Nudzisz się w oczekiwaniu na przekroczenie granicy z Polską? Białoruski operator usług telekomunikacyjnych Beltelecom właśnie uruchomił usługi Wi-Fi na przejściach granicznych Domaczewo – Sławatycze, Pieszczatka – Połowce, Kozłowiczy – Kukuryki. Usługi białoruskiego operatora dostępne są też na „Warszawskim moście”, na przejściu granicznym Brześć – Terespol.
Internauci zastanawiają się, czy pojawienie się Internetu na przejściach to zapowiedź dłuższych kolejek oczekujących na przekroczenie granicy?
Jak donosi belmarket.by, pierwsze 15 minut użytkowania operator udzieli bezpłatnie. Aby kontynuować, należy wysłać SMS na krótki numer. Usługa jest płatna, a kod dostępu można wykupić na 60 lub 180 minut.
Bezpłatnie z punktów dostępu do Internetu będą mogli korzystać (na podstawie identyfikatorów) użytkownicy wszelkich planów taryfowych z dostępem do Internetu w oparciu o Wi-Fi lub technologii pakietowej Beltelecomu – Yasna 25.
Portal zwraca uwagę, że we wszystkich tych punktach sygnał operatorów telefonii komórkowej odbierany jest wręcz idealnie, ponieważ transmisja danych odbywa się w technologii co najmniej 3G, i często do białoruskiej sieci komórkowej można się podłączyć znajdując się jeszcze po stronie polskiej.
Nudzisz się w oczekiwaniu na przekroczenie granicy z Polską? Białoruski operator usług telekomunikacyjnych Beltelecom właśnie uruchomił usługi Wi-Fi na przejściach granicznych Domaczewo – Sławatycze, Pieszczatka – Połowce, Kozłowiczy – Kukuryki. Usługi białoruskiego operatora dostępne są też na „Warszawskim moście”, na przejściu granicznym Brześć – Terespol.
Internauci
72 lata temu, 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i SMIERSZ rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja zwana Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej.
Pomnik poświęcony pamięci ofiar obławy augustowskiej przeprowadzonej w lipcu 1945 roku przez oddziały NKWD i SMIERSZ. Giby (woj.podlaskie). 10.07.2014 Fot. PAP/J. Ochoński
Od lat śledztwo w sprawie obławy prowadzi białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach: augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego „Smiersz” III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Od kilkudziesięciu lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w lipcu 1945 r. oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, wielu historyków.
W lutym 2016 r. IPN odnalazł na internetowym portalu z materiałami z archiwów ministerstwa obrony Rosji kilka tysięcy stron sowieckich dokumentów o przebiegu obławy. To najnowszy materiał, który może posłużyć do wyjaśnienia zbrodni. Trwa tłumaczenie tych dokumentów; po jego zakończeniu do Rosji zostanie wystosowana prośba o nadesłanie oryginałów. W poprzednich latach, strona rosyjska konsekwentnie odmawiała pomocy prawnej w śledztwie dotyczącym obławy.
W śledztwie jest mowa obecnie o 592 ofiarach, ale w świetle najnowszych dokumentów, można przypuszczać, że zamordowanych może być więcej. Główny cel śledztwa to ustalenie liczby ofiar i odnalezienie miejsca lub miejsc ich pochówku.
Odnalezione dokumenty dotyczą działalności 50. Armii III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. IPN ocenił je jako „niesłychanie ważne”, bo przedstawiają cały plan tej – jak mówił prowadzący śledztwo prokurator IPN w Białymstoku Zbigniew Kulikowski – „zbrodniczej akcji, zbrodni przeciwko ludzkości, która została zaplanowana i – z punktu widzenia prawa karnego – popełniona w zamiarze bezpośrednim zabójstwa ludzi tylko dlatego, że mieli inne przekonania polityczne”, a to nie ulega przedawnieniu.
Obława Augustowska jest w tych dokumentach nazywana „operacją przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także podziemiu litewskiemu. Objęła teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km kw., około stu miejscowości, a w działaniach sowieckich wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy.
W dokumentach jest mowa o konkretnych dowódcach i żołnierzach, którzy brali udział w obławie. IPN chciałby ustalić czy te osoby żyją, a jeśli tak, to gdzie mieszkają. W dokumentach są też szczegóły operacji, w tym kluczowej potyczki zbrojnej, która miała miejsce nad jeziorem Brożane, np. właściwa data i miejsce tej bitwy – doszło do niej 15 lipca 1945 roku, choć wcześniej przyjmowano datę 12 lipca.
Przed odnalezieniem rosyjskich materiałów w internecie, ważnym dokumentem w śledztwie był opublikowany w 2012 r. przez rosyjskiego historyka ze stowarzyszenia „Memoriał” Nikitę Pietrowa, szyfrogram naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu „Smiersz” generała Wiktora Abakumowa do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Związku Sowieckich Republik Radzieckich Ławrentija Berii z 21 lipca 1945 r., w którym jest mowa o planie zamordowania 592 osób zatrzymanych w obławie.
Abakumow pisze do Berii, że 20 lipca 1945. r. wysłał – na polecenie Berii – do Olecka zastępcę naczelnika „Smiersza” Iwana Gorgonowa z grupą doświadczonych oficerów kontrwywiadu w celu „przeprowadzenia likwidacji bandytów aresztowanych w lasach augustowskich”, m.in. z generałem Pawłem Zieleninem – naczelnikiem zarządu „Smiersz” III Frontu Białoruskiego. Jest tam wprost mowa o tym, że augustowskie lasy przeczesywały i ludzi zatrzymywały wojska III Frontu Białoruskiego wypełniając polecenie sztabu generalnego Armii Czerwonej. Działo się to w dniach 12-19 lipca. Zatrzymano łącznie 7 tys. 049 osób. Wypuszczono 5 tys. 115 osób, 1 tys. 934 ludzi zatrzymano.
