HomeStandard Blog Whole Post (Page 537)

Aleksander Łukaszenko, zdaniem działaczy rezydującej w Brześciu organizacji mniejszości ukraińskiej na Białorusi „Ukraiński Dom”, jest etnicznym Ukraińcem.

Prezydenci Ukrainy i Białorusi Wiktor Janukowycz i Aleksander Łukaszenko, fot.: gazetaby.com

Prezydenci Ukrainy i Białorusi Wiktor Janukowycz i Aleksander Łukaszenko, fot.: gazetaby.com

Wynika to z treści listu „Ukraińskiego Domu”, skierowanego do białoruskiej głowy państwa. Jak czytamy na portalu Kresy24 białoruscy Ukraińcy proszą prezydenta, „by pochylił się nad opłakaną sytuacją ukraińskiej kultury i języka w obwodzie brzeskim”. Skarżą się, że pomimo obietnic wsparcia ze strony władz Białorusi, życie kulturalne społeczności ukraińskiej umarło, nie ma mediów ukraińskich, edukacja, nauka języka ukraińskiego w obwodzie brzeskim nie istnieje. „A to przecież takie potrzebne. Przecież to rodzyneczek Polesia” – piszą sygnatariusze listu, prosząc Aleksandra Łukaszenkę o audiencję, aby osobiście opowiedzieć o swoich problemach.

Autorzy listu, starając się przekonać głowę państwa do swoich argumentów, przypominają Łukaszence, że ma on ukraińskie korzenie.

„Wasz dziadek, Trofim Iwanowicz, urodził się obok wsi Sobiczewo, w powiecie Szostkinskim, obwodu sumskiego (północno-wschodnia część Ukrainy, przy granicy z Rosją – red.). Dzisiaj to już nie tak wielka osada, blisko tysiąca mieszkańców, ale oni wszyscy pamiętają i są dumni, że od nich wywodzą się korzenie pierwszego białoruskiego prezydenta. Aleksandrze Grigoriewiczu, wy jesteście z ukraińskim narodem! Za to jesteście doceniani na Ukrainie!” – piszą działacze „Ukraińskiego Domu”.

Stowarzyszenie „Ukraiński Dom” zostało zarejestrowane w 2010 roku, po długoletnich staraniach i czynionych przez władze obwodu brzeskiego przeszkodach w organizacji przez mniejszość ukraińską imprez kulturalno-oświatowych.

Czy w Aleksandrze Łukaszence, któremu złośliwi przypisują romskie pochodzenie, odezwie się ukraińska krew i pochyli się on nad problemami nowo pozyskanych rodaków? A może do lepszego traktowania ukraińskiej mniejszości władze Białorusi przekona to, iż korzenie ukraińskiego prezydenta Wiktora Janukowycza wywodzą się z Białorusi (ze wsi Januki w obwodzie witebskim – red.)? Co prawda przodkowie ukraińskiego prezydenta mogli wcale nie czuć się Białorusinami, lecz Polakami, o czym świadczą polskojęzyczne napisy na grobach przodków ukraińskiej głowy państwa na cmentarzu w Janukach. A, jak wiemy, polskie korzenie mogą nie stanowić najlepszej rekomendacji z punktu widzenia białoruskich władz.

a.pis./Kresy24.pl/belapan.by

Aleksander Łukaszenko, zdaniem działaczy rezydującej w Brześciu organizacji mniejszości ukraińskiej na Białorusi „Ukraiński Dom”, jest etnicznym Ukraińcem. [caption id="attachment_2454" align="alignnone" width="480"] Prezydenci Ukrainy i Białorusi Wiktor Janukowycz i Aleksander Łukaszenko, fot.: gazetaby.com[/caption] Wynika to z treści listu „Ukraińskiego Domu”, skierowanego do białoruskiej głowy państwa. Jak czytamy na

Kantata „Widma” Stanisława Moniuszki, oparta na fragmentach II części „Dziadów” Adama Mickiewicza, zabrzmi w najbliższy piątek w kościele parafialnym Najświętszego Odkupiciela na „Dziewiatówce” w Grodnie.

Chór "Grodzieńskie Słowiki"

Chór „Grodzieńskie Słowiki”

Utwór twórcy polskiej opery narodowej na słowa polskiego wieszcza narodowego wykonają dla grodnian soliści Teatru Wielkiego i Opery Narodowej w Warszawie oraz prowadzony przez państwo Alicję i Andrzeja Binertów chór dziecięcy „Grodzieńskie Słowiki” wraz z grupą instrumentalną.

Wykonanie kantaty rozpocznie się po mszy świętej o godzinie 19.00. Organizator występu Konsulat Generalny RP w Grodnie zaprasza na ucztę muzyczno-poetycką wszystkich mieszkańców i gości Grodna.

a.pis.

 

Kantata „Widma” Stanisława Moniuszki, oparta na fragmentach II części „Dziadów” Adama Mickiewicza, zabrzmi w najbliższy piątek w kościele parafialnym Najświętszego Odkupiciela na „Dziewiatówce” w Grodnie. [caption id="attachment_2451" align="alignnone" width="480"] Chór "Grodzieńskie Słowiki"[/caption] Utwór twórcy polskiej opery narodowej na słowa polskiego wieszcza narodowego wykonają dla grodnian soliści Teatru

Być może nie zrobił tego umyślnie. Być może został zmanipulowany przez prezesa marionetkowego zarządu ZPB Mieczysława Łysego.

Uładzimir Makiej, fot.: ByMedia.net

Uładzimir Makiej, fot.: ByMedia.net

W wywiadzie dla polskiego Dziennika Gazety Prawnej minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej oświadczył, że „zarejestrowany ZPB niedawno proponował (nie uznawanemu przez Mińsk zarządowi ZPB – red.) rozmowę o możliwości zjednoczenia”. Szef białoruskiej dyplomacji twierdzi, że nie wie, „dlaczego ta zdawałoby się rozsądna propozycja została odrzucona”.

