HomeStandard Blog Whole Post (Page 351)

Uroczystości ku czci pułkownika Bolesława Mościckiego, dowódcy 1. Pułku Ułanów Krechowieckich, poległego sto lat temu – 18 lutego 1918 roku – w lasach niedaleko Hancewicz z rąk bolszewików, odbyły się 17 lutego w obwodzie brzeskim z inicjatywy Konsulatu Generalnego RP w Brześciu.

Uczestnicy obchodów przy symbolicznym grobie płka Bolesława Mościckiego w uroczysku Dąb

Obchody 100-lecia śmierci wybitnego bohatera walk o niepodległość Polski, wsławionego m.in. zwycięstwem dowodzonego przez niego pułku ułanów w legendarnej bitwie z oddziałami bawarskimi pod Krechowicami (Ukraina), na cześć której pułkowi nadano miano 1. Pułku Ułanów Krechowieckich, zainaugurowała Msza św. w kościele pw. Zwiastowania N.M.P. w Hancewiczach, celebrowana przez proboszcza parafii ks. Jana Solomona.

Ks. Jan Solomon celebruje Mszę św. za duszę płka Bolesława Mościckiego w kościele pw. Zwiastowania N.M.P. w Hancewiczach

Uczestnicy obchodów rocznicowych przed kościołem w Hancewiczach

Po nabożeństwie uczestnicy uroczystości, wśród których była reprezentacja Konsulatu Generalnego RP w Brześciu na czele z szefem placówki – konsulem generalnym Piotrem Kozakiewiczem, działacze Związku Polaków na Białorusi z Brześcia, Lachowicz, Baranowicz i Juszkiewicz oraz harcerze, udali się do wsi Deniskowicze, gdzie do grupy dołączyli przedstawiciele lokalnych mediów oraz władz rejonu hancewickiego, które udostępniły uczestnikom obchodów, upamiętniających pułkownika Bolesława Mościckiego, odpowiedni transport należący do miejscowego leśnictwa. Symboliczny grób bohatera znajduje się bowiem w okolicznych lasach i dotarcie do niego jest możliwe jedynie drogą gruntową, która przebiega przez zabłocony i trudny do pokonania teren.

Po szczęśliwym dotarciu do celu podróży – symbolicznego grobu pułkownika Bolesława Mościckiego, odsłoniętego 2 listopada 1930 roku w uroczysku Dąb, gdzie sto lat temu poległ bohater walk o Niepodległość Polski przy stojącym na grobie obelisku w kształcie zwieńczonej metalowym krzyżem, ułożonej z ciosanych kamieni piramidy, odbyło się celebrowane przez ks. Jana Solomona nabożeństwo polowe, a także poświęcenie przez niego obelisku.

Modlitwa przy symbolicznym grobie płka Bolesława Mościckiego

Ks. Jan Solomon święci pomnik na symbolicznym grobie bohatera

Po modlitwie i poświęceniu pomnika do zgromadzonych przemówił konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz. Dyplomata przypomniał o życiu i szlaku bojowym oraz ostatnich dniach życia płka Bolesława Mościckiego.

Konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz opowiada o życiu, szlaku bojowym i okolicznościach śmierci płka Bolesława Mościckiego

“Nie owinął cię w uścisk orłowy
Sztandar pułku, na grzmiącej lawecie
Ani-ć warta nie stała u głowy,
Ani-ć trumny nie przybrano w kwiecie.
Padłeś krwawy, między krwawe wrzosy
I twe oczy patrzą wprost w niebiosy.

I pytają gwiazdy: “którędy droga
Do Ojczyzny? Gdzie powietrzne szlaki,
Kędy ręka wszechmocnego Boga
Wiedzie duchy i wędrowne ptaki?
Czy dróg innych nie ma dla rycerza,
Co w poselstwie do stolicy zmierza?”

– tymi wierszowanymi słowami żegnał 100 lat temu ukochanego dowódcę porucznik J. Pogorski i cały 1. Pułk Ułanów. Odchodził bowiem „prawy syn Polski”.

O okolicznościach śmierci pułkownika Bolesława Mościckiego wiadomo, że w lutym 1918 roku w przebraniu przedzierał się przez front bolszewicko-niemiecki, w celu porozumienia się z Radą Regencyjną i 18 lutego w lasach niedaleko Hancewicz i Łunińca natrafił na bolszewików i uzbrojonych chłopów, z rąk których poległ.
Został pochowany w Mińsku Litewskim (dzisiaj stolica Białorusi – Mińsk). Zgodnie z ułańskimi zwyczajami, podczas uroczystości pogrzebowych za trumną pułkownika Mościckiego szedł jego koń Krechowiak okryty kirem.

