HomeStandard Blog Whole Post (Page 267)

Film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim ma pobić rekord w historii polskiej kinematografii po roku 1989. Na realizację filmu zaplanowano aż 150 milionów złotych. Jak wynika z przecieków medialnych film będzie nosił tytuł „Ochotnik”, natomiast za jego produkcję odpowiada firma Madants. Firma ta brała już udział w realizacji m.in. „High Life” z Robertem Pattinsonem.

O tym, że Gibson może zająć się filmem o polskim superbohaterze pisze portal wp.pl. Jak wskazuje serwis – hollywoodzki gwiazdor dobrze czuje się w historycznych filmach: „O zaangażowaniu Mela Gibsona wspominano już od dawna. Wydaje się, że Minister Kultury lubi historyczne kino tego twórcy i że Gibson idealnie odpowiada potrzebom polskiej produkcji” – podają media narodowe.

Jak podkreśla portal – film otrzymał już pierwsze wsparcie. Projekt może więc przystąpić do działań – wszystko wskazuje na to, że film może mieć premierę juz na 120. rocznicę urodzin Witolda Pileckiego, którą będziemy obchodzić 13 maja 2021 roku.

Znadniemna.pl za portalwarszawski.com.pl

Film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim ma pobić rekord w historii polskiej kinematografii po roku 1989. Na realizację filmu zaplanowano aż 150 milionów złotych. Jak wynika z przecieków medialnych film będzie nosił tytuł „Ochotnik”, natomiast za jego produkcję odpowiada firma Madants. Firma ta brała już udział

Ostatni polski mistrz szlacheckiej gawędy, klasyk reportażu, autor takich książek jak „Monte Cassino”, „Hubalczycy”, „Ziele na kraterze” – Melchior Wańkowicz – zmarł 45 lat temu, 10 września 1974 roku.

Warszawa 03.1973. Melchior Wańkowicz, pisarz, reportażysta w swoim mieszkaniu na Mokotowie. PAP/H. Rosiak

Melchior Wańkowicz już w latach 20. XX wieku mawiał o sobie, że jest reliktem cywilizacji, która przeminęła. Miał na myśli świat ziemiańskich dworów polskich na Kresach. Przyszedł na świat 10 stycznia 1892 w rodzinnym majątku Kałużyce położonym nieopodal Mińska na Białorusi. Imię dostał po ojcu, powstańcu styczniowym, który zmarł w roku urodzenia się syna. Matka, Maria ze Szwoynickich, zmarła trzy lata później. Przyszły pisarz wychowywał się na Kowieńszczyźnie w majątku babki. Ten czas, wczesnego dzieciństwa, odtworzył potem w jednej z najpiękniejszych w polskiej literaturze opowieści o schyłku ziemiańskiego życia, pt. „Szczenięce lata”.

Wańkowicz studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1914 roku został powołany do wojska rosyjskiego, skąd udało mu się zwolnić na podstawie sfałszowanego świadectwa zdrowia. W latach I wojny światowej był pełnomocnikiem Centralnego Komitetu Obywatelskiego Królestwa Polskiego do ewakuacji Polaków z terenów Rosji. W czasie wojny – w 1916 roku – Wańkowicz ożenił się z Zofią z Małagowskich, koleżanką z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niedługo po ślubie wstąpił do Pierwszego Korpusu Polskiego gen. Józefa Dowbór-Muśnickiego, formowanego w rejonie Mohylewa. Na początku 1918 roku Wańkowicz jako żołnierz Korpusu walczył z bolszewikami, a za udział w walkach został odznaczony Krzyżem Walecznych. W maju 1918 roku brał udział w buncie przeciwko zawarciu porozumienia z Niemcami. Postawiony przed sądem polowym, został uniewinniony. Swoje przeżycia opisał w „Strzępkach epopei”.

Po wojnie 1920 roku Wańkowicz kontynuował w Warszawie przerwane studia prawnicze, ukończył je w 1923 roku i rozpoczął pracę na stanowisku naczelnika Wydziału Prasowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Rok później, w 1924, założył Towarzystwo Wydawnicze Rój, którego był współwłaścicielem i redaktorem naczelnym aż do 1939 roku. Rój publikował m.in. Tuwima, Gombrowicza, Parnickiego, tam „Ładem serca” debiutował Jerzy Andrzejewski, tam wreszcie ukazały się pierwsze wydania „Sklepów cynamonowych” i „Sanatorium pod klepsydrą” Bruno Schulza.

W okresie międzywojennym Wańkowicz poświęcił się pracy dziennikarskiej i literackiej, publikując między innymi w „Kurierze Warszawskim”, „Wiadomościach Literackich” i „Kurierze Porannym”. Był między innymi doradcą reklamowym Związku Cukrowników Polskich i to on właśnie wymyślił słynne hasło: „Cukier krzepi”. „Dostałem, jak przypuszczam, najwyższe honorarium na świecie za dwa słowa, +Cukier krzepi+ – 5000 zł przedwojennych, czyli na ówczas 500 przedwojennych dolarów za słowo. Tak cenne mogą być słowa” – opowiadał pisarz Krzysztofowi Kąkolewskiemu w wywiadzie „Wańkowicz krzepi”. Pisarz zwyciężył też 50 lat później w konkursie na hasło reklamowe LOT-u: „LOT-em bliżej”.

