HomeStandard Blog Whole Post (Page 326)

Metropolita mińsko – mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz wzywa Białorusinów do przemiany duchowej. Hierarcha przewodniczył uroczystościom ku czci cudownego obrazu Matki Bożej Budsławskiej, przed którym mimo ulewnego deszczu zgromadziło się tysiące pątników z całej Białorusi.

Po procesji ze świecami rozpoczęła się nocna Eucharystia, której przewodniczył hierarcha. Arcybiskup mówił w kazaniu o kondycji moralnej współczesnego człowieka, a zwłaszcza młodszego pokolenia.

„Z jednej strony, możemy cieszyć się z wolności religii, a z drugiej przeżywamy nowe przejawy ateizmu, ignorowanie życia w duchu Ewangelii, rozluźnienie moralne, wypaczenie ustanowionego przez Boga pojęcia instytucji rodziny … Nasz naród zdał egzamin, zachował wiarę w czasach prześladowań, ale czy zdaliśmy egzamin z wolności? To pytanie dotyczy każdego z nas, a zwłaszcza młodych ludzi, którzy są na rozdrożu i często nie wiedzą, którą z nich wybrać” – powiedział Tadeusz Kondrusiewicz.

Zwracając się z narodowego sanktuarium patronki Białorusi do wszystkich Białorusinów, abp Kondrusiewicz powiedział:

„My i nasz naród, który w tym roku obchodzi 100. rocznicę proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej – faktu, którego nie można lekceważyć ponieważ jest częścią naszej historii – potrzebujemy przemiany duchowej. – Trzeba zacząć od siebie, nie szukając winnych. Musimy na drodze szczerego dialogu znaleźć sposób rozwiązania istniejących problemów naszego społeczeństwa. Ale nie kompromisu, ale dialogu, bo kompromis ma na celu uzyskanie „większego kawałka tortu”, zaś celem dialogu jest osiągnięcie wspólnego dobra”- cytuje słowa arcybiskupa Kondrusiewicza portal catholic.by.

Święto Matki Bożej Budsławskiej jest jednym z największych i najbardziej uroczystych świąt religijnych na Białorusi.

Co roku to narodowe sanktuarium gromadzi się dziesiątki tysięcy wiernych różnych wyznań, do Budsławia przybywają pielgrzymi z całego kraju.

Szczególnie imponująca jest nocna, wielotysięczna procesja ze świecami i obrazem Matki Bożej.

W 1598 roku papież Klemens VIII podarował obrazmińskiemu wojewodzie Janowi Pacowi z okazji jego przejścia z kalwinizmu na katolicyzm. Po śmierci Paca obraz trafił do Izaaka Sołokaja, który w 1613 roku przekazał obrazklasztorowi Bernardynów w Budsławiu.

Obraz zasłynął cudami uzdrowień, które zostały opisane przez przeora klasztoru Eleuteriusza Zielejewicza w książce „Zodiak na ziemi”. Pierwszy cud odnotowano w 1617 r., kiedy to odzyskał wzrok pięcioletni niewidomy chłopak Jozafat Tyszkiewicz, późniejszemu znany ojciec karmelita.

W latach 1654-1667, podczas wojen miedzy Rosją a Rzeczpospolitą, cudowny obraz wywieziono z Budsławia do Sokółki pod Białymstokiem. W 1864 roku władze carskie ostatecznie zlikwidowały klasztor bernardyński w odwecie za pomoc udzielaną powstańcom styczniowym, przeznaczając go na wojskowe stajnie. W konsekwencji został on zupełnie zrujnowany.

W okresie międzywojennym Budsław był położony w granicach II Rzeczpospolitej, w ówczesnym powiecie wilejskim województwa wileńskiego. Do 17 września 1939 stacjonował tam garnizon batalionu KOP „Budsław”.

Ożywienie kultu Cudownego obrazu nastąpiło dopiero na początki lat 90. W 1992 roku rozpoczęły się coroczne lipcowe pielgrzymki do obrazu Matki Boskiej Budsławskiej. 2 lipca 1996 nuncjusz papieski odczytał w sanktuarium papieski dekret, w którym ogłosił Matke Bożą Budsławską – opiekunką archidiecezji mińsko-mohylewskiej.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/catholic.by

Metropolita mińsko – mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz wzywa Białorusinów do przemiany duchowej. Hierarcha przewodniczył uroczystościom ku czci cudownego obrazu Matki Bożej Budsławskiej, przed którym mimo ulewnego deszczu zgromadziło się tysiące pątników z całej Białorusi. Po procesji ze świecami rozpoczęła się nocna Eucharystia, której przewodniczył hierarcha. Arcybiskup mówił

Uroczyste poświęcenie tablicy pamiątkowej ku czci Ignacego Domeyki odbyło się 29 czerwca we wsi Połoneczka rejonu baranowickiego.

