HomeStandard Blog Whole Post (Page 120)

Wiadomość o zaproszeniu, które skierował ksiądz Władysław Zawalniuk, proboszcz parafii pw. Św. Szymona i Heleny w Mińsku, do wiernych pragnących pożegnać się ze swoim kościołem parafialnym publikuje na Telegramie kanał „Chrześcijańska Wizja”.

Według „Chrześcijańskiej Wizji” pożegnalne nabożeństwo odbędzie się jeszcze dzisiaj wieczorem o godzinie 19:00 mińskiego czasu w Domu Parafialnym parafii pw. Św. Szymona i Heleny.

We wpisie czytamy, że 12 października, czyli dzisiaj, upływa termin ultimatum, dotyczącego wyprowadzenia się parafii ze świątyni oraz z zabudowań wokół niego.

Dzisiaj  parafię św. Szymona i Heleny w Mińsku odwiedzili hierarchowie Kościoła Katolickiego na Białorusi – emerytowany metropolita mińsko-mohylewski,  ksiądz arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz oraz ksiądz biskup Kazimierz Wielkosielec .

Według świadków wizyty hierarchów emerytowany metropolita arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz podczas wizytacji parafii nie mógł powstrzymać łez z powodu bezsilności wobec zaistniałej wokół świątyni sytuacji.

Znadniemna.pl za t.me/christianvision

Wiadomość o zaproszeniu, które skierował ksiądz Władysław Zawalniuk, proboszcz parafii pw. Św. Szymona i Heleny w Mińsku, do wiernych pragnących pożegnać się ze swoim kościołem parafialnym publikuje na Telegramie kanał „Chrześcijańska Wizja”. Według „Chrześcijańskiej Wizji” pożegnalne nabożeństwo odbędzie się jeszcze dzisiaj wieczorem o godzinie 19:00 mińskiego

Deputowani parlamentu Białorusi,  posłusznego dyktatorowi Alaksandrowi Łukaszence, w pierwszym czytaniu uchwalili nowelizację ustawodawstwa regulującego zasady opuszczania Republiki Białorusi  przez jej obywateli.

Na mocy nowego prawa KGB Białorusi otrzymał możliwość ograniczania podróżowania Białorusinów za granicę na okres półroczny, jeśli „wchodzi to w sprzeczność z interesami bezpieczeństwa narodowego Republiki Białorusi”.

Ponadto opuszczanie kraju zostanie zabronione tym, przeciwko komu toczy się postępowanie  administracyjne, wszczęte  na podstawie kodeksu wykroczeń i nie zakończone werdyktem sądowym.   Oznacza to zablokowanie podróżowania za granicę wielu, pozostającym na wolności białoruskim opozycjonistom.

Do kategorii osób, którym opuszczanie terenu Białorusi zostanie ograniczone, trafią wszyscy potencjalni poborowi, a także rezerwiści. Ich wyjazd za granicę może być regulowany przez komisariaty wojskowe, do których są oni przypisani.

Pozwolenie na wyjazd za granicę będą musieli otrzymywać u swojego kierownictwa pracownicy resortów siłowych, zarówno mundurowi, jak też tak zwana obsługa cywilna tych resortów. W niektórych przypadkach kierownictwo resortu może zażądać od swoich pracowników oddania na przechowanie posiadanych przez nich dokumentów tożsamości., umożliwiających przekraczanie granicy państwowej.

Do kategorii obywateli, dla których wyjazd za granicę może zostać ograniczony trafią także państwowi urzędnicy wszystkich szczebli. Ich prawo do opuszczania Białorusi zostanie uregulowane przez instrukcje rządowe.

Zgodnie z nowym prawem wszyscy Białorusini, mieszkający poza granicami Białorusi, powinni zgłosić swój pobyt w tym czy innym kraju w odpowiednim białoruskim konsulacie.

Znadniemna.pl na podstawie Nashaniva.com, Belta.by

Deputowani parlamentu Białorusi,  posłusznego dyktatorowi Alaksandrowi Łukaszence, w pierwszym czytaniu uchwalili nowelizację ustawodawstwa regulującego zasady opuszczania Republiki Białorusi  przez jej obywateli. Na mocy nowego prawa KGB Białorusi otrzymał możliwość ograniczania podróżowania Białorusinów za granicę na okres półroczny, jeśli „wchodzi to w sprzeczność z interesami bezpieczeństwa narodowego

Milicja udaremnia wszystkie próby zorganizowania modlitwy przed kościołem, podejmowane przez wiernych parafii św. Szymona i Heleny w Mińsku w intencji odzyskania odebranej im przez władze świątyni parafialnej, zwanej potocznie Czerwonym Kościołem. Na stronie internetowej parafii opublikowany został list otwarty do białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki, opowiadający o problemach wspólnoty katolickiej.

