HomeStandard Blog Whole Post (Page 278)

Uroczystość wręczenia zabawek i słodkich upominków, pochodzących ze zbiórki przeprowadzonej przez Fundację Pamięci Historii i Kultury Polskiej na Białorusi w ramach akcji „Zajączek dzieciom z Kresów Wschodnich” odbyła się 19 lipca w Lidzie.

Zdjęcie pamiątkowe darczyńców i obdarowanych

Beneficjenci akcji, czyli dzieci uczące się języka polskiego w Polskiej Szkole Społecznej przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Lidzie, w obecności rodziców i bliskich otrzymali wakacyjne prezenty z rąk prezesa Fundacji Pamięci Historii i Kultury Polskiej na Białorusi Denisa Zwonika oraz prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys.

Prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka, która poprowadziła uroczystość zaproponowała maluchom najpierw zademonstrować gościom, jakich polskich wierszyków i piosenek nauczyły się podczas zajęć w szkole. Występy dzieciaków sprawiły, że przed publicznością, liczącą kilkadziesiąt dorosłych, odbył się krótki koncert, na który złożyły się występy recytatorskie, występ wokalno-instrumentalny harcerzy oraz wspólne śpiewanie przez zgromadzonych ulubionej pieśni św. Jana Pawła II „Barka”.

– Pragnę podziękować obecnym tutaj rodzicom uczniów Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Lidzie za to, że zadbaliście, aby wasze pociechy uczyły się języka ojczystego właśnie w tym ośrodku. Jako Zarząd Główny ZPB zabezpieczamy wszystkie nasze ośrodki w niezbędny sprzęt i pomoce dydaktyczne, a także przy wsparciu naszych partnerów w Polsce nie zapominamy o uczniach, których staramy się umotywować do nauki poprzez organizację takich niespodzianek, jak ta dzisiejsza – mówiła do zgromadzonych Andżelika Borys, dziękując za wartościową inicjatywę Fundacji Pamięci Historii i Kultury Polskiej na Białorusi, jej prezesowi Denisowi Zwonikowi oraz Stowarzyszeniu Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej, wspierającemu Fundację.

Denis Zwonik, zwracając się do zgromadzonych, nie krył wzruszenia z powodu tego, że mógł osobiście wręczyć zebrane w Polsce dary najmłodszym Polakom Lidy.

Fundacja Pamięci Historii i Kultury Polskiej na Białorusi powstała w 2013 roku przy pomocy Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej i każdego roku przeprowadza w Polsce zbiórki darów dla Polaków, mieszkających na Białorusi, Ukrainie i Litwie. Związek Polaków na Białorusi jest wieloletnim partnerem Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej i wspieranej przez nie Fundacji Pamięci Historii i Kultury Polskiej na Białorusi.

Zdjęcia z uroczystości:

Znadniemna.pl

Uroczystość wręczenia zabawek i słodkich upominków, pochodzących ze zbiórki przeprowadzonej przez Fundację Pamięci Historii i Kultury Polskiej na Białorusi w ramach akcji „Zajączek dzieciom z Kresów Wschodnich” odbyła się 19 lipca w Lidzie. [caption id="attachment_47100" align="alignnone" width="480"] Zdjęcie pamiątkowe darczyńców i obdarowanych[/caption] Beneficjenci akcji, czyli dzieci uczące

Uroczystość, upamiętniającą 100-lecie boju pod Brzozówką koło Baranowicz zorganizował 19 lipca Związek Polaków na Białorusi. Wydarzenie stało się elementem tegorocznych obchodów setnej rocznicy Cudu nad Wisłą i wojny polsko-bolszewickiej.

Uczestnicy obchodów

W 25 kilometrach od Baranowicz, w pobliżu wsi Brzozówka, znajduje się ważny zabytek, upamiętniający bohaterskie czyny  78. Pułku Strzelców Słuckich w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Jest to pomnik żołnierzy, poległych podczas boju stoczonego 19 lipca 1920 roku przez batalion zapasowy  78. PP z oddziałami sowieckiej piechoty i jazdy.

Polscy żołnierze mieli wówczas wycofać się na linię rzeki Szczary, aby tam zatrzymać nieprzyjacielską ofensywę. Podczas przemarszu wpadli jednak w zasadzkę nieprzyjaciela. W boju z bolszewikami poległ ppor. Aleksander Łyżwa, dwóch podoficerów i ponad dwudziestu szeregowych. W ręce nieprzyjaciela trafiło też kilkunastu rannych Polaków.

Batalion, mimo strat wywalczył jednak sobie drogę odwrotu na Słonim. Poległych pochowano na miejscu walki, a po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej towarzysze broni upamiętnili swoich zabitych przez wroga kolegów, wznosząc  na miejscu stoczonego boju pomnik  z napisem na cokole: „POLEGŁYM • 78. SŁUCKIEGO P.P. • 19 LIPCA 1920 R. • KOLEDZY”.

Upamiętnienie w Brzozówce  jest unikatowe, gdyż zostało ufundowane przez  kolegów poległych w boju żołnierzy  z 78. Pułku Strzelców Słuckich

Upamiętnienie w Brzozówce  jest unikatowe, gdyż, w odróżnieniu od innych kwater żołnierzy WP z 1920 roku,  zostało ufundowane nie przez państwo, lecz przez  kolegów poległych w boju żołnierzy  z 78. Pułku Strzelców Słuckich, który w okresie międzywojennym stacjonował w Baranowiczach.

W dniu 19 lipca 2020 roku w setną rocznicę boju pod Brzozówką na leśnej polanie przy pomniku, odbyła się uroczystość, zorganizowana przez Oddział Brzeski Obwodowy Związku Polaków na Białorusi. W obchodach wzięli udział: Olga Kasperczak, Konsul RP w Brześciu, Alina Jaroszewicz, prezes Oddziału Brzeskiego Obwodwego ZPB, Eugeniusz Lickiewicz, członek Rady Naczelnej ZPB i opiekun miejsc pamięci narodowej w  obwodzie brzeskim, Elżbieta Gołosunowa, prezes oddziału ZPB w Baranowiczach, Eleonora Jarmolicz, dyrektor Społecznej Szkoły Polskiej im. T. Reytana w Baranowiczach, Helena Ukraincewa, prezes oddziału ZPB w Kroszynie,  Jana Kułakowicz, prezes oddziału ZPB w Stołpcach, Jadwiga Szustał, prezes instytucji kulturalnej „Kresy”, przedstawiciele chóru polskiego  z Baranowicz „Kraj Rodzinny”, mieszkańcy Brzozówki oraz dziennikarze TV Polonia i redakcji kwartalnika „Echa Polesia”.

