HomeStandard Blog Whole Post (Page 239)

Mieszkańcy miasta Grodno popierają kroki wprowadzane wreszcie przez lokalne władze. Nie wiedzą tylko, dlaczego podjęto je tak późno i kto ma kontrolować ich wykonanie.

Plan działań profilaktycznych władze miasta uchwaliły na przeprowadzonym 31 marca zebraniu. Nowe zasady zaczęły obowiązywać od wczoraj. Mowa w nich wciąż o profilaktyce, ponieważ w Grodnie (podobnie jak na całej Białorusi) podobno żadnej epidemii wciąż nie ma. Według oficjalnych danych w mieście odnotowano dotąd zaledwie 4 wypadki infekcji.

DBAJCIE O HIGIENĘ!

W rozporządzeniu uwagę zwrócono przede wszystkim na higienę osobistą. Rady są wręcz podręcznikowe: częściej myć ręce, zachowywać odległość 1,5-2 m podczas poruszania się po mieście, używać chusteczek przy korzystaniu z poręczy oraz naciskaniu przycisków w windzie lub bankomacie.

Urzędnicy radzą też ograniczyć płatności gotówką, a chorym – zakładać maseczki ochronne. A tym, którzy już noszą – zmieniać je co dwie godziny.

– To słuszne kroki, ale spóźnione – uważa doktor Aleś Łoban, który zasłynął tym, że jako pierwszy na Białorusi zaapelował do władz, aby zamknąć granice i wprowadzić w całym kraju kwarantannę.

Wtedy nikt go nie posłuchał.

– A teraz podjęto te kroki potajemnie. Połowa ludzi w ogóle o nich nie wie. W Holandii, gdzie pracowałem, o takich sprawach codziennie powiadamia się przez specjalne systemy alarmowe. Działają one w smartfonach, a informacje są też podawane w radiu i telewizji – zauważa.

Ci, którzy jednak wiedzą, co się dzieje, szukają odpowiednich preparatów medycznych. Nie zawsze się im to udaje. Alaksandr Piatrou chciał kupić śrdodek dezynfekcyjny na spirytusie. Znalazł go tylko w jednej aptece…

– Litr kosztował prawie 19 rubli – mówi nam zdziwiony (19 rubli to ponad 35 zł.) – Oczywiście, że za taką cenę większość ludzi go nie kupi.

OBSERWUJCIE STAN ZDROWIA!

Przedsiębiorstwom, firmom i instytucjom zalecono, by obserwowano w nich stan zdrowia pracowników, a przy dostrzeżeniu objawów chorób górnych dróg oddechowych – odsyłać ich do domu. W dużych zakładach pracy powinno się dzielić załogi na pracę w trybie zmianowym. Nie dopuszczać, by ludzie gromadzili się w jednym miejscu i o tym samym czasie. Powinny też zostać odwołane delegacje i wyjazdy służbowe do innych regionów kraju.

Osoby postronne (np. pracowników firm sprzątających i remontowych) należy wpuszczać na teren zakładów pracy tylko przy zachowaniu środków bezpieczeństwa, a w samych przedsiębiorstwach wyznaczyć osoby odpowiedzialne za profilaktykę, sprzątanie i środki do dezynfekcji. A instytucje mają obsługiwać interesantów telefonicznie lub zdalnie.

Ograniczeniom podlega też praca ekip sprawdzających stan liczników wody, elektryczności i gazu, a pracownicy służb miejskich mają mieć codziennie przed pracą mierzoną temperaturę.

Z dokumentu nie wynika jednak jednoznacznie, czy są to konkretne nakazy, czy też jedynie zalecenia. Całość dość enigmatycznie nazwano „planem działań”. Zwraca na to też uwagę dr Łoban. Uważa on, że rady są słuszne, ale ścisłe stosowanie się do nich powinno być równie restrykcyjnie kontrolowane. Nie wiadomo bowiem, jak same firmy i zakłady pracy maja przestrzegać, czy wykonują to, co należy.

– W ogóle trzeba by posiadać wiedzę na temat realnej sytuacji z zakażeniami, aby przedsięwziąć bardziej konkretne kroki – uważa lekarz. – I jest bardzo ważne, aby była nad tym pewna kontrola.

PILNUJCIE DZIECI!

Rodzicom przyjęty plan działań pozostawia do wyboru, czy wysyłać dzieci do przedszkola lub szkoły. Na teren placówek nie powinny mieć jednak wstępu osoby postronne – nawet do sali gimnastycznej, ani na basen w ramach płatnych zajęć. Ogranicza się też działalność świetlic.

Innym placówkom (w tym uczelniom wyższym) zalecono nauczanie zdalne lub indywidualny tryb nauki. A zamiejscowym studentom – unikanie wyjazdów z miasta do domu. Osoby postronne nie powinny być wpuszczane do akademików.

– W tym przypadku należałoby zrobić tak, jak u naszych zachodnich sąsiadów – chwali polskie doświadczenia doktor Łoban. – Przejść na nauczanie zdalne i podać konkretny termin: np. wprowadzić to w ciągu dwóch dni.

UWAŻAJCIE NA ZAKUPACH I U FRYZJERA!

Zarządcom bloków mieszkalnych zwrócono uwagę na konieczność mycia na mokro wind i klatek schodowych. Sklepy i centra handlowe pozostaną otwarte i tam muszą pilnować się sami klienci – zachowując dystans od siebie. Sprzedawcom i kasjerom zalecono jednak noszenie masek i codziennie mierzenie temperatury. W sklepach mają być też dezynfekowane klamki, wózki i koszyki.

Zakładom fryzjerskim, salonom piękności i innym zakładom usługowym rekomenduje się takie skorygowanie godzin pracy, aby nie dopuszczać do powstawania kolejek. W stołówkach, barach, kawiarniach i restauracjach odległość między stolikami też ma wynosić 1,5-2 m.

Plan działań zakłada też ograniczenie działalności: muzeów, bibliotek i galerii. Nie można organizować imprez masowych w zamkniętych pomieszczeniach. Doktora Łobana niepokoi jednak fakt, że plan nie przewiduje żadnych kroków związanych ze zgromadzeniami, których należy oczekiwać w związku z nadchodzącą katolicką i prawosławną Wielkanocą, które będą poprzedzone przez dwie Niedziele Palmowe.

Nasz rozmówca ma też inne zastrzeżenia:

– W sklepach należy namalować lub nakleić linie, których nie wolno przekraczać stojąc w kolejce przed kasą. Tak jak na Zachodzie – podkreśla. – A w zależności od wielkości sklepu wpuszczać odpowiednią liczbę osób, żeby nie było tłoku.

BĄDŹCIE OSTROŻNI W AUTOBUSIE!

Grodzieński autobusy i trolejbusy są dezynfekowane już od jakiegoś czasu. Teraz kierowcom zalecono dodatkowo, aby zakładali maseczki i rękawiczki, a środki do dezynfekcji mieli też przy sobie. Powinna też zostać ograniczona sprzedaż biletów przez kierowców.

To za mało – uważa dr Łoban. Jego zdaniem kierowcy muszą mieć prawo do ograniczania liczby pasażerów.

– W środku powinno znajdować się tyle osób, aby była między nimi bezpieczna odległość. A kierowcy muszą być od nich odgrodzeni nie tylko szybą, ale i taśmą, aby pasażerowie nie mogli zbliżać się bardziej niż na półtora metra, metr… – tłumaczy lekarz.

