HomeStandard Blog Whole Post (Page 206)

Zapraszamy do odwiedzenia nowo powstałego portalu polonijnego www.polska360.org, uruchomionego przez Fundację Pomocy i Więzi Polskiej „Kresy RP”!

Portal Polska360.org powstał, by wspierać Polaków i Polonię na całym świecie. Pomoc jest szczególnie ważna w czasie kryzysu wywołanego przez COVID-19. Tworzony przez naszą Fundację portal, mamy nadzieję, że będzie miejscem „budowania” więzi między Polonią rozsianą na całym świecie. We współpracy ze środowiskami polonijnymi i ekspertami organizujemy webinary, warsztaty pomagające znaleźć pracę, przebranżowić się w związku z nowymi wyzwaniami rynku. Pracujemy z prawnikami, psychologami, ekonomistami i ludźmi kultury, aby stworzyć szeroki wachlarz wsparcia.

Promujemy zaradność i odpowiedzialność, staramy się inspirować i przyspieszać wymianę doświadczeń, pokazując liczne przykłady pozytywnych działań Polaków i Polonii w różnych częściach świata.

Zespół portalu Polska360.org

Znadniemna.pl

Zapraszamy do odwiedzenia nowo powstałego portalu polonijnego www.polska360.org, uruchomionego przez Fundację Pomocy i Więzi Polskiej "Kresy RP"! Portal Polska360.org powstał, by wspierać Polaków i Polonię na całym świecie. Pomoc jest szczególnie ważna w czasie kryzysu wywołanego przez COVID-19. Tworzony przez naszą Fundację portal, mamy nadzieję, że

Trzydzieści jednostek bazowych, czyli równowartość około półtora tysiąca złotych – grzywnę takiej wysokości ma zapłacić według lidzkiego sędzi Maksima Fiłatowa prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka za udział w modlitwie pompejańskiej, którą katolicy Lidy odprawiali obok miejscowego kościoła farnego w intencji powrotu na Białoruś zwierzchnika białoruskich katolików, arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza.

Prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka

Proces administracyjny Ireny Biernackiej za udział w niedozwolonej modlitwie rozpoczął się pod koniec września. Podczas pierwszej rozprawy milicja, czyli strona oskarżająca polską działaczkę, nie potrafiła jednak przedstawić sądowi dowodów na to, że Biernacka, będąca praktykującą katoliczką, złamała prawo, modląc się obok katolickiej świątyni.

Trzeba było trzech tygodni, aby dowództwo lidzkiej milicji przeszkoliło kilku funkcjonariuszy w zakresie złożenia zeznań, które dałyby sądowi pretekst do ukarania działaczki Związku Polaków na Białorusi. Trzej odpowiednio przygotowani milicjanci wczoraj, 15 października, stanęli przed sądem w roli świadków na procesie Ireny Biernackiej. Zeznali, że odpowiadająca przed sądem kobieta podczas milicyjnej akcji rozpędzania modlących się ludzi kładła im na głowie krzyż. Chodziło o to, że Irena Biernacka apelowała do sumienia napastników i zasłaniała się przed milicyjną agresją trzymając przed sobą różaniec.

Podczas rozprawy

Prowadzącemu proces sędzi Maksimowi Fiłatowowi absurdalnie brzmiące zeznania dorosłych mężczyzn o tym, że ucierpieli od kobiety, zasłaniającej się różańcem, wystarczyły, aby orzec o winie katoliczki, modlącej się o powrót na Białoruś pasterza miejscowych katolików, Metropolity Mińsko-Mohylewskiego, arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza, któremu władze Białorusi unieważniły jego białoruski paszport i nie wpuściły do kraju, którego jest obywatelem, łamiąc w ten sposób nie tylko prawo, lecz także dobre obyczaje.

W sprawie umożliwienia powrotu arcybiskupa Kondrusiewicza do kraju, w którym pełni misję duszpasterską, interweniowała już, bezskutecznie zresztą, u władz Białorusi Stolica Apostolska. Słowa potępienia władz Białorusi i poparcia dla katolickiego hierarchy publicznie wypowiadali też wpływowi politycy, m.in. w Stanach Zjednoczonych.

Modlitwa o pomyślność dla swojego pasterza, jest rzeczą naturalną i zupełnie nienaganną we wszystkich religiach, państwach i miastach globu. Ale nie w białoruskiej Lidzie. Udowodnił to miejscowy sędzia Maksim Fiłatow, orzekając karę grzywny dla wiernej Kościoła katolickiego za jej udział w modlitwę w intencji powrotu do kraju zwierzchnika katolickiej wspólnoty Białorusi.

– Nigdy nie sądziłam, że za modlitwę można być wzywaną do sądu, a na dodatek ponieść za modlitwę karę” – tak skomentowała Irena Biernacka w rozmowie ze Znadniemna.pl werdykt sądowy. – Jezu, Ty się tym zajmij! – zawierzyła się Chrystusowi Irena Biernacka wobec ewidentnie krzywdzącego dla niej i dla całej wspólnoty katolickiej werdyktu sądowego

Znadniemna.pl

Trzydzieści jednostek bazowych, czyli równowartość około półtora tysiąca złotych – grzywnę takiej wysokości ma zapłacić według lidzkiego sędzi Maksima Fiłatowa prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka za udział w modlitwie pompejańskiej, którą katolicy Lidy odprawiali obok miejscowego kościoła farnego w intencji powrotu na Białoruś

100 lat temu, 15 października 1920 r., do Mińska na Białorusi wkroczyli polscy żołnierze. Zajęcie miasta było ostatnim epizodem wojny z bolszewikami przed wejściem w życie zawieszenia broni oraz jedną z ostatnich prób realizacji idei federacyjnej.

