HomeStandard Blog Whole Post (Page 464)

Trzynastu absolwentów na zawsze opuściło w tym roku progi Polskiej Szkoły w Wołkowysku. Na uroczystości zakończenia roku szkolnego, która odbyła się 30 maja, pojawił się potencjalny kandydat na prezydenta Białorusi hrabia Aleksander Pruszyński.

Goście honorowi apelu szkolnego. Trzeci od lewej - Aleksander Pruszyński, potencjalny kandydat na prezydenta Białorusi

Goście honorowi apelu szkolnego. Trzeci od lewej – Aleksander Pruszyński, potencjalny kandydat na prezydenta Białorusi

Na apelu szkolnym z okazji zakończenia roku szkolnego pojawili się także konsulowie z Konsulatu Generalnego RP w Grodnie Zbigniew Pruchniak i Antoni Koroluk. Sukcesów na egzaminach maturalnych oraz wstępnych na studia życzyła trzynastce absolwentów administracja Polskiej Szkoły w Wołkowysku na czele z dyrektor Haliną Bułaj. Władze rejonu wołkowyskiego reprezentował osobiście przewodniczący Wołkowyskiego Rejonowego Komitetu Wykonawczego Michaił Sitko, któremu towarzyszył wice naczelnik miejscowego kuratorium oświaty Piotr Kraśko.

Ostatni szkolny dzwonek dla absolwentów

Ostatni szkolny dzwonek dla absolwentów

Obecność na apelu działacza polonijnego z Kanady, członka Związku Polaków na Białorusi, a od niedawna – obywatela Białorusi, aspirującego do najwyższego urzędu w państwie, Aleksandra Pruszyńskiego była niespodzianką dla organizatorów uroczystości. Nie wiemy, czy polityk pojawił się na zakończeniu roku szkolnego w Polskiej Szkole w Wołkowysku w celu pozyskania sympatii miejscowych Polaków przed rozpoczęciem tegorocznej kampanii prezydenckiej.
Jak widać na zdjęciu, stał wśród gości honorowych apelu szkolnego tuż obok dyrektor polskiej placówki edukacyjnej.

Taniec w wykonaniu szczęśliwej "trzynastki" absolwentów

Taniec w wykonaniu szczęśliwej „trzynastki” absolwentów

Absolwenci Polskiej Szkoły w Wołkowysku pożegnali dzieciństwo radosnym żywiołowym tańcem, który był zaprzeczeniem przesądnego przypisywania liczbie tegorocznych maturzystów niefortunnych właściwości, czyli postarali się przekonać wszystkich obecnych, że są szczęśliwą „trzynastką”.

Maria Tiszkowska z Wołkowyska, zdjęcia Jerzego Czuprety

Trzynastu absolwentów na zawsze opuściło w tym roku progi Polskiej Szkoły w Wołkowysku. Na uroczystości zakończenia roku szkolnego, która odbyła się 30 maja, pojawił się potencjalny kandydat na prezydenta Białorusi hrabia Aleksander Pruszyński. [caption id="attachment_10284" align="alignnone" width="480"] Goście honorowi apelu szkolnego. Trzeci od lewej - Aleksander

Wacław i Aleksy Sporscy, ojciec i syn, będący członkami Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB, otworzyli 4 czerwca w grodzieńskiej galerii „Kryga” wspólną wystawę pt. „55×32”. Liczby zawarte w nazwie wystawy odpowiadają wiekowi twórców.

Aleksy i Wacław Sporscy

Aleksy i Wacław Sporscy

W wystawionych w galerii „Kryga” obrazach malarzy Sporskich, mimo różnicy pokoleń artystów, dostrzegalne jest pokrewieństwo i podobny sposób postrzegania rzeczywistości przez obojga malarzy. Można powiedzieć, że ich wystawa przypomina ciepłą rodzinną rozmowę.

Maria Macko, dyrektorka galerii "Kryga", wita gości wernisażu

Maria Macko, dyrektorka galerii „Kryga”, wita gości wernisażu

Zarówno Wacław, jak i Aleksy Sporscy są artystami, których twórczość jest doskonale znana miłośnikom malarstwa zarówno na Białorusi, jak i w Polsce.

Przemawia historyk sztuki Maryna Zagidulina

Przemawia historyk sztuki Maryna Zagidulina

Podczas wernisażu kwestia podobieństw i różnic warsztatu twórczego ojca i syna była podnoszona niejednokrotnie. Czy doświadczenie i postrzeganie siebie we współczesnym świecie przekłada się na warsztat twórczy malarza?
Aleksemu, jako młodemu artyście właściwe jest spojrzenie współczesne oraz dążenie do większej lokalności, prostoty kształtu i treści.

Janina Pilnik, prezes Towarzysatwa Plastyków Polskich przy ZPB składa gratulacje artystom Sporskim

Janina Pilnik, prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB składa gratulacje Wacławowi Sporskiemu i jego synowi – Aleksemu

Dzieła Wacława są nasycone symbolami, szczegółami i emanują swoim niepowtarzalnym klimatem. Każdy obraz jest głębokim przemyśleniem rzeczywistości, które odzwierciedla niewielką, ale z bogatą treścią, historię. Autorski styl Wacława Sporskiego jest wyrazisty i rozpoznawalny.

Koledzy artystów z TPP przy ZPB Wacław Romaszko i Walentyna Brysacz

Koledzy artystów z TPP przy ZPB Wacław Romaszko i Walentyna Brysacz

Goście wernisażu

Goście wernisażu

wernisaz_1

Wybrane obrazy Aleksego Sporskiego:

Aleksy_Sporski

Aleksy_Sporski_1

Aleksy_Sporski_2

Wybrane obrazy Wacława Sporskiego:

Waclaw_Sporski

Waclaw_Sporski_1

Jak zaznaczyły podczas wernisażu wystawy „55×32” historyk sztuki Marina Zagidulina oraz prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB Janina Pilnik, rodzina Sporskich – to przede wszystkim ciekawi, otwarci i dobrzy ludzie, dlatego właśnie ich dzieła są bardzo ciepłe i przyciągają uwagę, emanują niewiarygodnie pozytywną energią.

I taka właśnie atmosfera panowała podczas wernisażu, na który licznie stawili się przyjaciele i koledzy ojca i syna Sporskich z Towarzystwa Plastyków Polskich, składając serdeczne gratulacje obu twórcom.

Wystawa „55×32” potrwa w galerii „Kryga” do 30 czerwca.