A Alaksandr, którego zastaliśmy w jednej grodzieńskich z aptek, przekonuje, że najlepszą metodą walki z koronawirusem jest udostępnianie rzetelnych informacji na temat panującej sytuacji.

– Dziś nie wiemy, ile dokładnie osób choruje w mieście i obwodzie. Nie ma mapy, na której można by sprawdzić, gdzie i w jakich dzielnicach odnotowano ogniska choroby. Nie ma informacji, gdzie i w jakich aptekach można kupić leki przeciwwirusowe. A nam to jest potrzebne codziennie! – oburza się nasz rozmówca.

Doktor Łoban zwraca też uwagę na jego zdaniem niezwykle ważną sprawę: absolutnie konieczne jest, aby jak najszybciej zacząć przeprowadzać testy na obecność wirusa na miejscu – w Grodnie i innych miastach obwodowych. A nie, tak jak teraz, wozić je do Mińska.

Ale grodzieński „plan działań” na razie tego nie przewiduje. O niczym takim nie słychać też w Mińsku.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Mieszkańcy miasta Grodno popierają kroki wprowadzane wreszcie przez lokalne władze. Nie wiedzą tylko, dlaczego podjęto je tak późno i kto ma kontrolować ich wykonanie. Plan działań profilaktycznych władze miasta uchwaliły na przeprowadzonym 31 marca zebraniu. Nowe zasady zaczęły obowiązywać od wczoraj. Mowa w nich wciąż o

Cztery osoby zmarły na Białorusi na zapalenie płuc z powikłaniami, spowodowane przez koronawirusa – poinformował w czwartek Aleksander Łukaszenko.

– W sumie cztery osoby zmarły z powodu powikłań, wywołanych przez koronawirusa. W tym czwartym przypadku sprawdzamy jeszcze, czy (na pewno) był to koronawirus – powiedział Łukaszenko w wywiadzie dla telewizji Mir, przytoczonym przez gazetę „Zwiazda”.

Aleksander Łukaszenko oznajmił, że jest informowany o każdym przypadku śmiertelnym. Oświadczył również, że „śmierci człowieka nie da się ukryć, bo krewni dostają akt zgonu”.

„Nie ukrywamy”

Łukaszenko zapowiedział, że przekaże mediom statystykę dotyczącą zgonów spowodowanych przez nowego wirusa.

– Przygotuję pełną informację. My absolutnie niczego nie ukrywamy – oświadczył.

Wcześniej media niezależne informowały, że w przypadku jednej z ofiar COVID-19 w akcie zgonu nie wskazano go jako przyczyny śmierci. Według dziennikarzy takie sytuacje mogą się powtarzać, ponieważ władze są zainteresowane tym, by statystyki przypadków śmiertelnych były jak najniższe.

Wieczorem ministerstwo zdrowia Białorusi potwierdziło śmierć czterech osób zakażonych koronawirusem. Podało również, że liczba potwierdzonych przypadków zakażenia na Białorusi wzrosła do 304. – W szpitalach odbywają leczenie 254 zakażone osoby, 46 osób uznano za wyleczone – poinformował w komunikacie resort zdrowia.

Znadniemna.pl za IAR/PAP/agkm

KALENDARIUM

2 kwietnia

4 przypadki śmiertelne, 304 zakażonych

1 kwietnia

Resort zdrowia podał informację o drugim przypadku śmierci osoby zakażonej koronawirusem.

31 marca

Białoruskie ministerstwo zdrowia potwierdziło pierwszy przypadek śmierci spowodowanej koronawirusem. To 75-letni Wiktor Daszkiewicz, aktor z Witebska. Poinformowano o 11 nowych przypadkach zakażenia. Aleksander Łukaszenko, komentując śmierć aktora, powiedział, że w Witebsku zakaziło się koronawirusem dziesięciu lekarzy

30 marca

Na Białorusi potwierdzono 152 zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 – poinformowało w poniedziałek ministerstwo zdrowia. W szpitalach i pod kontrolą lekarzy znajduje się 105 zakażonych, a 47 osób wyzdrowiało – dodano.

27 marca

Liczba potwierdzonych przypadków infekcji koronawirusem na Białorusi zwiększyła się od środy o osiem, do 94 – poinformowało w piątek tamtejsze ministerstwo zdrowia. 32 osoby wyzdrowiały i już opuściły szpitale lub przygotowują się do tego.
Według ministerstwa zdrowia w kraju przeprowadzono dotąd 24 tys. testów na obecność SARS-CoV-2.

25 marca

Na Białorusi do 86 wzrosła liczba osób zakażonych COVID-19. To oznacza, że od poniedziałku, gdy podano ostatnie oficjalne dane liczba zakażonych koronawirusem zwiększyła się o 5 osób. Białoruskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że 29 osób już wyzdrowiało. Dotychczas wykonano około 23 tysięcy testów na obecność patogenu.

23 marca

Na Białorusi do 81 wzrosła liczba osób zakażonych koronawirusem. Oznacza to, że od soboty, gdy po raz ostatni podawano dane, zarejestrowano 5 nowych zakażeń COVID-19. Białoruskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że 22 osoby wyzdrowiały, a 59 jest nadal leczonych. Od chwili rozpoczęcia badań, czyli od 23 stycznia, na Białorusi wykonano ponad 21 tysięcy testów na obecność patogenu.

20 marca

Liczba przypadków zakażenia koronawirusem na Białorusi wzrosła do 69 – poinformowało w piątek ministerstwo zdrowia. Wyzdrowiało 15 osób – dodano.
W szpitalach przebywają 42 osoby z zakażeniem potwierdzonym testami, ale niewykazujące objawów. 12 osób ma symptomy infekcji.
Resort zdrowia poinformował, że od końca stycznia przebadano na obecność wirusa 19 tys. osób.
W środę potwierdzonych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 na Białorusi było 51.

18 marca

Na Białorusi liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem wzrosła do 51 – poinformowało w środę ministerstwo zdrowia. Z tego dziewięć osób ma objawy infekcji, a 37 przechodzi ją bez objawów. Pięć osób wypisano już ze szpitali.

16 marca

36 przypadków zakażeń (cztery nowe podczas weekendu)

14 marca

32 przypadki zakażeń

13 marca

27 przypadków

12 marca

21 przypadków

11 marca

11 przypadków

10 marca

9 (trzy nowe przypadki)

4 marca

6 (2 nowe przypadki)

3 marca

4 przypadki

2 marca

2 nowe przypadki podejrzeń, wciąż 1 przypadek potwierdzony

27 lutego

Pierwszy potwierdzony przypadek koronawirusa; testy przeprowadzone 27 lutego w centrum epidemiologii i mikrobiologii wykazały obecność koronawirusa Covid-19 u jednego ze studentów z Iranu.

Znadniemna.pl za PAP/IAR

Cztery osoby zmarły na Białorusi na zapalenie płuc z powikłaniami, spowodowane przez koronawirusa – poinformował w czwartek Aleksander Łukaszenko. - W sumie cztery osoby zmarły z powodu powikłań, wywołanych przez koronawirusa. W tym czwartym przypadku sprawdzamy jeszcze, czy (na pewno) był to koronawirus – powiedział Łukaszenko

Kardynał Stanisław Dziwisz zachęca do wspólnej modlitwy 2 kwietnia o 21.37 – w 15. rocznicę śmierci Jana Pawła II.

