HomeStandard Blog Whole Post (Page 107)

W ubiegłym roku represje na Białorusi dotknęły co najmniej 24 duchownych z różnych Kościołów.

Na Białorusi nie ustają prześladowania księży. Jeśli dwa lata wcześniej milicja i KGB na Białorusi represjonowały ludzi, którzy protestowali po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku, to obecnie zatrzymania, kary grzywny i więzienia grożą tym wszystkim, którzy sprzeciwiają się wojnie na Ukrainie i sojuszowi reżimu Łukaszenki z rosyjskim agresorem. W ubiegłym roku represje dotknęły co najmniej 24 duchownych z różnych Kościołów, w tym połowę stanowili księża z Kościoła katolickiego obrządków łacińskiego i bizantyjskiego.

Prześladowania duchownych

Według inicjatywy Christian Vision, która na bieżąco monitoruje prześladowania chrześcijan na Białorusi, w ubiegłym roku represje dotknęły co najmniej 24 duchownych różnych Kościołów: 8 rzymskokatolickich, 3 greckokatolickich, 6 prawosławnych i 7 protestanckich. Jednak liczba ta jest zapewne większa.

Najczęstszą przyczyną zatrzymania przez milicję było wyrażanie przez księży solidarności z Ukrainą po wybuchu wojny. Wzywano ich na przesłuchania za wpisy w mediach społecznościowych, umieszczanie np. flagi ukraińskiej na swoim FB (ks. rzymskokatolicki Aleksander Baran), „polubienia” na stronach internetowych uznawanych przez reżim za ekstremistyczne. Kapłana greckokatolickiego Wasilija Jegorowa ukarano grzywną za naklejkę na swoim samochodzie z napisem „Ukraino, przebacz”, księży prawosławnych: Władysława Bogomolnikowa – za zbiórkę pieniędzy dla uchodźców z Ukrainy, Michaiła Marugo – za powitanie ich z kwiatami na dworcu w Mińsku.

Kapłan Kościoła katolickiego ks. Andrzej Bulczak, pracujący w Postawach w północno-zachodniej Białorusi, po wybuchu wojny przygotował z młodzieżą filmik, w którym białoruska dziewczynka wypowiada się przeciwko wojnie, pisząc list do swoich rówieśników. Padają w nim słowa: „My nie chcemy wojny, modlimy się za Ukrainę, zbieramy pieniądze dla dzieci, które tam cierpiały. Pragnę, aby ten list był krzykiem mojego serca: Nigdy więcej wojny!”. Za zamieszczenie tego filmiku w mediach społecznościowych ks. Bulczak został wezwany na milicję i ukarany grzywną. Musiał opuścić Białoruś po 14 latach posługi i obecnie pracuje duszpastersko w Gdańsku.

Księża traktowani jak kryminaliści

Na Białorusi można zatrzymać osobę w tymczasowym areszcie na 72 godziny. Niektórzy księża podczas aresztowań traktowani są dość brutalne jak kryminaliści: po przewiezieniu do więzienia są ustawiani tyłem do ściany, z rękami w górze, rewizji towarzyszą ujadające psy i wyzwiska. Ksiądz Aleksander Baran, który w więzieniu przesiedział łącznie przeszło miesiąc, wspominał, że warunki w izolatce były jak w średniowieczu: „Zrozumiałem, co przeżywali księża podczas represji stalinowskich w latach 30. ubiegłego wieku, których wsadzano za kraty”.

Poza tym milicja i KGB naciskają na biskupów, wzywając ich na rozmowy na temat „niepokornych” księży, którzy krytykują działania reżimu i łamanie praw człowieka.

Kościół katolicki na Białorusi od wielu lat był pod presją rządzących. Księżom z Polski, którzy pracowali w tym kraju, często odmawiano przedłużenia wizy. Pod koniec sierpnia 2020 roku nie wpuszczono na Białoruś metropolity mińsko-mohylewskiego abp. Tadeusza Kondrusiewicza, gdy wracał z Polski. Szykany były związane z jego apelami o pokojowe rozwiązanie kryzysu politycznego po wyborach i o niestosowanie przemocy wobec protestujących. W końcu metropolitę wpuszczono, ale wkrótce złożył dymisję z urzędu, formalnie ze względu na wiek (ukończył 75 lat).

We wrześniu ubiegłego roku władze zamknęły w Mińsku świątynię katolicką pw. św. Szymona i Heleny, tzw. „Czerwony kościół”, po pożarze, który wybuchł w zakrystii, ale nie wyrządził szkód wewnątrz świątyni. Wiele wskazuje na to, że było to umyślne podpalenie. „Czerwony kościół” znajduje się na ul. Sowieckiej koło Placu Niepodległości w Mińsku, w bezpośrednim sąsiedztwie Domu Rządu, władz miejskich i dwóch uniwersytetów. Na Placu odbywały się główne protesty 2020 roku, a uczestnicy chronili się w katolickiej świątyni przed OMON-em. Obecnie władze miasta nie wyraziły zgody na ponowne otwarcie kościoła, wyłączyły w nim i na plebanii wszystkie media, a księżom nakazano opuszczenie budynków parafialnych.

Kary za chrzest na otwartej przestrzeni

Również protestantom różnych wyznań od wielu lat utrudnia się prowadzenie działalności duszpasterskiej, np. baptyści są karani grzywną za przeprowadzanie – zgodnie z ich tradycją – chrztów w wodzie na otwartej przestrzeni, np. w jeziorze czy rzece; dla władz białoruskich są to „nielegalne zgromadzenia”. W stolicy zamknięto zbór użytkowany przez protestanckie wspólnoty „Jan Chrzciciel” i „Nowe Życie” pod pretekstem nieuregulowanej sytuacji prawnej świątyni. Za odprawianie nabożeństw na zewnątrz zamkniętego zboru są wymierzane wysokie kary finansowe. O niektórych przypadkach w zborach protestanckich brak informacji, gdyż parafie mają problemy z uzyskaniem rejestracji prawnej swojej wspólnoty.

