HomeStandard Blog Whole Post (Page 200)

Składająca się z małżeństwa dziennikarzy Iness Todryk-Pisalnik i Andrzeja Pisalnika redakcja portalu internetowego Związku Polaków na Białorusi Znadniemna.pl musiała udać się w bezpieczne miejsce wobec groźby aresztowania i odebrania małżeństwu przez organa opieki nieletniego syna Marcina.

Szanowni Czytelnicy, ja, Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl, proszę o wybaczenie za przerwę, która nastąpiła w prowadzeniu portalu Związku Polaków na Białorusi Znadniemna.pl.

Opowiem chronologicznie o tym, co spowodowało przerwę w aktualizowaniu portalu.

W dniu 14 kwietnia, na wezwanie prokuratora miasta Grodna Władimira Kliszina stawiłem się w grodzieńskiej prokuraturze. Prokurator Kliszin w ciągu około trzydziestu minut próbował przekonać mnie de facto do tego, że mówiąc publicznie o tym, że białe jest białe, a czarne jest czarne, wyrządzam szkodę interesom państwowym Republiki Białorusi i mogę zostać za to pociągnięty do odpowiedzialności karnej na podstawie artykułu 130 Kodeksu Karnego Republiki Białorusi (celowe działania mające na celu podżeganie do nienawiści narodowej i religijnej oraz siania niezgody na gruncie przynależności narodowej, religijnej, językowej, a także rehabilitacji nazizmu – red.).

W opinii prokuratora Kliszina, udzielając wywiadów polskim mediom, m.in. Polskiemu Radio 24 oraz Programowi IV Polskiego Radia, popełniłem czyn, noszący znamiona zbrodni. Jak zaznaczyła Prokuratura Grodna w swoim oficjalnym komunikacie, opublikowanym na stronie Prokuratury Generalnej Republiki Białorusi i powielonym m.in. przez państwową agencję BiełTA oraz liczne państwowe media znamiona popełnionego przeze mnie przestępstwa nosiły moje słowa o tym, że w białoruskich mediach państwowych prowadzony jest zakrojony na szeroką skalę atak propagandowy przeciwko Polsce i Polakom.

Prokuraturze nie spodobało się, że skierowaną przeciwko Polsce i Polakom kampanię propagandową, a także aresztowanie pod absurdalnymi zarzutami o „podżeganie do nienawiści na tle etnicznym” i „rehabilitację nazizmu” prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys, członków Zarządu Głównego ZPB Marii Tiszkowskiej, Ireny Biernackiej, Andrzeja Poczobuta i niezwiązanej z ZPB działaczki polskiej z Brześcia Anny Paniszewej porównałem do prześladowań Polaków, jakie miały miejsce w czasach stalinowskich.

Znamiona zbrodni według prokuratury nosiła także moja opinia o tym, że prowadzona w kraju przez lokalne prokuratury kampania gromadzenia danych personalnych o nauczycielach i uczniach ośrodków nauczania języka polskiego, stwarza atmosferę zastraszania tychże nauczycieli oraz uczniów i ich rodziców, a cały ten proceder ma na celu zniechęcanie obywateli Białorusi do pobierania nauki języka polskiego oraz poznawania polskiej kultury, historii i tradycji.

Taki sposób pojmowania przeze mnie działań represyjnych białoruskich organów ścigania wobec przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej, połączonych z antypolską narracją, obecną w mediach państwowych oraz publicznych wypowiedziach wysokich urzędników białoruskich, według prokuratura Kliszina jest zbrodnią karalną, o czym zostałem oficjalnie poinformowany i pouczony. Każdy mój kolejny komentarz publiczny, krytykujący antypolskie działania białoruskich władz i antypolską propagandę, miał zakończyć się postawieniem mi oskarżenia z artykułu 130 Kodeksu Karnego Republiki Białorusi, czyli takich samych zarzutów, jakie usłyszeli przebywający w areszcie śledczym moi koledzy.