„Ujawniono i aresztowano jako bandytów 844 ludzi, w tym 262 to Litwini i z tej przyczyny zostali przekazani organom NKWD-NKGB Litwy. Zatem liczba aresztowanych na 21 lipca wynosi tylko 592 ludzi, a zatrzymanych, którzy są sprawdzani 828 ludzi” – czytamy w szyfrogramie.
„Obława została przeprowadzona siłami 50. Armii III Frontu Białoruskiego oraz 62. Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD. Akcją likwidacji pojmanych dowodzili: zastępca szefa Głównego Zarządu Kontrwywiadu Siersz gen mjr Iwan Gorgonow oraz szef Zarządu Kontrwywiadu III Frontu Białoruskiego gen. por. Paweł Zielenin. W operacji brali również udział funkcjonariusze lokalnych struktur polskiego komunistycznego aparatu bezpieczeństwa i milicji oraz ich tajni współpracownicy. Ponadto w powiecie suwalskim zaangażowane zostały dwie kompanie I Praskiego Pułku Piechoty WP” – pisze Marcin Markiewicz w wydanym w 2016 r. albumie IPN poświęconym obławie.
Wciąż nieznane są dokładne przyczyny obławy. Wiadomo, że sowieci walczyli z partyzantką na Kresach Wschodnich. Wiosną 1945 r. podziemie niepodległościowe na Suwalszczyźnie było bardzo aktywne. Była to – jak podają historycy – polska odpowiedź na postępowanie czerwonoarmistów, którzy mordowali, rabowali i gwałcili, ale też na działania polskich władz komunistycznych. Inna z hipotez mówi o tym, że mogło chodzić o ochronę trasy przejazdu Stalina na konferencję w Poczdamie. Jeszcze inna wskazuje, że latem 1945 r. strona radziecka myślała o korekcie granic państwowych – bezpośrednim połączeniu Obwodu Kaliningradzkiego z Białoruską SRR, a w tym celu należało „oczyścić teren z elementu wrogiego ZSRR”.
Wciąż nie wiadomo gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN, biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze wskazali ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety – które mogą być potencjalnie jamami grobowymi, po stronie polskiej kilkanaście takich miejsc. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Na razie prace sondażowe we wskazanych miejscach po stronie polskiej również nie dały odpowiedzi ws. miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, nie wiadomo czy mają związek z obławą.
12 lipca jest ustanowionym w 2015 r. przez Sejm Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r.
72 lata temu, 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i SMIERSZ rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja zwana Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej.
[caption id="attachment_24009" align="alignnone" width="480"] Pomnik poświęcony pamięci
Polskę chyba trochę otrzeźwił Aleksander Łukaszenka. Nie wypełnił żadnego ze zobowiązań – ocenił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl niezależny obserwator polityczny Roman Jakowlewski.
Jak stwierdził, mimo wysiłków Ambasady RP, to tempo rozwoju relacji spada i nie z powodu braku chęci strony polskiej. Również źle przyjęte były słowa, w kontekście normalizacji, o tym rzekomych obozach szkolących bojowników, która mają się znajdować rzekomo w Polsce – przypomniał publicysta.
Roman Jakowlewski
Roman Jakowlewski zwrócił uwagę, że w Polsce 25-lecie wzajemnych stosunków obchodzi się bez udziału ważnych postaci oficjalnego Mińska, a według nieoficjalnych informacji, które do niego docierają, stać się tak miało nie z powodu braku zainteresowania polskiej strony. W ocenie Romana Jakowlewskiego Białorusini zdecydowali się nie jeździć do Warszawy przed wizytą w Moskwie, by zademonstrować swoją lojalność.
Relacje rozwijały się dynamicznie, ale wszystko stanęło w miejscu – uważa Roman Jakowlewski. Zauważył, że zapewne dzieje się tak dlatego, że Białorusini nie wypełniają niczego spośród tego, co obiecali stronie białoruskiej. Dodał, że nie zarejestrowano Związku Polaków na Białorusi, nie ma na Białorusi żadnego polskiego kanału telewizyjnego, a tymczasem były wiceminister Marek Ziółkowski, który odpowiadał za relacje, politykę wschodnią wyjeżdża do Brukseli (na stanowisko ambasadora Polski przy NATO, red.).
Co też ważne, polska strona nalega na przeprowadzenie ekshumacji polskich oficerów w Kuropatach. Mińsk stanowczo się temu sprzeciwia.
Tymczasem dla rządzącej partii PiS historia jest bardzo ważna – dodał Roman Jakowlewski.
W Kuropatach spoczywają ofiary stalinowskich egzekucji – dziesiątki tysięcy, prawdopodobnie nawet 250 tysięcy ofiar. Natomiast, jak wiadomo, Łukaszenka nigdy nie odwiedził miejsca egzekucji w Kuropatach – przypominał publicysta. Zaznaczył, że tymczasem na Białorusi jest widowiskowo urządzone muzeum Linii Stalina.
Roman Jakowlewski mówił też, że ostatnio Mińsk odwiedziła delegacja Estonii i prowadzono bardzo otwarte rozmowy.
Pytany, czy w najbliższym czasie może dojść do jakichś zmian – modernizacji, reform demokratyzacji – Roman Jakowlewski ocenił, że do niczego takiego nie dojdzie, póki ster państwa dzierży obecna władza.
Z Romanem Jakowlewskim rozmawiała Agnieszka Kamińska
Polskę chyba trochę otrzeźwił Aleksander Łukaszenka. Nie wypełnił żadnego ze zobowiązań – ocenił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl niezależny obserwator polityczny Roman Jakowlewski.
