HomeStandard Blog Whole Post (Page 260)

Związek Polaków na Białorusi objął patronatem konkurs plastyczny pt. „Kresy pędzlem malowane”, współorganizowany przez Stowarzyszenie Edukacji i Dialogu „Fontis et Futura” oraz Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Włodzimierz Maciejczyk z Berezy na Białorusi, Ojczyzna (Praca wyróżniona w konkursie Niepodlegli dla Niepodległej, organizowanym przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Białymstoku w roku 2018)

Weź udział w konkursie upamiętniającym polskie dziedzictwo północno-wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej! Termin nadsyłania prac do 25 października 2019 roku!

Głównym celem Konkursu jest pokazanie i upamiętnienie polsko-białorusko-litewskiego dziedzictwa północno-wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej oraz przestrzeni współczesnego pogranicza, poprzez realizację wybranej formy plastycznej. Organizatorzy pragną stworzyć warunki do współpracy między społeczeństwem polskim, białoruskim i litewskim.

Konkurs jest otwarty dla wszystkich uczestników. Mogą wziąć w nim udział zarówno uczniowie szkół wczesnoszkolnych, średnich, studenci, a także wszystkie osoby zainteresowane historią pogranicza polsko-białorusko-litewskiego i jego współczesnością.

Do wygrania nagrody rzeczowe o łącznej wartości 3000 zł, dodatkowo najlepsze i najciekawsze prace zostaną wyróżnione na wielkoformatowej wystawie w Białymstoku.

Gotowe prace w formie plastycznej lub jej zdjęcie oraz podpisaną deklarację uczestnictwa należy nadesłać bądź dostarczyć osobiście do 25 października 2019 r. na adres:
Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Białymstoku, ul. Kilińskiego 13, 15-089 Białystok
e-mail: [email protected]

Uwaga! Każda praca musi być opatrzona tytułem oraz krótkim opisem!

Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi 8 listopada 2019 r. Uczestnicy zostaną powiadomieni o wynikach Konkursu drogą mailową bądź telefoniczną.

Deklaracja uczestnictwa

Regulamin konkursu

Współorganizatorami konkursu są:
Stowarzyszenie Edukacji i Dialogi „Fontis et Futura”
Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Znadniemna.pl za rodm-bialystok.pl

Związek Polaków na Białorusi objął patronatem konkurs plastyczny pt. "Kresy pędzlem malowane", współorganizowany przez Stowarzyszenie Edukacji i Dialogu "Fontis et Futura" oraz Podlaski Oddział Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". [caption id="attachment_41715" align="alignnone" width="500"] Włodzimierz Maciejczyk z Berezy na Białorusi, Ojczyzna (Praca wyróżniona w konkursie Niepodlegli dla Niepodległej, organizowanym przez

To niesamowite: rozmawiać z człowiekiem, który jako mały chłopiec, 20 września 1939 r. w Grodnie rzucił butelką z benzyną i zapalił sowiecki czołg. Wydawałoby się, że takich ludzi już nie ma. A jednak jest – pan Wiktor Chociej mieszka w Dąbrowie Białostockiej i opowiada o tamtych wydarzeniach tak, jakby było to wczoraj…

O nim i jego przeżyciach opowiada krótki film, stworzony przez Fundację Joachima Lelewela.

Jak opowiada pan Chociej, we wrześniu 1939 r. panowało przekonanie, że Niemcy nie dadzą nam rady. – A w Grodnie przed wojną dużo wojska, były trzy pułki, kawalerii, piechoty i artylerii – opowiada.

Przez wiele dni panował spokój, choć Niemcy kilka razy bombardowali Grodno. 17 września zmieniło się wszystko. Miasto szykowało się do odparcia Niemców, tymczasem ze wschodu weszli Sowieci. Do Grodna dotarli łukiem od południowego zachodu, 20 września. Kilka czołgów wdarło się do miasta przez most na Niemnie i zaczęły grasować po ulicach.

– Starsza siostra uczyła się w gimnazjum, w 2 klasie. Jej koledzy namówili mnie, zabrali mnie ze sobą, jeden z nich był synem komisarza policji Ryszarda Neumanna, który zresztą potem popełnił samobójstwo. Mieli przygotowane butelki z benzyną, opowiedzieli, co mam robić. Zrobiliśmy zasadzkę na ulicy Orzeszkowej – opowiada pan Chociej. – Zbliżały się ruskie czołgi. Rzuciłem butelką w pierwszy jadący czołg, trafiłem, zaczął się palić. Niestety, następny, jadący za nim, wystrzelił i ja sam zostałem trafiony w prawą rękę. Schowaliśmy się pod mostem, a ja zemdlałem i co dalej się działo, nie wiedziałem. Potem siostra z koleżanką zabrali mnie do szpitala i tam mnie opatrzyli. Bolało strasznie, ale na szczęście kość nie została naruszona… Dwóch kolegów zabili, bo ten pierwszy zapalony nie strzelał, ale następny tak – dodaje.

– Podobno w tym miejscu zapalili siedem czołgów… –  mówi pan Chociej. Według oficjalnych danych sowieckich, 20 września łącznie zniszczone zostały trzy czołgi, samochód pancerny i samochód z radiostacją, a dalszych sześć czołgów zostało uszkodzonych. Niewykluczone jednak, że sowieckie straty były w rzeczywistości wyższe.

