody, aby zapamiętać

W ciągu najbliższych miesięcy sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą zajmie się m.in. organizacją wizyty posłów na Białorusi, którzy w połowie maja pojadą tam, żeby zapoznać się z potrzebami białoruskiej Polonii – poinformował w czwartek PAP szef komisji Michał Dworczyk (PiS).

W czwartek sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą ustaliła plan prac na najbliższe pół roku. Dworczyk pytany przez PAP o plan prac komisji odparł, że jedną z bardziej absorbujących spraw będzie organizacja trzydniowego wyjazdu posłów na Białoruś, który odbędzie się w połowie maja.

„Komisja tradycyjnie raz na pół roku wyjeżdża, żeby zapoznać się z potrzebami naszych rodaków zagranicą, w poprzednim półroczu byliśmy na Ukrainie, teraz pojedziemy na Białoruś na zaproszenie pani prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys” – podkreślił poseł PiS. Jak dodał będzie to grupa 10-15 posłów, którzy w tej chwili mogą zgłaszać chęć wzięcia udziału w wyjeździe.

Dworczyk poinformował także, że w najbliższym tygodniu pięciu przedstawicieli komisji uda się do Wielkiej Brytanii na zaproszenie brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, żeby zapoznać się z sytuacją polskiej mniejszości. „A właściwie z tym, jakie działania władze brytyjskie podjęły, żeby ograniczyć tak bulwersujące przypadki, z jakimi mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich miesięcy, czyli napaści na naszych rodaków” – dodał.

Dworczyk zaznaczył, że komisja zajmie się także organizacją wyjazdowego posiedzenia we Lwowie, związanego z budową Domu Polskiego, który ma być oddany do użytku w 2018 r. bądź 2019 r.

Według posła część posiedzeń komisji będzie także dotyczyła spraw bieżących. „Np. na następnym posiedzeniu będziemy zajmować się sprawą zniszczenia pomnika pomordowanych Polaków w Hucie Pieniackiej, co się wydarzyło kilka dni temu” – zaznaczył.

Jak poinformował odbędzie się również kilka posiedzeń komisji, których tematem będzie oświata polonijna. „Wchodzą legitymacje dla uczniów szkół polonijnych, dzięki ustawie podpisanej przez pana prezydenta, więc będziemy chcieli też monitorować proces, jak ta ustawa jest realizowana” – dodał Dworczyk.

Prezydent Andrzej Duda podpisał w czwartek ustawę dotyczącą uprawnień dla uczniów polskich szkół za granicą do ulgowych przejazdów w Polsce. Prezydencką nowelizację ustawy o uprawnieniach do ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego oraz niektórych innych ustaw Sejm uchwalił w grudniu.

Nowela zakłada nadanie uprawnień do korzystania z ulgowych przejazdów dla uczniów (do ukończenia 18 roku życia) w okresie pobierania nauki języka polskiego lub innych przedmiotów nauczanych w języku polskim, w szkołach społecznych prowadzonych przez polonijne organizacje oświatowe, stowarzyszenia rodziców i polskie parafie zarejestrowane w bazie Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą.

Ulgi mają też otrzymać uczniowie kształcący się w sekcjach polskich funkcjonujących w szkołach działających w systemach oświaty innych państw i szkołach europejskich działających na podstawie Konwencji o Statucie Szkół Europejskich.

Ulgi będą przysługiwać również nauczycielom uczącym języka polskiego lub innych przedmiotów nauczanych w języku polskim we wspomnianych szkołach polskich za granicą. (PAP)

Znadniemna.pl za PAP

W ciągu najbliższych miesięcy sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą zajmie się m.in. organizacją wizyty posłów na Białorusi, którzy w połowie maja pojadą tam, żeby zapoznać się z potrzebami białoruskiej Polonii - poinformował w czwartek PAP szef komisji Michał Dworczyk (PiS). W czwartek sejmowa Komisja

Prezydent Andrzej Duda podpisał w czwartek, 12 stycznia, ustawę dotyczącą uprawnień dla uczniów polskich szkół za granicą do ulgowych przejazdów w Polsce. To wyraz uznania ze strony Rzeczypospolitej i rodaków w kraju, a także wyraz budowania polskiej wspólnoty – mówił.

