HomeStandard Blog Whole Post (Page 391)

Niepodległa Polska dokłada starań, by należycie honorować swoich najlepszych synów, którzy w czasach terroru i zniewolenia dali wspaniałe dowody męstwa i odwagi – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników konferencji poświęconej Żołnierzom Wyklętym.

Konferencja „Podziemna armia powraca – młodzież wobec Żołnierzy Wyklętych” w Sali Kolumnowej w Sejmie. Fot.: PAP/J. Kamiński

Konferencja „Podziemna Armia Powraca. Młodzież w przywracaniu pamięci o Żołnierzach Wyklętych” odbyła się we wtorek, 28 lutego, w Sejmie.

„Uczestnicy walk o niepodległość ojczyzny są od wieków otaczani szczególnym szacunkiem Polaków. Obrońcy granic i honoru Rzeczypospolitej, żołnierze regularnej armii i powstańcy należą do najważniejszych postaci w panteonie naszych bohaterów narodowych. Suwerenne państwo polskie zawsze pielęgnowało pamięć i oddawało cześć tym, którzy z narażeniem własnego życia stawali do boju o wolność rodaków” – napisał prezydent, który objął konferencją patronatem.

Andrzej Duda podkreślił, że jako prezydent Rzeczypospolitej składa dzisiaj hołd bohaterom powstania antykomunistycznego, chce także docenić wysiłki osób i instytucji, które „upowszechniają znajomość tego ważnego rozdziału w historii najnowszej Polski”. „Wierzę, że ta praca buduje ducha patriotycznego Polaków i przyczynia się do zapewnienia pomyślnej i bezpiecznej przyszłości ojczyzny” – dodał prezydent.

Jak zaznaczył, tak jest również teraz, kiedy oddajemy honory kombatantom AK i innych formacji podziemnych walczących z dwoma zbrodniczymi totalitaryzmami. „W świadomości społecznej coraz bardziej upowszechnia się wiedza, że klęska hitlerowskiej III Rzeszy Niemieckiej nie przyniosła prawdziwego wyzwolenia, dlatego uwaga Polaków, zwłaszcza młodego pokolenia zwraca się także ku tym, którzy kontynuowali opór zbrojny, działalność konspiracyjną przeciw reżimowi komunistycznemu” – zaakcentował Andrzej Duda.

Podkreślił, że jako prezydent Rzeczypospolitej składa dzisiaj hołd bohaterom powstania antykomunistycznego, chce także docenić wysiłki osób i instytucji, które „upowszechniają znajomość tego ważnego rozdziału w historii najnowszej Polski”. „Wierzę, że ta praca buduje ducha patriotycznego Polaków i przyczynia się do zapewnienia pomyślnej i bezpiecznej przyszłości ojczyzny” – dodał prezydent.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński podkreślił, że Żołnierze Wyklęci w Polsce Ludowej w latach 1944-63 doświadczali brutalnych represji i zbrodni, a przez samą PRL zostali zniesławieni. „Kiedy w 1953 r. rozbito ostatni oddział niepodległościowy, a w 1963 r. zabito ostatniego uczestnika walki zbrojnej mogło się wydawać, że świadectwo Żołnierzy Wyklętych nie będzie ważnym składnikiem naszych dziejów. Ale stało się inaczej. Żołnierze Wyklęci są symbolem więzi międzypokoleniowej, tymi którzy patriotyzm i umiłowanie ojczyzny postawili wyżej niż własne życie. Stali się w komunizmie kontynuatorami tradycji konfederackiej, powstańczej i niepodległościowej. A dzisiaj stali się także bohaterami młodego pokolenia” – mówił.

Podsekretarz stanu w MON Wojciech Fałkowski zaznaczył, że ta konferencja pokazuje, iż po latach hańby, a później zapomnienia i lekceważenia państwo polskie przypomina o Żołnierzach Wyklętych i ich dokonaniach. Podkreślił, że polskie wojsko nie może istnieć bez właściwych, chwalebnych wzorów postaw i czynów. „Polskie wojsko sięga do Żołnierzy Niezłomnych i ich epopei jako do części konstytucyjnej, niezbywalnej swojej historii, swojego panteonu chwały. Polskie wojsko mówiąc o Żołnierzach Niezłomnych mówi o nich jako o części swojej armii, żołnierzach, którzy trwali przy Rzeczypospolitej wbrew kapitulacjom, wbrew nadziei” – powiedział.

Obecny na konferencji Żołnierz Wyklęty Jan Podhorski przyznał, że bardzo cieszy go liczna obecność młodzieży na konferencji. „I na tę młodzież, która zawsze jest mi bliska liczę. Że ona nie zapomni, że będzie pamiętać o nas” – zaakcentował.

Zdaniem p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów Jana Józefa Kasprzyka fakt, że podziemna armia powróciła do świadomości młodego pokolenia jest „właściwym zwycięstwem” Żołnierzy Niezłomnych. „To, że są tu dzisiaj młodzi ludzie, którzy widzą w nich swój punkt odniesienia, w ich postawach źródło wartości i siły” – zauważył. Przypomniał, że o wymiernym sensie walki Żołnierzy Wyklętych mówił śp. prezydent Lech Kaczyński zauważając, że „wola niepodległości jest zawsze nierozerwalnie związana z poczuciem godności”. „Żołnierze Niezłomni pokazali, że nawet w nieszczęściu należy zachować dumę, honor i wolność, bo to są też atrybuty narodu wolnych Polaków, narodu który ma prawo do wolności” – mówił.

Reprezentująca dzieci Żołnierzy Wyklętych Magdalena Zarzycka-Redwan przyznała, że wiele z nich nigdy nie poznało swoich rodziców. „Dlatego stworzyliśmy takie nasze środowisko, bo poczuliśmy potrzebę bycia ze sobą i dzielenia się naszymi wspólnymi trudnymi wspomnieniami. Bo jako dzieci Żołnierzy Wyklętych mieliśmy los niemal równy z losem naszych rodziców, byliśmy spychani przez całe nasze życie na margines” – powiedziała.

Obecny na konferencji Żołnierz Wyklęty Jan Podhorski przyznał, że bardzo cieszy go liczna obecność młodzieży na konferencji. „I na tę młodzież, która zawsze jest mi bliska liczę. Że ona nie zapomni, że będzie pamiętać o nas” – zaakcentował.

Żołnierz Wyklęty Weronika Sebastianowicz, która przyjechała z Białorusi podkreśliła, że jest bardzo wzruszona. „Jako Żołnierz Niezłomny rzadko płaczę, teraz jednak nie mogę powstrzymać łez radości, że dzisiaj mamy taki wielki szacunek, tyle powagi, dobrych słów, że chce się żyć i działać dalej. Bo dla nas Żołnierzy Wyklętych mieszkających na Kresach wojna się nie skończyła. Jesteśmy wierni naszej przysiędze, jesteśmy tam, by walczyć o naszą polską ziemię” – dodała.