Większość polskich żołnierzy wycofała się w nocy z 21 na 22 września, ale walki trwały dłużej, do końca tego dnia. Potem w mieście pojawili się czerwonoarmiści i mordowali obrońców. Żeby uchronić siebie i dzieci, matka pana Wiktora wyjechała na wieś – i tak przeżył wojnę…

Znadniemna.pl za Piotr Kościński/kresy1939.pl

To niesamowite: rozmawiać z człowiekiem, który jako mały chłopiec, 20 września 1939 r. w Grodnie rzucił butelką z benzyną i zapalił sowiecki czołg. Wydawałoby się, że takich ludzi już nie ma. A jednak jest – pan Wiktor Chociej mieszka w Dąbrowie Białostockiej i opowiada o

II miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 14-tu i III miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 11-tu zajęli piłkarze z działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” na Międzynarodowym  Turnieju Piłkarskim „Young Football Cup 2019”, który rozegrano 20 września w Pułtusku.

Międzynarodowy status zawodów ich organizator – Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” – zawdzięcza  temu, że do rywalizacji na boisku przystąpiły drużyny z czterech krajów: Litwy – Szkoła Sportowa Samorządu Rejonu Wileńskiego, Białorusi – PKS „Sokół” przy ZPB, Ukrainy – Pogoń Lwów oraz Polski, którą reprezentowali młodzi piłkarze ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Ireny Szewińskiej w Pułtusku.

Odprawa przed rozpoczęciem zawodów. Drużyny „PKS „Sokół” stoją po prawej

Piłkarz „Sokoła” szykuje się do podania na bramkę rywali

Zwycięzcami turnieju w obu kategoriach wiekowych okazała się drużyna gospodarzy.

Trzynastolatkowie z „Sokoła”, mimo porażki w finale z rówieśnikami z Pułtuska, bardzo miło wspominają zarówno sportową rywalizację na boisku, jak i sam pobyt w Polsce, w ramach którego oprócz Pułtuska zwiedzili Warszawę. Również ich młodsi koledzy, nie czują się rozczarowani zdobyciem  III miejsca, gdyż program pobytu w Pułtusku i Warszawie, w której odwiedzili legendarny Stadion Miejski „Legii” Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego wstępując do loży VIP, loży prasowej, Sali konferencyjnej, a nawet usiedli na chwilę na ławce rezerwowych piłkarzy „Legii”.

 Znadniemna.pl na podstawie wspolnotapolska.org.pl

II miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 14-tu i III miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 11-tu zajęli piłkarze z działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” na Międzynarodowym  Turnieju Piłkarskim „Young Football Cup 2019”, który rozegrano 20 września w

Dwa dni trwały w Grodnie, zorganizowane przez Związek Polaków na Białorusi, obchody 80. rocznicy obrony grodu nad Niemnem przed sowieckim najeźdźcą.

W pierwszym dniu, 20 września, członkowie oddziału ZPB w Grodnie oraz uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie wysłuchali wykładu historyka z Krakowa Grzegorza Baziura o tragicznych wydarzeniach, które zdarzyły w Grodnie w dniach 20-22 września 1939 roku. Dla Grzegorza Baziura temat obrony Grodna przed Armią Czerwoną jest bliski z kilku powodów. Jeszcze w latach 90. minionego stulecia obronił on pracę magisterską na ten temat na Uniwersytecie Gdańskim. Historyk jest związany z Grodnem i ziemią grodzieńską także rodzinie, gdyż część jego przodków przed wojną mieszkała pod Grodnem i o ofiarności grodnian, którzy dysponując skromnym uzbrojeniem przez prawie trzy dni bronili miasto przed regularnymi oddziałami pancernymi nieprzyjaciela, mógł słyszeć w opowieściach rodzinnych, będąc jeszcze dzieckiem.

Nazajutrz po wykładzie krakowskiego historyka, kilkudziesięcioosobowa grupa działaczy ZPB wspólnie z konsulem generalnym RP w Grodnie Jarosławem Książkiem odwiedziła rozsiane po grodzieńskich cmentarzach groby obrońców Grodna.

Były to m.in. grób nieznanego żołnierza Wojska Polskiego na cmentarzu w byłej, wchłoniętej przez miasto podgrodzieńskiej wsi Małyszczyzna, zbiorowa mogiła obrońców Grodna na cmentarzu we wsi Kulbaki, również znajdującej się obecnie w granicach miasta. Na cmentarzu w Grandziczach, leżących obecnie w granicach Grodna uczestnicy objazdu oddali hołd dwóm nieznanym oficerom Wojska Polskiego, którzy zostali zamordowani przez bolszewickich oprawców gdy na rozkaz dowództwa po walkach w Grodnie próbowali przedostać się na Litwę.
Znicze zapłonęły także na grodzieńskim Cmentarzu Franciszkańskim, gdzie znajduje się zbiorowa mogiła polskiej grodzieńskiej młodzieży, biorącej udział obronie rodzinnego miasta. Na Cmentarzu Garnizonowym uczestnicy obchodów modlili się za dusze poległych obrońców Grodna przy Krzyżu Katyńskim i zbiorowej mogile obrońców miasta. W tym miejscu do grupy grodzieńskich działaczy ZPB dołączyła kilkudziesięcioosobowa grupa dzieci i młodzieży szkolnej z Domu Polskiego w Borysowie, która przyjechała do Grodna z wycieczką.

