HomeStandard Blog Whole Post (Page 437)

Wczoraj, 29 czerwca, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski spotkał się z grupą dzieci z Białorusi, przebywających na koloniach w stolicy Podlasia w ramach, zapoczątkowanej jeszcze w 2009 roku przez byłego prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska ” śp. Macieja Płażyńskiego wspólnie z ówczesną prezes ZPB Andżeliką Borys, ogólnokrajowej, wspieranej przez samorządy, akcji „Lato z Polską”.

Bialystok_Akcja_Lato_z_Polska1

Bialystok_Akcja_Lato_z_Polska

Przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski i prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Anna Kietlińska

– W najlepszych, jeszcze za życia śp. Marszałka Płażyńskiego, latach w ramach akcji „Lato z Polską” z Białorusi do Polski wyjeżdżało nawet trzy tysiące dzieciaków – opowiada nam o początkach akcji Andżelika Borys.

07.07.2009 - Akcja Lato z Polska w Bialymstoku (14)

Białystok, dnia 07.07.2009 roku. Akcja „Lato z Polską”: prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Maciej Płażyński, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski i ówczesna prezes ZPB Andżelika Borys

07.07.2009 - Akcja Lato z Polska w Bialymstoku (20)

Prezes Stowarzyszenia „Wspolnota Polska” Maciej Płażyński

07.07.2009 - Akcja Lato z Polska w Bialymstoku (21)

Prezes Stowarzyszenia „Wspolnota Polska” Maciej Płażyński wręcza koszulkę z napisem „Lato z Polską” Andżelice Borys

07.07.2009 - Akcja Lato z Polska w Bialymstoku (22)

Wspomina, że Maciej Płażyński osobiście wraz z nią wizytował samorządy w całej Polsce i prosił, aby znalazły możliwość zorganizowania odpoczynku chociaż dla jednej grupy polskich dzieci z Białorusi. – Włączyło się wówczas w akcję wiele samorządów. Po tragicznej śmierci marszałka staram się kontynuować akcję „Lato z Polską” samodzielnie. Oczywiście nie mam takiej siły przebicia, jak śp. Maciej Płażyński. Dlatego z każdym rokiem liczba zapraszanych przez samorządy dzieci z Białorusi maleje – przyznaje Andżelika Borys. Zdradza, że w tym roku akcję „Lato z Polską” we współpracy z nią oprócz Białegostoku kontynuują Sopot, Poznań, Opole, Szczecin i Kwidzyń. – Może dojdzie jeszcze Wrocław i inne miasta, ale to chyba już będą wyjazdy, dofinansowywane przez polskie organizacje pozarządowe ze środków Senatu RP, przeznaczonych na letni wypoczynek w Polsce dzieci polskich ze Wschodu – podkreśla.

Bialystok_Akcja_Lato_z_Polska7

Co się tyczy wypoczynku dzieci polskich z Białorusi, który zostanie dofinansowany przez przyjmujące je samorządy, czyli wypoczynku zorganizowanego tak, jak to wymyślił Marszałek Płażyński, to w tym roku akcja „Lato z Polską ” obejmie, wedle szacunków Andżeliki Borys, około 400 dzieci z różnych regionów Białorusi?

Bialystok_Akcja_Lato_z_Polska6

Białystok stał się miastem, inaugurującym tegoroczną, wspieraną przez samorządy, akcję „Lato z Polską”. Grupa odpoczywających obecnie w stolicy Podlasia dzieciaków liczy około trzydzieści. Pochodzą z Grodna, Wiercieliszek i Szczuczyna.

Bialystok_Akcja_Lato_z_Polska2

Bialystok_Akcja_Lato_z_Polska5

Na spotkaniu z prezydentem Truskolaskim dzieci recytowały wiersze w języku polskim, demonstrując znajomość języka polskiego, który mogą doskonalić, przebywając na koloniach w Polsce.

Bialystok_Akcja_Lato_z_Polska4

Prezydent Białegostoku rozdaje plecaki dzieciom

Prezydent, zwracając się do uczestników spotkania, wspomniał o początkach akcji „Lato z Polską”, kiedy promował ją osobiście śp. Maciej Płażyński, i zadeklarował, że dopóki jest Prezydentem Miasta Białegostoku – Białystok we współpracy z Podlaskim Oddziałem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” będzie wspierał tę akcję.

Bialystok_Akcja_Lato_z_Polska3

Andżelika Borys dziękuję Tadeuszowi Truskolaskiemu

Dzieci, odpoczywające na koloniach w Białymstoku, otrzymały w prezencie od prezydenta Truskolaskiego plecaczki z wyposażeniem szkolnym.

Znadniemna.pl, zdjęcia Marka Zaniewskiego i Iness Todryk-Pisalnik

Wczoraj, 29 czerwca, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski spotkał się z grupą dzieci z Białorusi, przebywających na koloniach w stolicy Podlasia w ramach, zapoczątkowanej jeszcze w 2009 roku przez byłego prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska ” śp. Macieja Płażyńskiego wspólnie z ówczesną prezes ZPB Andżeliką Borys, ogólnokrajowej,

Liczna reprezentacja zespołów i artystów polskich z Mińska i Grodna była obecna na Festiwalu Kultury Kresowej w stolicy Dolnego Śląska, odbywającym się w tych dniach w ramach Święta Wrocławia 2016. Występy artystów z Białorusi zainaugurowały program koncertów przybyłych na Festiwal zespołów kresowych i potrwały cztery dni od 17 do 20 czerwca. Koncerty naszych artystów stały się okazją do wzruszających spotkań oraz rozmów z wrocławianami, mającymi kresowe korzenie. Opowieści kresowych wrocławian uważnie słuchała nasza autorka Polina Juckiewicz.

Wroclaw_Dni_Kultury_Kresowej_fot_Heleny_Litwinki

Reprezentacja zespołów i artystów polskich z Mińska i Grodna

Stolicę Białorusi reprezentowały na Festiwalu: zespół „Młode Babcie” (kierownik Maria Rewucka), duet „WitaM” (Maryna Towarnicka i Witalij Aleszkiewicz) oraz białoruski zespół folklorystyczny „Wierzbica” (kierownik Aleś Świrski). Artystyczne środowisko Polaków Grodzieńszczyzny reprezentował z kolei Zespół Pieśni i Tańca „Chabry”, założony przy Związku Polaków na Białorusi jeszcze w 1996 roku.

