HomeStandard Blog Whole Post (Page 446)

22 stycznia 1863 r. Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego rozpoczęło się Powstanie Styczniowe, największy w XIX w. polski zryw narodowy. Pochłonęło ono kilkadziesiąt tysięcy ofiar i w ogromnym stopniu wpłynęło na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń.

Artur_Grottger

Obraz „Wojna” Artura Grottgera z cyklu „Polonia” 1863. Źródło: Wikimedia Commons

Nadzieje na niepodległość

W drugiej połowie lat 50. XIX w., po klęsce Rosji w wojnie krymskiej, na nowo rozbudziły się nadzieje Polaków na odzyskanie niepodległości. Na obszarach należących dawniej do Rzeczpospolitej rozpoczęto organizowanie stowarzyszeń spiskowych, których uczestnicy podjęli przygotowania do walki.

Wśród aktywnie działających kół konspiracyjnych przeważały dwie postawy. Tzw. obóz „czerwonych” był zwolennikiem zbrojnej walki o niepodległość i wzywał do powstania narodowego. Stronnictwo „białych”, choć również nastawione niepodległościowo, było przeciwne zbyt szybkim planom zrywu, propagując idee pracy organicznej.

Masakra na Placu Zamkowym i stan wojenny
W czerwcu 1860 r. pogrzeb wdowy po bohaterze Powstania Listopadowego gen. Józefie Sowińskim w Warszawie przekształcił się w narodową demonstrację i zapoczątkował kolejne manifestacje patriotyczne. W lutym 1861 roku, w 30 rocznicę bitwy pod Olszynką Grochowską, zorganizowano pochód, którego uczestnicy nieśli chorągiew z Orłem i Pogonią. Na Rynku Starego Miasta został on rozpędzony przez żandarmów. Dwa dni później na Placu Zamkowym odbyła się wielka procesja żądająca uwolnienia aresztowanych i przyznania praw narodowych. Rosjanie zaatakowali zabijając pięciu jej uczestników.

Przełomowe znaczenie miała patriotyczna manifestacja zorganizowana 8 kwietnia 1861 roku na Placu Zamkowym w Warszawie krwawo rozpędzona przez rosyjskie wojsko, które strzelało do bezbronnych ludzi. Zginęło co najmniej 200 osób, 500 zostało rannych. Namiestnik carski Michaił Gorczakow pisał do cara Aleksandra II: „Nauka silnie poskutkowała; wszystko teraz cicho i drży ze strachu”. Jednak demonstracje, nabożeństwa patriotyczne, obchody rocznic, odbywały się nadal w Warszawie a także m.in. w Kaliszu, Płocku, Radomiu, Lublinie.

Garnizon warszawski został przez władze carskie podwojony. 14 października 1861 roku władze rosyjskie wprowadziły na terenie Królestwa Polskiego stan wojenny. Na ulicach Warszawy biwakowało wojsko, zatoczono armaty. Trzy dni później 17 października – powstał Komitet Miejski ugrupowania ”czerwonych”, mający przygotować powstanie, przekształcony w 1862 roku w Centralny Komitet Narodowy.

Aleksander Wielopolski

Pod koniec stycznia 1862 roku car podjął decyzję o utworzeniu w Królestwie władz cywilnych. Określając granice reform stwierdzał: „Ani konstytucji, ani armii polskiej; żadnej autonomii politycznej; duża autonomia administracyjna”. 22 maja 1862 roku Aleksander II mianował swojego brata w. ks. Konstantego Mikołajewicza namiestnikiem Królestwa Polskiego, a naczelnikiem rządu cywilnego margrabiego Aleksandra Wielopolskiego.

Oceniając działania władz rosyjskich prof. Jerzy Zdrada pisał: „Ustępstwa dla Polaków /…/ były spowodowane nie tyle dążeniem trwałego rozwiązania konfliktu, ile wynikały z wewnętrznych i międzynarodowych trudności, jakie przeżywała Rosja”.

Wielopolski wprowadził w życie niektóre z reform społecznych m.in. oczynszował chłopów i ogłosił nową ustawę oświatową, co nie uspokoiło jednak sytuacji w Królestwie. Jego reakcją na przygotowania powstańcze było ogłoszenie w październiku 1862 roku nowych zasad poboru do wojska rosyjskiego, tzw. branki. Po raz pierwszy od kilkunastu lat miała się ona odbyć nie przez losowanie, ale na podstawie imiennych list. Celem tych działań było rozbicie struktur konspiracyjnych. „Wrzód zebrał i rozciąć go należy. Powstanie stłumię w ciągu tygodnia i wtedy będę mógł rządzić” – mówił Wielopolski swoim zaufanym współpracownikom.

Powstanie 1863-1864

Brankę przeprowadzono w Warszawie niespodziewanie w nocy z 14 na 15 stycznia 1863 r. Decyzja ta była bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania. Następnego dnia Komitet Centralny Narodowy ogłosił Wielopolskiego „wielkim nikczemnym zbrodniarzem i zdrajcą”. 19 stycznia Komitet uchwalił powierzenie dyktatury i naczelnego dowództwa powstania gen. Ludwikowi Mierosławskiemu.

22 stycznia 1863 roku Komitet Centralny Narodowy wydał Manifest ogłaszający powstanie i powołujący Tymczasowy Rząd Narodowy.

„Nikczemny rząd najezdniczy rozwścieklony oporem męczonej przezeń ofiary postanowił zadać jej cios stanowczy – porwać kilkadziesiąt tysięcy najdzielniejszych, najgorliwszych jej obrońców, oblec w nienawistny mundur moskiewski i pognać tysiące mil na wieczną nędzę i zatracenie. Młodzież polska poprzysięgła sobie +zrzucić przeklęte jarzmo lub zginąć+. Za nią więc narodzie polski, za nią! Po straszliwej hańbie niewoli, po niepojętych męczarniach ucisku, Centralny Narodowy Komitet, obecnie jedyny legalny Rząd twój Narodowy, wzywa cię na pole walki już ostatniej, na pole chwały zwycięstwa, które Ci da i przez imię Boga na niebie dać poprzysięga” – napisano w Manifeście.

Powstańcy, mimo niewystarczającego uzbrojenia i braków kadrowych, atakowali rosyjskie placówki praktycznie na terenie całego Królestwa Polskiego. Władze zrywu wzywały do udziału w nim również „braci Litwinów i Rusinów”, co spowodowało rozszerzenie obszaru walk na wschód.

Jak oceniają historycy, podczas powstania miało miejsce ponad tysiąc starć, a w siłach polskich uczestniczyło w sumie ok. 200 tys. osób. Pomimo pewnych sukcesów oddziałów powstańczych, w związku z przewagą armii rosyjskiej, siły zaborcze zaczęły uzyskiwać przewagę. Pod koniec 1863 roku łączny stan wojsk rosyjskich wynosił ponad 400 tysięcy żołnierzy, 170 tysięcy w Królestwie Polskim, na Litwie 145 tysięcy, a na Ukrainie – 90 tysięcy. Rząd Narodowy miał w polu jednocześnie nie więcej niż 10 tysięcy partyzantów.

Władze zrywu zabiegały o pozyskanie do walk chłopów, lecz przeszkodził w tym carski ukaz uwłaszczeniowy z marca 1864 r., przyznający im na własność uprawianą ziemię. Powstanie zaczęło już wtedy powoli upadać, ostatnie walki toczyły się miejscami jeszcze do jesieni 1864 r.