Ostatnim punktem objazdu miejsc pamięci, związanych z obroną Grodna, stał się Cmentarz Pobernardyński, na którym znajduje się symboliczny grób najmłodszej ofiary sowieckiego bestialstwa – Tadka Jasińskiego, który zginął w wieku 13 lat, po tym, jak został wykorzystany przez sowieckich czołgistów jako żywa tarcza i przywiązany do czoła maszyny bojowej. Na Cmentarzu Pobernardyńskim uczestnicy obchodów oddali hołd także wieloletniemu działaczowi ZPB, broniącemu miasta we wrześniu 1939 roku, śp. Bolesławowi Wołosiewiczowi, który przeżył obronę Grodna i jako młody człowiek wstąpił do Armii Krajowej, aby kontynuować walkę z niemieckim i sowieckim nieprzyjacielem. Na początku lat 90. minionego stulecia śp. Bolesław Wołosiewicz stanął na czele powstałego przy ZPB Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi.

W ramach obchodów zostali upamiętnieni przez wdzięcznych potomków także poległy w walkach na ulicach Grodna 16 -letni Janusz Budzanowski oraz ofiary cywilne – Polacy, zamordowani przez czerwonoarmistów, mszczących się na ludności grodzieńskiej za to że stawiła im zbrojny opór.

Zakończyły się dwudniowe obchody 80. rocznicy obrony Grodna przed Armią Czerwoną Mszą świętą, odprawioną w kościele Pobernardyńskim w intencji obrońców Grodna na zamówienie Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji:

Cmentarz we wsi Małyszczyzna

Cmentarz we wsi Kulbaki

Cmentarz w Grandziczach

Cmentarz Franciszkański w Grodnie

Cmentarz Woskowy w Grodnie

Cmentarz Pobernardyński w Grodnie

 

Znadniemna.pl

Dwa dni trwały w Grodnie, zorganizowane przez Związek Polaków na Białorusi, obchody 80. rocznicy obrony grodu nad Niemnem przed sowieckim najeźdźcą. W pierwszym dniu, 20 września, członkowie oddziału ZPB w Grodnie oraz uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie wysłuchali wykładu

Fundacja „Młode Kresy” z siedzibą we Wrocławiu, kierowana przez jednego z liderów polskiego środowiska młodzieżowego miasta Lida Mirosława Kapcewicza, wydała na Facebooku specjalne oświadczenie, promujące inicjatywę pt. „Pamiętam, Kim Jestem!”.

Wlepka, promująca akcję „Pamiętam, Kim Jestem!”

Inicjatorzy akcji apelują aby każdy Polak mieszkający na Białorusi wskazał podczas zbliżającego się spisu ludności swoją prawdziwą narodowość i język, którym posługuje się w domu, czyli język polski.

„Jak co 10 lat, w październiku 2019 r. na Białorusi będzie miał miejsce powszechny spis ludności. Do naszych drzwi zapukają rachmistrzowie, by zadać nam różne pytania. Dla nas, Polaków na Białorusi, jedną z najważniejszych rubryk w formularzu jest pytanie o narodowość i język ojczysty. Nie jesteśmy na Białorusi emigrantami – nasi przodkowie nigdy tam nie wyemigrowali. Jesteśmy u siebie.

Jak wynika z rezultatów kolejnych spisów powszechnych, co każde 10 lat na Białorusi ubywa oficjalnie 100 tysięcy Polaków. Z pewnością uczciwość i wiarygodność spisów powszechnych w kwestii liczebności Polaków są niezbyt wielkie. Być może nawet te same osoby, które liczą głosy w wyborach prezydenckich, określają potem „rzeczywistą” liczbę Polaków na Białorusi.

Nie jesteśmy też, jak to twierdzą białoruscy nacjonaliści, żadnymi „spolonizowanymi Białorusinami” wyznania katolickiego. Jesteśmy integralną częścią narodu polskiego, mimo że urodziliśmy się jako obywatele Republiki Białoruś.

Materiały agitacyjne akcji „Pamiętam, Kim Jestem!”

Często zapominamy o tym, że mamy polskie korzenie. Zajmujemy się codziennymi sprawami: szkołą, pracą, życiem rodzinnym, dlatego nie myślimy o tym każdego dnia. Ale spis ludności to szansa, by przypomnieć sobie o korzeniach i zadeklarować polskość jako narodowość i język polski jako ojczysty.

Najczęściej mówimy i myślimy po rosyjsku, to prawda. Używanie rosyjskiego nie czyni nas gorszymi Polakami. Tak po prostu jest, taka jest historia Polaków na Białorusi.
Spis ludności już niedługo. Dlaczego ważne jest, żeby podać narodowość polską i język polski jako ojczysty?

