HomeStandard Blog Whole Post (Page 120)

229 lat temu, 23 listopada 1793 roku, zakończył obrady w Grodnie, zwołany na żądanie Rosji, ostatni Sejm Rzeczypospolitej szlacheckiej. Pracując pod presją rosyjskich wojsk, zatwierdził on II rozbiór oraz ustalił nową organizację państwa, która niemal całkowicie unieważniała ustawodawstwo Sejmu Wielkiego.

Ratyfikacji II rozbioru Polski, tak samo jak to się stało w przypadku pierwszego, miał dokonać skonfederowany sejm. W związku z tym reaktywowano Radę Nieustającą w składzie sprzed Sejmu Wielkiego, która zwołała sejm Rzeczypospolitej na czerwiec 1793 roku do Grodna.

Przedsejmowe sejmiki zorganizowane przez konfederatów targowickich odbyły się jednak pod kontrolą rosyjskich wojsk tylko na terenach należących jeszcze do Rzeczypospolitej.

Jakob Sievers

W zamyśle zaborców sejm zwołany do Grodna miał legalizować rozbiór Polski. W związku z tym byli oni zainteresowani, aby utrzymać legalność zgromadzenia. Nad sejmowymi pracami czuwał rosyjski ambasador – Jakob Sievers. Jego najbliższymi doradcami byli natomiast Piotr Ożarowski, hetman wielki koronny, oraz Kazimierz Raczyński. Stosunkowo dużą rolę odegrał również Fryderyk Moszyński, przyszły marszałek wielki koronny. Co prawda Moszyński, w przeciwieństwie do Ożarowskiego i Raczyńskiego, nie brał pieniędzy od Rosjan, uważał jednak, że w ówczesnej sytuacji utrzymanie resztek państwa polskiego jest możliwe wyłącznie dzięki ścisłemu związkowi z Rosją.

Polityka prezentowana przez Moszyńskiego była również widoczna w działaniach króla oraz pozostałych posłów, którzy mieli na uwadze dobro Rzeczypospolitej. W ostentacyjny wręcz sposób przeciwstawiano się Prusom, manifestowano natomiast przyjaźń z Rosją.

Podczas sejmu grodzieńskiego pierwszoplanowe role odegrali jednak nie targowiczanie, lecz król Stanisław August Poniatowski oraz dawni członkowie orientacji prorosyjskiej. Targowickich koncepcji utrzymania ustrojowych odrębności Wielkiego Księstwa broniła natomiast rodzina Kossakowskich. Jednak wbrew ich oczekiwaniom nowa forma rządu przywróciła Radę Nieustającą, utrzymała w mocy niektóre z reform Sejmu Wielkiego oraz rozszerzała kompetencje Rady kosztem sejmu.

Prof. Urszula Augustyniak w publikacji „Historia Polski 1571–1795” napisała, że mimo starannego wyselekcjonowania składu sejm grodzieński stawiał większy opór niż sejm rozbiorowy w 1773 roku.

Jedynym dostępnym środkiem nacisku politycznego dla sejmujących była obstrukcja sejmowa oraz wykorzystywanie różnych kruczków prawnych.

Jak napisał prof. Mariusz Markiewicz w „Historii Polski 1492–1795”, obrady sejmu grodzieńskiego „pełne były patriotycznych wystąpień i nie do końca wiadomo, czy szczerych, gdyż czasami czyny ludzi, którzy je wygłaszali, świadczyły o czym innym”.

Również Jakob Sievers stosował różne, wypróbowane już wcześniej, formy nacisku – mniejsze i większe datki, aresztowania, otaczanie izby sejmowej przez wojsko czy wywożenie posłów z Grodna – które okazały się skuteczne.

Józef Kimbar, jeden z przywódców opozycji patriotycznej na sejmie grodzieńskim 1793 roku

W czasie obrad istniała także groźba rozszerzenia rozbiorów. Po ten argument sięgnięto już dwadzieścia lat wcześniej. Grożenie rozszerzeniem zaborów nie było jednak wyłącznie pustymi słowami – Austria czuła się pokrzywdzona, ponieważ została pominięta w rozbiorowych rokowaniach i oczekiwała w związku z tym rekompensaty.

W czasie sejmu w Grodnie ratyfikowano dwa traktaty rozbiorowe. Pierwszy ratyfikowano traktat cesyjny z Rosją – jego podpisanie odbyło się 22 lipca, a 17 sierpnia nastąpiła już sama ratyfikacja.

Do prawdziwej batalii doszło natomiast przy traktacie z Prusami. Jego ratyfikacja, po długim oporze, odbyła się dopiero 23 września, kiedy grodzieński zamek został otoczony przez rosyjskie wojsko. Sesja sejmu trwała dwanaście godzin, a milczenie posłów zostało uznane za wyraz zgody.

Jak uważa prof. Markiewicz, „gwarancja całości granic Rzeczypospolitej, jak pokazały poprzednie tego typu deklaracje, nie miała większego znaczenia”.