Natalia Klimowicz, zdjęcia autorki

Wacław i Aleksy Sporscy, ojciec i syn, będący członkami Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB, otworzyli 4 czerwca w grodzieńskiej galerii „Kryga” wspólną wystawę pt. „55x32”. Liczby zawarte w nazwie wystawy odpowiadają wiekowi twórców. [caption id="attachment_10264" align="alignnone" width="480"] Aleksy i Wacław Sporscy[/caption] W wystawionych w galerii „Kryga” obrazach

Starsze i młodsze pokolenie malarzy z działającego przy Związku Polaków na Białorusi Towarzystwa Plastyków Polskich prezentuje swoją twórczość na wystawie w Bibliotece Głównej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, która się mieści w zabytkowym Pałacu Branickich.

Janina Pilnik, prezes TPP przy ZPB i Danuta Dąbrowska-Charytoniuk, dyrektor Biblioteki Głównej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku otwierają wystawę, fot.:  Biblioteki Głównej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Janina Pilnik, prezes TPP przy ZPB i Danuta Dąbrowska-Charytoniuk, dyrektor Biblioteki Głównej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku otwierają wystawę

Miłośnicy malarstwa ze stolicy Podlasia już od ponad tygodnia mogą podziwiać twórczość polskich malarzy z Białorusi, którzy prezentują na wystawie różnorodność, nie tylko pod kątem wiekowym, biorących w niej udział artystów. Prace są zróżnicowane także pod względem tematyki, gatunku oraz techniki wykonania dzieł malarskich. Klasyczny pejzaż i martwa natura sąsiadują z kompozycją abstrakcyjną. Subtelny liryczny witraż wisi obok filigranowej grafiki nasyconej głębokimi motywami filozoficznymi. Na wystawie każdy może zobaczyć pracę odpowiadającą jego gustowi i upodobaniom artystycznym.

Goście wernisażu,  fot.: Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Goście wernisażu

Janina Pilnik rozmawia z jednym z gości wernisażu

Janina Pilnik rozmawia z jednym z gości wernisażu

wernisaz_1

Podczas wernisażu, który odbył się 27 maja, obecna na nim prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB Janina Pilnik opowiedziała zgromadzonym o działalności kierowanej przez nią organizacji twórczej. Działaczka polska podkreśliła, iż duże miejsce w twórczości polskich malarzy z Białorusi zajmuje polska tematyka patriotyczna, czego wyraz twórcy dawali niejednokrotnie, przygotowując cieszące się dużą popularnością w Polsce wystawy tematyczne, jak choćby wystawa poświęcona bohaterom Armii Krajowej, walczącym o wolną i niepodległą Polskę na ziemiach współczesnej Białorusi, czy wystawa poświęcona obronie Grodna przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku. – Nas, starsze pokolenie malarzy, cieszy, że w zbiorowych przedsięwzięciach artystycznych Towarzystwa Plastyków Polskich aktywnie uczestniczy najmłodsze pokolenie artystów – mówiła prezes TPP przy ZPB.

twórczość Walentyny Brysacz,  fot.: Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Twórczość Walentyny Brysacz

ceramika Arsenija Martyńczuka,  fot.: Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Ceramika Arsenija Martyńczuka

Grafika Anny Zabłockiej,  fot.: Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Grafika Anny Zabłockiej

Obraz Olgi Buchowki,  fot.: Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Obraz Olgi Buchowki

Witraż Olgi Kukalewicz,  fot.: Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Witraż Olgi Kukalewicz

Obraz Andrzeja Sturejki,  fot.: Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Obraz Andrzeja Sturejki

Grafika Jegora Szokoładowa,  fot.: Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Grafika Jegora Szokoładowa

Według Janiny Pilnik prezentowana na wystawie sztafeta pokoleń polskich malarzy z Białorusi pozwala optymistycznie oceniać przyszłość kierowanej przez nią organizacji twórczej.

Trwająca wystawa w Pałacu Branickich nie jest pierwszym wspólnym przedsięwzięciem TPP przy ZPB i Biblioteki Głównej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Wcześniej odbywały się tu wystawy doświadczonych i cenionych artystów z Grodna – między innymi Andrzeja Filipowicza i Gennadiusza Picki.

Obecna wystawa zbiorowa twórców z TPP przy ZPB potrwa w Pałacu Branickich do końca czerwca.

Natalia Klimowicz z Białegostoku, zdjęcia – Biblioteka Główna Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Starsze i młodsze pokolenie malarzy z działającego przy Związku Polaków na Białorusi Towarzystwa Plastyków Polskich prezentuje swoją twórczość na wystawie w Bibliotece Głównej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, która się mieści w zabytkowym Pałacu Branickich. [caption id="attachment_10232" align="alignnone" width="480"] Janina Pilnik, prezes TPP przy ZPB i Danuta

Uczniowie Szkoły Społecznej Języka Polskiego przy Oddziale Związku Polaków w Mińsku w ostatnią niedzielę wiosny, 31 maja, pożegnali rok szkolny i przywitali wakacje. Uroczystość, zorganizowana przez stołeczny oddział ZPB na czele z prezes Heleną Marczukiewicz, odbyła się w gościnnych murach kościoła pw. św. Szymona i Heleny, zwanego Czerwonym Kościołem, dzięki życzliwości proboszcza ks. Władysława Zawalniuka.

Dzien_Dziecka_w_Minsku

Poprzedził zabawę przedwakacyjną młodych i dorosłych Polaków Mińska ich wspólny udział w procesji Bożego Ciała, która w tym roku zgromadziła w stolicy Białorusi ponad trzy tysiące wiernych.

Po procesji uczniowie Szkoły Społecznej Języka Polskiego (SSJP) przy ZPB w Mińsku, ich rodzice i nauczyciele placówki oświatowej zebrali się razem, aby obejrzeć program artystyczny przygotowany siłami uczniów przy wsparciu pedagogów i przedstawicieli polskiego środowiska artystycznego białoruskiej stolicy.

Miłą niespodzianką podczas koncertu z okazji pożegnania wiosny i powitania lata stała się premiera dwóch piosenki znanej mińskiej autorki Heleny Abramowicz, która skomponowała muzykę do wierszy znanej polskiej poetki nauczycielki i działaczki patriotycznej Anny Rudawcowej, związanej z przedwojennym Grodnem. Pierwszy z premierowych utworów pt. „Dzień Dziecka” wykonała uczennica SSJP przy ZPB w Mińsku i córka autorki muzyki Ania Abramowicz. Drugi zaś utwór, opowiadający dowcipnie o życiu szkolnym pt. „Dziwy w szkole” zaśpiewała sama Helena Abramowicz.