Kościół pw. św. Jerzego w Połoneczce

Ignacy Domeyko został ochrzczony 216 lat temu w zabytkowym drewnianym kościele pw. św. Jerzego. Uroczystość odbyła się podczas odpustu w dniu św. Apostołów Piotra i Pawła. Połoneczka to wieś z niezwykłą historią, położona wśród malowniczych pól i wzgórz ziemi nowogródzkiej. Tu przez 250. lat mieszkało siedem pokoleń rodu Radziwiłłów. W kościele znajdują się organy, zrobiony w Wilnie pod koniec XIX wieku, a także rzeźbiony drewniany ołtarz z siedmioma ikonami z przełomu XVIII-XIX wieków. Oprócz tego w ołtarzowej części znajduje się rodowy grobowiec Radziwiłłów.

Przemawia konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kazakiewicz

Na uroczystość do Połoneczki przybyli wierni z okolicznych miejscowości: z Kroszyna, Baranowicz, Juszkiewicz, a także delegacja Związku Polaków na Białorusi w składzie: Alina Jaroszewicz, prezes obwodowego brzeskiego oddziału ZPB i dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domeyki w Brześciu, Eugeniusz Lickiewicz, prezes Oddziału ZPB w Prużanie oraz Dymitr Burec, prezes Oddziału ZPB w Juszkiewiczach. Uroczystość zaszczycił obecnością konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz z małżonką Aleksandrą.

Podczas Mszy św.

Po słowie powitalnym księdza proboszcza Leonarda Okołotowicza, Tadeusz Jasiewicz, fundator tablicy, zaprezentował życiorys naszego wybitnego Rodaka. Opowiedział m.in. o osobowości i duchowości Ignacego Domeyki. Msza św. Poprzedzająca poświęcenie tablicy była celebrowana przez ordynariusza pińskiej diecezji biskupa Antoniego Dziemiankę. Podczas poświęcenia tablicy, szef placówki konsularnej w Brześciu Piotr Kozakiewicz opowiedział o wielkim patriotyzmie Ignacego Domeyki, który całym sercem tkwił w rodzinnym kraju, gloryfikował swoją Ojczyznę na drugim końcu świata – w dalekim Chile, był „wcieleniem najszlachetniejszych i najzdrowszych sił i uczuć swego pokolenia”.

Odsłonięcie tablicy przez księdza proboszcza Leonarda Okołatowicza

Poświęcenie tablicy przez biskupa Antoniego Dziemiankę

Pamięć o Ignacym Domeyce przetrwała we wszystkich krajach jego pobytu – zwłaszcza w Polsce, w Chile i na Litwie. Bardzo powoli Domeyko „wraca” na Białoruś. W Baranowiczach powstała nowa ulica Ignacego Domeyki. W 2002 roku w Brześciu, działająca tu Polska Szkoła Społeczna im. I. Domeyki zorganizowała Międzynarodową Konferencję Naukową w 200. rocznicę urodzin patrona z udziałem wybitnych domeykoznawców z Litwy, Chile, Francji i Polski na czele z profesorem J. Z. Rynem, przewodniczącym Korporacji Kulturalnej im. I. Domeyki.

Ignacy Domeyko –wybitny geolog, mineralog, geograf i etnolog, wieloletni rektor Chilijskiego uniwersytetu i członek wielu towarzystw naukowych, jeden z najbardziej znanych wychowanków Wileńskiego uniwersytetu i bohater narodowy Chile. Urodził się w Niedźwiadce, w rodzinie o głębokich tradycjach, w atmosferze patriotyzmu i religijności. Jego światopogląd kształtował się w rodzinie, potem w murach Uniwersytetu Wileńskiego, gdzie był najmłodszym studentem, oraz w szeregach Filomatów, których dewizą było: braterstwo, nauka i cnota. Tym wartościom był wierny do końca życia. Był przyjacielem Mickiewicza. Za działalność w szeregach Filaretów był więziony i wysłany na wieś pod nadzór policyjny. Po upadku powstania listopadowego, w którym wziął udział, musiał emigrować do Francji. Po ukończeniu Szkoły Górniczej w Paryżu w 1838 Domeyko wyjechał do Chile i spędził tam pół wieku. W latach 1838–46 był profesorem kolegium górniczego w La Serena, od 1846 — profesorem uniwersytetu w Santiago (1867–83 pełnił funkcję rektora). Jako rektor uniwersytetu w Santiago organizował i reformował naukę oraz szkolnictwo wyższe w Chile W 1848 otrzymał honorowe obywatelstwo Chile. Przez kilkadziesiąt lat prowadził badania geologiczne w Chile przemierzając cały kraj. W okresie 1844–45 podróżował do leżącej na południu Araukanii — krainy niepodległych jeszcze Araukanów. Po powrocie wydał monografię geograficzno-etnograficzną, pt. Araukania i jej mieszkańcy.). Założył muzeum etnograficzne w La Serena oraz krajową sieć stacji meteorologicznych. Do końca życia utrzymywał więź z Polską, od 1873 był członkiem Akademii Umiejętności. W 1884 odwiedził Polskę i rodzinne strony. W Kroszynie, na dziedzińcu majątku Zawadzkiego wraz z przyjacielem z lat młodości A.E.Odyńcem posadził dwie latorośli dębowe Zmarł 23 I 1889 w Santiago.

