HomeStandard Blog Whole Post (Page 502)

Jaką moc i siłę ma w sobie polska pieśń w wykonaniu chóru „Głos znad Niemna”, mogli przekonać się Polacy z Wołkowyska, Szydłowicz, Hniezna, Porozowa, Swisłoczy i Grodna, którzy w ten weekend wybrali się do gospodarstwa agroturystycznego „U Rysia” w miejscowości Korewicze na imprezę integracyjną „Polska Złota Jesień”. 

Organizatorem przedsięwzięcia był Związek Polaków na Białorusi.

Śpiewa chór "Głos znad Niemna"

Śpiewa chór „Głos znad Niemna”

Oficjalnego otwarcia imprezy dokonali konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz i prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz, witając wszystkich zgromadzonych.

Solistka chóru Henryka Tawrel śpiewa pieśń "Kresowianka"

Solistka chóru Henryka Tawrel śpiewa pieśń „Kresowianka”

Podczas koncertu chóru „Głos znad Niemna” zabrzmiały popularne piosenki: „Polonez Polonii”, „Kresowianka”, „Serce w plecaku”, „Kraj rodzinny”, „Polskie kwiaty”, „W moim ogródecku”, „Przybyli ułani…”, „To ostatnia niedziela”, „Mała blękitna chusteczka”, „Żeby Polska była Polską” . Chórzyści zostali nagrodzeni brawami na stojąco.

"To ostatnia niedziela" w wykonaniu Andrzeja Aniśko

„To ostatnia niedziela” w wykonaniu Andrzeja Aniśko

Dyryguje Weronika Szarejko, kierownik artystyczny chóru

Dyryguje Weronika Szarejko, kierownik artystyczny chóru

Publiczność podczas koncertu

Publiczność podczas koncertu

Solista Aleksy Szaszołko spiewa piosenkę "Mała niebieska chusteczka"

Solista chóru Aleksy Szaszołko śpiewa piosenkę „Mała błękitna chusteczka”

Na zakończenie koncertu chórzyści wraz z publicznością zaśpiewali "Rotę"

Na zakończenie koncertu chórzyści wraz z publicznością zaśpiewali „Rotę”

Impreza odbyła się w wesołej atmosferze, której dowodem był uśmiech każdego uczestnika.

Gospodarze zorganizowali takze przejazdy bryczką dla chórzystów

Gospodarze majątku zorganizowali także przejazdy bryczką dla chórzystów

Dodatkową atrakcją był pokaz jazdy konnej przez syna gospodarzy Roberta Koziuka

Dodatkową atrakcją był pokaz jazdy konnej w wykonaniu syna gospodarzy Roberta Koziuka

Polska Zlota Jesien 02

Każdy, kto miał ochotę mógł (z pomocą Roberta) posiedzieć w siodle na koniu.

Każdy, kto miał ochotę, mógł (z pomocą Roberta) posiedzieć w siodle na koniu

Iness Todryk-Pisalnik

Jaką moc i siłę ma w sobie polska pieśń w wykonaniu chóru „Głos znad Niemna”, mogli przekonać się Polacy z Wołkowyska, Szydłowicz, Hniezna, Porozowa, Swisłoczy i Grodna, którzy w ten weekend wybrali się do gospodarstwa agroturystycznego „U Rysia” w miejscowości Korewicze na imprezę integracyjną „Polska

W dniach 13-14 października odbyła się pierwsza tura Ligi Piłki Siatkowej chłopców. W turnieju wzięły udział pięć drużyn: Sokół – Grodno, Klub Sportowy Sopoćkinie, Traugutt – Swisłocz, Sokół – Lida i Sokół – Obuchowo. Niestety drużyna z Wołkowyska nie przyjechała i ostatecznie rogrywki były między pozostałymi zespołami.

Pierwszego dnia odbyła się inauguracja zawodów, w której uczestniczył prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz.

Mieczysław Jaśkiewicz wita uczestników turnieju

Mieczysław Jaśkiewicz, prezes Związku Polaków na Białorusi wita uczestników

Siatkarze z Grodna, Lidy, Obuchowo, Swisłoczy i Sopoćkiń

Drużyny z Grodna, Lidy, Obuchowo, Swisłoczy i Sopoćkiń

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol

Grają drużyny z Obuchowo i Swisłoczy

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 01

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 02

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 04

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 05

Grają drużyny z Sopoćkiń i Grodna

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 08

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 09

Chłopaki z Grodna stanęli na wysokości zadania i pokonali wszystkie zespoły, zdobywając pierwsze miejsce, na drugim uplasował się Traugutt-Swisłocz, a na trzecim – Klub Sportowy Sopoćkinie.

Iness Todryk-Pisalnik

W dniach 13-14 października odbyła się pierwsza tura Ligi Piłki Siatkowej chłopców. W turnieju wzięły udział pięć drużyn: Sokół - Grodno, Klub Sportowy Sopoćkinie, Traugutt - Swisłocz, Sokół - Lida i Sokół – Obuchowo. Niestety drużyna z Wołkowyska nie przyjechała i ostatecznie rogrywki były między

Żołnierzy poległych w bitwie pod Lenino wspominano na Białorusi w 70 rocznicę tego wydarzenia. Obecna była 200-osobowa delegacja z Polski.

