HomeStandard Blog Whole Post (Page 501)

Proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, ksiądz Ryszard Umański z Częstochowy celebrował w sobotę, 24 stycznia, pierwszą po wielu dziesięcioleciach Mszę Świętą w zabytkowej, odnowionej staraniami Związku Polaków na Białorusi, kaplicy w Stankiewiczach – wsi polskiej, zniszczonej przez Sowietów po zakończeniu drugiej wojny światowej za polską postawę patriotyczną jej mieszkańców.

Kaplica_w_Stankiewiczach_01

Uroczystość odbyła się w ramach obchodów 152. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego.

Kaplica_w_Stankiewiczach_04

Kaplica_w_Stankiewiczach_stan_z_2007

Stan kaplicy w Stankiewiczach w 2007 roku

Kaplica na cmentarzu w nieistniejących już Stankiewiczach koło Gołdowa (rejon lidzki) jest miejscem szczególnym. Wzniesiona w pierwszej połowie XIX stulecia świątynia dawała schronienie i możliwość odprawiania nabożeństw powstańcom styczniowym, a także żołnierzom Armii Krajowej, między innymi z oddziałów Czesława Zajączkowskiego „Ragnera” i Anatola Radziwonika „Olecha”.

Kaplica_w_Stankiewiczach_021

Kaplica_w_Stankiewiczach_018

Ksiadz Ryszard Umański

Pierwsza po dziesięcioleciach Msza Święta w kaplicy w Stankiewiczach została odprawiona w intencji wszystkich Polaków, poległych w obronie Ojczyzny na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. Wzruszenia, wynikającego z faktu celebrowania nabożeństwa w tak szczególnym miejscu i intencji nie krył ksiądz z Częstochowy. Kapłan prosił o szczególnie gorącą modlitwę za dusze poległych w Powstaniu Styczniowym i innych wojnach i konfliktach, w których Polacy złożyli ofiarę życia na ołtarzu Ojczyzny i Wiary Katolickiej.

Kaplica_w_Stankiewiczach_017

Kaplica_w_Stankiewiczach_019

Kaplica_w_Stankiewiczach_020

Skromna kaplica w Stankiewiczach nie mogła pomieścić wszystkich przybyłych na historyczne nabożeństwo z Grodna, Lidy, Szczuczyna, Wasiliszek, Wiewiórki i innych pobliskich miejscowości działaczy ZPB. Do środka weszli goście honorowi uroczystości: konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz i towarzyszący mu konsulowie z Konsulatu Generalnego RP w Grodnie, członkowie towarzyszącej księdzu Umańskiemu delegacji z Częstochowy, delegacja wspierającego finansowo renowację kaplicy wrocławskiego Stowarzyszenia „Odra-Niemen” na czele z prezes Iloną Gosiewską i sekretarzem zarządu Eugeniuszem Gosiewskim oraz część przybyłych na uroczystość działaczy ZPB.

Kaplica_w_Stankiewiczach_015

Kaplica_w_Stankiewiczach_016

Włodzimierz Skalik, prezes Stowarzyszenia „Towarzystwo Patriotyczne Kresy” w Częstochowie

Kaplica_w_Stankiewiczach_013

Kaplica_w_Stankiewiczach_012

Kaplica_w_Stankiewiczach_011

Kaplica_w_Stankiewiczach_010

Kaplica_w_Stankiewiczach_09

Po Mszy Świętej prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz opowiedział zgromadzonym o renowacji kaplicy w Stankiewiczach oraz podziękował wszystkim darczyńcom, bez których renowacja świątyni nie byłaby niemożliwa. Stowarzyszeniu „Odra-Niemen” i warszawskiej Fundacji „Wolność i Demokracja” prezes Jaśkiewicz dziękował za sfinansowanie zakupu materiałów budowlanych, księdzu Ryszardowi Umańskiemu z Częstochowy – za ufundowanie zdobiącej wnętrze kaplicy Drogi Krzyżowej i dzwonu, który przed rozpoczęciem nabożeństwa ogłosił na całą okolicę o tym, że Słowo Boże wraca do świątyni. Malarzom z działającego przy ZPB Towarzystwa Plastyków Polskich prezes Jaśkiewicz podziękował za pomoc w renowacji ołtarza, który zdobi namalowane przez Gennadiusza Pickę oblicze Matki Bożej Ostrobramskiej.

Kaplica_w_Stankiewiczach_08

Przemawia Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB

Kaplica_w_Stankiewiczach_07

Przemawia konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz

Uroczystość zakończyła się blisko godzinnym koncertem piosenek o Żołnierzach Niezłomnych, które w hołdzie modlącym się 70 lat temu w kaplicy w Stankiewiczach żołnierzom Armii Krajowej, zaśpiewał bard z Warszawy Paweł Piekarczyk, którego wizytę zorganizowało Stowarzyszenie Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej w Warszawie. Jak wyznał artysta, możliwość zaśpiewania w murach, które pamiętają „Ragnera” i „Olecha”, to dla niego zaszczyt i potwierdzenie sensu działania na rzecz przywracania pamięci o poległych za Ojczyznę polskich bohaterach, wyklętych i skazanych na zapomnienie przez zbrodniczy reżim komunistyczny.

Kaplica_w_Stankiewiczach_05

Kaplica_w_Stankiewiczach_06

Śpiewa Paweł Piekarczyk

Stankiewicze – leżąca niedaleko miejscowości Gołdowo osada szlachecka – to nieistniejąca dziś patriotyczna polska wieś, której mieszkańcy zostali po wojnie wypędzeni z własnych domów i zesłani na Syberię za to, że dawali schronienie i wyżywienie żołnierzom Armii Krajowej. Dzisiaj w okolicznym lesie można napotkać fundamenty zrujnowanych i zrównanych z ziemią domów. Wbrew zamiarom Sowietów pamięć o mieszkańcach Stankiewicz i żołnierzach, którym pomagali, przetrwała. Tego dowodem jest odnowiona przez Związek Polaków na Białorusi zabytkowa kaplica na cmentarzu – jedyna pozostałość po zrównanej z ziemią polskiej wsi.

Kaplica_w_Stankiewiczach

Eugeniusz i Ilona Gosiewscy z Mieczysławem Jaśkiewiczem

Kaplica_w_Stankiewiczach_02

Groby na cmentarzu w Stankiewiczach

Znadniemna.pl

Proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, ksiądz Ryszard Umański z Częstochowy celebrował w sobotę, 24 stycznia, pierwszą po wielu dziesięcioleciach Mszę Świętą w zabytkowej, odnowionej staraniami Związku Polaków na Białorusi, kaplicy w Stankiewiczach – wsi polskiej, zniszczonej przez Sowietów po zakończeniu drugiej wojny światowej za

Spotkanie ze Świętym Mikołajem dla pierwszoklasistów ze szkół Grodna i Porzecza oraz przedszkolaków grodzieńskich, które uczą się języka polskiego, zorganizowała w miniony piątek, 23 stycznia, Andżelika Borys, przewodnicząca Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi.

Choinka_ZPB_04

Przemawia przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys

Na spotkanie przy choince przybyło ponad stu przebranych za zajączków, niedźwiadków, aniołków i inne bajkowe postacie najmłodszych grodzieńskich Polaków.

Choinka_ZPB_014

Wszystkie dzieciaki szykowały się na spotkanie z ulubionym świętym, ucząc dla niego wierszyk bądź piosenkę w języku polskim.

Choinka_ZPB_06

Kiedy Święty Mikołaj w towarzystwie pomocniczki Śnieżynki pojawił się na sali atmosfera święta sięgnęła apogeum. Zniecierpliwione oczekiwaniem na spotkanie z cudowną postacią, na samym wstępie wyznały, że w minionym roku były grzeczne i słuchały się rodziców.