Wańkowicz był mistrzem opowieści reportażowej, w której fakty łączył z elementami fikcji fabularnej. Posługiwał się barwną polszczyzną wyrosłą z tradycji gawędy szlacheckiej. „Mnie interesuje prawda syntetyczna, a nie dokumentalna, z każdego losu biorę, co w nim jest szczególnego, to wyjątkowe, gęste, mocne inaczej byłoby to szare, nijakie” – powiedział w wywiadzie „Wańkowicz krzepi”.

Przez ostatnie lata przedwojenne pisarz wraz z rodziną – żoną i dwiema córkami, Krysią i Martą – mieszkał w Warszawie na Żoliborzu, w słynnym „Domeczku” przy ulicy Dziennikarskiej, o którym wzruszająco pisał w „Zielu na kraterze”.

Wańkowicz był mistrzem opowieści reportażowej, w której fakty łączył z elementami fikcji fabularnej. Posługiwał się barwną polszczyzną wyrosłą z tradycji gawędy szlacheckiej. „Mnie interesuje prawda syntetyczna, a nie dokumentalna, z każdego losu biorę, co w nim jest szczególnego, to wyjątkowe, gęste, mocne inaczej byłoby to szare, nijakie” – powiedział w wywiadzie „Wańkowicz krzepi”.

Po wybuchu II wojny światowej Wańkowicz wyjechał do Rumunii, a latem 1940 roku przedostał się na południe Europy, przebywał na Cyprze, potem w Palestynie. Od 1943 roku był korespondentem wojennym 2 Korpusu Wojska Polskiego, podróżował po Bliskim Wschodzie. W maju 1944 roku uczestniczył w bitwie pod Monte Cassino, za co odznaczony został Krzyżem Walecznych.

Po wojnie Melchior Wańkowicz zamieszkał w Londynie. Uznał, że do Polski nie ma po co wracać – jego starsza córka Krysia, żołnierz „Parasola”, zginęła w Powstaniu Warszawskim, żoliborski „Domeczek” został zburzony. W Londynie współpracował m.in. z „Wiadomościami” oraz z „Dziennikiem Polskim”. Zaraz po wojnie Wańkowicz zaczął pracować nad swoją największą i najbardziej znaczącą książką, która rozrosła się do trzech tomów ukazujących się kolejno w latach 1945-47 w Rzymie, pod tytułem „Bitwa o Monte Cassino”. W 1949 roku Wańkowicz przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie osiadła jego druga córka – Marta. Pisarz nie odnalazł się jednak w amerykańskiej rzeczywistości, w maju 1958 roku powrócił do Polski.

W 1964 Wańkowicz podpisał „List 34”, adresowany do ówczesnych władz PRL i zawierający protest przeciwko polityce kulturalnej państwa. Władze rozpoczęły nagonkę na pisarza. Oskarżono go o to, że przekazuje za granicę materiały godzące w Polskę i współpracuje z Radiem Wolna Europa. Wańkowiczowi wytoczono proces i skazano go na trzy lata więzienia. W procesie przeciwko pisarzowi zeznawał Kazimierz Koźniewski, niegdyś narzeczony córki Wańkowicza, wieloletni przyjaciel domu i, jak się okazało, współpracownik UB.

Wańkowicz w areszcie spędził pięć tygodni. Władze chciały, aby pisarz zwrócił się z prośbą o ułaskawienie. Kiedy tak się nie stało, wstrzymano wykonanie wyroku ze względu na wiek i stan zdrowia aresztanta. Dopiero w 1990 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok i pośmiertnie uniewinnił Wańkowicza.

Melchior Wańkowicz zmarł w Warszawie 10 września 1974 roku w wieku 82 lat. Do końca był niepokorny. Władze zaproponowały jego córce Marcie Erdman pochowanie ojca na koszt państwa. Ta jednak odmówiła, zgodnie z wolą pisarza, który przed śmiercią powiedział: „Nie życzę sobie, by oni fotografowali się nad moją trumną”. Pisarz pochowany został na Powązkach.

Znadniemna.pl za PAP

Ostatni polski mistrz szlacheckiej gawędy, klasyk reportażu, autor takich książek jak „Monte Cassino”, „Hubalczycy”, „Ziele na kraterze” – Melchior Wańkowicz – zmarł 45 lat temu, 10 września 1974 roku. [caption id="attachment_41465" align="alignnone" width="480"] Warszawa 03.1973. Melchior Wańkowicz, pisarz, reportażysta w swoim mieszkaniu na Mokotowie. PAP/H. Rosiak[/caption] Melchior

Pokazem dwóch filmów dokumentalnych „Liczył się tylko honor ” oraz „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939”, opowiadających o bohaterskiej obronie Grodna przed sowieckim najeźdźcą we wrześniu 1939 roku, uczcili w dniu 8 września 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej białostocczanie.

Białostocki filmoznawca i popularyzator sztuki filmowej Adam Radziszewski przedstawia gości pokazu

Po pokazie, który zorganizowała Podlaska Akademia Kultury przy Białostockim Ośrodku Kultury oraz Polski Instytut Sztuki Filmowej, widzowie mieli okazję porozmawiać z reżyserem filmu „Liczył się tylko honor ” Eugeniuszem Szpakowskim, oraz z naszym redakcyjnym kolegą, redaktorem naczelnym portalu Znadniemna.pl Andrzejem Pisalnikiem, który przedstawiał film „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939”, nakręcony przez Fundację Joachima Lelewela i firmę producencką LunarSIX we współpracy ze Związkiem Polaków na Białorusi.

