HomeStandard Blog Whole Post (Page 240)

Prawnuk przypadkowo znalazł listy swojej prababci, deportowanej z Zachodniej Białorusi do Kazachstanu i odtworzył jej historię. Los prababci wstrząsnął nim do takiego stopnia, że postanowił uruchomić duży projekt multimedialny.

Badacz historii rodzinnej Michael Daniel Sagatis, którego prababcia Józefa Bujdo zginęła w GUŁAG-u, fot.: svoboda.org

15 marca w Mińsku, w ramach festiwalu filmów krótkometrażowych „Kino niefiltrowane” została zaprezentowana wystawa listów z GUŁAG-u oraz opary na nich film krótkometrażowy pt. „Listy Józefy”. Film opowiada o zesłanej w 1940 roku polskiej obywatelce Józefie Bujdo, która mieszkała w nowogródzkim powiecie, zajętym przez Sowietów po agresji ZSRR  na Polskę 17 września 1939 roku.

Autorem projektu jest obywatel Wielkiej Brytanii, mający, jak sam mówi, pochodzenie polsko-litewskie, prawnuk Józefy Bujdo – Michael Daniel Sagatis.

Michael Daniel Sagatis prezentuje wystawę i listy swojej prababci

Prezentacja filmu i wystawy zbiegły się w czasie z 80. rocznicą masowych deportacji polskiej ludności na Syberię i do Kazachstanu z terenów II Rzeczypospolitej, zajętych  w roku 1939 przez Sowietów w ramach tak zwanego „wyzwoleńczego pochodu” Armii Czerwonej na Zachodnią Białoruś.

Listy ze śmietnika

Historia projektu zaczęła się pięć lat temu w 2015 roku. Wówczas w dalekiej Walii Michaelowi zmarła ciocia. Wraz z ojcem postanowili uporządkować rzeczy, które pozostały po zmarłej w jej domu. Rzeczy okazało się tak dużo, że same ich porządkowanie i segregowanie zajęło mężczyznom prawie rok. Większość wyniesiono na śmietnik.

Listy Józefy Bujdo z GUŁAG-u i książka o niej, wydana przez prawnuka

Pewnego razu Michael wynosił pudło ze starymi gazetami, z którego niespodziewanie wysypały się listy. Michael zebrał je i zaniósł do swoich krewnych. Okazało się, że są to listy pisane przez prababcię Michaela Józefę Bujdo (z domu Bogdanowicz) i wysyłane z obozu w Kazachstanie do krewnych, mieszkających w Białoruskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej, we wsi Korsaki (rejon żołudecki). Ogółem w pudle leżało 21 listów, napisanych w latach 1940-1941, zdaniem Michaela – w języku polskim. Ojciec Michaela (wnuk Józefy) bardzo dobrze włada językiem polskim, a jednak zrozumieć treści listów swojej babci nie potrafił – zbyt dużo było w nich niezrozumiałych dla niego wyrazów.

We Lwowie Michael znalazł tłumaczkę, która potrafiła odczytać charakter pisma prababci Józefy i przeczytała listy. Jak się okazało zostały one napisane po polsku z użyciem wielu wyrazów gwarowych i staropolskich. Wszystkie listy zostały przetłumaczone na kilka języków, w tym na współczesny polski oraz na język angielski. Kiedy rok później ta żmudna praca została wykonana, Michael Sagatis, który wcześniej nie interesował się historią swojej rodziny, czuł się wstrząśnięty treścią listów prababci i tragedią, która ją spotkała. Po okruszkach zaczął rekonstruować życiorys Józefy Bujdo. W rodzinie o tym prawie nikt niczego nie opowiadał.

Historia rodziny Bujdo

Prababcia Michaela Józefa, będąc katoliczką pochodzącą ze starego szlacheckiego rodu Bogdanowiczów, wyszła za mąż za prawosławnego Konstantego Bujdę. Rodzice, nie darowali córce tej decyzji i praktycznie zrzekli się jej, w niczym nie pomagając młodemu małżeństwu. U Konstantego i Józefy urodziło się pięcioro dzieci: dwóch synów i trzy córki. W 1935 roku zmarł jeden z synów Piotr, który, służąc w wojsku, zachorował na gruźlicę. Trzy lata później Józefa owdowiała, gdyż zmarł jej mąż Konstanty. Jej syn Alojzy służył w policji. Policjantem był także mąż jednej z córek – Marii.

Korsaki, 1930 rok – Józefa i Konstanty Bujdo, fot.: książka „Listy od Józefy”

Lida 1930 rok, córka Józefy i Konstantego Bujdo – Helena, ich syn Piotr i zięć Franciszek, fot.: książka „Listy od Józefy”

Wdowa po Konstantym Bujdo – Józefa (w centrum), ich dzieci i bliscy, po pogrzebie Konstantego, fot.: książka „Listy od Józefy”

We wrześniu 1939 roku, w toku tak zwanego „pochodu wyzwoleńczego”, Armia Czerwona  okupowała Wschodnie Kresy II RP, nazywając je Zachodnią Białorusią i Zachodnią Ukrainą. Byłych polskich wojskowych, urzędników, policjantów, osadników oraz członków ich rodzin, władza sowiecka postanowiła jako potencjalnych wrogów zneutralizować i wysłać w głąb ZSRR. Deportacje odbywały się w czterech odsłonach, w lutym, maju i czerwcu 1940 roku, a także w maju-czerwcu 1941 roku. Ogółem z Zachodniej Białorusi deportowano ponad 123 tys. osób. Wśród deportowanych, jako „obce społecznie elementy”, znaleźli się nie tylko Polacy, lecz także Białorusini, Ukraińcy i Żydzi.

Nad rodziną Bujdo również zawisła groźba zesłania. Córki Józefy postanowiły ukryć się w bezpiecznych miejscach. Na syna Alojzego rozpoczęło polowanie NKWD. Prawdopodobnie został aresztowany. Jego los nie jest znany. Józefa postanowiła pozostać w domu. Michael Sagatis tłumaczy tę decyzję na kilka sposobów. Z jednej strony mogła stwierdzić, że jest już zbyt stara i komunistom nie będzie się chciało jej ruszać. Możliwe jest także, iż postanowiła złożyć z siebie ofiarę w imię uratowania swoich dzieci. Tak czy inaczej, 13 kwietnia 1940 roku, 76-letnią kobietę aresztowano, jako członka rodziny „wroga ludu”, wsadzono do wagonu bydlęcego i wraz z setkami innych Polaków, Białorusinów oraz Ukraińców wywieziono na odległość 2500 kilometrów do obozu w Aktiubinsku (Kazachstan). Tam Józefa Bujda spędziła ostatnie dni swojego życia.

