HomeStandard Blog Whole Post (Page 208)

Sztandar Państwowej Średniej Szkoły Rolniczo-Leśnej w Żyrowicach (obecnie teren Republiki Białorusi) z 1936 roku został wpisany do rejestru zabytków województwa podlaskiego. Decyzję w tej sprawie 5 października podpisała prof. Małgorzata Dajnowicz, podlaska konserwator zabytków.

Sztandar został wykonany w 1936 roku przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo w Pelplinie. W tym samym roku dokonano jego poświęcenia. Od tego czasu sztandar uczestniczył we wszystkich ważnych uroczystościach. W wyniku agresji ZSRR na Polskę w 1939 roku rozpoczęły się również napady m. in. na polskie instytucje. Ówczesny dyrektor szkoły w Żyrowicach (obecnie teren Republiki Białorusi) – Stanisław Janowski przekazał sztandar woźnemu Kazimierzowi Kellerowi w celu ukrycia go w Klasztorze Sióstr Niepokalanek w Słonimiu.

Sztandar przechowywany wraz z szatami liturgicznymi w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Słonimiu przetrwał wojnę. Został odnaleziony w 1989 roku podczas wycieczki absolwentów byłej Państwowej Średniej Szkoły Rolniczo-Leśnej do Żyrowic, by w 1991 roku powrócić na teren Polski, do Białowieży.

Na awersie sztandaru, w centrum, umieszczona jest sylwetka orła białego w koronie. Wzdłuż brzegów sztandaru znajduje się napis: „W NAUCE PRACY / DLA DOBRA NAJJAŚNIEJSZEJ RZECZY- / POSPOLITEJ POLSKIEJ / PAŃSTWOWA ŚREDNIA SZKOŁA / ROLNICZO-LEŚNA W ŻYROWICACH”.

Centralną część rewersu zajmuje aplikacja z haftowanym przestawieniem Matki Bożej z Dzieciątkiem w typie Eleusy (Matka Boża Żyrowicka) ujęta w owal. W górnej części sztandaru znajduje się haftowany napis: „MATKO NAJŚWIĘTSZA”, w dolnej: „MIEJ NAS SWE DZIECI / W NIEUSTAJĄCEJ OPIECE”.

Sztandar został wykonany w stylu art deco według projektu Ireny Dybowskiej-Jasińskiej. Jest doskonałym przykładem obrazującym cechy charakterystyczne dla tego stylu, takie jak: syntetyzacja formy, symetria oraz użycie zgeometryzowanych motywów roślinnych w celu podkreślenia walorów dekoracyjnych dzieła.

– Kompozycja sztandaru charakteryzuje się wybitnymi walorami artystycznymi, doskonałym zakomponowaniem przedstawień i tekstu, ciekawym wykorzystaniem motywów geometrycznych i roślinnych. Sztandar został wykonany w sposób niezwykle precyzyjny, świadczący o bardzo wysokim poziomie artystycznym warsztatu. – mówiła prof. Małgorzata Dajnowicz, podlaska konserwator zabytków – Przedmiotowy sztandar to cenne dzieło sztuki, charakterystyczne dla okresu międzywojennego.

Szkoła w Żyrowicach koło Słonima (dawne województwo nowogródzkie, obecnie teren Republiki Białorusi) powstała w 1924 roku w wyniku przeniesienia do nowo powstającej placówki Wydziału Leśnego przy Średniej Szkole Mierniczej w Łomży. 1 września 1927 roku nadano jej nazwę Państwowej Średniej Szkoły Rolniczo-Leśnej w Żyrowicach. Placówka działała do 17 września 1939 roku. W trakcie 15-letniej działalności wykształciła 295 absolwentów, wśród nich był Stanisław Morawski i Janusz Wawrzyniec Sokołowski.

O wpisanie sztandaru do rejestru zabytków do Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków zwrócił się jego właściciel – Technikum Leśne w Białowieży. Obecnie sztandar przechowywany jest w kościele pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Białowieży.

Znadniemna.pl za  www.wrotapodlasia.pl/Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Białymstoku/Aneta Kursa

Sztandar Państwowej Średniej Szkoły Rolniczo-Leśnej w Żyrowicach (obecnie teren Republiki Białorusi) z 1936 roku został wpisany do rejestru zabytków województwa podlaskiego. Decyzję w tej sprawie 5 października podpisała prof. Małgorzata Dajnowicz, podlaska konserwator zabytków. Sztandar został wykonany w 1936 roku przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego

Informujemy, że rozpoczęła się procedura rekrutacyjna na specjalną edycję Programu Kirkland Research dla kandydatów z Białorusi.

Fundatorem Programu jest Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności, a administratorem – Fundacja Liderzy Przemian. Kirkland Research jest to dodatkowa ścieżka w ramach Programu Stypendialnego im. Lane’a Kirklanda i adresowana jest do kandydatów posiadających dorobek naukowy oraz ugruntowaną pozycję w świecie akademickim.

Termin nadsyłania aplikacji upływa 8 listopada 2020 r.

Zapraszamy na stronę internetową:

http://www.kirkland.edu.pl/

oraz profil Programu na Facebooku:

https://www.facebook.com/LKscholarships.in.Poland/.

Materiały

ogłoszenie_KIRKLAND_RESEARCH_PL

ogłoszenie_KIRKLAND_RESEARCH_BY

Znadniemna.pl 

Informujemy, że rozpoczęła się procedura rekrutacyjna na specjalną edycję Programu Kirkland Research dla kandydatów z Białorusi. Fundatorem Programu jest Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności, a administratorem – Fundacja Liderzy Przemian. Kirkland Research jest to dodatkowa ścieżka w ramach Programu Stypendialnego im. Lane’a Kirklanda i adresowana jest do kandydatów

Działacz Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie Aleksander Zaletow został ukarany grzywną za to, że trafił w obiektyw kamery milicyjnej podczas akcji zastraszania Polaków, modlących się obok lidzkiej fary. Kolejna działaczka ZPB Olga Lisica trafiła do aresztu pod zarzutem obrazy sądu.

Rozprawa sądowa Aleksandra Zaletowa była przekładana dwukrotnie na późniejszy termin, gdyż w sądzie nie stawiał się świadek z milicji. Zamiast świadka lidzcy milicjanci na dowód winy Zaletowa przedstawili zdjęcie z nim, przechodzącym obok lidzkiej fary. Polak szedł do kościoła na spotkanie modlitewne i pech chciał, że akurat w tym momencie milicjanci podjęli akcję zastraszania Polaków, odprawiających od 12 sierpnia obok kościoła farnego w Lidzie nowennę pompejańską w intencji powrotu na Białoruś niewpuszczanego do kraju przez białoruskie władze zwierzchnika Kościoła katolickiego na Białorusi, metropolity Mińsko-Mohylewskiego, arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza.