Mjr Weronika Sebastianowicz

Konferencja była jednym z wydarzeń towarzyszących przypadającemu 1 marca Narodowemu Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Ustanowił go w 2011 r. parlament „w hołdzie Żołnierzom Wyklętym – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu”.

Znadniemna.pl za PAP/Dzieje.pl

Niepodległa Polska dokłada starań, by należycie honorować swoich najlepszych synów, którzy w czasach terroru i zniewolenia dali wspaniałe dowody męstwa i odwagi - napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników konferencji poświęconej Żołnierzom Wyklętym. [caption id="attachment_21387" align="alignnone" width="480"] Konferencja "Podziemna armia powraca - młodzież wobec

Po tygodniu zdecydowanego protestu strefę pola śmierci w Kuropatach, gdzie najpewniej leżą m.in. polscy oficerowie z białoruskiej listy katyńskiej, opuściły buldożery. Rozpoczęta budowa biurowca, centrum biznesowo-handlowego, została wstrzymana.

W związku z obecnymi wydarzeniami na Kuropatach specjalny komunikat wydał JE ks. abp Tadeusz Kondrusiewicz. „Kuropaty […] powinny stać się narodowym Memoriałem, w imię pamięci niewinnych ofiar, powinny być miejscem oczyszczania pamięci, modlitwy i pojednania” – pisze m.in. zwierzchnik Kościoła na Białorusi.

Całodobowy protest na terenie „pola śmierci” – uroczyska Kuropaty pod Mińskiem na Białorusi, trwał ponad tydzień i przybierał różne formy. Protestowano przeciw rozpoczętej w rejonie Kuropat budowie 5 piętrowego biurowca.

W ostatnich dniach przebieg protestu był bardzo dramatyczny. Jeden z protestujących przykuł się kajdankami do podwozia samochodu ciężarowego, który przyjechał na plac budowy. Powiedział, że będzie w ten sposób blokował maszynę – „aż do śmierci”. Pracownicy budowlani, na polecenie szefostwa, wycofali maszyny z terenu budowy. Kilka dni wcześniej, w nocy, nieznani sprawcy napadli na protestujących. Niektórzy z nich zostali pobici. Policja wszczęła już w tej sprawie dochodzenie.

Aktywiści z organizacji „Młody Front”, twierdzą, iż budowa prowadzona jest z naruszeniami prawa. Anton Astapowicz, przewodniczący Dobrowolnego Towarzystwa Ochrony Zabytków, mówi, że budowa naruszyła 50 metrową strefę ochronną otaczającą teren uroczyska Kuropaty i złamała wiele innych przepisów obowiązujących na Białorusi. Inwestorem powstającego w strefie Kuropat 5 piętrowego biurowca jest sp. z o.o. Kiprekanstrukcyja, a buduje go firma budowlana Biełrekanstrukcyja. Na razie, po wstrzymaniu budowy, nie znane są dalsze decyzje władz ws. budowy biurowca.

Protest prowadzili wspólnie aktywiści opozycyjnej organizacji białoruskiej „Młody Front” oraz mieszkańcy Mińska. Akcja protestacyjna zorganizowana była na wzór podobnych z roku 2001 i 2002, kiedy to na obszar uroczyska Kuropaty próbowano wejść z budową obwodnicy Mińska. Protest trwał całą dobę. W skutek poprzedniego protestu władze odstąpiły od wejścia z budową obwodnicy na teren Kuropat.

Kuropaty to uroczysko koło Mińska, stolicy Białorusi, na którym w masowych grobach spoczywają ofiary egzekucji dokonywanych przez NKWD. Według niezależnych historyków leży tam ponad 200 tys. osób. Obok siebie spoczywają pomordowani Polacy i Białorusini, którzy sprzeciwili się komunistycznej władzy. Zdaniem historyków, może tu spoczywać także 3872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych na rozkaz Stalina w kwietniu i maju 1940 r. Są tu także ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD z roku 1937 (100 tys. zamordowanych Polaków), w której to sprawie ruszyło właśnie prokuratorskie śledztwo IPN, oraz Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów RP zabici po roku 1940.

W białoruskich podręcznikach szkolnych temat Kuropat jest całkowicie przemilczany. Władze negują też fakt istnienia białoruskiej listy katyńskiej. Jednak wskutek ostatniego protestu w obronie Kuropat w oficjalnych białoruskich mediach, pojawiły się wypowiedzi przedstawicieli władz o możliwości, a nawet potrzebie upamiętnienia Kuropat.

Na terenie Kuropatach, podczas wykopalisk prowadzonych w czerwcu roku 1988, znaleziono m.in. przedmioty z napisami w języku polskim, medaliki Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Ostrobramskiej. Ten jeden z największych obszarów na którym leżą ofiary komunistycznej zbrodni, oznaczony jest jedynie drewnianymi krzyżami, bowiem władze Białorusi nie godzą się aby je godnie upamiętnić. Choć od 1993 uroczysko Kuropaty znajduje się w Państwowym Spisie Zabytków Historyczno-Kulturowych Republiki Białorusi jako miejsce pochówku ofiar represji politycznych z lat 30 i 40 XX wieku. Kuropaty mają państwowy status zabytku historyczno-kulturowego pierwszej kategorii.

Najmniejszej wątpliwości co do naglącej potrzeby utworzenia na terenie Kuropat godnego mauzoleum nie ma natomiast ks. abp Tadeusz Kondrusiewicz, zwierzchnik kościoła katolickiego na Białorusi. W związku z protestem wobec rozpoczętej tam budowy centrum biznesowo–handlowego przekazał on swoje stanowisko:

„Kuropaty, to Golgota białoruskiego narodu. Na Golgocie stał krzyż Chrystusa – symbol zbawienia i pojednania. Tysiące ludzi codziennie tam przychodzą, by zastanowić się nad swoim zbawieniem, pojednać się z Bogiem i między sobą. Również Kuropaty, jak nasza Golgota, powinny stać się narodowym Memoriałem, w imię pamięci niewinnych ofiar, powinny być miejscem oczyszczania pamięci, modlitwy i pojednania, a także miejscem formacji młodego pokolenia na zasadach miłości bliźniego, aby nigdy człowiek nie podnosił ręki przeciw drugiemu człowiekowi” – czytamy w komunikacie wydanego przez hierarchę.

Metropolita wezwał władze Mińska, ministerstwo kultury, inwestora, okolicznych mieszkańców i obrońców Kuropat, by z udziałem przedstawicieli różnych wyznań i prawników „poprzez szczery i otwarty dialog, a nie przez emocje szukali rozwiązania tego problemu, który niepokoi nasze społeczeństwo”. Apeluje także do władz państwowych, świata kultury, organizacji społecznych i różnych konfesji o wspólną rozmowę na temat przyszłości Kuropat.