Zawarty przez sejm grodzieński polsko-rosyjski układ z 16 października pozbawiał Rzeczpospolitą resztek suwerenności. Zarówno międzynarodowe umowy Rzeczypospolitej, jak i zmiany ustroju państwa musiały uzyskać wcześniejszą zgodę Moskwy. Rosja mogła natomiast bez zgody strony polskiej („za uprzedzeniem rządu polskiego”) wprowadzać na terytorium Rzeczypospolitej swoje wojska i zakładać magazyny. W sytuacji wojny komendę nad wspólną polsko-rosyjską armią miał objąć oficer carski, czyli dowódca liczniejszych oddziałów.

Polska służba dyplomatyczna została poddana pod nadzór rosyjskiej. Z kolei polska szlachta w Rosji otrzymała status szlachty rosyjskiej.

Województwa utworzone na sejmie grodzieńskim

W wyniku prac sejmu opracowany również został nowy ustrój państwa, a prawa kardynalne określały podstawowe przywileje szlachty oraz zasady ustrojowe. Ponownie zostały wprowadzone tron elekcyjny, pacta conventa czy prawo do oporu.

Sejm stał się natomiast jednoizbowy, ponieważ senat miał obradować wspólnie z posłami. Z kolei liberum veto miało dotyczyć wyłącznie spraw związanych z naruszeniem praw kardynalnych.

Na czele rządu stanęła Rada Nieustająca, która miała podobne departamenty jak jej poprzedniczka. Zostały zlikwidowane urzędy starostów, a w miejsce komisji cywilno-wojskowych zlikwidowanych przez Targowicę wprowadzono komisje porządkowe.

Zachowano również niektóre z elementów reform Sejmu Wielkiego – m.in. zasadę „neminem captivabimus” dla mieszczan, a także szczegóły ustroju miast oraz podział władz.

„Ustrój ten nie wszedł z zasadzie w życie, ale świadczy o staraniach polityków grodzieńskich, usiłujących uprawiać realną politykę” – ocenił prof. Markiewicz.

Rosyjscy żołnierze z lat 90. XVIII wieku

„W intencji Rosji kadłubowa Rzeczpospolita (215 tys. km2, ok. 4 mln mieszkańców) miała pozostać państwem buforowym między sferami dominacji trzech mocarstw rozbiorowych, o władzy wykonawczej na tyle silnej, by za jej pomocą faktyczne rządy mógł sprawować rosyjski ambasador. O ile w czasie I rozbioru starano się jeszcze szukać pretekstów historyczno-prawnych, o tyle II rozbiór stanowił wyraz kryzysu +starego ładu+ – którego miejsce zajął +racjonalistyczny+ system, uwzględniający w stosunkach międzynarodowych motywacje geograficzne, ekonomiczne, strategiczne, z pominięciem etycznych” – oceniła prof. Urszula Augustyniak.

Ostatni sejm Rzeczypospolitej zakończył obrady 23 listopada 1793 r.

Foto: Nowy Zamek w Grodnie, w którym odbył się ostatni sejm I Rzeczypospolitej/ Wikipedia/ domena publiczna

Znadniemna.pl za PAP

229 lat temu, 23 listopada 1793 roku, zakończył obrady w Grodnie, zwołany na żądanie Rosji, ostatni Sejm Rzeczypospolitej szlacheckiej. Pracując pod presją rosyjskich wojsk, zatwierdził on II rozbiór oraz ustalił nową organizację państwa, która niemal całkowicie unieważniała ustawodawstwo Sejmu Wielkiego. Ratyfikacji II rozbioru Polski, tak samo

We wrześniu 2022 roku uczniowie ze szkół społecznych, działających przy oddziałach Związku Polaków na Białorusi wzięli udział w cyklu warsztatów prowadzonych na platformie Zoom zrealizowanych przez Fundację Opieki i Jedności Kresowian, w ramach projektu „W moim Sercu Polska” – warsztaty edukacyjne dla młodzieży polskiej z Białorusi.

W warsztatach online brała udział polska młodzież z klas maturalnych na Kresach Wschodnich na Białorusi. Głównym założeniem projektu było, przygotowanie beneficjentów do uzyskania „Karty Polaka”, która umożliwi młodym pokoleniom rozpoczęcie naukę i życie w Polsce. Na zajęciach zostały omówione najważniejsze zagadnienia dotyczące przygotowania młodzieży do egzaminu, który poszerzy ich przyszłe horyzonty. Wiedza z zakresu historii, geografii, kultury, tradycji i literatury Polski została przekazana młodemu pokoleniu za pośrednictwem edukatorów.

W trakcie cyklu spotkań odbyły się otwarte rozmowy, podczas których maturzyści mogli zadawać pytania i porozmawiać w przestrzeni osobistej z edukatorem i studentem Wyższej Uczelni, czyli tzw. doradztwa.