Lidzki sędzia Maksim Fiłatow uznał Aleksandra Zaletowa za winnego udziału w niedozwolonej akcji ulicznej i orzekł mu karę grzywny wysokości 25 jednostek bazowych, co stanowi równowartość ponad 1000 złotych.

Kolejną Polką z Lidy, która stała się ofiarą represji ze strony władz Białorusi przeciwko obywatelom, protestującym przeciwko panującemu w kraju bezprawiu jest miejscowa działaczka Olga Lisica. Jak informuje nas prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka Olga Lisica została zatrzymana na ulicy. Milicjanci zawieźli ją najpierw do domu, aby sprawdzić zawartość jej telefonu, a potem na komendę, gdzie sporządzili kilka protokołów administracyjnych, m.in. protokół za obrazę sądu. Olga Lisica, wspierająca swoją obecnością na sali sądowej, regularnie trafiających na ławę sądową działaczy ZPB, miała wykrzyknąć pod adresem sędzi obraźliwy, zdaniem milicjantów, wyraz. Sama Polka dowodzi, że użyła słowa, które owszem może nie być przyjemne, ale obraźliwe nie jest. Polka została osadzona w lidzkim areszcie administracyjnym i tam czeka na rozprawę sądową, która może się odbyć dzisiaj bądź jutro.

Przypomnijmy, że po wyborach prezydenckich, sfałszowanych przez dyktatorski reżim Aleksandra Łukaszenki na korzyść dyktatora, na Białorusi od dwóch miesięcy trwają protesty obywateli. W Lidzie, która jest miastem na połowę zamieszkiwanym przez Polaków, za różne przejawy protestu obywatelskiego, w tym za udział w nowennie pompejańskiej w intencji powrotu na Białoruś niewpuszczanego do kraju przez białoruskie władze zwierzchnika Kościoła katolickiego na Białorusi, metropolity Mińsko-Mohylewskiego, arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza, skazano na różne kary grzywny, bądź aresztu blisko około dziesięciu członków Związku Polaków na Białorusi. Na rozprawę sądową za udział w modlitwie obok lidzkiej fary czeka jeszcze prezes miejscowego oddziału ZPB Irena Biernacka.

Znadniemna.pl

Działacz Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie Aleksander Zaletow został ukarany grzywną za to, że trafił w obiektyw kamery milicyjnej podczas akcji zastraszania Polaków, modlących się obok lidzkiej fary. Kolejna działaczka ZPB Olga Lisica trafiła do aresztu pod zarzutem obrazy sądu. Rozprawa sądowa Aleksandra Zaletowa

Białoruscy celnicy zmuszają przekraczających granice z Polską rodaków, do pozbywania się towarów wyprodukowanych w krajach Unii.

Białorusin opowiedział internetowej stronie Telegramu o tym, jak białoruscy celnicy zabraniają wwożenia towarów kupionych w krajach Unii. Przy czym nikt wprost nie mówi, że właśnie fakt wyprodukowania ich w Polsce czy na Litwie jest rzeczywistym powodem restrykcji wobec własnych obywateli.

– 19 września wracałem z pracy autobusem rejsowym do rodziny. Przekraczałem granicę z Polską Bobrowniki-Bierestowica. Po stronie białoruskiej usłyszałem, że muszę wyrzucić czekoladę i inne kupione w Polsce towary wprost na ulicę. Z autokaru białoruscy celnicy wysadzili sześć osób. Wyrzuciłem artykuły za 20 euro, inni ludzie za 150 euro. To były m.in buty dla dzieci i dziecięce ubranka. Celnik powiedział, że dostali rozkaz, by nie przepuszczać towarów kupionych za granicą dla celów prywatnego korzystania. Trzeba je albo wyrzucić, albo zwrócić tam, skąd się kupiło – w moim wypadku do Polski. I nie ma znaczenia czy są to dwie czekolady czy towary za 100 euro.

Na dowód swoich słów, Białorusin zaprezentował pismo od celników z granicy, w którym wyliczają, jakie to groźne, a więc zakazane towary zabronili rodakowi wwieźć. Figuruje tam butelka dżinu i produkty spożywcze o wadze 4,8 kg wartości 56 rubli białoruskich (82 zł).

„Odmówiono wpuszczenia (towarów) na podstawie pkt 1, art 3 Porozumienia (nie wiadomo jakiego -red) ponieważ wymienione towary nie należą do towarów do osobistego wykorzystania” – piszą białoruscy celnicy.

Czyli wódka, buty dla dzieci czy czekolada nie są przez reżim Łukaszenki uznawane za towary do osobistego wykorzystania.

Znadniemna.pl za rp.pl

Białoruscy celnicy zmuszają przekraczających granice z Polską rodaków, do pozbywania się towarów wyprodukowanych w krajach Unii. Białorusin opowiedział internetowej stronie Telegramu o tym, jak białoruscy celnicy zabraniają wwożenia towarów kupionych w krajach Unii. Przy czym nikt wprost nie mówi, że właśnie fakt wyprodukowania ich w Polsce

6 października w Domu Polonii imienia Andrzeja Stelmachowskiego odbyło się uroczyste otwarcie wystawy poświęconej założycielowi Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” z okazji 30-lecia Stowarzyszenia.

Zaproszeni goście

Na zaproszenie prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Dariusza Piotra Bonisławskiego przybyli: wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, zastępca prezesa Instytutu Narodowego Jan Bastera, wicedyrektor Biura do spraw Międzynarodowych i Unii Europejskiej w Senacie Rzeczpospolitej Polskiej Grzegorz Seroczyński, dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Sławomir Kowalski, zastępca dyrektora Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Aleksandra Kuc, przedstawicielka Kancelarii Prezydenta RP Ewa Czerniawska, dyrektor Archiwum Akt Nowych Mariusz Olczak, dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie ksiądz Leszek Kryża, prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Tadeusz Pilat oraz przedstawiciele instytucji współpracujących ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska”, członkowie oddziałów i członkowie krajowej komisji rewizyjnej.