Często zdarza się, że odmawia się nam podstawowych praw. Na kilkaset tysięcy Polaków na Białorusi istnieją tylko dwie szkoły państwowe z językiem polskim jako wykładowym. Nazwy ulic i miast nie są zapisywane w języku polskim – a jedynie po białorusku i po rosyjsku. Czy to jest normalne?

W zbliżającym się spisie ludności musimy złożyć deklarację naszej tożsamości narodowej. Niech na pytanie urzędnika w naszych domach padają deklaracje przywiązania do polskich korzeni i narodowości. Mamy do tego prawo i to jest normalne.

Dlatego od dziś w miastach Białorusi zachodniej, gdzie mieszkają nas tysiące, zaczną się pojawiać się na ulicach plakaty i wlepki promujące jedyny słuszny wybór w zbliżającym się spisie – narodowość i język polski! Udostępniajcie grafiki z tego artykułu na swoich profilach, plakaty i wlepki zobaczycie niedługo na ulicach naszych miast!” – napisali w odezwie do mieszkających na Białorusi Polaków inicjatorzy akcji.

Wlepki, promujące inicjatywę, pojawiły się już w niektórych miejscowościach Grodzieńszczyzny:

Wlepka akcji „Pamiętam, Kim Jestem!” na tablicy informacyjnej w Mostach

Wlepka akcji „Pamiętam, Kim Jestem!” na tablicy informacyjnej w Werenowie

Znadniemna.pl na podstawie polacygrodzienszczyzny.blogspot.com, zdjęcia – facebook.com

Fundacja „Młode Kresy” z siedzibą we Wrocławiu, kierowana przez jednego z liderów polskiego środowiska młodzieżowego miasta Lida Mirosława Kapcewicza, wydała na Facebooku specjalne oświadczenie, promujące inicjatywę pt. „Pamiętam, Kim Jestem!”. [caption id="attachment_41636" align="alignnone" width="500"] Wlepka, promująca akcję "Pamiętam, Kim Jestem!"[/caption] Inicjatorzy akcji apelują aby każdy Polak mieszkający na Białorusi wskazał

Działacze Związku Polaków na Białorusi w Grodnie i pobliskich Sopoćkiniach modlili się 17 września za ofiary sowieckiej agresji na Polskę. W uroczystościach udział wzięli także akredytowani w Grodnie polscy dyplomaci.

W strugach ulewy i przy porywistym wietrze na cmentarzu w Sopoćkiniach zgromadziło się przy grobach poległych we wrześniu 1939 roku polskich żołnierzy oraz generała Wojska Polskiego Józefa Olszyny-Wilczyńskiego kilkudziesięciu miejscowych Polaków. Na wspólną modlitwę za dusze poległych przybyli do Sopoćkiń z Grodna także przedstawiciele Zarządu Głównego ZPB oraz pracownicy Konsulatu Generalnego RP w Grodnie – konsul Anna Pustuł oraz konsul Paweł Niedźwiedzki.

– Dzień 17 września jest jedną z najtragiczniejszych dat w historii Polski – mówił do zgromadzonych konsul Paweł Niedźwiedzki. Dyplomata podkreślił jednak, że to właśnie od bohaterskiej postawy obrońców polskich Kresów w dużej mierze zależało to, czy polskość przetrwa na tej ziemi, zajętej wiarołomnie przez bezbożną władzę komunistyczną.

Zgromadzeni na cmentarzu w Sopoćkiniach odmówili modlitwę Anioł Pański za dusze poległych.

Kolejnym punktem żałobnych uroczystości stał się Cmentarz Wojskowy w Grodnie. Tutaj przy Krzyżu Katyńskim i grobie obrońców Grodna we wrześniu 1939 roku zgromadziło się ponad stu działaczy ZPB z Grodna. Na wspólną modlitwę przybył honorowy prezes ZPB Tadeusz Gawin. Wygłosił wzruszające przemówienie, w którym przypomniał, o represjach, które spadły na Polaków po zajęciu Kresów Wschodnich II RP przez władzę sowiecką. Dziękował też działaczom ZPB za liczne stawienie się na żałobną uroczystość. Słowa wdzięczności do Polaków Grodna i okolic za pamięć o tragicznych wydarzeniach sprzed 80 lat skierował także przemawiający po Tadeuszu Gawinie konsul RP w Grodnie Paweł Niedźwiedzki. Po złożeniu przez zgromadzonych kwiatów i zapaleniu zniczy na grobach ofiar komunistycznego terroru, uczestnicy uroczystości przy Krzyżu Katyńskim w Grodnie udali się do kościoła Znalezienia Krzyża Świętego (Pobernardyńskiego), aby uczestniczyć w uroczystej Mszy świętej, zamówionej za dusze ofiar sowieckiej agresji przez Związek Polaków na Białorusi.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wydarzenia:

Znadniemna.pl

Działacze Związku Polaków na Białorusi w Grodnie i pobliskich Sopoćkiniach modlili się 17 września za ofiary sowieckiej agresji na Polskę. W uroczystościach udział wzięli także akredytowani w Grodnie polscy dyplomaci. W strugach ulewy i przy porywistym wietrze na cmentarzu w Sopoćkiniach zgromadziło się przy grobach poległych

Członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Juszkiewiczach (obwód brzeski) na czele z prezesem Dymitrem Burcem  w dniu 15 września reprezentowali ZPB na dożynkach prezydenckich w Spale (województwo łódzkie).