Ludwik Mierosławski wobec przegranej w prowadzonych walkach po miesiącu utracił funkcję. Później dyktatorami powstania byli Marian Langiewicz i Romuald Traugutt, który stal się tragicznym symbolem powstania. W nocy z 10 na 11 kwietnia 1864 roku na skutek denuncjacji rosyjska policja aresztowała Traugutta w jego warszawskiej kwaterze. Więziony na Pawiaku, następnie przewieziony do X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, podczas śledztwa nie zdradził towarzyszy.

19 lipca 1864 roku rosyjski sąd wojskowy skazał go na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli Warszawskiej 5 sierpnia 1864 roku o godz. 10. Tuż przed egzekucją, której świadkiem był 30-tysięczny tłum, dyktator ucałował krzyż. Razem z Trauguttem stracono innych uczestników powstania – Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego, Romana Żulińskiego i Jana Jeziorańskiego.

Klęska powstania

Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje, a przede wszystkim aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć co najmniej 669 osób. Na zesłanie skazano przynajmniej 38 tysięcy osób.
„Sądząc z pozoru, po klęsce powstania sprawa polska dosięgła dna. Autonomia Królestwa uległa likwidacji, język polski wyrugowano ze szkół i urzędów, zamknięto Szkołę Główną. Ze sprawą polską przestano się liczyć na arenie międzynarodowej (…) W jednej dziedzinie przegrana w roku 1863 miała charakter nieodwracalny. Uwłaszczenie złamało w Królestwie hegemonię posiadającej szlachty (…) Pokonani przywódcy powstania głosili z podniesionym czołem, że wygrali sprawę, ponieważ uwłaszczyli chłopów” – tak zryw podsumował Stefan Kieniewicz w publikacji „Powstanie styczniowe”.

Polacy Grodzieńszczyzny pamiętają

Dzisiaj, w 153. rocznicę wybuchu Powstania, delegacje Związku Polaków na Białorusi na czele z prezesem Mieczysławem Jaśkiewiczem oraz Konsulatu Generalnego RP w Grodnie na czele z pełniącym obowiązki szefa placówki konsulem RP Zbigniewem Pruchniakiem odwiedzają groby Powstańców Styczniowych i miejsca pamięci związane ze zrywem narodowym na terenie Grodzieńszczyźny.

pomnik_powstancow_Jeziory

Pomnik Powstańców Styczniowych przy Krzyżach Powstańców na cmentarzu w Jeziorach pod Grodnem – 22 stycznia 2016 r., fot.: facebook.com/gpicko

Znicze przy Krzyżach Powstańców na cmentarzu w Jeziorach stawiają konsulowie RP Zbigniew Pruchniak i Leszek Wanat

Znicze przy Krzyżach Powstańców na cmentarzu w Jeziorach stawiają konsulowie RP Zbigniew Pruchniak i Leszek Wanat, fot.: facebook.com/gpicko

przemawia_Jaskiewicz

Przy Krzyżach Powstańców na cmentarzu w Jeziorach przemawia Mieczyslaw Jaśkiewicz (po lewej), fot.: facebook.com/gpicko

Objazd zakończy się Mszą świętą w zabytkowej kaplicy, pamiętającej czasy Powstania Styczniowego, na cmentarzu byłej osady szlacheckiej Stankiewicze.

Znadniemna.pl na podstawie Dzieje.pl/PAP

22 stycznia 1863 r. Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego rozpoczęło się Powstanie Styczniowe, największy w XIX w. polski zryw narodowy. Pochłonęło ono kilkadziesiąt tysięcy ofiar i w ogromnym stopniu wpłynęło na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń. [caption id="attachment_14259" align="alignnone" width="500"] Obraz „Wojna” Artura Grottgera z cyklu „Polonia” 1863.

Niezależne Towarzystwo Języka Białoruskiego ogłosiło rozpoczęcie kampanii na rzecz zmiany nazwy jednej z ulic Mińska, ku czci Tadeusza Kościuszki. W tym roku przypada 270. rocznica jego urodzin.

Tadeusz_Kosciuszko

Tadeusz Kościuszko

Towarzystwo Języka Białoruskiego im. Franciszka Skaryny zainicjowało zbiórkę odpisów pod dwoma petycjami – do Ministra Kultury i Komitetu wykonawczego miasta Mińska, donosi internetowa gazeta „Białoruskie novosti”.

Tadeusz_Kosciuszko_3

Mereczowszczyzna (Kosów). Dwór Kościuszków

Kampania prowadzona jest w formie elektronicznej petycji, którą można podpisać TU

Tadeusz_Kosciuszko_5

Budynek, w którym Naczelnik powstania spędził tylko pierwsze 12 lat życia, spłonął w 1942 r. Na początku XXI w. podjęto decyzję o jego odbudowie przy finansowym wsparciu ambasady amerykańskiej w Mińsku

Tadeusz_Kosciuszko_8

Inicjatorzy akcji, w liście do mińskiego „gorispałkomu” zwracają uwagę, że ulice im. Tadeusza Kościuszki są w Polsce, Rosji, USA, Ukrainie, a także w niektórych miastach na Białorusi: w Baranowiczach, Brześciu, Grodnie, Nieświeżu, Pińsku. Nie ma jej tylko na mapie stolicy.

Tadeusz_Kosciuszko_6

W petycji do Ministerstwa Kultury, członkowie TBM zwracają się do stojącego na czele resortu kultury Barysa Swiatłowa z wnioskiem, o rozpisanie konkursu na pomniki Tadeusza Kościuszki w Mińsku, Brześciu, oraz w małej ojczyźnie bohatera – w Kosowie, w pobliżu miejsca, w którym się urodził.

Tadeusz_Kosciuszko_11

Tadeusz_Kosciuszko_10

W petycji podkreśla się fakt, że na całym świecie są setki pomników, tylko na Białorusi nie ma ani jednego…

Tadeusz_Kosciuszko_9

Ideę wspiera opozycyjna partia socjaldemokratyczna Hramada. Szef partii w obwodzie brzeskim, gdzie leży Kosowo, Igor Masłouski zwrócił się z odpowiednim wnioskiem do miejscowych władz.

Tadeusz_Kosciuszko_2

Według szefa TBM Olega Trusoua, akcja sprawi, że cały świat się dowie, w jakim zakątku urodził się Tadeusz Kościuszko, i że obywatele tego kraju – Białorusini– nie zapominają o swoich prawdziwych bohaterach. Zakończenie akcji i przekazanie petycji na ręce Ministra Kultury i szefa Komitetu wykonawczego miasta Mińska nastąpi 4 lutego, w dzień urodzin bohatera.

Tadeusz_Kosciuszko_7

Tadeusz Kościuszko urodził się na Mereczowszczyźnie pod Kosowem. Od 2004 roku, w odtworzonym na podstawie fotografii dawnym majątku Kościuszków, działa muzeum. Każdego roku 4 lutego, w dzień narodzin Kościuszki, odbywają się tam uroczystości.