Znadniemna.pl za pch24.pl

 

Po tygodniu zdecydowanego protestu strefę pola śmierci w Kuropatach, gdzie najpewniej leżą m.in. polscy oficerowie z białoruskiej listy katyńskiej, opuściły buldożery. Rozpoczęta budowa biurowca, centrum biznesowo-handlowego, została wstrzymana. W związku z obecnymi wydarzeniami na Kuropatach specjalny komunikat wydał JE ks. abp Tadeusz Kondrusiewicz. „Kuropaty […] powinny

Związek Polaków na Białorusi zaprasza dzieci w wieku 4-10 lat do wzięcia udziału w konkursie inscenizacji wierszy polskich poetów dla najmłodszych.

REGULAMIN

ADRESACI KONKURSU:

Uczniowie przedszkoli i klas początkowych w wieku 4-10 lat, uczący się języka polskiego w szkołach na Białorusi.

CELE KONKURSU:

• popularyzowanie poezji dziecięcej,
• zainteresowanie dzieci poezją,
• kształtowanie wrażliwości artystycznej oraz podnoszenie kompetencji w posługiwaniu się językiem polskim,
• prezentacja teatralnych i aktorskich uzdolnień dzieci,
• wspieranie twórczych działań dzieci w różnych formach aktywności.

TEMATYKA:

Dowolny dobór utworów z całego bogactwa poezji polskich poetów dla dzieci.

KRYTERIA OCENY:

• odpowiedni dobór tekstu,
• staranne pamięciowe opanowanie tekstu,
• umiejętności warsztatowe członków zespołu (dykcja, świadomość ciała, ekspresja, współpraca członków grupy),
• interpretacja utworu,
• ogólne wrażenie artystyczne,
• dyscyplina czasowa,
• kreatywność.

WARUNKI KONKURSU:

Warunkiem udziału w konkursie jest przygotowanie przez dzieci (pojedynczo lub grupowo) własnej oryginalnej inscenizacji wybranego utworu poezji polskich autorów. Liczba osób biorących udział w inscenizacji grupowej jest dowolna.

UWAGA!!!

W celu uniknięcia powtarzania recytowanych wierszy prosimy przed rozpoczęciem nauki recytacji utworu upewnić się u organizatorów czy ten sam wiersz nie został wybrany przez innego uczestnika.

Każdy uczestnik lub grupa zaprezentuje jeden utwór w czasie nie przekraczającym 5 minut.

NAGRODY:

Laureaci konkursu, uczestnicy oraz ich opiekunowie otrzymają nagrody, dyplomy i podziękowania.

DODATKOWE INFORMACJE:

Wszystkich uczestników oceniać będzie profesjonalne jury. Nauczycieli oraz wychowawców prosimy o składanie Karta zgłoszenia do konkursu finałowego do 25.03.2017r., według załączonego wzoru na e-mailem: [email protected], [email protected], tel. +375 44 733 64 74 Andżelika Borys

Eliminacje konkursowe zostaną przeprowadzone 1 kwietnia 2017 r. w godzinach 11.00 – 14.00

Znadniemna.pl

Związek Polaków na Białorusi zaprasza dzieci w wieku 4-10 lat do wzięcia udziału w konkursie inscenizacji wierszy polskich poetów dla najmłodszych. REGULAMIN ADRESACI KONKURSU: Uczniowie przedszkoli i klas początkowych w wieku 4-10 lat, uczący się języka polskiego w szkołach na Białorusi. CELE KONKURSU: • popularyzowanie poezji dziecięcej, • zainteresowanie dzieci poezją, •

Bal inaugurujący odliczanie stu dni do egzaminów maturalnych, do których przystąpią w tym roku nasze dzieci, odbył się 25 lutego w Polskiej Szkole w Wołkowysku.

Śpiewa klasa maturalna

Wieczór, niestety, zaczął się od incydentu, gdyż na studniówkę nie została wpuszczona prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska, utrzymująca stały kontakt ze szkolną młodzieżą i rodzicami oraz angażująca ich do organizowanych w Wołkowysku przedsięwzięć o charakterze patriotycznym i kulturalnym. Zakaz wstępu na imprezę polskiej działaczki z Wołkowyska wydała wicedyrektor szkoły Anna Litowka. Na pytanie Marii Tiszkowskiej o przyczyny wydania takiego zakazu wicedyrektor odparła, że ma rozkaz od swojej przełożonej, aby nie wpuszczać do szkoły ludzi, należących do nielegalnych organizacji.

Maria Tiszkowska musiała w tej sytuacji powiedzieć pani Litowce, że przychodzi na studniówkę jako osoba prywatna na zaproszenie tegorocznych maturzystów i ich rodziców.

Julia Ryszkiel, Daniel Jackiewicz i Diana Buraczewska

Dyskusja między Marią Tiszkowską, a Anną Litowką została zauważona przez rodziców maturzystów, którzy z oburzeniem zażądali od pani wicedyrektor podstawy prawnej, która upoważnia ją do niewpuszczania na studniówkę osoby znanej i szanowanej w środowisku Polaków Wołkowyska. W trakcie 40-minutowej rozmowy wicedyrektor opowiadała rodzicom, o rzekomo istniejącym pisemnym rozkazie administracji szkoły o zakazie wstępu na jej teren dla Marii Tiszkowskiej. Mimo nalegań rodziców ostatecznie taki rozkaz wśród dokumentacji szkoły nie został odnaleziony.

Prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska przekazuje prezent dla maturzystów

Byliśmy oburzeni faktem, iż ktoś wedle własnego widzimisię, nie wpuszcza na studniówkę naszych dzieci osobę, którą oni sami zaprosili, gdyż doskonale znają panią Marię Tiszkowską, współpracują z nią i planują korzystać z jej pomocy i rad, przygotowując się do zdawania egzaminów na studia w Polsce. Niestety, żaden z naszych argumentów nie przemówił do wicedyrektor szkoły.

Zdjęcie pamiątkowe prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Marii Tiszkowskiej z rodzicami maturzystów

Bal studniówkowy zaczął się w zepsutym nastroju, gdyż maturzyści zauważyli, że nie wszyscy zaproszeni przez nich goście pojawili się na sali. Na szczęście na studniówkę udało się trafić innym gościom tegorocznych maturzystów Polskiej Szkoły w Wołkowysku. Przygotowany przez nich program artystyczny mogli podziwiać konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek, który przybył na studniówkę z małżonką Elżbietą. Obecny był także konsul RP Andrzej Raczkowski. Nie zabrakło na studniówce w Wołkowysku wieloletniego partnera szkoły prezesa Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Siedlcach Jerzego Jacka Myszkowskiego.

Władze Wołkowyska i rejonu wołkowyskiego reprezentowali: przewodniczący Komitetu Wykonawczego Rejonu Wołkowyskiego Michaił Sićko oraz rejonowa kurator oświaty Tatiana Gazizowa.

Podczas balu studniówkowego w Polskiej Szkole w Wołkowysku maturzyści tradycyjnie zatańczyli poloneza, a także zaprezentowali gościom i publiczności swoje zdolności artystyczne.