Chór „Kraj Rodzinny” uświetnił uroczystość, wykonaniem pieśni patriotycznych. Konsul RP w Brześciu Olga Kasperczak, podziękowała wszystkim, którzy opiekowali się Pomnikiem żołnierzy 78. Pułku Strzelców Słuckich, kosili trawę, porządkowali teren. Alina Jaroszewicz podczas swojego wystąpienia przypomniała, że obchody setnej rocznicy boju pod Brzozówką są elementem wielkich obchodów 100-lecia  Cudu nad Wisłą  i wojny polsko-bolszewickiej – dramatycznej i dumnej karty historii naszej ziemi, którą będziemy odkrywać kolejnym pokoleniom młodych Polaków.

Rys historyczny z dziejów  78. Pułku Strzelców Słuckich przedstawił zgromadzonym krajoznawca Eugeniusz Lickiewicz. Działacz przekazał też konserwatorowi pomnika odznakę pułkową kowalskiej roboty, wykonaną na zamówienie Oddziału Brzeskiego Obwodowego ZPB. Gruntowną renowację pomnika i kwatery poległych żołnierzy 78 Pułku Strzelców Słuckich ma wkrótce rozpocząć Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie.

Eugeniusz Lickiewicz prezentuje odznakę pułkową 78. Pułku Strzelców Słuckich kowalskiej roboty, wykonaną na zamówienie ZPB

Odznaka pułkowa 78. Pułku Strzelców Słuckich kowalskiej roboty, wykonana na zamówienie ZPB

Rys historyczny z dziejów 78. Pułku Strzelców Słuckich

W pierwszej dekadzie lutego 1920 roku w Baranowiczach został utworzony baon zapasowy 78. Pułku Strzelców Słuckich.  Pierwszym dowódcą pułku został podpułkownik Jan Januszewski.

Chrzest bojowy strzelcy z Baranowicz przeszli podczas wojny polsko-bolszewickiej. III batalion w lipcu 1920 roku wytrzymał zmasowany atak wojsk sowieckich podczas obrony rzeki Dzisny.

W toku walk dwie kompanie zaginęły bez wieści i już nigdy do jednostki nie wróciły.

Tymczasem I batalion stoczył 9 lipca zwycięski bój z bolszewikami pod wsią Kożaczyzna. Krwawe walki z nieprzyjacielem toczył również batalion zapasowy, który na początku lipca wystawiał posterunki i placówki na drogach oraz wzdłuż linii dawnych okopów niemieckich na wschód od Baranowicz, a 18 lipca otrzymał rozkaz marszu w kierunku Słonimia.

Gdy 19 lipca 1920 roku bolszewicy, po sforsowaniu Niemna w rejonie Hoży, rozpoczęli natarcie na Grodno, pułk bronił dworca kolejowego i, wycofując się, przechodził, jako ostatni polski oddział przez drewniany most na zachodni brzeg Niemna.

W czasie przemarszu, 26 lipca, podchorąży Aleksander Otto, na czele swojego plutonu, przeprowadził kontrnatarcie na zastępującego drogę wroga z takim skutkiem i brawurą, że dotarł do stanowisk artylerii nieprzyjaciela, zmusił go do ucieczki, zdobył działko szybkostrzelne, karabin maszynowy, 20 karabinów i wziął do niewoli 20 jeńców. Na pamiątkę tego czynu dzień 26 lipca pułk obchodził, jako dzień święta pułkowego.

8 sierpnia 1920 roku z powodu bardzo dużych strat i braku możliwości dalszej reorganizacji, Pułk Strzelców Słuckich  został rozwiązany. 136 szeregowych zostało wcielonych do koweńskiego pułku strzelców, zaś oficerowie i funkcyjni odjechali do batalionu zapasowego do Kalisza. Jednak w tym samym miesiącu jednostka zaczęła się formować ponownie. Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej skorygowano nazwę jednostki na 78. Pułk Piechoty. Po czasowym pobycie w Warszawie, pułk został przetransportowany do Baranowicz, w których pozostał do wybuchu II wojny światowej.

W okresie międzywojennym żołnierze i oficerowie 78. Pułku Piechoty wraz z innymi jednostkami miejscowego garnizonu brali czynny udział w życiu społecznym i kulturalnym Baranowicz. W 1922 roku, na przykład,  pułk ofiarował solidną sumę pieniężną na potrzeby powracających z Rosji uchodźców i jeńców, a w czasie światowego kryzysu ekonomicznego pomagał dzieciom z biednych rodzin i bezrobotnym, rozdając bezpłatnie ciepłe posiłki. W 1930 roku lekarz pułku mjr. dr. Andrzej Więżyk został jednym z założycieli miejskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża.

Żadna defilada w dniach 3 maja i 11 listopada nie odbywała się bez udziału piechurów z 78. Pułku. Pułkowa orkiestra natomiast chętnie przygrywała na szkolnych i państwowych imprezach. We wrześniu 1929 roku kompania honorowa 78. Pułku Piechoty brała udział w ceremonii powitania prezydenta II Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego, wizytującego Baranowicze

W dniach 22-23 marca 1939 roku nastąpiła mobilizacja alarmowa, podczas której 78. Pułk Piechoty został przerzucony transportami kolejowymi w okolice Płońska i Nasielska, zaś na początku lipca – w rejon Mławy i Rzęgnowa, gdzie wykonywał fortyfikacje i umocnienia polowe. Jednostka miała przydział mobilizacyjny do armii „Modlin”. Podczas wojny obronnej pułk stoczył krwawe walki z Niemcami pod Mławą na odcinku Uniszki Zawadzkie – Lewiczyn nad rzeką Mławką.

Dzisiaj o ściśle związanym z ziemią baranowicką 78. Pułku Strzelców Słuckich przypomina nie tylko pomnik w Brzozówce, lecz także tablica pamiątkowa w Domu Polskim w Baranowiczach.

Żeby zobaczyć pomnik, należy tamą obok jeziora przejść do lasu. Droga leśna prowadzi do pomnika położonego na środku polany. Obok monumentu widoczne są ślady betonowych obramowań czterech kwater żołnierskich zdewastowanych w okresie powojennym. Na samym pomniku można dostrzec ślady kul.

Jak opowiadają mieszkańcy wsi, do pomnika w latach 60. minionego stulecia strzelali sowieccy żołnierze „zwalczając” w ten sposób pamięć o zmarłych.