Wroclaw_Dni_Kultury_Kresowej_Chabry2

Zespół Pieśni i Tańca „Chabry”

Wroclaw_Dni_Kultury_Kresowej_Chabry1

Zespół Pieśni i Tańca „Chabry”

Wroclaw_Dni_Kultury_Kresowej_Chabry

Zespół Pieśni i Tańca „Chabry”

Wroclaw_Dni_Kultury_Kresowej_dni_Lwowa

Zespół „Młode Babcie”

Wroclaw_Dni_Kultury_Kresowej_dni_Lwowa2

Białoruski zespół folklorystyczny „Wierzbica”

Wroclaw_Dni_Kultury_Kresowej_dni_Lwowa1

Śpiewa duet „WitaM” (Maryna Towarnicka i Witalij Aleszkiewicz) i Nadzieja Brońska

Nadzieja_Bronska

Śpiewa Nadzieja Brońska

Wroclaw_Dni_Kultury_Kresowej_centrum

Odbywające się w ramach Festiwalu liczne występy artystów zza wschodniej granicy Polski były chętnie odwiedzane przez wrocławian, zwłaszcza przez tych, którzy mają sentyment do Kresów Wschodnich ze względu na pochodzenie swoje i swoich przodków.

Maryna_Towarnicka_Witalij_Aleszkiewicz_Nadzieja_Bronska

Śpiewają Maryna Towarnicka, Nadzieja Brońska i Witalij Aleszkiewicz

Mlode_Babcie_w_Klubie_Muzyki_i_Literatury_we_Wroclawiu

Zespół „Mlode Babcie”

Pierwszy koncert naszych artystów nosił tytuł „Kresowe serce” i odbył się w Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu. Publiczność wrocławska wzruszała się do łez, słuchając w wykonaniu rodaków z Kresów popularnych polskich piosenek ludowych, estradowych, ale także autorskich, jak chociażby piosenka pt. „Na ziemi mej matki”, która powstała z wiersza polskiej działaczki z Brześcia Marii Sulimy i muzyki Maryny Towarnickiej.

Widzowie

Wroclaw_Dni_Kultury_KresowejKraj_rodzinny

Koncert kresowych artystów wzruszył i skłonił do refleksji nie jednego widza na sali, zwłaszcza, że byli na niej wrocławscy kresowiacy, między innymi, mająca korzenie na ziemi mińskiej Maria Dutkiewicz, córka polskiego oficera, zamordowanego przez NKWD w ramach zbrodni katyńskiej. Matka pani Marii jako żona wroga ludu była represjonowana i zginęła na zesłaniu na Syberii.

Teller

Tadeusz Teller, fot.:ziebice.pl

Wśród widzów pierwszego koncertu artystów z Białorusi był także znany malarz i architekt Tadeusz Teller. Urodzony w 1930 roku w Sosnkowicach na Polesiu i mieszkający do wybuchu II wojny światowej w okolicach Pińska mały Tadeusz po utracie ojca, wraz z matką, babcią i siostrą został przez Sowietów wywieziony na sześć lat na Syberię. Jedynie babci Tadeusza Tellera udało się zbiec z zesłania i wrócić do domu, gdzie podczas wojny wspierała partyzantów, za co została schwytana i rozstrzelana przez Niemców. Po powrocie z zesłania rodzinie Tadeusza Tellera udało się repatriować do Polski. Jego matka straciła zdrowie w łagrach stalinowskich i wkrótce osierociła małego Tadka, którym się zaopiekował wuj z Wrocławia. Takim sposobem Tadeusz Teller z Polesia trafił na Dolny Śląsk, gdzie osiadł na stałe.

czapski

Władysław Czapski

Kolejną dramatyczną historię kresową usłyszałam od Władysława Czapskiego, urodzonego w Drohiczynie Poleskim. Wraz z matką pan Władysław trafił na zesłanie do łagrów stalinowskich. Został uratowany dzięki temu, że opuścił ZSRR z Armią Andersa i jako jedno z 20 tysięcy wyprowadzonych przez żołnierzy Andersa polskich dzieci, znalazł się w Iranie. Syn kuzyna pana Władysława – Mikołaja Kornatowskiego – ma na imię Swietosław i wciąż mieszka na Białorusi – w Osipowiczach. Nigdy nie widział swojego ojca, który walczył w Armii Andersa i zginął pod Monte Cassino. W maju tego roku Swietosław został zaproszony do Polski, skąd w składzie delegacji udał się do Włoch na uroczystości z okazji 72. rocznicy bitwy pod Monte Cassino, gdzie po raz pierwszy w życiu mógł pomodlić się na grobie swojego ojca. Podczas uroczystości we Włoszech Swietosław Kornatowski odebrał z rąk prezydenta RP Andrzeja Dudy nieśmiertelnik ojca i akt jego zgonu.

Prezydent_RP_wrecza_Swietoslawowi_Kornatowskiemu_pamiatki_po_ojcu

Prezydent RP Andrzej Duda wręcza Swietosławowi Kornatowskiemu pamiątki po ojcu

– Nasz wspólny ze Swietosławem pradziadek Aleksander Włostowski z Prużan otrzymał wyrok śmierci za udział w powstaniu styczniowym, był zesłany, a jego grób znalazłem w Irkucku. Groby dziadków są natomiast na Białorusi. Chciałbym je odwiedzić, ale jak to zrobić, jeżeli po długiej kłótni w białoruskim konsulacie dają mi wizę tylko na 3 dni? – skarży się Władysław Czapski.

Ryszard_Slawczynski_fot_Heleny_Litwinki

Ryszard Sławczyński

Rozmowy wrocławian-kresowiaków z Polakami z Białorusi toczyły się po koncercie jeszcze bardzo długo, a dyrektor Klubu Muzyki i Literatury we Wrocławiu, historyk, publicysta, wydawca, poeta, podróżnik i popularyzator kultury kresowej Ryszard Sławczyński zapewnił mnie, że niemal każdy przychodzący na koncerty artystów z Kresów ma swoją tragiczną historię rodzinną, związaną z Kresami.

A dlaczego Panu historia Kresów jest tak bliska?

– W PRL ta historia była bowiem zakłamana, choć, moim zdaniem, to na Kresach przetrwała prawdziwa polskość. To nasze wspólne dziedzictwo kulturowe, którego nosicielami są przede wszystkim ludzie mieszkający na Kresach. Musimy tę wiedzę pielęgnować i popularyzować, bo współczesna młodzież prawie niczego o Kresach nie wie. Co nauczyciel szkolny może opowiedzieć, mając jedną lekcję historii na tydzień? Dlatego ciągle opowiadam o Kresach. Chcę w tym roku wybrać się w podróż na Kresy razem z synem.

To będzie nie pierwsza Pana wyprawa na Kresy?

– Nie! Pierwszy raz wyjechałem na Kresy – na Podole, jeszcze w 1986 roku.