Nie wchodząc w ocenę tego, czy rzekomo złożona propozycja była „rozsądna”, odpowiadamy panu ministrowi, że to, o czym powiedział polskiej gazecie, nie miało miejsca. W każdym bądź razie ani zarząd ZPB na czele z Anżeliką Orechwo, ani wybrany rok temu, na czele z Mieczysławem Jaśkiewiczem, żadnej propozycji, dotyczącej rozmów o zjednoczeniu, od zarządu na czele z Mieczysławem Łysym oraz wcześniejszego, na czele ze Stanisławem Siemaszką, nie otrzymał.

Po co szef białoruskiej dyplomacji wprowadził w błąd czytelników Dziennika Gazety Prawnej? Może zrobił to nieświadomie i pozwolił się okłamać Mieczysławowi Łysemu?

Z relacji opublikowanej na stronie internetowej marionetkowego zarządu ZPB dowiadujemy się, iż na ostatnim posiedzeniu marionetkowej Rady Naczelnej Mieczysław Łysy raportował między innymi o przeniesieniu adresu prawnego swojej siedziby z Grodna do Mińska. Nie ma w tej relacji najmniejszej wzmianki o rzekomych próbach podjęcia rozmów z niezależnym zarządem ZPB. Nie znajdujemy takiej informacji także w innych publikacjach, zamieszczonych na stronie internetowej marionetkowego zarządu ZPB.

Nie posądzając pana Makieja o świadome wprowadzanie w błąd polskiej opinii publicznej, dochodzimy do wniosku, że pan Łysy okłamuje swoich mocodawców, w tym szefa białoruskiej dyplomacji, psując reputację zarówno samego szefa MSZ, jak i reprezentowanego przez niego państwa białoruskiego.

Andrzej Pisalnik

 

Być może nie zrobił tego umyślnie. Być może został zmanipulowany przez prezesa marionetkowego zarządu ZPB Mieczysława Łysego. [caption id="attachment_2448" align="alignnone" width="480"] Uładzimir Makiej, fot.: ByMedia.net[/caption] W wywiadzie dla polskiego Dziennika Gazety Prawnej minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej oświadczył, że „zarejestrowany ZPB niedawno proponował (nie uznawanemu przez

Trzy chóry z Polski oraz dwa z Białorusi zaprezentowały się w minioną sobotę podczas Koncertu Chórów w Szklanym Domu w Ciekotach (woj. świętokrzyskie).

 

Na scenie chór "Głos znad Niemna" i jego solista Mikołaj Żurniewicz

Na scenie chór „Głos znad Niemna” i jego solista Mikołaj Żurniewicz

Koncert był elementem pierwszego Świętokrzyskiego Zlotu Chórów “Pieśni Polskie” i wywołał spore zainteresowanie publiczności, która szczególną sympatią obdarzyła artystów z Białorusi.Koncert rozpoczął się od występu Chóru „Masłowianie”. Później wystąpiły grupy z Kielc: chór „Antidotum” oraz „Fermata”, a następnie zaśpiewali Polacy z Białorusi: chór „Głos znad Niemna” (Grodno) i chór „Społem” (Mińsk).

Chór "Społem" i jego kierownik Aleksander Szugajew

Chór „Społem” i jego kierownik Aleksander Szugajew

– Koncert poprzedziły odbywające się u nas warsztaty dla dyrygentów, dla chórów, pokazowe zajęcia z dziećmi, więc dużo się działo – powiedziała portalowi Maslow.info.pl Krystyna Nowakowska, kierowniczka Szklanego Domu w Ciekotach.

Na dzień przed wizytą w Ciekotach Polacy z Białorusi wystąpili z koncertem dla mieszkańców Kielc w Pałacyku Zielińskich.

O tym, jak podobały się występy naszych artystów świadczą wpisy mieszkańców województwa świętokrzyskiego pod relacją z koncertu, opublikowaną przez portal Maslow.info.pl.

Entuzjastycznie przyjmująca artystów publiczność

Entuzjastycznie przyjmująca artystów publiczność

Proponujemy zapoznać się z wybranymi mini recenzjami występu działających przy Związku Polaków na Białorusi zespołów:

„Przepiękny był ten koncert”.

„Występ chóru „Głos znad Niemna” – przepiękne wykonanie gitarowe. Coś wspaniałego!”

„Super było, częściej powinni organizować takie koncerty może następnym razem więcej chórów się zgłosi”.

„Wielkie słowa uznania organizatorom za wspaniały koncert”.

a.pis. na podstawie Maslow.info.pl, zdjęcia: Maslow.info.pl

 

Trzy chóry z Polski oraz dwa z Białorusi zaprezentowały się w minioną sobotę podczas Koncertu Chórów w Szklanym Domu w Ciekotach (woj. świętokrzyskie).   [caption id="attachment_2443" align="alignnone" width="480"] Na scenie chór "Głos znad Niemna" i jego solista Mikołaj Żurniewicz[/caption] Koncert był elementem pierwszego Świętokrzyskiego Zlotu Chórów “Pieśni Polskie"

Dyskusja  z udziałem przedstawicieli białoruskiej opozycji demokratycznej i kierownictwa Związku Polaków na Białorusi na temat stosunku demokratycznych elit Białorusi do mniejszości polskiej odbyła się w piątek 22 listopada we Wrocławiu w ramach dorocznego Festiwalu Niezależnej Kultury Białoruskiej, organizowanego przez „Fundację Za Wolność Waszą i Naszą”.