Jak stwierdził, mimo wysiłków Ambasady RP, to tempo rozwoju relacji spada i nie z powodu braku chęci strony polskiej. Również źle przyjęte były
W dniach 15-17 września br. w Warszawie i Toruniu odbędzie się jubileuszowa XX Światowa Konferencja Gospodarcza Polonii. Zachęcamy wszystkich przedsiębiorców i osoby zainteresowane polonijną działalnością gospodarczą do udziału w tej ważnej imprezie gromadzącej przedsiębiorców z całego świata.
Światowe Konferencje Gospodarcze Polonii to miejsce dialogu środowisk gospodarczych Polonii ze wszystkich kontynentów. Osobiste relacje powstałe podczas tych spotkań to ważny element służący międzynarodowej współpracy na globalnym rynku.
W konferencji tradycyjnie uczestniczyć będą naczelne władze państwowe, samorządowe, firmy krajowe i polonijni właścicieli firm z różnych zakątków świata. Ważnym jest również wskazywanie na osoby, które pracują dla firm zewnętrznych w swoich krajach osiedlenia, gdyż jest to szczególnie cenne zważywszy na perspektywę międzynarodowej wymiany doświadczeń i transfer know-how.
Celem konferencji jest rozwijanie międzynarodowej współpracy gospodarczej osób polskiego pochodzenia oraz powiązań między krajami osiedlenia a Macierzą. Tematyka konferencji obejmuje wszystkie sfery życia gospodarczego firm prowadzonych przez Polonię na całym świecie. Prezentacje prowadzą m.in. partnerzy konferencji, niezależni eksperci i konsultanci oraz przedstawiciele firm uczestniczących.
Organizatora konferencji, Fundację Polonia wspiera w tym roku, jako współorganizator, Fundacja Lux Veritatis oraz Samorząd i Prezydent Torunia.
Konferencja odbędzie się w dniach 15-16-17 września.
Poniżej list organizatorów zawiadamiający o imprezie i zawierający dane kontaktowe.
Więcej informacji na stronie Fundacji Polonia. Organizatorzy czekają na wszelkie pytania dotyczące udziału w konferencji pod adresem [email protected].
W dniach 15-17 września br. w Warszawie i Toruniu odbędzie się jubileuszowa XX Światowa Konferencja Gospodarcza Polonii. Zachęcamy wszystkich przedsiębiorców i osoby zainteresowane polonijną działalnością gospodarczą do udziału w tej ważnej imprezie gromadzącej przedsiębiorców z całego świata.
Światowe Konferencje Gospodarcze Polonii to miejsce dialogu środowisk gospodarczych
Zakupy w Polsce wkrótce będą jeszcze bardziej korzystne dla obywateli Białorusi. Od 1 sierpnia 2017 roku Polska zredukuje minimalną kwotę zakupów dla zwrotu Tax Free do 200 złotych, – poinformował, powołując się na Ministerstwo Finansów RP, białoruski portal telegraf.by.
Jeszce tylko do 31 lipca, aby ubiegać się o zwrot podatku VAT za zakupy zrobione w Polsce, Białorusin (i nie tylko) muszą wydać minimum 300 złotych (ok. 80 dolarów). Od 1 sierpnia kwota zwrotu Tax Free będzie wynosiła minimum 200 złotych (оkoło 50 dolarów).
Według informacji resortu finansów, decyzja o obniżeniu limitu na zwrot Tax Free w Polsce została podjęta ze względu na zmniejszenie obrotów małych, rodzinnych firm uczestniczących w systemie Tax Free, po tym jak w czerwcu 2016 roku kwota progowa została zwiększona o 100 zł.
Zakupy w Polsce wkrótce będą jeszcze bardziej korzystne dla obywateli Białorusi. Od 1 sierpnia 2017 roku Polska zredukuje minimalną kwotę zakupów dla zwrotu Tax Free do 200 złotych, – poinformował, powołując się na Ministerstwo Finansów RP, białoruski portal telegraf.by.
Jeszce tylko do 31 lipca, aby ubiegać
11 lipca ustanowiony został Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm – głosi przyjęta w 2016 r. uchwała – oddaje hołd „wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów”.
Rodzina Rudnickich zamordowana przez UPA we wsi Chobułtowa (powiat Włodzimierz). Fot.: IPN
„W wyniku popełnionego w latach 1943-1945 ludobójstwa zamordowanych zostało ponad sto tysięcy obywateli II Rzeczypospolitej, głównie chłopów. Ich dokładna liczba do dziś nie jest znana, a wielu z nich wciąż nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia” – czytamy w uchwale. Zbrodni dokonały na ludności cywilnej oddziały Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), a także dywizja SS Galizien oraz inne ukraińskie formacje współpracujące z Niemcami.
Wśród zamordowanych, obok Polaków, byli także Żydzi, Ormianie, Czesi, przedstawiciele innych mniejszości, a także Ukraińcy, którzy stanęli po stronie ofiar. „Ofiary zbrodni popełnionych w latach 40. przez ukraińskich nacjonalistów do tej pory nie zostały w sposób należyty upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane – zgodnie z prawdą historyczną – mianem ludobójstwa” – brzmi uchwała.
Jest w niej też fragment dot. akcji odwetowych, których dokonywali Polacy. „Przypominając zbrodnie ukraińskich nacjonalistów nie można przemilczeć ani relatywizować polskich akcji odwetowych na ukraińskie wnioski, w wyniku których także ginęła ludność cywilna” – brzmi fragment uchwały.
„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża szacunek i wdzięczność Ukraińcom, którzy ratując własne życie ratowali Polaków oraz apeluje do prezydenta o uhonorowanie tych osób odznaczeniami państwowymi. Sejm przypomina również postawę znacznej części ludności ukraińskiej, która odmawiała udziału w napadach na Polaków” – głosi uchwała.