Wczoraj po południu katolicy, pragnący się modlić przy wejściu do odebranej im  świątyni zostali rozpędzeni przez milicję. Mundurowi usiłowali zakłócić także modlitwę proboszcza parafii księdza Władysława Zawalniuka. Ten jednak, zachowując stoicki spokój, nie zważał na żądania milicjantów i odmawiał modlitwę klęcząc na schodach przy wejściu do świątyni,  dostępu do której katolicy Mińska domagają się już ponad dwa tygodnie od chwili budzącego liczne kontrowersje niewielkiego, szybko ugaszonego zresztą, pożaru który zdarzył się w nocy 26 września na terenie kościelnej zakrystii.

Proboszcz parafii św. Szymona i Heleny ks. Władysław Zawalniuk wbrew żądaniom milicji modlił się o odzyskanie świątyni przez wiernych, klęcząc na jej schodach wejściowych i zachowując stoicki spokój, fot.: Katolik.life

Po „pożarze”, który nosi oznaki prowokacji w celu uprzykrzenia życia katolickiej wspólnocie, władze nie pozwalają wiernym i kapłanom wejść do kościoła „ze względów bezpieczeństwa”. Z kolei Miejskie Przedsiębiorstwo Komunalne „Mińska Spadczyna” wymówiło parafii dzierżawę budynku i usunięcie z niego wyposażenia. Formalnie jest to związane z naliczonym wspólnocie ogromnym podatkiem od gruntu, którego parafianie jest w stanie spłacić.

O swoich problemach parafia pw. św. Szymona i św. Heleny napisała w liście otwartym do samozwańczego prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, który opublikowany został na stronie parafii. Wierni proszą dyktatora o zwrócenie wiernym kościoła, zamkniętego po „pożarze” w świątyni.

Przypomnijmy, pod koniec września nieznani sprawcy włamali się do budynku i podpalili jedno z pomieszczeń. Zniszczenia były śladowe, ale i tak władze zerwały współpracę z parafią.

„Czerwony Kościół” otrzymał także pismo z żądaniem opuszczenia plebanii, czyli budynku przylegającego do świątyni, w którym mieszkają księża.

Wspólnota zauważa, że od czasu „pożaru” nie miała dostępu do Czerwonego Kościoła, aby zbadać zniszczone konstrukcje i przeprowadzić inwentaryzację mienia.

W liście do dyktatora proboszcz kościoła, ksiądz Władysław Zawalniuk w imieniu wspólnoty zaznacza, że po pożarze konieczna jest inspekcja i oględziny pomieszczeń z udziałem przedstawicieli wspólnoty parafialnej.

„Oględziny lokalu, identyfikacja ewentualnych szkód w mieniu, mogły i powinny być przeprowadzone z udziałem upoważnionych przedstawicieli wspólnoty (zarząd i służby techniczne odpowiedzialne za działanie). Ścisłe przestrzeganie takiej procedury, określonej prawem, jest obowiązkowe i zapewnia zarówno interesy wspólnoty, jak i państwa jako właściciela nieruchomości” – czytamy w liście.

Wspólnota podkreśla, że pożar w odosobnionym pomieszczeniu nie może doprowadzić do zaprzestania działalności w całym obiekcie.

Parafia zwróciła uwagę, że otrzymała ultimatum na opróżnienie budynku kościoła z mienia ruchomego do 12 października. Wierni wskazują, że to żądanie jest nieuzasadnione. Tak samo, jak nieuzasadnioną i nieadekwatną reakcją na tzw. „pożar” jest m.in. zamiar usunięcia ze świątyni świętych relikwii.

W liście do dyktatora, nazywanego z szacunkiem Aleksandrem Ryhorawiczem, wspólnota parafialna zauważa, że Kościół rzymskokatolicki ma wielowiekowe doświadczenie w prowadzeniu prac remontowych i renowacyjnych bez zamykania kościoła. Autorzy listu wyrażają zatem nadzieję, że razem ze specjalistami z „Fundacji Mińska Spadczyna” będą mogli dokonać oględzin mienia w kościele i kontynuować nabożeństwa.

Przypomnimy, że 26 września w nocy doszło do włamania i niewielkiego pożaru w kościele. Tego samego dnia Administracja rejonu Moskiewskiego w Mińsku podjęła decyzję o czasowym zakazie korzystania ze świątyni.

Miejski Komitet Wykonawczy w Mińsku stwierdził, że właściciel budynku, „Fundacja Mińska Spadczyna”, nie może wywiązać się ze swoich zobowiązań umownych i zażądał od wspólnoty  opróżnienia budynku z mienia ruchomego w celu przeprowadzenia prac remontowych i renowacyjnych.

Czerwony Kościół był duchowym sercem dla społeczności katolickiej białoruskiej stolicy. Codziennie odbywało się w nim 6-8 Mszy świętych, funkcjonowała szkoła niedzielna, odbywały się spotkania młodzieżowe.

Czerwony Kościół jest jedną z najważniejszych świątyń katolickich na Białorusi, jak też symbolem oporu wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki. Stoi on przy Placu Niepodległości (dawny Plac Lenina) w bezpośrednim sąsiedztwie Domu Rządu, siedziby władz miasta, Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego i Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego.

