HomeStandard Blog Whole Post (Page 314)

Jak co roku, 18 września, we wsi Zapurwie, niedaleko Porzecza, odbyła się lokalna uroczystość żałobna, upamiętniająca ofiary masowego mordu, dokonanego 75 lat temu przez hitlerowców na miejscowych mieszkańcach, w większości – Polakach.

Pomnik i kapliczka na zbiorowej mogile mieszkańców Zapurwia

Na wspólnej modlitwie przy pomniku ustanowionym na zbiorowej mogile ofiar niemieckiej zbrodni, w każdą rocznicę masowego mordu, gromadzą się potomkowie ofiar i członkowie ich rodzin.

Potomkowie zamordowanych mieszkańców Zapurwia

Tak było i w tym roku. W 75. rocznicę masowego mordu potomkowie zabitych przez Niemców mieszkańców Zapurwia modlili się za dusze swoich przodków podczas Mszy polowej, odprawionej przez proboszcza parafii w Porzeczu ks. Romana Cieślaka. W trakcie nabożeństwa kapłan i parafianie wspominali tragiczne wydarzenia sprzed 75-ciu lat i prosili Boga o łaskę dla niewinnych ofiar masowego mordu.

Ks. Roman Cieślak udziela komunii świętej podczas Mszy polowej

Do tragedii w Zapurwiu doszło po tym, jak na kilka dni przed 18 września 1943 roku przez nieznanych sprawców został zabity niemiecki gajowy Folkier, którego okoliczna ludność nazywała „mordobiciel” za to, że miewał niepohamowane ataki agresji i mógł pobić dowolnego człowieka bez żadnego powodu.

Niemieccy okupanci podejrzewali, że Folkiera zabili ludzie, noszący nazwiska Bura i Cierebiej. Akurat te nazwiska mieli mieszkańcy Zapurwia. Niemcy postanowili zastosować zasadę odpowiedzialności zbiorowej i w odwecie za zabójstwo Folkiera dokonać egzekucji na mieszkańcach Zapurwia, noszących „podejrzane” nazwiska.

18 września do Zapurwia przybył oddział niemieckich żołnierzy. Wszystkich mieszkańców wsi – starych i młodych, kobiety i dzieci – ogółem 50 osób, okupanci spędzili na pobliską leśną polanę. Dowodzący oddziałem oprawców niemiecki oficer usiadł na taborecie u zaczął pytać każdego po kolei, jakie nosi nazwisko. Tylko dwie dziewczynki, będący w Zapurwiu w gościnie, miały nazwiska nie „podejrzane”, bo ich matki wyszły za mąż do innej wsi i wzięły nazwiska mężów. Dziewczynki te Niemcy puścili wolno. Reszta Zapurwian – 48 osób – według niemieckiego oficera podlegała rozstrzelaniu.

Jedna z uwolnionych dziewczynek – pani Stanisława Świokło – wspominała podczas żałobnej uroczystości, jak razem z koleżanką schowały się za zarośniętym krzakami pagórkiem na skraju lasu i obserwowały, co się będzie działo. Tymczasem Niemcy kazali mężczyznom kopać duży dół. Po czym odbyła się egzekucja. Rozstrzelani zostali wszyscy pozostający na polanie mieszkańcy Zapurwia. Małe dzieci Niemcy żywcem rzucali do wspólnej mogiły. Niektórzy rozstrzelani dorośli także jeszcze dawali oznaki życia, ale Niemcy nikogo nie oszczędzili i zasypali dół. Dookoła miejsca egzekucji oprawcy wystawili wartę, aby nikt z mieszkańców sąsiednich wsi nie mógł uratować żadnego zapurwianina, wrzuconego do zbiorowej mogiły. Stanisława Świokło wspomina, że ziemia na miejscu zbiorowej mogiły ruszała się jeszcze długo po tym jak została ona zasypana, a woda w pobliskiej studni stała się czerwona od krwi zabitych. Najmłodsze zabite przez niemieckich oprawców dziecko miało zaledwie trzy miesiące.

Ufundowana przez ZPB kapliczka na zbiorowej mogile mieszkańców Zapurwia

Pomnik na zbiorowej mogile mieszkańców wsi Zapurwie został ustanowiony przez miejscowy kołchoz już po wojnie, a Związek Polaków na Białorusi w latach 90. minionego stulecia ufundował obok pomnika kapliczkę z figurką Matki Boskiej.

Aleksandra Korec z Zapurwia

Jak co roku, 18 września, we wsi Zapurwie, niedaleko Porzecza, odbyła się lokalna uroczystość żałobna, upamiętniająca ofiary masowego mordu, dokonanego 75 lat temu przez hitlerowców na miejscowych mieszkańcach, w większości - Polakach. [caption id="attachment_33714" align="alignnone" width="500"] Pomnik i kapliczka na zbiorowej mogile mieszkańców Zapurwia[/caption] Na wspólnej modlitwie

W sobotę, 29 września, w Dziale Literatury dla Dzieci i Młodzieży Obwodowej Biblioteki im. M. Gorkiego w Brześciu odbyło się pierwsze spotkanie w ramach projektu „Polskie soboty w bibliotece”. Spotkanie zostało poprowadzone przez gościa z Polski – Karolinę Suską, bibliotekarkę z powołania z Łazisk w województwie lubelskim.

Konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz podzielił się z uczestnikami ciekawostkami o swoim rodzinnym mieście Krakowie i zachęcił młodzież do pogłębienia swojej wiedzy na temat kultury sąsiedniego kraju.

Przemawia konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz

Karolina Suska nie tylko zapoznała uczestników z najważniejszymi symbolami polskiej kultury, ale także poczęstowała tradycyjnymi polskimi smakołykami. Zadowolona młodzież, ucząca się języka polskiego w różnych ośrodkach językowych Brześcia, narysowała swoje mapy Polski, na których pojawiły się zarówno gdański Neptun i lubelski koziołek, jak i cebularz z oscypkiem.

Karolina Suska

Z pewnością można stwierdzić, że uczestnicy spotkania teraz wiedzą i jak Polska wygląda, i jak smakuje! Najbardziej kreatywni kartografowie otrzymali upominki od Konsulatu Generalnego RP w Brześciu, a wszyscy uczestnicy – słodkie prezenty.

Przypominamy, że 6, 13 i 20 października odbędą się kolejne spotkania w ramach projektu „Polskie soboty w bibliotece”.

Znadniemna.pl za konsulat generalny RP w Brześciu

W sobotę, 29 września, w Dziale Literatury dla Dzieci i Młodzieży Obwodowej Biblioteki im. M. Gorkiego w Brześciu odbyło się pierwsze spotkanie w ramach projektu „Polskie soboty w bibliotece”. Spotkanie zostało poprowadzone przez gościa z Polski – Karolinę Suską, bibliotekarkę z powołania z Łazisk w

Konferencja pt. „Generał Józef Dowbor-Muśnicki i I Korpus Polski. Rola i znaczenie w historii Polski i Białorusi” odbyła się w sobotę, 29 września, w siedzibie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Organizatorem konferencji był Związek Polaków na Białorusi.

Uczestników i gości konferencji powitała prezes ZPB Andżelika Borys, przedstawiając publiczności historyków, przybyłych na spotkanie z Grodna, Warszawy i Poznania.

Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys

Po niej do zgromadzonych przemówił ambasador RP na Białorusi Artur Michalski. Dyplomata, odnosząc się do tematu konferencji, podkreślił, że działalność I Korpusu Polskiego jest niezwykle istotną kartą historii zarówno Polski, jak i Białorusi.