Prezydent RP Andrzej Duda z podpisaną ustawą, fot.: Andrzej Hrechorowicz/KPRP

– Ta moja inicjatywa ustawodawcza jest odpowiedzią na wnioski, na apele rodziców, a także nauczycieli polskich pracujących poza granicami kraju — podkreślił Andrzej Duda podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim.

Jak dodał, „do tej pory ci uczniowie i nauczyciele, kiedy przyjeżdżali do Polski byli traktowani de facto jak obcokrajowcy”.

– Dzieci nie miały legitymacji szkolnych, nie miały zatem uprawnień do ulgowych przejazdów komunikacją zbiorową, czy do ulgowego wejścia do naszych muzeów. Ta ustawa to zmienia. Ta ustawa, wszystkim dzieciom, które poza granicami kraju uczą się po polsku, daje to elementarne w naszym kraju uprawnienie młodzieży szkolnej — zaznaczył prezydent.

Dodał, że uprawnienia te dotyczą także nauczycieli polonijnych.

Według prezydent ustawa to „wyraz pewnej sprawiedliwości, także i sprawiedliwości dziejowej”. Zaznaczył, że na całym świecie jest około 80 tys. dzieci, których rodzice chcą, aby uczyły się po polsku.

– Uważam, że obowiązkiem naszego kraju jest złożyć przed nimi głęboki ukłon, m.in. w tej symbolicznej postaci dania im legitymacji szkolnych. To z jednej strony wyraz uznania dla nich ze strony Rzeczypospolitej Polskiej, ze strony nas, ich rodaków, którzy tutaj, w kraju mieszkają, ale z drugiej strony to także wyraz budowania wspólnoty, dawania im poczucia, że są członkami naszej, polskiej wspólnoty — powiedział prezydent.

Andrzej Duda wyraził nadzieję, że szczególnie dla dzieci przyjeżdżających do Polski ze wschodu Europy, gdzie zarobki są niższe niż w Polsce, zmiany wprowadzone przez ustawę będą miały wymierne znaczenie finansowe.

– Mam nadzieję, że dla polskiej młodzieży mieszkającej, uczącej się, na Wschodzie, poza granicami Polski, także i ta zniżka ułatwi decyzję o przyjeździe do Polski, ponieważ zwiedzenia ważnych miejsc w Polsce, jakimi są muzea czy parki narodowe, będzie bardziej możliwe — mówił Duda.

W uroczystości wzięli udział m.in. marszałek senatu Stanisław Karczewski, sekretarz stanu w MSZ Jan Dziedziczak, podsekretarz stanu w MEN Maciej Kopeć, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa Jerzy Szmit, a także ministrowie w Kancelarii Prezydenta: Adam Kwiatkowski, Krzysztof Szczerski i Paweł Mucha.

Obecni byli też uczniowie z Polskiej Macierzy Szkolnej z Wuppertal w Niemczech, a także dzieci polskiego pochodzenia z krajów byłego ZSRR uczące się w Polsce w Kolegium św. Stanisława Kostki oraz w Polonijnym Liceum Ogólnokształcącym Niepublicznym „Klasyk”.

Prezydencką nowelizację m.in. ustawy o uprawnieniach do ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego Sejm uchwalił w grudniu ub.r.

Nowela zakłada nadanie uprawnień do korzystania z ulgowych przejazdów dla uczniów (do ukończenia 18 roku życia) w okresie pobierania nauki języka polskiego lub innych przedmiotów nauczanych w języku polskim, w szkołach społecznych prowadzonych przez polonijne organizacje oświatowe, stowarzyszenia rodziców i polskie parafie zarejestrowane w bazie Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą.

Ulgi mają też otrzymać uczniowie kształcący się w sekcjach polskich funkcjonujących w szkołach działających w systemach oświaty innych państw i szkołach europejskich działających na podstawie Konwencji o Statucie Szkół Europejskich.

Ulgi będą przysługiwać również nauczycielom uczącym języka polskiego lub innych przedmiotów nauczanych w języku polskim we wspomnianych szkołach polskich za granicą.