Reprezentacja Oddziału ZPB w Juszkiewiczach na dożynkach prezydenckich w Spale

Podczas wydarzenia z  Polakami z Białorusi rozmawiała para prezydencka – prezydent RP Andrzej Duda i pierwsza dama RP Agata Kornhauser-Duda.

– To była krótka, ale bardzo ciepła rozmowa. Pan prezydent zapytał, dlaczego na wykonanym ze zboża i słomy wianku zamieściliśmy polskie godło. Odpowiedziałem, że my, Polacy na Białorusi, nosimy miłość do Polski w sercu  i zawsze demonstrujemy swoje przywiązanie do historycznej Ojczyzny – opowiedział nam Dymitr Burec.

Para prezydencka i Polacy z Juszkiewicz

Dożynki prezydenckie w Spale to tradycyjna, coroczna uroczystość dożynek, zapoczątkowana przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego jeszcze w 1927 roku.

Od kilku lat na dożynkach zawsze się pojawia reprezentacja ZPB. Zazwyczaj jest to delegacja z jakiegoś wiejskiego oddziału organizacji. W roku ubiegłym w dożynkach prezydenckich w Spale uczestniczyli reprezentanci ZPB ze wsi Peliszcze (obwód brzeski).

Znadniemna.pl

Członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Juszkiewiczach (obwód brzeski) na czele z prezesem Dymitrem Burcem  w dniu 15 września reprezentowali ZPB na dożynkach prezydenckich w Spale (województwo łódzkie). [caption id="attachment_41595" align="alignnone" width="500"] Reprezentacja Oddziału ZPB w Juszkiewiczach na dożynkach prezydenckich w Spale[/caption] Podczas wydarzenia z  Polakami

Fundacja Joachima Lelewela, będąca obok Związku Polaków na Białorusi i firmy producenckiej LunarSIX producentem fabularyzowanego filmu dokumentalnego o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku pt. „Krew na bruku. Grodno 1939” z okazji 80. rocznicy `tragicznych wydarzeń udostępniła cały film na swoim kanale na Youtube.

Film trwa nieco ponad 20 minut i może służyć jako materiał dydaktyczny na lekcjach historii, poświęconych okresowi wybuchu II wojny światowej i wiarołomnej napaści ZSRR na Polskę.

Przypomnijmy, że działacze ZPB wsparli produkcję tego filmu,  gromadząc w ramach zbiórki na potrzeby filmowców, ponad 9 tysięcy złotych.

Zachęcamy do oglądania filmu i pokazywania go młodemu pokoleniu Polaków zarówno w Polsce, jak poza jej granicami. Film  „Krew na bruku. Grodno 1939” uczy bowiem nie tylko historii, lecz także słusznej postawy patriotycznej, na którą zdobyli się obrońcy polskiego Grodna 80 lat temu.

Zapraszamy do oglądania:

Znadniemna.pl

Fundacja Joachima Lelewela, będąca obok Związku Polaków na Białorusi i firmy producenckiej LunarSIX producentem fabularyzowanego filmu dokumentalnego o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku pt. „Krew na bruku. Grodno 1939” z okazji 80. rocznicy `tragicznych wydarzeń udostępniła cały film na swoim kanale na

Minister edukacji narodowej rozmawiał z ministrem oświaty Białorusi na temat nauczania języka polskiego w tamtejszych szkołach. Po rozmowach w Mińsku Dariusz Piontkowski powiedział Polskiemu Radiu, że spotkanie z Iharem Karpienką pokazało otwartość strony białoruskiej na tę kwestię.

W trakcie rozmów między ministrem edukacji narodowej RP Dariuszem Piontkowskim i jego białoruskim odpowiednikiem Iharem Karpienką, fot.: twitter.com/MEN_GOV_PL

– Jeśli uda się protokół uzgodnić w komisji roboczej, to wówczas w Warszawie podpisalibyśmy umowę. Jest to kwestia głównie otwierania klas z językiem polskim, tam gdzie pojawią się chętni oraz pozostawienia tego elementu, w którym Polacy mogą zdawać maturę w języku polskim, tak jak to było dotąd – powiedział minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

Dariusz Piontkowski powiedział, że otrzymał ogólną deklarację, że białoruskie ministerstwo oświaty nie widzi problemu w tym, aby mogły powstawać polskie klasy w szkołach państwowych.

Otwieranie polskich klas z nauczaniem polskiego i egzaminy maturalne

Jak powiedział minister Piontkowski, stronie polskiej zależy na tym, by na Białorusi „otwierane były klasy z nauczaniem języka polskiego tam, gdzie pojawiają się osoby chętne do nauki”.

– Druga sprawa to pozostawienie możliwości zdawania egzaminów maturalnych dla uczniów szkół z polskim językiem nauczania – powiedział Piontkowski.

Wcześniej organizacje polskie alarmowały, że planowane zmiany w kodeksie edukacji doprowadzą do likwidacji takiej możliwości i konieczne będzie zdawanie matury w jednym z języków państwowych – białoruskim lub rosyjskim.