Podczas antyreżimowych protestów w 2020 roku demonstranci wielokrotnie chronili się w nim przed OMON-em. To także tam odprawiane były Msze za ojczyznę i demonstrantów, zabitych przez milicję.

 Znadniemna.pl na podstawie Belsat.eu, Chyrvony.by, Kresy24.pl

Milicja udaremnia wszystkie próby zorganizowania modlitwy przed kościołem, podejmowane przez wiernych parafii św. Szymona i Heleny w Mińsku w intencji odzyskania odebranej im przez władze świątyni parafialnej, zwanej potocznie Czerwonym Kościołem. Na stronie internetowej parafii opublikowany został list otwarty do białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki, opowiadający

– Cóż za piękny symbol. Polacy, którzy chcą walczyć u boku Armii Sowieckiej, walczą z Niemcami i giną w bitwie, w miejscowości o symbolicznej nazwie Lenino – mówił prof. Paweł Wieczorkiewicz, sięgając pamięcią do wydarzeń z 12 października 1943 roku.

79 lat temu, 12 października 1943 roku, rozpoczęła się bitwa pod Lenino, określana jako chrzest bojowy I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki oraz pułku czołgów 1. Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte.

Porażka przerobiona na sukces

Bitwę pod Lenino w okresie PRL przedstawiano jako jedno z największych zwycięstw w dziejach polskiego oręża. Starcie żołnierzy polskich z Niemcami u boku Armii Czerwonej przez lata gloryfikowano, wmawiając społeczeństwu, że było wielkim zwycięstwem. 12 października był od 1950 do 1992 roku świętowany jako Dzień Wojska Polskiego. Tymczasem z militarnego punktu widzenia bitwa pod Lenino zakończyła się klęską żołnierzy dowodzonych przez gen. Zygmunta Berlinga.

Mówił o tym prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji „Postacie i wydarzenia II wojny światowej”, nadanej w marcu 2005 roku.

– Trudno propagandowo wyobrazić sobie lepsze rozpoczęcie wiekopomnego braterstwa broni polsko-sowieckiego – powiedział historyk. – Nieszczęśni ci żołnierze I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, przekształconej potem w Ludowe Wojsko Polskie, bo to byli ludzie, którzy nie trafili, nie zdążyli do armii gen. Władysława Andersa.

Kościuszkowcy

– Ludzie, którzy docierali w łachach, na bosaka, wynędzniali, ginący z głodu – dodał prof. Wieczorkiewicz. – Docierali do wojska, które niekoniecznie było ich wojskiem. Walczyło niekoniecznie w ich sprawie, ale była to jedyna szansa wyrwania się z nieludzkiej sowieckiej ziemi.

1 września 1943 roku, zaledwie 5 miesięcy po rozpoczęciu formowania, 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki została włączona w skład Frontu Zachodniego i podporządkowana 33. Armii pod dowództwem gen. płk. Wasilija Gordowa. Żołnierze polscy nie byli zgrani i przeszkoleni, brakowało im doświadczenia.

Pole bitwy

Teren, na którym mieli niebawem walczyć Polacy, też nie sprzyjał natarciu. Przed oddziałami polskimi rozpościerała się szeroka dolina, środkiem której płynęła niewielka rzeka Miereja. Jej dno było muliste, brzegi wprawdzie płaskie, ale o podmokłym, bagiennym podłożu. Zachodnia strona, na której znajdowały się wojska niemieckie, górowała nad wschodnią, co sprawiało, że atakujący byli widoczni dla przeciwnika jak na dłoni. Bagienny teren utrudniał użycie czołgów. Piechota niemiecka była solidnie okopana. Niemcy mieli do dyspozycji ok. 18 tys. żołnierzy. Przełamanie tak silnej obrony było niezwykle trudnym zadaniem. Sprawę pogarszał fakt, że dowódca I Dywizji Piechoty, gen. Zygmunt Berling nie uczestniczył wcześniej w walkach frontowych, nie dowodził też związkiem taktycznym.

– Bitwa pod Lenino, przedstawiana jako wielkie zwycięstwo oręża polskiego w gruncie rzeczy była porażką polskiej dywizji – stwierdził prof. Paweł Wieczorkiewicz. – Tak zresztą została zaplanowana. Dywizja miała dokonać samodzielnego natarcia, ponieść maksymalnie wielkie straty, okryć się sławą i dać dowód propagandowy, że Wojsko Polskie zorganizowane u boku Stalina bije się chętnie i dobrze z Niemcami.

Natarcie

Szturm rozpoczął się o godz. 10.30. Początkowo, głównie na skutek zaskoczenia, Niemcy nie byli w stanie odeprzeć polskiego ataku. Po pierwszych sukcesach kościuszkowcy ruszyli do kolejnego szturmu. Zostali jednak omyłko ostrzelani przez radziecką artylerię. Natarcie zostało wyhamowane. Na podmokłych terenach ugrzęzły czołgi. Żołnierze niemieccy prowadzili nieprzerwany ostrzał, Rosjanie zaś praktycznie nie angażowali się w walkę. Polacy pozbawieni wsparcia artyleryjskiego byli skazani na porażkę.