Znadniemna.pl za wpolityce.pl/PAP

Prezydent Andrzej Duda podpisał w czwartek, 12 stycznia, ustawę dotyczącą uprawnień dla uczniów polskich szkół za granicą do ulgowych przejazdów w Polsce. To wyraz uznania ze strony Rzeczypospolitej i rodaków w kraju, a także wyraz budowania polskiej wspólnoty - mówił. [caption id="attachment_20457" align="alignnone" width="500"] Prezydent RP

W dniu 28 grudnia 2016 roku przedstawiciele gminy Puchaczów w powiecie łęczyckim ze strony polskiej i rejonu lachowickiego ze strony białoruskiej podpisali wniosek projektowy, dotyczący rewitalizacji dworu Rejtana w Hruszówce (Białoruś) i dworu Lacherta w Ciechankach (Polska) w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina.

W przygotowaniu projektu bardzo intensywnie współpracowali partnerzy z obu stron granicy odbywając wiele roboczych spotkań. Strona polska była bardzo zaangażowana w przygotowanie białoruskiej części projektu, łącznie z pomocą finansową. Fundacja Dziedzictwa Kulturowego w Warszawie, która jest partnerem projektu przygotowała ekspertyzy dotyczące posiadłości.

Dwór w Hruszówce – rysunek Napoleona Ordy z 1866 roku

Dwór zbudowany przez Józefa Rejtana w końcu XIX wieku

Przy złożeniu podpisów asystował konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz, starosta powiatu łęczyckiego Roman Cholewa oraz zastępca gubernatora obwodu brzeskiego Michaił Sierkow. Przed złożeniem podpisów przez wójta gminy Puchaczów Adama Grzesiuka oraz przewodniczącego rejonu lachowickiego Wiaczesława Selmanowicza, zastępca gubernatora wyraził nadzieję na dalszy rozwój współpracy w tym zakresie, wskazując m.in. na konieczność odbudowy kościoła katolickiego w Łyskowie oraz odnowę mogiły znanego polskiego poety Franciszka Karpińskiego.

Grób Franciszka Karpińskiego (1741-1825). Wielkiego poety, którego pieśni śpiewa się w Polsce do dzisiaj

Tablica nagrobna

Kościół Św. Trójcy w Łyskowie

Brześć pragnie wykorzystać swoje położenie na styku dwóch Unii: Europejskiej i Euroazjatyckiej nadmienił zastępca gubernatora. W swoich działaniach ukierunkowany jest na rozwój współpracy transgranicznej, nie tylko w dziedzinie kultury i sztuki ale również w ekonomicznej i gospodarczej, przyciągając z obu obszarów przedstawicieli biznesu. W tym celu planowane jest zorganizowanie w kwietniu 2017 roku w Brześciu szerokiego forum mającego na celu nawiązanie kontaktów i przedstawienia konkretnych propozycji współpracy dla zainteresowanych stron.

Znadniemna.pl za brzesc.msz.gov.pl

W dniu 28 grudnia 2016 roku przedstawiciele gminy Puchaczów w powiecie łęczyckim ze strony polskiej i rejonu lachowickiego ze strony białoruskiej podpisali wniosek projektowy, dotyczący rewitalizacji dworu Rejtana w Hruszówce (Białoruś) i dworu Lacherta w Ciechankach (Polska) w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina. W przygotowaniu projektu

W moskiewskim wydawnictwie „Oświata” ukazały się dzienniki pierwszego przewodniczącego KGB ZSRS Iwana Sierowa, który przyczynił się do wielu operacji specjalnych, przeprowadzonych przez sowieckie służby specjalne w latach II wojny światowej. Większość z nich wymierzona była w Polskę i Polaków, a niektóre z nich związane były z Białorusią.

