HomeStandard Blog Whole Post (Page 527)

Uczniowie polskiego pochodzenia z Białorusi, którzy kończą w tym roku dziewiąte klasy białoruskich szkół średnich, mają możliwość kontynuowania nauki w Polsce.

Podczas zakończenia roku szkolnego 2013/2014 w Liceum Ogólnokształcącym Niepublicznym Kolegium św. Stanisława Kostki, fot.: liceumpolonijne.edu.pl

Podczas zakończenia roku szkolnego 2012/2013 w Liceum Ogólnokształcącym Niepublicznym Kolegium św. Stanisława Kostki, fot.: liceumpolonijne.edu.pl

Rekrutację zdolnych uczniów polskiego pochodzenia ze Wschodu na rok szkolny 2014/2015 ogłosiło właśnie Liceum Polonijne (Liceum Ogólnokształcące Niepubliczne Kolegium św. Stanisława Kostki) w Warszawie.

Jak wynika z nadesłanego do redakcji listu od dyrektor Liceum Polonijnego Ewy Pietrykiewicz, katolicka placówka oświatowa, zapewniając swoim uczniom wysoki poziom nauczania oczekuje, iż do rekrutacji przystąpi „młodzież odznaczająca się dobrymi wynikami w nauce, jak też wzorową postawą”, potwierdzoną opinią pedagogów, kształcących młodych ludzi na Białorusi. Wystawiać opinie kandydatom do nauki w Liceum Polonijnym mogą zarówno prowadzące naukę języka polskiego organizacje polskie, jak i na przykład proboszczowie parafii katolickich, w których są prowadzone szkółki parafialne dla szkolnej młodzieży.

Doskonała znajomość języka polskiego nie jest kryterium decydującym o przyjęciu do Liceum Polonijnego. Młodzi ludzie wyróżniający się bardzo dobrymi wynikami w nauce i wzorowym zachowaniem, mający predyspozycje do szybkiego uczenia się oraz wykazujący chęć do nauki, mogą liczyć na pomyślny przebieg rekrutacji.

Sama rekrutacja odbywa się w dwóch etapach. Pierwszy z nich przewiduje złożenie dokumentów, których wykaz można znaleźć na stronie internetowej Liceum Polonijnego.

Jeśli weryfikacja złożonych dokumentów przebiegnie pomyślnie kandydat wraz z rodzicami zostanie zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, która ostatecznie zdecyduje, czy młody człowiek kwalifikuje się do nauki w Liceum.

Zakwalifikowany do nauki uczeń poza tym, że pobiera ją nieodpłatnie, ma zagwarantowane zakwaterowanie i wyżywienie w internacie przy Liceum. Na wydatek, z którym powinni się liczyć uczniowie, składa się comiesięczna wpłata na tzw. fundusz szkolny. W nadchodzącym roku szkolnym wyniesie ona równowartość 150 dolarów amerykańskich.

O poziomie nauki zapewnianym uczniom Liceum Polonijnego świadczy fakt, iż zaliczane jest ono do 25 najlepszych liceów w Warszawie.

Przyjmowanie zgłoszeń do Liceum Polonijnego na rok szkolny 2014/2015 potrwa do 15 maja br.

Szczegółowych informacji o Liceum i zasadach rekrutacji można się dowiedzieć na witrynie internetowej placówki: liceumpolonijne.edu.pl.

a.pis.

Uczniowie polskiego pochodzenia z Białorusi, którzy kończą w tym roku dziewiąte klasy białoruskich szkół średnich, mają możliwość kontynuowania nauki w Polsce. [caption id="attachment_3268" align="alignnone" width="480"] Podczas zakończenia roku szkolnego 2012/2013 w Liceum Ogólnokształcącym Niepublicznym Kolegium św. Stanisława Kostki, fot.: liceumpolonijne.edu.pl[/caption] Rekrutację zdolnych uczniów polskiego pochodzenia ze Wschodu

Zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi, Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz nie wyraził zgody na zawieszenie w mińskim kościele pw. św. Szymona i Heleny krzyża i tablicy pamiątkowej ku czci ułana I Korpusu Polskiego w Rosji Tadeusza Pawlikowskiego.

Krzyż z tabliczką ku czci Tadeusza Pawlikowswkiego, fot.: Dionizy Sałasz

Krzyż z tabliczką ku czci Tadeusza Pawlikowskiego, fot.: Dionizy Sałasz

Jak dowiedzieliśmy się od historyka Dionizego Sałasza, inicjatora upamiętnienia polskiego ułana, zamordowanego w 1918 roku przez bolszewików i rzekomo pochowanego w lutym 1918 roku w podziemiach Czerwonego Kościoła, arcybiskup uznał za niedostatecznie wiarygodne świadectwo faktu pochówku Tadeusza Pawlikowskiego w podziemiach świątyni , zawarte w powieści „Wojna i sezon” autorstwa brata zamordowanego – znanego polskiego pisarza emigracyjnego Michała Kryspina Pawlikowskiego.