Prezes SWP Dariusz Piotr Bonisławski

„Staramy się w tych trudnych warunkach pomagać Polonii i Polakom żyjącym poza granicami kraju, ale postanowiliśmy również znaleźć czas na refleksję, na oddanie czci tych 30 latom wysiłków, które były podejmowane przez wielu członków. Jeden z tych członków był wyjątkowy, wybitny, był mężem stanu, ale jednocześnie założycielem naszej Organizacji – Pan Prof. Andrzej Stelmachowski marszałek senatu pierwszej kadencji, postać nietuzinkowa, postać, która zapisała się na kartach historii polski, przede wszystkim mądrością, pracą na rzecz nowej odrodzonej RP, ale też pracą na rzecz łączenia Polaków żyjących tu w Ojczyźnie z tymi, którzy z różnych powodów znaleźli się poza granicami kraju. Dlatego dzisiaj chcemy rozpocząć rozmowy o tych dziełach o tych ludziach od otwarcia wystawy dedykowanej temu wielkiemu Polakowi.”

„Profesor Andrzej Stelmachowski wyjątkowo skromny, wyjątkowo mądry, wyjątkowo prawy człowiek, jest historią, ale też jest naszym nieustannym drogowskazem. Drogowskazem, który pozwala nam patrzeć na polonie i Polaków z ogromnym szacunkiem i wdzięcznością za to ze są Polakami (…) przede wszystkim z wdzięcznością za to, że żyją gdzieś poza granicami, czasem w którymś kolejnym pokoleniu, ale nie zapominają o Polsce, nie zapominają o historii, kulturze, wierze, języku polskim. Tak uczył nas Profesor Andrzej Stelmachowski, tak staramy się my postępować dzisiaj pracując na rzecz Polaków za granica.”

„Z ogromną radością cieszę się i dziękuje wszystkim którzy zaszczycili pomimo trudnych czasów obecnością nasza skromna uroczystość. Pragnę przekazać pozdrowienia od członków Rady Ministrów, pani Minister Marleny Maląg, pana Ministra Jana Dziedziczaka.”

„Mam nadzieję, że ta wystawa, piękna wystawa, ale też i bardzo prosta (…) bo prosta jest wtedy, kiedy jest na niej co pokazywać, przypadnie do gustu, wszystkim którym bliski jest świat Polaków i Polonii żyjącej poza granicami kraju.”

Marszałek Małgorzata Gosiewska

„30 lat Wspólnoty Polskiej to rzeczywiście kawał czasu, wspólnoty, którą budował Pan Marszałek (…) budował z wielkim sercem.”

„Zachwycał nas wszystkich siłą, a przy tym niezwykłą skromnością i życzliwością. I zawsze starał się nas uczyć tych podstawowych wartości naszej pracy, że to nie jest praca zwyczajna tylko służba tej szerokiej wielkiej polskiej wspólnocie, której nie ograniczają żadne granice, która charakteryzuje się wielką miłością do ojczyzny, do Polski. (…) Jego życie jest takie ze mógłby obdarzyć wiele osób, można by pisać wiele książek, które byłyby związane z różnego rodzaju aktywnościami, czy to na rzecz budowy kościołów, w ogóle kościoła w Polsce, czy też wsparcia dla robotników, obrony konstytucji, wielu, wielu zagadnień.”

„Ta wystawa nie jest w stanie pokazać rzeczywiście dorobku pana profesora, ale myślę że taka najbliższa aktywność nam wszystkim to właśnie to poświecenie na rzecz Polaków rozproszonych w różnych regionach świata, których odwiedzał, których wspierał, którym pomagał i my to teraz dalej niesiemy i czynimy , taka właśnie jest Wspólnota Polska, Wspólnota Polska to jest marka, marka którą zbudował pan profesor, którą my musimy dalej nieść, dalej rozwijać to jest wielkie zadanie które nałożył na nas profesor.”

Syn Profesora Stanisław Stelmachowski

„Dziękuje za uroczystość upamiętniająca zarówno Wspólnotę Polską jak i mojego Ojca. Jakiś czas temu miałem okazje przeglądać dokumenty, które po sobie zostawił. Te dokumenty z ostatniego okresu, które mi wpadały się w rękę. W zasadzie wszystko obracało się wokół Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Znalazłem też pewien zbiór poukładanych w kupkę papierów i pomyślałem, że to są pewnie sprawy, które były dla niego ważne, w tym jego ostatnim okresie. Wśród rożnych dokumentów trafiały się też bardzo często biuletyny o życiu wspólnoty, Polaków na całym świecie. Było tam przestawiane normalne życie (…) wspomnienia historyczne, z różnych regionów świata. To mi przypomniało spotkania rodzinne, gdzie znajomi, rodzina spotyka i opowiada o tym co jest dla nich najważniejsze, co leży im na sercu i tak mam wrażenie, że ojciec pojmował Wspólnotę Polskę. Były wtedy organizowane różne spotkania, zjazdy, nie tylko ludzi starszych, ale przede wszystkim też i młodych, aby mogli Polskę poznać czy zobaczyć, nie tylko z opowieści rodziców czy dziadków, ale taka jest i współcześnie. (…) Ważne były i są spotkania (…) i organizowane najróżniejsze imprezy”

Dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w MSZ Sławomir Kowalski

„(…) ten rok jest szczególny, to jest rok refleksji, i rzeczywiście to jest zastanawiające, te 30 lat Wspólnoty i dzieło pana profesora Marszałka Stelmachowskiego, to jest myślę, że taka refleksja która mnie osobiście nachodzi, to jest spojrzenie jak duch jednej osoby i pomysł może tak naprawdę znaleźć trwanie i to dzieło może się urzeczywistnić i potem trwać mimo jego odejścia, bo jednak to jest ważne jaka jest rola jednostki, które pojmujemy jako grupa. (…) ten duch jednostki jest czymś do łączy, staje się symbolem i ta idea i koncepcja trwa.”

„Z puntu widzenia MSZ bardzo ważne, bo jak szukamy i patrzymy na politykę polonijną to jest ona realizowana przez tak wiele instytucji i jest ona jednak realizowana według jednej koncepcji, jednej wizji, której współautorem był Pan Profesor.”

„Gratuluję i życzę dalszych sukcesów i liczę na dalszą owocną współpracę”

List minister Marleny Małąg

„Specjalną jego zasługą (Profesora Andrzeja Stelmachowskiego – red.) było stworzenie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, które konsekwentnie i skutecznie wspiera środowiska emigracyjne oraz działa na rzecz Polskiego dziedzictwa kulturowego poza granicami kraju. Z okazji 30 rocznicy powstania Stowarzyszenia na ręce pana prezesa składam serdeczne gratulacje. Wyrażam najwyższe uznanie za całokształt dokonań obejmujących bardzo szerokie spektrum, poczynając od współpracy z organizacjami polonijnymi przez opiekę nad zespołami folklorystycznymi za granicą, renowacje zabytków polskich w innych krajach, aż po przyznawanie stypendiów na naukę w polskich uczelniach.”