Fot.: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Publikujemy apel kardynała Dziwisza:

Gdy 15 lat temu św. Jan Paweł II odchodził do domu Ojca, na placu św. Piotra w Watykanie, w kościołach i kaplicach całego świata, na miejskich placach i przy przydrożnych krzyżach trwało wielkie modlitewne czuwanie milionów ludzkich serc. Nasze ulice i świątynie wypełniał cichy szept rozmodlonych ludzi, którzy pragnęli być w tych dniach razem i jednoczyli się przy umierającym Papieżu, by towarzyszyć mu swoją miłością i w ten sposób podziękować za dar jego życia i świętości. On wiedział o tym, że odchodzi otoczony wielką rodziną, jak ojciec wśród kochających dzieci.

Myślę o tamtych chwilach jedności, gdy patrzę dziś na opustoszały plac św. Piotra, gdy widzę puste świątynie i zamarłe ulice. Świat zatrzymał się tak, jak zatrzymał się 15 lat temu. Wtedy poczuliśmy się osieroceni, ale potrafiliśmy wzajemnie się umacniać i szukać pocieszenia w Bogu, który jest Źródłem Życia. Czy potrafimy dziś – tak jak wtedy – trwać we wzajemnej miłości, we wspólnym nam wszystkim bólu i tęsknocie? Czy potrafimy szukać nadziei i czerpać siłę z prawdy, że wprawdzie nie możemy dziś fizycznie się spotkać, ale przecież nasza wspólnota jest realna i istnieje mimo zamkniętych drzwi naszych domów?

Jestem głęboko przekonany, że potrzebujemy siebie nawzajem, by wspólnie, za wstawiennictwem Świętego Papieża, wołać do miłosiernego Boga i błagać Go, by ustała pandemia koronawirusa. Dlatego proszę Was wszystkich, Drodzy Bracia i Siostry, o to, byśmy w 15. rocznicę przejścia Jana Pawła II do domu Ojca znów się przy nim zjednoczyli. Bardzo Was proszę, niech nikogo nie zabraknie w tej duchowej wspólnocie 2 kwietnia o godzinie 21.37. Niech wzniesie się do nieba nasza modlitwa zawierzenia. Błagajmy Boga z ufnością:

„Wszechmogący Boże, w obliczu pandemii, która dotknęła ludzkość, z nową gorliwością odnawiamy akt zawierzenia Twemu miłosierdziu, dokonany przez św. Jana Pawła II. Tobie, miłosierny Ojcze, zawierzamy losy świata i każdego człowieka. Do Ciebie z pokorą wołamy.

Błogosław wszystkim, którzy trudzą się, aby chorzy byli leczeni, a zdrowi chronieni przed zakażeniem. Przywróć zdrowie dotkniętym chorobą, dodaj cierpliwości przeżywającym kwarantannę, a zmarłych przyjmij do swego domu. Umocnij w ludziach zdrowych poczucie odpowiedzialności za siebie i innych, aby przestrzegali koniecznych ograniczeń, a potrzebującym nieśli pomoc.

Odnów naszą wiarę, abyśmy trudne chwile przeżywali z Chrystusem, Twoim Synem, który dla nas stał się człowiekiem i jest z nami każdego dnia. Wylej swego Ducha na nasz naród i na cały świat, aby ci, których zjednoczyła walka z chorobą, zjednoczyli się także w uwielbieniu Ciebie, Stwórcy wszechświata i gorliwie walczyli również z wirusem grzechu, który niszczy ludzkie serca.

Ojcze przedwieczny, dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna, miej miłosierdzie dla nas i całego świata.

Maryjo, Matko Miłosierdzia, módl się za nami.

Św. Janie Pawle II, św. Faustyno i wszyscy święci, módlcie się za nami”.

Kard. Stanisław Dziwisz

Znadniemna.pl za Niedziela.pl/Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Kardynał Stanisław Dziwisz zachęca do wspólnej modlitwy 2 kwietnia o 21.37 - w 15. rocznicę śmierci Jana Pawła II. [caption id="attachment_45333" align="alignnone" width="500"] Fot.: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej[/caption] Publikujemy apel kardynała Dziwisza: Gdy 15 lat temu św. Jan Paweł II odchodził do domu Ojca, na placu św. Piotra

Odpowiadając na potrzeby stypendystów Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, zmieniamy zapisy zawieszające wypłatę stypendiów. Stypendia będą wypłacane także stypendystom kontynuującym naukę online.

Zmiany podyktowane są sytuacją epidemiczną na świecie, w wyniku której część stypendystów Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej (NAWA) wyjechało do swych rodzinnych krajów. NAWA, chcąc zapewnić ciągłość wypłat stypendiów, wprowadza zmianę w zapisach zawieszających ich wypłatę osobom, które przebywają jednorazowo poza granicami Rzeczpospolitej Polskiej dłużej niż 30 dni. Stypendystów NAWA, którzy będą kontynuowali kształcenie na zasadach określonych przez uczelnię, w tym kształcenie online, zapisy te nie będą dotyczyły, a stypendia będą wypłacane na dotychczasowych zasadach.

Dotyczy to stypendystów programów stypendialnych:

  • Programu stypendialnego dla Polonii im. gen. Władysława Andersa,
  • Programu stypendialnego im. Stefana Banacha,
  • Programu stypendialnego im. Ignacego Łukasiewicza,
  • Programu stypendialnego Poland My First Choice,
  • Programu stypendialnego POLONISTA.

Także w przypadku Programu wymiany osobowej w ramach współpracy bilateralnej – oferta przyjazdowa, nie będą miały zastosowania zapisy zawieszające wypłatę stypendium lub obniżające jego wysokość osobom, które przebywają poza ośrodkiem goszczącym dłużej niż 15 dni w danym miesiącu, jeżeli osoby te będą kontynuowały kształcenie na zasadach określonych przez uczelnię.

Zasada to stosowana jest w okresie od dnia 11 marca 2020 r. do dnia 30 września 2020 r. NAWA zastrzega sobie prawo do skrócenia lub wydłużenia terminu stosowania powyższych zasad.

Natomiast zasady wypłaty stypendiów osobom przebywającym za granicą w ramach Programu wymiany osobowej w ramach współpracy bilateralnej – oferta wyjazdowa, nie ulegają zmianie.

W uzasadnionych przypadkach możliwe jest przesunięcie terminu realizacji pobytu lub jego części pod warunkiem uzyskania zgody ośrodka goszczącego i zrealizowania wyjazdu do końca 2020 roku. Nie jest możliwe zwiększenie kwoty przyznanego stypendium ani długości wyjazdu.

 Komunikat w sprawie wypłat stypendiów w programach studenckich oraz programie wymiany osobowej w ramach współpracy bilateralnej

Znadniemna.pl za nawa.gov.pl

Odpowiadając na potrzeby stypendystów Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, zmieniamy zapisy zawieszające wypłatę stypendiów. Stypendia będą wypłacane także stypendystom kontynuującym naukę online. Zmiany podyktowane są sytuacją epidemiczną na świecie, w wyniku której część stypendystów Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej (NAWA) wyjechało do swych rodzinnych krajów. NAWA, chcąc zapewnić ciągłość

W odróżnieniu od władz w Mińsku, nieuznawany przez nie Związek Polaków na Białorusi oficjalnie ogłosił kwarantannę z powodu pandemii. ZPB uczynił to zresztą jako jedyna organizacja społeczna w kraju.