Tadeusz_Kosciuszko_1

Widok z dworu

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Niezależne Towarzystwo Języka Białoruskiego ogłosiło rozpoczęcie kampanii na rzecz zmiany nazwy jednej z ulic Mińska, ku czci Tadeusza Kościuszki. W tym roku przypada 270. rocznica jego urodzin. [caption id="attachment_14243" align="alignnone" width="480"] Tadeusz Kościuszko[/caption] Towarzystwo Języka Białoruskiego im. Franciszka Skaryny zainicjowało zbiórkę odpisów pod dwoma petycjami – do

Urzędnicy Ministerstwa Kultury Białorusi prawdopodobnie zobaczyli swoje „lustrzane” odbicie w dramaturgii Sławomira Mrożka i postanowili je zabronić.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_02

Trudno inaczej wytłumaczyć absurdalną decyzję o cofnięciu pozwolenia na wystawianie przez niezależny białoruski „Teatr Cz” spektaklu „Co robić z Tygrysem?”, wyreżyserowanego przez polskiego reżysera Dariusza Jezierskiego na podstawie dwóch sztuk Sławomira Mrożka.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_03

Urzędnicy Ministerstwa Kultury Białorusi postanowili najpierw odwołać dwa najbliższe przedstawienia, zaplanowane na 20 i 21 stycznia w Centrum Sztuki Współczesnej w Mińsku. Zadzwonili w tym celu do administracji Centrum i kazali odmówić aktorom „Teatru Cz” sali.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_013

Z uwagi na duże zainteresowanie spektaklem ze strony miłośników sztuki oraz na to, że część biletów została już sprzedana, „Teatr Cz” w ostatniej chwili postanowił wynająć rezerwową salę w tzw. przestrzeni twórczej „CECH” i dać chociaż jedno przedstawienie teatralne.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_015

Niestety zmiana miejsca spektaklu się nie powiodła, gdyż białoruscy urzędnicy dowiedziawszy się o niej, nie wydali „Teatrowi Cz” pozwolenia na wystawienie sztuki w innym miejscu.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_016

O incydencie napisał na facebooku znany białoruski reżyser teatralny i filmowy Andrej Kurejczyk. Według niego skandaliczne zachowanie Ministerstwa Kultury Białorusi można wytłumaczyć tym, że na premierze spektaklu „Co robić z Tygrysem?”, która się odbyła we wrześniu ubiegłego roku, obecni byli białoruscy opozycyjni politycy – między innymi Uładzimir Nieklajeu oraz Mikołaj Statkiewicz.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_014

„Taka oto historia w XXI stuleciu w europejskim kraju” – pisze Kurejczyk i ironizuje, że na Białorusi przy kasach teatralnych warto chyba zacząć wieszać ogłoszenie: „Widzowie o opozycyjnych poglądach na spektakl nie zostaną wpuszczeni”.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_019

Przypomnijmy, że „Teatr Cz” premierą spektaklu „Co robić z Tygrysem?” z dużym powodzeniem rozpoczął sezon teatralny 2015/2016. Samo przedsięwzięcie jest wspierane przez Instytut Polski w Mińsku.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem

Być może w zagranych po białorusku na białoruskiej scenie przez białoruskich aktorów absurdach (tytułowy Tygrys w zakazanym spektaklu symbolizuje absurd, z którym człowiek powinien nauczyć się egzystować w codziennym życiu – red.) Sławomira Mrożka władze białoruskie dopatrzyły się jakiejś „polskiej intrygi”, i nie wymyśliły lepszego sposobu na zwalczanie absurdu, jak maksymalnie go spotęgować i to w realnym życiu kulturalnym białoruskiej stolicy.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_012

Mikołaj Statkiewicz i Uładzimir Nieklajeu na premierze spektaklu

Znadniemna.pl

Urzędnicy Ministerstwa Kultury Białorusi prawdopodobnie zobaczyli swoje „lustrzane” odbicie w dramaturgii Sławomira Mrożka i postanowili je zabronić. Trudno inaczej wytłumaczyć absurdalną decyzję o cofnięciu pozwolenia na wystawianie przez niezależny białoruski „Teatr Cz” spektaklu „Co robić z Tygrysem?”, wyreżyserowanego przez polskiego reżysera Dariusza Jezierskiego na podstawie dwóch

Przebywająca na początku stycznia na Grodzieńszczyźnie delegacja miasta Sopotu na czele z prezydentem Jackiem Karnowskim w tym roku miała okazję po raz pierwszy wizytować Oddział ZPB w Raduniu.

Radun_spotkanie_noworoczne_6

Jasełka w wykonaniu dzieci, uczących się religii i języka polskiego

Radun_spotkanie_noworoczne_8

Radun_spotkanie_noworoczne_5

Podczas pobytu w Raduniu goście uczestniczyli we Mszy świętej, po której mieli okazję obejrzeć jasełka z udziałem miejscowych dzieci, uczących się religii i języka polskiego. Wyreżyserowała przedstawienie o Narodzinach Pana Jezusa pracująca w raduńskiej parafii katechetka Teresa Klimowicz.

Radun_spotkanie_noworoczne_7

Radun_spotkanie_noworoczne_10

Zauroczeni przedstawieniem wysocy goście chętnie pozowali do wspólnego z małymi artystami zdjęcia, po czym wręczyli aktorom przywiezione znad polskiego Bałtyku świąteczne prezenty.

Radun_spotkanie_noworoczne_4

Wspólne pamiątkowe zdjęcie

Radun_spotkanie_noworoczne_3

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski wręcza młodym aktorom świąteczne prezenty

Po kościele delegacja Sopotu w towarzystwie prezesa ZPB Mieczysława Jaśkiewicza, miejscowych działaczy organizacji oraz przybyłych do Radunia Polaków z pobliskich Naczy i Bieniakoń, udała się na świąteczny obiad do miejscowej kawiarni.  Czekał tam na nich występ działającego przy Oddziale ZPB w Raduniu zespołu „Przyjaciółka” oraz miejscowe talenty wokalne Aleksander i Dominika z rodziny Bartoszewicz, którzy zaśpiewali wiązankę polskich kolęd. Przebywający w świątecznym nastroju gospodarze i goście skorzystali z obecności księdza Piotra z miejscowej parafii, który poświęcił przygotowane na tę okazję opłatki, po czym wszyscy obecni w kawiarni mogli się nimi podzielić, składając nawzajem życzenia świąteczno-noworoczne.

Radun_spotkanie_noworoczne_2

Śpiewa zespół „Przyjaciółka”

Akcentów artystycznych nie zabrakło też podczas obiadu, gdyż całe towarzystwo biesiadowało, śpiewając kolędy, a potem także polskie pieśni biesiadne i patriotyczne.

Radun_spotkanie_noworoczne_1

Aleksander i Dominika z rodziny Bartoszewicz

Po skonsumowaniu posiłku goście z Sopotu poczuli się na tyle zżyci z miejscowymi Polakami, że chętnie brali udział we wspólnej zabawie, w której nie zabrakło tańców, żartów i śmiechu.

Radun_spotkanie_noworoczne

Podczas rozmów z Polakami z Radunia członkowie delegacji miasta Sopotu ciągle słyszeli słowa wdzięczności za wizytę w tym polskim miasteczku kresowym, gdyż Polakom na Kresach ciągle zależy na dowodach tego, że Polacy w Ojczyźnie o nich pamiętają. Goście obiecali, że ich pierwsza wizyta w Raduniu na pewno nie okaże się ostatnia.

Halina Żegzdryń z Radunia, fot.: Ireny Waluś

Przebywająca na początku stycznia na Grodzieńszczyźnie delegacja miasta Sopotu na czele z prezydentem Jackiem Karnowskim w tym roku miała okazję po raz pierwszy wizytować Oddział ZPB w Raduniu. [caption id="attachment_14212" align="alignnone" width="480"] Jasełka w wykonaniu dzieci, uczących się religii i języka polskiego[/caption] Podczas pobytu w Raduniu goście

Pedagogów, wykładających język polski w Brześciu, Baranowiczach, Peliszczach, Pińsku i Lachowiczach zaprosiła na spotkanie opłatkowe do Brześcia w dniu 17 stycznia dyrektor działającej tu Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domejki Alina Jaroszewicz.

Oplatek_Jaroszewicz_Brzesc_1

Na spotkanie przybyły też: Anna Domska-Łuczak, konsul w Konsulacie Generalnym RP w Brześciu oraz Andżelika Borys, przewodnicząca Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi, koordynująca z ramienia ZPB projekty oświatowe, obejmujące całą Białoruś.

