HomeStandard Blog Whole Post (Page 332)

Posągiem z białego granitu upamiętniono w Grodnie kasztelana Dawida Dowmontowicza, zwanego też Dawidem Grodzieńskim.

Fot.: belsat.eu

Waży ponad 10 ton i jest wysoki na ponad 3,5 metra. Usytuowany przed wejściem do grodzieńskich zamków pomnik wygląda naprawdę imponująco.

Na cokole znajduje się napis po białorusku: „Dawid Grodzieński (ok. 1283 – 1326). Wybitna postać Wielkiego Księstwa Litewskiego, starosta grodzieński, utalentowany dowódca, niezwyciężony rycerz i obrońca ziemi białoruskiej”.

Fot.: belsat.eu

Nad pomnikiem ok. 3 miesięcy pracował rzeźbiarz Siarhiej Ahanau.

– Jestem zadowolony. Sił poszło na to, oczywiście bardzo dużo. Przed pracą w kamieniu wykonałem ok. 20 szkiców. Potem dwa i pół miesiąca rzeźbiłem w kamieniu. Ale lubię to. To wspaniałe doświadczenie – mówi autor, który wcześniej stworzył pomniki księżny Anastazji Słuckiej i mińskiego wójta.

Granit przywieziono do Grodna aż z Rosji, z Baszkirii.

– Po prostu chciałem, aby pomnik był jasny, a jasnego granitu nie ma zbyt wiele na świecie. Np. cokół jest zrobiony z granitu pogostowskiego, ale jest on pokryty kropkami. Jeżeli wykona się z niego pomnik, to będzie „ospowaty”. A w Mansurze granit jest jednorodny i jasny. Do tego to jest granit. Owszem, można robić z marmuru, łatwiej się go obrabia, ale w związku z naszymi warunkami pogodowymi, długo on nie postoi. Przedostaje się do niego brud, woda i niszczeje. Granit pod tym względem bardzo zwarty materiał – skała wulkaniczna.

Pomnik powstał dzięki wsparciu grodzieńskiej diecezji Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej. Fundatorem był Anatol Karabacz.

Rycerz z Grodna przez długi czas był stosunkowo nieznaną postacią. Był synem księcia nalszańskiego Dowmonta i wnuczki Aleksandra Newskiego, księżny Marii Dmitrijewny.

Jako spadek po ojcu młody Dawid dostał Nalszany, do których wprowadził się po śmierci Dowmonta. W tym czasie Nalszany należały do Wielkiego Księstwa Litewskiego, którego władcy Witenesowi Dawid ofiarował swoją przyjaźń i miecz.

Mimo wrogości panującej między ich ojcami, młody Dawid okazał się wiernym i dzielnym rycerzem. Aby zbliżyć go jeszcze bardziej do siebie, Witenes oddał mu za żonę swoją 13-letnią bratanicę Birutę Giedyminównę. Według legendy młodzi mieli spotkać się podczas jednej z uczt na zamku i od razu się zakochać. Po weselu Witenes oraz Giedymin postanowili powierzyć Dawidowi stanowisko kasztelana i namiestnika wielkiego księcia w Grodnie.

Właśnie tam, w 1305 roku musiał po raz pierwszy stanąć do boju przeciwko Krzyżakom. Młody książę zwyciężył, choć walczył przeciw przeważającym siłom wroga. Dwa lata później stoczył bitwę z komturem Królewca Eberhardem von Virneburgiem. Wtedy również Krzyżakom nie udało się zdobyć Grodna. W 1314 Dawid Dowmontowicz bronił Nowogródka, a w 1323 roku – Ziemi Pskowskiej.

Dawid Grodzieński był dowódcą, który nie przegrał żadnej bitwy. Nie udało mu się przy tym ocalić własnej rodziny. W 1324 roku trzej niemieccy rycerze wraz z żołnierzami przedarli się w okolice Grodna. Korzystając z tego, że Dawid był na kolejnej wyprawie, splądrowali jego zamek i zabili żonę księcia wraz z dziećmi. Po powrocie książę zobaczył 28 ciał najbliższych.

Książę mścił się za to do końca swojego życia. Spalił Mazowsze, które było sojusznikiem Zakonu Krzyżackiego. Zgromadził wielką armię i doszedł z nią aż do Frankfurtu nad Menem. Tam zginął od ciosu w plecy, który zadał mu mazowiecki rycerz Andrzej Gost.

Według legendy rycerze Dawida przynieśli jego ciało do Grodna na tarczach i pochowali je w pobliżu cerkwi w Kołoży, gdzie spoczywała już jego żona Biruta. Do miecza księcia przywiązali jej haftowaną chusteczkę, którą zawsze miał ze sobą.

Uroczyste odsłonięcie pomnika odbędzie się 1 czerwca o 16.00, podczas Festiwalu Kultur Narodowych w Grodnie.