Red. „Ech Polesia” dla Znadniemna.pl

Uroczystość, upamiętniającą 100-lecie boju pod Brzozówką koło Baranowicz zorganizował 19 lipca Związek Polaków na Białorusi. Wydarzenie stało się elementem tegorocznych obchodów setnej rocznicy Cudu nad Wisłą i wojny polsko-bolszewickiej. [caption id="attachment_47093" align="alignnone" width="480"] Uczestnicy obchodów[/caption] W 25 kilometrach od Baranowicz, w pobliżu wsi Brzozówka, znajduje się ważny

Około czterdziestu nauczycieli języka polskiego z Mińska, Mohylewa, Baranowicz, Rakowa, Słonimia, Wołożyna, Stółpców, Mior, Brasławia, Dzierżyńska, Mołodeczna, Bogdanowa, Mozyrza, Borysowa i mińskiego osiedla Sokół spotkało się 18 lipca na warsztatach metodycznych, zorganizowanych przez Związek Polaków na Białorusi w siedzibie ZPB w Mińsku.

Prezes ZPB Andżelika Borys, witając uczestników szkoleń, serdecznie podziękowała nauczycielom za oddaną pracę w trudnych warunkach pandemii. Poinformowała też o możliwości otrzymania za pośrednictwem ZPB pomocy metodycznej i dydaktycznej dla reprezentowanych przez pedagogów ośrodków edukacyjnych. Andżelika Borys zaznaczyła, że w tym roku wobec podyktowanego przez pandemię koronawirusa braku wakacyjnych wyjazdów dzieci do Polski ośrodki nauczania języka polskiego przy ZPB mogą liczyć na dofinansowanie szkolnych wycieczek w granicach Białorusi. Obecność na spotkaniu prezes ZPB sprawiła, że nauczyciele złożyli na jej ręce zapotrzebowania w zakresie zabezpieczenia w niezbędne w ich pracy podręczniki i sprzęt. Andżelika Borys zapewniła, że najpóźniej we wrześniu ośrodki nauczania języka polskiego otrzymają złożone zamówienia i, zaopatrzone w niezbędną pomoc, będą mogły spokojnie zacząć pracę w nowym roku szkolnym.

Przemawia prezes ZPB Andżelika Borys

– Osiągnęliście ogromny sukces w sprawie stworzenia sieci nauczania języka polskiego na Białorusi. Teraz najważniejszym naszym zadaniem jest zachowanie tego stanu, kontynuowanie pracy i jej doskonalenie w zakresie stosowania najskuteczniejszych i atrakcyjnych dla uczniów metod nauczania – mówiła prezes ZPB.

Tematem warsztatów metodycznych było lato i przyjemności, które ta pora roku niesie ze sobą: wakacje, lody, wycieczki, wypady do lasu po grzyby i jagody itd. Nauczyciele metodycy Jana Kłakiewicz i Julia Szmigiro pokazały koleżankom i kolegom, jak bawiąc się na świeżym powietrzu można aktywizować uczniów, nauczyć za pomocą podskoków czytać po sylabach, a przestawiając zespołowo kubeczki z rysunkami uczyć się nowych słów lub gramatyki. Prowadzące szkolenia nauczycielki opowiedziały i pokazały także, jak skutecznie, w sposób niebanalny, można zaprezentować swój ośrodek nauczania języka polskiego.

Gościem spotkania nauczycieli była konsul ds. polonijnych przy Ambasadzie RP w Mińsku Patrycja Woźniak. Pełni ona obowiązki dopiero od lutego i, w związku z kwarantanną, po raz pierwszy spotkała się z tak szeroką reprezentacją nauczycieli języka polskiego z mińskiego okręgu konsularnego.

Przemawia Patrycja Woźniak, konsul RP do spraw polonijnych z Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Mińsku

– Oświata polonijna jest naszym absolutnym priorytetem, dlatego chcę was bliżej poznać – przyznała się pani konsul.

Każdy nauczyciel krótko przedstawił swój ośrodek nauczania, podając liczbę uczących się w nim uczniów, ich wiek i poziom znajomości języka polskiego, a pani prezes ZPB Andżelika Borys zauważyła przy okazji tych prezentacji, że mimo trudności na Białorusi rośnie zainteresowanie nauką języka polskiego, a liczba uczących i uczących się rośnie przede wszystkim dzięki szkołom społecznym, działającym w całym kraju przy oddziałach ZPB.

Po spotkaniu nauczyciele otrzymali od Zarządu Głównego ZPB pomoc dydaktyczną, a potem, przy kawie i herbacie, mieli okazję nieformalnie porozmawiać o planach na jesień, perspektywach i szansach na rozwój swoich ośrodków edukacyjnych.

Kolejne spotkanie nauczycieli z mińskiego okręgu konsularnego jest zaplanowane na wrzesień.

Larysa Krywonosowa, dyrektor PSS im. Edwarda Woyniołłowicza przy ZPB w Mińsku

O nauce języka polskiego w Brasławiu opowiada Swietłana Maculewicz

Helena Łazarczyk, nauczycielka języka polskiego z Oszmian

Janina Czyrkun, nauczycielka języka polskiego z Borysowa

Swietłana Zamotina, nauczycielka języka polskiego ze szkoły nr 69 w Mińsku

Tatiana Bućko, dyrektor szkoły polonijnej przy PMS w Mińsku, nauczycielka języka polskiego w gimnazjum nr 12 w Mińsku oraz Olga Rumyńska, nauczycielka języka polskiego z Mołodeczna

Julia Połujan, nauczycielka języka polskiego z Mozyrza (po lewej) i Wiktoria Norko, nauczycielka języka polskiego z mińskiego osiedla Sokół (druga od lewej)

Weronika Klimowicz, prezes Oddziału ZPB w Dzierżyńsku, nauczycielka języka polskiego

Przemawia Anastazja Hakiri, wiceprezes Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich przy ZPB, nauczycielka języka polskiego z Mohylewa (po prawej)

Warsztaty prowadzą Julia Szmigiro-Hancewicz ze Słonimia i Jana Kłakiewicz z Stołpców

Julia Szmigiro-Hancewicz prowadzi warsztaty

Okazuje się, że i tak można nauczyć najmłodszych czytać sylaby

Warsztaty prowadzi Jana Kłakiewicz

Polina Juckiewicz z Mińska

Około czterdziestu nauczycieli języka polskiego z Mińska, Mohylewa, Baranowicz, Rakowa, Słonimia, Wołożyna, Stółpców, Mior, Brasławia, Dzierżyńska, Mołodeczna, Bogdanowa, Mozyrza, Borysowa i mińskiego osiedla Sokół spotkało się 18 lipca na warsztatach metodycznych, zorganizowanych przez Związek Polaków na Białorusi w siedzibie ZPB w Mińsku. Prezes ZPB Andżelika Borys,

Siedmioro absolwentów pożegnała uroczyście 14 lipca Polska Szkoła Społeczna, działająca w prywatnym domu działaczki Związku Polaków na Białorusi Haliny Żegzdryń, prezes Oddziału ZPB w Raduniu.

Konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek i prezes ZPB Andżelika Borys (po prawej) z uczniami Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Raduniu

Na uroczystość, która zgromadziła niemal kompletny skład uczniowski (18 dzieciaków) unikalnej placówki edukacyjnej, przybyli do Radunia: prezes ZPB Andżelika Borys w asyście swojej zastępczyni, wiceprezes ZPB Renaty Dziemiańczuk, a także konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek, a także prezes sąsiadującego z raduńskim Oddziału ZPB w Naczy Wiktor Lebiedziewicz.

Kierowniczka ośrodka edukacyjnego i prezes Oddziału ZPB w Raduniu Halina Żegzdryń, witając wysokich gości podkreśliła, że w tym roku ściany jej domu i prowadzonej w nim szkółki języka polskiego opuszczą na zawsze siedmioro młodych ludzi, z których część dokona wszelkich starań, aby kontynuować edukację na studiach w Polsce.

– Niezależnie od tego, gdzie będziecie zdobywać wiedzę, znajomość języka polskiego na pewno wam nie zaszkodzi, a z uwagi na to, że Polska jest bardzo blisko – być może okaże się niezwykle pomocna w wykonywaniu zdobytego na studiach zawodu – mówił do uczniów konsul generalny Jarosław Książek.

Prezes ZPB Andżelika Borys zauważyła z kolei, że w tym roku, z uwagi na pandemię koronawirusa, polskie dzieci na Białorusi zostały pozbawione oczekiwanego przez cały rok szkolny wyjazdu na wakacje do Polski. – Zarząd Główny ZPB i Konsulat Generalny RP w Grodnie w ramach zadośćuczynienia za tę przykrą okoliczność, na którą nie mieliśmy wpływu, przygotował wam wakacyjne prezenty, które przywieźliśmy  – mówiła z kolei prezes ZPB.

Raduńscy Polacy i oddział ZPB, działający w tym białoruskim miasteczku, zdominowanym przez polską ludność, słyną ze swojego umiłowania do muzyki, śpiewu i innych gatunków sztuki scenicznej. Spotkanie z okazji pożegnania absolwentów szkoły nie mogło się zatem odbyć bez koncertu przygotowanego silami uczniów placówki. Młodzi artyści recytowali wiersze polskich poetów, śpiewali popularne, polskie piosenki, a znani i niezwykle lubiani przez publiczność, uczestnicy i laureaci organizowanych przez ZPB konkursów muzycznych,  bracia Czywielowie, wirtuozyjnie władający akordeonem, zagrali dla gości Polonez Michała Kleofasa Ogińskiego „Pożegnanie Ojczyzny” w ułożonej na dwa  instrumenty aranżacji, a także wiązankę innych popularnych melodii.

Goście uroczystości, dziękując młodym artystom za świetny występ, życzyli im wszystkim zdrowych, udanych wakacji i wyrazili nadzieję, że pomimo opuszczenia szkoły przez tegorocznych absolwentów  w nadchodzącym roku szkolnym jej skład uczniowski nie tylko się nie zmniejszy, lecz znacznie się powiększy. – Opowiadajcie waszym przyjaciołom i znajomym o tej szkole i zachęcajcie, aby przyszli do niej  1 września razem z wami – życzył uczniom Jarosław Książek.

Na zakończenie spotkania każdy z uczniów otrzymał od przybyłych na uroczystość gości wakacyjny prezent.

Zdjęcia z uroczystości:

Znadniemna.pl

Siedmioro absolwentów pożegnała uroczyście 14 lipca Polska Szkoła Społeczna, działająca w prywatnym domu działaczki Związku Polaków na Białorusi Haliny Żegzdryń, prezes Oddziału ZPB w Raduniu. [caption id="attachment_47029" align="alignnone" width="500"] Konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek i prezes ZPB Andżelika Borys (po prawej) z uczniami Polskiej

„Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. (…)

Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność.”

(1 Kor 15,51.53)

 

 Z głębokim żalem i smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci

śp. Mirosława Rowickiego

założyciela, wydawcę i redaktora naczelnego „Kuriera Galicyjskiego”,

największej polskiej gazety na Ukrainie,

wieloletniego członka Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich,

założyciela koła SDP we Lwowie,

inicjatora wielu wydarzeń medialnych, naukowych i międzynarodowych,

wieloletniego działacza Solidarności,

odznaczonego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

W osobie Zmarłego żegnam człowieka niezwykle zasłużonego dla polskiej dyplomacji, zaangażowanego w budowanie mostów między Rzeczpospolitą Polską a Ukrainą,

niestrudzonego działacza na rzecz zbliżenia obu krajów.

 

Chylę czoła przed śp. Panem Mirosławem. 

Rodzinie, współpracownikom oraz wszystkim Rodakom

składam najgłębsze wyrazy współczucia.

 

Jan Dziedziczak

Sekretarz Stanu

Pełnomocnik Rządu do Spraw Polonii i Polaków za Granicą

„Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. (…) Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność.” (1 Kor 15,51.53)    Z głębokim żalem i smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci śp. Mirosława Rowickiego założyciela, wydawcę i redaktora

Dzisiaj, 14 lipca, na posiedzeniu Centralnej Komisji Wyborczej Republiki Białorusi została pogwałcona zasada domniemania niewinności – jedna z podstawowych zasad, która stanowiła o tym, że Białoruś  mogła się zaliczać do cywilizowanych krajów świata, czyli – państw prawa. CKW RB na podstawie nie udowodnionych przed sądem zarzutów o popełnienie przestępstwa odmówiła kandydowania w wyborach Prezydenta Republiki Białorusi najgroźniejszemu rywalowi urzędującej od 26 lat głowy państwa – Wiktorowi Babaryce.

Jeden z wpisów zamieszczonych na facebooku przez białoruskiego internautę

Przyczyną odmowy rejestracji Babaryki kandydatem na prezydenta stały się materiały prowadzonej przeciwko niemu sprawy karnej w związku z rzekomym kierowaniem przez Babarykę grupą przestępczą, zajmującą się m.in. praniem brudnych pieniędzy.

Tymczasem śledztwo przeciwko Wiktorowi Babaryce, przebywającemu w areszcie śledczym KGB wciąż nie jest zakończone, a jego materiały nawet nie zostały skierowane do sądu z ostatecznym aktem oskarżenia. Czyli, w świetle obowiązującej we współczesnych państwach prawa zasady domniemania niewinności, Babaryka jest niewinny wobec przedstawianych mu zarzutów, dopóki wina nie została udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.

Przewodnicząca Centralnej Komisji Wyborczej Białorusi Lidia Jermoszyna, łamiąc fundamentalną zasadę państwa prawa, kilkakrotnie nazwała Wiktora Babarykę zbrodniarzem, odpowiedzialnym za popełnienie licznych przestępstw, i na tej podstawie podczas transmitowanego na żywo posiedzenia CKW zaproponowała członkom Komisji odmówić rejestracji Wiktora Babaryki kandydatem na prezydenta. Członkowie Komisji jednogłośnie poparli propozycję swojej przewodniczącej mimo tego, że obecny na posiedzeniu Komisji reprezentant Babaryki wskazywał na to, że uwzględnienie przy podejmowaniu decyzji zarzutów, niepotwierdzonych prawomocnym wyrokiem Sądu, będzie złamaniem zasady domniemania niewinności.

