HomeStandard Blog Whole Post (Page 392)

Tegoroczni maturzyści Polskiej Szkoły Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie zostali wykorzystani przez byłą dyrektor szkoły Helenę Dubowską, jako zakładnicy w walce z demokratycznie wybraną władzą ZPB.

Drzwi do restauracji „Turan”, w której odbywała się studniówka były zamknięte dla działaczy ZPB. Na zdjęciu: dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB Anżelika Orechwo i redaktor portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik

Helena Dubowska, biorąca obok byłego prezesa ZPB Mieczysława Jaśkiewicza udział w rozbijaniu największej organizacji Polaków na Białorusi, nie wpuściła wczoraj, 24 lutego, na studniówkę PSS przy ZPB w Grodnie dyrektor tej placówki edukacyjnej Anżelikę Orechwo, będącą jednocześnie przewodniczącą Rady Naczelnej ZPB. Na studniówce Anżelika Orechwo miała między innymi odczytać list gratulacyjny pod adresem maturzystów, nauczycieli i rodziców, od konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka. Z uwagi na obowiązki służbowe dyplomata nie mógł być obecny na studniówce osobiście, ale liczył na to, że za pośrednictwem dyrektor szkoły Anżeliki Orechwo korespondencyjnie złoży maturzystom rodzicom i nauczycielom swoje życzenia z okazji rozpoczęcia odliczania stu dni do egzaminów maturalnych.

List gratulacyjny od konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka nieodczytany na studniówce z winy Heleny Dubowskiej

Studniówka w Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Grodnie odbyła się w miejscu publicznym, a mianowicie w grodzieńskiej restauracji «Turan». O tym, kto ma prawo wstępu do lokalu gastronomicznego w miniony piątek decydowała nawet nie administracja restauracji, lecz Helena Dubowska, która do niewpuszczania do restauracji osób niepożądanych wynajęła młodego człowieka, którego widać na zdjęciu, zrobionym przez dziennikarzy ZPB.

Mężczyzna, który na zlecenie Heleny Dubowskiej nie wpuszczał do restauracji działaczy ZPB

Media ZPB podzieliły zresztą los dyrektor PSS przy ZPB w Grodnie i nieodczytanych życzeń konsula generalnego. Na studniówkę niedopuszczeni zostali mianowicie: redaktor naczelna «Magazynu Polskiego na uchodźstwie» Irena Waluś, będąca także wiceprezesem ZPB oraz redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik.

Niedopuszczenie na studniówkę reprezentantów Związku Polaków przez Helenę Dubowską, biorącą obok byłego prezesa ZPB Mieczysława Jaśkiewicza udział w rozbiciu polskiej organizacji, będącej dla Rządu RP strategicznym partnerem w kwestiach spraw polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, miało być demonstracją tego, że razem ze związkową spółką «Kresowia» i mieniem ZPB rozłamowcy przywłaszczają sobie także działającą dotąd przy ZPB grodzieńska placówkę edukacyjną, a jej uczniów, zwłaszcza maturzystów, traktują jako zakładników, do ewentualnych prób szantażowania władz Polski «interesem dzieci, chcących w tym roku zdawać egzaminy na studia w Polsce» i wymuszania na partnerach w Polsce współpracy ze swoją złodziejską strukturą, zakładaną na bazie mienia, zagrabionego ZPB.

Wobec sytuacji narażania przez Helenę Dubowska wychowanków szkoły na ryzyko nie zdania egzaminów na studia w Polsce, traktowania ich jako karty przetargowej w pozyskiwaniu partnerów w Polsce, Związek Polaków na Białorusi wykazuje się odpowiedzialnością i rzeczywistą troską o tegorocznych maturzystów PSS przy ZPB w Grodnie.

Mimo niekonstruktywnej postawy byłej dyrektor tej szkoły Heleny Dubowskiej i dokonanej przez nią próby zrobienia z maturzystów zakładników, ZPB ofiaruje maturzystom pomoc w przygotowaniu sie do egzaminów na studia wyższe w Polsce.

Dowodem na to jest komunikat dyrektora Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie Anżeliki Orechwo, który zamieszczamy na jej prośbę:

W poniedziałek, dnia 27 lutego, o godzinie 16.00 w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie odbędzie się spotkanie maturzystów Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie. Tematem spotkania będzie tegoroczna rekrutacja na studia w Polsce.