Znadniemna.pl za belsat.eu/Paulina Walisz

Posągiem z białego granitu upamiętniono w Grodnie kasztelana Dawida Dowmontowicza, zwanego też Dawidem Grodzieńskim. [caption id="attachment_31041" align="alignnone" width="480"] Fot.: belsat.eu[/caption] Waży ponad 10 ton i jest wysoki na ponad 3,5 metra. Usytuowany przed wejściem do grodzieńskich zamków pomnik wygląda naprawdę imponująco. Na cokole znajduje się napis po białorusku:

Pieniądze na opiekę nad Polonią i Polakami za granicą w 2018 r., będące w dyspozycji Kancelarii Senatu, zostały rozdzielone. Obecnie podpisywane są ostatnie umowy z organizacjami, których oferty zostały wybrane do realizacji – poinformował 22 maja 2018 r. w Senacie szef Kancelarii Senatu Jakub Kowalski.

W tym roku, po raz pierwszy od wielu lat wzrósł budżet Senatu na opiekę nad Polonią i Polakami za granicą i wynosi 100,5 mln zł. Najwięcej pieniędzy, zgodnie z oczekiwaniami środowisk polonijnych i polskich poza granicami, przeznaczono na edukację – 33 mln zł. Na kulturę i promocję Polski oraz ochronę polskiego dziedzictwa kulturowego i historycznego przeznaczono 17 mln zł, na wzmacnianie pozycji środowisk polskich i polonijnych w krajach zamieszkania – 17 mln zł, na media polonijne – 11,5 mln zł, na infrastrukturę polonijną – 17,5 mln zł i na pomoc charytatywną i socjalną 4,5 mln zł.

Senat tej kadencji usprawnił procedury naboru i rozpatrywania ofert, tak, że złożone oferty na realizację zadań publicznych w zakresie opieki nad Polonią w roku 2018 zostały rozpatrzone do 11 maja br. Do realizacji zakwalifikowanych zostało 269 spośród 721 ofert (trzech oferentów wycofało się z realizacji zleconych zadań).

Od 2018 r. nabór ofert na realizację zadań publicznych w zakresie opieki nad Polonią odbywa się drogą elektroniczną przy pomocy tzw. generatora ofert, który jest dostępny na stronie internetowej Senatu. Ponadto w ogłoszeniu o naborze ofert na 2018 r. Szef Kancelarii Senatu ustalił harmonogram składania tych ofert – według przyjętych przez Senat kierunków pomocy.

Wnioski o dofinansowanie na media polonijne oraz pomoc charytatywną należało złożyć do 6 listopada 2017 r., oferty dotyczące wzmacnianie pozycji środowisk polskich i polonijnych w krajach zamieszkania – do 20 listopada, oferty w zakresie edukacji oraz infrastruktury polonijnej – do 27 listopada u.br., oferty w zakresie kultury i promocji Polski oraz ochrony polskiego dziedzictwa kulturowego i historycznego – do 30 listopada.

Najwięcej wniosków wpłynęło na realizację zadań w zakresie kultury i promocji Polski oraz ochronę dziedzictwa kulturowego i historycznego – 270 ofert, w zakresie edukacji – 219 ofert, na wzmacnianie środowisk polonijnych i polskich poza granicami – 119 ofert, na infrastrukturę polonijną – 49 ofert, na pomoc charytatywną – 34 oferty, na pomoc mediom polonijnym – 30 ofert.

Dotacje przyznano na realizację 86 ofert w zakresie edukacji, na 84 – w zakresie kultury i promocji Polski oraz ochronę polskiego dziedzictwa kulturowego i historycznego, na 42 – w zakresie wzmacniania pozycji środowisk polskich i polonijnych w krajach zamieszkania, na 13 ofert w zakresie mediów polonijnych, 28 ofert w zakresie infrastruktury polonijnej i 16 ofert na pomoc charytatywną i socjalną.

O najwyższe kwoty wystąpiły: Stowarzyszenie Wspólnota Polska, Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie oraz Wolność i Demokracja. I te trzy organizacje otrzymały największe dofinansowanie z budżetu Kancelarii Senatu. Stowarzyszenie Wspólnota Polska otrzymało ponad 35mln zł, Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie – prawie 33 mln zł, Fundacja Wolność i Demokracja – ponad 8,5 mln zł.

Oprócz tych największych beneficjentów dotacje na złożone oferty otrzymały: Caritas Polska, Stowarzyszenia Parafiada im. Św. Józefa Kalasancjusza, Fundacja Oświata Polska za Granicą, Fundacja na Rzecz Dziedzictwa Narodowego im. Józefa Piłsudskiego, Fundacja Edukacja dla Demokracji.