Alojzy Bujdo (nr 355) na liście polskich policjantów, aresztowanych przez NKWD, fot.: książka „Listy od Józefy”

Ze znalezionych przez Michaela listów prababci udało mu się zrozumieć, jakim była człowiekiem. Wywnioskował, że była bardzo silną kobietą. Michael czuł się z niej dumny. „Sądząc po wspomnieniach i listach, posiadała ogromną moc ducha. Miała przecież pięcioro dzieci. I do końca swoich dni kierowała rodziną, nawet będąc na zesłaniu. Wydawała swoim, już dorosłym dzieciom, polecenia, pouczała, jak mają się zachowywać. Każdy list był pisany inaczej, w zależności od tego, do kogo był adresowany. Józefa nie traciła ducha, mimo tego, że pod koniec życia została zesłana daleko od domu” – opowiada badacz.

Księga ewidencyjna obozu w Aktiubinsku z wpisem, dotyczącym Józefy Bujdo, fot.: Michael Daniel Sagatis

Wpis dotyczący Józefy Bujdo z księgi ewidencyjnej obozu w Aktiubinsku, fot.: Michael Daniel Sagatis

Z listów można się dowiedzieć, że w obozie pracy przymusowej Józefa szyła ubrania, pracowała na roli. Pisała, że musi zapłacić 500 rubli za pięć miesięcy mieszkania w baraku, w którym mieszkają także inni Polacy. Za ogrzewanie żądali od niej 20 rubli miesięcznie. Rzeczy i produkty żywności w Aktiubinsku kosztowały drogo. Pieniędzy brakowało katastroficznie i Józefa prosiła córki o pomoc. „Nie miała pieniędzy, dlatego prosiła dzieci, aby sprzedały maszynę do szycia i wysłały jej pieniądze, żeby mogła zapłacić za miejsce w baraku. Prosiła też o wysłanie jej słoniny, miodu, brusznicy i kasz zbożowych „żeby przypomnieć sobie smak tych produktów”. Na podstawie listów da się wyczuć, że była twarda i uparta. Ciężko sobie wyobrazić, żeby matka pisała tak do swoich dzieci w zwykłych czasach, ale okoliczności zmuszały ją do tego” – opowiada Michael. Mówi, że Józefa martwiła się tym, że dzieci rzadko do niej piszą, prosiła, żeby pisały częściej.

Fragmenty jednego z listów Józefy Bujdo z kazachstańskiego Aktiubinska

W roku 1941 korespondencja nagle się urwała. Stało się to po tym, jak Niemcy napadły na ZSRR i rodzinna wieś Józefy znalazła się pod okupacją niemiecką. Z Aktiubinskiem nie dawało się nawiązać żadnego kontaktu.

W tym samym 1941 roku Stalin amnestiował Polaków, którzy trafili do obozów po „pochodzie wyzwoleńczym” Armii Czerwonej, i uniknęli rozstrzelania w Katyniu, Charkowie i Tweru. Stalin liczył, że amnestiowani Polacy wspomogą Armię Czerwoną w walce z Niemcami. Józefy Bujdo amnestia jednak nie dotyczyła. Jaka korzyść na froncie od starej kobiety?

Jak twierdzi Michael Sagatis w dokumentach obozu w Aktiubinsku w 1941 roku imię i nazwisko jego prababci jeszcze figurowało, a w 1942 roku – zniknęło. Prawdopodobnie w tym właśnie czasie zmarła. W swoich ostatnich listach skarżyła się, że jej stan zdrowotny zaczął się pogarszać. „Zaczęła kasłać krwią. Być może zmarła na gruźlicę pod koniec 1942, albo na początku 1943 roku” – przypuszcza Michael.

W czasie wojny jedna z córek Józefy – Wanda wyszła za mąż za mężczyznę, noszącego litewskie imię i nazwisko Kiejstuta Sagatisa. Urodziła im się córka, w której domu, wiele lat później znaleziono listy Józefy.

Po wojnie rodzina Sagatisów postanowiła wyjechać z Białorusi i w ogóle z radzieckiej strefy wpływów. Naiperw wyjechali do obozu internowanych we Włoszech, a stamtąd statkiem dopłynęli do brytyjskiej Walii, w której wiele lat spędzili w polskim obozie dla osób przemieszczonych (ang. displaced persons). W tym właśnie obozie urodził się ojciec Michaela.

Powstanie projektu

Kilka lat temu Michael wydał książkę z listami i starymi fotografiami prababci Józefy. Tę publikację rozesłał do swoich krewnych, będących jej potomkami. Wielu z nich Michael szukał po całym świecie. W Ameryce, Kanadzie i Polsce okazało się ich około dwieście osób. Nie wszystkich, wprawdzie, zainteresowała praca badawcza Michaela. Wielu krewnych, którzy mieszkają na Zachodzie, „wypadło” z kontekstu kulturowego i historycznego, nie interesuje ich i słabo się orientują w tym, co się stało 80 lat temu z ich przodkami na terenie współczesnej Białorusi.

Okładka książki o Józefie Bujdo i jej rodzinie ze zdjęciem portretowym bohaterki z okresu, kiedy przebywała na zesłaniu w Aktiubinksu, fot.: książka „Listy od Józefy”

Oprócz wydania książki, Michael stworzył wystawę z listami Józefy i nakręcił krótkometrażowy film o swojej prababci.

Z wystawą i filmem Michael odwiedził wiele miejsc, również – miasto Aktiubinsk. Tam przy pomocy Polskiego Centrum Narodowo-Kulturalnego „Światło”, odnalazł miejsce kołchozu, w którym pracowała i prawdopodobnie zmarła jego prababcia. Pokazano mu także cmentarz, na którym chowano wygnańców z terenów objętych represjami. Na ich grobach nie ma ani krzyży, ani imion pochowanych. Prawdopodobnie gdzieś na takim cmentarzu pochowana została prababcia Michaela. Wielu z tych, kogo spotkał podobny los, zostali pochowani bez rozgłosu – anonimowo, a pamięć o nich zaginęła. Kierowniczka centrum „Światło” Helena Cybulska pomogła Michaelowi odnaleźć w archiwum dokumenty, w których jest mowa o Józefie Bujdo.

Dwa lata temu razem z ojcem Michael po raz pierwszy odwiedził wsie, leżące w żołudeckim i szczuczyńskim rejonach, w których niegdyś mieszkali ich przodkowie. Podczas podróży po rodzinnych stronach swoich przodków Brytyjczycy spotykali się i rozmawiali z miejscowymi mieszkańcami nawet znaleźli dalekich krewnych.

„Podczas badań zdałem sobie sprawę z tego w jak dużym stopniu historia wpływa na życie współczesne. Przeżycia, których doznali przodkowie mogą być odczuwalne przez potomków. Właśnie na tym polega różnica między oficjalną historią, a historią personalną, dotyczącą konkretnych osób i rodzin” – wyznał badacz. Historia jego rodziny jest tego jaskrawym dowodem. Michael Sagatis ma nadzieję, że jego projekt badawczy pomoże Polakom i Białorusinom podjąć badania nad historią ich rodzin, dzięki czemu uświadomią oni sobie traumy z  przeszłości, które mogą mieć wpływ na nich, żyjących we współczesnym świecie.