JAK W POLSCE, A NIE JAK NA BIAŁORUSI

Aktywna działalność organizacji została zawieszona 16 marca. To znaczy, że odwołaliśmy wszystkie zaplanowane wcześniej imprezy, zajęcia z języka polskiego, zawiesiliśmy próby i koncerty zespołów muzycznych. Nie odbywają się zawody sportowe – wyjaśnia Andrzej Poczobut, grodzieński dziennikarz i członek Zarządu Głównego ZPB.

Władze organizacji podjęły decyzję na podstawie sygnałów, które na temat rozpowszechniania się koronawirusa dochodziły z Polski i innych krajów Zachodu. Ale także wskutek apeli swoich działaczy – z całej Białorusi. Wielu z nich dzwoniło do grodzieńskiej siedziby Związku i radziło, aby na jakiś czas zaprzestać działalności.

– Odczuliśmy powagę sytuacji, gdy kwarantannę wprowadził polski rząd. I bardzo ważne dla nas było też to, że członkowie naszego Związku Lekarzy Polskich zaproponowali, aby zrobić to samo – przypomina Poczobut.

Tylko na zajęcia języka polskiego uczęszczają przecież nie dziesiątki, ale tysiące ludzi… I, jak podkreśla grodzieński działacz, władze ZPB nie mogły ryzykować ich zdrowiem i życiem.

W SIEDZIBIE ZARZĄDU – PUSTO I CZYSTO

Obecnie w głównej siedzibie organizacji przebywa tylko jedna osoba. Dyżuruje, głównie odpowiadając na telefony. Dopiero wtedy, jeśli sprawa jest bardzo pilna, kontaktującego się człowieka umawia na osobistą wizytę. We wszystkich innych przypadkach, sprawy stara się załatwić zdalnie.

Co prawda pani Irena, która jest dziś na dyżurze, nie ma maseczki, ale przy drzwiach wejściowych znajduje się środek dezynfekcyjny i każdy, kto otwiera drzwi, ma możliwość przemycia nim rąk. Podobne dozowniki są w każdym gabinecie i ubikacji – obok umywalek.

Codziennie specjalnymi środkami przeciera się też blaty biurek i powierzchnie innych sprzętów. Pani Irena opowiada, że te środki bezpieczeństwa zaczęto wprowadzać jeszcze przed wprowadzeniem kwarantanny w sąsiedniej Polsce.

W części oddziałów Związku ich działacze zdecydowali się nosić maseczki. Kilka dni temu do Grodna przyjechała szefowa koła z Lidy. Miała właśnie maseczkę. Jak wyjaśniła, tam podjęto taką decyzję i jest ona respektowana. Nie ma jednak dnia, aby grodzieńskie kierownictwo nie rozmawiało z działaczami z regionów – przez telefon lub Skype…

– Jesteśmy cały czas w kontakcie i w każdym oddziale przy telefonie jest dyżurny. Mamy informacje i panujemy nad sytuacją – zapewnia Poczobut.

Według najnowszych informacji, żaden z członków organizacji jeszcze nie zachorował.

NAUKA? TYLKO ZDALNA!

Jednak największy niepokój wywołuje przebieg procesu nauczania języka polskiego. Nauczyciele nie próżnują: już spróbowali przeprowadzić pierwsze lekcje dla dzieci i dorosłych z Lidy i Brześcia za pośrednictwem Skype’a.

– Dzieciom ta forma nauki bardzo przypadła do gustu. Są bardzo zadowolone – mówi Poczobut. – Ale starsi mówią, że lepiej było tak jak wcześniej…

Niektórzy nauczyciele zaczęli korzystać nawet z polskich platform edukacyjnych. I uczą dzieci według tych samych schematów jak w Polsce. Zresztą w najbliższym czasie zamierzają przenieść całe nauczenie do internetu, bo przecież nie wiadomo, jak długo będzie trwać pandemia. Wszyscy nauczyciele polskiego mogą być za to spokojni o jedno – mimo braku zwyczajnych zajęć, dostają regularnie wynagrodzenie.

„GRANICA ZAMKNIĘTA, LECZ POLSKA PAMIĘTA…”

Pandemia zmieniała życie organizacji – tego nikt nie ukrywa. Mniejsza aktywność doskwiera zresztą nie tylko działaczom i członkom Związku Polaków na Białorusi. Takie są nowe realia i trzeba się w nich uczyć żyć.

– Wcześniej nie tylko Polacy, ale każdy mieszkaniec Grodna mógł wsiąść w samochód i pojechać przez granicę do Kuźnicy na zakupy. A teraz tego nie ma – mówi Poczobut.

Jego zdaniem pandemia zamknęła granice w sposób podobny do tego, jak było to za czasów sowieckich. Co prawda, zauważa, posiadacze Karty Polaka mogą przekroczyć granicę nawet w obecnej, trudnej sytuacji. Podobnie jak osoba posiadająca Kartę Polaka może (podobnie jak obywatel polski) zwrócić się do ambasady RP w kraju trzecim i poprosić o pomoc w ewakuacji do Polski.

– To postanowienie wygląda na dość symboliczne – przyznaje Poczobut. – Ale dla nas, Polaków zamieszkałych nie w Polsce, to wiele znaczy.

KOŚCIOŁY: NIEOPUSTOSZAŁE, ALE NIEPRZEPEŁNIONE

W trudnych chwilach wielu ludzi szuka pocieszenia w Bogu. Nabożeństw w grodzieńskich kościołach nie odwołano i nie ograniczono liczebności ich uczestników, ale wiernych przychodzi na nie i tak znacznie mniej niż zwykle.

– W naszym kościele na Wiszniówce trwają nabożeństwa – opowiada parafianka Alesia. – Ale ludzi jest mało i siedzą z dala od siebie.

Ksiądz Jerzy Marcinowicz, rzecznik prasowy diecezji grodzieńskiej wyjaśnia, że Msze Święte w kościołach odbywają się przy zachowaniu wszelkich możliwych środków bezpieczeństwa. A z niektórych rozpoczęto już transmisje online.

– W ubiegłym tygodniu takie nabożeństwa były w Lidzie i Woronowie. W planach jest poszerzenie tej praktyki – obiecuje ksiądz Jerzy.

Wiadomo jednak, że w sobotę przed Niedzielą Palmową nie odbędzie się Droga Krzyżowa. Nie będzie też uroczystości z okazji Światowego Dnia Młodzieży, który zbiega się z samą Niedzielę Palmową.

– Zwykle biskup grodzieński zapraszał młodzież z różnych parafii. Była tradycyjna procesja z kościoła bernardyńskiego do farnego. Ale w tym roku również z tego zrezygnowaliśmy – potwierdza rzecznik grodzieńskiej diecezji.

Znadniemna.pl za Belsat.eu

 

W odróżnieniu od władz w Mińsku, nieuznawany przez nie Związek Polaków na Białorusi oficjalnie ogłosił kwarantannę z powodu pandemii. ZPB uczynił to zresztą jako jedyna organizacja społeczna w kraju. JAK W POLSCE, A NIE JAK NA BIAŁORUSI – Aktywna działalność organizacji została zawieszona 16 marca. To znaczy,

Na Białorusi potwierdzono 152 zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 – poinformowało w poniedziałek ministerstwo zdrowia. W szpitalach i pod kontrolą lekarzy znajduje się 105 zakażonych, a 47 osób wyzdrowiało – dodano.