Według Dionizego Sałasza potwierdzić świadectwo Michała Kryspina Pawlikowskiego o miejscu pochówku jego brata mogłyby specjalistyczne badania podziemi Czerwonego Kościoła, w krypcie którego jest kilka zamurowanych grobowców, w których mogą się okazać szczątki Tadeusza Pawlikowskiego. – Ale są to badania bardzo drogie – zauważa Sałasz.

Historyk zajmuje się obecnie poszukiwaniem potomków Michała Kryspina Pawlikowskiego, którzy mogliby potwierdzić autentyczność opisu śmierci i pochówku Tadeusza Pawlikowskiego poprzez ewentualnie pozostawione przez jego brata dokumenty, czy inne świadectwa.

– Ostatecznie, jeśli nie uda się przekonać arcybiskupa, że Tadeuszowi Pawlikowskiemu należy się upamiętnienie w Czerwonym Kościele w Mińsku, krzyż z tabliczką pamiątkową ku czci ułana zaproponuję zawiesić w innym stosownym miejscu – mówi Sałasz. Takie miejsca według historyka są w Polsce, między innymi w świątyniach Sopotu i Gdańska.

– Jestem rozczarowany decyzją arcybiskupa – mówi nam Józef Porzecki, prezes Komitetu Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB, wspierającego inicjatywę upamiętnienia Tadeusza Pawlikowskiego w Czerwonym Kościele w Mińsku. Według Porzeckiego trudno o lepsze świadectwo wydarzeń sprzed prawie stu lat, niż opis zawarty w uznawanej za autobiograficzną, opisującej tamte wydarzenia, powieści znanego pisarza, będącego na dodatek starszym bratem upamiętnianej osoby. – Przecież wiarygodności świadectw Michała Kryspina Pawlikowskiego nie podważał nawet współpracujący z nim Józef Mackiewicz, jeden z największych autorytetów w historii polskiego dziennikarstwa – dodaje działacz ZPB.

Andrzej Pisalnik

Zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi, Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz nie wyraził zgody na zawieszenie w mińskim kościele pw. św. Szymona i Heleny krzyża i tablicy pamiątkowej ku czci ułana I Korpusu Polskiego w Rosji Tadeusza Pawlikowskiego. [caption id="attachment_3265" align="alignnone" width="480"] Krzyż z tabliczką ku czci

Już za tydzień w Lidzie rozpoczną się VIII Mistrzostwa Europy Księży w Halowej Piłce Nożnej. W reprezentacji księży z Białorusi może zagrać zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi, Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz w grze, fot.: catholic.by

Abp Tadeusz Kondrusiewicz podczas treningu, fot.: catholic.by

O tym, że arcybiskup Kondrusiewicz może zagrać w piłkarskiej reprezentacji białoruskich księży poinformował jeden z organizatorów turnieju ks. Paweł Sołobuda. – Mamy nadzieję, że Tadeusz Kondrusiewicz zagra podczas mistrzostw w reprezentacji Białorusi – powiedział kapłan portalowi mini.football.by. Według księdza Pawła białoruska drużyna nie jest jedyną, w barwach której gra kościelny hierarcha. – Biskupa ma w składzie także reprezentacja Słowacji – twierdzi kapłan.

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz na codzień gra w barwach reprezentacji Archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej, która w ostatnich Mistrzostwach Białorusi Księży w Halowej Piłce Nożnej zajęła trzecie miejsce z czterech możliwych.

Najlepszą drużyną piłkarską białoruskich księży jest reprezentacja Diecezji Grodzieńskiej. To głównie jej zawodnicy zagrają w barwach reprezentacji kraju. Jeszcze po dwóch piłkarzy-kapłanów wydelegowały na mistrzostwa Diecezja Witebska (drugie miejsce w Mistrzostwach Białorusi Księży w Halowej Piłce Nożnej – red.) i Archidiecezja Mińsko-Mohylewska.

Reprezentacja Białorusi trenowała przed startującymi 24 lutego w Lidzie VIII Mistrzostwami Europy Księży w Halowej Piłce Nożnej pod kierownictwem zawodowego trenera. W zeszłorocznych mistrzostwach, które przyjmowała Słowenia, białoruscy księża zajęli ósme miejsce z 13 biorących udział w zawodach reprezentacji.

Do Lidy za tydzień przyjadą drużyny z 14 krajów Europy. Tytułu Mistrza będzie broniła reprezentacja księży z Polski, którzy rok temu w Słowenii w finale pokonali księży-piłkarzy z Bośni i Hercegowiny z wynikiem 4:0.

Kalendarz VIII Mistrzostw Europy Księży w Halowej Piłce Nożnej publikuje portal Białoruskiego Związku Halowej Piłki Nożnej.

a.pis. na podstawie mini.football.by

Już za tydzień w Lidzie rozpoczną się VIII Mistrzostwa Europy Księży w Halowej Piłce Nożnej. W reprezentacji księży z Białorusi może zagrać zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi, Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz. [caption id="attachment_3261" align="alignnone" width="480"] Abp Tadeusz Kondrusiewicz podczas treningu, fot.: catholic.by[/caption] O tym, że arcybiskup

Leżące w województwie podlaskim miasto powiatowe Kolno od 8 do 10 lutego gościło działający przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku chór „Polonez”. Artyści wystąpili z kilkoma koncertami polskich pieśni religijnych, patriotycznych i ludowych.