Było to dla Nich bogate doświadczenie i zarazem nauka języka polskiego. Działania Fundacji w ramach projektu umożliwiły uczniom podtrzymanie więzi z krajem ojczystym. Bardzo dziękujemy wszystkim dzieciom obecnym na warsztatach, Związkowi Polaków na Białorusi za zaangażowanie i pomoc w realizacji projektu. Podziękowania dla wszystkich, którzy dołożyli wszelkich starań do przeprowadzenia warsztatów, dzięki czemu drogocenna wiedza trafiła dla młodych ludzi. Dziękujemy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów za wsparcie przy realizacji projektu.

 Znadniemna.pl za fundacja-ojk.pl

We wrześniu 2022 roku uczniowie ze szkół społecznych, działających przy oddziałach Związku Polaków na Białorusi wzięli udział w cyklu warsztatów prowadzonych na platformie Zoom zrealizowanych przez Fundację Opieki i Jedności Kresowian, w ramach projektu „W moim Sercu Polska” – warsztaty edukacyjne dla młodzieży polskiej z

W niedzielę, 20  listopada, w Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata w Grodnie sprawowano pierwszą Mszę w budującym się kościele pw. bł. Marianny Biernackiej. Tego dnia wmurowano również kamień węgielny oraz wniesiono relikwie patronki parafii. Eucharystii przewodniczył ordynariusz mińsko-mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz. Obecny był również biskup grodzieński Aleksander Kaszkiewicz.

Kamień węgielny został przekazany przez prawnuka patronki parafii Stanisława Betko i pochodzi z domu rodzinnego w Lipsku nad Biebrzą, gdzie w latach 1888-1943 mieszkała bł. Marianna.

Relikwie – fragment tkaniny wykonanej własnoręcznie przez bł. Mariannę – do grodzieńskiej parafii przekazał biskup ełcki Jerzy Mazur SDB.

Na uroczystości przybyli liczni parafianie i goście. Przez wstawiennictwo bł. Marianny modlili się o umiejętność budowania zdrowych i trwałych relacji międzypokoleniowych, a także między narodami, z którymi graniczy Białoruś.

Parafia w Grodnie, jaka obrała sobie za patronkę polską błogosławioną, która oddała życie podczas drugiej wojny światowej za swoją synową będącą w stanie błogosławionym, powstała pod koniec 2019 roku. W lipcu br. rozpoczęła się budowa świątyni mającej stać się miejscem szczególnej modlitwy za wszystkie rodziny.

Będzie to pierwszy kościół w świecie dedykowany polskiej bł. Mariannie Biernackiej, która przelała swoją krew niedaleko Grodna.

 Znadniemna.pl za ks. Jerzy Martinowicz/Vatican Newsfot.: Grodnensis.by

W niedzielę, 20  listopada, w Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata w Grodnie sprawowano pierwszą Mszę w budującym się kościele pw. bł. Marianny Biernackiej. Tego dnia wmurowano również kamień węgielny oraz wniesiono relikwie patronki parafii. Eucharystii przewodniczył ordynariusz mińsko-mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz. Obecny był również biskup grodzieński Aleksander

Ksiądz Władysław Zawalniuk, wieloletni proboszcz zamkniętego obecnie przez władze Czerwonego Kościoła w Mińsku chce podjąć pracę stróża, by móc doglądać terenu wokół świątyni. Parafianie i duchowni nie mają dostępu do kościoła po pożarze, do którego doszło pod koniec września.

„By móc przynosić korzyść parafii proszę pozwolić mi na wykonywanie od 21 listopada obowiązków dozorcy, by sprzątać teren wokół Czerwonego Kościoła, który w chwili obecnej nie jest sprzątany” – napisał ks. Zawalniuk w podaniu, opublikowanym na stronie parafii.

Duchowny wskazał, że od czasu pożaru w zakrystii kościoła św. Szymona i Heleny minęły dwa miesiące i kościół jest zamknięty, a jego działalność parafialna zawieszona, w związku z czym on jako proboszcz nie ma możliwości sprawowania nabożeństw.

26 września na terenie kościoła doszło do „zagadkowego”, jak określiły to media niezależne, pożaru w jednym z pomieszczeń świątyni. Wcześniej miało tam zostać wybite okno.

Zniszczenia nie były poważne, jednak specjalna komisja municypalna, odpowiedzialna za bezpieczeństwo pożarowe, uznała, że konieczne jest wprowadzenie zakazu działalności świątyni do momentu sprawdzenia i remontu wszystkich instalacji przez odpowiednich specjalistów.

Czerwony Kościół jest jedną z głównych katolickich świątyń w Mińsku i dotychczas pełnił rolę ważnego miejsca spotkań dla wiernych w tym mieście. Neoromańska świątynia z czerwonej cegły, stojąca obok rządowych gmachów z lat 30., należy do najbardziej charakterystycznych zabytków miasta. Ufundował ją na początku XX w. polski i białoruski ziemianin i działacz społeczny Edward Woyniłłowicz wraz z żoną Olimpią, by upamiętnić przedwcześnie zmarłe dzieci: Szymona i Helenę.

Formalnie świątynia stanowi własność władz Mińska, a zarząd sprawuje organizacja Minskaja Spadczyna. Parafia korzystała z niej na zasadzie nieodpłatnego użytkowania.