Po opuszczeniu prokuratury, miałem niewiele czasu, aby złamać zakaz mówienia o prześladowaniach Polaków na Białorusi. Nazajutrz rano w naszym z żoną mieszkaniu w Grodnie pojawiła się grupa ludzi w kominiarkach, reprezentujących bliżej nieznaną mi służbę ścigania przestępstw. Funkcjonariusze kazali nam z żoną się ubierać i iść z nimi w celu przewiezienia nas na przesłuchanie do Komitetu Śledczego w stolicy Białorusi – Mińsku. Nieproszeni goście, wykonując rozkaz jak najszybszego dostarczenia nas na przesłuchanie, nie chcieli niczego słyszeć o tym, że wyprowadzając nas z mieszkania pozostawiają  w nim bez opieki nieletnie dziecko, zastraszone sceną uprowadzenia rodziców  przez nieznanych mu osobników.

Marcin – nasz jedenastoletni syn – ponad godzinę przebywał w stresie czekając na przybycie do naszego mieszkania swojej babci, mieszkającej na drugim końcu miasta.

Tymczasem mnie z żoną posadzili do busa, w którym eskortowało nas do Komitetu Śledczego sześcioro funkcjonariuszy. Telefony komórkowe zostały nam odebrane jeszcze w mieszkaniu, więc nie mogliśmy poinformować kolegów i bliskich o tym, co z nami się dzieje.

W Komitecie Śledczym zostaliśmy z żoną przesłuchani w charakterze świadków  w ramach sprawy karnej, wszczętej przeciwko naszym kolegom ze Związku Polaków na Białorusi.

Spędziliśmy na przesłuchaniu cały dzień. Śledczy wyraźnie dawali do zrozumienia, że jeszcze się z nimi spotkamy i już niekoniecznie będziemy mieli status świadków. Po wyjściu z budynku Komitetu Śledczego zostaliśmy przejęci przez tę samą grupę funkcjonariuszy, która zabrała nas rano z mieszkania, po czym zostaliśmy zawiezieni z powrotem do Grodna.

Kiedy okazaliśmy się na wolności – postanowiliśmy, że nie powinniśmy pozwolić na to, żeby zostać kolejnymi zakładnikami reżimu Łukaszenki. Pomyśleliśmy też, że w interesie naszego nieletniego synka, którego koledzy z klasy, po szeroko cytowanym przez grodzieńskie media ostrzeżeniu prokuratorskim, już wiedzieli, że jego tata jest zbrodniarzem i wrogiem państwa białoruskiego, powinniśmy opuścić Białoruś i znaleźć sobie bezpieczne miejsce, z którego możemy kontynuować informowanie opinii publicznej o losie naszych uwięzionych kolegów oraz dawać świadectwo faktowi, iż Polacy na Białorusi są prześladowani za to, że uczą swoje dzieci języka przodków i polskiej historii, pielęgnują i popularyzują w społeczeństwie białoruskim polską kulturę i tradycje, a także opiekują się obszernie obecnym na Białorusi polskim dziedzictwem i polskimi cmentarzami wojskowymi oraz osobnymi grobami żołnierzy polskich, poległych za Ojczyznę.

Nie zapominaj o liderach Związku Polaków na Białorusi, uwięzionych przez reżim Łukaszenki!

Jutro, 23 kwietnia, mija miesiąc od osadzenia w areszcie prezes ZPB Andżeliki Borys. Polska działaczka z Brześcia Anna Paniszewa przebywa za kratami prawie dwa tygodnie dłużej, natomiast Maria Tiszkowska, Irena Biernacka oraz Andrzej Poczobut zostali schwytani 25 marca.

Przez cały ten okres nasi koledzy są poddawani profesjonalnej presji psychologicznej i manipulacjom ze strony śledczych, którzy mają za zadanie przekonać ich, żeby przyznali się do zarzucanych im czynów, albo złożyli zeznania, obciążające kolegów.

Metody prowadzenia śledztwa stosowane przez białoruskich śledczych, mało się różnią od tych, jakie stosowano w czasach sowieckich. Oznacza to, że naszym kolegom mogą nie przekazywać pisanych do nich listów, wstrzymywać przekazywanie im paczek z rzeczami, które są niezbędne do codziennej egzystencji, na przykład – środków higieny, lekarstw i temu podobne. Podczas kolejnych przesłuchań i rozmów z ochroniarzami nasi koledzy mogą słyszeć obietnice o poprawieniu warunków ich przebywania w areszcie, a nawet tymczasowego wyjścia na wolność i przyszłego łagodniejszego wyroku, jeśli zaczną „współpracować ze śledztwem” i przyznają się do tego, że działając na rzecz dobra polskiej społeczności na Białorusi „podżegali do nienawiści na tle etnicznym” i zajmowali się „gloryfikacją zbrodniarzy wojennych, mordujących cywilną ludność białoruską”.