Uczestnicy dyskusji o stosunkach polsko-białoruskich, fot.: Fundacja "Za wolność Waszą i Naszą"

Uczestnicy dyskusji o stosunkach polsko-białoruskich, fot.: Fundacja „Za wolność Waszą i Naszą”

Towarzyszący delegacji  ZPB na czele  z prezesem Mieczysławem Jaśkiewiczem i przewodniczącą Rady Naczelnej Andżeliką Borys, wieloletni przyjaciele naszej organizacji z Wrocławia prof. Zdzisław Julian Winnicki i były wojewoda dolnośląski Krzysztof Grzelczyk, wyrazili niepokój  w związku z niedawnymi skandalicznymi reakcjami na starania ZPB, skierowane na upamiętnienie żołnierzy Armii Krajowej. Przypomnijmy, iż przedstawiciel opozycji białoruskiej, Anatol Sidarewicz opublikował tekst, w którym publicznie potępił  ustanowienie przez Polaków krzyża pamięci ppor. Anatola Radziwonika ps. „Olech” i jego żołnierzy w Raczkowszczyźnie, wzywając władze do ukarania inicjatorów akcji.

Obecni na sali przedstawiciele opozycji nie odnieśli się bezpośrednio do wybryku Sidarewicza, ale lider ruchu „Mów Prawdę” Uładzimir Nieklajeu przyznał, że niedawno publicznie oddał hołd żołnierzom Armii Krajowej, choć „działalność tej formacji budzi kontrowersje wśród Białorusinów”. – Nie powinniśmy rozdrapywać wzajemnych ran historycznych – oświadczył polityk. Jego kolega Wincuk Wiaczorka, były szef opozycyjnej partii Białoruski Front Narodowy, zauważył z kolei, iż między Polakami i Białorusinami nie ma nieprzezwyciężalnych sporów historycznych, a więc nic, poza panującym obecnie na Białorusi reżimem politycznym, nie stoi na przeszkodzie, aby rozwijać przyjazne stosunki między naszymi narodami. Ten postulat został przyjęty jako słuszny przez wszystkich uczestników dyskusji.

O tym, że dążenie do demokracji leży we wspólnym interesie zarówno Polaków, jak i Białorusinów, wspomniał również Mieczysław Jaśkiewicz. Andżelika Borys przypomniała  z kolei zebranym, iż Związek Polaków na Białorusi w najtrudniejszym okresie swojego istnienia odczuwał wsparcie ze strony białoruskich sił demokratycznych w osobach  między innymi Zmiciera Daszkiewicza („Młody Front”), Anatola Lebiedźki (Zjednoczona Partia Obywatelska), Aleksandra Milinkiewicza (ruch „O Wolność”) i innych.

Uczestniczący w dyskusji honorowy prezes ZPB Tadeusz Gawin wspomniał o tym, że w warunkach młodej białoruskiej demokracji, w pierwszej połowie lat 90., to właśnie opozycyjni białoruscy deputowani, między innymi Mikoła Markiewicz z Grodna i obecny na festiwalu we Wrocławiu Wincuk Wiaczorka, podnosili na forum parlamentu kwestię potrzeby budowy Polskiej Szkoły w Grodnie.

a.pis. na podstawie relacji Andżeliki Borys z Wrocławia

Dyskusja  z udziałem przedstawicieli białoruskiej opozycji demokratycznej i kierownictwa Związku Polaków na Białorusi na temat stosunku demokratycznych elit Białorusi do mniejszości polskiej odbyła się w piątek 22 listopada we Wrocławiu w ramach dorocznego Festiwalu Niezależnej Kultury Białoruskiej, organizowanego przez „Fundację Za Wolność Waszą i Naszą”. [caption

Wernisaż wystawy malarskiej polskiego malarza z Grodna Giennadiusza Picko odbył się w sobotę 23 listopada na Dolnym Krużganku pułtuskiego Zamku. Artystę i gości wernisażu przywitali między innymi Jerzy Rosa, dyrektor Domu Polonii w Pułtusku i Krzysztof Lachmański, prezes Oddziału Północno-Mazowieckiego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Muzyczną oprawę wernisażowi zapewnił występ wokalistki, uczennicy Zespołu Szkół NR 4 w Pułtusku.

Wystawa_Picki_01

Jerzy Rosa, dyrektor Domu Polonii w Pułtusku, Krzysztof Łachmański, prezes Oddziału Północno-Mazowieckiego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i Giennadiusz Picko podczas otwarcia wystawy

Jeden z obecnych na wernisażu wielbicieli twórczości Giennadiusza Picki tak ocenił twórczość artysty: „Jego obrazy są bardzo kolorowe, promieniuje od nich ciepło, co szczególnie czuć w tych ostatnich jesiennych dniach. Giennadiusz potrafi pokazać unikalny kresowy klimat”.

Wystawa_Picki_02

Podczas wernisażu

Wystawa_Picki

Picko

Giennadiusz Picko

Gratulując malarzowi dziewiątej już w jego karierze twórczej wystawy indywidualnej, poprosiliśmy Giennadiusza Pickę opowiedzieć o sobie i swojej twórczości.

Dla czego ma wystawa ma nazwę “Kobiety i kwiaty”?

Maluję juz ponad 20 lat. Zaczynałem od malowania krajobrazów, kwiatów, bukietów w wazonach, owoców. Na pewnym etapie chciałem coś zmienić, coś dodac. Zdecydowałem, że będą to kobiety. Spodobało mi się i zachęciło do rozwoju tej tematyki. Malowałem kobiety z kwiatami, kobiety z kotami, kobiety z mężczyznami. Obecnie przygotowuje się do wystawy w galerii „Tyzenhauz” w Grodnie, będzie to wystawa, związana z tematem „Kobieta i mieżczyźni”.

W jakim humorze maluje pan obrazy?

Bywa różnie. Oczywiście, zawsze chce się przychodzić do pracowni w dobrym humorze, z nastawieniem pozytywnym, bo wtedy i pracuje się lepiej. Ale życie nie zawsze sprawia miłe niespodzianki. Przekonuję siebie jednak, że trzeba iść i pracować. Staram się poczuć radość w trakcie tworzenia kolejnego obrazu.

