HomeStandard Blog Whole Post (Page 571)

Andrzej Poczobut, prezes rady Naczelnej ZPB, został dziś po południu aresztowany we własnym mieszkaniu. Po przesłuchaniu w prokuraturze obwodu grodzieńskiego został on przewieziony do więzienia.

Podstawą do zatrzymania Andrzeja Poczobuta jest sprawa karna, wszczęta przeciwko niemu przez prokuraturę. Jest oskarżony o zniesławienie Aleksandra Łukaszenki, którego miał się dopuścić w swoich publikacjach na białoruskich stronach internetowych „Biełorusskij Partizan” oraz „Karta 97”. Rok temu Andrzej Poczobut został skazany na trzy lata w zawieszeniu za rzekome zniesławienie kierownika Białorusi. Obecnie grozi mu do czterech lat więzienia.

Wiktoria KOZŁOWSKA

 

Andrzej Poczobut, prezes rady Naczelnej ZPB, został dziś po południu aresztowany we własnym mieszkaniu. Po przesłuchaniu w prokuraturze obwodu grodzieńskiego został on przewieziony do więzienia. Podstawą do zatrzymania Andrzeja Poczobuta jest sprawa karna, wszczęta przeciwko niemu przez prokuraturę. Jest oskarżony o zniesławienie Aleksandra Łukaszenki, którego miał

W drugą niedzielę czerwca około 50 członków Miejskiego Oddziału ZPB w Grodnie wzięło udział w wycieczce pod tytułem „Miejsca pamięci narodowej”. Grodnianie mieli możliwość poznać i odwiedzić miejsca spoczynku żołnierzy, którzy walczyli o niepodległość tych ziem i ojczystej Polski w czasach powstania styczniowego, wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej.

Trasa wycieczki prowadziła przez Stryjówkę, gdzie są pochowani żołnierze AK, którzy zginęli w 1943 roku w walce z Niemcami. Następnie w Świętych Błotach koło Jezior uczczono pamięć powstańców styczniowych z oddziałów Langera. Dalej były Surkonty, gdzie w 1944 roku walkę stoczyli żołnierze „Kotwicza” Macieja Kalenkiewicza i zginęli z rąk NKWD. W Wewiórce również spoczywają żołnierze AK z oddziału legendarnego Jana Piwnika „Ponurego”. W Niecieczy znajduje się kwatera żołnierzy AK, którzy walczyli pod dowództwem Czesława Zajączkowskiego „Ragnera”. Dalej droga prowadziła przez Szczuczyn, gdzie są pochowani żołnierze 1920 roku i żołnierze AK. Końcowym etapem tej wycieczki były wsławione przez Orzeszkową w powieści „Nad Niemnem” Bohatyrowicze, gdzie grodnianie zwiedzili grób legendarnych Jana i Cecylii oraz 40 powstańców styczniowych. Pogoda tego dnia dopisała, więc po całodziennym zwiedzaniu wycieczkowicze mogli „śpiewająco” odpocząć na łonie przyrody i pokrzepić się kiełbaskami z grila.

– Niestety, sprawdza się teza, że „cudze chwalimy, swego nie znamy”. Okazało się, że niektórzy uczestnicy wycieczki pochodzą z odwiedzanych miejscowości i nie wiedzieli o tym, że spoczywają tam nasi bohaterowie. Dotyczy to przede wszystkim 30-40-latków, czyli pokolenia, które pod względem wiedzy o polskiej historii jest chyba najbardziej zaniedbane. Odwiedzając przez lata swoich dziadków, nawet nie podejrzewali, że tuż obok są miejsca tak ważne dla narodu polskiego – podzielił się swoimi spostrzeżeniami organizator wycieczki Mieczysław Jaśkiewicz.

Swoją wiedzą o walecznej historii Grodzieńszczyzny z wycieczkowiczami podzielił się grodzieński krajoznawca Witold Iwanowski.