Uroczystości pogrzebowe płka Bolesława Mościckiego w Mińsku Litewskim w 1918 roku

Pocztówka, przedstawiająca pogrzeb płka Bolesława Mościckiego
w katedrze w Mińsku Litewskim w 1918 roku

W 1921 roku zwłoki pułkownika przewieziono do Kościoła św. Krzyża w Warszawie i tu odbył się powtórny uroczysty pogrzeb. Trumna spoczęła w podziemiach kościoła a Naczelnik Państwa Marszałek Józef Piłsudski przyznał pośmiertnie płk Mościckiemu Krzyż Złoty Orderu Virtuti Militari.

Płk Bolesław Mościcki był także kawalerem m.in. Krzyża Niepodległości z Mieczami oraz Krzyża Walecznych.

Takim bohaterskim postaciom, jaką był pułkownik Bolesław Mościcki, zawdzięczamy, że na mapę Europy i świata powróciła Wolna Polska!

Cześć Jego pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie Polesie.org, wikipedia.org, „Niepodległość i Pamięć” nr 24/1 (57) – 2017r., zdjęcia Eugeniusz Lickiewicz i Muzeum Niepodległości

Uroczystości ku czci pułkownika Bolesława Mościckiego, dowódcy 1. Pułku Ułanów Krechowieckich, poległego sto lat temu - 18 lutego 1918 roku – w lasach niedaleko Hancewicz z rąk bolszewików, odbyły się 17 lutego w obwodzie brzeskim z inicjatywy Konsulatu Generalnego RP w Brześciu. [caption id="attachment_28895" align="alignnone" width="500"]

W kościele świętego Rocha w Mińsku odbyła się uroczystość ponownego pochówku Magdaleny Radziwiłłowej z domu Zawisza-Kieżgajło. Pożegnać księżną, która wspierała białoruskie odrodzenie narodowe na początku XX wieku, przybyli jej prawnukowie Zamoyscy, członkowie rodu Radziwiłłów, przedstawiciele białoruskiej inteligencji oraz dyplomaci z ambasady Polski w Mińsku.

Księżna Magdalena Radziwiłł z domu Zawisza-Kieżgajło

Ksiądz Jerzy Kasabucki – biskup pomocniczy diecezji mińsko-mohylewskiej, który celebrował okolicznościowe nabożeństwo – powiedział Polskiemu Radiu, że Magdalena Radzwiłłowa jest osobą niezwykle zasłużoną dla Białorusi. Księżna otwierała szkoły, wspierała szpitale oraz białoruskich studentów i pisarzy. – My witamy ją w Ojczyźnie, gdzie jej prochy będą spoczywały teraz. Musimy znać swoich bohaterów – powiedział hierarcha.

Kościół świętego Rocha w Mińsku

W kościele świętego Rocha w Mińsku odbyła się uroczystość ponownego pochówku Magdaleny Radziwiłłowej z domu Zawisza-Kieżgajło

Pożegnać księżną, która wspierała białoruskie odrodzenie narodowe na początku XX wieku, przybyli jej prawnukowie Zamoyscy, członkowie rodu Radziwiłłów, przedstawiciele białoruskiej inteligencji oraz dyplomaci z Ambasady Polski w Mińsku

Adam Zamoyski – prawnuk Magdaleny Radziwłłowej – przypomniał, że wcześniej księżna spoczywała w grobie we Fryburgu w Szwajcarii, gdzie coraz rzadziej ktokolwiek z rodziny mógł przyjeżdżać i było ryzyko, że z czasem grób przestanie istnieć.

– Znając jej ogromne sentymenty do Białorusi uważam, że jest cudownie, iż mogła ona tu wrócić. I że prochy jej będą czczone, ludzie będą się opiekować i jej pamięć będzie dalej żyła – powiedział Adam Zamoyski.

Urna z prochami księżnej Magdaleny Radziwiłłowej została wmurowana w ścianę kościoła świętego Rocha. Tablica pamiątkowa została napisana w języku białoruskim alfabetem łacińskim.


Ksiądz Jerzy Sańka – proboszcz parafii świętego Rocha w Mińsku – powiedział Polskiemu Radiu, że Magdalena Radziwiłłowa finansowała białoruskie szkoły, gazety i druk książek. – Magdalena Radziwiłł jest największą mecenaską XX wieku w naszym kraju – przypomniał duchowny.

Książe Maciej Radziwiłł

Na uroczystość przybyli również przedstawiciele rodu, w tym Maciej Radziwiłł. – Magdalena Radziwiłłowa była nietypową osobą w naszej rodzinie. Była najbardziej białoruską ze wszystkich Radziwiłłów – powiedział przybyły z Warszawy potomek rodu książęcego.

To, że Magdalena Radziwiłłowa czuła się Białorusinką, wynikało prawdopodobnie z jej osobistego wyboru. Jej rodzona siostra, Maria Radziwiłłowa, zakładała polskie szkoły i była fundatorką kościołów w Warszawie.

Znadniemna.pl za IAR/agkm, fot.: tut.by

W kościele świętego Rocha w Mińsku odbyła się uroczystość ponownego pochówku Magdaleny Radziwiłłowej z domu Zawisza-Kieżgajło. Pożegnać księżną, która wspierała białoruskie odrodzenie narodowe na początku XX wieku, przybyli jej prawnukowie Zamoyscy, członkowie rodu Radziwiłłów, przedstawiciele białoruskiej inteligencji oraz dyplomaci z ambasady Polski w Mińsku. [caption id="attachment_28873"

Trwa nabór wykonawców do udziału w II Polonijnym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, finansowanego przez Senat RP.