Zasada domniemania niewinności jest zapisana  w Artykule 26 Konstytucji Republiki Białorusi. Zapis ten stwierdza jednoznacznie: „Nikt nie może być uznany za winnego w popełnieniu przestępstwa, jeśli jego wina nie zostanie zgodnie z procedurą przewidzianą przez prawo udowodniona i potwierdzona prawomocnym wyrokiem sądowym. Oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności”.

Przedstawiciele sztabu wyborczego Wiktora Babaryki ewidentne łamanie zapisu konstytucyjnego przez CKW RB i jej przewodniczącą skwitowali słowami: „Widzieliście, jakie bezprawie  się dzieje”.

Wieść o bezprawnym wyeliminowaniu z kampanii prezydenckiej najgroźniejszego rywala Aleksandra Łukaszenki wywołała burzę wpisów białoruskich internautów, krytykujących CKW i reżim białoruski.  Wielu z nich nawołuje do ulicznych protestów przeciwko ewidentnemu bezprawiu oraz do bojkotu głosowania w wyborach prezydenckich, które mają się odbyć 9 sierpnia.

Poza urzędującym prezydentem CKW Białorusi dopuściła do udziału w wyborach jeszcze czterech kandydatów, m.in.  żonę więzionego przez reżim białoruskiego blogera Sergieja Tichanowskiego – Swietłanę Tichanowską. Żaden z zarejestrowanych rywali Aleksandra Łukaszenki według obserwatorów nie jest postrzegany jednak jako rzeczywiste zagrożenie dla władcy, panującego na Białorusi od 1994 roku.

Znadniemna.pl

Dzisiaj, 14 lipca, na posiedzeniu Centralnej Komisji Wyborczej Republiki Białorusi została pogwałcona zasada domniemania niewinności - jedna z podstawowych zasad, która stanowiła o tym, że Białoruś  mogła się zaliczać do cywilizowanych krajów świata, czyli - państw prawa. CKW RB na podstawie nie udowodnionych przed sądem

W niedzielnej II turze wyborów prezydenckich na Andrzeja Dudę zagłosowało na Białorusi 189 obywateli Polski, a na Rafała Trzaskowskiego – 179. Prezydent Duda prowadził w Grodnie, Trzaskowski – w Mińsku i w Brześciu.

Prezydent RP Andrzej Duda

Głosowanie w II turze wyborów prezydenta RP odbywało się w komisjach wyborczych utworzonych w ambasadzie Polski w Mińsku oraz w siedzibach konsulatów generalnych w Grodnie i Brześciu.

Jak poinformowali PAP przewodniczący komisji po opublikowaniu protokołów, w Mińsku na Andrzeja Dudę zagłosowało 60 osób, na Rafała Trzaskowskiego – 90. W Grodnie urzędujący prezydent zdobył 103 głosy, a jego oponent – 59. W Brześciu na Dudę zagłosowało 26 wyborców, na Trzaskowskiego – 30.

Część wyborców – 29 w Mińsku, 18 w Grodnie i siedmioro w Brześciu, oddało głosy drogą korespondencyjną.

Przedstawiciele komisji wyborczych i placówek dyplomatycznych po zakończeniu głosowania poinformowali PAP o wysokiej frekwencji i dużym zainteresowaniu II turą wyborów.

– Frekwencja wyniosła ok. 80 proc. Wybory przebiegły spokojnie i bez incydentów, podobnie jak podczas I tury – powiedział przewodniczący komisji obwodowej utworzonej w ambasadzie w Mińsku Krzysztof Wiśniowiecki.

Konsul Stanisław Sadowy, który przewodniczył komisji w Grodnie, również poinformował o wysokiej frekwencji.

– Wybory przebiegły w atmosferze powagi i bez incydentów – powiedział Sadowy.

Konsul generalny w Brześciu Piotr Kozakiewicz powiedział PAP, że wśród głosujących około połowy stanowiły osoby ze stałym miejscem zamieszkania w Polsce, a drugą połowę – osoby stale mieszkające na Białorusi.

– W tym osoby z dość odległych zakątków obwodu brzeskiego, np. spod Pińska. Pojedyncze osoby nie dotarły na głosowanie, ale ogólnie frekwencja była bardzo wysoka – dodał.

W Mińsku zarejestrowanych wyborców było ok. 180, w Grodnie – ok. 170, a w Brześciu – mniej niż 70 osób. Korespondencyjnie zagłosowało w Mińsku 29 osób (dwa pakiety z 31 nie wróciły do komisji), w Grodnie – 18, w Brześciu – siedem.

Na Białorusi nie wprowadzano kwarantanny ani odgórnych ograniczeń w związku z epidemią koronawirusa. Podobnie jak w czasie I tury głosowania, obowiązywał jednak ścisły reżim sanitarny. Meble i przybory były dezynfekowane, a do głosowania używano jednorazowych długopisów.

Wymagane były maseczki ochronne i dezynfekcja rąk, jak również przestrzeganie zaleceń, dotyczących zachowania bezpiecznego dystansu.

Lokale wyborcze w polskich placówkach dyplomatycznych były otwarte w godzinach 7-21 czasu miejscowego (6-20 czasu w Polsce).

W pierwszej turze wyborów na Białorusi zwyciężył Andrzej Duda, który zdobył 147 głosów. Rafał Trzaskowski otrzymał 108 głosów i prowadził w Mińsku.

 Znadniemna.pl za PAP/Belsat.eu

W niedzielnej II turze wyborów prezydenckich na Andrzeja Dudę zagłosowało na Białorusi 189 obywateli Polski, a na Rafała Trzaskowskiego – 179. Prezydent Duda prowadził w Grodnie, Trzaskowski – w Mińsku i w Brześciu. [caption id="attachment_47011" align="alignnone" width="480"] Prezydent RP Andrzej Duda[/caption] Głosowanie w II turze wyborów prezydenta

Wierni parafii pw. św. Szymona i Heleny w Mińsku zbierają podpisy pod petycją do prezydenta Łukaszenki, aby zmusił władze Mińska do rezygnacji z planów przejęcia na własność ich świątyni parafialnej (Czerwonego Kościoła).

Czerwony Kościół w Mińsku

O przyczynach podjętej przez władze Mińska decyzji o odebraniu wiernym Czerwonego Kościoła poinformował wczoraj, 12 lipca, jeden z księży, sprawujących posługę w tej świątyni – ks. Stanisław Staniewski.