Z punktu widzenia sztuki prowadzenia śledztwa wedle wzorców sowieckich zmuszenie aresztowanego do oskarżenia siebie samego o popełnienie najabsurdalniej brzmiącej zbrodni to tylko kwestia czasu.

Przez miesiąc pobytu w areszcie, żaden z uwięzionych nie dał się zmanipulować i oszukać profesjonalnym oszustom, starającym się ich przekonać, że cierpią za wartości, na których nikomu tak naprawdę nie zależy, że wszyscy, również w Polsce, o nich zapomnieli, że temat ich uwięzienia, zszedł na dalszy plan, a niedługo stanie się w ogóle nieobecny w mediach.

Domyślając się, że nasi koledzy mogą być manipulowani i torturowani psychicznie najbardziej wykwintnymi sposobami,a przede wszystkim – okłamywani, że wszyscy na wolności o nich zapomnieli, ponawiamy apel o pisanie do nich listów, kartek i wysyłanie telegramów. Prosimy też Rodaków w kraju i środowiska Polonii na całym świecie o wywieranie presji na swoich rządach, aby nie ustawały one w walce o uwolnienie niewinnych ludzi, którzy cierpią tylko za to, że urodzili się, jako Polacy w polskich rodzinach patriotycznych i zgodnie z sumieniem i nauczaniem przodków tę polskość pielęgnowali w środowisku takich samych jak oni Polaków, stanowiących na Białorusi mniejszość narodową, której liczebność wynosi, tylko wedle danych oficjalnych, blisko trzysta tysięcy mieszkańców tego kraju.

Adresy, na które należy wysyłać korespondencję

(UWAGA! prosimy pisać do naszych kolegów w języku rosyjskim):

Do Andżeliki Borys należy na kopercie napisać następujące dane adresata:

Борис Анжелика Чеславовна

СИЗО № 1, 220030, г. Минск, ул. Володарского, 2

Республика Беларусь

Do Ireny Biernackiej piszcie jako do:

Бернацкая Ирена Адольфовна,

СИЗО № 1, 220030, г. Минск, ул. Володарского, 2

Республика Беларусь

Do Marii Tiszkowskiej:

Тишковская Мария Чеславовна,

СИЗО № 1, 220030, г. Минск, ул. Володарского, 2

Республика Беларусь

Do Andrzeja Poczobuta:

Почобут Андрей Станиславович

СИЗО № 1, 220030, г. Минск, ул. Володарского, 2

Республика Беларусь

Do Anny Paniszewej:

Панишева Анна Викторовна

Следственный изолятор № 7, 224030, г. Брест, ул. Советских Пограничников 37,

Республика Беларусь.

Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny Znadniemna.pl

Składająca się z małżeństwa dziennikarzy Iness Todryk-Pisalnik i Andrzeja Pisalnika redakcja portalu internetowego Związku Polaków na Białorusi Znadniemna.pl musiała udać się w bezpieczne miejsce wobec groźby aresztowania i odebrania małżeństwu przez organa opieki nieletniego syna Marcina. Szanowni Czytelnicy, ja, Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl, proszę

Władze w Mińsku nie mają co liczyć, że polityka Polski czy Unii Europejskiej w stosunku do nich się zmieni, a jeśli już to w ten sposób, że będą nakładane kolejne sankcje, jeśli będzie taka potrzeba – powiedział wiceszef MSZ Paweł Jabłoński na antenie TVP Info.

Wiceszef polskiej dyplomacji był pytany o skuteczność apelu wystosowanego przez wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Josepa Borrella w sprawie wycofania zarzutów białoruskiej prokuratury wobec członków Związku Polaków na Białorusi, oskarżonych o „rozniecania waśni narodowościowych” i „rehabilitację nazizmu”.

„Ponawiamy apel (do władz w Mińsku) szefa unijnej dyplomacji i wiceprzewodniczącego Josepa Borrella z jego oświadczenia z 25 marca do Białorusi, aby dotrzymały swoich międzynarodowych zobowiązań w zakresie poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności. Wzywamy białoruskie władze do wycofania zarzutów postawionych członkom Związku Polaków na Białorusi (…) oraz o niezwłoczne i bezwarunkowe ich uwolnienie” – informował rzecznik Komisji Europejskiej.