Znadniemna.pl za senat.gov.pl

Pieniądze na opiekę nad Polonią i Polakami za granicą w 2018 r., będące w dyspozycji Kancelarii Senatu, zostały rozdzielone. Obecnie podpisywane są ostatnie umowy z organizacjami, których oferty zostały wybrane do realizacji – poinformował 22 maja 2018 r. w Senacie szef Kancelarii Senatu Jakub Kowalski. W

Pierwszą wydaną w języku białoruskim biografię Józefa Piłsudskiego zaprezentowano 23 maja w Mińsku z udziałem jej autora, historyka IPN profesora Włodzimierza Sulei. Spotkanie odbyło się w ramach projektu „Przystanek Historia”.

Prof. Włodzimierz Suleja. 2017 r. Fot.: PAP/M. Obara

„Jest to pierwsza biografia Józefa Piłsudskiego, która ukazała się w języku białoruskim. Cieszę się, że trafia ona do białoruskiego odbiorcy i że po raz już trzeci spotykamy się w ramach organizowanego w stolicy Białorusi wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej spotkania w formacie +Przystanek Historia+” – powiedział kierujący Instytutem Polskim w Mińsku Tomasz Adamski.

Białoruski przekład książki Sulei ukazał się w mińskim wydawnictwie Januszkiewicz.

„Chcę dzisiaj powiedzieć o tym, kim Piłsudski jest dla mnie” – mówił podczas prezentacji autor. „Starałem się go zrozumieć. Dla mnie jest to kluczowa postać polskiej historii, zwłaszcza w okresie 1908-1921, kiedy prowadził bardzo wyraźną i ważną walkę o Polskę, przygotowywał kadry do walki o niepodległość” – dodał profesor.

W czasie dyskusji, w której uczestniczyli również białoruscy historycy, polski badacz opowiadał m.in. o „romantycznej wizji Polski” zainspirowanej w dużej mierze przez twórczość Juliusza Słowackiego, o pochodzeniu Piłsudskiego, którego nazwał „dzieckiem Kresów I Rzeczypospolitej”. „Wychowywał się w kręgu wpływów białoruskich i dlatego znał ten język” – zauważył Suleja.

„Piłsudski był na swój sposób postacią szekspirowską. Będąc demokratą, sięgnął po władzę w sposób wysoce niedemokratyczny” – ocenił Suleja, nawiązując do zamachu majowego z 1926 r. „Były w jego biografii działania, które trudno zaakceptować, nie tylko z dzisiejszej, ale nawet z ówczesnej perspektywy – ocenił autor książki. – W swojej pracy próbowałem jednak rzetelnie dokonać bilansu całości jego działalności”.

Książka Sulei, która w Polsce miała dwa wydania, została przetłumaczona na kilka języków europejskich. Wydanie białoruskiego przekładu biografii Piłsudskiego wsparł Instytut Polski w Mińsku.

Znadniemna.pl za PAP/Justyna Prus

Pierwszą wydaną w języku białoruskim biografię Józefa Piłsudskiego zaprezentowano 23 maja w Mińsku z udziałem jej autora, historyka IPN profesora Włodzimierza Sulei. Spotkanie odbyło się w ramach projektu "Przystanek Historia". [caption id="attachment_31021" align="alignnone" width="480"] Prof. Włodzimierz Suleja. 2017 r. Fot.: PAP/M. Obara[/caption] "Jest to pierwsza biografia Józefa

Biskupi katoliccy Białorusi zaapelowali do prezydenta Aleksandra Łukaszenki o rozważenie odroczenia służby wojskowej dla kleryków i księży. Konferencja biskupów opublikowała swój apel na stronie internetowej catholic.by.

Zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi Metropolita Mińsko-Mohylewski, abp Tadeusz Kondrusiewicz i prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko

Czytamy w nim, że zgodnie z zaleceniami Rady Ministrów z dnia 13 kwietnia 2006 roku, to pełnomocnik Prezydenta Republiki Białoruś ds. religii i narodowości, kieruje do Ministerstwa Obrony wniosek o odroczenie służby wojskowej dla kapłanów i studentów seminariów duchownych.

Stosując się do tego zalecenia, również w sierpniu 2017 roku, wszystkie diecezje Kościoła Katolickiego na Białorusi przedstawiły odpowiednie informacje na prośbę pełnomocnika, aby zapewnić odroczenie od służby wojskowej na 2018 rok dla księży i ​​seminarzystów.

Jednak w maju br. seminarzyści i księża w wieku poborowym zaczęli odbierać wezwania do służby wojskowej.

Jak piszą biskupi, – W związku z tym oraz mając na względzie niedostateczną liczbę miejscowych księży do pracy w parafiach Białorusi, a także biorąc pod uwagę fakt, że w sytuacji poboru studentów, seminaria nie będą mogły funkcjonować, Konferencja Biskupów Katolickich zwraca się do prezydenta Republiki Białoruś A. Łukaszenki z prośbą o rozpatrzenie odroczenia odbywania służby wojskowej studentom-seminarzystom i duchownym w wieku poborowym – czytamy w komunikacie.

