HomeStandard Blog Whole Post (Page 133)

Koncert Wiktora Szałkiewicza pt. „Pozdrowienia z Grodna!” odbył się 13 lipca we Wrocławiu w sali Stowarzyszenia TRATWA.

To była niezwykła podróż po miastach i miasteczkach Białorusi i Polski. Ponad dwie godziny liczna publiczność składająca się z Białorusinów i Polaków z Białorusi, którzy z powodów politycznych musieli opuścić swój kraj, śmiała się, płakała i ponownie śmiała się przez łzy razem z niesamowitym artystą.

Wiktor Szałkiewicz – aktor, poeta i bard, urodził się i wyrósł w Porozowie (Białoruś), na pograniczu kultur białoruskiej, polskiej i żydowskiej. Jego twórczość jest wyjątkowa. Można ją porównać do barometru, który bezbłędnie pokazuję kulturalną, polityczną i mentalną pogodę za wschodnią granicą Polski.

Przed koncertem wielbicieli twórczości Wiktora Szałkiewicza przywitał jego bliski przyjaciel – znany historyk, profesor nauk humanistycznych oraz profesor nadzwyczajny historii Polski na Uniwersytecie Opolskim Nikołaj Iwanow.

Siedem godzin na granicy stał Wiktor, więc jest zmęczony, ale jak zawsze pełny dobrej energii, i na pewno koncert będzie bardzo dobry, jestem absolutnie przekonany. Witamy dzisiaj niezwykłego człowieka. Jak ja bardzo często o nim mówię, jest on prawdopodobnie ostatnim piszącym po polsku wybitnym poetą na Białorusi, bo część jego twórczości jest w języku polskim, ale oczywiście przede wszystkim pisze w języku białoruskim. Jest niezwykle związany z Wrocławiem, niektóre jego piosenki są zadedykowane temu miastu. Gdybym miał władzę, nadałbym mu honorowe obywatelstwo Wrocławia. Bo to człowiek, który jest swoistym pomostem pomiędzy Białorusią a Polską, Grodnem a Wrocławiem – mówił prof. Iwanow, przypominając, że teraz współpraca między Wrocławiem, a Grodnem jest zerwana, „bo o jakiej współpracy można mówić w warunkach wojny”. – Prowadziliśmy już dziesięć Festiwali Kultury Białoruskiej, w połowie tych festiwali Wiktor uczestniczył. Bardzo dużą rolę w tym odgrywał wojewoda dolnośląski (2005-2007) Krzysztof Grzelczyk, który niedawno powrócił z Kanady (Konsul generalny RP w Toronto, 2017-2021 – red.) i dziś jest z nami – zaznaczył mówca.

Sam Wiktor Szałkiewicz w słowie wstępnym uprzedził, że wieczór będzie białorusko-polski, chociaż kilka piosenek zabrzmiało i w języku czeskim (tłum. Zdeněk Dragoun, czeski archeolog i poeta).

– Po prostu popatrzycie na świat moimi oczami. Na prawdę od dawna, lat piętnaście, a może i dwadzieścia, jestem związany z Wrocławiem. Napisałem nawet tryptyk wrocławski, piosenką z którego zacznę koncert – rozpoczął śpiewanie artysta.

– Wiem, że wielu z was przyjechało tu nie na własne życzenie. Wielki żydowski pisarz, noblista Isaac Bashevis Singer kiedyś powiedział „Zmienić miejsce to zmienić los”. Miejcie to na uwadze. Niektórzy myśleli, że wrócą do domu za trzy miesiące, lecz niestety będziecie musieli pozostać tu na dłuższy czas – prognozował Wiktor Szałkiewicz, kontynuując muzyczno-poetycką podróż po miejscach bliskim sobie i wielbicielom swojej twórczości.

Sala Stowarzyszenia TRATWA była wypełniona po brzegi

Gdy ruszasz w wędrówkę po Grodnie z Wiktorem Szałkiewiczem, wszystko może się zdarzyć. Zaprowadził nas na dworzec kolejowy, gdzie kłębi się tłum przemytników. Do konsulatu, by spotkać się ze szczęśliwym posiadaczem Karty Polaka. Na Pahulankę – dzielnicę Grodna, gdzie rozgrywają się tragedie miłosne. Pod wieżę przeciwpożarową, przy której grodzieńskie szczury prowadzą filozoficzne dyskusje o tożsamości narodowej. Ale to była wędrówka nie tylko ulicami Grodna, lecz też Wołożyna i Chocimska. Artysta wyznał, że połowę życia spędził w pociągach, w drodze. Opisując Krakowskie Przedmieście w Warszawie, Wiktor Szałkiewicz nie mógł ominąć wspomnień o wielkim rodaku Adamie Mickiewiczu oraz Melchiorze Wańkowiczu i jego „Szczenięcych latach”. Publiczność miała możliwość usłyszeć miniaturę teatralną „Walne zebranie bohaterów narodowych” i nawet scenariusz filmu. I wrócić do Wrocławia, do już nieistniejącego kina „Lwów”, które „w godzinę nieszczęśliwych zmian przytuli duszę emigranta do swych kresowych szarych ścian”. A na wrocławskim rynku hrabia Aleksander Fredro czeka na dorożkę, która zawiezie go do Lwowa.

Piosenki Wiktora Szałkiewicza są bardzo osobiste, łączy się w nich liryka i publicystyka, sarkazm, ironia i żal po niespełnionych nadziejach. Często poruszają wzniosłe tematy, ale nie ma w nich patosu. Są wyjątkowo szczere.

W piosenkach Wiktora Szałkiewicza nie ma patosu. Są wyjątkowo szczere

Po koncercie artysta odpowiedział na kilka pytań naszego portalu:

Świetnie pan mówi po polsku. Skąd takie zamiłowanie do języka polskiego?

Bo w moim domu rozmawiano po polsku, ojciec nawet podpisywał się po polsku.

Teraz na Białorusi niszczą polskie mogiły, groby żołnierzy Armii Krajowej i nawet wcześniejsze, 1918-1920. Czy na Białorusi wiedzą o tym? Jaka jest reakcja mieszkańców na takie barbarzyństwo?

Informacja jest. To robią konkretni ludzie. Chcę uprzedzić wszystkich, kto tym się zajmuje, niszczy krzyże, niszczy mogiły – kara Boska jest nieunikniona. Tego nie wolno robić w żadnym wypadku. To znają i ludzie wierzący, i niewierzący. Martwych nie wolno zaczepiać. To nie ludzie robią – raczej diabły. W głowie się nie mieści, że jakiś traktorzysta może przyjechać i to wszystko zaorać. Nie mogę tego zrozumieć. Władza sowiecka też niszczyła to żydowskie cmentarze, to jeszcze jakieś inne, ale tak!.. Tak czynić nie wolno.

Ile będzie koncertów?

Trzy, ten jest pierwszy, drugi będzie w Warszawie, a trzeci w Krakowie.

Żyjemy w trudnych czasach. Co daje Panu siły?

Mam koleżankę, która zawsze powtarzała przysłowie – wyjścia nie ma tylko spod wieka trumny. Tak trzeba żyć. Jedyne, z czym człowiek nie potrafi dać sobie rady, to śmierć. Wszystko inne można zwyciężyć.

Wiktor Szałkiewicz jest kawalerem Orderu Uśmiechu, zdobywcą Grand Prix festiwalu „Basowiszcza 1992”, Grand Prix festiwalu „Jesień Bardów 1992”, laureatem Festiwalu Pieśni Autorskiej OPPA i zdobywcą nagrody w nominacji „Wydarzenie festiwalu”, zdobywcą Grand Prix Ogólnopolskiego Konkursu „Przybycie Bardów 2005”.