Czy Pana rodzina pochodzi z Kresów?

– Rodzina mieszkała w Miorach i w Drui. Brat babci zginął w czasie I wojny światowej na terenie współczesnej Białorusi. Chcę w tym roku odnaleźć jego grób.

Po koncercie w Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu była jeszcze masa koncertów i spotkań z wrocławskimi „kresowiakami”. Nasi artyści występowali nie tylko w salach koncertowych, lecz także w kościołach, uświetniając swoim śpiewem odbywające się tam nabożeństwa, a po nich dając koncerty pieśni religijnych i patriotycznych.

Publiczność i organizatorzy występów polskich artystów z Białorusi mówili o niezwykle wysokim poziomie artystycznym naszych zespołów. Podczas jednego z koncertów odbyła się premiera piosenki pt. „Ziemia mych przodków”, do której muzykę na wiersz Marii Sulimy skomponowali Maryna Towarnicka i Witalij Aleszkiewicz, stanowiący duet wokalny „WitaM”.

Koncerty naszych artystów prowadziła Małgorzata Ładućko, a ich mottem stały się wypowiedziane przez organizatorkę wyjazdu artystów z Białorusi na Festiwal Kultury Kresowej we Wrocławiu Marynę Towarnicką słowa: „Chociaż w Polsce nie mieszkamy, ale polskie serca mamy”.

Druga_po_lewej_Bozena_Slupska

Druga od lewej – Bożena Słupska

Po ostatnim koncercie polskich artystów Białorusi we Wrocławiu udało mi się porozmawiać z organizatorką Festiwalu Kultury Kresowej Bożeną Słupską.

Co Panią łączy z Kresami?

– Mój pradziadek Michał Łukaszewicz był zesłany na Syberię za udział w powstaniu styczniowym. Mama pochodzi z Polesia, dziadkowie mieszkali w Pińsku, potem w Prużanach, mama chodziła tam do gimnazjum. Brat mamy kierował szkołą w Kobryniu. Ojciec urodził się w Kijowie. Został zamordowany, kiedy miałam roczek, mama uratowała się, gdyż gajowy ostrzegł, że NKWD idzie do nas. Uciekałyśmy w koszulach nocnych. Przez całe życie mama miała wielki sentyment do Kresów. Pamiętam, jak śpiewała swoją ulubioną piosenkę – „Polesia czar”. W latach 90. moja koleżanka po raz pierwszy była w Lidzie i zobaczyła tam zespół „Kresowiacy”. Powiedziała, że warto zaprosić ten zespół do Wrocławia. W 1996 zorganizowaliśmy koncerty zespołu. Potem zapraszaliśmy zespoły z Białorusi i Ukrainy – „Legenda” z Baru, „Głos znad Niemna” z Grodna. Podczas koncertów charytatywnych w Sycowie zobaczyłam wspaniały zespół taneczny z Mołodeczna – „Białe Skrzydła” – i zaprosiłam do Wrocławia. Już siedem razy dzieci z Kresów gościły u nas, występując, a potem odpoczywając w miejscowości Szklarska Poręba. Do 2009 roku nie mieliśmy żadnych pieniędzy z zewnątrz, jednak dużo ludzi pomagało nam w organizacji Festiwalu nieodpłatnie. Od 2009 mamy finansowanie z Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego Wrocławia.

Dlaczego Pani prawie samodzielnie organizuje Festiwal Kultury Kresowej?

– Wychodzę z przekonania, że jeśli komuś coś dajesz, pomagasz ludziom, to otrzymujesz radość. To chrześcijańskie podejście. A z drugiej strony to bardzo inspiruje.

Polina Juckiewicz z Wrocławia, zdjęcia autorki, Heleny Litwinki i Marii Lewowskiej

Liczna reprezentacja zespołów i artystów polskich z Mińska i Grodna była obecna na Festiwalu Kultury Kresowej w stolicy Dolnego Śląska, odbywającym się w tych dniach w ramach Święta Wrocławia 2016. Występy artystów z Białorusi zainaugurowały program koncertów przybyłych na Festiwal zespołów kresowych i potrwały cztery

Hotele na Białorusi będą miały zaledwie trzy godziny, żeby zgłosić milicji fakt przybycia cudzoziemca. Taką formę kontroli przewiduje znowelizowana ustawa „o migracji”, którą przyjął 28 czerwca białoruski parlament.

Rejestracja_str

Białoruskie hotele przyjmujące u siebie zagranicznych turystów, będą zobowiązane w ciągu trzech godzin zaraportować w najbliższym wydziale spraw wewnętrznych fakt przybycia gości z zagranicy, – pisze BelaPAN.

„Ta zmiana spowodowana jest względami bezpieczeństwa państwa, i pomoże w ustaleniu miejsca przebywania osób poszukiwanych międzynarodowymi listami gończymi” powiedział przewodniczący „parlamentarnej” Komisji Praw Człowieka i Środków Masowego Przekazu Andriej Naumowicz.

Pierwsze sygnały o wzmożonej kontroli cudzoziemców na Białorusi zaczęły docierać z powiatu wołożyńskiego na Nowogródczyźnie. Tamtejsi właściciele gospodarstw agroturystycznych skarżą się, że milicja żąda od nich zgłaszania przybycia cudzoziemców w ciągu 3 godzin. Utrudnienie polega na tym, że zgłoszenia należy dokonywać faksem lub stawić się na posterunku osobiście. Dla właścicieli odległych, położonych najczęściej kilkadziesiąt kilometrów od miast powiatowych gospodarstw agroturystycznych, którzy w dobie internetu faksów nie używają, to spory problem.

Deputowany Naumowicz przekonuje, że ustawa – oparta na najlepszych praktykach międzynarodowych, ma na celu wdrożenie jednolitej procedury przyjmowania i rozpatrywania wniosków o nadanie statusu uchodźcy, ochrony uzupełniającej lub azylu na Białorusi.

Jak powiedział przewodniczący komisji, od 1997 roku do 1 czerwca 2016 roku status uchodźcy uzyskało na Białorusi 928 osób, a dodatkową ochronę 1 533 osoby.