W wykonaniu uczniów zabrzmiało podczas koncertu dużo przepięknej polskiej poezji dla dzieci: wiersz Marii Konopnickiej pt. „Wiosna”, „Abecadło” Juliana Tuwima w teatralizowanym wykonaniu najmłodszych oraz inne utwory wybitnego poety – „Warszawa”, „Okulary”. Bardzo emocjonalnie recytowała wiersz Danuty Wawiłow pt. „A jak będę dorosła” młodziutka Polka z Mińska Elżbieta Protasiewicz. Wcześniej z tym wierszem Elżbieta odniosła sukces w konkursie recytatorskim.

Starsi uczniowie pod kierownictwem nauczycielki Larysy Krywonosowej zaprezentowali publiczności piosenkę turystyczną pt. „Kiedy w piątek słońce świeci”, którą dopingowali obecnych na koncercie do planowania wyjazdów i wycieczek letnich na łono natury.

Nie zabrakło też przedstawień teatralnych na wiersze polskich poetów w wykonaniu nastolatków. Widzowie byli zachwyceni scenkami rozegranymi na podstawie wiersza Jana Brzechwy pt. „Mrówka”.

Dzien_Dziecka_w_Minsku_02

Zwierzęta z wierszyków dla dzieci praktycznie nie schodziły ze sceny. Spotkały się na niej lis i dzik z „ZOO” Jana Brzechwy. Zaprezentował się „Taki wielki pies” Danuty Wawiłow, „wskoczyła” na scenę bardzo wesoła rozśpiewana „Żabka”, pojawiła się nawet „Żyrafa u fotografa” Ludwika Jerzego Kerna w inscenizacji braci Sławka i Eugeniusza Jarmolenków.

Przepiękną grą na fortepianie zauroczył publiczność i kolegów ze szkoły Jan Filipowicz, laureat międzynarodowych konkursów muzycznych.

Na zakończenie koncertu niesamowity popis tańca integracyjnego (taniec, w którym przynajmniej jeden z partnerów jest na wózku dla niepełnosprawnych – red.) przedstawił publiczności duet taneczny „Magic Girls”. Tancerki – 10-letnia Zofia Prazdnowa i 12-letnia Zofia Breńko – są laureatkami wielu konkursów, a ostatni zdobyły dwa złote medale na mistrzostwach w Holandii.

Zamykając część artystyczną obchodów Dnia Dziecka młodzi artyści wspólnie z publicznością zaśpiewali piosenkę „Oto jest dzień”.

Dzien_Dziecka_w_Minsku_01

Z zakończeniem koncertu nie zakończyły się atrakcje przygotowane przez organizatorów z okazji Dnia Dziecka i nadejścia lata. Przy kościele pod otwartym niebem można było bawić się z piłkami, brać udział w zabawach, prowadzonych przez harcerki z Borysowa Alinę Karatczenię i Nadzieję Niechajczyk. Uwadze uczestników uroczystości została zaprezentowana wystawa rysunków uczniów SSJP przy ZPB w Mińsku. Dzieci częstowały się słodyczami i sokiem i otrzymały prezenty w postaci książek z literaturą dziecięcą w języku polskim, ufundowanych przez Ambasadę RP w Mińsku. Z okazji Dnia Dziecka organizacja humanitarna UNICEF ufundowała z kolei książki w języku białoruskim i angielskim o prawach dziecka.

Dzien_Dziecka_w_Minsku_03

Uczestnicy uroczystości z okazji Dnia Dziecka w Czerwonym Kościele niezależnie od wieku emanowali dobrym humorem i wzajemną życzliwością, życząc najmłodszym dużo zdrowia, szczęścia i wspaniałych wakacji!

Polina Juckiewicz z Mińska

Uczniowie Szkoły Społecznej Języka Polskiego przy Oddziale Związku Polaków w Mińsku w ostatnią niedzielę wiosny, 31 maja, pożegnali rok szkolny i przywitali wakacje. Uroczystość, zorganizowana przez stołeczny oddział ZPB na czele z prezes Heleną Marczukiewicz, odbyła się w gościnnych murach kościoła pw. św. Szymona i

Wydział Konsularny RP w Mińsku oraz Konsulaty Generalne RP w Grodnie i Brześciu nie będą dnia 22 czerwca 2015 roku przyjmowały wniosków wizowych. Rzecznik Ambasady RP w Mińsku uspokaja, że chwilowy zastój wynika z potrzeby przeprowadzenia prac organizacyjno-technicznych, w związku z przejściem na system biometryczny.

Odciski_palcow_str_slider

Od 23 czerwca 2015 r. w Wydziale Konsularnym Ambasady RP w Mińsku uruchomiony zostanie system informacji wizowej (ang. Visa Information System – VIS).

Jest to system informatyczny, który pozwala państwom strefy Schengen na wymianę informacji wizowych. Głównym celem VIS jest uproszczenie procesu wydawania wiz, przyśpieszenie kontroli granicznej oraz zwiększenie bezpieczeństwa zarówno państw strefy Schengen, jak i osób ubiegających się o wizę. VIS działa dzięki połączeniu centralnej bazy danych systemu z urzędami konsularnymi państw strefy Schengen oraz punktami kontroli granicznej.

Główne zmiany w procedurze aplikowania o wizę od 23 czerwca 2015 r.:

• Osoby po raz pierwszy ubiegające się o wizę po wprowadzeniu VIS będą zobowiązane do osobistego stawiennictwa w urzędzie konsularnym w celu pobrania danych biometrycznych – wszystkich odcisków palców oraz zdjęcia.

• Skany odcisków palców będą przechowywane w systemie przez 59 kolejnych miesięcy w celu ponownego wykorzystania przy rozpatrywaniu kolejnych wniosków wizowych.

• Bezpośrednio na granicy, służby graniczne będą mogły zweryfikować tożsamość osób wjeżdżających do strefy Schengen dzięki informacjom wprowadzonym do systemu.

Z obowiązku składania odcisków palców zwalnia się następujące kategorie osób ubiegających się o wizę (Art. 13 pkt. 7 Kodeksu wizowego):

• Dzieci poniżej 12 roku życia.

• Osoby, od których pobranie odcisków palców jest fizycznie niemożliwe. (Jeżeli można pobrać odciski palców w liczbie mniejszej niż 10, to należy pobrać ich tyle, ile jest możliwe. Przy chwilowej niemożności pobrania odcisków palców od osoby ubiegającej się o wizę wymaga się, aby złożyła odciski palców wraz z kolejnym wnioskiem wizowym).

• Przywódcy państw lub rządów, członkowie rządów oraz członkowie ich oficjalnych delegacji, gdy są zapraszani przez rządy państw członkowskich lub organizacje międzynarodowe w celach oficjalnych.

• Monarchowie i ważni rangą członkowie rodziny królewskiej, gdy są zapraszani przez rządy państw członkowskich lub organizacje międzynarodowe w celach oficjalnych.