Organizatorami koncertu we Wrocławiu były: Pracownia Projektów Międzykulturowych Zajezdnia, Stowarzyszenie Białoruski Związek Solidarności i Fundacja „Za Wolność Waszą i Naszą”.

Podczas koncertu można było wesprzeć białoruskich artystów, którzy są pozbawieni możliwości zarobkowych ze względu na swoją postawę obywatelską.

14 lipca odbył się koncert Wiktora Szałkiewicz w Warszawie (Białoruski Dom w Warszawie), a dzisiaj, 15 lipca, artysta zaśpiewa w Krakowie (ul. Sławkowska 11).

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia

Koncert Wiktora Szałkiewicza pt. "Pozdrowienia z Grodna!" odbył się 13 lipca we Wrocławiu w sali Stowarzyszenia TRATWA. To była niezwykła podróż po miastach i miasteczkach Białorusi i Polski. Ponad dwie godziny liczna publiczność składająca się z Białorusinów i Polaków z Białorusi, którzy z powodów politycznych musieli

W komentarzu dla operatora ZPB Aleksandra Romana rzecznik MSZ RP Łukasz Jsina potępił niszczenie polskich cmentarzy na Białorusi.

 Aleksander Roman/Znadniemna.pl

W komentarzu dla operatora ZPB Aleksandra Romana rzecznik MSZ RP Łukasz Jsina potępił niszczenie polskich cmentarzy na Białorusi. [video width="1280" height="720" mp4="https://glosznadniemna.pl/wp-content/uploads/2022/07/Rzecznik-Prasowy-MSZ-Lukasz-Jasina_-Ostro-potepiamy-niszczenie-polskich-cmentarzy-na-Bialorusi.mp4"][/video]  Aleksander Roman/Znadniemna.pl

W Domu Polonii w Pułtusku rozpoczęło się „Lato z Kresami 2022” w ramach Festiwalu „Kresowa Dusza” Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Zainaugurował go wernisaż wystawy malarstwa i grafiki „Grodzieńskie inspiracje” Andrzeja Filipowicza – artysty polskiego pochodzenia z Białorusi.

Kresy Wschodnie. Opiewane w literaturze, muzyce, uwieczniane w malarstwie. Dawne wschodnie pogranicze Polski, funkcjonujące w okresie międzywojennym i dawniej jako część polskiego terytorium państwowego, a obecnie stanowiące fragmenty obszarów państwowych Ukrainy, Białorusi i Litwy. Z własną specyficzną kulturą i obyczajem pielęgnowanym do dzisiaj. Jeżeli zatem lato, to tylko z Kresami, co zapewni Państwu cykl imprez organizowanych przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” w lipcu i sierpniu 2022 roku w ramach Festiwalu Kresowa Dusza w Domu Polonii w Pułtusku.

Goście wernisażu

Urodziłem się w Grodnie, moja babcia jest Polką, mieszkała w Lidzie – mówi o sobie Andrzej Filipowicz. Twórca doskonale zdaje sobie sprawę z historycznego znaczenia Grodna, przyznaje, że w swoim malarstwie sięgał po wyobrażenia z czasów Stefana Batorego, powstania styczniowego, Elizy Orzeszkowej i bardziej współczesnych.

– Czasem łapie mnie natchnienie i maluję tym, co mam pod ręką – wyznaje. I nie chce do końca wyjaśniać, dlaczego jeden z obrazów ma w tle panoramę Warszawy, a inny partyturę Chopina. – Chcę dać widzowi możliwość przeanalizowania mojego malarstwa, odkrycia czegoś dla siebie i podzielenia się swoimi odkryciami, może zadziwienia mnie czymś o czym sam nie miałem pojęcia – mówi Filipowicz.

Podczas wystawy

Filipowicz ukończył Państwowy Uniwersytet w Grodnie (Białoruś) na Wydziale Malarstwa i Rysunku. Uprawia malarstwo sztalugowe, w którym łączy różne materiały i konwencje. Poza tym artysta osiąga sukcesy w projektowaniu wnętrz, grafice oraz fotografii. Ma tez na swoim koncie zrealizowane stypendia artystyczne w Stanach Zjednoczonych i Niemczech.Wystawę można zwiedzać do 8 sierpnia w Dolnym Krużganku Domu Polonii w Pułtusku.

W ramach „Lata z Kresami 2022” w Domu Polonii w Pułtusku planowany jest wernisaż jeszcze jednego grodzieńskiego malarza o polskich korzeniach – Gennadiusza Pitski. Wystawi on swoje prace malarskie z cyklu „Anioły w obrazach”.

Znadniemna.pl za wspolnotapolska.org.pl 

W Domu Polonii w Pułtusku rozpoczęło się "Lato z Kresami 2022" w ramach Festiwalu "Kresowa Dusza" Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Zainaugurował go wernisaż wystawy malarstwa i grafiki "Grodzieńskie inspiracje" Andrzeja Filipowicza - artysty polskiego pochodzenia z Białorusi. Kresy Wschodnie. Opiewane w literaturze, muzyce, uwieczniane w malarstwie. Dawne

Na Białorusi regularnie niszczone są polskie cmentarze. Choć sprawcy aktów wandalizmu pozostają nieznani, to trudno wyobrazić sobie, aby działo się to bez wiedzy i zgody białoruskich władz z Aleksandrem Łukaszenką na czele – wynika z analizy Ośrodka Studiów Wschodnich.

Tak wyglądają polskie cmentarze na Białorusi

W ostatnich tygodniach doszło do niespotykanych wcześniej aktów wandalizmu na polskich cmentarzach, zlokalizowanych głównie w obwodzie grodzieńskim (m.in. w Iwiu, Bogdanach, Bobrowiczach, Jodkiewiczach, Kaczycach).

Najbardziej drastyczna dewastacja miała miejsce na początku lipca w Mikuliszkach pod Oszmianami, gdzie przy użyciu ciężkiego sprzętu budowlanego dokonano całkowitej likwidacji grobów partyzantów AK.

Z kolei 8 lipca działacze niezależnego Związku Polaków na Białorusi poinformowali o zniszczeniu kolejnych mogił żołnierzy Armii Krajowej, tym razem w Wołkowysku oraz wsi Kaczyce w pobliżu miasta rejonowego Korelicze.

„To skoordynowana akcja” – pisze w swojej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich. Oto jej treść:

„Dewastacja polskich cmentarzy jest skoordynowaną akcją władz centralnych, mającą na celu stopniową likwidację miejsc polskiej pamięci związanych z aktywnością AK podczas II wojny światowej. W obwodzie grodzieńskim znajduje się ponad 550 miejsc pochówku żołnierzy RP z kampanii wrześniowej 1939 r. oraz partyzantów. Niszczenie polskich nekropolii wpisuje się w antyzachodnią, w szczególności antypolską, politykę historyczną reżimu, prowadzoną z coraz większą intensywnością od momentu załamania się dialogu z Zachodem w następstwie sfałszowanych wyborów prezydenckich w sierpniu 2020 r. oraz brutalnej pacyfikacji protestów. Profanowanie cmentarzy nie jest nowym instrumentem reżimu w realizacji polityki historycznej – przykładowo w 2019 r. w Kuropatach usunięto krzyże z nagrobków.

W narracji Mińska kluczowe miejsce zajmuje gloryfikacja okresu ZSRR, a polskie podziemie oskarżane jest przez reżim Aleksandra Łukaszenki o dokonywanie zbrodni na ludności białoruskiej zarówno w trakcie II wojny światowej, jak i po jej zakończeniu. Jeszcze w kwietniu 2021 r. białoruska Prokuratura Generalna wszczęła w tej sprawie postępowanie karne, a w całym kraju gromadzone są dowody »zbrodniczej« działalności polskich formacji partyzanckich. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w oświadczeniu z 7 lipca białoruskie MSZ wskazało właśnie Prokuraturę Generalną jako organ decyzyjny w kwestii cmentarza w Mikuliszkach.