Obchody 70 rocznicy bitwy pod Lenino, foto: Włodzimierz Pac, Polskie Radio

Obchody 70 rocznicy bitwy pod Lenino, foto: Włodzimierz Pac, Polskie Radio

12 i 13 października 1943 r. w okolicach Lenino na Białorusi bitwę z Niemcami stoczyła radziecka 33. Armia Frontu Zachodniego, w skład której wchodziła polska 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, dowodzona przez gen. Zygmunta Berlinga. Dywizja została sformowana w Związku Radzieckim.

Bitwa pod Lenino była pierwszym bojem polskiej jednostki utworzonej w ZSRR z inicjatywy tzw. Związku Patriotów Polskich. W czasie dwudniowych walk zginęło około 1,5 tys. żołnierzy niemieckich, 326 wzięto do niewoli, zdobyto m.in. 58 dział i moździerzy. Straty wśród Polaków wyniosły 512 zabitych lub zmarłych z powodu ran, 1776 rannych i 663 zaginionych.

Historia bitwy pod Lenino

12 października 1943 roku po raz pierwszy po jednej stornie frontu i ramię w ramię walczyli polscy oraz radzieccy żołnierze. Maciej Korkuć – historyk z Instytut Pamięci Narodowej – zwraca uwagę, że prawdziwe tło bitwy przez wiele lat było zakłamywane. Wyjaśnia, że Józef Stalin chciał, aby kontrolowane przez niego: Związek Patriotów Polskich i wojska generała Berlinga, były odbierane na świecie jako prawdziwa reprezentacja narodu polskiego.

– Jednym z głównych motywów ówczesnej propagandy było stwierdzenie Stalina, że rząd polski i armia gen. Władysława Andersa nie mają woli realnego uczestniczenia w walce z Niemcami, a ta alternatywa, którą stworzył Stalin, miała pokazać, że walczy – mówi historyk.

Pod koniec października 1943 roku miała się odbyć konferencja szefów dyplomacji Wielkiej Trójki w Moskwie. Józef Stalin potrzebował przed spotkaniem pokazać, że Polacy walczą po jego stronie. Dlatego wysłał w bój niewyszkoloną jeszcze dywizję Berlinga na front. – O wyborze czasu starcia decydowały czynniki polityczne. Dywizje, których szkolenie bojowe nie było ukończone skierowano pośpiesznie na front po to żeby polskie wojsko na froncie wschodnim zaczęło walczyć gdziekolwiek i to kosztem krwi tych żołnierzy – mówi Korkuć.

Polska 1 Dywizja Piechoty nie miała ukończonego szkolenia wojskowego. Jak tłumaczy doktor Korokuć, przez błędy generała Zygmunta Berlinga i sowieckiego dowódcy – generała Gordowa – podczas walk panował bałagan.

Historyk IPN zaznacza jednak, że trzeba odróżnić dowództwo skupione wokół Berlinga od zwykłych żołnierzy. – Masa żołnierzy nie miała żadnego wpływu na to, w jakim celu, w jakim sensie, w jakich okolicznościach i do czego jest wykorzystywana. Dlatego powinniśmy o tych chłopcach pamiętać. Pół tysiąca ludzi zginęło, po to, aby Stalin miał argument polityczny w swojej antypolskiej polityce – powiedział Maciej Korkuć.

W czasie walk pod Lenino zginęło ponad pół tysiąca polskich żołnierzy, a ponad 1700 zostało rannych. Po dwudniowej potyczce 1 Dywizja Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki musiała zostać wycofana z frontu.

W latach w PRL, dzień bitwy obchodzone było jako Święto Wojska Polskiego.

Obchody 70 rocznicy bitwy pod Lenino na Białorusi

Msza święta i uroczystość złożenia wieńców na polskim cmentarzu wojskowym w Lenino na wschodzie Białorusi była centralnym punktem obchodów 70. rocznicy bitwy, która stanowiła chrzest bojowy 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.

W uroczystościach, zorganizowanych przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz władze obwodu mohylewskiego, wzięła udział 200-osobowa delegacja z Polski na czele z szefem Urzędu Janem Stanisławem Ciechanowskim, a także przedstawiciele regionalnych i lokalnych władz białoruskich – w tym wicegubernator obwodu mohylewskiego Waler Małaszka. Był też ambasador RP na Białorusi Leszek Szerepka. Była kompania honorowa Wojska Polskiego, przedstawiciele ordynariatu polowego Wojska Polskiego. Było obecnych czterech weteranów polskich, którzy uczestniczyli w bitwie pod Lenino.

Nabożeństwo na Polskim Cmentarzu Wojskowym w Lenino, które było głównym punktem obchodów, celebrował biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. Duchowny w homilii podkreślił, że ”wszystkim polskim żołnierzom walczącym na wielu frontach świata należą się słowa uznania i wdzięczność za to, że nie pozostali obojętni wobec zła”.

