Błogosławiona s. Sergia Julia Rapiej (zakonne siostra Sergia od Matki Bożej Bolesnej, należała do Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu) urodziła się 18 sierpnia 1900 roku w miejscowości Rogożyn, około 4 km od Lipska nad Biebrzą w zaborze rosyjskim. Dzisiaj ta miejscowość należy do powiatu augustowskiego, gminy Lipsk i parafii pw. Matki Bożej Anielskiej w Lipsku.
Jej rodzice to: Antoni i Franciszka z domu Sztuk. Rodzice posiadali niewielkie gospodarstwo w Rogożynie. W księdze zgromadzenia – dane personalne widnieje zapis zawód ojca – rolnik. W rodzinie było czworo rodzeństwa- według starszeństwa – Józef, Maria, Zofia i Julia.
Należy przypuszczać, że jej rodzice mogli być unitami, ponieważ w spisie parafii unickiej w Rygałówce z 1870 r. widnieje zapis, że do parafii należy 128 wiernych z miejscowości Rogożyn. W spisie z 1891 r. widnieje zapis, że wszystkich mieszkańców Rogożyna było 178 osób. Wniosek z tego, że na pewno znaczna część mieszkańców tej miejscowości była unitami. W dokumentach po s. Sergii nie zachowała się jej metryka chrztu. Rodzony brat Julii – Józef wspominał po latach, że uczestniczył w budowie kościoła lipskiego, czyli na pewno wówczas rodzina była związana z kościołem katolickim.
Przed I wojną światową, z ustaleń wynika, że najprawdopodobniej w 1909 r. rodzina Rapiejów sprzedała gospodarstwo, zakupując 40 ha majątek w Samborach koło Grodna i przeniosła się tam. (Miejscowość leżąca między Grodnem a Sopockiniami, należała do parafii Sylwanowce.) W zakupie nowego większego gospodarstwa miała udział żona brata rodzonego Julii – Józefa, gdyż wcześniej wyjeżdżała do pracy do Ameryki. Błogosławiona miała wówczas 9 lat, gdy Rapiejowie wyprowadzili się z Rogożyna. Julia nie uczęszczała do szkoły, o czym świadczy fakt, iż posiadała niewielką umiejętność czytania i nie potrafiła pisać. Z pewnością mocno przeżyła cała rodzina wraz z Julią śmierć matki Franciszki, która zginęła w czasie I wojny światowej od kuli w głowę. Ojciec Antoni dożył sędziwego wieku i zmarł w 1936 roku. Po 1945 r. okazało się, że rodzina mieszka za granicą w Związku Radzieckim. Bratanek Julii Bronisław w 1947 r. przedostał się przez granicę i zamieszkał w Kuriance, pełniąc funkcję nauczyciela w pobliskiej szkole. Dopiero w 1956 r. w ramach repatriacji przyjechał do Kurianki do syna, brat błogosławionej Józef z resztą dzieci. Józef zmarł w 9 czerwca 1967 r. i jest pochowany na cmentarzu parafialnym w Lipsku.
Julia Rapiej wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Nazaretanek 25 grudnia 1922 r. w Grodnie, jako siostra II – go chóru. Dzień wstąpienia jest pamiątką Wcielenia Jezusa Chrystusa. W chwili wstąpienia do Zgromadzenia miała 22 lata. Ponieważ była bez wykształcenia, została przeznaczona w zgromadzeniu do zwykłych codziennych prac. 29 lutego 1924 r. w Grodnie przyjęła strój zakonny (obłóczyny). W 1924 roku wniosła posag w kwocie 300 000 zł. Po roku nowicjatu 4 sierpnia 1925 roku została wysłana wraz z grupą sióstr do Ameryki, tam dokończyła nowicjat w Des Plaines. Pierwsze śluby złożyła 17 kwietnia 1926 roku. Pierwsze informacje o rysach duchowych posiadamy z nowicjatu. Do szczególnych rys jej duchowości należały: maryjność, głęboka kontemplacja i heroiczna pokora. Z pewnością te cnoty były kształtowane w domu rodzinnym. Jedna z współsióstr, która rok była razem w nowicjacie w Des Plaines, napisała: „Uderzała mnie w niej jej prostota, jej miła uprzejmość i jej pobożność. Nie będąc obdarzona ani wymową, ani