Prace komisji dwustronnej

Minister edukacji powiedział, że  „spotkanie pokazało, że jest otwartość strony białoruskiej na rozmowę o nauczaniu języka polskiego”.

– Na razie przekazaliśmy szczegóły do komisji dwustronnej. Tam są dwa albo trzy elementy, które dotąd budziły pewne kontrowersje, mamy nadzieje, że po tych rozmowach uda się doprowadzić do pozytywnego efektu – oświadczył Piontkowski.

Dodał, że w trakcie rozmów polska delegacja zaproponowała także stronie białoruskiej możliwość dwustronnej wymiany młodzieży – „tak, jak Polska to robi z Niemcami, Ukrainą czy Litwą”.

Jak przekazał Piontkowski, minister Karpienka zadeklarował, że strona białoruska „nie widzi problemu w tym, aby mogły powstawać polskie klasy (klasy z nauczaniem języka polskiego PAP)”.

– Mamy nadzieję, że to przełoży się na praktyczne działania i na realną możliwość tworzenia takich klas w białoruskim systemie szkolnictwa – dodał. Jak powiedział, władze białoruskie wskazują, że w dużej mierze decyzje takie leżą w gestii władz lokalnych, a język polski jest traktowany jak inne języki obce.

– My natomiast kładziemy nacisk na to, aby stworzyć ramy prawne, które pozwolą – tak jak jest to w Polsce – aby mniejszości narodowe mogły mieć swoje klasy, swoje szkoły, kultywować naukę języka, tradycji, historii – podkreślił Piontkowski.

Dlatego m.in., jak powiedział, zaprosił ministra edukacji Białorusi do odwiedzin w Polsce, „by mógł porównać rozwiązania polskie (kierowane do mniejszości białoruskiej) i białoruskie”.

Nauka języka polskiego na Białorusi

Na Białorusi języka polskiego w szkołach w różnej formie uczyło się w ubiegłym roku szkolnym blisko 13 tys. dzieci.

Ponad połowa z tego przypadła na szkoły społeczne, działające przy organizacjach polskich. Ich przedstawiciele zwracają uwagę, że liczba uczniów szkół społecznych rośnie, ale jest to nie tylko efekt ogólnej tendencji, ale częściowo także wypierania języka polskiego ze szkół państwowych.

Na Białorusi działają dwie państwowe szkoły polskie w Grodnie i Wołkowysku (ich powstanie sfinansowała RP jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku). Oprócz tego w systemie szkolnictwa państwowego w niektórych białoruskich szkołach jest możliwa nauka języka polskiego jako przedmiotu lub w ramach zajęć dodatkowych.

Zarówno przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi, jak i Polskiej Macierzy Szkolnej, mówią o tym, że obserwują stopniowe ograniczanie nauki języka polskiego jako przedmiotu i fakultetu.

Odwiedziny w szkole numer 69. w Mińsku i w szkole społecznej przy ZPB

W czasie dwudniowej wizyty na Białorusi minister Dariusz Piontkowski spotkał się z Polakami mieszkającymi na Białorusi i rozmawiał z przedstawicielami środowisk oświaty polskiej. W niedzielę wziął udział w rozpoczęciu roku szkolnego w Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego, prowadzonej przy ZPB w Grodnie.

W poniedziałek w Mińsku minister Piontkowski odwiedził szkołę państwową nr 69, gdzie język polski jest nauczany jako jeden z przedmiotów.

Znadniemna.pl za polskieradio.pl/IAR/PAP

Minister edukacji narodowej rozmawiał z ministrem oświaty Białorusi na temat nauczania języka polskiego w tamtejszych szkołach. Po rozmowach w Mińsku Dariusz Piontkowski powiedział Polskiemu Radiu, że spotkanie z Iharem Karpienką pokazało otwartość strony białoruskiej na tę kwestię. [caption id="attachment_41585" align="alignnone" width="500"] W trakcie rozmów między ministrem

17 września 2019 roku mija 80. rocznica zjednoczenia Zachodniej i Wschodniej Białorusi. Jest to powód do zastanowienia się nad tym, co dla nas, Polaków, mieszkających na tej ziemi, przyniosło to zjednoczenie. Czy polepszyło się nam życie narodowo-kulturalne? Co w związku z tym straciliśmy lub – na odwrót – co zyskaliśmy?

Gwałtem, na przekór prawu międzynarodowemu, pozbawiając w listopadzie 1939 roku Polaków obywatelstwa polskiego, władze radzieckie dały im, obywatelom Polski, do zrozumienia, że żadnego polskiego państwa nie ma już i więcej nie będzie. Straciwszy swoją Ojczyznę – Polskę, Polacy stracili również możliwości do rozwoju politycznego, gospodarczego, religijnego i narodowo-kulturalnego, stając się z narodu państwowego pozbawioną praw mniejszością narodową.

Fala prześladowań i wszelkiego poniżania Polaków w okresie sowieckim nie była zjawiskiem nowym. Korzenie tych haniebnych działań sięgają jeszcze czasów carskich i były one na tyle wstrętne i niesprawiedliwe, że wybitny pisarz rosyjski Lew Tołstoj, pragnąc okazać Polakom współczucie ze strony narodu rosyjskiego, poświęcił temu tematowi swoje opowiadanie pt. „Za co?”. Autor pokazał w nim, że praktycznie każdy człowiek stoi przed wyborem – pozostać człowiekiem, czy tylko jego podobizną.