„Jestem przekonana, że wystawa poświęcona prof. Andrzejowi Stelmachoskiemu przybliży nam sylwetkę tego wybitnego Polaka, który tak pięknie formułował swoje obowiązki po wyborze na marszałka senatu w 1989 roku: „Bardzo bym pragnął byśmy mogli przyczynić się do budowy polski w pełni niepodległej, a jednocześnie przyjaznej wszystkim sąsiadom, zasobnej, ale i realizującej zasady sprawiedliwości społecznej. Byśmy budując nowy lepszy system państwowy umieli łączyć troskę o wielkie sprawy publiczne z troską o każdego z naszych współbraci i obywateli.”

Wiceprzewodnicząca Rady Krajowej SWP Hanka Gałązka

„Profesor miał taką świadomość, że Polska wolna i demokratyczna, nigdy nie dotrze do Polaków, którzy pozostali na wschodzie. Dlatego najbliższe jego sercu były kresy. Dla tych ludzi, od których granica się odsunęła, swoją działalnością starał się im nadrobić te krzywdy, których doznali. Oddać im cząstkę Polski, choćby w taki sposób, aby ich wspierać, aby poczuli cząstkę polskości, żeby byli z niej dumni, żeby byli dumni z przynależności do narodu polskiego. Zapisał się w pamięci Polaków na wschodzie jako osoba szczególna, która była łącznikiem między Polakami mieszkającymi na kresach a Polakami mieszkającymi w Polsce, w kraju. W rozmowach z Polakami właśnie z kresów często wracamy do dziś do wspomnień. Rodacy bardzo dużo mu zawdzięczają, szczególnie w odradzaniu się polskości na wschodzie. Doskonale rozumiał trudna sytuacje polityczna na Białorusi, Litwie, Ukrainie, cechowała go ogromna odwaga w podejmowaniu decyzji.”

„Pamiętam go jako człowieka oddanego Polsce, jako wielkiego patriotę, który chciał oddać im dług choćby poprzez budowę licznych szkół, domów polskich na Białorusi, Litwie, Ukrainie. Troszczył się głownie o młodych, o ich edukację, o więzi polskie. Pamiętam pierwsze lata działalności Stowarzyszenia „Wspólnota Polsk”a i cale wakacje zapełnione młodzieżą ze wschodu podczas kolonii i pobytów edukacyjnych na terenie całej polski.” „Poza wschodem miał również niebywałą wiedzę o rodach wielkich Polaków na całym świecie. Znał genealogię wielkich rodów w Brazylii, Argentynie czy w Grecji.”

„Profesor miał w sobie ogromny wdzięk, zawsze czule witał, gdy się pojawialiśmy w Stowarzyszeniu. Widać było jego szczerość, uczciwość, rzetelność i szacunek do ludzi. Zawsze znalazł czas na rozmowę, zawsze z uszanowaniem witał i doceniał pracę wszystkich ludzi, którzy pracowali na rzecz Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Doradzał, wysłuchiwał, pomagał, wypytywał o wiele szczegółów. Polonią żył, to było jego miejsce w życiu publicznym.”

Prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Tadeusz Adam Pilat

„Jestem wdzięczny, że mogę powiedzieć kilka słów o człowieku, którego bardzo ceniliśmy i odważę się powiedzieć – myśmy go kochali. On był kochany przez polonię. To specjalna postać dla nas, niebywale ważna. To założenie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, a to pierwsze kroki wielkiej Polonii i Polaków za granicą. (…) Idea profesora stelmachowskiego dążenia do wzmocnienia polonii, do łączenia jej, do budowy struktur polonijnych, do tworzenia wielkich organizacji polonijnych, do mówienia wspólnym głosem, ta jego idea jest dalej żywa. (…) i to jest najważniejsze, abyśmy dalej to kontynuowali.”

„Zauważmy jaka nośność jest tego słowa „Wspólnota”. To jest „Wspólnota Polska”, czyli wszyscy Polacy niejako. I to dzisiaj odżywa w postaci nowych idei, które zostały podjęte w ubiegłym roku – „Jest Nas 60 milionów”. Podwaliny tego, co w tej chwili kontynuuje Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” to były właśnie wtedy, to były podstawy tworzenia struktur, budowy, budowy, budowy. Nie destrukcji tylko konstrukcji, tworzenia. Za to jesteśmy mu bardzo wdzięczni”.

Znadniemna.pl za wspolnotapolska.org.pl

 

6 października w Domu Polonii imienia Andrzeja Stelmachowskiego odbyło się uroczyste otwarcie wystawy poświęconej założycielowi Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" z okazji 30-lecia Stowarzyszenia. Zaproszeni goście Na zaproszenie prezesa Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Dariusza Piotra Bonisławskiego przybyli: wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, zastępca prezesa Instytutu Narodowego Jan Bastera, wicedyrektor Biura do spraw

Wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz oświadczył wczoraj, 7 października, że żądanie władz białoruskich drastycznej redukcji polskiego personelu dyplomatycznego nie pozostanie bez adekwatnej odpowiedzi. Senatorowie Koalicji Obywatelskiej z kolei znaleźli się wśród sygnatariuszy międzynarodowego listu do Aleksandra Łukaszenki, zawierającego apel o uwolnienie więźniów politycznych.

Marcin Przydacz, wiceminister MSZ RP

Polska i Litwa podjęły decyzję o odwołaniu ambasadorów z Mińska w piątek, gdy Unia Europejska wprowadziła sankcje wobec 40 przedstawicieli białoruskich władz za sfałszowanie sierpniowych wyborów prezydenckich i represje wobec osób protestujących przeciwko fałszerstwom.

Białoruskie MSZ zażądało tego dnia od ambasad Polski i Litwy ograniczenia liczby ich dyplomatów na Białorusi. – Z uwagi na jednoznacznie destrukcyjną działalność Polski i Litwy zaproponowano, aby do 9 października 2020 roku zrównały one skład swoich misji dyplomatycznych na Białorusi z białoruskimi misjami zagranicznymi w poszczególnych krajach – powiedział wtedy rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz. Białoruś oskarża Polskę i Litwę o „destrukcyjną dzialalność” w związku z wyborami prezydenckimi z 9 sierpnia, których wyniki nie zostały uznane przez Unię Europejską i USA.