Razem z Michaelem, zbadaliśmy znajdujące się w otwartym dostępie listy represjonowanych mieszkańców ZSRR, ale jego prababci Józefy Bujdo nie znaleźliśmy. Być może nie ma jej także w bazie „Dane o bezpodstawnie represjonowanych obywatelach Białorusi”, którą niedawno, absolutnie bezprawnie utajniło Narodowe Archiwum Białorusi. Nazwiska Józefy Bujdo może nie być w tej bazie, gdyż prawdopodobnie do dnia dzisiejszego nie została ona zrehabilitowana. Państwo złamało jej życie i po prostu o niej zapomniało. Teraz Michael stawia przed sobą kolejny cel – będzie domagał się rehabilitacji swojej prababci, aby obronić jej dobre imię.

Igor Stankiewicz dla Znadniemna.pl

Materiał został przygotowany w ramach kampanii społecznej „Zabici, ale nie zapomniani”, której jednym z celów jest formowanie bazy danych represjonowanych mieszkańców Białorusi.

Prawnuk przypadkowo znalazł listy swojej prababci, deportowanej z Zachodniej Białorusi do Kazachstanu i odtworzył jej historię. Los prababci wstrząsnął nim do takiego stopnia, że postanowił uruchomić duży projekt multimedialny. [caption id="attachment_45284" align="alignnone" width="500"] Badacz historii rodzinnej Michael Daniel Sagatis, którego prababcia Józefa Bujdo zginęła w GUŁAG-u,

Grupa białoruskich lekarzy pracujących poza granicami kraju zaapelowała do władz o jak najszybsze wprowadzenie rozporządzeń ograniczających możliwość rozprzestrzeniania wirusa COVID-19.

Włoscy lekarze na oddziale intensywnej terapii. Zdj. Matteo Biatta / Ropi / Zuma Press / Forum

Białoruś, jako jedno ostatnich państw w Europie, praktycznie nie wprowadziła ograniczeń dotyczących aktywności obywateli. Nie wstrzymano zajęć w szkołach i uniwersytetach, nie odwołano imprez masowych. Zamiast tego prezydent Aleksander Łukaszenko wezwał obywateli do niepoddawania się panice i nakazał KGB zwalczanie dezinformacji na temat przypadków zgonów wywołanych chorobą.

Tymczasem białoruscy lekarze tłumaczą, że doświadczenie innych krajów pokazuje, że brak wprowadzenia środków specjalnych może spowodować masowe umieranie zakażonych i przeciążenie służby zdrowia. To z kolei doprowadzi do zwiększenia zachorowań i śmierci wśród personelu medycznego.

Jedynym sposobem, by uniknąć katastrofy, jest zmniejszenie możliwości kontaktu między ludźmi oraz izolacja chorych – twierdzą białoruscy lekarze-emigranci.

Oprócz zamknięcia szkół, lekarze domagają się odwołania masowych imprez. A także wstrzymania pracy w zakładach, które nie uczestniczą bezpośrednio w zapewnieniu towarów i usług koniecznych dla życia obywateli.

Ponadto apelują, by władze informowały prawidłowo o sposobach chronienia się przed chorobą i o statystykach zachorowań. Chcą też, by władze zaprzestały wyciągania odpowiedzialności wobec pracowników służby zdrowia informujących o stanie swoich placówek.

– Choroba nie wybiera ludzi według statusu społecznego, czy zajmowanego stanowiska. Zwalczyć ją można jedynie poprzez szybką konsolidację wysiłków całego społeczeństwa. Liczą się godziny – napisali.

List otwarty podpisali białoruscy lekarze pracujący w USA: Anastasia Pihal, Siarhiej Dziedzik, Anastasia Mańkouskaja, Wolha Hadzina, Wiktoryja Kazłouskaja, Walancina Bałocina, lekarze z Niemiec Dzmitrij Kuzmin i Raman Farcin, leczący w Szwecji K. Czub oraz pracujący w Polsce Artur Macutkiewicz.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Grupa białoruskich lekarzy pracujących poza granicami kraju zaapelowała do władz o jak najszybsze wprowadzenie rozporządzeń ograniczających możliwość rozprzestrzeniania wirusa COVID-19. [caption id="attachment_45293" align="alignnone" width="480"] Włoscy lekarze na oddziale intensywnej terapii. Zdj. Matteo Biatta / Ropi / Zuma Press / Forum[/caption] Białoruś, jako jedno ostatnich państw w Europie,

Muzeum Historii Polski przygotowało dla dzieci i młodzieży pozostającej w domach specjalną ofertę – zakładkę MUZEUM ONLINE, która pomaga w sposób angażujący i rozwijający spędzić ten szczególny czas. Placówka zamieszcza na swojej stronie internetowej www.muzhp.pl i kanałach w mediach społecznościowych różnorodne propozycje aktywności.

MUZEUM ONLINE

Dla najmłodszych, dzieci w wieku 5-9 lat, Muzeum proponuje cykl „Historia dla najmłodszych”. Obecnie MHP zaprasza dzieci i rodziców na KRÓLEWSKI DWÓR – czyli cykl zajęć zawierający podstawowe informacje historyczne i propozycje aktywności edukacyjnych.  Znajdują się wśród nich takie tematy, jak: „Regalia królewskie” i „ „Kto był kim na królewskim dworze”. Proponujemy też stworzenie historycznego „Teatru cieni” czy zbudowanie własnego zamku.  Następnie, planowane są cykle „Zwierzęta w historii”, „Niepodległa”, „Piastodzieje” oraz „Jagiellada”.

Dla starszych dzieci, w wieku 10-12 lat, powstała zakładka pod hasłem „Jak nas inspirują źródła historyczne”.  Wśród propozycji domowych warsztatów znajdą się podstawowe informacje o źródłach historycznych oraz  instrukcje wykonania przedmiotów inspirowanych źródłami np. tarczy herbowej czy sakiewki. Kolejne propozycje dla uczniów klas IV-VI to cykle „Średniowieczne miasto”, „Piastowie”  oraz „Jagiellonowie” zawierające propozycje materiałów źródłowych do samodzielnej pracy.

Uczniowie klas VII-VIII będą mieli okazję pogłębić swoją wiedzę dzięki przygotowanemu dla nich cyklowi „Wynalazki, które zmieniły świat”. Zostanie pokazana w nim historia kilku znanych nam na co dzień przedmiotów, bez których nie wyobrażamy sobie życia.