Ale w ostatnim czasie także duchowni prawosławni podlegają szykanom i represjom. Najdłuższy wyrok pozbawienia wolności otrzymał proboszcz z miejscowości Stepanki w diecezji brzeskiej ks. Siergiej Riezanowicz. Skazano go na 16 lat kolonii karnej o wzmocnionym reżimie. Uznawany jest za więźnia politycznego.

Niektórzy represjonowani księża postanowili opuścić Białoruś, zwłaszcza posługujący tam polscy duchowni katoliccy, a także Białorusini. Swoją ojczyznę opuściło m.in. 7 księży prawosławnych. Teraz poza granicami swojego kraju opiekują się duszpastersko swymi rodakami-emigrantami.

Znadniemna.pl/KAI

W ubiegłym roku represje na Białorusi dotknęły co najmniej 24 duchownych z różnych Kościołów. Na Białorusi nie ustają prześladowania księży. Jeśli dwa lata wcześniej milicja i KGB na Białorusi represjonowały ludzi, którzy protestowali po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku, to obecnie zatrzymania, kary grzywny

Melchior Wańkowicz urodził się 10 stycznia 1892 roku w rodzinnym majątku Kałużyce położonym nieopodal Mińska na Białorusi. Imię dostał po ojcu, powstańcu styczniowym, który zmarł w roku urodzenia się syna. Matka, Maria ze Szwoynickich, zmarła trzy lata później.

Melchior Wańkowicz (ok. 1911)

Przyszły pisarz wychowywał się na Kowieńszczyźnie w majątku babki. Ten czas, wczesnego dzieciństwa, odtworzył potem w jednej z najpiękniejszych w polskiej literaturze opowieści o schyłku ziemiańskiego życia, pt. „Szczenięce lata”, która ukazała się w 1934 roku.

Wańkowicz studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim

W 1914 został powołany do wojska rosyjskiego, skąd udało mu się zwolnić na podstawie sfałszowanego świadectwa zdrowia.

Wańkowicz i Wielka Wojna

Zofia i Melchior Wańkowiczowie, zdjęcie z końca lat 40 z powojennej emigracji w Londynie. Fot.: Muzeum Literatury/East News

W latach I wojny światowej był pełnomocnikiem Centralnego Komitetu Obywatelskiego Królestwa Polskiego do ewakuacji Polaków z terenów Rosji.

Zofia i Melchior Wańkowiczowie w Sopocie, 1958 rok. Fot.: Culture Avenue

W czasie wojny – w 1916 roku – Wańkowicz ożenił się z Zofią z Małagowskich, koleżanką z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Niedługo po ślubie wstąpił do I Korpusu Polskiego gen. Józefa Dowbór-Muśnickiego, formowanego w rejonie Mohylewa. Na początku 1918 roku jako żołnierz Korpusu walczył z bolszewikami, a za udział w walkach został odznaczony Krzyżem Walecznych. W maju 1918 roku brał udział w buncie przeciwko zawarciu porozumienia z Niemcami. Postawiony przed sądem polowym, został uniewinniony. Swoje przeżycia opisał w „Strzępkach epopei”

Po wojnie 1920 roku Wańkowicz kontynuował w Warszawie przerwane studia prawnicze, ukończył je w 1923 roku i rozpoczął pracę na stanowisku naczelnika Wydziału Prasowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

W 1924 roku założył Towarzystwo Wydawnicze Rój, którego był współwłaścicielem i redaktorem naczelnym aż do 1939 roku. Rój publikował m.in. Tuwima, Gombrowicza, Parnickiego, tam „Ładem serca” debiutował Jerzy Andrzejewski, tam wreszcie ukazały się pierwsze wydania „Sklepów cynamonowych” i „Sanatorium pod klepsydrą” Bruno Schulza.

Wańkowiczowie w Jastarni, 1927 rok. Od prawej: Melchior Wańkowicz, Marietta (żona brata pisarza), Zofia, żona Melchiora, opiekunka dzieci, Jurek, Hania, Romek (dzieci Witolda) oraz Krystyna i Marta, córki pisarza. Fot.: East News

„Cukier krzepi” Wańkowicza

W okresie międzywojennym Wańkowicz poświęcił się pracy dziennikarskiej i literackiej, publikując między innymi w „Kurierze Warszawskim”, „Wiadomościach Literackich” i „Kurierze Porannym”. Był między innymi doradcą reklamowym Związku Cukrowników Polskich i to on właśnie wymyślił słynne hasło: „Cukier krzepi”.

„Dostałem, jak przypuszczam, najwyższe honorarium na świecie za dwa słowa, +Cukier krzepi+ – 5000 zł przedwojennych, czyli na ówczas 500 przedwojennych dolarów za słowo. Tak cenne mogą być słowa” – opowiadał pisarz Krzysztofowi Kąkolewskiemu w wywiadzie „Wańkowicz krzepi”. Pisarz zwyciężył też 50 lat później w konkursie na hasło reklamowe LOT-u: „LOT-em bliżej”.

Przez ostatnie lata przedwojenne pisarz wraz z rodziną – żoną i dwiema córkami, Krysią i Martą – mieszkał w Warszawie na Żoliborzu, w słynnym „Domeczku” przy ulicy Dziennikarskiej, o którym wzruszająco pisał w „Zielu na kraterze”.

Przed wojną największe powodzenie miał tom „Na tropach Smętka” – reportaż z podróży kajakowej po Prusach Wschodnich. Wańkowicz pokazywał ścieranie się żywiołu polskiego i niemieckiego na tych terenach, toczącą się tam walkę o polską tożsamość obywateli.

Był mistrzem opowieści reportażowej, w której fakty łączył z elementami fikcji fabularnej. Posługiwał się barwną polszczyzną wyrosłą z tradycji gawędy szlacheckiej. „Mnie interesuje prawda syntetyczna, a nie dokumentalna, z każdego losu biorę, co w nim jest szczególnego, to wyjątkowe, gęste, mocne inaczej byłoby to szare, nijakie” – powiedział w wywiadzie „Wańkowicz krzepi”.