Więcej informacji o VIS można otrzymać na stronie Komisji Europejskiej:

Znadniemna.pl

Wydział Konsularny RP w Mińsku oraz Konsulaty Generalne RP w Grodnie i Brześciu nie będą dnia 22 czerwca 2015 roku przyjmowały wniosków wizowych. Rzecznik Ambasady RP w Mińsku uspokaja, że chwilowy zastój wynika z potrzeby przeprowadzenia prac organizacyjno-technicznych, w związku z przejściem na system biometryczny. Od

Polacy z Grodna, Mińska, Brześcia, Wołkowyska i Szczuczyna – największych oddziałów Związku Polaków na Białorusi – spotkali się w niedzielę, 31 maja, nad malowniczym brzegiem Niemna we wsi Miniewicze, aby wspólnie się bawić na zorganizowanym przez Zarząd Główny ZPB, spotkaniu integracyjnym.

Nad_Niemnem_7

Zdjęcie przy Krzyżu Powstańców 1863 roku w Miniewiczach

Cały dzień Polacy z największych oddziałów ZPB spędzili, zwiedzając miejsca polskiej pamięci narodowej na Grodzieńszczyźnie i w samym Grodnie.

Pięćdziesięcioosobowa grupa Polaków z Grodna wyruszyła z rana autokarem w podróż po obwodzie grodzieńskim, odwiedzając groby polskich żołnierzy i powstańców styczniowych oraz zwiedzając zabytki polskiej historii i kultury.

Na trasie podróży grodnian znalazły się pomniki i cmentarze żołnierzy Armii Krajowej w Stryjówce, Raduniu, Surkontach, Wiewiórce oraz w Szczuczynie.

Stryjówka

Stryjowka_3

Stryjowka_4

Stryjowka_2

Stryjowka

W Jeziorach grodnianie oddali hołd powstańcom styczniowym, przy Krzyżach Powstańców na Jeziorskim cmentarzu.

Jeziory

Jeziory_06

Jeziory_05

Jeziory_03

Jeziory_01

Jeziory_02

 Surkonty

Surkonty_4

Surkonty_3

Surkonty_6

Surkonty_7

Surkonty_5

Surkonty

Surkonty_2

Surkonty_1

 Wiewiórka

Wewiorka

Wewiorka_3

Wewiorka_1

Wewiorka_2

Za dusze Polaków, poległych w walce o wolną i niepodległą Polskę grupa z Grodna modliła się na cmentarzu byłej okolicy szlacheckiej Stankiewicze (koło Gołdowa w rejonie lidzkim), zniszczonej przez Sowietów po drugiej wojnie światowej za współpracę miejscowej ludności polskiej z działającymi na tym terenie oddziałami AK. W Stankiewiczach wycieczkowicze mieli okazję zwiedzić odnowioną wysiłkiem członków ZPB zabytkową kapliczkę cmentarną, będącą miejscem niedzielnych nabożeństw między innymi dla powstańców styczniowych, a w czasach drugiej wojny światowej – dla żołnierzy Czesława Zajączkowskiego „Ragnera” oraz Anatola Radziwonika „Olecha”.

Stankiewicze

Stankiewicze

Stankiewicze_1

Stankiewicze_8

Stankiewicze_7

Stankiewicze_6

Stankiewicze_4

Stankiewicze_3

Stankiewicze_2

W Szczuczynie, poza kwaterą żołnierzy AK na miejscowym cmentarzu, grodnianie zwiedzili zabytkowy kościół św. Teresy, przylegający do niego zespół architektoniczny byłego Kolegium Pijarów oraz pałac Druckich-Lubeckich.

Szczuczyn

Szczuczyn

Szczuczyn_3

Szczuczyn_1

Szczuczyn_2

Szczuczyn_miasto_6

Szczuczyn_miasto_5

Szczuczyn_miasto_3

Szczuczyn_miasto_4

Szczuczyn_miasto_1

O historii, zwiedzanych na terenie Grodzieńszczyzny polskich miejsc pamięci narodowej, opowiadał grodnianom znany krajoznawca i publicysta Witold Iwanowski.

W tym samym czasie, gdy grodnianie zwiedzali obwód, w jego stolicy historię polskiego Grodna poznawali Polacy z Mińska Brześcia i Wołkowyska. W trakcie zwiedzania, wszyscy uczestniczyli w Mszy świętej w grodzieńskiej katedrze. Przy czym działacze Oddziału ZPB w Mińsku, będący jednocześnie uczestnikami działających w białoruskiej stolicy polskich zespołów muzycznych, uświetnili niedzielne nabożeństwo przepięknym śpiewem.

Minsk_Grodno_8

Minsk_Grodno_11

Minsk_Grodno_7

Podczas zwiedzania Grodna goście miasta nad Niemnem podzieliły się na dwie około 50-osobowe grupy. Polaków z Mińska w charakterze przewodnika oprowadzał po mieście działacz ZPB Tadeusz Malewicz. Grupę, składającą się z działaczy ZPB z Brześcia i Wołkowyska, poprowadził po Grodnie prezes działającego przy ZPB Komitetu Ochrony Polskich Miejsc Pamięci Narodowej Józef Porzecki.

Minsk_Grodno_10

Minsk_Grodno_9

Minsk_Grodno_6

Minsk_Grodno_5

Minsk_Grodno_4

Minsk_Grodno_3

Bohatyrowicze

Minsk_Grodno_2

Minsk_Grodno_1

Po ciekawym, choć niełatwym, zwłaszcza dla osób starszych, dniu zwiedzania wszystkie trzy grupy spotkały się w Miniewiczach, upamiętnionych przez wielką Polkę, grodniankę i pisarkę Elizę Orzeszkową.

Miniewicze

Nad_Niemnem_9

Nad_Niemnem_10

Nad_Niemnem_8

Tu Polacy zgromadzili się przy grobie czterdziestu powstańców styczniowych, którym oddali hołd, odmawiając za ich dusze modlitwę Anioł Pański i śpiewając „Rotę”.

Nad_Niemnem_4

Nad_Niemnem_5

Nad_Niemnem_6

Nad_Niemnem_3

Nad_Niemnem_1

Nad_Niemnem

Po wspólnej modlitwie blisko dwustuosobowa grupa Polaków z różnych stron Białorusi udała się nad malowniczy brzeg Niemna, aby się posilić zupą, kiełbaskami oraz pośpiewać i potańczyć pod polską muzykę na łonie natury.