Młodzież, w tym szczególnie licealiści przygotowujący się do matury, może natomiast skorzystać z pakietów edukacyjnych, które MHP udostępnia w sieci. Szczególnie warto zwrócić uwagę na portal „Jan Karski i jego czasy” (karski.muzhp.pl) – poświęcony postaci Jana Karskiego oraz okresowi II wojny światowej. Na stronie można odnaleźć wiele faktów oraz materiałów źródłowych dotyczących m.in. Polskiego Państwa Podziemnego (np. schemat PPP), okupacji niemieckiej w Polsce i sytuacji ludności żydowskiej.

Kolejną propozycją edukacyjną jest witryna kosciuszko.muzhp.pl, dzięki której czytelnik zapozna się z bohaterem nie tylko Polski, ale też Francji i Ameryki. Pakiet poświęcony jest postaci Tadeusza Kościuszko i jego czasom, zawiera sporo materiałów źródłowych z epoki, zarówno tekstowych jak i ikonograficznych.

Młodzież, nauczycieli, jak i rodziców zainteresuje z pewnością „Wirtualna Biblioteka” zawierająca wydawnictwa Muzeum Historii Polski w wersji cyfrowej. Z zasobów biblioteki można korzystać nieodpłatnie.

Muzeum Historii Polski zaprasza także do „zwiedzania” wirtualnych wystaw, które można odnaleźć pod zakładką „Odwiedź wystawę”. Łącznie dostępnych jest 19 wystaw zamieszczonych na platformie Google Arts&Culture opowiadających w atrakcyjny sposób o historii Polski. Są one bogato ilustrowane grafiką, fotografią, dokumentami i filmami.

Warta uwagi czytelników jest także zakładka „Ciekawie o historii”, która prezentuje interesujące teksty i analizy, komentarze historyczne do bieżących wydarzeń, obchodzonych rocznic.

Muzeum Online to także, zawarta w zakładce „Wejdź do kina”, oferta filmowa, skierowana do dorosłych i młodzieży. Jest ona bogatym źródłem filmów historycznych poświęconych najróżniejszym tematom z zakresu historii Polski. Każdy powinien znaleźć dla siebie coś ciekawego pośród kilkudziesięciu pozycji zamieszczonych na kanale YouTube MHP.

Muzeum Historii Polski razem z Polską Agencją Prasową stworzyły wspólnie portal dzieje.pl. MHP i PAP zachęcają do korzystania z tego uaktualnianego codziennie serwisu kulturalnego i historycznego, kompendium wiedzy o wydarzeniach XX i XXI wieku. W tym okresie portal szczególnie polecamy maturzystom, którzy mogą korzystać z licznych materiałów pomocnych w przygotowaniu do egzaminów z historii.

Muzeum Historii Polski online

Znadniemna.pl za Muzeum Historii Polski

 

Muzeum Historii Polski przygotowało dla dzieci i młodzieży pozostającej w domach specjalną ofertę – zakładkę MUZEUM ONLINE, która pomaga w sposób angażujący i rozwijający spędzić ten szczególny czas. Placówka zamieszcza na swojej stronie internetowej www.muzhp.pl i kanałach w mediach społecznościowych różnorodne propozycje aktywności. MUZEUM ONLINE Dla najmłodszych, dzieci w

Piszę w imieniu Regionalnego Towarzystwa Powiślan w Wilkowie nad Wisłą koło Kazimierza Dolnego (woj.lubelskie).

gen. Wacław Scaevola-Wieczorkiewicz, fot.: Wikipedia

W połowie 2017 roku, dzięki żmudnym poszukiwaniom genealogicznym dotarłem do aktu urodzenia generała Wacława Scaevoli-Wieczorkiewicza. Fakt ten spowodował, że wcześniejsze informacje dotyczące miejsca jego urodzenia okazały się nieprawdziwymi.
https://rtpwilkow.wordpress.com/aktualnosci/  – pierwsza informacja z 2 sierpnia 2017r.
A tu  artykuł z września 2017r. :
Pod koniec ub.roku Rada Gminy Wilków wraz z Wójtem postanowiła upamiętnić zasługi generała poprzez wykonanie i odsłonięcie pomnika-popiersia generała Wieczorkiewicza.Uroczystość ta jest planowana na 25 czerwca 2020r.
Jedną z form upamiętnienia ma też być aneks do wydanej w ub.roku książki o naszym generale, tzw. aneks lubelski, w tym m.in.z informacjami o Jego rodzinie.
Jego ojcem był Józef Wieczorkiewicz-zmarł latem 1924r., pochowany na cmentarzu w Międzyrzeczu w ówczesnym powiecie wołkowyskim.
Żona Józefa, a matka generała, Julianna Wieczorkiewicz-zmarła  w latach 30-tych w majątku Leski także w tym powiecie . Została pochowana na cmentarzu w Porozowie , w grobie wspólnym ze swym synem Julianem, który był kapitanem Wojska Polskiego (uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej w 9 pułku piechoty Legionów, 4x odznaczony Krzyżem Walecznych )  i zmarł nagle (prawdopodobnie na serce) 1 października 1929r.
Zwracamy się o pomoc:
prosimy o sprawdzenie,czy na tych dwóch cmentarzach są jakieś  ślady po grobach rodziców i najmłodszego brata generała ( rocznik 1894) ? A jeśli tak to prosimy o wykonanie zdjęć, które to zamierzamy zamieścić w książce.
A jeśli nie ma grobów to przynajmniej prosimy o jakieś zdjęcia  cmentarza w Porozowie i Międzyrzeczu.
Zapewne po majątku Leski nie ma żadnego śladu, ale może jednak jest coś, co przetrwało z tamtych lat ?
Dodam jeszcze,że Wieczorkiewiczowie znaleźli się w majątku Leski w związku z ustawą o osadnictwie wojskowym. Bracia, Wacław i Julian – uczestnicy wojny z bolszewikami, skorzystali z przysługujących im uprawnień i wyjechali do osady Leski razem ze swoimi rodzicami.
Nikt nie przewidział przyszłych wydarzeń historycznych : generał zmarł w szwajcarskiej Genewie i tam jest pochowany, zaś rodzice i najmłodszy brat leżą dziś w białoruskiej ziemi.
Z 5-osobowej rodziny Wieczorkiewiczów w Polsce jest pochowany tylko drugi brat generała , Edward ( o rok młodszy) – w Lublinie na cmentarzu przy ul.Lipowej.
Z pozdrowieniami oraz wyrazami szacunku i uznania
za wytrwałość i pracę na rzecz utrzymania polskości , wiary i tradycji
Władysław Mądzik, e-mail: regionalne-towarzystwo-[email protected]

Piszę w imieniu Regionalnego Towarzystwa Powiślan w Wilkowie nad Wisłą koło Kazimierza Dolnego (woj.lubelskie). [caption id="attachment_45269" align="alignnone" width="500"] gen. Wacław Scaevola-Wieczorkiewicz, fot.: Wikipedia[/caption] W połowie 2017 roku, dzięki żmudnym poszukiwaniom genealogicznym dotarłem do aktu urodzenia generała Wacława Scaevoli-Wieczorkiewicza. Fakt ten spowodował, że wcześniejsze informacje dotyczące miejsca jego

Poszukuję informacji o Greczychach i Kancelarczykach pochodzących z Niedźwiedzicy.