Wańkowicz i Monte Cassino

Starsza córka pisarza Krysia zginęła w szóstym dniu Powstania Warszawskiego, była łączniczką w batalionie „Parasol”. Fot.: Muzeum Literatury/East News

Młodsza córka Wańkowiczów, Marta, zwana przez rodzinę Tili, po wojnie wyjechała do USA. Portret z 1941 roku. Fot.: Muzeum Literatury/East News

W chwili wybuchu II wojny światowej Wańkowicz wyjechał do Rumunii, a latem 1940 roku przedostał się na południe Europy, przebywał na Cyprze, potem w Palestynie. Od 1943 roku był korespondentem wojennym 2 Korpusu Wojska Polskiego, podróżował po Bliskim Wschodzie. W maju 1944 roku uczestniczył w bitwie pod Monte Cassino, za co odznaczony został Krzyżem Walecznych.

Melchior Wańkowicz po bitwie o Monte Cassino na szczycie „Widma”; w tle Monte Cairo; maj 1944

Po wojnie Melchior Wańkowicz zamieszkał w Londynie. Uznał, że do Polski nie ma po co wracać – jego starsza córka Krysia, żołnierz „Parasola”, zginęła w Powstaniu Warszawskim, żoliborski „Domeczek” został zburzony. W Londynie współpracował m.in. z „Wiadomościami” oraz z „Dziennikiem Polskim”.

Zaraz po wojnie Wańkowicz zaczął pracować nad swoją największą i najbardziej znaczącą książką, która rozrosła się do trzech tomów ukazujących się kolejno w latach 1945-47 w Rzymie, pod tytułem „Bitwa o Monte Cassino”.

Melchior Wańkowicz z wnuczkami Ewą i Anią, Monachium 1958 rok. Fot.: Muzeum Literatury/East News

W 1949 roku Wańkowicz przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie osiadła jego druga córka – Marta. Pisarz nie odnalazł się jednak w amerykańskiej rzeczywistości, w maju 1958 roku powrócił do Polski.

Proces Wańkowicza

W 1964 roku Wańkowicz podpisał „List 34”, adresowany do ówczesnych władz PRL i zawierający protest przeciwko polityce kulturalnej państwa.

Władze rozpoczęły nagonkę na pisarza. Oskarżono go o to, że przekazuje za granicę materiały godzące w Polskę i współpracuje z Radiem Wolna Europa. Wańkowiczowi wytoczono proces i skazano go na trzy lata więzienia. W procesie przeciwko pisarzowi zeznawał Kazimierz Koźniewski, niegdyś narzeczony córki Wańkowicza, wieloletni przyjaciel domu i, jak się okazało, współpracownik UB. Wańkowicz w areszcie spędził pięć tygodni. Władze chciały, aby pisarz zwrócił się z prośbą o ułaskawienie. Kiedy tak się nie stało, wstrzymano wykonanie wyroku ze względu na wiek i stan zdrowia aresztanta. Dopiero w 1990 roku Sąd Najwyższy uchylił wyrok i pośmiertnie uniewinnił Wańkowicza.

Grób Melchiora Wańkowicza na Powązkach. Fot.: Wikimedia Commons

Melchior Wańkowicz zmarł w Warszawie 10 września 1974 roku w wieku 82 lat. Do końca był niepokorny. Władze zaproponowały jego córce Marcie Erdman pochowanie ojca na koszt państwa. Ta jednak odmówiła, zgodnie z wolą pisarza, który przed śmiercią powiedział: „Nie życzę sobie, by oni fotografowali się nad moją trumną”. Pisarz pochowany został na Powązkach.

Znadniemna.pl za PAP

Melchior Wańkowicz urodził się 10 stycznia 1892 roku w rodzinnym majątku Kałużyce położonym nieopodal Mińska na Białorusi. Imię dostał po ojcu, powstańcu styczniowym, który zmarł w roku urodzenia się syna. Matka, Maria ze Szwoynickich, zmarła trzy lata później. [caption id="attachment_59464" align="alignnone" width="480"] Melchior Wańkowicz (ok. 1911)[/caption] Przyszły

Każdego dnia działamy na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta i innych więźniów politycznych na Białorusi – zapewnił dzisiaj, 9 stycznia, wiceszef polskiej dyplomacji Paweł Jabłoński.

Wiceminister Jabłoński w Programie I Polskiego Radia został zapytany o zbliżający się na Białorusi proces działacza polskiej mniejszości i dziennikarza Andrzeja Poczobuta. Proces Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza polskiej mniejszości na Białorusi, został kolejny raz przełożony i ma się rozpocząć 16 stycznia – poinformowało w ub. tygodniu niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ). Proces był pierwotnie zaplanowany na 28 listopada 2022 roku. Następnie BAŻ powiadomiło, że odbędzie się 9 stycznia.

„Andrzej Poczobut cały czas jest ofiarą prześladowań, działań kompletnie sprzecznych z prawem, nie tylko z prawami człowieka w rozumieniu ogólnym, ale także z prawem białoruskim. To jest działanie wbrew przepisom, które sam Łukaszenka powinien przestrzegać zgodnie ze swoim wewnętrznym porządkiem” – mówił Jabłoński.

Podkreślił, że strona polska nieustannie domaga się uwolnienia Poczobuta. „Podejmujemy też pewne działania, o których nie mogę mówić publicznie; te działania były podejmowane także wobec innych osób przetrzymywanych bezprawnie na Białorusi i te działania w przypadku wielu osób okazały się skuteczne ” – dodał.

„Zapewniam, że każdego dnia działamy na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta i innych więźniów politycznych na Białorusi” – powiedział Jabłoński.

Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego zdelegalizowanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i znany dziennikarz, przebywa w areszcie od 25 marca 2021 roku. Został oskarżony o „podżeganie do nienawiści” i „rehabilitację nazizmu”, a także wzywanie do wprowadzenia sankcji. W październiku 2022 roku Poczobuta wpisano na białoruską „listę terrorystów”.