Wiceminister pytany, jak skuteczne mogą być takie apele odpowiedział, że same apele nie są nigdy wystarczające, jeżeli nie idą za nimi konkretne działania.

„Sądzę, że także w tej sprawie nie skończy się na apelach dlatego, że z inicjatywy Polski i kilku innych państw naszego regionu i Unia Europejska i inne organizacje międzynarodowe bardzo jednoznacznie działają, by wpływać na metody postepowania władz białoruskich” – powiedział minister Jabłoński.

Wskazał, że narzędziem nacisku są przede wszystkim sankcje, które od sierpnia 2020 r. są nakładane na reżim Aleksandra Łukaszenki.

„Te sankcje będą kontynuowane, dopóki postępowanie ludzi rządzących Białorusią się nie zmieni” – wskazał wiceminister.

Przypomnijmy, że białoruska prokuratura jako pierwszą zatrzymała dyrektorkę Polskiej Harcerskiej Szkoły Społecznej w Brześciu Hannę Paniszewą, działającej legalnie przy Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego. Następnie postawiła jej zarzuty dotyczące „gloryfikacji zbrodniarzy wojennych podczas nielegalnej imprezy masowej w Brześciu z udziałem nieletnich” i zainicjowała likwidację „polskiej szkoły”. Następnie aresztowana została szefowa nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i skazana na 15 dni aresztu za organizację tradycyjnych „Kaziuków”. Kolejnym aresztowanym był Andrzej Poczobut, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska. Wszyscy działacze ZPB są oskarżeni o „rozniecania waśni narodowościowych” i „rehabilitację nazizmu”. Grozi im od 5 do 12 lat więzienia.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Władze w Mińsku nie mają co liczyć, że polityka Polski czy Unii Europejskiej w stosunku do nich się zmieni, a jeśli już to w ten sposób, że będą nakładane kolejne sankcje, jeśli będzie taka potrzeba – powiedział wiceszef MSZ Paweł Jabłoński na antenie TVP Info. Wiceszef

Ministerstwo Informacji Republiki Białoruś poinformowało, że zakończył się okres obowiązywania pozwolenia, które międzynarodowy kanał informacyjny Euronews, miał na nadawanie na Białorusi.

Dziś Euronews został wykreślony z listy zagranicznych środków masowej informacji dostępnych na Białorusi. Według informacji Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ), oficjalną przyczyną było naruszenie prawa o reklamie.

Kanał znika z sieci kablowych, m.in. z systemu Zala państwowego operatora Biełtelekomu.

Zamiast Euronews Białorusini będą mogli oglądać rosyjski kanał Pobieda, który został uruchomiony z okazji 75-lecia zakończenia II wojny światowej. Należy on do grupy Kanału Pierwszego i prezentuje filmy, seriale i dokumenty poświęcone wojnie.

W białoruskich sieciach kablowych i tak dominują rosyjskie państwowe telewizje przedstawiające punkt widzenia Kremla. Nadający także po rosyjsku Euronews był na tym tle wyjątkiem i był źródłem obiektywniejszej informacji o wydarzeniach w Rosji, czy na Białorusi.

Znadniemna.pl za belsat.eu wg inf.wł., Nawiny, Tut.by

Ministerstwo Informacji Republiki Białoruś poinformowało, że zakończył się okres obowiązywania pozwolenia, które międzynarodowy kanał informacyjny Euronews, miał na nadawanie na Białorusi. Dziś Euronews został wykreślony z listy zagranicznych środków masowej informacji dostępnych na Białorusi. Według informacji Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ), oficjalną przyczyną było naruszenie prawa o

Nasi Rodacy w Argentynie wspierają szykanowanych Polaków na Białorusi. Specjalne oświadczenie w sprawie nacisków na Polaków w Białorusi wydało Stowarzyszenie Argentyńsko-Polskie w Apóstoles. Publikujemy jego pełną treść:
W związku obecnej sytuacji na Białorusi Stowarzyszenie Argentyńsko-Polskie w Apóstoles, prowincji Misiones, Argentyna oraz społeczeństwo polskie w mieście Apóstoles pragnie wyrazić swoją solidarność z panią Andżeliką Borys, Prezesem Związku Polaków na Białorusi i ze wszystkimi Polakami na Białorusi wobec niesprawiedliwego traktowania Polaków przez władze Republiki Białoruskiej.
Uważamy że wszelkie prześladowanie za kultywowanie naszego języka polskiego, historii oraz tradycji uwłacza podstawowym prawom godności człowieka. Jesteśmy z wami.

