HomeStandard Blog Whole Post (Page 542)

Ponad stu wykładowców języka polskiego z całej Grodzieńszczyzny spotkało się w niedzielę w Grodnie, aby razem świętować 240. rocznicę powołania przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego Komisji Edukacji Narodowej, obchodzonej w Polsce jako Dzień Nauczyciela.

Po uroczystej Mszy Świętej w grodzieńskiej katedrze, pedagodzy zgromadzili się w klubie „Parlament”, gdzie zostali powitani przez konsula generalnego RP w Grodnie Andrzeja Chodkiewicza. Dyplomata w imieniu Rzeczypospolitej Polski i pracowników podległej mu placówki złożył nauczycielom serdeczne podziękowania za żmudną pracę na niwie szerzenia polskiego słowa wśród polskiej społeczności na Białorusi. – To dzięki wam język polski na tej ziemi wciąż żyje – mówił Andrzej Chodkiewicz.

Chodkiewicz_prezent

Konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz wręcza prezent nauczycielce z Polskiej Szkoły w Grodnie

Chodkiewicz_prezent_1

Wśród wyrożnionych znalazł się nauczyciel historii w Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Grodnie Józef Porzecki

Wśród wyróżnionych znalazł się nauczyciel historii w Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Grodnie Józef Porzecki

Konsulat Generalny RP w Grodnie przygotował dla nauczycieli, pracujących od wielu lat w placówkach oświatowych, zarówno państwowych, jak i niepaństwowych, prezenty książkowe.

Niezwykle miłym prezentem od placówki dyplomatycznej dla wszystkich zgromadzonych był około godzinny koncert w wykonaniu utalentowanej piosenkarki jazzowej i popowej z Wilna, młodej Polki Eweliny Saszenko. Artystka, specjalizująca się między innymi w wykonywaniu repertuaru legendarnej francuskiej piosenkarki Edith Piaf, stworzyła w klubie „Parlament” atmosferę romantycznego Paryża, opowiadając publiczności muzycznym językiem pełne czułości, ale także innych emocji, historie miłosne.

Ewelina Saszenko stworzyła atmosferę romantycznego Paryża

Ewelina Saszenko stworzyła atmosferę romantycznego Paryża

Śpiewowi Eweliny Saszenko, ocenianemu niezwykle wysoko w rozmaitych prestiżowych konkursach ( w 2011 roku reprezentowała Litwę na konkursie Eurowizji), towarzyszył podkład muzyczny w wykonaniu utalentowanego i cenionego litewskiego pianisty jazzowego Paulusa Zdanavičiusa.

Ewelina Saszenko i jej akompaniator Paulus Zdanavičius

Ewelina Saszenko i jej akompaniator Paulus Zdanavičius

Pamiętając, że śpiewa przed Polakami Ewelina Saszenko pod koniec koncertu zmieniła język śpiewu z francuskiego na polski i wykonała przeboje z repertuaru Hanki Ordonówny „Miłość ci wszystko wybaczy” oraz „Na pierwszy znak”.

Utworem, wykonanym na bis były natomiast „Polskie kwiaty”, zaśpiewane w oryginalnej jazzowej aranżacji.

Występ Eweliny Saszenko w Grodnie był drugim koncertem piosenkarki na Białorusi. W sierpniu z dużym powodzeniem zaśpiewała przed Polakami w Oszmianie.

Koncertowanie przed Polakami, nawet w niedużych miejscowościach, wschodząca kresowa gwiazda piosenki traktuje jako spłacanie „długu” wobec polskości. – Bardzo się cieszę, kiedy na koncertach są sami Polacy – przyznała się w jednym z wywiadów, twierdząc, że podczas koncertów liczy się dla niej przede wszystkim kontakt z publicznością. Natomiast jako Polce najlepszy kontakt Ewelinie udaje się nawiązać z publicznością polską.

Tak też się stało w minioną niedzielę w Grodnie.

Andrzej Pisalnik

Ponad stu wykładowców języka polskiego z całej Grodzieńszczyzny spotkało się w niedzielę w Grodnie, aby razem świętować 240. rocznicę powołania przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego Komisji Edukacji Narodowej, obchodzonej w Polsce jako Dzień Nauczyciela. Po uroczystej Mszy Świętej w grodzieńskiej katedrze, pedagodzy zgromadzili się w klubie

Rozmowa z kierownikiem chóru „Głos znad Niemna” i Grodzieńskiej Orkiestry Dętej przy Związku Polaków na Białorusi – Pawłem Kmiecikiem, oraz dyrygentem chóru – Weroniką Szarejko.

Weronika Szarejko i Paweł Kmiecik

Weronika Szarejko i Paweł Kmiecik

Czy moglibyście Naszym Czetelnikom bliżej się przedstawić?

Weronika Szarejko: Po ukończeniu Grodzieńskiego Liceum Muzycznego, dostałam się na studia wyższe na Białoruski Państwowy Uniwersytet Kultury i Sztuki w Mińsku, gdzie ukończyłam dyrygenturę chóralną. Jednocześnie studiowałam zaocznie na Uniwersytecie w Białymstoku, na wydziale Pedagogiki i Psychologii, kierunek Kulturoznawstwo. Obecnie pracuję jako artysta chóru w Państwowej Grodzieńskiej Kapelli im. Tyzenhauza. Od roku jestem dyrygentem chóru „Głos znad Niemna”.

Paweł Kmiecik: Mój dziadek, kapitan Wojska Polskiego, w swoim czasie był kapelmistrzem orkiestry wojskowej w jednostce Okręgu Korpusu III Wojska Polskiego z siedzibą dowództwa w garnizonie Grodno. Jestem rodowitym grodnianinem, a z dziada – pradziada muzykiem. W 1985 roku ukończyłem wojskową muzyczną szkołę średnią w Moskwie, a następnie w 1991 roku – Wojskowe Konserwatorium Muzyczne w Moskwie, wydział Dyrygentury Wojskowej Orkiestry Dętej. Obecnie jestem w stanie spoczynku i nareszcie mogę zajmować się pracą społeczną. Od 15 lat jestem w naszym chórze „Głos znad Niemna”. W ubiegłym roku przed Dniem Niepodległości założyliśmy Grodzieńską Orkiestrę Dętą przy Związku Polaków na Białorusi.