Strona tytułowa książki

 

Ukazanie się takiej publikacji jest ważnym wydarzeniem, ponieważ najczęściej dygnitarze OGPU/NKWD/KGB niechętnie dzielą się ze społecznością swoimi tajemnicami. To jest szczególny przypadek. Swoje dzienniki i dokumenty osobiste Sierow wmurował w ścianę domu letniskowego i ten schowek został znaleziony dopiero w 2012 r. Generał urodził się w chłopskiej rodzinie, zrobił zawrotną karierę wojskową, a od lutego 1939 r. przeniesiony został do NKWD. Od tego momentu zaczął prowadzić dzienniki, w których zapisał wszystkie najważniejsze wydarzenia w swoim życiu. Było ich wiele. Oto jak czekista scharakteryzował zbliżenie ZSRS i Niemiec oraz wizytę Ribbentropa do Moskwy: „W końcu 1939 r. (sierpień-wrzesień) zaczęły się układać stosunki z Niemcami. Stamtąd przyjeżdżały różne misje – handlowe, kulturalne i nawet naukowe. Miałem zadanie przypatrywać się im i meldować. […] W dniu przylotu Ribbentropa do Moskwy niezwłocznie zadzwonił do mnie K. Woroszyłow i powiedział: „Towarzysz Sierow, gospodarz (tak nazywano Stalina) kazał wam lecieć do Bieżycy w obwodzie kalinińskim na lotnisko i zapewnić przelot niemieckich samolotów, a gdy wylądują, zapewnić Niemcom „zakąskę”, i dodał, że w Bieżycy stacjonuje pułk przeciwlotniczy, no to powinienem zadbać, by nie strzelali do niemieckich samolotów”. […] Nie miałem czasu, by pojechać na pozycje artyleryjskie, ponieważ radiooperator zameldował, że „nawiązał łączność z gośćmi”, są już blisko. Wyszedłem na pole wzlotów i zacząłem się wpatrywać. W powietrzu ukazały się dwa bombowce na wysokości trzech tysięcy metrów, poruszające się z ogromną prędkością. Radiooperator poinformował, że lecą na Moskwę i zaczęły zawracać nad lotniskiem. Wówczas w powietrzu w pobliżu samolotu zobaczyłem wybuch szrapnela, po nim drugi i trzeci, a następnie trzy wybuchy koło przedniego samolotu. Chwyciłem lornetę. Nie było wątpliwości: artylerzyści szrapnelem zaczęli ostrzał „niemieckich gości”. Rzuciłem się do telefonu. […] Zawoławszy dowódcę pułku przeciwlotniczego warknąłem na niego: „Zaprzestać ognia!”. Tamten jąkając się odpowiedział, że sam nie wie, jak to się stało. Rzuciłem słuchawkę i zadzwoniłem do Moskwy, zameldowałem o wydarzeniu. […] Po tym szybko pobiegłem do swojego samolotu i odleciałem do Moskwy”. Jak wiadomo Ribbentrop mimo wszystko wylądował w Moskwie i udało mu się podpisać z Mołotowem pakt o nieagresji z dodatkowym tajnym protokołem o podziale stref wpływu w Europie.