IE

 

W drugą niedzielę czerwca około 50 członków Miejskiego Oddziału ZPB w Grodnie wzięło udział w wycieczce pod tytułem „Miejsca pamięci narodowej”. Grodnianie mieli możliwość poznać i odwiedzić miejsca spoczynku żołnierzy, którzy walczyli o niepodległość tych ziem i ojczystej Polski w czasach powstania styczniowego, wojny polsko-bolszewickiej

W czerwcu, jak co roku, Koło Miłosierdzia przy ZPB pod kierownictwem Haliny Jakołcewicz zbiera swoich podopiecznych, aby wspólnie świętować Dzień Dziecka.

Koło Miłosierdzia w swoim czasie powstało z potrzeby pomagania samotnym osobom starszym. Z czasem u wrażliwych ludzi pomocy zaczęli szukać również sieroty i rodziny wielodzietne. Obecnie cała uwaga Koła skupia się na najmłodszych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej. Rodzice i opiekunowie mogą liczyć na doraźną pomoc zawsze, gdy zachodzi taka potrzeba. Natomiast dzieci najbardziej się cieszą ze spotkań w sympatycznym gronie i prezentów, które otrzymują z okazji Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Dnia Dziecka.

Tym razem dzieci, skupione przy Kole Miłosierdzia, same sobie zorganizowały wspaniały koncert w języku polskim. Każde z dzieci wzięło w nim udział na miarę swych możliwości. Wszyscy po kolei recytowały wiersze iub łypiosenki. Było to swegu rodzaju podziękowaniem za opiekę nad nimi dla ludzi, którzy ich tego dnia zebrali razem.

Po koncercie odbył się konkurs rysunków poświęcony piłce nożnej, ponieważ – jak się okazało – starsze dzieciaki są dobrze zorientowane, że w Polsce i na Ukrainie w tych dniach odbywa się Euro 2012. Konsul w Konsulacie Generalnym RP Jacek Doliwa zapowiedział, że wkrótce konkurs zostanie rozstrzygnięty i zwycięzcy zostaną nagrodzeni. Chociaż tego dnia nie brakowało prezentów, ponieważ dzieci otrzymały podarunki nie tylko od Konsulatu Generalnego RP w Grodnie, ale też piękne prezenty ufundowane przez burmistrza Sokółki Stanisława Małachwieja. Albumy i kredki, którymi „tworzyły swe dzieła” dzieci również zabrały do domów. Nie mogło zabraknąć tradycyjnego, i tak uwielbianego przez najmłodszych, słodkiego poczęstunku. Dzieci z apetytem zajadały się smakołykami, którymi suto zastawione były stoły, ale nie dały rady zjeść wszystkiego, więc na drogę do domu też dostały słodkości. Przy pożegnaniu opiekunowie nie szczędzili łez wzruszenia i słów wdzięczności. – Te spotkania robimy po to, aby dzieci wiedzieli, że my o nich nie zapominamy, że zawsze mogą do nas, do Związku Polaków i konsulatu polskiego, przyjść w trudnych chwilach i że będą mieli wsparcie i pomoc. Polska pamięta o nich jak o swoich dzieciach, bo przecież Matka nigdy nie zapomina o swoich dzieciach – powiedziała Halina Jakołcewicz.

IE

 

W czerwcu, jak co roku, Koło Miłosierdzia przy ZPB pod kierownictwem Haliny Jakołcewicz zbiera swoich podopiecznych, aby wspólnie świętować Dzień Dziecka. Koło Miłosierdzia w swoim czasie powstało z potrzeby pomagania samotnym osobom starszym. Z czasem u wrażliwych ludzi pomocy zaczęli szukać również sieroty i rodziny wielodzietne.

Uczniowie starszych klas Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB 5 czerwca br. mieli niezwykłą okazję zwiedzić polskie zabytki, miejsca pamięci narodowej oraz historyczne miejsca Grodzieńszczyzny.