W Moskwie i Mińsku podobiznami ludzi byli ci, którzy w okresie przedwojennym podejmowali niczym nieuzasadnione decyzje polityczne o rozpoczęciu antypolskiej operacji w BSRR w latach 1937-1938. W jej wyniku zlikwidowane zostały wszystkie polskie szkoły i instytucje kultury, polski rejon narodowy i polskie rady wiejskie. W tymże okresie NKWD BSRR bezpodstawnie, według oficjalnych danych, rozstrzelało około 9 tysięcy Polaków, a według nieoficjalnych – około 50 tysięcy. Ich winą było wyłącznie to, że byli Polakami. Działania NKWD nosiły znamiona ludobójstwa na tle narodowościowym. Jeżeli wierzyć oficjalnej statystyce, to we wschodniej części Białorusi sowieckiej w czasie pokoju (!) rozstrzelano co trzynastego mieszkającego w republice Polaka. Odtajnione wyniki spisu ludności z 1939 roku pokazały, że liczba Polaków w BSRR w okresie od 1937 do 1939 roku zmniejszyła się o 61,5 tysiąca osób.

Z takim bagażem doświadczeń po przeprowadzeniu krwawych represji politycznych 17 września 1939 r. „wyzwoliciele” weszli na północno-wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej (Zachodniej Białorusi), biorąc w ten sposób, jak sami twierdzili, w obronę miejscową ludność białoruską.

Co nam, Polakom od wieków mieszkającym na tej ziemi, przyniosło owo „wyzwolenie”? Odpowiedź na to pytanie z dzisiejszej perspektywy jest jednoznaczna: rozstrzelania bez śledztwa i sądu patriotów polskich, reprezentujących różne warstwy społeczne, w tym niepełnoletniej młodzieży, która we wrześniu 1939 roku ośmieliła się wystąpić w obronie swej Ojczyzny. Było to tylko preludium do akcji oczyszczania byłego terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z polskiego elementu.

Znany białoruski pisarz Aleksy Karpiuk, potępiając krwawe zbrodnie, dokonane na Polakach przez Armię Czerwoną i komunistów z byłej Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, mówił w 1991 roku tak: „My, Białorusini, mieliśmy swój własny pogląd na wydarzenia odbywające się po 17 września 1939 roku, byliśmy oczarowani: przecież przyszli „nasi”! Polacy natomiast w tym czasie przeżywali tragedię i tylko nieliczni im współczuli”.

W latach 1940-1941 kolejne śmiertelne ciosy z rąk „wyzwolicieli” spadły na mieszkającą tu od wieków miejscową ludność. W warunkach urągających godności ludzkiej przymusowo wypędzono z rodzinnych stron do Kazachstanu i północnych regionów ZSRR 90 tysięcy Polaków, 23 tysiące Żydów i kilka tysięcy Białorusinów i Rosjan.

Zbawieniem dla kilkuset tysięcy Polaków stało się przesiedlenie do Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1944-1946 oraz repatriacja w latach 1955-1959, lecz i wtedy kierownictwo BSRR robiło wszystko co mogło, aby masy ludzi, dążących do wydostania się spod narodowego, gospodarczego i religijnego ucisku, zatrzymać wszelkimi sposobami. Przyczyna takiego stosunku władz sowieckich do Polaków była prosta – pozbawionym praw Polakom w BSRR przewidziana była rola personelu obsługowego dla nowych urzędników sowieckich, przybyłych ze wschodu ZSRR w celu utrwalenia władzy sowieckiej.

Kierownictwo BSRR, likwidując ostatecznie w 1948 roku szkoły polskie na zachodzie republiki, miało na celu asymilację Polaków, ich dalszą przymusową rusyfikację oraz wykorzystanie w charakterze siły roboczej w skazanym na kolektywizację rolnictwie oraz przy odbudowie przemysłu. Polacy powinni byli przestać istnieć jako społeczność narodowa zjednoczona na gruncie języka polskiego i kultury. Należy przy tym zauważyć, że w BSRR w okresie powojennym tylko Polacy zostali poddani uwłaczającej godności dyskryminacji narodowej. W tym czasie w Ukraińskiej SRR i Litewskiej SRR funkcjonowały polskie szkoły i placówki kulturalne.

Pieriestrojka dała Polakom na Białorusi pewne szanse na odrodzenie narodowe. W 1990 roku utworzony został Związek Polaków na Białorusi, za środki państwa polskiego wybudowano i otwarto dwie szkoły polskie – w Grodnie (1996 r.) i Wołkowysku (1999 r.). Język polski zaczęto masowo wykładać w licznych szkołach w republice. Wszystko to było możliwe do zrealizowania dzięki fundamentom, założonym pod odrodzenie narodowe w pierwszych latach rozwoju młodej, niezależnej białoruskiej republiki parlamentarnej. Wtedy kierownictwo republiki i władze lokalne w przeważającej swojej większości dążyły do zbudowania wolnego społeczeństwa obywatelskiego, w którym przestrzegane byłyby prawa człowieka, w tym mniejszości narodowych.