Nasi Rodacy w Argentynie wspierają szykanowanych Polaków na Białorusi. Specjalne oświadczenie w sprawie nacisków na Polaków w Białorusi wydało Stowarzyszenie Argentyńsko-Polskie w Apóstoles. Publikujemy jego pełną treść: W związku obecnej sytuacji na Białorusi Stowarzyszenie Argentyńsko-Polskie w Apóstoles, prowincji Misiones, Argentyna oraz społeczeństwo polskie w mieście Apóstoles

W związku obecną sytuacją na Białorusi Kongres Polaków w Republice Czeskiej zrzeszający wszystkie polskie organizacje w Republice Czeskiej pragnie wyrazić swoją solidarność z Andżeliką Borys, prezesem Związku Polaków na Białorusi i wyrazić protest przeciw postępowaniu władz białoruskich wobec Niej i innych tamtejszych Polaków.

Do wszystkich dotkniętych postępowaniem władz ślemy słowa otuchy.

Jesteśmy z Wami!

Rada Kongresu Polaków w Republice Czeskiej
W Czeskim Cieszynie, 28 marca 2021

W związku obecną sytuacją na Białorusi Kongres Polaków w Republice Czeskiej zrzeszający wszystkie polskie organizacje w Republice Czeskiej pragnie wyrazić swoją solidarność z Andżeliką Borys, prezesem Związku Polaków na Białorusi i wyrazić protest przeciw postępowaniu władz białoruskich wobec Niej i innych tamtejszych Polaków. Do wszystkich dotkniętych

Związek Polaków we Włoszech, zrzeszający 21 organizacji polonijnych we Włoszech, członek Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych oraz Rady Polonii Świata, stanowczo protestuje przeciwko aresztowaniu i skazaniu przez sąd białoruski w osobie sędziego Rusłana Gurina Prezesa Związku Polaków na Białorusi pani Andżeliki Borys, a następnie aresztowaniu członków Zarządu powyższej polskiej organizacji.

Podstawą wydania wyroku skazującego na 15 dni aresztu był pretekst zorganizowania przez ZPB w dniu 7 marca tradycyjnego polskiego jarmarku „Kaziuki”. Białoruś podpisując traktat o ochronie mniejszości narodowych zobowiązała się do przestrzegania jego przepisów, niestety łamie go prześladując polską mniejszość narodową zamieszkującą na tych terenach od wieków.

W imieniu ZPwW apelujemy o niezwłoczne zwolnienie Andżeliki Borys i pozostałych aresztowanych członków ZPB

W imieniu Zarządu Związku Polaków we Włoszech
Urszula Stefanska-Andreini

Rzym 26 marca 2021r.

Związek Polaków we Włoszech, zrzeszający 21 organizacji polonijnych we Włoszech, członek Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych oraz Rady Polonii Świata, stanowczo protestuje przeciwko aresztowaniu i skazaniu przez sąd białoruski w osobie sędziego Rusłana Gurina Prezesa Związku Polaków na Białorusi pani Andżeliki Borys, a następnie aresztowaniu członków

Członkowie Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi w towarzystwie konsula RP w Grodnie Andrzeja Raczkowskiego dzisiaj, w 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej, spotkali się przy  Krzyżu Katyńskim na Cmentarzu Wojskowym w Grodnie.

Krótką modlitwą zaduszną, złożeniem kwiatów  i zapaleniem zniczy Polacy oddali hołd ofiarom tragedii smoleńskiej sprzed 11 lat, a także uczcili pamięć ofiar mordu katyńskiego, w którym 81 lat temu zginęło blisko  22 tysiące polskich oficerów.