Ambasador RP na Białorusi Artur Michalski

O historii powstania formacji wojskowej, będącej tematem konferencji, opowiedział pracownik naukowy w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie Wojciech Muszyński. Zajmujący się okresem początku XX stulecia historyk zwrócił uwagę na to, że I Korpus Polski, do którego wstępowali służący w Armii Imperium Rosyjskiego żołnierze i oficerowie polskiego pochodzenia, nie miał łatwego startu. Polacy w wojsku rosyjskim musieli bowiem zmagać się z nieufnością ze strony rosyjskich sfer politycznych i czynników wojskowych. Początkowo zabraniano im używania polskich symboli narodowych. Dochodziło do sytuacji kuriozalnych, kiedy to wyżsi dowódcy rosyjscy, nie uznając narodowego charakteru, składających się z Polaków wojskowych stowarzyszeń i zgromadzeń, nazywali te zgromadzenia nie „polskimi”, lecz „poleskimi”. Polacy w szeregach Armii Rosyjskiej walczyli jednak dzielnie i ofiarnie na frontach I wojny światowej. Powszechne było wówczas przekonanie, że Niemcy stanowią dla sprawy odrodzenia się Polski zagrożenie większe, niż Rosjanie. Białe Legiony, jak nazywano potocznie, poczynając od 1914 roku, polskie oddziały w wojsku rosyjskim miały wiele szczęścia do kadry dowódczej: zawodowi i dobrze wyszkoleni oficerowie, kierowani przez rosyjskie sztaby do dowodzenia „polskimi” jednostkami, najczęściej okazywali się nie tylko doskonałymi dowódcami, lecz przede wszystkim byli szczerymi Polakami i oddanymi patriotami sprawy polskiej. Powstały w wyniku scalenia polskich jednostek I Korpus Polski stał się w rosyjskiej armii de facto samodzielną armią, która posiadała prawie wszystkie charakterystyczne dla tamtych czasów rodzaje wojska. I Korpus Polski miał nawet własne lotnictwo. Była to armia o tyle jeszcze unikalna, że składając się z polskich patriotów, okazała się całkowicie odporna na agitację bolszewicką.

Wojciech Muszyński, pracownik naukowy w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie

Wojciech Muszyński podczas dyskusji

O formacjach, z których w 1917 roku utworzono I Korpus Polski w Rosji opowiada zaprezentowany podczas konferencji i wydany z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości album, autorstwa Wojciecha Muszyńskiego. Autor jeden z przywiezionych przez niego egzemplarzy albumu podarował ambasadorowi RP na Białorusi, a drugi przekazał w darze Oddziałowi ZPB w Mińsku, przekazując prezent na ręce prezes oddziału Heleny Marczukiewicz.

Wojciech Muszyński wręcza album Helenie Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku

Przemawia Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku

Jednym z uczestników konferencji w Mińsku był pracownik IPN w Poznaniu, historyk Rafał Siechura. Jest on potomkiem jednego z oficerów I Korpusu Polskiego, który sto lat temu walczył o Niepodległą Polskę na terenie współczesnej Białorusi. Rafał Siechura wygłosił referat pt. „Gen. Józef Dowbor-Muśnicki, przyczółek do biografii”. W swoim wystąpieniu autor referatu przedstawił generała, będącego dowódcą polskiej armii, powstałej na terenie Rosji, jako postać wyjątkową.

Rafał Siechura, historyk, pracownik IPN w Poznaniu

Spragnionemu zdobywania wiedzy wojskowej przyszłemu twórcy I Korpusu Polskiego, udało się dostać na Akademię Sztabu Generalnego w Sankt-Petersburgu. Biorąc pod uwagę fakt, że po powstaniu styczniowym Polaków i katolików niechętnie przyjmowano do wyższych uczelni wojskowych, okazało się, że Józef Dowbór-Muśnicki był jednym z zaledwie trzech Polaków, którym to się udało. Przytaczając ciekawe fakty z biografii generała, opowiadając o jego rodzinie (m.in. o córce generała – porucznik Janinie Lewandowskiej, pilocie Wojska Polskiego i jedynej kobiecie, będącej ofiarą zbrodni katyńskiej), przedstawiając poglądy i wartości, które wyznawał gen. Józef Dowbor-Muśnicki, prelegent podkreślił, że jeden z największych bohaterów polskiego odrodzenia okazał się niezasłużenie zapomniany. – Za życia nie otrzymał żadnego polskiego odznaczenia państwowego – mówił Rafał Siechura, informując, że dopiero pośmiertnie w roku 1998 postanowieniem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego „w uznaniu wybitnych zasług dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej” generał został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. W roku 2015 z kolei bohater po raz pierwszy został upamiętniony pomnikiem, który ustanowiono w Lusowie (woj. wielkopolskie, gdzie generał na zlecenie Marszałka Józefa Piłsudskiego, po rozwiązaniu I Koprusu Polskiego, dowodził Powstaniem Wielkopolskim. W Lusowie generał zamieszkał po wojnie 1920 roku i mieszkał aż do śmierci w 1937 roku. Tam też został pochowany na miejscowym cmentarzu – red.). W listopadzie bieżącego roku, w ramach obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości, kolejny pomnik generała Józefa Dowbor-Muśnickiego ma zostać odsłonięty w Międzyrzeczu (województwo lubuskie). W grudniu bieżącego roku z kolei IPN wyda okolicznościowy album, opowiadający o twórcy I Korpusu Polskiego.

O tym, jak układały się relacje między Dowborczykami (potoczna nazwa żołnierzy I Korpusu Polskiego, pochodząca od pierwszego członu nazwiska dowódcy – red.), a proklamowaną w 1918 roku Białoruską Republiką Ludową opowiedział podczas konferencji grodzieński historyk Andrej Czerniakiewicz. Prelegent w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na to, że stosunki między Dowborczykami, a Białorusinami nie były jednoznaczne. Czasem polscy żołnierze zachowywali się wobec Białorusinów przyjaźnie, ale zdarzały się z ich strony także antybiałoruskie nastroje i zachowania.

Przemawia Andrej Czerniakiewicz, historyk z Grodna

Biorący udział w konferencji polski historyk i publicysta Michał Wołłejko wygłosił referat pt. „Kadra Oficerska I Korpusu Polskiego i jej rola w walkach o niepodległość Polski. Wybrane postacie”. Z wystąpienia prelegenta uczestnicy spotkania dowiedzieli się m.in., że generał Józef Dowbor-Muśnicki wyszkolił w dowodzonej przez siebie formacji mnóstwo późniejszych oficerów Wojska Polskiego. I Korpus Polski stał się więc prawdziwą kolebką przyszłych polskich dowódców wojskowych. Wywodziło się z niego 36-ciu generałów Wojska Polskiego, m.in.: gen. Władysław Anders, gen. Wacław Iwaszkiewicz, gen. Józef Leśniewski i wielu innych wybitnych dowódców.

Przemawia polski historyk i publicysta Michał Wołłejko

Referat pt. „Bitwa pod Krasnem i próby jej upamiętnienia, podejmowane w czasach II RP” wygłosił w ramach konferencji dziennikarz i publicysta, członek Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut. Działacz polski przypomniał o uroczystościach, zorganizowanych przez ZPB na początku bieżącego roku w miejscowości Krasne niedaleko Mołodeczna, gdzie zachowały się pozostałości po pomniku na zbiorowej mogile Dowborczyków, poległych w styczniu 1918 roku w boju z bolszewikami.

Andrzej Poczobut, dziennikarz i publicysta, członek Zarządu Głównego ZPB

Według Andrzeja Poczobuta przedwojenne upamiętnienie na zbiorowym grobie Dowborczyków zostało zdewastowane przez komunistów w 1940 roku i powinno zostać odnowione, aby „szczątki bohaterów spoczywały godnie”.

Po wygłoszeniu wszystkich zaplanowanych referatów w ramach konferencji odbył się panel dyskusyjny z udziałem publiczności. Zgromadzeni próbowali odnaleźć odpowiedź na pytanie: Czy historia I Korpusu Polskiego dzieli Polaków i Białorusinów, czy też odwrotnie? Dyskusja okazała się burzliwa, ale jej uczestnicy doszli do wspólnego wniosku, że I Korpus Polski był na pewno zauważalnym zjawiskiem w historii zarówno Polski, jak i Białorusi, a więc, mimo niemożności wypracowania wspólnej jego oceny, zarówno Polacy, jak i Białorusini, w imię zachowania prawdy historycznej i przekazywania jej kolejnym pokoleniom, powinni pamiętać, że taka formacja wojskowa na terytorium współczesnej Białorusi istniała i że jej żołnierze zasługują na szacunek oraz godne upamiętnienia, gdyż dzielnie walczyli o wartości nie tylko narodowe, ale też takie, które są wartościami uniwersalnymi.