Dopuszczeni na studniówkę goście maturzystów życzyli naszym kochanym dzieciom połamanych piór na egzaminach maturalnych, spełnienia marzeń i studiowania na wymarzonych kierunkach studiów.

Rodzice uczniów klasy maturalnej Polskiej Szkoły w Wołkowysku specjalnie dla Znadniemna.pl, zdjęcia Natalii Buraczewskiej

Bal inaugurujący odliczanie stu dni do egzaminów maturalnych, do których przystąpią w tym roku nasze dzieci, odbył się 25 lutego w Polskiej Szkole w Wołkowysku. [caption id="attachment_21366" align="alignnone" width="480"] Śpiewa klasa maturalna[/caption] Wieczór, niestety, zaczął się od incydentu, gdyż na studniówkę nie została wpuszczona prezes Oddziału ZPB w

Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Łomży ogłosił XIV edycję Konkursu Recytatorskiego „Miejsce na wiersz”.

Wydarzenie zostało objęte patronatem Starosty Łomżyńskiego Elżbiety Parzych, a do udziału w nim zapraszani są uczniowie szkół gimnazjalnych z Północno-Wschodniej Polski oraz młodzież ze szkół polskich, działających na Litwie i Białorusi.

Regulamin i Kartę Zgłoszenia do udziału w Konkursie „Miejsce na wiersz”, znajdziecie Państwo w załącznikach do tej publikacji. Organizatorzy Konkursu zapowiadają, że wszyscy recytatorzy, którym uda się zakwalifikować do udziału w koncercie finałowym Konkursu, otrzymają dyplomy pamiątkowe, a najlepsi wśród nich otrzymają ponadto nagrody i upominki. Dyplomy za przygotowanie młodzieży do konkursu zostaną wręczone także nauczycielom.

Koncert finałowy XIV edycji Konkursu Recytatorskiego „Miejsce na wiersz” odbędzie się 9 czerwca 2017 roku w Klubie Wojskowym w Łomży.

Następnego dnia – 10 czerwca, organizatorzy zabiorą uczestników koncertu finałowego na wycieczkę autokarową, w ramach której jej uczestnicy spotkają się z ks. Janem Pietrzykiem w Butrynach, a także nawiedzą Sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie.

Regulamin

Zgłoszenie

 

Znadniemna.pl

Oddział Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" w Łomży ogłosił XIV edycję Konkursu Recytatorskiego "Miejsce na wiersz". Wydarzenie zostało objęte patronatem Starosty Łomżyńskiego Elżbiety Parzych, a do udziału w nim zapraszani są uczniowie szkół gimnazjalnych z Północno-Wschodniej Polski oraz młodzież ze szkół polskich, działających na Litwie i Białorusi. Regulamin i

Władze w Mińsku łatwo się mnie nie pozbędą – mówi „Rzeczpospolitej” szefowa Związku Polaków na Białorusi. To już drugi rozłam w historii Związku Polaków na Białorusi. Tydzień temu w Grodnie powstała nowa organizacja polonijna Wspólnota Polaków na Białorusi.

Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi

Na jej czele stanął były prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz, który zrzeszył wokół siebie około 70 osób. W grudniu przegrał wybory na prezesa z Andżeliką Borys, oskarżył ją o „wikłanie w działalność polityczną”. Borys twierdzi, że Jaśkiewicz nie rozliczył się z poprzedniej działalności i zawłaszczył cały majątek Związku Polaków. Podobnie zrobił już w 2005 roku Tadeusz Kruczkowski z pomocą władz Białorusi.

Rzeczpospolita: Dwa razy wygrywała pani wybory w Związku Polaków na Białorusi i w obu przypadkach dochodziło do rozłamu organizacji. Jakiś niefart prześladuje Polaków na Białorusi.

Andżelika Borys: Sytuacja jest prosta. Związek funkcjonuje, opierając się na podmiotach gospodarczych, spółce i i firmie. Głównym zapleczem gospodarczym była spółka „Kresowia”, która m.in. zajmowała się prowadzeniem kursów językowych. A utrzymywała się przeważnie dzięki wsparciu z Polski. Po przegranych wyborach w 2012 roku była prezes ZPB Andżelika Orechwo przekazała tę spółkę zgodnie ze statutem nowemu prezesowi Mieczysławowi Jaśkiewiczowi. Ostatni z kolei po przegranej w grudniu 2016 roku nie przekazał nowemu Zarządowi sprawozdania, zignorował decyzję Zarządu i Rady Naczelnej ZPB oraz nie pozwolił Komisji kontrolno-rewizyjnej sprawdzić, jaki jest obecny stan tej firmy. Zawłaszczył mienie i uznał, że będzie sobie tworzył inną strukturę.

Kto był głównym donatorem spółki „Kresowia” ze strony polskiej?

– Spółka otrzymywała pomoc jako struktura ZPB. Głównym donatorem było Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”.

Jak ta sytuacja wygląda w świetle białoruskiego prawa?

– W świetle białoruskiego prawa wygląda tak samo, jak wyglądało w przypadku Domów Polskich, które według tego samego prawa należały do Tadeusza Kruczkowskiego (prezes ZPB w latach 2000–2005 – red.). To już drugi przypadek w historii ZPB. Podstawą dla nas jest przestrzeganie statutu organizacji, respektowanie decyzji rady i zarządu. W tym przypadku tego zabrakło.

Pozostawmy jednak te formalności. Czy tym razem chodzi tylko o czynnik ludzki czy jednak po raz kolejny w grę wkroczyły siły trzecie?

– Wiemy na pewno, że pan Jaśkiewicz zatrudnił w spółce fikcyjne osoby, które pobierały środki, w tym członkowie rodziny. To wiemy i on to potwierdził. To właśnie z tego powodu odmawia ujawnienia dokumentacji. Korupcja jest jedną z przyczyn tej sytuacji. W świetle białoruskiego prawa jest to przestępstwo. Pozostaje pod dużym znakiem zapytania fakt, że na Białorusi dotychczas nikt się tym nie zainteresował. Przez 12 lat nasz związek jest zwalczany, żelazną zasadą więc był dla nas statut wewnętrzny i przestrzeganie, żeby nie było korupcji. Bo wtedy już siły trzecie mają podstawy do wkroczenia. Przychodzą pewni panowie i człowiek zostaje zwerbowany.

Myśli pani, że tak było?

– W 2005 roku siły trzecie wkroczyły i to bardzo mocno. Wyrzucani byli ludzie z Domów Polskich przy użyciu milicji i OMON. Rozpoczęła się kampania propagandowa w białoruskich mediach. Przedstawiano nas jako piątą kolumnę i mówiono, że jesteśmy opozycją. Odbyły się sądy, przesłuchania. Na szczęście teraz to się nie powtarza. Na razie jest to jakaś inicjatywa pana Mieczysława Jaśkiewicza, którego działalność pozostawia dużo znaków zapytania.

A może to nowa strategia władz w Mińsku?