W jakiej technice powstają pana obrazy?

Stosuję mestichino (malowanie szpachelką lub nożem malarskim – red.), czasem sięgam po pędzel.

Jako malarz osiągnął pan sukces, prace pana budzą zainteresowanie. Co może pan doradzić artystom początkującym?

Dobrze znam swoje możliwości. Nie studiowałem malarstwa. Ukończyłem koledż w zakresie ceramiki w Bobrujsku. Takie były początki mojej działalności twórczej. Mogę powiedzieć, jeśli człowiek ma zdolności w zakresie przyswajania wiedzy i umiejętności, to może osiągnąć sukces w każdej dziedzinie. Powiem tak: pracowałem przez 15 lat, żeby ludzie zaczęli kupować moje prace. Były to ciężkie czasy dla mnie i mojej rodziny, mieliśmy problemy materialne. Było tak, że sprzedam obraz, kupuję farby, płótno, a żona pyta: gdzie są pieniądze? W ciągu tych piętnastu lat zrozumiałem, że muszę ciężko pracować, nie czekając, jak niektórzy, na inspirację, czy natchnienie. Po prostu codziennie pracowałem. Młodym twórcom radzę, żeby uświadomili sobie, iż malarstwo to codzienna żmudna praca. No i obowiązkowy jest udział w plenerach, najlepiej wspólnych z artystami wyższego od ciebie poziomu.

Czy jest pan „samotnym” malarzem, czy należy do jakiegoś stowarzyszenia?

„Samotny” na pewno nie jestem. Od 1994 roku należę do zjednoczenia „Garadzienski kałaryt” (Grodzieński koloryt – red.). Od 2008 roku natomiast należę do Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi.

Jakie ma pan plany na nadchodzący rok?

Jak wspomniałem, w lutym mam wystawę w galerii „Tyzenhauz” w Grodnnie. W kwietniu – w Białymstoku, w Pałacu Branickich. Przez cały rok odbywają się wspólne wystawy Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB, w których uczestniczę. Nie tak dawno odbyła się wystawa naszego Towarzystwa w Sejmie RP. W styczniu przygotowuje się do wernisażu w państwowej galerii w Sopocie, będącej jedną z najlepszych w Polsce.

Czym się pan interesuje oprócz malarstwa?

Zajmowałem się ceramiką, ale musiałem zrezygnować z tego po tym, jak spłonęła mi pracownia. Skupiłem się więc na malowaniu obrazów. Zacząłem tym żyć, zarabiać i utrzymywać siebie i rodzinę. Nie prowadzę żadnego biznesu, urzymuje się dzięki swojej twórczości.

Gdyby mógł pan cofnąć się w czasie, do dzieciństwa, czy życzyłby pan sobie powtórzenia losu malarza?

Malarzem chciałem zostać już w szkole, chociaż mama i tata przekonywali mnie, że malarz to żebrak. Marzyłem jednak o tym, by zostać artystą, nie kalkulując, czy z malarstwa można się utrzymać. Obecnie potrafię się zarabiać na malarstwie i bardzo mnie to cieszy.

Komu zawdzięcza pan organizacji wystawy w Pułtusku?

Chcę podziękować Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska”, która zawsze nam, malarzom z Białorusi zrzeszonym w Towarzystwie Plastyków Polskich przy ZPB, pomaga. W imieniu własnym i swoich kolegów chcę przy tej okazji podziękować także za dofinansowanie i organizacje plenerów i spotkań twórczych zarówno w Polsce, jak i w kraju. Dziękuję Prodakom w Polsce za to, że pamiętają o Kresach Wschodnich, o mieszkających na nich Polakach, zajmujących się odradzaniem polskiej oświaty, kultury, dbających o miejsca polskiej pamięci narodowej.

Rozmawiał w Pułtusku Aleksander Kisiel

Wernisaż wystawy malarskiej polskiego malarza z Grodna Giennadiusza Picko odbył się w sobotę 23 listopada na Dolnym Krużganku pułtuskiego Zamku. Artystę i gości wernisażu przywitali między innymi Jerzy Rosa, dyrektor Domu Polonii w Pułtusku i Krzysztof Lachmański, prezes Oddziału Północno-Mazowieckiego Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Muzyczną oprawę

Wystąpienie na konferencji 25-lecia ZPB Andrzeja Chodkiewicza, konsula generalnego RP w Grodnie, w przeszłości – wieloletniego dyrektora Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Andrzej Chodkiewicz, konsul generalny RP w Grodnie, w przeszłości - wieloletni dyrektor Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. W 1979 roku ukończył Wydział Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1980-86 był nauczycielem historii w jednym z warszawskich liceów; w latach 1986-90 kierownikiem działu historycznego miesięcznika "Chrześcijanin w Świecie" i zastępcą kierownika działu zagranicznego katolickiego tygodnika społecznego "Ład". W latach 1989-90 - sekretarz kwartalnika religijno-społecznego "Znaki Czasu", od 1990 roku - zastępca dyrektora generalnego Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", zaś od 1991 roku - dyrektor Biura Zarządu Krajowego tego Stowarzyszenia.  Jest autorem kilkudziesięciu artykułów popularnonaukowych i publicystycznych poświęconych tematyce stosunków wyznaniowych i narodowościowych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, a także tekstów, poświęconych sprawom polonijnym, publikowanych głównie w Biuletynie Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Zna w stopniu komunikatywnym rosyjski, a w stopniu podstawowym angielski. Od 2010 roku jest konsulem generalnym RP w Grodnie.

