HomeStandard Blog Whole Post (Page 534)

Delegacja Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku na czele z dyrektor Barbarą Bojaryn-Kazberuk prezentowała wczoraj w Grodnie kalendarz ścienny na rok 2014 z reprodukcjami portretów olejnych, grafik i rysunków przedstawiających sylwetki znanych i mniej znanych żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.

Wydany przez białostocki IPN kalendarz stał się w Polsce przebojem wydawniczym. – Niestety, wydanego nakładu zabrakło, aby zadowolić wszystkich, kto chciałby mieć ten kalendarz. Otrzymujemy prośby od chętnych z całej Polski – mówiła zgromadzonym na prezentacji miejscowym Polakom i twórcom, którzy przyczynili się do powstania hitu wydawniczego, Barbara Bojaryn-Kazberuk.

Barbara Bojaryn-Kazberuk

Przemawia Barbara Bojaryn-Kazberuk

Inspiracją i pierwowzorem zamieszczonych w kalendarzu ilustracji posłużyły prace artystów z Towarzystwa Plastyków Polskich (TPP) przy Związku Polaków na Białorusi wykonane dla wystawy pt. “Pamięci bohaterów Armii Krajowej”.

Waldemar Wilczewski i Barbara Bojaryn-Kazberuk prezentują kalendarz

Waldemar Wilczewski i Barbara Bojaryn-Kazberuk prezentują kalendarz

Wystawę tę mieszkańcy Białorusi mieli okazję podziwiać po raz pierwszy 12 maja zeszłego roku przy okazji uroczystości poświęcenia krzyża ku czci legendarnego dowódcy połączonych sił Armiii Krajowej Lida–Szczuczyn Anatola Radziwonika ps. „Olech” w Raczkowszczyźnie – miejscowości w rejonie szczuczyńskim pod którą w 1949 roku zginął jeden z ostatnich obrońców Kresów. Potem portrety legendarnych dowódców i żołnierzy AK mieszkańcy Grodna mogli podziwiać w sali Związku Polaków na Białorusi. Następnie wystawa wyjechała w trasę po miastach Polski. W Białymstoku została zauważona przez współpracowników miejscowego oddziału IPN i naczelnika Biura Edukacji Publicznej tej instytucji Waldemara Wilczewskiego.

Pomysłodawca wydania kalendarza z reprodukcjami prac polskich artystów z Białorusi, przemawiając do zgromadzonych, niezwykle wysoko ocenił rolę kalendarza w edukacji patriotycznej polskiej młodzieży. – Ten kalendarz trafił do setek szkół na Podlasiu – oznajmił Waldemar Wilczewski, zachęcając polskich artystów z Białorusi do zorganizowania w roku bieżącym pleneru z myślą o 75. rocznicy agresji sowieckiej na polskie Kresy Wschodnie w 1939 roku. Naczelnik Biura Edukacji Publicznej IPN nie wykluczył, iż pokłosiem takiego pleneru mógłoby stać się wydanie przez IPN kalendarza tematycznego na 2015 rok.

– To ewenement na skalę Polski – tak ocenił zainteresowanie środowiska polskich malarzy na Białorusi tematyką historyczną Andrzej Chodkiewicz. Dyplomata ujawnił, że kiedy w Polsce opowiada o działającym na Białorusi środowisku malarzy, zwracających się regularnie w swojej twórczości do tematu historii Polski, ta informacja niedowierzanie. – Kiedy pytają mnie, co to są za malarze, odpowiadam, że są to wspólcześni twórcy, w większości mający opanowany warsztat akademicki i ukończone wyższe studia plastyczne – powiedział Chodkiewicz, zaznaczając, że istnienie na Białorusi tak unikalnego środowiska artystycznego to w dużej mierze zasługa Stanisłwa Kiczki, prezesa Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB.

Przemawia Stanisław Kiczko

Przemawia Stanisław Kiczko

– Cieszymy się, że nasze prace zostały docenione i utrwalone w tak wspaniały sposób – dziękował Stanisław Kiczko wydawcom kalendarza, konsulowi generalnemu, który był, jak określają wydawcy, „dobrym duchem” przedsięwzięcia i swoim kolegom malarzom. – Wystawa, która zainspirowała IPN do wydania tego kalendarza, nie powstałaby bez pomocy Witolda Iwanowskiego – podkreślił prezes TPP, dziękując znanemu grodzieńskiemu publicyście i krajoznawcy, który udzielał twórcom konsultacji historycznych na temat każdej z utrwalonych na płótnie, a teraz też w kalendarzu IPN, postaci.

zespol

Podczas koncertu

Zakończył prezentację wzruszający koncert polskich piosenek żołnierskich i patriotycznych w wykonaniu  zespolu wokalnego „Ubi Caritas” pod kierownictwem Alicji Binert. Niektóre utwory w wykonaniu młodych artystów, takie jak „Legiony” – pieśń I Brygady Legionów Polskich dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego, publiczność słuchała na stojąco.

Alicja Binert i jej wychowankowie

Alicja Binert (po prawej) i jej wychowankowie

Każdy obecny na grodzieńskiej prezentacji kalendarza IPN „Żołnierze Polski Podziemnej” dostał po jednym jego egzemplarzu w prezencie.

a.pis.

Delegacja Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku na czele z dyrektor Barbarą Bojaryn-Kazberuk prezentowała wczoraj w Grodnie kalendarz ścienny na rok 2014 z reprodukcjami portretów olejnych, grafik i rysunków przedstawiających sylwetki znanych i mniej znanych żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Wydany przez białostocki IPN kalendarz stał się

Blisko 120 prac autorstwa ponad czterdziestu artystów, członków Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi, jest wystawianych w prestiżowej Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Otwarta 16 stycznia wystawa pt. „Pod otwartym niebem” potrwa do 16 lutego.

Afisz wystawy

Afisz wystawy

– Dużo eksponowanych prac inspirowaych jest ikoną i prawosławiem – ocenia goszczące w Sopocie dzieła malarskie Zbigniew Buski, dyrektor Państwowej Galerii Sztuki (PGS) w Sopocie. Zdaniem znawcy w niektórych pracach polskich artystów z Białorusi zauważalne są wpływy pochodzącego z białoruskiego Witebska wybitnego awangardowego malarza XX stulecia Marca Shagalla. – Ale są też dzieła o charakterze abstrakcyjnym oraz pejzaże – dodaje Zbigniew Buski.

Stanisław Kiczko i Zbigniew Buski - podczas wernisażu wystawy

Stanisław Kiczko i Zbigniew Buski – podczas wernisażu wystawy

Gospodarza galerii cieszy, iż, mimo tego, że należący do Towarzystwa Plastyków Polskich (TPP) artyści z Białorusi wystawiają się w Polsce regularnie, w Sopocie zostały wystawione dzieła, których jeszcze nie mieli okazji podziwiać miejscowi miłośnicy malarstwa.