Sejm wzywa też w niej do ustalenia miejsc zbrodni i ich oznaczenia, zapewnienia godnego pochówku wszystkim odnalezionym ofiarom, oddanie należnej czci i szacunku niewinnie zamęczonym i pomordowanym, sporządzenie pełnych list ofiar.
Sejm apeluje też o „kontynuację dzieła pojednania i dialogu rozpoczętego przez przywódców politycznych i duchownych, wspieranie współpracy historyków, w tym rozszerzenie dostępu do archiwów państwowych, wzmocnienie współpracy władz Rzeczypospolitej i Ukrainy w najważniejszych dla przyszłości obu narodu sprawach”.
Sejm wyraził najwyższe uznanie dla żołnierzy Armii Krajowej, Samoobrony Kresowej, Batalionów Chłopskich, którzy podjęli walkę w obronie ludności cywilnej i zaapelował do prezydenta o uhonorowanie tych osób odznaczeniami państwowymi.
W sejmowej uchwale wyrażono także przekonanie, że „jedynie pełna prawda o historii jest najlepszą drogą do pojednania i wzajemnego przebaczenia”.
Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-45 przez OUN i UPA na ludności polskiej głównie na na Wołyniu i w Galicji Wschodniej określane są mianem Zbrodni Wołyńskiej. Jej kulminacja nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA w skoordynowany sposób zaatakowały około 150 polskich miejscowości, zabijając wówczas 10-12 tys. ich mieszkańców.
W ocenie polskich historyków Zbrodnia Wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ogółem ponad 100 tys. osób. Są też szacunki mówiące o 120-130 tys. ofiar. Dla badaczy z Ukrainy zbrodnie były konsekwencją wojny prowadzonej przez Armię Krajową z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. osób.
11 lipca ustanowiony został Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm - głosi przyjęta w 2016 r. uchwała - oddaje hołd "wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów".
[caption id="attachment_23989" align="alignnone" width="500"] Rodzina Rudnickich zamordowana przez UPA
W dniach 9-11 lipca w Grodnie odbywa się II etap z tegorocznego letniego cyklu warsztatów metodycznych dla nauczycieli języka polskiego z Białorusi. Szkolenia są organizowane przez Związek Polaków na Białorusi we współpracy z Fundacją „Wolność i Demokracja” na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej RP.
Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi
Zajęcia z nauczycielami, którzy zjechali się do Grodna z Lidy, Baranowicz, Mińska, Witebska, Mohylewa, Werenowa i Bogdanowa – razem 28 osób, prowadzą wykładowcy Uniwersytetu w Białymstoku dr Barbara Olech i dr Urszula Andrejewicz.
Dr Urszula Andrejewicz
Uczestnicy warsztatów poznają między innymi metody pracy z tekstem literackim podczas lekcji języka polskiego, nauczą się postrzegać język polski jako element tożsamości i kultury oraz źródło wiedzy o społeczności. Ponadto nauczyciele języka polskiego, biorący udział w warsztatach, poznają najnowsze tendencje rozwojowe języka polskiego.
Dr Barbara Olech
Tegoroczny cykl warsztatów metodycznych, organizowanych przez Związek Polaków na Białorusi we współpracy z Fundacją Wolność i Demokracja na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej RP przewiduje cztery odsłony. Pierwsze szkolenia odbyły się tydzień temu – 1 i 2 lipca. Obecnie trwa II etap szkoleń.
Trzecie spotkanie zaplanowane jest na sierpień, a ostatnie, wrześniowe, będzie niezwykłe, gdyż nauczycielom zostaną na nim przedstawione sposoby nauczania języka polskiego z wykorzystaniem technik teatralnych i aktorskich, a poprowadzą te szkolenia profesjonalni aktorzy.
W dniach 9-11 lipca w Grodnie odbywa się II etap z tegorocznego letniego cyklu warsztatów metodycznych dla nauczycieli języka polskiego z Białorusi. Szkolenia są organizowane przez Związek Polaków na Białorusi we współpracy z Fundacją „Wolność i Demokracja” na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej RP.
[caption id="attachment_23978" align="alignnone" width="480"]
Niezwykle szeroka reprezentacja gości przybyła 9 lipca na Grodzieńszczyznę, aby wspólnie ze Związkiem Polaków na Białorusi i Konsulatem Generalnym RP w Grodnie wziąć udział w dorocznych obchodach kolejnej rocznicy operacji Armii Krajowej „Ostra Brama”, mającej na celu wypędzenie z Wilna niemieckich okupantów w lipcu 1944 roku.
Jak co roku organizowane przez ZPB obchody kolejnej, 73. już, rocznicy operacji „Ostra Brama” przybrały formę objazdu mogił i kwater żołnierzy Armii Krajowej, poległych na Grodzieńszczyźnie w walkach o odrodzenie Polski w jej przedwojennych granicach.
W tym roku w objeździe miejsc pamięci z okazji rocznicy operacji „Ostra Brama” obok licznej reprezentacji działaczy ZPB, którym przewodziła prezes organizacji Andżelika Borys, wzięła udział także liczna reprezentacja pracowników Konsulatu Generalnego RP w Grodnie na czele z konsulem generalnym Jarosławem Książkiem, któremu towarzyszyła małżonka Elżbieta.
Miały swoich przedstawicieli podczas objazdu także inne polskie placówki dyplomatyczne, działające na Białorusi. Ambasadę RP w Mińsku reprezentowali: zastępca ambasadora, radca Michał Chabros oraz attache obrony RP na Białorusi płk Arkadiusz Szwec. Gościnnie uczestniczył w objeździe wraz z małżonką konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz. Z Warszawy przybyła także delegacja Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych na czele z Janem Kasprzykiem, pełniącym obowiązki szefa tej instytucji.