„Wprowadzenie jednolitej procedury pozwoli skrócić okres pobytu cudzoziemców na Białorusi, w sposób nieuzasadniony ubiegających się o jakąkolwiek formę ochrony. Termin rozpatrywania petycji, co do zasady, nie będzie mógł przekroczyć sześciu miesięcy”, – powiedział deputowany.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Hotele na Białorusi będą miały zaledwie trzy godziny, żeby zgłosić milicji fakt przybycia cudzoziemca. Taką formę kontroli przewiduje znowelizowana ustawa „o migracji”, którą przyjął 28 czerwca białoruski parlament. Białoruskie hotele przyjmujące u siebie zagranicznych turystów, będą zobowiązane w ciągu trzech godzin zaraportować w najbliższym wydziale spraw

Uroczystą Mszą św. odprawioną przez biskupa witebskiego Olega Butkiewicza uczczono pamięć ofiar masakry więźniów z Berezwecza, dokonanej 75 lat temu, 26 czerwca 1941 roku, przez NKWD.

wysokaje8

W uroczystości oprócz duchowieństwa, przedstawicieli miejscowych władz i społeczności lokalnej, w tym duchownych prawosławnych, wziął udział Ambasador RP w Republice Białorusi Konrad Pawlik oraz Jan Sroka, naczelnik wydziału międzynarodowego w Urzędzie ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.

wysokaje3

75 lat temu podczas odwrotu przed wojskami niemieckimi w Mikołajewie na północy Białorusi NKWD dokonało masakry setek więźniów ewakuowanych z więzienia w Berezweczu. Większość z nich była Polakami.

wysokaje4

Przemawia ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik

W uroczystości wzięła udział 90-letnia dziś Roza Borysiewicz, która pamięta jak NKWD dokonało zbrodni. „Gdy nadleciał niemiecki samolot i zrzucił bomby, więźniom kazano się położyć. Potem do leżących zaczęli strzelać z pistoletów automatycznych, a rannych dobijano bagnetami” – mówiła.

wysokaje2

Jak podają historycy – funkcjonariusze NKWD dostali rozkaz, by zlikwidować więźniów. Ludzi, leżących na ziemi po nalocie niemieckiego samolotu, rozstrzelano przy użyciu karabinów maszynowych, a tych którzy przeżyli dobito bagnetami. Czekiści tak się śpieszyli, że pozostawili ciała na miejscu.

wysokaje5

Kilku osobom udało się uciec. Następnego dnia przyjechało speckomando NKWD, które zagnało mieszkańców okolicznych wsi do zasypania ciał w dołach po ziemniakach w kołchozie Mikołajewo. Po wkroczeniu Niemców ciała pomordowanych ekshumowano i przeniesiono do olbrzymiego grobu na skraju lasu koło Taklinowa.

wysokaje6

Ambasador RP w Republice Białorusi Konrad Pawlik oraz Jan Sroka, naczelnik wydziału międzynarodowego w Urzędzie ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oddają hołd ofiarom masowego mordu

Oficjalne źródła podają liczbę 714 zabitych, jednak ocalały świadek Paweł Kożuch, który leżał między ciałami zabitych, usłyszał od konwojentów liczbę 1773. Pięć lub sześć ocalałych osób uciekało do domu, lecz następnego dnia zostali złapani i rozstrzelani w wiosce Uboina, położonej na prawym brzegu Dźwiny, 15 km na północny zachód od Mikołajewa. Większość zabitych nie miała wyroków, więc z punktu widzenia sowieckiego prawa byli niewinni. Więźniowie byli różnych narodowości, lecz dominowali Polacy z okolic Głębokiego, Postaw i Szarkowszczyzny. Wśród zamordowanych byli min. ks. Franciszek Kuksewicz – proboszcz parafii w Miorach oraz ks. Stanisław Eliasz – proboszcz parafii w Idołcie.

wysokaje9

Po opuszczeniu Berezwecza przez Armię Czerwoną mieszkańcy miejscowości dotarli na teren więzienia. Za klasztorem w nie zasypanych dołach leżały okaleczone ciała. W klasztorze po rozbiciu świeżego muru wysypały się ciała żywcem zamurowanych…

dunilowicze1

Na cmentarzu Żołnierzy Polskich poległych podczas wojny polsko – bolszewickiej w 1920 roku w Duniłowiczach

Od kilku lat w miejscu tragedii znajduje się pomnik upamiętniający ofiary masakry. Państwowe władze białoruskie nie są jednak zainteresowane godnym upamiętnieniem ofiar tragedii i potępieniem sprawców zbrodni. Na pomniku w Mikołajewie dotąd nie ma nawet wzmianki o tym, z czyich rak tego tragicznego dnia zginęły setki istnień ludzkich.

dunilowicze2

Napis na pomniku: ”POBUDOWANY STARANIEM KOMITETU • POZOSTAJĄCEGO POD PROTEKTORATEM • WIKTORA NIEDŹWIECKIEGO – STAROSTY • ORAZ CZŁONKÓW HONOROWYCH • JÓZEFA HR. TYSZKIEWICZA • D-CY 36-GO P.P.L.A. PŁK. (JULIANA?) ULRYCHA ••• PREZYDIUM KOMITETU • PREZES – WACŁAW WEBER • SEKRETARZ – WŁADYSŁAW BUŁAT • SKARBNICY – ALBERT NAWROCKI • ANTONI (…)KORE ••• POŚWIĘCONY DNIA 26 CZERWCA 1930 R. • W OBECNOŚCI • PANA PREZYDENTA Rz.P. • IGNACEGO MOŚCICKIEGO • PRZEZ KS. PROB. STANISŁAWA MOŻEJKĘ”

Podczas uroczystości w Mikołajewie Ambasador RP Konrad Pawlik podkreślił, że prawda o tragicznej historii II wojny światowej powinna łączyć a nie dzielić Polaków i Białorusinów. Podczas uroczystości odczytano specjalny list szefa Urzędu ds. Kombatantów Jana Józefa Kasprzyka.

dunilowicze4

Po uroczystościach w Mikołajewie polska delegacja złożyła kwiaty na cmentarzu żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. w Duniłowiczach, w którego uroczystym otwarciu 80 lat temu wziął udział prezydent Ignacy Mościcki.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/minsk.msz.gov.pl, zdjęcia Marcina Wojciechowskiego

Uroczystą Mszą św. odprawioną przez biskupa witebskiego Olega Butkiewicza uczczono pamięć ofiar masakry więźniów z Berezwecza, dokonanej 75 lat temu, 26 czerwca 1941 roku, przez NKWD. W uroczystości oprócz duchowieństwa, przedstawicieli miejscowych władz i społeczności lokalnej, w tym duchownych prawosławnych, wziął udział Ambasador RP w Republice

O tym, jaki stosunek do pamięci historycznej mają obecne władze w Mińsku, niech świadczy istniejące w miejscu egzekucji ofiar stalinizmu, największe podmiejskie wysypisko śmieci. W 1956 roku sowieckie władze chcąc ukryć masowe groby ofiar stalinizmu utworzyły tam wysypisko śmieci, które z powodzeniem działa do dziś.