Podczas spotkania zostaną omówione między innymi: kwestia terminów składania dokumentów, kwestia otrzymania przez przyszłych studentów Karty Polaka, a także kwestia współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie podczas kampanii rekrutacyjnej na studia w Polsce.

Dyrektor PSS przy ZPB w Grodnie Anżelika Orechwo

Znadniemna.pl, zdjęcia Ireny Waluś

Tegoroczni maturzyści Polskiej Szkoły Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie zostali wykorzystani przez byłą dyrektor szkoły Helenę Dubowską, jako zakładnicy w walce z demokratycznie wybraną władzą ZPB. [caption id="attachment_21258" align="alignnone" width="480"] Drzwi do restauracji "Turan", w której odbywała się studniówka były zamknięte dla działaczy

Sytuacja mniejszości polskiej w Republice Białorusi była tematem dzisiejszego spotkania sekretarza stanu w MSZ Jana Dziedziczaka z prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys oraz przedstawicielami Związku: Markiem Zaniewskim i Andrzejem Poczobutem.

Jan Dziedziczak i Andżelika Borys

Wiceminister Dziedziczak udzielił poparcia obecnemu, demokratycznie wybranemu kierownictwu ZPB. – Związek Polaków na Białorusi pozostaje jedynym strategicznym partnerem dla władz polskich – podkreślił.

Wiceszef polskiej dyplomacji zaapelował także o zwiększenie działań służących zapobieganiu podziałom społeczności polskiej w Republice Białorusi.

Liderzy Związku zadeklarowali, że będą kontynuować starania na rzecz integracji mniejszości polskiej oraz zaspokajania jej potrzeb edukacyjnych i kulturalnych.

Biuro Rzecznika Prasowego Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Znadniemna.pl za msz.gov.pl

Sytuacja mniejszości polskiej w Republice Białorusi była tematem dzisiejszego spotkania sekretarza stanu w MSZ Jana Dziedziczaka z prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys oraz przedstawicielami Związku: Markiem Zaniewskim i Andrzejem Poczobutem. [caption id="attachment_21249" align="alignnone" width="480"] Jan Dziedziczak i Andżelika Borys[/caption] Wiceminister Dziedziczak udzielił poparcia obecnemu, demokratycznie

Poseł PiS Michał Dworczyk zrezygnował w czwartek z funkcji przewodniczącego sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Nową szefową została posłanka PiS Anna Schmidt-Rodziewicz.

Michał Dworczyk i Anna Schmidt-Rodziewicz

– Złożyłem przewodnictwo komisji. Nowym przewodniczącym została wybrana jednogłośnie, przez wszystkie kluby posłanka PiS Anna Schmidt-Rodziewicz – poinformował PAP Dworczyk.

Pytany o powody rezygnacji z kierowania sejmową komisją łączności powiedział, że są to względy osobiste.

Dworczyk, jak twierdzą źródła PAP w PiS, ma zostać nominowany w najbliższym czasie na funkcję wiceministra obrony narodowej. W resorcie ma odpowiadać m.in. za Wojska Obrony Terytorialnej, które są nowym rodzajem sił zbrojnych, utworzonym na początku 2017 r. W środowej rozmowie z PAP Dworczyk przyznał, że „nie da się przewodniczenia z komisji łączyć z pracą w ministerstwie”.

42-letni Dworczyk jest posłem od września 2015 r. Pochodzi z Warszawy, był samorządowcem na Mazowszu. W ostatnich wyborach startował z pierwszego miejsca na liście PiS w okręgu wałbrzyskim i dostał prawie 25 tys. głosów (był to drugi wynik w regionie po ówczesnym szefie MON Tomaszu Siemoniaku z PO). Od września 2016 r. Dworczyk jest członkiem komisji obrony, a od początku kadencji przewodniczy komisji łączności z Polakami za granicą.

Dworczyk był posłem-sprawozdawcą w sejmie projektu dot. powołania WOT.

Podział największej białoruskiej organizacji zrzeszającej Polaków

Jak poinformował Dworczyk, Schmidt-Rodziewicz poprowadziła już w czwartek swoje pierwsze posiedzenie komisji. Podkreślił, że posiedzenie było zamknięte i dotyczyło sytuacji Związku Polaków na Białorusi. – Jest próba wprowadzenia rozłamu w Związku i temu jest poświęcone to posiedzenie komisji – powiedział.