Gen. Stanisław Bułak-Bałachowicz z oficerami armii białoruskiej, 1920 r. Źródło: Wikipedia Commons

Tuż przed wybuchem I wojny światowej obecna stolica Białorusi była nazywana Mińskiem Litewskim. Około połowy spośród jej 100 tys. mieszkańców stanowili Żydzi, blisko 1/4 Rosjanie, ponad 10 proc. identyfikowało się jako Polacy, nieco mniejszy odsetek określał się jako Białorusini, 1 proc. był zaś pochodzenia tatarskiego. W kolejnych miesiącach i latach liczba polskich mieszkańców Mińska zwiększyła się. Do miasta napływali uchodźcy i przymusowo ewakuowani z Królestwa Polskiego i części ziem zabranych. Według spisu z lata 1917 r. Polacy stanowili 23 proc. mieszkańców. W przeprowadzonych wówczas wyborach do rady miejskiej zdobyli prawie 20 proc.

W kontekście tych danych należy pamiętać, że identyfikacja narodowa na dalszych Kresach dawnej Rzeczypospolitej miała specyficzny charakter. Mimo kształtowania się nowoczesnych narodów wciąż wielu ich mieszkańców identyfikowało się jako „mieszkańcy Wielkiego Księstwa Litewskiego” lub wedle zasady „gente Lithuanus, natione Polonus” („pochodzeniem Litwin, narodowością Polak”). W cieniu dawnych tożsamości rodziła się odrębność Białorusinów.

Po przejęciu władzy w Rosji przez bolszewików Mińsk w styczniu 1918 r. został zajęty przez Armię Czerwoną. Po opanowaniu miasta przez Niemców w lutym 1918 r. działalność wznowiła rada miejska, w której zasiadali Białorusini, Polacy i Rosjanie. Dla zdecydowanej większości z nich było jasne, że w nowym porządku politycznym po upadku caratu Mińsk musi stać się głównym ośrodkiem rodzącej się państwowości białoruskiej. Jeden z polskich radnych w przemówieniu z 18 marca stwierdził, że „Polacy zawsze uważali naród białoruski za gospodarzy tego kraju”. Dodał, że wszystkie narody zamieszkujące ten kraj muszą być równouprawnione. Tydzień później proklamowano niepodległą Białoruską Republikę Ludową. Jej rząd działał w Mińsku do 1 stycznia 1919 r., gdy w wyniku bolszewickiej ofensywy na terytoria opuszczane przez Niemców wpadł w ręce Armii Czerwonej.

W kwietniu 1919 r. w wyzwolonym od władzy bolszewików Wilnie swoje istnienie ujawniła Wileńska Rada Białoruska. Józef Piłsudski spotkał się z jej przedstawicielami. Białorusini w memoriale złożonym na ręce Naczelnika Państwa zaznaczali: „Wileńska Rada Białoruska ma nadzieję, iż Wasza Ekscelencja dopomoże zjednoczyć całą Białoruś i odbudować ją jako państwo niepodległe, więzami sąsiedztwa i przyjaźni złączone z Polską, której bardziej niż innym narodom wiadomym jest, jak ciężko żyć w niewoli i być podzielonym na części”. Poparcia tej idei udzielili również czołowi politycy białoruscy – Bronisław Taraszkiewicz, Antoni Łuckiewicz i Wacław Łastowski. W maju 1919 r. Piłsudski z optymizmem patrzył na przyszłość stosunków polsko-białoruskich. W liście do premiera Ignacego Jana Paderewskiego napisał: „Rząd Białoruski jest po stronie polskiej i to jest duży atut”.

Niestety WRB i inne gremia polityczne reprezentujące Białorusinów miały wśród nich niewielkie poparcie. Zdecydowana większość była zupełnie obojętna politycznie, a ich tożsamość narodowa była wciąż bardzo słaba. Wśród białoruskich elit nie było też pełnej zgodności co do kształtu przyszłego państwa. Wielu opowiadało się za budową państwa litewsko-białoruskiego bez związków z Polską.

Mając świadomość tych słabości, po zajęciu Mińska przez wojska polskie w sierpniu 1919 r. bliski współpracownik Naczelnika Walery Sławek koordynował propagowanie wśród Białorusinów idei federacyjnej. To z jego inicjatywy jeszcze w czerwcu 1919 r. zorganizowano zjazd białoruskich działaczy narodowych. Jego efektem było powołanie Białoruskiej Rady Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny. Miał to być pierwszy krok do powołania wojska białoruskiego i rządu tymczasowego, w którego skład mieli wejść przedstawiciele wszystkich narodów zamieszkujących Białoruś. W sierpniu w Mińsku powołano jego zalążek – Białoruską Radę Narodową. Na części terytoriów Białorusi tworzono białoruskojęzyczne szkoły. Dalsze kroki na drodze do budowania sprzymierzonej z Polską Białorusi nie były jednak możliwe ze względu na sprzeciw większości sejmowej wobec planów federacyjnych. Zgrzytem w stosunkach polsko-białoruskich był również wysłany na konferencję pokojową w Paryżu protest części działaczy przeciw „polskiej okupacji” Białorusi.

Mimo wszystko w połowie października udało się rozpocząć tworzenie armii białoruskiej. Trzonem sprzymierzonej z polską Białoruskiej Armii Narodowej był oddział dowodzony przez byłego majora Białej Armii, Stanisława Bułak-Bałachowicza. W kwietniu 1920 r. jego oddział znalazł się w szeregach 3 Armii dowodzonej przez gen. Edwarda Rydza-Śmigłego, a w czerwcu walczył na Polesiu. Dzięki dezercjom Białorusinów i Rosjan z szeregów bolszewików jego niewielka armia liczyła wówczas ok. 2,5 tys. żołnierzy. W sierpniu 1920 r. Białorusini wzięli udział w ofensywie znad Wieprza. Po zwycięstwie w Bitwie Warszawskiej odnowiono kontakty z politykami białoruskimi. 7 września 1920 r. wspomniany Wacław Łastowski zwrócił się jednocześnie do Warszawy i Moskwy z żądaniem uznania niepodległości Białorusi.