Reprezentowane było także polskie środowisko historyków i ekspertów, zajmujących się między innymi problematyką, związaną z Armią Krajową i okresem II wojny światowej. Przybyli między innymi: prof. dr hab. Piotr Kardela, dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku, Jacek Pawłowicz, będący dyrektorem Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Represjonowanych w PRL, dr Kazimierz Krajewski z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, dr Marek Kietliński, będący dyrektorem Archiwum Państwowego w Białymstoku, a także jego małżonka Anna Kietlińska, szefująca Podlaskiemu Oddziałowi Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.
Zanim wyruszyć w trasę objazdu, która tradycyjnie obejmowała tereny północno-wschodniej Grodzieńszczyzny – rejony iwiejski, oszmiański, ostrowiecki i smorgoński – grupa uczestników objazdu, w składzie: prezes ZPB Andżelika Borys, p.o. szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk, konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek oraz attache obrony RP na Białorusi Arkadiusz Szwec odwiedzili w domu Marię Mieszkinę ps. „Wiśnia”, w czasach wojny – żołnierza obwodu Armii Krajowej „Prawy Niemen”. Niestety ze względu na stan zdrowia pani Maria nie mogła wyruszyć razem liczną grupą rodaków z Polski i Białorusi w trasę po rozsianych po Grodzieńszczyźnie miejscach wiecznego spoczynku jej towarzyszy broni.
W domu u żołnierza Armii Krajowej Marii Mieszkinej
Pierwszym punktem na trasie objazdu stała się leżąca niedaleko Iwia miejscowość Dundyliszki, w której dzięki miejscowej ludności zachowała się i przebywa w godnym stanie zbiorowa mogiła żołnierzy Armii Krajowej z 1944 roku. Oto, co można przeczytać o tym miejscu w „Katalogu miejsc polskiej pamięci narodowej na Grodzieńszczyźnie”, opublikowanym przez Konsulat Generalny RP w Grodnie:
Przemawia Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego ZPB
„W dniu 24 czerwca 1944 r. w czasie przemarszu w kierunku Puszczy Nalibockiej doszło do starcia improwizowanego zgrupowania AK o kryptonimie „Bagatelka” dowodzonego przez mjr. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” (żołnierze 1. batalionu 77 pp AK) z oddziałami niemieckimi, stacjonującymi w Iwiu. Oddziały AK zostały zaatakowane przez Niemców w skutek donosu. Według Kazimierza Krajewskiego w boju pod Dyndyliszkami zginęło 8 partyzantów polskich. Byli to: bosm. Wacław Hamera „Gryf”, Jan Panasiewicz „Cichy”, Michał Zdanowicz „Zefir”, kpr. NN „Zagłoba” i pozostali żołnierze nieznani.”
Wspomniany w powyższym cytacie, uczestnik objazdu dr Kazimierz Krajewski przypomniał, że miejscowa ludność polska obroniła ten pochówek żołnierzy AK przed zniszczeniem nawet wówczas, kiedy przez Dyndyliszki budowano asfaltową drogę i wedle planu miała ona przebiegać akurat nad zbiorową mogiłą polskich partyzantów.
Temat zasług miejscowej ludności dla zachowania miejsc pamięci o polskich bohaterach na ziemi grodzieńskiej był podnoszony niejednokrotnie w przemówieniach uczestników objazdu także podczas nawiedzania kolejnych nekropolii akowskich.
Z Dyndyliszek uczestnicy objazdu udali się do miejscowości Soły, w której uczestniczyli we Mszy świętej, odprawionej w intencji poległych podczas II wojny światowej „polskich obrońców swojej ziemi ojczystej”.
Ksiądz Leonard Stankowski, proboszcz parafii w Sołach
Jacek Pawłowicz, dyrektor warszawskiego Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Represjonowanych w PRL
W świątyni w Solach uczestnicy objazdu modlili się wspólnie z kapralem Janem Kuźmą, żołnierzem Oszmiańskiej Brygady Armii Krajowej, którego obecność w świątyni w dniu obchodów 73. Rocznicy operacji „Ostra Brama” okazała się okolicznością niezwykle wzruszającą dla wszystkich uczestników obchodów i dla samego weterana, któremu cześć – przy okazji składania wieńców przy wiszących w świątyni tablicach, upamiętniających żołnierzy AK – mogli oddać osobiście po nabożeństwie wszyscy wysocy rangą uczestnicy obchodów.
Kapral Jan Kuźma, były żołnierz Oszmiańskiej Brygady Armii Krajowej
Po modlitwie w kościele w Sołach uczestnicy objazdu zatrzymali się na cmentarzu w pobliskich Iwaszkowcach, gdzie pochowany jest żołnierz Armii Krajowej Edward Franczak ps. „Mieczysław” – miejscowy nauczyciel, w czasach okupacji dowodzący ośrodkiem Armii Krajowej w Sołach.
Przemawia Teresa Pietrowa, prezes Oddziału ZPB w Smorgoniach
Jak opowiedziała przy grobie śp. Edwarda Franczaka prezes Oddziału ZPB w Smorgoniach Teresa Pietrowa – Edward Franczak zginął w lipcu 1944 roku z rąk NKWD nieopodal wsi Osipany podczas wkraczania Armii Czerwonej na Smorgońszczyznę.
Kolejnym punktem objazdu miejsc pamięci z okazji 73. rocznicy operacji „Ostra Brama” stała się leżąca przy granicy z Litwą miejscowość Kiemieliszki.
Na miejscowym cmentarzu uczestnicy obchodów oddali hołd pamięci spoczywających tu żołnierzy Armii Krajowej: Jana Alochny, Józefa Wierzbickiego, Stefana Fiedorowicza i ich kolegi o nieznanym imieniu i nazwisku, posługującego się pseudonimem „Rydz-Śmigły”.