Niszczenie polskich nekropolii wpisuje się w szerszy kontekst konfrontacyjnej, antypolskiej polityki Mińska, która jest reakcją reżimu na jednoznacznie krytyczny stosunek Warszawy do represji wobec oponentów Łukaszenki, a także poparcie dla białoruskiej emigracji politycznej. Władze RB od 2020 r. konsekwentnie wskazują na Polskę jako głównego wroga, dążącego do włączenia Białorusi do swojej »strefy wpływów«. W ślad za negatywną retoryką Mińska likwidowane jest polskie szkolnictwo i represjonowani są działacze niezależnego Związku Polaków na Białorusi. Ponadto w czerwcu ub.r. Mińsk sztucznie wykreował kryzys migracyjny na granicy z UE, w tym przede wszystkim z Polską.

Nie można też wykluczyć, że niszczenie polskich cmentarzy w obwodzie grodzieńskim zostało uzgodnione ze stroną rosyjską. W czerwcu br. Komitet Śledczy FR i Prokuratura Generalna RB podpisały umowę o powołaniu wspólnej grupy dochodzeniowej w śledztwie w sprawie »ludobójstwa« cywilnych mieszkańców Białorusi w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu. Jednocześnie, w ramach ścisłego rosyjsko-białoruskiego sojuszu politycznego i wojskowego, Białoruś wspiera agresję na Ukrainę i zachowuje bezwzględną lojalność wobec Kremla. W tym kontekście niszczenie polskich cmentarzy byłoby uderzeniem w RP jako jednego z najaktywniejszych sojuszników Kijowa. Wydaje się również prawdopodobne, że akcja może rozszerzyć się na polskie nekropolie w Rosji: Katyń i Miednoje.

Akty wandalizmu na polskich cmentarzach mogą być nie tylko kolejną, znacznie radykalniejszą fazą polityki zwalczania polskości na Białorusi, lecz także wyrazem osobistych antypatii przedstawicieli tamtejszych elit władzy. Obserwowana od 2020 r. eskalacja represji wobec oponentów reżimu i związana z tym konieczność zaostrzenia kontroli nad społeczeństwem sprawiły, że w otoczeniu Łukaszenki największe wpływy uzyskali przedstawiciele resortów siłowych, w tym szef KGB Iwan Tertel (z pochodzenia Polak) oraz prokurator generalny Andrej Szwed. Obaj nie ukrywają swojej prorosyjskiej orientacji i wrogości do Polski, którą wielokrotnie już oskarżali o próbę destabilizacji Białorusi w celu zagarnięcia części jej terytorium” – czytamy w analizie OSW.

Znadniemna.pl/OSW

Na Białorusi regularnie niszczone są polskie cmentarze. Choć sprawcy aktów wandalizmu pozostają nieznani, to trudno wyobrazić sobie, aby działo się to bez wiedzy i zgody białoruskich władz z Aleksandrem Łukaszenką na czele – wynika z analizy Ośrodka Studiów Wschodnich. [caption id="attachment_57160" align="alignnone" width="1024"] Tak wyglądają polskie

Już po raz szesnasty Biuro Edukacji Narodowej IPN organizuje w ramach Programu Polonijnego konferencję dla nauczycieli pracujących poza granicami kraju. Po raz pierwszy w historii odbywa się ona jednak za granicą, na Wileńszczyźnie.

– Wybraliśmy Wileńszczyznę z oczywistych powodów. Najwięcej jest tu śladów polskiej historii – w rozmowie z TVP Wilno mówi Adam Hlebowicz, dyrektor BEN IPN.

Ze względu na pandemię przez dwa ostanie lata konferencja odbywała się online. W tym roku organizatorzy powrócili do formy stacjonarnej, nieco ją modyfikując. – Plan wyjazdu na Wileńszczyznę pojawił się już dwa lata temu, ale nie udało się go zrealizować ze względu na obowiązujące ograniczenia. Pierwszy raz przekroczyliśmy granicę Polski w tym roku i myślę, że nasz pomysł się sprawdził – wyjaśnia Hlebowicz.

– Wileńszczyzna to naturalnie sprzyjający naszemu projektowi teren. Tak ze względu na liczną, bardzo aktywnie działającą polską społeczność, jak na historię i kulturę. Wilno to przecież także Mickiewicz, Słowacki, Piłsudski czy Miłosz… To także historia Armii Krajowej czy Operacji „Ostra Brama”, w rocznicę której wzięliśmy udział w jej obchodach – zauważa dyrektor BEN IPN.

Poprzednie konferencje, które odbywały się w Polsce, dzielone były zwykle na dwie części: wykładową w Warszawie i terenowy objazd po konkretnej części Polski. W tym roku te dwie części zostały połączone. – Zależało nam na tym, by wykładowcami podczas spotkań byli również ludzie stąd, Polacy i Litwini, bo w naturalny sposób są oni świetnymi przewodnikami po historii tych terenów. Myślę, że ten pomysł się sprawdził, bo zainteresowanie uczestników konferencji poszczególnymi spotkaniami jest naprawdę ogromne – podkreśla rozmówca „Kuriera Wileńskiego”.

Konferencja odbywa się dniach 3–13 lipca 2022 r. Jej uczestnicy mogą zapoznać się z najnowszymi działaniami, materiałami edukacyjnymi i osiągnięciami naukowymi IPN, poznać Wilno, Wileńszczyznę i jej mieszkańców. W tym roku w „Polonijnych spotkaniach…” uczestniczy aż 53 nauczycieli z 21 krajów: Australii, Austrii, Brazylii, Belgii, Białorusi, Estonii, Francji, Grecji, Gruzji, Holandii, Irlandii, Kanady, Kazachstanu, Łotwy, Niemiec, Rumunii, Szwecji, Tunezji, Ukrainy, Uzbekistanu i Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Uroczysta inauguracja projektu odbyła się 4 lipca w Centralnym Przystanku Historia w Warszawie z udziałem prezesa IPN dr. Karola Nawrockiego. Podczas spotkania zaprezentowano strategię i działania nowego Biura Przystanków Historia, do którego zadań należy m.in. rozbudowa sieci przystanków, miejsc spotkań na całym świecie, w których prezentowane są działania edukacyjne i naukowe.

Następnego dnia nauczyciele wraz z delegacją Instytutu Pamięci Narodowej: dyrektorem Biura Edukacji Narodowej Adamem Hlebowiczem, naczelnikiem Wydziału Projektów Edukacyjnych dr. Mateuszem Markiem oraz dr Barbarą Męczykowską z Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku udali się na Litwę, po drodze odwiedzając Suchowolę, gdzie złożyli znicze pod pomnikiem ks. Jerzego Popiełuszki, oraz miejsce pamięci Obławy Augustowskiej w Gibach.

W Wilnie pierwszym punktem programu było spotkanie w Ambasadzie RP, w którym uczestniczyła konsul Irmina Szmalec. W ambasadzie Adam Hlebowicz zaprezentował pierwszy tom słownika „Zostali na Wschodzie. Słownik inteligencji polskiej w ZSRS 1945–1991” oraz wprowadził uczestników konferencji w tematykę Kresów Wschodnich. Warto zauważyć, że kolejny tom słownika ukaże się już jesienią, a w jego przygotowaniu biorą udział również dziennikarki „Kuriera Wileńskiego”.

Uczestnicy konferencji wzięli również udział w zajęciach edukacyjnych prowadzonych przez Ilonę Lewandowską, dziennikarkę „Kuriera Wileńskiego” w domu Józefa Mackiewicza w Czarnym Borze, czyli w Mackiewiczówce. Uczestnicy zapoznali się z życiorysem i twórczością pisarza, a po zakończeniu zajęć wyruszyli do Ponar – największego na Litwie miejsca masowych mordów podczas II wojny światowej. W podróży towarzyszył im tekst Mackiewicza „Baza Ponary”, który odczytany został przy pomniku upamiętniającym ofiary tego miejsca.