Kolejna klęska wojsk bolszewickich w bitwie niemeńskiej przesądzała o losach wojny. Jednocześnie stawało się jasne, że Polska i jej sojusznicy nie dysponują siłami pozwalającymi na zrealizowanie idei federacyjnej. Biorąc pod uwagę nastroje większości sejmowej oraz słabość i podziały wewnątrz białoruskiego ruchu narodowego, także zwolennicy idei federacyjnej tracili nadzieje na jej realizację.

Około 7 października było już oczywiste, że toczące się w Rydze negocjacje polsko-bolszewickie zmierzają do rychłego zawieszenia broni. Piłsudski nakazał więc przyspieszenie pościgu za wycofującymi się bolszewikami i osiągnięcie jak najkorzystniejszej przyszłej linii rozejmu. Przełamanie obrony sowieckiej pod Kojdanowem (obecnie: Dzierżyńsk) i Mołodecznem stworzyło szansę na zajęcie Mińska. „Umowa o preliminaryjnym pokoju i rozejmie” zawarta w Rydze 12 października miała wejść w życie do końca dnia 18 października. Polskie dowództwo zdecydowało się na szybkie sformowanie niewielkiego oddziału wydzielonego pod dowództwem ppłk. Gustawa Paszkiewicza, którego zadaniem miało być zajęcie stolicy Białorusi. Zwiad lotniczy informował, że w mieście i jego okolicach nie ma większych sił zdolnych do długotrwałej obrony. Oddział Paszkiewicza posuwał się wzdłuż linii kolejowej łączącej opanowany przez Polaków Kojdanów z Mińskiem. Po kilkugodzinnych walkach 15 października miasto zostało opanowane. Wzięto ok. 300 jeńców i zdobyto duże zapasy uzbrojenia. Na skutek ustaleń zawartych w Rydze Mińsk miał znaleźć się po sowieckiej stronie tymczasowej linii rozgraniczenia. Dlatego już następnego dnia Polacy wycofali się z miasta. Jego zajęcie, pozbawione większego znaczenia wojskowego, było jednak ratunkiem dla polskich mieszkańców. Wraz z wycofującymi się oddziałami ppłk. Paszkiewicza Mińsk opuściło wielu Polaków obawiających się życia w „kraju rad”. W kolejnych dniach w Mińsku działała wspólna komisja wytyczająca dokładną linię tymczasowego rozgraniczenia. Ostatecznie polskie oddziały znalazły się w odległości 20 km od stolicy Białorusi.

Podobnie jak Ukraińcy pod wodzą Semena Petlury Białorusini dowodzeni przez Bułak-Bałachowicza postanowili kontynuować walkę o niepodległość. Również sprzyjający Piłsudskiemu oficerowie polskiego sztabu i wywiadu uważali, że nadzieje na budowę niepodległej Białorusi nie są jeszcze całkowicie pogrzebane. Ich zdaniem siły Bułak-Bałachowicza mogły odegrać taką samą rolę jak „zbuntowane” oddziały gen. Lucjana Żeligowskiego, które w tym czasie tworzyły Litwę Środkową. Nowe pogranicze polsko-sowieckie mogło być ich zdaniem „Piemontem” dla białoruskich aspiracji narodowych. 5 listopada 1920 r. kilkutysięczna armia Bułak-Bałachowicza, złożona z „białych Rosjan” i Białorusinów, przekroczyła linię rozejmu. 10 listopada zajęła Mozyrz. Tam jej dowódca ogłosił odrodzenie państwa białoruskiego. Cztery dni później w Słucku powstał rząd tymczasowy. Błyskawiczna ofensywa oddziałów sowieckich położyła kres próbie budowy niepodległej Białorusi. Do końca listopada większość sił Bułak-Bałachowicza wycofała się na tereny kontrolowane przez Polaków. Walki niewielkich oddziałów partyzanckich o niepodległość trwały co najmniej do wiosny 1921 r.

Sowieci wciąż jednak uważali ideę budowy niepodległej Białorusi sprzymierzonej z Polską za niebezpieczną dla interesów „kraju rad”. Ich wywiad wojskowy przystąpił do przygotowywania operacji eliminowania kluczowych przedstawicieli białoruskiej emigracji. W Polsce jej głównym ośrodkiem była Puszcza Białowieska. Tam żołnierze i oficerowie białoruscy znajdowali zatrudnienie w przemyśle drzewnym. Także Stanisław Bułak-Bałachowicz i jego brat Józef zajęli się wyrębem lasu i pomocą swoim byłym żołnierzom. 11 czerwca 1923 r. Józef Bułak-Bałachowicz został zamordowany koło Hajnówki w zamachu zorganizowanym przez wywiad sowiecki. Prawdopodobnie celem zamachowców był jego brat. Ten na nowo podjął bój z komunizmem podczas wojny domowej w Hiszpanii. W trakcie oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 r. dowodził oddziałem ochotniczym. Zginął 10 maja 1940 r. w czasie próby aresztowania przez gestapo.

Znadniemna.pl za Michał Szukała/PAP

100 lat temu, 15 października 1920 r., do Mińska na Białorusi wkroczyli polscy żołnierze. Zajęcie miasta było ostatnim epizodem wojny z bolszewikami przed wejściem w życie zawieszenia broni oraz jedną z ostatnich prób realizacji idei federacyjnej. [caption id="attachment_49162" align="alignnone" width="480"] Gen. Stanisław Bułak-Bałachowicz z oficerami armii

16 października mija 42. rocznica wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża. Oto garść faktów, wspomnień i ciekawostek dotyczących pamiętnego konklawe.