Chor Glos znad Niemna 03

Chór „Głos znad Niemna”

Wielu ludzi twierdzi, że chór jest zespołem, który dokonał w ostatnim czasie znaczącego postępu. Taka opinia cieszy?

Weronika Szarejko: Pracuję z chórem zaledwie rok. Zdecydowałam się na to, ponieważ propozycja prowadzenia chóru była ciekawym wyzwaniem. Na początku było trudno, w czasie przesłuchań miałam pewne obawy, czy coś z tego wyjdzie, ale nikomu nie odmówiłam możliwości śpiewania. Każdy dostał szansę. Dziś nasz chór ma zdecydowanie lepszy poziom. Wszystko dzięki temu, że chórzyści bardzo chcieli śpiewać, poświęcając temu sporo wysiłku oraz czasu. Cieszę się, że inni ludzie widzą rezultaty naszej pracy.

Paweł Kmiecik: Tak, oczywiście, chociaż osobiście nie słyszałem takich opinii. Natomiast chciałbym zaznaczyć, że jeżeli porównać nasz chór wtedy i teraz, to się różnią jak niebo i ziemia. Cieszy fakt, że przychodzą do chóru ludzie młodzi, a także zawodowi śpiewacy. Uważam, że podstawą postępu była ich pasja. Bez tego niewiele byśmy zrobili.

chor

Czy możemy mówić, że chór odniósł sukces za ten rok?

Weronika Szarejko: Dla mnie, tak! Uważam, że poziom chóru jest znacznie wyższy.

Paweł Kmiecik: Też uważam, że tak. Bardzo dobrze zrobiliśmy, że wraz z Weroniką podzieliliśmy zakres obowiązków. Ponieważ dyrygowanie orkiestrą to jest jedna rzecz, natomiast dyrygowanie chóralne to zupełnie co innego. A sukces chóru to zasługa przede wszystkim Weroniki, gdyż jest świetną młodą dyrygentką.

Chor Glos znad Niemna 01

Ile aktualnie osób liczy chór i w jakim one są wieku? Czy zespół będzie się jeszcze powiększał?

Weronika Szarejko: Około 55 osób. Uważam, żeby podwyższyć poziom naszego chóru, trzeba zaangażować profesjonalistów, a także zainteresować młode pokolenie, żeby była ciągłość w naszym zespole. Spotykamy się na próbach dwa trzy razy w tygodniu.

Paweł Kmiecik: Teraz już mamy więcej ludzi w średnim wieku (40-50 lat), są także i starsze osoby, dochodzi też młodzież, co nas bardzo cieszy. Naszym zadaniem jest utrzymać tych ludzi, którzy do nas przychodzą, oraz postarać się zmienić ich stosunek do tego, że jednak trzeba do pracy, chociaż i społecznej podchodzić profesjonalnie. Myślę, że jeśli ktoś ma w sercu potrzebę śpiewania, to ona się obudzi. Jeśli ktoś jej nie ma, to może dopiero zakiełkuje, pozna idee śpiewania chóralnego.

 

Grodzieńska Orkiestra Dęta

Grodzieńska Orkiestra Dęta

Jakie są Państwa najbliższe plany?

Weronika Szarejko: Przez ten rok byliśmy niezmiernie szczęśliwi z możliwości koncertowania w kościołach Grodzieńszczyzny i Ziemi Brzeskiej. Nareszcie szyjemy nowe stroje dla naszego chóru. A co dotyczy planów – to praca, praca i jeszcze raz praca.

Paweł Kmiecik: Po pierwsze, trzeba stale podnosić poziom chóru, po drugie – promować polską kulturę i po trzecie – nareszcie mamy możliwość, po raz pierwszy w tym roku, wyjechać z koncertem na zaproszenie posła na Sejm RP Krzysztofa Jurgiela, prezesa Zarządu Okręgowego Prawa i Sprawiedliwości w Białymstoku na obchody Dnia Niepodległości. A więc przygotowujemy się do koncertu.

Chor Glos znad Niemna 02

Nad jakim repertuarem obecnie pracujecie? Czy został zmieniony stary?

Weronika Szarejko: Dla naszych chórzystów, muzyka jest pasją, dlatego ta praca przynosi efekty. Najtrudniejsze są w niej żmudne ćwiczenia nowego repertuaru, co wymaga ogromnej cierpliwości. Większa część piosenek została ze starego repertuaru chóru, ale staramy się je wykonywać trochę inaczej. Trzeba też brać pod uwagę to, co chór umie i potrafi zaśpiewać. Zapewniam, że nasz repertuar będzie stale poszerzany, żeby każdy przychodzący na nasze koncerty czuł się w pełni usatysfakcjonowany. Chciałabym wprowadzić do repertuaru znane przeboje Marka Grechuty i Czesława Niemena. Cieszy mnie natomiast ciągły postęp zespołu, czego dowodem są coraz lepsze koncerty.

Paweł Kmiecik: Ci, którzy przychodzą do chóru i dostają się w jego szeregi, robią to z ochotą. Nie ma w chórze ani jednej osoby, która by chodziła na próby z przymusu. Dlatego może chór utrzymuje dobry poziom śpiewu, bo chórzyści robią to z pasją. Staramy się, jakby ze starych szaf, powyciągać stare dobre piosenki, które są zapomniane, niestety nie tylko u nas, ale i w Polsce. Chodzi przede wszystkim o repertuar legendy polskiej muzyki rozrywkowej Jerzego Petersburskiego, przebój „Tango Milonga”, który pod tytułem „Oh, Donna Clara” zdobył światową sławę, a także wielkie przeboje „To ostatnia Niedziela” i „Mała błękitna chusteczka”, które już mamy w swoim repertuarze. Myślimy także o polskich piosenkach z repertuaru Mieczysława Fogga, Eugeniusza Bodo i Jerzego Połomskiego. Mamy zamiar zorganizować wieczór starego polskiego tanga.