Modlitwę inaugurującą spotkanie poprowadził wikary parafii pw. Podwyższenia Krzyża w Brześciu, ksiądz Aleksander Kononowicz. Kapłan poświęcił też opłatki, którymi dzielili się, składając sobie nawzajem życzenia świąteczno–noworoczne, nauczyciele i ich goście.

Oplatek_Jaroszewicz_Brzesc

Spotkanie przy opłatku stało się okazją do przedyskutowania tego, co brzeskiemu środowisku nauczycielskiemu udało się osiągnąć w ubiegłym roku. Obecność pani konsul i przewodniczącej Rady Naczelnej ZPB pozwoliła nauczycielom z poszczególnych polskich ośrodków edukacyjnych zgłosić swoje potrzeby i oczekiwania na rok bieżący.

Pedagodzy najczęściej prosili o pomoc w uzupełnieniu zbiorów podręcznikowych i dydaktycznych, zabiegali o organizowanie dla uczniów kolonii edukacyjnych w Polsce. Sporym zainteresowaniem wśród pedagogów cieszy się także możliwość podniesienia swoich kwalifikacji zawodowych poprzez udział w szkoleniach metodycznych dla nauczycieli języka polskiego zarówno w Polsce, jak i na terenie Białorusi.

Znadniemna.pl, fot.:Eugeniusz Lickiewicz

 

Pedagogów, wykładających język polski w Brześciu, Baranowiczach, Peliszczach, Pińsku i Lachowiczach zaprosiła na spotkanie opłatkowe do Brześcia w dniu 17 stycznia dyrektor działającej tu Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domejki Alina Jaroszewicz. Na spotkanie przybyły też: Anna Domska-Łuczak, konsul w Konsulacie Generalnym RP w Brześciu oraz

Spotkanie karnawałowe zorganizował 17 stycznia w białoruskiej stolicy Oddział Związku Polaków na Białorusi w Mińsku.

Karnawal_Minsk

Przemawia Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku

Jak przystało na okres karnawału, Polacy z Mińska i podmińskich Borowlan spotkali się, aby biesiadować przy stole, śpiewać, tańczyć i w nieformalnej atmosferze odkryć w sobie przeróżne talenty artystyczne.

Karnawal_Minsk_1

Śpiewa Tatiana Gażewska

Oprawę muzyczną spotkaniu zapewnił zespół „Czarna Perła” z solistką Tatianą Gażewską. Repertuar zespołu jest niezwykle bogaty – grają i śpiewają utwory ludowe, kolędy, piosenki biesiadne, jazz a także utwory klasyczne, więc z zaspokojeniem najbardziej wymagających gustów biesiadujących nie było problemu.

Karnawal_Minsk_7

Śpiewa białoruski zespół „Rada”

Karnawal_Minsk_6

Balowemu nastrojowi sprzyjał udział we wspólnej zabawie białoruskiego zespołu „Rada”. Artyści białoruscy znani nie tylko z pięknego śpiewu, lecz także z umiejętności tanecznych, których sekretami chętnie dzielili się z biesiadnikami, ucząc ich kroków walcowych, pas d’espagne i innych tańców towarzyskich.

Karnawal_Minsk_4

Karnawal_Minsk_5

Pod akompaniament duetu „Lest”, poznającym tajniki tańca śpiewały solistki chóru „Tęcza”, a na akordeonie przygrywali panowie chóru „Polonez”.

Karnawal_Minsk_3

Duet „Lest”

Karnawal_Minsk_2

Karnawal_Minsk_8

Po zakończeniu zabawy, przebywający w świetnym nastroju i jeszcze bardziej zżyci ze sobą Polacy Mińska, serdecznie dziękowali prezes Oddziału ZPB w Mińsku Helenie Marczukiewicz za świetną zabawę i czas, spędzony w rodzinnej i świątecznej atmosferze.

Ludmiła Burlewicz z Mińska, zdjęcia Aleksandra Wasilenki

Spotkanie karnawałowe zorganizował 17 stycznia w białoruskiej stolicy Oddział Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. [caption id="attachment_14190" align="alignnone" width="480"] Przemawia Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku[/caption] Jak przystało na okres karnawału, Polacy z Mińska i podmińskich Borowlan spotkali się, aby biesiadować przy stole, śpiewać, tańczyć i

Kolędująca co roku rodzina Pospieszalskich, będąca jedną z najbardziej znanych rodzin muzycznych w Polsce, w te święta po raz pierwszy włączyła w swoją trasę koncertową Białoruś.

Minsk_Koncert_Pospieszalskich_4

Podczas koncertu zespołu Pospieszalskich w Mińsku

Dwa koncerty w Mińsku i Grodnie, zagrane w ramach tegorocznej trasy międzynarodowej zespołu Pospieszalskich, zebrały tłumy. Koncert w stołecznej Archikatedrze im. Najświętszej Maryi Panny odwiedził osobiście zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi ksiądz arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz.

Minsk_Koncert_Pospieszalskich_Metropolita_2

Minsk_Koncert_Pospieszalskich_Metropolita_4

Minsk_Koncert_Pospieszalskich_Metropolita_6

Przemawia ksiądz arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz

Minsk_Koncert_Pospieszalskich_Metropolita_7

Przemawia Jan Pospieszalski

Przed mińskim koncertem z liderem zespołu Janem Pospieszalskim porozmawiała nasza korespondent.

Minsk_Koncert_Pospieszalskich_14

Śpiewa Jan Pospieszalski

Pan nie jest na Białorusi po raz pierwszy?

– Nie jestem. Moja przygoda z Białorusią zaczęła się wiele lat temu, a było tak, że zadzwonił do mnie jakiś ksiądz, mówiący po polsku ze wschodnim akcentem, szukał perkusji. Potem ten ksiądz pojawił się u mnie na urodzinach, które mam 29 stycznia. Był bardzo bezpośredni – miał sandały, włożone na bosą nogę i oznajmił, że odnawia parafię w Iwieńcu na Białorusi, że ma w parafii zespół, z którym chce grać w stylu bigbitowym.

Szczerze przyznam, że kiedy to powiedział, to się trochę przestraszyłem. Odparłem, że przecież w kościele podczas Mszy św. pięknie się śpiewa chóralnie na cztery głosy. Ojciec Lech, a był to ojciec Lech Bachanek, urodzony w Chełmie franciszkanin z Iwieńca, poprosił, abym zebrał muzyków, przyjechał do Iwieńca i nauczył ich, jak się gra i śpiewa.

Nie potrafiłem odmówić, więc zebrałem grupę ludzi, głownie dziewczyny ze wspólnoty Taizé, swobodnie rozmawiające po polsku i białorusku, i przyjechaliśmy do Iwieńca. Wówczas tamtejszy Dom Polski był jeszcze bezkonfliktowy, zarządzany przez naszą obecną przyjaciółkę Teresę Sobol, która udostępniała nam pomieszczenie do prób i zajęć.

Na spotkanie z nami przybyło około stu ludzi. Kiedy kazałem się przedstawić – wielu niestety uciekło. Pogoda nam wtedy nie dopisała. Przez cały tydzień naszego pobytu kropił deszcz, więc byliśmy skazani na wspólne spędzanie czasu z tymi kto pozostał. Powoli zaczęliśmy uczyć naszych nowych przyjaciół. Większość z nich nie czytała z nut, więc musieliśmy uczyć każdego dźwięku po kolei. Ale wysiłek był wart wyniku, gdyż podczas pierwszego występu nowopowstałego chóru przed iwieniecką publicznością, niektórzy na widowni się popłakali ze wzruszenia. Przez wspólnie spędzony przy zajęciach muzycznych tydzień – bardzo zaprzyjaźniliśmy się ze swoimi uczniami i z iwieniecką społecznością i umówiliśmy się, że muzyczne warsztaty zaczniemy robić cyklicznie. Na nasze pierwsze przyjazdy do Iwieńca robiliśmy zrzutkę po 200-300 złotych, aby opłacić autokar. Jak jechaliśmy pierwszy raz ojciec Lech poprosił, abyśmy przywieźli ze sobą cement i farbę na renowację kościoła. Obładowani tym cementem (po 50 kilogramów na osobę) jechaliśmy.