Danina krwi

Straty dywizji kościuszkowskiej poniesione w dwudniowej bitwie pod Lenino były bardzo duże. Z jej szeregów ubyło ponad 3 tys. żołnierzy, z czego 510 poległych, 1776 rannych, ponad 650 zaginęło bez wieści, a 116 dostało się do niemieckiej niewoli.

– Nie wszyscy bili się chętnie – powiedział prof. Paweł Wieczorkiewicz. Szacuje się, że od 200 do 600 żołnierzy I Dywizji Piechoty przeszło na stronę niemiecką. – Przeszli, bo wiedzieli, co to jest Związek Sowiecki i woleli od tego niewolę niemiecką – stwierdził historyk.

Na zdjęciu żołnierze I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki sformowanej w ZSRR. Lenino, 12.10.1943. Foto: PAP/CAF/WAF

Znadniemna.pl za polskieradio24.pl

- Cóż za piękny symbol. Polacy, którzy chcą walczyć u boku Armii Sowieckiej, walczą z Niemcami i giną w bitwie, w miejscowości o symbolicznej nazwie Lenino - mówił prof. Paweł Wieczorkiewicz, sięgając pamięcią do wydarzeń z 12 października 1943 roku. 79 lat temu, 12 października 1943

Obchody stulecia przybycia do grodu nad Niemnem jednego z najbardziej znanych męczenników XX stulecia i pierwszego po II wojnie światowej Polaka, wyniesionego na ołtarze, szykują w Grodnie ojcowie franciszkanie.

Uroczystości na cześć setnej rocznicy przybycia do Grodna św. Maksymiliana Kolbego potrwają  od 13 do 16 października w kościele pw. Matki Bożej Anielskiej (Franciszkańskim), w którym święty pełnił posługę.

Ojciec Maksymilian Kolbe przybył do Grodna 20 października 1922 roku i do 1927 roku pełnił tutaj posługę duszpasterską, wydając równolegle dzieło swojego życia, jakim było założone przez niego czasopismo katolickie „Rycerz Niepokalanej”.

W grodzieńskim okresie sprawowania posługi kapłańskiej ojciec Maksymilian Kolbe zrobił z  „Rycerza Niepokalanej” popularny periodyk, który czytano w całej Polsce. Nakład miesięczny wydawanego w Grodnie katolickiego czasopisma sięgał  nawet 70 tysięcy egzemplarzy.

Oprócz działalności wydawniczej o. Maksymilian sprawował w Grodnie tradycyjną dla księdza posługę duszpasterską. Ochrzcił  w grodzie nad Niemnem 58 osób, udzielił pięciu ślubów małżeńskich i 26 pogrzebów. Jednocześnie prowadził katechizację w szkole w Łosośnie koło Grodna – dzisiaj teren nowej parafii pw. Błogosławionej Marianny Biernackiej, której proboszcz ks. Jerzy Martinowicz wraz z wiernymi wznosi obecnie nową grodzieńską świątynie katolicką, o której pisaliśmy, prosząc o darowizny na ten szczytny cel.

Setna rocznica przybycia św. Maksymiliana Kolbego do Grodna to nie jedyna okrągła data, przypominająca nam o męczenniku, który z oddał swoje życie za bliźniego. Na 10 października przypada 40. rocznica kanonizacji Maksymiliana Kolbego, której w 1982 roku dokonał papież Jan Paweł II – również święty Kościoła Katolickiego .

Rajmund Kolbe urodził się 8 stycznia 1894 r. w Zduńskiej Woli. W 1910 r. wstąpił do zakonu, gdzie przyjął imię Maksymilian. Studiował w Rzymie, gdzie w 1917 r. założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej. Do Polski wrócił dwa lata później. W 1927 r. założył pod Warszawą klasztor-wydawnictwo Niepokalanów. Trzy lata później wyjechał do Japonii, skąd wrócił w 1936 r. Objął kierownictwo Niepokalanowa, który stał się największym klasztorem katolickim na świecie.

Ojciec Maksymilian Kolbe.1939 rok. Fot.: wikimedia.org

We wrześniu 1939 r. Niemcy po raz pierwszy aresztowali Kolbego i franciszkanów. Odzyskali wolność w grudniu. 17 lutego 1941 r. Maksymiliana aresztowano po raz drugi. Trafił na Pawiak, a potem 28 maja 1941 r. do Auschwitz. Pod koniec lipca 1941 r. z obozu uciekł więzień Zygmunt Pilawski. Za karę zastępca komendanta Karl Fritzsch wybrał dziesięciu więźniów i skazał ich na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek. Franciszkanin wyraził chęć pójścia na śmierć za niego. Esesman zgodził się. O. Kolbe po dwóch tygodniach męki wciąż żył. 14 sierpnia 1941 r. został uśmiercony przez niemieckiego więźnia-kryminalistę Hansa Bocka, który wstrzyknął mu zabójczy fenol.