Uczestnicy ubiegłorocznej – pierwszej edycji Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu

Festiwal, zgodnie z planami organizatorów, odbywać się będzie w dniach: 6-11 czerwca br. a jego program rozpisany jest na 4 koncerty:

piosenki patriotycznej w Brzegu i Korfantowie,
piosenki rozrywkowej w Otmuchowie,
piosenki ludowej w Gogolinie.

Zwieńczeniem festiwalu ma być koncert laureatów w Opolu.

Warunkiem uczestnictwa w festiwalu jest nadesłanie zgłoszenia do 15 marca br. na adres:

[email protected]

Zgłoszenie ma zawierać wypełnioną kartę uczestnika
wraz z minimum trzema, różnymi w charakterze polskimi piosenkami (patriotyczna, rozrywkowa, ludowa).

Komisja Artystyczna, po przesłuchaniu zgłoszonych w formie MP3 nagrań zdecyduje o zakwalifikowaniu wykonawców do udziału w festiwalowych koncertach do końca marca br . Szczegółowe informacje na temat II Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu można znaleźć na stronie internetowej www.wspolnotapolska.opole.pl. Tam też jest do pobrania karta zgłoszenia.

 Znadniemna.pl za wspolnotapolska.org.pl

Trwa nabór wykonawców do udziału w II Polonijnym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, finansowanego przez Senat RP. [caption id="attachment_28867" align="alignnone" width="500"] Uczestnicy ubiegłorocznej - pierwszej edycji Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu[/caption] Festiwal, zgodnie z planami organizatorów, odbywać się będzie w dniach: 6-11 czerwca br. a jego

Reprezentanci kilkunastu polskich uczelni wyższych prezentują swoją ofertę dla studentów białoruskich podczas Targów Edukacja i Kariera 2018, które odbywają się w Mińsku w dniach 15-17 lutego.

Polskie stoisko na Targach „Edukacja i Kariera 2018” w Mińsku

Z polskimi wystawcami spotkał się w czwartek 15 lutego chargé d’affaires Ambasady RP w Mińsku Michał Chabros. – Jest mi niezwykle miło, że po raz kolejny polskie uczelnie prezentują swoją ofertę na Białorusi – stwierdził. – W Polsce studiuje już ponad 5 tys. studentów z Białorusi, co świadczy o tym, że nasza oferta jest dla nich ciekawa i atrakcyjna. Serdecznie zachęcam do podjęcia studiów w Polsce, bo nasze uczelnie gwarantują dobrą jakość nauczania w rozsądnej cenie.

 

Chargé d’affaires Ambasady RP w Mińsku Michał Chabros

Na targach znajduje się wspólne stoisko programu Study in Poland, które prezentuje ofertę ponad 50 uczelni państwowych i prywatnych. Przedstawiciele 12 uczelni uczestniczących w programie przyjechali do Mińska osobiście, by zachęcać studentów z Białorusi do podjęcia studiów w ich murach. Ponadto na targach jest także kilka stoisk uczelni prywatnych jak Społeczna Akademia Nauk czy wspierane przez władze lokalne stoisko Study in Wrocław prezentujące ofertę uczelni wyższych ze stolicy Dolnego Śląska.

– Pod względem liczby studentów z zagranicy w Polsce wciąż najbardziej liczną grupą są Ukraińcy (ponad 35 tys.), ale liczba studentów z Białorusi wzrosła od zeszłego roku z 4615 do 5119, co nas bardzo cieszy – mówi Julia Łysik z Fundacji Perspektywy, która jest operatorem programu Study in Poland oraz organizatorem stoiska w Mińsku. – Nasza uczelnia ma w tej chwili około 50 studentów z Białorusi i ponad 700 z Ukrainy, ale widzimy pozytywną dynamikę związaną z Białorusią – stwierdził dr Wojciech Słomka, pełnomocnik rektora Społecznej Akademii Nauk ds. studentów zagranicznych. Oddzielne stoisko na targach ma także Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej. – Promujemy się w Mińsku z partnerską uczelnią Collegium da Vinci. Jestem przekonany, że to przyniesie efekt – mówi Michał Kaczmarek z SWPS.

Więcej informacji o studiach w Polsce:

www.studyinpoland.pl

www.study-gdansk.com

www.study.lublin.eu

www.studyinwarsaw.pl

www.study-in-wroclaw.pl

Znadniemna.pl za minsk.msz.gov.pl

Reprezentanci kilkunastu polskich uczelni wyższych prezentują swoją ofertę dla studentów białoruskich podczas Targów Edukacja i Kariera 2018, które odbywają się w Mińsku w dniach 15-17 lutego. [caption id="attachment_28858" align="alignnone" width="500"] Polskie stoisko na Targach "Edukacja i Kariera 2018" w Mińsku[/caption] Z polskimi wystawcami spotkał się w czwartek

Tak wynika z danych, które udostępniono Biełsatowi w polskim MSZ. W ub.r. polskie konsulaty na Białorusi wydały ponad 35 tysięcy wiz do pracy. To ponad 20 tys. więcej niż w rok wcześniej. I siedem razy więcej niż w roku 2015.