Chor_Polonez_Kolno

Chór „Polonez”

Już na początku wizyty opracowaną przez dyrygentkę chóru Janinę Bryczkowską wiązanką pieśni pt. „Ojczysty dom to istny raj…” goście z Białorusi podziękowali gospodarzom witającym ich w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego w Kolnie: dziekanowi kolneńskiemu ks. Stanisławowi Radzińskiemu, staroście kolneńskiemu Henrykowi Dudzie oraz innym miejscowym dostojnikom, wśród których byli między innymi dyrektorzy miejscowych szkół oraz kierownicy jednostek organizacyjnych powiatu.

W niedzielę 9 lutego mińscy Polacy wystąpili z koncertem w kolneńskim kościele parafialnym pw. Chrystusa Króla Wszechświata. Tego samego dnia kolnianie mieli okazję posłuchać pieśni w wykonaniu rodaków z białoruskiej stolicy w sali widowiskowej Kolneńskiego Ośrodka Kultury i Sportu.

Zakończył pobyt w Kolnie poniedziałkowy występ artystów z Białorusi przed uczniami miejscowego I Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza.

Podczas koncertów chór „Polonez” prezentował kolnianom znane i lubiane polskie pieśni, ale najbardziej wzruszającym momentem każdego z koncertów było wykonanie piosenki „Polsko moja”, której słowa i muzykę napisała Helena Abramowicz, organistka w kościele pw. św. Szymona i Heleny w Mińsku.

Chór „Polonez” nie po raz pierwszy gościł z koncertami w Kolnie. Tym razem ym roku przyjechał na zaproszenie proboszcza miejscowej parafii ks. Wojciecha Stefaniuka.

– Bardzo lubimy przyjeżdżać do Kolna. Czujemy się tu, jak w domu. Mamy dużo przyjaciół, których poznaliśmy podczas poprzednich wizyt w tym niezwykle uroczym mieście – dzieli się wrażeniami z pobytu Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku.

Ola Jabłońska z Mińska

Leżące w województwie podlaskim miasto powiatowe Kolno od 8 do 10 lutego gościło działający przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku chór „Polonez”. Artyści wystąpili z kilkoma koncertami polskich pieśni religijnych, patriotycznych i ludowych. [caption id="attachment_3258" align="alignnone" width="480"] Chór "Polonez"[/caption] Już na początku wizyty opracowaną przez

Odszedł Zbigniew Romaszewski, wielki Rodak, dobry i sprawiedliwy człowiek, który całe swoje życie poświęcił walce o ludzką godność i wolność.

Zbigniew_Romaszewski_04_czarno-biale

Zbigniew Romaszewski

W czasach PRL-u był legendą opozycji antykomunistycznej, czołowym polskim obrońcą praw człowieka, współzałożycielem Komitetu Obrony Robotników i „Solidarności”, twórcą podziemnego radia. Za swoją niezłomną postawę wiele razy doświadczył SB-ckich szykan, więzienia. Po 1989 roku Zbigniew Romaszewski był przez wiele lat senatorem i wicemarszałkiem Senatu. Potem członkiem Trybunału Stanu. Odznaczony Orderem Orła Białego.

Polacy na Białorusi wspominają Senatora Romaszewskiego, jako jednego z największych i najbardziej konsekwentnych w Polsce obrońców interesów polskiej mniejszości na Białorusi. To także dzięki Niemu i Jego osobistemu zaangażowaniu – po 2005 roku, kiedy reżim dyktatorski Aleksandra Łukaszenki przypuścił bezprecedensowy atak na największą na Białorusi organizację polskiej mniejszości, jaką jest ZPB – udało nam się przetrwać i wypracować metody działania w warunkach podziemia.

Zbigniew Romaszewski, jak nikt inny rozumiał specyfikę działalności w warunkach dyktatury, gdyż sam w czasach PRL-u tworzył skuteczne struktury opozycji demokratycznej, bez których odzyskanie przez Polskę niepodległości , a w konsekwencji – rozpad „imperium zła”, jakim był Związek Radziecki, miałyby bardziej dramatyczny i tragiczny przebieg.

Zbigniew Romaszewski korzystał z każdej okazji, aby swoim autorytetem, wiedzą i doświadczeniem wspierać ludzi, walczących o prawdę i sprawiedliwość. Niósł wsparcie walczącym o europejską przyszłość dla swoich krajów Białorusinów i Ukraińców, wspierał też nas – Polaków na Białorusi.

Po odejściu Zbigniewa Romaszewskiego na Wieczną Wartę, czujemy się osieroceni. Aby choć trochę ukoić ten ból – przeglądamy zdjęcia, na których Wielki Przyjaciel niezależnego Związku Polaków na Białorusi pojawia się wśród nas.