Zdjęcie illustracyjne

Tymczasem niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy zaapelowało do władz w Mińsku, aby codziennie przekazywały społeczeństwu aktualne i wiarygodne statystyki zakażeń.

Przekazano również, że w związku z podejrzeniem Covid-19 w ciągu minionej doby do szpitali przyjęto 110 osób. Od końca stycznia przeprowadzono w kraju ponad 30 tys. testów na obecność koronawirusa.

Poprzednie dane dotyczące sytuacji na Białorusi opublikowano w piątek, zakomunikowano wówczas o wykryciu 94 przypadków zakażeń. Przybyło zatem 56 przypadków.

Do wczoraj na Białorusi oficjalnie nie zanotowano przypadków śmierci z powodu zakażenia patogenem. Jedyną znaną Białorusinką, która zmarła w wyniku zachorowania na COVID-19, była Swiatłana Klimuk. To 45-letnia nauczycielka, która pracowała ostatnio w Nowym Jorku.

Dzisiaj rano media doniosły o kolejnej ofierze koronawirusa – tym razem na terenie obwodu witebskiego. Covid-19 spowodował śmierć zasłużonego artysty Republiki Białorusi Wiktara Daszkiewicza.

Apel o codzienne statystyki

Tymczasem niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy zaapelowało do władz w Mińsku, aby codziennie przekazywały społeczeństwu aktualne i wiarygodne statystyki zakażeń. Dotychczas białoruskie ministerstwo zdrowia średnio co drugi dzień podawało dane o zachorowaniach. Stowarzyszenie apeluje również o zorganizowanie pracy służb prasowych na szczeblu lokalnym – tak, aby dziennikarze na bieżąco mogli uzyskiwać informacje o sytuacji epidemicznej w kraju. Ma to zapobiegać szerzeniu się plotek i fake newsów na temat koronawirusa w mediach.

Nie zamknięto granic

Białoruś dotychczas nie wprowadzała radykalnych działań w walce z koronowirusem. Nie zamknięto granic. Nie odwołano zajęć w szkołach, ale rodzice obawiający się o zdrowie mogą nie wysłać dzieci na lekcje. Normalnie gra miejscowa liga piłkarska oraz odbywają się rozgrywki hokeja na lodzie. Jednocześnie podjęte zostały pewne środki profilaktyczne. W sklepach, urzędach i toaletach miejskich pojawiły się środki do dezynfekcji rąk. Na maj przeniesione zostały planowe operacje i konsultacje lekarskie. W stolicy codziennie dezynfekowany jest transport publiczny. Bank narodowy wprowadził dwutygodniową kwarantannę dla gotówki napływającej z obrotu.

KALENDARIUM 

30 marca: Na Białorusi potwierdzono 152 zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 – poinformowało w poniedziałek ministerstwo zdrowia. W szpitalach i pod kontrolą lekarzy znajduje się 105 zakażonych, a 47 osób wyzdrowiało – dodano.

27 marca. Liczba potwierdzonych przypadków infekcji koronawirusem na Białorusi zwiększyła się od środy o osiem, do 94 – poinformowało w piątek tamtejsze ministerstwo zdrowia. 32 osoby wyzdrowiały i już opuściły szpitale lub przygotowują się do tego.
Według ministerstwa zdrowia w kraju przeprowadzono dotąd 24 tys. testów na obecność SARS-CoV-2.

25 marca Na Białorusi do 86 wzrosła liczba osób zakażonych COVID-19. To oznacza, że od poniedziałku, gdy podano ostatnie oficjalne dane liczba zakażonych koronawirusem zwiększyła się o 5 osób. Białoruskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że 29 osób już wyzdrowiało. Dotychczas wykonano około 23 tysięcy testów na obecność patogenu.

23 marca Na Białorusi do 81 wzrosła liczba osób zakażonych koronawirusem. Oznacza to, że od soboty, gdy po raz ostatni podawano dane, zarejestrowano 5 nowych zakażeń COVID-19. Białoruskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że 22 osoby wyzdrowiały, a 59 jest nadal leczonych. Od chwili rozpoczęcia badań, czyli od 23 stycznia, na Białorusi wykonano ponad 21 tysięcy testów na obecność patogenu.

20 marca  Liczba przypadków zakażenia koronawirusem na Białorusi wzrosła do 69 – poinformowało w piątek ministerstwo zdrowia. Wyzdrowiało 15 osób – dodano.
W szpitalach przebywają 42 osoby z zakażeniem potwierdzonym testami, ale niewykazujące objawów. 12 osób ma symptomy infekcji.
Resort zdrowia poinformował, że od końca stycznia przebadano na obecność wirusa 19 tys. osób.
W środę potwierdzonych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 na Białorusi było 51.

18 marca Na Białorusi liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem wzrosła do 51 – poinformowało w środę ministerstwo zdrowia. Z tego dziewięć osób ma objawy infekcji, a 37 przechodzi ją bez objawów. Pięć osób wypisano już ze szpitali.

16 marca: 36 przypadków zakażeń (cztery nowe podczas weekendu)

14 marca: 32 przypadki zakażeń

13 marca: 27 przypadków

12 marca: 21 przypadków

11 marca: 11 przypadków

10 marca 9 (trzy nowe przypadki)

4 marca – 6 (2 nowe przypadki)

3 marca: 4 przypadki

2 marca : 2 nowe przypadki podejrzeń, wciąż 1 przypadek potwierdzony

27 lutego: pierwszy potwierdzony przypadek koronawirusa; testy przeprowadzone 27 lutego w centrum epidemiologii i mikrobiologii wykazały obecność koronawirusa Covid-19 u jednego ze studentów z Iranu

Znadniemna.pl na podstawie PAP/IAR

Na Białorusi potwierdzono 152 zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 - poinformowało w poniedziałek ministerstwo zdrowia. W szpitalach i pod kontrolą lekarzy znajduje się 105 zakażonych, a 47 osób wyzdrowiało – dodano. [caption id="attachment_45293" align="alignnone" width="500"] Zdjęcie illustracyjne[/caption] Tymczasem niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy zaapelowało do władz w Mińsku, aby codziennie

W warunkach ogłoszonej przez Związek Polaków na Białorusi kwarantanny, spowodowanej pandemią wirusa COVID-19, lekcje w prowadzonych przez ZPB placówkach edukacyjnych odbywają się on-line za pomocą nowoczesnych technologii internetowych, czyli za pomocą popularnych komunikatorów, typu Skype, Viber, WattsApp oraz mediów społecznościowych.

Zdjęcie illustracyjne

Tuż po ogłoszeniu kwarantanny w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie („Batorówce”), nauczycielka placówki Swietłana Timoszko zakomunikowała swoim uczniom na facebooku, że kwarantanna „nie jest czasem ferii” i nauka języka polskiego powinna być kontynuowana.

Od momentu zamieszczenia powyższego komunikatu Swietłana Timoszko prowadzi ze swoimi uczniami zajęcia z języka polskiego on–line, zachęcając do czytania lektur, samodzielnego przerabiania ćwiczeń ortograficznych, które dostępne są na stronach internetowych, rekomendowanych przez ośrodki metodyczne, rekomendowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej RP, m.in. przez Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG).

Nauczycielka, jako warte uwagi i dostępne do korzystania podała uczniom m.in. takie strony internetowe, jak: www.ortografka.pl, www.dyktanda.net, www.wolnelektury.pl, www.pisupisu.pl.