Minsk_Grodno

Znadniemna.pl, fot.: Iness Todryk-Pisalnik i Aleksander Wasilenko

Polacy z Grodna, Mińska, Brześcia, Wołkowyska i Szczuczyna – największych oddziałów Związku Polaków na Białorusi - spotkali się w niedzielę, 31 maja, nad malowniczym brzegiem Niemna we wsi Miniewicze, aby wspólnie się bawić na zorganizowanym przez Zarząd Główny ZPB, spotkaniu integracyjnym. [caption id="attachment_10145" align="alignnone" width="480"] Zdjęcie

Około stu pięćdziesięciu dzieciaków, w wieku od pięciu do czternastu lat, z Grodna i okolic, uczących się języka polskiego w różnych formach, pożegnało w sobotę, 30 maja, rok szkolny 2014-2015 i powitało wakacje.

Grodno_Zakonczenie_Roku_Borys

Grodno_Zakonczenie_Roku_Borys_01

Przemawia Andżelika Borys

Uroczystość, będąca formą wynagrodzenia dzieciom za znalezienie czasu i ochoty na poznawanie i zgłębianie tajemnic ojczystego języka obok obowiązujące je nauki w szkołach państwowych, została zorganizowana przez przewodniczącą Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi Andżelikę Borys przy wsparciu władz miasta Białegostoku i prezydenta stolicy Podlasia Tadeusza Truskolaskiego, który ufundował młodym Polakom z Grodna i okolic prezenty z okazji rozpoczynających się wakacji.

Grodno_Zakonczenie_Roku_publicznosc05

Grodno_Zakonczenie_Roku_publicznosc

Sala ZPB w Grodnie została wypełniona po brzegi przez dzieci, ich rodziców, nauczycieli i wychowawców. Części dorosłych zabrakło ponad 150 rozstawionych na sali krzeseł, więc musieli oglądać przygotowany przez polskie dzieci program artystyczny na stojąco.

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Porzecze

Występ dzieci ze szkoły w Porzeczu

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Porzecze02

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Grodno_09

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Grodno_08

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Porzecze01

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Grodno_05

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Grodno

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Grodno_02

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Grodno_03

 

Krótki koncert z okazji zakończenia roku szkolnego rozpoczął się od występu poetycko-muzycznego uczniów szkoły w Porzeczu. Piosenki o wakacjach śpiewali uczniowie i uczennice z różnych szkół Grodna.

Grodno_Zakonczenie_Roku_wystep_Grodno_07

Najmłodszy uczestnik koncertu – Marcin Pisalnik

Najmłodszym uczestnikiem koncertu był wychowanek przedszkola nr 28 w Grodnie pięcioletni Marcin Pisalnik, który piękną polszczyzną wyrecytował wierszyk „Naprawimy misia” Czesława Janczarskiego.

Grodno_Zakonczenie_Roku_publicznosc04

Po koncercie nastąpiła oczekiwana przez dzieciaków chwila wręczania dyplomów „za wzorowe zachowanie i dobre wyniki w nauce języka polskiego” oraz prezentów, ufundowanych przez Prezydenta Białegostoku.

Grodno_Zakonczenie_Roku_Borys_02

Grodno_Zakonczenie_Roku_wreczenie

Grodno_Zakonczenie_Roku_wreczenie_01

Grodno_Zakonczenie_Roku_wreczenie_02

Grodno_Zakonczenie_Roku_wreczenie_04

Grodno_Zakonczenie_Roku_wreczenie_05

Andżelika Borys z najmłodzym uczestnikiem Marcinem Pisalnikiem

Grodno_Zakonczenie_Roku_wreczenie_06

Znadniemna.pl

Około stu pięćdziesięciu dzieciaków, w wieku od pięciu do czternastu lat, z Grodna i okolic, uczących się języka polskiego w różnych formach, pożegnało w sobotę, 30 maja, rok szkolny 2014-2015 i powitało wakacje. [caption id="attachment_10120" align="alignnone" width="480"] Przemawia Andżelika Borys[/caption] Uroczystość, będąca formą wynagrodzenia dzieciom za znalezienie

Nasz czytelnik Mikołaj Sienkiewicz z Berezy w dniach 11-12 kwietnia uczestniczył w ekspedycji etnograficznej w Zielonej Górze i okolicy, podczas której miał okazję poznać wielu mieszkańców Zielonej Góry, związanych z jego rodzinnym miastem. Swoje obserwacje Mikołaj Sienkiewicz opisał i wysłał do redakcji.

Ekspedycja_Zielona_Gora_03

Z wdzięcznością publikujemy notatki Mikołaja Sienkiewicza. Ze względu na objętość relacji przedstawimy ją w kilku odcinkach. Dzisiaj zapraszamy na pierwszy:

Ekspedycja_Zielona_Gora_01

„O istnieniu na zachodzie Polski diaspory ludzi, wywodzących się z Polesia oraz konkretnie – Berezy i okolic – wiedziałem od wielu lat. Marzyłem odwiedzić tych ludzi i poznać ich, dowiedzieć się czy pamiętają o swojej małej ojczyźnie. Taka okazja nadarzyła się w połowie kwietnia dzięki jednemu z potomków emigrantów z Berezy – Pawłowi Towpikowi, który pisze doktorat na temat demografii i genealogii ziemi bereskiej.

Ekspedycja_Zielona_Gora_04

Wybraliśmy się do Zielonej Góry w dniach 11-12 kwietnia.

Ekspedycja_Zielona_Gora_05

Zwiedzanie zaczęliśmy od Ochli, leżącej obecnie w granicach miasta wsi, praktycznie całkiem zamieszkałej przez przesiedleńców z Berezy. Cicha, spokojna miejscowość z typowo niemiecką architekturą, na ścianach domów często spotykany jest „mur pruski” (niem. – Fachwerk).

Ekspedycja_Zielona_Gora

Znajomość z historią tej miejscowości zaczęliśmy od skansenu, zajmującego 13 hektarów na skraju wsi. Po skansenie oprowadziła nas pani dyrektor Irena Lis – człowiek autentycznie zafascynowany tym, co robi. Dowiedzieliśmy się, że w skansenie jest ponad 80 budowli, w tym kamiennych, odzwierciedlających historię i osiągnięcia miejscowości. Skansen, jest finansowany z funduszy europejskich, ale pani Irena ma bardzo dużo pomysłów na jego rozwój, więc ciągle inicjuje wprowadzenie do oferty płatnych usług dla zwiedzających, co raz to nowych propozycji.

Ekspedycja_Zielona_Gora_02

Przy czym pani dyrektor robi to w sposób niezwykle twórczy, dzięki czemu muzeum pod otwartym niebem stało się znanym ośrodkiem kulturalno-rozrywkowym, przyciągającym również turystów zza granicy.