Jan Stanisław Ciechanowski, kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych powiedział Polskiemu Radiu, że bitwa pod Lenino pokazuje tragizm polskich losów podczas drugiej wojny światowej. – Przecież ci żołnierze Pierwszej Dywizji Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki byli w większości takimi samymi sybirakami, jak ci, koledzy, którzy mieli to szczęście i zdążyli się zaciągnąć do armii generała Andersa -stwierdził minister Ciechanowski.

Pod pomnikiem na Polskim Cmentarzu Wojskowym w Lenino złożono wieńce i kwiaty między innymi od weteranów, Prezydenta Polski, Ministerstwa Obrony Polski oraz gubernatora obwodu mohylewskiego, na terytorium którego znajduje się miejscowość Lenino.

Weterani bitwy

Obecni byli polscy weterani. Kpt. Jerzy Danielewicz, 89-letni dziś uczestnik bitwy pod Lenino, powiedział, że w Lenino brał w sobotę udział w uroczystości posadzenia symbolicznej alei drzew. – Posadziliśmy aleję złożoną z 70 drzew. Ma ona upamiętnić Bitwę pod Lenino -mówi Danielewicz. – Pamiętam, że była taka sama pogoda jak dzisiaj – gęsta mgła i z tego powodu opóźniło się przygotowanie artyleryjskie. Pamiętam też, że jedna z bomb trafiła w stanowisko naszego działa. Lufę działa odrzuciło na 40 m – powiedział Danilewicz.

Inny weteran Eugeniusz Skrzypek nie krył wzruszenia z pobytu po latach w Lenino. – To jest 70 lat. Co pamiętam z bitwy? To jest trudne do opisania. Bo właściwie przeżycia każdy miał inne – mówi Skrzypek. 90-letni płk Eugeniusz Skrzypek nie krył też rozgoryczenia, że nastawienie do dywizji kościuszkowskiej jest inne niż do formacji polskich tworzonych na Zachodzie. – Dzisiaj dokonuje się w naszym kraju ważenia, które wojsko było lepsze. Jest to przykre, dlatego że nie ma między nimi różnicy. Wszyscy walczyli o to, aby dojść do swojego kraju, wyzwolić go i odbudować. Gdy dziś się mówi, że jedni są dobrzy, a drudzy źli, jestem zniesmaczony – powiedział.

Miejscowość Lenino do uroczystości została odświętnie przybrana. Na ulicznych słupach powiewają flagi państwowe Polski i Białorusi. Na uroczystość przybyły dzieci ze szkół oraz okoliczni mieszkańcy.

IAR/PAP/agkm

Żołnierzy poległych w bitwie pod Lenino wspominano na Białorusi w 70 rocznicę tego wydarzenia. Obecna była 200-osobowa delegacja z Polski. [caption id="attachment_1878" align="alignnone" width="480"] Obchody 70 rocznicy bitwy pod Lenino, foto: Włodzimierz Pac, Polskie Radio[/caption] 12 i 13 października 1943 r. w okolicach Lenino na Białorusi bitwę

Wierni parafii św. Józefa w Grodnie apelują do wszystkich wiernych diecezji grodzieńskiej o modlitwę w intencji uzyskania od władz pozwolenia na budowę świątyni.

Budynek, w którym meści się kapliczka i salka katechetyczna, służące parafianom, fot. vk.com/suchombaewo

Budynek, w którym meści się kapliczka i salka katechetyczna, służące parafianom, fot.: vk.com/suchombaewo

Walkę z władzami o własną świątynię katolicy, mieszkający w dzielnicy przy ulicy Suchombajewa w Grodnie, prowadzą już ponad osiem lat. Jak powiedział w rozmowie z rozgłośnią Radio Racja proboszcz parafii św. Jozefa ks. Paweł Zwierzyński, władze motywują odmowy udzielenia pozwolenia na budowę tym, że „zgodnie z projektem planu generalnego zabudowy miasta wzniesienie budynków do odprawiania kultu religijnego nie jest przewidziane”.

Ksiądz proboszcz Paweł Zwierzyński, fot: vk.com/suchombaewo

Ksiądz proboszcz Paweł Zwierzyński, fot: vk.com/suchombaewo

– Parafia co roku kieruje po dwa listy do miejskiego i obwodowego komitetów wykonawczych z prośbą o wydzielenie placu pod budowę świątyni – informuje ks. Zwierzyński, dodając, iż pod ostatnią prośbą podpisało się prawie cztery i pół tysiąca parafian.

Wierni z parafii św. Józefa mają do dyspozycji niedużą kapliczkę i salkę katechetyczną, co bardzo ogranicza możliwości rozwoju parafii. Wierząc w siłę modlitwy, która czyni cuda, zwrócili się oni z apelem do wiernych wszystkich parafii diecezji grodzieńskiej, aby modlili się w intencji uzyskania przez parafię św. Józefa pozwolenia na budowę kościoła parafialnego.

2006 rok.Proboszcz parafii na Augustówku ks. Aleksander Szemet przekonuje przewodniczącego Rady ds. Religii obwodowego komitetu wykonawczego Igora Popowa, że wierni bęą protestować aż do momentu uzyskania pozwolenia na budowę świątyni

2006 rok.Proboszcz parafii na Augustówku ks. Aleksander Szemet przekonuje przewodniczącego Rady ds. Religii obwodowego komitetu wykonawczego Igora Popowa, że wierni będą protestować aż do momentu uzyskania pozwolenia na budowę świątyni.