Poetyckie proroctwo 120 lat przed konklawe

Wybór papieża z Polski był niezwykłym wydarzeniem w dziejach świata, ale, jak się okazało, zapowiedzianym w poetyckim proroctwie innego Polaka. Juliusz Słowacki napisał w 1848 r.: „Pośród niesnasek Pan Bóg uderza/W ogromny dzwon,/Dla słowiańskiego oto papieża/Otworzył tron (…)// Twarz jego słowem rozpromieniona,/Lampa dla sług,/Za nim rosnące pójdą plemiona/W światło, gdzie Bóg./Na jego pacierz i rozkazanie/Nie tylko lud -/Jeśli rozkaże, to słońce stanie,/Bo moc – to cud!

Podział władzy z Maryją

15 sierpnia 1963 r. podczas uroczystości koronacji przez prymasa Wyszyńskiego figury Matki Bożej Ludźmierskiej miał miejsce znamienny – z perspektywy późniejszych wydarzeń – epizod. Kardynał Wojtyła uchwycił berło, jakie podczas procesji w pewnym momencie wypadło z ręki Madonny. – Karolu, Maryja dzieli się z Tobą władzą – powiedział do bp. Wojtyły stojący obok jego kolega, ks. Franciszek Macharski.

Zdążył w ostatniej chwili

Kard. Wojtyła niemal „na styk” zdążył na konklawe, które wybrało go na papieża. 14 października metropolita krakowski wybrał po południu do rzymskiej kliniki Gemelli, by odwiedzić chorego przyjaciela, biskupa Deskura. Do Kaplicy Sykstyńskiej wszedł ostatni, a trzeba wiedzieć, że po zamknięciu wrót Kaplicy do środka nie wpuszcza się nikogo, nawet kardynałów…

Wsparcie Prymasa

Podczas konklawe, prymas Polski kard. Stefan Wyszyński szepnął kardynałowi Wojtyle: “Jeśli wybiorą, proszę nie odmawiać…”.

Kiedy drugiego (i ostatniego) dnia konklawe dyskusje wśród kardynałów coraz wyraźniej wskazywały na możliwość wyboru metropolity krakowskiego, dawny rzymski znajomy ks. Wojtyły a wówczas już kardynał, o. Maksymilian de Fuerstenberg, pochylił się nad nim cytując słowa z Ewangelii św. Jana: „Dominus adest et vocat te” (Pan jest i woła cię).

Kard. Karol Wojtyła został wybrany na papieża w poniedziałek, 16 października 1978 r., w drugim dniu konklawe. Biały dym zwiastujący dokonanie wyboru pojawił się nad Kaplicą Sykstyńską o godz. 18.18. Metropolita krakowski stał się 262. następcą św. Piotra. Ostatnia notatka w prowadzonej przez metropolitę krakowskiego ‘Księdze czynności biskupich’, przesłanej później do Krakowa, brzmi: „Około godz. 17.15 – Jan Paweł II”.

W trzecie tysiąclecie

Jan Paweł II zamieścił w swoim testamencie jedno ze wspomnień z konklawe. „Kiedy w dniu 16. października 1978 konklawe kardynałów wybrało Jana Pawła II, Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński powiedział do mnie: ‘zadaniem nowego papieża będzie wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie’. Nie wiem, czy przytaczam to zdanie dosłownie, ale taki z pewnością był sens tego, co wówczas usłyszałem. Wypowiedział je zaś Człowiek, który przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem Jego posłannictwa, Jego heroicznego zawierzenia.”

Z dalekiego kraju

Jan Paweł II był pierwszym od 455 lat papieżem nie-Włochem (od czasu pontyfikatu Hadriana VI, który był Holendrem i pełnił najwyższy urząd w Kościele w latach 1522-23), najprawdopodobniej pierwszym w dziejach papieżem-Słowianinem i pierwszym w historii Kościoła papieżem, który przybranym imieniem powołuje się aż na trzech swoich bezpośrednich poprzedników (Jana XXIII, Pawła VI i Jana Pawła I).

Ogromna przewaga głosów

Obrady są absolutnie tajne, zaś kardynałów obowiązuje tajemnica, niemniej wedle miarodajnych opinii metropolita krakowski został wybrany w ósmym głosowaniu, przytłaczającą większością 99 głosów (spośród 111 wszystkich uczestników konklawe).

Papież z zaskoczenia

Chociaż kardynał Wojtyła zyskiwał od czasu udziału w obradach coraz większe uznanie wśród hierarchów z całego świata, to nie był wymieniany przez media w gronie papabili a więc purpuratów, których wybór na papieża jest wielce prawdopodobny. Wynik konklawe był absolutną światową sensacją. Postać papieża z Polski stała się przez szereg dni po konklawe kluczowym temat światowych mediów, które nie kryły zafascynowania jego osobą. Zwracano uwagę na jego horyzonty intelektualne, wszechstronność zainteresowań, bogactwo doświadczeń duszpasterskich; podkreślano, że zna biegle sześć języków, lubi spływy kajakowe, uprawia narciarstwo a do tego jest poetą… Wśród wielu zadziwiających faktów dotyczących Karola Wojtyły, jakie u kresu pontyfikatu zebrał szwajcarski dziennik „Tribune de Geneve” podano i ten, że metropolita krakowski przybył na konklawe mając ze sobą wyjątkowo skromne kieszonkowe, stanowiące odpowiednik 125 franków szwajcarskich.