Ekspedycja_Zielona_Gora_06

Przesiedleńcy ze wschodnich obwodów przedwojennej Polski odmienili życie tego regionu. Tu, jakby w kotle, wymieszały się najrozmaitsze kultury. Pracę badawczą nad nimi prowadzą właśnie pracownicy skansenu. Jeden z ostatnich projektów pani Ireny, obecnie opracowywany – to wystawa strojów ludowych imigrantów oraz prezentacja sztuki tkackiej krajów, z których się wywodzą. Wśród 15 kobiecych manekinów jest także nasz – poleski. Prezentacji każdego ze strojów towarzyszy odtwarzanie nagrania głosu lektora, który czyta zabawne historie i anegdoty z życia tej czy innej narodowości, napisane przez miejscowego pisarza. Oprócz ubrań z Berezy w skansenie jest przechowywana pokaźna kolekcja przedmiotów użytku codziennego, które przywieźli tutaj nasi ziomkowie w 1945 roku. W planach dyrekcji skansenu jest nabycie i postawienie na jego terenie typowej chaty poleskiej z całym wystrojem wewnętrznym.

Ekspedycja_Zielona_Gora_09

Kolejne spotkanie w Ochli mamy z mieszkańcami pochodzącymi z Berezy. Są nimi: Karol (syn Antoniego) Peterleiter oraz Wacław (syn Aleksandra) Towpik – obaj urodzeni w Berezie.

Towarzyszy im Jan (syn Józefa) Powchowicz z podbereskich Nowosiołek. Zadbani staruszkowie w garniturach pod krawatami. Wszyscy wyjechali do Polski w 1945 roku, mając po kilkanaście lat. Później, oczywiście, odwiedzali ojczyznę. Wacław ze swoim śp. bratem Nikodemem po raz pierwszy zrobił to w 1969 roku. Potem wszyscy odwiedzili rodzinną miejscowość w latach 90., kiedy w Berezie budowano nowy kościół. Mieli tam krewnych, z którymi korespondowali i rzadko się spotykali, ale potem tamci poumierali i więź się urwała. Staruszkowie nostalgicznie przebierają stare zdjęcia z widokami Berezy i żywo się interesują współczesnym życiem mieszkańców rodzinnego miasta: jaki na Białorusi jest kurs dolara i ile kosztuje butelka wódki? Jakie są średnie zarobki? Czy duże jest bezrobocie? Jakie zakłady przemysłowe pracują w Berezie? Jak tam rzeczka Jasiołda? Co mieści się w Czerwonych koszarach? Wszyscy trzej doskonale pamiętają okres swojego życia w Berezie.

Jan Powchowicz:Przed 1 maja policja zamykała miejscowych komunistów, a po Święcie Pracy – wypuszczała ich. Pamiętam, jak w 1939 roku przyszli Sowieci. Ten, kto był zamożniejszy spotykał ich z przekąsem, ale niektórzy Białorusini – z bukietami kwiatów. Ruscy, którzy przyszli w 1939 roku, nie byli źli. Źli byli miejscowi szpicle, bo donosili przeciwko nam. Uczyliśmy się w szkole po polsku, a od 1939 roku – polski zastąpiono białoruskim. Zwyczajnie między sobą gadaliśmy jednak po polsku i w gwarze miejscowej ( do tej pory rozmawiają gwarą – przyp. aut.).

Pod okupacją niemiecką też chodziliśmy do szkoły. Mieściła się w trzech żydowskich domach, stojących przy drodze do klasztoru. W budynku szkoły miejskiej Niemcy rozmieścili żandarmerię.

Staruszkowie mogą dużo opowiadać o swoim życiu w latach wojny. Ojciec Jana Powchowicza pracował, jako maszynista na kolei, a potem jako robotnik przy pompie wodnej w Błudeniu.

Wybrał się do Brześcia w delegację, kiedy zdarzył się nalot niemiecki i kula trafiła go w rękę.

Na terenie koszar od strony Nowosiołek, niemieckie samoloty rozstrzelały dwóch czerwonoarmistów. Pasliśmy krowy i widzieli, jak nadleciały dwa samoloty, jeden z jednej strony, drugi – z drugiej, żeby nikt się nie schował za drzewami. Podczas okupacji egzekucji dokonywano w lesie za cmentarzem austriackim, tam gdzie wcześniej zakopywano zdechłe bydło.

Opowiadając o przyczynach opuszczenia rodzinnych stron, Jan Powchowicz zaczyna z daleka:

W Nowosiołkach połowa wsi to byli Poźniacy. Powchowiczowie (siedem rodzin) byli na drugim miejscu pod względem liczebności, praktycznie wszyscy uprawiali ziemię.

Ludzi zabierano na roboty. Po raz pierwszy, w 1940 roku, ojca i jeszcze trzech mężczyzn ze wsi zabrano na budowę kanału na Muchawcu. Rzeka była zbyt płytka dla nawigacji barek, więc trzeba było zgłębić koryto. Z budowy wszyscy wrócili z kwitkami z naliczonym zarobkiem, a po pieniądze trzeba było jechać do Brześcia. Troje napisali upoważnienie na ojca, żeby odebrał także ich wypłatę. Pojechał więc do Brześcia, gdzie wszystkim robotnikom z wypłaty potrącili kwoty za noclegi i wyżywienie podczas robót i nawet potrącili cenę za łopatę, która się złamała, kiedy kopali kanał. W wyniku, za pół roku pracy, wypłata na czterech wyniosła tyle, że zabrakło jej na kupienie powrotnego biletu na pociąg dla jednego. Ojciec musiał wracać z okazją – autostopem.

Drugi raz w składzie tej samej czwórki robotników ojciec pracował w 1944 roku w Mińsku. Bilety powrotne sprzedano im tylko do Baranowicz. W kasie powiedziano, że za Baranowiczami zaczyna się Polska, więc musieli od Baranowicz kupować dodatkowo bilety do Berezy.

Ojca nie wzięli do wojska, gdyż miał już ponad 50 lat. A młodzież chętnie zaciągała się do Ludowego Wojska Polskiego. Punkt rekrutacji znajdował się w Baranowiczach. Przynależność wojskową stwierdzano na podstawie wiary. Chodzisz do kościoła – znaczy idziesz do Wojska Polskiego, nie – do Armii Czerwonej.

Kiedy sporządzaliśmy dokumenty na repatriację, ojcowi zarzucono, że Powchowicz to nie polskie, lecz białoruskie nazwisko. Ale ojciec miał metrykę chrztu kościelnego.