 Znadniemna.pl za PAP

Ksiądz Władysław Zawalniuk, wieloletni proboszcz zamkniętego obecnie przez władze Czerwonego Kościoła w Mińsku chce podjąć pracę stróża, by móc doglądać terenu wokół świątyni. Parafianie i duchowni nie mają dostępu do kościoła po pożarze, do którego doszło pod koniec września. "By móc przynosić korzyść parafii proszę pozwolić

Proces karny Andrzeja Poczobuta, działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i dziennikarza polskich mediów  w tym kraju nie rozpocznie się, jak informowano wcześniej w dniu 28 listopada. Poinformowało  o tym na swoim Telegramie Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAJ).

Według organizacji dziennikarskiej, której członkiem jest Andrzej Poczobut, informacja o odroczeniu sądu nad Polakiem, znajdującym się w areszcie od 25 marca 2021 roku pochodzi z Grodzieńskiego Sądu Obwodowego, w którym ma odbyć się proces dziennikarza.

BAJ twierdzi, że nowej daty rozpoczęcia procesu w sądzie nie podano. Koledzy Andrzeja Poczobuta z BAJ nie podają też przyczyn zmiany terminu procesu i zachęcają do pisania do niego listów pod następujący adres:  Куда: Тюрьма №1. 230023, г. Гродно, ул. Кирова 1. Кому: Почобуту Андрею Станиславовичу.

Znadniemna.pl za Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy 

Proces karny Andrzeja Poczobuta, działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i dziennikarza polskich mediów  w tym kraju nie rozpocznie się, jak informowano wcześniej w dniu 28 listopada. Poinformowało  o tym na swoim Telegramie Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAJ). Według organizacji dziennikarskiej, której członkiem jest Andrzej Poczobut, informacja

Ksiądz Witalij Czebotar, wicedziekan mohylewskiego dekanatu archidiecezji mińsko-mohylewskiej usłyszał wyrok piętnastu dni aresztu administracyjnego. Według białoruskich mediów katolickich powodem prześladowania duchownego mogły być jego wpisy w mediach społecznościowych.

Do zatrzymania katolickiego duchownego doszło w Mohylewie 17 listopada. Zatrzymany ksiądz Witalij Czebotar CMF ma 41 lat, należy do Zakonu Klatretynów i przewodzi misji tej wspólnoty zakonnej w Mohylewie, w którym pełni posługę duszpasterską już od 15 lat. Cztery lata temu, w grudniu 2018 roku biskup Aleksander Jaszewski wyznaczył ojca Witalija wicedziekanem mohylewskiego  dekanatu.

Księża katoliccy z dekanatu mohylewskiego, zasmuceni faktem prześladowania swojego brata w wierze, apelują do wiernych o modlitwę w intencji ojca Witalija, który jest wikariuszem parafii św. Antoniego w Mohylewie. Aresztowanie księdza Witalija jest już drugim w tym roku przypadkiem prześladowanie duchownego w mohylewskim dekanacie. W kwietniu bieżącego roku miejscowa milicja zatrzymywała miejscowego dziekana, księdza Andrzeja Kiewlicza, którego oskarżono o rozpowszechnianie „materiałów ekstremistycznych” i ukarano grzywną wysokości 20 jednostek bazowych (620 rubli białoruskich -red.).

W bieżącym miesiącu aresztowanie katolickiego księdza jest drugim przypadkiem wrzucenia za kraty duchownego chrześcijańskiego. 2 listopada na 12 dni aresztu administracyjnego skazano proboszcza parafii greckokatolickiej  w Brześciu – księdza Igora Kondratiewa. Duchownemu również zarzucono rozpowszechnianie „materiałów ekstremistycznych”.

 Znadniemna.pl na podst. Katolik.life, fot.: Klaretyni.pl

Ksiądz Witalij Czebotar, wicedziekan mohylewskiego dekanatu archidiecezji mińsko-mohylewskiej usłyszał wyrok piętnastu dni aresztu administracyjnego. Według białoruskich mediów katolickich powodem prześladowania duchownego mogły być jego wpisy w mediach społecznościowych. Do zatrzymania katolickiego duchownego doszło w Mohylewie 17 listopada. Zatrzymany ksiądz Witalij Czebotar CMF ma 41 lat, należy

129 lat temu, 21 listopada 1893 roku  w Mińsku urodził się wybitny malarz awangardowy Władysław Strzemiński, który był nie również wielkim teoretykiem. Sprawdzał się w wielu dziedzinach sztuki i szybko zdobył uznanie w środowisku artystycznym Rosji, a później Polski. Jego życie prywatne nie było łatwe, napotykał wiele przeciwności losu, ale jego twórczość i idee przez niego propagowane zostały zapamiętane po dziś dzień. Jak wyglądało życie Władysława Strzemińskiego począwszy od aspirującej kariery wojskowej aż po pioniera polskiej sztuki nowoczesnej? 