Wieniec składa prof. dr hab. Piotr Kardela, dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku
Z Kiemieliszek, przemieszczająca się około dziesięcioma autami, w tym kilkoma busami, grupa uczestników objazdu polnymi drogami udała się w okolice miejscowości Worziany, gdzie znajduje się jeden z największych leśnych cmentarzy akowskich na Białorusi. Na kwaterze w Worzianach spoczęło, co najmniej osiemnastu żołnierzy legendarnej 5-ej Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, zwanej „brygadą śmierci”, którą dowodził jeden z najwybitniejszych dowódców Armii Krajowej – major Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszko”. Tu, na kwaterze żołnierzy „Łupaszki”, członek Rady Naczelnej ZPB Tadeusz Malewicz wraz z prezes Oddziału ZPB w Smorgoniach Teresą Pietrową odczytali Apel pamięci poległych w czasach wojny żołnierzy Armii Krajowej.
Teresa Pietrowa, prezes Oddziału ZPB w Smorgoniach i Tadeusz Malewicz, prezes Komitetu Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB
Dr Kazimierz Krajewski z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie
Przemawia minister Jan Kasprzyk
Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi
Piotr Kozakiewicz, konsul generalny RP w Brześciu i konsul Generalny RP w Grodnie Jarosław Książek
Kolejnym punktem objazdu był kolejny cmentarz – znajdujący się obok wymarłej już właściwie wsi Mikuliszki. Mieści się tutaj duża kwatera żołnierzy Armii Krajowej z okręgu Wileńskiego, walczących w różnych oddziałach i poległych w 1944 roku.
Maria Tiszkowska, członkini Zarządu Głównego ZPB i prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku
Z Mikuliszek trasa objazdu poprowadziła jego uczestników na cmentarz w Horodnikach, gdzie kilkudziesięcioosobowy tłum uczestników obchodów 73. Rocznicy operacji „Ostra Brama” zakłócił zwiedzanie miejscowego cmentarza turystom ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Mieszkańcy USA mieli z kolei okazję przeżyć szok, obserwując na terenie Białorusi liczną grupę Polaków, nawiedzających prowincjonalny cmentarzyk w rejonie oszmiańskim. A wszystko za sprawą skromnych, znajdujących się na cmentarzu czterech grobów żołnierzy z 8. Brygady Armii Krajowej.
Przemawia Jan Puzyna, proboszcz Oszmiańskiej parafii
Zakończył się trwający od wczesnego rana objazd miejsc pamięci z okazji 73. Rocznicy operacji „Ostra Brama” na cmentarzu w Graużyszkach, na którym znajduje się zbiorowa mogiła żołnierzy Armii Krajowej, poległych w 1944 roku w walkach z Niemcami i współpracującymi z nimi litewskimi kolaborantami.
Antoni Borkowski, prezes Oddziału ZPB w Oszmianie
Konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek
Wieczór niedzieli 9 lipca 2017 roku, uczestnicy objazdu spędzili w jednym z gospodarstw agroturystycznych, gdzie czekał na nich przygotowany przez działaczy Oddziału ZPB w Smorgoniach poczęstunek i koncert pieśni patriotycznych w wykonaniu zespołu „Głos znad Wilii”.
Zespół „Głos znad Wilii”
Śpiewa Kazimierz Choder, prezes Oddziału ZPB w Żołudku
Podsumowując obchody rocznicowe spędzone w drodze po miejscach pamięci prezes ZPB Andżelika Borys dziękowała prezesom oddziałów po terenie, których przebiegała trasa objazdu za stalą opiekę nad miejscami pamięci i obecność działaczy przy grobach akowców z okazji 73. rocznicy operacji „Ostra Brama”. Andżelika Borys podziękowała za współpracę w opiece nad miejscami pamięci konsulowi generalnemu w Grodnie Jarosławowi Książkowi i jego współpracownikom. Wysokim gościom rocznicowych obchodów Andżelika Borys podziękowała za przybycie i pamięć o Polakach, krzewiących polskość na terenie Białorusi mimo, czasem, niesprzyjających ku temu warunków.
Przemawia Andżelika Borys, prezes ZPB
Przemawia po. szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk
W imieniu gości obchodów głos zabrał p.o. szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk. Pan minister nazwał swój udział w obchodach 73. rocznicy operacji „Ostra Brama”, zorganizowanych przez ZPB, udziałem w „narodowych rekolekcjach patriotycznych”. Według Jana Kasprzyka – Cyprian Kamil Norwid, pisząc jeden z najbardziej znanych swoich wierszy pt. „Moja piosnka”, opisywał w nim krainę, przypominającą tę, którą mogli zobaczyć uczestnicy objazdu po miejscach pamięci, podróżując po północno-wschodniej Grodzieńszczyźnie.
Niezwykle szeroka reprezentacja gości przybyła 9 lipca na Grodzieńszczyznę, aby wspólnie ze Związkiem Polaków na Białorusi i Konsulatem Generalnym RP w Grodnie wziąć udział w dorocznych obchodach kolejnej rocznicy operacji Armii Krajowej „Ostra Brama”, mającej na celu wypędzenie z Wilna niemieckich okupantów w lipcu 1944
Letnia Akademia Kultury i Języka Polskiego – to atrakcyjna forma wakacyjnej edukacji dla dorosłych w Ojczyźnie Przodków. Dwutygodniowe turnusy edukacyjne odbywać się będą w: Toruniu (02-16.07.), Krakowie (22.07-5.08.), Opolu (31.07-13.08.), Wrocławiu (18.08-31.08.)