Niedźwiedzica, 1914 rok, fot.: Wikipedia

Mam w drzewie sporo rozpisanych krewnych, ale wszystko urywa się na pradziadkach Greczycho Józefie i Rozalii Lewonow oraz Edwardzie Kancelarczyku i Anieli Chodor. W rodzinie był ksiądz. Czy ktoś mi jest w stanie pomóc skontaktować się z żyjącymi jeszcze w Niedźwiedzicy osobami. Moja nieżyjąca mama to Zofia Greczycho urodzona w 1932 r. w Niedźwiedzicy, a jej rodzicami byli Stanisław Greczycho ( 1898 r.) oraz Karolina Kancelarczyk ( 1903 r.).

Marzena Strawa, Zielona Góra, e-mail: [email protected]

Poszukuję informacji o Greczychach i Kancelarczykach pochodzących z Niedźwiedzicy. [caption id="attachment_45262" align="alignnone" width="500"] Niedźwiedzica, 1914 rok, fot.: Wikipedia[/caption] Mam w drzewie sporo rozpisanych krewnych, ale wszystko urywa się na pradziadkach Greczycho Józefie i Rozalii Lewonow oraz Edwardzie Kancelarczyku i Anieli Chodor. W rodzinie był ksiądz. Czy ktoś

Szukam informacji na temat moich przodków z Zelwy od strony mojego taty, który urodził się w Zelwie w 1936 roku jako Andzej Gmiński syn Franciszka Gmińskiego i Rozalii Gmińskiej z domu Buczyńska.

Proszę o jakąkolwiek informację gdzie i u kogo mogę ją zdobyć.

Ewa Brodacka z domu Gmińska, e-mail: [email protected]

Szukam informacji na temat moich przodków z Zelwy od strony mojego taty, który urodził się w Zelwie w 1936 roku jako Andzej Gmiński syn Franciszka Gmińskiego i Rozalii Gmińskiej z domu Buczyńska. Proszę o jakąkolwiek informację gdzie i u kogo mogę ją zdobyć. Ewa Brodacka z domu

Koronawirus SARS-CoV-2, wywołujący chorobę COVID-19 dotarł już do większości państw na świecie. Z dnia na dzień przybywa zarażonych, rośnie też liczba zgonów wywołanych wirusem. Oto najważniejsze medyczne pytania i odpowiedzi dotyczące nowego koronawirusa.

Czym jest koronawirus?

Koronawirusy to duża rodzina wirusów RNA, które odpowiedzialne są za około 10-20 proc. wszystkich przeziębień, ale które mogą wywoływać także poważniejsze choroby, jak Bliskowschodni zespół oddechowy czy zespół ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej.

Koronawirus SARS-CoV-2 (nazywany często koronawirusem COVID-19 od nazwy choroby, którą wywołuje) to nowy koronawirus, który został odkryty pod koniec grudnia 2019 roku w mieście Wuhan w prowincji Hubei w Chinach.

Koronawirus SARS-CoV-2 należy do tego samego typu wirusów co SARS i MERS.

Jak wygląda koronawirus SARS-CoV-2?

Koronawirus SARS-CoV-2, który odpowiedzialny jest za chorobę COVID-19 to wirus RNA o kształcie zbliżonym do kulistego. Swoją nazwę zawdzięcza otoczce białkowej z wypustkami, która kształtem przypomina koronę. Średnica pojedynczej cząsteczki wirusa wynosi od 60 do 140 nanometrów.

Jak namnaża się koronawirus?

Czym jest COVID-19?

COVID-19 to choroba wywoływana przez koronawirusa SARS-CoV-2 (nazywanego też koronawirusem COVID-19 od nazwy choroby, którą wywołuje).

COVID-19Nazwa COVID-19 została wybrana jako łatwa do wymówienia i nieposiadająca negatywnie etykietującego odniesienia do określonego kraju lub jego mieszkańców. „CO” w nazwie oznacza koronę, „VI” – wirusa, a „D” – disease (ang. choroba). Liczba 19 wskazuje rok jej pojawienia się – 2019.

Jak można się zarazić koronawirusem?

Do zarażenia wirusem dochodzi w momencie wniknięcia wirusa do organizmu. Wirusem można zarazić się drogą kropelkową od osoby już zarażonej, a więc najczęściej przez kaszel, kichanie i rozmowę. Najprawdopodobniej wirus może wnikać także przez oczy, które są połączone z nosem kanałem łzowym. Wirus nie przenika natomiast przez skórę.

Wirusem zarazić się można przez kontakt błon śluzowych nosa, jamy ustnej i warg z rękami, na których znajduje się koronawirus. Dlatego należy przestrzegać higieny, przede wszystkim często myjąc starannie ręce ciepłą wodą z mydłem.

Jak rozprzestrzenia się koronawirus?

Koronawirus przenosi się drogą kropelkową, a więc najczęściej przez kaszel, kichanie i rozmowę. Może też być przenoszony pośrednio przez dotyk. Dlatego tak ważne jest mycie rąk.

Jak długo koronawirus przetrwa na powierzchniach?

Koronawirusy, takie jak SARS i MERS mogą przeżyć na powierzchniach plastikowych, metalowych czy szklanych nawet do dziewięciu dni. Oznacza to, że wirusy te mogą mieć zdolność do zarażania od dwóch godzin do dziewięciu dni, jeśli występują na powierzchni poza ciałem żywiciela. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podkreśla, że czas utrzymywania się wirusów na przedmiotach jest uzależniony od ich temperatury oraz wilgotności.

Czy maseczki ochronne zabezpieczą mnie przed koronawirusem?

Maseczka ochronna nie chroni przed infekcją, a co więcej może stać się potencjalnym źródłem tej infekcji, jeśli osoba ją nosząca nie przestrzega innych działań profilaktycznych – nie myje rąk i nie odkaża ich środkami na bazie alkoholu.

Światowa Organizacja Zdrowia apeluje, by używać maseczek racjonalnie (nie marnować zasobów) – tylko w przypadku wystąpienia objawów ze strony układu oddechowego (kaszlu lub kichania), podejrzenia infekcji koronawirusem z łagodnymi objawami albo opieki nad osobą, u której może występować zakażenie. Muszą to być jednak maski wysokiej jakości, w przeciwnym razie po godzinie użytkowania staną się siedliskiem drobnoustrojów.

Samo zakładanie maseczki powinno odbywać się w określonych warunkach. Najpierw należy zdezynfekować ręce. Maska powinna być tak założona, żeby zakrywała usta, nos i podbródek. Nie powinno być też luk między twarzą a maską. Nie powinno się też dotykać maski podczas jej używania i wymienić, gdy tylko stanie się wilgotna. Masek jednorazowych nie używamy ponownie.