Podczas czytania ogłoszeń parafialnych kapłan obwieścił, że państwo białoruskie wprowadziło dla świątyni dodatkowy podatek na ziemię wysokości 13 tysięcy rubli białoruskich (blisko 30 tys. złotych) miesięcznie.

Ponadto, jak zaznaczył ksiądz, państwowe przedsiębiorstwo komunalne „Minskaja Spadczyna” wystawiło parafii rachunek za amortyzację kościoła oraz naliczyło nowy podatek za okres półrocznej eksploatacji świątyni. Ogólna suma wystawionego rachunku opiewa na 156 tysięcy białoruskich rubli (ponad 300 tysięcy złotych).

Wraz z żądaniem opłaty przedsiębiorstwo komunalne, obsługujące obiekty nieruchomości w centrum białoruskiej stolicy, ostrzegło, że niezapłacenie przez parafię św. Szymona i Heleny naliczonej kwoty podatku spowoduje nacjonalizację świątyni i przekazanie jej na własność państwu, które niekoniecznie będzie chciało wykorzystywać zabytkowy obiekt w centrum stolicy, jako świątynię katolicką.

– Za co powinniśmy płacić naszemu państwu 13 tysięcy miesięcznie!? Za to, że modlimy się w swoim kościele? – pytał wiernych po niedzielnej Mszy św. odprawiający nabożeństwo ksiądz.

Duchowny przypomniał, że fundator świątyni Edward Woyniłłowicz, nie budował jej dla państwa, lecz dla ludzi, aby mogli oni w niej chwalić Pana Boga.

Według księdza administracja świątyni skierowała już do władz Mińska prośbę o to, aby pozostawiły kościół wiernym i wycofały się z nałożenia na nich drakońskiego podatku. Władze Mińska na ten apel odpowiedziały odmową, nie widząc potrzeby pozostawienia Czerwonego Kościoła we własności parafian.

Wobec nieugiętej postawy mińskich władz parafianie zaczęli zbierać podpisy pod petycją do prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki o pozostawienie im świątyni.

Podpisy pod petycją o uratowanie Czerwonego Kościoła i pozostawienie go we własności parafian można składać w zakrystii oraz przy wejściu do świątyni.

 Apel księdza Staniewskiego z Czerwonego Kościoła do wiernych:

https://vimeo.com/437750649

Znadniemna.pl na podstawie novychas.by

Wierni parafii pw. św. Szymona i Heleny w Mińsku zbierają podpisy pod petycją do prezydenta Łukaszenki, aby zmusił władze Mińska do rezygnacji z planów przejęcia na własność ich świątyni parafialnej (Czerwonego Kościoła). [caption id="attachment_23521" align="alignnone" width="480"] Czerwony Kościół w Mińsku[/caption] O przyczynach podjętej przez władze Mińska decyzji

Działacze Związku Polaków na Białorusi wspólnie z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie tradycyjnym objazdem, rozsianych po Grodzieńszczyźnie grobów żołnierzy Armii Krajowej, uczcili 76. rocznicę operacji „Ostra Brama”, przeprowadzonej w pierwszej połowie lipca 1944 roku przez oddziały polskiego zbrojnego podziemia niepodległościowego w celu wypędzenia niemieckiego okupanta z polskiego Wilna.

Obchody ku czci żołnierzy AK, poległych w walkach o wolność i niepodległość Ojczyzny zaczęły się od modlitwy przy zbiorowej mogile żołnierzy 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej na cmentarzu katolickim w Szczuczynie. Przybyłą na cmentarz delegację Zarządu Głównego ZPB na czele z prezes Andżeliką Borys i delegację Konsulatu Generalnego RP w Grodnie na czele z szefem placówki, konsulem generalnym Jarosławem Książkiem przywitali w Szczuczynie miejscowi działacze ZPB na czele z prezesem tutejszego oddziału Andrzejem Sobolem.

Na szczuczyńskim cmentarzu, oprócz zbiorowej mogiły żołnierzy AK są również indywidualne groby akowców, m.in. Franciszka Ruścia, ps. „Korzeń”, którego grobem opiekuje się rodzina. Z uwagi na to, że rok 2020 jest rokiem 100-lecia Bitwy Warszawskiej uczestnicy objazdu, upamiętniającego polski czyn zbrojny sprzed 76 lat, we wszystkich odwiedzanych miejscowościach zapalali znicze i składali wieńce także na grobach bohaterów, poległych podczas wojny polsko-bolszewickiej. Jest takie miejsce także na cmentarzu w Szczuczynie.

Ze Szczuczyna trasa objazdu poprowadziła uczestników obchodów do Starych Wasiliszek. Tam na cmentarzu katolickim w zbiorowym grobie spoczywają żołnierze Armii Krajowej, którym miejscowa ludność wzniosła okazały pomnik w kształcie obitego blachą wysokiego krzyża, widzianego z odległości i górującego nad innymi mogiłami.

Kolejny punkt podróży – cmentarz w Wasiliszkach. Tutaj uczestnicy obchodów odwiedzili groby trzech żołnierzy Armii Krajowej – Jana Bogdziewicza ps. „Zośka”, poległego w wieku 21 lat w styczniu 1944 roku, Stanisława Pietraszuna ps. „Sylwester”, poległego w styczniu 1944 roku w wieku 22 lat oraz mogiłę Franciszka Malukiewicza, który walczył o wolną Polskę także po zakończeniu wojny i został zamordowany przez sowieckich oprawców w 1948 roku w pobliskiej miejscowości Krońki.

Kolejna liczna grupa Polaków powitała uczestników rocznicowego objazdu przy cmentarzu w Wawiórce. Tutaj znajduje się kwatera żołnierzy VII batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej, dowodzonego przez legendę polskiego podziemia zbrojnego na Kresach – cichociemnego kapitana Jana Piwnika ps. „Ponury”. Zwłoki samego dowódcy, początkowo pochowane na tej kwaterze, w latach 90. na życzenie rodziny zostały ekshumowane i wywiezione do Polski. Pamięć o Janie Piwniku pozostała jednak żywa wśród potomków tych, kogo bronił ze swoimi żołnierzami, więc kwatera z symbolicznym już grobem Ponurego i mogiłami jego żołnierzy otoczona jest stałą pieszczotliwą opieką działaczy Oddziału ZPB w Wawiórce.

Znakomitą manifestacją polskiego patriotyzmu i przywiązania do polskich tradycji i ideałów stało się powitanie uczestników objazdu z okazji 76. rocznicy operacji „Ostra Brama” na Cmentarzu Wojskowym w Lidzie. Kilkudziesięcioosobowa grupa miejscowych Polaków, w tym harcerzy i dzieci nawet w przedszkolnym wieku, na czele z prezes Oddziału ZPB w Lidzie Ireną Biernacką, rozciągnęła na cmentarzu ogromną biało-czerwoną wstęgę, która stworzyła wyjątkową patriotyczną scenerię dla uroczystości z udziałem gości z Grodna.