Choinka_ZPB_015

Przemawia Andrzej Chodkiewicz, konsul generalny RP w Grodnie

Choinka_ZPB_016

Goście uroczystości

To do nich między innymi kierowali słowa wdzięczności za pielęgnowanie w rodzinach polskiego języka i tradycji goście honorowi uroczystości, wśród których znaleźli się: Konsul Generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz, delegacja z Częstochowy na czele z proboszczem parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej księdzem Ryszardem Umańskim, przedstawiciel jednego z fundatorów darów od Świętego Mikołaja – białostockiej Fundacji na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny Irena Konon.

Choinka_ZPB

Przemawia proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej ksiądz Ryszard Umański

Choinka_ZPB_013

Przemawia Irena Konon z białostockiej Fundacji na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny

Po oficjalnych przemówieniach dorosłych Święty Mikołaj wreszcie zaprosił dzieci do opowiadania wierszyków i śpiewania piosenek. Za każde wykonanie młody artysta był obdarowywany cukierkiem, który Mikołaj wyjmował z cudownego worka. Kiedy zabawa rozkręciła się na dobre – do udziału w improwizowanym koncercie nawet ustawiła się kolejka z małych recytatorów i solistów.

Choinka_ZPB_011

Choinka_ZPB_012

Choinka_ZPB_010

Choinka_ZPB_09

 

Choinka_ZPB_018

Choinka_ZPB_017

Po tym, jak każdy z przedszkolaków popisał się talentem artystycznym, wszystkie dzieci zostały zaproszone przez Świętego Mikołaja do wspólnej zabawy tanecznej, którą poprowadziły nauczycielki Lucyna Samojłowa i Swietłana Timoszko.

Choinka_ZPB_07

Choinka_ZPB_08

Skończyło się przedstawienie rozdaniem oczekiwanych przez dzieciaków prezentów.

Choinka_ZPB_03

Choinka_ZPB_02

Gratulując Polakom Grodna i osobiście Andżelice Borys świetnej organizacji spotkania ze Świętym Mikołajem goście honorowi wygłosili pożegnalne przemówienia, ofiarując wszelkie wsparcie dla takich jak ta, co zobaczyli, inicjatyw kulturalno-oświatowych. Ksiądz Ryszard Umański oznajmił na przykład, że wierni z parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w Częstochowie byliby szczęśliwi gościć u siebie polskie dzieci i ich rodziców z Białorusi w okresie letnim. Kapłan zobowiązał się do zorganizowania pobytu polskich dzieci z Białorusi w Częstochowie w tym roku. O zamiarach dalszego rozwoju współpracy między Związkiem Polaków na Białorusi i społecznością Częstochowy mówił, towarzyszący księdzu Umańskiemu podczas wizyty do Grodna, Włodzimierz Skalik – prezes częstochowskiego Stowarzyszenia „Towarzystwo Patriotyczne Kresy”.

Choinka_ZPB_01

Ksiądz Ryszard Umański

Spotkanie przedszkolaków ze Świętym Mikołajem w Grodnie stało się możliwe dzięki wsparciu wielu ludzi dobrej woli. Do ufundowania prezentów dla dzieci dołożyli się między innymi uczniowie Polskiej Macierzy Szkolnej przy Polskiej Misji Katolickiej w Wuppertalu (Niemcy). Artykuły szkolne, zabawki i słodycze, które znalazły dzieciaki w prezentach od Świętego Mikołaja, pochodzą między innymi ze zbiórki, którą koordynowali w Niemczech dyrektor Polskiej Macierzy Szkolnej przy Polskiej Misji Katolickiej w Wuppertalu Lucyna Kopiczyński, proboszcz misji ksiądz Sławomir Nadobny oraz przedstawiciel środowiska rodziców dzieci, uczących się języka polskiego w niemieckim Wuppertalu, Dariusz Wegner.

Choinka_ZPB_dzieci_z_Niemiec

Uczniowie Polskiej Macierzy Szkolnej przy Polskiej Misji Katolickiej w Wuppertalu (Niemcy)

Znadniemna.pl

Spotkanie ze Świętym Mikołajem dla pierwszoklasistów ze szkół Grodna i Porzecza oraz przedszkolaków grodzieńskich, które uczą się języka polskiego, zorganizowała w miniony piątek, 23 stycznia, Andżelika Borys, przewodnicząca Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi. [caption id="attachment_7952" align="alignnone" width="480"] Przemawia przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys[/caption] Na spotkanie

Okres świąteczno-noworoczny stał się okazją do spotkania przy opłatku członków zarządu i działaczy Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Smorgoniach. Inicjatorem spotkania, do którego doszło 18 stycznia, była prezes miejscowego oddziału ZPB Teresa Pietrowa.

Spotkanie_oplatkowe_w_Smorgoniach_01

Pani prezes, zapraszając swoich najaktywniejszych działaczy do złożenia życzeń na Nowy Rok 2015 i podzielenia się opłatkiem wykorzystała tę okazję, żeby opowiedzieć najnowsze wiadomości z centrali ZPB, a także zaplanować działalność oddziału na bieżący rok.

Spotkanie_oplatkowe_w_Smorgoniach

Wśród zobowiązań, jakie wzięli na siebie miejscowi Polacy, znalazły się tradycyjnie: opieka nad miejscami polskiej pamięci narodowej, zwłaszcza utrzymywanie w należytym porządku pomnika żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w samych Smorgoniach, a także opieka nad grobami Polaków – żołnierzy Legionów Polskich oraz innych polskich formacji zbrojnych – w Wojstomiu, Żodziszkach, Wornianach, Słobódce i innych pobliskich miejscowościach.

Oddział ZPB w Smorgoniach planuje w tym roku także działać na rzecz popularyzowania języka polskiego, zwłaszcza wśród najmłodszych i podejmować inicjatywy kulturalne, organizując pracę zespołów artystycznych i wspierając twórczość już znanych i cenionych talentów.

Bolesław Pietrow ze Smorgoni

Okres świąteczno-noworoczny stał się okazją do spotkania przy opłatku członków zarządu i działaczy Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Smorgoniach. Inicjatorem spotkania, do którego doszło 18 stycznia, była prezes miejscowego oddziału ZPB Teresa Pietrowa. Pani prezes, zapraszając swoich najaktywniejszych działaczy do złożenia życzeń na Nowy Rok

Próby uprawiania polityki zarzucił niektórym księżom z Polski pełnomocnik rządu Białorusi ds. religii i narodowości Leanid Hulaka. Rzecznik Konferencji Episkopatu Białorusi Jury Sańko powiedział, że o ile wie, żaden z nich nie zajmuje się polityką.

Hulaka_Kondrusiewicz_str

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz i Leanid Hulaka

– Niektórzy księża z Polski próbują zajmować się polityką. Nie podoba im się nasz kraj, nasze prawa i kierownictwo – oświadczył Hulaka na posiedzeniu poświęconym pracy organów ds. religii i narodowości w 2014 i na początku 2015 r.

Hulaka oznajmił, że w takich przypadkach nie jest udzielana zgoda na dalsze przebywanie danego duchownego na Białorusi.

– Nie jesteśmy przeciwni zapraszaniu zagranicznych duchownych. Ani w prawosławnych, ani w katolickich, ani w innych świątyniach nie powinny wisieć kłódki na drzwiach. Jeśli są one potrzebne i jeśli są potrzebni duchowni, zawsze to popieramy. Ale zawsze podkreślamy, że powinni oni zajmować się tymi sprawami, dla których zostali zaproszeni do kraju – podkreślił.

Dodał, że w Białorusi służy obecnie ponad 430 księży, z czego 113 to cudzoziemcy, z reguły z Polski.