Delegacja Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB na wernisażu wystawy

Delegacja Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB na wernisażu wystawy

Jak zgodnie podkreślają Zbigniew Buski i prezes Towarzystwa Plastyków Polskich Stanisław Kiczko wystawa „Pod otwartym niebem w Sopocie to efekt współpracy artystycznej między PGZ a TPP przy Związku Polaków na Białorusi. Dzięki tej współpracy, również trójmiejscy artyści regularnie, poczynając od 2006 roku, prezentują swoje dzieła na Białorusi, najczęściej w galeriach Grodna.

Wystawa "Pod otwartym niebem" w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie

Wystawa „Pod otwartym niebem” w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Prezentując dorobek TPP przy ZPB Stanisław Kiczko przypomina, iż jego stowarzyszenie skupia prawie stu artrystów z całej Białorusi: Grodna,Mińska, Brześcia, Witebska, Mohylewa, Baranowicz, Lidy i Wołkowyska. Ponad połowa z nich mają ukończone wyższe studia plastyczne, a dwóch artystów zostało odznaczonych medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.

– Mimo, iż mieszkamy poza Polską, wspólne zainteresowania pozwalają nam, mieszkającym na Białorusi malarzom, przebywać w polskim kręgu kulturowym i zachowywać tożsamość narodową, jednocześnie wzbogacając ją o tradycje innych, przyjaznych nam narodowości, zamieszkujących Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej – mówi nam Stanisław Kiczko. Prezes TPP zaznacza, iż członkowie jego Towarzystwa tworzą w różnych technikach plastycznych, ale jednoczy ich przynależność do polskiego kręgu kultrowego i polskiej tradycji, co przekłada się między innymi na tematykę organizowanych siłami TPP plenerów i wystaw tematycznych, z których trzy tylko w ubiegłym roku było poświęconych historii Polski.

Przemawia prezydent miasta Sopotu Jacek Karnowski

Przemawia prezydent miasta Sopotu Jacek Karnowski

Stanisław Kiczko, dziękując za możliwość wystawiania prac członków TPP w tak prestiżowym miejscu, jakim jest PGS w Sopocie, podkreśla ogromną zasługę w tym władz miasta Sopotu i osobiście prezydenta miasta Sopotu Jacka Karnowskiego, który zaszczycił swoją obecnością i słowem powitalnym zgromadzonych 16 stycznia na wernisażu wystawy „Pod otwartrym niebem” artystów polskich z Białorusi i miejscową publiczność.

a.pis. na podstawie PAP/gazeta.pl, zdjęcia – Aleksander Bołdakow

Blisko 120 prac autorstwa ponad czterdziestu artystów, członków Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi, jest wystawianych w prestiżowej Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Otwarta 16 stycznia wystawa pt. „Pod otwartym niebem” potrwa do 16 lutego. [caption id="attachment_3078" align="alignnone" width="480"] Afisz wystawy[/caption] - Dużo eksponowanych prac

W minioną niedzielę w Brześciu, w leżącym przy ulicy Lenina kościele pw. Podwyższenia Świętego Krzyża, odbył się koncert kolęd, śpiewanych w różnych językach i krajach świata. Inicjatorem niecodziennego wydarzenia artystyczno-religijnego był Konsulat Generalny RP w Brześciu.

Podczas występu

Podczas występu

Ze światowym bogactwem muzycznego oddawania chwały Narodzonemu Zbawicielowi zapoznali mieszkańców Brześcia artyści Biura Promocji Kultury z Gdanska: Beata Kostka – mezzosopran, Ewelina Wojciechowska – sopran oraz Maciej Gański – fortepian.

Na koncercie zabrzmiały kolędy w języku polskim, ukraińskim, angielskim, niemieckim, arabskim, hebrajskim, macedońskim, hiszpańskim i innych, przenosząc słuchaczy w atmosferę świąt Bożego Narodzenia, panującą w różnych krajach i na różnych kontynentach.

Koncert skończył się wspólnym z publicznością wykonaniem kolęd „Cicha noc” i „Dzisiaj w Betlejem”.

Brawa publiczności

Brawa publiczności

Artyści, których śpiew mieli okazję podziwiać brześcianie, koncertowali wcześniej w Izraelskim Teatrze Holon i Centrum Europejskim w Ramallah (Palestyna). Śpiewali w pałacu niebieskim w Kairze, łaźni tureckiej w Skopje, na zamku w Słowenii, czy w polskim kościele z udziałem Patriarchy Bartłomieja I pod Konstantynopolem. Artyści kolędowali także z polskimi legendami muzyki rozrywkowej, między innymi z Jerzym Połomskim w Bukareszcie, Lidią Stanisławską w Budapeszcie , Łucją Prus w Operze Narodowej w Słowenii czy Danutą Błażejczyk u Franciszkanów w Sarajewie. Kolędy gościły także w Filharmonii Narodowej w Macedonii a nawet w dawnym budynku Giełdy Mołdawskiej przerobionej na Salę Organową w Kiszyniowie.

Ale nigdy przed koncertem w Brześciu kolędy z różnych stron świata w wykonaniu polskich artystów nie brzmiały na ulicy Lenina.

Anna Adamczyk z Brześcia

W minioną niedzielę w Brześciu, w leżącym przy ulicy Lenina kościele pw. Podwyższenia Świętego Krzyża, odbył się koncert kolęd, śpiewanych w różnych językach i krajach świata. Inicjatorem niecodziennego wydarzenia artystyczno-religijnego był Konsulat Generalny RP w Brześciu. [caption id="attachment_3073" align="alignnone" width="480"] Podczas występu[/caption] Ze światowym bogactwem muzycznego oddawania

Do 200. rocznicy urodzin twórcy polskiej opery narodowej Stanisława Moniuszki, czyli do maja 2019 roku, w centrum białoruskiej stolicy – na placu Swobody, naprzeciwko miejskiego ratusza – wzniesiony zostanie pomnik polskiego kompozytora. Informuje o tym dzisiaj białoruski rządowy dziennik „Zwiazda”.

Ratusz w Mińsku, naprzeciwko którego stanie pomnik Moniuszki i Dunina-Marcinkiewicza, fot.: zviazda.by

Ratusz w Mińsku, naprzeciwko którego stanie pomnik Moniuszki i Dunina-Marcinkiewicza, fot.: zviazda.by

Jak czytamy w „Zwiazdzie”, w kompozycji rzeźbiarskiej, która upiększy centrum Mińska, polski kompozytor zostanie przedstawiony wraz z autorem libretto do opery  „Sielanka”, klasykiem literatury białoruskiej Wincentym Duninem-Marcinkiewiczem. Twórcy będą prezentować się w pozycjach siedzących naprzeciw sobie.