Aresztowane wraz z Poczobutem zostały także Andżelika Borys, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska z ZPB, a także Anna Paniszewa, działaczka mniejszości z Brześcia.

Prezes ZPB Andżelika Borys została w marcu 2022 roku wypuszczona z aresztu, lecz wciąż jest objęta sprawą karną, a jej status nie jest jasny – według niezależnych mediów może być objęta aresztem domowym.

Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa zdołały w ubiegłym roku opuścić Białoruś dzięki staraniom polskich władz. Nie mają jednak możliwości powrotu do kraju, którego są obywatelkami.

Poczobut miał być namawiany do skierowania do Łukaszenki prośby o ułaskawienie, jednak odmówił. Obecnie przebywa w areszcie w Grodnie.

14 listopada 2022 roku działacze ZPB powiadomili o rewizjach w mieszkaniach aktywistów ZPB, m.in. Ireny Waluś i Renaty Dziemiańczuk. Nie wiadomo, czy kobiety zostały zatrzymane. Według dostępnych informacji władze wszczęły postępowanie karne za „działalność w imieniu niezarejestrowanej organizacji”.

Prokuratura generalna Białorusi powiadomiła, że prokuratura obwodowa w Grodnie skierowała do sądu wniosek o likwidację spółki, na bazie której działał ZPB. Wszczęto postępowanie karne, dotyczące „nielegalnego organizowania działalności stowarzyszenia społecznego”.

Związek Polaków na Białoruś został zdelegalizowany przez władze w 2005 roku. Demokratyczna opozycja uznała Andrzeja Poczobuta i Andżelikę Borys za więźniów politycznych.

Znadniemna.pl za Polskie Radio

Każdego dnia działamy na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta i innych więźniów politycznych na Białorusi - zapewnił dzisiaj, 9 stycznia, wiceszef polskiej dyplomacji Paweł Jabłoński. Wiceminister Jabłoński w Programie I Polskiego Radia został zapytany o zbliżający się na Białorusi proces działacza polskiej mniejszości i dziennikarza Andrzeja Poczobuta.

Jerzy Derfel to znakomity pianista, kompozytor wielu piosenek, muzyki do filmów i spektakli teatralnych, którego wielu z nas kojarzy przede wszystkim z postacią Wojciecha Młynarskiego – są to skojarzenia jak najbardziej słuszne, bo duet ten zagrał wspólnie wiele koncertów i recitali. 

Jerzy Derfel. Fot.: vod.tvp.pl

Jerzy Derfel urodził się 9 stycznia 1941 roku w Lidzie na terenie dzisiejszej Białorusi. Dzięki szacunkowi i sympatii powszechnej u mieszkańców miasta, jakimi cieszył się jego ojciec, rodzina została ostrzeżona w porę przez radzieckiego pułkownika i zdołała uciec, zanim zdecydowano o aresztowaniach i wywózce rodzin polskich w głąb ZSRR.

Po zakończeniu II wojny światowej ojciec zdecydował, że rodzina osiedli się w Gdańsku. Jerzy wspierany przez matkę, która kochała muzykę, ukończył Liceum Muzyczne w Sopocie, a potem już po jej śmierci, PWSM w Warszawie.

Jeszcze w Trójmieście założył swój pierwszy zespół jazzowy Flamingo, z którym grywał w klubach studenckich. Współpracował ze Studenckim Teatrem Satyryków, tworzył muzykę do tekstów m.in. Agnieszki Osieckiej, Jonasza Kofty i Jeremiego Przybory oraz Wojciecha Młynarskiego, z którym wiele lat współpracował jako akompaniator.

Jak sam opowiada, to właśnie spotkanie z Młynarskim było kluczowe w jego życiu. Z recitalami zjechali cały świat, występowali na wszystkich kontynentach. Jak opowiada Derfel, Młynarski z wykształcenia polonista był jedynym ze znynych mu tekściarzy, który tak mocno wojował z cenzurą. Jako cenzorzy pracowali jego byli koledzy z wydziału, potrafił godzinami dyskutować z nimi, broniąc każdej linijki swojego tekstu.

Jego utwory śpiewali m.in. Alicja Majewska, Halina Kunicka, Irena Santor czy Danuta Rinn. Skomponował muzykę do takich filmów jak: „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” (reż. S. Bareja), „Bez znieczulenia” (reż. A. Wajda), „Rozmowy przy wycinaniu lasu” (reż. S. Tym) oraz „Miś” (reż. S. Bareja).

Jerzy Derfel skomponował m.in.: „Sonatę e moll” na saksofon altowy i kwintet smyczkowy, „Preludia” na klarnet i fagot z orkiestrą smyczkową, „Małą mszę radosną d moll” czy „Hymn o miłości”.

Jest laureatem lauru „Solidarności” wspólnie z Wojciechem Młynarskim za program „Róbmy swoje” (1988), Grand Prix KFPP w Opolu za piosenkę „Bywają takie dni” (1975) oraz Grand Prix KFPP w Opolu „Za całokształt twórczości” (2012). Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2004), Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2005).

Znadniemna.pl/Opr.IT-P

 

Jerzy Derfel to znakomity pianista, kompozytor wielu piosenek, muzyki do filmów i spektakli teatralnych, którego wielu z nas kojarzy przede wszystkim z postacią Wojciecha Młynarskiego – są to skojarzenia jak najbardziej słuszne, bo duet ten zagrał wspólnie wiele koncertów i recitali.  [caption id="attachment_59445" align="alignnone" width="480"] Jerzy

W Mińsku za zamkniętymi drzwiami rozpoczyna się proces dziennikarzy do niedawna najpopularniejszego białoruskiego portalu, TUT.BY. Serwis został zlikwidowany w 2021 roku po naciskach władz i zatrzymaniu jego pracowników oraz dziennikarzy.