Wrzesień 1939

Sierow był szczęściarzem. Osądzono artylerzystów, a czekista już 2 września 1939 r. powołany został na stanowisko komisarza ludowego spraw wewnętrznych Ukraińskiej SRS. W przeciągu kilku miesięcy major artylerii zrobił zawrotną karierę i został komisarzem bezpieczeństwa państwowego 3 rangi. Po dwóch tygodniach po przeniesieniu na Ukrainę czekista bierze udział w przyłączeniu zachodnich terytoriów Białorusi i Ukrainy do Związku Sowieckiego. „Mierkułow powiedział mi, że 17 września nasze wojska zajmą wschodnie województwa Polski, gdzie mieszkają Ukraińcy, a na białoruskim kierunku, gdzie mieszkają Białorusini. Następnie przystąpiliśmy do przygotowania grup operacyjnych NKWD, by każda z nich po wkroczeniu do miasta natychmiast rozpoczęła poszukiwania i aresztowania wrogich nam ludzi”. Dziś wiemy, że w pierwszych godzinach i dniach tzw. wyprawy polskiej funkcjonariusze sowieckich organów specjalnych aresztowali wielu reprezentantów polskiej administracji publicznej, funkcjonariuszy policji, żołnierzy. Wówczas w ręce NKWD trafiło również wiele osób cywilnych. Byli to przeważnie reprezentanci tzw. klasy zamożnych. Wielu obywateli II Rzeczypospolitej w pierwszych miesiącach przyłączenia zachodnich regionów Białorusi i Ukrainy do ZSRS zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach.
Opisując proces przygotowania Armii Czerwonej do wtargnięcia do zachodnich regionów Ukrainy, Sierow przytacza ten fakt, iż w przededniu „lotnicy zbombardowali stacje kolejowe i dyslokacje wojsk polskich”. Przyznanie to po raz kolejny potwierdza, że „wyprawa polska” 17 września 1939 r. nie była „misją pokojową”, a miała wszystkie cechy konfliktu zbrojnego. Co ciekawe, komisarz ludowy NKWD ZSRS o mało nie dostał się do polskiej niewoli.
W ogóle wspomnienia Sierowa o wydarzeniach września 1939 r. raczej przypominają szkice frontowe niż pełne patosu sprawozdania o „polskiej szlachcie, uciekającej przed natarciem wojsk sowieckich”. Następnie był Lwów, gdzie Sierow oszukał dowódców polskiej obrony miasta i zamiast tego, by puścić oficerów Wojska Polskiego (właśnie o tym umówili się w trakcie spotkania polski generał Langner i komisarz ludowy Sierow) funkcjonariusze NKWD aresztowali obrońców Lwowa i wysłali do punktu zbornego, skąd później trafiali oni do więzień i obozów. Charakteryzując wydarzenia września 1939 r., czekista pisał: „Prawie na wszystkich ulicach dochodziło do strzelaniny. Najczęściej zaczynali nasi. Przy tym również Polacy, zasmuceni zajęciem wschodnich województw (przez Armię Czerwoną – przyp. I. M.), byli źli na nas”. Sierow, jak sam się przyznał, brał udział we „wzięciu do niewoli” dowódcy Nowogródzkiej Brygady Kawalerii Władysława Andersa.

Pierwsze spotkanie z Okulickim

Komisarz ludowy uczestniczył w walce przeciwko polskiemu podziemiu zbrojnemu na przyłączonych do ZSRS terytoriach. „Dla wszystkich zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi powołano byłego kierownika polskiej „Dwójki” Okulickiego. […] ZWZ jest gorąco wspierany przez licznych Polaków, którzy nadal żyją w USRS” – podkreślił Sierow. Czekista szczegółowo opisał, jak przesłuchiwał obywateli polskich aresztowanych przez NKWD i cynicznie zaznaczył, że „gdy przesłuchuje się katolika, a następnie wzywa się na świadka „matkę Boską”, Polak zazwyczaj nie może oszukać Bogurodzicy, dlatego od razu po nim widać, że wszystko, co przed tym powiedział, jest kłamstwem”.
Wielkim sukcesem dla Sierowa było aresztowanie jednego z kierowników Związku Walki Zbrojnej Leopolda Okulickiego w styczniu 1941 r. „Jesteśmy kolegami, zwiadowcami, z tą różnicą, że jestem również śledczym, a was już aresztowano, dlatego opowiadajcie wszystko, co trzeba” – oświadczył Sierow zatrzymanemu oficerowi. Tamten z kolei stwierdził, że największe nieszczęście stalinowskich służb specjalnych polega na tym, że sowieckich ludzi, którzy przyjechali do zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy, lokalna ludność, Polacy, Białorusini, Ukraińcy, byli poddani polscy poznają za kilometr – po ubraniu i słownictwu. Leopolda Okulickiego, jak wielu innych obywateli polskich, aresztowanych w latach 1939-1941, uratował atak Niemiec na ZSRS. Już w sierpniu 1941 r. generała uwolniono i skierowano do sztabu Władysława Andersa, który tworzył wojsko polskie w ZSRS. Nie było to jednak ostatnie spotkanie Sierowa z Okulickim.