– Rzeczywiście spotkaliśmy się z takim żądaniem strony białoruskiej. W naszym przekonaniu Aleksander Łukaszenka reaguje coraz bardziej nerwowo i szukając winnych za granicą, w Brukseli, w Wilnie czy w Warszawie próbuje odwrócić uwagę od kryzysu politycznego w swoim własnym państwie. Uderzając w sąsiadów tak naprawdę jedynie osłabi szanse utrzymania niezależnej, suwerennej Białorusi – powiedział wiceminister Marcin Przydacz.

Żądanie białoruskich władz „nie pozostanie bez adekwatnej odpowiedzi”

Podkreślił, że środki zastosowane przez władze w Mińsku wobec Polski są radykalne. – Żądanie drastycznej redukcji polskiego personelu dyplomatycznego w Republice Białorusi nie pozostanie bez adekwatnej odpowiedzi ze strony polskiej. Polska znajdzie obszary i sposoby, aby na ten nieprzyjazny gest odpowiedzieć w stosownym czasie i w stosownej formie – oświadczył wiceszef polskiej dyplomacji.

Wiceminister podkreślił, że „to co smuci szczególnie to fakt, że redukcja ta dotyczy szczególnie personelu konsularnego stanowiąc de facto bezpośrednie uderzenie władz Białorusi we własnych obywateli poprzez drastyczne ograniczenie dostępu do wiz uprawniających do wjazdu na teren Unii Europejskiej”. Jak zaznaczył, to polskie konsulaty odpowiadały w ciągu kilku ostatnich lat za wydanie ponad połowy wiz wystawianych Białorusinom przez wszystkie państw strefy Schengen.

„To nie jest nasza decyzja, tylko decyzja strony białoruskiej”

Marcin Przydacz podkreślił, że w obliczu działań władz w Mińsku „spotkaliśmy się z bardzo mocnym odzewem i solidarną reakcją całej Unii Europejskiej”. Jak zaznaczył, w weekend wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell „publicznie protestował i apelował o wycofanie się Białorusi z tych antagonizujących żądań”.

– Przez ostatnie dni podjęliśmy w Unii Europejskiej decyzje by szereg państw odwołało na konsultacje swoich ambasadorów. Do dzisiaj mamy potwierdzenie, że większość ambasad państw członkowskich Unii Europejskiej akredytowanych w Mińsku wezwało już swoich ambasadorów na konsultacje – powiedział wiceminister. Jak dodał, ustalono też, że nowo mianowani ambasadorowie kilku innych państw UE nie wyjadą w najbliższym czasie do Mińska i nie złożą listów uwierzytelniających.

Wiceminister potwierdził, że liczba polskich dyplomatów na Białorusi zostanie zredukowana. Jak zaznaczył, strona białoruska jako państwo gospodarz wystosowała takie żądanie, a Polska ma w tym zakresie „ograniczoną formułę reagowania”. – Nasi dyplomaci są de facto tym żądaniem wydalani przez Republikę Białorusi, to nie jest nasza decyzja, tylko decyzja strony białoruskiej. Natomiast my sobie rezerwujemy możliwość odpowiedzenia w stosownym czasie i w stosownej formie – powiedział wiceminister.

Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell w wydanym w niedzielę oświadczeniu stwierdził, że żądania białoruskiego MSZ dotyczące ograniczenia liczby personelu dyplomatycznego w ambasadach Litwy i Polski w Mińsku są „nieuzasadnione” i „godne ubolewania”.

Senatorowie sygnatariuszami listu do Łukaszenki

Senatorowie Koalicji Obywatelskiej znaleźli się wśród sygnatariuszy międzynarodowego listu do Aleksandra Łukaszenki, zawierającego apel o uwolnienie więźniów politycznych. List sygnowany jest przez Ustawodawców Transatlantyckich, a podpisali się pod nim szef Komisji Spraw Zagranicznych Bogdan Klich oraz senatorowie Sławomir Rybicki i Ryszard Świlski.

„Parlamentarzyści m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch i Polski wyrażają głębokie zaniepokojenie faktem bezprawnego zatrzymania przez reżim Łukaszenki liderki opozycji Maryi Kalesnikawej oraz jej współpracowników. Domagają się wycofania wszystkich zarzutów oraz natychmiastowego uwolnienia Pani Kalesnikawej razem z członkami Rady Koordynacyjnej Maksimem Znakiem, Ilją Salejem oraz wszystkimi pozostałymi więźniami politycznymi. Ponadto wzywają do natychmiastowego uwolnienia Witalija Szkliarowa, który od dwóch miesięcy jest przetrzymywany w areszcie w nieludzkich warunkach” – napisano na stronie Senatu.

Sygnatariusze listu podkreślają też, że międzynarodowa społeczność uznaje wybory prezydenckie, które odbyły się 9 sierpnia na Białorusi za nieuczciwe. Zwracają również uwagę, że w reakcji na ich sporne wyniki obywatele Białorusi wyszli na ulice domagając się godności, wolności oraz nowych wyborów, które będą odzwierciedlać wolę narodu.

„Jako ustawodawcy, których narody podzielają transatlantyckie wartości demokratyczne mocno solidaryzujemy się z narodem białoruskim oraz protestującymi i bezprawnie uwięzionymi. Potępiamy reżim Łukaszenki za stosowanie przemocy, zastraszanie, areszty i represje wobec Białorusinów, w tym wymierzone w głównych członków Rady Koordynacyjnej” – cytowała strona senacka fragment listu.

Autorzy listu wzywają reżim Łukaszenki do natychmiastowego uwolnienia więźniów politycznych, w tym Maryi Kalesnikawej, Maxima Znaka i Ilji Saleja. Wyrażają również poparcie dla wizji wolnej i pokojowej Europy, która „przyniosła bezprecedensową stabilność i dobrobyt na kontynencie europejskim, na którym obywatele sami decydują o swojej przyszłości”. „Jest oczywistym, że naród Białorusi zasługuje na to samo” – napisano.

Znadniemna.pl za PAP

Wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz oświadczył wczoraj, 7 października, że żądanie władz białoruskich drastycznej redukcji polskiego personelu dyplomatycznego nie pozostanie bez adekwatnej odpowiedzi. Senatorowie Koalicji Obywatelskiej z kolei znaleźli się wśród sygnatariuszy międzynarodowego listu do Aleksandra Łukaszenki, zawierającego apel o uwolnienie więźniów politycznych. [caption id="attachment_48965" align="alignnone"

Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” w ciągu dwóch miesięcy zebrało informacje o ponad 500 ofiarach tortur. Miało do nich dochodzić w białoruskich aresztach.