Pierwszym punktem wycieczki był XIX-wieczny pałac Drucko-Lubeckich w Szczuczynie.

Byliśmy również w Starych Wasiliszkach przy domku Czesława Niemena, wybitnego polskiego muzyka urodzonego na Grodzieńszczyźnie. Następnym etapem wyprawy był Zamek Lidzki z XIV wieku, zbudowany przez księcia litewskiego Giedymina. Podziwialiśmy mury obronne zamku książąt litewskich.

Nie sposób ominąć Nowogródka – niegdyś stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Zwiedziliśmy tu Muzeum Adama Mickiewicza, a także kościół, w którym przyszły poeta został ochrzczony, kopiec Mickiewicza oraz ruiny zamku średniowiecznego.

Dalej po drodze było miasteczko Iwie, w którym zobaczyliśmy meczet tatarski ufundowany w 1884 roku przez właścicielkę miejscowych dóbr Elfrydę Zamoyską. Następnie pojechaliśmy do Holszan, gdzie podziwialiśmy ruiny zamku Sapiehów i nie mogliśmy zrozumieć, jak można zaniedbywać tak ważne miejsca historyczne, po których niedługo nic nie pozostanie. W Holszanach również zobaczyliśmy kościół św. Jana Chrzciciela oraz klasztor oo. Franciszkanów. W Borunach zwiedziliśmy zabytkowy kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła oraz klasztor Bazylianów.

Ostatnim punktem wycieczki było miasteczko Krewo. Unia Krewska z 1385 roku wywarła ogromny wpływ na losy teraźniejszej Europy oraz Białorusi. Znajdując się w tak ważnym miejscu dyskutowaliśmy o znaczeniu Unii Krewskiej. Była to wyjątkowa lekcja historii, tak bardzo różniąca się od szkolnych zajęć, gdyż tego dnia nie było abstrakcyjnych i nieraz nudnych dat i faktów, lecz piękne miejsca i stare mury, które „pamiętają” wielkie wydarzenia i postacie z naszej historii.

WK

 

Uczniowie starszych klas Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB 5 czerwca br. mieli niezwykłą okazję zwiedzić polskie zabytki, miejsca pamięci narodowej oraz historyczne miejsca Grodzieńszczyzny. Pierwszym punktem wycieczki był XIX-wieczny pałac Drucko-Lubeckich w Szczuczynie. Byliśmy również w Starych Wasiliszkach przy domku Czesława Niemena, wybitnego polskiego muzyka urodzonego na

Ośmiu działaczy Związku Polaków na Białorusi, zatrzymanych podczas pikiety w obronie polskiej szkoły, stawiło się dzisiaj w sądzie rejonu leninowskiego w Grodnie. Procesy jednak zostały odroczone na nieokreślony termin.

W sądzie powiadomiono, że procesy odroczono z powodu tego, iż milicja nie dostarczyła do sądu protokołów. W kancelarii sądu działaczom ZPB powiedziano, że jak będzie trzeba się stawić, zostaną o tym poinformowani.

 GS

 

Ośmiu działaczy Związku Polaków na Białorusi, zatrzymanych podczas pikiety w obronie polskiej szkoły, stawiło się dzisiaj w sądzie rejonu leninowskiego w Grodnie. Procesy jednak zostały odroczone na nieokreślony termin. W sądzie powiadomiono, że procesy odroczono z powodu tego, iż milicja nie dostarczyła do sądu protokołów. W

W dniu wczorajszym milicja białoruska zatrzymała ponad 20 działaczy Związku Polaków na Białorusi, protestujących przeciw działaniom władz prowadzącym do rusyfikacji i w konsekwencji do zlikwidowania szkoły z polskim językiem nauczania w Grodnie. Rzecznik ZPB dziennikarz Igor Bancer został pobity i skazany na karę 13 dni aresztu, innym zatrzymanym postawiono zarzuty udziału w nielegalnej demonstracji i w nadchodzącym tygodniu staną przed białoruskimi sądami. Grożą im areszty oraz poważne kary finansowe.