W Besarabii i krajach bałtyckich

W książce „Zapiski z walizki” opisuje się, jak sowieckie organy specjalne stosowały różne metody pracy (werbunek, szantaż) celem osiągnięcia wyznaczonych celów. Do niemieckiego przemysłowca podesłano dziwki i zrobiono kompromitujące zdjęcia, do otoczenia metropolity Szeptyckiego wprowadzono swoją wtykę. Przy tym każdy swój krok Sierow uzgadniał z Moskwą.
Po terytoriach polskich Kreml zwrócił swoje spojrzenie na Rumunię. Sierow uczestniczył w przyłączeniu Besarabii do ZSRS i tam jego ludzie osobiście brali udział w aresztowaniach „wrogów narodu”. „W ciągu pierwszego dnia aresztowaliśmy znanych nam kontrrewolucjonistów ok. 200 osób” – pisał czekista. Przy tym wydarzenia w Besarabii w 1940 r. Sierow nazywał „organizacją Republiki Mołdawskiej”. W lutym 1941 r. czekista wrócił do Moskwy i został pierwszym zastępcą komisarza ludowego NKWD. Obejmując to stanowisko, Iwan Sierow uczestniczył w represjach wobec oficerów wojsk przyłączonych do ZSRS w 1940 r. Litwy, Łotwy i Estonii.

 

Walka przeciwko Armii Krajowej

Na początku wojny z Niemcami Sierow obejmował stanowisko zastępcy komisarza ludowego spraw wewnętrznych ZSRS. Jednocześnie wykonywał również inne obowiązki. Właśnie generał zorganizował podróż Stalina na front latem 1943 r. Poza tym Sierow był odpowiedzialny za organizację sowieckiego ruchu partyzanckiego na okupowanych przez nazistów terytoriach. Wreszcie właśnie ten człowiek ponosi całkowitą odpowiedzialność za organizację i przeprowadzenie deportacji Niemców Powołża, krymskich Tatarów, Kałmuków, Czeczenów, Inguszy. „W dniu operacji nasi oficerowie i żołnierze powiedzieli Niemcom, ile ładunku można wziąć ze sobą oprócz rzeczy osobistych, i w ciągu 2 dni wywieźli 470 tysięcy Niemców Powołża” – zaznaczył autor zapisek. W taki oto sposób opisał tragedię prawie pół miliona osób. Zbrodnia przeciw ludzkości stała się dla generała NKWD zwykłą statystyką.
Latem 1944 r. Kreml znów poleca mu rozwiązanie „kwestii polskiej”. W lipcu 1944 r. generał NKWD przyjechał do Mińska. Wówczas „kat Polski”, jak nazywają Sierowa polscy badacze, doradzał komisarzowi ludowemu NKWD BSRS S. Bielczenkowi w sprawach poszukiwania „zdrajców” na terytorium Białorusi. Później Sierow „poluje” w Wilnie na dowódców Armii Krajowej. „Skontaktowałem się z generałem Czerniachowskim, przyjechał do mnie i umówiliśmy się, że trzeba tę brygadę Armii Krajowej złowić, żołnierzy internować, a dowództwo rozbroić i wysłać do Moskwy pod eskortą. Towarzysz Czerniachowski zgodził się z tym planem i we dwoje sporządziliśmy telegram do Kwatery Głównej Wodza Naczelnego i wysłaliśmy go” – napisał generał NKWD. Następnie było aresztowanie pułkownika Aleksandra Krzyżanowskiego (pseudonim Wilk) i oficerów formacji Armii Krajowej, którą dowodził. W listopadzie 1944 r. czekistę mianowano pełnomocnikiem NKWD ds. I Frontu Białoruskiego. W marcu 1945 r. Sierow po raz drugi aresztował generała Leopolda Okulickiego, który był wówczas jednym z kierowników polskiego podziemia. „Zabandażowałem sobie jedno oko i udając ślusarza hydraulika wszedłem do pokoju, gdzie był Okulicki. Nie zwrócił na mnie żadnej uwagi, ale ja poznałem go od razu. Przez 5 lat niezbyt się zmienił” – napisał czekista. W końcu podczas „procesu szesnastu”, który odbył się w Moskwie nad przywódcami polskiego podziemia w 1945 r., Okulicki został skazany na 10 lat pozbawienia wolności, lecz w grudniu 1946 r. zmarł w więzieniu na Łubiance.