Łącznie Białorusinom wydano w ubiegłym roku prawie 419 tys. wiz „schengenowskich” i narodowych. Zwiększyła się też liczba wniosków o Kartę Polaka – złożono ich niemal o trzy tysiące więcej niż w roku 2016.

– Przede wszystkim odzwierciedla to sytuację gospodarczą na Białorusi. Ludzie pragną wyrwać się z bezrobocia, wyrwać się z zamkniętego kręgu problemów na Białorusi – powiedział Biełsatowi współprzewodniczący Białoruskiego Domu w Warszawie Uładzimir Kobiec.

Od września Białoruski Dom prowadzi konsultacje dla obywateli Białorusi w sprawach dotyczących wiz i kwestii związanych z pracą. Popyt na takie usługi jest ogromny. Białorusini przychodzą, piszą i dzwonią do Białoruskiego Domu codziennie.

– To ludzie zarówno młodzi, studenci, jak i ludzie w wieku emerytalnym. Ludzie, którzy w wieku nawet ponad 60 lat podejmują świadomą decyzję o wyjeździe z kraju i rozpoczęciu pracy tu, w Polsce. Nie gardzą przy tym najprostszą pracą – dodaje Kobiec.

Od 1 stycznia praca minimalna w Polsce wynosi 2100 zł, czyli 620 dolarów. A średnia płaca w polskich firmach wyniosła w grudniu prawie 4973 zł (ok. 1473 dolarów). To najwyższy wskaźnik w historii kraju.

Znadniemna.pl za Wolha Żarnasiek, cez/Biełsat

Tak wynika z danych, które udostępniono Biełsatowi w polskim MSZ. W ub.r. polskie konsulaty na Białorusi wydały ponad 35 tysięcy wiz do pracy. To ponad 20 tys. więcej niż w rok wcześniej. I siedem razy więcej niż w roku 2015. Łącznie Białorusinom wydano w ubiegłym roku

14 lutego 1942 r. Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz o przekształceniu Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową. AK jest uważana za największe i najlepiej zorganizowane podziemne wojsko działające w okupowanej Europie.

Korzenie Armii Krajowej sięgają zawiązanej w nocy z 26 na 27 września 1939 roku przez grupę wyższych oficerów z gen. Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim, przy współudziale prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, konspiracyjnej organizacji Służba Zwycięstwu Polski. Stała się ona zalążkiem rozbudowanego potem Państwa Podziemnego.

Utworzona 27 września 1939 roku Służba Zwycięstwu Polski została przekształcona najpierw w 1940 roku w Związek Walki Zbrojnej. Decyzja o powstaniu AK była podyktowana koniecznością scalenia polskich konspiracyjnych oddziałów zbrojnych i podporządkowania ich rządowi RP w Londynie. , W skład AK weszło ok. 200 organizacji wojskowych, zarówno spod okupacji niemieckiej, jak i sowieckiej.

Armia Krajowa była konspiracyjną organizacją wojskową stanowiącą integralną część Sił Zbrojnych RP. Podlegała Naczelnemu Wodzowi i Rządowi Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie. W zamierzeniach rządu miała być organizacją ogólnonarodową, ponadpartyjną, a jej Komendant Główny jedynym, upełnomocnionym przez rząd dowódcą krajowej siły zbrojnej. Głównym zadaniem AK było prowadzenie walki o odzyskanie niepodległości przez organizowanie i prowadzenie samoobrony i przygotowanie armii podziemnej na okres powstania, które miało wybuchnąć na ziemiach polskich w okresie militarnego załamania Niemiec.

Kolejnymi dowódcami AK byli generałowie: Stefan Rowecki ps. Grot – do 30 czerwca 1943 roku, Tadeusz Komorowski ps. Bór – do 2 października 1944 roku, Leopold Okulicki ps. Niedźwiadek – do 19 stycznia 1945 roku. Komendant Główny AK podlegał Naczelnemu Wodzowi Polskich Sił Zbrojnych. Organem dowodzenia AK była Komenda Główna, w której skład wchodziły oddziały, piony organizacyjne i samodzielne służby – oddziały: I Organizacyjny, II Informacyjno-Wywiadowczy, III Operacyjno-Szkoleniowy, IV Kwatermistrzostwa, V Łączności Operacyjnej, VI Biura Informacji i Propagandy oraz VII Finansów i Kontroli, a także Kierownictwo Dywersji.