12 lutego doszło do podziału w największej białoruskiej organizacji zrzeszającej Polaków – nieuznawanym przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi. Andżelika Borys, która od grudnia ponownie sprawuje w nim funkcję prezesa, wnioskowała wówczas o zawieszenie w prawach członków zarządu organizacji b. prezesa (w latach 2012-2016) Mieczysława Jaśkiewicza i b. dyrektor polskiej szkoły społecznej przy ZPB Heleny Dubowskiej. Tydzień później zawieszeni członkowie ZPB powołali wraz z 67 innymi osobami nową organizację pod nazwą Wspólnota Polaków na Białorusi.

Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Dziedziczak, prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, członek Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut i wiceprezes ZPB Marek Zaniewski

Na czwartkowym posiedzeniu komisji łączności o konflikcie w łonie Związku Polaków opowiadała posłom szefowa ZPB Andżelika Borys. Pytana po zakończeniu obrad o sytuację w jej organizacji powiedziała PAP, że działania twórców WPB są „szkodliwe dla ruchu polskiego” i „niedopuszczalne”.

Zaznaczyła jednocześnie, że podjęte wobec zawieszonych w prawach członków ZPB działania wynikały z „prawa związkowego, statutu organizacji i punktów naszego prawa, które zostały złamane po prostu”. – Nie jest dopuszczalna sytuacja, kiedy osoba przegrywa, nie rozlicza się, nie przedstawia sprawozdania, zabiera sobie mienie organizacji – dodała Borys.

Jak oceniła, rozłam w jej organizacji to powtórka „sytuacji z 2005 r.”. Kierowany przez Borys Związek został wówczas uznany za nielegalny przez władze białoruskie, a jego majątek został przejęty przez oficjalną organizację o tej samej nazwie.

Rząd popiera ZPB jako reprezentację mniejszości polskiej

Pytana o oczekiwania wobec władz polskich szefowa ZPB zwróciła uwagę, że rząd Beaty Szydło wyraził poparcie dla Związku. – Dziękujemy za to, bo to jest potwierdzenie kontynuacji i konsekwentnej polityki wspierania jednolitego ruchu polskiego, który szczególnie na wschodzie jest bardzo ważny – mówiła Borys.

Dopytywana, czy według niej w razie uregulowania kwestii spornych możliwa jest jeszcze współpraca z osobami, które stworzyły w zeszłym tygodniu nową organizację, szefowa Związku przyznała, że nie jest w stanie sobie wyobrazić takiej współpracy, ponieważ współpracę zaczyna się „w normalnych warunkach, a nie od łamania statutu i kradzieży”.

W środę rzeczniczka MSZ Joanna Wajda poinformowała, odnosząc się do sytuacji w Związku Polaków, że rząd popiera ZPB jako reprezentację mniejszości polskiej na Białorusi. Dodała jednocześnie, że ministerstwo negatywnie ocenia konflikty wewnętrzne i podziały w organizacjach polonijnych.

Znadniemna.pl za PAP

Poseł PiS Michał Dworczyk zrezygnował w czwartek z funkcji przewodniczącego sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Nową szefową została posłanka PiS Anna Schmidt-Rodziewicz. [caption id="attachment_21242" align="alignnone" width="480"] Michał Dworczyk i Anna Schmidt-Rodziewicz[/caption] – Złożyłem przewodnictwo komisji. Nowym przewodniczącym została wybrana jednogłośnie, przez wszystkie kluby posłanka PiS

Na cmentarzu ofiar NKWD w Kuropatach trwa protest przeciwko budowie w tym miejscu centrum biznesowego. Od pięciu dni masowych grobów strzegą ochotnicze warty. By powstrzymać budowlańców, członek opozycyjnego Młodego Frontu Siarhiej Palczewski przykul się do ciężarówki.

Opozycjonista leżał przykuty kajdankami do MAZa przez trzy godziny, zarzekając się, że „szybciej zdechnie”, niż pozwoli ruszyć budowie. Wtedy to jego manifestacje przerwali strażacy z przecinakiem pneumatycznym i milicjanci w cywilu. „Oficjalnej” milicji na miejscu nie było.

Gdy straż pożarna odjechała, nieumundurowani funkcjonariusze usiłowali wtrącić opozycjonistę do nieoznakowanego busa, ale powstrzymał ich tłum protestujących.