Paulina Juckiewicz z Mińska

Konferencja pt. „Generał Józef Dowbor-Muśnicki i I Korpus Polski. Rola i znaczenie w historii Polski i Białorusi” odbyła się w sobotę, 29 września, w siedzibie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Organizatorem konferencji był Związek Polaków na Białorusi. Uczestników i gości konferencji powitała prezes ZPB

NIK o przyznawaniu Karty Polaka osobom zamieszkałym za wschodnią granicą RP.

Polskie urzędy konsularne na Wschodzie miały poważne trudności z obsługą rosnącej liczby wniosków o wydanie Karty Polaka. Niewystarczająca obsada kadrowa konsulatów, brak szkoleń i sprzętu do wykrywania sfałszowanych dokumentów powodowało, że sprawy załatwiane były z opóźnieniem i licznymi błędami. W skrajnych przypadkach zainteresowani otrzymaniem karty na rozmowę z konsulem czekali ponad rok.

Wprowadzona w 2007 r. Karta Polaka miała pomóc rodakom zamieszkałym za wschodnią granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturalnym oraz wesprzeć ich starania o zachowanie języka polskiego. Od strony praktycznej Karta Polaka daje rodakom ze Wschodu przyjeżdżającym do Polski możliwość korzystania z takich samych praw, jakie mają obywatele naszego kraju. Na przykład z tym dokumentem można za darmo studiować na polskich uczelniach, swobodnie przekraczać polską granicę, czy korzystać ze zniżek na komunikację. W ostatnich latach większość rodaków ze Wschodu ubiegało się o Kartę Polaka głównie z pobudek ekonomicznych.

W latach 2015 – 2017 polskie urzędy konsularne na Wschodzie (m.in. w Armenii, Estonii, Gruzji, na Białorusi, Ukrainie, Litwie, Łotwie, w Kazachstanie, Uzbekistanie) odnotowały wzrost liczby wniosków o przyznanie Karty Polaka. W 2015 r. złożono ponad 24 tys. wniosków, a w 2016 r. jeszcze więcej – blisko 27,5 tys.

Wśród blisko 77 tys. wszystkich wniosków, które w latach 2015 – 2017 trafiły do polskich placówek konsularnych na Wschodzie, najwięcej złożono na Białorusi (ponad 50 proc. ogółu wniosków) oraz na Ukrainie (ponad 43 proc.).

NIK zauważa, że urzędy konsularne miały trudności z obsługą rosnącej liczby wniosków. Jak ustaliła Izba w kontrolowanych placówkach (Wydział Konsularny Ambasady RP w Astanie, Konsulaty Generalne RP w Grodnie, Łucku, Winnicy i Lwowie) problemem był niedobór kadry oraz duża rotacja urzędników konsularnych. Niejednokrotnie kierowani byli oni do urzędów w trybie tzw. pomocy doraźnej. Rażącym przykładem był Wydział Konsularny Ambasady RP w Astanie, gdzie do zadań związanych z przyznawaniem Karty Polaka angażowano osoby z personelu pomocniczego, nieposiadające obywatelstwa polskiego. W Wydziale tym przez prawie dwa lata pracował tylko jeden konsul (kierownik Wydziału), który oprócz zadań związanych z Kartą Polaka miał również inne obowiązki.

Dodatkowo NIK zwraca uwagę, że urzędnicy zajmujący się zagadnieniami karty nie byli odpowiednio przeszkoleni. W 2015 r. i do jesieni 2016 r. szkolenia urzędników mających wyjechać do pracy w konsulatach, nie przewidywały wyodrębnionego bloku tematycznego związanego z Kartą Polaka. Dopiero od jesieni 2016 r. zagadnienia dotyczące tej tematyki uwzględniono w przedwyjazdowych szkoleniach konsularnych.

Polskie urzędy konsularne na Wschodzie nie posiadały jednolitego, wspartego informatycznie systemu organizacyjnego, umożliwiającego skrócenie czasu oczekiwania osób ubiegających się o Kartę Polaka na rozmowę z konsulem. Każda z placówek, we własnym zakresie, tworzyła odrębne koncepcje, według których przyjmowano dokumenty i umawiano wnioskodawców na wizyty.

Problemy kadrowe i nie w pełni wydajna  organizacja pracy spowodowały, że w dwóch z pięciu kontrolowanych placówek (w Astanie i Winnicy) znacząco spadła liczba przyjętych i rozpatrzonych wniosków – w Winnicy nawet o ponad 50 proc.

Po złożeniu dokumentów, aby otrzymać Kartę Polaka niezbędna jest osobista rozmowa z konsulem. Średni czas oczekiwania na spotkanie z nim wynosił 120 dni. Najkrótszy był w konsulacie we Lwowie 14 dni, a najdłuższy w Grodnie – aż 380 dni.

Aby ułatwić otrzymanie Karty Polaka konsulaty powinny organizować dyżury konsularne w terenie, głównie w miejscach, gdzie są duże skupiska polonii. Robiono to sporadycznie lub wcale. W trzech spośród pięciu kontrolowanych urzędów zaprzestano lub w ogóle nie organizowano dyżurów konsularnych. W jednej z placówek takie dyżury odbywały się raz na 2 – 3 miesiące. Brak spotkań w miejscach zamieszkania wnioskodawców istotnie ograniczał możliwość ich kontaktu z konsulem, zwłaszcza, że odległość od polonijnych środowisk do siedziby konsulatu w niektórych ze skontrolowanych urzędów wynosiła nawet 700 km. W ten sposób dla niektórych urząd stawał się praktycznie niedostępny, a uzyskanie karty niemożliwe.

Na podjęcie decyzji w sprawie przyznania karty urzędy mają 30 dni. Często termin ten był przekraczany – od 32 do 283 dni. Średnio aż 49 proc. zbadanych decyzji odmownych i 2,5 proc. tych o przyznaniu Karty Polaka załatwiono po terminie. Poza tym zwykle nie informowano osób ubiegających się o kartę o okolicznościach powodujących przedłużenie terminu i wyznaczeniu nowej daty załatwienia sprawy. Nieuzasadniona przewlekłość w wydawaniu decyzji o przyznaniu lub odmowie przyznania Karty Polaka, nie dość, że naruszała przepisy, to także nie budowała wśród oczekujących na decyzję, przeświadczenia, że urząd działał w sposób profesjonalny i rzetelnie traktował wnioskodawców.

Nieterminowe załatwianie spraw z zakresu Karty Polaka

Dodatkowo we wszystkich skontrolowanych placówkach konsularnych wystąpiły przypadki błędów formalnych popełnianych przez konsulów. Na przykład w decyzjach nie wskazywano okresu, na jaki przyznano Kartę lub przedłużono jej ważność. W ten sposób jej posiadacze nie wiedzieli dokładnie, kiedy kończy się termin ważności karty. Średnio w 37 proc. zbadanych decyzji przywołano niewłaściwą lub niepełną podstawę prawną. Ponadto 27 proc. decyzji nie zawierało pouczenia o prawie odwołania się do Rady do Spraw Polaków na Wschodzie. Sytuacja ta wskazuje na to, że urzędnicy konsularni nie znali obowiązujących przepisów prawa dotyczących przyznawania Karty Polaka bądź nierzetelnie realizowali obowiązki.

We wszystkich skontrolowanych urzędach konsularnych wystąpiły nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem i prowadzeniem Centralnego Rejestru Przyznanych i Unieważnionych Kart Polaka (CRKP). Stosowana od 1 stycznia 2017 r. wersja 2.0 systemu była niedopracowana, przez co generowała błędy przy drukowaniu blankietów. W części przypadków błędy przy wprowadzaniu danych popełniali sami urzędnicy, a niektórzy w ogóle nie uzupełniali rejestrów.

W latach 2015 – 2017 w kontrolowanych placówkach wydano łącznie 562 decyzje o odmowie przyznania Karty Polaka, co stanowiło 1,3 proc. wszystkich decyzji. Liczba odmów rośnie – w 2017 r. było ich trzykrotnie więcej niż w 2015 r.