Trosciniec

W 75. rocznicę masowych egzekucji więźniów politycznych przez NKWD w pobliżu Mińska, działacze społeczni odwiedzili miejsce zbrodni – uroczysko Bragowszczyna pod Trościańcem.

To właśnie tam – w nocy z 24 na 25 czerwca 1941 roku zabito większość z ponad trzech tysięcy ofiar stalinizmu, reszta został stracona w Czerwieni, ówczesnym Ihumenie.

„Kiedy mówimy o przedwojennych egzekucjach – to jest oczywiście przykre. Ale jeśli mówimy o egzekucjach w czasie wojny, gdy to nie Niemcy rozstrzeliwali, ale swoi – swoich – to już jest trudne do wytłumaczenia! Dlatego to miejsce powinno być dla narodu białoruskiego świętym” – powiedział w reportażu dla telewizji Biełsat Igor Kuzniecow, historyk z międzynarodowego stowarzyszenia „Memoriał”.

Trościeniec znacznie bardziej znany jest z nazistowskiego obozu śmierci, który pojawił się tu jesienią 1941 roku. Tymczasem o tych, których tysiące rozstrzelały radzieckie służby, ani w czasach ZSRR, ani do dnia dzisiejszego władze nie wspominają.

Wartość historycznej pamięci o Trościańcu w oficjalnym pojęciu, przez wiele dziesięcioleci symbolizuje miejskie wysypisko śmieci, które z powodzeniem działa do dziś.

„Przez cały czas, kiedy upamiętniamy ofiary, albo gdy ustawiamy tu krzyże, pojawiają się funkcjonariusze KGB lub milicjanci, śledzą nas. Tym razem wszystko przebiegło spokojnie, normalnie. Miejmy nadzieję, że krzyż też postoi”- mówi Anna Szapućko z komitetu organizacyjnego inicjatywy „Przywracanie pamięci”.

Według Kuzniecowa, na Białorusi istnieje 18 miejscowości, w pobliżu których NKWD dokonywało takich egzekucji.

„Na ile ja wiem, teraz uniemożliwiają nawet postawienia pomnika ofiarom nazizmu, ponieważ w pobliżu są pochówki z czasów sowieckich. Jest to główny powód, że sprawa upamiętnienia stoi w martwym punkcie, pomimo tego, iż są na to środki” – mówi Kuzniecow.

Według białoruskiego historyka, który od ponad 20 lat bada represje stalinowskie na Białorusi, góra śmieciowa w Trościeńcu pod Mińskiem została usypana w miejscu masowych egzekucji żołnierzy Wojska Polskiego, z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej.

Kuzniecow krytycznie ocenia stanowisko forsowane przez polskich historyków, aby polskich oficerów zamordowanych na Białorusi szukać wyłącznie na uroczysku Kuropaty, gdzie według niego leżą przede wszystkim cywilne ofiary Stalina.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

O tym, jaki stosunek do pamięci historycznej mają obecne władze w Mińsku, niech świadczy istniejące w miejscu egzekucji ofiar stalinizmu, największe podmiejskie wysypisko śmieci. W 1956 roku sowieckie władze chcąc ukryć masowe groby ofiar stalinizmu utworzyły tam wysypisko śmieci, które z powodzeniem działa do dziś. W

Dwudziestu ośmiu nauczycieli z różnych polskich ośrodków edukacyjnych, działających na terenie całej Białorusi, w dniach 27-28 czerwca wzięło udział w warsztatach metodycznych, inaugurujących cykl szkoleń dla nauczycieli języka polskiego, który zakończy się wizytą studyjną uczestników warsztatów w Warszawie.

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska_Andzelika_Borys2

Tegoroczny projekt doskonalenia zawodowego nauczycieli języka polskiego na Białorusi został zainaugurowany dwudniowymi warsztatami w Grodnie, do którego ze stolicy Podlasia przybyły dwie doświadczone polonistki, na co dzień wykładające język i literaturę polską w szkołach publicznych Białegostoku – Anna Kietlińska, będąca także prezesem Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i Katarzyna Słowikowska, wicedyrektor VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Białymstoku.

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska_Andzelika_Borys4

Andżelika Borys i Anna Kietlińska

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska_Andzelika_Borys

Koordynatorem warsztatów dla nauczycieli języka polskiego na Białorusi jest przewodnicząca Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. Witając uczestników szkoleń poinformowała ona, że w tym roku w ramach projektu odbędzie się siedem warsztatów metodycznych, które poza Grodnem będą organizowane także w Baranowiczach, Brześciu i w Mińsku.

Grodno_Warsztaty_Andzelika_Borys1

Przemawia Andżelika Borys, koordynatorka projektu szkoleń

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska_Andzelika_Borys1

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska_Andzelika_Borys3

– W sierpniu postaramy się też zorganizować dwutygodniowe warsztaty metodyczne w Warszawie – mówiła polska działaczka. Według niej końcowym etapem szkoleń będzie wytypowanie najbardziej aktywnych ich uczestników, którzy jesienią, po rozpoczęciu roku szkolnego, zostaną zaproszeni do odbycia kilkudniowej wizyty studyjnej w Warszawie, gdzie będą mogli przyjrzeć się pracy kolegów w warszawskich szkołach.

Grodno_Warsztaty_Katarzyna_Slowikowska_grupa2

Grodno_Warsztaty_Katarzyna_Slowikowska1

Katarzyna Słowikowska, wicedyrektor VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Białymstoku

Grodno_Warsztaty_Katarzyna_Slowikowska_grupa1

Grodno_Warsztaty_ksiazki

Jak zaznaczyła Andżelika Borys koordynowane przez nią warsztaty metodyczne dla nauczycieli są finansowane ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej RP za pośrednictwem Fundacji „Wolność i Demokracja”.

Anna Kietlińska jako jedna z prowadzących szkolenia poinformowała uczestników warsztatów, że w ramach zajęć otrzymają oni pomoce metodyczne, a także będą mogli złożyć zamówienia na zakup podręczników i książek, które chcieliby wykorzystywać w swojej codziennej pracy nauczycielskiej.

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska_grupa

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska1

Prowadząca warsztaty Anna Kietlińska, prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” 

 

Grodno_Warsztaty_Anna_Kietlinska_grupa1

Anna Kietlińska i Lucyna Samujłowa

Anna Kietlińska zachęciła też nauczycieli z Białorusi do udziału w tegorocznej edycji konkursu na najlepszy scenariusz lekcji, który jest organizowany przez fundację Pomoc Polakom na Wschodzie i Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” pod patronatem Prezydenta Miasta Białegostoku. Jak się okazało wśród uczestników warsztatów metodycznych byli obecni laureaci ubiegłorocznej edycji takiego konkursu, między innymi – zdobywczyni pierwszego miejsca – nauczycielka z Porzecza Aleksandra Korec oraz autorki prac wyróżnionych: Anastazja Tkaczowa z Mohylewa i Polina Juckiewicz z Mińska.