Prowadzący spotkanie znany białostocki filmoznawca i popularyzator sztuki filmowej Adam Radziszewski, zapytał gości pokazu o przyczyny, dla których zaangażowali się w produkcję filmów o obronie Grodna przed Armią Czerwoną.

Przemawia Eugeniusz Szpakowski, reżyser filmu „Liczył się tylko honor”

Eugeniusz Szpakowski, który nakręcił film „Liczył się tylko honor” w 2009 roku, przyznał, że dokument filmowy, upamiętniający grodnian, którzy jako jedni z nielicznych mieszkańców Kresów Wschodnich II RP stawili we wrześniu 1939 roku zbrojny opór regularnym jednostkom Armii Czerwonej i zdobyli się na postawę bohaterską w imię obrony honoru rodzinnego miasta oraz Polski, powinien był zostać nakręcony tuż po upadku w Polsce komunizmu, gdyż w czasach PRL-u nawet rozmawianie na ten temat, nie to, że utrwalanie historii obrońców Grodna na taśmie filmowej, było zakazane. – Dopiero dwadzieścia lat po upadku PRL-u Telewizja Polska znalazła środki na produkcję filmu. Jestem szczęśliwy, że zdążyłem nagrać wspomnienia wielu naocznych świadków i uczestników tamtych wydarzeń – mówił reżyser, z goryczą konstatując, że obecnie żaden z występujących w jego filmie obrońców Grodna już nie żyje.

Rzecznik prasowy Związku Polaków na Białorusi i redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik opowiada o filmie „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939”

Andrzej Pisalnik z kolei wytłumaczył, że potrzebę nakręcenia fabularyzowanego dokumentu o obronie Grodna we wrześniu 1939 roku, jakim jest film „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939”, zgłaszali sami grodnianie oraz mieszkający na Białorusi Polacy, którzy wsparli produkcję filmu pieniędzmi, zgromadzonymi w ramach zainicjowanej przez Związek Polaków na Białorusi zbiórki pieniężnej. – Ogółem udało się wesprzeć produkcję filmu, który początkowo wcale nie miał budżetu i powstawał tylko i wyłącznie dzięki hojności darczyńców oraz nieodpłatnemu udziałowi w projekcie polskich filmowców, ponad 9 tysięcy złotych – ujawnił Pisalnik. Zaznaczył, że według inicjatora nakręcenia filmu i jego scenarzysty – prezesa Fundacji Joachima Lelewela Piotra Kościńskiego – pieniężny wkład działaczy Związku Polaków na Białorusi w powstanie filmu był rekordowy i porównywalny z darowiznami, otrzymanymi przez twórców filmu od instytucji o wiele zamożniejszych od Polaków na Białorusi. – Świadczy to o tym, że pragnienie upamiętnienia obrońców Grodna z września 1939 roku wśród Polaków, mieszkających za wschodnią granicą Polski, pozostaje duże. Mimo tego, że ten temat na Białorusi wciąż, podobnie jak w czasach sowieckich, pozostaje tematem tabu, a przypominanie o obronie polskiego Grodna przez patriotycznie nastawionych mieszkańców miasta może być postrzegane przez białoruskie władze jako dywersja ideologiczna – mówił redaktor naczelny Znadniemna.pl.

Reprezentant ZPB dodał także, że jednym z założeń autorów filmu „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939” było nakręcenie fabularyzowanego dokumentu, który mógłby być wyświetlany na lekcjach historii w szkołach. – Obecnie film ten rzeczywiście jest wyświetlany w społecznych placówkach edukacyjnych, prowadzonych przez ZPB. To, że emisja filmu trwa nieco ponad 20 minut pozwala na omówienie opowiedzianej uczniom językiem filmu historii w trakcie nawet jednej lekcji – zaznaczył Pisalnik.

Znadniemna.pl

Pokazem dwóch filmów dokumentalnych „Liczył się tylko honor ” oraz „KREW NA BRUKU. GRODNO 1939”, opowiadających o bohaterskiej obronie Grodna przed sowieckim najeźdźcą we wrześniu 1939 roku, uczcili w dniu 8 września 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej białostocczanie. [caption id="attachment_41448" align="alignnone" width="480"] Białostocki filmoznawca i

Komitet Pamięci Rotmistrza Witolda Pileckiego w Kobyłce ma zaszczyt zaprosić uczniów szkół podstawowych, ponadgimnazjalnych a także osadzonych w Aresztach Śledczych, do wzięcia udziału w V Międzynarodowym Konkursie Historycznym ”Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości” – Regulamin.

Plakat Konkursu

Konkurs skierowany jest do uczniów szkół podstawowych, ponadgimnazjalnych oraz osadzonych w Aresztach Śledczych.

Konkurs objęty jest Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości.

Skład Komitetu Honorowego:

Mariusz Błaszczak – Minister Obrony Narodowej – przewodniczący

Dariusz Piontkowski – Minister Edukacji Narodowej

Jarosław Szarek – Prezes IPN

Jacek Pawłowicz – Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL

Andrzej Melak – Poseł na Sejm RP

Jan Żaryn – Senator RP

Wśród współorganizatorów są szkoły m.in. z Radzymina, Toronto, Chicago, Aten, Wiednia, Waterford, Blackburn, Kairu, Moskwy, Sofii, Frankfurtu/Menem, Trok, Kataru, Osborne Park (Australia), Kuwejtu.