Władysław Strzemiński, 1932 r. Fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC)

Kariera wojskowa i wczesna działalność twórcza

Władysław Strzemiński był najstarszym dzieckiem Maksymiliana Strzemińskiego i Ewy Rozalii z Olechnowiczów. Od 11 roku życia rozwijał karierę wojskową. Był uczniem Korpusu Kadetów im. cara Aleksandra II w Moskwie, a w 1911 roku wstąpił do Wojskowej czekoły Inżynieryjnej im. cara Mikołaja w Petersburgu. Po ukończeniu szkoły został skierowany do twierdzy Osowiec jako oficer saperów I Dywizji Kaukaskiej.

Niedługo po wybuchu wojny, w maju 1915 roku, został ciężko ranny. W wyniku wypadku uszkodzona została gałka oczna, ale także amputowano Strzemińskiemu znaczną część prawego uda i połowę lewego przedramienia. Władysław Strzemiński miał zaledwie 22 lata, kiedy został kaleką. Dwuletni pobyt w szpitalu im. Prochorowa w Moskwie, otworzył mu nowe drzwi na przyszłość.

Podczas leczenia poznał swoją przyszłą żonę – Katarzynę Kobro, która właśnie zaczynała studia w Moskiewskiej Szkole Malarstwa, Rzeźby i Budownictwa. Uważa się, że to właśnie dzięki Kobro, która odwiedzała szpital, Strzemiński zainteresował się sztuką. Jako artysta osiągnął bardzo wiele w krótkim czasie.

Po wyjściu ze szpitala w 1918 roku rozpoczął naukę w Pierwszych Wolnych Pracowniach Artystycznych w Moskwie. Być może studiował u Kazimierza Malewicza, jednakże ten okres z jego życia nie jest dokładnie znany. Strzemiński był jednak zbyt ambitny, bardzo szybko osiągał zadowalające wyniki, a szkoła mogła go tylko ograniczać, dlatego niedługo potem przerwał naukę i rozpoczął samodzielną karierę. Już w 1919 roku jego prace były wystawiane w Moskwie, Riazaniu i Witebsku. W tym samym roku powołany został do Moskiewskiego Kolegium do spraw Sztuki i Przemysłu Artystycznego, gdzie zasiadał wraz z Aleksandrem Rodczenko i Kazimierzem Malewiczem.

Okres życia w Smoleńsku

Władysław Strzemiński w 1919 roku przeprowadził się do Smoleńska – wówczas był członkiem i jednym z założycieli wraz z Malewiczem grupy UNOWIS, która szybko zyskiwała popularność w całej Rosji. W tym okresie artysta zajmował wiele stanowisk w rożnych ugrupowaniach i instytucjach. Utrzymywał kontakty z Kazimierzem Malewiczem, który przeniósł się wówczas do Witebska.

Do Smoleńska niedługo po Strzemińskim przeprowadziła się Katarzyna Kobro. Artyści pobrali się prawdopodobnie w 1922 roku. Wówczas Strzemiński był już znaczącym malarzem, którego zdanie liczyło się w kręgach artystów.

Działalność Strzemińskiego w Polsce

W 1922 roku Strzemiński i Kobro przyjechali do Polski. Początkowo zatrzymali się u matki i rodzeństwa artysty w Wilnie. Malarz prowadził wykłady na Wojskowych Kursach Maturalnych i zaczął publikować artykuły w czasopiśmie literacko-artystycznym „Zwrotnica”, założonym przez Tadeusza Peipera.

Rok po przyjeździe do Polski współorganizował Wystawę Nowej Sztuki w Wilnie. Razem z żoną, mieszkającą wówczas w Rydze, należał do Grupy Artystów Awangardowych „Blok”, której członkami byli m.in. Henryk Stażewski, Henryk Berlewi, Teresa Żarnowerówna oraz Mieczysław Szczuka. W czasopiśmie grupy w 1924 roku Strzemiński opublikował swój artykuł, który uważany jest za najwcześniejszą próbę przedstawienia założeń teoretycznego systemu, nazwanego unizmem, którego zasady opracował. W wyniku konfliktu poglądów między Strzemińskim a Szczuką doszło później do rozłamu grupy. W 1926 roku wstąpił do, powstałej z inicjatywy Szymona Syrkusa, grupy „Praesens”. Wraz z żoną brał udział w wystawie grupy w tym samym roku i w 1929 roku. Trzy lata później opuścił ugrupowanie wraz z Henrykiem Stażewskim, tworząc własną grupę „a.r.”, której skrót oznaczał „awangarda rzeczywista”. Do niej wkrótce dołączyli przedstawiciele krakowskiej awangardy, m.in. Julian Przyboś.

Marzeniem Strzemińskiego było zorganizowanie Kolekcji Sztuki Nowoczesnej w Polsce, przez co członkowie grupy zaczęli gromadzić dzieła do przyszłej kolekcji. Grupa artystyczna prężnie działała – publikowano założenia członków ugrupowania, kolekcjonowano dzieła polskich twórców sztuki nowoczesnej, kontaktowano się z grupami awangardy stworzonymi w Paryżu. Starania Strzemińskiego i Kobro zaowocowały wkrótce powstaniem Muzeum Sztuki w Łodzi z kolekcją dzieł zebraną przez samych artystów grupy „a.r.”.