Od lewej: Ludmiła Czekina i Maryna Zołatawa. Fot.: sputnik.by

Redaktor naczelna TUT.BY Maryna Zołatawa będzie sądzona z trzech artykułów:

art. 243 cz. 2 dotyczący uchylania się od podatków na szczególnie dużą skalę. Grozi za to do 7 lat pozbawienia wolności;

art. 130, cz. 3 mówiący o nawoływaniu do wrogości lub nienawiści rasowej, narodowej, wyznaniowej, językowej lub innej nienawiści społecznej. Tutaj ewentualna kara wynosi aż do 12 lat więzienia;

art. 361 cz. 3 o podżeganiu do działań mających na celu wyrządzenie szkody bezpieczeństwu narodowemu popełnionym za pomocą środków masowego przekazu lub internetu. Przewidywana kara to nawet pięć lat pozbawienia wolności.

Generalna dyrektor TUT.BY Media Ludmiła Czekina będzie także sądzona z trzech artykułów kodeksu karnego Białorusi dotyczących uchylania się od płacenia podatków, podżegania do wrogości oraz apelowania o działania mające na celu wyrządzenie szkody bezpieczeństwu narodowemu Białorusi.

Ludmiła Czekina i Maryna Zołatawa są przetrzymywane w areszcie tymczasowym od momentu zatrzymania w Mińsku 18 maja 2021 roku. KGB umieściło je na liście „osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną”. Obie kobiety zostały uznane za więźniów politycznych.

W sprawie oskarżeni są również redaktor Wołha Łojka, dziennikarka Alena Tałkaczowa oraz prawniczka Kaciaryna Tkaczenka. Odpowiadają one z wolnej stopy, choć początkowo także przebywały w areszcie. Zarzuty nie zostały jednak wycofane.

Przed sfałszowanymi przez reżim Aleksandra Łukaszenki wyborami prezydenckimi w sierpniu 2020 roku portal TUT.BY był największym, niezależnym medium na Białorusi. Jego dziennikarze aktywnie relacjonowali protesty społeczne, pisali o nadużyciach i zbrodniach popełnionych przez białoruskie służby.

W marcu 2021 roku na pół roku więzienia została skazana Kaciaryna Barysewicz, która napisała artykuł o tym, że zabity przez zwolenników Łukaszenki opozycjonista Raman Banderenka był trzeźwy. Reżim uzasadniał jego śmierć tym, że był pijany.

W maju 2021 roku Komitet Kontroli Państwowej wszczął sprawę karną o niepłacenie przez portal TUT.BY podatków, gdy działał on w Parku Wysokich Technologii. Miał wówczas korzystać z ulg, do których nie miał prawa. Do aresztu śledczego trafiło wtedy 15 pracowników firmy. Część została później zwolniona.

Dziennikarze TUT.BY opuścili Białoruś i założyli za granicą portal Zerkało.

Znadniemna.pl za Alena Ruwina/belsat.eu

W Mińsku za zamkniętymi drzwiami rozpoczyna się proces dziennikarzy do niedawna najpopularniejszego białoruskiego portalu, TUT.BY. Serwis został zlikwidowany w 2021 roku po naciskach władz i zatrzymaniu jego pracowników oraz dziennikarzy. [caption id="attachment_59438" align="alignnone" width="480"] Od lewej: Ludmiła Czekina i Maryna Zołatawa. Fot.: sputnik.by[/caption] Redaktor naczelna TUT.BY Maryna

Rosyjska armia przerzuca na terytorium Białorusi stary sprzęt wojskowy ze swoich magazynów, by szkolić na nim swoich żołnierzy – poinformował dzisiaj, 9 stycznia, Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

„Znaczna część” uzbrojenia i sprzętu wojskowego, kierowanego z Rosji na Białoruś do szkolenia żołnierzy przeciwnika, to sprzęt zdjęty z konserwacji w magazynach, który wymaga serwisowania – przekazano w komunikacie Sztabu.

Na Białorusi przebywają już i są nadal kierowani rosyjscy żołnierze, w tym także rezerwiści zmobilizowani w trwającej od września tzw. częściowej mobilizacji. Na terytorium Białorusi odbywają się – według informacji władz – szkolenia tych żołnierzy.

Władze Rosji i Białorusi informują również regularnie, że na terytorium rosyjskiej sojuszniczki odbywają się przedsięwzięcia, które mają zwiększyć zgranie i interoperacyjność wojsk obu krajów w ramach tzw. Regionalnego Zgrupowania Wojskowego Państwa Związkowego.

W ostatnich tygodniach białoruskie władze częściej donosiły o przerzucaniu na terytorium tego kraju rosyjskiego sprzętu wojskowego i żołnierzy. 8 stycznia zapowiedziano, że od 16 stycznia do 1 lutego na Białorusi odbędą się wspólne z Rosją manewry lotnictwa. W tym celu, jak podano, przemieszczono tam już rosyjskie samoloty.

Chociaż siły białoruskie nie wsparły armii Rosji w inwazji na Ukrainę, Aleksander Łukaszenka udostępnił terytorium państwa na potrzeby Kremla. Pod koniec lutego z Białorusi wojska rosyjskie przeprowadziły natarcie na północ Ukrainy, w tym na obwód kijowski. Jednostki rosyjskie dokonywały też z Białorusi ostrzałów rakietowych ukraińskich miast, w tym obiektów cywilnych.

Na początku października Łukaszenka zapowiedział utworzenie na Białorusi wspólnie z Rosją regionalnego zgrupowania wojsk. Na terytorium tego kraju przebywają siły rosyjskie z uzbrojeniem i innym sprzętem wojskowym, szkoleni są świeżo zmobilizowani rezerwiści.

Według władz Ukrainy oraz ekspertów wojskowych nie można wykluczyć, że Rosja podejmie kolejną próbę ataku na Ukrainę z Białorusi przy użyciu swoich sił lub wspólnie z wojskiem białoruskim.