Wpis do metryki chrztu

Jak każdy sakrament tak i powołanie na Stolicę Apostolską musiało zostać odnotowane w metryce chrzcielnej Karola Wojtyły. 17 października, pod adnotacjami – o chrzcie, bierzmowaniu, święceniach, sakrze biskupiej, kreowaniu kardynałem – ksiądz proboszcz Edward Zacher, w obecności dziennikarzy z całego świata, wypisał wiecznym piórem: “Die 16 X 1978, in Summum Pontificem electus, et imposuit sibi nomen: Joannes Paulus PP”…

Cios dla komunistów

Dla bloku państw komunistycznych, na czele z ZSRR wybór polskiego kardynała na papieża był potężnym ciosem. Ciężki szok przeżywało kierownictwo PZPR, które tuż po wyborze zwołało specjalną naradę. Jej klimat opisywał jeden z jej funkcjonariuszy: “Konsternacja widoczna. Olszewski wylewa na jasne spodnie filiżankę czarnej kawy. Westchnienia. Ciężkie. Czyrek ładuje się z tezą (…) – ‘ostatecznie lepszy Wojtyła jako Papież tam, niż jako Prymas tu’. Teza jest chwytliwa. Trafia do przekonania. Ulga”. Oficjalna reakcja władz na wybór kard. Wojtyły na Papieża była jednak utrzymana w tonie radości i satysfakcji. Niekiedy starania aby robić “dobrą minę do złej gry” przynosiły efekt humorystyczny. W telegramie wystosowanym przez władze PRL nazajutrz po zakończeniu konklawe napisano m.in.: “Na tronie papieskim po raz pierwszy w dziejach jest syn polskiego narodu, budującego w jedności i współdziałaniu wszystkich obywateli wielkość i pomyślność swej socjalistycznej ojczyzny…”

Podejmować zadania

W homilii podczas Mszy św. z okazji 25. rocznicy pontyfikatu, 16 października 2003 r. Papież wyznał, że w momencie wyboru silne odczuł w swym sercu pytanie, jakie skierował Jezus do Piotra: „Miłujesz Mnie, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?”(J 21, 15-16); i dodał: „Każdego dnia odbywa się w mym sercu ten dialog, a w duchu wpatruję się w to łaskawe spojrzenie zmartwychwstałego Chrystusa, które ośmiela, aby odpowiadać jak Piotr odpowiadał ze spokojem i świadomością swej ludzkiej ułomności: ‘Panie, Ty wiesz… Ty wiesz, że Cię kocham’, a potem podejmować zadania, jakie On sam przed nami stawia”.

Znadniemna.pl za KAI

16 października mija 42. rocznica wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża. Oto garść faktów, wspomnień i ciekawostek dotyczących pamiętnego konklawe. Poetyckie proroctwo 120 lat przed konklawe Wybór papieża z Polski był niezwykłym wydarzeniem w dziejach świata, ale, jak się okazało, zapowiedzianym w poetyckim proroctwie innego Polaka. Juliusz

14 października w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie odbyła się akademia z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Na uroczystość przybyli nauczyciele i uczniowie, a także goście – prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i przedstawicielka Konsulatu Generalnego RP w Grodnie Joanna Szczęsna.

Danuta Karpowicz, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie

W części oficjalnej uroczystości głos zabrała Danuta Karpowicz, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie. Złożyła ona serdeczne życzenia gronu pedagogicznemu szkoły oraz podziękowała nauczycielom za ich codzienny trud na rzecz kształcenia i wychowywania młodego pokolenia.

Andżelika Borys, prezes ZPB

Prezes ZPB Andżelika Borys podziękowała pedagogom za pracę, zaangażowanie i poświęcenie się sprawie nauczania młodych Polaków Grodna ich języka ojczystego.

– Dzisiaj nauczyciele maja swoje święto. Jednak pedagodzy, podobnie jak wszystkie inne grupy zawodowe, znaleźli się w nowej pandemicznej rzeczywistości i dzisiaj bardzo dzielnie stawiają czoło wielu nowym wyzwaniom – zaznaczyła Andżelika Borys

Joanna Szczęsna z Konsulatu Generalnego RP w Grodnie

W imieniu Konsula Generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka list gratulacyjny do nauczycieli „Batorówki” odczytała przedstawicielka placówki Joanna Szczęsna. Dyplomata złożył nauczycielom serdeczne podziękowania za żmudną pracę na niwie szerzenia polskiego słowa wśród polskiej społeczności na Białorusi.

W części artystycznej spotkania z okazji Dnia Edukacji Narodowej uczniowie klas 8-9, którzy uczą się języka polskiego dopiero 2-3 rok, zaprezentowali program artystyczny wyreżyserowany przez Danutę Karpowicz i Swietłanę Cimoszko.

Wołkowysk

Obchody Dnia Edukacji Narodowej odbywały się także w innych placówkach oświatowych ZPB.

Członkowie Oddziału ZPB w Wołkowysku na czele z prezes Marią Tiszkowską oraz uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Wołkowysku i harcerze 48. Wołkowyskiej Drużyny Harcerskiej „Szare Wilki” im. 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich nawiedzili groby wołkowyskich nauczycieli i przedstawicieli inteligencji polskiej Wołkowyska, poległych w 1943 roku z rąk okupantów niemieckich oraz nauczycieli, zasłużonych dla odrodzenia polskiej oświaty w Wołkowysku, zmarłych w latach późniejszych.

Uczestnicy obchodów zapalili znicze i odmówili modlitwę Anioł Pański na zbiorowej mogile przedstawicieli polskiej inteligencji Wołkowyska, zamordowanych 15 czerwca 1943 roku przez hitlerowskich oprawców w ramach zwalczania polskiego podziemia. Naziści zamordowali w tym miejscu ponad 130 polskich cywili.


Polacy Wołkowyska nawiedzili także grób śp. Aliny Jurewicz, polskiej nauczycielki – do 2009 roku wicedyrektor Polskiej Szkoły w Wołkowysku, która poświęciła życie odrodzeniu polskiej oświaty w swoim rodzinnym mieście i wychowała na polskich patriotów dziesiątki młodych mieszkańców Wołkowyska.