Tadeusz Jasiewicz – fundator tablicy z Aliną Jaroszewicz

W 1996 roku w Chile powstała grupa postulatorów, która podjęła starania o uznanie Ignacego Domeyki za Sługę Bożego w uznaniu jego bez przykładowego i heroicznego życia chrześcijańskiego na emigracji, na obczyźnie. Domeyko jest być może najpiękniejszą postacią polskiego uchodźstwa, postacią renesansową. Należy dziś do panteonu autorytetów moralnych Litwy i Polski oraz Chile. Jest nadzieja, że wejdzie na stałe do panteonu bohaterów także i Białorusi. Nowa tablica w Połoneczce to jeszcze jeden krok w tym kierunku.

Znadniemna.pl za polesie.org

Uroczyste poświęcenie tablicy pamiątkowej ku czci Ignacego Domeyki odbyło się 29 czerwca we wsi Połoneczka rejonu baranowickiego. [caption id="attachment_31821" align="alignnone" width="480"] Kościół pw. św. Jerzego w Połoneczce[/caption] Ignacy Domeyko został ochrzczony 216 lat temu w zabytkowym drewnianym kościele pw. św. Jerzego. Uroczystość odbyła się podczas odpustu w

Działająca również na Białorusi sieć Burger King postanowiła zakwestionować sens znanego przysłowia „Kurica nie ptica, Polska nie zagranica”. Część klientów poczuła się jednak zniesmaczona warunkami nowej promocji.

Marketolodzy z popularnej sieci fastfoodu wpadli na pomysł, który ich zdaniem powinien zatrzymać w kraju tych, którzy korzystając z długiego weekendu na Białorusi (od 30.06 do 03.07) zamierzali wybrać się na zakupy do Polski.

Tak zilustrowano ten plan na koncie Burger King Belarus w Facebooku:

Po co w ogóle jeździ się do Polski?
– Po proszek do prania.
– A jeszcze?
– Po papier?
– A jeszcze?
– Po smaczne jedzenie.

Po co jeździć do Polski po smaczne jedzenie, skoro jest Chicken Fries ze zniżką 25 proc. przy okazaniu Karty Polaka?!
O proszę, i Karta Polaka się przydała!

A na reklamowych banerach w barach pojawił się nawet obrazek z „dokumentem” wzorowanym na Karcie Polaka. Zamiast orzełka ma stylizowaną kurzą głowę z charakterystycznym dziobem, zaś w rubryczkach na dane osobowe można przeczytać po polsku „Kurczak” i „Frytki”. To oczywiście nie Karta Polaka, ale Karta Kurczaka – o czym też głosi stosowny napis w języku polskim.

Po weekendzie marketolodzy Burger King zamierzają przeanalizować jak wyglądały podczas niego kolejki na granicy i jeśli okaże się, że dzięki promocji uległy one skróceniu, to organizować takie promocje regularnie. Jednak jak wyjaśnił portal miejski Hrodna Life, w ciągu pierwszych dwóch akcji, z Kartą Polaka zjawiły się raptem trzy osoby.

Pomysł na preferowanie klientów z Kartą Polaka wzbudził za to falę oburzenia w sieciach społecznościowych.

– Dyskryminacja w całej krasie… W USA za taką akcję marketolog wyleciałby z pracy jak z procy – piszą użytkownicy Facebooka i VKontakte. – Bzdura na najwyższym poziomie, zwijajcie wobec tego swój biznes do Polski. Widocznie my jesteśmy dla BK narodkiem niegodnym zniżek.