Uczniowie oraz osadzeni w aresztach, mają za zadanie przygotowanie prac w następujących kategoriach:

Kategoria szkoły podstawowe kl. 0 – III (wiek 6-9 lat): – praca plastyczna: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”, – laurka: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”.

Kategoria szkoły podstawowe kl. IV-VIII (wiek 10-15 lat): – praca plastyczna: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”, – projekt serii banknotów: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”, – poezja: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”, – film: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”.

Kategoria szkoły ponadgimnazjalne (wiek 15 lat i więcej): – plakat: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”,

– projekt serii znaczków pocztowych: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości” – poezja: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”, – film: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”.

Kategoria osadzeni w Aresztach Śledczych: – praca plastyczna: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granici niepodległości”, – projekt serii znaczków pocztowych: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”, – poezja: „Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości”.

Rozpoczęcie konkursu 09 września 2019 r., zakończenie 09 grudnia 2019 roku. Uroczysta Gala rozstrzygnięcia 20 marca 2020 roku.

Z wyrazami szacunku,
Bogdan Grzenkowicz – Przewodniczący Komitetu Pamięci Rotmistrza Witolda Pileckiego
tel. + 48 506 036 316

Znadniemna.pl za komitet-pamieci-pileckiego.com

 

Komitet Pamięci Rotmistrza Witolda Pileckiego w Kobyłce ma zaszczyt zaprosić uczniów szkół podstawowych, ponadgimnazjalnych a także osadzonych w Aresztach Śledczych, do wzięcia udziału w V Międzynarodowym Konkursie Historycznym ”Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 w obronie granic i niepodległości” – Regulamin. [caption id="attachment_41441" align="alignnone" width="500"] Plakat Konkursu[/caption] Konkurs skierowany jest do

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazało dofinansowanie w wysokości 7 mln 350 tys. zł na realizację filmu „Piłsudski” w reżyserii Michała Rosy – informuje resort w komunikacie przesłanym PAP. Premiera filmu odbyła się w 5 września.

Aktor Borys Szyc jako Józef Piłsudski i reżyser Michał Rosa na planie filmu „Piłsudski”. Fot. PAP/G. Michałowski

Na ekranach kin film będzie można zobaczyć od 13 września. Resort kultury podał, że z sumy 7 mln 350 tys. zł – 2 mln 350 tys. dotacji otrzymało Studio Filmowe KADR, a 5 mln zł przekazano za pośrednictwem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. „To prawie połowa całego budżetu filmu, który w sumie wyniósł 14 mln 900 tys. zł” – czytamy w komunikacie.

Poinformowano, że +Piłsudski+ jest jednym z około 40 filmów o tematyce historycznej, które powstają przy zaangażowaniu finansowym Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Są wśród nich nie tylko filmy fabularne, ale również dokumentalne i animowane.

Przypomniano, że film „+Piłsudski+ to prawdziwa historia przedstawiająca życie Marszałka oraz jego walkę o niepodległą Polskę na przełomie lat 1901-1914. Józef Piłsudski +Ziuk+ (Borys Szyc), po ucieczce ze szpitala psychiatrycznego, ponownie staje na czele polskiego podziemia niepodległościowego. Film przedstawia jego zmagania na polu bitwy, z Polską Partią Socjalistyczną, jak i w życiu prywatnym, gdzie jest rozdarty między żoną (Magdalena Boczarska), a kochanką (Maria Dębska). Zbliża się rok 1914 i +Ziuk+ widzi nowe szanse na osiągnięcie niemożliwego – niepodległej Polski”.

Znadniemna.pl za PAP

 

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazało dofinansowanie w wysokości 7 mln 350 tys. zł na realizację filmu „Piłsudski” w reżyserii Michała Rosy – informuje resort w komunikacie przesłanym PAP. Premiera filmu odbyła się w 5 września. [caption id="attachment_41442" align="alignnone" width="480"] Aktor Borys Szyc jako Józef Piłsudski

Ministerstwo obrony Rosji opublikowało zestaw dokumentów archiwalnych z czasów II wojny światowej, zamieszczając je na specjalnej stronie internetowej dotyczącej paktu Ribbentrop-Mołotow. Jako cel publikacji resort wskazał „ochronę prawdy historycznej”.

Dokumenty, pochodzące ze zbiorów Archiwum Centralnego ministerstwa obrony Rosji, dostępne są na stronie pakt1939.mil.ru. Znajduje się wśród nich opis operacji bojowych sił niemieckich w Polsce we wrześniu 1939 roku, który sporządził gen. Hermann Boehme. Wojskowy ten w 1939 roku był jednym z dowódców w 2. Korpusie Armijnym Wehrmachtu, a w 1945 roku został wzięty do niewoli przez Armię Czerwoną. Boehme opisuje przygotowania bojowe sił niemieckich do ataku na Polskę i opisuje m.in. walki o Warszawę i Twierdzę Modlin. Dokument jest maszynopisem rosyjskiego tłumaczenia jego relacji. Jednak dokument, który prezentuje w formie skanu ministerstwo obrony, z powodu jakości czcionki maszynopisu jest trudny do odczytania.

Kolejnym dokumentem jest sporządzona odręcznie notatka służbowa szefa Sztabu Generalnego Armii Czerwonej Borisa Szaposznikowa, datowana na 24 marca 1938 roku. Jej adresatem był ludowy komisarz obrony ZSRR Kliment Woroszyłow.