Skuteczna ochrona przed koronawirusem (i innymi infekcjami) polega w dużej mierze na zachowaniu odpowiedniej higieny – częstym myciu rąk przy użyciu ciepłej wody i mydła, unikaniu zatłoczonych pomieszczeń, szczególnie w okresie wzmożonych zachorowań i korzystanie ze środków dezynfekujących.

Jakie są objawy koronawirusa?

Koronawirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę COVID-19. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) najczęstsze objawy choroby COVID-19 to gorączka (powyżej 38 st. Celsjusza), zmęczenie i suchy kaszel. Niektórzy pacjenci mogą mieć przekrwienie błony śluzowej nosa, katar, ból gardła lub biegunkę.

Trzy najbardziej charakterystyczne objawy koronawirusa – według WHO – to:

  1. Kaszel
  2. Wysoka gorączka
  3. Duszności, płytki oddech

Do rzadszych symptomów należą:

  1. Ból mięśni
  2. Uczucie rozbicia
  3. Ból głowy
  4. Ból gardła

Objawy te są zwykle łagodne i zaczynają się stopniowo. Zdarzają się zakażenia przebiegające bez żadnych objawów. Większość ludzi (około 80 proc.) dochodzi do siebie po chorobie bez konieczności specjalnego leczenia. U około jednej na sześć osób przebieg jest cięższy i występują trudności z oddychaniem.

W przypadku osób starszych i borykających się z problemami zdrowotnymi, takimi jak wysokie ciśnienie krwi, problemy z sercem lub cukrzyca, ryzyko ciężkiego przebiegu choroby jest większe. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że umiera ok. 3,7 proc. osób zarażonych koronawirusem COVID-19. Osoby z gorączką, kaszlem i trudnościami w oddychaniu powinny zasięgnąć porady lekarskiej.

Jakie są objawy koronawirusa u dzieci?

Zakażenie koronawirusem u dzieci przeważnie przebiega łagodnie. Zachorowania wśród dzieci są bardzo rzadkie. Odsetek najmłodszych wśród wszystkich zarażonych wynosi 1 procent. Najczęstsze objawy COVID-19 to gorączka (powyżej 38 st. Celsjusza), zmęczenie i suchy kaszel.

Koronawirus a grypa – jakie są różnice i podobieństwa?

Objawy COWID-19 mogą być bardzo zbliżone do tych, jakie daje grypa. Oto różnice i podobieństwa między infekcją wywołaną przez koronowirusa SARS-CoV-2 a infekcją wywołaną wirusem grypy.

Po ilu dniach pojawiają się objawy koronawirusa?

Ustalono, że okres wylęgania nowego koronawirusa, czyli czas, jaki upływa między jego wniknięciem do organizmu a pierwszymi objawami wynosi 2–14 dni (przeciętnie: 5 dni). Chory na COVID-19 zaraża najbardziej w okresie, gdy występują u niego objawy, ale nie wiadomo jeszcze, jak długo może zrażać. Udokumentowano jednak przypadki przeniesienia wirusa również poprzez kontakt z osobą zakażoną, u której nie pojawiły się żadne objawy infekcji.

Gdzie wykonać test na koronawirusa?

Zgodnie z zaleceniami służb sanitarnych, osoby podejrzewające u siebie możliwość wystąpienia zakażenia koronawirusem powinny zgłosić się do najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej, gdzie zostanie udzielona informacja co należy dalej robić.

To lekarz decyduje, czy należy wykonać test w kierunku koronawirusa. Laboratoriów, które przeprowadzają testy na obecność koronawirusa jest obecnie w Polsce 13.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie rekomenduje wykonywania komercyjnych testów na koronawirusa.

Na czym polega test na koronowirusa?

Jak leczyć koronawirusa?

Do tej pory nie stworzono leku przeciwwirusowego, który zapobiegałby infekcji koronawirusem SARS-CoV-2 lub leczył chorobę COVID-19. Osoby zakażone mogą jednak liczyć na pomoc medyczną w zakresie łagodzenia objawów. Ci, u których choroba ma ciężki przebieg, są hospitalizowani. Większość pacjentów wraca do zdrowia. Leki są na razie testowane w ramach prób klinicznych.

Czy antybiotyki zwalczają koronawirusa?

Antybiotyki to substancje, które mają zdolność do hamowania wzrostu i namnażania bakterii lub wręcz ich zabijania. Stosowane są w przypadku infekcji bakteryjnych, natomiast nie pomagają w przypadku infekcji wirusowych. Dlatego też antybiotyki nie zwalczą koronawirusa SARS-CoV-2, który jest wirusem.

Czy alkohol zwalcza koronawirusa?

Picie alkoholu nie zwalcza wirusa ani przed nim nie chroni. Co więcej, spożywanie alkoholu osłabia organizm obniżając naszą odporność.

Wysokoprocentowy alkohol może sprawdzić się jednak zewnętrznie jako środek dezynfekujący. By jednak taki środek spełniał swoją rolę, stężenie alkoholu etylowego w produkcie do dezynfekcji powinno być na poziomie 60-80 proc.

Czy można stosować ibuprofen na koronawirusa?

U chorych na COVID-19 w pierwszej linii leczenia zalecany jest paracetamol, który stosowany jest do zwalczania objawów, takich jak gorączka czy dolegliwości bólowe. Ibuprofen stosowany jest jednak jako druga linia leczenia i nie ma jeszcze potwierdzonych badań wykazujących, że może on mieć negatywny wpływ na przebieg choroby wywołanej koronawirusem.

Kto jest w największej grupie ryzyka koronawirusa?

Ryzyko ciężkiego przebiegu infekcji koronawirusowej, która może skończyć się nawet śmiercią, wzrasta wprost proporcjonalnie do wieku.

Średni wiek pacjentów z chorobą COVID-19, u których rozwinął się zespół ostrej niewydolności oddechowej , czyli poważna duszność wymagająca użycia respiratora, oszacowano na 61 lat.

Związane jest to z funkcjonowaniem układu odpornościowego, który wraz z postępującymi procesami starzenia ulega osłabieniu. Przyczyniają się do tego m.in. licznie występujące u seniorów choroby przewlekłe, takie jak cukrzycanadciśnienie tętnicze, choroby układu sercowo-naczyniowego, zaburzenia neurologiczne czy niewydolność nerek.

Kto umiera na koronawirusa?

Naukowcy ustalili, że najwyższy wskaźnik śmiertelności z powodu koronawirusa COVID-19 występuje w grupie wiekowej powyżej 80. roku życia i wynosi prawie 15 proc. U pacjentów w przedziale wiekowym 70-79 lat śmiertelność jest na poziomie 8 proc., a w grupie wiekowej 60-69 lat już tylko 3,6 proc.