Brak natychmiastowej i zdecydowanej reakcji ze strony Radosława Sikorskiego Ministra Spraw Zagranicznych wpisuje się w całkowicie niezrozumiałe i szkodliwe działania polskich władz wobec polskiej mniejszości na Białorusi. Szczególnie rażącym przykładem jest niedawne brutalne potraktowanie polskich kombatantów z Białorusi przez polską Straż Graniczną na przejściu granicznym w Kuźnicy Białostockiej. Bohaterowie podziemia niepodległościowego, walczący o wolność Kresów Wschodnich zostali poddani upokarzającej rewizji. W ten sposób znieważono nie tylko byłych żołnierzy Armii Krajowej, ale również podważono zaufanie Polaków z Kresów do państwa polskiego, które powinno się nimi opiekować i chronić.

Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwości apeluje do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o podjęcie natychmiastowych działań, mających na celu skuteczną pomoc oraz otoczenie opieką wszystkich oskarżonych i skazanych działaczy Związku Polaków na Białorusi. Apelujemy także o udzielenie przez rząd wsparcie dla działaczy ZPB w ich staraniach mających na celu uratowanie polskiej szkoły w Grodnie.

pis.org.pl

 

W dniu wczorajszym milicja białoruska zatrzymała ponad 20 działaczy Związku Polaków na Białorusi, protestujących przeciw działaniom władz prowadzącym do rusyfikacji i w konsekwencji do zlikwidowania szkoły z polskim językiem nauczania w Grodnie. Rzecznik ZPB dziennikarz Igor Bancer został pobity i skazany na karę 13 dni

Podczas pikiety zostało zatrzymanych ponad 20 działaczy Związku Polaków na Białorusi, w tym dwoje wiceprezesów. Milicjanci rozpędzili uczestników wiecu. Ludzi zabierano do autokarów, wynoszono trzymając za ręce i za nogi, rwano ubranie. Spośród nich było sporo osób starszych, w wieku 60-70 lat.

Polska_Szkola_w_Grodnie_Pikieta

Pikieta w obronie szkoły polskiej w centrum Grodna

Pikieta w obronie polskiej szkoły została zorganizowana przez ZPB w dn. 1 czerwca. Odbywała się przy urzędzie obwodowym, ale zanim się rozpoczęła, zostali zatrzymani działacze ZPB, m.in. wiceprezes Mieczysław Jaśkiewicz, prezes oddziału ZPB w Wierciliszkach Genadiusz Picko, a prezes Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut został wezwany do inspektoratu wykonywania wyroków. Zatrzymano również dziennikarza Jana Romana.

Przy urzędzie obwodowym zebrało się ok. 50 osób z transparentem „Zostawcie polską szkołę” i z flagą biało-czerwoną. Demonstracja trwała nie więcej niż 20 minut, bo zaraz pojawiła się milicja. Uczestników rozpędzono w brutalny sposób: ludzie w cywilu popychali starsze osoby, łamali parasolki i darli ubrania. Ogółem zatrzymano ponad 20 osób, a polską flagę sponiewierano.

Podczas pikiety zatrzymano wiceprezes ZPB Renatę Dziemianczuk oraz Igora Bancera. Milicjanci pobili Igora Bancera, uderzyli go głową o asfalt, później bili jeszcze w samochodzie. Ma opuchniętą twarz i podarte ubranie. Został skazany na 13 dni aresztu: 11 dni za udział w nielegalnej pikiecie i dwa dni za stawianie oporu przy zatrzymaniu.