Opuszczając Berezę z jednej strony żałowaliśmy pozostawianego domu, dorobku i ziemi, ale z drugiej – byliśmy szczęśliwi, że nie wywieziono nas na Syberię. Tego wszyscy żeśmy się bali. Moją siostrę ze szwagrem przed wojną wywieziono do Nowosybirska. Mieliśmy pojechać za nimi kolejnym transportem za dwa dni, ale wybuchła wojna i ocaleliśmy.

Nie byliśmy wyzyskiwaczami, lecz zwyczajnymi chłopami. Ale kiedy z Berlina wracali sowieccy żołnierze, wszystko – konia, krowę, świnie – ładowali do wagonów. Potem te pociągi wracały z powrotem na zachód i, żeby nie jechały puste, wywożono w nich Polaków-repatriantów. W naszym pociągu było 30-40 wagonów.

Karol Peterleiter:Pozostawiliśmy tam wszystko, a tu zajęliśmy niemieckie domy. Tam baliśmy się kołchozów, i że zabiorą nam ziemię. Czym wówczas moglibyśmy się zajmować? Taką już mamy mentalność. Nie wiedzieliśmy na jak długo wyjeżdżamy. Krążyły pogłoski, że będzie wojna między Anglią bądź USA, a ZSRR, i wtedy pozwolą nam wrócić z powrotem.

Ale z powrotem wrócili tylko pojedynczy repatrianci. Na przykład wróciła rodzina Bukacza. Gdy byliśmy w Berezie – odwiedziliśmy go na ulicy Tatarskiej. Nasz dom stał na Seleckiej 20. Kiedy poszedłem obejrzeć, co tam i jak – zastałem nieznajomych ludzi, którzy w nim mieszkali. Powiedziałem, kim jestem. Oni bardzo się zdziwili. Pokazali mi dom, a ja opowiedziałem jak w nim wszystko wyglądało wcześniej: „Tu komora była, a tu kuchnia…” Teraz wszystko już wyglądało inaczej Potem poprosiłem ich o zabranie garstki ziemi z posesji. Dali mi słoik, nabrałem ziemi. Do dzisiaj ją przechowuję…”

cdn.

Mikołaj Sienkiewicz, Bereza – Zielona Góra

Nasz czytelnik Mikołaj Sienkiewicz z Berezy w dniach 11-12 kwietnia uczestniczył w ekspedycji etnograficznej w Zielonej Górze i okolicy, podczas której miał okazję poznać wielu mieszkańców Zielonej Góry, związanych z jego rodzinnym miastem. Swoje obserwacje Mikołaj Sienkiewicz opisał i wysłał do redakcji. Z wdzięcznością publikujemy notatki

Wysoki poziom zaprezentowali 24 maja w Suchowoli, podczas biegów przeprowadzonych w ramach XIX Crossu Trzeźwości Pamięci Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, grodzieńscy lekkoatleci z Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”.

biegacze_1

Grodzieńska reprezentacja składała się z siedmiu biegaczy, z których jeden – Denis Tkacz, wystartował w biegu głównym dla dorosłych na 9300 metrów. W tym wyścigu, którego trasa biegła szlakiem, który lata temu pokonywał ks. Jerzy Popiełuszko, nasz reprezentant pokazał dziesiąty wynik ze 125 uczestników – rekordowej dla wszystkich dotychczasowych edycji Crossu liczby zawodników w biegu głównym.

Reszta naszych lekkoatletów startowała w biegach towarzyszących dla dzieci i młodzieży na krótsze, w zależności od wieku, dystanse.

biegacze_2

W tych wyścigach grodzieńska reprezentacja potrafiła zdobyć aż trzy pierwsze miejsca. Na 300 metrów wśród dziewcząt z klas III-IV szkoły podstawowej triumfowała grodnianka – Diana Kolenda. Na dystansie 600 metrów dla dziewczyn z gimnazjów sukces młodszej koleżanki powtórzyła kolejna grodnianka Anastazja Gładnaja.

biegacze_3

Nie zawiedli oczekiwań trenerów także chłopcy. W kategorii szkół podstawowych (kl. III-IV) na 300 metrów triumfował młody grodnianin – Jerzy Saniukiewicz. Na dystansie 800 metrów wśród gimnazjalistów natomiast nie miał sobie równych reprezentant grodzieńskiego „Sokoła” Marek Zwierżewicz.

Wspaniałe indywidualne wyniki naszych biegaczy przełożyły się na dobry wynik w punktacji drużynowej. „Sokół- Grodno” został sklasyfikowany na piątym miejscu wśród startujących w biegach towarzyszących uczniów szkół podstawowych. Wśród gimnazjalistów natomiast grodnianom drużynowo udało się nawet trafić na podium, zdobywając prestiżowe trzecie miejsce.

biegacze

Doroczny Cross Trzeźwości w Suchowoli jest prestiżową imprezą sportową, popularną wśród dorosłych i młodych biegaczy w całej Polsce. W tym roku Cross po raz pierwszy został wpisany do cyklu PCK (Polski Czerwony Krzyż) Tours. Współorganizatorami imprezy są władze gminy Suchowola i powiatu sokólskiego.

Znadniemna.pl, zdjęcia Paweł Zarecki

Wysoki poziom zaprezentowali 24 maja w Suchowoli, podczas biegów przeprowadzonych w ramach XIX Crossu Trzeźwości Pamięci Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, grodzieńscy lekkoatleci z Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”. Grodzieńska reprezentacja składała się z siedmiu biegaczy, z których jeden - Denis Tkacz, wystartował w biegu głównym dla dorosłych

Wyróżnienie i nagrodę jury 23. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina, dla Dzieci i Młodzieży, który odbył się w dniach 15 – 17 maja w Szafarni pod Toruniem, zdobyła siedmioletnia Polka z Mińska Anastazja Szymczak, córka działacza stołecznego oddziału ZPB, kierownika zespołu „Czarna Perła” Walerego Szymczaka.

Anastazja_Szymczak_gra_01

Anastazja wystartowała w konkursie w najmłodszej grupie wiekowej (do 10 lat) i okazała się jedną z najmłodszych uczestniczek. W składzie jury prestiżowego konkursu pianistycznego dla młodych muzykantów zasiadali muzycy zarówno z Polski, jak i z Francji, Hiszpanii oraz Niemiec. Uczestnicy, których w programie konkursowym wystartowało trzydziestu dziewięciu, przyjechali do Szafarni nie tylko z różnych miast Polski i z Białorusi, lecz także z Wielkiej Brytanii, Litwy, Włoch, Rumunii, Rosji, Korei Północnej, Singapuru, a nawet z Australii.