W grodzieńskim Burger Kingu tłumaczą się, że to nie oni wymyślili tę promocję. To pomysł centrali w Mińsku. A zgodnie z jej planami, już niedługo w barach w nadgranicznych miastach ma się też zjawić menu po polsku – specjalnie dla turystów z sąsiedniego kraju.

Znadniemna.pl za  belsat.eu

Działająca również na Białorusi sieć Burger King postanowiła zakwestionować sens znanego przysłowia „Kurica nie ptica, Polska nie zagranica”. Część klientów poczuła się jednak zniesmaczona warunkami nowej promocji. Marketolodzy z popularnej sieci fastfoodu wpadli na pomysł, który ich zdaniem powinien zatrzymać w kraju tych, którzy korzystając z

Po raz dziesiąty w ramach akcji „Lato z Polską” do Białegostoku przyjechały dzieci z Białorusi. To 40-osobowa grupa, która gości w naszym mieście od 23 czerwca. Dziś, 29 czerwca, dzieci wraz z opiekunami odwiedziły prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. W spotkaniu wzięła udział Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi.

Zdjęcie pamiątkowe dzieci z Białorusi z prezydentem Białegostoku Tadeuszem Truskolaskim

Pobyt grupy w mieście zorganizował Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i władze Białegostoku. Tegoroczne polskie wakacje dzieci z Białorusi rozpoczęły się 23 czerwca i potrwają do 2 lipca. Grupa korzysta z letnich rozrywek: wycieczek, zwiedzania, spotkań z rówieśnikami. W programie kolonii nie brakuje zajęć sportowych i kulturalnych. Są też realizowane lekcje języka polskiego. Dzięki temu dzieci mają okazję do poznawania kraju, o którym słyszeli od rodziców i dziadków.

Dzieci z Białorusi przy szkolnym autobusie

– Cieszę się, że spędzacie wakacje w Białymstoku. Tutaj macie możliwość poznania naszej kultury i historii. Odkrywacie swoje polskie korzenie. Mam nadzieję, że podoba się Wam nasze miasto i że zechcecie tu kiedyś wrócić – mówił podczas spotkania z dziećmi prezydent Tadeusz Truskolaski.

Przemawia prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski

Za ciepłe przyjęcie polskich dzieci z Białorusi prezydentowi Białegostoku Tadeuszowi Truskolaskiemu dziękuje prezes ZPB Andżelika Borys

Przemawia Anna Kietlińska, prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, współorganizującego pobyt polskich dzieci z Białorusi w Białymstoku

Podczas wizyty w Pałacyku Gościnnym dzieci przedstawiły program artystyczny, m.in. recytowały i śpiewały po polsku. W ten sposób dziękowały organizatorom za zaproszenie do Białegostoku. Prezydent przekazał grupie praktyczne upominki – plecaki z wyprawkami szkolnymi. Spotkanie zakończył słodki poczęstunek.

Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski wręcza dzieciom plecaki z upominkami

Znadniemna.pl za Bialystok.pl/Agnieszka Błachowska

Po raz dziesiąty w ramach akcji „Lato z Polską” do Białegostoku przyjechały dzieci z Białorusi. To 40-osobowa grupa, która gości w naszym mieście od 23 czerwca. Dziś, 29 czerwca, dzieci wraz z opiekunami odwiedziły prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. W spotkaniu wzięła udział Andżelika Borys, prezes

Delegacja z Polski, na czele z szefem gabinetu Prezydenta Rzeczpospolitej Krzysztofem Szczerskim odwiedziła dzisiaj, 29 czerwca, podmińskie Kuropaty, gdzie spoczywają ofiary „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów, zabici po roku 1940. Od miesiąca Białorusini pikietują przeciwko odbywającej się za zgodą władz profanacji tego miejsca.

Polska delegacja na Kuropatach. Pośrodku – Krzysztof Szczerski, szef gabinetu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej

Jak informuje Radio Svaboda, do bramy restauracji „Pojedziemy, pojemy”, przylegającego do uroczyska Kuropaty, gdzie od miesiąca trwa protest działaczy społecznych i opozycji przeciwko otwarciu kompleksu rozrywkowego, delegacja nie zdecydowała się podejść. Przypomnijmy, że dziś rano milicja aresztowała lidera i działaczy organizacji Młody Front, którzy zamierzali ustanowić tam kolejne krzyże.