W 1994 roku Republikę Białoruś przekształcono w republikę prezydencką, a poczynając od 1999 roku, jej kierownictwo polityczne zaczęło prowadzić jawną politykę hamowania rozwoju polskiego odrodzenia narodowego, zmierzającą do jego likwidacji. Świadczy o tym brak dobrej woli w sprawie dalszego rozwoju oświaty polskojęzycznej na Białorusi, a także prawie całkowita likwidacja wykładania języka polskiego w białoruskich państwowych placówkach oświatowych. W odróżnieniu od rosyjskiej mniejszości narodowej Polacy, należący do rdzennej ludności RB, zostali przez państwo postawieniu w sytuacji ludzi drugiego gatunku.

Szczególnie bezprawnym i uwłaczającym godności ludzkiej faktem stało się celowe i dobrze zorganizowane zburzenie przez wysokiej rangi urzędników państwowych jedności w szeregach największej i autentycznie reprezentującej interesy białoruskich Polaków organizacji – Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Wcześniej zaplanowana i realizowana w praktyce od 2005 roku operacja specjalna doprowadziła do dezintegracji ZPB, a wybrani na VI Zjeździe ZPB w wolnych i demokratycznych wyborach jego przewodnicząca Andżelika Borys i członkowie Zarządu Głównego siłą, w brutalny sposób, zostali przez jednostkę sił specjalnych wypędzeni ze swej siedziby w Grodnie.

Władze białoruskie, ingerując w wewnętrzne sprawy organizacji społecznej, namaściły nowe kierownictwo ZPB i wzięły jego działalność pod swoją kontrolę. Powodem do podjęcia takiej decyzji stała się niczym nieuzasadniona i wymyślona przez służby specjalne RB wersja o przygotowaniu przez zachodnie specłużby kolorowej rewolucji, która rękami białoruskich Polaków miała być zainicjowana podczas wyborów prezydenckich w 2006 roku.

W rezultacie dezintegracji ZPB władze celowo doprowadziły do bankructwa i zamknięcia zabranego od Andżeliki Borys jedynego w RB polskojęzycznego tygodnika „Głos znad Niemna”, który był dostępny w prenumeracie i w najlepszym okresie miał około 10 tysięcy prenumeratorów.

Zabrane od ZPB, kierowanego przez Andżelikę Borys, Domy Kultury Polskiej (zbudowane ze środków, przekazanych przez Rzeczpospolitą Polską, i służące do prowadzenia działalności kulturalno-oświatowej), obecnie wydzierżawiane są instytucjom i firmom niemającym niczego wspólnego z polską działalnością kulturalno-oświatową. Bezczynność podporządkowanego władzom ZPB doprowadziła do likwidacji polskojęzycznych audycji radiowych i telewizyjnych nadawanych z Grodna.

Realizowana przez władze białoruskie polityka narodowościowa w stosunku do polskiej mniejszości narodowej w RB ma dyskryminacyjny i niesprawiedliwy charakter, jest sprzeczna z białoruską Konstytucją, ustawodawstwem i przyjętymi przez stronę białoruską zobowiązaniami międzynarodowymi. Taka polityka powoduje, że młodzież pochodzenia polskiego masowo dąży do porzucenia RB, a ci, którzy zdobyli wykształcenie na polskich uczelniach, z powrotem nie wracają. Coraz częściej Białoruś porzucają dobrze wykształceni i zdolni do pracy przedstawiciele średniego pokolenia Polaków, nie widzących dla siebie i swoich dzieci perspektyw życiowych w republice.

Jako człowiek, stojący u źródeł polskiego odrodzenia narodowego w Republice Białorusi, uważam, że przeważająca większość białoruskich Polaków – przedstawicieli miejscowej ludności, od wieków mieszkających na tej ziemi – swoją przyszłość powinna budować w nierozerwalnej więzi z Białorusią, wnosić swój ważki wkład w jej wszechstronny rozwój i dobrobyt, być jej lojalnymi obywatelami i patriotami. Jest to możliwe tylko pod warunkiem kardynalnej zmiany stosunku władz białoruskich do Polaków w RB, do ich potrzeb narodowych i językowych.

Dla wielu myślących i znających swoją historię białoruskich Polaków dzień 17 września 1939 roku jest datą tragiczną, a 80-lecie zjednoczenia kojarzy się z rozstrzeliwaniami, wypędzeniem ze swej małej ojczyzny i przymusową asymilacją. Czy w związku z tym dzień 17 września 2019 roku jest dla Polaków białoruskich świętem? Na to pytanie każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie sam.

Honorowy prezes ZPB dr Tadeusz Gawin

Specjalnie dla Znadniemna.pl honorowy prezes ZPB dr Tadeusz Gawin, Grodno, 17 września 2019 roku

17 września 2019 roku mija 80. rocznica zjednoczenia Zachodniej i Wschodniej Białorusi. Jest to powód do zastanowienia się nad tym, co dla nas, Polaków, mieszkających na tej ziemi, przyniosło to zjednoczenie. Czy polepszyło się nam życie narodowo-kulturalne? Co w związku z tym straciliśmy lub –

Skip to content