Podkreślił, że państwo zachęca Kościół katolicki do zmniejszania liczby duchownych z zagranicy, zważywszy, że w kraju działają cztery uczelnie katolickie.

– W seminarium grodzieńskim uczy się zaledwie 27 osób, a w pińskim – 19. W 2014 r. przyjęto tam odpowiednio dwie i trzy osoby. Powstaje wrażenie, że kierownictwo Kościoła katolickiego nie jest zainteresowane przygotowaniem własnych kadr – oznajmił.

Dodał, że dochodzi również do takich nieprawidłowości jak odprawianie mszy poza regionem, w którym danemu duchownemu zezwolono na pełnienie służby. Według niego nie wszyscy księża cudzoziemcy władają też na odpowiednim poziomie którymś z języków państwowych, czyli rosyjskim lub białoruskim.

Wspomniał także o wykroczeniach administracyjnych, popełnianych przede wszystkim przez księży z Polski.

– To także pijaństwo, w tym za kierownicą. Niektórym przez 10 lat udało się popełnić 12 wykroczeń administracyjnych – powiedział Hulaka.

Dodał, że nieprawidłowości dopuszczają się także duchowni Cerkwi prawosławnej, na przykład w obwodzie homelskim na południowym wschodzie kraju służą bez zezwolenia duchowni z Ukrainy. Przypomniał, że uzyskanie zgody na zamieszkanie w Białorusi nie daje prawa do odprawiania nabożeństw i potrzebne jest zaproszenie.

– O ile wiem, nikt z księży z Polski – bo u nas cudzoziemcy to przede wszystkim księża z Polski – nie zajmuje się polityką – powiedział PAP rzecznik Konferencji Episkopatu Białorusi ksiądz Jury Sańko.

– Nie wiem, dlaczego on (Hulaka – PAP) tak mówi i skąd ma taką informację – dodał.

Znadniemna.pl/Biełsat za PAP

Próby uprawiania polityki zarzucił niektórym księżom z Polski pełnomocnik rządu Białorusi ds. religii i narodowości Leanid Hulaka. Rzecznik Konferencji Episkopatu Białorusi Jury Sańko powiedział, że o ile wie, żaden z nich nie zajmuje się polityką. [caption id="attachment_7942" align="alignnone" width="480"] Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz i Leanid Hulaka[/caption] - Niektórzy

Szanowni Czytelnicy!

Z okazji przypadającej na dzisiaj 152. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego proponujemy Państwu artykuł o Konstantym Kalinowskim, przywódcy powstania na ziemiach dawnej Litwy, uznawanym za bohatera narodowego przez współczesnych Białorusinów. Publikacja ukazała się w styczniu 2013 roku z okazji 150. rocznicy Powstania Styczniowego w dodatku specjalnym „Plus Minus” do dziennika „Rzeczpospolita”.

Białoruski Che Guevara

Białorusini nie mają lepszej od Konstantego Kalinowskiego postaci historycznej, która symbolizowałaby walkę o wolność i niepodległość – twierdzi tamtejsza opozycja.

Konstanty_Kalinowski_01

W panteonie najwybitniejszych Białorusinów Konstanty Kalinowski, przywódca Powstania Styczniowego na terenie dawnej Litwy, zajmuje ważne miejsce. Obok połockiego humanisty Franciszka Skaryny i świętej Eufrozyny Połockiej.

Na Białorusi Powstanie Styczniowe znane jest jako powstanie Kalinowskiego. Z okazji 150. rocznicy jego wybuchu dwaj liderzy białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz i Uładzimir Nieklajeu ogłosili rok 2013 Rokiem Kastusia (białoruska forma imienia Konstanty) Kalinowskiego. – Dla Białorusinów Kalinowski jest bohaterem na wszystkie czasy – mówił Aleksander Milinkiewicz, ogłaszając w czerwcu zeszłego roku powołanie komitetu organizacyjnego Roku Kalinowskiego.

– Białorusinom brakuje wolności, zagrożona jest niepodległość. A właśnie o wolność i niepodległość walczył Kalinowski – dowodził Milinkiewicz. I zapowiedział, iż imprezy upamiętniające największego bojownika o sprawę białoruską zaczną się już jesienią roku 2012.

Narodziny mitu

Jedną z pierwszych stała się akcja składania kwiatów pod pomnikami bohaterów Powstania Styczniowego w leżącej blisko Grodna Świsłoczy. Z okazji dnia pamięci przodków – Dziadów (co Polakom może się kojarzyć z dramatem Adama Mickiewicza) – w ostatni weekend października kilkudziesięciu opozycjonistów zebrało się pod pomnikami Konstantego Kalinowskiego i Romualda Traugutta w Świsłoczy. Obaj przywódcy Powstania Styczniowego uczyli się w miejscowym gimnazjum.

Składanie wieńca od prezydenta Bronisława Komorowskiego przy pomniku Konstantego Kalinowskiego

2013 rok. Ambasador RP w Mińsku Leszek Szerepka składa wieniec od prezydenta Bronisława Komorowskiego przy pomniku Konstantego Kalinowskiego w Świsłoczy z okazji 150. rocznicy wybuchu powstania

Świsłocz to jedyna miejscowość na Białorusi, gdzie stoi pomnik przywódcy powstania z terenów dawnego Wielkiego Księstwa. Popiersie zostało wykonane w czasach sowieckich w 1958 roku. Ustawiono je w miejskim parku. Kilka kroków dalej stoi – również jedyny na Białorusi – pomnik Stalina. Za jego plecami widzimy wzniesiony jeszcze w czasach II Rzeczypospolitej w 1928 roku pomnik ostatniego dyktatora Powstania Styczniowego Romualda Traugutta.

Świsłocki eklektyzm pomnikowy jest doskonałą ilustracją stanu pamięci narodowej Białorusinów. – W ostatnich latach zanika świadomość narodowa i historyczna – martwi się w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Aleksander Milinkiewicz. Zakrojone na szeroką skalę obchody Roku Kalinowskiego mają ten proces powstrzymać.

Proces rugowania narodowej pamięci jest mocno wspierany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. O stosunku władz do Roku Kalinowskiego niech świadczy choćby reakcja oficjalnej propagandy. W odpowiedzi na inicjatywę opozycji państwowa agencja informacyjna BiełTA opublikowała artykuł redakcyjny pod tytułem: „Odczepcie się od Kalinowskiego”.

Konstanty_Kalinowski_02

Autorzy dowodzą, iż Kalinowski wcale nie był Białorusinem ani nie walczył o sprawę białoruską. Przypominają, iż wszystkie encyklopedie opisują Powstanie Styczniowe jako polskie, o charakterze szlacheckim, mającym na celu odrodzenie Rzeczypospolitej w przedrozbiorowych granicach bez możliwości ogłoszenia przez Białorusinów nawet autonomii, nie mówiąc już o państwowości.

Zdaniem autorów, próba podniesienia sztandarów, pod którymi walczył Kalinowski, może zaszkodzić samemu Kalinowskiemu jako symbolowi walki Białorusinów o wolność. Bo – jak przypomniała BiełTA – to, iż Kalinowski stał się takim symbolem, jest zasługą władzy radzieckiej.

W latach 20. zeszłego wieku w Białoruskiej SRR władza komunistyczna rzeczywiście intensywnie pracowała nad tym, by z tego drobnego szlachcica z Grodzieńszczyzny zrobić ikonę niezłomnego bojownika z caratem oraz z polskim ziemiaństwem i magnaterią o wolność i niepodległość Białorusinów. W sowieckiej Białorusi o Kalinowskim pisała prasa, układano o nim wiersze, wystawiano sztuki teatralne i nawet nakręcono film fabularny pod tytułem „Kastuś Kalinouski”.