Znadniemna.pl

14 października w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie odbyła się akademia z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Na uroczystość przybyli nauczyciele i uczniowie, a także goście – prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i przedstawicielka Konsulatu Generalnego RP w

Portal Mediazona Biełaruś, powołując się na swoją analizę dokumentów uzyskanych od źródła w Komitecie Śledczym, poinformował wczoraj,13 października, że co najmniej 1376 osób odniosło obrażenia na skutek interwencji sił bezpieczeństwa w Mińsku w sierpniu i wrześniu tego roku.

Według portalu Mediazona Biełaruś co trzecia osoba doznała średnio ciężkich obrażeń, przy czym ponad 600 osób pobito nie podczas protestów, tylko już po zatrzymaniu, w komisariatach i aresztach. Doszło co najmniej do trzech przypadków przemocy seksualnej, z czego jedna zgwałcona osoba była niepełnoletnia – informuje portal.

Podczas protestów raniono przede wszystkim mężczyzn, przy czym średni wiek osoby poszkodowanej to 31 lat. Najcięższe obrażenia były powodowane przez pociski gumowe oraz granaty hukowe. Mediazona podaje, że od strzału w pierś zmarł 34-letni mężczyzna, który 10 sierpnia zbliżał się do sił specjalnych z podniesionymi rękami. Innemu uczestnikowi protestów pocisk przebił płuco i przez trzy dni był w śpiączce.

Najbrutalniej rozpędzano protestujących 10 sierpnia, czyli dzień po wyborach prezydenckich. Rannych zostało wówczas co najmniej 291 osób. Tego samego dnia zatrzymano też najwięcej demonstrantów – ponad 3 tysiące. Wśród rannych było 57 kobiet. Najstarsza miała 72 lata: 12 sierpnia złamano jej rękę. Mediazona podsumowuje: „1376 poszkodowanych, ponad 400 poważnych obrażeń, 3 gwałty, 0 spraw karnych”.

Na Białorusi od ponad dwóch miesięcy trwają protesty po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia, w których według oficjalnych wyników Aleksander Łukaszenka zdobył ponad 80 proc. głosów. Uczestnicy protestów nie uznają tych wyników i domagają się powtórnych wyborów. Służby bezpieczeństwa regularnie używają siły wobec manifestantów, a za udział w protestach zatrzymano kilkanaście tysięcy osób.

Znadniemna.pl za PAP

Portal Mediazona Biełaruś, powołując się na swoją analizę dokumentów uzyskanych od źródła w Komitecie Śledczym, poinformował wczoraj,13 października, że co najmniej 1376 osób odniosło obrażenia na skutek interwencji sił bezpieczeństwa w Mińsku w sierpniu i wrześniu tego roku. Według portalu Mediazona Biełaruś co trzecia osoba doznała

Aleksandr Łukaszenka ma 13 dni na spełnienie żądań postawionych przez kandydatkę opozycji Swiatłanę Cichanouską. Jeśli ich nie spełni, „cały kraj wyjdzie na ulice”.

„Ludowe ultimatum” zostało opublikowane wczoraj, 13 października, w oficjalnym serwisie Telegram Swiatłany Cichanouskiej – podała białoruska sekcja Radia Swoboda. Kandydatka opozycji daje Łukaszence 13 dni na „spełnienie trzech obowiązkowych wymagań”: w tym terminie ma on złożyć rezygnację, przemoc na ulicach białoruskich miast powinna zostać całkowicie powstrzymana, wszyscy więźniowie polityczni muszą zostać zwolnieni.

Trzy warunki wstępne:

1. Łukaszenka musi złożyć rezygnację.

2. Przemoc uliczna musi się całkowicie zakończyć.

3. Wszyscy więźniowie polityczni muszą zostać zwolnieni.

„Biją nie tylko mężczyzn”

Cichanouska przypomniała, że funkcjonariusze białoruskiej milicji „biją nie tylko mężczyzn, ale także kobiety, dzieci i osoby starsze”. „Nie próbujcie przedstawiać tego jako dialogu. To jest terror państwowy. A każdy, kto jeszcze nie zdecydował się przejść na stronę ludzi, jest wspólnikiem terroru” – podano w komunikacie.

„Wielokrotnie mówiliśmy, że jesteśmy gotowi do dialogu i negocjacji. Ale rozmowa za kratkami to nie dialog. Bicie swoich ludzi po zadeklarowaniu ich gotowości do negocjacji nie jest dialogiem. Łukaszenko zabija swoją przyszłość i próbuje pociągnąć za sobą urzędników, funkcjonariuszy bezpieczeństwa i cały naród białoruski. Nie pozwolimy na to” – podkreślono w oświadczeniu opozycjonistki.

Oficjalnie przegrana

W wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia Cichanouska była główną rywalką Aleksandra Łukaszenki. Według oficjalnych wyników poparło ją zaledwie 10 procent głosujących, Łukaszenkę – 80 procent. Wyników tych nie uznała zarówno białoruska, jak i szereg państw europejskich państw, a także Unia Europejska i Parlament Europejski.

Od sierpnia na ulice Mińska i wielu innych wychodzą niezadowoleni w wyników wyborów Białorusini, którzy domagają się ustąpienia Łukaszenki.

Cichanouska planuje strajk powszechny 

Swietłana Cichanouska odbyła spotkanie on-line z liderami komitetów strajkowych białoruskich fabryk. Dyskusja dotyczyła formy zaplanowanego po 25 października strajku powszechnego.

W wirtualnym spotkaniu wzięli udział przedstawiciele białoruskich fabryk: Mińskiej Fabryki Ciągników (MTZ), Mińskiej Fabryki Samochodów (MAZ), Mińskiej Fabryki Silników (MMZ), białoruskiego producenta pojazdów ciężarowych, ciągników kołowych oraz podwozi specjalnych MZKT, Grodno-Azot, wiodącego producenta transportu elektrycznego Biełkommunmasz, Mińskiej Fabryki Urządzeń Elektronicznych im. Kozłowa i inni. W internetowym spotkaniu wzięła również udział reprezentantka inicjatywy „Uczciwi Ludzie” Zarina Sorokina, współzałożyciele fundacji BySol Andriej Striżak, Aleksander Podgorny i Jarosław Lichaczewski.