Tablica upamiętniająca pomordowanych Polaków w Ponarach. Fot. Mateusz Marek (IPN)

W kolejnym dniu uczestnicy konferencji odwiedzili Ostrą Bramę i zwiedzili starówkę. – Pomimo przerwy wakacyjnej na Uniwersytecie Wileńskim odczuwało się naukową atmosferę i dziedzictwo setek lat jednej z najstarszych uczelni w Europie założonej w 1579 r. przez Stefana Batorego. Pierwszym jej rektorem był Piotr Skarga, a studiowali na dawnym Uniwersytecie Stefana Batorego m.in.: Joachim Lelewel, Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki – podkreślali opiekunowie grupy.

Dziedziniec Uniwersytetu Wileńskiego. Fot. Mateusz Marek (IPN)

W dniu, gdy podążali śladami Adama Mickiewicza, spotkali się również z Józefem Szostakowskim, który wygłosił wykład o polskiej poezji nad Wilią, co szczególnie zainteresowało uczestniczących w konferencji polonistów. Po południu przewidziany był wykład dr Ireny Mikłaszewicz „Kościół katolicki na Wileńszczyźnie w okresie powojennym i jego wpływ na życie Polaków” oraz Ilony Lewandowskiej o projektach edukacyjno-historycznych w Wilnie w ostatnich latach.

W kolejnym dniu organizatorzy przewidzieli spotkanie z dyrektorem Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszańców Litwy dr. Arūnasem Bubnysem oraz odwiedzenie Miejsca Pamięci w Tuskulanach, gdzie nauczyciele zapoznali się z ofertą edukacyjną oraz polskimi bohaterami, których szczątki spoczywają w tym miejscu. Nauczyciele odwiedzili również więzienie na Łukiszkach i Sejm Republiki Litewskiej.

Centrum Badań Ludobójstwa i Ruchu Oporu Litwy. Fot. Mateusz Marek (IPN)

W ramach konferencji przewidziany był również wyjazd poza Wilno. Uczestnicy odwiedzili pomnik AK w Krawczunach, Suderwę i szkołę im. prof. Mariana Zdziechowskiego oraz Muzeum ks. Józefa Obrębskiego w Mejszagole.

Mogiła żołnierzy Armii Krajowej w Krawczunach. Fot. Mateusz Marek (IPN)

Mejszagola, plac im. Lecha Kaczyńskiego. Fot. Mateusz Marek (IPN)

Kościół Św. Piotra i Pawła na Antokolu. Fot. Mateusz Marek (IPN)

Izba Pamięci w Szkole Podstawowej im. prof. Mariana Zdziechowskiego w Suderwie. Fot. Mateusz Marek (IPN)

Zamek w Trokach. Fot. Mateusz Marek (IPN)

W ramach konferencji odbyły się również zajęcia z pracownikami IPN. Zajęcia z grą „Miś Wojtek” poprowadziła dr Barbara Męczykowska, dr Mateusz Marek opowiadał o założeniach i realizacji projektu „Szlaki Nadziei Odyseja Wolności”, a Michał Nowak poprowadził wykład „Działalność Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN na Litwie”.

W planie konferencji znalazł się również wyjazd do Trok i udział w pokazie filmu TVP Wilno „Ponary. Odmiana przez przypadki” oraz dyskusji z udziałem wiceprezesa IPN dr. Mateusza Szpytmy.

Premiera filmu TVP Wilno „Palmiry. Odmiana przez przypadki”. Fot. Mateusz Marek (IPN)

Wielkim przeżyciem dla wszystkich był także udział w uroczystościach na wileńskiej Rossie, gdzie razem z Polakami z Wileńszczyzny upamiętniona została 78. rocznica Operacji „Ostra Brama”.

Uroczystości rocznicy operacji Ostra Brama na Cmentarzu na Rossie w Wilnie. Fot. Mateusz Marek (IPN)

Pikieliszki. Fot. Mateusz Marek (IPN)

Znadniemna.pl/TVP Wilno/Aneta Olszewska

Już po raz szesnasty Biuro Edukacji Narodowej IPN organizuje w ramach Programu Polonijnego konferencję dla nauczycieli pracujących poza granicami kraju. Po raz pierwszy w historii odbywa się ona jednak za granicą, na Wileńszczyźnie. – Wybraliśmy Wileńszczyznę z oczywistych powodów. Najwięcej jest tu śladów polskiej historii –

Jak wcześniej pisaliśmy 8 lipca w Wołkowysku zdewastowano mogiłę żołnierzy Armii Krajowej (AK). Ale lojalnym wobec reżimu lokalnym władzom to może jednak nie wystarczyć. W centrum miasta, za starym cmentarzem katolickim usytuowana jest kwatera żołnierzy polskich poległych w latach 1918 – 1920.

Z białoruskim portalem zerkalo.io skontaktowała się mieszkanka Wołkowyska, która powiedziała, że zniszczona mogiła znajdowała się w lesie, gdzie pochowano czterech nastolatków, byli łącznikami AK. Dodała też, że lokalne władze miały plany wyburzenia pomnika także w centrum miasta w pobliżu kościoła św. Wacława. Pochowani są tam polscy żołnierze, polegli w wojnie polsko-bolszewickiej w latach 1918-1920.

– Pomnik, który wcześniej został zniszczony w Wołkowysku, to grób czterech nastolatków – łączników Armii Krajowej – powiedziała czytelniczka z Wołkowyska. – Pochowani są tam trzej chłopcy i dziewczynka. Wszyscy mieli po około 16 lat. Ale, jak wiemy, głównym celem nie był ten pochówek, ale memoriał w centrum miasta. Ale miejscowe służby komunalne odmówiły zniszczenia, bo groby są na widoku wszystkich mieszkańców. Ograniczyli się do grobu w zalesionym terenie. Teraz obawiamy się, że pomnik za kościołem również może zostać zburzony.

Obok kościoła św. Wacława znajduje się stary cmentarz katolicki. Nieco dalej (w pobliżu ulicy Karola Marksa) znajduje się Cmentarz Żołnierzy Polskich – groby wojenne. Miejscowi nazywają go „polskim” cmentarzem. Większość pochowanych tam to Polacy, ale są też żołnierze innych narodowości, w tym Białorusini. Znajdują się tam również groby żołnierzy Armii Czerwonej.

Są tu groby z XIX wieku, ale większość pochodzi z czasów wojny polsko-sowieckiej, kiedy to pod Wołkowyskiem toczyły się ciężkie walki. Jest to największa polska mogiła wojenna w mieście.

Znajduje się tam tablica pamiątkowa z napisem w języku polskim: „Bohaterom, poległym za Ojczyzną w latach 1918-1920. Obywatele miasta Wołkowyska” .

Kwaterę wojskową tworzy pięć rzędów betonowych krzyży żołnierskich z indywidualnymi grobami ziemnymi w betonowych obramowaniach rozmieszczonych po obu stronach bramy wejściowej. Na krzyżach umieszczone są inskrypcje. Na większości napis:

NIEZNANY ŻOŁNIERZ

ARMII POLSKIEJ

i daty:

1918; 1919; 1920 r.

Łącznie w pięciu rzędach znajduje się 189 mogił żołnierskich.