Grodno_Warsztaty_Katarzyna_Slowikowska

Katarzyna Słowikowska

Grodno_Warsztaty_Katarzyna_Slowikowska_grupa

W inaugurujących cykl szkoleń warsztatach wzięli udział nauczyciele języka polskiego z Grodzieńszczyzny, obwodów mińskiego i brzeskiego oraz z Mohylewa. – Na listę obecnych na szkoleniach wpisało się aż dwadzieścia osiem osób, choć projekt przewiduje zajęcia dla grupy dwudziestoosobowej. Dobrze, że z Białegostoku dojechały do Grodna dwie trenerki. Dzięki temu podzieliliśmy uczestników warsztatów na dwie grupy. Jedna z grup w pierwszym dniu miała zajęcia z Anną Kietlińską, a druga z Katarzyną Słowikowską. W drugim dniu trenerki zamieniły się uczniami, więc każdy z uczestników szkoleń miał szansę otrzymać od trenerek ten sam zasób wiedzy i wymienić się doświadczeniami – opisała w rozmowie z portalem Znadniemna.pl przebieg pierwszego, grodzieńskiego etapu warsztatów metodycznych dla nauczycieli języka polskiego koordynatorka projektu szkoleń Andżelika Borys.

Znadniemna.pl

Dwudziestu ośmiu nauczycieli z różnych polskich ośrodków edukacyjnych, działających na terenie całej Białorusi, w dniach 27-28 czerwca wzięło udział w warsztatach metodycznych, inaugurujących cykl szkoleń dla nauczycieli języka polskiego, który zakończy się wizytą studyjną uczestników warsztatów w Warszawie. Tegoroczny projekt doskonalenia zawodowego nauczycieli języka polskiego na

Pamiątkowy medal „Obrońcy Ojczyzny 1939 – 45” otrzymał pośmiertnie Leonid Radziszewski. Odznaczenie odebrały jego córki.

Odznaczenie_Radziszewskiego

Jan Sroka wręcza medal córkom Leonida Radziszewskiego

W Ambasadzie RP w Mińsku odbyła się uroczystość pośmiertnego uhonorowania medalem „Obrońcy Ojczyzny 1939-45” Leonida Radziszewskiego. To żołnierz Wojska Polskiego, który brał udział w kampanii wrześniowej 1939 r.

Odznaczenie_Radziszewskiego2

Medal „Obrońcy Ojczyzny 1939-45”

Jan Sroka, przedstawiciel Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, podkreślił, że medal został przyznany w uznaniu wybitnych zasług położonych w walce o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej . „Państwo polskie stara się pamiętać o wszystkich ludziach, którzy walczyli o jego niepodległość i wolność” – powiedział Jan Sroka.

Przyznany pośmiertnie medal odebrały córki Leonida Radziszewskiego Jelena i Jewgienija, przypominając sylwetkę ojca – w latach przedwojennych studenta fizyki na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie, który po walkach w kampanii wrześniowej trafił do niewoli niemieckiej. Próbował z niej uciekać trzy razy, ale za każdym razem zostawał schwytany.

Odznaczenie_Radziszewskiego3

Córki Leonida Radziszewskiego Jelena i Jewgienija z Konradem Pawlikiem, ambasadorem RP na Białorusi

Ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik podziękował córkom za podtrzymywanie pamięci o ojcu. „Polska pamięta o swoich bohaterach. Jest im wdzięczna za poświęcenie oraz wierną służbę” – powiedział dyplomata.

Znadniemna.pl za minsk.msz.gov.pl

Pamiątkowy medal „Obrońcy Ojczyzny 1939 - 45” otrzymał pośmiertnie Leonid Radziszewski. Odznaczenie odebrały jego córki. [caption id="attachment_17079" align="alignnone" width="480"] Jan Sroka wręcza medal córkom Leonida Radziszewskiego[/caption] W Ambasadzie RP w Mińsku odbyła się uroczystość pośmiertnego uhonorowania medalem „Obrońcy Ojczyzny 1939-45” Leonida Radziszewskiego. To żołnierz Wojska Polskiego, który

Z okazji rozpoczynającej się 1 lipca polskiej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej oraz przewodnictwa Słowacji w Unii Europejskiej w sobotę 25 czerwca w Mińsku odbył się piknik wyszehradzki, w którym wzięło udział kilkuset gości, w tym przedstawiciele mniejszości polskiej na Białorusi, wśród których – liczna delegacja Związku Polaków na Białorusi na czele z prezesem Mieczysławem Jaśkiewiczem.

przemawia_Konrad_Pawlik

Ze słowem powitalnym do gości zwrócił się Konrad Pawlik, ambasador RP na Białorusi

Ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik

Ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik

Podczas pikniku prezentowano stoiska czterech państw Grupy Wyszehradzkiej: Czech, Polski, Słowacji i Węgier. Można było spróbować narodowej kuchni oraz posłuchać i zatańczyć przy muzyce, wykonaniem której uświetniły spotkanie białoruski zespół folkowy PAWA oraz polski BUM BUM ORKeSTAR.

Białoruski zespół folkowy PAWA

Białoruski zespół folkowy PAWA

Zespół BUM BUM ORKeSTAR

Zespół BUM BUM ORKeSTAR

Piknik

Na piknik przybyło kilkaset gości

Ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik przypomniał historię Grupy Wyszehradzkiej oraz przedstawił polskie priorytety na roczną prezydencję. – Ważnym elementem działań Grupy Wyszehradzkiej są jej kontakty z partnerami zewnętrznymi w formacie V4+ – powiedział Konrad Pawlik. – Jednym z nich są spotkania ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej z krajami Partnerstwa Wschodniego, do którego należy Białoruś. Jestem przekonany, że do takiego spotkania dojdzie także podczas polskiej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej.

Przedstawiciele mniejszości polskiej na Białorusi. W centrum - prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz

Przedstawiciele mniejszości polskiej na Białorusi.

Piknik_2

Piknik_3

Piknik_5

Piknik_4

Piknik_1

Piknik zorganizowano na działce w pobliżu miejsca, gdzie powstanie nowy budynek Ambasady RP w Mińsku.