Kilka tygodni przed śmiercią Maksymilian powiedział do współwięźnia Józefa Stemlera: „Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość”.

Franciszkanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r., a kanonizowany przez Jana Pawła II jedenaście lat później.

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów. Spośród ok. 140-150 tys. deportowanych do obozu Polaków zginęła niemal połowa.

 Znadniemna.pl na podstawie Grodnensis.by oraz PAP, na zdjęciu u góry: Kościół pw. Matki Bożej Anielskiej (Franciszkański) w Grodnie, w którym w latach 1922-1927 sprawował posługę duszpasterską przyszły święty Kościoła Katolickiego o. Maksymilian Kolbe, fot.: grodnensis.by

Obchody stulecia przybycia do grodu nad Niemnem jednego z najbardziej znanych męczenników XX stulecia i pierwszego po II wojnie światowej Polaka, wyniesionego na ołtarze, szykują w Grodnie ojcowie franciszkanie. Uroczystości na cześć setnej rocznicy przybycia do Grodna św. Maksymiliana Kolbego potrwają  od 13 do 16 października

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej wydało oświadczenie, w którym odradza obywatelom polskim wszelkie podróże do Republiki Białorusi. „Obywatelom RP pozostającym na terytorium Republiki Białorusi rekomendujemy opuszczenie jej terytorium dostępnymi środkami” – czytamy w oświadczeniu.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych w poniedziałek wydało oświadczenie w sprawie wyjazdów Polaków na Białoruś. „Ze względu na wzrost napięcia, wydarzenia wojenne w regionie, a także powtarzające się przypadki aresztowań obywateli polskich Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza obywatelom polskim wszelkie podróże do Republiki Białorusi. W razie drastycznego pogorszenia sytuacji bezpieczeństwa, zamknięcia granic czy innych nieprzewidzianych sytuacji ewakuacja może okazać się znacznie utrudniona lub nawet niemożliwa” – czytamy na stronie MSZ.

Polacy, którzy przebywają na Białorusi, powinni z niej wyjechać – przekonuje ministerstwo. Przypomina przy tym, że obecnie działają dwa przejścia graniczne z Polską dla ruchu osobowego: Bobrowniki-Berestowica oraz Terespol-Brześć.

„Osoby przebywające w Białorusi powinny bezwzględnie: zarejestrować się w systemie Odyseusz oraz na bieżąco śledzić informacje MSZ na profilach placówek RP w mediach społecznościowych oraz na stronach internetowych” – przestrzega MSZ.

 Znadniemna.pl za Gov.pl

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej wydało oświadczenie, w którym odradza obywatelom polskim wszelkie podróże do Republiki Białorusi. "Obywatelom RP pozostającym na terytorium Republiki Białorusi rekomendujemy opuszczenie jej terytorium dostępnymi środkami" - czytamy w oświadczeniu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w poniedziałek wydało oświadczenie w sprawie wyjazdów Polaków na

IX Zjazd Federacji Mediów Polskich na Wschodzie (FMPnW) w dniu 7 października omówił najważniejsze problemy, z którymi borykają się redakcje zrzeszonych w organizacji mediów polskich, działających za wschodnią granicą Polski.

Pokłosiem dyskusji  dziennikarzy stało się jednogłośne poparcie uczestników Zjazdu dla trzech uchwał, które dotyczą najistotniejszych z omówionych zagadnień. Treść uchwalonych dokumentów publikujemy niżej:

Uchwała nr 1/2022
podjęta przez dziennikarzy polskich
zrzeszonych
w Federacji Mediów Polskich na Wschodzie

Członkowie redakcji polskich i polonijnych, zrzeszonych w FMPnW, uchwalają następujące postulaty do partnerów oraz innych stron zainteresowanych:

  1. Potępiamy agresywne działania Federacji Rosyjskiej wymierzone w niepodległość, suwerenność i integralność Ukrainy i Białorusi. Wyrażamy solidarność z Polakami mieszkającymi na Białorusi i Ukrainie. Postulujemy sprzeciwianie się agresorowi, jakim jest Federacja Rosyjska, na każdy możliwy nam sposób.
  2. Apelujemy do środowisk dziennikarskich krajów członkowskich Federacji o upominanie się o losy 30 Kolegów i Koleżanek uwięzionych przez reżim Aleksandra Łukaszenki, w tym Andrzeja Poczobuta, dziennikarza polskich mediów na Białorusi.
  3. Zwracamy uwagę, na trwającą na Białorusi cichą eksterminację polskości poprzez zniszczenie szkół, domów kultury, organizacji, redakcji i nawet cmentarzy polskich przez reżim Aleksandra Łukaszenki.

Warszawa, 7 października 2022 r.

 

Uchwała nr 2/2022
podjęta przez dziennikarzy polskich zrzeszonych
w Federacji Mediów Polskich na Wschodzie

Wyrażamy zadowolenie z przyjęcia dwuletniej perspektywy finansowania mediów przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów RP, która pozwala nam na lepsze planowanie działań – i w związku z tym, skuteczniejsze działanie.