Po zakończeniu kwarantanny, jak zapewniła uczniów Swietłana Timoszko, wykonane przez nich ćwiczenia i przeczytane lektury zostaną szczegółowo omówione na wznowionych zajęciach w salach lekcyjnych „Batorówki”.

Podobnie, jak Swietłana Timoszko, postępują wobec swoich wychowanków w czasie kwarantanny inni nauczyciele „Batorówki”, a także pedagodzy z wielu ośrodków edukacyjnych, prowadzonych przez ZPB.

Polska Szkoła Społeczna przy ZPB w Lidzie, na przykład, zorganizowała dla swoich uczniów lekcje języka polskiego w formie konferencji on-line, prowadzonych za pomocą  Skype’a.

Lekcję on-line za pomocą Skype’a prowadzi nauczycielka Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Lidzie Tatiana Zdziarska, fot.: facebook.com

Od 23 marca zajęcia on-line prowadzi także Polska Szkoła Społeczna przy ZPB w Brześciu.

Kwarantanna, ogłoszona 16 marca przez kierownictwo Związku Polaków na Białorusi, potrwa do 14 kwietnia, ale może zostać przedłużona, jeśli sytuacja epidemiologiczna nie ulegnie poprawie.

 Znadniemna.pl

W warunkach ogłoszonej przez Związek Polaków na Białorusi kwarantanny, spowodowanej pandemią wirusa COVID-19, lekcje w prowadzonych przez ZPB placówkach edukacyjnych odbywają się on-line za pomocą nowoczesnych technologii internetowych, czyli za pomocą popularnych komunikatorów, typu Skype, Viber, WattsApp oraz mediów społecznościowych. [caption id="attachment_45321" align="alignnone" width="500"] Zdjęcie illustracyjne[/caption] Tuż

Przypadkowo odnaleziona w mińskim archiwum teczka świadczy o tym, że nazwisk ofiar NKWD można szukać w ogólnodostępnych zbiorach. Ale warto się pośpieszyć.

Krzyże w Kuropatach pod Mińskiem na Białorusi poświęcone ofiarom NKWD, fot.: tobster

W Narodowym Archiwum Białorusi (NAB) pod sygnaturą F.4p/op.1/d.16886 znajduje się zbiór dokumentów pochodzący z Komitetu Centralnego Partii Komunistycznej Białoruskiej SRR: „Specjalne powiadomienia i raporty organów prokuratury i wymiaru sprawiedliwości dotyczące przeprowadzonej pracy za okres styczeń–maj 1940 roku”.

Na 272 (z 321) stronie dokumentu znajdziemy przegląd praktyk sądowych sądów zachodnich obwodów Białoruskiej SRR za I kwartał 1940 roku podpisany przez przewodniczącego Sądu Najwyższego BSRR Wasilija Siedycha i skierowany do pierwszego sekretarza komunistycznej partii Białoruskiej SRR Pantielejmona Ponomarienki.

Ten odtajniony jeszcze po upadku ZSRR dokument nigdy nie ujrzał światła dziennego, a za pośrednictwem „Rzeczpospolitej” ma szansę dotrzeć do szerszej opinii w Polsce. Treść nieznanego dotychczas dokumentu może być kluczem do odnalezienia poszukiwanej od kilkudziesięciu lat białoruskiej listy katyńskiej.

ZWALCZALI KOMUNISTÓW

Siedych raportuje, że w I kwartale 1940 roku sądy w świeżo oderwanych od Polski regionach skazały 174 osoby, z których jedynie 5 uniewinniono. Dowiadujemy się o historii Jana Żukowskiego (syn Kazimierza), który „zmusił niepełnoletniego Kliujko Eugeniusza do napisania antysowieckiej ulotki i powieszenia jej na płocie przy ul. Połoczańskiego w Wołożynie”. Został skazany 29 lutego 1940 roku na dziesięć lat więzienia decyzją białostockiego sądu obwodowego. Z kolei 26 lutego sąd obwodowy w Baranowiczach skazał na osiem lat łagrów „współpracownika polskiej tajnej policji” Mikołaja Tereżkę (syna Wasilia).

Najciekawsze jednak wyłania się, gdy Siedych przeskakuje do II kwartału 1940 roku i przytacza przykład skazanych na śmierć policjantów z miejscowości Stołpce. „Decyzją obwodowego sądu baranowickiego z dn. 17–19 kwietnia 1940 roku Jaskorzynski S.F, Stryjewski S.B, Skoczelias S.I., Rożniewski J.I. zostali uznani za winnych. Zajmując odpowiedzialne stanowiska w policji w Stołpcach, aktywnie prowadzili kontrrewolucyjną pracę skierowaną na rozbicie i stłumienie ruchu rewolucyjnego w byłej Polsce. Zwalczali komunistyczne i komsomolskie organizacje” – czytamy w dokumencie. Następnie dowiadujemy się, że Jaskorzynski, Stryjewski i Skoczelias „zostali skazani na karę śmierci poprzez rozstrzelanie z konfiskacją majątku”. Tymczasem Rożniewskiego „skazano na dziesięć lat łagrów i pozbawiono wszelkich praw na pięć lat”.

„Rzeczpospolitej” udało się ustalić dalsze losy jednego z wymienionych: komendanta policji w Stołpcach komisarza Stanisława Jaskórzyńskiego, który trafił do obozu w Ostaszkowie, a następnie został zamordowany przez NKWD. To świadczy o tym, że nazwiska pozostałych również mogą być zniekształcone, gdyż tłumaczymy je z języka rosyjskiego, na który zostały z kolei przetłumaczone z polskiego.

– Część osób rozstrzelanych na podstawie decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku była aresztowana, osadzona w różnych obozach jenieckich i niepoddana żadnym innym osądom. Jakaś część ofiar zbrodni, jak się okazuje, po aresztowaniu w międzyczasie była objęta innymi wyrokami – mówi „Rzeczpospolitej” prok. Marcin Gołębiewicz, szef oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Warszawie. – Nie można wykluczyć, że ci, których sąd w Baranowiczach skazał na łagry, i tak zostali objęci decyzją Trójki moskiewskiej i zostali rozstrzelani w ramach zbrodni katyńskiej. Takie przypadki się zdarzały, gdy skazanych na łagry mordowano. Nie wiemy, czy dojechali do tych łagrów.

JAWNE I NIEZBADANE

– Nazwiska skazanych z raportów Siedycha to fragment białoruskiej listy katyńskiej, ponieważ jakaś część z tych ludzi może spoczywać np. w Kuropatach. To przełomowy dokument, potwierdzający, że sądy na terenie Białoruskiej SRR również wydawały wyroki śmierci na Polaków i państwo białoruskie powinno wykazywać większe zaangażowanie – mówi „Rzeczpospolitej” historyk i działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Wadzim Prewracki, który dotarł do 321-stronicowego dokumentu w NAB. Przyznaje, że na razie zdążył zapoznać się tylko z częścią dokumentu („Rzeczpospolita” posiada kopię części raportu Siedycha).