Największym wyzwaniem związanym z wydawaniem Kart Polaka dla polskich urzędów konsularnych jest sposób i skuteczność weryfikacji prawdziwości przedstawianych przez wnioskodawców dokumentów. Starający się o karty powinni przedstawić dokumenty świadczące o ich polskim pochodzeniu np. potwierdzające deportację na Wschód dziadków, czy pradziadków. W przypadku braku takich dokumentów niezbędne jest zaświadczenie wystawione przez organizacje polonijne działające na wschodzie potwierdzające zaangażowanie wnioskodawcy w kultywowanie i działanie na rzecz kultury polskiej.

Tymczasem urzędy konsularne, mimo zaleceń MSZ, nie zostały wyposażone w odpowiednie urządzenia, które w sposób profesjonalny pozwoliłyby wykrywać podrobione lub przerobione dokumenty. Posiadane przez placówki urządzenia były bezużyteczne. Nie umożliwiały one wykrycia fałszerstw starych, archiwalnych dokumentów, dołączanych do wniosków o kartę.

Dodatkowo w trzech (z pięciu) urzędów pracownicy zajmujący się Kartami Polaka nie przeszli szkoleń odnośnie rozpoznawania fałszywych dokumentów, oceny autentyczności zabezpieczeń i metod działania przestępców. Ponadto MSZ nie przekazało placówkom zagranicznym zamówionego przez siebie i opracowanego przez specjalistę zewnętrznego materiału szkoleniowego, dotyczącego sprawdzania znajomości języka i polskich tradycji oraz zwyczajów.

Tymczasem kontrola NIK wykazała, że problem fałszerstw był bardzo poważny. Konsulowie skontrolowanych urzędów w latach 2015 – 2017 odkryli łącznie aż 151 prób wyłudzania Karty Polaka za pomocą podrobionych i przerobionych dokumentów. Jednak w większości przypadków (89 proc. spraw), niezgodnie z prawem, do czerwca 2017 r., nie poinformowali o tym organów ścigania. Zaniechanie to obniżało autorytet polskich placówek konsularnych. Cudzoziemcy przedkładający sfałszowane dokumenty, w związku z brakiem odpowiednej reakcji, mogli mieć poczucie bezkarności.

Tymczasem wątpliwości, co do prawdziwości  mogą budzić nie tylko stare dokumenty, lecz także zaświadczenia wystawiane przez organizacje polonijne. Konsulowie z Astany i Winnicy informowali MSZ o przypadkach wskazujących na to, że w niektórych organizacjach polonijnych można kupić takie zaświadczenia za określoną kwotę. Niejednokrotnie takie informacje pojawiały się na forach internetowych.

Gdy kierownik wydziału konsularnego w Astanie jednej z osób ubiegających się o Kartę Polaka zwrócił uwagę, że jej zaświadczenie jest niezgodne z przepisami, ta wprost przyznała się, że „wzmocniła” działalność organizacji polonijnej datkiem ok. 1,5 tys. dolarów i została zapewniona, że to wystarczające zasługi, aby otrzymać zaświadczenie. Innym razem zaświadczenie o działalności na rzecz polonii w Kazachstanie otrzymał od prezesa tamtejszego stowarzyszenia, Ukrainiec, który nie mieszka w Kazachstanie. Na pytanie, jak może on działać na rzecz Polonii Kazachstańskiej, prezes stowarzyszenia odpowiedział, że pomaga im finansowo. Pomoc wyniosła 1,5 tys. dolarów. Jednocześnie prezes dodał, że na Ukrainie, taka pomoc, aby otrzymać zaświadczenie, musi być dużo wyższa – ok 5 tys. dolarów, więc Ukraińcom bardziej opłacało się pomagać Polonii Kazachstańskiej.

Te przykłady wskazują, iż niezbędne jest monitorowanie przez urzędy konsularne wszelkich aspektów wystawiania zaświadczeń przez organizacje polonijne. Proceder kupowania zaświadczeń może się nasilić zwłaszcza w państwach, w których jest coraz gorsza sytuacja wewnętrzna, np. na Ukrainie.

To, czy przypadki oszustw zostaną wyłapane wiele zależy od samego konsula i jego urzędników, którzy przeprowadzają rozmowę z wnioskodawcą i analizują przedstawione dokumenty.

Tymczasem kontrola NIK wykazała przypadki nierzetelnego działania urzędników konsularnych. Na przykład w ambasadzie w Astanie stwierdzono, że w pięciu spośród 11 analizowanych przypadków, konsul przy przyznawaniu Karty Polaka uwzględnił zaświadczenia wydane przez organizacje polonijne, których treść nie potwierdzała realnego zaangażowania na rzecz języka i kultury polskiej. W tym samym konsulacie w trzech przypadkach wnioskodawcy uzyskali Kartę Polaka, mimo braku dokumentów niezbędnych do jej wydania. Ta sama placówka wystąpiła do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o konsultacje (pod względem obronności bezpieczeństwa i ochrony porządku publicznego państwa oraz ewentualne działania wnioskodawcy na szkodę interesów RP), w odniesieniu do … dwuletniego dziecka.

Przykładem na opieszałość w działaniu konsulatów może być sprawa sześciu studentów, posiadaczy Karty Polaka, którzy zachowywali się w sposób uwłaczający Rzeczpospolitej Polskiej – sfotografowali się z flagą Ukraińskiej Powstańczej Armii, a zdjęcia zamieścili w Internecie. Konsulat Generalny RP w Winnicy, który informację o zachowaniu studentów otrzymał od rektora Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu, przez ponad 1,5 roku zwlekał z decyzją o unieważnieniu Karty Polaka dla tych osób. W tym czasie dwóch, z sześciu posiadaczy tego dokumentu zdążyło otrzymać zezwolenie na pobyt stały w Polsce. Podjęte działania konsulatu zmierzające do odebrania karty pozostałym czterem osobom okazały się skuteczne w przypadku tylko dwóch osób. Z powodu błędów proceduralnych popełnionych przez konsula, decyzje dotyczące dwóch następnych studentów zostały uchylone przez Radę do Spraw Polaków na Wschodzie.

Wnioski

Do Ministra Spraw Zagranicznych o:

  • podjęcie działań zapewniających adekwatną do skali potrzeb obsadę personelu urzędników konsularnych oraz doposażenie placówek w sprzęt ułatwiający badanie dokumentów pod kątem wykrywania i eliminacji fałszerstw;
  • zwiększenie nadzoru nad przebiegiem rozpatrywania wniosków o przyznanie Karty Polaka oraz specjalistycznych szkoleń urzędników konsularnych;
  • wprowadzenie niezbędnych usprawnień w systemach Wiza – Konsul i CRKP w celu efektywniejszego wykorzystania możliwości technicznych tych systemów;
  • przeprowadzenie pogłębionej analizy procederu fałszowania dokumentów przez osoby ubiegające się o przyznanie Karty Polaka, umożliwiającej ocenę rzeczywistej skali problemu oraz podjęcie właściwych działań minimalizujących związane z tym ryzyko.

Do Konsulów Generalnych RP o:

  • informowanie krajowych organów ścigania, w tym prokuratury, o ujawnionych przypadkach fałszerstw dokumentów podczas ubiegania się o Kartę Polaka;
  • wskazywanie w treści decyzji o przyznaniu lub przedłużeniu ważności Karty Polaka okresu, na jaki jest ona wydawana oraz okresu ważności karty;
  • zwiększenie liczby dyżurów konsularnych, związanych z przyznawaniem Karty Polaka;
  • skrócenie czasu oczekiwania na spotkanie z konsulem w związku z przyznawaniem Karty Polaka.

Znadniemna.pl za nik.gov.pl

 

NIK o przyznawaniu Karty Polaka osobom zamieszkałym za wschodnią granicą RP. Polskie urzędy konsularne na Wschodzie miały poważne trudności z obsługą rosnącej liczby wniosków o wydanie Karty Polaka. Niewystarczająca obsada kadrowa konsulatów, brak szkoleń i sprzętu do wykrywania sfałszowanych dokumentów powodowało, że sprawy załatwiane były z

Stowarzyszenie „Wspolnota Polska” ogłasza nabór wniosków na stypendia socjalne i naukowe – semestr jesienny 2018.

Kto może aplikować o stypendium?