Andrzej Chodkiewicz, konsul generalny RP w Grodnie

Od kilku lat jestem konsulem generalnym RP w Grodnie i w sprawach Stowarzyszenia wobec tego nie działam, a więc trudno mi występować tu jako reprezentantowi Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Wobec tego podzielę się reflekcjami z pierwszego 20-lecia działalności ZPB.

Pierwsza rzecz, jako Stowarzyszenie wspieraliśmy szkolnictwo polskie. Efektem tego są niestety tylko dwie polskie szkoły w Grodnie i Wołkowysku, które powstały na Białorusi dzięki decyzjom, które zapadły tak naprawdę w pierszej połowie lat 90.

Druga rzecz to wspieranie struktury związkowej, zakup i remonty Domów Polskich. To było zrozumiałe. Dzisiaj wiele osób może mówić, że to był błąd, gdyż te domy nie znajdują się obecnie w rękach Związku, są najczęściej po prostu zaniedbywane. Ale pamiętajmy, że, w odróżnieniu od sąsiedniej Litwy, na początku lat 90. – mamy przed sobą co najmniej 400 tysięcy Polaków, mieszkających na Białorusi nie posiadających właściwie żanej struktury, siedzib, szkół. To życie polskie musiało tu wystartować od zera. Żeby ułatwić ten rozwój, należało zadbać i o oświatę i o stworzenie możliwości do rozwoju życia kulturalnego, o domy, a także o możliwość kształcenia młodzieży w Polsce. W tym wszystkim był udział nie tylko Stowarszyszenia „Wspólnota Polska, ale przede wszystkim Państwa Polskiego.

Patrząc z perspektywy 20-lecia działalności na Białorusi trzeba by było to 20-lecie podzielić na kilka faz.

Pierszy okres – do 1994 roku. Okres, który był zwiazany z szybką i bardzo chaotyczną przemianą ustrojową na Białorusi i tym samym możliwością swobodnego działania polskiej społeczności. To jest ogromny entuzjazm. Bez przerwy dowiadywaliśmy się o powstaniu nowych ośrodków, coraz nowych skupiskach Polaków. Pojawiają się grupy, które chcą tworzyć zespoły artystyczne, chcą uczyć się języka polskiego. Wówczas ta aktywność społeczeństwa polskiego oczywiście jest związana z aktywnością kościoła katolickiego. Okres tworzenia siedzib parafialnych Kościoła Katolickiego na Białorusi. I bardzo wyraźnie widać, że jest to okres ogromnej nadziei. Przyczym, w tym okresie nie jest tak, że władza nic nie ma do powiedzenia. Mimo, że demokratyzuje się, a jednak ten polski żywiół stara się utrzymać w ryzach.

Drugi okres. Po 1994 roku – po wyborze Aleksandra Łukaszenki na prezydenta. Władza powoli zaczyna krzepnąć i system represyjny staje się coraz trudniejszy do pokonania przez Związek. Tym niemniej myslę, że do 2000 roku mozemy mówić o okresie, w którym Związek rozwija się. Najlepszym tego dowodem jest to, że w 1999 roku, jak podaje prezes Tadeusz Gawin, Związek liczy 25 tysięcy członków, a więc jest największą organizacją społeczną na Białorusi. Jest organizacją, która ma Domy Polskie, dwie polskie szkoły wybudowane przez Państwo Polskę oraz ma rozbudowujące się życie kulturalne, prasę i intelegencję, która wraca ze studiów w Polsce.

Trzeci okres – po 2000 roku. W 2000 roku odchodzi prezes Tadeusz Gawin. Prezesem zostaje Tadeusz Kruczkowski. I mamy zupełnie inną opcję. Państwo powiedzieliby, że była to próba podporządkowania ZPB władzom. My, jako Stowarzyszenie, do końca tego tak nie odbieraliśmy. Natomiast wyraźnie było widać, że jest to próba znalezienia modus vivendi z władzami za coraz wyższą cenę.

W 2005 roku odbył się zjazd. Wybór Andżeliki Borys na prezesa. Byłem na kilku zjazdach Związku i zjadz z 2005 roku to był triumf demokracji. Mimo napiętej sytuacji, była widoczna jednak swoboda wypowiadania się ludzi. Swoboda głosowania pokazała, że ludzie chcą czegoś nowego. Polityka Kruczkowskiego okazała się nie do przyjęcia dla większości społeczności polskiej, zaś demokratyczny wybór, nie został uznany przez władze i doprowadził do tego, że mamy w tej chwili Związek Polaków na Białorusi z dwoma zarządami. Czy wcześniej nie było tego typu problemów? Powiedziałbym, że te podziały pojawiły się wcześniej.

Na początku lat 90. na spotkaniu Polonii Wschodu i Zachodu w Rzymie pod auspicjami Ojca Świętego Jana Pawła II, Związek Polaków na Białorusi reprezentowały trzy osoby: prezes ZPB Tadeusz Gawin, wiceprezes ZPB ks. Kazimierz Świątek, wówczas jeszcze nawet nie biskup i Wiktor Dmuchowski, który był wiceprezem ZPB w obwodzie mińskim. Kazimierz Światek już niestety nie zyje. Natomiast dwaj panowie z tej delegacji znajdują się dziś po różnych stronach. Wiktor Dmuchowski jest jednym z autorów strony internetowej polaki.org. (witryna internetowa oczerniająca działaczy ZPB – red.). Chociaż mieszka w Polsce i ma obywatelstwo polskie współtworzy tę witrynę z wielką lubością.