Spory o bohatera

Konstanty_Kalinowski

Zgodnie z prognozą BiełTA mit ten rzeczywiście zaczął być poddawany rewizji. Burzliwą dyskusję w środowisku białoruskiej opozycji narodowo-niepodległościowej wywołały nagłośnione niedawno na antenie redakcji białoruskiej Polskiego Radia poglądy mieszkającego w Mińsku historyka Wiktora Chursika. Nie kwestionuje on co prawda bohaterstwa Kalinowskiego jako przywódcy powstania na Litwie ani jego zasług jako wydawcy i autora periodyku „Mużyckaja Prauda” (Chłopska Prawda) – jednego z pierwszych pism, pisanych alfabetem łacińskim w języku białoruskim i skierowanego do Białorusinów. Chursik dowodzi jednak, że gdy Polacy na terenie ziem koronnych walczyli o odrodzenie polskiej państwowości, Kalinowski wzniecił na Litwie demokratyczno-socjalistyczną rewolucję. – Kalinowski był de facto socjalistą. Nie walczył o żadną ideę narodową. Był takim samym bohaterem jak rosyjscy rewolucjoniści w 1917 roku. Utopijnie marzył o budowie państwa chłopskiego opartego na zasadzie równości społecznej – mówi „Rz” Wiktor Chursik.

Konstanty_Kalinowski_03

Próba podważenia znaczenia Kalinowskiego jako bojownika o narodową sprawę białoruską wywołała ostrą krytykę ze strony zbliżonych do opozycji ekspertów.
Historyk Aleś Smalańczuk przyznaje, że w czasach Kalinowskiego faktycznie pojęcie białoruskiego ruchu narodowo-niepodległościowego nie istniało. Jednak już to, że Kalinowski zwracał się do Białorusinów w ich ojczystym języku, a zwłaszcza jego konflikty z Rządem Narodowym w Warszawie na tle dążeń separatystycznych, pozwalają na stwierdzenie, iż w tradycji politycznej Kalinowski stał się „jednym z ostatnich Litwinów i jednym z pierwszych Białorusinów”.

Postrzeganie Kalinowskiego przez Smalańczuka jest bliskie Milinkiewiczowi. Przyznaje on, iż Białorusini nie mają lepszej postaci historycznej, która symbolizowałaby walkę o wolność i niepodległość. I choć postać ta jest w dużej mierze zmitologizowana, to Kalinowski jak ulał pasuje do roli symbolu, konsolidującego naród białoruski. Dlatego – podkreśla polityk – na stałe zajął miejsce w panteonie białoruskich bohaterów narodowych.

Teza Milinkiewicza o jednoczącej Białorusinów roli Kalinowskiego jest jednak podważana przez historyków polskich pochodzenia białoruskiego: Olega Łatyszonka i Eugeniusza Mironowicza. Kalinowskiemu zarzucają oni, że w odezwach do białoruskich chłopów stosował antyprawosławną i antyrosyjską retorykę. Twierdzą, że jego rola była wręcz destrukcyjna, ponieważ część białoruskiego chłopstwa poparła Kalinowskiego, a inna część pod wpływem carskiej propagandy zwalczała powstańców. A więc – zdaniem historyków– „stało się to dla Białorusi tragedią”. Za najtragiczniejsze uznają zaś to, że „w czasie powstania społeczeństwo białoruskie podzieliło się na dwa obozy: katolicki, politycznie i kulturalnie zorientowany na Polskę, i prawosławny o orientacji prorosyjskiej”.

Podział społeczeństwa białoruskiego widać także dziś. Dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenko utożsamia się z opcją prorosyjską i zarzuca opozycji demokratycznej wyznawanie wrogich Białorusinom wartości zachodnich. Bez przeszkód głoszą tu też swoje poglądy zwolennicy koncepcji tak zwanego zachodniorusizmu. To teoria sformułowana przez rosyjskiego uczonego Michaiła Kojałowicza, która to teoria miała być odpowiedzią na propagandę Kalinowskiego. Zgodnie z tą koncepcją nie istnieją narody białoruski i ukraiński, gdyż są one tylko częściami trój jedynego narodu rosyjskiego.

Według dzisiejszych zachodniorusistów nawet Łukaszenko jest niedostatecznie prorosyjski, gdyż przydziela fundusze na odnawianie i konserwację dawnych siedzib szlacheckich – choćby zespołu pałacowego Radziwiłłów w Nieświeżu – przypominających o Wielkim Księstwie Litewskim i Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

W środowisku białoruskiej opozycji także nie brakuje egzotycznych koncepcji, związanych z Kalinowskim i jego dziedzictwem. Za taką należy uznać propozycję byłego kandydata na prezydenta Białorusi Uładzimira Nieklajeua. – Przy odpowiednim wysiłku dałoby się zrobić z niego symbol Białorusi. Takiego białoruskiego Che Guevarę – twierdzi. Nie zgadza się z tym pomysłem Milinkiewicz. – Nieklajeuowi najwyraźniej chodziło o niezłomność Kalinowskiego w walce o białoruską sprawę, a nie o to, że był on takim samym jak Che Guevara zaciekłym rewolucjonistą o lewackich, jak dzisiaj powiedzielibyśmy, poglądach – tłumaczy.

Filozof i ekspert w dziedzinie komunikowania masowego Aleś Ancipienka widzi inne niebezpieczeństwo: – Robienie z Kalinowskiego Che Guevary grozi tym, że jako symbol zostanie zawłaszczony przez koła lewackie i anarchizujące. Wówczas jeszcze trudniejsza do obronienia będzie teza o jego białoruskości.

Andrzej Pisalnik, dodatek „Plus Minus” Rzeczpospolitej z dnia 19 stycznia 2013r.

Szanowni Czytelnicy! Z okazji przypadającej na dzisiaj 152. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego proponujemy Państwu artykuł o Konstantym Kalinowskim, przywódcy powstania na ziemiach dawnej Litwy, uznawanym za bohatera narodowego przez współczesnych Białorusinów. Publikacja ukazała się w styczniu 2013 roku z okazji 150. rocznicy Powstania Styczniowego w dodatku

Obchodzonemu dzisiaj Dniu Babci i przypadającemu na jutro Dniu Dziadka było poświęcone tradycyjne wtorkowe spotkanie Oddziału ZPB w Grodnie, które odbyło się 20 stycznia. Działający w Związku Polaków na Białorusi seniorzy zaprezentowali swoje umiejętności artystyczne.

Spotkanie_babci_dziadkow_03

Śpiewa zespół Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy ZPB

Gwiazdorami spontanicznie zorganizowanego koncertu stali się najbardziej doświadczeni uczestnicy działających przy ZPB zespołów artystycznych, zrzeszeni obecnie w grupie wokalnej Uniwersytetu Trzeciego Wieku – kierowanej przez Halinę Gawrus nieformalnej struktury ZPB.

Spotkanie_babci_dziadkow_04

Śpiewa Krystyna Żulego

Po ciepło przyjętym przez publiczność występie doświadczonych artystów, prezes Oddziału ZPB w Grodnie Janina Sołowicz ogłosiła, że dalsze przedstawienie potoczy się wedle zasady „wolnego mikrofonu”, czyli każdy z obecnych na sali może zaprezentować publiczności swoje zdolności wokalne bądź recytatorskie. Z możliwości tej skorzystali między innymi poeta Leon Podlach oraz były wiceprezes ZPB Tadeusz Malewicz.