Katolicy Grodna nie pierwszy raz muszą walczyć z władzami miasta o pozwolenie za budowę świątyni. W 2006 roku wierni z parafii Matki Bożej Ostrobramskiej na Augustówku w Grodnie zdecydowali się nawet na protest głodowy. Po proteście, który trwał od 1 do 6 grudnia, władze uległy presji katolickiej społeczności, wspieranej przez przedstawicieli innych wyznań chrześcijańskich, i wydały pozwolenie na budowę kościoła.

a.pis.

Wierni parafii św. Józefa w Grodnie apelują do wszystkich wiernych diecezji grodzieńskiej o modlitwę w intencji uzyskania od władz pozwolenia na budowę świątyni. [caption id="attachment_1776" align="alignnone" width="480"] Budynek, w którym meści się kapliczka i salka katechetyczna, służące parafianom, fot.: vk.com/suchombaewo[/caption] Walkę z władzami o własną świątynię katolicy,

Na Cmentarzu Pobernardyńskim w Grodnie wandale wdarli się do trumny generała majora, inżyniera wojennego Bernarda Wojciedzkiego.

O akcie wandalizmu poinformowała redakcję członkini Związku Polaków na Białorusi, która zauważyła zdewastowany grób generała kilka dni temu, odwiedzając mogiłę dziadka.

Tak wygląda zdewastowana mogiła:

Pomnik na grobie generała majora Bernarda Wojciedzkiego

Pomnik na grobie generała majora Bernarda Wojciedzkiego

Otwór pod pomnikiem

Otwór pod pomnikiem

Otwór w trumnie

Przez otwór pod pomnikiem widać otwór w trumnie

Generał major Bernard Wojciedzki, foto z pomnika na grobie

Generał major Bernard Wojciedzki, foto z pomnika na grobie

Dewastacja grobu generała Bernarda Wojciedzkiego nie jest pierwszym przypadkiem panoszenia się wandali na Cmentarzu Pobernardyńskim. Jeszcze w ubiegłym stuleciu zniszczono tu wiele zabytkowych grobów i pomników, a pomnik na grobie wybitnej pisarki Elizy Orzeszkowej był dewastowany co najmniej dwukrotnie.

a.pis.

Na Cmentarzu Pobernardyńskim w Grodnie wandale wdarli się do trumny generała majora, inżyniera wojennego Bernarda Wojciedzkiego. O akcie wandalizmu poinformowała redakcję członkini Związku Polaków na Białorusi, która zauważyła zdewastowany grób generała kilka dni temu, odwiedzając mogiłę dziadka. Tak wygląda zdewastowana mogiła: [caption id="attachment_1768" align="alignnone" width="480"] Pomnik na grobie

Działające przy Oddziale ZPB w Mińsku chór „Polonez i zespól muzyczny wzięły udział w uroczystościach 69. rocznicy zakończenia Powstania Warszawskiego w podwarszawskim Ożarowie Mazowieckim.

Chór "Polonez" z Mińska

Chór „Polonez” z Mińska

Punktem końcowym uroczystości był koncert pt. „Po 63. dniach”, który odbył się 2 października w Kościele NMP Królowej Apostołów w leżącym obok Ożarowa Mazowieckiego Ołtarzewie. Chór „Polonez” pod kierownictwem Janiny Bryczkowskiej zaśpiewał we wspólnym koncercie z zespołami dziecięcymi z miejscowych szkoły i przedszkola.

Udział w uroczystościach artyści z Mińska połączyli z występami w świątyniach gminy Ożarów Mazowiecki oraz miejscowych szkołach. Kierowniczka zespołu muzycznego i wokalistka Helena Abramowicz zauroczyła publiczność wykonaniem piosenek „Polsko moja” i „Dziękuję mamo” własnego autorstwa. Na wszystkie koncerty chóru „Polonez” i zespołu muzycznego publiczność przybywała bardzo licznie i przyjmowała artystów z Białorusi niezwykle serdecznie, nie szczędząc gorących braw.

 

Ola Jabłońska, Leon Mielnicki z Ożarowa Mazowieckiego

Działające przy Oddziale ZPB w Mińsku chór „Polonez i zespól muzyczny wzięły udział w uroczystościach 69. rocznicy zakończenia Powstania Warszawskiego w podwarszawskim Ożarowie Mazowieckim. [caption id="attachment_1763" align="alignnone" width="480"] Chór "Polonez" z Mińska[/caption] Punktem końcowym uroczystości był koncert pt. „Po 63. dniach”, który odbył się 2 października w

Grupa miłośników historii na czele z krajoznawcą Walerym Jermołowiczem z Mińska podejmuje starania na rzecz upamiętnienia wybitnej postaci XIX stulecia Henryka Dmochowskiego, powstańca listopadowego i styczniowego, rzeźbiarza, autora popiersi prezydentów USA i bohaterów walk o niepodległość Polski i Stanów Zjednoczonych, do dziś zdobiących wnętrza Kapitolu USA.