Terenowa struktura organizacyjna AK odpowiadała zasadniczo przedwojennemu podziałowi administracyjnemu kraju. Na terenie województw tworzono okręgi, w powiatach – obwody, w gminie lub kilku gminach – placówki. Tworzone były także obszary będące jednostkami strukturalnymi, obejmującymi kilka okręgów. Na początku 1944 roku Komendzie Głównej AK podlegały 4 obszary i 8 samodzielnych okręgów. W skład AK wchodziły także jednostki strukturalne, działające poza granicami kraju: Samodzielny Wydział do Spraw Kraju Sztabu Naczelnego Wodza tzw. Oddział VI oraz Oddziały AK na Węgrzech („Liszt”) i w Niemczech (Komenda Okręgu Berlin „Blok”).

AK od początku była organizacją masową, zwiększającą szeregi przez werbunek ochotników i kontynuowanie akcji scaleniowej, rozpoczętej przez Związek Walki Zbrojnej. W latach 1940-1944 do AK przystąpiły m.in.: Tajna Armia Polska, Polska Organizacja Zbrojna „Znak”, Gwardia Ludowa PPS-WRN, Tajna Organizacja Wojskowa, Konfederacja Zbrojna, Socjalistyczna Organizacja Bojowa, Polski Związek Wolności oraz częściowo Narodowa Organizacja Wojskowa, Bataliony Chłopskie i Narodowe Siły Zbrojne.

Liczba zaprzysiężonych żołnierzy AK wynosiła na początku 1942 roku ok. 100 tys., zaś w lecie 1944 roku już ok. 380 tys., w tym: ok. 10,8 tys. oficerów, 7,5 tys. podchorążych i 87,9 tys. podoficerów. Kadra AK rekrutowała się z oficerów i podoficerów armii przedwrześniowej oraz z absolwentów tajnych Zastępczych Kursów Szkoły Podchorążych Rezerwy i Zastępczych Kursów Podoficerów Piechoty, a także przerzucanych do kraju oficerów, tzw. cichociemnych. Od 1943 roku w jednostkach podporządkowanych Komendzie Głównej AK tworzono kompanie i bataliony, od 1944 roku – pułki, brygady, dywizje, zgrupowania pułkowe i dywizyjne.

Potrzeby finansowe, materiałowo-sprzętowe i w zakresie uzbrojenia były zabezpieczane przez rząd RP i uzupełniane w drodze akcji bojowych i innych działań, mających na celu zaopatrzenie w broń, mundury, sprzęt i środki finansowe (m.in. zakupy broni i własna, tajna produkcja broni strzeleckiej: pistoletów maszynowych, granatów i materiałów wybuchowych).

AK realizowała swe cele poprzez prowadzenie walki bieżącej i przygotowywanie powstania powszechnego. Walka bieżąca prowadzona była głównie przez akcje małego sabotażu, akcje sabotażowo-dywersyjne, bojowe i bitwy partyzanckie z siłami policyjnymi oraz regularnym wojskiem niemieckim. Specjalne miejsce w działalności bojowej AK zajmowały akcje odwetowe i represyjne w stosunku do SS i policji oraz zdrajców i prowokatorów.

Przygotowaniem i wykonaniem akcji sabotażowo-dywersyjnych i specjalnych zajmowały się autonomiczne piony wydzielone z KG AK: Związek Odwetu, „Wachlarz” i Kierownictwo Dywersji, pod nadzorem Kierownictwa Walki Konspiracyjnej, a następnie Kierownictwa Walki Podziemnej. Innymi formami walki bieżącej były: organizowana na szeroką skalę akcja propagandowa wśród społeczeństwa polskiego (prowadzona przez Biuro Informacji i Propagandy), wydawanie prasy, np. „Biuletynu Informacyjnego”, szerzenie dezinformacji wśród Niemców (akcja „N”) oraz wywiad wojskowy.

Kulminacją wysiłku zbrojnego AK było Powstanie Warszawskie. Po jego klęsce jednostki AK na terenach zajętych przez Armię Czerwoną zostały zdemobilizowane.

19 stycznia 1945 roku Komendant Główny gen. Okulicki wydał rozkaz o rozwiązaniu AK. Straty AK wyniosły ok. 100 tys. poległych i zamordowanych żołnierzy, ok. 50 tys. zostało wywiezionych do ZSRR i uwięzionych. Do moskiewskiego więzienia trafił m.in. gen. Okulicki, sądzony w procesie szesnastu przywódców Państwa Podziemnego.

Wobec represji sowieckich i polskich służb bezpieczeństwa nie wszystkie oddziały AK podporządkowały się rozkazowi o demobilizacji. Powstały nowe organizacje konspiracyjne m.in.: Ruch Oporu Armii Krajowej i Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”. Żołnierze AK byli prześladowani przez władze komunistyczne, zwłaszcza w okresie stalinizmu, wielu z nich skazano na karę śmierci lub wieloletniego więzienia.

Znadniemna.pl za Dzieje.pl/PAP

14 lutego 1942 r. Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz o przekształceniu Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową. AK jest uważana za największe i najlepiej zorganizowane podziemne wojsko działające w okupowanej Europie. Korzenie Armii Krajowej sięgają zawiązanej w nocy z 26 na 27 września 1939

Trzy dzwony będą kosztować 70 tys. euro.