Gazeta przypomina, że inicjatywa postawienia pomnika Moniuszki w Mińsku wyszła od historyków Aleksandra Biełego i Dionizego Sałasza. Pół roku temu ogłosili oni zbiór podpisów poparcia dla pomnika Moniuszki, a w grudniu skierowali ponad 4 tysiące podpisów do władz stolicy.

W zbiórce podpisów, po zapoznaniu się z inicjatywą Sałasza i Biełego, aktywnie uczestniczyli członkowie Związku Polaków na Białorusi.

O tym, że ustanowienie pomnika Moniuszki i Dunina-Marcinkiewicza już zostało zaplanowane przez władze białoruskiej stolicy, inicjatorzy upamiętnienia urodzonego w Ubielu pod Mińskiem i mieszkającego przez kilka lat w Mińsku kompozytora, dowiedzieli się na posiedzeniu przyszłego komitetu organizacyjnego białoruskich obchodów 200. jubileuszu urodzin twórcy polskiej opery narodowej.

W spotkaniu, które odbyło się tydzień temu w mińskim Państwowym Muzeum Historii Teatralnej i Muzycznej Kultury poza społecznymi inicjatorami powołania komitetu wzięli udział przedstawiciele władz, między innymi szefowa wydziału kultury Mińskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego Walancina Makarowa. Według urzędniczki ustanowienie w Mińsku pomnika Moniuszki oraz inne inicjatywy, związane z obchodami jubileuszu jego urodzin, na przykład – organizacja festiwalu muzycznego i odnowienie siedziby rodowej Moniuszki w Ubielu, zostaną skierowane do Ministerstwa Kultury Republiki Białoruś. Resort ten z kolei uwzględni je w pięcioletnim państwowym programie „Kultura Białorusi”, którego realizacja rozpocznie się w 2016 roku.

a.pis. na podstawie Zviazda.by

Do 200. rocznicy urodzin twórcy polskiej opery narodowej Stanisława Moniuszki, czyli do maja 2019 roku, w centrum białoruskiej stolicy - na placu Swobody, naprzeciwko miejskiego ratusza - wzniesiony zostanie pomnik polskiego kompozytora. Informuje o tym dzisiaj białoruski rządowy dziennik „Zwiazda”. [caption id="attachment_3059" align="alignnone" width="480"] Ratusz w

Andrzej Filipowicz, znany grodzieński malarz, członek Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi, otworzył 21 stycznia w Parlamencie Europejskim swoją wystawę „Magia rzeczywistości” – kobieta w twórczości Andrzeja Filipowicza.

Proponujemy państwu zapoznać się z recenzją z wernisażu autorstwa prof. dr hab. Jana Wiktora Sienkiewicza, historyka i krytyka sztuki, kierownika Zakładu Historii Sztuki i Kultury Polskiej na Emigracji w Katedrze Historii Sztuki i Kultury Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Andrzej Filipowicz podczas otwarcia wystawy  w Parlamencie Europejskim

Andrzej Filipowicz podczas otwarcia wystawy w Parlamencie Europejskim, fot.: Łukasz Kobus/eastpoland.eu

Photo by Lukasz Kobus/KobusArt All Rights Reserved ®  lukasz@kobusArt.eu  +32 476.083.996  +48 606.824.608  www.facebook.com/KobusArt  www.kobusArt.eu

fot.: Łukasz Kobus/eastpoland.eu

Photo by Lukasz Kobus/KobusArt All Rights Reserved ®  lukasz@kobusArt.eu  +32 476.083.996  +48 606.824.608  www.facebook.com/KobusArt  www.kobusArt.eu

fot.: Łukasz Kobus/eastpoland.eu

Recenzję opublikowała witryna internetowa Domu Polski Wschodniej w Brukseli, będącego współorganizatorem wystawy polskiego malarza z Grodna:

Malarstwo Andrzeja Filipowicza ma w sobie coś magicznego i bajkowego, na pewno wynika to ze stylu w jakim maluje, ale przede wszystkim z jego osobowości. Artysta wyróżnia się na tle innych, nie tylko swoim urzekającym malarstwem, ale również niebywałą skromnością. Poza tym, że jest niezwykłym malarzem, jest również świetnym obserwatorem życia i dobrym psychologiem. Jego portrety są portretami psychologicznymi, pokazują wnętrze modela, jego osobowość i charakter. Obrazy Andrzeja Filipowicza mają w sobie ponadczasową romantyczność i coś, co przenosi nas w świat marzeń.

Urodzony w 1974 roku w Grodnie Andrzej Filipowicz, swoją edukację artystyczną rozpoczął wraz z podjęciem nauki w grodzieńskim Liceum Sztuk Pięknych na Białorusi, po którego ukończeniu w latach 1990-1994 studiował na Uniwersytecie w Grodnie, na Wydziale Psychologii i Pedagogiki, kierunek Sztuk Pięknych. W roku 1994 został członkiem Towarzystwa Plastyków Polskich na Białorusi. Od 1995 roku jego prace wystawiane były w prezentacjach zbiorowych oraz na wystawach indywidualnych na Białorusi i za granicą, które często były pokłosiem warsztatów malarskich, w których brał udział. Uczestniczył m.in. w międzynarodowych plenerach malarskich, takich jak: plener studencki zorganizowany przez Uniwersytet w Kaliszu; plener Wrocław-Oborniki Śląskie, plener fotograficzny w Gdańsku w 2000 roku i międzynarodowy Plener Integracyjny w Łącku. Dziewięć razy uczestniczył również w Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie. Podczas tych artystycznych wyjazdów i spotkań, Andrzej Filipowicz miał okazję spotkać takich artystów jak Jan Wołek, Franciszek Starowieyski i Edward Dwurnik, których twórczość poznał od strony warsztatowej i studyjnych dyskusji. Artysta ma za sobą również grant na stworzenie strony internetowej o młodych artystach Grodna od IATP w Stanach Zjednoczonych, zaś w 2003 roku, na zaproszenie emira Kataru, wziął udział w Międzynarodowym Karnawale Zimowym.

W wieku dwudziestu sześciu lat Andrzej Filipowicz otrzymał stypendium twórcze w Kunstlerhaus Schloss Wiepersdorf w Niemczech, na zaproszenie Sachsische Kulturstfung w Dreźnie.

Malarskie poszukiwania Andrzeja Filipowicza są pełne dynamiki i świadczą o otwartości artysty dążącej do wypracowania własnej stylistyki i maniery. Artysta w swojej twórczości nie posługuje się kodem tematycznym, który nawiązywać mógłby wprost do aktualnej sytuacji, w dużej mierze izolowanego na wielu poziomach – również artystycznym – kraju, w którym mieszka. Dla Andrzeja Filipowicza malarstwo winno być pozbawione konotacji politycznych, wolne i zwrócone przede wszystkim w kierunku hedonistycznej strony życia. Dzięki temu staje się rodzajem uniwersalnego języka, którym może przemawiać do międzynarodowej publiczności.