Wieniec, złożony przez polską delegację na Kuropatach, fot.: E.Palczys

Na uroczysku Kuropaty w bezimiennych mogiłach spoczywają tysiące ofiar stalinowskich represji z lat 1937-41. Ich liczba nie jest dokładnie znana. Zdaniem historyków, może tu spoczywać także 3872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych w kwietniu i maju 1940 r. Są tu także ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów zabici po roku 1940. Wśród ofiar najwięcej jest dawnych mieszkańców Mińska i Mińszczyzny. Na Kuropatach znaleziono przedmioty z napisami w języku polskim, medaliki Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Ostrobramskiej, obuwie z dawnymi polskimi znakami firmowymi.

Niejednokrotnie krzyże te – za cichym przyzwoleniem milicji – były usuwane, łamane i bezczeszczone. Białoruskie władze negują też fakt istnienia białoruskiej listy katyńskiej, a niekiedy propagandziści Łukaszenki starają się nawet udowodnić, że zbrodni tej dokonali Niemcy. Trudno się zresztą temu dziwić w sytuacji kiedy dawni NKWD-ziści są nadal przedstawiani młodzieży w szkołach jako wzorce wychowawcze, zaś Feliks Dzierżyński jest czczony jako bohater narodowy.

Na początku naszego stulecia władze Mińska zbudowały przez skraj uroczyska obwodnicę miasta. Kilka razy doszło wtedy na Kuropatach do starć milicji z białoruską opozycją usiłującą nie dopuścić do tej profanacji.Trudno ocenić, czy działanie to jest jedynie wynikiem typowej dla władz i części społeczeństwa Białorusi bezmyślności historycznej, czy cynicznym działaniem łukaszenkowskich specjalistów od „ideologii państwowej”, dla których NKWD nadal jest świętością, a Polacy wrogami. Niezależnie od tego mamy nadzieję, że polskie władze nie pominą milczeniem i nie pozostawią bez reakcji tej bulwersującej dla rodzin ofiar sprawy.

Po złożeniu przez ministra Szczerskiego wieńca w miejscu pamięci ofiar NKWD polska delegacja udała się na uroczystość, upamiętniającą ofiary niemieckiego obozu koncentracyjnego w Trościeńcu.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl i Belsat.eu, zdjęcia Svaboda.org i Belsat.eu/Edward Palczys

Delegacja z Polski, na czele z szefem gabinetu Prezydenta Rzeczpospolitej Krzysztofem Szczerskim odwiedziła dzisiaj, 29 czerwca, podmińskie Kuropaty, gdzie spoczywają ofiary „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów, zabici po roku 1940. Od miesiąca Białorusini pikietują przeciwko odbywającej się za zgodą

Artur Michalski, ambasador RP odbył w Mińsku pierwszą konferencję prasową z dziennikarzami.

Pracownicy białoruskich mediów pytali go o Kuropaty, przyjazd Andrzeja Dudy do Mińska, mały ruch graniczny, polską mniejszość oraz o proces wydawania wiz Schengen.

Jedno z pytań dotyczyło masowej praktyki sądowego prześladowania współpracowników Biełsatu. Są oni skazywani na wysokie grzywny, po ukazaniu się na antenie dowolnego materiału ich autorstwa. Podstawą oskarżenia jest praca bez akredytacji.

– Niepokoją nas tego typu fakty, nie postawiamy ich bez uwagi i bez odpowiedzi. Dziennikarze powinni mieć akredytację i swobodnie pracować – cytuje słowa polskiego dyplomaty Radio Svaboda.

Sądowe prześladowania

Na Białorusi trwa planowa akcja prześladowania współpracowników Biełsatu, którzy stawiani są przed sądem za praktycznie każdy materiał, który pojawi się na antenie czy w internecie. I to niezależnie od treści – może on dotyczyć polityki, lokalnych nieprawidłowości czy wydarzeń kulturalnych. W ubiegłym roku współpracownicy stacji stawali się przed sądem łącznie 70 razy – w tym roku już prawie 60. W sumie ubiegłoroczne i tegoroczne grzywny wyniosły w przeliczeniu prawie 169 tys. zł.

O sprawie od dawna informuje niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, a ostatnio z apelem o zaprzestanie prześladowania Biełsatu wystąpiło międzynarodowe stowarzyszenie broniące praw ludzi mediów Reporterzy Bez Granic.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Artur Michalski, ambasador RP odbył w Mińsku pierwszą konferencję prasową z dziennikarzami. Pracownicy białoruskich mediów pytali go o Kuropaty, przyjazd Andrzeja Dudy do Mińska, mały ruch graniczny, polską mniejszość oraz o proces wydawania wiz Schengen. Jedno z pytań dotyczyło masowej praktyki sądowego prześladowania współpracowników Biełsatu. Są oni

W uroczystości wezmą udział Aleksander Łukaszenko, prezydenci Niemiec i Austrii, przedstawiciele innych państw. Polskę reprezentować będzie delegacja na czele z Krzysztofem Szczerskim, szefem Gabinetu Prezydenta.