Przypomnijmy, że około 20 studentów katolickiego seminarium duchownego w Grodnie i młodzi księża – obywatele Białorusi, którzy pełnią posługę kapłańską w diecezji grodzieńskiej, otrzymało wezwania na badania medyczne w wojskowych komisjach uzupełnień – czyli „wojenkomatach”. Podobna sytuacja jest w seminarium duchownym w Pińsku, tamtejsi klerycy również otrzymali wezwania.

„Listy szczęścia” z białoruskiej armii otrzymało kilkudziesięciu prawosławnych seminarzystów, mimo tego, iż są oficjalnie uznani przez państwo za studentów.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/catholic.by

Biskupi katoliccy Białorusi zaapelowali do prezydenta Aleksandra Łukaszenki o rozważenie odroczenia służby wojskowej dla kleryków i księży. Konferencja biskupów opublikowała swój apel na stronie internetowej catholic.by. [caption id="attachment_8172" align="alignnone" width="500"] Zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi Metropolita Mińsko-Mohylewski, abp Tadeusz Kondrusiewicz i prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko[/caption] Czytamy w

Z dużą radością prezentujemy dzisiaj Państwu historię życia kolejnego bohatera naszej akcji – obrońcy Grodna we wrześniu 1939 roku – Józefa Januszewskiego, który w ciągu życia nosił mundury aż czterech polskich formacji mundurowych: kaprala 23. Pułku Piechoty im. płk Leopolda Lisa-Kuli, żołnierza 2. Armii Wojska Polskiego, funkcjonariusza Służby Ochrony Kolei oraz strażaka.

Józef Januszewski, jako kapral 23. Pułku Piechoty i muzyk pułkowej orkiestry

Do akcji „Dziadek w polskim mundurze” Józefa Januszewskiego zgłosił ,mieszkający w Warszawie, syn naszego dzisiejszego bohatera – Jerzy Januszewski, któremu jesteśmy wdzięczni za udostępnienie niezwykłej historii życia jego ojca.

Józef Januszewski urodził się 1 czerwca 1909 roku w Peckowcach koło Lidy w rodzinie Marii i Michała Januszewskich. Rodzina Januszewskich była dosyć zamożna, gdyż ojciec naszego bohatera był bliskim współpracownikiem księcia Mikołaja Świetopełka-Mirskiego i pomagał mu w zmechanizowaniu upraw, należących do księcia ogromnych terenów rolnych, przy użyciu maszyn parowych. Książę ściągnął interesującego się mechanizacją Michała Januszewskiego wraz z rodziną do Miru. Michał Januszewski wspólnie z księciem odbył nawet podróż do Szwecji, gdzie obaj zapoznali się z budową i obsługą maszyn parowych.

Rodzina Januszewskich była liczna. Nasz bohater Józef Januszewski miał troje rodzeństwa – brata Bronisława oraz siostry – Jadwigę i Zofię.

Domowe szczęście Józefa i jego rodzeństwa w 1918 roku zniszczyła ogromna tragedia. 11 grudnia w czasie połogu zmarła ich matka Maria Januszewska, a tydzień później – 18 grudnia – odszedł z tego świata zabity żalem po utraconej małżonce Michał Januszewski.

Józef i jego osierocone rodzeństwo zostali oddani do sierocińca w Baranowiczach. Dzieci w tej placówce, tak jak w większości tego typu obiektów na Kresach, przebywały w tragicznych warunkach: mieszkały w wieloosobowych salach, bez sanitariatów, z głodowym wyżywieniem.

Po I wojnie światowej z ramienia amerykańskiego Czerwonego Krzyża działała w Polsce Fundacja Hoovera (właściwie Instytut Hoovera – przyp. red.), która opiekowała się sierotami. Instytucja ta sprawiła, że cały sierociniec z Baranowicz został przeniesiony do miejscowości Lisków koło Kalisza. W Liskowie w obiektach klasztornych funkcjonował już wówczas sierociniec, prowadzony przez księdza Wacława Blizińskiego. W tej placówce dzieci mogły się kształcić i uczyć zawodu. Chłopcy uczęszczali do szkoły rzemieślniczej o kierunku mechanik-kierowca oraz stolarz-budowlaniec, dziewczęta uczyły się krawiectwa lub uczęszczały do liceum ogólnokształcącego. Sierociniec w Liskowie zapewniał pobyt do osiemnastego roku życia. Poza nauką można w nim było śpiewać w chórze, występować w regionalnym zespole tanecznym, czy grać w orkiestrze.

Józef Januszewski zapisał się do orkiestry, w której grał na trąbce tenorze (umiejętność tę wykorzystywał później, podczas służby w Wojsku Polskim, a następnie po osiedleniu się w Ełku, gdzie do późnej starości grał w orkiestrze strażackiej).