Ludmiła Burlewicz z Mińska, minsk.msz.gov.pl, zdjęcia Aleksandra Wasilenki

Z okazji rozpoczynającej się 1 lipca polskiej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej oraz przewodnictwa Słowacji w Unii Europejskiej w sobotę 25 czerwca w Mińsku odbył się piknik wyszehradzki, w którym wzięło udział kilkuset gości, w tym przedstawiciele mniejszości polskiej na Białorusi, wśród których – liczna delegacja

Drugi etap projektu edukacyjnego „Weekendowe przedszkole bez granic”, realizowanego z inicjatywy przewodniczącej Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys przy wsparciu firmy EKOprojekt z Sokółki i Urzędu Miasta Dąbrowy Białostockiej, odbył się w minioną sobotę, 25 czerwca.

Augustow_Przeszkolaki_rejs_statkiem5

Około dwudziestu dzieciaków w wieku przedszkolnym z polskich rodzin Grodna razem z blisko dziesięcioma wychowankami Przedszkola Samorządowego w Dąbrowie Białostockiej wspólnie wyjechały na wycieczkę do Augustowa. Było to drugie wspólne spędzanie czasu przedszkolaków z Grodna i Dąbrowy Białostockiej, które poznały się podczas inauguracyjnego etapu „Weekendowego przedszkola bez granic” 23 kwietnia tego roku.

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty3

Tomek Samojlik, rysownik i autor książek o tematyce przyrodniczej czyta wraz z dziećmi

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty12

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty6

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty7

Zofia Stanecka i Marianna Oklejak

Po przybyciu do Augustowa grupa przedszkolaków, pilotowana osobiście przez fundatora wyjazdu – właściciela firmy EKOprojekt z Sokółki Jerzego Pławsiuka, wzięła udział w odbywającym się tego dnia w Augustowie pikniku literacko-artystycznym dla dzieci pod nazwą „Spotkania pod chmurką”.

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty5

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty4

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty

Podczas pikniku dzieciaki miały okazję uczestniczyć w spotkaniu z autorkami popularnej i lubianej przez dzieci serii książek o Basi – Zofią Stanecką i Marianną Oklejak, które poprowadziły z maluchami warsztaty artystyczne, proponując między innymi namalowanie postaci, które straszą w lesie.

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty8

Marianna Oklejak i Zofia Stanecka

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty11

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty10

Augustow_Przeszkolaki_warsztaty9

Po zajęciach plastycznych na weekendowych przedszkolaków bez granic czekała największa atrakcja – rejs statkiem „Swoboda” po rzece Netcie oraz jeziorach Necko i Białe z wyjściem na ląd we wsi Studzieniczna, słynącej z Sanktuarium Matki Bożej Studzieniczańskiej, które 9 czerwca 1999 roku, także podczas rejsu statkiem, nawiedził Papież Jan Paweł II.

Augustow_Przeszkolaki_rejs_statkiem1

Rejs statkiem

Augustow_Przeszkolaki_rejs_statkiem2

Augustow_Przeszkolaki_rejs_statkiem3

Śluzowanie statku w śluzie Przewięź

Augustow_Przeszkolaki_rejs_statkiem4

Wspólne zdjęcie dzieciaków i opiekunów na lądzie we wsi Studzieniczna

Podczas rejsu dzieciaki z nieudawanym entuzjazmem i zainteresowaniem obserwowały z pokładu śluzowanie statku w śluzie Przewięź.

Augustow_Przeszkolaki_kosciol

Kaplica Matki Bożej Studzienicznej

Augustow_Przeszkolaki_kosciol1

Augustow_Przeszkolaki_kosciol4

Augustow_Przeszkolaki_kosciol2

Woda ze studzienki przy kaplicy ma właściwości lecznicze

Augustow_Przeszkolaki_kosciol3

Przed pomnikiem św. Jana Pawła II

Augustow_Przeszkolaki_rejs_statkiem6

Pod koniec rejsu, już wracając do portu przedszkolaki, interesujący się piłką nożną, zauważyły na brzegu ludzi z szalikami „Polska” w miejscowej strefie kibica. Tłum wznosił okrzyki na cześć Kuby Błaszczykowskiego, który akurat strzelił gola do bramki drużyny Szwajcarii w rozgrywanym tego dnia przez Reprezentację Polski w piłce nożnej meczu 1/8 finału, odbywających się we Francji Mistrzostw Europy w najpopularniejszej na świecie dyscyplinie sportu.

Augustow_Przeszkolaki_jezioro

Jerzy Pławsiuk odpędza łabędzi, żeby dzieciaki mogły bezpiecznie wejść do wody

Augustow_Przeszkolaki_jezioro1

Augustow_Przeszkolaki_jezioro2

Augustow_Przeszkolaki_jezioro3

W towarzystwie opiekunów i rodziców maluchy miały okazję zwiedzać Augustów w najbardziej upalnym dniu tegorocznego czerwca. Ta okoliczność wpłynęła na to, iż organizatorzy wyjazdu zadbali o możliwość przyjęcia przez maluchów kąpieli wodnej w jeziorze Necko, do którego wpada rzeka Netta, nad brzegiem której, niedaleko jeziora, znajduje się jeden z najpopularniejszych w Augustowie ośrodków wypoczynkowych „Pałac na Wodzie” Falkowski. Połączone z obiadem zwiedzanie ośrodka było jednym z punktów programu zwiedzania Augustowa, a właściciel „Pałacu na Wodzie” Bogusław Falkowski osobiście witał młodych gości z Grodna i Dąbrowy Białostockiej w osiemnastowiecznym stroju szlacheckim, budząc szczere zainteresowanie i podziw ze strony dzieciaków.

Augustow_Przeszkolaki_obiad

Przedszkolaków wita Bogusław Falkowski, dyrektor i właściciel „Pałacu na Wodzie”

Augustow_Przeszkolaki_obiad3

Bogusław Falkowski w osiemnastowiecznym stroju szlacheckim

Augustow_Przeszkolaki_obiad2

Przed „Pałacem na Wodzie”

Podczas posiłku w „Pałacu na Wodzie” najmłodsi kibice mogli z okien obserwować augustowską strefę kibica, która już przeżywała serię rzutów karnych, decydujących o zwycięzcy meczu Szwajcaria-Polska w 1/8 finału EURO 2016. Na szczęście w sali obiadowej „Pałacu na Wodzie” był włączony telewizor z transmisją meczu, więc kibicujące Polsce mali futboliści mogli przeżyć radość z powodu awansu Polski do ćwierćfinału Mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Augustow_Przeszkolaki_kosciol5

Pełne pozytywnych wrażeń i emocji, także sportowych, weekendowe przedszkolaki bez granic pożegnały Augustów i udały się do domu.