Znadniemna.pl za PAP/Justyna Prus

Rosyjska armia przerzuca na terytorium Białorusi stary sprzęt wojskowy ze swoich magazynów, by szkolić na nim swoich żołnierzy – poinformował dzisiaj, 9 stycznia, Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. "Znaczna część" uzbrojenia i sprzętu wojskowego, kierowanego z Rosji na Białoruś do szkolenia żołnierzy przeciwnika, to sprzęt zdjęty

Białoruski Parlament przyjął ustawę „O konfiskacie mienia”. Na Narodowym Portalu Informacji Prawnej – odpowiedniku Dziennika Ustaw – opublikowano ją dziś w nocy.

Jak podkreślono w komentarzu do nowego aktu prawnego, został on przyjęty „ze względu na uwagę potrzebę pilnej i skutecznej reakcji na istniejące zagrożenia dla interesów narodowych Republiki Białoruś, w trybie specjalnych środków ograniczających”. Ma to na celu „zapewnienie bezpieczeństwa narodowego Republiki Białoruś, jej stabilności gospodarczej, ochrony praw oraz uzasadnionych interesów białoruskich podmiotów prawnych i (lub) osób fizycznych, interesów społeczeństwa i państwa”. Konfiskata ma być też podyktowana „koniecznością publiczną”.

Zabiorą zagranicznym placówkom i firmom?

Jak zauważa niezależny portal Zerkalo, ustawa jest wymierzona przede wszystkim przeciwko mieniu należącemu do państw trzecich, ale także podmiotów i osób, które dopuściły się „nieprzyjaznych działań” lub zachęciły inne państwa do takich działań w stosunku do Białorusi. Dotyczy to zarówno osób fizycznych, jak i podmiotów prawnych.

Podkreślono, że przejęcie takiego mienia nastąpi „wyłącznie jako odpowiedź na popełnienie nieprzyjaznych działań przeciwko Republice Białoruś, jej podmiotom prawnym i (lub) osobom fizycznym”, ale nie sprecyzowano przy tym, jakiego rodzaju działania zakwalifikowano do kategorii „nieprzyjaznych” . Nie wskazano też, w jaki sposób będzie ustalane, czy podlegające pod konfiskatę mienie „znajduje się pod kontrolą osób z zagranicy”.

Wiadomo za to, co może stać się przedmiotem konfiskaty. Jak zauważają dziennikarze Zerkala, praktycznie wszystko – ustawa wymienia gotówkę, akcje, obligacje, papiery wartościowe, nieruchomości, pojazdy i „inne mienie”.

Pod osłoną nocy

Równie niejasne są okoliczności przyjęcia ustawy. Izba Reprezentantów i Rada Republiki miały ją uchwalić już 21 grudnia 2022 r., ale służby prasowe zarówno niższej jak i wyższej izby parlamentu o niczym takim nie poinformowały. Podobnie jak państwowe media. Nie wspomniała o nowym akcie prawnym także służba prasowa Aleksandra Łukaszenki, która zazwyczaj natychmiast ogłasza podpisanie przez niego jakichkolwiek dekretów czy ustaw.

Tymczasem w tym przypadku projektu ustawy nie opublikowano w bazie Narodowego Portalu Informacji, ale dokument zjawił się na nim dziś w nocy już w postaci gotowej, podpisanej przez Łukaszenkę ustawy.

Znadniemna.pl za belsat.eu na podstawie zerkalo.io

Białoruski Parlament przyjął ustawę „O konfiskacie mienia”. Na Narodowym Portalu Informacji Prawnej – odpowiedniku Dziennika Ustaw – opublikowano ją dziś w nocy. Jak podkreślono w komentarzu do nowego aktu prawnego, został on przyjęty „ze względu na uwagę potrzebę pilnej i skutecznej reakcji na istniejące zagrożenia dla

Zdaniem obrońców praw człowieka, chrześcijanie na Białorusi coraz częściej poddawani są represjom. „Pod reżimem rządzącego Aleksandra Łukaszenki naruszane jest prawo do wolności religii i sumienia, zwłaszcza dla więźniów politycznych” – oświadczyło we Frankfurcie nad Menem Międzynarodowe Towarzystwo ds. Praw Człowieka (IGFM). „W większości przypadków odmawia się im wizyt kapelanów. Administracja więzienna wstrzymuje wysyłane do nich Biblie i inną literaturę religijną” – napisano.

IGFM od lata 2021 roku duchowni i wierni są coraz częściej zatrzymywani. Białoruski ruch praw obywatelskich „Nasz Dom” poinformował, że państwo konfiskuje kościoły i inne miejsca kultu. Przedstawiciele wyznań chrześcijańskich są poddawani ostrym represjom nawet wtedy, gdy są skłonni do kompromisu. Instytucje pozarządowe są postrzegane z podejrzliwością, a nawet uważane za wrogie. Ludzie wiary są ogólnie pod podejrzeniami.

Pod koniec grudnia ub. r. IGFM poinformowała, że na Białorusi przetrzymywanych jest obecnie co najmniej 1437 osób niewinnie i z powodów politycznych.

Znadniemna.pl za KAI/Fot.: Laski Diffusion/Laski Diffusion/East News

Zdaniem obrońców praw człowieka, chrześcijanie na Białorusi coraz częściej poddawani są represjom. „Pod reżimem rządzącego Aleksandra Łukaszenki naruszane jest prawo do wolności religii i sumienia, zwłaszcza dla więźniów politycznych” – oświadczyło we Frankfurcie nad Menem Międzynarodowe Towarzystwo ds. Praw Człowieka (IGFM). „W większości przypadków odmawia

5 stycznia trumna z ciałem Benedykta XVI została złożona w grobie w Grotach Watykańskich, gdzie w latach 2005-2011 był pochowany Jan Paweł II. Stało się tak zgodnie z wolą emerytowanego papieża. Wcześniej na placu Świętego Piotra w Watykanie odbyła się msza pogrzebowa. Według wstępnych szacunków, wzięło w niej udział ok. 50 tys. osób.

Pogrzeb Benedykta XVI na Placu Świętego Piotra

Uroczystości pogrzebowe emerytowanego papieża rozpoczęły się o godz. 9.30. Poprzedziło je odmówienie różańca. Gdy wyniesiono cyprysową trumnę z bazyliki Świętego Piotra na plac, rozległy się długie brawa wśród wiernych.