Spotkanie_babci_dziadkow_01

Leon Podlach

Spotkanie_babci_dziadkow_02

Znadniemna.pl

Obchodzonemu dzisiaj Dniu Babci i przypadającemu na jutro Dniu Dziadka było poświęcone tradycyjne wtorkowe spotkanie Oddziału ZPB w Grodnie, które odbyło się 20 stycznia. Działający w Związku Polaków na Białorusi seniorzy zaprezentowali swoje umiejętności artystyczne. [caption id="attachment_7923" align="alignnone" width="480"] Śpiewa zespół Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy ZPB[/caption] Gwiazdorami

Szanowni Państwo,

Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności oraz Fundacja Edukacja dla Demokracji ogłaszają kolejną edycję otwartego konkursu dla kandydatów z Białorusi, Ukrainy, Rosji, Mołdowy, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu, Kazachstanu i Kirgistanu na stypendia im. Lane’a Kirklanda do Polski w roku akademickim 2015/2016.

kirkland_feature_str_gl

Program adresowany jest do posiadających wyższe wykształcenie młodych liderów zainteresowanych rozwojem demokracji, gospodarki i społeczeństwa obywatelskiego w swoich krajach i w regionie. Realizacja Programu odbywa się w ramach 2 semestrów studiów na polskich uczelniach oraz 2-4 tygodniowych staży zawodowych w instytucjach państwowych lub prywatnych.

TERMINY ZGŁOSZEŃ KANDYDATÓW:

Termin zgłoszeń na stypendia Kirklanda 2015/16 upływa: 1 marca 2015.

DZIEDZINY:

Ekonomia i zarządzanie
Administracja / zarządzanie (biznes, NGO, kultura, ochrona środowiska, służba zdrowia)
Administracja publiczna (rządowa i samorządowa)
Prawo
Nauki społeczne (psychologia społeczna, socjologia)
Nauki polityczne i stosunki międzynarodowe
Polityka rozwojowa i pomoc humanitarna

KANDYDACI:

W roku akademickim 2015/2016 Program Kirklanda adresowany jest do osób reprezentujących następujące środowiska:

eksperci, politycy, pracownicy instytucji rządowych i samorządowych
przedsiębiorcy, menedżerowie
liderzy organizacji pozarządowych, animatorzy kultury i aktywności obywatelskiej
nauczyciele akademiccy
dziennikarze

KRYTERIA FORMALNE:

Obywatelstwo i miejsce zamieszkania w jednym z wymienionych w ogłoszeniu krajów (posiadacze kart stałego pobytu w Polsce nie mogą ubiegać się o stypendia Kirklanda)
Wykształcenie pełne wyższe (tytuł magistra)
Wiek do 35 lat (w uzasadnionych przypadkach do 40 lat)
Doświadczenie zawodowe – minimum 2 lata
Znajomość języka polskiego na poziomie B1 dla osób, chcących studiować po polsku, lub A1 dla osób, chcących odbyć program w języku angielskim.
W Programie obowiązuje zasada wzajemnego szacunku, bez względu na kraj pochodzenia.

PREFERENCJE:

Kandydaci aktywni w swoich środowiskach zawodowych i społecznych
Kandydaci legitymujący się znaczącymi osiągnięciami
Kandydaci, którzy dotąd nie studiowali w Polsce

WYMAGANE DOKUMENTY:

Wypełniony on-line formularz zgłoszeniowy http://www.kirkland.edu.pl/pl/formularz-zgłoszeniowy :
ankieta danych personalnych
projekt pobytu – uzasadnienie zamiaru udziału w Programie Kirklanda wraz z propozycjami dotyczącymi pobytu w Polsce i planami na przyszłość (4000-6000 znaków ze spacjami).
Dwa listy referencyjne wykazujące dotychczasowe osiągnięcia i kwalifikacje kandydata oraz nadzieje wiązane z dalszym jego rozwojem i pracą na polu zawodowym lub społecznym (w języku polskim, rosyjskim lub angielskim) wysłane drogą elektroniczną.
Kopia dyplomu ukończenia studiów (ewentualnie kopia dyplomu kandydata nauk) wysłane drogą elektroniczną.

REKRUTACJA:

Wybór około 45 najlepszych kandydatów w trzyetapowym procesie selekcji:

I etap – ocena formalna wniosków
II etap – ocena merytoryczna wniosków
III etap – rozmowy kwalifikacyjne (planowane w terminie 14 – 30.04.2015).

Osoby zaproszone do III etapu zostaną powiadomione o tym pocztą elektroniczną w końcu marca. Informacja o ostatecznych rezultatach konkursu wysyłana e-mailem w czerwcu 2015.

PROCEDURA ZGŁOSZEŃ KANDYDATÓW:

Szczegółowy opis Programu oraz instrukcję wypełniania formularzy zgłoszeniowych można uzyskać bezpośrednio ze strony: www.kirkland.edu.pl lub poprzez korespondencję elektroniczną z Programem.

Formularz zgłoszeniowy należy wypełnić w trybie on-line.

Po wypełnieniu formularza on-line, należy wydrukować wygenerowaną przez system stronę potwierdzającą zgłoszenie. Podpisaną stronę wraz z załączoną aktualną fotografią kandydata należy wysłać pocztą na adres Programu Kirklanda.

Dwa listy referencyjne i kopię dyplomu ukończenia studiów należy zeskanować i również wysłać e-mailem na adres: [email protected].

WARUNKI FINANSOWE:

Stypendium: około 1800 PLN miesięcznie. Dodatkowo, pokrywane są następujące koszty: opłaty edukacyjne, zakwaterowanie w Polsce, ubezpieczenie, podróż do i z Polski, koszt wizy, zakup materiałów i pomocy naukowych. Komputery wypożyczane stypendystom mogą przejść na ich własność dopiero po pełnym wypełnieniu warunków stypendium.

PROGRAM STYPENDIUM:

Inauguracja Programu (połowa września 2015)

Kurs przygotowawczo-informacyjny (10 dni)

Zajęcia na uczelniach (dwa semestry) w największych polskich ośrodkach akademickich: Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław, Lublin

Przygotowanie prac semestralnych i dyplomowych

Cztery spotkania integracyjno-merytoryczne wszystkich stypendystów

Zajęcia z zakresu animacji liderów i indywidualnego rozwoju

Staż zawodowy (2-4 tygodnie) zwykle na zakończenie programu akademickiego

Uroczystość zakończenia stypendium – wręczenie dyplomów (koniec czerwca 2016)

PATRONEM PROGRAMU jest Lane Kirkland (1922-1999) wieloletni przywódca amerykańskich związków zawodowych (AFL-CIO), członek Rady Dyrektorów Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości; jeden z inicjatorów powołania Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. W latach 80-tych swoim zaangażowaniem i autorytetem wspierał polską „Solidarność”. Rozumiał i popierał również aspiracje wolnościowe i demokratyczne innych narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Otrzymał najwyższe odznaczenia, m.in. amerykański „Medal Wolności” oraz polski „Order Orła Białego”.

kirkland_feature_str_gl_01

POLSKO-AMERYKAŃSKA FUNDACJA WOLNOŚCI (PAFW) – Fundator Programu

Fundacja rozpoczęła swoją działalność w 2000 roku. Głównym celem Fundacji jest umacnianie demokracji, społeczeństwa obywatelskiego, wyrównywanie szans rozwoju indywidualnego i społecznego, rozwój gospodarki rynkowej, a także dzielenie się polskim doświadczeniem z zakresu transformacji z krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Fundacja finansuje swoją działalność z przychodów funduszu , którego źródłem są środki Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości. Dotychczas PAFP przekazał do Fundacji 250 mln USD. Od roku 2000 Fundacja przeznaczyła na swoje programy ponad 100 mln USD.

Programy Fundacji są administrowane przez różne polskie organizacje pozarządowe, zgodnie z zasadami i procedurami wypracowanymi przez Fundację.