Jeżeli jesteś Uczniem / Uczennicą / Studentem / Studentką / Doktorantem / Doktorantką polskiego pochodzenia, urodziłaś/urodziłeś się za granicą lub od co najmniej 5 lat mieszkasz poza Polską:

  • uczysz się albo studiujesz w Polsce
  • uczysz się albo studiujesz za granicą
  • posługujesz się językiem polskim w stopniu komunikatywnym
  • aktywnie działasz na rzecz środowiska polonijnego w swoim kraju lub rozwijasz współpracę z organizacjami wspierającymi Polonię
  • wyróżniasz się dobrymi wynikami w nauce lub znajdujesz się w trudnej sytuacji materialnej
  1. przeczytaj wprowadzenie do wniosku w naszym portalu
  2. wybierz właściwy rodzaj stypendium zgodnie z Twoimi potrzebami
  3. przygotuj wymagane w procesie aplikacji dokumenty
  4. wypełnij formularz – wniosek online i załącz wymagane dokumenty w wersji elektroniczne

Termin zakończenia naboru – 5 listopada 2018 r.

Działanie realizowane jest ze środków Kancelarii Senatu RP w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2018 r.”.

Stypendia socjalne i naukowe „Wspolnoty Polskiej”

Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” od wielu lat udziela wsparcia finansowego młodzieży polskiego pochodzenia, która uczy się lub studiuje w Polsce, ale również w krajach zamieszkania.

W roku 2018 pojawia się istotna zmiana, wnioski będzie można składać tylko (!) online za pomocą generatora zamieszczonego w naszym portalu.

Wnioski w postaci tradycyjnej korespondencji pocztowej lub kurierskiej nie będa przyjmowane.

Elektroniczna aplikacja oznacza konieczność przygotowania oryginałów wymaganych dokumentów w wersji cyfrowej (w formacie PDF). Wymagane jest również dołączenie zdjęcia (rodzaj – paszportowe) w postaci cyfrowej. Oryginały dokumentów będą niezbędne tylko na etapie podpisania umowy.

Kryteria przyznania stypendium zależą od rodzaju stypendium, wszystko szczegółowo jest opisane w regulaminie dostępnym na stronie SWP (we właściwych zakładkach). Jesteśmy przekonani, że ułatwi to dostęp szerszemu gronu potencjalnych stypendystów i obniży koszty, ponieważ wiele informacji będzie przekazywanych tylko w wersji elektronicznej.

Znadniemna.pl za wspolnotapolska.org.pl

Stowarzyszenie "Wspolnota Polska" ogłasza nabór wniosków na stypendia socjalne i naukowe - semestr jesienny 2018. Kto może aplikować o stypendium? Jeżeli jesteś Uczniem / Uczennicą / Studentem / Studentką / Doktorantem / Doktorantką polskiego pochodzenia, urodziłaś/urodziłeś się za granicą lub od co najmniej 5 lat mieszkasz poza

W czwartek, 27 września, w 485. rocznicę urodzin Stefana Batorego, odbyła się uroczystość nadania imienia jednego z najwybitniejszych władców w dziejach Polski działającej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie Polskiej Szkole Społecznej.

– Obieramy patrona, który niezwykle mocno przysłużył się naszemu miastu, wspierając rozwój Grodna nie tylko jako ośrodka handlu i przemysłu, ale, być może przede wszystkim, jako ważnego ośrodka oświaty i nauki – mówiła, uzasadniając wybór patrona szkoły, jej dyrektor Anżelika Orechwo.

Działająca od 21 lat przy ZPB placówka oświatowa, przybierając na patrona króla Stefana Batorego, nawiązała w ten sposób do tradycji działającej przed II wojną światową w Grodnie Szkoły Powszechnej, która nosiła imię tego monarchy i była nazywana potocznie „Batorówką” (mieściła się w gmachu, który obecnie zajmuje Kolegium Humanistyczne Grodzieńskiego Państwowego Uniwersytetu im. Janki Kupały).

W uroczystościach, na które złożyły się: szkolny apel, poświęcenie Sztandaru Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB im. Króla Stefana Batorego, ślubowanie przez uczniów staranności w nauce i niesplamienia imienia patrona szkoły, a także Msza św. w grodzieńskiej katedrze w intencji króla Stefana Batorego, udział wzięli honorowi goście, m.in.: ambasador RP na Białorusi Artur Michalski, konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek z małżonką i współpracownikami, a także Magdalena Okaj, dyrektor programowy Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, która ufundowała Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB im. króla Stefana Batorego sztandar z wizerunkiem patrona szkoły. Jednym z najważniejszych, a na pewno niezwykle wzruszającym, epizodem uroczystości stało się przybycie na nie ucznia przedwojennej „Batorówki”, 90-letniego grodnianina Jerzego Kiszkowskiego, któremu po zakończeniu nabożeństwa w grodzieńskiej katedrze honory oddali uczniowie dopiero co odrodzonej grodzieńskiej „Batorówki”, nauczyciele placówki, a także goście uroczystości.

Jak zapowiedziała w trakcie uroczystości nadania Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Grodnie imienia króla Stefana Batorego dyrektor placówki Anżelika Orechwo: – 27 września, będący dniem urodzin patrona szkoły i dniem nadania szkole jego imienia, od dnia dzisiejszego będzie obchodzony jako Święto naszej szkoły!

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z uroczystości nadania Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Grodnie imienia króla Stefana Batorego:

Anżelika Orechwo, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB im. króla Stefana Batorego

Ks. Paweł Romańczuk

Ślubowanie uczniów szkoły

Ambasador RP na Białorusi Artur Michalski

Andrzej Raczkowski, konsul RP w Grodnie

Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi

Magdalena Okaj, dyrektor programowy Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie

Ks. kanonik Jan Kuczyński, proboszcz parafii katedralnej św. Franciszka Ksawerego w Grodnie

Ks. kanonik Jan Kuczyński i ks. Paweł Bezlapowicz

Konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB im. króla Stefana Batorego Anżelika Orechwo i ambasador RP na Białorusi Artur Michalski  składają wiązankę kwiatów przy popiersiu i tablicy pamiątkowej Stefana Batorego, w ufundowanej przez niego katedrze grodzieńskiej

Ambasador RP na Białorusi Artur Michalski wita się z przedwojennym uczniem „Batorówki”, 90-letnim grodnianinem Jerzym Kiszkowskim

Konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek życzy dużo zdrowia Jerzemu Kiszkowskiemu

Jerzy Kiszkowski

Znadniemna.pl

W czwartek, 27 września, w 485. rocznicę urodzin Stefana Batorego, odbyła się uroczystość nadania imienia jednego z najwybitniejszych władców w dziejach Polski działającej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie Polskiej Szkole Społecznej. - Obieramy patrona, który niezwykle mocno przysłużył się naszemu miastu, wspierając rozwój Grodna

Nową książkę, a raczej bogato ilustrowany album „Tarcza II Rzeczypospolitej. Korpus Ochrony Pogranicza 1924-1939” mjr dr Artura Ochała z Archiwum Straży Granicznej opublikował Instytut Pamięci Narodowej.

Okładka albumu „Tarcza II Rzeczypospolitej. Korpus Ochrony Pogranicza 1924-1939”, fot.: Kresy24.pl

Autor już wcześniej dał się poznać jako specjalista w tematyce dotyczącej formacji, stojących na straży granic II Rzeczpospolitej: Na litewskiej rubieży. Brygada Korpusu Ochrony Pogranicza „Grodno” (1929-1939), Żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza i Straży Granicznej – ofiary Zbrodni Katyńskiej, Słownik biograficzny oficerów KOP w Suwałkach (1927-1939), Batalion KOP „Suwałki” 1927-1939.