Papież Franciszek: Benedykcie, wierny przyjacielu Oblubieńca…

Mszy pogrzebowej przewodniczył papież Franciszek. W koncelebrze było około 120 kardynałów na czele z dziekanem Kolegium Kardynalskiego kardynałem Giovannim Battistą Re, który odprawiał mszę przy ołtarzu w związku z problemami, jakie ma Franciszek z poruszaniem się. Koncelebrowało też 400 biskupów i 3700 kapłanów.

– Mocno przywiązani do ostatnich słów Pana i do świadectwa, które naznaczyło jego życie, chcemy jako wspólnota kościelna pójść jego śladami i powierzyć naszego brata w ręce Ojca: niech te ręce miłosierdzia znajdą jego lampę zapaloną olejem Ewangelii, którą rozkrzewiał i której był świadkiem podczas swego życia – mówił Franciszek o swym zmarłym 31 grudnia poprzedniku.

Przywołał słowa świętego Grzegorza Wielkiego do przyjaciela zawarte w „Regule pasterskiej”: „Proszę cię, byś mnie wśród niebezpieczeństw tego życia podtrzymywał deską twej modlitwy, aby podniosła mnie ręka twej zasługi, ponieważ mój własny ciężar mnie pogrąża”.

– Jest to świadomość pasterza, że nie może udźwignąć sam tego, czego w rzeczywistości nigdy nie mógłby udźwignąć sam i dlatego umie powierzyć siebie na modlitwie i w trosce o powierzony mu lud – dodał Franciszek.

Następnie podkreślił: „To właśnie wierny Lud Boży, który zgromadzony, towarzyszy i powierza życie tego, który był jego pasterzem. Jak kobiety z Ewangelii przy grobie, jesteśmy tutaj z wonnościami wdzięczności i namaszczeniem nadziei, aby jeszcze raz okazać mu miłość, która nie ginie; chcemy to uczynić z tym samym namaszczeniem, mądrością, łagodnością i oddaniem, jakimi potrafił obdarowywać przez lata”.

– Chcemy wspólnie powiedzieć: Ojcze, w Twoje ręce powierzamy jego ducha. Benedykcie, wierny przyjacielu Oblubieńca, niech twoja radość będzie doskonała, gdy będziesz słyszał ostatecznie i na zawsze Jego głos! – zakończył Franciszek.

Na zakończenie liturgii kardynał Giovanni Battista Re okadził trumnę z ciałem Benedykta XVI i pokropił ją wodą święconą. Ostatnią modlitwę odmówił papież Franciszek. Następnie trumna została przeniesiona w procesji do bazyliki watykańskiej.

Miejsce spoczynku Benedykta XVI

Następnie w Grotach Watykańskich odbyła się ceremonia złożenia trumny z ciałem Benedykta XVI do grobu. Uroczystość miała charakter prywatny i nie była transmitowana. Uczestniczyło w niej kilku kardynałów i osoby z najbliższego otoczenia zmarłego papieża seniora.

Cyprysowa trumna, przy której odbyła się przed południem msza pogrzebowa, została opieczętowana i zamknięta w dwóch kolejnych: cynkowej oraz drewnianej i złożona do grobu.

Emerytowany papież został pochowany w miejscu, gdzie do 2011 roku był grób Jana Pawła II. Wcześniej spoczywał tam również Jan XXIII.

Benedykt XVI wybrał miejsce swojego pochówku jeszcze za swego pontyfikatu, przed rezygnacją. Swoją wolę zakomunikował ówczesnemu arcyprezbiterowi bazyliki Świętego Piotra kardynałowi Angelo Comastriemu. On zaś przekazał ją potem papieżowi Franciszkowi.

Pierwsza taka msza w historii

Liturgia pogrzebowa była nieco inna niż ta, która towarzyszy pożegnaniu urzędujących głów kościoła. To ze względu na status Benedykta XVI – pierwszego w dziejach Kościoła emerytowanego papieża.

W pierwszej takiej mszy w historii uczestniczyły dwie oficjalne delegacje państwowe: z Włoch i Niemiec, czyli ojczyzny Benedykta XVI. W obu byli szefowie państw i rządów: prezydent Włoch Sergio Mattarella i premier Giorgia Meloni oraz prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier i kanclerz Olaf Scholz.

Prywatnie byli przywódcy innych krajów, w tym Polski: prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki, a także prezydent Węgier Katalin Novak, przywódca Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa. Była królowa Zofia z Hiszpanii, para królewska z Belgii – Filip i Matylda.

Większość krajów reprezentowanych była przez ambasadorów przy Stolicy Apostolskiej.

Przybyły liczne delegacje ekumeniczne, a także przedstawiciele innych religii; byli reprezentanci rzymskiej wspólnoty żydowskiej i islamskiej.

Dokument włożony do trumny Benedykta XVI. Co zawiera?

Przez trzy ostatnie dni ciało Benedykta XVI było wystawione w bazylice Świętego Piotra. Hołd oddało mu prawie 200 tysięcy osób.

Po zamknięciu bazyliki w środowy wieczór ciało emerytowanego papieża zostało złożone do cyprysowej trumny. Włożono do niej również paliusze, które nosił, monety i medale z czasów jego pontyfikatu oraz rogito, czyli zamknięty w metalowej tubie tekst, w którym opisano jego papieską posługę. Przypomniano w nim jego walkę z pedofilią w Kościele.

„Walczył stanowczo z przestępstwami popełnionymi przez przedstawicieli duchowieństwa przeciwko małoletnim i słabym nawołując stale Kościół do nawrócenia, do modlitwy, do pokuty i oczyszczenia” – napisano. Podkreślono w nim także jego autorytet jako teologa, który pozostawił „bogate dziedzictwo studiów i poszukiwania fundamentalnych prawd wiary”.
Dokument zaczyna się od momentu śmierci 31 grudnia 2022 roku o godzinie 9.34.