Potem Polakom w Iwieńcu, a więc także nam, zabrano Dom Polski. Pamiętam jaki dramat przeżywała wówczas Teresa Sobol. Po utracie Domu Polskiego nie mieliśmy się gdzie spotykać, ale na szczęście ojciec Lech, odbudował jakieś większe pomieszczenie – pozostałość z czasów sowieckich.

Warsztaty w Iwieńcu zauważył i wsparł arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, ojciec Lech dostał jakąś dotację na nie w Polsce, więc zaczęliśmy już podróżować do Iwieńca, nie robiąc zrzutki. W 2012 roku obchodziliśmy 10-lecie Warsztatów Muzycznych w Iwieńcu, na które zjeżdżają się muzycy z parafii katolickich z całej Białorusi. W tym roku znowu się w Iwieńcu spotykamy.

Ale do swojej trasy koncertów z kolędami nie włączaliście wcześniej Białorusi. Dlaczego przyjechaliście w tym roku?

– To za sprawą znajomych. Kiedy dowiedzieli się, że wybieramy się na Litwę – do Trok i Wilna – to powiedzieli, że koniecznie musimy tam jechać przez Białoruś i to z koncertami, bo to przecież po drodze!

Z drugiej strony trasa koncertowa to duże przedsięwzięcie, im jest dłuższa, tym więcej czasu zabiera. Członkowie zespołu to są profesjonalni muzycy, którzy mają swoje zobowiązania zawodowe, więc wyeliminowanie ich z życia zawodowego na miesiąc powinno zostać im, chociaż częściowo zrekompensowane finansowo. W tym roku znalazł się sponsor, który zgodził się nam sfinansować zagraniczną część trasy, a stała się nim polska dyplomacja. Była to w pewnym sensie decyzja polityczna, którą podjął nowy wiceminister Spraw Zagranicznych (odpowiedzialny za kontakty z Polakami za Granicą sekretarz stanu w MSZ RP Jan Dziedziczak – red.). Stwierdził, że dofinansowanie naszych występów układa się w koncepcję wspierania Rodaków poza granicami kraju przez polskie władze.

Jak się czujecie, dając koncerty na Kresach?

– Doskonale! Mieliśmy ciepłe przyjęcie w Grodnie. Z Mińska ruszamy do Trok i Wilna i nie spodziewamy się, że będziemy zawiedzeni.

Czy kresowian nie szokuje niezwykły sposób wykonywania kolęd, jaki prezentujecie?

– Ludzie w Polsce już się do tego przyzwyczaili. Przecież pomysł wykorzystywania instrumentarium kultury masowej nie jest nowy. Dzisiejsi 60-70-latkowie są wychowani na muzyce Rolling Stonesów, a gitara elektryczna w polskiej tradycji weselnej jest może o 20 lat młodsza od akordeonu. Nie sądzę więc, że kogoś szokuje wykorzystanie przez nas szerokiej palety języków muzycznych, choć nie wykluczam, że dla kogoś może być to męczące.

Jak powstaje repertuar zespołu Pospieszalskich?

– Nowych utworów nie piszemy. Pracujemy z naturalnym, wypróbowanym przez tradycję, materiałem kolędowym. Tak się złożyło, że polska kolędowa kultura chrześcijańska jest pod tym względem niezwykle bogata. Nie ma innej kultury, która by miała tak bogatą i różnorodną obrzędowość kolędową.

Myślę, że ten fenomen jest po części wytłumaczalny warunkami pogodowymi. W zimie, przecież ludzie nie pracowali, tylko siedzieli w domach przy piecu czy kominku i śpiewali. Święta Bożego Narodzenia przypadają na okres zimowy, więc to śpiewanie dotyczyło najczęściej Narodzin Pana. Stąd bierze się ta niesamowita ilość kolęd. Mam śpiewniki z 1843 roku i z roku 1910. Między innymi w takich źródłach wynajdujemy kolędy, które wykonujemy podczas koncertów. Często w takiej starej kolędzie wystarczy zmienić jedną nutkę, aby całkowicie odmienić nastrój utworu. Nieraz te kolędy same prowadzą nas od oberka do mazurka, a potem do Chopina i tak dalej…

Większość członków zespołu ma dobre wykształcenie muzyczne, więc potrafimy improwizować z kolędami. Pierwszą płytę namówiła nas nagrać nasza mama jeszcze na początku lat 90. Było to niezwykle drogie, ale miałem znajomego, który został szefem programu telewizyjnego i zaproponował nam zrobić audycję z kolędami, dzięki której mieliśmy możliwość popracować w studio. Tamta audycja, niestety, nie przetrwała. Została nagrana w formacie analogowym i zaginęła po przejściu telewizji na nadawanie cyfrowe.

Czy którąś, z kolęd uważacie za wyjątkową?

– Ze wszystkich, wykonywanych przez nas kolęd, mamy tylko jedną, której tekst został napisany do muzyki. To niezwykła historia, gdyż mieliśmy melodię i wysłano mnie do śp. księdza Jana Twardowskiego ( poeta, wybitny przedstawiciel liryki religijnej – red.) z prośbą aby napisał tekst kolędy. Ksiądz się zgodził, napisał odręcznie refren i jedną zwrotkę, a potem kazał nam poszperać w swoich wierszach, wśród których były także Bożonarodzeniowe. Tak też zrobiliśmy, układając tekst kolędy, którą kończymy większość swoich koncertów. Oto refren, napisany osobiście przez śp. księdza Jana Twardowskiego:

„Kolęda płynie z wysokości, kolęda płynie z wysokości,
Śpiewa na całego z wysokości, śpiewa na całego.
Kolęda płynie z wysokości, kolęda płynie z wysokości,
Śpiewa na całego z wysokości, śpiewa na całego i uczy miłości.”

Tę kolędę zauważyło w swoim czasie wydawnictwo czasopisma „Pani” i zaproponowało nam nagrać z nią płytkę, która by była sprzedawana wraz z czasopismem. Oczywiście chodziło o to, że sprzedawana by była płytka z kolędą autorstwa ks. Jana Twardowskiego. Ale była to dla nas okazją, aby nagrać płytę pt. „Kolędy Pospieszalskich”. Zrobiliśmy to z Anną Marią Jopek i góralami, z których powstał bardzo popularny obecnie zespół Zakopower.

Gazeta z płytką rozeszła się w nakładzie milion egzemplarzy. Za kolędy tradycyjne nie należało nam się honorarium, ale ten jeden tekst autorski musiał być opłacony. Wyszło więc, że księdzu Twardowskiemu należało się 27.000 złotych. W latach 90. za tę kwotę można było nabyć całkiem przyzwoity samochód. Poszedłem do księdza i mówię, że trzeba by było podpisać pokwitowanie i podać numer konta, na które miałoby wpłynąć honorarium, które jemu się należy. Ksiądz nie miał konta, ale zapytał jakie to pieniążki. Powiedziałem, że 27.000 złotych, ale to nie zrobiło na księdzu wrażenia.