Podstawowy program Akademii obejmować będzie codzienne zajęcia językowe z lektorem oraz wykłady z najnowszej historii, kultury i literatury polskiej. Zajęcia będą prowadzone na dwóch poziomach kompetencyjnych, określonych na podstawie testów. Proces edukacyjny (wykłady i ćwiczenia) będzie uzupełniany przez indywidualne konsultacje językowe oraz bogaty program kulturalny i turystyczny. Integracyjna formuła Letniej Akademii, adresowana wyłącznie do osób pochodzenia polskiego, sprzyjać będzie nawiązywaniu kontaktów oraz wymianie informacji, przydatnych w rozwijaniu działalności polonijnej w rodzimych środowiskach uczestników.
Warunkiem uczestnictwa w proponowanym szkoleniu jest nadesłanie na adres wybranego organizatora (z dwutygodniowym wyprzedzeniem) wypełnionej karty uczestnika oraz wpłata wpisowego w wysokości 200 zł. Ponieważ ilość miejsc jest ograniczona o zakwalifikowaniu zdecyduje między innymi kolejność nadesłanych zgłoszeń.
Uczestnicy są zobowiązani do:
a/ wykupienia ubezpieczenia na czas pobytu w Polsce,
b/ terminowego stawienia się na turnus,
c/ aktywnego uczestnictwa w zajęciach,
d/ pokrycia ewentualnych kosztów związanych ze spowodowaniem szkód podczas pobytu na szkoleniu.
Dodatkowych informacji o projekcie udziela Oddział w Toruniu: tel. +48 56 622 39 32, e-mail: [email protected]
Letnia Akademia Kultury i Języka Polskiego - to atrakcyjna forma wakacyjnej edukacji dla dorosłych w Ojczyźnie Przodków. Dwutygodniowe turnusy edukacyjne odbywać się będą w: Toruniu (02-16.07.), Krakowie (22.07-5.08.), Opolu (31.07-13.08.), Wrocławiu (18.08-31.08.)
Podstawowy program Akademii obejmować będzie codzienne zajęcia językowe z lektorem oraz wykłady z najnowszej
73 lata temu, w nocy z 6 na 7 lipca 1944 roku, rozpoczęła się w Wilnie operacja „Ostra Brama”. Kilkudniowe zmagania żołnierzy Armii Krajowej prowadzone wspólnie z Armią Czerwoną doprowadziły do oswobodzenia miasta, w czym polscy żołnierze mieli znaczący udział.
Oddział rozpoznawczy Komendanta Okręgu AK Wilno, kilka dni przed wyruszeniem do walki o Wilno.06.1944. Fot.: Archiwum IPN
Okręgi Wileński i Nowogródzki AK wystawiły do walki ok. 10 tys. żołnierzy, wyłącznie piechoty i kawalerii. Całością operacji dowodził „Gen. Wilk”, ppłk Aleksander Krzyżanowski. Niemcy wprowadzili do walki, oprócz piechoty i artylerii w sile ok. 17 tys. żołnierzy, także broń pancerną i siły lotnicze.
Do 13 lipca Polacy i Rosjanie oswobodzili miasto z rąk Niemców. „To uderzenie Armii Czerwonej było decydujące” – powiedział PAP historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Tomasz Gąsowski.
Rozkaz o operacji „Ostra Brama” podpisał 26 czerwca ppłk Aleksander Krzyżanowski. Dokument określał kierunki natarcia poszczególnych zgrupowań AK na niemieckie linie obronne. Polacy mieli zaatakować Wilno zanim dotrze tam Armia Czerwona.
Krzysztof Tarka w biografii „Jeden z wyklętych. Generał Aleksander Krzyżanowski +Wilk+” wskazuje, że Krzyżanowski apelował do mieszkańców Wileńszczyzny – Polaków i Białorusinów o zjednoczenie w walce z okupantem. Nie zwracał się do Litwinów, których, tak jak Niemców, polskie podziemie na Wileńszczyźnie uznawało za okupantów; część Litwinów kolaborowała z Niemcami.
„Polityczna i militarna sytuacja chwili obecnej jest więcej niż poważna i w najbliższej przyszłości na tych północno-wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej Polskiej będziemy przeżywać więcej niż poważne chwile dziejowe (…). Wzywam przeto społeczeństwo polskie i białoruskie tych ziem do skupienia wszystkich swych sił do ostatecznej rozgrywki. Musimy wejść do niej zjednoczeni i tym samym silni (…). (…) dopóty nie zaprzestaniemy walki, aż ostatni żołdak Hitlera nie opuści granic Rzeczypospolitej” – czytamy w „Jednym z wyklętych”.
Autor biografii pisze też, że wschodniemu sąsiadowi Krzyżanowski przekazał, „iż Polska nie była i nie jest w stanie wojny ze Związkiem Radzieckim”, zaś „naród polski i jego rząd w Londynie stanowczo tylko odrzuca wszelkie pretensje rządu sowieckiego do wschodnich ziem Rzeczypospolitej”.
