17 września 2019 roku mija 80. rocznica zjednoczenia Zachodniej i Wschodniej Białorusi. Jest to powód do zastanowienia się nad tym, co dla nas, Polaków, mieszkających na tej ziemi, przyniosło to zjednoczenie. Czy polepszyło się nam życie narodowo-kulturalne? Co w związku z tym straciliśmy lub – na odwrót – co zyskaliśmy?
Gwałtem, na przekór prawu międzynarodowemu, pozbawiając w listopadzie 1939 roku Polaków obywatelstwa polskiego, władze radzieckie dały im, obywatelom Polski, do zrozumienia, że żadnego polskiego państwa nie ma już i więcej nie będzie. Straciwszy swoją Ojczyznę – Polskę, Polacy stracili również możliwości do rozwoju politycznego, gospodarczego, religijnego i narodowo-kulturalnego, stając się z narodu państwowego pozbawioną praw mniejszością narodową.
Fala prześladowań i wszelkiego poniżania Polaków w okresie sowieckim nie była zjawiskiem nowym. Korzenie tych haniebnych działań sięgają jeszcze czasów carskich i były one na tyle wstrętne i niesprawiedliwe, że wybitny pisarz rosyjski Lew Tołstoj, pragnąc okazać Polakom współczucie ze strony narodu rosyjskiego, poświęcił temu tematowi swoje opowiadanie pt. „Za co?”. Autor pokazał w nim, że praktycznie każdy człowiek stoi przed wyborem – pozostać człowiekiem, czy tylko jego podobizną.
W Moskwie i Mińsku podobiznami ludzi byli ci, którzy w okresie przedwojennym podejmowali niczym nieuzasadnione decyzje polityczne o rozpoczęciu antypolskiej operacji w BSRR w latach 1937-1938. W jej wyniku zlikwidowane zostały wszystkie polskie szkoły i instytucje kultury, polski rejon narodowy i polskie rady wiejskie. W tymże okresie NKWD BSRR bezpodstawnie, według oficjalnych danych, rozstrzelało około 9 tysięcy Polaków, a według nieoficjalnych – około 50 tysięcy. Ich winą było wyłącznie to, że byli Polakami. Działania NKWD nosiły znamiona ludobójstwa na tle narodowościowym. Jeżeli wierzyć oficjalnej statystyce, to we wschodniej części Białorusi sowieckiej w czasie pokoju (!) rozstrzelano co trzynastego mieszkającego w republice Polaka. Odtajnione wyniki spisu ludności z 1939 roku pokazały, że liczba Polaków w BSRR w okresie od 1937 do 1939 roku zmniejszyła się o 61,5 tysiąca osób.
Z takim bagażem doświadczeń po przeprowadzeniu krwawych represji politycznych 17 września 1939 r. „wyzwoliciele” weszli na północno-wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej (Zachodniej Białorusi), biorąc w ten sposób, jak sami twierdzili, w obronę miejscową ludność białoruską.
Co nam, Polakom od wieków mieszkającym na tej ziemi, przyniosło owo „wyzwolenie”? Odpowiedź na to pytanie z dzisiejszej perspektywy jest jednoznaczna: rozstrzelania bez śledztwa i sądu patriotów polskich, reprezentujących różne warstwy społeczne, w tym niepełnoletniej młodzieży, która we wrześniu 1939 roku ośmieliła się wystąpić w obronie swej Ojczyzny. Było to tylko preludium do akcji oczyszczania byłego terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z polskiego elementu.
Znany białoruski pisarz Aleksy Karpiuk, potępiając krwawe zbrodnie, dokonane na Polakach przez Armię Czerwoną i komunistów z byłej Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, mówił w 1991 roku tak: „My, Białorusini, mieliśmy swój własny pogląd na wydarzenia odbywające się po 17 września 1939 roku, byliśmy oczarowani: przecież przyszli „nasi”! Polacy natomiast w tym czasie przeżywali tragedię i tylko nieliczni im współczuli”.