Zacięcie walczy z białoruskim państwem o pamięć swojej represjonowanej prababci Genowefy Terliuk (z domu Karol). Kobietę wysłano z Wileńszczyzny w 1945 roku na 15 lat katorgi do Workuty „za zdradę ojczyzny” i ślad po niej zaginął. Białoruskie władze kilkakrotnie odmawiały jej rehabilitacji. – Historycy często po raz setny przetaczają stare fakty, czekając aż białoruskie KGB otworzy archiwum i przekaże całą listę zamordowanych. Trzeba tę listę odtwarzać na podstawie tego, co jest dostępne, a dlatego w NAB całodobowo powinna pracować rzesza archiwistów. Są tam tony dokumentów, do których nikt nigdy nie zaglądał. To archiwum partyjne Białoruskiej SRR, które przekazano tam po upadku ZSRR – twierdzi.

Prewracki pierwszy dotarł do tzw. listy odznaczonych funkcjonariuszy NKWD, podpisanej przez ówczesnego komisarza spaw wewnętrznych Ławrientija Canawę, o której na początku lutego pisała „Rzeczpospolita”. (Nazwiska katów z 1939 roku zostały ujawnione.) Wtedy były szef NAB (obecnie szef wydziału publikacji) Wiaczesław Selemenew z NAB mówił „Rzeczpospolitej”, że w głównym białoruskim archiwum „prawie wszystko jest odtajnione”.

ODTAJNIONE I SCHOWANE
– Moich pradziadków rozstrzelano w 1937 roku w Orszy. Oskarżono ich o szpiegostwo na rzecz Polski – opowiada „Rzeczpospolitej” Igor Stankiewicz z inicjatywy „Zamordowani, niezapomniani” i szef portalu kobylaki.by, który gromadzi informacje o zamordowanych przez NKWD w Orszy. Niedawno wytoczył proces NAB w białoruskim sądzie i twierdzi, że główne archiwum białoruskie schowało część odtajnionych wcześniej dokumentów w 2018 roku.

W piątek w pierwomajskim sądzie rejonowym Mińska odbyło się drugie posiedzenie w tej sprawie. – Chodzi o bazę danych niesprawiedliwie represjonowanych, którą zaczęto tworzyć jeszcze na początku lat 90. To 180 tys. nazwisk represjonowanych i rehabilitowanych osób na terenie Białoruskiej SRR.

W odróżnieniu od innych archiwów, gdzie, prosząc o informacje, trzeba udowadniać pokrewieństwo i przechodzić skomplikowane biurokratyczne procedury, w NAB wystarczyło złożyć wniosek i można było otrzymać z tej bazy informacje. Od dwóch lat archiwum odmawia przekazania tych danych – mówi „Rzeczpospolitej” Stankiewicz. – W piątek w sądzie przedstawiciel NAB tłumaczył, że w grudniu 2018 zmienił się wewnętrzny regulamin i od tamtej pory ta baza danych jest wyłącznie do użytku służbowego. Nieoficjalnie mówi się, że chodzi o to, iż na podstawie tych informacji wiele osób potwierdziło pochodzenie polskie i uzyskało Kartę Polaka. Władze więc prawdopodobnie postanowiły to ograniczyć – opowiada.

WIZYTA W KGB

Wszystko wskazuje na to, że polscy historycy powinni się śpieszyć, gdyż teczka „do użytku służbowego” w NAB może w każdej chwili się poszerzyć. Dzisiaj, jak przyznaje znany białoruski badacz zbrodni komunistycznych z Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego Ihar Kuzniacou, jest to jedyne miejsce na Białorusi, gdzie historycy mogą jeszcze znaleźć jakiekolwiek informacje.

– To przypadkowe znalezisko jest niewielkim fragmentem tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Trafiło do ogólnodostępnych zbiorów wyłącznie dzięki temu, że organy bezpieczeństwa raportowały do organów partyjnych. Trwający obecnie proces w sądzie w Mińsku świadczy o tym, że dopiero od kilku lat w NAB zaczynają zdawać sprawę z tego, co mają – mówi „Rzeczpospolitej” Kuzniacou. – Wyobraźmy sobie, że np. Canawa raportował w 1940 roku do Ponomarienki o 3870 zamordowanych osobach (tyle nazwisk zawiera nieznaleziona dotychczas białoruska lista katyńska – red.) i taki dokument jest w NAB od początku lat 90. Gdyby nagle został odnaleziony, zostałby natychmiast zabrany stamtąd i żaden użytkownik nie otrzymałby do niego dostępu – dodaje.

W 2017 roku ówczesny zastępca szefa białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) Igor Siergijenko ujawnił, że archiwa KGB mają dane dotyczące 235,5 tys. represjonowanych w latach 1920–1950. Z nich, jak zaznaczył, dotychczas rehabilitowano 176 tys. osób. Do teczek tych drugich dostęp jest całkowicie zamknięty. Krewni rehabilitowanych mogą wypełnić odpowiedni wniosek i zwrócić się do KGB z prośbą o udzielenie informacji. – Jeżeli udowodnimy pokrewieństwo, to zazwyczaj jesteśmy zapraszani do budynku KGB. Dokumenty wcześniej są starannie badane, a pokazuje je funkcjonariusz, i to nie wszystkie. Na część stron zakłada się białe koperty, zasłania się wszystkie dane dotyczące np. nazwisk funkcjonariuszy NKWD. Pokazuje się jedynie ogólna informacja, która niewiele wnosi. Historycy i naukowcy oczywiście nie mają tam dostępu w ogóle – mówi Kuzniacou.

Stankiewicz był jednym z tych, którzy odwiedzili siedzibę KGB w 2017 roku. Mówi, że mógł jedynie zanotować to, co zdążył usłyszeć, a fragmenty sprawy jego bliskiego krewnego recytował funkcjonariusz. Gdy zwrócił się po raz kolejny do archiwum KGB w 2019 roku, jak przyznaje, odpowiedź niespodziewanie już otrzymał korespondencyjnie. – To dlatego, że złożyłem wniosek przy pomocy znanego białoruskiego prawnika Hariego Pahaniajły i dostałem kopię dokumentów przesłanych pocztą. Pahaniajła nawet sporządził poradnik prawny dla rodzin represjonowanych. Z tego co wiem, jedna inna osoba również otrzymała odpowiedź pocztą – mówi.

KATYŃSKIE KŁAMSTWO WCIĄŻ ŻYJE

Jeden z rozmówców „Rzeczpospolitej” od lat bezskutecznie walczy na Białorusi o jakiekolwiek informacje na temat jego represjonowanego pradziadka, dotychczas nierehabilitowanego. Był wysokiej rangi urzędnikiem w jednej z miejscowości, oderwanych od Polski w 1939 roku. Po przyjściu Sowietów mężczyzna został aresztowany i zniknął bez śladu. Nasz rozmówca prosi o nieujawnienie żadnych danych osobowych jego i jego krewnego. To najlepiej obrazuje atmosferę w kraju, gdzie od ponad ćwierćwiecza rządzi prezydent Aleksander Łukaszenko.

Zresztą główna gazeta Ministerstwa Obrony Białorusi „Wo Sławu Rodiny” (Ku chwale ojczyzny) opublikowała 21 marca artykuł pt. „Kuropaty – nachalne kłamstwo świadomych”. Mówiąc o „świadomych”, autor ma na myśli białoruską opozycję demokratyczną i wprost przytacza stare katyńskie kłamstwo, twierdząc, że w uroczysku pod Mińskiem „rozstrzeliwali Niemcy”, a nie funkcjonariusze NKWD.