Szaposznikow ocenia w notatce, jakim zagrożeniem militarnym dla ZSRR mogą być poszczególne państwa, w tym Polska. Została ona w tym dokumencie nazwana – podobnie jak Niemcy – „najbardziej prawdopodobnym przeciwnikiem”.

Zestaw dokumentów otwierają szyfrotelegramy kierowane przez dowódcę Zarządu Politycznego Armii Czerwonej Lwa Mechlisa i datowane na 21 i 26 września 1939 roku. Resort obrony podkreśla, że w owych telegramach „z różnych miast Ukrainy Zachodniej” Michels opisywał „niepodrobiony entuzjazm”, z jakim ludność ukraińska witała wojska sowieckie, i opisuje przypadki rozbrajania oddziałów polskich przez miejscową ludność.

Ministerstwo obrony podaje, że dokumenty te publikowane są po raz pierwszy. Wyraża przekonanie, że materiały te pozwolą na „wyrobienie sobie opinii o tym, jak i dlaczego w tak niełatwej sytuacji wojskowo-politycznej podejmowano te lub inne decyzje”.

Zdaniem ministerstwa wśród dokumentów są takie, które „zmieniają całkowicie tradycyjne wyobrażenia o nadciągającej +burzy+ i przyczynach podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow”.

Publikacja „jest kontynuacją działalności resortu obrony, której celem jest ochrona i bronienie prawdy historycznej, przeciwdziałanie fałszowaniu historii i próbom rewidowania rezultatów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i II wojny światowej” – oświadczył rosyjski resort.

Jako Wielką Wojnę Ojczyźnianą określa się w Rosji ostatnie cztery lata II wojny światowej (1941-45), gdy ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej.

Znadniemna.pl za PAP

Ministerstwo obrony Rosji opublikowało zestaw dokumentów archiwalnych z czasów II wojny światowej, zamieszczając je na specjalnej stronie internetowej dotyczącej paktu Ribbentrop-Mołotow. Jako cel publikacji resort wskazał „ochronę prawdy historycznej”. Dokumenty, pochodzące ze zbiorów Archiwum Centralnego ministerstwa obrony Rosji, dostępne są na stronie pakt1939.mil.ru. Znajduje się wśród

Przez najbliższe dwa tygodnie w Grodnie można oglądać unikatową wystawę rowerów wyprodukowanych na terenie współczesnej Białorusi. Wśród nich znaleźć można przedwojenne rowery Niemen.

Logo fabryki Niemen było wkomponowane chyba w każdy detal roweru, fot.: Wasil Małczanau

Kolekcjoner jest przekonany, że historia białoruskiej techniki jest niedoceniana, a w państwowych muzeach brakuje wielu ważnych eksponatów. Takich, jak rowery krajowej produkcji.

Andrej Kamoski powiedział, że rowerami zainteresował się jeszcze w dzieciństwie, gdy spędzał wakacje u babci na wsi. Zaczął od zbierania po starych chatach tabliczek z logotypami fabryk – część z nich była przymocowana do rowerów. Nie mógł wtedy wiedzieć, że letnia zabawa stanie się pasją, która zawładnęła całym jego życiem. I że założy unikalną w skali Białorusi prywatną kolekcję rowerów oraz klub retrocyklistów „Biełoruski rowar”.

Kolekcjoner Andrej Kamoska, fot.: Wasil Małczanau

– Do poważnego kolekcjonowania nakłonił mnie kolega spod Rygi Janis Sergiens – opowiada Andrej. – W swojej kolekcji ma 70 łotewskich przedwojennych i powojennych rowerów. To robi wrażenie!

– Gdy wróciłem do Mińska zaciekawiły mnie stare egzemplarze w mińskiej fabryce Motovelo. Ale prawie mnie stamtąd pogonili, a do muzeum nie wpuścili. Wiem, że połowa najcenniejszych eksponatów fabrycznego muzeum już się gdzieś rozpłynęła. Szkoda. Wtedy postanowiłem, że sam założę kolekcję. Starczy już rzucać kamieniami, teraz trzeba je zbierać.

Skórzane siodełko roweru holenderskiej marki Splendid, fot.: Wasil Małczanau

Logo fabryki Niemen na pedałach roweru, fot.: Wasil Małczanau

„Trzeba zbierać każdą część: i szprychy i łańcuchy”

Według Andreja historia białoruskiej techniki, a w szczególności rowerów, jest białą kartą. Na przykład w sześciotomowej „Encyklopedii historii Białorusi” nie ma nic o fabryce Niemen należącej rodziny Starowolskich nie napisano nic. Ani o tym, że przed II wojną światową na terenie współczesnej Białorusi rowery produkowano w Grodnie, Mołodecznie i Mińsku.

– Kupienie kompletnego starego roweru jest prawie niemożliwe – kontynuuje Andrej. – Przedwojenne jednoślady w większości trafiły na złom. To przed ubóstwo mieszkańców naszych wsi, którzy zanoszą na złom wszystko, co mogą. Dlatego trzeba zbierać każdą część: i szprychy i łańcuchy, a potem je restaurować. Tak tracimy prawdziwe diamenty. Część zgniła i zardzewiała, część zezłomowano za kopiejki.