Album składa z pięciu rozdziałów, które są podzielone na kilkanaście podrozdziałów. Wstępnie autor omawia „wykuwanie granic II Rzeczypospolitej”. wspominając walki o Lwów i w Galicji Wschodniej, konflikt polsko-litewski oraz wojnę polsko-bolszewicką (1919–1921). Następnie przechodzi do kwestii ochrony granicy wschodniej w latach 1919–1924. Właściwą opowieść rozpoczyna rozdział „Na wschodnich rubieżach – Korpus Ochrony Pogranicza (1924–1939)”, podzielony kolejnym sześciu odcinkom granicy polskiej z Sowietami, Litwinami, Łotyszami, Rumunami, Niemcami i Węgrami. Organizację formacji przybliża rozdział „Służby KOP”, który został poświęcony korpuśnej kawalerii, łączności, saperom, żandarmerii oraz pozostałym strukturom. Tu zapoznamy się wydarzeniom codziennym i odświętnym, podczas służby, w koszarach i strażnicach. Książkę kończy rozdział „Wojenny czas”, odnoszący do walk w 1939 r oraz losom jenieckim żołnierzy KOP.

Najnowsze opracowanie dr Ochała przybliża dzieje Korpusu Ochrony Pogranicza w formie ilustrowanej. Autor zaoferował czytelnikowi informacje o tej specjalnej formacji wojskowej, która pełniła rolę tytułowej „tarczy”. Oddziały KOP ochraniały polską granicę wschodnią przed atakami sowieckich i litewskich dywersantów. Jednak nie można zapomnieć, że kolejnym ważnym zadaniem KOP było zwalczanie przemyt z Litwy, Niemiec, Rumunii i ZSRS. Korpus został utworzony we wrześniu 1924 r., a bezpośrednią przyczyna intensyfikacja na pograniczu polsko–sowieckim działań sabotażowych – miało miejsce ponad 200 większych napadów i aktów przemocy, w których wzięło udział ok. 1000 dywersantów, a zginęło 54 osoby. Dopiero jednak Atak na Stołpce (w nocy z 3 na 4 sierpnia 1924) stanowił apogeum sowieckiej dywersji zbrojnej , uświadamiając rządowi trudną sytuacją w zakresie bezpieczeństwa na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. KOP został powołany do ochrony polskiej granicy i bezpieczeństwa publicznego na obszarze Polski. Korpus podlegał Ministerstwu Spraw Wewnętrznych na stopie pokojowej, natomiast w kwestiach wojskowych Ministerstwu Spraw Wojskowych. W latach 1924–1927 stopniowo przejmował ochronę granic ze Związkiem Sowieckim, Łotwą, Litwą, Rumunią, (na odcinku suwalskim) z Niemcami oraz (od 1939 r.) z Węgrami.

Autor nie zapomniał wspomnieć o działaniach KOP, mających charakter społeczny i charytatywny, a prowadzonych dla miejscowej ludności (m.in. programy opieki zdrowotnej i oświatowe). Celem „cywilnej” aktywności było wzmacnianie państwowości polskiej oraz wytwarzanie więzi ludności kresowej z Polską. Ta działalność KOP służyła pozyskaniu sympatii miejscowych oraz wspieranie rozwoju gospodarczego wschodniej części II RP. Żołnierze KOP pomagali w zwalczaniu biedy oraz zwiększaniu aktywności ludności. Właśnie ten aspekt został wyeksponowany w albumie poprzez przedstawienie fotografii prezentujących wszystkie formy działania żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza – nie tylko te związane z ochroną granicy. Ponadto autor zamieścił fotografie strażnic i koszar, samą służbę oraz spędzanie czasu wolnego, świąt i uroczystości państwowych.

Album zdjęć pozwala uświadomić czytelnikom trudy służby granicznej żołnierzy KOP – tych którzy pomimo przytłaczającej przewagi Armii Czerwonej stawili opór, stając się kresowymi obrońcami II RP w 1939 roku.

Artur Ochał, Tarcza II Rzeczypospolitej. Korpus Ochrony Pogranicza 1924-1939, Warszawa 2018, 440 s., ISBN: 978-83-8098-416-5

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Feliks Koperski

Nową książkę, a raczej bogato ilustrowany album „Tarcza II Rzeczypospolitej. Korpus Ochrony Pogranicza 1924-1939” mjr dr Artura Ochała z Archiwum Straży Granicznej opublikował Instytut Pamięci Narodowej. [caption id="attachment_33544" align="alignnone" width="500"] Okładka albumu „Tarcza II Rzeczypospolitej. Korpus Ochrony Pogranicza 1924-1939”, fot.: Kresy24.pl[/caption] Autor już wcześniej dał się poznać

Nasz czytelnik i autor Igor Stankiewicz ma niezwykle zasłużonych przodków. Biogram jednego z nich – Piotra Kamieńskiego, będącego rodzonym bratem prababci Igora Stankiewicza, już został opisany w ramach naszej akcji. Igor Stankiewicz postanowił opowiedzieć nam jednak także o innym przedstawicielu rodu Kamieńskich, z którego się wywodzi – kuzynie Piotra Kamieńskiego, zawodowym wojskowym, majorze Wojska Polskiego, Dowborczyku i wybitnym przedwojennym artyście-rzeźbiarzu Michale Kamieńskim.

Michał Kamieński, major Wojska Polskiego podczas służby w 8. Dywizjonie Samochodowym. 1920 rok

Igor Stankiewicz sam sporządził biogram swojego sławnego krewnego, udostępniając redakcji fotokopie dokumentów bohatera, jego zdjęcia i inne ilustracje, obrazujące dokonania Michała Kamieńskiego.

Zapraszamy do lektury:

Michał Kamieński urodził się 13 sierpnia 1893 roku w zaścianku Glakowo w ujeździe orszańskim Imperium Rosyjskiego w rodzinie szlacheckiej Aleksandra Kamieńskiego herbu Rola i Michaliny z Burło-Budzickich.

Rodzice Michała posiadali w Glakowie 29 dziesięcin (1 dziesięcina = 1,09252 hektara – red.) ziemi i należeli do ludzi zamożnych raczej ponadprzeciętnie. Michał miał czworo rodzeństwa – dwie siostry Jadwigę i Aleksandrę (rozstrzelana w 1938 roku przez NKWD za „działalność kontrrewolucyjną”) oraz dwóch braci Konstantego (został oficerem Polskich Sił Powietrznych, pilotem – zmarł w 1981 roku w Polsce) i Mikołaja (represjonowany w 1937 roku przez władzę sowiecką).

Aleksandrowi i Michalinie Kamieńskim bardzo zależało na tym, żeby ich dzieci zdobyły dobre wykształcenie. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, w maju 1914 roku, nasz bohater ukończył Połocki Korpus Kadetów, a w sierpniu tegoż roku został wcielony do Armii Rosyjskiej, otrzymując stopień podporucznika. Młody podporucznik został skierowany przez dowództwo do Pawłowskiej Szkoły Wojskowej w Sankt-Petersburgu, a po jej ukończeniu w grudniu 1914 roku – wyjechał na front.

Podczas walk z wojskami Austro-Węger i Niemiec w składzie 3. Armii Michał Kamieński był dwukrotnie ciężko ranny. 20 lipca 1915 roku pod Chełmem, kiedy wojska rosyjskie przeszły do kontrofensywy, młody podporucznik doznał urazu głowy. Za udział w tym boju został odznaczony Orderem Świętej Anny IV klasy z napisem „Za odwagę”.

Zaświadczenie o odbyciu kursu leczenia w rosyjskim szpitalu wojskowym

Druga kontuzja zdarzyła się naszemu bohaterowi w trakcie osławionej Ofensywy Brusiłowa w Galicji podczas boju koło wsi Świniuchy, do którego doszło 3 września 1916 roku. Za udział w tym boju Michał Kamieński został odznaczony orderami: Świętego Stanisława z mieczami i kokardą oraz Świętej Anny III klasy z mieczami i kokardą.

Zaświadczenie lekarskie o drugiej kontuzji podporucznika Armii Rosyjskiej Michała Kamieńskiego

W roku 1917 z inicjatywy Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego na terenie Białorusi zaczęto formowanie 1. Korpusu Polskiego pod dowództwem generała Józefa Dowbor-Muśnickiego. Do Korpusu zaciągali się żołnierze i oficerowie Rosyjskiej Armii, mający polskie pochodzenie. 21 listopada 1917 w Mińsku do Korpusu przystąpił także i nasz bohater.