„Benedykt XVI był 265. papieżem. Pamięć o nim pozostaje w sercu Kościoła i całej ludzkości” – głosi rogito. Po tym wstępie przedstawiono krótko jego biografię. Tekst napisano po łacinie.

Wśród medali jest siedem ze złota, symbolizujących lata pontyfikatu papieża Ratzingera, dziesięć srebrnych jako miesięcy i dziewięć z brązu jako dni.

Znadniemna.pl za PAP/ip.pl 

5 stycznia trumna z ciałem Benedykta XVI została złożona w grobie w Grotach Watykańskich, gdzie w latach 2005-2011 był pochowany Jan Paweł II. Stało się tak zgodnie z wolą emerytowanego papieża. Wcześniej na placu Świętego Piotra w Watykanie odbyła się msza pogrzebowa. Według wstępnych szacunków,

Rzeszowski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” informuje, że w dniach 12-18 lipca 2023 roku w Rzeszowie odbędzie się XIX Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych.

Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie to największa impreza polonijna organizowana od 1969 r.

ŚFPZF odbywa się zazwyczaj co trzy lata, w pierwszym wakacyjnym miesiącu. Jest jedną z największych tego typu imprez na świecie i wyróżniającą się wśród innych zarówno liczbą uczestników, jak i przede wszystkim formułą artystyczną, która umożliwia wszystkim zespołom wspólne, podczas jednego koncertu, zaprezentowanie się publiczności. Wspólny występ pozwala też zintegrować się uczestnikom i poznać wzajemnie, a także poznawać kulturę kraju przodków.

Szczęśliwy przypadek

O jego zorganizowaniu zdecydował przypadek, do którego nawiązuje jedna z pieśni śpiewanych w czasie imprezy przez uczestników festiwalu „Trochę z przypadku”. Pomysł przedsięwzięcia związany jest z pobytem w Rzeszowie zespołu „Krakus” z Genk w Belgii, który przyjechał na zaproszenie zespołu folklorystycznego „Bandoska” z Wojewódzkiego Domu Kultury w Rzeszowie. Wtedy to zrodził się pomysł realizacji cyklicznych spotkań polonijnych zespołów folklorystycznych i zaproszenia do udziału w nim większej liczby Polonusów.

W pierwszym festiwalu, który odbył się dwa lata później, uczestniczyło 12 zespołów z Europy i jeden z USA. Pozwoliło to nazwać imprezę światową. Jej głównymi inicjatorami byli: rzeszowski dziennikarz Lubomir Radłowski, ówczesny dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury Czesław Świątoniowski oraz rzeszowski choreograf i animator kultury Roman Broż. Trwał aż trzy tygodnie a koncerty odbywały się między innymi na scenie teatru im. Wandy Siemaszkowej. O festiwalu dużo pisała ówczesna prasa. Do dziś zachowały się artykuły, w których podkreślano znaczenie takiego związku Polonii z macierzą i fotograficzna dokumentacja kolejnych prób i koncertów.

Festiwal zyskał aprobatę szczególnie starszego pokolenia emigrantów, według których impreza stała się elementem motywującym młodzież polonijną do przejmowania narodowych i ludowych tradycji. Prezentowanie na obczyźnie polskiego folkloru pozwalało również przełamywać bariery związane z nieznajomością języka. Mieszkańcom krajów osiedlenia spodobał się polski folklor, bogate i ciekawe zwyczaje, żywiołowa muzyka i tańce, bogate stroje.

Następne festiwale nabierały rozmachu, a ich rozwojowi sprzyjał brak konkurencyjnych imprez polonijnych, które umożliwiałyby zaprezentowanie własnych sukcesów i porównanie umiejętności. W drugim spotkaniu Polonii z zagranicy uczestniczyło już dziesięć zespołów więcej, a w następnym liczba wzrosła do 27 grup. W ciągu kolejnych lat liczba uczestników ciągle rosła, i na VII festiwalu osiągnęła szczyt – do Rzeszowa przyjechało 46 grup, wszystkie jednak z zachodniej Europy i zza oceanu.

Przełomowym stał się VIII festiwal w 1989 roku. Na 20-lecie imprezy po raz pierwszy przyjechali Polonusi z terenów b. ZSRR – z Litwy. W następnym festiwalu Polonię zza wschodniej granicy reprezentowało już sześć grup – z Białorusi, Kazachstanu, Litwy, Rosji i Ukrainy.

Festiwal inspiruje

Impreza stała się też dla zespołów polonijnych inspiracją do podejmowania innych, wspólnych działań, m.in. łączenia się w stowarzyszenia, jak np. powołane w trakcie rzeszowskich festiwali: Światowa Rada Polonijnych Zespołów Folklorystycznych i Stowarzyszenie Polskich Tańców Ludowych w Ameryce Północnej – zrzeszające po kilkadziesiąt zespołów. Podobną inspirację miały też festiwale zespołów polonijnych w Anglii, Brazylii, Francji, Kanadzie, na Litwie, w Rosji, Szwecji, na Ukrainie, w Wielkiej Brytanii i USA.

Festiwale spełniają również funkcję edukacyjną, wynikającą z zapotrzebowania zespołów, które – przy okazji pobytu na tej imprezie – otrzymywały pomoc metodyczną zawodowych choreografów i muzyków oraz porady etnografów dotyczące kostiumów, repertuaru. W związku z tym narodziły się różnego rodzaju szkolenia polonijnych animatorów kultury, takie jak kursy i warsztaty, i coroczne szkolenia. Olbrzymie zainteresowanie uczestnictwem w imprezie sprawiło, że w 1992 r. wyłączono z niej dzieci, dla których od tamtego czasu, organizowany jest odrębny festiwal w Iwoniczu-Zdroju.

Znadniemna.pl za wspolnotapolska.org.pl

Rzeszowski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” informuje, że w dniach 12-18 lipca 2023 roku w Rzeszowie odbędzie się XIX Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych. Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie to największa impreza polonijna organizowana od 1969 r. ŚFPZF odbywa się zazwyczaj co trzy lata, w pierwszym

Skip to content