Dziecięce powojenne rowerki z kolekcji Andreja Kamoski, fot.: Wasil Małczanau

„Najlepsze eksponaty sprzedają za granicę”

Klub retrocyklistów „Biełaruski rowar” liczy 15 osób, którzy oprócz zgłębiania tematyki, uczestniczą w zlotach starych jednośladów za granicą. Według Andreja, miłośników rowerów retro jest na Białorusi więcej, ale nie każdy chce się „pokazywać”. Są też tacy, którzy poszukują starych maszyn i części, by sprzedawać najcenniejsze za granicę. Dodaje, że przedwojenny rarytas odnaleziony w stodole dziadków może kosztować nawet tysiąc dolarów. Musi być jednak w dobrym stanie.

Stare rejestracje rowerowe z kolekcji Andreja Kamoski, fot.: Wasil Malczanau

Tarczka na rowerze Niemen z panoramą Grodna, fot.: Wasil Małczanau

Unikalna kolekcja jest prezentowana w Grodnie od 3 do 17 września. W Centrum Życia Miejskiego (ulica Kirawa 3) można zobaczyć cztery przedwojenne rowery dla dorosłych i cztery powojenne rowerki dla dzieci.

Poza samymi jednośladami Andrej Kamoska prezentuje też swoje zbiory rowerowych rejestracji, tarczek z logotypami fabryk, ulotek reklamowych i zdjęć na rowerze sprzed 80 i 90 lat.

Znadniemna.pl za Belsat.eu

Przez najbliższe dwa tygodnie w Grodnie można oglądać unikatową wystawę rowerów wyprodukowanych na terenie współczesnej Białorusi. Wśród nich znaleźć można przedwojenne rowery Niemen. [caption id="attachment_41420" align="alignnone" width="500"] Logo fabryki Niemen było wkomponowane chyba w każdy detal roweru, fot.: Wasil Małczanau[/caption] Kolekcjoner jest przekonany, że historia białoruskiej techniki

Od 10 do 12 września ma trwać remont mostu drogowego przez graniczną rzekę Świsłocz. Znajduje się on pomiędzy polskim przejściem granicznym Bobrowniki i białoruską Brzostowicą.

Przed możliwymi utrudnieniami w przekraczaniu granicy ostrzegają białoruscy pogranicznicy, którzy informację o remoncie dostali od strony polskiej. Sugerują oni podróżnym zmianę trasy i omijanie przejścia Bobrowniki-Brzostowica, leżącego przy polskiej drodze krajowej nr 65.

Osoby opuszczające Białoruś mogą sprawdzić prognozowany czas oczekiwania na odprawę na stronie białoruskiego Państwowego Komitetu Pogranicznego – gpk.gov.by.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Od 10 do 12 września ma trwać remont mostu drogowego przez graniczną rzekę Świsłocz. Znajduje się on pomiędzy polskim przejściem granicznym Bobrowniki i białoruską Brzostowicą. Przed możliwymi utrudnieniami w przekraczaniu granicy ostrzegają białoruscy pogranicznicy, którzy informację o remoncie dostali od strony polskiej. Sugerują oni podróżnym zmianę

Sejm RP ustanowił rok 2020 Rokiem Świętego Jana Pawła II. 18 maja 2020 r. będziemy obchodzić stulecie urodzin Karola Wojtyły, Ojca Świętego Jana Pawła II, „naszego wielkiego rodaka zasłużonego w walce o wyzwolenie Polski spod jarzma komunizmu” – głosi uchwała.

Jan Paweł II. Fot. PAP/W. Kryński

Za uchwałą głosowało 417 posłów, przeciw było 4, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Święty Jan Paweł II zajmuje szczególne miejsce w historii Polski i Europy. „Jego zdecydowane upominanie się o prawo naszej ojczyzny do wolności wśród narodów Europy, Jego praktyczna obrona praw naszego narodu uczyniły Ojca Świętego najważniejszym z ojców niepodległości Polski. W czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1979 r. rozpoczął się proces, który zaowocował powstaniem +Solidarności+, wyzwoleniem narodu spod panowania komunizmu i odbudową jedności Europy. Dla nas, Polaków, pontyfikat papieża Polaka ma więc znaczenie szczególne” – czytamy w uchwale.

Podkreślono w niej, że w nauczaniu Jana Pawła II znajdujemy to, co w naszych dziejach najważniejsze. „Jego postawa, Jego nauczanie są głęboko wrośnięte w dzieje naszego narodu. Ojciec Święty nauczał, jak bardzo od uznania godności człowieka, od przestrzegania jego praw, od umiejętności dialogu i przebaczenia, od budowy ładu społecznego na prawdzie, wolności i sprawiedliwości, od szacunku dla każdego człowieka, od obrony każdego życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, od poszanowania rodziny i naturalnej więzi międzyludzkiej, od budowania cywilizacji miłości, jak bardzo od tego wszystkiego zależą szanse społeczeństw i rozwój oraz pokój, zarówno wewnętrzny, jak i międzynarodowy” – zaznaczono.