Poniżej zamieszczamy zdjęcia z różnych okazji, przy których Zbigniew Romaszewski obcował z mieszkającymi na Białorusi Polakami:

Zbigniew_Romaszewski_010

2006 rok. Uroczystość z okazji rocznicy Konstytucji 3 Maja w Grodnie

Zbigniew_Romaszewski_01

2009 rok. VII Zjazd ZPB w Grodnie

Zbigniew_Romaszewski

Zbigniew Romaszewski przemawia na VII Zjeździe ZPB

Zbigniew_Romaszewski_05

Zbigniew Romaszewski gratuluje Andżelice Borys reelekcji na stanowisko prezesa ZPB

Zbigniew_Romaszewski_08

Zbigniew Romaszewski wśród działaczy ZPB

Zbigniew_Romaszewski_09

Zbigniew_Romaszewski_06

Zbigniew_Romaszewski_07

Zbigniew_Romaszewski_03

2009 rok, Warszawa. Zofia i Zbigniew Romaszewscy na uroczystości wręczenia Związkowi Polaków na Białorusi statuetki Kustosza Pamięci Narodowej

Zbigniew_Romaszewski_02

Zbigniew_Romaszewski_014

2009 rok, Grodno. Obchody 20-lecia  Katedry Filologii Polskiej Uniwersytetu Grodzieńskiego

Zbigniew_Romaszewski_013

Zbigniew_Romaszewski_012

Przemawia Zbigniew Romaszewski

Zbigniew_Romaszewski_011

Zbigniew Romaszewski gratuluje prof. dr hab. Swietłanie Musijenko, która w 1989 r. założyła pierwszą na Białorusi Katedrę Filologii Polskiej, którą kierowała do października 2010 r.

Zespół redakcyjny Znadniemna.pl, działacze Związku Polaków na Białorusi

Odszedł Zbigniew Romaszewski, wielki Rodak, dobry i sprawiedliwy człowiek, który całe swoje życie poświęcił walce o ludzką godność i wolność. [caption id="attachment_3233" align="alignnone" width="480"] Zbigniew Romaszewski[/caption] W czasach PRL-u był legendą opozycji antykomunistycznej, czołowym polskim obrońcą praw człowieka, współzałożycielem Komitetu Obrony Robotników i „Solidarności”, twórcą podziemnego radia.

O Ś.†P. Zbigniewie Romaszewskim wspomina honorowy członek Związku Polaków na Białorusi, lider Ruchu „O wolność” Aleksander Milinkiewicz.

Milinkiewicz_Romaszewski

Aleksander Milinkiewicz i Zbigniew Romaszewski na VII Zjeździe Związku Polaków na Białorusi w 2009 roku

– Nie ma już z nami Zbigniewa Romaszewskiego, prawdziwej legendy polskiej opozycji niepodległościowej, współzałożyciela KOR – Komitetu Obrony Robotników, Komitetu Helsińskiego, jednego z liderów słynnej „Solidarności”.

Dobry i zdecydowany, odważny i pryncypialny we wszystkim, skromny i bardzo prosty w stosunkach międzyludzkich intelektualista, on całą swoją działalnością demonstrował, że solidarność – to nie tylko pozycja i słowa, lecz przede wszystkim działanie. Utalentowany doktor fizyki, który rozpoczął działalność społeczną pół stulecia temu od zbierania podpisów w Akademii Nauk przeciwko wykluczeniu z uniwersytetu „za politykę” studenta-historyka Adama Michnika.

To jego wraz z innymi KOR-owcami wypuszczenia z więzienia żądał powołany tylko co niezależny związek zawodowy Stoczni Gdańskiej, skąd rozpocznie się proces wyzwolenia Centralnej i Wschodniej Europy od „imperium zła”.

On, młody naukowiec, wraz z przyjaciółmi stworzy później w Warszawie „latające” Radio „Solidarność”, które będzie nadawać wiadomości na falach głównego polskiego kanału telewizyjnego i doprowadzać do szału służbę bezpieczeństwa reżimu komunistycznego.

Jak mało kto inny Zbigniew Romaszewski rozumiał potrzebę międzynarodowej solidarności. On bronił Heleny Bonner i Andreja Sacharowa, później wraz z Sacharowem występował z poparciem dla czeskich i słowackich sygnatariuszy Karty-77, organizował spotkania liderów polskiej opozycji z Vaclavem Havlem.

Mimo licznych obowiązków wicemarszałka polskiego Senatu, w 2009 roku na kilka godzin przyleciał do Mińska, żeby zwrócić się ze słowem powitalnym do delegatów Białoruskiego Forum Europejskiego. On szczerze wierzył: Białoruś wróci do rodzinnego grona zjednoczonej Europy.

Odszedł wielki wojownik o Wolność i Prawdę, Godność i Sprawiedliwość.

Wieczna pamięć temu Człowiekowi!