Przemawiający przy Krzyżu Katyńskim konsul RP Andrzej Raczkowski zaznaczył, że rocznicowe uroczystości żałobne upamiętniające ofiary tragedii smoleńskiej, w której zginęła elita Państwa Polskiego, odbywają się 10 kwietnia w całej Polsce i w środowiskach polonijnych na całym globie. – Dziękuję członkom Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi, że w dzisiejszym dniu możemy tutaj, w Grodnie,  wspólnie oddać hołd najlepszym z najlepszych przedstawicielom Polski, których, niestety, straciliśmy na zawsze jedenaście lat temu – mówił dyplomata.  Konsul Raczkowski zwrócił uwagę na to, że  obecność przedstawicieli ZPB na uroczystości żałobnej przy Krzyżu Katyńskim w Grodnie jest niezwykle cennym świadectwem przywiązania do polskości, gdyż w dzisiejszych dniach „na Białorusi niełatwo jest być Polakiem”.

Wiceprezes ZPB Irena Waluś, konsul RP w Grodnie Andrzej Raczkowski i wiceprezes ZPB Renata Dziemiańczuk

Zabierająca głos w imieniu Związku Polaków na Białorusi wiceprezes ZPB Irena Waluś przypomniała, że wiele ofiar katastrofy smoleńskiej było przyjaciółmi zarówno ZPB, jak i wszystkich Polaków, mieszkających na Białorusi. – Z wieloma z nich byliśmy zaprzyjaźnieni i niejednokrotnie spotykaliśmy się w Grodnie, a prezes ZPB Andżelika Borys z delegacją spotykała się w Warszawie osobiście m.in. ze świętej pamięci Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim – podkreśliła polska działaczka.

 

Obchody kolejnych rocznic katastrofy smoleńskiej przy Krzyżu Katyńskim w Grodnie należą do tradycyjnych przedsięwzięć, organizowanych przez Związek Polaków na Białorusi. W poprzednich latach gromadziły one liczone w dziesiątkach tłumy grodzieńskich Polaków. W tym roku, w warunkach prowadzonych przez reżim Aleksandra Łukaszenki brutalnych prześladowań polskiej mniejszości narodowej, do Krzyża Katyńskiego na Cmentarzu Wojskowym w Grodnie przybyło zaledwie kilku działaczy ZPB.

Wielu grodzieńskich Polaków 10 kwietnia modliło się za ofiary tragedii smoleńskiej i zbrodni katyńskiej w miejscowych świątyniach katolickich.

Znadniemna.pl

Członkowie Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi w towarzystwie konsula RP w Grodnie Andrzeja Raczkowskiego dzisiaj, w 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej, spotkali się przy  Krzyżu Katyńskim na Cmentarzu Wojskowym w Grodnie. Krótką modlitwą zaduszną, złożeniem kwiatów  i zapaleniem zniczy Polacy oddali hołd ofiarom tragedii smoleńskiej sprzed

Bezpieczeństwo Ukrainy i regionu wobec działań Rosji, sytuacja Polaków na Białorusi, Nord Stream2, Trójmorze były tematami rozmowy telefonicznej ministra Krzysztofa Szczerskiego z Derekiem Cholletem, głównym doradcą Sekretarza Stanu USA Antony’ego Blinkena.

Krzysztof Szczerski zaznaczył, że w trakcie godzinnej rozmowy z głównym doradcą szefa amerykańskiej dyplomacji zwracał uwagę na sytuację na Białorusi, w tym prześladowań skierowanych wobec polskiej mniejszości. –  Ze strony amerykańskiej jest tu pełne przekonanie, że są to działania niedopuszczalne i społeczność międzynarodowa powinna upominać się zarówno o prawa demokratyczne na Białorusi, jak i o prawa polskiej mniejszości – powiedział. Jak dodał, Chollet zapewnił, że Stany Zjednoczone będą upominały się o te prawa.

Całość czytaj tutaj

Znadniemna.pl za Prezydent.pl

Bezpieczeństwo Ukrainy i regionu wobec działań Rosji, sytuacja Polaków na Białorusi, Nord Stream2, Trójmorze były tematami rozmowy telefonicznej ministra Krzysztofa Szczerskiego z Derekiem Cholletem, głównym doradcą Sekretarza Stanu USA Antony'ego Blinkena. Krzysztof Szczerski zaznaczył, że w trakcie godzinnej rozmowy z głównym doradcą szefa amerykańskiej dyplomacji zwracał

„Do wyrżnięcia” – jak obrazowo wyraził się kilka dni temu rządzący Białorusią dyktator – kwalifikują się placówki edukacyjne, prowadzone przez mniejszości narodowe. Także polską.