GS

 

Podczas pikiety zostało zatrzymanych ponad 20 działaczy Związku Polaków na Białorusi, w tym dwoje wiceprezesów. Milicjanci rozpędzili uczestników wiecu. Ludzi zabierano do autokarów, wynoszono trzymając za ręce i za nogi, rwano ubranie. Spośród nich było sporo osób starszych, w wieku 60-70 lat. [caption id="attachment_1058" align="alignnone" width="480"]

Już po raz czternasty Festiwal Polskiej Piosenki Estradowej, organizowany przez Związek Polaków na Białorusi, porwał grodzieńską publiczność do wspaniałej zabawy. Występy młodych wykonawców, którzy stawiają swoje pierwsze kroki na drodze ku wielkiej muzycznej karierze, były naprawdę świetne, a ze sceny tryskała młodość, radość i wspaniała rodzinna atmosfera.

Tegoroczny Festiwal Polskiej Piosenki Estardowej „Malwy” odbywał się w mieście nad Niemnem w dniach 26 – 27 maja. Być może to było nieco symboliczne, że tegoż samego dnia odbywały się dwa konkursy piosenki estradowej. Jeden duży, o światowej sławie, odbywający się już na przeciągu kilkudziesięciu lat konkurs „Eurowizji” i drugi bardziej skromny. Obie te bardzo różne imprezy festiwalowe, o nieporównywalnej skali, miały kilka wspólnych celów: odkryć nowe gwiazdy oraz sprawiać przyjemność widowni.

Jasne, że dzisiaj jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mówić, iż XIV Festiwal „Malwy” odkrył nowe gwiazdy estrady, ale to, że sprawił przyjemność widzom i w pierwszej kolejności samym młodym talentom, jest niezaprzeczalne.

Młodzi artyści, pragnący uprawiać trudną, ale wspaniałą i wdzięczną sztukę piosenkarską, dali z siebie wszystko, aby przejść do finału konkursu. Jury podczas oceniania brało pod uwagę estetykę, pomysłowość oraz nowatorstwo wykonania znanych piosenek, dobór repertuaru, synchronizację predyspozycji wokalisty z charakterem wykonywanego utworu, łączenie głównych elementów sztuki estradowej, tworzenie kreacji artystycznej.

Anna Dudzińska – pedagog, kierownik artystyczny i choreograf zespołu estradowego przy Wojewódzkim Ośrodku Animacji i Kultury w Białymstoku, warszawianin Stanisław Klawe – aktor, kompozytor, piosenkarz, członek Związku Polskich Autorów i Kompozytorów, wysłuchawszy i oceniwszy wszystkich uczestników wybrało 11 najlepszych, którzy zaprezentowali się w koncercie galowym.

– Naprawdę podziwiam tych wykonawców, którzy mają tak wspaniały potencjał głosowy – mówi Anna Dudzińska. – Niektórzy soliści mieli pewne niedostatki typu interpretacyjnego, ale takie niedociągnięcia można wyprostować poprzez dodatkowe zajęcia i warsztaty. Najważniejsze jest to, że ci młodzi i utalentowani wykonawcy chcą śpiewać.

Anna Dudzińska również podkreśla, że grodzieński festiwal jest najlepszym dowodem tego, że polska piosenka na Białorusi żyje, i jednocześnie zaznacza, iż dobór wykonanych piosenek wyraźnie wskazuje na to, że wykonawcy, jak również ich nauczyciele, mają problem z wydobyciem nowych piosenek premierowych. Potwierdza to fakt przewagi podczas konkursu staruch piosenek, które już stały się klasyką współczesnej polskiej piosenki.

Renata Dziemianczuk, wiceprezes ZPB ds. kultury, z kolei, chciałaby posiadać same pozytywne zdania o festiwalu, który od kilku lat jest na stałe wpisany w kalendarz imprez kulturalnych ZPB, ale nie mogła nie wspomnieć o kłopotach, które sprawiły organizatorom „Malw” władze białoruskie.

– Doszło do zastraszania osób, które przygotowywały młodzież do występu – opowiada Renata Dziemianczuk, – z tego powodu kilku młodych i bardzo utalentowanych śpiewaków wraz ze swoimi nauczycielami zrezygnowało z uczestnictwa w konkursie. Szkoda, że te osoby nie dotarły do nas i nie zachwyciły grodzieńskiej publiczności swoimi występami.