Grodzienska Orkiestra Deta 01

Największe marzenie, jeżeli chodzi o Pańską działalność społeczną?

Weronika Szarejko: Najbardziej chce się uznania ludzi, żeby oni rozumieli, że wkładamy w tę pracę kawałek siebie i robimy to od całego serca. To jest niesamowicie ważne, bo bez kultury, nie da się żyć. Kultura musi być zawsze. Osobiście życzę naszemu chórowi jak najwspanialszego rozwoju, nowych, zdolnych chórzystów i kolejnych sukcesów, by radość śpiewania nigdy w nas nie zgasła.

Paweł Kmiecik: Oczywiście, żeby było uznanie ludzi mieszkających na Białorusi. Przecież naród polski, niczym nie zawinił. Nie jesteśmy winni, że wiele lat temu przesunięto granicę i zostaliśmy po drugiej stronie. Kultura polska tu jest i my ze swojej strony staramy się ją pielęgnować i promować w tych ciężkich warunkach dla nas. Mamy w Grodnie Plac Batorego, Nowy i Stary Zamki i to nie zostało zbudowane przez mocarstwo rosyjskie, ale przez królów Polski. Grodno było zawsze miastem polskim. Chórowi życzę w dalszym ciągu takiego jak dotąd zaangażowania, wytrwałości, żeby nie zrażać się trudnościami, jakie niesie ze sobą życie, aby nowe zdolne osoby zasilały szeregi naszego chóru. Muzyka porusza dusze i po prostu zmienia ludzi.

Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.

Rozmawiała Iness Todryk-Pisalnik

Chor Glos znad Niemna 04

Chór „Głos znad Niemna”  powstał w lutym 1994 roku. Obecnie liczy około 50 członków, są to przeważnie osoby w średnim wieku, ale coraz częściej w szeregach chóru pojawia się młodzież. Członkami chóru są pracownicy szkół, przedszkoli, szpitali, technicy. Wszystkich łączy miłość do piosenki polskiej. Chórowi akompaniuje kwartet smyczkowy. Zespół prezentuje szeroki repertuar, wśród którego znaczące miejsce zajmują pieśni kresowe, takie jak „Kresowianka”, „Polesia czar”, „Kresowe dzieci” „Za Niemen”, „Ballada o Grodnie” , jest w nim także miejsce dla piosenek patriotycznych, żołnierskich, ludowych i innych. Dużo uwagi chór poświęca tematyce religijnej, gdyż często koncertuje w kościołach. Pochodzący z ziemi grodzieńskiej chór wielką wagę przywiązuje do kultury i historii Grodna i Grodzieńszczyzny, dlatego podczas każdego występu prezentuje utwory związane z tą ziemią. Dzięki temu wyróżnia się on wśród innych zespołów polskich z Białorusi. Artyści stanowią zgodny zespół, który dba o swoje oblicze, a jednocześnie korzysta ze skarbnicy pięknej kultury polskiej, zwłaszcza kultury kresowej. „Głos znad Niemna” działa przy Związku Polaków na Białorusi. Aktywnie koncertuje, uświetniając swymi występami imprezy, organizowane przez oddziały ZPB. Poprzez swoją działalność chór popularyzują kulturę polską, łączy ludzi więzią przyjaźni i wspólnej pracy artystycznej, wychowują dorastające pokolenie na najlepszych przykładach muzyki i choreografii polskiej. Ale dla każdego z nich niezmiernie ważnym i pobudzającym do doskonalenia warsztatu wykonawczego jest żywy kontakt z Macierzą, dlatego też tak chętnie bierze udział w organizowanych w Polsce imprezach.

Rozmowa z kierownikiem chóru „Głos znad Niemna” i Grodzieńskiej Orkiestry Dętej przy Związku Polaków na Białorusi - Pawłem Kmiecikiem, oraz dyrygentem chóru - Weroniką Szarejko. [caption id="attachment_1882" align="alignnone" width="480"] Weronika Szarejko i Paweł Kmiecik[/caption] Czy moglibyście Naszym Czetelnikom bliżej się przedstawić? Weronika Szarejko: Po ukończeniu Grodzieńskiego Liceum Muzycznego,

Gdy Jan Paweł II został wybrany papieżem, ludzi na terenie ówczesnego ZSRR ogarnęła wielka radość i nadzieja. – To ktoś z naszych, kto zna ten system, kogo nie da się oszukać– tak mówiono – wspomina abp Tadeusz Kondrusiewicz, obecnie metropolita Białorusi.

Tadeusz_Kondrusiewicz

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, metropolita Mińsko-Mohylewski

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz podkreśla, że Jan Paweł II odrodził Kościół na Wschodzie. – Spotykałem się z nim często, zawsze chciał wiedzieć, co się dzieje w Moskwie, gdzie wtedy byłem arcybiskupem – wspomina abp Tadeusz Kondrusiewicz, który kierował kościołem katolickim w Rosji przez 16 lat. Zaznacza, że papież bardzo kochał Wschód i bardzo się cieszył, że na Światowe Dni Młodzieży w Częstochowie w 1991 roku przyjechały dziesiątki tysięcy ludzi zza wschodnich granic. Metropolita wspomina, że wielu z nich wróciło do swoich krajów podbudowanych, część z nich uczestniczyła w demonstracjach przeciwko komunistycznemu zamachowi stanu w 1991 roku.

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz ma nadzieję, że na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku przyjedzie również dużo młodzieży z Białorusi, z Ukrainy, z Rosji. Przyznaje, że ważne będzie w tej kwestii wsparcie Kościoła i społeczeństwa w Polsce.