Henryk Dmochowski, fot.: poles.org

Henryk Dmochowski, fot.: poles.org

Inicjatywa mińskich pasjonatów historii jest wspierana przez Komitet Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB. Prezes Komitetu Józef Porzecki wspomina, iż Walery Jermołowicz, zwracając się do niego z pomysłem upamiętnienia Henryka Dmochowskiego, chciał inicjować zbiórkę środków na wykonanie tablicy pamiątkowej w miejscu urodzin wybitnego polskiego artysty i bohatera, a także pomnika na jego grobie. – Poprosiłem wówczas Walerego, aby powstrzymał się z ogłoszeniem zbierania środków, gdyż postanowiłem zasygnalizować temat polskiej dyplomacji na Białorusi. Tak też zrobiłem – opowiada Józef Porzecki. Działacz nie ma wątpliwości, iż sprawa upamiętnienia Henryka Dmochowskiego na Białorusi, na której obecnych terenach urodził się i poległ śmiercią żołnierza wybitny rzeźbiarz i patriota polski, powinna stać się sprawą honoru zarówno dla polskiej społeczności na Białorusi, jak i dla dyplomacji Polski oraz Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Henryk Dmochowski, w USA znany jako Henry D. Sanders, urodził się 26 października 1810 roku, prawdopodobnie w Zabłociu koło Brasławia. Józef Porzecki zapewnia, iż ma uzasadnione podstawy, aby twierdzić, że został ochrzczony we wsi Ikaźń, leżącej w rejonie brasławskim.

Już w młodości, studiując przyrodoznawstwo na Uniwersytecie w Wilnie, Henryk Dmochowski pobierał prywatne lekcje rzeźbiarstwa.

Po wybuchu powstania listopadowego walczył w oddziale pułkownika Jozefa Zalewskiego. Ścigany przez policję carską udał się do Galicji (zabór austriacki), gdzie przybrał imię Emeryk Sanders. Na życzenie Rosjan został schwytany przez policję austriacką i w 1834 roku skazany na siedem lat więzienia.

Imacon Color Scanner

popiersie Tadeusza Kościuszki, autorstwa Henryka Dmochowskiego, fot: www.senate.gov

 

Po więzieniu, wyjechał do Paryża, gdzie doskonalił warsztat rzeźbiarski. Po dwóch latach wrócił do Galicji, gdzie podczas Wiosny Ludów we Lwowie uczestniczył w walkach ulicznych i przejściowo przebywał w Wielkopolsce. W 1852 roku na krótko zamieszkał w Londynie, by za rok udać się do Stanów Zjednoczonych. Tam się też osiedlił pod nazwiskiem Henry D. Sanders. Pracował jako rzeźbiarz, tworząc między innymi na zamówienie Kongresu USA. Na Kapitolu do dziś można podziwiać liczne popiersia, wykonane przez Henryka Dmochowskiego. Są to między innymi podobizny George’a Washingtona, Thomasa Jeffersona , Benjamina Franklina, oraz walczących o niepodległość USA wybitnych Polaków Tadeusza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego.

popiersie Kazimierza Pułaskiego autorstwa Henryka Dmochowskiego, fot.: www.senate.gov

popiersie Kazimierza Pułaskiego autorstwa Henryka Dmochowskiego, fot.: www.senate.gov

Po śmierci rosyjskiego cara Mikołaja Romanowa Dmochowski w Rosji został objęty amnestią i w 1861 roku mógł wrócić w rodzinne strony. Osiedlił się w Wilnie, pracując w zawodzie rzeźbiarza. Poczucie polskiego patriotyzmu i duch powstańca odezwały się w artyście po wybuchu powstania styczniowego. Stanął na czele oddziału powstańczego, jako naczelnik powiatu dziśnieńskiego. Zginął 26 maja 1863 roku, niedaleko wsi Porzecze (rej. borysowski) w jednym z pierwszych bojów z Rosjanami.

Józef Porzecki mówi, że jak dotąd tak wybitna postać, jaką był Henryk Dmochowski, nie doczekała się upamiętnienia na Białorusi, na której obecnym terenie powstaniec i rzeźbiarz urodził się i zginął.

– Obchodząc w tym roku 150. rocznicę powstania styczniowego  powinniśmy przypominać o takich ludziach, jak Henryk Dmochowski i podejmować wszelkie możliwe kroki, aby pamięć o nich utrwalać – podkreśla prezes Komitetu Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB.

a.pis.

Grupa miłośników historii na czele z krajoznawcą Walerym Jermołowiczem z Mińska podejmuje starania na rzecz upamiętnienia wybitnej postaci XIX stulecia Henryka Dmochowskiego, powstańca listopadowego i styczniowego, rzeźbiarza, autora popiersi prezydentów USA i bohaterów walk o niepodległość Polski i Stanów Zjednoczonych, do dziś zdobiących wnętrza Kapitolu

Przedstawiciele Kościoła Katolickiego na Białorusi wierzą w niewinność aresztowanego przez KGB księdza Władysława Lazara, ale jedyne co mogą zrobić, to apelować do wiernych o modlitwy za pomyślne zakończenie sprawy. W programie telewizji Biełsat „Dwa na dwa” mówił o tym ksiądz Jurij Borok.