dowcipem. Sprawiało jej przyjemność rozmawiać o Matce Bożej, a niełatwo mogła znaleźć towarzyszki(…). Siostra Sergia nie gniewała się nigdy na nikogo, o nikim źle nie mówiła (…), przychodziła do mnie i całą godzinę spędzałyśmy na rozmowie o Matce Bożej. Wtedy Siostra Sergia odchodziła zadowolona i kiedy tylko nadarzyła się sposobność, biegła do mnie, ażeby wylać swoje uczucia i swoją miłość do Jezusa i Matki Bożej, miłość, która przepełniała jej serce. Zwykła była mawiać: Siostro Bożysławo, przyjdź, będziemy rozmawiać o Matce Bożej. Uważałam ją za świętą, toteż pomagałam jej w rozwiązywaniu zadań. Można ją było lekceważyć i można było się z niej wyśmiewać, lecz ona zawsze była uprzejma i nigdy nie żaliła się, i to nabożeństwo, które mam do Matki Bożej, po części zawdzięczam to Siostrze Sergii”. Inna z sióstr napisała, wspominając: „Siostra Sergia była bardzo pobożna. Wszystkie wolne chwile spędzała w kaplicy (…) można się było zbudować jej pobożnością. Jak głęboko była zatopiona w Bogu, można było poznać po jej zachowaniu w kaplicy. Była także cicha i łagodna. Zauważyłam, że nigdy nikomu żadnego przykrego słowa nie powiedziała. Nie użalała się na żadne przykrości”. Z tego okresu możemy powiedzieć, że siostra Julia była pobożna i pokorna, a przy tym miała duże nabożeństwo do Matki Bożej.
Kolejny okres życia zakonnego, czyli formacji podstawowej od sierpnia 1926 r. s. M. Sergia spędza w Domu św. Antoniego w Filadelfii. Nie wiadomo dokładnie, jakie w tym czasie pełniła obowiązki, są to zapewne głównie funkcje pomocnicze w działach pracy innych sióstr. Z tego okresu pochodzą kolejne spostrzeżenia wspólnoty na temat siostry Sergii: „Jest skora w posłuszeństwie, regularna, stara się zachować milczenie, kocha ubóstwo, stara się zachować Regułę i przepisy, pracuje nad sobą, jest dobrą zakonnicą – oby taką została”. Takie stwierdzenie ukazuje trafność podjętej decyzji wyboru powołania zakonnego.
Śluby wieczyste s. M. Sergia złożyła 16 kwietnia 1932 roku w Filadelfii. Przyjmuje tajemnicę od Matki Bożej Bolesnej. Wielkie umiłowanie Maryi prowadzi ją do głębszego rozważania tajemnicy bolejącej Matki. Po profesji wieczystej s. M. Sergia zostaje posłana do Polski. Przyjmuje tę decyzję z radością. Wyraża swoją chęć pozostania na dobre w Ojczyźnie, mimo obaw współsióstr z Filadelfii co do niepewnej sytuacji w Polsce i płynących zagrożeń wojennych. Na ich obawy odpowiada: „Jestem na to gotowa, pragnę być tam ze swoją modlitwą, pragnę tam pozostać”. Wspomnienie jednej z sióstr dopełnia obrazu tej gotowości siostry Sergii o jeden szczególny rys: „Odpowiedziała mi stanowczo [s. M. Sergia], że się tego nie boi, że nie ma nic innego, co by mogła dać Panu Jezusowi za Jego miłość, więc pragnie oddać Mu swoje życie i męczeństwa się nie boi (…). I w ogóle w całym jej zachowaniu łatwo można było zauważyć, że żyje obecnością Bożą”.
Dnia 2 lutego 1933 r. s. M. Sergia wraca do Polski, a zaraz po przyjeździe wyrusza do stosunkowo młodej, bo 3 letniej placówki do Nowogródka. Nowa wspólnota staje się miejscem duchowego dorastania. Sergia pomaga gorliwie siostrom przy gotowaniu, a w miarę możliwości w innych pracach. W listach siostry Celiny Bednarskiej, przełożonej w Nowogródku z lat 1934-1939, czytamy: „Jakże cicha, pokorna, a prosta jak dziecię. Posiadała ducha modlitwy, (…) zawsze taka cicha i pełna namaszczenia wewnętrznego. Wierna w zachowaniu milczenia – dziękowała mi, gdy siostry do tego zachęcałam. Prawdziwie była
pokorna i cichego serca”.