Zapraszamy do lektury wspomnień abpa Tadeusza Kondrusiewicza o Janie Pawle II

”Ludzie mówili: to ktoś z naszych, zna system, nie da się oszukać”

Z Janem Pawłem II spotykałem się bardzo wiele razy. Zacznę jednak od historii wyboru papieża. 1978 rok to rok trzech papieży. Paweł VI umiera, wybierają Jana Pawła. Po 33 dniach on umiera i znowu są wybory. Byłem wtedy w seminarium w Kownie. Tam w czasach sowieckich absolutnie zabronione były telewizor i radio. Ustanowiono takie reguły, bo trzeba było chronić seminarzystę. Jedno maleńkie radyjko miał dyżurny, bo on musiał mieć dobrze nastawiony zegarek, żeby wiedzieć, kiedy dzwonić…

Przychodzi 16 października. Mój kolega z pokoju przychodzi w nocy i mówi bardzo cichutko, bo była już cisza, silentium, ”Wojtyłę wybrali”. – A kto to powiedział? – Dyżurny? – Dyżurny, no tak, ma radio. Ale on nie zna języków obcych, to może on coś… nie tak usłyszał? Tak jakoś to trudno przyjąć, może…”. Ale los tak sprawił, że następnego dnia ja byłem dyżurnym. Wstałem godzinę wcześniej, włączyłem radio i miałem świat przed sobą. I rzeczywiście tak było. Przez cały dzień ludzi przychodzili do seminarium, od rana do wieczora i pytali: czy to prawda, czy to prawda… „Ktoś z naszych, ktoś swój, kto zna ten system, kogo nie da się oszukać, który na pewno będzie przez długi czas prowadził Kościół” – mówili.

Potem były słowa papieża podczas inauguracji: ”Nie bójcie się. Otwórzcie drzwi Chrystusowi, granice państw, systemów ekonomicznych, politycznych, społecznych”. To była wielka nadzieja. Gdyby była inauguracja pontyfikatu, to może trudno uwierzyć w to w Polsce, tam ludzie klęczeli przed telewizorami.

”Tadeuszu, nie bój się, wszystko będzie dobrze”

W 1989 roku zostałem mianowany biskupem, konsekracji biskupiej udzielił mi Jan Paweł II. Było to 20 października, za kilka dni, zbliża się 24. rocznica. Kiedy przyszliśmy po mszy świętej do ołtarza, przy którym jest słynna Pieta… Nie wiem, co u mnie było na twarzy wypisane. Papież podszedł, wziął mnie za ręce… Jak dziś to pamiętam. Powiedział bardzo mocnym głosem: ”Tadeuszu, nie bój się, wszystko będzie dobrze. Ja za ciebie się modlę”. Te słowa wciąż brzmią mi uszach, wciąż je słyszę.

Byłem biskupem Białorusi przez półtora roku, potem przez 16 lat w Rosji w Moskwie. Z papieżem Janem Pawłem II spotykaliśmy się dosyć często. Chciał wiedzieć, jaka jest sytuacja. Chciał wiedzieć o problemach. Bardzo często kończył tę rozmowę przypomnieniem: ”Ty pamiętaj o słowach Matki Bożej z Fatimy. Moje niepokalane serce zatriumfuje, Rosja się nawróci”.

”Papież pytał w szpitalu: Co słychać w Moskwie?”

Ostatnie spotkanie z nim miałem 8 marca 2005 roku. Był w szpitalu. Zadzwoniono do mnie, że papież chce mnie widzieć. Pojechałem do szpitala, bo wtedy akurat byłem w Rzymie. Gdy przyszedłem, siedział na łóżku. Powiedział mocnym głosem, nawet tubalnym, choć już przecież był po operacji tracheotomii: ”Co słychać w Moskwie!?”. Wtedy jeszcze byłem arcybiskupem Moskwy. Człowiek w takiej sytuacji, by pamiętał o sytuacji w Moskwie… Na pewno, gdybym przyjechał dziś, zapytałby, co słychać w Mińsku, albo też gdybym przyjechał z Kijowa, spytałby co w Kijowie.

Dla mnie to wielki człowiek, otwarty na wszystkie Kościoły, języki, kultury, wielki pasterz, teolog. Człowiek wielkiej kultury. Dla sprawy jedności chrześcijan zrobił bardzo wiele – nawoływał do jedności, wydawał encykliki. Odrodził kultury kościoła katolickiego na Wschodzie. To bardzo, bardzo ważne.

Jan Paweł II odrodził Kościół na Wschodzie

Kiedy po raz pierwszy byłem w Fatimie, chciałem spotkać się z siostrą Łucją. Otrzymałem pozwolenie, pojechałem do klasztoru do Coimbro, gdzie przebywała. Rozmawiałem z nią przez tłumacza, a gdy przedstawiłem się jako biskup z Moskwy, nie mogła uwierzyć. I mówi tak: ”To przecież znaczy, że przesłanie fatimskie się realizuje”.

To właśnie się stało za Jana Pawła II. Może i wszyscy opuścili ręce, ale Jan Paweł II wierzył i ta jego mocna wiara realizowała się w tym, że Kościół na tamtych prześladowanych terenach się odrodził.

PolskieRadio.pl

Gdy Jan Paweł II został wybrany papieżem, ludzi na terenie ówczesnego ZSRR ogarnęła wielka radość i nadzieja. – To ktoś z naszych, kto zna ten system, kogo nie da się oszukać– tak mówiono - wspomina abp Tadeusz Kondrusiewicz, obecnie metropolita Białorusi. [caption id="attachment_1872" align="alignnone" width="480"] Arcybiskup

Jak dowiedział się korespondent Polskiego Radia w Mińsku, miejscowy Kościół chce nadać zdarzeniu bardziej uroczysty charakter, niż początkowo planowano.