Deputowani do Izby Reprezentantów, czyli niższej izby białoruskiego parlamentu, przyjęli w pierwszym czytaniu projekt ustawy „O zmianie Kodeksu Republiki Białoruś o Edukacji”. Parlamentarzyści zapewniają, że zmiany te mają wprowadzić m.in. „normy skierowane na wprowadzenie inkluzyjnego podejścia do edukacji, zapewniającego równy dostęp do uzyskania wykształcenia przez wszystkich uczniów z uwzględnieniem ich indywidualnych potrzeb i możliwości”.

Więcej szczegółów zdradził współautor projektu ustawy, przewodniczący stałej komisji parlamentarnej ds. edukacji, kultury i nauki, Ihar Marzaluk:

– Jasno określono w ustawodawstwie, że rodzice i opiekunowie prawni dzieci nie mają prawa ingerowania w proces nauczania. Po informacje w tej sprawie będą musieli zwracać się bezpośrednio do placówek oświatowych – powiedział deputowany państwowej agencji informacyjnej BiełTA.

Dodał też, że zgodnie z projektem ustawy każda działająca na Białorusi placówka oświatowa będzie musiała posługiwać się pełną nazwą zawierającą jej typ i rodzaj. Typy i rodzaje mają przy tym zostać „zoptymalizowane”.

– Przy tym wyraźnie, na szczeblu ustawodawczym, zakazano używania różnorakim organizacjom społecznym i fundacjom niemającym nic wspólnego z systemem edukacji, takich pojęć jak: „szkoła”, „liceum”, „collage”, „instytut”, „uniwersytet”, „akademia” – podkreślił Marzaluk.

Parlamentarna inicjatywa zbiegła się w czasie z głośnymi wypowiedziami Aleksandra Łukaszenki na ten sam temat, który zapowiadał „wyrżnięcie” i przeznaczenie „pod nóż” takich placówek.

– Trzeba było dawno przeprowadzić kontrole kursów językowych, organizacji skautowych i innych podobnych im struktur, zarządzanych i finansowanych z zagranicy – mówił trzy dni temu Łukaszenka, krytykując działalność terenowych organów władzy w kraju.

Kazał tym się zająć rządowemu pełnomocnikowi ds. religii i narodowości. Zapowiedział też, że zasadami działania tych organizacji (w pierwszej kolejności ich powtórną rejestracją) zajmie się prezydencka administracja.

– To już sprawa szefa Administracji, aby zorganizować ich pracę i dokonać ponownej rejestracji wszystkich. Nie zamierzamy wyrżnąć tych, które przynoszą korzyści państwu, ale zobaczyliśmy, kto jest kto – oznajmił Łukaszenka.
O tym, że „Białoruś radykalnie zaostrza prawo oświatowe” i rodzicom nie będzie wolno ingerować w proces nauczania, a organizacjom społecznym prowadzić szkół i uczelni, poinformował na Twitterze Robert Tyszkiewicz, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych, przewodniczący Zespołu Parlamentarnego ds. Białorusi oraz członek Komisji ds. Łączności z Polakami za granicą.

– Przyjęte w pierwszym czytaniu prawo uderza w szkolnictwo polskie – największy sektor edukacji niepaństwowej na Białorusi – nie ma wątpliwości polski parlamentarzysta.

Zmiany prawa oświatowego na Białorusi grożą rusyfikacją działających w państwowym systemie oświaty dwóch szkół z polskim językiem nauczania w Grodnie i Wołkowysku.  Chodzi o art. 82 nowelizowanego Kodeksu o Edukacji Republiki Białorusi, przeciwko uchwaleniu którego w nowym brzmieniu protestowała m.in. Rada Naczelna ZPB.

W służących polskiej mniejszości dwóch szkołach nauczanie przedmiotów „Historia Białorusi”, „Wiedza o społeczeństwie” oraz „Geografia Białorusi” jest realizowane w języku państwowym białoruskim bądź rosyjskim, zaś nauczanie przedmiotów „Moja ojczyzna – Białoruś” oraz „Człowiek i świat” miało było realizowane w języku białoruskim. Przyjęty w pierwszym czytaniu projekt ustawy zakłada możliwość rozszerzenia listy przedmiotów, których nauczanie odbywa się po białorusku lub po rosyjsku. Wystarczy do tego wniosek jednego z rodziców. Potwierdza to obawy polskich rodziców i działaczy, że nowa ustawa w takim kształcie otworzyłaby możliwość usuwania języka polskiego z nauczania kolejnych przedmiotów tylko na podstawie decyzji administracyjnej lokalnego urzędnika.