Składam wyrazy głębokiego współczucia Jego żonie i towarzyszce Zofii oraz córce Agnieszce…

Aleksander Milinkiewicz, lider Ruchu „O wolność”/ www.pyx.by

O Ś.†P. Zbigniewie Romaszewskim wspomina honorowy członek Związku Polaków na Białorusi, lider Ruchu „O wolność” Aleksander Milinkiewicz. [caption id="attachment_3229" align="alignnone" width="480"] Aleksander Milinkiewicz i Zbigniew Romaszewski na VII Zjeździe Związku Polaków na Białorusi w 2009 roku[/caption] - Nie ma już z nami Zbigniewa Romaszewskiego, prawdziwej legendy polskiej

W Warszawie w wieku 74 lat zmarł Zbigniew Romaszewski, legenda opozycji antykomunistycznej, działacz Komitetu Obrony Robotników i Solidarności, twórca podziemnego radia “Solidarność”, wieloletni senator – poinformowała córka zmarłego Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Ś.†P. Zbigniew Romaszewski

Ś.†P. Zbigniew Romaszewski

Od weekendu – jak informowała jego córka – Romaszewski był w stanie śpiączki farmakologicznej i przebywał w szpitalu.

Romaszewski od 1977 r. był członkiem Komitetu Samoobrony Społecznej – KOR; wraz z żoną Zofią prowadził Biuro Interwencyjne, rejestrujące przypadki łamania praw człowieka i niosące ofiarom bezprawia pomoc prawną i materialną. W latach 1980-81 kierował Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ “Solidarność”. W stanie wojennym ukrywał się, był poszukiwany przez SB. W tym czasie zorganizował podziemne Radio “Solidarność”. Aresztowany w sierpniu 1982 r., Romaszewski był sądzony w dwóch kolejnych procesach: twórców Radia “Solidarność” i Komitetu Samopomocy Społecznej KOR. Więziony do 1984 r.

W wyborach 4 czerwca 1989 r. Romaszewski dostał się do Senatu z listy Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie; w 1991 – jako kandydat niezależny, w 1993 – z listy NSZZ “Solidarność”, w 1997 – z listy Ruchu Odbudowy Polski (ROP); w 2001 r. – z listy “Blok Senat 2001″, a w 2005, 2007 – z listy PiS. W wyborach 2011 r. nie wszedł do Senatu. W 2011 r. wybrany przez Sejm na członka Trybunału Stanu. W tym samym roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Orderem Orła Białego.

za PAP/Wpolityce.pl

W Warszawie w wieku 74 lat zmarł Zbigniew Romaszewski, legenda opozycji antykomunistycznej, działacz Komitetu Obrony Robotników i Solidarności, twórca podziemnego radia “Solidarność”, wieloletni senator – poinformowała córka zmarłego Agnieszka Romaszewska-Guzy. [caption id="attachment_3226" align="alignnone" width="480"] Ś.†P. Zbigniew Romaszewski[/caption] Od weekendu – jak informowała jego córka – Romaszewski był

Przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł do Parlamentu Europejskiego Waldemar Tomaszewski weźmie udział w wyborach prezydenckich na Litwie, które odbędą się 11 maja 2014 r. Oficjalną decyzję w tej sprawie podjęła Rada Naczelna AWPL.

Waldemar Tomaszewski, fot.: www.vtomasevski.lt

Waldemar Tomaszewski, fot.: www.vtomasevski.lt

W komunikacie Rady Naczelnej AWPL napisano, że „zarówno AWPL, jak też kilkadziesiąt organizacji społecznych oraz różnych środowisk w całym kraju oczekiwało takiej właśnie decyzji lidera AWPL. Za wyrażeniem zgody na kandydowanie przemawiało szereg ważnych argumentów. Po pierwsze, brak kandydata AWPL spowodowałby pustkę na scenie politycznej, wywołałby niezrozumienie wśród wyborców, wręcz zdezorientowanie ich, bowiem AWPL na stałe wpisało się w scenę polityczną Litwy, cieszy się wciąż rosnącym poparciem – mimo nie zawsze przychylnych warunków i nawet ataków na partię. Na AWPL głosują nie tylko Polacy i przedstawiciele innych mniejszości narodowych – Rosjanie, Białorusini, Tatarzy i inni, ale też coraz częściej etniczni Litwini. (…) Waldemar Tomaszewski jako lider ugrupowania jest wzorcem takiej uczciwej polityki, która dla dzisiejszej Litwy jest tak bardzo potrzebna. Z uwagi na to i na wiele innych przyczyn nie rozważamy innej decyzji, jak tylko wystartowanie w wyborach prezydenckich i promowanie pracy w oparciu nie tylko o wspomniane wartości, ale też wszystkie te, które wypływają z chrześcijaństwa, i którymi to wartościami przedstawiciele AWPL kierują się nie tylko na słowach, ale też w życiu codziennym” – napisano w komunikacie Rady Naczelnej AWPL.