Zbiórkę środków ogłoszono na stronie internetowej parafii św. Szymona i Heleny. Potrzebne są pieniądze na trzy dzwony:

Świętego Michała Archanioła – o wadze 1200 kg, warty 35 tys. euro;
Sługi Bożego Edwarda Woyniłłowicza – 700 kg/20,5 tys. euro;
Świętego Szymona – 500 kg/14,5 tys. euro.

Już w najbliższym czasie mają one zostać zamówione w działającej w Czernicy firmie Rduch Bells&Clocks, specjalizującej się w produkcji dzwonów elektronicznych oraz w automatyce i napędach dzwonów kościelnych. Renomowana firma ściśle współpracuje ze słynną pracownią ludwisarską Jana Felczyńskiego z Przemyśla.

Aby umowa doszła do skutku i było z czego ją sfinansować, ksiądz proboszcz Władysław Zawalniuk zastawił swoje mieszkanie w Mińsku. Nie widzi jednak z tego powodu większego problemu:

– Jeżeli nie zbierzemy tych pieniędzy sami, to sprzedam swoje mieszkanie i będę mieszkał w domu parafialnym – zapowiada 69-letni duchowny.

Na razie zebrano już 20 tys. euro. Pozostało 50 tys…

Znadniemna.pl za belsat.eu

Trzy dzwony będą kosztować 70 tys. euro. Zbiórkę środków ogłoszono na stronie internetowej parafii św. Szymona i Heleny. Potrzebne są pieniądze na trzy dzwony: Świętego Michała Archanioła – o wadze 1200 kg, warty 35 tys. euro; Sługi Bożego Edwarda Woyniłłowicza – 700 kg/20,5 tys. euro; Świętego Szymona – 500

Fundacja Joachima Lelewela wspólnie z redakcją „Kuriera Galicyjskiego” ze Lwowa rozpoczęły prace nad filmem dokumentalnym o obronie Lwowa we wrześniu 1939 r. Podobnie jak film „Krew nas bruku. Grodno 1939”, zrealizowany przez tę fundację wspólnie ze Związkiem  Polaków na Białorusi, obraz o obronie Lwowa  ma zawierać sceny rekonstrukcyjne. Film o Lwowie będzie dłuższy niż poprzedni o Grodnie i potrwa około 50 minut.

Sowieckie czołgi we Lwowie

Walki o Lwów trwały dziesięć dni. Wojska niemieckie podeszły pod miasto 12 września, przypomina Piotr Kościński, prezes Fundacji Joachima Lelewela i twórca portalu kresy1939.pl.

Polskie siły były spore i udawało się skutecznie powstrzymywać wroga. Po miasta zbliżała się Grupa Operacyjna gen. Kazimierza Sosnkowskiego, w pobliżu walczyła też najnowocześniejsza jednostka przedwojennego Wojska Polskiego – zmotoryzowana 10 Brygada Kawalerii.

Wszystko zmieniło się  po 17 września. Trzy dni później wojska sowieckie dotarły do miasta. I Niemcy, i Sowieci, wzywali obrońców do poddania się. Dowodzący obroną gen. Władysław Langner miał do wyboru kilka możliwości. Pierwszą był dość mało realny pomysł przerwania się do odległej o 140 km granicy węgierskiej. Drugą – kontynuacja walki, co było możliwe, bo zapasów broni i amunicji obrońcy mieli sporo. Trzecią – kapitulacja.

Polscy i niemieccy parlamentarzyści

Ostatecznie, Langner wybrał kapitulację. I zadecydował, że Lwów podda się Sowietom (którzy zresztą i tak, na mocy układu Ribbentrop-Mołotow, przejęliby miasto). Sowieccy dowódcy zgodzili się na wszystkie postawione im warunki, m.in. na wyjście polskich żołnierzy do jednego z państw neutralnych. I podpisaną umowę kapitulacyjną natychmiast pogwałcili. Polscy wojskowi trafili do obozów, a niemal wszyscy oficerowie zginęli później w Katyniu czy innych miejscach zagłady. Jedynym, który się uratował, był gen. Langner, który po rozmowach w Moskwie wyjechał do Rumunii. Trudno dziś powiedzieć, czy kapitulacja przed Niemcami pozwoliłaby na ocalenie życia polskich oficerów, ale jest to prawdopodobne.

Gen. W. Langner

Sowiecka defilada w zdobytym mieście

Trwają prace nad scenariuszem i poszukiwanie środków, których potrzeba sporo, bo 250-300 tys. zł. Kosztowne są zwłaszcza sceny rekonstrukcyjne. Nie są też tanie filmy archiwalne, a bez nich nie może powstać dobry film dokumentalny. Liczymy, że oprócz historyków polskich będą z nami współpracować także ukraińscy znawcy tematu. Chcemy, by zdjęcia do filmu mogły zostać zrealizowane na jesieni. Współpracuje z nami m.in. Fundacja Wolność i Demokracja – infoprmuje Piotr Kościński.