Kuropaty – nowa budowa, nowy protest

Na miejscu pojawiła się też karetka pogotowia – wychłodzony demonstrant odmówił jednak przyjęcia pomocy. By się nie wyziębił, inni członkowie protestu okryli go śpiworem i podłożyli pod niego karimatę.

W tym samym czasie lider Młodego Frontu Zmicier Daszkiewicz blokował drugą maszynę, stojąc na dachu koparki z białoruską biało-czerwono-białą flagą.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Na cmentarzu ofiar NKWD w Kuropatach trwa protest przeciwko budowie w tym miejscu centrum biznesowego. Od pięciu dni masowych grobów strzegą ochotnicze warty. By powstrzymać budowlańców, członek opozycyjnego Młodego Frontu Siarhiej Palczewski przykul się do ciężarówki. Opozycjonista leżał przykuty kajdankami do MAZa przez trzy godziny, zarzekając

W domu rodzinnym Czesława Niemena w Starych Wasiliszkach na zniszczonym strychu miłośnicy artysty znaleźli należące do niego: szkolny zeszyt, nuty, zdjęcia i fragmenty książek. W domu muzyka od 2011 r. działa muzeum poświęcone jego twórczości.

Czesław Niemen

„Bardzo ładny charakter pisma i bezbłędna pisownia”

Włodzimierz Seniuta, dyrektor Klubu-muzeum Czesława Niemena

„Jest tam fragment zeszytu do języka rosyjskiego ucznia szóstej klasy Czesława Wydrzyckiego (prawdziwe nazwisko Niemena)” – powiedział PAP Włodzimierz Sieniuta, dyrektor muzeum Czesława Niemena w Starych Wasiliszkach niedaleko Grodna, w rejonie szczuczyńskim. „Bardzo ładny charakter pisma i bezbłędna pisownia” – ocenił.

O znalezisku poinformowali PAP członkowie nieformalnego klubu miłośników Czesława Niemena z Mińska, fotograf Wital Rakowicz oraz dziennikarze Dźmitry Padbiarieski i Wiera Sawina, przewodnicząca rady społecznej opiekującej się muzeum i autorka filmu dokumentalnego o Niemenie.

Znalezisko pod słomą

Odkrycia dokonano podczas dorocznych obchodów urodzin poety (16 lutego), które gromadzą w Starych Wasiliszkach miejscowych mieszkańców i miłośników muzyka. „Dwie dziewczyny z Mińska weszły na zniszczony strych. Dobrze, że jednocześnie były drobne i odważne, bo ten strych jest naprawdę w złym stanie. Przekopały całą słomę i to, co zgromadziło się na podłodze w ciągu kilkudziesięciu lat” – mówi Sieniuta.

Oprócz zeszytu, który jest mocno zniszczony, na strychu były także stare fotografie zrobione najprawdopodobniej przez młodego Niemena, nuty, kawałki negatywów, rysunki, fragmenty polskich książek i skrawek polskiej gazety z 1938 r. „Postaramy się w miarę możliwości zabezpieczyć te przedmioty, a to co się uda, na pewno skopiujemy i udostępnimy zwiedzającym” – dodał Sieniuta.

Ze Starych Wasiliszek do sławy

Młody Niemen – Czesław Wydrzycki – mieszkał w domu w Starych Wasiliszkach od urodzenia w 1939 r. do 1958 r., kiedy jego rodzina wyjechała do Polski w ramach ostatniej fali powojennej repatriacji Polaków z Kresów Wschodnich. Muzeum Niemena powstało w 2011 r., w dużej mierze dzięki entuzjazmowi jego miłośników.

„Na etapie tworzenia muzeum polska strona mocno nas wspierała, były oficjalne rozmowy między władzami. Ale nie otrzymywaliśmy finansowego wsparcia – w tym sensie muzeum to jest dzieło Białorusi. Bardzo dużą rolę odegrało społeczne zaangażowanie aktywistów z Mińska, m.in. pani Sawiny. Wiele eksponatów pochodzi od miłośników Niemena zarówno z Białorusi, jak i z Polski” – mówi Sieniuta.

Sawina przyznaje, że ciągle potrzebne są pieniądze na utrzymanie i restaurację domu. „Tam nie tylko strych się wali, ale cały dom jest w złym stanie. Potrzebny jest przecież nie po prostu remont, ale fachowa restauracja, bo ten dom to zabytek” – powiedziała dziennikarka.