Katarzyna Kobro, Władysław Strzemiński i Julian Przyboś/około 1930-31/ Foto z archiwum Muzeum Sztuki w Łodzi

Unizm w malarstwie

W 1928 roku wydano Unizm w malarstwie autorstwa Strzemińskiego. Ukazał się jako 3 tom Biblioteki „Praesensu”. Okładkę zaprojektował Henryk Stażewski. Artysta określił w pracy swoją teorię własnego kierunku malarstwa, który nazwany został unizmem. Obraz według niego powinien być „jednolity i płaski”, a kolor wraz linią miał tworzyć jedność. Dążył do ujednolicenia płaszczyzny malarskiej, kontrastów, dynamiki, ograniczał paletę barw. Dzieło sztuki miało działać więc na widza jedynie poprzez plastyczne zabiegi, jak kolor, kształt, a sama powierzchnia obrazu powinna być płaska.

Teoria Strzemińskiego miała pozostać jedynie utopią, jednakże artysta nie zaniechał poszukiwań idealnej kompozycji unistycznej w dziele malarskim. Jego poszukiwania doprowadziły do przełożenia tej koncepcji na inne sztuki plastyczne, rzeźbę, typografię i architekturę. W rzeźbie celem miało stać się zniszczenie bryły, co miało nastąpić poprzez kolor. Wpływ na teorię unizmu miała niewątpliwie twórczość Malewicza, a także neoplastycyzm. Swoje koncepcje Strzemiński wraz z Kobro wprowadzali do wieloletniej działalności edukacyjnej. Teoria unizmu miała później wpływ na koncepcje kształtujące się w innych dziedzinach sztuki – Strzemiński inspirował swoimi ideami Zygmunta Krauzego oraz Juliana Przybosia.

Powidoki Strzemińskiego

Powidoki tworzone w latach 1948-1950 przez Strzemińskiego były jego ostatnim, kulminacyjnym punktem drogi artystycznej i jednocześnie zaprzeczeniem budowanej przez niego teorii unizmu. Są to obrazy solarystyczne. Artysta na płótno przeniósł powidoki wytworzone poprzez spojrzenie na słońce. Strzemiński artystyczną jedność ze światem zdobył nie przez teorię unizmu w malarstwie, ale właśnie przez te obrazy, które zaprzeczają jego wcześniejszej koncepcji. Powidoki nie są jednolitą płaszczyzną obrazu, ale widoczne są w tych dziełach natężenia kontrastów oraz dynamika form, której początkowo artysta starał się wyzbyć.

Jego wykłady prowadzone w latach 1945-1950 w Wyższej Szkole Plastycznej i Wyższej Szkole Filmowej zaowocowały książką pt. Teoria widzenia wydanej w 1958 roku, do czego przysłużyli się jego studenci i sporządzone przez nich notatki.

Strzemiński fascynował prostotą, był malarzem, teoretykiem, ale także wykonywał projekty plakatów, wnętrz, a także typografii, choć krój pisma stworzony przez niego nie zyskał zbyt dużego poparcia. Wywarł ogromny wpływ na polską awangardę, artystów, idee sztuki oraz na samą Łódź, w której przez długi czas mieszkał, wykładał i tworzył. Być może to dzięki niefortunnemu wypadkowi w czasie wojny, nieodwracalne kalectwo oraz rozmowy z młodziutką Katarzyną Kobro o radości jaką czerpie z tworzenia, poprowadziły go na ścieżkę artystyczną.

W 1950 roku został zwolniony z uczelni na polecenie Ministerstwa Kultury i Sztuki, musiał szukać pracy dorywczej jako malarz szyldów. Wiązało się to z gwałtownym pogorszeniem jego sytuacji bytowej. W 1951 roku wykryto u niego zaawansowaną gruźlicę. Malarz zmarł 28 grudnia 1952 roku.

Domy w ogrodzie

Powidok światła. Pejzaż

Pejzaż z Koluszek

Martwa natura

Kompozycja syntetyczna 1

Głowa murzyna – szkic do płaskorzeźby „Wyzysk kolonialny” w kawiarni „Egzotyczna” w Łodzi

Pejzaż morski w deszczu

Matka z dzieckiem

Pejzaż. Domy na Helu

Znadniemna.pl za historia.org.pl/Fot.: Ewa Sapka-Pawliczak/Muzeum Sztuki w Łodzi

129 lat temu, 21 listopada 1893 roku  w Mińsku urodził się wybitny malarz awangardowy Władysław Strzemiński, który był nie również wielkim teoretykiem. Sprawdzał się w wielu dziedzinach sztuki i szybko zdobył uznanie w środowisku artystycznym Rosji, a później Polski. Jego życie prywatne nie było łatwe,

Przed koncertem w Szczawnie-Zdroju, który odbył się w ramach tegorocznej Gali Kresowej „Polskie Kwiaty” prezes Stowarzyszenia „Krajobrazy” z Legnicy dr Tadeusz Samborski oraz prezes Stowarzyszenia Polska-Wschód Leszek Solarek wręczyli trzem osobom zasłużonym dla rozwoju kultury polskiej na dawnych ziemiach polskich Krzyże Kresowe.