– Być może. Na pewno jest to jedna z metod rozbijania ruchu polskiego. Jedną rzeczą jest zakładanie organizacji od zera, a zupełnie inną jest łamanie statutu, zagrabienie mienia i tworzenie czegoś, co w zasadzie jest kontrą wobec naszej organizacji.

Mówi pani o „zagrabieniu mienia”. O jakich kwotach możemy mówić?

– Nie mogę tego powiedzieć, gdyż były prezes nie przedstawił żadnej dokumentacji. Chodzi nie tylko o pieniądze, ale też o pomieszczenia i zatrudnienie ludzi. W ciągu dwóch miesięcy w przedsięwzięciach związku na skalę całego kraju wzięło udział około 2 tys. osób, zorganizowaliśmy forum oświaty dla nauczycieli, gdzie było ponad 100 nauczycieli uczących języka polskiego z ponad 60 ośrodków nauczania, do tego dochodzą różnego rodzaju akcje pomocy dla dzieci. I raptem w organizacji dochodzi do dywersji. Przecież nie dla mnie powinien zwrócić mienie i przestrzegać statutu, tylko dla dobra organizacji.

A może chodzi o to, że władze Białorusi chcą się pani pozbyć?

– Nie będzie tak łatwo władzom Białorusi mnie się pozbyć. Związek liczy 86 struktur i ponad 6 tysięcy członków. W tej dywersji nie uczestniczyły struktury na skalę kraju. Ja nie jestem od tego, żeby mnie lubili czy nie lubili, zostałam wybrana na prezesa i pilnuję przede wszystkim interesów naszej organizacji. Polityka jest rzeczą bardzo zmienną i ruchomą jak piasek. My powinniśmy nie zastanawiać się nad tym, co myślą władze, tylko pilnować swoich interesów. Nie tylko ZPB na problemy na Białorusi. Są dwa związki pisarzy na Białorusi, niezależny i rządowy. To samo dotyczy i związków zawodowych i związków dziennikarzy.

Ale żadna białoruska organizacja niezależna lub partia opozycyjna nie ma tyle struktur i członków co ZPB. Może problem tkwi w tym, że władze w Mińsku boją się obecności tak licznej organizacji, na której działalność nie mają wpływu?

– Jesteśmy zwalczani od 12 lat na różne sposoby. Nasza organizacja ma ogromny potencjał i ciągle są podejmowane próby dyskredytacji i marginalizowania związku. Dlaczego? Dlatego, że nasza organizacja ma realny wpływ w środowisku na Białorusi. Nie jesteśmy partią polityczną, ale jesteśmy niezależni, a to już nie jest mile widziane.

Ale w ostatnich latach relacje pomiędzy Warszawą a Mińskiem znacząco się poprawiły. Czy wizyty wysokiej rangi polskich polityków na Białorusi sprzyjają zmianie podejścia władz wobec mniejszości polskiej?

– Wcześniejsze próby ocieplenia stosunków kończyły się porażką. Trudno przewidzieć, czym się skończą teraz, ponieważ zmieniła się sytuacja geopolityczna. Trzeba stwierdzić, że nie mamy dzisiaj na Białorusi ostrych represji. Wobec opozycji stosują kary finansowe, ale członkowie Związku Polaków na Białorusi w ten sposób nie byli karani. Nie jesteśmy też wzywani na przesłuchania. Nie wiemy, jak długo to potrwa. Dobrym sygnałem będzie, jeżeli władze nie wkroczą w konflikt z ZPB, jak to zrobiły w 2005 roku. Oprócz tego kwestia uznania przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi jest wciąż pytaniem otwartym.

W mediach pojawiała się teza o tym, że w zamian za takie uznanie Warszawa miałaby zmniejszyć finansowanie dla telewizji Biełsat.

– Jest to jedyna niezależna telewizja, która jest bardzo potrzebna. Nie ma to nic wspólnego z ZPB, są to zupełnie różne kwestie.

Jakie przyziemne problemy mają dzisiaj Polacy na Białorusi, pomijając kłopoty związane z ZPB?

– Są to problemy, które dotyczą wszystkich obywateli Białorusi. Przede wszystkim trudna sytuacja gospodarcza kraju. Ale przyziemne problemy nie są naszym jedynym kłopotem. Na Białorusi funkcjonują tylko dwie polskie szkoły i dzisiaj istnieje poważne zagrożenie, że zostaną zrusyfikowane. Jeżeli zmiany w kodeksie edukacji zostaną zaakceptowane przez Ministerstwo Edukacji, końcowe egzaminy w szkołach polskich w Grodnie i Wołkowysku będą się odbywały w języku państwowym, czyli w rosyjskim. A to oznacza, że nauczanie w tych szkołach nie będzie w języku polskim. Pozostał by jedynie język polski i literatura. W 2014 roku przeciwko tym pomysłom zbierane były podpisy do ministerstwa, które odłożyło sprawę, teraz sprawa powróciła To jest na dzień dzisiejszy główny problem, który nas nurtuje. Numer dwa to likwidacja nauki polskiego w szkołach państwowych. Obserwujemy tendencje sprowadzenia nauki języka polskiego z systemu państwowego do systemu komercyjnego. Dla nas te kwestie są kluczowe.

Czy to nie powinno łączyć wszystkich Polaków na Białorusi? Dlaczego tak wielu przechodzi na drugą stronę?

– Nie wiem, dlaczego ludzie podejmują takie, a nie inne decyzje. Dzierżyński też był Polakiem. Dlaczego on wybrał inną stronę?

Rozmawiał Rusłan Szoszyn

Znadniemna.pl za rp.pl 

Władze w Mińsku łatwo się mnie nie pozbędą – mówi "Rzeczpospolitej" szefowa Związku Polaków na Białorusi. To już drugi rozłam w historii Związku Polaków na Białorusi. Tydzień temu w Grodnie powstała nowa organizacja polonijna Wspólnota Polaków na Białorusi. [caption id="attachment_20658" align="alignnone" width="480"] Andżelika Borys, prezes Związku Polaków

Spotkania karnawałowe z okazji Tłustego Czwartku organizowano 24 lutego w oddziałach ZPB. Reprezentanci organizacji brali też udział w spotkaniach tłustoczwartkowych, organizowanych przez partnerów Związku Polaków na Białorusi.

Zespół „Lidzianka” w Białymstoku

Przemawia Anna Kietlińska, prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Krótkim koncertem uświetnił przyjęcie z okazji Tłustego Czwartku, zorganizowane przez Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Białymstoku, działający przy Oddziale ZPB w Lidzie zespół „Lidzianka”.

Irena Biernacka, prezes Oddziału ZPB w Lidzie i członkini Zarządu Głównego ZPB oraz Anna Kietlińska, prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Zespół „Lidzianka”

Dzięki temu, że jedną z artystek „Lidzianki” jest Irena Biernacka, członkini Zarządu Głównego ZPB, będąca także prezesem Oddziału ZPB w Lidzie, na przyjęciu w Białymstoku swoją reprezentację, oprócz Polaków Lidy, miały najwyższe władze Związku Polaków na Białorusi.