Muzeum – owoc pracy entuzjastów

W procesie tworzenia muzeum niebagatelną rolę odgrywał sam Sieniuta, który gromadził eksponaty i zajmuje się domem, chroniąc go od zniszczenia. „Pomaga mu w tym nieduża grupa mieszkańców Mińska, wiernych wielbicieli talentu, osobowości i losu Niemena, a także zaangażowani pracownicy lokalnych władz w Szczuczynie. W ten sposób do ekspozycji trafiły pianino i gitara, unikatowe zdjęcia, kopie rysunków i dokumentów. Mieszkańcy wsi i przyjaciele dzieciństwa przynieśli do muzeum przedmioty i sprzęty, których rodzina Wydrzyckich nie zdołała zabrać ze sobą” – pisze Sawina w artykule, który ukaże się w najbliższą sobotę w białoruskim piśmie „Kultura”.

„Niemen wielu rzeczy mnie nauczył, m.in., że można nazywać „wielką” maleńką wioskę, w której się urodziłeś. On nie wstydził się swojego pochodzenia i był dumny z Wasiliszek” – mówi Sieniuta.

Muzeum i mieszkańcy Wasiliszek co roku obchodzą urodziny poety, organizowany jest także festiwal poświęcony pamięci Niemena, a nawet turniej piłkarski jego imienia.

Znadniemna.pl za belsat.eu/PAP

W domu rodzinnym Czesława Niemena w Starych Wasiliszkach na zniszczonym strychu miłośnicy artysty znaleźli należące do niego: szkolny zeszyt, nuty, zdjęcia i fragmenty książek. W domu muzyka od 2011 r. działa muzeum poświęcone jego twórczości. [caption id="attachment_21226" align="alignnone" width="480"] Czesław Niemen[/caption] „Bardzo ładny charakter pisma i bezbłędna

Szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys przedstawiła kondycję Związku po wytworzeniu się z jego struktur innego podmiotu – Wspólnoty Polaków na Białorusi.

Andżelika Borys wzięła udział w posiedzeniu sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą. W tym celu przybyła z jednodniową wizytą do Warszawy.

Po grudniowych wyborach szefa Związku, doszło w nim do rozłamu. Andżelika Borys uważa, że istnienie Wspólnoty Polaków na Białorusi szkodzi działalności Polaków w tym kraju: „Tak się stało, że były prezes Mieczysław Jaśkiewicz nie rozliczył się z zarządem i nie przedstawił dokumentów komisji kontrolno-rewizyjnej Związku. Zawłaszczył przy tym mienie ZPB i na jego podstawie utworzył nową strukturę” – mówi Andżelika Borys.

Polski MSZ jako reprezentację mniejszości polskiej popiera Związek Polaków na Białorusi. W ostatnim roku na Białoruś przyjeżdżali przedstawiciele polskiego rządu oraz parlamentu. Andżelika Borys docenia zaangażowanie Warszawy w pomoc rodakom w tym kraju: „Jesteśmy wdzięczni rządowi polskiemu, bo przez te 12 lat cały czas wspierał ZPB i jedność ruchu polskiego. W takich krajach jak Białoruś to niezwykle istotne. My działamy w warunkach, gdzie uznawani nie jesteśmy. Natomiast każda informacja o konflikcie może być wykorzystywana, by osłabić nasze całe środowisko” – zaznacza Andżelika Borys.

Na Białorusi od 2005 roku, w wyniku decyzji podjętych przez władze w Mińsku działają dwa Związki Polaków. Jeden ma wsparcie miejscowych władz i jest oficjalnie zarejestrowany. Drugi, mający wsparcie w Polsce, dotychczas nie mógł działać legalnie.

Znadniemna.pl za IAR

Szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys przedstawiła kondycję Związku po wytworzeniu się z jego struktur innego podmiotu - Wspólnoty Polaków na Białorusi. Andżelika Borys wzięła udział w posiedzeniu sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą. W tym celu przybyła z jednodniową wizytą do Warszawy. Po grudniowych

Pocztówki z podobiznami królów Rzeczypospolitej i wielkich książąt litewskich ukazały się na Białorusi nakładem mińskiego wydawnictwa Fuainform – informuje białoruski portal „Prawda Historyczna”.