„Wiasna” zaczęła rejestrować przypadki znęcania się nad zatrzymanymi zaraz po wypuszczeniu ich z aresztów. – Opracowaliśmy ankietę, którą dana osoba mogła wypełnić sama, dołączyć zdjęcie i nagranie śladów pobicia. Jednocześnie z pomocą wolontariuszy nagrywaliśmy wywiady z ofiarami. W ten sposób udało nam się zebrać informacje o ponad 500 ofiarach tortur – powiedział działający w „Wiasnie” prawnik Walancin Stefanowicz portalowi Tut.by.

Stefanowicz zwrócił uwagę, że do Komitetu Śledczego wpłynęło około 1800 zgłoszeń dotyczących uszkodzenia ciała. Jak zaznaczył, organizacja nie wie o ani jednym przypadku wszczęcia postępowania wobec osób odpowiedzialnych za przemoc.

Pytany, czy według niego przemoc wobec protestujących już się zakończyła, odpowiedział, że kilka dni temu do „Wiasny” zwróciła się kobieta, której niepełnoletni syn był pobity podczas zatrzymania, a następnie w więźniarce. – Tak, takie fakty nie są masowe, ale przemoc całkowicie nie zniknęła – ocenił.

„Powrót do starej sowieckiej praktyki”

Prawnik „Wiasny” poinformował także, że według niepełnych informacji centrum od maja w kraju wszczęto 240 postępowań karnych na podstawie takich artykułów jak masowe zamieszki, sprzeciw wobec poleceń milicjanta czy fałszywe oskarżenie.

Sądy i zatrzymania dotknęły latem i jesienią już około 12 tysięcy osób. – Skala represji tego roku jest bezprecedensowa, a działania służb specjalnych mają bezczelny charakter. Mogą człowieka porwać, założyć na głowę worek, zastraszać i wyrzucić z kraju. To powrót do starej sowieckiej praktyki, kiedy tak pozbywano się dysydentów w latach 70. i 80. – podkreślił prawnik.

Stefanowicz oznajmił, że nie wierzy w to, że w najbliższym czasie kogoś uda się pociągnąć do odpowiedzialności. – Reżim (Aleksandra Łukaszenko) opiera się o blok siłowy. Jak będą go karać, skoro jest „zuchem”? Ale odnotowywać wszystkie naruszenia i przestępstwa trzeba, przyjdzie czas i ci, którzy powinni za to odpowiedzieć, odpowiedzą – powiedział prawnik.

Znadniemna.pl za PAP

Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" w ciągu dwóch miesięcy zebrało informacje o ponad 500 ofiarach tortur. Miało do nich dochodzić w białoruskich aresztach. "Wiasna" zaczęła rejestrować przypadki znęcania się nad zatrzymanymi zaraz po wypuszczeniu ich z aresztów. - Opracowaliśmy ankietę, którą dana osoba mogła wypełnić sama,

Swiatłana Cichanouska została wpisana do bazy osób poszukiwanych rosyjskiego MSW – podała agencja RIA Nowosti. Według agencji TASS list gończy za liderką białoruskiej opozycji został wystawiony na Białorusi, ale obowiązuje także w Rosji. Poszukiwania Cichanouskiej mają charakter międzypaństwowy, obejmują Związek Białorusi i Rosji.

Swiatłana Cichanouska. Fot.:PAP/EPA

Według informacji przekazanych przez agencję TASS, powołującą się na źródła w organach ścigania, list gończy za Swietłaną Cichanouską został wystawiony na Białorusi.

Agencja TASS poinformowała, że „Cichanouska została umieszczona na liście poszukiwanych na Białorusi i będzie również poszukiwana w Rosji, ponieważ poszukiwania mają charakter międzypaństwowy”, co oznacza, że dotyczą Związku Białorusi i Rosji (ZBiR), konfederacji obu tych państw.

„Cichanouskiej grozi od trzech do pięciu lat więzienia, zgodnie z artykułem kodeksu karnego Białorusi. Jak wynika z bazy rosyjskiego MSW, opozycjonistka została umieszczona na międzypaństwowej liście poszukiwanych w Rosji. Według danych w swoim kraju jest oskarżona na podstawie artykułu 361: Wezwania do działań mających na celu wyrządzenie szkody bezpieczeństwu narodowemu” – podała RIA Nowosti.

Rzeczniczka MSW w Mińsku „na razie nie ma informacji”

„Umieszczenie byłej kandydatki na prezydenta Swietłany Cichanouskiej w bazie poszukiwań rosyjskiego MSW jest technicznym aspektem współpracy między państwami związkowymi” – poinformowała agencja Interfax. Jej rozmówca stwierdził, że rosyjskie organy ścigania nie wszczęły postępowania karnego przeciwko opozycjonistce.

„Nic nam [o liście gończym – przyp. red.] nie wiadomo. Swiatłana nie dostała żadnych informacji. I w ogóle to nie ma większego znaczenia” – powiedziało agencji Interfax-Zapad źródło w sztabie Cichanouskiej.

„Na pytanie, czy Cichanouska jest poszukiwana na terytorium Białorusi, oficjalna przedstawicielka resortu Wolha Czamadanowa odpowiedziała nam: – Na razie nie mam informacji” – podał białoruski niezależny portal TUT.by. Przypomniał, że wcześniej na międzypaństwową listę poszukiwanych zostali wpisani bloger i twórca internetowego kanału NEXTA Sciapan Puciła, a także niezarejestrowany kandydat na prezydenta Białorusi Waleryj Cepkała.

Przegrana według oficjalnych wyników

Cichanouska jest liderką opozycji i byłą rywalką Aleksandra Łukaszenki w sierpniowych wyborach na Białorusi. Obecnie przebywa na Litwie. W jej kraju trwają protesty po wyborach prezydenckich przeprowadzonych 9 sierpnia, w których – według oficjalnych wyników – zwyciężył Łukaszenka. Wyniki te nie zostały uznane zarówno przez białoruską opozycję, jak i szereg krajów europejskich, a także przez Parlament Europejski.

Po wyborach, z inicjatywy Cichanowskiej, białoruska opozycja utworzyła Radę Koordynacyjną, która stawia za cel zorganizowanie procesu pokojowego przekazania władzy w kraju.