Znadniemna.pl tvn24.pl

Aleksandr Łukaszenka ma 13 dni na spełnienie żądań postawionych przez kandydatkę opozycji Swiatłanę Cichanouską. Jeśli ich nie spełni, "cały kraj wyjdzie na ulice". "Ludowe ultimatum" zostało opublikowane wczoraj, 13 października, w oficjalnym serwisie Telegram Swiatłany Cichanouskiej - podała białoruska sekcja Radia Swoboda. Kandydatka opozycji daje Łukaszence

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo wezwał władze Białorusi do zezwolenia na powrót do kraju Głowie Kościoła katolickiego na Białorusi, Metropolicie Mińsko-Mohylewskiemu abp. Tadeuszowi Kondrusiewiczowi, który obecnie przebywa na wygnaniu.

„Minęło ponad 40 dni, odkąd białoruskie władze nie pozwoliły swojemu obywatelowi, katolickiemu abp. Kondrusiewiczowi na powrót do kraju, opierając się na wątpliwej opinii, że przywódcy religijni nie powinni publicznie występować przeciwko niesprawiedliwości” – czytamy w oświadczeniu Mike Pompeo. – Ich działania same w sobie są niesprawiedliwością i atakiem na wolność religijną. Wiara to nie tylko sprawa osobista. Wzywam białoruskie władze do naprawienia tej niesprawiedliwości i umożliwienia przywódcy Kościoła rzymskokatolickiego na Białorusi powrotu do kraju”- napisał Pompeo w oświadczeniu.

31 sierpnia 2020 roku Metropolita Mińsko-Mohylewski abp. Tadeusz Kondrusiewicz nie został wpuszczony na Białoruś, gdy wracał z Polski. Państwowy Komitet Graniczny poinformował 14 września, że paszport Tadeusza Kondrusiewicza został unieważniony i odmówiono mu powrotu do ojczyzny.

Aleksander Łukaszenka oskarża zwierzchnika białoruskich katolików do mieszania się do polityki i wciągania do niej wiernych. Komentując niewpuszczenie hierarchy do kraju oświadczył, że Kondrusiewicz “wracał z Polski z instrukcjami”.

“Metropolita Kondrusiewicz urodził się na Białorusi. Na jakiś czas zrzekł się białoruskiego obywatelstwa, w czasie, gdy kierował Kościołem katolickim w Rosji. W 2007 roku metropolita powrócił do ojczyzny, gdy papież mianował go zwierzchnikiem Kościoła na Białorusi. Najpierw otrzymał pozwolenie na pobyt, a później zwrócono mu białoruskie obywatelstwo i nie ma innego obywatelstwa” – powiedział Svabodzie sekretarz prasowy Białoruskiego Kościoła Katolickiego ks. Jurij Sańko.

Wg. białoruskiego prawa, głowy kościołów muszą posiadać obywatelstwo białoruskie, i metropolita Kondrusiewicz przestrzegał tego prawa. Jurij Sańko powiedział Swabodzie, że w 2007 roku nie było żadnych problemów z powrotem Kondrusiewicza do ojczyzny, ani zwrotem białoruskiego paszportu, nie było też żadnych wątpliwości ze strony MSW Białorusi.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo wezwał władze Białorusi do zezwolenia na powrót do kraju Głowie Kościoła katolickiego na Białorusi, Metropolicie Mińsko-Mohylewskiemu abp. Tadeuszowi Kondrusiewiczowi, który obecnie przebywa na wygnaniu. „Minęło ponad 40 dni, odkąd białoruskie władze nie pozwoliły swojemu obywatelowi, katolickiemu abp. Kondrusiewiczowi na powrót do

Z głębokim smutkiem i żalem informujemy, że dzisiaj, 13 października, na Niebieską Ucztę do Pana Boga odszedł ksiądz kanonik Józef Hańczyc, żarliwy Patriota Polski i Białorusi, proboszcz parafii Świętej Rodziny w Lidzie, przyjaciel i opiekun lidzkiej społeczności polskiej oraz członków Oddziału ZPB w Lidzie.

Śp. ks. kanonik Józef Hańczyc walczył z przebiegającą w ciężkiej formie chorobą Covid-19. Przez kilka ostatnich dni oddychał z pomocą respiratora. Stwórca postanowił jednak, zabrać do siebie swojego wiernego Sługę, pozostawiając osieroconymi parafian śp. ks. Hańczyca.

Mieszkający w Lidzie Polacy, wierni lidzkiej parafii Świętej Rodziny zapamiętają śp. ks. kanonika Józefa Hańczyca, jako dobrego Pasterza, całego siebie oddającego służbie Bogu, potrafiącego ukoić troski i smutki swoich parafian i wskazać właściwą drogę w pokonywaniu trudności codziennego życia, ale przede wszystkim – wskazać drogę do Boga.

Łączymy się w bólu i smutku z setkami ludzi, dla których śp. ks. kanonik Józef Hańczyc był wzorem kapłana.

Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie. A światłość wiekuista niechaj Mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen!

Ksiądz Józef Hańczyc urodził się 3 lipca 196o roku w Grodnie. W 1995 roku ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Grodnie.  Święcenia kapłańskie przyjął 17 czerwca 1995 roku w Katedrze Grodzieńskiej z rąk Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Aleksandra Kaszkiewicza. W latach 1995-1996 Józef Hańczyc był wikariuszem w Oszmianie. Od 10 lipca 1996 roku był  proboszczem w parafii św. Rodziny w Lidzie. W 2003 roku ukończył studia z teologii małżeństwa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, a w 2007 roku – katechetyczno-pastoralne studia podyplomowe na KULu.