W dotychczasowym dorobku malarza, szczególnie w chętnie podejmowanej przez niego tematyce kobiecego portretu, widoczne są coraz to nowe próby odnalezienia się zarówno w obszarze techniki i warsztatu malarskiego, jak i samej stylistyki przedstawień. Głównym tematem akrylowych, olejnych i akwarelowych kompozycji Filipowicza jest motyw kobiety. W ujęciach całopostaciowych, jak i portretowych, sylwetka kobieca dopełniona jest zawsze wieloma bogatymi w symbolikę atrybutami. Przykładem mogą posłużyć wystawiane na obecnej prezentacji kompozycje, takie jak „Wiśniowe spotkanie”, „Klucze”, „Jabłonie”, „Motylkowe marzenia” czy „Magnolia”, w których portretowanej kobiecie towarzyszą, dopowiedziane przez tytuł obrazu, wiśnie, klucze, jabłka, motyle i kwiaty magnolii. Wszystkie płótna białoruskiego artysty pełne są bogatych, żywych barw, napojone ciepłą emocjonalną kolorystyką. Pomimo już blisko dwudziestoletniego dorobku pracy artystycznej, jak w 1999 roku napisał o malarzu z Grodna jeden z krytyków w „Kurierze Porannym”: „od strony technicznej obrazy Andrzeja Filipowicza to pewne i dojrzałe malarstwo, jednocześnie jednak jakby ciągle niezadowolone z siebie, poszukujące”. Niewątpliwie, wypracowanie w pełni jednorodnego, ukształtowanego stylu malarskiego, jest często głównym celem artysty-malarza, a jeszcze bardziej odbiorcy, – który chciałby twórczość klasyfikować, nazywać i wartościować. Malarstwo Andrzeja Filipowicza zdaje się jednak wymykać próbom ścisłej kategoryzacji i łatwego opisu. Już przez sam fakt stosowania wielu technik artystycznych, jak olej, akwarela i akryl, artysta jawi się, jako ciągły eksperymentator, – dla którego nieobce są doświadczenia wielkich mistrzów szczególnie francuskiego malarstwa z przełomu XIX i XX wieku. W dotychczasowym dorobku malarskim Pana Filipowicza daje się wyróżnić trzy zasadnicze serie dzieł. Są to kwiatowe impresje, portrety i akty oraz pejzaże. W wielu kompozycjach autorstwa malarza pojawia się cała szeroka gama bogatej ciepłej ekspresyjnej kolorystyki, która przywodzi na myśl zapatrzenie się młodego twórczy w dzieła Vincenta van Gogha i Paula Gauguina. Ich przeciwwagę tworzy grupa dzieł, komponowanych jakby po przeciwnej stronie palety kolorystycznej. Są to zarówno płótna o tematyce figuratywnej, jak i pejzaże, w których przeważa zimna, z zastosowaniem bieli, kolorystyka przypominająca doświadczenia twórców bliższych geograficzne młodemu artyście – takich jak Julian Fałat czy wileński przedwojenny malarz Ferdynand Ruszczyc.

Mając na uwadze, prezentowane w Brukseli dzieła, można stwierdzić, iż charakterystycznym rysem dotychczasowej maniery artystycznej kompozycji Andrzeja Filipowicza jest jego warsztat i maniera – wyrażająca się kładzioną w dynamiczny sposób – wprost z tuby farbą. Zaś w obszarze stylistycznym w dziełach malarza z Grodna panuje bogata dekoracyjność i nastrojowość, która wykorzystuje całą gamę symboliki i reminiscencji nawiązujących do bogatych tradycji malarstwa europejskiego – poczynając od secesyjnej dekoracyjności, bazującej między innymi na chętnie stosowanej w niej sylwetce kobiecej i dekoracyjnej linii – a na ekspresjonistycznych doświadczeniach kończąc, – w których zasadniczą rolę odgrywa kolor i dynamika kompozycji.

Wszystkie te konotacje i przywołania powodują, iż ostatecznie przedstawienia te, szczególnie portrety kobiece, stają się coraz bardziej portretami-symbolami, niż zatrzymanymi w kadrze wizerunkami konkretnej osoby. W ten sposób kompozycje Filipowicza zmierzają do tego, „co piękne, wzniosłe, doskonałe. Są nierealnie wyidealizowane, dalekie od rzeczywistości. Nie oddają stanu faktycznego, lecz dążenie do tego stanu, jakby artysta chciał za wszelką cenę, poprzez pryzmat swojej wyobraźni, zachować to, co według niego kryje w sobie pojęcie piękna”5. Piękna, które, jak twierdzi malarz, ukształtowało się w nim już w okresie wczesnego dzieciństwa spędzonego na Białorusi. Bo, jak mówi, „dzieciństwo jest magicznym czasem, ale możemy ocalić w sobie to, co było wówczas ważne. Poczuj przyjemność z dotykania piękna, otwórz wewnątrz siebie drzwi na ten stan. Niech wleci jak lekki barwny motyl. Niech z nim pojawi się zapach niczym światło, co cicho wchodzi do duszy i daruje pragnienie, szczęście i wolność. W człowieku bez marzeń nie ma życia. Miejcie marzenia, nie płoszcie ich. Bądźcie marzycielami.”

Prof. dr hab. Jan Wiktor Sienkiewicz

O idei wystawy „Magia rzeczywistości” – kobieta w twórczości Andrzeja Filipowicza, sam autor opowiadał nam pół roku temu .

 

a.pis. za eastpoland.eu

Andrzej Filipowicz, znany grodzieński malarz, członek Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi, otworzył 21 stycznia w Parlamencie Europejskim swoją wystawę „Magia rzeczywistości” – kobieta w twórczości Andrzeja Filipowicza. Proponujemy państwu zapoznać się z recenzją z wernisażu autorstwa prof. dr hab. Jana Wiktora Sienkiewicza, historyka

Wrocławskie Stowarzyszenie Odra-Niemen od czterech lat organizuje akcje wspierania polskich kombatantów, byłych łagierników oraz rodaków, zasłużonych dla przetrwania polskości na Kresach. Paczki z żywnością, gromadzone podczas zbiórek, ogłaszanych w Polsce z okazji świąt Wielkanocnych i Bożonarodzeniowych pod hasłem RODACY-BOHATEROM, trafiają do najbardziej potrzebujących rodzin polskich kombatantów i rodzin ich potomków.

Wyładowywanie paczki dla polskiego bohatera

Wyładowywanie paczki dla polskiego bohatera

W ramach ostatniej Bożonarodzeniowej akcji Stowarzyszeniu Odra-Niemen udało się zgromadzić i przekazać na Litwę, Białoruś, Ukrainę i do Mołdawii około 40 ton darów.