Fot.: Istpravda.ru

Jak zaznaczają autorzy publikacji – niewielu współczesnych Białorusinów potrafi nazwać imiona władców Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczypospolitej Obojga Narodów, z których tradycjami i spuścizną identyfikuje się spora część mieszkańców Białorusi.

Teraz uczenie się historii Białorusi stanie się łatwiejsze – uważa portal „Prawda Historyczna” i wskazuje, że pomoże w tym wydany przez Fuainform zbiór pocztówek i posterów, ukazujących nie tylko podobizny władców, lecz także podstawowe informacje biograficzne o nich, między innymi – krótkie streszczenie dokonań poszczególnej postaci historycznej oraz daty jej urodzin i śmierci.

Fot.: Istpravda.ru

Na stronie internetowej wydawnictwa Fuainform, czytamy z kolei, że wydane przez nie pocztówki i postery pozwolą ich nabywcom na zdobycie wiedzy o historii Wielkego Księstwa Litewskiego i Rzeczypospolitej , jako największych niegdyś państw Europy. Zdaniem wydawcy posiadacz materiałów potrafi także usystematyzować własną wiedzę o dynastiach i władcach okresu historycznego, w których istniały Rzeczpospolita i WKL. Zbiór pocztówek i posterów z podobiznami władców Rzeczypospolitej i WKL powinien, zdaniem wydawcy, zainteresować zarówno miłośników „ojczystej historii” jak i historyków-naukowców.

Znadniemna.pl za Istpravda.ru i Fua-inform.by

Pocztówki z podobiznami królów Rzeczypospolitej i wielkich książąt litewskich ukazały się na Białorusi nakładem mińskiego wydawnictwa Fuainform – informuje białoruski portal „Prawda Historyczna”. [caption id="attachment_21216" align="alignnone" width="499"] Fot.: Istpravda.ru[/caption] Jak zaznaczają autorzy publikacji - niewielu współczesnych Białorusinów potrafi nazwać imiona władców Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczypospolitej Obojga

Związek Polaków na Białorusi zaprasza na jarmark kaziukowy, który rozpocznie się 5 marca o godzinie 11.30 w pomieszczeniu nr 100 w Grodnie przy ul. Budionnego 48a. 

W jarmarku kaziukowym, organizowanym tradycyjnie przez ZPB z okazji Dnia św. Kazimierza, przypadającego na rocznicę śmierci Kazimierza Jagiellończyka, który skonał w Grodnie 4 marca 1484 roku, wezmą udział rękodziałacze z Grodna i okolic. Planowany jest także udział mistrzów rzemiosła ludowego z największych miast Grodzieńszczyzny, między innymi z Lidy, Wołkowyska i Smorgoni.

Jarmark kaziukowy to doskonała okazja, aby nabyć dzieła sztuki ludowej – wyroby ze słomy, lnu,  gliny, arcydzieła kowalstwa artystycznego i inne. Tradycyjnie na „Kaziuki”rękodziałacze zaproponują zwiedzającym szeroki wybór palm wielkanocnych.

Uczestników „Kaziuków” czekają także liczne, przygotowane  przez Dział Kultury ZPB, konkursy z nagrodami.

Serdecznie zapraszamy na „Kaziuki” ZPB!

Znadniemna.pl

 

Związek Polaków na Białorusi zaprasza na jarmark kaziukowy, który rozpocznie się 5 marca o godzinie 11.30 w pomieszczeniu nr 100 w Grodnie przy ul. Budionnego 48a.  W jarmarku kaziukowym, organizowanym tradycyjnie przez ZPB z okazji Dnia św. Kazimierza, przypadającego na rocznicę śmierci Kazimierza Jagiellończyka, który skonał w Grodnie 4

Pod Mińskiem, na uroczysku Kuropaty, w miejscu masowych egzekucji polskich oficerów z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej, ale także cywilnej ludności Mińszczyzny; Polaków – ofiar tzw. „operacji polskiej” NKWD, Białorusinów i Żydów, trwa protest działaczy opozycyjnych i mieszkańców pobliskiego osiedla. Sprzeciwiają się zabudowie strefy chronionej.