Jarosław Książek, konsul generalny RP w Grodnie

W przyjęciu tłustoczwartkowym Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska ” udział wziął także konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek z małżonką oraz przedstawiciele władz samorządowych stolicy Podlasia.

Śpiew i konkursy w Grodnie

Renata Dziemiańczuk, wiceprezes ds. Kultury ZPB

Bogaty program artystyczno-rozrywkowy towarzyszył spotkaniu z okazji Tłustego Czwartku, które odbyło się w Oddziale ZPB w Grodnie.

Śpiewają siostry Wojciechowicz – Karina i Anastazja

Zanim p.o. prezesa oddziału Janina Sołowicz zaprosiła zgromadzonych do częstowania się pączkami i innymi wypiekami, a także do wzięcia udziału w konkursach i zabawach, przed publicznością wystąpiły siostry Wojciechowicz – Karina i Anastazja. Zaśpiewały kilka piosenek wprowadzając tym samym zgromadzonych na zabawie tłustoczwartkowej w świąteczny nastrój.

Janina Sołowicz, p.o. prezesa Oddziału ZPB w Grodnie prowadzi konkursy

Artystycznie w Mińsku

Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku i członkini Zarządu Głównego ZPB

Przyjęcie z okazji Tłustego Czwartku w Oddziale ZPB w Mińsku tradycyjnie stało się przeglądem talentów artystycznych, których nie brakuje w środowisku Polaków, mieszkających w stolicy Białorusi.

Śpiewa Olga Guczek

Na przyjęciu stołecznego oddziału ZPB nie zabrakło wysokich gości, między innymi z Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Mińsku, którzy przybyli na przyjęcie tłustoczwartkowe na czele z kierownikiem Wydziału, radcą Markiem Pędzichem.

Znadniemna.pl

Spotkania karnawałowe z okazji Tłustego Czwartku organizowano 24 lutego w oddziałach ZPB. Reprezentanci organizacji brali też udział w spotkaniach tłustoczwartkowych, organizowanych przez partnerów Związku Polaków na Białorusi. Zespół „Lidzianka” w Białymstoku [caption id="attachment_21313" align="alignnone" width="480"] Przemawia Anna Kietlińska, prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia "Wspólnota Polska"[/caption] Krótkim koncertem uświetnił przyjęcie

22 lutego, w obchodzonym na całym świecie przez harcerzy i skautów Dniu Myśli Braterskiej, delegacja Zarządu Oddziału ZPB w Wołkowysku odwiedziła w Rosi założyciela i wieloletniego przywódcę polskiego ruchu harcerskiego na Białorusi – harcmistrza Antoniego Chomczukowa.

Cierpiący na ciężką chorobę Antoni Chomczukow rzadko wychodzi z domu i jest bardzo szczęśliwy, kiedy odwiedzają go rodacy, zwłaszcza działacze ZPB, gdyż właśnie we współpracy ze Związkiem Polaków w swoim czasie zasłużony harcmistrz tworzył na Białorusi podwaliny polskiego ruchu harcerskiego. Niestety obecnie ruch ten przeżywa kryzys. Prężnie działają tylko niektóre drużyny.

Harcmistrz Antoni Chomczukow

Mimo funkcjonowania w Wołkowysku Szkoły Polskiej, w tym mieście brakuje sprawnie działającej drużyny harcerskiej. Członkowie zarządu Oddziału ZPB w Wołkowysku podczas rozmowy z Antonim Chomczukowem podpytywali go o sposoby ożywienia działalności harcerzy – o to z jakimi drużynami na Białorusi najlepiej podjąć współpracę, działalność których drużyn brać za wzór, jakimi sposobami zachęcać dzieci i młodzież do udziału w ruchu harcerskim?

Antoni Chomczukow nie tylko odpowiedział na wszystkie zadane mu pytania. Wyraził także gotowość udzielania w miarę możliwości pomocy w odradzaniu tradycji harcerstwa polskiego na ziemi wołkowyskiej.

Goście harcmistrza Antoniego Chomczukowa z okazji Dnia Myśli Braterskiej przekazali mu paczkę żywnościową od gdańskiego Stowarzyszenia „Traugutt”.

Maria Tiszkowska z Rosi, zdjęcia Jerzy Czupreta

22 lutego, w obchodzonym na całym świecie przez harcerzy i skautów Dniu Myśli Braterskiej, delegacja Zarządu Oddziału ZPB w Wołkowysku odwiedziła w Rosi założyciela i wieloletniego przywódcę polskiego ruchu harcerskiego na Białorusi – harcmistrza Antoniego Chomczukowa. Cierpiący na ciężką chorobę Antoni Chomczukow rzadko wychodzi z domu

Podczas  narady prezesów struktur i oddziałów terenowych ZPB, która odbyła się 25 lutego, zebraliśmy dla Państwa opinie na temat sytuacji w organizacji od kilkunastu uczestników narady. 

Mikołaj Fokin (Homel): Wyrażam całkowite poparcie dla Andżeliki Borys i jej Zarządu. Aby ocenić działania rozłamowców musimy pamiętać, że żadnej sprawy nie zaczyna się od kradzieży, czyli od zgorszenia publicznego i hipokryzji. Od tego, niestety, zaczął były prezes ZPB i jego przyboczni.

Helena Andryca (Wojstom): Z wielkim bólem i rozczarowaniem przyjmuję wiadomość o rozłamie. Mogę powiedzieć do rozłamowców tylko jedno, żeby się opamiętali, jeśli chociaż trochę kochają Polskę.

Kazimierz Choder (Żołudek): Każdy naród ma zdrajców, ale ma też bohaterów. Czasem w historii bywało tak, że bohaterami stawały się kobiety. Wystarczy przypomnieć Joannę D’Ark we Francji, czy naszą legendarną kapitan Emilię Plater. Obecnie w organizacji też przeżywamy sytuację, w której ktoś jest zdrajcą, a ktoś – bohaterem. Dla mnie w tej sytuacji bohaterem jest kobieta.

Irena Biernacka (Lida): Nie rozumiem tych, którzy idą za panem Mieczysławem. Jestem przekonana, że większość z nich zostało wprowadzonych w błąd, więc proponuję z nimi raz jeszcze porozmawiać, dać szansę na zrozumienie tego, że zbłądzili i jeśli tego pożałują – wybaczyć.

Maria Tiszkowska (Wołkowysk): Dla mnie Borys i Jaśkiewicz to byli ludzie z jednej drużyny. To, że pan Mieczysław tak nagle zmienił stosunek do zasad demokracji i zignorował wyniki Zjazdu ZPB… Próbowałam z nim porozmawiać, ale on zbywał mnie uwagą, że nie znam całej prawdy. W takim przypadku – czemu bał się zaprosić mnie i innych prezesów na zebranie założycielskie swojej nowej organizacji? Być może bał się, że ci, którzy wierni są zasadom demokracji nie uwierzą w tę jego „całą prawdę”? Każdy z prezesów powinien jednoznacznie się określić, czy jest w ZPB, czy z Jaśkiewiczem.