Eugeniusz Gosiewski

Eugeniusz Gosiewski

W miniony weekend delegacja działaczy Stowarzyszenia Odra-Niemen na czele z sekretarzem jej zarządu  Eugeniuszem Gosiewskim odwiedzała z darami polskich bohaterów na Grodzieńszczyźnie.

W domu u Edmunda Lebiedzia (po prawej)

W domu u Edmunda Lebiedzia (po prawej)

Wraz z darczyńcami odwiedziliśmy w minioną sobotę, mieszkającego w podgrodzieńskiej wsi Hoża Edmunda Lebiedzia, byłego więźnia GUŁAG-u. Przy tej okazji porozmawialiśmy z Eugeniuszem Gosiewskim, który w Stowarzyszeniu Odra-Niemen prowadzi projekty związane z realizowanymi przez jego organizację zadaniami w obszarze ŻOŁNIERZE WYKLĘCI oraz RODACY-BOHATEROM.

Rozmowa z polskim bohaterem

Rozmowa z polskim bohaterem

Kiedy i dlaczego zaczęliście pomagać kombatantom na Białorusi?

– To była inicjatywa pani Weroniki Sebastianowicz. W listopadzie 2009 roku spotkaliśmy się z nią w Iwieńcu, kiedy swoje 15-lecie obchodził zespół „Kresowianka” . Wówczas zapytaliśmy panią Weronikę o najbardziej palące potrzeby, jeśli chodzi o członków kierowanego przez nią Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi. Okazało się, że wśród najpilniejszych jest potrzeba dostarczania paczek żywnościowych kombatantom i ich rodzinom, które często żyją w strasznej biedzie. Ustaliliśmy, że będziemy organizować taką pomoc regularnie – na święta Wielkiej Nocy i Bożego Narodzenia.

Jak się rozkręcało zbieranie darów?

– W pierwszej edycji udało nam się uzbierać po skromnym prezencie, właściwie po jednej reklamówce z żywnością, dla każdego kombatanta. Potrafiliśmy to wówczas dostarczyć na Białoruś jednym samochodem osobowym. W pierwszej edycji zbiórki darów pomagała nam tylko jedna szkoła, zaangażowanych w zbiórkę było zaledwie około 30-40 uczniów. Obecnie akcja niesienia pomocy kombatantom na Kresach, których postrzegamy jako bohaterów (stąd hasło RODACY-BOHATEROM) stała się tak popularna w Polsce , że na ostatnie Boże Narodzenie zebraliśmy 40 ton darów, których starczyło już na całe Kresy – Litwę, Białoruś, Ukrainę i Mołdawię.

W zbiórki darów udaje się wam angażować między innymi środowiska kibiców piłkarskich, które w społeczeństwie są postrzegane jako środowiska chuligańskie.

– Stereotyp, że kibic jest chuliganem, to wynik czarnej propagandy. Ale tak jak w każdym środowisku są różne grupy, środowiska kibiców też nie są jednolite. Z nami współpracują kibice, grupujący się wokół środowisk patriotycznych. Dla nich ważne są pewne wartości, w tym polska tradycja i polskie Kresy. Te patriotyczne grupy w środowiskach kibicowskich stają się coraz silniejsze i już potrafią narzucić ogółowi pewien sposób myślenia – myślenia w kategoriach polskiego patriotyzmu. Proszę zauważyć, iż w zbiórce darów dla rodaków na Kresach biorą udział kibice różnych klubów. Robią to ponad podziałami i sympatiami sportowymi. Ale nie tylko kibice chcą nieść pomoc Polakom na Wschodzie. Bardzo chętnie angażują się w to uczniowie szkół średnich, studenci, a więc generalnie – młodzież.

Podobne procesy zachodzą także w polskiej społeczności na Białorusi. Na przykład, w Lidzie, w środowisku kibiców klubu piłkarskiego FK Lida, powstała prężna grupa młodych polskich patriotów. Wzorem waszej i podobnych prowadzonych w Polsce akcji charytatywnych, na święta Bożego Narodzenia ta młodzież zorganizowała własną, oczywiście o wiele skromniejszą, zbiórkę darów dla polskich kombatantów na Grodzieńszczyźnie. Czyli, fenomen, polegający na rosnącej wśród młodzieży polskiej chęci niesienia pomocy potrzebującym rodakom, obserwujemy nie tylko w Polsce, lecz także na Białorusi. Skąd to się bierze? Dlaczego młodzież, często przecież krytykowana przez starsze pokolenie, chce się tym zajmować?

– Młodzież szuka prawdziwych autorytetów. Po latach kreowania w społeczeństwie pseudo autorytetów oraz wątpliwych z punktu widzenia patriotyzmu postaw, młodzież znalazła te autorytety między innymi w żołnierzach Armii Krajowej, nazywanych też Żołnierzami Wyklętymi, ale również w szerzej pojętych obrońcach Kresów, obrońcach Grodna, czy Orlętach Lwowskich. Możliwa w ostatnich latach promocja tych właśnie autorytetów i postaw patriotycznych sprawiła, że patriotyzm zrobił się modny. Bóg, Honor, Ojczyzna – okazały się atrakcyjnym systemem wartości dla młodzieży. Te idee szerzą się coraz bardziej, przenikają do młodzieżowych subkultur i pop-kultury. Nie jest obciachem odwoływanie się do wartości patriotycznych ani w muzyce rockowej, ani, na przykład, w hip-hopie. Coraz więcej młodych ludzi chce się więc identyfikować z wartościami patriotycznymi poprzez udział w akcjach, którym przyświeca pamięć o prawdziwych bohaterach, jak chociażby Żołnierzach Wyklętych, których złożona na ołtarzu Ojczyzny ofiara była skutkiem autentycznego patriotyzmu, wierności tradycji, opartej na prawdziwej, a nie zakłamanej historii. Potrzeba identyfikowania się z prawdziwymi autorytetami i budowania własnej tożsamości na ich przykładzie sprawia, że w Polsce organizowanych jest tak wiele akcji, dotyczących Kresów. W moim więc odczuciu fenomen, polegający na zwracaniu się środowisk młodzieżowych do wartości patriotycznych, bierze się z potrzeby szukania prawdziwych autorytetów, których młodzi ludzie bardzo często odnajdują tu, na Kresach, najczęściej w środowiskach kombatanckich.

Czy można powiedzieć, że w społeczeństwie zaszła zmiana mentalna, bo przecież wiedza o żołnierzach Armii Krajowej, czyli Żołnierzach Wyklętych, o ich losach i bohaterstwie nie była szeroko dostępna przez dziesięciolecia?