Prokuratura generalna w Mińsku uznała powołanie Rady za próbę „przejęcia władzy”. Władze wszczęły postępowanie karne z artykułu o wzywaniu do przejęcia władzy. Prawie wszyscy członkowie siedmioosobowego prezydium tej struktury – oprócz noblistki Swiatłany Aleksijewicz – zostali aresztowani lub zmuszeni do opuszczenia kraju.

Po spotkaniu z Merkel

6 października Cichanouska spotkała się w Berlinie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Mówiła, że „bardzo ważne, by powstrzymać przemoc i uwolnić więźniów politycznych na Białorusi”. Opozycjonistka powiedziała również, że w jej kraju konieczne jest przeprowadzenie nowych wyborów prezydenckich.

Wcześniej Cichanouska spotkała się między innymi z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, a także z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Dawidem Sassolim. Podczas rozmów z przywódcami zachodnimi apelowała o wprowadzenie sankcji wobec władz białoruskich.

Bez kontaktu z Putinem

7 października rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił, że „kontakty między prezydentem Rosji Władimirem Putinem a byłą kandydatką na prezydenta Białorusi Swiatłaną Cichanowską nie są planowane”. W ten sposób Pieskow odpowiedział na pytanie dziennikarzy, czy słowa Putina, że Moskwa „kontaktuje się ze wszystkimi konfliktu w Kirgistanie” oznaczają, że taki kontakt jest także możliwy z opozycją na Białorusi.

– Mówimy o partiach politycznych w Kirgistanie, które brały udział w wyborach parlamentarnych i które są w tym kraju. Pani Cichanouskiej nie ma na Białorusi, trudno powiedzieć, że w jakiś sposób uczestniczy w życiu swego kraju – odpowiedział rzecznik Kremla.

Znadniemna.pl za RIA Nowosti/TASS/Interfax/TUT.by/tvn24.pl

Swiatłana Cichanouska została wpisana do bazy osób poszukiwanych rosyjskiego MSW - podała agencja RIA Nowosti. Według agencji TASS list gończy za liderką białoruskiej opozycji został wystawiony na Białorusi, ale obowiązuje także w Rosji. Poszukiwania Cichanouskiej mają charakter międzypaństwowy, obejmują Związek Białorusi i Rosji. [caption id="attachment_48955" align="alignnone"

Dzięki wsparciu Instytutu Polskiego w Mińsku ukazało się III wydanie książki zatytułowanej „W Mińsku Litewskim mieście dawnej Rzeczypospolitej”. Jej autorem jest Zdzisław Julian Winnicki, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, od 30 lat badający dzieje miasta, które dało światu wielu wybitnych ludzi.

Dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku podczas spotkania z działaczami Oddziału ZPB w Mińsku prezentuje książkę „W Mińsku Litewskim mieście dawnej Rzeczypospolitej”

Warto zaznaczyć, że pierwsze wydanie książki miało swoją premierę w roku 1991 r. Wówczas było duże zainteresowanie publikacją Winnickiego, ponieważ w tamtych czasach Polacy w Macierzy rozpoczynali na nowo poznawać historię ziem kresowych, gdzie nadal mieszka sporo Polaków.

Miała ona ważne znaczenie również dla Polaków na Białorusi, ponieważ wtedy nie było żadnych publikacji na ten temat. Prasa w języku polskim dopiero stawiała pierwsze kroki. Sądzę, że w świetle ostatnich wydarzeń na Białorusi – powszechnych protestów przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich – zainteresowanie tematem w Polsce ponownie wzrasta.

Popatrzmy na teren współczesnej Białorusi z historycznego punktu widzenia. Autor podaje: „to zasadniczy zrąb obszaru Wielkiego Księstwa Litewskiego, jaki zarysował się po włączeniu ziem ukrainnych do Korony Królestwa Polskiego w okresie bezpośrednio poprzedzającym polsko-litewską Unię Lubelską w roku 1569. Tak na ów obszar patrzyli współcześni, następnie „Koroniarze” XIX-wieczni, jaki, choć z innej perspektywy, późnodziewiętnastowieczni odrodzeniowcy i dzisiejsi świadomi Białorusini, mówiący wprost: nasze imia słowy dwa, My Wialikaja Litwa”.

Opracowanie Z.J. Winnickiego było pierwszą książką, autor której zbadał polskie dzieje obecnej stolicy Białorusi. Jak się okazuje, taką pozostaje do dziś, o czym wspomina we wstępie do obecnego wydania Cezary Karpiński, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku.

„Książka jest jedynym od 1939 roku esejem popularno-naukowym o polskich dziejach Mińska Litewskiego, przypominającym to wojewódzkie miasto I Rzeczypospolitej i polskie życie miasta pod zaborem” – pisze Karpiński.

Nowe wydanie zostało poprawione i uzupełnione. – Profesor Winnicki od wielu lat promuje wiedzę o starym Mińsku i Mińszczyźnie – pisze o ludziach, którzy przez dziesięciolecia współtworzyli to miasto, stanowiącą jego najcenniejszą tkankę, o historii, wydarzeniach, zawikłanych i tragicznych losach naszych Rodaków w tych stronach – podkreśla Cezary Karpiński.

Wielu wybitnych ludzi było związanych z tym miastem. „Z Mińskiem i Mińszczyzną, jako swymi stronami rodzinnymi w większości od pokoleń, związani byli między innymi: Stanisław Moniuszko, Benedykt Dybowski, Tadeusz Korzon, Tomasz Zan, Dominik, Walenty i Melchior Wańkowiczowie, Marian Zdziechowski, Marian Massonius, Karol Hutten-Czapski, a także Ferdynand Ruszczyc, Aleksander Jelski, Jerzy Giedroyć i Aleksander Gieysztor, Jan Damel, Aleksander Lednicki, Włodzimierz Spasowicz, Edward Piekarski oraz następca ostatniego prezydenta II Rzeczypospolitej Władysław Raczkiewicz” – pisze Z.J. Winnicki.

Należy również wymienić przedstawicieli znanych rodów ziemiańskich z tych stron: Prószyńskich, Czarnockich, Chodźków, Weryho-Darewskich, Tyszkiewiczów, Chrebtowiczów, Kobylińskich, Dziewałtowskich, Kamockich, Eysmonttów, Ciechanowiczów, Bujwidów, Downar-Zapolskich, Dunin-Marcinkiewiczów, Lipskich – i to jedynie, jak zaznacza naukowiec, te najbardziej znane.