Protestujący próbują przeszkodzić budowniczym, fot.: belsat.eu

Dziesiątki osób protestują przeciwko budowie centrum biznesowego. Ma ono powstać na obszarze posiadającym status strefy chronionej wokół uroczyska Kuropaty, gdzie w latach 1937-41 oprawcy z NKWD strzałem w tył głowy pozbawili życia – według różnych szacunków od 40 do 200 tysięcy niewinnych ludzi. Według Euroradia, od budowy do miejsca kaźni jest zaledwie 240 kroków.

Kuropaty, to białoruski Katyń, miejsce pamięci narodowej, zasługujące na to, by otoczyć je należną czcią. Niestety w praktyce jest inaczej. Miasto zdjęło nawet obowiązek sprzątania uroczyska ze stołecznych służb komunalnych. Porządkowaniem zajmują się wyłącznie ochotnicy, działacze społeczni z inicjatywy „Za ocalenie Kurapat”, rodziny pomordowanych. Las krzyży, który wyrósł tam na przestrzeni ostatnich lat, to również dzieło rąk ludzkich. W 2001 roku uroczysko przecięła obwodnica miasta. Wówczas również działacze protestowali, usiłując nie dopuścić, by na uroczysko wjechały buldożery i koparki. Powtarzające się przypadki dewastacji krzyży, urządzanie dzikich wysypisk śmieci nie specjalnie martwią włodarzy stołecznego ratusza i władze centralne.

Obecnie trwająca budowa obiektu to kolejny przypadek profanacji tego świętego miejsca. Przypomnijmy, w 2012 rozpoczęto tam budowę centrum rozrywkowego Bulbasz Hall, z restauracją i dyskoteką oraz domkami wypoczynkowymi i hotelem.

Po trwających miesiącami protestach, budowę na jakiś czas wstrzymano. W tym czasie decyzją Ministerstwa Kultury i mińskich władz, strefa ochronna Kuropat została zmniejszona o połowę – ze 100 metrów do 50. Zanim ruszyła budowa Bulbasz – Hall, strefa ochronna wokół Kuropat wynosiła 300 metrów. Po tej decyzji inwestycję wznowiono, tak więc miejsce pochówku ofiar stalinowskich represji i świątynię uciech cielesnych dzieli … 50 metrów. W 2015 roku 100 metrów od krzyży ustawionych na dołach śmierci pobudowano centrum wystawiennicze Expobel.

Teraz rozpoczęła się budowa kompleksu biurowego. Działacze opozycji i mieszkańców pobliskiego osiedla protestują. Ci pierwsi pełnią dyżury nawet w nocy, chcą powstrzymać budowę by zapobiec profanacji, a miejscowi protestują bo budynek stanie na drodze dojazdowej pod ich blokowiska.

21 lutego doszło do starć działaczy z pracownikami budowy, którzy namiot protestujących wyrzucili z placu budowy po za ogrodzenie.

Jak dowiedziało się Euroradio, we wstępnej fazie inwestycji popełniono szereg działań niezgodnych z prawem. Choćby fakt, że działka, na której powstaje centrum biurowe została sprzedana inwestorowi przez miasto już w 2013 roku. A wówczas miejsce to znajdowało się w obrębie strefy chronionej „Memoriału Kuropaty”(!), czyli nie miało prawa być przedmiotem obrotu. Projekt budowy firmy deweloperskiej został zatwierdzony na podstawie ekspertyz państwowych już we wrześniu 2014 roku, choć teren budowy przestaje być obszarem chronionym dopiero w grudniu 2014 roku…

W rozmowie dziennikarza z przedstawicielem firmy deweloperskiej jak i administracji dzielnicy Sowiecka zapewniają, że choć szczegółów nie znają, ale wszystko ich zdaniem jest zgodne z prawem.

Obrońców Kuropat już spotkały represje. Jeden z nich – Paweł Starowojtow został aresztowany przez milicję. Ponadto sporządzono kilka protokołów milicyjnych, które najprawdopodobniej będą stanowiły podstawę do ukarania protestujących wysokimi grzywnami.

„To faszystowscy bandyci, działający w zorganizowanej grupie” – tak o obrońcach Kuropat wyraził się w obecności milicji przedstawiciel dewelopera, który w pobliżu miejsca masowych pochówków buduje centrum biznesowe. Oskarżył działaczy Młodego Frontu o spowodowanie szkody na dużą skalę.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Pod Mińskiem, na uroczysku Kuropaty, w miejscu masowych egzekucji polskich oficerów z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej, ale także cywilnej ludności Mińszczyzny; Polaków – ofiar tzw. „operacji polskiej” NKWD, Białorusinów i Żydów, trwa protest działaczy opozycyjnych i mieszkańców pobliskiego osiedla. Sprzeciwiają się zabudowie strefy chronionej. [caption id="attachment_21201"

Prezesi struktur ZPB, uczestniczący w rozbiciu organizacji, zainicjowanym przez Mieczysława Jaśkiewicza, szybko tracą zaufanie kolegów.