Czy przed koronawirusem można ochronić się stosując olejek z oregano?

Czy istnieją produkty chroniące przed koronawirusem?

Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) ostrzega, że należy zachować ostrożność w przypadku witryn i sklepów sprzedających produkty, które mają zapobiegać, łagodzić, leczyć lub diagnozować COVID-19.

Nie ma wiarygodnych badań naukowych potwerdzających, by stosowanie różnego rodzaju preparatów witaminowych, wyciągów roślinnych czy innych suplementów chroniło nas przed zarażeniem wirusem czy leczyło COVID-19. Stosowanie ich nie ma wpływu na to, jak nasz system odpornościowy będzie reagować w kontakcie z koronawirusem.

Fałszywe produkty mogą występować w wielu odmianach, w tym w formie suplementów diety i innych produktów spożywczych, a także w specyfikach rzekomo będących lekami, wyrobami medycznymi lub szczepionkami.

Czy gorąca kąpiel zapobiega chorobie wywoływanej przez koronawirusa?

Kąpiel w gorącej wodzie nie uchroni cię przed złapaniem COVID-19. Normalna temperatura ciała człowieka wynosi około 36,5 ° C do 37 ° C, niezależnie od temperatury wody w wannie wanny czy podczas brania prysznica.

W rzeczywistości wzięcie gorącej kąpieli z bardzo gorącą wodą może być szkodliwe, ponieważ może cię poparzyć.

Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia, najlepszym sposobem ochrony przed COVID-19 jest częste mycie rąk. W ten sposób eliminujesz wirusy, które mogą znajdować się na twoich rękach i unikasz infekcji, które mogą wystąpić, dotykając oczu, ust i nosa.

Nowego koronawirusa nie można przenosić przez towary wyprodukowane w Chinach ani w żadnym kraju zgłaszającym przypadki COVID-19.

W jaki sposób wzmocnić organizm, by lepiej chronić go przed infekcjami?

Czy paczki z Chin są niebezpieczne?

Mimo że nowy koronawirus może pozostawać na powierzchni przez kilka godzin lub nawet kilka dni (w zależności od rodzaju powierzchni), jest bardzo mało prawdopodobne, aby wirus utrzymywał się na powierzchni po przeniesieniu, podróży i wystawieniu na działanie różnych warunków i temperatury.

Jeśli uważasz, że powierzchnia może być zanieczyszczona, użyj środka dezynfekującego do jej wyczyszczenia. Po dotknięciu umyj ręce alkoholowym ręcznikiem do rąk lub umyj je mydłem i wodą.

Czy psy i koty mogą zarazić się koronawirusem SARS-CoV-2?

Obecnie nie ma dowodów na to, że psy lub koty, mogą zostać zarażone nowym koronawirusem. Zawsze jednak dobrze jest umyć ręce mydłem i wodą po kontakcie ze zwierzętami.

Czy mogę być zarażony koronawirusem?

Znadniemna.pl za medonet.pl

Koronawirus SARS-CoV-2, wywołujący chorobę COVID-19 dotarł już do większości państw na świecie. Z dnia na dzień przybywa zarażonych, rośnie też liczba zgonów wywołanych wirusem. Oto najważniejsze medyczne pytania i odpowiedzi dotyczące nowego koronawirusa. Czym jest koronawirus? Koronawirusy to duża rodzina wirusów RNA, które odpowiedzialne są za około

Komunikat w sprawie zmiany organizacji pracy Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Mińsku oraz Konsulatów Generalnych w Brześciu i w Grodnie na Białorusi w okresie zagrożenia pandemią koronawirusa

Od 17 do 27 marca Wydział Konsularny Ambasady RP w Mińsku oraz Konsulaty Generalne w Brześciu i w Grodnie zmieniają zasady przyjęć interesantów w niektórych obszarach pracy urzędu – poinformowano w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej placówki.

Konsulaty oraz punkty przyjmowania wniosków wizowych w mińskim, brzeskim i grodzieńskim okręgu konsularnym zawieszają działalność w swoich siedzibach. Wyjątek stanowią sytuacje losowe.

W sprawach obywatelskich, prawnych pomoc będzie świadczona wyłącznie w sytuacjach nagłych wymagających interwencji lub pomocy konsula.

Jednocześnie w okresie od 17 marca do 27 marca 2020 r., z powodu zagrożenia epidemicznego koronawirusem, zawieszone zostają przyjęcia osób wnioskujących o wydanie Karty Polaka, a także przyjmowanie i wydawanie wszelkich dokumentów w sprawach Karty Polaka.

Znadniemna.pl za gov.pl

Komunikat w sprawie zmiany organizacji pracy Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Mińsku oraz Konsulatów Generalnych w Brześciu i w Grodnie na Białorusi w okresie zagrożenia pandemią koronawirusa Od 17 do 27 marca Wydział Konsularny Ambasady RP w Mińsku oraz Konsulaty Generalne w Brześciu i w Grodnie

Ponad trzydzieści nauczycieli języka polskiego z ośrodków edukacyjnych, prowadzonych bądź wspieranych przez Związek Polaków na Białorusi z Mińska, Borysowa, Wołożyna, Dzierżyńska, Połocka, Sokoła, Bogdanowa, Mozyrza, Mołodeczna i Stołpc, spotkało się 15 marca na warsztatach metodycznych, które odbyły się w Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Mińsku.

Warsztaty poprowadzili (od prawej): prezes ZPB Andżelika Borys, metodyk-konsultant z ORPEG Tomasz Banaszkiewicz i nauczycielka z Mozyrza Julia Połujan

Przed rozpoczęciem zajęć do pedagogów przemówiła prezes ZPB Andżelika Borys. Poinformowała o zawieszeniu przez kierownictwo ZPB  od poniedziałku, 16 marca, wszystkich zaplanowanych przez Związek Polaków  przedsięwzięć masowych, których przeprowadzenie wobec  ogłoszonej przez Światową Organizację Zdrowia  pandemii koronowirusa, byłoby działaniem nieodpowiedzialnym. Prezes ZPB ogłosiła, że wszystkie zaplanowane imprezy odbędą się w późniejszych terminach, kiedy zagrożenie epidemiologiczne minie. Andżelika Borys zapewniła też obecnych na warsztatach nauczycieli , że zgłoszone przez nich potrzeby w zakresie zabezpieczenia podręcznikami, pomocami dydaktycznymi oraz sprzętem zostaną zaspokojone.

Przemawia Andżelika Borys

Część edukacyjna spotkania składała się z dwóch części. Najpierw swoim doświadczeniem i wiedzą podzieliła się z kolegami nauczycielka z Mozyrza Julia Połujan. Opowiedziała o tym, jak w sposób ciekawy i atrakcyjny dla dzieci i młodzieży, również niekatolickiej, można przeprowadzić lekcje o św. Janie Pawle II. Z okazji obchodzonego w tym roku stulecia urodzin Karola Wojtyły rok 2020 został ogłoszony  Rokiem św. Jana Pawła II. Wobec tego sposoby organizowania lekcji, poświęconych świętemu, o których opowiedziała Julia Połujan, spotkały się z żywym zainteresowaniem jej koleżanek i kolegów.