Pokorę s. M. Sergii dobitnie ukazuje s. M. Veritas Piątkowska: „To prawdziwa perełka Pana Jezusa, pokorna i cicha; (…) nic w niej złego nie zauważyłam – to prawdziwie była dusza święta. Tyle lat żyjąc z nią nie widziałam zmiany humoru, ona zawsze jednakowo uśmiechnięta od rana do nocy, nawet przy największej pracy. Tak, s. M. Sergia to był prawdziwie ukryty skarb Nazaretu. Nigdzie jej ani widać, ani słychać nie było, tylko jak ta mrówka krzątała się przy swoim obowiązku w kuchni. Jak się ślicznie modliła, jak zawsze rozpromieniona wychodziła z kaplicy. Ona wyłącznie żyła w Nim, z Nim i dla Niego. Ona w sobie nosiła ten pokój Boży, którym wszędzie promieniowała”.
Siostra Regina Budzyńska dopowie w swoim liście „S. M. Sergia z mrówczą skrzętnością zbierała zasługi na żywot wieczny. Często ubolewała nad swoją niedoskonałością, lecz zawsze wspaniałomyślnie zdążała coraz wyżej, robiąc niejednokrotnie heroiczne wysiłki w zdobywaniu cnót. Była bardzo szczera, mogę więc twierdzić i świadczyć o tym”.
Pomimo, że s. M. Sergia była bez wykształcenia, można by nazwać ją mistrzynią kontemplacji „Nieuczona, ale miała głębokie zrozumienie prawd teologicznych. Trwała wcałkowitym zespoleniu z Bogiem. Jedna z pań, obserwując ją na adoracji przed Najświętszym Sakramentem, powiedziała: «Ta siostra musi być bardzo blisko Pana, rozmawia z Nim jak ja z siostrą i Pan Jezus jej daje odpowiedzi». Siostra Sergia była tak wpatrzona w Najświętszy Sakrament, że nikogo nie widziała, godzinami mogła klęczeć przed Panem Jezusem na adoracji i nigdy nie okazywała zmęczenia. Była bardzo ofiarna, nikomu nie odmawiała pomocy. Zawsze uśmiechnięta, rozpromieniona”.
Po wybuchu II wojny światowej ziemia nowogródzka znalazła się pod okupacją sowiecką. Siostry musiały mierzyć się z trudną okupacyjną rzeczywistością. Musiały zmienić habit na ubiór świecki i szukać pracy. Władze sowieckie odebrały im szkołę i klasztor. Zostawiono siostrom tylko zabudowania gospodarcze z częścią ogrodu, ale wiosną 1940 r. zabrano i to. Siostra M. Sergia z s. M. Gwidoną pilnowały gospodarstwa, mieszkając w sąsiedztwie u pp. Romanowiczów.
Niespodziewanie w sobotę 31 lipca 1943 r. przed godziną 18.00 do domu sióstr przyszedł Niemiec ubrany w cywilne ubranie, z ustnym poleceniem stawienia się w komisariacie o godz. 19:30. Mniej więcej w godzinę później siostry umieszczono w samochodzie ciężarowym i pod eskortą gestapowców z Baranowicz wywieziono na 3 kilometr od Nowogródka naprzeciw koszar w rejonie, gdzie wcześniej dokonywano masowych egzekucji. Jednak chyba obawiano się świadków egzekucji powrócono z siostrami do komisariatu. Ofiary wprowadzono do jednej z cel w piwnicy. Noc z 31 lipca na 1 sierpnia 1943 r. spędziły na modlitwie. Ocalała siostra zeznała, że pewien żołnierz Estończyk opowiadał, że widział jak aresztowane siostry ostatniej nocy w ciasnej celi kładły się krzyżem pojedynczo i kolejno. W tym czasie reszta sióstr modliła się stojąc. Następnego dnia czyli 1 sierpnia w niedzielę wczesnym rankiem około godziny 4Niemcy-ej siostry wyprowadzono z piwnicy. Jadące samochody zatrzymały się na 5 -tym kilometrze od Nowogródka w kierunku Nowojelnii, za leśniczówką zwaną «Batorówka». Paręset kroków na lewo od szosy w brzozowo-sosnowym lesie znajdował się dopiero co wykopany dół. Po wyjściu z samochodu siostry musiały przejść pewien odcinek pieszo, gdyż dół znajdował się paręset kroków od drogi. Następnie funkcjonariusze specjalnej jednostki pacyfikacyjnej z Baranowicz rozstrzelali siostry i młodego Białorusina, który jak wynika z zeznań, był postronnym świadkiem zbrodni, a być może i kopał dół. Ofiar prawdopodobnie nie zepchnięto do wspólnej mogiły, ale wpadły tam po strzałach. Ciała przysypano piaskiem.