Z Ziemi Lidzkiej trasa objazdu z okazji 76. rocznicy operacji „Ostra Brama” poprowadziła jego uczestników do Dyndyliszek, wioski leżącej kilka kilometrów od Iwia. W Dyndyliszkach właśnie doszło w czerwcu 1944 roku do zbrojnej potyczki zgrupowania „Bagatelka” z I batalionu 77. Pułku Piechoty AK z Niemcami. W boju tym został ranny w amputowaną później rękę legendarny dowódca akowski, jeden ze współautorów operacji „Ostra Brama” – Maciej Kalenkiewicz ps. „Kotwicz ”. Żołnierze „Kotwicza”, którzy polegli w tamtym boju, spoczywają obecnie w przydrożnej zbiorowej mogile w Dyndyliszkach.


Kierując się do Smorgoni, uczestnicy objazdu zatrzymali się na cmentarzu koło Holszan, na którym znajduje się kwatera polskich żołnierzy poległych w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Tutaj na uczestników objazdu czekał prezes Oddziału ZPB w Oszmianie Antoni Borkowski. Działacz uzgodnił z kierownictwem ZPB plan prac renowacyjnych na tej nekropolii wojennej.

W Smorgoniach miejscowi Polacy na czele z prezes Oddziału ZPB Teresą Pietrową ciepło i licznie witali uczestników obchodów 76. rocznicy operacji „Ostra Brama” przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Młodzież, ucząca się w Smorgoniach języka polskiego przygotowała krótki wytęp artystycznym przybliżający zgromadzonym tło historyczne obchodzonej rocznicy. Po modlitwie i złożeniu wieńców przy pomniku w Smorgoniach konsul generalny Jarosław Książek i prezes ZPB Andżelika Borys wręczyli zgromadzonej na uroczystości smorgońskiej młodzieży upominki na znak wdzięczności za aktywny udział w życiu miejscowego oddziału ZPB i za naukę języka ojczystego.

Pobyt w Smorgoniach stał się także okazją do odwiedzenia przez konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka, miejscowej Polki – 90-letniej mieszkanki Smorgoń Jadwigi Dewiaten. Pani Jadwiga zabiegała o spotkanie z przedstawicielem Państwa Polskiego, aby przekazać na jego ręce pamiątki po jej śp. mężu Bronisławie Dewiateniu. Okoliczności sprawiły, że wdowie nie udało się spełnić życzenia męża i po jego śmierci położyć do jego trumny jednej z najcenniejszych dla niego relikwii – wykonanego przed wojną miniaturowego popiersia Marszałka Józefa Piłsudskiego. Jadwiga Dewiaten postanowiła, więc przekazać statuetkę przedstawicielowi Rzeczypospolitej Polskiej, aby ten znalazł dla niej godne miejsce, być może w którymś z muzeów. Oprócz popiersia Piłsudskiego, pani Jadwiga przekazała otrzymany przez jej śp. męża w 2004 roku Patent Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny, który za numerem 77104 przyznał Bronisławowi Dewiatenowi Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Rzeczypospolitej Polskiej.

Ostatnim cmentarzem odwiedzonym przez uczestników obchodów 76. rocznicy operacji „Ostra Brama” stała się wizyta na cmentarzu w miejscowości Więcławienięta. Spoczywają tutaj w osobnych grobach żołnierze Armii Krajowej: kpt. Marian Pogorzelski ps. „Hubert” oraz szeregowi Aleksandra Jadwiga Bohdziewicz ps. „Ala” i Edward Sulżycki ps. „Hans”.


Godnym zakończeniem obchodów 76. rocznicy operacji „Ostra Brama”, zorganizowanych przez ZPB wspólnie z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie stała się Msza św. w intencji obrońców Ojczyzny walczących o wolną Polskę i wyzwolenie polskiego Wilna, odprawiona w kościele parafialnym pw. Matki Bożej Różańcowej w Sołach.

Znadniemna.pl

Działacze Związku Polaków na Białorusi wspólnie z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie tradycyjnym objazdem, rozsianych po Grodzieńszczyźnie grobów żołnierzy Armii Krajowej, uczcili 76. rocznicę operacji „Ostra Brama”, przeprowadzonej w pierwszej połowie lipca 1944 roku przez oddziały polskiego zbrojnego podziemia niepodległościowego w celu wypędzenia niemieckiego okupanta

Ambasada RP w Mińsku przygotowuje się do obchodów stulecia polskiego zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej. W związku z tym dyplomaci postawili sobie za cel odwiedzenie najważniejszych polskich cmentarzy wojskowych tego okresu na Białorusi.

Cmentarz w Hermanowiczach znajduje się pod obieką Straży Mogił Polskich. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

W środę 8 lipca polska delegacja odwiedziła bratnie mogiły w Łużkach, Hermanowiczach i Jaznie. Kierował nią dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku Cezary Karpiński, a w objeździe wzięli udział pani konsul Maria Kalinowska, przedstawiciel attaszatu wojskowego Cezary Adamus, oficer łącznikowy Straży Granicznej Marek Gierasimiuk, oficer łącznikowy Policji Marcin Chruściel oraz radca ambasady Arkadiusz Kłębek.

Łużki: póki tu żyjemy, pamięć żyć będzie

W Łużkach spoczywa ponad osiemdziesięciu polskich obrońców. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Swoją podróż polska delegacja zaczęła od miasteczka Łużku w rejonie szarkowszczyńskim obwodu witebskiego. Na miejscowym cmentarzu spoczywa ponad osiemdziesięciu żołnierzy Wojska Polskiego, którzy polegli w walkach z bolszewikami od lutego do lipca 1920 roku.

Mogiły przez wiele lat były zaniedbane, zarośniete trawa i krzewami. Ale w 2016 roku, dzięki pracy wolontariuszy z Mińska i mieszkańców udało się je uporządkować. Cmentarz wymaga jednak restauracji, która może odbyć się już niedługo.

Uroczystosci w Łużkach rozpoczęła modlitwa za poległych. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Przedstawicieli sąsiedniego kraju powitała na miejscu Ludmiła Stoma, główna ideolożka władz rejonowych w Szarkowszczyźnie, przewodnicząca rady wiejskiej w Łużkach Tacciana Krasnadubskaja, a także proboszcz parafii w Łużkach ks. Michaił Tatarenka i miejscowi katolicy.

Po modlitwie za poległych, przed ich mogiłami został złożony wieniec, a goście i gospodarze wygłosili krótkie przemówienia. Reprezentujący stronę polską Cezary Karpiński podziękował miejscowym władzom i mieszkańcom za to, że ocalili pamięć o ludziach i nie zapomnieli o ich grobach.