Fundacja Joachima Lelewela wszystkich zainteresowanych powstaniem filmu o obronie Lwowa zaprasza do współpracy i prosi o kontakt: [email protected]

 

Znadniemna.pl za kresy1939.pl

Fundacja Joachima Lelewela wspólnie z redakcją „Kuriera Galicyjskiego” ze Lwowa rozpoczęły prace nad filmem dokumentalnym o obronie Lwowa we wrześniu 1939 r. Podobnie jak film „Krew nas bruku. Grodno 1939”, zrealizowany przez tę fundację wspólnie ze Związkiem  Polaków na Białorusi, obraz o obronie Lwowa  ma

Katarzyna Birukowa z działającej przy Związku Polaków na Białorusi Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domeyki w Brześciu zdobyła II miejsce w IX Międzynarodowym Konkursie Artystycznym im. Włodzimierza Pietrzaka pt. „Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem”.

Afisz konkursu

Tematami IX edycji konkursu było 100-lecie odzyskania przez Polskę Niepodległości, a także Polska wielu kultur.

Uczniowie PSS im. I. Domeyki w Brześciu po raz pierwszy wzięli udział w wzięli w Międzynarodowym Konkursie Artystycznym im. Włodzimierza Pietrzaka i debiut ten okazał się udany, gdyż uczennica szkoły Katarzyna Birukowa ze swoją pracą plastyczną zdobyła w konkursie drugie miejsce.

Praca plastyczna Katarzyny Birukowej – zdobywczyni II miejsca w konkursie

Uroczystość wręczenia nagród zwycięzcom i laureatom konkursu jest zaplanowana na 3 marca. A wśród nagród przygotowanych przez organizatorów konkursu znajdą się: tablety, monety kolekcjonerskie, nagrody książkowe, banknoty kolekcjonerskie, aparaty fotograficzne, srebrne monety kolekcjonerskie, pobyty weekendowe z wyżywieniem w pięknych zakątkach Polski oraz pobyt w Belgii.

Międzynarodowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka jest organizowany przez Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” w Turku, a jego IX edycję honorowym patronatem objęli: Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, J.E. Arcybiskuip Wojciech Polak, Metropolita Gnieźnieński i Prymas Polski, J.E Arcybiskup Stanisław Gadecki, Metropolita Poznański, J.E Biskup Wiesław Alojzy Mering, Ordynariusz Włocławski, J.E. Biskup Józef Guzdek, Biskup Polowy Wojska Polskiego oraz J. E. Biskup Michał Janocha, Biskup Pomocniczy Archidiecezji Warszawskiej.

Znadniemna.pl na podstawie Polesie.org

Katarzyna Birukowa z działającej przy Związku Polaków na Białorusi Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domeyki w Brześciu zdobyła II miejsce w IX Międzynarodowym Konkursie Artystycznym im. Włodzimierza Pietrzaka pt. „Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem”. [caption id="attachment_28827" align="alignnone" width="500"] Afisz konkursu[/caption] Tematami IX edycji konkursu było

Szanowni Czytelnicy, otrzymaliśmy niezwykle wzruszający list od naszej czytelniczki Ludmiły Chałki, która latem 1942 roku, jako 2-4 letnie dziecko była wywożona przez Niemców z ZSRR, do zniemczenia bądź na zagładę do Trzeciej Rzeszy.

Stacja kolejowa w Hancewiczach – wygląd współczesny

Panią Ludmiłę w czasie postoju niemieckiego transportu w Hancewiczach (miasto w obwodzie brzeskim na Białorusi) przygarnęła i adoptowała polska rodzina. Dzięki tym dobrym ludziom pani Ludmile udało się przeżyć straszną wojnę, ale przez dziesięciolecia po wojnie nie mogła ustalić – kim jest z pochodzenia. Wciąż nie wie ona nawet, jakiej jest narodowości – Rosjanką, czy też Białorusinką…

Pani Ludmiła zwraca się o pomoc w poszukiwaniu swojej prawdziwej tożsamości do jak najszerszego grona ludzi.

Z ogromną chęcią umożliwiamy to, prosząc was, Szanowni Czytelnicy, o uważne przeczytanie listu, który publikujemy niżej i skontaktowanie się z redakcją w przypadku, jeśli możecie Państwo udzielić jakichkolwiek informacji, dotyczących stawianych w liście pytań.

List Ludmiły Chałki (Eismont):

Szanowni Państwo!

Zwracam się do Państwa z uprzejmą prośbą o pomoc w uzyskaniu jakichkolwiek pomocnych informacji. Szukam swojej tożsamości, którą utraciłam jako 2-4 letnie dziecko podczas II wojny światowej. Latem 1942 roku, jako 2-4 letnie dziecko przybyłam do Hancewicz, niemieckim transportem kolejowym. Czy jechałam do obozu, na zagładę, czy na zachód, do zniemczenia – tego nie wiem.