Po antybolszewickim buncie oraz po rezygnacji z rozformowania i demobilizacji składu osobowego Korpusu, formacja ta wycofała się w rejon Bobrujska i Słucka, aby nieco później przy wsparciu wojsk niemieckich i oddziałów Wielkiej Rady Białoruskiej 1. Korpus przeszedł do natarcia. 20 lutego 1918 roku „Dowborczycy” zdobyli Mińsk, wypędzając z niego bolszewików. Michał Kamieński służył w 1. Korpusie aż do momentu jego rozformowania w maju 1918 roku. Wraz z innymi kolegami-dowborczykami wyjechał do Warszawy, gdzie wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej (POW).

Michał Kamieński (w ciemnym mundurze w środkowym rzędzie) jako członek Polskiej Organizacji Wojskowej . 20 listopada 1918r./Foto z archiwum Ewy Partygi

Jako członek POW Michał Kamieński pomagał w internowaniu austriackich i niemieckich żołnierzy i deportowaniu ich z terenu Polski.

Po ogłoszeniu w listopadzie 1918 roku przez Polskę Niepodległości POW stała się ramieniem zbrojnym odrodzonej Rzeczypospolitej, a jej członkowie stanowili zasób kadrowy powstającego Wojska Polskiego. Michał Kamieński został oficerem Wojsk Technicznych i Samochodowych, otrzymując przydział do 8. Dywizjonu Samochodowego. Po wielu latach służby w wojsku, we wrześniu 1928 roku, w stopniu majora nasz bohater przeszedł w stan spoczynku i skupił się na swojej pasji artystycznej – malarstwie i rzeźbieniu posągów.

Jeszcze przed I wojną światową Michał Kamieński uczęszczał w Sankt-Petersburgu na zajęcia z rzeźby i malarstwa do profesorów sztuk plastycznych Władimira Beklemiszewa i Ilji Ginzburga. W Warszawie nasz bohater doskonalił warsztat artystyczny pod kierunkiem wybitnego polskiego rzeźbiarza Piusa Welońskiego.

Michał Kamieński jest autorem wielu posągów, popiersi i obrazów, w tym – portretów i rzeźbionych podobizn wybitnych ludzi, których często znał osobiście. Namalował m.in. portrety marszałków Jozefa Piłsudskiego oraz Ferdinanda Focha, a także generałów Józefa Dowbor-Muśnickiego, Władysława Sikorskiego. Michał Kamieński stworzył także znane obrazy, m.in. : „Śmierć ułana polskiego”, rysunek „Dowborczycy w Rosji 1917-1918” i inne.

Autoportret Michała Kamieńskiego

Rysunek „Dowborczycy w Rosji 1917-1918”

Jako artysta Michał Kamieński najbardziej się spełnił jednak w rzeźbie. Rzeźbił zarówno w brązie jak i w marmurze. Spod jego dłuta wyszły prawdziwe arcydzieła. Wyrzeźbił na przykład popiersie Napoleona (odtworzone w 2011 roku na Placu Powstańców w Warszawie), zaprojektował i wykonał: pomnik Dowborczyków, obrazujący żołnierza 1. Korpusu Polskiego w Rosji (znajduje się na terenie Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie), kompozytora, pianisty i dyplomaty Ignacego Jana Paderewskiego (zdobi Park Ujazdowski w Warszawie), Tadeusza Kościuszki. Rzeźby Michała Kamieńskiego przedstawiają wizerunki wielu bohaterów odrodzonej Polski, m.in.: Marszałka Józefa Piłsudskiego, Franciszka Żwirki i innych.

Pomnik Dowborczyków, obrazujący żołnierza 1. Korpusu Polskiego w Rosji

Rzeźba w brązie dłuta artysty rzeźbiarza Michała Kamieńskiego przedstawiająca popiersie Józefa Piłsudskiego (widok z profilu). 1935 rok

Rzeźba w brązie dłuta artysty rzeźbiarza Michała Kamieńskiego przedstawiająca popiersie Józefa Piłsudskiego. 1935 rok

Popiersie Napoleona (odtworzone w 2011 roku na Placu Powstańców w Warszawie)

Pomnik kompozytora, pianisty i dyplomaty Ignacego Jana Paderewskiego

Rzeźba dłuta artysty rzeźbiarza Michała Kamieńskiego przedstawiająca popiersie Franciszka Żwirki

Rzeźba dłuta artysty rzeźbiarza Michała Kamieńskiego „Żołnierz polski”

Zarówno będąc w wojsku, jak i robiąc karierę artysty, Michał Kamieński utrzymywał bliskie relacje ze swoim rodzonym bratem Konstantym i kuzynem Piotrem, którzy zaciągnęli się do Wojska Polskiego w 1919 roku i służyli w Siłach Powietrznych.

Michał Kamieński (stoi po lewej) z bratem Konstantym i jego żoną Konstancją (siedzą po prawej) w Warszawie w 1930 roku

Na prośbę Konstantego Kamieńskiego w 1937 roku w Toruniu, niedaleko miejsca stacjonowania III Batalionu Aeronautycznego (w którym służył Piotr Kamieński) Michał zaprojektował i wykonał ukazujący wzlatającego orła – pomnik ku czci pilotów balonów powietrznych i żołnierzy Wojsk Aeronautycznych, poległych w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Pomnik niebawem został odsłonięty, ale niestety nie przetrwał, gdyż w 1939 roku zniszczyli go hitlerowcy.

Pomnik Żołnierzy Wojsk Balonowych autorstwa Michała Kamieńskiego. Toruń, 1937r.

Toruń, 8 maja 1937 r. Uroczystość odslonięcia Pomnika Żołnierzy Wojsk Balonowych dluta Michała Kamieńskiego

Na rok przed wybuchem II wojny światowej Michał Kamieński zamieszkał w Warszawie przy ulicy Flory 1, lokal 8. Przeżył tam prawie całą okupację niemiecką, aż w czasie Powstania Warszawskiego został schwytany przez Niemców, rozstrzelany i pogrzebany w nieznanym miejscu.

 

Artykuł o Michale Kamieńskim w encyklopedii

Michał Kamieński nie był żonaty, a więc nie pozostawił po sobie potomstwa.

O upamiętnienie swojego wybitnego wujka zadbał już po wojnie Bogdan Kamieński – syn Konstantego, brata Michała Kamieńskiego. Na nagrobku, stojącym na mogile ojca na Cmentarzu Powązkowskim, Bogdan Kamieński dopisał inskrypcję:

„SYMB. MICHAŁ KAMIEŃSKI 1892-1944”.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów i opracowań, udostępnionych przez Igora Stankiewicza, potomka rodziny Kamieńskich

Nasz czytelnik i autor Igor Stankiewicz ma niezwykle zasłużonych przodków. Biogram jednego z nich – Piotra Kamieńskiego, będącego rodzonym bratem prababci Igora Stankiewicza, już został opisany w ramach naszej akcji. Igor Stankiewicz postanowił opowiedzieć nam jednak także o innym przedstawicielu rodu Kamieńskich, z którego się

Deklarację solidarności z naszą telewizją opublikowały we wtorek cztery partie opozycyjne Białorusi. Jest to, jak informują, reakcja na „kampanię przeciwko Biełsatowi” trwającą w mediach społecznościowych.

– Jedynym na Białorusi niezależnym źródłem informacji w formacie telewizyjnym – nazwali Biełsat we wtorkowym oświadczeniu liderzy białoruskich partii opozycyjnych: Wital Rymaszeuski z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, Mikałaj Kazłou ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Juryj Hubarewicz z Ruchu o Wolność oraz szef niezależnego związku zawodowego REP Hienadź Fiadynicz.

Autorzy oświadczenia wskazują, że Biełsat w ciągu dziesięciu lat funkcjonowania zdobył stałe i ciągle rosnące grono widzów, chociaż pracuje w warunkach „nieustannych represji wobec dziennikarzy”.

– Kary, ograniczanie wyjazdów za granicę, a nawet ograniczanie wolności, regularne odmowy akredytacji na Białorusi, bezpodstawne oskarżenia i zatrzymania – wymieniają te represje liderzy opozycji centroprawicowej.

Dodają, że w ciągu ostatniego roku władze zwiększyły presję na media niepaństwowe, ograniczając dostęp do portali Biełorusskij Partizan i Karta ’97, wszczynając postępowanie karne wobec dziennikarzy agencji BiełaPAN i portalu TUT.by.