13 lipca żołnierze AK o świcie wywiesili na Górze Zamkowej biało-czerwoną flagę, jednak po kilku godzinach żołnierze sowieccy zastąpili ją czerwonym sztandarem. „O świcie 13 lipca na Górze Zamkowej załopotał dumnie biało-czerwony sztandar. Był wyraźnie widoczny z każdego miejsca okaleczonego miasta. Zatknęli go pchor. Jerzy Jensch i kpr. Artur Rychter (…). Wieża Giedymina górowała nad miastem. Biało-czerwona w najwyższym punkcie Wilna musiała rozwścieczyć Niemców. Od strony placu Łukiskiego, gdzie jeszcze bronili się artylerzyści i esesmani, padła salwa granatów z ciężkich moździerzy. Wkrótce rejon Góry Zamkowej został obłożony ogniem artyleryjskim. Na szczęście pchor. Jensch zdążył ze swoimi ludźmi zbiec w dół i przyłączyć się do żołnierzy sowieckich, którzy atakowali Niemców w widłach Wilii i Wilenki”. (Leszek Kania „Wilno 1944″)
Wraz z upływem dnia siły niemieckie kurczyły się. Najcięższe walki trwały w okolicach Góry Bouffałowej, w Ogrodzie Botanicznym i w rejonie więzienia na Łukiszkach. „Na placu Łukiskim nieprzyjaciel zgromadził ocalałe baterie. Niemcy postanowili drogo sprzedać swoją skórę. Odcięci wstęgą rzeki od Zakrętu i Zwierzyńca nie mogli zabrać się z grupą gen. Stahela. Walczyli do wyczerpania amunicji, zadając atakującym straty jeszcze po kilka godzin. Do wieczora Rosjanie i Polacy wielkim kosztem zdobyli ostatnie reduty na Łukiszkach”. (Leszek Kania „Wilno 1944″)
Gdy 13 lipca walka o Wilno dobiegła końca, Polacy w mieście (ponad połowa mieszkańców Wilna mówiła po polsku) przeżyli krótką, ale radosną chwilę wolności: „Polskość miasta bije w oczy. Pełno naszych żołnierzy – z entuzjazmem meldował ppłk Szydłowski (…). Szpitale przepełnione, wszystkie w rękach polskich. W fabrykach i warsztatach tworzą się komitety i zarządy polskie. Władze administracyjne ujawnią się w najbliższym czasie. Litwinów nie ma”. (Zbigniew Sebastian Siemaszko „Wileńsko-nowogródzkie telegramy”).
Według Kani straty poszczególnych stron trudne są do oszacowania. Podaje jednak, że Rosjanie, w ciągu kilku dni, stracili ok. 5 tys. żołnierzy, Niemcy – ok. 3-4 tys., a Polacy co najmniej 550 żołnierzy.
Bitwa o Wilno miała istotne znaczenie dla Polaków, Rosjan i Niemców. Polacy chcieli odzyskać jedno z najważniejszych miast dawnej Rzeczpospolitej; Rosjanie chcieli utrzymać zagarnięte miasto – w 1939 roku przekazali je Litwie, ale już rok później Litwa, wraz Łotwą i Estonią, weszła w skład ZSRR; dla Niemców Wileńszczyzna była ważnym ośrodkiem miejskim, leżącym w pobliżu Prus Wschodnich.
Jak podkreślił prof. Tomasz Gąsowski, walki AK o Wilno były kolejną fazą realizacji planu „Burza”. Miał on na celu wyzwolenie Polski własnymi siłami, tj. zmobilizowanymi oddziałami Armii Krajowej przy taktycznym współdziałaniu z Armią Czerwoną, oraz zainstalowanie tam legalnych polskich władz. „Metodą faktów dokonanych próbowano odwrócić ustalenia konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie (listopad 1943) o przekazaniu ziem wschodnich II Rzeczpospolitej Związkowi Sowieckiemu. Chodziło także o zaprzeczenie sowieckiej propagandzie głoszącej, iż Polacy nie walczą z Niemcami. Z kolei dla ZSSR było to wypełnianie ustaleń teherańskich, sankcjonujących agresję z 17 września 1939 roku” – wyjaśnił profesor.
Historycy oceniają, że w starciach na Wileńszczyźnie Armia Krajowa dała dowód swojej obecności i determinacji, jednak z militarnego punktu widzenia operacja „Ostra Brama” okazała się działaniem nie w pełni udanym. Operacja „Ostra Brama” rozpadła się na kilka, nieskoordynowanych w czasie, odrębnych działań. Oddziały AK nie były militarnie tak silne jak regularne oddziały armii niemieckiej i sowieckiej – i dlatego starcie pomiędzy tymi dwiema rozstrzygnęło o ostatecznym rezultacie walki.
Dzień po wyzwoleniu miasta Sowieci zgodzili się na utworzenie z oddziałów AK Okręgów Wileńskiego i Nowogródzkiego samodzielnej jednostki. Miała ona, pod dowództwem polskim, wchodzić w skład 3. Frontu Białoruskiego. Armia Czerwona obiecała też Polakom zapewnić uzbrojenie, wyposażenie i wyżywienie.
Wkrótce sztab 3. Frontu Białoruskiego zaprosił ppłk. Krzyżanowskiego na odprawę w Boguszach. Tam też strony miały uzgodnić szczegóły utworzenia z oddziałów AK nowej jednostki. Po przybyciu na miejsce „Wilk” został jednak aresztowany i uwięziony. Wkrótce podobnie postąpiono z innymi żołnierzami i oficerami AK – część z nich trafiła do więzień, a część na Syberię.
„Zachowanie Sowietów było niewątpliwym podstępem. W ciągu kilkudniowych walk nawiązany został bowiem kontakt sugerujący możliwość jakiejś koegzystencji oddziałów Armii Krajowej i Armii Czerwonej po zwycięskim zakończeniu walk o Wilno. Jednak w ówczesnej sytuacji politycznej były to złudzenia, którymi strona polska karmiła się, nie chcąc z góry kapitulować bez podjęcia walki. Natomiast Sowieci +szli po swoje+” – powiedział PAP Gąsowski.
73 lata temu, w nocy z 6 na 7 lipca 1944 roku, rozpoczęła się w Wilnie operacja „Ostra Brama". Kilkudniowe zmagania żołnierzy Armii Krajowej prowadzone wspólnie z Armią Czerwoną doprowadziły do oswobodzenia miasta, w czym polscy żołnierze mieli znaczący udział.
[caption id="attachment_23861" align="alignnone" width="500"] Oddział rozpoznawczy