Widać, że Związek Polaków był organizacją o różnych poglądach politycznych i wobec tego problemem funkcjonowania ZPB był stosunek do polityki. Czy Związek ma uczestniczyć w polityce białoruskiej, czy też nie? Ten spór, który toczył się wewnątrz ZPB, myślę, że od początku tak naprawdę, ostatecznie zaglębił się pod koniec lat 90. Spór o to, czy postawa prezesa Gawina, który był zwolennikiem współpracy z białoruską opozycją… Czy jest to postawa słuszna czy nie? Większość członków uważała, że Związek powinien wycofać się z życia politycznego, gdyż nie jest organizacją polityczną. I ten podział był bardzo wyraźny. W 2005 roku widzielismy ten podział: na zwolenników ekipy Łukaszenki i zwolenników demokratyzacji w Związku. Trzeba pamiętać, że przez cały czas to, co się działo w Związku, było odbierane również przez „Wspólnotę Polską” jako nie do końca zrozumiałe i proste. Zaangażowanie pana prezesa Gawina i Związku w działalność polityczną po stronie białoruskiej opozycji wydawało się coraz bardziej pogarszać sytuację Związku. Dlatego, na przykład, wybór Kruczkowskiego na prezesa, wówczas nikomu nieznanego prezesa oddziału miejskiego w Grodnie, wydawał się być sytuacją dobrą, gdyż nie był on politycznie zaangażowany. Późniejsza działalność Kruczkowskiego okazała się zupełnie inna.

Drugim problemem, na pewno nurtującym ZPB przez te lata, był problem struktury tej organizacji, gdyż swoboda oddziałów terenowych była ograniczona, a władza zarządu głównego ogromna i to owocowało różnego rodzaju rozłamami. W 1995 roku powstała Polska Macierz Szkolna, dziś – organizacja wyspecjalizowana, jako prowadząca szkołę.

Ten podział był odbierany jako poważny rozłam w ZPB. Problem, czy to ma być organizacja jednolita, czy też federacja organizacji, ten problem wciąż istnieje. Podczas zjazdu w 2005 roku bardzo wyraźnie widać było, że niektóre z oddziałów dążą do tego, żeby się oddzielić.

not. IT-P

 

Andrzej Chodkiewicz, konsul generalny RP w Grodnie, w przeszłości – wieloletni dyrektor Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

W 1979 roku ukończył Wydział Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1980-86 był nauczycielem historii w jednym z warszawskich liceów; w latach 1986-90 kierownikiem działu historycznego miesięcznika „Chrześcijanin w Świecie” i zastępcą kierownika działu zagranicznego katolickiego tygodnika społecznego „Ład”. W latach 1989-90 – sekretarz kwartalnika religijno-społecznego „Znaki Czasu”, od 1990 roku – zastępca dyrektora generalnego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, zaś od 1991 roku – dyrektor Biura Zarządu Krajowego tego Stowarzyszenia.

Jest autorem kilkudziesięciu artykułów popularnonaukowych i publicystycznych poświęconych tematyce stosunków wyznaniowych i narodowościowych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, a także tekstów, poświęconych sprawom polonijnym, publikowanych głównie w Biuletynie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Zna w stopniu komunikatywnym rosyjski, a w stopniu podstawowym angielski. Od 2010 roku jest konsulem generalnym RP w Grodnie.

Wystąpienie na konferencji 25-lecia ZPB Andrzeja Chodkiewicza, konsula generalnego RP w Grodnie, w przeszłości – wieloletniego dyrektora Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” [caption id="attachment_2392" align="alignleft" width="480"] Andrzej Chodkiewicz, konsul generalny RP w Grodnie[/caption] Od kilku lat jestem konsulem generalnym RP w Grodnie i w sprawach Stowarzyszenia wobec tego nie

Wystawa współczesnych ikon pt. „Święci Pańscy Męczennicy i Wyznawcy Niepodzielonego Kościoła” została otwarta dzisiaj w świątyni prawosławnej na Kołoży. Inicjatorami i organizatorami wystawy są: Parafia Świętych Borysa i Hleba oraz Konsulat Generalny RP w Grodnie.

Współczesne ikony

Współczesne ikony

„Dla kapłanów i obecnych na otwarciu wystawy grodnian, wystawa stała się nie tylko świętem parafialnym, lecz także religijnym” – ocenia wydarzenie religijno-artystyczne w relacji z otwarcia wystawy rozgłośnia Radio Racja.

ojciec Gieorgij Roj

ojciec Gieorgij Roj

O tradycji pisania ikon męczenników chrześcijańskich, uznawanych za świętych zarówno przez katolików, jak i prawosławnych, opowiedział jeden z organizatorów wystawy, kapłan parafii pw. Świętych Borysa i Hleba, protojerej Gieorgij Roj. – To tradycja starożytna, która rozwijała się równolegle na terytorium Grecji, Bizancjum i Zachodniego Imperium Rzymskiego. Ta tradycja jest wciąż żywa. Jest ona językiem, w którym można wyrazić głębokie przemyślenia teologiczne i światopogląd. Cieszy, że język pisania ikon przyswaja sobie nowe pokolenie malarzy i mistrzów ikonografii – powiedział prawosławny kapłan.

To, jak powstają ikony zgromadzeni na otwarciu wystawy mogli obejrzeć w specjalnie nakręconym i wyemitowanym z okazji wystawy filmie.

Wystawa na Kołoży potrwa do 8 grudnia i będzie otwarta w dni powszednie od 10.00 do 17.00, a w  niedziele i dni świąteczne od 8.00 do 20.00.

a.pis. na podstawie Radio Racja i witryny „Twój Styl”, zdjęcia: Ihar Mikałajeu Radio Racja

Wystawa współczesnych ikon pt. „Święci Pańscy Męczennicy i Wyznawcy Niepodzielonego Kościoła” została otwarta dzisiaj w świątyni prawosławnej na Kołoży. Inicjatorami i organizatorami wystawy są: Parafia Świętych Borysa i Hleba oraz Konsulat Generalny RP w Grodnie. [caption id="attachment_2385" align="alignnone" width="480"] Współczesne ikony[/caption] "Dla kapłanów i obecnych na otwarciu

Polscy politycy, zarówno rządzący, jak i opozycyjni, potwierdzili, iż Związek Polaków na Białorusi pozostaje najważniejszym partnerem Polski na Białorusi, jako jedyna, uczciwa i przyzwoita organizacja, reprezentująca interesy społeczności polskiej w tym kraju.