Na 18 krzyżach wyryte są nazwiska. Są to

1 rząd:

S.+ P. Brzezinski Wiktor (po prawej stronie od bramy)

S.+ P. Żabinski Franciszek (16 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Maksymenko Paweł (18 krzyż po lewej od bramy)

2 rząd:

S.+ P. Juncelik Władysław (6 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Marcinkiewicz Maciej (10 krzyż po lewej od bramy)

3 rząd:

S.+ P. Złotkowski Władysław (10 krzyż po prawej od bramy)

S.+ P. Careno Kazimierz (5 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Czechowicz Stanisław (7 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Barański Władysław (20 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Pluskwa Józef (23 krzyż po lewej od bramy)

4 rząd

S.+ P. Kamroszkiewicz Jerzy (13 krzyż po prawej od bramy)

S.+ P. Opeć Antoni (5 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Zwolilński Franciszek (11 krzyż po lewej od bramy

S.+ P. Kożonek Jan (15 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Turek Wojciech (16 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Raczkowski Aleksander (21 krzyż po lewej od bramy)

5 rząd

S.+ P. Sokołowski Jan (7 krzyż po lewej od bramy)

S.+ P. Maria Cichocka (13 krzyż po lewej od bramy)

Cmentarzem opiekowali się Polacy, działacze nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi.

Dziennikarze portalu zerkalo.io skontaktowali się z wołkowyskim Zakładem Usług Komunalnych i Mieszkaniowych, aby dowiedzieć się jakie są plany władz względem memoriału. Okazało się jednak, że zarówno dyrektor Andriej Kłusow, jak i główny inżynier Walery Mechonoszyn „są w delegacji”. Udało się porozmawiać z sekretariatem, gdzie zapewniono ich, że groby polskich żołnierzy w centrum Wołkowyska nie zostaną zburzone przez służby komunalne.

– Na polskim cmentarzu nie planuje się burzyć grobów – wyjaśniono w sekretariacie dyrektora wołkowyskiego Zakładu Usług Komunalnych i Mieszkaniowych. Co do rozebranej już mogiły w lesie, poradzili zwrócić się do miejscowego komitetu wykonawczego.

– Osobiście nic takiego nie słyszałem. To mogę od razu powiedzieć – odpowiedział mężczyzna, który przedstawił się jako główny specjalista wydziału pracy ideowej i spraw młodzieżowych w „gorispałkomie”.

Jeśli chodzi o mogiłę polskich żołnierzy AK, który został już zdewastowany, specjalista wyjaśnił krótko: „prowadzono tam wykopaliska”.

– Cały zebrany materiał został przekazany Komitetowi Śledczemu. Obecnie trwają czynności wyjaśniające. Po tym wydana zostanie ostateczna ocena prawna – powiedział specjalista, nie precyzując, jakim badaniom poddano szczątki wydobyte w miejscu pochówku.

Możliwe, że sprawa dotyczy „ludobójstwa narodu białoruskiego w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”, którą prowadzi Prokuratura Generalna RB.

Przypomnijmy, przeciwko bezczeszczeniu pomników Polaków i ich grobów na Białorusi zaprotestowało polskie MSZ: resort zwrócił uwagę na niszczenie polskich nagrobków i pomników w Bogdanach, Bobrowiczach, Dyndyliszkach, Iwiu, Oszmianie i Jodkiewiczach.

7 lipca białoruskie MSZ wezwało charge d’affaires Polski, któremu powiedziano, że „zaniepokojenie strony polskiej jest nieumotywowane”, a „żadne pochówki wojskowe i groby żołnierzy zagranicznych na tym terenie”, czyli w Mikuliszkach, „nie są zarejestrowane”.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/zerkalo.io

Jak wcześniej pisaliśmy 8 lipca w Wołkowysku zdewastowano mogiłę żołnierzy Armii Krajowej (AK). Ale lojalnym wobec reżimu lokalnym władzom to może jednak nie wystarczyć. W centrum miasta, za starym cmentarzem katolickim usytuowana jest kwatera żołnierzy polskich poległych w latach 1918 – 1920. Z białoruskim portalem zerkalo.io

111 lat temu 30 czerwca 1911 roku urodził się  Czesław Miłosz – wielki poeta, prozaik, eseista, tłumacz, laureat nagrody Nobla w roku 1980 i wielu innych prestiżowych nagród literackich, tłumaczony na kilkanaście języków. Doktor honoris causa wielu uniwersytetów w USA i w Polsce, honorowy obywatel Litwy i miasta Krakowa. Urodził się w Szetejniach na Litwie, zmarł 14 sierpnia 2004 w Krakowie.

Jego życiu, pomysłom i twórczości poświęcone było kolejne spotkanie z cyklu „Sanatorium pod klepsydrą” zorganizowany przez Insytut Polski w Mińsku w ramach projektu „Przestrzeń kultury polskiej” (Прастора польскай культуры).

„Tytułowe słowo „powrót” pojawiające się w tytule kilku wierszy Miłosza, można rozumieć na różne sposoby. Powrót do domu wieloletniego emigranta. Powrót do poetyckiego Olimpu poety długo zakazanego w swoim kraju.” – tak organizatorzy wytłumaczyli nazwę spotkania.

Specjalnie zaproszonym gościem był Krzysztof Czyżewski, słynny polski intelektualista, filozof, pisarz, reżyser, współtwórca i dyrektor Ośrodka „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach, prezes Fundacji Pogranicze, inicjator wielu projektów i programów dialogu międzykulturowego na pograniczach współczesnego świata (w Europie, Azji, Afryce), dyrektor artystyczny projektów: „Lublin – Europejska Stolica Kultury” oraz „Wrocław – Europejska Stolica Kultury”.

Krzysztof Czyżewski dobrze znał noblistę, badał jego twórczość, kieruje Międzynarodowym Centrum Dialogu w Krasnogrudzie, kultowym dla poety miejscu, ponieważ dwór należał  do rodziny matki poety. Wolą Czesława i Andrzeja Miłoszów dwór krasnogrudzki wraz z parkiem w 2002 roku w wieloletnią dzierżawę przejęła Fundacja „Pogranicze”, który po rewitalizacji jest siedzibą Międzynarodowego Centrum Dialogu.

Jak w twórczości Miłosza wybrzmiewa temat wojny? Jak Milosz odnosił się do rosyjskich imperialnych ambicji? Jak Miłosz – w okresach litewskim, polskim, francuskim, amerykańskim – przedstawia temat wygnania i powrotu do domu? Jakie pomysły Miłosza są dla nas szczególnie istotne i bliskie? Nad tymi i innymi pytaniami zaproszony gość zastanawiał się wraz z moderatorem Andrejem Chadanowiczem – poetą, tłumaczem poezji Miłosza na język białoruski, od lutego 2022 roku stypendysty programu ICORN, zapewniającego azyl prześladowanym twórcom.

Czesław Miłosz urodził się w Szetejniach położonych nad Niewiażą, jednym z głównych dopływów Niemna. Ukończył prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W 1933 ukazał się debiut książkowy Miłosza: „Poemat o czasie zastygłym”, za który autor otrzymał Nagrodę im. Filomatów w Wilnie. W 1937 Miłosz przeniósł się do Warszawy, gdzie podjął pracę w Polskim Radiu. Po zajęciu Litwy przez Armię Czerwoną przekradł się do Warszawy. Podczas okupacji niemieckiej pracował jako woźny w Bibliotece Uniwersyteckiej i brał udział w podziemnym życiu kulturalnym. Od końca 1945 pracował w dyplomacji. Gdy na Boże Narodzenie 1950 przyjechał do Warszawy, odebrano mu paszport; odzyskawszy go z dużymi trudnościami, wrócił do Paryża i wystąpił do władz francuskich o azyl polityczny. Zamieszkał w Maison-Laffitte pod Paryżem, w siedzibie Instytutu Literackiego, z którym nawiązał współpracę; od 1951 ogłaszał w miesięczniku „Kultura” utwory literackie i publicystyczne oraz przekłady. W Bibliotece „Kultury” ukazywały się kolejne jego książki. W okresie odwilży 1957 roku również w Polsce ukazywały się w prasie wiersze Miłosza, spotykając się z przychylnością krytyki. Potem przez lata jego teksty były dostępne jedynie w drugim obiegu.