– Bardzo dokładnie opisywaliśmy listy wywozowe białoruskie na podstawie list katyńskich i list ukraińskich, ustaliliśmy, że chodzi o ponad 3800 osób, ale nie jesteśmy w stanie ustalić nazwisk ofiar w przypadku tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Pomimo różnych starań ze strony Polski nikt na Białorusi oficjalnie nie potwierdził, że taką listą dysponują – mówi prokurator IPN Gołębiewicz. – Wielokrotnie przedstawialiśmy szczegółowy opis, czego szukamy i jak te listy wyglądają, podawaliśmy nawet numeracje tych list, pod którymi powinien stać podpis komisarza spraw wewnętrznych Białoruskiej SRR Ławrientija Canawy. Nigdy nie otrzymaliśmy potwierdzenia, że takie dokumenty na Białorusi są. Biorąc pod uwagę, że kopie odpowiednich list zachowały się na Ukrainie, to możemy domniemywać, że przynajmniej część tych list może się znajdować na Białorusi – dodaje.

Znadniemna.pl za Rusłan Szoszyn/Rzeczpospolita

Przypadkowo odnaleziona w mińskim archiwum teczka świadczy o tym, że nazwisk ofiar NKWD można szukać w ogólnodostępnych zbiorach. Ale warto się pośpieszyć. [caption id="attachment_45317" align="alignnone" width="500"] Krzyże w Kuropatach pod Mińskiem na Białorusi poświęcone ofiarom NKWD, fot.: tobster[/caption] W Narodowym Archiwum Białorusi (NAB) pod sygnaturą F.4p/op.1/d.16886 znajduje się

Rządzący od ponad ćwierćwiecza prezydent pozostał jedynym przywódcą w Europie, który wciąż lekceważy pandemię koronawirusa.

Aleksander Łukaszenko, fot.: Shutterstok

Białoruś nie zamknęła szkół, przedszkoli ani uniwersytetów. Jak gdyby nigdy nic działają nie tylko fabryki i inne zakłady pracy, lecz również puby, kluby nocne, kina, teatry i wiele innych placówek kulturalnych. Na niedzielny pokaz fontann w mińskim cyrku (może zmieścić ponad 1600 widzów) sprzedano prawie wszystkie bilety. Nikt nie zamykał granic dla obcokrajowców, a od czwartku trwają mistrzostwa Białorusi w piłce nożnej.

O tym, czy pandemia koronawirusa jest groźna dla Białorusi, decyduje prezydent Białorusi. – To psychoza – mówił niedawno Aleksander Lukaszenko, który uważa, że zamykanie granic w tej sytuacji „jest głupotą”. W sobotę oświadczył, że nie będzie pomagał wrócić rodakom, którzy wyjechali za granicę „mimo ostrzeżeń”.

Odniósł się też do posiadaczy Karty Polaka, którzy, jak stwierdził, „chodzą tam i z powrotem przez granicę”. Zwrócił się do Straży Granicznej, by „po ludzku uprzedziła” wyjeżdżających, że nie zostaną wpuszczeni z powrotem do kraju. – Będziesz tam siedział, dopóki nie skończy się pandemia – mówił Łukaszenko podczas specjalnej narady z członami rządu. Jeden z uczestników narady przed wejściem do gabinetu prezydenta zrobił znak krzyża. Oznacza to, że białoruski prezydent ostatnimi dniami ma zły humor.

– Łukaszenko bagatelizował sprawę, teraz zaczyna się denerwować. Przegapił epidemię na początkowym etapie. Uznał, że to nic groźnego. Może przejść do historii jako przywódca, który zlekceważył zarazę i ściągnął na Białoruś poważny problem – mówi „Rzeczpospolitej” Andrzej Poczobut, mieszkający w Grodnie polski dziennikarz i działacz nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi.

– Polacy na Białorusi są wdzięczni, że władze w Warszawie pamiętają o nich w tak trudnych chwilach. Ale Łukaszenko opowiada bajki. Nikt nie jeździ przez granicę tam i z powrotem, w Polsce obowiązuje 14-dniowa kwarantanna dla wszystkich wjeżdżających. Żaden z moich znajomych teraz nie wybiera się do Polski – dodaje.

W sobotę białoruski resort zdrowia informował o 76 przypadkach zakażenia. 15 osób, jak wynika z tych informacji, już wyzdrowiało.

Niepokojące są jednak doniesienia niezależnych mediów. W piątek portal Nasza Niwa poinformował, że z powodu koronawirusa w Witebsku zmarła 58-letnia kobieta. Diagnozę potwierdzili bliscy zmarłej, których poddano 14-dniowej kwarantannie. Tymczasem w sobotę resort zdrowia temu zaprzeczył, a Łukaszenko zwrócił się do szefa KGB, by „zajął się tymi, którzy rozpowszechniają nieprawdziwe informacje”. W odpowiedzi na to Nasza Niwa opublikowała stenogramy rozmów z bliskimi ofiary, którzy z telewizji się dowiedzieli, że ich krewna nie miała jednak koronawirusa.

– Władze wychodzą z założenia, że tonący sam powinien się ratować. Łukaszenko obrał bardzo ryzykowną strategię – mówi „Rzeczpospolitej” Aliaksandr Klaskouski, znany białoruski politolog. – Gdyby doszło do nagłego wzrostu zachorowań czy zgonów, byłoby to poważne zagrożenie dla reżimu. Zwłaszcza że zbliżają się wybory prezydenckie (mają się odbyć do 30 sierpnia) – dodaje.

Znadniemna.pl za Rusłan Szoszyn/Rzeczpospolita

Rządzący od ponad ćwierćwiecza prezydent pozostał jedynym przywódcą w Europie, który wciąż lekceważy pandemię koronawirusa. [caption id="attachment_45313" align="alignnone" width="500"] Aleksander Łukaszenko, fot.: Shutterstok[/caption] Białoruś nie zamknęła szkół, przedszkoli ani uniwersytetów. Jak gdyby nigdy nic działają nie tylko fabryki i inne zakłady pracy, lecz również puby, kluby nocne,

Szanowni Państwo!


Od 1 kwietnia 2020 r. rozpoczynamy rejestracje do konkursu „Talenty na
UMCS” na rok akademicki 2020/2021. Program ten daje możliwość
rozpoczęcia bezpłatnych studiów na naszej uczelni. W konkursie mogą
wziąć udział utalentowani kandydaci zagraniczni, którzy mają osiągnięcia
w nauce, sporcie, działalności artystycznej lub społecznej.

Zgłoszenie online, listę kierunków, oraz szczegółowe informacje dostępne
są pod linkiem:
https://www.umcs.pl/ru/pravila-konkursa,14704.htm

Jednocześnie informujemy, że rejestracja na konkurs, jak również i
ogólna rejestracja na studia na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej,
jak zawsze będzie odbywać się przez Internet i rozpocznie się zgodnie z
planem – 1 kwietnia 2020 r.

dr T. Bondarenko
Biuro Rekrutacji UMCS

 

Szanowni Państwo! Od 1 kwietnia 2020 r. rozpoczynamy rejestracje do konkursu „Talenty na UMCS” na rok akademicki 2020/2021. Program ten daje możliwość rozpoczęcia bezpłatnych studiów na naszej uczelni. W konkursie mogą wziąć udział utalentowani kandydaci zagraniczni, którzy mają osiągnięcia w nauce, sporcie, działalności artystycznej lub społecznej. Zgłoszenie online, listę kierunków, oraz

Skip to content