Iwan Sierow

Wykonawca zbrodniczych rozkazów

Po II wojnie światowej Iwan Sierow dalej wspinał się po szczeblach kariery i w marcu 1954 r. został pierwszym przewodniczącym KGB ZSRS. W 1963 r. jednak wybuchł skandal ze zdemaskowaniem funkcjonariusza KGB Olega Pieńkowskiego, który pracował na rzecz obcych wywiadów. W końcu Sierow został zdegradowany i szybko podał się do dymisji. Dziś ten człowiek postrzegany jest różnie. Przykładowo dyrektor Rosyjskiego Towarzystwa Wojenno-Historycznego, doktor habilitowany nauk historycznych Michaił Miagkow w jednym z wywiadów stwierdził: “Sierow sumiennie wykonywał swoje obowiązki, gdziekolwiek był. Weźmy 1939 r. Przyłączenie zachodnich regionów Ukrainy i Białorusi. Bez wątpienia były również represje i on uczestniczył w tych represjach. Uważał jednak, że bez nich niemożliwe będzie odbicie agresji zbrojnej”. Przypomnijmy sobie jednak, czym się usprawiedliwiali zbrodniarze nazistowscy, których sądzono w Norymberdze. Tak, wszyscy mówili, że po prostu „sumiennie wykonywali rozkazy”. Na rękach esesmanów i nazistów była krew milionów ludzi i otrzymali to, na co zasłużyli. Na rękach stalinowskich organów specjalnych również było wiele krwi. Nawet z zapisek Sierowa wynika, że w latach 1939-1941 w zachodnich obwodach Białorusi i Ukrainy aresztowano i deportowano znaczną liczbę nie tylko żołnierzy, ale i osób cywilnych. Później to samo działo się w Besarabii i krajach bałtyckich. Książka “Iwan Sierow. Zapiski z walizki” jest bardzo ciekawym dokumentem, ilustrującym wiele kart historii II wojny światowej, jednak współcześni czytelnicy powinni położyć akcent nie na to, że ktoś starannie wykonywał polecenia, a jaką ceną osiągnięto wyniki, o których informuje autor zapisek. Sierow był człowiekiem systemu, lecz system był nieludzki i trzeba o tym pamiętać.

Znadniemna.pl za Ihar Mielnikau, doktor historii/minsk.msz.gov.pl

W moskiewskim wydawnictwie „Oświata” ukazały się dzienniki pierwszego przewodniczącego KGB ZSRS Iwana Sierowa, który przyczynił się do wielu operacji specjalnych, przeprowadzonych przez sowieckie służby specjalne w latach II wojny światowej. Większość z nich wymierzona była w Polskę i Polaków, a niektóre z nich związane były

Władze Grodzieńszczyzny szukają nowych pomysłów na zainteresowanie atrakcjami regionu zagranicznych turystów. Festiwal muzyczny będzie nosić nazwę „Rock-Żniwień” (po białorusku – sierpień) i jego pierwsza edycja odbędzie się już w tym roku. Miejscem ma być scena koncertowa położona na brzegu białoruskiej części Kanału Augustowskiego.

„Będzie to pierwsza impreza muzyczna na taką skalę w strefie bezwizowej nad kanałem. Organizatorzy są pewni, że międzynarodowy koncert w strefie bezwizowej zainteresuje gości i muzyków z różnych krajów – obiecuje szef wydziału sportu i turystyki grodzieńskich władz obwodowych Aleh Andrejczyk. – Pokazać się przed szerokim gronem międzynarodowej publiczności będą mogły też białoruskie zespoły rockowe.

Organizatorzy zapewniają, że na imprezę może przyjechać nawet 15 tys. fanów. Na festiwal będą sprzedawane bilety, ale ich koszt ma być symboliczny, ponieważ „Rock-Żniwień” nie będzie traktowany jako przedsięwzięcie komercyjne.

Wkrótce ma zostać uruchomiona strona internetowa, na której chętni do udziału w festiwalu obcokrajowcy będą mogli się zarejestrować, kupić bilet oraz zarezerwować noclegi. W ofercie znajdą się działające w okolicy hotele, gospodarstwa agroturystyczne i kempingi.

Jakie międzynarodowe gwiazdy wystąpią nad Kanałem Augustowskim? O tym pomysłodawcy imprezy obiecują poinformować nieco później.