Jan Paweł II

Jan Paweł II

Planowana na środę 16 października uroczystość poświęcenia pomnika Jana Pawła II w Mohylewie została przełożona na inny termin.

Ksiądz Roman Foksiński, proboszcz kościoła katedralnego Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Mohylewie powiedział Polskiemu Radiu, że zaplanowana na środę uroczystość miała mieć charakter wyłącznie parafialny. Według najnowszych ustaleń z władzami miasta i katolicką Kurią Biskupią, uroczystość ma się odbyć z udziałem wyższych dostojników kościelnych. W parafii w Mohylewie zostanie zorganizowany Dzień Papieski.

Termin nie jest jeszcze znany.

IAR/agkm

Jak dowiedział się korespondent Polskiego Radia w Mińsku, miejscowy Kościół chce nadać zdarzeniu bardziej uroczysty charakter, niż początkowo planowano. [caption id="attachment_1864" align="alignnone" width="480"] Jan Paweł II[/caption] Planowana na środę 16 października uroczystość poświęcenia pomnika Jana Pawła II w Mohylewie została przełożona na inny termin. Ksiądz Roman Foksiński, proboszcz

W dniach 11-12 października w brzeskiej hali sportowej „Wiktoria” odbył się V Turniej Koszykówki Mężczyzn o Puchar Konsula Generalnego RP w Brześciu. W rozgrywkach wzięły udział drużyny: KSK Kaunas (Litwa), Tonus- Żytomierz (Ukraina), IVS-Daugavpilskij kraj (Łotwa), Bielczanie z Białej Podlaskiej (Polska), Gmina Giżycko (Polska) i Sokół-Brześć (Związek Polaków na Białorusi).

Uczestnicy turnieju

Uczestnicy turnieju

Konsul Generalny RP w Brześciu Anna Nowakowska uroczyście dokonała otwarcia imprezy.

– Życzę wszystkim uczestnikom turnieju powodzenia, mam nadzieję, że dostarczą nam wielu emocji i ten puchar wyjedzie z Brześcia, bo od czterech lat zwycięża drużyna Sokół-Brześć ze Związku Polaków na Białorusi – zaznaczyła konsul Nowakowska.

– Wiele profesjonalnych drużyn koszykarskich może brać przykład z uczestników tego turnieju, ich poziomu gry, zwłaszcza, że zawodnicy mają powyżej 40 lat – zaznaczył podczas rozpoczęcia turnieju kierownik Departamentu Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Obwodowego Komitetu Wykonawczego Ernest Nikolajczuk.

Podczas turnieju było dużo pięknych podań, popisowych akcji oraz mnóstwo koszykarskiej zabawy w duchu fair play.

Mecz koszykarzy KSK Kaunas z drużyną Sokół-Brześć

Mecz finałowy koszykarzy KSK Kaunas z drużyną Sokół-Brześć

Dwudniowe rozgrywki wyłoniły trzech zwycięzców: 1 miejsce zdobył KSK Kaunas (Litwa), 2 miejsce – Sokół-Brześć (Związek Polaków na Białorusi), 3 – Daugavpilskij kraj (Łotwa).

Konsul Nowakowska wręcza puchar koszykarzom KSK Kaunas

Konsul Nowakowska wręcza puchar koszykarzom KSK Kaunas

Anna Adamczyk z Brześcia

 

W dniach 11-12 października w brzeskiej hali sportowej „Wiktoria” odbył się V Turniej Koszykówki Mężczyzn o Puchar Konsula Generalnego RP w Brześciu. W rozgrywkach wzięły udział drużyny: KSK Kaunas (Litwa), Tonus- Żytomierz (Ukraina), IVS-Daugavpilskij kraj (Łotwa), Bielczanie z Białej Podlaskiej (Polska), Gmina Giżycko (Polska) i

Nowogródek, Mir i Zaosie zwiedziła grupa działaczy ZPB i nauczycieli 12 października. Członkowie Klubu Inteligencji Polskiej mieli okazję wysłuchać fascynującej opowieści Józefa Porzeckiego, prezesa Komitetu Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB o kulturze i historii zwiedzanych miejscowości.

Uczestnicy wycieczki przed  zamkiem w Mirze, jednym z największych i najlepiej zachowanych na Białorusi, który zostałzbudowany w latach 1506-10 przez Jerzego Illinicza, marszałka litewskiego, namiestnika lidzkiego, starostę brzeskiego i kowieńskiego.

Uczestnicy wycieczki przed zamkiem w Mirze, jednym z największych i najlepiej zachowanych na Białorusi, który został zbudowany w latach 1506-1510 przez Jerzego Illinicza, marszałka litewskiego, namiestnika lidzkiego, starostę brzeskiego i kowieńskiego.

Zwiedzając Nowogródek działacze związkowi wstąpili do miejscowego kościoła farnego, w którym prawie 600 lat temu pobrali się ślubem król polski Władysław Jagiełło z Sońką, księżną Holszańską. W tej samej świątyni został ochrzczony w lutym 1799 roku wieszcz narodu polskiego Adam Mickiewicz.

Zwiedzając ruiny zamku nowogródzkiego, Kopiec Mickiewicza, usypany w hołdzie wieszczowi w okresie II Rzeczypospolitej, uczestnicy wycieczki oddali hołd poecie przy jego pomniku, zbudowanym z inicjatywy Zwiazku Polaków na Białorusi.

Członkowie Klubu Inteligencji Polskiej zwiedzili także zamek w Mirze, który jest wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

W Zaosiu uczestnicy wycieczki zwiedzili zrekonstruowany zespół dworski w dawnym folwarku Mickiewiczów, miejscu urodzin Adama Mickiewicza. O życiu rodziny poety zwiedzającym opowiedział dyrektor muzeum Anatol Jewmieńkow.