Były obóz koncentracyjny Trościeniec. Fot.: Włodzimierz Pac/Polskie Radio

Na terenie b. niemieckiego obozu koncentracyjnego Trościeniec pod Mińskiem odsłonięty będzie pomnik pomordowanym ofiarom hitleryzmu.

Według białoruskich źródeł w Trościeńcu zginęło ponad 200 tysięcy ludzi. Był to pod względem wielkości czwarty w Europie niemiecki obóz śmierci w okresie II wojny światowej.

Artur Michalski – ambasador Polski na Białorusi – powiedział Polskiemu Radiu, że to będą bardzo ważne uroczystości. – To było potworne miejsce kaźni w większości narodu żydowskiego. Wśród ofiar było również bardzo dużo obywateli Rzeczypospolitej, obywateli Polski – powiedział ambasador Michalski.

Obóz koncentracyjny Trościeniec składał się z kilku części. W uroczysku Błagowszczyna ludzi masowo rozstrzeliwano, zabudowania obozowe znajdowały się we wsi Mały Trościeniec, natomiast w sąsiednim uroczysku Szaszkouka ludzi palono, aby zatrzeć ślady zbrodni. Obóz został utworzony jesienią 1941 roku i istniał do końca czerwca 1944 roku.

Mordowano w nim wziętych do niewoli żołnierzy Armii Czerwonej i partyzantów oraz przywiezionych obywateli Polski, Austrii, Niemiec, Czechosłowacji i Francji – w większości osoby żydowskiego pochodzenia.

Znadniemna.pl za IAR

W uroczystości wezmą udział Aleksander Łukaszenko, prezydenci Niemiec i Austrii, przedstawiciele innych państw. Polskę reprezentować będzie delegacja na czele z Krzysztofem Szczerskim, szefem Gabinetu Prezydenta. [caption id="attachment_31781" align="alignnone" width="480"] Były obóz koncentracyjny Trościeniec. Fot.: Włodzimierz Pac/Polskie Radio[/caption] Na terenie b. niemieckiego obozu koncentracyjnego Trościeniec pod Mińskiem odsłonięty

Pierwsze miejsca drużynowe w kilku dyscyplinach oraz wysyp medali indywidualnych różnej wartości w większości rozegranych zawodów – tak się spisali młodzi sportowcy z działającego przy ZPB Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” podczas zakończonych dzisiaj, 28 czerwca, XVIII Polonijnych Igrzysk Młodzieży Szkolnej im. Jana Stypuły w Łomży.

Reprezentacja młodych sportowców z Białorusi podczas otwarcia Igrzysk

W osiemnastej edycji Igrzysk, organizowanych przez Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Łomży udział wzięło około tysiąca młodych sportowców z 7 krajów: Łotwy, Litwy, Ukrainy, Białorusi, Rumunii, Irlandii oraz Polski.

Flagi państw, których reprezentacje wystartowały w Igrzyskach

Białoruś reprezentowana była na Igrzyskach przez młodych „Sokołów” z Brześcia, Grodna, Mińska, Wołkowyska i innych miejscowości.

Do spektakularnych sukcesów młodego pokolenia polskich sportowców z Białorusi należy zaliczyć zdobycie drużynowego zwycięstwa przez młodych szachistów z PKS „Sokół-Brześć”.

Przez długie lata na różnych turniejach brzescy szachiści ustępowali drużynową palmę pierwszeństwa rówieśnikom z Estonii, plasując się na drugim miejscu w szachowej klasyfikacji drużynowej. W tym roku po najcenniejsze trofeum szachowe Polonijnych Igrzysk Młodzieży Szkolnej im. Jana Stypuły brzescy przedstawiciele najbardziej intelektualnej dyscypliny sportowej sięgnęli, pozostawiając z tyłu nie tylko rodaków z Estonii, lecz także deklasując reprezentantów z innych krajów, w tym z Polski.