„Święty Jan Paweł II był człowiekiem pokoju i nadziei. Z niespotykaną pogodą i miłością, ale i niezwykłą siłą i pewnością wskazywał całemu światu, każdej wspólnocie, wszystkim ludziom, każdemu człowiekowi, jak życie czynić bardziej ludzkim. Uczył nas, że żadna wspólnota nie może przetrwać bez prawdziwej solidarności, ale także solidarność nie może istnieć bez miłości. Pamiętamy Jego słowa: Solidarność – to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy +brzemię+ dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza od solidarności. Wspominamy wspaniałe chwile, jakie przeżywaliśmy w czasie niezapomnianych pielgrzymek Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski, z którą, jak powtarzał papież: nigdy nie mogło rozstać się moje serce. Było to wyrazem ogromnej miłości, jaką Ojciec Święty obdarzał Polskę i każdego z nas” – głosi uchwała.

Przypomniano w niej, że św. Jan Paweł II będąc jeszcze pośród nas mówił, że chciałby zostać zapamiętany jako „papież rodziny”. „Nieustannie podkreślał, że rodzina to największy skarb narodu, gdyż jest szkołą cnót społecznych stanowiących o życiu i postępie społecznym. Święty Jan Paweł II uczynił centrum swojego nauczania troskę o rodzinę i słowem oraz przykładem uczył, jak ważna jest tradycyjna rodzina w życiu społecznym i narodowym, rodzina, która jest prawdziwym środowiskiem życia i miłości. Jakże przejmujące są Jego słowa: O jakże bardzo pragnę, ja, który życie, wiarę i język zawdzięczam polskiej rodzinie, aby rodzina ta nie przestawała być Bogiem silna. Ażeby przezwyciężała wszystko, co ją osłabia i rozbija – wszystko, co nie pozwala jej być prawdziwym środowiskiem życia i miłości” – zaakcentowano.

„Był On i jest dla nas drogowskazem, zgodnie z którym możemy pewnie kroczyć. Jego postępowanie było wyrazem nadzwyczajnej odwagi. W 1981 r. przeżył zamach na swoje życie. Na placu św. Piotra został postrzelony przez tureckiego zamachowca, najpewniej na zlecenie sowieckich służb specjalnych. 2 kwietnia 2005 r. z ogromnym bólem pożegnaliśmy naszego umiłowanego papieża, który odszedł do Domu Ojca i, jak wierzymy, wstawia się za nami i błogosławi nam z nieba. Niniejszą uchwałą Sejm RP wyraża wdzięczność i oddaje hołd Wielkiemu Papieżowi św. Janowi Pawłowi II, który, sięgając do źródeł chrześcijaństwa, uczył nas otwartości, wyrozumiałości, ale i odwagi w obronie wartości chrześcijańskich, na których oparta jest Polska i Europa. Niech nauczanie i wielkie dziedzictwo, które pozostawił św. Jan Paweł II, wciąż będą dla naszego narodu inspiracją do budowania Polski wolnej i sprawiedliwej” – dodano w uchwale.

Znadniemna.pl za PAP

 

Sejm RP ustanowił rok 2020 Rokiem Świętego Jana Pawła II. 18 maja 2020 r. będziemy obchodzić stulecie urodzin Karola Wojtyły, Ojca Świętego Jana Pawła II, "naszego wielkiego rodaka zasłużonego w walce o wyzwolenie Polski spod jarzma komunizmu" - głosi uchwała. [caption id="attachment_41412" align="alignnone" width="480"] Jan Paweł

Kościół katolicki wspomina 4 września błogosławioną siostrę nazaretankę Marię Stellę (Adela Mardosewicz) i jej 10 towarzyszek z klasztoru w Nowogródku. 1 sierpnia 1943 r. rozstrzelali je Niemcy w lesie oddalonym o kilka kilometrów od ich macierzystego domu. Zakonnice ofiarowały swe życie za aresztowanych mieszkańców Nowogródka, wypełniając w heroiczny sposób nazaretański charyzmat służby rodzinie. Błogosławionymi ogłosił je 5 marca 2000 r. w Watykanie św. Jan Paweł II.

„Jesteście najcenniejszym dziedzictwem zgromadzenia nazaretanek. Jesteście dziedzictwem całego Kościoła Chrystusowego po wszystkie czasy, zwłaszcza na Białorusi” – powiedział w czasie beatyfikacji papież.

Obok swej przełożonej zginęły wówczas siostry: Imelda (Jadwiga Żak), Rajmunda (Anna Kukołowicz), Daniela (Eleonora Jóźwik), Kanuta (Józefa Chrobot), Sergia (Julia Rapiej), Gwidona (Helena Cierpka), Felicyta (Paulina Borowik), Heliodora (Leokadia Matuszewska), Kanizja (Eugenia Mackiewicz) i Boromea (Weronika Narmontowicz).

Do dziś zachował się wstrząsający wiersz-modlitwa jednej z męczennic – s. Imeldy: „Spraw Panie, by moja modlitwa była jak ciężki kamień sięgający dna boskiej głębi, a na powierzchni wód zataczała coraz szersze kręgi…”.

Nazaretanki przybyły do Nowogródka w 1929 r. na zaproszenie ówczesnego biskupa pińskiego Zygmunta Łozińskiego, obecnie sługi Bożego. Miały objąć opiekę nad miejscową Białą Farą – kościołem Przemienienia Pańskiego oraz zająć się wychowaniem i nauczaniem miejscowych dzieci. Mieszkańcy miasteczka kochali swoje siostry. Wysoko cenili ich pracę i zaangażowanie. Mówili o nich „nasze siostry”, a dla licznych tam innowierców w tym wieloetnicznym regionie były one „paniami siostrami”. Były najlepszymi siostrami dla wszystkich i najpokorniejszymi służebnicami Pana – wspominają do dzisiaj ci, którzy je pamiętają.