Wyróżnieni to Anna Komincz, w której imieniu odznaczenie przyjęła śpiewająca w koncertach Gali Kresowej córka Grażyna, Witalij Oleszkiewicz i Ryszard Sławczyński. Nagroda została przyznana przez Zarząd Główny Związku Kombatantów Rzeczypospolitej i Byłych Więźniów Politycznych na wniosek wiceprzewodniczącego Rady Krajowej doktora  Tadeusza Samborskiego za „aktywną promocję problematyki kresowej, za upowszechnianie historii Kresów Wschodnich, za głoszenie prawdy  o tragedii Polaków na Kresach Wschodnich oraz za wszelkie formy opieki nad polskim dziedzictwem kulturowym i historycznym na byłych Kresach Wschodnich”.

W imieniu odznaczonej Anny Komincz nagrodę odbiera jej córka Grażyna, fot: autorka

Anna Komincz (Lida)  jest animatorką polskiej kultury, członkinią zlikwidowanego 1 marca tego roku Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej, śpiewaczką, kierowniczką artystyczną powstałego w 1990 r. polskiego zespołu „Kresowiacy”. Zespół ten pielęgnował polską kulturę i tradycje na Białorusi, został wyróżniony na wielu festiwalach i konkursach. W 2005 roku Ministerstwo Kultury Polski nadało zespołowi odznaczenie „Zasłużony dla kultury Polskiej”. Los Anny Komincz jest ściśle związany ze współczesną historią Polski. W czasach sowieckich po ukończeniu szkoły muzycznej Anna chciała dostać się na studia wyższe, ale nie została przyjęta z tego powodu, że jej ojciec pracował w kościele jako organista,  a  także dlatego że pochodziła z polskiej rodziny i nie należała do komsomołu. Jej ojciec przechował w domu  polskie przedwojenne sztandary, które ukrył przed NKWD.

Kiedy pod kierownictwem Anny Komincz w Lidzie powstał młodzieżowy teatr „Tęcza”, jego premierą sceniczną stał się spektakl pt. „Katyń”. Marzeniem założycielki teatru, jak wspomina ona sama, było pokazać prawdę o Katyniu na scenie.

Witali Oleszkiewicz, fot.: Piotr Florek (lca.pl)

Witali Oleszkiewicz to kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista. Bierze aktywny udział  w polskich festiwalach i koncertach jako kierownik artystyczny, akompaniator  i reżyser dźwięku, zajmuje się popularyzacją i rozpowszechnianiem kultury polskiej.  Od dziesięciu lat był niezmiennym reżyserem dźwięku oraz jednym ze współorganizatorów Festiwalu Piosenki Anny German „Eurydyka”, współorganizatorem  Festiwalu polsko-białoruskiej kultury  w Rakowie „Rakowski Fest”. Aktywnie działa jako członek polskiego zespołu wokalno-instrumentalnego „Wspólna Wędrówka”. Jest laureatem wielu międzynarodowych festiwali w Polsce, między innymi dwukrotnie w Mrągowie oraz zdobywcą pierwszego miejsca na festiwalu Marii Konopnickiej w Przedborzu.

Ryszard Sławczyński, fot: klubmil.pl

Ryszard Sławczyński to animator kultury, publicysta, wydawca, poeta, podróżnik, popularyzator kultury Kresów Wschodnich. W 2014 roku opublikował album pt. „Samochodem przez Kresy. Miejsca sercu bliskie“, autor licznych wystaw fotograficznych o tematyce kresowej.  Wystawa  „Mereczowszczyzna na Kresach – miejsce urodzin Tadeusza Kościuszki” była prezentowana w Panoramie Racławickiej we Wrocławiu. Od 2010 roku dyrektor Klubu Muzyki i Literatury we Wrocławiu. Od wielu lat pomaga Polakom z Kresów,  jest głównym organizatorem koncertów laureatów ogólnobiałoruskiego Festiwalu piosenki Anny German Eurydyka we Wrocławiu. Dzięki inicjatywie i pomocy Ryszarda Sławczyńskiego  zespoły z Białorusi i  Ukrainy zawsze mają możliwość występów w Klubie.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia

Przed koncertem w Szczawnie-Zdroju, który odbył się w ramach tegorocznej Gali Kresowej „Polskie Kwiaty” prezes Stowarzyszenia „Krajobrazy” z Legnicy dr Tadeusz Samborski oraz prezes Stowarzyszenia Polska-Wschód Leszek Solarek wręczyli trzem osobom zasłużonym dla rozwoju kultury polskiej na dawnych ziemiach polskich Krzyże Kresowe. Wyróżnieni to Anna

Po dwóch latach przerwy do kalendarza kulturalnego Dolnego Śląska powróciło wydarzenie kulturalne z udziałem artystów z Kresów – Gala Kresowa pt. „Polskie Kwiaty”. Koncerty w ramach wydarzenia odbyły się już w Miejskim Ośrodku Kultury w Głogowie, Złotoryjskim Ośrodku Kultury oraz w Teatrze Zdrojowym w Szczawnie-Zdroju.