Fundacja Hoovera (która sprawiła, że Józef i jego rodzeństwo znaleźli się w sierocińcu w Liskowie) zbierała fundusze poprzez wolontariuszy. Jednym z nich był Amerykanin Karol Weyssenhoff, w czasie pobytów w Polsce udzielający się jako nauczyciel licealny. W liceum, do którego uczęszczali wychowankowie sierocińca, poznał on siostrę naszego bohatera – Jadwigę Januszewską, z którą później wziął ślub, przyjął polskie obyuwatelkstwo i pozostał w Polsce, pracując jako nauczyciel.

Józef Januszewski z kolei po ukończeniu szkoły i pożegnaniu się z sierocińcem wrócił w rodzinne strony. Zamieszkał w Grodnie, podejmując pracę w Fabryce Tytoniowej. Służbę wojskową odbył w latach 1930-1932 w 23. Pułku Piechoty im. płk Leopolda Lisa-Kuli, stacjonującym we Włodzimierzu Wołyńskim (współcześnie na Ukrainie – red.). Nasz bohater musiał być dobrym żołnierzem, gdyż dowództwo skierowało go do szkoły podoficerskiej, którą Józef Januszewski ukończył w stopniu kaprala. 23. Pułk Piechoty był pierwszą jednostką mundurową, której mundur włożył nasz bohater.

Po powrocie z armii wciąż mu pozostawały bliskie sprawy wojska i obronności, więc zaczął społecznie działać w Związku Strzeleckim „Strzelec”, będącym organizacją społeczno-wychowawczą. W „Strzelcu” Józef Januszewski szkolił harcerzy i młodzież grodzieńską z umiejętności posługiwania się bronią.

Działając jako instruktor w „Strzelcu”, nasz bohater poznał Elżbietę z domu Janczełowską, z którą się ożenił. Z zawodu Elżbieta była krawcową i z dyplomem mistrzowskim prowadziła zakład krawiectwa damskiego w rodzinnym domu przy ulicy Jerozolimskiej (obecnie ul. Antonowa).

Wybuch II wojny światowej zastał Józefa Januszewskiego w Grodnie. On sam, podobnie jak jego wychowankowie z zajęć w Związku Strzeleckim „Strzelec” stanęli w dniach 20-22 września 1939 roku, w szeregach obrońców Grodna przed nacierającymi na miasto oddziałami pancernymi Armii Czerwonej. Wraz z harcerzami instruktor Józef Januszewski odpierał ataki sowieckich czołgów na barykadzie przy ulicy Podolnej, niedaleko mostu kolejowego.

Po zajęciu miasta przez Sowietów w obawie przez represjami przez cały okres wojny Józef Januszewski ukrywał się u krewnych w Peckowcach i w Wasiliszkach koło Lidy.
Po przeczekaniu kilku lat, kiedy byli sojusznicy – Niemcy i ZSRR – prowadzili już między sobą wojnę na śmierć i życie, nasz bohater podejmował nieudaną próbę przedostania się do Armii Andersa.

Swój drugi w życiu mundur wojskowy włożył jednak później. W lipcu 1944 roku po przepędzeniu przez Armię Czerwoną Niemców z terenów współczesnej Białorusi, wstąpił do 2. Armii Wojska Polskiego. Z armią tą Józef Januszewski dotarł aż do Bautzen w Niemczech. Służbę zakończył w 1945 roku. W związku z powojenną zmianą granic i w obawie przed represjami za udział w obronie Grodna we wrześniu 1939 roku, zdecydował osiedlić się w Ełku na Mazurach, gdzie w 1946 roku dotarła reszta rodziny Józefa Januszewskiego.

Żołnierze 2. Armii Wojska Polskiego. Józef Januszewski – stoi drugi od lewej

Ełk przed wojną należał do Niemiec. Poza tym, że stacjonował tu duży garnizon wojskowy Ełk był także ważnym węzłem kolejowym. Po wojnie ukrywały się tam niedobitki Wermachtu i dochodziło do aktów dywersji. Do ochrony obiektów kolejowych utworzono zmilitaryzowaną jednostkę Służby Ochrony Kolei, której Józef Januszewski został jednym z dowódców. To był już trzeci polski mundur, który włożył nasz bohater w swoim życiu.

Funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei w Ełku. Lata powojenne. Józef Januszewski – pierwszy z lewej strony

Jego czwartym i ostatnim mundurem był mundur strażacki. Przypomnijmy, że jako wychowanek sierocińca i szkoły rzemieślniczej w Liskowie, umiał grać na trąbce, w dzieciństwie występował w szkolnej orkiestrze, a w wojsku – w orkiestrze pułkowej. W Ełku wstąpił więc do orkiestry Ochotniczej Straży Pożarnej, w której grał aż do 70. roku życia.