Anastazja_Szymczak_Fryderyk_Szopen

Anastazja, choć najmłodsza z uczestników, nie pogubiła się w tak zróżnicowanym pod względem kulturowym i językowym towarzystwie artystycznym i nawet zawiązała znajomość z dziewczynką z Singapuru, z którą się bawiła, porozumiewając się językiem gestów.

Anastazja_Szymczak_dyplom

O pobycie w Szafarni i udziale Anastazji w 23. Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina dla Dzieci i Młodzieży porozmawialiśmy z samą odznaczoną i jej tatą.

Znadniemna.pl: Jak to się stało, ze pana córka już, jako siedmiolatka, uczestniczy w międzynarodowych konkursach pianistycznych?

Walery Szymczak: – Sam jestem muzykiem, gram na akordeonie i koniecznie chciałem, żeby moja córka grała na jakimś instrumencie. Akordeon nie jest dobry dla dziewczynki, więc wspólnie z żoną, która jest pianistką, postanowiliśmy, że Anastazja będzie uczyła się grać na fortepianie. Kiedy Anastazja ukończyła trzy latka, wykupiliśmy dla niej prywatne zajęcia z nauczycielką. Już mając pięć lat córka wzięła udział w swoim pierwszym konkursie – w Kownie na Litwie, gdzie zdobyła pierwszą nagrodę.

W ubiegłym roku, czyli w tym roku szkolnym, córeczka podjęła naukę gry na fortepianie w Mińskiej Muzycznej Szkole Sztuki nr1. Oczywiście nad procesem jej kształcenia muzycznego czuwa mama. Ona też dba o to, żeby Anastazja zdobywała doświadczenie publicznych występów. Poza konkursem w Kownie córka grała między innymi w Drohiczynie i Nowopołocku, miała też występ z orkiestrą kameralną.

Anastazja_Szymczak_gra

Jak wpadliście na pomysł, żeby Anastazja wystartowała w konkursie w Szafarni?

– Wiedzieliśmy o tym konkursie, że jest bardzo prestiżowy, gdyż uczestniczą w nim młodzi pianiści z różnych stron świata. W tym roku, mimo tego, że Anastazja jest wciąż bardzo mała, postanowiliśmy spróbować. Ona zresztą też chciała pojechać na konkurs do Polski i jest bardzo zadowolona. To się liczyło przede wszystkim.

Jesteśmy bardzo dumni z wyniku Anastazji. To, że została zauważona, wyróżniona i nagrodzona przez międzynarodowe jury pozwala marzyć, że z córeczki wyrośnie ceniona pianistka polsko-białoruska.

Pytanie do Anastazji: Jakie masz wrażenia od pobytu w Polsce?

– Bardzo spodobało mi się występować na scenie, choć trochę się denerwowałam. Występowałam już wcześniej przed słuchaczami, więc trema szybko mi minęła. Z podróży do Polski na długo zapamiętam lot samolotem, bo wcześniej nigdy nie latałam. Tata bał się lecieć bardziej ode mnie, a mi podczas lotu było wesoło – cały czas patrzyłam w okienko iluminatora. Lecieliśmy nad chmurami, a kiedy ich nie było, to nawet nie widziałam ludzi, bo byliśmy bardzo wysoko. Do domu wracaliśmy pociągiem. Ta podróż też mi się spodobała, bo pasażerowie byli bardzo mili i uśmiechnięci, a jedna pani dała mi nawet słodycze i upominek.

W Polsce mieszkaliśmy z tatą w Toruniu. Przez okno naszego pokoju widać było okna Domu Mikołaja Kopernika. Wcześniej wiedziałam tylko o jednym wielkim Polaku – Fryderyku Chopinie, a teraz wiem także, kim był Mikołaj Kopernik. Zwiedzaliśmy w Toruniu jego muzeum. W ogóle Polska bardzo mi się spodobała. Najbardziej to, że wszyscy ludzie uśmiechają się do siebie i się nawzajem witają – w sklepie, na ulicy, w pociągu…

Anastazja_Szymczak_wycieczka_po_Wisle

W Szafarni mieliśmy wycieczkę statkiem po Wiśle, zwiedziliśmy też fabrykę cukierków. Do niej chodziliśmy z tatą codziennie. Podczas występów konkursowych zaprzyjaźniłam się z dziewczynką z Singapuru. Nie znam języka, w którym ona mówi, ale porozumiewaliśmy się gestami i razem doskonale bawiliśmy się.

Anastazja_Szymczak_z_kolezanka

Jakie utwory zagrałaś podczas konkursu?

– Walc Chopina, który jest moim ulubionym kompozytorem, inwencję Johanna Sebastiana Bacha i bagatelę Nikołaja Czeriepnina. Bardzo lubię ten utwór Czeriepnina, bo kiedy go gram, to wyobrażam sobie lecące rakiety. Zawsze, jak gram jakiś utwór – coś sobie wyobrażam. Pod chopinowski walc wyobrażam tańczących rodziców, a pod Bacha – latających przed oczami motyli.

Kiedy skończyłam grać, nie chciało mi się schodzić ze sceny, bo wszyscy bili mi brawa, a jurorzy się do mnie uśmiechali. Chciałam, więc zagrać coś jeszcze, ale można było wykonać tylko trzy utwory. Bardzo lubię grać na fortepianie na scenie dla ludzi. W ogóle bardzo lubię grać. Codziennie ćwiczę w domu po dwie godziny i nigdy się nie zniechęcam. Lubię też słuchać jak grają inni – moi koledzy ze szkoły oraz jak gra tata. Słucham przeważnie muzykę klasyczną, bo innej w domu nie słuchamy. Kończę już pierwszą klasę szkoły. Oprócz mucyki lubię malowanie i matematykę. Kiedy wyrosnę, chcę zostać nauczycielką gry na fortepianie.

Jak zapamiętałaś podsumowanie konkursu w Szafarni?

– W koncercie końcowym grali zwycięzcy. Grali bardzo dobrze, ale nie sądzę, że o wiele lepiej niż ja. Dostałam zresztą Dyplom Uznania i nagrodę od jury. Jeśli rodzice dadzą radę, to w przyszłości chcę znowu wystartować w tym konkursie.

Życzę Ci, Anastazjo, wielu sukcesów twórczych i zwycięstwa za rok w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Szafarni. Dziękuję za rozmowę!

Ludmiła Burlewicz z Mińska, zdjęcia Walerego Szymczaka

Wyróżnienie i nagrodę jury 23. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina, dla Dzieci i Młodzieży, który odbył się w dniach 15 – 17 maja w Szafarni pod Toruniem, zdobyła siedmioletnia Polka z Mińska Anastazja Szymczak, córka działacza stołecznego oddziału ZPB, kierownika zespołu „Czarna Perła” Walerego

Skip to content