Ksiądz Michaił Tatarenka. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

– Wiemy, że ci żołnierze bronili tej ziemi i oddali swoje życie za ten kraj – odpowiedział ksiądz Tatarenka.

Przewodnicząca rady wiejskiej dodała, że walki w czasach wojny polsko-bolszewickiej są częścią bogatej historii Łużek, jednak miasteczko stopniowo się wyludnia.

– Mamy swoje problemy, jak wszędzie, ale najważniejsza jest pamięć. Chcemy ją przekazywać także młodszemu pokoleniu, a póki tu żyjemy, pamięć żyć będzie.

Wizytę w Łużkach zakończyło pamiątkowe zdjęcie. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Na zakończenie uroczystości na zebrani zapalili znicze na grobach żołnierzy i ustawili się do wspólnego zdjęcia pamiątkowego.

Hermanowicze: Pamięć o polskich żołnierzach żyje i żyć będzie

Po wizycie w Łużkach polscy dyplomaci przejechali do położonych 12 kilometrów dalej Hermanowicz. To niegdysiejsze miasteczko także leży w rejonie szarkowszczyńskim. Najpierw goście odwiedzili kościół parafialny, przy którym pochowano sześciu polskich żołnierzy. Zapalono tam znicze, a oficerowie oddali cześć poległym bohaterom.

Mogiła polskich żołnierzy przy kościele w Hermanowiczach. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Potem delegacja pojechała na cmentarz, gdzie, podobnie jak w Łużkach, spoczywa ponad osiemdziesięciu polskich żołnierzy. Przyjęła ich tam ww. ideolog Ludmiła Stoma, przewodnicząca rady wiejskiej w Hermanowiczach Maja Jakimowicz, proboszcz ks. Jan Puhaczou i mieszkający we wsi Polacy.

Dyplomatów przywitali na cmentarzu miejscowi Polacy. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Cmentarz wojskowy w Hermanowiczach jest wyjątkowo zadbany, chociaż nie był restaurowany. Ksiądz Jan wspomniał, jak dziesięć lat temu, gdy rozpoczął tu swoją posługę, wyglądało to zupełnie inaczej. I oczywiście nie lepiej. Ale dzięki współpracy władz, wiernych i polskiej mniejszości – groby udało się doprowadzić do obecnego stanu.

Na cmentarzu w Hermanowiczach wciąż są oryginalne krzyże. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Po odczytaniu modlitwy i złożeniu kwiatów do zebranych zwrócił się dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku Cezary Karpiński.

– Widzimy, że pamięć o polskich żołnierzach żyje i, mamy nadzieję, żyć będzie. Każdy naród ma swoją pamięć historyczną. Dla nas wojna 1920 roku jest ważnym elementem historii, bo obroniliśmy wtedy swoją niepodległość.

Przedstawiciele strony polskiej podziękowali miejscowym władzom i mieszkańcom za kultywowanie pamięci o wydarzeniach sprzed wieku. Na koniec na grobach poległych zapalono znicze.

Jazno: Pamięć o bohaterach jest wieczna

Ostatnim punktem na szlaku dyplomatów było dziś dawne miasteczko Jazno w rejonie miorskim. Delegację powitali pod białoruską flagą państwową przedstawiciele władz, z Walerym Drabą, wiceprzewodniczącym Miorskiego Rejonowego Komitetu Wykonawczego na czele.

Polskich dyplomatów powitano chlebem i solą. Zdjęcie: Leanid Jaryk/belsat.eu

Obecni byli też mieszkańcy, w tym młodzież. Przy czym na katolickim cmentarzu zebrali się zarówno katolicy, jak i prawosławni. Gości z Polski powitano chlebem i solą, a potem odprowadzono aż do samych mogił.

Kwiaty złożyła zarówno strona polska, jak i białoruska. Z koszem Waleryj Draba, wiceprzewodniczący władz rejonu miorskiego. Zdjęcie: Leanid Jaryk/belsat.eu

Kwatery wojskowe w Jaznie przez wiele lat były zaniedbane i zapomniane. Na początku lat 70. zburzono pomniki nagrobne dawnych właścicieli miasteczka, rodu Korsaków. Przy okazji okradziono też zmarłych. Miejscowi komsomolcy nie tylko rozbili nagrobki “panów” – nie oszczędzili też krzyży na grobach polskich żołnierzy, rozbijając każdy. Przed długi czas potem cmentarz stał opuszczony i zarośnięty.

Jak mówi mieszkanka ws i opiekunka cmentarza Salomeja Siniauskaja, władze komunistyczne chciały zniszczyć cmentarz i na jego miejscu postawić jakiś budynek. Ale czasy się zmieniły i miejscowi katolicy wraz z kapłanami mogli przywrócić temu miejscu należny porządek. A dwa lata temu, dzięki pomocy państwa polskiego, zniszczone groby zostały odbudowane.

Rozbite krzyże w 2018 roku zastąpiły jednakowe nagrobki. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Po modlitwie i złożeniu kwiatów do obecnych zwrócił się przedstawiciel władz rejonowych Waleryj Draba.

– Leżą tu ofiary najkrwawszego stulecia w historii ludzkości. Przodkowie wielu z nas służyli także w polskiej armii, a te wydarzenia zostawiła w naszej historii krwawe rany.

Cezary Karpiński. Zdjęcie: Leanid Juryk/belsat.eu

Z kolei Cezary Karpiński podziękował wszystkim mieszkańcom Jazna za zachowanie pamięci o poległych w 1920 roku.

– To dla nas bardzo ważne, że pamiętacie o tych grobach, o tych ludziach i tej historii w całym. To bardzo ważne dla naszej wspólnej pamięci. Pamięć o bohaterach jest wieczna.

Na koniec na grobach żołnierzy, których spoczywa tu ponad czterdziestu, złożono znicze i oddano im cześć minutą ciszy.

Jazno leży osiem kilometrów od dawnej granicy polsko-radzieckiej. Ciała wielu poległych zostały tu przeniesione staraniami stacjonujących w miasteczku żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza. Przy czym zadbali oni o godny pochówek także żołnierzy carskiej armii i czerwonoarmistów.

Znadniemna.pl za Zmicier Łukacz; zdjęcia Leanid Juryk, pj/belsat.eu

 

Ambasada RP w Mińsku przygotowuje się do obchodów stulecia polskiego zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej. W związku z tym dyplomaci postawili sobie za cel odwiedzenie najważniejszych polskich cmentarzy wojskowych tego okresu na Białorusi. [caption id="attachment_46888" align="alignnone" width="500"] Cmentarz w Hermanowiczach znajduje się pod obieką Straży Mogił Polskich.

Przejdź do treści