Niemcy zabrali mnie od babci i wywieźli towarowym transportem na zachód. Z publikacji książkowych wynika, że na terenach okupowanych przez hitlerowców tworzono ośrodki, do których zabierano dzieci przeznaczone do zniemczenia. Być może byłam ofiarą nazistowskiego projektu zniemczania dzieci, gdyż zapamiętane okoliczności zabrania mnie od babci wiele na to wskazują. Wydaje mi się, że pamiętam, jak babcia zaprowadziła mnie do jakiejś sali, gdzie musiałam stanąć na stołeczku, byłam oglądana i badana. Po tym zdarzeniu więcej już babci nie zobaczyłam.

Kiedy pociąg dotarł do miejscowości Hancewicze (Ганцевичи, obecnie Białoruś), wyładowano dzieci z jednego z wagonów (około 40-50 dzieci). Po pewnym czasie miejscowa ludność uznała, że tym dzieciom grozi dalszy wywóz (do obozu bądź do zniemczenia), a nawet śmierć – dzieci zostały zabrane przez ówczesnych mieszkańców Hancewicz. Czy wszystkie dzieci z tego wagonu zostały zabrane, tego nie wiem.

Opiekunką dzieci, według opowiadań ludzi, była Rosjanka. Mnie wzięła rodzina polska, a opiekunka odczytała z listy, że nazywam się Ludmiła Eismont (prawdziwa pisownia nazwiska może być inna). Inna polska rodzina (Państwo Majewscy, wówczas pracujący w miejscowym szpitalu) zabrała nieco starszego ode mnie chłopca, który nazywał się Nikołaj Titow – niestety, nie znam jego powojennych losów. Kiedy opuszczałam Hancewicze latem 1944 roku, Nikołaj, z uwagi na stan zdrowia, został w szpitalu. Być może został w Hancewiczach lub okolicy – jeżeli żyje do dzisiaj, na pewno wniósł by więcej informacji na temat transportu z dziećmi, który dotarł do Hancewicz.

Transport przyjechał ze wschodu, ale do dzisiaj nie ustaliłam z jakiego miasta. Podobno opiekunka dzieci powiedziała, że jadą z Wielikich Łuk, ale jest to informacja nigdzie nie potwierdzona.

Kluczowe dla moich poszukiwań jest ustalenie informacji w następujących kwestiach:

• Dane o transportach niemieckich – wywozach dzieci w 1942 roku. W 1942 roku znalazłam się w takim transporcie jako 2-4 letnie dziecko, tym transportem dotarłam do stacji Hancewicze (obecna Białoruś) – chodzi mi przede wszystkim o możliwość ustalenia spisu dzieci takiego transportu i ustalenie skąd ten transport wyruszył.

• Dane archiwalne z lat 1941-1942 dotyczących lekarzy i służb medycznych z terenów dawnego Związku Radzieckiego (być może z Wielikich Łuk, Smoleńska, Mińska, Charkowa lub innych miast z kierunku Moskwa) – w związku z moimi dziecięcymi wspomnieniami.

• Ustalenie miejsca i daty mojego urodzenia – jakie są możliwości dotarcia do centralnego spisu urodzeń w Rosji (z czasów ZSRR).

Żadnych rezultatów nie przyniosły moje dotychczasowe poszukiwania prowadzone z Polski, głównie ze względu na brak potwierdzonych danych osobowych (prawdziwa data i prawdziwe miejsce urodzenia, imię i nazwisko, imiona rodziców), a także brak dobrej współpracy polskich instytucji i archiwów z ich rosyjskimi odpowiednikami. Przy okazji, zastanawiam się, czy jest to możliwe, żeby po wojnie rodzina nie poszukiwała zaginionego dziecka?

W przypadku zainteresowania moją historią mogę dosłać skrót moich wspomnień oraz skany jedynych dwóch dokumentów (oświadczenia notarialne), świadczących o zabraniu mnie z niemieckiego transportu w 1942 roku w Hancewiczach – opiekunka dzieci podała moje imię i nazwisko: Ludmiła Eismont.

Choć minęło tyle lat – może zachowała się pamięć o tragicznych latach wojennych. Z góry dziękuję za każdą pomoc w moich poszukiwaniach. Do dzisiaj nie znam mojej prawdziwej tożsamości i nie wiem, czy jestem Rosjanką, a może Białorusinką, którą wielka wojna oderwała od rodziców i prawdziwej ojczyzny.

Wyrazy Szacunku i Poważania,

Ludmiła Chałka (Eismont)

Znadniemna.pl

Szanowni Czytelnicy, otrzymaliśmy niezwykle wzruszający list od naszej czytelniczki Ludmiły Chałki, która latem 1942 roku, jako 2-4 letnie dziecko była wywożona przez Niemców z ZSRR, do zniemczenia bądź na zagładę do Trzeciej Rzeszy. [caption id="attachment_28822" align="alignnone" width="500"] Stacja kolejowa w Hancewiczach - wygląd współczesny[/caption] Panią Ludmiłę w

Przejdź do treści