Program Stypendialny im. Lane’a Kirklanda jest długofalowym przedsięwzięciem PAFW, powołanym do życia w 2000 roku, administrowanym od 2001 roku przez Komisję Fulbrighta w Warszawie. Dodatkowe informacje o Fundacji i jej programach można uzyskać w Internecie: http://www.pafw.pl

FUNDACJA EDUKACJA DLA DEMOKRACJI (FED) – Administrator Programu

Fundacja założona w 1989 roku z inicjatywy polskich działaczy opozycyjnych i pedagogów z American Federation of Teachers, jest niezależną, niedochodową organizacją pozarządową i posiada status organizacji pożytku publicznego.

Celem FED jest inicjowanie, wspieranie i prowadzenie działalności edukacyjnej służącej krzewieniu idei demokracji oraz przygotowującej do pracy na rzecz demokracji i do działalności w instytucjach demokratycznych. Fundacja wspiera społeczności lokalne w działaniach na rzecz budowy społeczeństwa obywatelskiego, a swoje programy buduje na fundamencie lokalnych tradycji i kultury we współpracy z ludźmi różnych narodowości, wyznań i przekonań politycznych. Działa w Polsce oraz za granicą: w Europie Wschodniej, Azji Środkowej i na Kaukazie.

Obszary działania Fundacji:

1. uspołecznienie i demokra-tyzacja szkoły.

2. aktywność i odpowiedzialność obywatelska,

3. solidarność globalna.

Dodatkowe informacje o Fundacji i jej programach można uzyskać w Internecie: www.edudemo.org.pl

Znadniemna.pl

Szanowni Państwo, Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności oraz Fundacja Edukacja dla Demokracji ogłaszają kolejną edycję otwartego konkursu dla kandydatów z Białorusi, Ukrainy, Rosji, Mołdowy, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu, Kazachstanu i Kirgistanu na stypendia im. Lane'a Kirklanda do Polski w roku akademickim 2015/2016. Program adresowany jest do posiadających wyższe wykształcenie młodych

Wieloletni przyjaciel Związku Polaków na Białorusi, prezydent Sopotu Jacek Karnowski wraz z delegacją Urzędu Miasta Sopotu ostatnią wizytę na Białorusi zakończył 18 stycznia w Oddziale ZPB w Brześciu.

Prezydent_Sopotu_w_Brzesciu_04

Podczas spotkania w siedzibie Oddziału ZPB w Brześciu

Sopocianie mieli spotkanie z działaczami Oddziału ZPB w Brześciu oraz zwiedzili miejsca polskiej pamięci narodowej.

W siedzibie Oddziału ZPB w Brześciu gości z Sopotu przywitała prezes oddziału Natalia Rakowicz. Na spotkanie przybyła też konsul RP w Brześciu Anna Domska-Łuczak.

Prezydent_Sopotu_w_Brzesciu_05

Koncert młodych Polaków z Brześcia

Na gości z Polski czekali już uczniowie Szkoły Społecznej przy Oddziale ZPB w Brześciu z przygotowanym na tę okazję programem artystycznym.

Prezydent_Sopotu_w_Brzesciu_06

Goście z Sopotu podczas koncertu

Podczas koncertu goście mieli okazję posłuchać poezji polskiej i polskich piosenek w wykonaniu młodych Polaków z Brześcia.

Prezydent_Sopotu_w_Brzesciu_03

Potem odbyła się rozmowa z działaczami tutejszego oddziału ZPB, po której sopocianie udali się na miejscowy cmentarz garnizonowy.

Prezydent_Sopotu_w_Brzesciu_02

Przy pałacu Niemcewiczów

Przed powrotem do Polski delegacja z Sopotu zwiedziła też siedzibę Niemcewiczów. A potem, w towarzystwie Polaków z Brześcia, udała się do wsi Wołczyn, w której urodził się ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski. Po drodze do Wołczyna sopocianie skręcili na cmentarz w Szczytnikach, gdzie nad grobem powstańca styczniowego odmówili modlitwę.

Prezydent_Sopotu_w_Brzesciu_01

Przy grobie powstańca styczniowego

W Wołczynie sopocianie zwiedzili odnawiany przez Fundację Polska Miedź i Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Lublinie kościół pw. Przenajświętszej Trójcy, który został wzniesiony tu jeszcze w XVIII stuleciu przez Stanisława Poniatowskiego – ojca ostatniego polskiego monarchy.

Prezydent_Sopotu_w_Brzesciu

Kościół pw. Przenajświętszej Trójcy w Wołczynie

Irena Głuchowska z Brześcia

Wieloletni przyjaciel Związku Polaków na Białorusi, prezydent Sopotu Jacek Karnowski wraz z delegacją Urzędu Miasta Sopotu ostatnią wizytę na Białorusi zakończył 18 stycznia w Oddziale ZPB w Brześciu. [caption id="attachment_7908" align="alignnone" width="480"] Podczas spotkania w siedzibie Oddziału ZPB w Brześciu[/caption] Sopocianie mieli spotkanie z działaczami Oddziału ZPB

Dziennik Polski publikuje wywiad z Arturem Kondratem, prezesem Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej, wnukiem oficera AK, który walczył w okręgu nowogródzkim. Stowarzyszenie organizowało zbiórkę darów na Boże Narodzenie dla kombatantów mieszkających na Białorusi „Polacy Kresowym Straceńcom”.

Kombatanci_06

Artur Kondrat

Udało się! Do kombatantów dary dotarły na czas, czyli przed Bożym Narodzeniem. Jak poszło w tym roku?

– Ogólny wynik zbiórki jest bardzo zadowalający, ponieważ udało nam się zgromadzić ponad 260 paczek, które zostały przekazane kombatantom, zamieszkującym tereny Białorusi, oraz Litwy. Logistyka przedsięwzięcia wymagała oczywiście środków finansowych i tutaj bardzo pomógł nam Polski Klub Miłośników Historii „Orzeł Biały”, działający na Wyspach Brytyjskich, z jego prezesem, Markiem Wierzbickim na czele, który zorganizował zbiórkę pieniędzy. Wpłacił nam na konto 4200 złotych z groszami, dzięki czemu mogliśmy pokryć koszt transportu paczek, dlatego chcę podziękować wszystkim darczyńcom z Wysp.

Zbieraliście produkty podstawowe: mąka, cukier, makaron, olej, konserwy. Czy Polacy mają świadomość tego, że kombatanci Armii Krajowej, zwłaszcza ci żyjący na Białorusi, borykają się z ogromnymi problemami bytowymi, a niektórzy żyją po prostu w nędzy?

– Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, w jakich warunkach żyją tam nasi rodacy. To, co dla nas stanowi produkt podstawowy, na Białorusi uważane jest za dobro luksusowe, na które nie stać naszych kombatantów. Jeśli chodzi o szynkę, konserwy, słodycze, takich produktów nie kupuje się tam w sklepach, ponieważ są bardzo, ale to bardzo drogie, a ich nie wstać na podstawową żywność, na podstawowe opłaty. W związku z tym, produkty, które dostali, to była naprawdę świetna akcja i byli bardzo szczęśliwi, że mogli skorzystać z tej pomocy przed Świętami. To odciążyło ich budżet, ale i sprawiło ogromną radość. Średnia emerytura na Białorusi wynosi około 150 dolarów, a kilogram ziemniaków kosztuje dolara, a obecnie warunki życia stają się tam coraz trudniejsze. Cztery miesiące temu dolar kosztował 8200 rubli, dzisiaj kosztuje 12000. Ceny wzrosły nawet do 30 procent, jedzenie jest dużo droższe, niż w Polsce. Warunki życia polskich kombatantów na Litwie także są gorsze, niż tych, którzy mieszkają w Polsce, najgorzej jest jednak na Białorusi.