Waldemar Tomaszewski startował również w poprzednich wyborach prezydenckich, w roku 2009. Zajął wówczas 4 miejsce wśród 7 kandydatów, uzyskując około 5 procent głosów w skali kraju, w rejonie solecznickim natomiast – 67 proc. głosów, w wileńskim – 50 proc. Obecna prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė w wyborach prezydenckich w 2009 r. zdobyła w rejonach solecznickim i wileńskim odpowiednio 22 i 28 proc. głosów.

Kandydaturę Waldemara Tomaszewskiego w wyborach prezydenckich ma jeszcze zatwierdzić konferencja AWPL.

Zamiar udziału w walce o urząd prezydenta Litwy zgłosiło już 10 kandydatów, między innymi urzędująca prezydent Dalia Grybauskaitė.

Przypomnijmy, że Polacy na Litwie mają spore pretensje do obecnie urzędującej pani prezydent o to, że będąc reprezentantem wszystkich obywateli Litwy, nie sprzyja rozwiązywaniu problemów polskiej mniejszości narodowej. Co więcej Polacy, w tym Waldemar Tomaszewski, zarzucają Dalii Grybauskaitė próby wprowadzenia w błąd europejskiej opinii publicznej odnośnie przestrzegania praw Polaków na Litwie.

Na Litwie liczba Polaków wynosi, według różnych źródeł, od 230 do 300 tysięcy mieszkańców, co daje ponad 6 procent ludności kraju. Poparcie zaś dla Dalii Grybauskaitė, według zeszłorocznych sondaży wyborczych, wynosi około 35 procent. Plasujący się tuż za nią w sondażach premier Litwy Algirdas Butkevičius notował poparcie rzędu 11 procent. Waldemar Tomaszewski plasował się poza pierwszą trójką z poparciem 2,2 procent wyborców. Ale są to dane z listopada zeszłego roku, czyli z okresu, kiedy Tomaszewski nie ogłaszał jeszcze zamiaru kandydowania w wyborach prezydenckich.

a.pis. za Wilnoteka.lt/zw.lt

Przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł do Parlamentu Europejskiego Waldemar Tomaszewski weźmie udział w wyborach prezydenckich na Litwie, które odbędą się 11 maja 2014 r. Oficjalną decyzję w tej sprawie podjęła Rada Naczelna AWPL. [caption id="attachment_3222" align="alignnone" width="480"] Waldemar Tomaszewski, fot.: www.vtomasevski.lt[/caption] W komunikacie Rady Naczelnej

Akademią żałobną w wykonaniu dzieci działaczy Związku Polaków na Białorusi i projekcją filmu „Zapomniana Odyseja” uczcili we wtorek Polacy Grodna pamięć ofiar zesłania „na nieludzką ziemię”, z okazji 74. rocznicy pierwszej masowej deportacji Polaków z Kresów Wschodnich na Sybir.

Grodno_Spotkanie_Wtorkowe_05

Agata Abramienko, Justyna Porzecka i Anastazja Owsiejczyk

Uroczystość odbyła się w ramach cotygodniowych zebrań wtorkowych członków Oddziału ZPB w Grodnie. Licznie zgromadzonych na sali ponad stu grodzieńskich Polaków powitała prezes Stowarzyszenia Sybiraków przy ZPBi Ofiar Represji Politycznych przy ZPB Halina Jakołcewicz. Działaczka polska podkreśliła potrzebę przetrwania pamięci o ofierze tych, którzy cierpieli i ginęli w tajdze syberyjskiej za to tylko, że byli Polakami i nie potrafili się zrzec swojej narodowości, tradycji i wiary.

Grodno_Spotkanie_Wtorkowe_04

Przemawia Halina Jakołcewicz

W nastrój skupienia, zadumy i refleksji na temat tragicznych wydarzeń sprzed 74 lat wprowadziły zgromadzonych uczennice polskich placówek oświatowych Grodna Justyna Porzecka, Anastazja Owsiejczyk oraz Agata Abramienko, recytując wiersze polskich poetów o Golgocie Wschodu.

Gdy zabrzmiały dźwięki wstępu Marszu Sybiraków zgromadzeni na sali Polacy podnieśli się ze swoich miejsc i w skupieniu, a niekiedy nie mogąc powstrzymać kręcącej się w oku łzy, dosłuchali utworu do końca, by później wspólnie pomodlić się za dusze rodaków, którzy zginęli w otchłani zbrodniczego stalinowskiego systemu niszczenia ludzkich istnień.

Grodno_Spotkanie_Wtorkowe_01

Po modlitwie, organizatorzy uroczystości wyświetlili film dokumentalny pt. „Zapomniana Odyseja”, poświęcony tragedii setek tysięcy Polaków deportowanych przez Sowietów na Syberię i do Kazachstanu.

Grodno_Spotkanie_Wtorkowe_03

W adnotacji do filmu, zamieszczonej na portalu Wirtualnego Muzeum Kresy-Syberia, czytamy:

Grodno_Spotkanie_Wtorkowe

Projekcja filmu

 „Film „Zapomniana Odyseja” Jagny Wright i Anety Naszynskiej, zamieszkałej w Londynie, jest opowieścią dokumentalną wydarzeń, jakie miały miejsce po inwazji sowieckiej na Polskę w dniu 17 września 1939 r.