W latach 1940-1941 kolejne śmiertelne ciosy z rąk „wyzwolicieli” spadły na mieszkającą tu od wieków miejscową ludność. W warunkach urągających godności ludzkiej przymusowo wypędzono z rodzinnych stron do Kazachstanu i północnych regionów ZSRR 90 tysięcy Polaków, 23 tysiące Żydów i kilka tysięcy Białorusinów i Rosjan.
Zbawieniem dla kilkuset tysięcy Polaków stało się przesiedlenie do Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1944-1946 oraz repatriacja w latach 1955-1959, lecz i wtedy kierownictwo BSRR robiło wszystko co mogło, aby masy ludzi, dążących do wydostania się spod narodowego, gospodarczego i religijnego ucisku, zatrzymać wszelkimi sposobami. Przyczyna takiego stosunku władz sowieckich do Polaków była prosta – pozbawionym praw Polakom w BSRR przewidziana była rola personelu obsługowego dla nowych urzędników sowieckich, przybyłych ze wschodu ZSRR w celu utrwalenia władzy sowieckiej.
Kierownictwo BSRR, likwidując ostatecznie w 1948 roku szkoły polskie na zachodzie republiki, miało na celu asymilację Polaków, ich dalszą przymusową rusyfikację oraz wykorzystanie w charakterze siły roboczej w skazanym na kolektywizację rolnictwie oraz przy odbudowie przemysłu. Polacy powinni byli przestać istnieć jako społeczność narodowa zjednoczona na gruncie języka polskiego i kultury. Należy przy tym zauważyć, że w BSRR w okresie powojennym tylko Polacy zostali poddani uwłaczającej godności dyskryminacji narodowej. W tym czasie w Ukraińskiej SRR i Litewskiej SRR funkcjonowały polskie szkoły i placówki kulturalne.
Pieriestrojka dała Polakom na Białorusi pewne szanse na odrodzenie narodowe. W 1990 roku utworzony został Związek Polaków na Białorusi, za środki państwa polskiego wybudowano i otwarto dwie szkoły polskie – w Grodnie (1996 r.) i Wołkowysku (1999 r.). Język polski zaczęto masowo wykładać w licznych szkołach w republice. Wszystko to było możliwe do zrealizowania dzięki fundamentom, założonym pod odrodzenie narodowe w pierwszych latach rozwoju młodej, niezależnej białoruskiej republiki parlamentarnej. Wtedy kierownictwo republiki i władze lokalne w przeważającej swojej większości dążyły do zbudowania wolnego społeczeństwa obywatelskiego, w którym przestrzegane byłyby prawa człowieka, w tym mniejszości narodowych.
W 1994 roku Republikę Białoruś przekształcono w republikę prezydencką, a poczynając od 1999 roku, jej kierownictwo polityczne zaczęło prowadzić jawną politykę hamowania rozwoju polskiego odrodzenia narodowego, zmierzającą do jego likwidacji. Świadczy o tym brak dobrej woli w sprawie dalszego rozwoju oświaty polskojęzycznej na Białorusi, a także prawie całkowita likwidacja wykładania języka polskiego w białoruskich państwowych placówkach oświatowych. W odróżnieniu od rosyjskiej mniejszości narodowej Polacy, należący do rdzennej ludności RB, zostali przez państwo postawieniu w sytuacji ludzi drugiego gatunku.
Szczególnie bezprawnym i uwłaczającym godności ludzkiej faktem stało się celowe i dobrze zorganizowane zburzenie przez wysokiej rangi urzędników państwowych jedności w szeregach największej i autentycznie reprezentującej interesy białoruskich Polaków organizacji – Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Wcześniej zaplanowana i realizowana w praktyce od 2005 roku operacja specjalna doprowadziła do dezintegracji ZPB, a wybrani na VI Zjeździe ZPB w wolnych i demokratycznych wyborach jego przewodnicząca Andżelika Borys i członkowie Zarządu Głównego siłą, w brutalny sposób, zostali przez jednostkę sił specjalnych wypędzeni ze swej siedziby w Grodnie.