Dworek Mickiewiczów w Zaosiu

Dworek Mickiewiczów w Zaosiu

W domu rodzinnym Adama Mickiewicza

W domu rodzinnym Adama Mickiewicza

Klub Inteligencji Polskiej 02

Członkowie Klubu Inteligencji Polskiej

Podróż szlakiem wieszcza grupa zakończyła nad legendarnym jeziorem Świteź, gdzie przewodnik Józef Porzecki podsumował wycieczkę podkreślając, że w nauczaniu języka polskiego ważną rolę odgrywa kształtowanie w młodym pokoleniu tożsamości narodowej, czemu sprzyja poznawanie przez młodzież historii swojej Ojczyzny.

Andżelika Borys z Nowogródka, Mira i Zaosia

Nowogródek, Mir i Zaosie zwiedziła grupa działaczy ZPB i nauczycieli 12 października. Członkowie Klubu Inteligencji Polskiej mieli okazję wysłuchać fascynującej opowieści Józefa Porzeckiego, prezesa Komitetu Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB o kulturze i historii zwiedzanych miejscowości. [caption id="attachment_1835" align="alignnone" width="480"] Uczestnicy wycieczki przed zamkiem w

Jaką moc i siłę ma w sobie polska pieśń w wykonaniu chóru „Głos znad Niemna”, mogli przekonać się Polacy z Wołkowyska, Szydłowicz, Hniezna, Porozowa, Swisłoczy i Grodna, którzy w ten weekend wybrali się do gospodarstwa agroturystycznego „U Rysia” w miejscowości Korewicze na imprezę integracyjną „Polska Złota Jesień”. 

Organizatorem przedsięwzięcia był Związek Polaków na Białorusi.

Śpiewa chór "Głos znad Niemna"

Śpiewa chór „Głos znad Niemna”

Oficjalnego otwarcia imprezy dokonali konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz i prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz, witając wszystkich zgromadzonych.

Solistka chóru Henryka Tawrel śpiewa pieśń "Kresowianka"

Solistka chóru Henryka Tawrel śpiewa pieśń „Kresowianka”

Podczas koncertu chóru „Głos znad Niemna” zabrzmiały popularne piosenki: „Polonez Polonii”, „Kresowianka”, „Serce w plecaku”, „Kraj rodzinny”, „Polskie kwiaty”, „W moim ogródecku”, „Przybyli ułani…”, „To ostatnia niedziela”, „Mała blękitna chusteczka”, „Żeby Polska była Polską” . Chórzyści zostali nagrodzeni brawami na stojąco.

"To ostatnia niedziela" w wykonaniu Andrzeja Aniśko

„To ostatnia niedziela” w wykonaniu Andrzeja Aniśko

Dyryguje Weronika Szarejko, kierownik artystyczny chóru

Dyryguje Weronika Szarejko, kierownik artystyczny chóru

Publiczność podczas koncertu

Publiczność podczas koncertu

Solista Aleksy Szaszołko spiewa piosenkę "Mała niebieska chusteczka"

Solista chóru Aleksy Szaszołko śpiewa piosenkę „Mała błękitna chusteczka”

Na zakończenie koncertu chórzyści wraz z publicznością zaśpiewali "Rotę"

Na zakończenie koncertu chórzyści wraz z publicznością zaśpiewali „Rotę”

Impreza odbyła się w wesołej atmosferze, której dowodem był uśmiech każdego uczestnika.

Gospodarze zorganizowali takze przejazdy bryczką dla chórzystów

Gospodarze majątku zorganizowali także przejazdy bryczką dla chórzystów

Dodatkową atrakcją był pokaz jazdy konnej przez syna gospodarzy Roberta Koziuka

Dodatkową atrakcją był pokaz jazdy konnej w wykonaniu syna gospodarzy Roberta Koziuka

Polska Zlota Jesien 02

Każdy, kto miał ochotę mógł (z pomocą Roberta) posiedzieć w siodle na koniu.

Każdy, kto miał ochotę, mógł (z pomocą Roberta) posiedzieć w siodle na koniu

Iness Todryk-Pisalnik

Jaką moc i siłę ma w sobie polska pieśń w wykonaniu chóru „Głos znad Niemna”, mogli przekonać się Polacy z Wołkowyska, Szydłowicz, Hniezna, Porozowa, Swisłoczy i Grodna, którzy w ten weekend wybrali się do gospodarstwa agroturystycznego „U Rysia” w miejscowości Korewicze na imprezę integracyjną „Polska

W dniach 13-14 października odbyła się pierwsza tura Ligi Piłki Siatkowej chłopców. W turnieju wzięły udział pięć drużyn: Sokół – Grodno, Klub Sportowy Sopoćkinie, Traugutt – Swisłocz, Sokół – Lida i Sokół – Obuchowo. Niestety drużyna z Wołkowyska nie przyjechała i ostatecznie rogrywki były między pozostałymi zespołami.

Pierwszego dnia odbyła się inauguracja zawodów, w której uczestniczył prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz.

Mieczysław Jaśkiewicz wita uczestników turnieju

Mieczysław Jaśkiewicz, prezes Związku Polaków na Białorusi wita uczestników

Siatkarze z Grodna, Lidy, Obuchowo, Swisłoczy i Sopoćkiń

Drużyny z Grodna, Lidy, Obuchowo, Swisłoczy i Sopoćkiń

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol

Grają drużyny z Obuchowo i Swisłoczy

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 01

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 02

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 04

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 05

Grają drużyny z Sopoćkiń i Grodna

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 08

Polfinaly o Puchar Polskiego Klubu Sportowego Sokol 09

Chłopaki z Grodna stanęli na wysokości zadania i pokonali wszystkie zespoły, zdobywając pierwsze miejsce, na drugim uplasował się Traugutt-Swisłocz, a na trzecim – Klub Sportowy Sopoćkinie.