W roku 1960 na zaproszenie uniwersytetów California oraz Indiana wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Osiadł na stałe w Berkeley, gdzie otrzymał posadę profesora na Wydziale Języków i Literatur Słowiańskich University of California. Praca na uczelni pozwoliła mu promować w USA polską literaturę. Rola Miłosza jako tłumacza i popularyzatora rodzimej poezji jest nie do przecenienia.

Znawca twórczości poety Jan Błoński tak charakteryzował go w 1980 roku: „Nagroda Nobla dla Czesława Miłosza jest nie tylko nagrodą talentu. Jest także nagrodą wytrwałości i wierności wewnętrznemu głosowi, który prowadził go przez zasadzki historii i zawikłanie osobistych doświadczeń.”

Podstawowym tematem spotkania był niezwykle aktualny obecnie temat wygnania.

Andrej Chadanowicz i Krzysztof Czyżewski

Andrej Chadanowicz: Miłosz przez nowe i nowe wygnania wracał do domu. Był świadkiem najważniejszych wydarzeń swojego stulecia. Zawsze był swoim i nie do końca swoim, w każdym kraju i w każdym środowisku. Co wyróżnia twórczość Miłosza spośród innych wielkich poetów i intelektualistów XX w.?

Krzysztof Czyżewski: Miłosz miał poczucie, że żyjemy na progu nowej epoki, nowoczesności, kiedy człowiek przez całe życie migruje, wykorzenia się, zakorzenia się na nowo i przez całe życie pracuje nad powrotem.

Czesław Miłosz był migrantem od dziecka. W „Rodzinnej Europie” Poeta tak wspominał ten okres: „W ciągu całego mego wczesnego dzieciństwa rzeki, miasteczka, krajobrazy zmieniały się z wielką szybkością. Ojciec, zmobilizowany, budował drogi i mosty dla rosyjskiej armii i towarzyszyliśmy mu w strefie przyfrontowej, prowadząc koczownicze życie, nie popasając nigdzie dłużej niż parę miesięcy. Często domem był furgon, czasem eszelon wojskowy, z samowarem na podłodze, który przewracał się, kiedy pociąg ruszył nagle. Taki brak osiadłości, podświadome poczucie, że wszystko jest prowizoryczne, wchodzi, jak mi się zdaje, w skład równań układanych w wieku dojrzałym i może być powodem lekceważenia dla państw i ustrojów. Historia staje się płynna, jest jakby transpozycją wędrówki”. W kontekście tego wyznania nabierają sensu słowa wiersza „Trwoga-sen 1918”, w którym Miłosz opisał, jak w czasach ewakuacji zgubił się na białoruskiej stacji Orsza („Orsza zla stacja. W Orszy pociąg może stać i dobę. Więc może to w Orszy zgubiłem się, sześcioletni”). W związku z tym wierszem podczas spotkania toczyła się rozmowa o rosyjskich imperialnych ambicjach nie tylko wieku XX, lecz sytuacji współczesnej. Prorocze są słowa poety:

Wielka trwoga wtedy mnie nawiedziła,

Ta, która miała być matką wszystkich moich trwóg.

Triepiet małogo pieried bolszym. Przed Imperium .

Które idzie i idzie na zachód, zbrojne w łuki, arkany, pepesze,

Podjeżdżając powozką, grzmocąc kuczera po plecach,

Albo jeepem, w papachach, z kartoteką zdobytych krain.

 

W trakcie rozmowy o temacie wojny w poezji Miłosza zabrzmiały wiersze „Piosenka o końcu swiata” i „Biedny chrześcijanin patrzy na getto” oraz wiersz „Który skrzywdziłeś”, w którym opisał los każdego dyktatora:

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili

Cnotę i mądrość tobie przypisując,

Złote medale na twoją cześć kując,

Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,

 

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta

Możesz go zabić – narodzi się nowy.

Spisane będą czyny i rozmowy.

 

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy

I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

Podczas spotkania zabrzmiały wiersze Miłosza w oryginale i w tłumaczeniu na język białoruski. Rozmowa odbywała się w języku polskim i białoruskim. Na koniec spotkania Krzysztof Czyżewski zaprosił chętnych do Krasnogrudy na tegoroczną edycję Wielkiego Xięstwa Poezji (30 czerwca – 2 lipca).

Mimo to, że czasami nam się wydaje, że dobrze znamy twórczość słynnych polskich autorów, takie spotkania pozwalają inaczej spojrzeć i interpretować ich utwory.

Marta Tyszkiewicz

111 lat temu 30 czerwca 1911 roku urodził się  Czesław Miłosz – wielki poeta, prozaik, eseista, tłumacz, laureat nagrody Nobla w roku 1980 i wielu innych prestiżowych nagród literackich, tłumaczony na kilkanaście języków. Doktor honoris causa wielu uniwersytetów w USA i w Polsce, honorowy obywatel

Mieszkający w Polsce Białorusini potępiają niszczenie grobów polskich żołnierzy na Białorusi. W poniedziałek, 11 lipca, swój protest wystosowali członkowie Białoruskiego Towarzystwa Historycznego w Polsce.

„W naszej cywilizacji przyjęto za normę szacunek nie tylko dla swoich, lecz także obcych żołnierzy, a nawet wrogów. Oznacza to także staranie o ich godny pochówek. Obecne niszczenie grobów polskich żołnierzy to skrajne barbarzyństwo. Samozwańczy reżim Łukaszenki przekroczył kolejną nieprzekraczalną granicę. Cel tych haniebnych czynów jest oczywisty – skłócenie narodu polskiego z narodem białoruskim. Nie ma na to naszej zgody!” – czytamy w liście podpisanym przez prof. dr hab. Olega Łatyszonka, prezesa Białoruskiego Towarzystwa Historycznego w Polsce.

Przewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Historycznego przypomina, że niemal codziennie dochodzi do niszczenia kolejnych polskich grobów na Białorusi. Do aktów barbarzyństwa doszło już między innymi w miejscowościach: Oszmiana, Bogdany, Bobrowicze, Dyndyliszki, Mikuliszki, Kaczycze i Wołkowysk.

 Znadniemna.pl

 

Mieszkający w Polsce Białorusini potępiają niszczenie grobów polskich żołnierzy na Białorusi. W poniedziałek, 11 lipca, swój protest wystosowali członkowie Białoruskiego Towarzystwa Historycznego w Polsce. "W naszej cywilizacji przyjęto za normę szacunek nie tylko dla swoich, lecz także obcych żołnierzy, a nawet wrogów. Oznacza to także staranie

Przy Wzgórzu Krzyży w Gibach, miejscu symbolizującym grób ofiar Obławy Augustowskiej, odbyły się w niedzielę, 10 lipca, główne obchody 77. rocznicy największej zbrodni, dokonanej na Polakach po II wojnie światowej.

W uroczystościach rocznicowych wziął udział premier RP Mateusz Morawiecki, a prezydent RP Andrzej Duda wysłał do uczestników obchodów list, który został odczytany przez szefa zespołu Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi BBN komandora Jarosława Wypijewskiego.

Andrzej Duda podkreślił w liście, że dzień pamięci ofiar Obławy Augustowskiej to „przywołanie wielkiego dramatu naszej historii”. „Oddajemy cześć prześladowanym i zgładzonym rodakom, którzy zapłacili straszliwą cenę za wierność Polsce” – napisał prezydent.