Ale pomijając te negatywne momenty bez cienia wątpliwości można konstatować, że XIV Festiwal Polskiej Piosenki Estradowej „Malwy” się udał.

– Tegoroczna impreza dostarczyła wszystkim uczestnikom i gościom niezapomnianych wrażeń dzięki temu, że „Malwy” przez tyle lat swojej festiwalowej historii wypracowały swój niepowtarzalny klimat i niezwykły nastrój – podsumowuje Renata Dziemianczuk. – Z roku na rok festiwal cieszy się coraz większym zainteresowaniem publiczności oraz młodych wykonawców, stając się niejako wizytówką Grodna. Ale dzisiaj nie możemy powiedzieć, że „Malwy-2012” to impreza naszych marzeń. Chcemy ją rozwijać i bardzej uatrakcyjniać.

Najlepsi z najlepszych

W tegorocznej edycji Festiwalu Polskiej Piosenki Estradowej „Malwy- 2012”, mimo wysokiego poziomu wykonania piosenek i dobrych umiejętności wokalnych, żaden z wykonawców nie zdobył Grand Prix Festiwalu.

Jurorzy wyłonili najlepszych solistów tylko w kategorii ogólnej: I miejsce zdobyły Elżbieta Muszczuk (Brześć) i Karina Bogdzia (Grodno), II miejsce – Marina Kunc (Brześć), III miejsce – Krystyna Sojko (Grodno). Przyznano również nagrodę specjalną za wykonanie piosenek z repertuaru Czesława Niemena i Marka Grechuty, którą został odznaczony brzeski zespół „Ars-Libero”.

Dzieląc się wrażeniami od konkursu, tegoroczna zwyciężczyni Elżbieta Muszczuk powiedziała „Głosowi”, że od najmłodszych lat muzyka jest jej pasją:

– Lubię śpiewać dla ludzi, to dla mnie jest swoistą formą dialogu. Nie jest tak, że wychodzę, śpiewam piosenki i wracam do domu. Podczas występu zawsze się staram dać całe swoje serce słuchaczom, i mam nadzieję, że do nich docieram. Uczestnictwo w „Malwach” dało mi jeszcze więcej chęci do pracy nad sobą, do doskonalenia się. Życzę festiwalowi 100 lat i nawet więcej, żeby z każdą edycją jego popularność spośród utalentowanych młodych wykonawców piosenki polskiej tylko wzrastała.

Grażyna SZAŁKIEWICZ

 

Już po raz czternasty Festiwal Polskiej Piosenki Estradowej, organizowany przez Związek Polaków na Białorusi, porwał grodzieńską publiczność do wspaniałej zabawy. Występy młodych wykonawców, którzy stawiają swoje pierwsze kroki na drodze ku wielkiej muzycznej karierze, były naprawdę świetne, a ze sceny tryskała młodość, radość i wspaniała

Ambasada polska w Mińsku wystosowała do władz Białorusi notę protestacyjną w związku z zamiarami wprowadzenia rosyjskojęzycznych klas do polskiej szkoły w Grodnie. Informację tę przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

MSZ zaznacza, że jest poważnie zaniepokojone tymi planami białoruskich władz. W nocie przypomniano, że budowę szkoły sfinansowała w całości Polska. W dodatku porozumienie z białoruskimi władzami gwarantuje, że placówka będzie polskojęzyczna. W tej sprawie interweniował również konsulat w Grodnie.

PAP

 

Ambasada polska w Mińsku wystosowała do władz Białorusi notę protestacyjną w związku z zamiarami wprowadzenia rosyjskojęzycznych klas do polskiej szkoły w Grodnie. Informację tę przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. MSZ zaznacza, że jest poważnie zaniepokojone tymi planami białoruskich władz. W nocie przypomniano, że budowę szkoły sfinansowała w

Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Łączności z Polakami za Granicą Poseł na Sejm RP Artur Górski referował kwestię zagrożenia dla przyszłości polskiej szkoły w Grodnie. Komisja jednomyślnie przyjęła opinię dla Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie planów wprowadzenia klas rosyjskojęzycznych do szkół z polskim językiem nauczania.