W filmie tym widz będzie miał możliwość poznania osobistych historii Sybiraków, mieszkańców Kresów Wschodnich Polski, którzy w wyniku okupacji sowieckiej zostali brutalnie deportowani na Syberię i do Kazachstanu m.in. do obozów pracy. Do momentu agresji Rzeszy Niemieckiej na swojego dotychczasowego sojusznika – ZSRR w 1941 r., z powodu chorób, głodu i wycieńczających warunków pracy prawie połowa więźniów zmarła. Z uwagi na fakt, iż ZSRR przystąpił do Aliantów, pozostali przy życiu obywatele polscy-zesłańcy zostali „zamnestionowani” i niektórzy z nich zdecydowali się na podróż z odległych miejsc zesłań, aby wstąpić do tworzonej w ZSRR Armii Polskiej. Armia ta stanowiła następnie bardzo ważny element sił alianckich w południowo-wschodniej Europie. Stąd też decyzja o ewakuacji jej do Persji, a następnie skierowania jej na front w Afryce I we Włoszech.

Po pokonaniu III Rzeszy sowieccy wrogowie stanęli po stronie zwyciężonych. 110.000 obywateli polskich i żołnierzy, którym udało się ewakuować z ZSRR stali się w przyszłości uchodźcami z przedwojennej Polski, którzy do niej nigdy nie powrócili, a Polska była zdana na na bycie w strefie wpływów ZSRR. Zapomniana Odyseja Sybiraków nigdy nie doczekała się stacji końcowej, a wielu spośród nich stało się uchodźcami rozsianymi po całym świecie”.

a.pis.

Akademią żałobną w wykonaniu dzieci działaczy Związku Polaków na Białorusi i projekcją filmu „Zapomniana Odyseja” uczcili we wtorek Polacy Grodna pamięć ofiar zesłania „na nieludzką ziemię”, z okazji 74. rocznicy pierwszej masowej deportacji Polaków z Kresów Wschodnich na Sybir. [caption id="attachment_3213" align="alignnone" width="480"] Agata Abramienko, Justyna

Publikujemy fragment książki działacza ZPB w Lidzie Aleksandra Siemionowa pt. „Polak z Wyboru”, wydanej w 2011 roku.

Aleksander_Siemionow-str

Aleksander Siemionow

Znajomość języka ojczystego jest dla każdego niezbędna jak chleb powszedni. Bez znajomości języka nie mamy nawet dostępu do rzetelnej informacji o Polsce, bo jesteśmy zdani tylko na rosyjskojęzyczne kanały telewizyjne, a tam nie ma obiektywnych informacji.

Odrębna sprawa to sprawa języka polskiego w kościele katolickim na Białorusi. Pisałem o tym już w 1993r. w artykule „Język polski w kościołach białoruskich” i nic się od tamtej pory nie zmieniło, a jeżeli się zmieniło, to niestety na gorsze. Rozmawiałem o tym z pewnym księdzem (obywatelem RP) na wiejskiej parafii w okolicach Lidy. Ksiądz zgodził się ze mną, że nie można przechodzić w kościołach na język białoruski, chociażby z tego powodu, że lud tutaj zawsze modlił się po polsku, a wszyscy, którzy chodzą do kościoła uważają siebie za Polaków. Parafrazując słynne powiedzenie generała – gubernatora Murawiowa ksiądz powiedział mi: „czego nie zrobił rosyjski bagnet i nie zrobiła rosyjska szkoła, zrobił ksiądz katolicki”. W pierwszej chwili nie zrozumiałem co ksiądz miał na myśli, ale kiedy dotarł do mnie sens tych słów, ciarki mi przeszły po ciele. Ksiądz miał rację, bo właśnie niektórzy gorliwi i tchórzliwi księża zaczęli „białorutenizację” kościoła katolickiego na Białorusi.

Oczywiście, nie można stawiać znaku równości między rusyfikacją a białorutenizacją ale, jeżeli w kościołach Polacy będą zmuszani do modlitwy w języku białoruskim wszelkie działania na rzecz odrodzenia polskości na Białorusi okażą się bezzasadne i bezcelowe. O tym, w jakim języku ma być sprawowana liturgia w Kościele katolickim powinni decydować parafianie, a nie władze, czy ksiądz. I nie wyobrażam sobie, żeby Polacy chcieli się modlić w innym języku niż ojczysty.

Martwi mnie również duży odsetek Polaków na Białorusi, którzy z różnych powodów nie zainteresowali się do tej pory ani językiem polskim, ani kulturą polską ani Polską w ogóle. Nie interesuje ich żadna narodowość, żadna religia, żyją wyłącznie własnymi sprawami. Stali się prawdziwymi „homo sovieticus”. Czy musimy ich spisać na straty? Czy może należałoby pomóc im odnaleźć drogę do Polski. Może dałoby się przynajmniej ich dzieci i wnuki uratować. Tylko jak to zrobić? Myślę, że jest to ważne zadanie na przyszłość dla wszystkich polskich organizacji.