Zmarł Józef Januszewski – obrońca Grodna we wrześniu 1939 roku i wychowawca Orląt Grodzieńskich, walczących z nim ramię w ramię w obronie rodzinnego miasta – w wieku 83 lat w Ełku, gdzie został pochowany na miejscowym cmentarzu.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów i opracowań, udostępnionych przez Jerzego Januszewskiego – syna bohatera

Z dużą radością prezentujemy dzisiaj Państwu historię życia kolejnego bohatera naszej akcji – obrońcy Grodna we wrześniu 1939 roku - Józefa Januszewskiego, który w ciągu życia nosił mundury aż czterech polskich formacji mundurowych: kaprala 23. Pułku Piechoty im. płk Leopolda Lisa-Kuli, żołnierza 2. Armii Wojska

Chargé d’affaires Michał Chabros wręczył 18 maja w mińskim Muzeum Wańkowiczów odznakę Bene Merito dyrektorowi Narodowego Muzeum Sztuki Uładzimirowi Prakapcowowi. Po uroczystości otwarto wystawę akwarel Wolhi Nawickiej „Sny o minionym – inspiracje ordowskie”.

„To symboliczne, że właśnie w światowym dniu muzeów otwieramy wystawę inspirowaną pracami polskiego artysty Napoleona Ordy i wręczamy polskie odznaczenie białoruskiemu muzealnikowi” – powiedział charge d’affaires Michał Chabros. „Muzeum Wańkowiczów to doskonałe miejsce do tego typu wydarzeń, bo łączy nasze narody i pokazuje wspólny dorobek kultury polskiej i białoruskiej” – dodał dyplomata.

Chabros przypomniał, że Uładzimir Prakapcou, odznaczony przez szefa polskiego MSZ Jacka Czaputowicza odznaką Bene Merito za wzmacnianie pozycji międzynarodowej Polski, od lat współpracuje z polskimi placówkami kulturalnymi, realizując z nimi na Białorusi wspólne projekty, promujące polskie oraz wspólne polsko- białoruskie dziedzictwo.

„Przykładem tych projektów jest wystawa <Radziwiłłowie – losy państwa i rodu> czy wystawa malarstwa Napoleona Ordy, którym inspirowana jest dzisiejsza ekspozycja” – oświadczył Michał Chabros.

„Traktuję to odznaczenie nie tylko jako nagrodę, ale motywację i zobowiązanie do dalszej pracy, w tym we współpracy z polskimi twórcami i placówkami kulturalnymi” – powiedział Prakapcou, który od 20 lat kieruje Narodowym Muzeum Sztuki w Mińsku.

Urodzona w 1973 roku Wolha Nawicka jest białoruską designerką, a także akwarelistką, wiceprzewodniczącą Białoruskiego Stowarzyszenia Akwarelistów. „W moich pracach nie staram się odwzorowywać rzeczywistości czy historii, ale inspiruję się tymi wydarzeniami, dawnym malarstwem np. twórczością Napoleona Ordy oraz pięknem naszej Białorusi” – mówiła podczas wernisażu Nawicka.

Wystawę zorganizowała Ambasada RP w Mińsku, Narodowe Muzeum Sztuki, którego filią jest Muzeum Wańkowiczów, oraz Klub Miłośników Kultury Polskiej i Białoruskiej w Mińsku.

Znadniemna.pl za msz.gov.pl

Chargé d’affaires Michał Chabros wręczył 18 maja w mińskim Muzeum Wańkowiczów odznakę Bene Merito dyrektorowi Narodowego Muzeum Sztuki Uładzimirowi Prakapcowowi. Po uroczystości otwarto wystawę akwarel Wolhi Nawickiej „Sny o minionym - inspiracje ordowskie”. „To symboliczne, że właśnie w światowym dniu muzeów otwieramy wystawę inspirowaną pracami polskiego

Mimo że katoliccy seminarzyści z Grodzieńszczyzny są oficjalnie uznani przez państwo za studentów, upomniała się o nich białoruska armia.

Przyszli księża otrzymali ostatnio wezwania do stawienia się na badania medyczne w wojskowych komisjach uzupełnień – czyli wojenkomatach. Tymczasem seminarzyści jako studenci złożyli przedtem oficjalne wnioski o przesunięcie poboru do zakończenia studiów. „Listy szczęścia” – bo tak nieformalnie nazywają się wezwania, otrzymało 20 grodzieńskich kleryków. Podobnie dzieje się w seminarium w Pińsku informuje katolicki portal Krynica.info.

Sytuacja nie dotyczy jedynie katolików. Krynica.info pisze, że również dziesiątki prawosławnych seminarzystów otrzymało wezwanie do pojawienia się w WKU.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Mimo że katoliccy seminarzyści z Grodzieńszczyzny są oficjalnie uznani przez państwo za studentów, upomniała się o nich białoruska armia. Przyszli księża otrzymali ostatnio wezwania do stawienia się na badania medyczne w wojskowych komisjach uzupełnień – czyli wojenkomatach. Tymczasem seminarzyści jako studenci złożyli przedtem oficjalne wnioski o

Rozpoczęta kilka miesięcy temu odbudowa Starego Zamku w Grodnie, w którym przebywał Stefan Batory, wywołała dyskusje wśród białoruskich historyków. Jedni twierdzą, że rekonstrukcja jest prowadzona nieprawidłowo. Inni uważają, że obecny projekt renowacji jest najbardziej optymalny i jedyny.