– Tak. Wśród młodzieży ta zmiana mentalna jest zauważalna. Już mniej się mówi, że ważna jest kariera i pieniądze. Częściej od młodego człowieka można usłyszeć, że ważna jest Ojczyzna i zasady. Oczywiście, zmienił się też dostęp do wiedzy. Otym, co było przemilczane – na szczęście, w tej chwili można się dowiedzieć z mediów, na koncertach rockowych, a nawet na stadionach…

Jak rozpowszechniacie wiedzę o polskich kombatantach i Polakach na Kresach po powrocie do Polski?

– Przyjeżdżamy tu z bardzo wielu różnych środowisk. Na tym wyjeździe są ze mną koledzy z Poznania, Głogowa i Wrocławia. Każdy w swoim środowisku z pewnością opowie o tym, co tu na Białorusi zobaczył, kogo poznał. Każdy z nas przygotowuje fotorelację z wyjazdu. Zostaną one zresztą opublikowane w Internecie. My, jako organizatorzy akcji, staramy się dbać o to, żeby podczas każdego takiego wyjazdu w składzie delegacji byli ludzie z różnych miast i środowisk. Czasem są to kibice, innym razem – przedstawiciele innych środowisk. Po powrocie każdy z nas opowiada w swoim środowisku o wyjeździe. Przecież ci, którzy pracują i zbierają te paczki, muszą mieć potwierdzenie, że one dotarły do kombatantów. Muszą przekazać darczyńcom wzruszenia i emocję, które towarzyszą każdemu spotkaniu z żywą historią. Dzięki takim sprawozdaniom, w każdej kolejnej akcji z większym zapałem zbieramy i pakujemy paczki.

Eugeniusz Gosiewski na tle flagi polskiej, wiszącej na ścianie w mieszkaniu Edmunda Lebiedzia

Eugeniusz Gosiewski na tle flagi polskiej, wiszącej na ścianie w mieszkaniu Edmunda Lebiedzia

Czy dla kombatanta na Kresach ważniejsza jest pomoc materialna, którą niesiecie, czy bezpośredni kontakt z ludźmi z Polski?

– Myślę, że ważniejsza jest pamięć. Mniej w tym wszystkim chodzi o sprawy materialne. Dostarczona kombatantowi paczka jest potwierdzeniem tego, że nie został zapomniany. Do każdej paczki wkładamy pocztówkę świąteczną, podpisaną przez środowisko, od którego pochodzi. Gdy odwiedzamy kombatantów w ich domach, zdarza się, że widzimy zawieszoną na ścianie pocztówkę z paczki, doręczonej w poprzednich edycjach akcji. Jest to niezwykle wzruszające, bo świadczy o tym, że kombatanci doceniają, iż tak dużo młodych i nie tylko młodych ludzi w Polsce pamięta o nich, o tym, że oni tu na Kresach mieszkają. Staramy się więc robić tak, żeby odwiedzani przez nas bohaterowie mieli świadomość, iż nie tylko pamiętamy o nich, lecz – jesteśmy im wdzięczni. A to, że odwiedzamy ich z paczką – jest wyrazem ogromnego szacunku dla nich. Przecież dzięki tym, mieszkającym tu bohaterom, my cieszymy się wolnością!

Rozmawiał Andrzej Pisalnik

Wrocławskie Stowarzyszenie Odra-Niemen od czterech lat organizuje akcje wspierania polskich kombatantów, byłych łagierników oraz rodaków, zasłużonych dla przetrwania polskości na Kresach. Paczki z żywnością, gromadzone podczas zbiórek, ogłaszanych w Polsce z okazji świąt Wielkanocnych i Bożonarodzeniowych pod hasłem RODACY-BOHATEROM, trafiają do najbardziej potrzebujących rodzin polskich

Kolędy i pastorałki w językach polskim, białoruskim, rosyjskim i ukraińskim brzmiały w minioną niedzielę w Iwiu podczas XI Dekanalnego Festiwalu Kolęd.

konferans

Jak zaznaczył pomysłodawca i organizator wydarzenia religijno-artystycznego, proboszcz iwiejskiego kościoła pw. św. Piotra i Pawła ksiądz dziekan Jan Gawecki: „Celem festiwalu nie jest rywalizacja, lecz przede wszystkim oddanie chwały Bogu za pośrednictwem śpiewu i muzyki”.

wystep

kapelusze

najmlodsi

W tak piękny sposób chwałę Bogu oddawały ze sceny festiwalu dzieci i młodzież z Iwia, Juraciszek, Trab, Ładzun, Gieranion, Subotnik, Lipniszek i innych, należących do dekanatu wiejskiego, parafii. Gościnnie zaśpiewał na festiwalu chór „Cantate Dominum” z Grodna.

Gośćmi honorowymi przeglądu kolęd i pastorałek byli: ks. biskup nominat Józef Staniewski z Grodna, ks. Edmund Druz, dyrektor Centrum Pastoralnego przy Konferencji Katolickich Biskupów na Białorusi z Mińska, ks. Jerzy Martinowicz, dyrektor biura informacji przy Konferencji Katolickich Biskupów na Białorusi z Mińska, konsul w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie Wiesław Romanowski oraz prezes Związku Polaków na Bialorusi Mieczysław Jaśkiewicz.

Goście honorowi festiwalu

Goście honorowi festiwalu

Z Polski przybyła na święto muzyki i wiary delegacja gminy Kłodzko z województwa dolnośląskiego, na czele z wójtem Stanisławem Longawą. Władze rejonu reprezentował Aleksander Romaniuk, wiceprzewodniczący rejonowego komitetu wykonawczego w Iwiu.

Wszyscy młodzi artyści po zakończeniu koncertu otrzymali w prezencie upominki i słodycze, a wójt gminy Kłodzko przekazał na ręce księdza dziekana Jana Gaweckiego zaproszenie na letnie wakacje do Polski dla 30-osobowej grupy dzieci z Iwia.

Pomoc w organizacji letniego pobytu edukacyjnego w Polsce dla miejscowych dzieci, uczących się języka polskiego, zaoferował z kolei prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz.

Andżelika Borys z Iwia

Kolędy i pastorałki w językach polskim, białoruskim, rosyjskim i ukraińskim brzmiały w minioną niedzielę w Iwiu podczas XI Dekanalnego Festiwalu Kolęd. Jak zaznaczył pomysłodawca i organizator wydarzenia religijno-artystycznego, proboszcz iwiejskiego kościoła pw. św. Piotra i Pawła ksiądz dziekan Jan Gawecki: „Celem festiwalu nie jest rywalizacja, lecz

Około stu Polaków z Lidy zebrało się w piątek, 24 stycznia, w kawiarni „Mołodiożnaja”, aby podzielić się opłatkiem.

Spotkanie rozpoczęło się od przedstawienia artystyczno-muzycznego w wykonaniu dzieci, uczących się języka polskiego u miejscowej nauczycielki Swietłany Worono.