Warto przytoczyć dane o świątyniach podane przez Autora, które były przed II zaborem, zanim te ziemie zostały wcielone do Rosji. W Mińsku znajdowało się 12 kościołów katolickich, 5 unickich (greckokatolickich) i zaledwie jeden klasztor prawosławny.

Ale już w 1907 roku, jak podaje historyk, prawosławnych w Mińsku było ok. 33 tysięcy, katolików natomiast prawie 15 tysięcy. Przeważająca ilość prawosławnych wzięła się przede wszystkim stąd, że unitów na siłę wcielono do prawosławia, a ich świątynie przekształcono na cerkwie. Podobnie jak na innych ziemiach kresowych, w Mińsku od wieków mieszkali ludzi różnych narodowości i wyznań, najwięcej mieszkało w Mińsku osób wyznania mojżeszowego.

Byli też mahometanie, protestanci i staroobrzędowcy. Okoliczności historyczne miały wpływ na mieszkających tu Polaków, na postrzeganie swojej tożsamości narodowej. Wydaje się, że przykład braci Iwanowskich jest tego dobrym przykładem. Wacław Iwanowski, syn polskiego ziemianina spod Szczuczyna, w czasie I wojny światowej podczas okupacji niemieckiej, był burmistrzem Mińska. Z wyboru politycznego Białorusin, dwaj jego bracia na tej samej zasadzie: jeden Polak, drugi – Litwin. Profesor podaje, że Wacław Iwanowski relacje polsko- białoruskie, a nie polsko-litewskie, wywodził od Unii Horodelskiej z 1413 roku, nazywając ten akt „polsko-białoruską pieśnią nad pieśniami”. Inny przykład. „W Mińsku dorastał oryginalny produkt tych niezwykłych stron, prawosławny Polak, uczestnik białoruskiego ruchu antykomunistycznego, oficer polskiego wywiadu, przemytnik i pisarz wreszcie, dowódca sekcji specjalnej Armii Krajowej w okupowanym Wilnie, Sergiusz Piasecki” – pisze Z.J. Winnicki.

W latach 90. w Polsce nastąpiło duże zainteresowanie literacką twórczością Piaseckiego. Do popularyzacji dorobku pisarza na Białorusi przyczynili się Zdzisław Julian Winnicki i Cezary Karpiński.

W 2002 r. w Instytucie Polskim w Mińsku odbyło się seminarium popularnonaukowe, poświęcone Sergiuszowi Piaseckiemu, z udziałem polskich i białoruskich naukowców. I na koniec jeszcze o jednym interesującym wniosku, do którego doszedł Autor, badając dzieje Mińska po 1905 roku.

„Mińsk i Mińszczyzna w odróżnieniu od sytuacji społecznej czy, jak ją zaczęto następnie określać, klasowej w Królestwie czy Galicji były widownią niezwykłego solidaryzmu narodowego. Na polskiej niwie współpracowali praktycznie wszyscy, od ziemiańskich magnatów (jak na przykład Woyniłłowiczowie, Prószyńscy, Jodkowie-Narkiewiczowie, Wańkowiczowie i wielu, wielu innych), po ubogą, nierzadko rzemieślniczego pochodzenia, inteligencję miejską i samych rzemieślników, nie wyłączając i świadomych swej polskości najemnych robotników i miejską służbę”.

To piękny przykład współpracy warty naśladowania, zawsze i wszędzie, szczególnie w trudnych okresach historii. Czyż nie widzimy tej solidarności w Mińsku dziś podczas protestów?

W ubiegłym roku Instytut Polski w Mińsku obchodził 25-lecie działalności, w ramach obchodów m.in. ukazało się nowe wydanie książki prof. Winnickiego. Z.J. Winnicki, W Mińsku Litewskim mieście dawnej Rzeczypospolitej, Wrocław, 2019

Irena Waluś/Magazyn Polski na uchodźstwie nr 10/2020

Znadniemna.pl

Dzięki wsparciu Instytutu Polskiego w Mińsku ukazało się III wydanie książki zatytułowanej „W Mińsku Litewskim mieście dawnej Rzeczypospolitej”. Jej autorem jest Zdzisław Julian Winnicki, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, od 30 lat badający dzieje miasta, które dało światu wielu wybitnych ludzi. [caption id="attachment_48949" align="alignnone" width="480"] Dyrektor Instytutu Polskiego

„W porozumieniu z Europejską Służba Działań Zewnętrznych i państwami członkowskimi UE podjęliśmy decyzję o odwołaniu na konsultacje części ambasadorów akredytowanych na Białorusi – poinformował szef MSZ Zbigniew Rau. Wcześniej, o wezwaniu przez Polskę i Litwę swoich przedstawicieli w Mińsku na konsultacje poinformował litewski MSZ.

Ambasadorowie krajów UE w Mińsku przed Ambasadą Litwy, fot.: Przedstawicielstwo UE na Białorusi

„Priorytetem wsparcie dla Białorusinów”

„W porozumieniu z Europejską Służbą Działań Zewnętrznych (European External Action Service – EEAS) i państwami członkowskimi UE podjęliśmy decyzję o odwołaniu na konsultacje części ambasadorów akredytowanych w Republice Białorusi” – napisał szef polskiej dyplomacji na Twitterze.

Podziękował jednocześnie „za solidarność wyrażoną z Polską i Litwą przez partnerów z UE”. „Priorytetem pozostaje wsparcie dla Białorusinów i ich dążenia do demokratyzacji kraju. Potrzebujemy kanałów komunikacji oraz możliwości działania na rzecz suwerennej i demokratycznej Republiki Białorusi. Wszelkie próby napiętnowania jakiegokolwiek państwa członkowskiego UE spotkają się z jednoznaczną, solidarną odpowiedzią” – oświadczył Rau.

Jeszcze dzisiaj, jak podaje portal TUT.BY, Białoruś ma opuścić także ambasador Niemiec Manfred Huterer. Szef niemieckiej misji dyplomatycznej opuszcza Białoruś m.in. na znak solidarności ze swoimi kolegami z Polski i Litwy.

Znadniemna.pl na podstawie PAP/IAR/polskieradio.pl/TUT.BY

"W porozumieniu z Europejską Służba Działań Zewnętrznych i państwami członkowskimi UE podjęliśmy decyzję o odwołaniu na konsultacje części ambasadorów akredytowanych na Białorusi - poinformował szef MSZ Zbigniew Rau. Wcześniej, o wezwaniu przez Polskę i Litwę swoich przedstawicieli w Mińsku na konsultacje poinformował litewski MSZ. [caption id="attachment_48944"

Skip to content