Równocześnie w obliczu otwartej militarnej napaści rosyjskiej na Ukrainę, a także zmian politycznych i ekonomicznych w naszych krajach ojczystych, widzimy potrzebę działań ze strony władz Rzeczypospolitej Polskiej, które by zapewniły naszym redakcjom – będącym także instytucjami zaufania społecznego oraz pierwszą linią obrony prawdy o Polsce w naszych krajach – stabilność funkcjonowania:

  • wprowadzenia wieloletniej perspektywy finansowania mediów polskich poza granicami Kraju,
  • przyśpieszenia procedur finansowania mediów polskich poza granicami Kraju,
  • podjęcia dialogu z władzami naszych krajów ojczystych, dotyczącego wdrożenia systemowego finansowania przez nie mediów polskich, wydawanych w tych krajach – w sposób taki, w jaki finansowane są media mniejszości narodowych w Rzeczypospolitej Polskiej, co uważamy za wzorzec i dobrą praktykę do naśladowania. W tym kontekście brak systemowego finansowania przez rząd należącej do Unii Europejskiej Litwy mediów polskich, kiedy zwłaszcza po rosyjskiej agresji militarnej na Ukrainę ogromne środki są przeznaczane na media rosyjskie, uważamy za wymagający korekty.

Warszawa, 7 października 2022 r.

Uchwała nr 3/2022
podjęta przez dziennikarzy polskich zrzeszonych
w Federacji Mediów Polskich na Wschodzie

Stanowczo potępiamy rosyjską agresję militarną wobec Ukrainy i dokonywane tam zbrodnie wojenne oraz ludobójstwo.

Apelujemy o dokumentowanie i informowanie o rosyjskich zbrodniach wojennych, ażeby zostały one szybko i sprawiedliwie osądzone, a sprawcy pociągnięci do odpowiedzialności.

Podkreślamy także znaczenie, jakie mają dla informowania o tych wydarzeniach dziennikarze ukraińscy, w szczególności polscy dziennikarze działający na Ukrainie.

Warszawa, 7 października 2022r.

 

Podczas Zjazdu wybrane zostały także nowe władze Federacji Mediów Polskich na Wschodzie:

Zjazd Federacji Mediów Polskich na Wschodzie

Warszawa, 7 października 2022

POSTANOWIENIA

  • Na nowego prezesa większością głosów wybrany został Rajmund Klonowski zaproponowany przez ustępującego prezesa Ryszarda Stankiewicza.
  • Do Zarządu weszli Jerzy Wójcicki, Andrzej Pisalnik, Robert Mickiewicz, Ryszard Stankiewicz, Piotr Piętka.
  • Do Rady Programowej weszli Anna Paniszewa, Krystyna Kunicka, Wiktoria Laskowska, Walenty Wojniłło, Eugeniusz Sało.

Skład wszystkich organów kierowniczych wybrano bez głosu sprzeciwu ze strony uczestników Zjazdu FMPnW.

Zarząd został przez Zjazd upoważniony do przygotowania propozycji zmian statutu FMPnW.

Znadniemna.pl za Sekretariat IX Zjazdu Federacji Mediów Polskich na Wschodzie

 

 

IX Zjazd Federacji Mediów Polskich na Wschodzie (FMPnW) w dniu 7 października omówił najważniejsze problemy, z którymi borykają się redakcje zrzeszonych w organizacji mediów polskich, działających za wschodnią granicą Polski. Pokłosiem dyskusji  dziennikarzy stało się jednogłośne poparcie uczestników Zjazdu dla trzech uchwał, które dotyczą najistotniejszych

Żądanie uwolnienia dziennikarza mediów polskich na Białorusi Andrzeja Poczobuta oraz trzydziestu kolegów, więzionych przez reżim dyktatorski Aleksandra Łukaszenki, stało się przedmiotem jednej z trzech uchwał, przyjętych przez delegatów IX Zjazdu Federacji Mediów Polskich na Wschodzie, który odbył się w Warszawie, w dniu 7 października.

Oprócz solidarności zadeklarowanej przez Federację Mediów Polskich na Wschodzie z Andrzejem Poczobutem i innymi białoruskimi kolegami, przedstawiciele kilkunastu redakcji polskich mediów z Litwy, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, Czech, Kirgistanu i Węgier w dokumentach końcowych forum, postulowali także, iż potępiają rosyjską agresję zbrojną i wspierają polskie media na Ukrainie w niełatwej misji przeciwstawiania się rosyjskiej propagandzie, wypaczającej prawdziwy obraz rosyjskiej inwazji.

Wzmocnić media polskie na Wschodzie w występowaniu wspólnym frontem przeciwko opresyjnym i zbrodniczym reżimom dyktatorskim Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki ma oceniona pozytywnie w kolejnej uchwale przez delegatów Zjazdu polityka dofinansowania redakcji, działających za wschodnią granicą w trybie kilkuletnim.