Najwięcej punktów do drużynowej punktacji turnieju szachowego wnieśli zdobywcy miejsc na indywidualnych podiach w swoich kategoriach wiekowych:

Michał Jaszczuk – I miejsce wśród chłopców do lat 16 (7 zdobytych punktów w 9 rundach);

Jarosław Jastrebow – I miejsce wśród chłopców do lat 10 (7 zdobytych punktów w 9 rundach);

Aleksandra Seweniuk – III miejsce wśród dziewcząt do lat 10 (4,5 zdobytych punktów w 9 rundach);

Łana Kataszuk – II miejsce wśród do lat 13 (7 zdobytych punktów w 9 rundach).

Doskonale spisali się na Igrzyskach także strzelcy z „Sokoła-Brześć”. Na strzelnicy najcelniej trafiali do tarczy zarówno brzeskie dziewczęta, jak i chłopcy z miasta nad Bugiem. Po podsumowaniu punktów okazało się ,że strzelcy „Sokoła-Brześć” wyprzedzili rówieśników z Wilna (Litwa), Mińska (PKS „Sokół-Mińsk” przy ZPB) i Dublina (Irlandia).

Strzelecka drużyna „Sokoła-Brześć”

Podczas zawodów na strzelnicy

Medale indywidualne młodzi sportowcy z PKS „Sokół” przy ZPB zdobywali także na innych obiektach Igrzysk, m.in. na basenie, gdzie w kategorii pływaczek z rocznika 2004 – 2005 na dystansie 100 metrów stylem dowolnym królowała Ewa Kawrus z Mińska. Ogółem nasi pływacy zdobyli na Igrzyskach w Łomży siedem krążków indywidualnych różnej wartości.

Na basenie

Srebrny sukces drużynowy świętowali na Igrzyskach nasi tenisiści stołowi. W rozgrywkach pingpongowych ustąpili jedynie rówieśnikom z Litwy, wyprzedzając w drużynowej punktacji kolegów z Irlandii.

Również polscy zapaśnicy z Białorusi zajęli drużynowe drugie miejsce, rywalizując w zapasach w stylu wolnym głównie z rówieśnikami z Polski, którzy triumfowali w większości finałowych pojedynków. Do chlubnych wyjątków należy zwycięstwo indywidualne w zapasach w kategorii wagowej do 65 kilogramów Aleksandra Lobika z Brześcia. Ten swoisty mecz zapaśników Polska-Białoruś zakończył się przegraną naszych atletów stosunkiem punktów 50-19 na korzyść zawodników z Polski.

W zapasach w stylu wolnym organizatorzy turnieju ułożyli także klasyfikację pod względem miast zamieszkania sportowców. W tej klasyfikacji ex aequo triumfowali atleci z Białegostoku (16 punktów) i z Grodna (16 punktów).

W tym roku na pamiątkę 100-lecia odzyskania niepodległości oraz 600-lecia nadania praw miejskich Łomży w ramach XVIII Polonijnych Igrzysk Młodzieży Szkolnej im. Jana Stypuły zorganizowano również bieg o dystansie 1918 metrów, w którym wystartowali m.in. organizatorzy Igrzysk z Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Łomży na czele z prezes oddziału i wiceprzewodniczącą Rady Krajowej SWP Hanną Gałązką.

Irena Głuchowska, Jerzy Czupreta, Wzasiegu.pl, chessarbiter.com, zdjęcia autorów i facebook.com

Pierwsze miejsca drużynowe w kilku dyscyplinach oraz wysyp medali indywidualnych różnej wartości w większości rozegranych zawodów – tak się spisali młodzi sportowcy z działającego przy ZPB Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” podczas zakończonych dzisiaj, 28 czerwca, XVIII Polonijnych Igrzysk Młodzieży Szkolnej im. Jana Stypuły w Łomży. [caption

Po napaści III Rzeszy na ZSRR NKWD dokonywało masowych mordów na więźniach. Do jednej z takich masakr doszło na Witebszczyźnie — ofiarami byli głównie Polacy.

Fot.: belsat.eu

Wczoraj, 27 czerwca, księża z parafii w Głębokiem odprawili mszę żałobną za duszę zmarłych przy pomniku upamiętniającym tragedię, ufundowanym na początku lat. 90 przez Polaków.

– Uważam, że ludzie, którzy zginęli na tej „drodze śmierci”, są godni naszej pamięć, którą trzeba przekazać następnym pokoleniom – podkreślił proboszcz ks. Alaksandr Piwawar.