Jasełka w wykonaniu dzieci z Lidy

Jasełka w wykonaniu dzieci z Lidy

Młodzi artyści z dużym wdziękiem i serdecznością przypomniały zebranym historię Narodzin Pana Jezusa.

Swietłana Worono, Andżelika Borys, ks. proboszcz Andrzej Znosko

Swietłana Worono, Andżelika Borys, ks. proboszcz Andrzej Znosko

pastuszkowie

trzej_krolowie

koniec_wystepu

– Kiedy dostałem zaproszenie na to spotkanie, zastanawiałem się, jakie ono będzie, kulturalne, religijne, czy inne? Przecież Święta Bożego Narodzenia już minęły… – zwrócił się do zebranych proboszcz miejscowej parafii Bożego Miłosierdzia ks. Andrzej Znosko. – Po obejrzeniu tego niezwykle wzruszającego przedstawienia, proponuję uznać, że jako Polacy mamy dzisiaj Spotkanie Duchowe – obwieścił kapłan, przystępując do modlitwy, aby pobłogosławić opłatki, przygotowane na okazję spotkania w jednym miejscu tak dużej grupy Polaków.

ks. Andrzej Znosko

Ks. Andrzej Znosko

ks. Józef Hańczyc

Przemawia ks. Józef Hańczyc

– Bóg mnie kocha, gdyż sprawił, że urodziłem się Polakiem i rozmawiam w języku polskim – przemówił do zebranych gość spotkania, proboszcz lidzkiej parafii św. Rodziny, ks. Józef Hańczyc. Dziękując dzieciom, ich rodzicom i nauczycielom za piękne przedstawienie, kapłan podkreślił znaczenie nauczania języka ojczystego oraz wychowania młodzieży w duchu polskim dla kształtowania osobowości młodego człowieka. – Przecież, my Polacy, jesteśmy tutaj na swojej ziemi, nie przybyliśmy tu z Uralu – przypomniał ksiądz Hańczyc.

modlitwa

Hanczyc_Borys

O tym, że Związek Polaków na Białorusi wspiera każdą inicjatywę, związaną z szerzeniem wśród polskich społeczności lokalnych na Białorusi nauki języka polskiego i znajduje możliwości zabezpieczenia każdego nauczyciela i jego ucznia w niezbędne materiały dydaktyczne, mówiła obecna na spotkaniu przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys.

występ zespołu rodzinnego Sachoń z Lidy

Występ zespołu rodzinnego Sachoń z Lidy

zespol_Sachon_1

Andżelika Borys wręcza prezenty najmłodszym artystkom zespołu Sachoń

Andżelika Borys wręcza prezenty najmłodszym artystkom zespołu Sachoń

Podczas uroczystej kolacji, którą uświetnił występ miejscowego folklorystycznego zespołu rodzinnego Sachoń, do towarzystwa lidzkich Polaków dołączyli goście z Polski. Była to delegacja z opiekującego się między innymi polskimi kombatantami na Kresach, wrocławskiego Stowarzyszenia Odra-Niemen, na czele z sekretarzem zarządu tej organizacji Eugeniuszem Gosiewskim. Goście z Polski przybyli w towarzystwie legendy społeczności polskiej na Białorusi, prezes działającego przy ZPB Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej Weroniki Sebastianowicz.

Przybycie gości z Polski w towarzystwie Weroniki Sebastianowicz

Przybycie gości z Polski w towarzystwie Weroniki Sebastianowicz

Biesiadnicy mieli okazję posłuchać i wspólnie pośpiewać polskie kolędy we współczesnej aranżacji, wykonane przez zespół estradowy Henryka Sajkowskiego, prezesa Oddziału ZPB w Grodnie.

Henryk Sajkowski śpiewa kolędę we współczesnej aranżacji

Henryk Sajkowski śpiewa kolędę w nowoczesnej  aranżacji

Andrzej Pisalnik z Lidy

Około stu Polaków z Lidy zebrało się w piątek, 24 stycznia, w kawiarni „Mołodiożnaja”, aby podzielić się opłatkiem. Spotkanie rozpoczęło się od przedstawienia artystyczno-muzycznego w wykonaniu dzieci, uczących się języka polskiego u miejscowej nauczycielki Swietłany Worono. [caption id="attachment_3014" align="alignnone" width="480"] Jasełka w wykonaniu dzieci z Lidy[/caption] Młodzi artyści

Adam Lipiński, przewodniczący Komisji Łączności z Polakami za Granicą w Sejmie RP, 23 stycznia odwiedził grodzieńskich Polaków.

Adam Lipiński, Andżelika Borys, Helena Dubowska

Adam Lipiński, Andżelika Borys, Helena Dubowska

Wizyta wysokiego gościa w Grodnie zbiegła się w czasie ze spotkaniem świąteczno-noworocznym, zorganizowanym przez nauczycieli języka polskiego i uczniów grodzieńskiej Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB.

Na spotkanie z Adamem Lipińskim poza nauczycielami i uczniami przybyło ponad stu grodzieńskich działaczy Związku Polaków.

Występ zespołu "Misterium"

Występ zespołu „Misterium”

Po obejrzeniu i wysłuchaniu programu artystycznego, przygotowanego przez grodzieńskie zespoły dziecięce „Misterium” i „Akwarela, a także przez artystów z reprezentacyjnego chóru ZPB „Głos znad Niemna” Polacy Grodna mieli okazję poobcować z wpływowym polskim parlamentarzystą. Adam Lipiński, składając rodakom w Grodnie życzenia świąteczno-noworoczne, zapewnił zebranych, iż podobnie jak w latach poprzednich, Związek Polaków na Białorusi może liczyć na przychylność i wsparcie zarówno ze strony samego polityka, jak i kierowanej przez niego komisji sejmowej.

Wymiernym efektem troski o rodaków na Wschodzie ze strony członków komisji, kierowanej przez przewodniczącego Adama Lipińskiego, może stać się praca nad nowelizacją Ustawy „O Karcie Polaka”. Wśród planowanych zmian, wysoki gość wymienił wydłużenie terminu działania wiz, wystawianych na podstawie Karty Polaka, z roku do pięciu lat.

Perspektywa dokonania tylko tej zmiany wywołała entuzjastyczne oklaski na sali, wypełnionej po brzegi przez Polaków Grodna.