W pięć tygodni po zamordowaniu sióstr, gdy specjalna jednostka pacyfikacyjna (grupa lotna) wyjechała z Nowogródka, ocalała s. Małgorzata w towarzystwie 2 kobiet poszła szukać mogiły sióstr. Znalazły miejsce bez nasypu, ale ziemia była wzruszona i przykryta gałęziami. Odkopując mogiłę, natrafiono na nogę, po odcięciu fragmentu pończochy zauważono na brzegu wydrukowany na czerwono napis: „S. M. Sergia”. Znak był zupełnie pewny: to była mogiła sióstr. Siostra M. Sergia była czas jakiś w Ameryce, a tam bielizna zakonna była znaczona imionami sióstr. Początkowo z obawy przed Niemcami nie rozpowiadano znalezienia miejsca kaźni sióstr.
Około 3 km za Nowogródkiem w kierunku Zdzięcioła za rondem po lewej stronie drogi znajduje się symboliczna mogiła w miejscu rozstrzelania 11 sióstr Nazaretanek
Tablica pamiątkowa w miejscu rozstrzelania Sióstr Nazaretanek
Ekshumacji i przeniesienia ciał s. M. Stelli i 10 Towarzyszek do grobu przygotowanego przy farze, dokonano 19 marca 1945 r. w uroczystość św. Józefa. Ks. Zienkiewicz uzyskał pozwolenie władz radzieckich na przeprowadzenie ekshumacji, gdyż w tym czasie Nowogródek już znajdował się na terenie Związku Radzieckiego. Mogiła sióstr nie była wielka, wynosiła najwyżej 4 m2. Na samym wierzchu leżały zwłoki śp. s. M. Sergii, s. M. Kanizji, s. M. Rajmundy i jakiegoś mężczyzny Białorusina. Na samym dole Matka Stella, która widocznie poszła pierwsza na stracenie. Siostra M. Sergia została rozstrzelana jako ostatnia z 11 sióstr. Jak wykazała ekshumacja zwłok, kula roztrzaskała jej głowę.
Nowogródek. Upamiętnienie w byłym miejscu spoczynku Sióstr Nazaretanek
W Warszawie 18 września 1991 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny sióstr męczenniczek z Nowogródka. 27 września 1991 r. po przeprowadzonej urzędowej ekshumacji doczesne szczątki sióstr zostały przeniesione do grobowca znajdującego się w bocznej kaplicy kościoła pw. Przemienienia Pańskiego w Nowogródku. Podczas tej ekshumacji w trumnie po s. M. Sergii znaleziono oprócz kości przedmioty: fragment różańca z medalem Najświętszej Rodziny, obrączka srebrna, resztki tkanin, 2 guziki do habitu, resztki obuwia, 1 grzebyk i fragment drugiego. Została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II 5
marca 2000 roku w grupie 11 męczennic z Nowogródka.
Nowogródek. Sarkofag Błogosławionych Sióstr Nazaretanek w kościele p.w. Przemienienia Pańskiego
Jako miejsce upamiętnienia, w Rogożynie Starym, gdzie urodziła się błogosławiona, na skraju wsi stoi krzyż przydrożny upamiętniający ukaz tolerancyjny z 1905 r. dający wolność religijną. W dolnej części krzyża znajduje się nowa tablica pamiątkowa z napisem: „ BŁOGOSŁAWIONA JULIO RAPIEJ WSPIERAJ NAS MIESZKAŃCY WSI STAREGO ROGOŻYNA.” Dodatkowo w kościele parafialnym pw. Matki Bożej Anielskiej w Lipsku przy ołtarzu bocznym Matki Bożej Bazylianki na ścianie znajduje się obraz błogosławionej s. M. Sergii (Julii) Rapiej wraz z obrazem bł. Marianny Biernackiej.
Ks. dr Tadeusz Białous
Znadniemna.pl
Błogosławiona s. Sergia Julia Rapiej (zakonne siostra Sergia od Matki Bożej Bolesnej, należała do Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu) urodziła się 18 sierpnia 1900 roku w miejscowości Rogożyn, około 4 km od Lipska nad Biebrzą w zaborze rosyjskim. Dzisiaj ta miejscowość należy do powiatu augustowskiego,