Poprosił tylko, abym mu dał posłuchać, jak wyszło. Dałem mu płytkę, ale ksiądz nie miał odtwarzacza. Poszedłem wiec, kupiłem mu boomboxa i puściłem nagranie. Spodobało mu się, a ja pytam: co robić z pieniędzmi? „To oddajcie je komuś” – mówi. Ja na to: ale to 27. 000 złotych! On dalej nie rozumiał, więc napisałem mu te zera na karteczce, a potem pokazałem stojący za oknem samochód i mówię, że ksiądz za te pieniądze może kupić sobie taki sam bądź podobny. Kiedy zrozumiał, jak dużo zarobił to poprosił tylko, aby nie wydawać tych pieniędzy na byle co, że pomyśli, jak lepiej je wydać. Wydanie zarobionej kwoty na słuszną sprawę potraktował jako wyzwanie.

Nasza wspólna z księdzem Twardowskim kolęda żyje już własnym życiem. Widziałem na YouTube, jak śpiewają ją inni. Cieszę się, że mogliśmy ją zaśpiewać także na Białorusi.

„Daj nam Boże wiarę, wiarę zawsze żywą, zdrowie wciąż na święta, dla bliskich cierpliwość” – tymi słowami kolędy autorstwa śp. księdza Jana Twardowskiego zespół rodziny Pospieszalskich pożegnał się z Mińskiem i Białorusią udając się na Litwę, aby zakończyć tegoroczną trasę przy cudownym obrazie Matki Boskiej Ostrobramskiej.

Rozmawiała w Mińsku Ludmiła Burlewicz, foto autorki

Kolędująca co roku rodzina Pospieszalskich, będąca jedną z najbardziej znanych rodzin muzycznych w Polsce, w te święta po raz pierwszy włączyła w swoją trasę koncertową Białoruś. [caption id="attachment_14176" align="alignnone" width="480"] Podczas koncertu zespołu Pospieszalskich w Mińsku[/caption] Dwa koncerty w Mińsku i Grodnie, zagrane w ramach tegorocznej trasy

Teatr „Cz” stworzył kameralną adaptację spektaklu „Co robić z Tygrysem?”, którego premierą na dużej scenie białoruscy aktorzy zainaugurowali we wrześniu sezon teatralny 2015/2016.

Spektakl „Co robić z Tygrysem?” to adaptacja dwóch sztuk Sławomira Mrożka „Męczeństwa Piotra O’Heya” i „Letni dzień”, które dla Teatru „Cz” wyreżyserował polski reżyser Dariusz Jezierski.

O przyczynach zaadaptowania cieszącego się powodzeniem dużego przedstawienia teatralnego do potrzeb małego audytorium opowiada w rozmowie z naszą korespondentką współproducentka „Teatru „Cz” i kameralnej adaptacji spektaklu Katarzyna Saładucha.

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_011

Ludmiła Burlewicz rozmawia z Katarzyną Saładuchą

Spektakl „Co robić z Tygrysem?” cieszy się powodzeniem u białoruskiej publiczności. Jaka jest tego przyczyna?

– Ten spektakl różni się od innych, które ma w repertuarze nasz teatr – na przykład od mickiewiczowskich „Dziadów”, czy antywojennego musicalu „Matuchna Kuraż”. „Co robić z Tygrysem?” jest sztuką z gatunku teatru absurdu. Pod maską absurdu zaś widzowie często odkrywają dla siebie elementy otaczającej ich rzeczywistości, do której się przyzwyczaili. Te odkrycia bywają często wstrząsające, ale postrzegane przez pryzmat komedii stają się dla widza mniej bolesne. Stąd popularność spektaklu.

Skoro „Co robić z Tygrysem?” z powodzeniem jest wystawiany na dużej scenie, po co było zmieniać jego format na kameralny?

– W przypadku dramaturgii Mrożka jest to potrzeba naturalna, gdyż teatr absurdu jako taki – lepiej się czuje w przestrzeni kameralnej. Zmniejszenie dystansu do widza sprawia, że widz czuje się głębiej zanurzony w atmosferę spektaklu, staje się po części uczestnikiem rozgrywanej przez aktorów akcji. Bliskość widza i aktorów stwarza u widza przedziwne uczucie, tworzy napięcie, które nie opuszcza go w trakcie całego przedstawienia. Z punktu widzenia aktora granie w takim spektaklu jest trudniejsze, gdyż widz dostrzega każdy szczegół, każdy drobiazg w grze aktora. Stwierdziliśmy, że warto widzowi zaoferować taką możliwość. Na szczęście poziom gry naszych aktorów na to pozwala.

Jak widzowie zareagowali na kameralnego Mrożka?

– Reakcja na ten spektakl na dużej i małej scenie się różni. Premiera, która odbyła się 28 września w Domu Kultury Weteranów była sukcesem, gdyż pozwoliła na zaprezentowanie wyjątkowej scenografii przygotowanej przez niezwykle utalentowanego scenografa Michaiła Łaszuckiego. Duża scena klasyczna tworzy jednak poczucie dystansu i widzowi umykają pewne niuanse, które w dramaturgii Mrożka są niezwykle istotne. Po pierwszych kameralnych przedstawieniach spektaklu widzowie bardzo chwalili zmianę formatu.

Wyreżyserowany przez Dariusza Jezierskiego spektakl „Co robić z Tygrysem?” jest niezwykle udany pod względem adaptowania go do każdych warunków przestrzennych. W wersji kameralnej tworzymy coś w rodzaju atmosfery klubu teatralnego, który pozwala nawiązać bliską, nieformalną komunikację pomiędzy aktorami i widownią. Już w wkrótce – 20 i 21 stycznia, odbędą się najbliższe kameralne przedstawienia, po których tytułowe pytanie spektaklu „Co robić z Tygrysem?” („Tygrys” – absurd, który każdy z nas powinien oswoić w codziennym życiu – red.) stanie się tematem do dyskusji przy kawie i herbacie serwowanych widzom i wliczonych w cenę biletu na przedstawieniach kameralnych.

Czy Dariusz Jezierski akceptuje pomysł kameralnej adaptacji spektaklu?

Dla dużej sceny wyreżyserował on ten spektakl trochę przymusowo, gdyż taki był wymóg dużej sali i dużej sceny w Domu Weteranów, gdzie odbyła się premiera. Tak naprawdę jednak od samego początku Dariusz myślał o tym spektaklu, jako o widowisku kameralnym.

Sceny ze spektaklu „Co robić z Tygrysem”:

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_04

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_05

Spektakl_Co_robic_z_tygrysem_014

***

W najbliższym czasie spektakl „Co robić z Tygrysem” w kameralnej adaptacji można zobaczyć 20 stycznia w tzw. przestrzeni twórczej „CECH” w Mińsku (ul. Oktiabrskaja, 16 – 2 piętro). Przedstawienie  rozpocznie się o godzinie 19.30. Koszty biletu zaczynają się od 100 tysięcy rubli białoruskich.

Zamówić bilety można telefonicznie: +375 29 6116776 bądź +375 29 1205555, albo kontaktując się z organizatorami spektakli za pośrednictwem serwisów społecznościowych: facebook.com/teatrch // vk.com/teatrch // twitter.com/teatrch.

Liczba miejsc ograniczona!

Rozmawiała w Mińsku Ludmiła Burlewicz

Teatr „Cz” stworzył kameralną adaptację spektaklu „Co robić z Tygrysem?”, którego premierą na dużej scenie białoruscy aktorzy zainaugurowali we wrześniu sezon teatralny 2015/2016. Spektakl „Co robić z Tygrysem?” to adaptacja dwóch sztuk Sławomira Mrożka „Męczeństwa Piotra O’Heya” i „Letni dzień”, które dla Teatru „Cz” wyreżyserował polski

Spore pokłady talentów muzycznych i artystycznych zademonstrowało środowisko Polaków Lidy podczas spotkania świąteczno-noworocznego w lidzkim oddziale Związku Polaków, które odbyło się 16 stycznia.