Znadniemna.pl

 

Z głębokim smutkiem i żalem informujemy, że dzisiaj, 13 października, na Niebieską Ucztę do Pana Boga odszedł ksiądz kanonik Józef Hańczyc, żarliwy Patriota Polski i Białorusi, proboszcz parafii Świętej Rodziny w Lidzie, przyjaciel i opiekun lidzkiej społeczności polskiej oraz członków Oddziału ZPB w Lidzie. Śp. ks.

Wczoraj, 12 października, w stolicy Białorusi milicja użyła przeciwko demonstrującym emerytom granatów hukowych i gazu łzawiącego – poinformował rzecznik mińskiej milicji. Doszło do zatrzymań.

Rzecznik mińskiej milicji oświadczył, że granatów hukowych z pistoletu Osa i gazu łzawiącego użyto, gdy ludzie zaczęli przejawiać agresję wobec funkcjonariuszy. Dodał, że kilka osób zatrzymano. Ich liczba nie jest znana.

Wcześniej „Nasza Niwa” podała w serwisie Telegram, że funkcjonariusze użyli granatów hukowych do rozpędzenia emerytów przy Białoruskim Narodowym Uniwersytecie Państwowym na prospekcie Niepodległości.

Według tej relacji milicja zaczęła zatrzymywać studentów, którzy wyszli przywitać się z emerytami. Ci natomiast próbowali uwolnić ich z rąk funkcjonariuszy. Wtedy w kierunku emerytów poleciały granaty hukowe.

Gaz łzawiący i granaty hukowe. „Faszyści”

Na nagraniu, zamieszczonym przez portal TUT.BY pokazano starcia, do których doszło. Jeden z milicjantów widocznych na nagraniu rozpyla gaz łzawiący w kierunku ludzi, a drugi wyciąga broń – jak piszą dziennikarze portalu, był to pistolet Osa – i strzela najpierw w powietrze, a potem w jednego z protestujących.

TUT.BY przekazuje, że według świadków emerytom prawdopodobnie udało się odbić zatrzymanych. Otoczyli pojazdy ubranych po cywilnemu mężczyzn w maskach na twarzach i dali im odjechać dopiero wtedy, gdy – sądząc po jednym z nagranych filmów – jednemu z emerytów pozwolono zajrzeć do środka, by mógł się przekonać, że nikogo tam nie ma.

Na innym nagraniu widać uczestników protestu skandujących przy autobusie: „Wypuszczaj!” i „Faszyści”. Protestujący rzucali też w kierunku pojazdów funkcjonariuszy kwiatami.

W końcowej fazie marszu przez miasto emeryci dotarli do placu Jakuba Kołasa, gdzie złożyli kwiaty pod pomnikiem tego poety i pisarza.

Gest solidarności pracowników szpitala

Przed pobliskim szpitalem klinicznym numer 1 pracownicy placówki stanęli w rzędzie na znak solidarności. Dwóch lekarzy trzymało jednorazowy fartuch z wypisanym nazwiskiem anestezjologa chirurgii dziecięcej Mikałaja Bruczkouskiego, któremu w poniedziałek wymierzono grzywnę w wysokości 135 rubli białoruskich (200 złotych). Emeryci idąc dalej krzyczeli w ich kierunku: „dziękujemy!”.

Według TUT.BY pikieta lekarzy została rozpędzona przez milicjantów. Także tu doszło do zatrzymań oraz rozległ się dźwięk przypominający wybuch granatu hukowego. Gdy siły bezpieczeństwa opuściły te okolice, emeryci przez jakiś czas szli dalej, skandując: „jeszcze sobie pochodzimy”.

Zatrzymania i grzywny dla dziennikarzy

Do mniej licznych protestów emerytów doszło w poniedziałek także w innych miastach Białorusi: Grodnie, Brześciu, Salihorsku, Homlu i Lidzie.

Wcześniej niezależne media informowały, że zatrzymywano dziennikarzy w Mińsku, Grodnie i Homlu. Rzecznik mińskiej milicji potwierdził agencji Interfax-Zapad, że zatrzymano kilku dziennikarzy, których przewieziono na komisariat w celu sprawdzenia dokumentów.

Radio Swaboda przekazało informację o grzywnach dla kilku dziennikarzy. Dziennikarka z Homla Łarysa Szczyrakowa została skazana na karę w wysokości 810 rubli (1200 zł) za udział w nielegalnej pikiecie. 5 października stanęła ona przy areszcie z plakatem popierającym zatrzymaną koleżankę i zniesienie obowiązku akredytacji.

Taki sam wyrok otrzymała mińska dziennikarka Jauhienija Douhaja. Uznano, że złamała przepisy o masowych zgromadzeniach dwa razy: 5 września i 29 sierpnia. Redaktorka naczelna niezależnego portalu Silnyje Nowosti z Homla Hanna Jaksztas została skazana na grzywnę wysokości 540 rubli (800 zł) za „udział w nielegalnej akcji”.

W niedzielę skazano na grzywnę 810 rubli również dziennikarza telewizji Biełsat Dzmitryja Mickiewicza, zatrzymanego tego dnia podczas protestów w Mińsku.

Z kolei dwie członkinie opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, Wolha Szparaga i Julija Mickiewicz, które zatrzymano w piątek, zostały skazane przez sąd w Mińsku na kary po 15 dni aresztu za udział w nielegalnym zgromadzeniu – poinformował portal TUT.BY.

Znadniemna.pl za PAP, Foto: TUT.BY

Wczoraj, 12 października, w stolicy Białorusi milicja użyła przeciwko demonstrującym emerytom granatów hukowych i gazu łzawiącego – poinformował rzecznik mińskiej milicji. Doszło do zatrzymań. Rzecznik mińskiej milicji oświadczył, że granatów hukowych z pistoletu Osa i gazu łzawiącego użyto, gdy ludzie zaczęli przejawiać agresję wobec funkcjonariuszy. Dodał,

Skip to content