Znadniemna.pl za belsat.eu/belta.by

Władze Grodzieńszczyzny szukają nowych pomysłów na zainteresowanie atrakcjami regionu zagranicznych turystów. Festiwal muzyczny będzie nosić nazwę „Rock-Żniwień” (po białorusku – sierpień) i jego pierwsza edycja odbędzie się już w tym roku. Miejscem ma być scena koncertowa położona na brzegu białoruskiej części Kanału Augustowskiego. „Będzie to pierwsza

Koncert świąteczny z udziałem dzieci, uczących się języka polskiego w różnych ośrodkach edukacyjnych białoruskiej stolicy, odbył się 7 stycznia w Mińsku.

Przemawia organizator koncertu Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku

Koncert, został zorganizowany przez Oddział Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Prezes oddziału Helena Marczukiewicz zabierając głos, jeszcze przed rozpoczęciem koncertu, dziękowała wszystkim jego uczestnikom, którzy przybyli nie tylko z Mińska, lecz także z innych miejscowości. Dziękowała także przybyłym na koncert gościom, m.in. przedstawicielom Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Mińsku, którzy ufundowali dla młodych artystów świąteczne prezenty.

Na scenie zespół „Dżentelmeni”

Na scenie uczniowie działającej przy ZPB Szkoły Społecznej Języka Polskiego w Mińsku

Na tubie gra Aleksy Daniłowicz

Śpiewa Diana Radziecka

Zespół taneczny „Spotkanie”

Publiczność

Koncert odbył się dzięki gościnności państwa Walentyny i Wojciecha Grabickich, którzy udostępnili organizatorom pomieszczenie prowadzonego przez siebie Studia Tańca „Spotkanie”.

Jana Zapatyłok z Mińska, zdjęcia Aleksandra Wasilenki i Heleny Zylczyk

Koncert świąteczny z udziałem dzieci, uczących się języka polskiego w różnych ośrodkach edukacyjnych białoruskiej stolicy, odbył się 7 stycznia w Mińsku. [caption id="attachment_20416" align="alignnone" width="500"] Przemawia organizator koncertu Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku[/caption] Koncert, został zorganizowany przez Oddział Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Prezes

W czasie kiedy Unia Europejska od lat nie może zdecydować się na zniesienie wiz dla Białorusi, władze w Mińsku zaskoczyły cały świat i same je zniosły jednostronnie dla obywateli UE i USA.

Prezydent Aleksander Łukaszenko podpisał dekret „O ustanowieniu bezwizowego wjazdu i wyjazdu z kraju obcokrajowców”. Zgodnie z nim, żeby przyjechać na Białoruś na okres do 5-ciu dni przez port lotniczy w Mińsku wystarczy paszport, ważne ubezpieczenie na sumę 10 tys. euro i środki finansowe – równowartość ok. 100 PLN na każdy dzień pobytu. Wiza jest niepotrzebna.

Dekret obejmuje obywateli 80-ciu krajów i wejdzie w życie w miesiąc po jego opublikowaniu. Wizy zostały zniesione m.in. wobec 39-ciu krajów Europy, w tym całej Unii Europejskiej, a także wobec Stanów Zjednoczonych, Japonii, Brazylii, Indonezji i szeregu innych państw, które Białoruś uważa za bezpieczne z punktu widzenia ew. zagrożenia masowym napływem imigrantów.

Władze w Mińsku uzasadniają tę decyzję potrzebą przyciągnięcia do kraju zachodnich biznesmenów i turystów. Środki ostrożności zachowano jednak wobec obywateli Wietnamu, Haiti, Gambii, Hondurasu, Indii, Chin, Libanu, Namibii i Samoa – żeby wjechać na Białoruś muszą oni mieć dodatkowo w paszporcie wielokrotną wizę któregoś z krajów UE lub wizę Schengen.

Wiz nie zniesiono natomiast wobec obcokrajowców przylatujących na Białoruś z Rosji lub lecących do Rosji tranzytem przez Mińsk.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

W czasie kiedy Unia Europejska od lat nie może zdecydować się na zniesienie wiz dla Białorusi, władze w Mińsku zaskoczyły cały świat i same je zniosły jednostronnie dla obywateli UE i USA. Prezydent Aleksander Łukaszenko podpisał dekret „O ustanowieniu bezwizowego wjazdu i wyjazdu z kraju obcokrajowców”.

Skip to content