Ksiądz Władysław Lazar, fot.: catholic.by

Ksiądz Władysław Lazar, fot.: catholic.by

Duchowny jest przekonany, że ksiądz Lazar nie ma nic wspólnego z przestępstwem, które próbuje mu się inkryminować.

„Kiedy po trzech miesiącach milczenia otrzymaliśmy wreszcie oficjalne informacje, o co jest on oskarżany, bardzo byliśmy tym zaskoczeni. Po trzech miesiącach przesłuchań, przetrzymywania człowieka w izolatce oskarżają go o przekazywaniu dóbr materialnych lub pieniędzy. To wywołuje tylko uśmiech. Sprawa księdza Lazara się sypie, on jest niewinny” – powiedzia ksiądz Jurij Borok.

Ksiądz zapewnił, że Kościół Katolicki robi wszystko co w jego mocy, by doprowadzić do uwolnienia księdza Lazara.

„Kiedy mówimy: Czyż aby wystarczająco robi metropolita Tadeusz Kondrusiewicz: prosi wiernych, zwraca się do nich z apelami, żeby się modlili? A co można zrobic jeszcze? Przypomina mi się pytanie Stalina: „ A ile dywizji ma Watykan?” Czego my oczekujemy – że będzie desant z Watykanu albo metropolita wezwie wszystkich, żeby poszli pod ściany więzienia KGB i żądali uwolnienia?- pyta ksiądz.

Aresztowanie proboszcza parafii p.w. Zesłania Ducha Świętego w Borysowie, księdza Władysława Lazara jest jedną z bardziej tajemniczych spraw na Białorusi. Duchowny, który nie angażował się w politykę został oskarżony o zdradę państwa.

Kościół Katolicki na Białorusi wstrzymuje się od wyrażania stanowiska ws. aresztowanego księdza. Metropolita Kondrusiewicz ogranicza się do apeli o modlitwy za przetrzymywanego przez KGB proboszcza z Borysowa i prosi księży o ostrożność. Takie stanowisko hierarchów wywołuje falę krytyki ze strony niektórych duchownych i wiernych, którzy oczekuja bardziej radykalnych kroków. Aresztowanie księdza Lazara postrzegane jest przez wielu jako próba zastraszenia katolików oraz wywołania atmosfery uprzedzenia do Kościoła Katolickiego.

Kresy24.pl/TV Biełsat

Przedstawiciele Kościoła Katolickiego na Białorusi wierzą w niewinność aresztowanego przez KGB księdza Władysława Lazara, ale jedyne co mogą zrobić, to apelować do wiernych o modlitwy za pomyślne zakończenie sprawy. W programie telewizji Biełsat „Dwa na dwa” mówił o tym ksiądz Jurij Borok. [caption id="attachment_461" align="alignnone" width="480"]

Mieszkańcy Mińska, Derewny, Nowego Świeżenia, Stołpców i innych miejscowości już kolejny raz tej jesieni spotkali się w minioną sobotę na polskim cmentarzu wojennym 1920 roku w Nowym Świerżeniu, aby zakończyć jego renowację.

Polscy patrioci po zakończeniu prac renowacyjnych przy cemtralnym monumencie kwatery

Polscy patrioci po zakończeniu prac renowacyjnych przy centralnym monumencie kwatery

Na ten cel Polacy i Litwini kultury polskiej poświęcili łącznie cztery, przypadające na weekendy, jesienne dni. Udało się w tym czasie odnowić wszystkie nagrobki, umocować cementem wszystkie pęknięte krzyże, oczyścić je i pofarbować.

W trakcie sprzątania alejek między rzędami mogił, na niewielkiej głębokości udało się odnaleźć dotąd nieznany nagrobek z napisem „Żołnierz nieznany”. Dzięki odnalezieniu tego nagrobka, obecnie jest ich na cmentarzu w Nowym Świeżeniu dokładnie sto!

Odnalezienie pomnika wywarło na wszystkich obecnych ogromne wrażenie. – To jest tak, jakby reszta żołnierzy czekała na towarzysza broni, a on wreszcie się odnalazł i dołączył do kolegów – opisywał swoje uczucia jeden z obecnych przy uroczystym podniesieniu żołnierskiego nagrobka. Nie wiadomo, jak długo odnaleziony nagrobek leżał przysypany ziemią, wyróżnia się na tle innych, jasno szarych, brązowym odcieniem.

Kwatera w Nowym Świeżeniu leży na terenie zalesionym, więc w celu jej zabezpieczenia przed dzikimi zwierzętami postanowiono ją ogrodzić. W sobotę ustanowiono więc wokół nekropolii dziesiątki masywnych drewnianych słupów, do których przymocowano metalową siatkę, i postawiono furtkę wejściową.

Budowa ogrodzenia wokół cmentarza

Budowa ogrodzenia wokół kwatery

U podnoża centralnego monumentu zjawiło się podium z granitu z otworem do stawiania flagi narodowej.