Jak zwykle na takich koncertach sale były wypełnione po brzegi. W Gali Kresowej „Polskie Kwiaty” biorą udział: zespół „Wspólna Wędrówka” – laureat wielu międzynarodowych festiwali w Polsce i na Białorusi, zespół „Jedna Rodzina” (Ukraina), Zespół Muzyki Polskiej „Mokosza” (kierownik Piotr Leroch, Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Kątach Wrocławskich), duet „SWOI” (Salomea Pletenicka i Oleg Fokszek, Ukraina), Katarzyna Czekanowska (Ternopol, Ukraina), Grażyna Komincz (Lida, Białoruś), Nadzieja Brońska ( Mińsk, Białoruś), Leonid Wołodko (Grodno).

Artyści wykonują polskie, białoruskie i ukraińskie utwory ludowe oraz współczesne. Są niezmiennie bardzo ciepło przyjmowani przez publiczność.

W tegorocznym repertuarze kresowych artystów nie brakuje utworów tematycznie związanych z Kresami. Należą do nich: ballada „Świtezianka” na słowa Adama Mickiewicza, piosenki  autorstwa Stanisława Moniuszki, kresowe hity „Polesia czar” i Polskie kwiaty” oraz piosenka pt. „Kresy”, do której muzykę na słowa Marii Sulimy, polskiej poetki z Brześcia, skomponował Witali Oleszkiewicz.  Utwór współczesnych autorów  kresowych w 2019 roku wygrał I nagrodę na III Polonijnym Festiwalu  Piosenki Polskiej w Opolu w kategorii „Piosenka autorska”.

Podczas koncertów publiczność wzruszały znane i popularne utwory, m.in.  „Pieśń o domu” (sł. M. Konopnickiej, muz. M. Towarnickiej) i  polonez Michała Kleofasa Ogińskiego „Pożegnanie Ojczyzny” z tekstem Bogny Lewtak-Baczyńskiej.

Na zakończenie koncertów artyści i publiczność zawsze śpiewały „Rotę” oraz niezastąpione „Hej sokoły”. Reżyserem koncertów była Marina Towarnicka,  a prowadziły  je Grażyna Komincz i Polina Juckiewicz.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia

Po dwóch latach przerwy do kalendarza kulturalnego Dolnego Śląska powróciło wydarzenie kulturalne z udziałem artystów z Kresów - Gala Kresowa pt. „Polskie Kwiaty”. Koncerty w ramach wydarzenia odbyły się już w Miejskim Ośrodku Kultury w Głogowie, Złotoryjskim Ośrodku Kultury oraz w Teatrze Zdrojowym w Szczawnie-Zdroju.

Chodzi o rysunki białoruskiego polityka, lidera niezarejestrowanej partii opozycyjnej Białoruska Chrześcijańska Demokracja Pawła Siewiarynca, który jest więźniem politycznym, skazanym przez reżim Łukaszenki na 7 lat pozbawienia wolności. Paweł Siewiaryniec koresponduje z więzienia z synkiem Franciszkiem, któremu w listach wysyła między innymi rysunki, znajdujących się na Białorusi świątyń chrześcijańskich.

Paweł Siewiaryniec jest chrześcijaninem wyznania prawosławnego. A jego żona Olga jest katoliczką i to ona właśnie z rysunków swojego męża rysowanych dla ich synka Franciszka ułożyła kalendarz, który ukazał się ograniczonym nakładem i na który złożyły się rysunki Pawła Siewiaryńca z wizerunkami znajdujących się na Białorusi świątyń chrześcijańskich – zarówno prawosławnych, jak też katolickich z cytatami na każdy miesiąc roku.

Rysunki Pawła Siewiarynca i kalendarz z jego pracami, fot.: Kroplia.by

W kalendarzu można podziwiać kształty kościołów i cerkwi z Grodna, Nieświeża, Mińska, Synkowicz, Murowanki, Postaw, Mohylewa, Sarji, Słóbódki, Stołowicz oraz Brześcia.

Kalendarz nosi nazwę „Białoruś to świętość” i jest do nabycia tylko w Internecie. Zainteresowanych zapraszamy TUTAJ.

Znadniemna.pl na podstawie Kroplia.by

Chodzi o rysunki białoruskiego polityka, lidera niezarejestrowanej partii opozycyjnej Białoruska Chrześcijańska Demokracja Pawła Siewiarynca, który jest więźniem politycznym, skazanym przez reżim Łukaszenki na 7 lat pozbawienia wolności. Paweł Siewiaryniec koresponduje z więzienia z synkiem Franciszkiem, któremu w listach wysyła między innymi rysunki, znajdujących się na

Skip to content