Augustow_Przeszkolaki_obiad1

Kolejny wyjazd grodzieńskich przedszkolaków do rówieśników w Dąbrowie Białostockiej w ramach projektu „Weekendowe przedszkole bez granic”, którego inicjatorem jest Andżelika Borys, a kierownikiem – członkini Rady Naczelnej ZPB Anżelika Orechwo, jest zaplanowany na wrzesień tego roku.

Znadniemna.pl

Drugi etap projektu edukacyjnego „Weekendowe przedszkole bez granic”, realizowanego z inicjatywy przewodniczącej Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys przy wsparciu firmy EKOprojekt z Sokółki i Urzędu Miasta Dąbrowy Białostockiej, odbył się w minioną sobotę, 25 czerwca. Około dwudziestu dzieciaków w wieku przedszkolnym z polskich

Warszawa, 27.07.2010. Profesor Nikoіaj Iwanow, autor ksi№їki "Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy" podczas spotkania promocyjnego zorganizowanego 27 bm. w Muzeum Powstania Warszawskiego. Ksi№їka opisuje Powstanie przez pryzmat dokumentуw zgromadzonych w rosyjskich archiwach. (gj/cat) PAP/Grzegorz Jakubowski

Warszawa, 27.07.2010. Profesor Nikołaj Iwanow, autor książki „Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy” podczas spotkania promocyjnego zorganizowanego w Muzeum Powstania Warszawskiego. Fot.: PAP/Grzegorz Jakubowski

Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz. Jeżeli uważasz się za należącego do narodu polskiego, zatrzymaj się na chwile, stań w milczeniu i zastanów się…

W ciągu kilku lat w Związku Sowieckim zgładzonych zostało prawie 200 tys. Polaków. Jest to zbrodnia bez precedensu. Ludzie ci zostali zamordowani przez NKWD w latach 1935 – 1938 w ramach tzw. „operacji polskiej” i innych działań represyjnych. Zabijano ich w sposób bezwzględny i okrutny tylko dlatego, że byli Polakami. To nie jest żadna przesada, żaden wymysł. To wynik długoletnich badań polskich i rosyjskich historyków. Przez wiele lat ta straszliwa zbrodnia na narodzie polskim była ukrywana. Dla władz PRL Polacy za Bugiem nie istnieli.

Słusznie czcimy ofiar Katynia, Auschwitz czy Powstania Warszawskiego. Naszych bohaterów poległych w niezliczonych zrywach narodowych w obronie niepodległości, honoru i ducha narodu. Nadszedł czas, aby godnie uczcić niewinnie pomordowanych polskich mieszkańców Petersburga, Kijowa, Moskwy, Mińska, Żytomierza, Winnicy, Odessy, Irkucka i wielu innych miast na terenie Związku Sowieckiego. Chodzi o tragiczny los naszych rodaków, mieszkańców terytoriów I Rzeczypospolitej i Rosji. Ludzi oddzielonych od odrodzonej ojczyzny granicą wytyczoną przez Traktat Ryski w 1921 roku.

Bezprecedensowe represję z lat 30. objęły całe społeczeństwo polskie w ZSRS. Z całą odpowiedzialnością nazywamy to wydarzenie ludobójstwem, jedną z największych polskich tragedii XX wieku. Dramatem porównywalnym z tragedią katyńską, tragedią Powstania Warszawskiego czy tragedią Polaków z Wołynia i Galicji Wschodniej. Niestety obecnie w Polsce ludobójstwo dokonane na Polakach w Związku Sowieckim traktuje się jako ciekawostkę. To się musi zmienić!

„Operacja polska” – była regularnym polowaniem na Polaków. Wyszukiwano ich w spisach lokatorów, książkach telefonicznych i kadrach zakładów pracy. Następnie bezwzględnie ich mordowano. Wcześniej byli często dręczeni przez oprawców z NKWD. Skalę tego ludobójstwa można porównać z polami śmierci Kambodży Pol Pota. Ofiarą zorganizowanej z polecenia Stalina antypolskiej czystki etnicznej padli mężczyźni, kobiety i ludzie w podeszłym wieku. Nie oszczędzano nawet dzieci, które oddzielano od rodziców i wysyłano do sierocińców lub obozów pracy. Tam poddawano je sowietyzacji, tam miały zapomnieć o swoich korzeniach.Ilu ludzi trzeba zgładzić, ilu wynarodowić, aby dane działanie uznane zostało za ludobójstwo?

Stalin prześladował i niszczył Polaków wyłącznie w imię ideologii. Uważał za konieczne „oczyszczenie” kraju z potencjalnej piątej kolumny, na wypadek – jego zdaniem nieuniknionej – wojny z Polską. Krajem, który uważał, za „awangardę światowego imperializmu”. Stalin świadomie rozniecił nienawiść do Polaków. Potrzebował wewnętrznego wroga, a Polacy idealnie się na niego nadawali. „Być Polakiem w Związku Sowieckim w 1937 r. – to mniej więcej to samo, co być Żydem w III Rzeszy”. Tak określiła tą dramatyczną sytuację jedna z ocalałych, pani Helena Trybel.

Naszym obowiązkiem jest przywrócenie pamięci o tym sowieckim ludobójstwie Polakach. A przede wszystkim o jego ofiarach. Ich oprawcy chcieli aby ta pamięć uległa zatarciu. Nie możemy pozwolić na to, żeby zatriumfowali. „Zapomniane ludobójstwo” nie ma prawa być nadal zapomnianym. Krew polskiego chłopa spod Żytomierza zamordowanego w ramach operacji polskiej w 1937 roku ma taką samą wartość jak krew polskiego oficera zamordowanego nad dołem śmierci w Katyniu. W czczeniu ofiar totalitarnych zbrodni nie powinno być Polaków pierwszej i drugiej kategorii. Szczególnie, że skala operacji polskiej była kolosalna. W jej toku Sowieci zamordowali 10 razy więcej osób, niż w Katyniu, Ostaszkowie, Miednoje i innych miejscach zagłady z lat 1940 – 1941.

Ofiary „operacji polskiej” powinni więc zając w polskiej zbiorowej pamięci narodowej takie samo miejsce, jak ofiary Katynia. Należy im się takie samo upamiętnienie. Pomnik, muzeum, książki, filmy. Nie możemy o nich zapomnieć!

Profesor Nikołaj Iwanow

Znadniemna.pl za rodacy37.pl

[caption id="attachment_17019" align="alignnone" width="480"] Warszawa, 27.07.2010. Profesor Nikołaj Iwanow, autor książki "Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy" podczas spotkania promocyjnego zorganizowanego w Muzeum Powstania Warszawskiego. Fot.: PAP/Grzegorz Jakubowski[/caption] Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz. Jeżeli uważasz się za należącego do narodu polskiego, zatrzymaj się na chwile, stań w milczeniu i

Przejdź do treści