Gennadiusz Picko, były prezes TPP przy ZPB

W środę, 22 lutego, Zarząd Towarzystwa Plastyków Polskich, działającego przy ZPB przyjął dymisję prezesa tej struktury Gennadiusza Picki i wyznaczył na p. o. prezesa jego dotychczasową zastępczyni – historyk sztuki Alicję Matuk.

Powodem zwołania Zarządu TPP przy ZPB stał się udział Gennadiusza Picki w zebraniu założycielskim organizacji „Wspólnota Polaków na Białorusi”, zakładanej przez byłego prezesa ZPB Mieczysława Jaśkiewicza na bazie mienia, zagrabionego przez niego Związkowi Polaków na Białorusi.

Gennadiusz Picko na posiedzeniu Zarządu TPP przy ZPB się nie pojawił. Uprzedzając pytania kolegów z Zarządu i przewidując, jaka może być ich reakcja na jego udział w działaniach, skierowanych na rozbicie ZPB, Gennadiusz Picko podał się do dymisji ze stanowiska prezesa TPP przy ZPB publicznie. Zrezygnował z funkcji prezesa, informując o tym na swoim profilu na Facebooku.

Członkowie Zarządu TPP przyjęli dymisję Genadiusza Picki i do chwili zwołania zebrania wyborczego w organizacji malarzy powierzyli pełnienie obowiązków prezesa, wiceprezes TPP przy ZPB Alicji Matuk.

Podczas dyskusji, poprzedzającej przyjęcie dymisji Gennadiusza Picki, głos zabrał między innymi Andrzej Filipowicz. Okazało się, że towarzyszył on byłemu prezesowi TPP podczas jego udziału w zebraniu założycielskim organizacji, bazującej na mieniu zagrabionym Związkowi Polaków.

Filipowicz wytłumaczył kolegom, że nie miał zamiaru brania udziału w zakładaniu wrogiej ZPB organizacji i poprosił kolegów, aby traktowali jego obecność na jej zebraniu założycielskim, jako obecność obserwatora.

Andrzej Filipowicz potwierdził na posiedzeniu Zarządu, że pozostaje członkiem Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi i nie ma zamiaru brania udziału w żadnych inicjatywach rozłamowych.

Przyjęte przez Zarząd TPP przy ZPB ustąpienie ze stanowiska byłego prezesa tej organizacji, to nie jedyna dymisja Gennadiusza Picki po jego feralnym opowiedzeniu się po stronie rozłamowców.

Jeszcze w niedzielę, 19 lutego, czyli w dniu, kiedy Gennadiusz Picko zadeklarował się jako zwolennik rozbicia ZPB, członkowie Oddziału ZPB w Wiercieliszkach, któremu także prezesował Gennadiusz Picko, poprosili go o rezygnację z funkcji prezesa swojego oddziału.

Towarzystwo Plastyków Polskich przy ZPB jest jedną z najprężniej działających struktur Związku Polaków na Białorusi i drugą strukturą związkową, po Oddziale ZPB w Grodnie, która straciła zaufanie do swojego prezesa po tym jak ten wziął udział w działaniach, przynoszących szkodę Związkowi Polaków na Białorusi. We wtorek, 21 lutego, za udział w rozbiciu ZPB stanowisko prezesa Oddziału ZPB w Grodnie i członkostwo w organizacji stracił Paweł Kmiecik.

Znadniemna.pl

Prezesi struktur ZPB, uczestniczący w rozbiciu organizacji, zainicjowanym przez Mieczysława Jaśkiewicza, szybko tracą zaufanie kolegów. [caption id="attachment_7085" align="alignnone" width="480"] Gennadiusz Picko, były prezes TPP przy ZPB[/caption] W środę, 22 lutego, Zarząd Towarzystwa Plastyków Polskich, działającego przy ZPB przyjął dymisję prezesa tej struktury Gennadiusza Picki i wyznaczył na

Skip to content