Halina Żegzdryń (Raduń): Przeżyłam w ZPB najtrudniejsze czasy. Być może wybaczmy Jaśkiewiczowi i działajmy dalej?

Halina Gawrus (Uniwersytet Trzeciego Wieku przy ZPB): Mam w Uniwersytecie Trzeciego Wieku ludzi, którzy są w ZPB od początku. Nie mogą zrozumieć metamorfozy, która zaszła w Jaśkiewiczu. Przerażeni są ci, którzy na własne oczy widzieli, jak on wynosił mienie ZPB. To się stało podczas spotkania słuchaczy UTW i dla nas to był po prostu szok.

Anżelika Orechwo (przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB): Helena Dubowska, osoba najbardziej zbliżona do Jaśkiewicza – jego „prawa ręka” – blokuje pracę Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie. Dubowska i jej otoczenie rozpuszcza pogłoski, że Jaśkiewicz i ona zostali „wywaleni” z ZPB. Ależ oni tylko przegrali wybory na Zjeździe! To nie jest żadne „wywalanie”, tylko demokracja. Widocznie w ich rozumieniu demokracja nie jest wtedy, kiedy oni przegrywają wybory.

Helena Marczukiewicz (Mińsk): Zawsze opowiadaliśmy się w Mińsku za jednością ZPB. Jestem wdzięczna Rządowi Rzeczypospolitej Polskiej za szybką i zdecydowaną reakcję na tę przykrą sytuację.

Ks. Witalis Myszona (Lelczyce): Mamy to szczęście, że my Polacy żyjemy na ziemi naszych przodków, a nie na obczyźnie. Nie mamy więc prawa tej ziemi zmarnotrawić. Polskość to dar od Pana Boga dla nas i nie mamy prawa tej polskości zaprzepaścić przez dzielenie się i rozbijanie jedności Polaków. Wszyscy muszą działać w zgodzie, w sprawnej organizacji, na chwałę Boga, Kościoła i Narodu Polskiego.

Teresa Sobol (Iwieniec): Ledwo chodzę i trzymam się na nogach, bo jestem chora. Ale w tej trudnej sytuacji musiałam tu przyjechać i wesprzeć panią Andżelikę. Ta sytuacja przypomina mi bowiem 2005 rok, kiedy zabrano Dom Polski w Grodnie, 2010 rok, kiedy zabierano nam Dom Polski w Iwieńcu. Dostrzegam w tej sytuacji cechy, wskazujące na zaangażowanie w nią służb specjalnych.

Teresa Pietrowa (Smorgonie): Firma „Kresowia” nie jest własnością Mieczysława Jaśkiewicza. Jest to nasza wspólna własność związkowa i nie oddając jej Zarządowi Głównemu ZPB Jaśkiewicz popełnia kradzież. A jeszcze przecież zatrudnił w firmie własną córkę, mieszkającą w Polsce, co jest przestępstwem w świetle białoruskiego prawa! Ci, którzy poszli za Jaśkiewiczem chyba zostali przez niego okłamani. Należy z nimi rozmawiać i tłumaczyć, że zbłądzili.

Leon Karpowicz (Łunna): To bardzo przykre i nieoczekiwane. Gdyby jeszcze Mietek powiedział, że nie uznaje wyborów delegatów Zjazdu podczas Zjazdu, to można by było dyskutować, czy aby rzeczywiście Andżelika Borys została wybrana demokratycznie. Podczas Zjazdu Mietek uznał jednak, że Borys zwyciężyła, a on przegrał. Dlaczego teraz mąci ludziom w głowach? Tego nie potrafię zrozumieć.

Leszek Poczobut (Brzostowica Wielka): To jest bardzo przykra sprawa. Dla dobra sprawy polskiej musimy być razem! Szkoda, że nie jest to możliwe…

Jan Jakimczyk (Mosty Lewe): Byłem i zostaję w Związku Polaków na Białorusi. Żaden inny Związek nie jest mi potrzebny.

Elżbieta Gołosunowa (Baranowicze): Nie mogę uwierzyć w to, co widzę i słyszę. Czytałam o tym w Internecie i omawialiśmy sytuację w naszym oddziale. Przeżyliśmy szok, bo nie postrzegaliśmy pana Mietka jako złodzieja. Doszliśmy jednak do wniosku, że powinniśmy się trzymać demokratycznie wybranej władzy ZPB. Jesteśmy zatem z Andżeliką Borys!

Andrzej Sobol (Szczuczyn): Do ostatniej chwili nie wierzyłem w całą tę sytuację. Jestem przerażony tym, że człowiek, któremu tyle lat ufałem, mógł tak postąpić! On dużo mówił o honorze, myślałem więc o nim jako o człowieku honoru. Teraz czuje się głęboko rozczarowany.

Kazimierz Jodkowski (Towarzystwo Polskich Lekarzy przy ZPB): W ZPB działam już od 30 lat i widzę to tak, że były prezes nie może się pogodzić z przegraną na Zjeździe, utratą stanowiska, wpływów i pieniędzy – stąd takie jego zachowanie.

Czesława Burzyńska (Sopoćkinie): Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że ci ludzie mogą nas zdradzić. Kiedy powiedziałam o tym najstarszej naszej działaczce Marii Romańczuk – osobie przykutej do łóżka, to ona mało nie stanęła na nogi. Przecież ona broniła Mietka pod wszystkimi sądami! To straszny zawód dla nas i rozczarowanie, co on wyprawia.

Znadniemna.pl

Podczas  narady prezesów struktur i oddziałów terenowych ZPB, która odbyła się 25 lutego, zebraliśmy dla Państwa opinie na temat sytuacji w organizacji od kilkunastu uczestników narady.  Mikołaj Fokin (Homel): Wyrażam całkowite poparcie dla Andżeliki Borys i jej Zarządu. Aby ocenić działania rozłamowców musimy pamiętać, że żadnej

Narada prezesów struktur i oddziałów ZPB odbyła się 25 lutego w Grodnie z inicjatywy prezes organizacji Andżeliki Borys.

Na spotkanie, którego głównym tematem była sytuacja w organizacji, spowodowana próbą rozbicia ZPB, podjętą przez jej byłego prezesa Mieczysława Jaśkiewicza, przybyli prezesi działających przy ZPB stowarzyszeń i oddziałów terenowych z całej Białorusi.

Przemawia konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

Obradom prezesów struktur ZPB przysłuchiwał się konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek. Powitany przez prezes ZPB Andżelikę Borys dyplomata zastrzegł, że jego obecność na naradzie prezesów jest nieoficjalna, ale cieszy go możliwość przekazania zgromadzonym na naradzie prezesom struktur ZPB z całej Białorusi wiadomości o tym, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w oficjalnym komunikacie wyraziło jednoznaczne poparcie dla Związku Polaków na Białorusi i jego demokratycznie wybranych na ostatnim Zjeździe ZPB władz na czele z prezes Andżeliką Borys. Jarosław Książek potwierdził (mogliście Państwo już czytać o tym na naszym portalu), że próby podziałów w ZPB podjęte przez niektórych działaczy organizacji, zostały przez Rząd RP ocenione, jako działania niesłużące mniejszości polskiej na Białorusi i osłabiające jedność polskiej społeczności w tym kraju.