Treść opinii:

Komisja Łączności z Polakami za Granicą wyraża głębokie zaniepokojenie próbą wprowadzenia klas rosyjskojęzycznych do szkoły średniej nr 36 w Grodnie z polskim językiem nauczania. Placówka ta, zbudowana ze środków przekazanych przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej, została przekazana samorządowi Grodna na zasadzie trójstronnej umowy, której częścią zasadniczą było prowadzenie nauczania w języku polskim. W opinii Komisji należy podkreślić, że obecnie szkoły z polskim językiem nauczania w Grodnie i Wołkowysku należą do najważniejszych punktów nauczania języka polskiego na Białorusi i jako takie powinny liczyć na szczególne zainteresowanie i opiekę ze strony polskich placówek konsularnych na Białorusi. Komisja Łączności z Polakami za Granicą zwraca się z apelem do Ministra Spraw Zagranicznych o kontynuowanie niezbędnych działań prowadzących do utrzymania obecnego statusu obu szkół. Jednostronne wprowadzenie przez stronę białoruską jakichkolwiek zmian w organizacji lub języku nauczania łamie nie tylko trójstronną umowę gwarantującą charakter w/w placówek. Jest też sprzeczne z europejskimi standardami zapewniającymi mniejszościom narodowym możliwość nieskrępowanego kultywowania własnej kultury oraz nauki języka ojczystego.

W dn. 21 maja Artur Górski zwrócił się również z interpelacją w sprawie rusyfikacji polskiej szkoły w Grodnie na Białorusi do Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego.

Treść interpelacji:

Działając na podstawie art. 192 Regulaminu Sejmu RP przedkładam Panu Ministrowi interpelację w sprawie rusyfikacji polskiej szkoły w Grodnie na Białorusi. W dniu 19.05 br. przebywałem w Grodnie na zaproszenie nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi. Tamtejsi działacze polscy z dużym niepokojem mówili o przyszłości Szkoły Średniej nr 36 z polskim językiem nauczania w Grodnie, która jest jedyną szkołą polską w tym mieście (druga znajduje się w Wołkowysku).

Szkoła ta powstała w 1996 r., wybudowana za polskie pieniądze, które przekazało Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. W minionych latach już 9-krotnie odbyły się w tej szkole matury w języku polskim, a zdecydowana większość jej absolwentów dostała się na białoruskie lub polskie uczelnie wyższe. Obecnie uczy się w niej ponad 380 dzieci. Jednak przyszłość tej szkoły jako szkoły polskiej stoi pod dużym znakiem zapytania.

Już od jakiegoś czasu władze Grodna mówią o możliwości otworzenia w szkole od przyszłego roku szkolnego dwóch klas z rosyjskim językiem nauczania (tzw. klasy rosyjskie). Najpierw dwóch, a w kolejnych latach być może kolejnych. Jak tłumaczą urzędnicy białoruscy, jest to spowodowane zwiększeniem się zapotrzebowania na nauczanie w języku rosyjskim, a zmniejszeniem zapotrzebowania na naukę w języku polskim.