Kombatanci_02

Członkowie Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB podczas obchodów 70. rocznicy Bitwy o Surkonty

Pan zna te warunki życia, proszę je opisać

– Na Białorusi sytuacja jest dramatyczna. Żyje tam już niespełna siedemdziesięciu kombatantów AK, większość z nich to ludzie około 90. roku życia, przykuci do łóżek, nie wychodzący z domu. Tylko trzy osoby mają bieżącą wodę, a w drewnianych chałupach często spotkać można wynurzające się spod spodu klepisko. W 2010 r. byłem w Lidzie, z Weroniką Sebastianowicz robiliśmy objazd, bo chciałem na własne oczy zobaczyć, jak kombatanci mieszkają. Jeden fakt spowodował, że zacząłem organizować tę pomoc i nawiązałem ścisłą współpracę z panią kapitan. To był grudzień, minus 6 stopni, odwiedziliśmy Jadwigę Markiewicz, która mieszkała w Lidzie. Proszę to sobie wyobrazić, w domu, gdzie między belki można było włożyć rękę, na podłodze dziurawe deski, bez ciepłej wody, nawet bez przyzwoitego łóżka. W lepszych warunkach mieszkali nawet najgorsi meliniarze. Pani Jadwiga była wychudzona, ważyła może dwadzieścia parę kilo. Miała jednak bardzo jasny umysł i chętnie z nami rozmawiała. Była łączniczką w Armii Krajowej. Przywitała się i mówi do mnie tak: „Mój panoczku, a to z Warszawy pan przyjechał, zobacz pan, jak żyję. Gdzie ta moja Polska, o którą ja walczyłam? Przecież jak przyszli bolszewicy, jak mnie złapali, to co oni mi w Grodnie nie robili, co mi nie łamali, czego nie wyrabiali, ile ja wycierpiałam. A teraz mam 90 lat i tak żyję. Czemu Polska mnie zostawiła?” Trzymała mnie za rękę jeszcze przez kilka minut, a ja nie umiałem nic odpowiedzieć. Miałem trochę dolarów ze sobą, więc ile mogłem, tyle jej przekazałem. Potem byliśmy jeszcze u kilku osób i zrodziła mi się w głowie myśl, że jeśli czegoś nie uruchomię, to nikt tego nie zrobi. Postanowiliśmy pojechać do ministra Ciechanowskiego, poprosić o jakąś pomoc dla niej. Tymczasem kilka tygodni po naszym wyjeździe pani Jadwiga złamała nogę, po paru dniach została wypisana ze szpitala i zmarła. Za pieniądze, które otrzymaliśmy, opłaciliśmy pogrzeb, ale tylko tyle, bo nasza pomoc nadeszła za późno. Niedawno zmarła inna, też samotnie żyjąca kobieta, spod Nowogródka, której nogi odmówiły posłuszeństwa. Rzadko, kto do niej zaglądał, a sąsiedzi otruli psa. Raz na dwa tygodnie zachodził do niej ksiądz. Jest tyle innych osób, pan Tumiński, który jest praktycznie niewidomy, pani Lis także niedowidząca… Wielu ma oczywiście swoje rodziny, które także żyją bardzo ubogo. W większości przypadków są to więc ludzie pozostawieni sobie, bo najbliżsi nie są im w stanie pomóc.

Dlaczego?

– Ich dzieci, wnukowie uważani są przez władze Białorusi za potomków „polskich bandytów”, którzy po zakończeniu wojny próbowali jeszcze oderwać te ziemie i przyłączyć do Polski. Są więc tam traktowani jako obywatele trzeciej kategorii, podchodzi się do nich z nieufnością. Przede wszystkim nie mają możliwości pełnienia jakichś znaczących funkcji, zajmowania dobrze płatnych stanowisk, większość z nich pracuje fizycznie, często tylko dorywczo, a niektórzy, jeśli tylko jest taka możliwość, uciekają na Zachód, w celu poszukiwania jakiejkolwiek pracy. Często więc ci staruszkowie, ich najbliżsi żyją naprawdę w bardzo skrajnych, nędznych warunkach. Jedyna pomoc, na którą mogą liczyć, to ta, którą dostają od Polaków z kraju. Kombatanci są w stanie jakoś żyć, nie umierają z głodu, natomiast to, co liczy się dla nich najbardziej, to fakt, że paczki są symbolem więzi, ale przede wszystkim wyrazem ogromnego szacunku za ich postawę. Przecież do 1953 roku, na terenie Wołkowyska, Grodna, walczył jeszcze ostatni oddział, „Reduta”, a NKWD jeszcze likwidowało ostatnich polskich dowódców. Nasi kombatanci, żołnierze AK, do tej pory nie są pogodzeni z tą sytuacją, że przed wojną tam mieszkali, tam są groby ich bliskich, ich domy, ziemia, natomiast bez zgody, bez wpływu na to, co nastąpiło po 1945 roku, stali się obywatelami innego państwa, zmuszani byli do pracy w kołchozach i uczenia się języka najeźdźcy. W związku z tym, dopiero kiedy przyjeżdżają do Polski, wiedzą że są w swojej ojczyźnie. Ale są to wizyty raz, dwa razy w roku, a później muszą wracać z powrotem do tej rzeczywistości, gdzie zza płotu czasami nadal słychać „ty jesteś polski bandyta”.

Kiedy rozmawia Pan z ludźmi, namawiając ich do wsparcia działań Stowarzyszenia, z jaką spotyka się Pan reakcją?

– „Czemu nie przyjechali do Polski”, „Dlaczego jeszcze tam siedzą”, „Dlaczego Polska ich nie zabierze?” No i „Co oni tam właściwie robią?” Z takimi pytaniami, dotyczącymi kombatantów, spotykam się cały czas. A są to ludzie, którzy mieszkają na wyrwanych Polsce terenach, włączonych do sowieckiego systemu. Większość poddała się repatriacji, natomiast niektórzy nie mieli wyboru, ponieważ w latach 40., przed zakończeniem wojny, trafili do łagrów, po 5, 10 latach wrócili do swoich domów, gdzie czekała na nich rodzina, która nie wyjeżdżała z obawy, że się nie znajdą. A później nie było jak wrócić do kraju. Niektórzy z kolei uważali, że niemożliwością jest, aby tak bandyckie państwo mogło długo nimi rządzić, nie mieściło się w głowie, żeby taki stan rzeczy mógł trwać dłużej, niż parę miesięcy, myśleli, że alianci na to nie pozwolą. Sytuacja była jednak taka, że nasi sojusznicy na to pozwolili i jak rozmawiamy, to kombatanci mówią krótko: sprzedali naszą Polskę. Myślę że młodzież, szczególnie ta, która aktywnie z nami współpracuje, właśnie z naszych działań dowiedziała się, że na terenie Białorusi żyją żołnierze Armii Krajowej, którzy jeszcze lata po zakończeniu wojny walczyli o niepodległość Polski, przypłacając tę walkę życiem, a ci, którzy żyją, w większości siedzieli w syberyjskich łagrach. Świadomość tego wszystkiego jest na bardzo niskim poziomie. Historycy, czy ludzie działający społecznie mają jakąś wiedzę, ale nawet oni nie do końca orientują się, ilu jest tam Polaków, w jakich żyją miejscowościach i wreszcie jak żyją. Często próbują na własną rękę wysłać paczkę, nie mając świadomości, że na granicy następuje konfiskata, bo jest zakaz wwożenia na teren Białorusi wszystkiego, co stanowi jakieś dobro konsumpcyjne, czy luksusowe. Tamtejszy system wychodzi z założenia, że jest to działalność wywrotowa.