Siostry, otwarte na potrzeby ludzi w czasie pokoju, jeszcze bardziej udzielały się w czasie okupacji, gdy trzeba było pocieszać, pomagać, modlić się i współczuć rodzinom prześladowanych, więzionych i mordowanych.

W Nowogródku wojna rozpoczęła się 17 września 1939 w niedzielę, gdy do zebranych na mszy w farze dotarła wiadomość o przekroczeniu granicy Rzeczpospolitej przez armię sowiecką. Siostrom zaraz odebrano szkołę. Przeniosły się do zabudowań gospodarczych, ale i te najeźdźcy im zabrali. Aby przeżyć, musiały szukać mieszkania i pracy zarobkowej w mieście, gdzie Polaków było coraz mniej. Rosjanie masowo ich aresztowali i wywozili na Syberię i do Kazachstanu. Najliczniejsze deportacje nastąpiły w lutym 1940 r. i w kwietniu 1941 r.

Terror okupacyjny po zajęciu tych ziem przez Niemców rozpoczął się w 1942 r. eksterminacją Żydów, po czym nastąpiła fala aresztowań ludności polskiej. Na wiosnę tego roku Niemcy wydali zakaz używania języka polskiego w kościołach. Ukoronowaniem tych działań było aresztowanie w nocy z 28 na 29 czerwca 1942 r. wielu Polaków, głównie spośród inteligencji oraz zbiorowa egzekucja ponad 60 osób, w tym dwóch kapłanów.

Podobna sytuacja powtórzyła się 18 lipca 1943 r., gdy aresztowano 120 osób z zamiarem rozstrzelania uwięzionych. Wówczas siostry nazaretanki wspólnie podjęły decyzję ofiarowania swego życia za uwięzionych członków rodzin. Poinformowała o tym kapelana i rektora fary ks. Aleksandra Zienkiewicza pełniąca obowiązki przełożonej s. Stella, wypowiadając w imieniu wszystkich sióstr słowa: „Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny, modlimy się nawet o to”.

Uwięzieni nie mieli pojęcia, że ktoś za nich chciał oddać życie. Wkrótce uwięzionych wywieziono na roboty do Niemiec, a kilku nawet zwolniono. Wobec dalszego zagrożenia życia jedynego w całej okolicy kapłana, wspomnianego ks. Zienkiewicza, siostry ponowiły gotowość ofiary za niego: „Boże mój, Boże, Ksiądz Kapelan jest o wiele potrzebniejszy na tym świecie niż my, toteż modlimy się teraz o to, aby Bóg raczej nas zabrał niż Księdza, jeśli jest potrzebna dalsza ofiara”. Bóg ofiarę przyjął. Zarówno uwięzieni jak i kapłan ocaleli. To oni właśnie stali się głosicielami wiary w skuteczność pośrednictwa sióstr u Boga.

Błogosławione siostry Stella i 10 jej towarzyszek ofiarą z życia heroicznie wypełniły nazaretański charyzmat służby rodzinie. Niemcy uwięzili je 31 lipca, a rankiem następnego dnia wywieźli za miasto i rozstrzelali nad przygotowanym uprzednio dołem. W nim też spoczęły 1 sierpnia 1943 r.

S. Małgorzata Banaś, która pozostała przy życiu, gdyż w tym czasie pracowała w szpitalu, odnalazła wkrótce miejsce stracenia swoich współsióstr. 19 marca 1945 r. ekshumowano ciała rozstrzelanych zakonnic, a ludność Nowogródka z głęboką czcią i wdzięcznością urządziła im triumfalny pogrzeb, składając ich trumny przy kościele farnym. Nad sarkofagiem w kaplicy Matki Bożej Nowogródzkiej widnieje cytat: „On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci”.

Już wkrótce zaczęto się zwracać do nowogródzkich męczennic z prośbami o wstawiennictwo w różnych potrzebach. Liczne łaski wypraszane w niebie przez siostry zostały wysłuchane przez Boga. W lutym 2003 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny s. Małgorzaty, zmarłej 26 kwietnia 1966 r. w wieku 70 lat. „Pozostała tutaj przez resztę swego życia, była bardzo znana, kochana, wszystkie się modlimy o jej rychłą beatyfikację, bo sobie na to naprawdę zasłużyła” – powiedziała s. Adriana. W czerwcu tegoż roku doczesne szczątki sługi Bożej s. Małgorzaty przeniesiono do fary i spoczęły w kaplicy obok jej 11 błogosławionych współsióstr.

Wspomnienie liturgiczne 11 męczennic nazaretańskich obchodzone jest 4 września. Tego dnia w 1929 r. do Nowogródka przyjechały dwie pierwsze siostry, aby objąć „stałą i niezależną opiekę nad starożytną farą”, w której m.in. został ochrzczony Adam Mickiewicz.

Znadniemna.pl za niedziela.pl

Kościół katolicki wspomina 4 września błogosławioną siostrę nazaretankę Marię Stellę (Adela Mardosewicz) i jej 10 towarzyszek z klasztoru w Nowogródku. 1 sierpnia 1943 r. rozstrzelali je Niemcy w lesie oddalonym o kilka kilometrów od ich macierzystego domu. Zakonnice ofiarowały swe życie za aresztowanych mieszkańców Nowogródka,

Skip to content