Iness Todryk-Pisalnik

W dniach 13-14 października odbyła się pierwsza tura Ligi Piłki Siatkowej chłopców. W turnieju wzięły udział pięć drużyn: Sokół - Grodno, Klub Sportowy Sopoćkinie, Traugutt - Swisłocz, Sokół - Lida i Sokół – Obuchowo. Niestety drużyna z Wołkowyska nie przyjechała i ostatecznie rogrywki były między

Żołnierzy poległych w bitwie pod Lenino wspominano na Białorusi w 70 rocznicę tego wydarzenia. Obecna była 200-osobowa delegacja z Polski.

Obchody 70 rocznicy bitwy pod Lenino, foto: Włodzimierz Pac, Polskie Radio

Obchody 70 rocznicy bitwy pod Lenino, foto: Włodzimierz Pac, Polskie Radio

12 i 13 października 1943 r. w okolicach Lenino na Białorusi bitwę z Niemcami stoczyła radziecka 33. Armia Frontu Zachodniego, w skład której wchodziła polska 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, dowodzona przez gen. Zygmunta Berlinga. Dywizja została sformowana w Związku Radzieckim.

Bitwa pod Lenino była pierwszym bojem polskiej jednostki utworzonej w ZSRR z inicjatywy tzw. Związku Patriotów Polskich. W czasie dwudniowych walk zginęło około 1,5 tys. żołnierzy niemieckich, 326 wzięto do niewoli, zdobyto m.in. 58 dział i moździerzy. Straty wśród Polaków wyniosły 512 zabitych lub zmarłych z powodu ran, 1776 rannych i 663 zaginionych.

Historia bitwy pod Lenino

12 października 1943 roku po raz pierwszy po jednej stornie frontu i ramię w ramię walczyli polscy oraz radzieccy żołnierze. Maciej Korkuć – historyk z Instytut Pamięci Narodowej – zwraca uwagę, że prawdziwe tło bitwy przez wiele lat było zakłamywane. Wyjaśnia, że Józef Stalin chciał, aby kontrolowane przez niego: Związek Patriotów Polskich i wojska generała Berlinga, były odbierane na świecie jako prawdziwa reprezentacja narodu polskiego.

– Jednym z głównych motywów ówczesnej propagandy było stwierdzenie Stalina, że rząd polski i armia gen. Władysława Andersa nie mają woli realnego uczestniczenia w walce z Niemcami, a ta alternatywa, którą stworzył Stalin, miała pokazać, że walczy – mówi historyk.

Pod koniec października 1943 roku miała się odbyć konferencja szefów dyplomacji Wielkiej Trójki w Moskwie. Józef Stalin potrzebował przed spotkaniem pokazać, że Polacy walczą po jego stronie. Dlatego wysłał w bój niewyszkoloną jeszcze dywizję Berlinga na front. – O wyborze czasu starcia decydowały czynniki polityczne. Dywizje, których szkolenie bojowe nie było ukończone skierowano pośpiesznie na front po to żeby polskie wojsko na froncie wschodnim zaczęło walczyć gdziekolwiek i to kosztem krwi tych żołnierzy – mówi Korkuć.

Polska 1 Dywizja Piechoty nie miała ukończonego szkolenia wojskowego. Jak tłumaczy doktor Korokuć, przez błędy generała Zygmunta Berlinga i sowieckiego dowódcy – generała Gordowa – podczas walk panował bałagan.

Historyk IPN zaznacza jednak, że trzeba odróżnić dowództwo skupione wokół Berlinga od zwykłych żołnierzy. – Masa żołnierzy nie miała żadnego wpływu na to, w jakim celu, w jakim sensie, w jakich okolicznościach i do czego jest wykorzystywana. Dlatego powinniśmy o tych chłopcach pamiętać. Pół tysiąca ludzi zginęło, po to, aby Stalin miał argument polityczny w swojej antypolskiej polityce – powiedział Maciej Korkuć.

W czasie walk pod Lenino zginęło ponad pół tysiąca polskich żołnierzy, a ponad 1700 zostało rannych. Po dwudniowej potyczce 1 Dywizja Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki musiała zostać wycofana z frontu.

W latach w PRL, dzień bitwy obchodzone było jako Święto Wojska Polskiego.

Obchody 70 rocznicy bitwy pod Lenino na Białorusi

Msza święta i uroczystość złożenia wieńców na polskim cmentarzu wojskowym w Lenino na wschodzie Białorusi była centralnym punktem obchodów 70. rocznicy bitwy, która stanowiła chrzest bojowy 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.

W uroczystościach, zorganizowanych przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz władze obwodu mohylewskiego, wzięła udział 200-osobowa delegacja z Polski na czele z szefem Urzędu Janem Stanisławem Ciechanowskim, a także przedstawiciele regionalnych i lokalnych władz białoruskich – w tym wicegubernator obwodu mohylewskiego Waler Małaszka. Był też ambasador RP na Białorusi Leszek Szerepka. Była kompania honorowa Wojska Polskiego, przedstawiciele ordynariatu polowego Wojska Polskiego. Było obecnych czterech weteranów polskich, którzy uczestniczyli w bitwie pod Lenino.

Nabożeństwo na Polskim Cmentarzu Wojskowym w Lenino, które było głównym punktem obchodów, celebrował biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. Duchowny w homilii podkreślił, że ”wszystkim polskim żołnierzom walczącym na wielu frontach świata należą się słowa uznania i wdzięczność za to, że nie pozostali obojętni wobec zła”.

Jan Stanisław Ciechanowski, kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych powiedział Polskiemu Radiu, że bitwa pod Lenino pokazuje tragizm polskich losów podczas drugiej wojny światowej. – Przecież ci żołnierze Pierwszej Dywizji Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki byli w większości takimi samymi sybirakami, jak ci, koledzy, którzy mieli to szczęście i zdążyli się zaciągnąć do armii generała Andersa -stwierdził minister Ciechanowski.