Stary Zamek w Grodnie. Fot.: Włodzimierz Pac/IAR

Historyk Ihar Łapiecha powiedział Polskiemu Radiu, że Stary Zamek w Grodnie miał kilka okresów swojej świetności poczynając od XII wieku gdy na jego miejscu stał gród drewniany. Jednak wybrano rekonstrukcję na podstawie ryciny Tomasza Makowskiego z końca XVI wieku. – Opinia społeczna i specjaliści doszli do wniosku, że odnowa zamku powinna być wzorowana na epoce renesansu. Po pierwsze dlatego, że to najbardziej jaskrawy okres w historii starego zamku. Po drugie będzie to jeszcze jeden przykład tej epoki w architekturze Grodna – mówi Ihar Łapiecha.

Z kolei inny historyk Jan Supron twierdzi, że do odnowy zamku przystąpiono zbyt pochopnie bez należytych badań historycznych i archeologicznych. Widzi kilka głównych wad projektu renowacji budowli. – Główna sprzeczność dotyczy budowy kamienicy przy murach nad brzegiem Niemna. Realnie jej tam nigdy nie było. Do tego cebulasta kopuła na jednej z wież zamku została zaprojektowana w stylu, który jest bardziej charakterystyczny dla wschodniej tradycji, dla Moskwy – mówi Jan Supron. Podkreśla on, że przed rozpoczęciem renowacji białoruscy specjaliści powinni byli przeprowadzić solidne konsultacje z polskimi ekspertami, gdyż zamek jest wspólnym dziedzictwem dawnej Rzeczypospolitej.

Mieszkańcy Grodna są zgodni, że zamek, w którym przebywał król Batory wymaga remontu. Turyści dziwią się, że na wiekowej budowli leży … eternit.

Znadniemna.pl za PolskieRadio.pl

Rozpoczęta kilka miesięcy temu odbudowa Starego Zamku w Grodnie, w którym przebywał Stefan Batory, wywołała dyskusje wśród białoruskich historyków. Jedni twierdzą, że rekonstrukcja jest prowadzona nieprawidłowo. Inni uważają, że obecny projekt renowacji jest najbardziej optymalny i jedyny. [caption id="attachment_30954" align="alignnone" width="480"] Stary Zamek w Grodnie. Fot.:

Pierwszą edycję ogólnobiałoruskiego otwartego dziecięcego turnieju tenisa stołowego zorganizował 20 maja w Wołkowysku Polski Klub Sportowy „Sokół”, działający przy Związku Polaków na Białorusi. Zawody jego organizatorzy poświęcili obchodzonemu w tym roku 100-leciu odzyskania przez Polskę Niepodległości. Stąd motto turnieju: „W Hołdzie Niepodległej”.

Medal I Turnieju Tenisa Stołowego „W Hołdzie Niepodległej” w Wołkowysku

Ogółem w zawodach wzięło udział  54 zawodników z Brześcia, Lidy, Baranowicz i Wołkowyska.

Zdjęcie pamiątkowe organizatorów turnieju ze zdobywcami rozegranych podczas niego medali

Pojedynki odbywały się w trzech kategoriach wiekowych wśród dziewczyn i chłopców. Poza tym organizatorzy przyznali honorowe medale najmłodszemu zawodnikowi, najmłodszej zawodniczce oraz medale „Za waleczność”.

Najwięcej  (aż pięć z sześciu rozegranych ) złotych krążków  – zdobyli w turnieju gospodarze – młodzi pingpongiści z Wołkowyska.

W akcji Antoni Czupreta z Wołkowyska – II miejsce wśród chłopców (rocznik 2007-2008)

Oto imiona i nazwiska medalistów I Turnieju Tenisa Stołowego „W Hołdzie Niepodległej” w Wołkowysku:

Dziewczyny  (rocznik 2005-2006)

I miejsce – Alesia Suchinina (Wołkowysk);

II miejsce – Miłana Biełaja (Wołkowysk).

Chłopcy (rocznik 2005-2006)

I miejsce – Jan Manczak (Brześć);

II miejsce – Daniel Witorski (Brześć);

III miejsce – Aleksander Mazyrko (Brześć).

Dziewczyny (rocznik 2007-2008)

I miejsce – Katarzyna Dubrowska (Wołkowysk);

II miejsce – Katarzyna Korunas (Brześć);

III miejsce – Diana Bochan (Wołkowysk).