W tym roku wyjazd do Nowego Świerżenia w celu porządkowania kwatery żołnierzy był prawdopodobnie ostatni. Zresztą, wszystkie prace zostały już zakończone. Polscy patrioci spieszyli się skończyć renowację nekropolii przed 11 listopada, czyli Dniem Niepodległości Polski. Zakończyły się prace wspólną modlitwą i odśpiewaniem hymnu „Boże coś Polskę”.

Prace renowacyjne w kwaterze żołnierzy 1920 roku w Nowym Świerżeniu zainspirowały mieszkańca Stołpców, pana Stanisława Dziemiankę do złożenia propozycji, aby w następnym roku na cmentarzu w Stołpcach odbudować kwaterę policjantów z okresu międzywojennego. Przed drugą wojną światową był to jeden z najbardziej znanych memoriałów w Polsce. Dzisiaj przypomina o nim tylko jeden postument.

Dionizy Sałasz, zdjęcia autora

Mieszkańcy Mińska, Derewny, Nowego Świeżenia, Stołpców i innych miejscowości już kolejny raz tej jesieni spotkali się w minioną sobotę na polskim cmentarzu wojennym 1920 roku w Nowym Świerżeniu, aby zakończyć jego renowację. [caption id="attachment_1745" align="alignnone" width="480"] Polscy patrioci po zakończeniu prac renowacyjnych przy centralnym monumencie kwatery[/caption] Na

Entuzjaści historii Dionizy Sałasz i Mariusz Proskień wystąpili z inicjatywą upamiętnienia ułana Pierwszego Korpusu Polskiego w Rosji Tadeusza Pawlikowskiego, którego zmasakrowane przez bolszewików zwłoki spoczęły w lutym 1918 roku w podziemiach kościoła św. Szymona i św. Heleny w Mińsku.

Odznaka I Korpusu Polskiego w Rosji, fot.: wikimedia.org

Odznaka I Korpusu Polskiego w Rosji, fot.: wikimedia.org

Fakt pochówku Tadeusza Pawlikowskiego w podziemiach stołecznej świątyni, zwanej potocznie Czerwonym kościołem, został opisany przez Michała Kryspina Pawlikowskiego, wybitnego emigracyjnego pisarza polskiego, będącego bratem zamordowanego bestialsko przez bolszewików młodego ułana.

W powieści „Wojna i sezon” Michał Kryspin Pawlikowski pisze, że śmiercią jego brata mocno przejęła się rodzina Wojniłłowiczów, fundatorów kościoła św. Szymona i św. Heleny. „Chłopak, który wstąpił do ułanów, zginął we wsi Bliznieca pod Rohaczewem”- czytamy w książce „Wojna i sezon”. Wedle autora grób młodego ułana został odnaleziony przez jego towarzyszy broni, którzy zrobili zdjęcie zmasakrowanych zwłok. „Ta fotografia wstrząsnęła całym Mińskiem” – pisze Michał Kryspin Pawlikowski, zakładając iż widział ją także Edward Woyniłłowicz. Według autora na mszę żałobną za duszę młodego ułana do kościoła św. Szymona i św. Heleny zebrało się całe miasto, a „trumna ze zwłokami Tadeusza Pawlikowskiego została złożona w podziemiach tej świątyni”. Po wojnie miała ona zostać przeniesiona na cmentarz Kalwaryjski lub do rodzinnego majątku Pawlikowskich nad Berezyną, co jednak nie nastąpiło, gdyż „bolszewicy po przejęciu miasta, podobnie jak i inne złożone tu trumny wyrzucili ją z kościelnych podziemi”.

Dionizy Sałasz wraz z Mariuszem Proskieniem zbadali aktualny stan podziemi świątyni, w której spoczął 95 lat temuTadeusz Pawlikowski i stwierdzili, iż bez specjalistycznych i drogich badań nie da się stwierdzić czy jego zwłoki wciąż tam są. – Obecnie w krypcie kościoła znajduje się biblioteka i kilka zamurowanych grobowców – opowiada Dionizy Sałasz. Młody entuzjasta historii wskazuje na planie fundamentów kościoła miejsca zamurowanych grobowców, w których mogą wciąż spoczywać ludzkie szczątki, także zwłoki Tadeusza Pawlikowskiego. – Uważamy wraz z Mariuszem, iż fakt pochówku młodego ułana w Czerwonym kościele dowodzi relacja jego brata – mówi pan Dionizy. Według niego, nawet jeśli trumna ze zwłokami żołnierza, którego w 1918 roku żegnał cały Mińsk, została wyrzucona przez bolszewików, należy mu się tabliczka pamiątkowa w świątyni z napisem informującym że był tu pochowany ułan I Korpusu Polskiego w Rosji Tadeusz Pawlikowski.

Projekt znaku, upamiętniającego Tadeusza Pawlikowskiego, fot.: Dionizy Sałasz

Projekt znaku, upamiętniającego Tadeusza Pawlikowskiego, fot.: Dionizy Sałasz

Dionizy Sałasz i Mariusz Proskień opracowali już projekt znaku upamiętniającego Tadeusza Pawlikowskiego, który miałby znaleźć się na jednej ze ścian Czerwonego kościoła. Teraz potrzebują wsparcia ze strony społeczności polskiej na Białorusi (które, jak zapewnia prezes Komitetu Polskich Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB Józef Porzecki, otrzymają „w ramach posiadanych przez Komitet możliwości”), Kościoła katolickiego na Białorusi oraz dyplomacji polskiej.