Lida_spotkanie_noworoczne_7

Kolędnicy ze szkółek przy lidzkich parafiach katolickich

Lida_spotkanie_noworoczne_9

Lida_spotkanie_noworoczne_8

Lida_spotkanie_noworoczne_10

Na samym początku spotkania w nastrój świąteczny działaczy Oddziału ZPB w Lidzie i ich gości wprowadziły występy najmłodszych lidzian, między innymi – pary tanecznej oraz dzieciaków, uczących się języka polskiego przy miejscowych parafiach katolickich, które wystąpiły w roli kolędników.

Lida_spotkanie_noworoczne_5

Lida_spotkanie_noworoczne_2

Śpiewają Ewelina Kaśko i Wioletta Piuto

Lida_spotkanie_noworoczne_1

Lida_spotkanie_noworoczne_6

Śpiewa Dymitr Ugnalica

Po krótkim koncercie prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka przedstawiła gości z Grodna, wśród których byli między innymi Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB oraz przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP w Grodnie: konsul Marzena Demczuk oraz konsul Leszek Wanat, odpowiedzialny w grodzieńskim okręgu konsularnym między innymi za kontakty z Polakami i współpracę kulturalną.

Lida_spotkanie_noworoczne

Przemawia Irena Biernacka, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie

Lida_spotkanie_noworoczne_11

Tatiana Stacenko, nauczycielka języka polskiego

Przebywający na placówce w Grodnie dopiero od dwóch tygodni konsul Leszek Wanat wyznał lidzkim działaczom ZPB, iż słyszał o niezwykle prężnym środowisku Polaków Lidy. Wyraził nadzieję, że jego współpraca z miejscowymi Polakami przyniesie jemu osobiście ogromną satysfakcję i zaowocuje ciekawymi projektami, które jako konsul, będący etatowym pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, obiecał wspierać, wykorzystując wszelkie dostępne mu środki i instrumenty.

Lida_spotkanie_noworoczne_13

Konsul RP Leszek Wanat i konsul RP Marzena Demczuk

O tym, że w Lidzie znajdzie wielu partnerów do współpracy konsul Leszek Wanat mógł się przekonać w ciągu całego, spędzonego z Polakami Lidy przy świątecznym stole, wieczoru.

Lida_spotkanie_noworoczne_14

Ksiądz Paweł Oleskiewicz

Zanim zaczęła się zabawa obecny na spotkaniu ksiądz Paweł Oleskiewicz zaprosił wszystkich do wspólnej modlitwy, poświęcił opłatki, którymi wszyscy mogli się podzielić, składając nawzajem noworoczne życzenia.

Lida_spotkanie_noworoczne_15

Tatiana Stacenko rozdaje opłatki

Lida_spotkanie_noworoczne_16

Irena Biernacka i Leszek Wanat

Lida_spotkanie_noworoczne_20

Ks. Paweł Oleskiewicz i Mieczysław Jaśkiewicz

Lida_spotkanie_noworoczne_17

Andrzej Zaniewski i Halina Żegzdryń

Lida_spotkanie_noworoczne_26

Ksiądz Paweł Oleskiewicz nie tylko spełnił obowiązek kapłański. Biorąc do rąk gitarę – zainicjował też wspólne śpiewanie najpiękniejszych polskich kolęd.

Lida_spotkanie_noworoczne_28

Śpiewa ks. Paweł Oleskiewicz

Potem rozpoczęła się zabawa noworoczna, którą przepięknym jak zawsze wykonaniem piosenek, śpiewanych przez nasze babcie, uświetniał Rodzinny Zespół Ludowy „Sachoń”.

Lida_spotkanie_noworoczne_21

Rodzinny Zespół Ludowy „Sachoń”

Lida_spotkanie_noworoczne_22

Lida_spotkanie_noworoczne_27

Daria i Katarzyna Sachoń

W improwizowanym koncercie nie zabrakło też polskich przebojów estradowych wszechczasów – między innymi „Cichej wody”, wykonanych przez 80-letniego miejscowego poetę, posiadacza pięknego barytonu Zenona Bieńko.

Lida_spotkanie_noworoczne_39

Śpiewa Zenon Bieńko

Wirtuozyjną grą na skrzypcach zauroczyła towarzystwo skrzypaczka Anna Burblis. – Czy ona jest po tutejszej szkole muzycznej? – pytał z niedowierzaniem miejscowych Polaków Leszek Wanat.

Lida_spotkanie_noworoczne_33

Anna Burblis

W miarę rozkręcania się zabawy, do mikrofonu zaczęli wychodzić także goście z Grodna. Umiejętności wokalne zaprezentował, między innymi prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz.

Lida_spotkanie_noworoczne_12

Śpiewa Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB

W spotkaniu świąteczno-noworocznym w Lidzie udział brała wieloletnia prezes Oddziału ZPB w Raduniu Halina Żegzdryń, która swoim doświadczeniem i kontaktami chętnie się dzieli z zarządem Oddziału ZPB w Lidzi, za co, w obecności wszystkich zgromadzonych, dziękowała jej Irena Biernacka.

Lida_spotkanie_noworoczne_36

Lida_spotkanie_noworoczne_25

Lida_spotkanie_noworoczne_41

Lida_spotkanie_noworoczne_40

Lida_spotkanie_noworoczne_23

Lida_spotkanie_noworoczne_29

Lida_spotkanie_noworoczne_42

Zabawy i konkursy

Lida_spotkanie_noworoczne_38

Lida_spotkanie_noworoczne_30

Lida_spotkanie_noworoczne_43

Irena Biernacka jest prezesem Oddziału ZPB w Lidzie dopiero od niespełna dwóch miesięcy. Wcześniej, przez ponad rok pełniła obowiązki prezesa oddziału, zdobywając sympatie i zaufanie środowiska lidzkich Polaków, jako zdolny organizator życia kulturalnego i oświatowego w mieście, będącym jednym z największych centrów polskości na Białorusi.

Znadniemna.pl

Spore pokłady talentów muzycznych i artystycznych zademonstrowało środowisko Polaków Lidy podczas spotkania świąteczno-noworocznego w lidzkim oddziale Związku Polaków, które odbyło się 16 stycznia. [caption id="attachment_14129" align="alignnone" width="480"] Kolędnicy ze szkółek przy lidzkich parafiach katolickich[/caption] Na samym początku spotkania w nastrój świąteczny działaczy Oddziału ZPB w Lidzie i

Ponad połowa członków liczącego blisko sto osób Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi zebrała się 14 stycznia, aby podzielić się opłatkiem i złożyć sobie życzenia na 2016 rok.

Spotkanie_noworoczne_TPP_Pilnik_Picko

Wiceprezes TPP Gennadiusz Picko i prezes TPP Janina Pilnik

Wśród gości honorowych spotkania w Towarzystwie Plastyków Polskich (TPP) przy ZPB byli konsul RP Zbigniew Pruchniak, pełniący obowiązki szefa polskiej placówki konsularnej w Grodnie, oraz jego kolega konsul Leszek Wanat, odpowiedzialny w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie między innymi za współpracę kulturalną z polskimi środowiskami. Zarząd Główny ZPB reprezentował prezes Mieczysław Jaśkiewicz, a Radę Naczelną ZPB – jej przewodnicząca Andżelika Borys.

Spotkanie_noworoczne_TPP_vipy

Ks. Antoni Gremza, Mieczysław Jaśkiewicz, Leszek Wanat, Zbigniew Pruchniak i Andżelika Borys

Przebiegające w świątecznej atmosferze i w obecności gości spotkanie malarzy polskich z Białorusi stało się okazją do podsumowania działalności TPP w 2015 roku.