Poza postulatami, wyrażonymi w trzech osobnych uchwałach delegaci IX Zjazdu Mediów Polskich na Wschodzie wybrali nowe władze organizacji. Jej prezesem na najbliższą roczną kadencję został Rajmund Klonowski z Kuriera Wileńskiego. W skład pomagającego prezesowi Zarządu Federacji Mediów Polskich na Wschodzie weszli natomiast: Jerzy Wójcicki (Ukraina), Ryszard Stankiewicz (Łotwa), Robert Mickiewicz (Litwa), Andrzej Pisalnik (Białoruś) oraz Piotr Piętka (Węgry). Ponadto powołana została Rada Programowa organizacji, w której składzie znalazła się kolejna reprezentantka polskich mediów na Białorusi, działaczka polska i dziennikarka z Brześcia – Anna Paniszewa.

IX Zjazd Federacji Mediów Polskich na Wschodzie stał się okazją do kilku ważnych dyskusji panelowych. Dwie z nich dotyczyły mediów polskich na Ukrainie oraz na Białorusi. Pierwsza – zagrożeń i wyzwań stojących przed dziennikarzami polskimi relacjonującymi sytuację w tych krajach. Drugi zaś panel, w którym media polskie na Białorusi reprezentował redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik, miał na celu omówienie roli mediów polskich na Białorusi i Ukrainie w obliczu zbrojnej agresji rosyjskiej na Ukrainie i hybrydowej, coraz bardziej totalnej, obecności „ruskiego miru” na Białorusi.

Wśród gości honorowych forum dziennikarskiego byli znani i wpływowi przedstawiciele polskiego życia politycznego, a mianowicie: wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Maria Gosiewska, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministra, pełnomocnik Rządu RP do spraw Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak oraz minister Michał Dworczyk, pełniący obowiązki szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej.

Wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Maria Gosiewska

Sekretarz Stanu, pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak

Prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Mikołaj Falkowski i wizceprezes Fundacji Wolność i Demokracja Maciej Dancewicz

Panel: Troska mediów o wizerunek Polski za granica

Od lewej: Roman Gorecki-Mickiewicz, założyciel wielokulturowej telewizji regionalnej BM TV, Magdalena Tadeusiak-Mikołajczak, dyrektor TVP Polonia, Marcin Zarzecki, prezes Polskiej Fundacji Narodowej i Juliusz Szymczak-Gałkowski, wiceprezes Zarządu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie

Magdalena Tadeusiak-Mikołajczak, dyrektor TVP Polonia

Panel: Presja mediów rosyjskich w krajach bałtyckich

Od lewej: Bartosz Chmielewski, analityk Osrodka Studiów Wschodnich, Iewa Pałasz, analityk Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Akademii Sztuki Wojennej i Rajmund Klonoski, publicysta „Kuriera Wileńskiego”

Goście Zjazdu

Panel: Zagrożenia i wyzwania polskich mediów na Ukrainie i Białorusi

Od lewej: Katarzyna Kaczyńska, analityk Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Akademii Sztuki Wojennej, Rusłan Szoszyn, dziennikarz „Rzeczypospolitej”, Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego” i Maciej Dancewicz, wizeprezes Zarządu Fundacji Wolność i Demokracja

Rusłan Szoszyn, dziennikarz „Rzeczypospolitej”

Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego”

Zygmunt Klonowski, wydawca „Kuriera Wileńskiego”

Panel: Rola polskich mediów na Ukrainie i Białorusi w obliczu agresji rosyjskiej

Od lewej: Piotr Kościński, dziennikarz i analityk ds. międzynarodowych i Eugeniusz Sało, redaktor naczelny „Kuriera Galicyjskiego”

Piotr Kościński, dziennikarz i analityk ds. międzynarodowych

Wiktoria Laskowska-Szczur, redaktor naczelna „Tęczy Żytomierszczyzny”

Eugeniusz Sało, redaktor naczelny „Kuriera Galicyjskiego”

Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl

Krzysztof Konrad Skowroński, założyciel i prezes Radia Wnet, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Inauguracja obrad Federacji Mediów Polskich na Wschodzie

Od lewej: Ryszard Stankiewicz, prezes Związku Polaków na Łotwie i Robert Mickiewicz, redaktor naczelny „Kuriera Wileńskiego”

Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego”

Rajmund Klonowski, publicysta „Kuriera Wileńskiego”

Podczas głosowania

Nowo wybrany prezes Federacji Mediów Polskich na Wschodzie Rajmund Klonowski

Rajmund Klonowski i Andrzej Pisalnik

Wiceprezes Fundacji Wolność i Demokracja Maciej Dancewicz gratuluje nowo wybranemu prezesowi Federacji Rajmundowi Klonowskiemu

Znadniemna.pl

Żądanie uwolnienia dziennikarza mediów polskich na Białorusi Andrzeja Poczobuta oraz trzydziestu kolegów, więzionych przez reżim dyktatorski Aleksandra Łukaszenki, stało się przedmiotem jednej z trzech uchwał, przyjętych przez delegatów IX Zjazdu Federacji Mediów Polskich na Wschodzie, który odbył się w Warszawie, w dniu 7 października. Oprócz solidarności

Redakcja Kresy24.pl otrzymała list od czytelnika, który zwraca uwagę na niepokojące zjawisko masowego wykupowania towarów elektronicznych w sklepach wschodniej Polski. Zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim telefony komórkowe i drony.