Andżelika Borys

Adam Lipiński, przewodniczący Komisji Łączności z Polakami za Granicą w Sejmie RP, 23 stycznia odwiedził grodzieńskich Polaków. [caption id="attachment_3008" align="alignnone" width="480"] Adam Lipiński, Andżelika Borys, Helena Dubowska[/caption] Wizyta wysokiego gościa w Grodnie zbiegła się w czasie ze spotkaniem świąteczno-noworocznym, zorganizowanym przez nauczycieli języka polskiego i uczniów grodzieńskiej

Delegacje Związku Polaków na Białorusi i Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi uczestniczyły w czwartek 23 stycznia w uroczystościach odsłonięcia i poświęcenia pomnika ku czci dowódcy Zgrupowania „Północ” Okręgu Nowogródzkiego AK porucznika Jana Borysewicza ps. „Krysia”.

pomnik

Pomnik wzniesiono staraniami Fundacji Wolność i Demokracja we wsi Kowalki (rejon solecznicki), w miejscu gdzie 21 stycznia 1945 roku zginął legendarny dowódca.

Uroczystości rozpoczęła Msza św. w intencji Jana Borysewicza „Krysi”, która odbyła się w kościele w Koleśnikach.

Wśród około stu zgromadzonych w świątyni osób byli między innymi: sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert, przedstawiciele Sejmu RP, Instytutu Pamięci Narodowej, władz samorządowych, organizacji kombatanckich z Polski i Litwy oraz delegacja działającego przy ZPB Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na czele z prezes, kpt. Weroniką Sebastianowicz i delegacja Związku Polaków na Białorusi na czele z prezesem Mieczysławem Jaśkiewiczem.

Proboszcz parafii koleśnickiej ks. Anatol Markowski

Proboszcz parafii koleśnickiej, ks. Anatol Markowski

– Przeczytałem w Internecie, że kapitan Jan Borysewicz zginął tragicznie. Ale to nie prawda. Bohaterowie, tacy jak on, ginęli bohatersko, bo ginęli za Ojczyznę. Nie nazywajmy ich śmierci tragicznymi, bo ginęli jako bohaterowie – mówił, głosząc kazanie, proboszcz parafii koleśnickiej ks. Anatol Markowski. Kapłan przypomniał o okolicznościach śmierci „Krysi”, który zginął w zasadzce NKWD, a jego zwłoki enkawudziści potraktowali jako cenne trofeum, obwożąc je po okolicznych miejscowościach i wystawiając na pokaz.

Przemawia Michał Dworczyk z Fundacji Wolność i Demokracja

Przemawia Michał Dworczyk z Fundacji Wolność i Demokracja

Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa

Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa

Po nabożeństwie, zgromadzeni w kościele mieli okazję wysłuchać przemówień organizatora uroczystości Michała Dworczyka z Fundacji Wolność i Demokracja, Andrzeja Kunerta, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która sfinansowała wzniesienie pomnika ku czci Jana Borysewicza „Krysi ” oraz niezwykle mocno zaangażowanego w opiekę nad miejscami polskiej pamięci narodowej w rejonie solecznickim mera tego rejonu – Zdzisława Palewicza.

Zdzisław Palewicz, mer rejonu solecznickiego

Zdzisław Palewicz, mer rejonu solecznickiego

― Chcę podkreślić, że chodzi nie tylko o jedną osobowość, lecz o symbol naszych przodków, mieszkańców tej ziemi. Ta osobowość łączy w sobie trzy ważne cnoty: pamięć narodową, dążenie do prawdy oraz wdzięczność. Dla każdego jest obowiązkiem zachować pamięć narodową. W rejonie solecznickim staramy się, żeby pamięć była żywa, żeby budowała, a nie dzieliła ― mówił mer rejonu solecznickiego.

żołnierz oddziału "Krysi", płk. Tadeusz Bieńkowicz

Żołnierz oddziału „Krysi”, płk. Tadeusz Bieńkowicz

Niezwykle ciepłym wspomnieniem o swoim dowódcy, podzielił się walczący w oddziale „Krysi” jako najmłodszy żołnierz płk. Tadeusz Bieńkowicz. – Dowódca głęboko przeżywał każdą śmierć swojego żołnierza – mówił kombatant, podkreślając, iż Jan Borysewicz planował akcje swojego oddziału w taki sposób, żeby zminimalizować liczbę poległych.

Kombatanci z Białorusi

Kombatanci z Białorusi

Kombatanci_w_kosciele

Operacje oddziału „Krysi” rzeczywiście są wzorem sztuki wojennej w warunkach działań partyzanckich. Wystarczy wspomnieć chociażby spektakularną akcję odbicia około siedemdziesięciu więźniów z więzienia w Lidzie w styczniu 1944 roku, podczas której nie zginął żaden biorący udział w operacji żołnierz oddziału „Krysi”.

płk. Tadeusz Bieńkowicz przy pomniku swojego dowódcy

Płk. Tadeusz Bieńkowicz przy pomniku swojego dowódcy

Jan Borysewicz „Krysia” poległ 21 stycznia 1945 roku pod Kowalkami w zasadzce grupy operacyjnej 105. pułku pogranicznego NKWD. Jego ciało sowieci obwozili po wsiach i miasteczkach gminy ejszyskiej i raduńskiej, wystawiano je na pokaz na rynku w Naczy i w Ejszyszkach. Zwłoki zawieziono nawet do Lidy, by pokazać więzionym w tutejszym więzieniu uczestnikom polskiego ruchu oporu. Miało to złamać ducha walki ludności polskiej.

delegacja działającego przy ZPB Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na czele z prezes, kpt. Weroniką Sebastianowicz

Delegacja działającego przy ZPB Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na czele z prezes, kpt. Weroniką Sebastianowicz

Dotychczas nie wiadomo, gdzie został pochowany dowódca, budzący lęk w sowieckich okupantach i nadzieję na powrót normalnego życia wśród ludności polskiej Wileńszczyzny i Nowogródczyzny. Symboliczna mogiła legendarnego dowódcy AK Jana Borysewicza „Krysi” znajduje się na cmentarzu w Ejszyszkach, a w Kowalkach, gdzie zginął, przypomina o nim pomnik w postaci głazu z wmurowaną granitową tablicą i stojącego obok drewnianego krzyża.

Podobne pomniki staraniami Fundacji Wolność i Demokracja oraz ZPB ustanowiono niedawno na Białorusi w miejscach śmierci dwu innych legendarnych dowódców Armii Krajowej: w Raczkowszczyźnie (rej. szczuczyński) – ku czci Anatola Radziwonika ps. „Olech” i Jeremiewiczach (rej. lidzki) – ku czci Czesława Zajączkowskiego ps. „Ragner”.

Andrzej Pisalnik z Koleśnik i Kowalek

Delegacje Związku Polaków na Białorusi i Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi uczestniczyły w czwartek 23 stycznia w uroczystościach odsłonięcia i poświęcenia pomnika ku czci dowódcy Zgrupowania "Północ" Okręgu Nowogródzkiego AK porucznika Jana Borysewicza ps. "Krysia". Pomnik wzniesiono staraniami Fundacji Wolność i Demokracja we wsi Kowalki

Przejdź do treści