Andrzej Pisalnik

Informacja o I Korpusie Polskim w Rosji z Wikipedii (wolnej encyklopedii)

Pierwszy Korpus Polski w Rosji był wyższym związiem taktycznym Wojska Polskiego na Wschodzie. Został sformowany z inicjatywy Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego 24 lipca 1917 roku na Białorusi i składał się z żołnierzy polskich, wywodzących się z armii rosyjskiej służących we Froncie Zachodnim i Froncie Północnym (Białoruś, Polesie, Litwa, Łotwa). Dowódcą Korpusu był generał Józef Dowbor-Muśnicki, mianowany 6 sierpnia 1917 przez gen. Ławra Korniłowa na wniosek Naczpolu.

Generał Józef Dowbor-Muśnicki w otoczeniu swoich oficerów, fot.: wikimedia.org

Generał Józef Dowbor-Muśnicki w otoczeniu swoich oficerów, fot.: wikimedia.org

Formowanie Korpusu przebiegało w skomplikowanej atmosferze. Armia rosyjska ponosiła na froncie liczne klęski. Wewnątrz kraju, na skutek rewolucji bolszewickiej zaznaczało się ogólne rozprzężenie. Nieprzyjazny stosunek do tworzenia Korpusu zajęła również lewica polska w Rosji. Gen. J. Dowbor-Muśnicki przystąpił energicznie do tworzenia Korpusu. Wyższą kadrę oficerską kompletował osobiście. Podstawą jego tworzenia była Dywizja Strzelców Polskich.

Zgodnie z założeniami Korpus miał, wraz z osiągnięciem gotowości bojowej, być skierowany na front walki z Niemcami. Jednak sytuacja na froncie i wewnątrz Rosji spowodowała, że zadania Korpusu zostały zmienione. Korpus na front przeciw Niemcom nie został skierowany. Gen. Dowbor widział zbliżający się konflikt z władzą bolszewicką, stał jednak na stanowisku niemieszania się w wewnętrzne sprawy Rosji. Zaproponował więc dowództwu bolszewickiemu umowę rozlokowania sił I Korpusu, co miało stanowić podstawę do zawarcia rozejmu do czasu ostatecznego wyjaśnienia sytuacji na froncie. Wobec postawienia przez bolszewików warunków nie do zaakceptowania przez dowództwo I Korpusu doszło do walk Korpusu z oddziałami Gwardii Czerwonej. W walkach tych, na początku lutego 1918, siły Korpusu odniosły kilka zwycięstw, z których najważniejsze to zdobycie 29 stycznia 1918 twierdzy w Bobrujsku, obsadzonej przez 7 tysięczną załogę bolszewicką. 19 lutego 1918 Polacy zdobyli Mińsk Litewski. Walki polsko-bolszewickie w tym czasie toczono również m.in. pod Tatarką, Osipowiczami i wielu innych regionach. Po zawarciu traktatu brzeskiego władze niemieckie postanowiły doprowadzić do likwidacji Korpusu. Gen. Dowbor próbował lawirować opierając się na autorytecie Rady Regencyjnej. Mimo oporu konspiracyjnego organizacji piłsudczyków z Leopoldem Lisem-Kulą i Melchiorem Wańkowiczem na czele rozpoczął się proces likwidacji Korpusu.

21 maja 1918 Korpus został rozbrojony przez oddziały niemieckie w twierdzy w Bobrujsku (którą w tym czasie kontrolował), po uznaniu zwierzchnictwa Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego i żądaniu kapitulacji przedstawionym przez dowództwo niemieckie. Ostatni transport wojsk Korpusu opuścił Bobrujsk 8 lipca 1918. Żołnierze Korpusu po rozbrojeniu przybyli w większości do Warszawy, gdzie odegrali znaczącą rolę w odzyskaniu niepodległości, a następnie weszli w skład powstającego Wojska Polskiego. Jesienią 1918 Dowborczycy włączyli się do organizacji oddziałów Wojska Polskiego, stając się kadrą wielu pułków.

W Bobrujsku, na miejscowym cmentarzu wojennym, istniał wysoki kopiec z krzyżem na szczycie pod którym zostało pochowanych około 2 tysiące polskich żołnierzy I Polskiego Korpusu. Obecnie nie pozostał po nim najmniejszy ślad. Replika tego kopca, znacznie pomniejszona, znajduje się na cmentarzu Powązkowskim. W dwudziestoleciu międzywojennym byli tutaj chowani Dowborczycy.

Źródło: Wikipedia.pl

Entuzjaści historii Dionizy Sałasz i Mariusz Proskień wystąpili z inicjatywą upamiętnienia ułana Pierwszego Korpusu Polskiego w Rosji Tadeusza Pawlikowskiego, którego zmasakrowane przez bolszewików zwłoki spoczęły w lutym 1918 roku w podziemiach kościoła św. Szymona i św. Heleny w Mińsku. [caption id="attachment_1731" align="alignnone" width="480"] Odznaka I Korpusu

Skip to content