Konsul generalny RP w Grodnie potwierdził, że mimo przykrych poczynań niektórych działaczy ZPB, skupionych wokół byłego prezesa organizacji Mieczysława Jaśkiewicza, dla Rządu RP partnerem strategicznym na Białorusi w zakresie współpracy z mniejszością polską pozostaje ZPB na czele z Andżeliką Borys.

Andżelika Borys, prezes ZPB

Sama Andżelika Borys zreferowała prezesom struktur i oddziałów terenowych ZPB sytuację w organizacji, z powodu której w jej sprawie muszą zajmować stanowisko władze Rzeczypospolitej Polskiej. Prezes ZPB opowiedziała, że były prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz bezpodstawnie, wbrew Statutowi i decyzjom Zarządu Głównego oraz Rady Naczelnej ZPB, nie przekazał wybranym demokratycznie na IX Zjeździe ZPB władzom organizacji mienia związkowego, między innymi spółki «Kresowia». Zagrabione mienie były prezes organizacji wykorzystał do rozbijania jedności w ZPB.

Jest to druga taka sytuacja w historii organizacji. Po raz pierwszy, nie mogąc się pogodzić z przegraną w wyborach na prezesa w 2005 roku, przy wsparciu władz i służb specjalnych, zagrabił mienie ZPB i na jego bazie założył organizację o tej samej nazwie Tadeusz Kruczkowski. Teraz w sposób podobny zachował się i Mieczysław Jaśkiewicz — mówiła Andżelika Borys. Prezes ZPB zaznaczyła, że o kolejnej, podjętej przez Jaśkiewicza, próbie rozbicia największej organizacji Polaków na Białorusi rozmawiała w ostatnich dniach w Warszawie na posiedzeniu Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, a także z wiceministrem spraw zagranicznych RP Janem Dziedziczakiem.

Andżelice Borys podczas pobytu w Warszawie towarzyszyli wiceprezes ZPB Marek Zaniewski oraz członek Zarządu Głównego organizacji Andrzej Poczobut. Ten ostatni zreferował uczestnikom narady przebieg odbytych przez delegację ZPB rozmów w Sejmie RP i MSZ RP.

Przemawia Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego ZPB

Według Poczobuta podczas wszystkich rozmów reprezentanci Związku Polaków słyszeli słowa poparcia dla niezależnego ZPB i jego demokratycznie wybranych władz. – Co się tyczy rozłamowców słyszeliśmy, że Polska znajdzie sposoby, aby odczuli oni skutki swoich działań, skierowanych na osłabienie jedności Polaków na Białorusi — mówił Poczobut.

Działacz ZPB podkreślał, że z jego własnej analizy sytuacji, a także z obserwacji innych wynika, że za Mieczysławem Jaśkiewiczem i jego zachowaniami stoją władze Białorusi, w których interesie jest inicjowanie przez byłego prezesa rozbicie organizacji.

Andrzej Poczobut

Według Poczobuta, Jaśkiewiczowi udało się okłamać niektórych działaczy ZPB i wciągnąć ich w swoją działalność rozłamową. – Niektórzy z uczestników zebrania założycielskiego, tak zwanej Wspólnoty Polaków na Białorusi, już przejrzeli na oczy, zrozumieli, że zostali okłamani przez Jaśkiewicza i składają deklaracje wierności ZPB — opowiadał Poczobut, zaznaczając, że każdy, kto został podstępem wciągnięty przez Jaśkiewicza w działalność rozłamową, może przyznać się do błędu, złożyć do Zarządu Głównego ZPB oficjalne oświadczenie, że chce działać w ZPB i odcina się od rozłamowców. – Łączenie członkostwa w ZPB z działalnością rozłamową przy boku Jaśkiewicza nie jest możliwe — oświadczył Poczobut.

Przemawia przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Anżelika Orechwo

Po wystąpieniu Andrzeja Poczobuta głos zabierali obecni na naradzie prezesi oddziałów terenowych ZPB i działających przy organizacji stowarzyszeń. Nikt z przemawiających nie poparł, podjętej przez Jaśkiewicza próby rozbicia ZPB. Brzmiały propozycje ostrego rozprawienia się z rozłamowcami i przeprowadzenia czystki w szeregach organizacji. Proponowano także dać szansę na poprawę okłamanym kolegom. To ostatnie podejście ostatecznie zwyciężyło. Myślą przewodnią narady prezesów stała się idea porozmawiania z kolegami, których podstępem i kłamstwem Jaśkiewicz wciągnął w działalność rozłamową. – Udział w powołanej przez Jaśkiewicza strukturze jest udziałem w organizacji, która powstaje wbrew interesom nie tylko Polaków na Białorusi, lecz także wbrew interesom Polski. Po co prawdziwemu patriocie i Polakowi udział w organizacji, która jest przeciwko Polsce? – pytała się retorycznie Andżelika Borys.

Podsumowując dyskusję, prezes ZPB przypomniała, że pierwszy prezes i założyciel ZPB dr Tadeusz Gawin w jednej ze swoich książek opublikował instrukcję, opracowaną przez Jurija Uralskiego, w 2005 roku — współpracownika Komitetu ds. Religii i Narodowości przy Rządzie Białorusi, a teraz wysokiego funkcjonariusza KGB. – W tej instrukcji Uralski opisywał, jak należy niszczyć Związek Polaków na Białorusi, który za prezesury Tadeusza Gawina był jedną z najbardziej wpływowych społecznych organizacji na Białorusi. W instrukcji tej Uralski radził wspierać dążenia rozłamowe wewnątrz ZPB, gdyż rozłamy osłabiają organizację. Przeżyliśmy już inspirowane od zewnątrz rozbicie ZPB w 2005 roku. Teraz sytuacja się powtarza — mówiła Andżelika Borys przyznając, że obecną inicjowaną przez Jaśkiewicza próbę rozbicia ZPB postrzega, jako operację białoruskich służb specjalnych. – Instrukcja «Jak niszczyć ZPB» autorstwa Jurija Uralskiego wciąż aktualna — oświadczyła Andżelika Borys.

Znadniemna.pl

Narada prezesów struktur i oddziałów ZPB odbyła się 25 lutego w Grodnie z inicjatywy prezes organizacji Andżeliki Borys. Na spotkanie, którego głównym tematem była sytuacja w organizacji, spowodowana próbą rozbicia ZPB, podjętą przez jej byłego prezesa Mieczysława Jaśkiewicza, przybyli prezesi działających przy ZPB stowarzyszeń i oddziałów

Skip to content