W jego ocenie, „problem jest ważny z punktu widzenia toczącej się za wschodnią granicą wojny i w kontekście obowiązującego wobec Republiki Białoruś i Federacji Rosyjskiej embarga na dostawy towarów mogących służyć technice wojennej Rosji i Białorusi”.

„Od kilku miesięcy we wszystkich miastach przygranicznych na terytorium Polski, całą elektronikę w postaci telefonów komórkowych oraz np. również dronów wykupują Białorusini. Każdego dnia od godzin nocnych ustawiają się samochody na białoruskich numerach rejestracyjnych, przed sklepami Media Markt, salonami z elektroniką, np. w Białej Podlaskiej, Białymstoku, Lublinie, Siedlcach i wykupują całą elektronikę,  wszystko  „jak leci” , wywożąc te towary w procedurze TAX FREE, na różne podstawione osoby”, pisze w liście do redakcji.

Pragnący zachować anonimowość czytelnik pisze, że każdego dnia praktycznie te same samochody przekraczają granice z Białorusi do Polski. Przyjeżdżają nimi różne osoby, aby tworzyć pozory, że towar zakupiony jest na ich potrzeby własne, podczas gdy intencją tych zakupów jest ich natychmiastowe przekazanie „odbiorcom rosyjskim”, którzy za odpowiednim wynagrodzeniem odbierają te towary od dostawców białoruskich.

Z posiadanych informacji wynika, że proceder ten dzieje się na olbrzymią skalę. Sklepy z elektroniką po stronie polskiej, w pasie wschodnim, oczywiście notują olbrzymie dochody.

„Jednak jak to się ma do szczelności embarga i funkcjonowanie w świadomości, że sprzęt zakupywany w Polsce służy potrzebom wojennym Rosji i Białorusi” – kończy zaniepokojony czytelnik.

Dodajmy, że procedura TAX FREE, z której korzystają nabywcy sprzętu elektronicznego z Białorusi, przewiduje zwrot podatku VAT zapłaconego przy zakupie towarów w Polsce!

 Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Redakcja Kresy24.pl otrzymała list od czytelnika, który zwraca uwagę na niepokojące zjawisko masowego wykupowania towarów elektronicznych w sklepach wschodniej Polski. Zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim telefony komórkowe i drony. W jego ocenie, „problem jest ważny z punktu widzenia toczącej się za wschodnią granicą wojny i w kontekście obowiązującego wobec Republiki Białoruś

Irena Biernacka, członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi zainicjowała udział grupy Polaków z Białorusi w manifestacji solidarności Białorusinów z narodem Ukrainy, która odbyła się na Rynku Kościuszki w Białymstoku 9 października.

W akcji solidarnościowej wzięło udział ponad pięćdziesięciu uciekinierów z Białorusi, którzy przynieśli na manifestacje narodowe flagi Ukrainy i Białorusi oraz plakaty demonstrujące sprzeciw wobec dwóch najbliższych sojuszników – reżimów dyktatorskich Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki, którzy rozpętali barbarzyńską agresję przeciwko sąsiedniemu krajowi i narodowi. Narodowi, który w sposób zdecydowany postanowił zrzucić z siebie jarzmo posowieckich wpływów imperialnej Rosji.

Demonstrując solidarność z Ukrainą, stawiającą czoło rosyjsko-białoruskiej agresji, obywatele Białorusi przypominali o swoich ofiarach współpracy zbrodniczych reżimów  Łukaszenki i Putina, do których należy ponad 1300 więźniów politycznych oraz setki tysięcy przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej oraz reprezentantów wspólnoty katolickiej Białorusi,  wyznaczonych  przez reżim Łukaszenki na wrogów panującej na Białorusi dyktatury.

Irena Biernacka podczas manifestacji solidarności z walczącym narodem Ukrainy, trzymała w rękach zdjęcie kościoła pw. Św. Szymona i Heleny w Mińsku. Świątynia ta w sposób podstępny została odebrana przez reżim Łukaszenki wiernym katolickim.

Inni manifestanci trzymali w rękach portrety białoruskich więźniów politycznych. Demonstrowali w ten sposób, iż sojusz dyktatorów Łukaszenki i Putina jest potępiany przez wielu mieszkańców Białorusi, dla których zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją przybliży koniec na Białorusi opresyjnej dyktatury, wspierającej rosyjskiego agresora.

Znadniemna.pl/foto: racyja.com

Irena Biernacka, członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi zainicjowała udział grupy Polaków z Białorusi w manifestacji solidarności Białorusinów z narodem Ukrainy, która odbyła się na Rynku Kościuszki w Białymstoku 9 października. W akcji solidarnościowej wzięło udział ponad pięćdziesięciu uciekinierów z Białorusi, którzy przynieśli na manifestacje

Skip to content