Jeśli Polacy w kraju nie wiedzą o losie naszych rodaków, to tym bardziej nie znają go Polacy żyjący w Wielkiej Brytanii

– Zgadza się, a to są wspaniali ludzie. W ich domach wiszą święte obrazy, w każdym domu jest krzyż, jest obecna żywa modlitwa, na każdej uroczystości grany jest Mazurek Dąbrowskiego, są wspomnienia, bardzo pięknie mówią po polsku, ich rodziny też często mówią. To są ludzie bliżej 90. i proszę sobie wyobrazić, że niektórzy z nich nadal biorą kosy, siadają w autobusy i jeżdżą na cmentarze, gdzie leżą ich towarzysze broni, aby pielęgnować te miejsca.

Kombatanci_01

Kpt. Weronika Sebastianowicz

Wilnie współpracujecie ze Związkiem Polaków na Litwie, natomiast na Białorusi ze Stowarzyszeniem Żołnierzy Armii Krajowej, które póki co wciąż nie ma szans na legalizację

– Kombatanci na Białorusi są również naszymi członkami, a kapitan Weronika Sebastianowicz, prezes Stowarzyszenia jest też wiceprezesem Zarządu Głównego naszej organizacji, z którą współpracuje od kilkunastu lat. Jest to główna osoba, która organizuje po tamtej stronie pomoc, dystrybucję, opiekę medyczną, wsparcie finansowe dla swoich podopiecznych, jestem z nią w bliskim kontakcie, razem te akcje planujemy, a następnie przeprowadzamy. Ona sama też nie ma łatwej sytuacji, bo jest bez samochodu, a ma już 83 lata, jest to jednak bardzo silna osobowość. Wszystko, co wiąże się z organizowaniem tej pomocy już tam, na miejscu, jest trudne i ryzykowne. Przykładem głośna sprawa zatrzymania paczek przez białoruskich celników [Wielkanoc 2014 – red.], wysłanych przez Stowarzyszenie „Odra-Niemen”, czyli środowisko z Wrocławia. Paczki zostały skonfiskowane i została wszczęta na Białorusi sądowa rozprawa karna, za którą poszły kary grzywny m.in. dla pani Weroniki.

Kombatanci_03

Przemawia Artur Kondrat podczas uroczystości jubileuszowej w Surkontach

Gdy nastał 1990 rok nasi weterani mogli pomyśleć, że wolna Polska się o nich upomni, zaproponuje powrót do kraju, stworzy ku temu jakieś warunki. Tak się jednak nie stało.

– To przykro stwierdzić, ale takich propozycji nigdy nie było. Jeśli chodzi o teren Białorusi, nigdy nikt akcji “ściągania Polaków” nie rozpoczynał, w związku z czym ci kombatanci pogodzili się z sytuacją, że mieszkają, jak to mówią, na „terenach tymczasowo okupowanych” w nadziei, że sytuacja się zmieni. Z drugiej strony, kiedy pytam, czy gdyby była taka możliwość, to przenieśliby się do Polski, słyszę w odpowiedzi, że tam jest ich dom, tam jest grób matki, ojca, trzeba świeczkę zapalić, przypilnować i młodym pokazać. Myślę więc, że na tę chwilę, gdyby była nawet taka możliwość, to już nikt z nich by się stamtąd nie ruszył.

Rozmawiała Elżbieta Sobolewska

Znadniemna.pl za  Dziennik Polski na Wyspach Brytyjskich

Dziennik Polski publikuje wywiad z Arturem Kondratem, prezesem Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej, wnukiem oficera AK, który walczył w okręgu nowogródzkim. Stowarzyszenie organizowało zbiórkę darów na Boże Narodzenie dla kombatantów mieszkających na Białorusi „Polacy Kresowym Straceńcom”. [caption id="attachment_7899" align="alignnone" width="480"] Artur Kondrat[/caption] Udało się! Do kombatantów dary

Pierwsza grupa uczniów Społecznej Szkoły Języka Polskiego przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku ukończyła 16 stycznia trzymiesięczny kurs językowy. Dzięki niezwykłej osobowości i talentowi nauczycielki Ludmiły Burlewicz, absolwenci kursów zdążyli nie tylko pokochać polski język, kulturę i tradycję, ale także zaprzyjaźnić się do takiego stopnia, że solidarnie poprosili panią Ludmiłę o kontynuację zajęć w ich grupie na wyższym poziomie nauczania, w celu zgłębienia przez uczniów znajomości języka polskiego oraz polskich tradycji i kultury.

Burlewicz_Ludmila_03

Ludmiła Burlewicz

W grupie, prowadzonej przez doświadczoną pedagog Ludmiłę Burlewicz, zebrali się mieszkańcy Mińska w różnym wieku, wykonujący na co dzień różne zawody i będący przedstawicielami różnych narodowości.

Najmłodszy z uczniów pani Ludmiły ma 21 lat, a najstarszy – 65 lat. Są wśród nich: studenci, emeryci, robotnicy, biznesmeni, nauczyciele, architekt, inżynier, marketingowiec, gospodyni domowa i przedstawiciele innych zawodów.

Każdy zapisał się na kurs języka polskiego, mając do osiągnięcia własny cel. Jedni uczyli się do rozmowy z konsulem, aby otrzymać Kartę Polaka. Inni, jak na przykład Maryna Karżaniewska, Kartę Polaka już mają, ale pragnęli pogłębić znajomość języka i wiedzę o Polsce.

Burlewicz_Ludmila_01

Paweł Czarnou, nie jest Polakiem, ale chciał nauczyć się polskiego, żeby obcować przez Internet ze swoim przyjacielem i przyjaciółką, którzy mieszkają w Polsce. Nie ma polskich korzeni także Natalia Cwik, ale tak bardzo kocha swojego męża Walerego, który jest Polakiem, że postanowiła nauczyć się jego języka ojczystego wraz z nim, aby razem brać aktywny udział w przedsięwzięciach ZPB. Danuta Efimowska, kuzynka Natalii, postanowiła wesprzeć swoich bliskich w dążeniu do nauczenia się języka polskiego i też zapisała się na kurs językowy. W celu doskonalenia wymowy i zgłębienia wiedzy o Polsce przyszła na zajęcia do Ludmiły Burlewicz Olga Guczak, utalentowana śpiewaczka, laureatka konkursów polskiej piosenki zarówno na Białorusi, jak i w Polsce. Z potrzeby nieskrępowanego obcowania ze swoimi krewnymi w Polsce zapisali się na kurs Maryna Pacholak oraz Wiktor Juchniewicz.

Burlewicz_Ludmila_02

Podczas zajęć

Różni ludzie o różnych charakterach, zawodach i różnych narodowości zafascynowali się polskim językiem, historią, kulturą i tradycją. Było to szczególnie dobrze widać podczas spotkania w Wigilię Bożego Narodzenia, które zorganizowała dla swoich uczniów Ludmiła Burlewicz.

Dzieląc się opłatkiem, składaliśmy sobie nawzajem życzenia po polsku, śpiewaliśmy polskie kolędy i odczuwaliśmy lekki żal z powodu tego, że trzymiesięczny kurs języka polskiego dobiega końca.

Po jego zakończeniu, postanowiliśmy, że wkrótce spotkamy się znowu i zapiszemy się do pani Ludmiły na kolejny kurs języka polskiego, przewidujący podniesienie naszych umiejętności językowych i zgłębienie wiedzy o Polsce.

Jan i Paweł Przybyszowie z Mińska

Pierwsza grupa uczniów Społecznej Szkoły Języka Polskiego przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku ukończyła 16 stycznia trzymiesięczny kurs językowy. Dzięki niezwykłej osobowości i talentowi nauczycielki Ludmiły Burlewicz, absolwenci kursów zdążyli nie tylko pokochać polski język, kulturę i tradycję, ale także zaprzyjaźnić się do

Przejdź do treści