Zdaniem Polaków mieszkających w Grodnie, to jest świadoma polityka władz białoruskich, które dążą do asymilacji polskiej mniejszości, a pierwszym krokiem do tego jest zmniejszenie liczby dzieci objętych nauczaniem w języku polskim. Zdaniem grodzieńskich Polaków, szkoła ma swój niepowtarzalny, polski klimat. Są tam organizowane uroczystości w języku polskim i polskie święta narodowe. Jeśli zostaną wprowadzone klasy rosyjskie, klimat ten zaniknie, a z czasem rosyjskość wyprze z tej szkoły polskość. Polacy nie mają wątpliwości, że jeśli powiedzie się rusyfikacja polskiej szkoły w Grodnie, to kolejną ofiarą antypolskiej polityki władz białoruskich będzie rusyfikacja polskiej szkoły w Wołkowysku. Rodzicie i przedstawiciele polskiej społeczności w Grodnie wystosowali list do ministra oświaty Białorusi Siergieja Mackiewicza, aby odwołał tę „błędną decyzję władz lokalnych”. Pod listem odważyło się podpisać ponad 150 rodziców dzieci uczęszczających do szkoły. Podobny list wystosował Konsul Generalny RP w Grodnie. O ile mi wiadomo, obydwa listy pozostały bez odpowiedzi, a we wtorek 22.05 br. władze Grodna, które wykonują politykę rządu Białorusi (podobno uzgadnianą z władzami litewskimi), mają swoją decyzję ogłosić władzom szkoły i rodzicom dzieci do niej uczęszczających.

Warto zauważyć, że patronat nad szkołą ma obecnie reżimowy Związek Polaków na Białorusi i teoretycznie wprowadzenie klas z rosyjskim językiem nauczania do szkoły wymaga zgody tego Związku. Jego przewodniczący Mieczysław Łysy miał stwierdzić, że osobiście nie popiera tej decyzji, ale władze związku zrobią tak, jak nakażą władze Białorusi. W tej sytuacji o utrzymanie polskości szkoły dopominają się działacze nieuznawanego przez władze białoruskie, a popieranego przez władze Polski Związku Polaków na Białoruski, której p.o. prezesa jest Anżelika Orechwo. Polscy z Grodna wystąpili do lokalnych władz białoruskich o zgodę na przeprowadzenie manifestacji w obronie szkoły. Jednak zgody takiej nie otrzymali. Przygotowują się jednak do takiej manifestacji, licząc się z tym, że zostaną aresztowani i spotkają się z innymi szykanami. Gdy z nimi rozmawiałem w Grodnie, mówili, że to być może ich ostatnie dni na wolności.

Kiedy ten list dotrze do Pana Ministra, już będzie wiadomo, jaki scenariusz się zrealizował, co stanie się ze szkołą i jaki los spotkał protestujących na Białorusi Polaków. Mam jednak nadzieję, że polski MSZ zajmie zdecydowane stanowisko w powyższej sprawie i wykorzysta wszelkie możliwe formy nacisku na rząd w Mińsku, aby wycofał się z tej decyzji. W związku z powyższym mam następujące pytania do Pana Ministra:

– Czy Pan Minister podziela obawy Polaków mieszkających w Grodnie, że polityka obecnych władz białoruskich zmierza do rusyfikacji mniejszości polskiej na Białorusi i w konsekwencji do jej całkowitej asymilacji?

– Czy polski rząd ma jakiekolwiek możliwości prowadzenia dialogu z rządem w Mińsku w sprawach oświatowych i czy MSZ lub Ministerstwo Edukacji Narodowej nawiążą bezpośredni dialog (nie tylko korespondencyjny) z ministrem oświaty Białorusi, by ten spowodował zmianę decyzji władz Grodna w kwestii wprowadzenia klas rosyjskojęzycznych do polskiej szkoły?

– Czy dotarły do MSZ sygnały, że władze Litwy i Białorusi uzgadniają ze sobą politykę wymierzoną w polskie mniejszości, której istotą jest ograniczanie polskojęzycznej oświaty w tych krajach?

 sejm.gov.pl

 

Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Łączności z Polakami za Granicą Poseł na Sejm RP Artur Górski referował kwestię zagrożenia dla przyszłości polskiej szkoły w Grodnie. Komisja jednomyślnie przyjęła opinię dla Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie planów wprowadzenia klas rosyjskojęzycznych do szkół z polskim językiem nauczania. Treść opinii: Komisja

Przejdź do treści