Władze białoruskie, ingerując w wewnętrzne sprawy organizacji społecznej, namaściły nowe kierownictwo ZPB i wzięły jego działalność pod swoją kontrolę. Powodem do podjęcia takiej decyzji stała się niczym nieuzasadniona i wymyślona przez służby specjalne RB wersja o przygotowaniu przez zachodnie specłużby kolorowej rewolucji, która rękami białoruskich Polaków miała być zainicjowana podczas wyborów prezydenckich w 2006 roku.
W rezultacie dezintegracji ZPB władze celowo doprowadziły do bankructwa i zamknięcia zabranego od Andżeliki Borys jedynego w RB polskojęzycznego tygodnika „Głos znad Niemna”, który był dostępny w prenumeracie i w najlepszym okresie miał około 10 tysięcy prenumeratorów.
Zabrane od ZPB, kierowanego przez Andżelikę Borys, Domy Kultury Polskiej (zbudowane ze środków, przekazanych przez Rzeczpospolitą Polską, i służące do prowadzenia działalności kulturalno-oświatowej), obecnie wydzierżawiane są instytucjom i firmom niemającym niczego wspólnego z polską działalnością kulturalno-oświatową. Bezczynność podporządkowanego władzom ZPB doprowadziła do likwidacji polskojęzycznych audycji radiowych i telewizyjnych nadawanych z Grodna.
Realizowana przez władze białoruskie polityka narodowościowa w stosunku do polskiej mniejszości narodowej w RB ma dyskryminacyjny i niesprawiedliwy charakter, jest sprzeczna z białoruską Konstytucją, ustawodawstwem i przyjętymi przez stronę białoruską zobowiązaniami międzynarodowymi. Taka polityka powoduje, że młodzież pochodzenia polskiego masowo dąży do porzucenia RB, a ci, którzy zdobyli wykształcenie na polskich uczelniach, z powrotem nie wracają. Coraz częściej Białoruś porzucają dobrze wykształceni i zdolni do pracy przedstawiciele średniego pokolenia Polaków, nie widzących dla siebie i swoich dzieci perspektyw życiowych w republice.
Jako człowiek, stojący u źródeł polskiego odrodzenia narodowego w Republice Białorusi, uważam, że przeważająca większość białoruskich Polaków – przedstawicieli miejscowej ludności, od wieków mieszkających na tej ziemi – swoją przyszłość powinna budować w nierozerwalnej więzi z Białorusią, wnosić swój ważki wkład w jej wszechstronny rozwój i dobrobyt, być jej lojalnymi obywatelami i patriotami. Jest to możliwe tylko pod warunkiem kardynalnej zmiany stosunku władz białoruskich do Polaków w RB, do ich potrzeb narodowych i językowych.
Dla wielu myślących i znających swoją historię białoruskich Polaków dzień 17 września 1939 roku jest datą tragiczną, a 80-lecie zjednoczenia kojarzy się z rozstrzeliwaniami, wypędzeniem ze swej małej ojczyzny i przymusową asymilacją. Czy w związku z tym dzień 17 września 2019 roku jest dla Polaków białoruskich świętem? Na to pytanie każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie sam.
Honorowy prezes ZPB dr Tadeusz Gawin
Specjalnie dla Znadniemna.pl honorowy prezes ZPB dr Tadeusz Gawin, Grodno, 17 września 2019 roku
17 września 2019 roku mija 80. rocznica zjednoczenia Zachodniej i Wschodniej Białorusi. Jest to powód do zastanowienia się nad tym, co dla nas, Polaków, mieszkających na tej ziemi, przyniosło to zjednoczenie. Czy polepszyło się nam życie narodowo-kulturalne? Co w związku z tym straciliśmy lub –