Nowelizacja kodeksu oświatowego wprowadza również zdawanie egzaminów maturalnych w jednym z języków państwowych w ciągu dwóch lat od uchwalenia ustawy. Dotychczas w szkołach z polskim językiem nauczania egzaminy końcowe były zdawane w języku polskim. Zamiary te od lat wzbudzają sprzeciw naszych rodaków na Białorusi.

Sprawa funkcjonowania szkół publicznych z polskim językiem nauczania jest od lat kwestią rozmów dyplomacji Polski i Białorusi. Warszawa jest tym bardziej zainteresowana sprawą, że to właśnie państwo polskie sfinansowało w latach 90. XX wieku budowę siedzib obu szkół z polskim językiem nauczania.

Od lat dyrekcje tych szkół nie przyjmują do szkół w Grodnie i Wołkowysku wszystkich chętnych dzieci.

 Znadniemna.pl na podstawie Belsat.eu i Kresy.pl

„Do wyrżnięcia” – jak obrazowo wyraził się kilka dni temu rządzący Białorusią dyktator – kwalifikują się placówki edukacyjne, prowadzone przez mniejszości narodowe. Także polską. Deputowani do Izby Reprezentantów, czyli niższej izby białoruskiego parlamentu, przyjęli w pierwszym czytaniu projekt ustawy „O zmianie Kodeksu Republiki Białoruś o Edukacji”.

Prokuratura Generalna Republiki Białorusi zainicjowała zajęcie mienia działaczy polskiej mniejszości narodowej, więzionych w areszcie w Mińsku. Czynności tej dokonano w ramach sprawy karnej o rzekome „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym” i „rehabilitację faszyzmu”.

Kilka godzin temu zabezpieczono samochód marki Peugeot, należący do Marii Tiszkowskiej, a wczoraj tę samą czynność  zastosowano wobec samochodu marki Toyota, będący własnością Andżeliki Borys.

W domu Marii Tiszkowskiej, prezes oddziału Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku kilka godzin temu pojawili się funkcjonariusze milicji i prokuratury. Poinformowała o tym na facebooku córka polskiej działaczki Wiktoria Dubaj. Ujawniła ona, że nieproszonymi gośćmi byli ci sami funkcjonariusze, którzy dokonywali rewizji w domu Marii Tiszkowskiej w dniu 25 marca, po czym działaczka została przewieziona z Wołkowyska do Mińska i wraz z innymi działaczami ZPB – prezes ZPB Andżeliką Borys, prezes Oddziału ZPB w Lidzie Ireną Biernacką oraz członkiem Zarządu Głównego ZPB Andrzejem Poczobutem – osadzona w areszcie śledczym w ramach wszczętej przeciwko nim wszystkim sprawy karnej, dotyczącej rzekomego „podżegania do nienawiści na tle narodowościowym” i „rehabilitacji faszyzmu”.

Według Wiktorii Dubaj funkcjonariusze zabezpieczyli mienie Marii Tiszkowskiej w ramach śledztwa prowadzonego przeciwko niej i innym działaczom polskiej mniejszości narodowej na Białorusi.

Udało nam się ustalić także, że wczoraj zabezpieczono także samochód, należący do prezes ZPB Andżeliki Borys.

Postanowienia Prokuratury Generalnej Republiki Białorusi o zabezpieczeniu majątkowym wobec Marii Tiszkowskiej i Andżeliki Borys są datowane dniem 26 marca br.

Nie wiemy na razie, czy podjęte zostały jakieś czynności prokuratorskie odnośnie mienia pozostałych działaczy polskiej mniejszości, uwięzionych przez reżim Aleksandra Łukaszenki.

Znadniemna.pl

Prokuratura Generalna Republiki Białorusi zainicjowała zajęcie mienia działaczy polskiej mniejszości narodowej, więzionych w areszcie w Mińsku. Czynności tej dokonano w ramach sprawy karnej o rzekome „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym” i „rehabilitację faszyzmu”. Kilka godzin temu zabezpieczono samochód marki Peugeot, należący do Marii Tiszkowskiej, a

Przejdź do treści