HomeSpołeczeństwoNatalia Nitek-Płażyńska: „Pamiętamy, działamy i będziemy działać oraz przypominać!”

Natalia Nitek-Płażyńska: „Pamiętamy, działamy i będziemy działać oraz przypominać!”

Rozmowa z Natalią Nitek-Płażyńską, prezes Fundacji „Łączy nas Polska”, organizującej w Trójmieście akcje na rzecz uwolnienia Polaków, więzionych na Białorusi oraz mobilizującej opinię publiczną na rzecz Ukrainy i Ukraińców, walczących z rosyjskim agresorem.

Natalia Nitek-Płażyńska, prezes Fundacji „Łączy nas Polska”

Pani Fundacja „Łączy nas Polska” miesiąc temu zorganizowała pikietę pod Konsulatem Federacji Rosyjskiej w Gdańsku. Wówczas protestowaliśmy tylko w sprawie naszych kolegów, uwięzionych przez całkowicie zależny od Kremla reżim Łukaszenki. Dzisiaj powodów do protestu przeciwko polityce Rosji mamy o wiele więcej. Jak ocenia Pani pikietę, która odbywała się pod hasłami uwolnienia Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta oraz potępienia rosyjskiej agresji na Ukrainę?

– Szkoda, że do takiej pikiety musiało dojść, bo miesiąc temu widzieliśmy się, żeby przypominać o Polakach, więzionych przez uległego Putinowi Łukaszenkę, tylko za to, że są Polakami. Miałam nadzieję, że kolejne spotkanie, w kolejną miesięcznicę uwięzienia Polaków, nie będzie potrzebne. Dzisiaj mamy jedenaście miesięcy od momentu, kiedy znaleźli się oni w tym strasznym więzieniu i, niestety, zbrodnie Putina, wykonywane rękami Łukaszenki się poszerzają. Indeks tych przestępstw staje się coraz większy, ponieważ Putin i Łukaszenka nie tylko gnębią pod swoim butem Białoruś i Białorusinów, a zaatakowali wprost otwarcie niepodległą Ukrainę. Bardzo martwi mnie osobiście także fakt, że pomimo tak otwartego ataku, pomimo zabijania nie tylko żołnierzy, lecz także cywilów, Zachód bardzo długo przebywa w jakimś amoku, nie potrafi szybko zareagować i stanąć na wysokości zadania. To jest też problem współczesnego świata, że na naszym wschodzie mamy agresora, terrorystę i zabójcę, a na naszym zachodzie – narody, które tak się otłuściły, rozpasały się i zapomniały, że o wolność trzeba stale walczyć. To zagrożenie jest cały czas realne. Kiedy o tym zagrożeniu mówili polscy politycy, rząd i dyplomaci – traktowano nas, jako ludzi, będących niespełna rozumu. Teraz okazało się, że Polska miała rację i że jak zawsze stanęła na wysokości zadania. Mam nadzieję, że Zachód i Europa obudzą się i zaczną działać z nami ramię w ramię, żeby zatrzymać ten terror i Putina.

Jest Pani małżonką posła Kacpra Płażyńskiego, który jest synem śp. Macieja Płażyńskiego – Człowieka bardzo blisko współpracującego za życia z Polakami na Białorusi i osobiście Andżeliką Borys. Czy ta okoliczność wpływa na Pani osobiste zaangażowanie w walkę o uwolnienie Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta?

– Los pani Borys i pana Poczobuta ma dla mnie wiele wymiarów. Po pierwsze, oczywiście jest w tym także wymiar oddania hołdu mojemu śp. Teściowi, który bardzo mocno angażował się w sprawy Polaków na Białorusi. I nie było to zaangażowanie na zasadzie głoszenia pustych słów i pustych gestów, lecz były to prawdziwe działania i czyny. Uważam, że po to człowiek ma młodość, siły oraz dwie sprawne ręce i nogi, a także mózg, żeby je wykorzystywać w prawdziwym działaniu.

Po drugie, jako człowiek, który obserwuje, co się dzieje, mocno odczuwam w sobie brak jakiejkolwiek zgody na gnębienie moich rodaków za to, że są Polakami i chcą pielęgnować swoją polskość wszędzie, niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Bo chcę mieć świadomość, że będąc w różnych częściach świata, jako Polka będę traktowana z szacunkiem, takim samym z jakim sama traktuję inne nacje.

Gdyby mogła Pani coś przekazać Andżelice i Andrzejowi, co by to było?

– Powiedziałabym żeby nie wierzyli w kłamstwa, które mogą słyszeć w więzieniu, że nikt o nich nie pamięta, że przestano walczyć o ich uwolnienie. Pamiętamy, walczymy, mówimy i przypominamy! Po to właśnie była ta pikieta w jedenastą miesięcznicę ich uwięzienia. Dzisiaj upominaliśmy się o ich los nie tylko w Gdańsku. Wraz z Klubami Gazety Polskiej pikietowaliśmy dzisiaj także w Berlinie, Filadelfii, Chicago i w Sydney. Dwa tygodnie temu rozmawiałam z Polakami w Australii, Stanach Zjednoczonych oraz z Polonią w wielu krajach Europy. Wszyscy mówią jednym głosem: Pamiętamy, działamy i będziemy działać oraz przypominać!

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik

Znadniemna.pl

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content