Pod pomnikiem na Polskim Cmentarzu Wojskowym w Lenino złożono wieńce i kwiaty między innymi od weteranów, Prezydenta Polski, Ministerstwa Obrony Polski oraz gubernatora obwodu mohylewskiego, na terytorium którego znajduje się miejscowość Lenino.

Weterani bitwy

Obecni byli polscy weterani. Kpt. Jerzy Danielewicz, 89-letni dziś uczestnik bitwy pod Lenino, powiedział, że w Lenino brał w sobotę udział w uroczystości posadzenia symbolicznej alei drzew. – Posadziliśmy aleję złożoną z 70 drzew. Ma ona upamiętnić Bitwę pod Lenino -mówi Danielewicz. – Pamiętam, że była taka sama pogoda jak dzisiaj – gęsta mgła i z tego powodu opóźniło się przygotowanie artyleryjskie. Pamiętam też, że jedna z bomb trafiła w stanowisko naszego działa. Lufę działa odrzuciło na 40 m – powiedział Danilewicz.

Inny weteran Eugeniusz Skrzypek nie krył wzruszenia z pobytu po latach w Lenino. – To jest 70 lat. Co pamiętam z bitwy? To jest trudne do opisania. Bo właściwie przeżycia każdy miał inne – mówi Skrzypek. 90-letni płk Eugeniusz Skrzypek nie krył też rozgoryczenia, że nastawienie do dywizji kościuszkowskiej jest inne niż do formacji polskich tworzonych na Zachodzie. – Dzisiaj dokonuje się w naszym kraju ważenia, które wojsko było lepsze. Jest to przykre, dlatego że nie ma między nimi różnicy. Wszyscy walczyli o to, aby dojść do swojego kraju, wyzwolić go i odbudować. Gdy dziś się mówi, że jedni są dobrzy, a drudzy źli, jestem zniesmaczony – powiedział.

Miejscowość Lenino do uroczystości została odświętnie przybrana. Na ulicznych słupach powiewają flagi państwowe Polski i Białorusi. Na uroczystość przybyły dzieci ze szkół oraz okoliczni mieszkańcy.

IAR/PAP/agkm

Żołnierzy poległych w bitwie pod Lenino wspominano na Białorusi w 70 rocznicę tego wydarzenia. Obecna była 200-osobowa delegacja z Polski. [caption id="attachment_1878" align="alignnone" width="480"] Obchody 70 rocznicy bitwy pod Lenino, foto: Włodzimierz Pac, Polskie Radio[/caption] 12 i 13 października 1943 r. w okolicach Lenino na Białorusi bitwę

Wierni parafii św. Józefa w Grodnie apelują do wszystkich wiernych diecezji grodzieńskiej o modlitwę w intencji uzyskania od władz pozwolenia na budowę świątyni.

Budynek, w którym meści się kapliczka i salka katechetyczna, służące parafianom, fot. vk.com/suchombaewo

Budynek, w którym meści się kapliczka i salka katechetyczna, służące parafianom, fot.: vk.com/suchombaewo

Walkę z władzami o własną świątynię katolicy, mieszkający w dzielnicy przy ulicy Suchombajewa w Grodnie, prowadzą już ponad osiem lat. Jak powiedział w rozmowie z rozgłośnią Radio Racja proboszcz parafii św. Jozefa ks. Paweł Zwierzyński, władze motywują odmowy udzielenia pozwolenia na budowę tym, że „zgodnie z projektem planu generalnego zabudowy miasta wzniesienie budynków do odprawiania kultu religijnego nie jest przewidziane”.

Ksiądz proboszcz Paweł Zwierzyński, fot: vk.com/suchombaewo

Ksiądz proboszcz Paweł Zwierzyński, fot: vk.com/suchombaewo

– Parafia co roku kieruje po dwa listy do miejskiego i obwodowego komitetów wykonawczych z prośbą o wydzielenie placu pod budowę świątyni – informuje ks. Zwierzyński, dodając, iż pod ostatnią prośbą podpisało się prawie cztery i pół tysiąca parafian.

Wierni z parafii św. Józefa mają do dyspozycji niedużą kapliczkę i salkę katechetyczną, co bardzo ogranicza możliwości rozwoju parafii. Wierząc w siłę modlitwy, która czyni cuda, zwrócili się oni z apelem do wiernych wszystkich parafii diecezji grodzieńskiej, aby modlili się w intencji uzyskania przez parafię św. Józefa pozwolenia na budowę kościoła parafialnego.

2006 rok.Proboszcz parafii na Augustówku ks. Aleksander Szemet przekonuje przewodniczącego Rady ds. Religii obwodowego komitetu wykonawczego Igora Popowa, że wierni bęą protestować aż do momentu uzyskania pozwolenia na budowę świątyni

2006 rok.Proboszcz parafii na Augustówku ks. Aleksander Szemet przekonuje przewodniczącego Rady ds. Religii obwodowego komitetu wykonawczego Igora Popowa, że wierni będą protestować aż do momentu uzyskania pozwolenia na budowę świątyni.

Katolicy Grodna nie pierwszy raz muszą walczyć z władzami miasta o pozwolenie za budowę świątyni. W 2006 roku wierni z parafii Matki Bożej Ostrobramskiej na Augustówku w Grodnie zdecydowali się nawet na protest głodowy. Po proteście, który trwał od 1 do 6 grudnia, władze uległy presji katolickiej społeczności, wspieranej przez przedstawicieli innych wyznań chrześcijańskich, i wydały pozwolenie na budowę kościoła.

a.pis.

Wierni parafii św. Józefa w Grodnie apelują do wszystkich wiernych diecezji grodzieńskiej o modlitwę w intencji uzyskania od władz pozwolenia na budowę świątyni. [caption id="attachment_1776" align="alignnone" width="480"] Budynek, w którym meści się kapliczka i salka katechetyczna, służące parafianom, fot.: vk.com/suchombaewo[/caption] Walkę z władzami o własną świątynię katolicy,

Skip to content