Jest jeszcze wiele innych, drobnych spraw, na które nikt do tej pory nie zwracał uwagi, ale które też są ważne w kształtowaniu świadomości narodowej. Od wielu lat „dręczę” wszystkich znajomych, młodych Polaków, którzy planują powiększenie rodziny, pytaniem, jakie imię dadzą swojemu synowi lub córce i tłumaczę, że Polak powinien wybierać polskie imię. Ja swego czasu w biurze paszportowym zrobiłem awanturę urzędniczce, która nie rozumiała, albo raczej nie chciała rozumieć, że dla mnie „Andrzej” to nie to samo co „Andriej” i musiała mi wpisać w rubryce „syn” imię Andrzej. Jeżeli czuję się Polakiem i chcę być Polakiem, to powinienem tę polskość manifestować w każdej sytuacji, tym bardziej, że konstytucja Białorusi daje nam takie prawo i złośliwym urzędnikom można tę konstytucję zawsze pokazać.

Słucham czasem w miejscowym radio „Koncertu życzeń” i zawsze się przy tym zastanawiam, dlaczego nigdy nie słyszę tam polskiej piosenki, chociaż połowa zamawiających i ich adresatów – sądząc po imionach i nazwiskach – to Polacy. Oczywiście, trzeba sobie zadać trochę trudu, żeby pokonać biurokratyczne przeszkody, ale można to zrobić. Moja żona, wiedząc że lubię „Czerwone Gitary” chciała mi kiedyś zrobić przyjemność i zaniosła do lidzkiego radia płytę CD z nagraniem tego zespołu i poprosiła o puszczenie jednej piosenki z dedykacją dla mnie. W studio radiowym zapanowała konsternacja. Nikt nie wiedział czy można puścić polską piosenkę. Trzeba było wykonać kilka ważnych telefonów, żeby przekonać się, że nic nie stoi na przeszkodzie. To są drobiazgi, ale one też są ważne, jeżeli chcemy być Polakami świadomymi, a nie tylko z urodzenia. Nie mamy powodów, żeby się swojej polskości wstydzić. Wręcz przeciwnie, mamy wiele, bardzo wiele powodów do dumy.

Możemy być dumnie przede wszystkim z naszej historii. Jesteśmy przecież narodem, który zawsze miał dobre wojsko, ale nigdy nie podbijał sąsiednich narodów. Jeśli walczył, to tylko we własnej lub cudzej obronie. Wiem, że dla wielu moich ziomków brzmi to niewiarygodnie, ale taka jest prawda. Historia, ta prawdziwa historia dostarcza nam na potwierdzenie tych słów aż nadto dowodów. Wystarczy przypomnieć tylko te bitwy, które przeszły do historii jako wydarzenia o największym znaczeniu nie tylko dla Polski ale dla całej Europy. Są to: bitwa pod Grunwaldem (1410 r.), pod Wiedniem (1683 r.), pod Somosierrą (1808 r.), „cud nad Wisłą” (1920 r.),pod Monte Cassino (1944 r.). Możemy być dumni z naszych wielkich rodaków, których długi szereg zaczyna się od Kopernika a kończy na Janie Pawle II. Możemy być dumni z naszych pięknych zwyczajów i tradycji. Jesteśmy jedynym narodem, który zachował nie tylko w kościele, ale i w domu starochrześcijański zwyczaj łamania chleba jako symbol wzajemnej życzliwości i pojednania, (wigilijne dzielenie się opłatkiem) Czy to mało? Jeśli to nas nie przekonuje to przypominajmy sobie naszych miejscowych bohaterów: Ludwika Narbutta, Adama Mokrzeckiego czy bohaterskiego oficera AK Macieja Kalenkiewicza. Ilu lidzkich Polaków wie, za co oni oddali życie?

A ilu naszych lidzkich Polaków wie, że Armia Krajowa była największą w historii wszystkich wojen i najlepiej zorganizowaną armią konspiracyjną, że w czasie II wojny światowej przez cały czas funkcjonowało Polskie Państwo Podziemne wraz ze wszystkimi strukturami administracyjnymi. Czy jest jakiś inny naród z taką historią? Od 25 lat o tym przypominam, walczę z zacieraniem polskości Lidy i całych Kresów, i będę to robił aż do końca. Tak mi dopomóż Bóg!

Aleksander Siemionow/polacygrodzienszczyzny.blogspot.com/

Publikujemy fragment książki działacza ZPB w Lidzie Aleksandra Siemionowa pt. „Polak z Wyboru”, wydanej w 2011 roku. [caption id="attachment_3205" align="alignnone" width="480"] Aleksander Siemionow[/caption] Znajomość języka ojczystego jest dla każdego niezbędna jak chleb powszedni. Bez znajomości języka nie mamy nawet dostępu do rzetelnej informacji o Polsce, bo jesteśmy

Skip to content