„Nie ustaniemy w poszukiwaniu prawdy o tamtej zbrodni i upamiętnieniu jej ofiar. Nie zapomnimy przestrogi z bolesnej przeszłości, nie pozwolimy złu, by znów mogło się rozlewać, niewolić i krzywdzić. 77 lat temu, w lipcu 1945 roku oddziały armii czerwonej, NKWD wspomagane przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i komunistycznych konfidentów przeprowadziły masowe aresztowania polskich patriotów. Ofiarami tej brutalnej akcji byli żołnierze Armii Krajowej i wspierający ich mieszkańcy terenów Puszczy Augustowskiej” – zaznaczył Duda.

„Dziękuję wszystkim, którzy wytrwale przez dziesięciolecia upominali się o odsłonięcie prawdy o Obławie Augustowskiej i dążyli do odnalezienia miejsca pochówku zamordowanych. W imieniu Rzeczpospolitej deklaruję, że te wysiłki będą konsekwentnie kontynuowane. Głęboko ufam, że prawda zwycięży” – oświadczył Andrzej Duda.

Podczas obchodów list Jarosława Kaczyńskiego do uczestników odczytał poseł PiS Jarosław Zieliński. „+Celom narodu polskiego przeciwstawiła się kategorycznie Rosja sowiecka, dążąc do ekspansji terytorialnej w kierunku zachodnim. Oświadczyła ona, że związek demokratyczny narodów Europy Środkowej godzi w jej bezpieczeństwo i stanowić ma kordon sanitarny między Zachodem, a Wschodem, co nie leżało bynajmniej w zamiarach twórców tej idei. W swojej koncepcji podziału świata na strefy wpływów Rosja sowiecka postanowiła wtłoczyć wszystkie narody środkowoeuropejskie w swój system polityczny+. Powyższe słowa są fragmentem ogłoszonej 1 lipca 1945 roku przez Radę Jedności Narodowej, która była polityczną reprezentacją polskiego państwa podziemnego, odezwy do narodu polskiego i Narodów Zjednoczonych” – napisał prezes PiS.

Prezes PiS przypomniał, że Obława Augustowska, „której tak boleśnie doświadczyli mieszkańcy powiatów, augustowskiego, suwalskiego, sejneńskiego i sokólskiego, była jedną z form tych represji wymierzonych w Polski żywioł niepodległościowy i jego zaplecze”. „Ciała wywiezionych i skrytobójczo zamordowanych ofiar tej pacyfikacji wciąż spoczywają w bezimiennych, do dziś niezidentyfikowanych dołach śmierci” – zauważył.

„Kiedy czytamy tę ostatnią odezwę Rady Jedności Narodowej, to uderza nas w tym bądź co bądź historycznym dokumencie porażająca aktualność niektórych jego fragmentów. Wystarczyłoby w nich zamienić słowo +Polska+ na słowo +Ukraina+”. „Dlatego też, oddając hołd wszystkim zamordowanym oraz więzionym ofiarom Obławy Augustowskiej, siłą rzeczy kierujemy nasze myśli także ku bohaterskim Ukrainkom i Ukraińcom. Wszak ich walka o niepodległość, o prawo do narodowego i kulturowego istnienia, jest również walką o niezawisłość naszej części Europy. Więcej, jest fragmentem zmagań wolnego świata z siłami despotyzmu i totalitaryzmu” – oświadczył Kaczyński.

Prezes PiS podziękował „z głębi serca wszystkim osobom i instytucjom, które wnosiły i wnoszą swój wkład w szlachetne dzieło kultywowania pamięci o Obławie Augustowskiej i jej ofiarach, a tym samym i propagowania wiedzy o mechanizmach rządzących polityką i historią”. „Oby despotyzm jak najszybciej raz na zawsze przeszedł do przeszłości” – napisał.

Przy Wzgórzu Krzyży w Gibach głos zabrał premier Mateusz Morawiecki, który zaznaczył, że Obława Augustowska to tak naprawdę „zbrodnia augustowska, to mord założycielski, akt założycielski Polski komunistycznej”.

Szef rządu przypomniał, że w lipcu 1945 roku aresztowano, przeczesując lasy Puszczy Augustowskiej i okolic, co najmniej 7 tysięcy ludzi. „Pierwotnie sądziliśmy, że przynajmniej 600 z nich zostało zamordowanych. Dziś wiemy, na podstawie nowych opracowań, nowych prac, nowych badań, że tych ludzi było więcej, że do domu nie powróciło być może nawet do 2000 ludzi” – stwierdził premier.

Morawiecki przyznał, że Polska wciąż czeka na ostateczne wyjaśnienie zbrodni augustowskiej. „Nie spoczniemy, dopóki nie odnajdziemy grobów ofiar zbrodni augustowskiej, zbrodni na ziemiach suwalskich, sejneńskich. Po to, by ci, którzy przyjdą po nas, znowu uczyli się (…) najtrudniejszego kunsztu odpuszczania win” – zastrzegł.

Poinformował, że Instytut Pileckiego w oparciu o odkupiony tzw. Dom Turka, będzie tworzył Muzeum Obławy Augustowskiej. „To miejsce, które będzie przypominać kolejnym pokoleniom o prawdzie i o czasach sprzed 76 lat” – zastrzegł.

„Dziś jesteśmy w nowych czasach i trzeba na tej ziemi to mocno podkreślić, że mimo licznych prowokacji ze strony białoruskiej i mimo zagrożeń, które płyną do Ukrainy i do wolnego świata ze strony rosyjskiej, Polska wzmacnia swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo tych ziem jest stałe, stabilne, mocne, utrwalone jak nigdy wcześniej” – powiedział premier.

„Bezpieczeństwa tych ziem strzegą wzmocnione jednostki polskich sił zbrojnych, ale także wspierane przez najsilniejszy pakt wojskowy w historii świata – Sojusz Północnoatlantycki. Przez żołnierzy amerykańskich, przez stałe dowództwo piątego korpusu, które na ziemiach polskich zostanie wkrótce ulokowane, przez wzmocnienie sił szybkiego reagowania z 40 tysięcy do 300 tysięcy” – zaznaczył.

Zapewnił, że ziemia augustowska może się czuć w pełni bezpieczna. „Całe Podlasie i cała Polska wschodnia, ponieważ wiemy, że także od wzmocnienia polskiej armii zależy bezpieczeństwo NATO i na to wzmocnienie postawiliśmy ogromny nacisk. Położyliśmy nacisk i w ślad za naszymi słowami znowu idą czyny. Idzie rekordowy budżet na polską armię” – przekazał.

„Musimy to robić, aby już nigdy na tych ziemiach nie zapanował znowu ruski mir. Ten ruski mir, który dzisiaj daje się we znaki Ukrainie. Ten ruski mir, który oznacza przemoc, trwogę, zbrodnie i dominację. I dlatego już nigdy nie dopuścimy, aby na polskiej ziemi stanęła stopa rosyjskiego żołnierza. Nigdy nie dopuścimy do tego, chyba żeby któryś z nich chciał klęknąć pod którymś z tych krzyży” – dodał Mateusz Morawiecki.

Obława Augustowska nazywana jest również „małym Katyniem”. W Gibach od 30 lat podczas rocznicowych uroczystości wspomina się tamte wydarzenia i poległych Polaków. Na początku lat 90. XX wieku na miejscu symbolizującym pochówek zaginionych postawiono 10-metrowy krzyż oraz tablicę z napisem: „Zginęli, bo byli Polakami”. Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób zaginionych. Na wzgórzu stoi od kilku lat 640 dębowych krzyży.

Białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej od lat prowadzi śledztwo w sprawie obławy. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu, zginęło około 600 osób, zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety, które mogą być jamami grobowymi.