Gdy Niemcy napadli na ZSRR 22 czerwca 1941 roku w więzieniu NKWD w Berezweczu (okolice Głębokiego) znajdowało się kilka tysięcy więźniów – głównie Polaków: przedstawicieli miejscowej elity i jeńców wojennych, ale też Białorusini aresztowani w okolicznych wsiach. Sowieccy funkcjonariusze otrzymali rozkaz ewakuacji więzienia na wschód. Kolumna więźniów została przepędzona ponad stukilometrową drogą śmierci – odstających od kolumny, chorych i osłabionych więźniów po prostu dobijano. Gdy 26 czerwca kolumnę ostrzelały samoloty niemieckie, enkawudziści postanowili rozstrzelać wszystkich więźniów.

Do dziś nie wiadomo, ile ludzi zginęło – szacunki wahają się od kilkuset do nawet 2 tysięcy ofiar.

– Gnali pieszo całą kolumnę i rozstrzelali wszystkich na odcinku od mostu do skrzyżowania – to była kolumna ludzi ustawionych czwórkami – opowiada mieszkanka wsi Mikałajewo Faina Buzunowa.

Białoruskie władze, które gloryfikują sowieckie czasy, a także kultywują tradycje NKWD, zignorowały rocznicę. Tego samego dnia urzędnicy okolicznego rejonu składali kwiaty pod pomnikiem żołnierzy sowieckich w miejscowości Ule. Informację o rozstrzelanych do dziś znajdują się w zamkniętych archiwach.

– Jest bardzo ważne, by dotrzeć do prawdy historycznej, otworzyć archiwa i nie daj Boże, żeby ktoś pomyślał, że ta prawda historyczna ma służyć dokonaniu zemsty – podkreślił ekonom diecezji witebskiej ks. Wiaczesłau Barok.

21 czerwca w Brześciu podczas akcji „Ostatni dzień pokoju” jedną z atrakcji był przemarsz przez miasto oddziału rekonstruktorów ubranych w mundury oddziału konwojowego NKWD. To właśnie w pierwszych dnia niemieckiej agresji na ZSRR – żołnierze tej formacji dokonywali masakr więźniów na terenie sowieckiej Białorusi i Ukrainy.

https://youtu.be/fmoYA1yTH5c

Znadniemna.pl za belsat.eu

Po napaści III Rzeszy na ZSRR NKWD dokonywało masowych mordów na więźniach. Do jednej z takich masakr doszło na Witebszczyźnie — ofiarami byli głównie Polacy. [caption id="attachment_31764" align="alignnone" width="480"] Fot.: belsat.eu[/caption] Wczoraj, 27 czerwca, księża z parafii w Głębokiem odprawili mszę żałobną za duszę zmarłych przy pomniku

Przedsiębiorstwo Biełaeranawihacyja, do którego należy port lotniczy w Grodnie, już prowadzi rozmowy z zagranicznymi przewoźnikami.

Fot.: airbaltic.com

Ten port lotniczy rozpatrujemy jako zbliżony do Wilna. W tym celu, aby przejąć nieco ruchu pasażerskiego, który odchodzi od nas do Wilna – przyznał w wywiadzie dla portalu tut.by wiceminister transportu Białorusi Alaksiej Lachnowicz.

Według jego słów nie chodzi przy tym wcale o rosyjskie, ale o europejskie tanie linie. Podpisano już protokół o zamierzeniach – m.in. z polskimi przewoźnikami, trwają jeszcze rozmowy z Air Balitc.

Lachnowicz zastrzegł się, że za negocjacje odpowiada firma Biełaeranawihacyja, dlatego jemu – jako przedstawicielowi rządu – trudno jest prognozować wyniki tych rozmów i terminy wcielenia w życie treści zawartych porozumień.

– My, ze swojej strony jako władze lotnicze jesteśmy gotowi wydać wszelkie zezwolenia – zapewnia wiceszef resortu transportu.

Jeżeli lotnisko w Grodnie miałoby przyjmować samoloty tanich linii, to zgodnie z tymi samymi ministerialnymi planami, z kolei nadgraniczny Brześć mógłby wyspecjalizować się w połączeniach do Polski i do Rosji. Podróżujący do Polski i z powrotem mogliby w ten sposób uniknąć kolejek na drogowych przejściach granicznych, a lecący do Rosji – dostać się do Moskwy i Petersburga, bez konieczności dojazdu na lotnisko w Mińsku.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Przedsiębiorstwo Biełaeranawihacyja, do którego należy port lotniczy w Grodnie, już prowadzi rozmowy z zagranicznymi przewoźnikami. [caption id="attachment_31758" align="alignnone" width="480"] Fot.: airbaltic.com[/caption] Ten port lotniczy rozpatrujemy jako zbliżony do Wilna. W tym celu, aby przejąć nieco ruchu pasażerskiego, który odchodzi od nas do Wilna – przyznał w wywiadzie

Skip to content