Rozpoczęcie obrad

Rozpoczęcie obrad

Od lewej:

Adam Lipiński, Michał Dworczyk, Andżelika Borys, Grzegorz Schetyna, Łukasz Abgarowicz

O dwudziestu pięciu latach działalności ZPB, z których już osiem lat największa na Białorusi organizacja polska zmuszona jest do funkcjonowania w warunkach nieuznawania jej przez władze w Mińsku, czyli de facto w warunkach podziemia, rozmawiali wczoraj w Sejmie RP działacze ZPB, reprezentujący struktury organizacji z całej Białorusi.

Konferencję jubileuszową ZPB w Sejmie RP Związek zorganizował wspólnie z Fundacją „Wolność i Demokracja”. Na forum przybyli licznie posłowie i senatorowie, reprezentujący najważniejsze komisje sejmowe i senackie, zajmujące się wspieraniem i współpracą z Polakami za granicą, a także reprezentanci MSZ, organizacji pozarządowych oraz przedstawiciele samorządów, z którymi ZPB utrzymuje stosunki partnerskie.

25-lecie_ZPB_sala_1

Uczestnicy konferencji

25-lecie_ZPB_czytanie_Glosu

Po powitaniu uczestników konferencji przez przewodniczącą Rady Naczelnej ZPB Andżelikę Borys i przewodniczącego Rady Fundacji „Wolność i Demokracja” Michała Dworczyka, ze słowem wstępnym zwrócili się do zgromadzonych: Grzegorz Schetyna, przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, Adam Lipiński, przewodniczący Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą oraz Jacek Junosza-Kisielewski, wicedyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w MSZ.

– Zawsze będzie tak, że Związek Polaków na Białorusi będzie jedyną legalną (dla władz Polski – red.) uczciwą, przyzwoitą organizacją wspieraną przez Polskę – mówił Grzegorz Schetyna. Polityk zapewnił, iż nie ma w Polsce różnicy zdań na temat tego, że należy wspierać Polaków na Białorusi skupionych wokół demokratycznie wybieranego, mimo działania w warunkach podziemia, kierownictwa ZPB.

Słowa kolegi z rządzącej partii „Platforma Obywatelska” potwierdził Adam Lipiński z opozycyjnego „Prawa i Sprawiedlizości”. Polityk zgodził się, że w kwestii Związku Polaków na Białorusi nie ma wśród polityków w Polsce większej różnicy zdań, „choć są pewne spory”. Ich rozstrzyganiu z korzyścią dla rodaków za granicą służą właśnie, zdaniem Adama Lipińskiego, spotkania, podobne do konferencji, która odbyła się wczoraj w Sejmie. – Zależy nam, by rozmawiać, jak Polska może pomóc Polakom na Wschodzie, za taką pomocą jest cała polska klasa polityczna – podkreślił poseł Lipiński.

Jacek Junosza-Kisielewski w imieniu MSZ zapewnił z kolei, że wszelkie działania kulturalno-oświatowe prowadzone przez ZPB zyskają wsparcie organizacyjne i finansowe resortu. Wskazał jednocześnie, że ZPB jest największą i najbardziej reprezentatywną organizacją Polaków na Białorusi.

W swoje 25-lecie kierownictwo ZPB przyznało dyplomy osobom zasłużonym dla organizacji. Wręczono je lub przekazano: marszałkowi Senatu RP Bogdanowi Borusewiczowi, Adamowi Lipińskiemu i Łukaszowi Abgarowiczowi, wiceprzewodniczącemu senackiej Komisji Emigracji i łączności z Polakami za Granicą.

Wśród wyróżnionych znaleźli się także liderzy władz samorządowych, reprezentujących miejscowości i regiony, współpracujące z ZPB, między innymi: prezydent Sopotu Jacek Karnowski, Gdańska Paweł Adamowicz i Białegostoku Tadeusz Truskolaski.

Konferencja była podzielona na trzy panele. W pierwszym o historii ruchu polskiego na Białorusi opowiedzieli prezes honorowy i założyciel ZPB Tadeusz Gawin, senator Łukasz Abgarowicz oraz konsul generalny RP w Grodnie, wcześniej wieloletni dyrektor Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Andrzej Chodkiewicz.

Panel poświęcony historii ruchu polskiego na Białorusi

Panel poświęcony historii ruchu polskiego na Białorusi

Drugi panel był próbą podsumowania efektów wprowadzenia pięć lat temu w życie ustawy „O Karcie Polaka”. W dyskusji, którą moderował ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Piotr Kościński, głos zabierali: Adam Lipiński i Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB. Adam Lipiński zaznaczył w swoim wystąpieniu, iż z perspektywy pięcioletniej od momentu wprowadzenia instytucji Karty Polaka właściwie żadne ze złorzeczeń, towarzyszących tej inicjatywie się nie sprawdziło. Mieczysław Jaśkiewicz z kolei wskazywał na dodatkowy pozytywny efekt wprowadzenia Karty Polaka, a mianowicie na to, że stała się ona bodźcem do szukania przez Polaków na Wschodzie swoich korzeni, a także umotywowała wielu do podjęcia się nauki języka polskiego, znajomość którego jest jednym z warunków otrzymania dokumentu.