Spotkanie_noworoczne_TPP_Janina_Pilnik

Prezes TPP Janina Pilnik pokazuje plakat wystawy przygotowanej przez malarzy TPP pt. “Pamięci bohaterów Armii Krajowej”. Wystawa odbędzie się w Polsce w dniu Żołnierza Wyklętego 1 marca br.

Z wystąpienia prezes TPP przy ZPB Janiny Pilnik jej koledzy oraz obecni na spotkaniu goście dowiedzieli się o tym w jak wielu przedsięwzięciach artystycznych – plenerach, wystawach, zarówno zbiorowych, jak i indywidualnych – byli zaangażowani w roku ubiegłym członkowie Towarzystwa.

Spotkanie_noworoczne_TPP_obrazy

Spotkanie_noworoczne_TPP_obrazy_1

Spotkanie_noworoczne_TPP_2

Helena Kiczko, wdowa po śp. Stanisławie Kiczko i ks. Antoni Gremza

Spotkanie_noworoczne_TPP_5

Uczestnicy spotkania czytają ostatnie numery gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie”, gdzie są publikacje o wystawach TPP

Prezes TPP dziękowała najbardziej aktywnym kolegom, którzy za swoje poświęcenie w pracy społecznej na rzecz popularyzowania kultury i historii polskiej na Białorusi zostali wyróżnieni przez zarząd TPP przy ZPB Dyplomami Uznania.

Spotkanie_noworoczne_TPP_Pilnik_Zagidulina

Janina Pilnik dziękuje Marynie Zagidulinej

Spotkanie_noworoczne_TPP_Picko_Stratowicz

Walery Stratowicz otrzymuje Dyplom Uznania z rąk Gennadiusza Picki, wiceprezesa TPP

Spotkanie_noworoczne_TPP_Pilnik_Picko_1

Janina Pilnik gratuluje Gennadiuszowi Picko

Spotkanie_noworoczne_TPP_Picko_dyplom

Dyplom Uznania

Spotkanie_noworoczne_TPP_Walentyna_Szoba_1

Walentyna Szoba opowiada o nagrodzie Salonu Paryskiego, którą otrzymała za obraz wystawiony na międzynarodowej wystawie plastycznej Art Capital w Grand Palais w Paryżu w listopadzie 2015 roku

– Korzystając z obecności na naszym spotkaniu przedstawicieli Konsulatu Generalnego RP w Godnie, proszę was, abyście na otwarcie swoich wystaw indywidualnych nie zapominali zapraszać naszych polskich konsulów. Obecność konsula na wernisażu wystawy nie tylko podnosi rangę wydarzenia, lecz także sygnalizuje wszystkim obecnym na wystawie, że twórca należy do środowiska malarzy polskich – mówiła Janina Pilnik kolegom, przedstawiając zarys planów działalności TPP przy ZPB na 2016 rok.

Spotkanie_noworoczne_TPP_Zbigniew_Pruchniak

Przemawia konsul RP Zbigniew Pruchniak, pełniący obowiązki szefa polskiej placówki konsularnej w Grodnie

Spotkanie_noworoczne_TPP_Leszek_Wanat

Głos zabrał konsul RP Leszek Wanat

Ze słowem do środowiska polskich malarzy na Białorusi zwrócił się konsul Leszek Wanat. Dyplomata przyznał, że jest na placówce od niedawna, bo dopiero od 4 stycznia i bardzo się cieszy, iż swoją działalność w Grodnie zaczyna między innymi od zapoznania się osobiście z przedstawicielami jednego z najprężniej działających na Grodzieńszczyźnie polskiego środowiska, zrzeszającego ludzi sztuki. Pan konsul wyraził podziw dla aktywności członków TPP przy ZPB i zadeklarował gotowość do wspierania zgłaszanych przez malarzy i plastyków inicjatyw kulturalnych.

Spotkanie_noworoczne_TPP_Mieczyslaw_Jaskiewicz

Przemawia Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB

Spotkanie_noworoczne_TPP_Andzelika_Borys

Przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys składa życzenia

Spotkanie_noworoczne_TPP_Weronika_Szarejko

Przemawia kierownik Działu Kultury ZPB Weronika Szarejko

Realizacji twórczych planów w 2016 roku życzyli członkom TPP przy ZPB także konsul RP w Grodnie Zbigniew Pruchniak, prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz oraz przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys. Kierownik Działu Kultury ZPB Weronika Szarejko na ręce zarządu TPP złożyła prezent w postaci kalendarzy na bieżący rok, życząc, aby każdy z dni 2016 roku owocował twórczymi osiągnięciami członków TPP.

Spotkanie_noworoczne_TPP_zespol_1

Kolędnicy z Żytomli

Spotkanie_noworoczne_TPP_zespol_4

Po wystąpieniach gospodarzy i gości spotkania wiceprezes TPP przy ZPB Genadiusz Picko ogłosił, iż na spotkanie przybyli kolędnicy z Żytomli, którym przewodzi zasłużona dla krzewienia polskiej kultury na Białorusi wieloletnia działaczka ZPB Teresa Adamowicz.

Spotkanie_noworoczne_TPP_zespol_3

Spotkanie_noworoczne_TPP_zespol_5

Spotkanie_noworoczne_TPP_zespol_6

Śpiewa Teresa Adamowicz

Spotkanie_noworoczne_TPP_zespol_7

Zespół ludowy pod kierownictwem Teresy Adamowicz wykonał kilka kolęd polskich, a z uwagi na to, że spotkanie odbywa się w oktawie Bożonarodzeniowych świąt prawosławnych jedną z kolęd zaśpiewał w języku białoruskim.

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek

Przemawia ks. Antoni Gremza

Na to, że prawosławni bracia przebywają w okresie Świąt Bożego Narodzenia według kalendarza juliańskiego, zwrócił uwagę przed poświęceniem opłatków także obecny na spotkaniu wicekanclerz Kurii Biskupiej Diecezji Grodzieńskiej ksiądz Antoni Gremza.

Po poświęceniu przez księdza Antoniego opłatków, uczestnicy spotkania dzielili się nimi, składając sobie nawzajem życzenia na 2016 rok.

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_4

Konsul RP w Grodnie Leszek Wanat i Janina Pilnik

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_1

Ks. Antoni Gremza i Zbigniew Pruchniak

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_2

Helena Kiczko i Stanisław Kuźmar

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_6

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_3

Walentyna Brysacz i Janina Pilnik

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_5

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_10

Mieczysław Jaśkiewicz dzieli się opłatkiem z malarzami

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_7

Walentyna Szoba, Olga Babińska i Andrzej Filipowicz

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_12

Gennadiusz Picko i Maryna Zagidulina

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_11

Wacław Romaszko i George Pedder Smith

Spotkanie_noworoczne_TPP_oplatek_13

Potem, w nieoficjalnej atmosferze, malarze polscy i ich goście mogli się posilić przygotowanymi na tę okazję świątecznymi daniami (przygotowanymi przez członków rodziny Genadiusza Picki) i omówić twórcze plany w mniejszych grupach.

Spotkanie_noworoczne_TPP_1

Spotkanie_noworoczne_TPP

Spotkanie_noworoczne_TPP_zespol_8

Irena Picko

Spotkanie_noworoczne_TPP_koniec

Znadniemna.pl

Ponad połowa członków liczącego blisko sto osób Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi zebrała się 14 stycznia, aby podzielić się opłatkiem i złożyć sobie życzenia na 2016 rok. [caption id="attachment_14082" align="alignnone" width="480"] Wiceprezes TPP Gennadiusz Picko i prezes TPP Janina Pilnik[/caption] Wśród gości honorowych spotkania

Skip to content