– Jednak wyjątkowo często i regularnie w ostatnim czasie to właśnie Biełsat staje się obiektem kampanii dyskredytacji i prowokacji ze strony oficjalnych mediów białoruskich i rosyjskich – zaakcentowano w oświadczeniu. – W tej sytuacji pozostajemy wdzięczni społeczeństwu obywatelskiemu, obywatelom i politykom Polski za wsparcie dla powstania tego projektu i jego konsekwentne wspieranie, niezależnie od zmian politycznych – napisali opozycjoniści, dodając, że ma on „wpływ nie do przecenienia” na zwiększenie poziomu świadomości i demokratyzację społeczeństwa białoruskiego.

Wital Rymaszeuski zwrócił uwagę, że w minionym roku atakowane były z tych czy innych powodów praktycznie wszystkie media niezależne, wykorzystywano różne preteksty i w efekcie wyrządzało to szkodę każdej z redakcji.

– Tym razem pretekst również nie jest adekwatny do tej skali kampanii dyskredytacji, jaka toczy się wobec kanału (Biełsatu) i jego kierownictwa – napisał polityk chrześcijańskiej demokracji, wzywając do wsparcia tej telewizji.

W ubiegły czwartek Iwan Szyła, mieszkający w Mińsku pracownik Biełsatu poinformował, że został zwolniony za umieszczenie na Facebooku zdjęcia Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Na zdjęciu – szeroko rozpowszechnianym w sieciach społecznościowych – widać prezydenta Dudę stojącego przy biurku, za którym siedzi amerykański prezydent. Fotografia została opatrzona przez Szyłę podpisem: „z lewej strony – prezydent Polski”.

Telewizja Biełsat zwolniła Szyłę za uporczywe naruszanie zasad etyki zawodowej. Dyrektor Agnieszka Romaszewska-Guzy, a także inni przedstawiciele stacji zarzucili Szyle wpisywanie się w kremlowską narrację i w polskie podziały polityczne – m.in. ze względu na prześmiewczy charakter podpisu pod zamieszczonym zdjęciem.

W białoruskich kręgach niezależnych i opiniotwórczych, zwłaszcza w sieciach społecznościowych, sprawa wywołała dość burzliwą dyskusję na temat wolności słowa, cenzury, a także zachowania dziennikarzy w mediach społecznościowych. Pojawił się szereg krytycznych komentarzy na temat decyzji władz Biełsatu, zarzuty stosowania cenzury i łamania zasad wolności słowa.

Agnieszka Romaszewska-Guzy nie ukrywa, że doszło do próby dyskredytacji kanału.

– Faktem jest, że po raz pierwszy od 11 lat udało się rozkręcić taką kampanię przeciwko Biełsatowi. Nie mam narzędzi, by zbadać, na ile to było inspirowane, a na ile zadziałał mechanizm sieci społecznościowych – mówi dyrektor Biełsatu. – Słowa liderów opozycyjnych dowodzą, że Biełsat wyrobił sobie markę i jest uważany za ważne medium w przestrzeni społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, a bez Biełsatu z tą niezależną informacją może być kiepsko.

Znadniemna.pl za belsat.eu według PAP

Deklarację solidarności z naszą telewizją opublikowały we wtorek cztery partie opozycyjne Białorusi. Jest to, jak informują, reakcja na „kampanię przeciwko Biełsatowi” trwającą w mediach społecznościowych. – Jedynym na Białorusi niezależnym źródłem informacji w formacie telewizyjnym – nazwali Biełsat we wtorkowym oświadczeniu liderzy białoruskich partii opozycyjnych: Wital

Wydarzenie literacko-muzyczno-teatralne pt. „Mickiewicz łączy” odbyło się 22 września, z okazji obchodzonej w tym roku 220. rocznicy urodzin Adama Mickiewicza, w Domu Przyjaźni w Mińsku.

Tomasz Adamski, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku

Spotkanie z okazji jubileuszu urodzin polskiego Wieszcza narodowego, polegało na czytaniu fragmentów sztandarowego dzieła Poety – poematu „Pan Tadeusz” przez literatów, tłumaczy, ludzi kultury i sztuki, dyplomatów, studentów polonistyki oraz osoby, uczące się języka polskiego w różnych ośrodkach edukacyjnych. Czytanie odbywało się w trzech językach – polskim, białoruskim i litewskim.

Zainaugurowało czytania „Pana Tadeusza” przemówienie Tomasza Adamskiego, dyrektora Instytutu Polskiego w Mińsku, będącego współorganizatorem wydarzenia obok Białoruskiej Fundacji Kultury. Tomasz Adamski podziękował zgromadzonym za liczne przybycie i chęć spędzenia sobotniego popołudnia wspólnie z najwybitniejszym dziełem polskiego Wieszcza narodowego, którego twórczość, jak mało która, łączy narody Polski, Białorusi i Litwy.

Czytanie „Pana Tadeusza” rozpoczęto od wspólnego recytowania inwokacji do poematu. Słowa „Litwo! Ojczyzno moja!…” zabrzmiały jednocześnie w trzech językach. Każdy z uczestników spotkania otrzymał bowiem zawczasu kartki z tekstem inwokacji w języku oryginału oraz w tłumaczeniach na języki białoruski i litewski.

Brzmiące w trzech językach czytanie inwokacji do „Pana Tadeusza” było pomysłem reżysera czytań Andreja Sauczanki. Osiągnięty efekt okazał się niezwykle ciekawy, gdyż czytanie nie przypominało występu chóralnego, tylko rozmowy, prowadzonej przez każdego z uczestników czytań z Wieszczem i samym sobą, rozmowy bardzo osobistej i wzruszającej. Po odczytaniu przez publiczność inwokacji inicjatywę przejął zespół aktorski w składzie: Paweł Harłanczuk, Swietłana Anikiej oraz ich koledzy z ekipy „Tutejszego Teatru”.

Andrej Sauczanka

Swietłana Anikiej

W dalszej odsłonie czytań najwybitniejsze dzieło Adama Mickiewicza czytali również: Marcin Wojciechowski, I Radca Ambasady RP w Mińsku, Tadeusz Strużecki, przewodniczący Białoruskiej Fundacji Kultury, ambasador Republiki Litewskiej w Republice Białorusi Andrius Pulokas, attaché ds. kultury litewskiej ambasady w Mińsku Mindaugas Gabrenas, Przewodniczący Białoruskiego Związku Malarzy Ryhor Sitnica, nauczyciele języka polskiego, działacze oświatowi, studenci i uczniowie ośrodków edukacyjnych, w których jest wykładany język polski.

I Radca Ambasady RP w Mińsku Marcin Wojciechowski

Ksiądz dziekan Władysław Zawalniuk

Tadeusz Strużecki, przewodniczący Białoruskiej Fundacji Kultury

Attaché ds. kultury litewskiej ambasady w Mińsku Mindaugas Gabrenas

Pod koniec spotkania białoruscy literaci i działacze społeczni Włodzimierz Giler i przybliżyli zgromadzonym sylwetkę jednego z tłumaczy „Pana Tadeusza” na język białoruski – Piotra Bitela, który znał tekst poematu na pamięć i przetłumaczył go, odsiadując wyrok w łagrach stalinowskich, i zapisując tekst tłumaczenia na workach od cementu.

Włodzimierz Giler

Jazep Januszkiewicz

Czytaniom „Pana Tadeusza” w Mińsku towarzyszyło tło muzyczne zapewnione przez muzyków: Kanstancina Jaśkowa, Siarżuka Douguszawa oraz zespół „VuRaj”.

Paulina Juckiewicz z Mińska

Wydarzenie literacko-muzyczno-teatralne pt. „Mickiewicz łączy” odbyło się 22 września, z okazji obchodzonej w tym roku 220. rocznicy urodzin Adama Mickiewicza, w Domu Przyjaźni w Mińsku. [caption id="attachment_33496" align="alignnone" width="480"] Tomasz Adamski, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku[/caption] Spotkanie z okazji jubileuszu urodzin polskiego Wieszcza narodowego, polegało na czytaniu

Skip to content