 

 Znadniemna.pl za Bartłomiej Figaj/PAP/Dzieje.pl, fot.: Kancelaria Premiera/Twitter

Przy Wzgórzu Krzyży w Gibach, miejscu symbolizującym grób ofiar Obławy Augustowskiej, odbyły się w niedzielę, 10 lipca, główne obchody 77. rocznicy największej zbrodni, dokonanej na Polakach po II wojnie światowej. W uroczystościach rocznicowych wziął udział premier RP Mateusz Morawiecki, a prezydent RP Andrzej Duda wysłał do

Członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi Irena Biernacka wzięła udział w obchodach 78. rocznicy operacji „Ostra Brama” – próby wyzwolenia Wilna przez Armię Krajową spod niemieckiej okupacji przed wkroczeniem wojsk sowieckich w 1944 roku.

7 lipca 1944 roku oddziały Armii Krajowej rozpoczęły operację „Ostra Brama”. Wyzwalanie Wilna z niemieckiej okupacji odbywało się w ramach akcji „Burza”. 13 lipca 1944 roku Wilno zostało zdobyte. Na Górze Zamkowej załopotał biało-czerwony sztandar. Po kilku godzinach Sowieci zamienili go na czerwony. Oddziały polskie, atakujące Wilno z zewnątrz, zagrodziły drogę wycofującym się z Wilna Niemcom, staczając 13 lipca krwawą bitwę pod Krawczunami.

Po zdobyciu Wilna dowództwo sowieckie nakazało żołnierzom AK opuścić miasto. Po kilku dniach oddziały AK rozlokowane wokół Puszczy Rudnickiej zostały otoczone przez NKWD i rozbrojone. Sowieci internowali prawie 6 tys. żołnierzy.

W wileńskich obchodach 78. rocznicy operacji „Ostra Brama” wzięli udział przedstawiciele licznych Stowarzyszeń i Fundacji, m.in. : Stowarzyszenie Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej na czele z prezesem Arturem Kondratem i wiceprezes płk Stanisławą Kociełowicz, członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi Irena Biernacka, Stowarzyszenie „Brygada Inki” z prezesem Mariuszem Biroszem i Adamem Górskim, Fundacja Wsparcia Historii i Kultury Polskiej na Białorusi z prezesem Denisem Zwonikiem, Fundacja Opieki i Jedności Kresowian z prezes Ewą Porycką i inne. Towarzyszył im ks. Dariusz Stańczyk – kapłan niezwykle zasłużony dla Wileńszczyzny, od 2015 roku proboszcz parafii w Tobolsku na Syberii.

W piątek, 8 lipca, delegacje odwiedziły podwileńskie miejscowości, w których znajdują się kwatery żołnierzy Armii Krajowej, poległych w walkach o wyzwolenie miasta w lipcu 1944 roku. Kwiaty oraz pamiątkowe znicze zostały złożone m. in. na mogiłach w Skorbucianach, Kalwarii Wileńskiej oraz Kolonii Wileńskiej.

Podwileńskie Skorbuciany na stałe wpisały się w historię działań Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Znajdująca się tu drewniana kaplica z 1746 roku razem z pobliską dzwonnicą w postaci pnia rozwidlonego drzewa z dzwonem u góry była miejscem szczególnym dla żołnierzy 7. brygady AK. To właśnie tu składali przysięgę żołnierską, tu się modlili, stąd wyruszali na operacje zbrojne, tu oddawali ostatni hołd poległym towarzyszom broni.

Obok drewnianej kaplicy znajduje się kwatera wojenna poległych żołnierzy 7. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej dowodzonej przez por. Wilhelma Tupikowskiego „Wilhelma”, gdzie uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty i zapalili znicze.

Na cmentarzu w Kolonii Wileńskiej po złożeniu kwiatów uczestnicy delegacji wysłuchali wspomnień płk Stanisławy Kociełowicz. Na koniec odśpiewano „Rotę”.

Płk Stanisława Kociełowicz od wielu lat mieszka w Szczecinie, lecz nigdy nie zapomniała o latach spędzonych w Kolonii Wileńskiej, swojej szkole, harcerstwie i działalności patriotycznej, za którą zapłaciła łagrami.

– Nie mogę nie obchodzić rocznicy operacji „Ostra Brama”. To dla mnie zbyt ważne, osobiste wydarzenie. Pochodzę z Kolonii Wileńskiej, a przecież to jest właśnie miejsce, gdzie rozpoczęły się walki. Nie mogę nie pamiętać o tych, którzy tam walczyli, bo tak jak ja, również moi bliscy, sąsiedzi byliśmy zaangażowani w te wydarzenia. Miałam kilkanaście lat, ale wszyscy byliśmy zaangażowani w ratowanie rannych, w przygotowywanie schronów, wszyscy przeżywaliśmy śmierć tych młodych chłopców, którzy walczyli do ostatniej kropli krwi – opowiadała Stanisława Kociełowicz w rozmowie z TVP Wilno.

– Po wejściu sowietów czekały nas kolejne trudne czasy. Byłam w bardzo patriotycznym środowisku, należałam do harcerstwa, pomimo trudnej sytuacji upamiętnialiśmy polskie święta narodowe i rocznice, składaliśmy kwiaty na cmentarzach, recytowaliśmy fragmenty „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. To wszystko widziało NKWD, które aresztowało wielu uczniów i harcerzy – wspominała pani pułkownik.

W 1950 roku Stanisława Kociełowicz skończyła szkołę i zdała maturę w Kolonii Wileńskiej i za radą Stanisławy Pietraszkiewiczówny zdecydowała się na studia polonistyczne na uniwersytecie w Moskwie. Radość ze studenckiego życia nie trwała długo. Została aresztowana za działalność antysowiecką i zamiast na uniwersytet trafiła do więzienia na Łubiance, potem w Butyrkach. Do więzienia jedna po drugiej trafiały również jej koleżanki z harcerstwa.

– Dostałam osiem lat łagrów. Często chorowałam. W więzieniu przeszłam operację wyrostka i przez długi czas miałam komplikacje. Uratowała mnie śmierć Stalina. Potem powoli zaczęło się zwalnianie więźniów i ja również wyszłam – opowiada rozmówczyni TVP Wilno.

Przy Kalwarii Wileńskiej, na mogile 32 żołnierzy poległych w bitwie pod Krawczunami odmówiono modlitwę i odśpiewano hymn Narodowy.

Bitwa pod Krawczunami była największym i ostatnim bojem stoczonym przez oddziały Armii Krajowej Okręgu Wileńskiego w ramach Operacji „Ostra Brama”. W trakcie bitwy z wycofującymi się z Wilna oddziałami niemieckimi zginęli słynny dowódca I Brygady Wileńskiej AK Czesław „Jurand” Grombczewski oraz jego 79 towarzyszy broni. Uczestnicy odmówili krótką modlitwę, oddali hołd złożyli kwiaty i zapalili znicze, a także mieli okazję wysłuchać naocznych świadków tamtych wydarzeń m.in. ks. kanonika kpt. Czesława Wierzbickiego ps. „Kula” – kapelana Wojska Polskiego.

W upamiętnieniu tych ważnych dla Kresowiaków wydarzeń następnego dnia na Cmentarzu na Rossie, gdzie znajduje się mogiła z płytą, na której widnieje napis „Matka i serce syna” i spoczywa Matka i serce Marszałka Józefa Piłsudskiego uczestnicy uroczystości wraz z przedstawicielami Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK, Związku Polaków na Litwie, Domu Kultury Polskiej, kombatantami i sybirakami oddali hołd złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze.

 

Znadniemna.pl/Fot.: facebook.com

Członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi Irena Biernacka wzięła udział w obchodach 78. rocznicy operacji „Ostra Brama” – próby wyzwolenia Wilna przez Armię Krajową spod niemieckiej okupacji przed wkroczeniem wojsk sowieckich w 1944 roku. 7 lipca 1944 roku oddziały Armii Krajowej rozpoczęły operację „Ostra Brama”.

Skip to content