O lekcjach poświęconych św. Janowi Pawłowi II opowiada Julia Połujan

W drugiej odsłonie warsztatów zajęcia z nauczycielami poprowadził metodyk-konsultant Tomasz Banaszkiewicz, skierowany do Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie przez Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG) przy MEN RP.

Drugą odsłonę warsztatów otwiera Tomasz Banaszkiewicz

Ekspert nauczył uczestników warsztatów m.in. gry integracyjnej o nazwie „Cebula”. Jej przebieg stał się dla nauczycieli świetną zabawą i doświadczeniem, które będą mogli wykorzystywać podczas lekcji ze swoimi uczniami.

Podczas gry integracyjnej

Kolejne gry i zabawy, pokazane przez Tomasza Banaszkiewicza, podobnie jak „Cebula”, zawierały ruch i interakcje, pobudzały do aktywności i pomagały w przełamaniu bariery podjęcia rozmowy z kolegą w języku polskim. Nie zabrakło wśród metod skutecznego  nauczania języka polskiego, zaprezentowanych przez eksperta, także zabaw z wykorzystaniem tekstu, m.in. wiersza Danuty Wawiłow pt. „Szybko” oraz wiersza Jana Brzechwy pt. „Przyjście wiosny”.  Na zakończenie zajęć nauczyciele zagrali w grę o nazwie „Kaboom”, stosowaną m.in. podczas nauczania języków obcych w celu poszerzania i utrwalenia słownictwa ucznia.

Paulina Juckiewicz z Mińska

Ponad trzydzieści nauczycieli języka polskiego z ośrodków edukacyjnych, prowadzonych bądź wspieranych przez Związek Polaków na Białorusi z Mińska, Borysowa, Wołożyna, Dzierżyńska, Połocka, Sokoła, Bogdanowa, Mozyrza, Mołodeczna i Stołpc, spotkało się 15 marca na warsztatach metodycznych, które odbyły się w Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w

W przedostatnim dniu przed wprowadzeniem kwarantanny w biurze Związku Polaków na Białorusi i w działającej przy organizacji Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego, na bazie tej placówki odbyły się w sobotę, 14 marca, warsztaty metodyczne dla nauczycieli języka polskiego z obwodów grodzieńskiego i brzeskiego.

Zajęcia dla pedagogów odbywały się w dwóch odsłonach. Pierwszą z nich stała się lekcja pokazowa z udziałem najmłodszych uczniów „Batorówki”, którą poprowadziła metodyk-konsultant Małgorzata Banaszkiewicz, skierowana do placówki edukacyjnej ZPB w Grodnie przez Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG) przy MEN RP.

Doświadczona pedagog w formie gier i zabaw, stosując m.in. metodykę, aktywizującą uczniów do udzielania poprawnych odpowiedzi na zadawane przez nich samych pytania, zademonstrowała, jak łatwo i z doskonałym humorem najmłodsi potrafią przyswajać wiedzę o podstawowych, wykonywanych przez ludzi, zawodach.

Dzieci, biorące udział w lekcji pokazowej, na co dzień uczęszczają do państwowych szkół rosyjskojęzycznych, ale podczas lekcji z Małgorzatą Banaszkiewicz musiały się nauczyć, że zawód, na przykład, ratownika, gaszącego pożary, nazywa się po polsku „strażak”, a nie „pożarny”, że osoba lecząca chorych to „lekarz”, kierująca autem – „kierowca”, a pracująca w mediach – „dziennikarz” itd. Dzieci bardzo łatwo przyswoiły wiedzę o nazwach zawodów po polsku, gdyż robiły to w formie fascynującej zabawy.

Ogółem lekcja pokazowa potrwała regulaminowe 45 minut, a po jej zakończeniu zarówno wychowankowie Małgorzaty Banaszkiewicz, jak i nauczyciele, obserwujący pracę koleżanki w ramach warsztatów, obdarzyli panią metodyk gromkimi brawami.

W drugiej odsłonie warsztatów także odbywały się gry i zabawy językowe, tyle że z udziałem nauczycieli. Te zajęcia poprowadził skierowany do „Batorówki” przez ORPEG metodyk-konsultant Tomasz Banaszkiewicz. Swoim koleżankom i kolegom ekspert zaproponował kilka zabaw, pobudzających do nawiązywania interakcji, a także gier, które pomagają w poprawnym używaniu wyrazów w różnych odmianach i przypadkach, oraz utrwalają stosowanie wyrazów w poprawnym znaczeniu i kontekście w zależności od sytuacji, w której te wyrazy występują.

 

Podczas podsumowania warsztatów ich uczestnicy nie szczędzili pochwał i słów wdzięczności pod adresem Małgorzaty i Tomasza Banaszkiewiczów, którzy są małżeństwem, za doskonałą ilustrację tego, że nauka języka polskiego może i powinna być dla uczniów zajęciem ciekawym, odkrywczym i pobudzającym do aktywności.

Obecna na warsztatach prezes ZPB Andżelika Borys, dziękując małżeństwu Małgorzaty i Tomasza Banaszkiewiczów za doskonale przeprowadzone zajęcia dla kolegów nauczycieli, wyraziła przekonanie, iż metody atrakcyjnego nauczania języka polskiego będą stosowane w większości ośrodków edukacyjnych, prowadzonych, bądź wspieranych przez ZPB. Pierwsze w tym roku warsztaty dla nauczycieli stały się okazją, aby ich uczestnicy zgłosili do kierownictwa ZPB swoje potrzeby w zakresie zabezpieczenia podręcznikami, materiałami dydaktycznymi oraz sprzętem. – Zapewniam was, że wszystkie zgłoszone przez was potrzeby zostaną zaspokojone – zapewniła pedagogów prezes ZPB.

W warsztatach dla nauczycieli w grodzieńskiej „Batorówce” udział wzięło 25 nauczycieli z Grodna, Brześcia, Lidy, Wołkowyska, Oszmiany, Werenowa i innych miejscowości.

Już jutro, w niedzielę, podobne spotkanie odbędzie się w siedzibie Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Mińsku dla nauczycieli języka polskiego z obwodów mińskiego, witebskiego, mohylewskiego oraz homelskiego.

Znadniemna.pl

W przedostatnim dniu przed wprowadzeniem kwarantanny w biurze Związku Polaków na Białorusi i w działającej przy organizacji Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego, na bazie tej placówki odbyły się w sobotę, 14 marca, warsztaty metodyczne dla nauczycieli języka polskiego z obwodów grodzieńskiego i brzeskiego. Zajęcia

Skip to content