Chłopcy (rocznik 2007-2008).

I miejsce – Wiktor Zając (Wołkowysk);

II miejsce – Antoni Czupreta (Wołkowysk);

III miejsce – Archip Kluczenko  (Baranowicze).

Dziewczyny (rocznik 2009)

I miejsce – Aleksandra Borel (Wołkowysk);

II miejsce – Anna Grin (Brześć).

Chłopcy (rocznik 2009).

I miejsce – Dmitrij Bakacz (Wołkowysk);

II miejsce – Jan Mareczko (Brześć);

III miejsce – Roman Niewolski (Baranowicze).

Medal dla najmłodszego zawodnika otrzymał Roman Predko (Wołkowysk), a dla najmłodszej zawodniczki srebrna medalistka w swojej kategorii wiekowej – Anna  Grin (Brześć).

Prezes PKS „Sokół” przy ZPB Marek Zaniewski dekoruje medalem pamiątkowym najmłodszego zawodnika turnieju Romana Predko z Wołkowyska

Najmłodsza zawodniczka turnieju i zdobywczyni II miejsca w najmłodszej kategorii wiekowej Anna Grin z Brześcia, członek Zarządu PKS „Sokół” przy ZPB Jerzy Czupreta i prezes PKS „Sokół” przy ZPB Marek Zaniewski

Medale „Za waleczność” przyznano Wadimowi Szymanczakowi (Wołkowysk) i Kiryłowi Martiszko (Wołkowysk).

Znadniemna.pl, zdjęcia Marka Zaniewskiego

Pierwszą edycję ogólnobiałoruskiego otwartego dziecięcego turnieju tenisa stołowego zorganizował 20 maja w Wołkowysku Polski Klub Sportowy „Sokół”, działający przy Związku Polaków na Białorusi. Zawody jego organizatorzy poświęcili obchodzonemu w tym roku 100-leciu odzyskania przez Polskę Niepodległości. Stąd motto turnieju: „W Hołdzie Niepodległej”. [caption id="attachment_30941" align="alignnone" width="500"]

Szóste w tym roku warsztaty metodyczne dla nauczycieli języka polskiego, zrzeszonych w Stowarzyszeniu Nauczycieli Polskich przy Związku Polaków na Białorusi, finansowane przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie, odbyły się 19 maja w Grodnie. 

Warsztaty prowadzi Bożena Bomanowska

Zajęcia z kolegami poprowadziła Bożena Bomanowska, nauczycielka Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie, pracująca w niej z ramienia Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą, podległego MEN RP.

Tematem zaproponowanego przez prelegentkę spotkania stała się dyskusja wokół zagadnienia zwycięstwa moralnego w oparciu o wybrane przykłady z literatury polskiej.

W części językoznawczej warsztatów ich uczestnicy podyskutowali o semantyce wyrazów „wiedzieć” i „znać”, a także omówili typowe błędy językowe popełniane przez uczniów, działających na Białorusi polskich szkół społecznych i innych ośrodków nauczania języka polskiego.

Ogółem w szóstej edycji warsztatów metodycznych, organizowanych w ramach spotkań Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich przy ZPB, udział wzięło 34 pedagogów z Grodna, Mińska, Lidy Wołkowyska, Brześcia, Oszmiany, Smorgoni, Stołpców, Wołożyna, Rakowa, Nowej Myszy i Lachowicz.

Przy okazji spotkania jego uczestnicy omówili z prezes ZPB Andżeliką Borys, będącą też prezesem Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich przy ZPB, plany dotyczące wizyty studyjnej w Warszawie i Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Ostródzie, w której udział wezmą nauczyciele i przedstawiciele administracji ośrodków nauczania języka polskiego na Białorusi. Uczestnicy warsztatów omówili także szczegóły letniej akcji wakacyjnej dla dzieci, uczących się języka polskiego na Białorusi.

ZPB każdego roku wysyła bowiem na kolonie letnie do Polski około dwóch tysięcy młodych Polaków z Białorusi, aby mogli wypoczywać, doskonaląc znajomość języka polskiego w polskojęzycznym środowisku.

Głównymi partnerami ZPB przy organizacji warsztatów metodycznych dla nauczycieli języka polskiego na Białorusi, wizyt studyjnych w Polsce oraz letnich kolonii dla uczniów są Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie oraz Stowarzyszenie „Wspólnota Polska i działający przy nim Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli.

Znadniemna.pl

Szóste w tym roku warsztaty metodyczne dla nauczycieli języka polskiego, zrzeszonych w Stowarzyszeniu Nauczycieli Polskich przy Związku Polaków na Białorusi, finansowane przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie, odbyły się 19 maja w Grodnie.  [caption id="attachment_30934" align="alignnone" width="480"] Warsztaty prowadzi Bożena Bomanowska[/caption] Zajęcia z kolegami poprowadziła Bożena Bomanowska,

Skip to content