Paneliści  panelu poświęconego Karcie Polaka

Uczestnicy panelu, poświęconego Karcie Polaka

Panel, dotyczący teraźniejszości i przyszłości ZPB

Panel, dotyczący teraźniejszości i przyszłości ZPB

25-lecie_ZPB_panel_3_1

W trzecim panelu goście i uczestnicy konferencji mogli się dowiedzieć o tym, jak wygląda obecna sytuacja Związku Polaków na Białorusi, jakie wyzwania stoją przed organizacją, jakie ma perspektywy rozwoju. Moderator tego panelu, dyrektor telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy wskazywała na to, iż 8 lat aktywnej kulturalno-oświatowej działalności ZPB w warunkach podziemia można uznać za rekord świata. – Świadczy to o tym, iż organizacja jest autentyczna, ma potencjał oraz perspektywę istnienia i rozwoju – dodała moderator. Jej słowa potwierdziły krótkie prezentacje, przedstawione przez szefa ZPB oraz koordynatorów poszczególnych kierunków działalnonści organizacji. Uczestniczący w panelu przewodniczący Sejmowego Zespołu ds. Białorusi poseł Robert Tyszkiewicz, gratulując działaczom ZPB prężniej działalności na rzecz polskości, wskazał na otwierające się przed organizacją perspektywy rozwoju w postaci zawiązywania partnerskich relacji z samorządami w Polsce.

Przemawia Robert Tyszkiewicz

Przemawia Robert Tyszkiewicz

Obrady w Sejmie z okazji jubileuszu ćwierćwiecza działalności ZPB zakończyły się wspólnym odśpiewaniem „Roty”, hymnu Związku Polaków na Białorusi, po czym uczestnicy konferencji ustawili się na schodach głównego wejścia do Sejmu RP do wspólnego zdjęcia pamiątkowego.

Zdjęcie pamiątkowe uczestników konferencji

Zdjęcie pamiątkowe uczestników konferencji

Andrzej Pisalnik z Warszawy

Polscy politycy, zarówno rządzący, jak i opozycyjni, potwierdzili, iż Związek Polaków na Białorusi pozostaje najważniejszym partnerem Polski na Białorusi, jako jedyna, uczciwa i przyzwoita organizacja, reprezentująca interesy społeczności polskiej w tym kraju. [caption id="attachment_2369" align="alignnone" width="480"] Rozpoczęcie obrad[/caption] [caption id="attachment_2370" align="alignnone" width="480"] Adam Lipiński, Michał Dworczyk, Andżelika

Rozstrzygnięcie konkursu fotograficzno-plastycznego pt. „Złota Polska Jesień” dla uczniów Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB nastąpiło 15 listopada. W rywalizacji wzięło udział 31. uczestników, którzy zaprezentowali prace w trzech technikach: rysunek, kolaż oraz fotografia.

Przewodnicząca jury konkursu Danuta Karpowicz ocenia prace

Przewodnicząca jury konkursu Danuta Karpowicz ocenia prace

Prace uczniów

Prace uczniów

Konkurs_plastyczny_prace_01

Agnieszka Moroz ocenia prace

Agnieszka Moroz ocenia prace

W kategorii rysunek zwyciężyła praca uczennicy 5 klasy Krystyny Saniukiewicz.

Anna Zagdaj ogląda pracę Krystyny Saniukiewicz

Anna Zagdaj ogląda pracę Krystyny Saniukiewicz

Praca Krystyny Abramowicz

Praca Krystyny Saniukiewicz

Za najlepsze kolaże jury konkursu uznało prace dziesięcioklasistek Tatiany Abramowicz i Anastazji Ridziewskiej, przedstawiające krakowskie kościoły jesienną porą. Nie mogąc rozstrzygnąć, który z kolaży jest lepszy, jurorzy przyznali obu konkursantkom pierwsze miejsce ex aequo.

Praca Tatiany Abramowicz

Praca Tatiany Abramowicz

Praca Anastazji Ridziewskiej

Praca Anastazji Ridziewskiej

Podobnie rozstrzygnięto konkurs fotografii, w którym pierwsze miejsce ex aequo przypadło także dwom uczennicom szkoły: Katarzynie Mieleszko (8a klasa) i Aleksandrze Rapiejko z klasy 9-10a.

Fotografie Katarzyny Mieleszko

Fotografie Katarzyny Mieleszko

Fotografie Aleksandry Rapiejko

Fotografie Aleksandry Rapiejko

Wyróżnienia otrzymały prace Anny Szatowej (klasa 5-6a), Diany Szymańczuk (klasa 7-8d) oraz koleżanek z klasy 9-10a Julii Salej i Heleny Jodziej.

– Na rysunkach i zdjęciach uczniów powstały prawdziwe dzieła sztuki – ocenia poziom konkursu przewodnicząca jury Danuta Karpowicz. Podkreśla ona, że wśród kryteriów oceny prac, jednym z podstawowych był wymóg, aby prace były wykonane samodzielnie. – Istotny był także prawidłowy dobór techniki, oceniana była gra kolorów, no i , oczywiście, zgodność prezentowanych prac z tematem konkursu – dodaje jurorka.

Zwycięscy i uczestnicy konkursu otrzymali cenne nagrody w postaci audiobooków, przenośnych odtwarzaczy mp3, słuchawek. – Takie konkursy mają na celu ujawnianie i rozwój zdolności artystycznych i talentów naszych uczniów. Uczą też miłości do ziemi ojczystej, postrzegania jej piękna i utrwalania tego piękna w sposób artystyczny – ocenia rolę wewnątrzszkolnego konkursu plastyczno-fotograficznego „Złota Polska Jesień” dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB Helena Dubowska.

 Anna Zagdaj

Rozstrzygnięcie konkursu fotograficzno-plastycznego pt. „Złota Polska Jesień” dla uczniów Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB nastąpiło 15 listopada. W rywalizacji wzięło udział 31. uczestników, którzy zaprezentowali prace w trzech technikach: rysunek, kolaż oraz fotografia. [caption id="attachment_2353" align="alignnone" width="480"] Przewodnicząca jury konkursu Danuta Karpowicz ocenia prace[/caption] [caption id="attachment_2361" align="alignnone"

Skip to content