HomeStandard Blog Whole Post (Page 170)

Irena Biernacka, członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi, prezes Oddziału ZPB w Lidzie, która wraz z członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi, prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Marią Tiszkowską oraz prezes Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia Anną Paniszewą została wydobyta z białoruskiego więzienia przez władze Rzeczypospolitej Polskiej i znajduje się obecnie na terenie Polski udzieliła wywiadu naszemu portalowi.

Znadniemna.pl: Ireno, czy przebywając w więzieniu wiedziałaś, co się dzieje na wolności w związku z uwięzieniem Twoim oraz reszty działaczy polskich z Białorusi?

Irena Biernacka: Byłam w prawie zupełnej izolacji informacyjnej. W ogólnych zarysach wiedziałam od córki Weroniki i adwokata, że Polska o nas walczy.

Znadniemna.pl: Może śledczy podczas przesłuchań coś takiego sugerował?

I.B: Podczas przesłuchań odmawiałam odpowiedzi na pytania śledczego, zasłaniając się artykułem 27 Konstytucji RB, że mogę nie świadczyć przeciwko sobie i bliskim. Starałam się unikać prowadzenia tak zwanych do niczego niezobowiązujących rozmów ze śledczym, bo interesował się między innymi Iness i Andrzejem Pisalnikami, czyli chciał znać jak najwięcej na temat redaktorów mediów ZPB. Oczywiście unikałam tego typu rozmów, żeby nikomu nie zaszkodzić. Myślałam nawet, że też zostaliście aresztowani.

Znadniemna.pl: Ale o wysłanym do was liście prezydenta RP Andrzeja Dudy z okazji Dnia Polonii i Polaków a Granicą musieli was poinformować.

I.B.: To był 6 maja.  W tym dniu spotykał się z nami polski konsul, a śledczy częstował nas czekoladkami i cukierkami ze słowami, że są one od Prezydenta Polski. W ten sposób dowiedziałam się, że Pan Prezydent wie o nas i o nas się martwi. Ten gest stał się dla mnie ogromnym moralnym wsparciem.

Znadniemna.pl: Żeby rozwiać spekulacje odnośnie tego, co musiałyście podpisać przed opuszczeniem więzienia w Żodzino, opowiedz jak to wyglądało.

 I.B.: Już w połowie maja wiedziałyśmy, że przedłużono nam termin utrzymywania w areszcie o trzy kolejne miesiące, czyli do 25 sierpnia. Ale w drugą miesięcznicę naszego aresztowania, czyli 25 maja, wyprowadzono mnie z celi i zaprowadzono do jakiegoś naczelnika, który zapoznał mnie z treścią postanowienia o zamianie wobec mnie środka zapobiegawczego z aresztu na pobyt w domu. Pouczył, że nazajutrz mam się stawić na komendzie milicji i zameldować się, że jestem na miejscu i nie ukrywam się przed śledztwem. Musiałam podpisać papier, że z pouczeniem zapoznałam się. Dostałam swój egzemplarz tegoż pouczenia i mam go przy sobie, podobnie jak koleżanki Maria i Anna. Nieco później wywołano mnie znowu z celi i wyprowadzono na zewnątrz, gdzie stały trzy busy bez rejestracji. Zamaskowany na czarno ubrany funkcjonariusz, który mnie wyprowadził, kazał mi wsiadać do jednego z nich. W środku było jeszcze kilku funkcjonariuszy. Pytałam się, dlaczego te busy nie mają rejestracji. Bez odpowiedzi. W pewnym momencie pomyślałam, że przecież mogą mnie zawieźć gdziekolwiek i nikt nie będzie wiedział, co ze mną jest. Mówiłam do nich nawet, żeby, jeśli muszą, rozstrzelali mnie gdzieś w najbliższym lesie. Ja się tylko pomodlę i będzie po wszystkim.  Słyszałam w odpowiedzi: „Niech nas pani nie denerwuje”. Prosiłam wówczas, żeby nie męczyli mnie niewiedzą o moim dalszym losie. Wtedy jeden z nich powiedział: „Niech pani się nie martwi, wszystko z panią będzie dobrze”. Wyjechaliśmy na grodzieńską trasę. Pomyślałam nawet, że wiozą mnie do domu. Ale minęliśmy Lidę. Wówczas zrozumiałam, że jedziemy w kierunku granicy. I tak się rzeczywiście stało. Wysadzili mnie, Marię i Annę, bo każda z nas jechała w innym busie, na przejściu granicznym. Pozwolili skorzystać z toalety i odwieźli pod szlaban, za którym stał już bus na polskiej rejestracji. Z niego wyszli panowie i zaprosili nas do środka. Tak znalazłyśmy się w Polsce. Ja przyjechałam nawet bez paszportu, bo był u córki w Lidzie. Na granicy niczego nie podpisywałyśmy, żadnych zobowiązań.

Znadniemna.pl: Ale podpisane w Żodzinie pouczenie o zamianie środka zapobiegawczego i obowiązku meldowania się na milicji już złamałaś i nie masz możliwości powrotu na Białoruś, gdyż zostaniesz natychmiast schwytana i osadzona w więzieniu za ukrywanie się przed śledztwem?  

I.B.: To prawda. Wychodzi na to, że dostałyśmy bilet w jedną stronę i nie mamy możliwości powrotu na Białoruś.

Znadniemna.pl: Ale teraz, będąc w Polsce, czujesz się bezpieczna?

I.B.: Na pewno czuje się lepiej niż w więzieniu. No i rzeczywiście czuje się bezpieczna. Koleżanki Maria i Anna też odżyły i zaczęłyśmy się uśmiechać, więc wszystko powinno być dobrze. Trzeba jakoś żyć dalej…

Znadniemna.pl: Zapewne jest zbyt wcześnie, żeby mówić o planach na najbliższą przyszłość…

I.B.: W Polsce przebywa obecnie wielu działaczy ZPB, którzy musieli uciekać z Białorusi. Ale wielu rodaków, potrzebujących wsparcia, wciąż pozostaje na Białorusi. My, Polacy z Białorusi, którzy się znaleźli w Polsce powinniśmy się naradzić, co możemy i powinniśmy zrobić, żeby pomóc naszym rodakom za wschodnią granicą Polski. Bo ich sytuacja wciąż jest niezwykle trudna. Radziłam się z koleżankami i zgodziłyśmy się, że naszym moralnym obowiązkiem jest również zrobienie wszystkiego, co od nas zależy, aby wolność jak najszybciej odzyskali wciąż uwięzieni nasi koledzy z ZPB – Andżelika Borys i Andrzej Poczobut.

Znadniemna.pl: Dziękuję za rozmowę.

 Znadniemna.pl

Irena Biernacka, członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi, prezes Oddziału ZPB w Lidzie, która wraz z członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi, prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Marią Tiszkowską oraz prezes Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia Anną Paniszewą została wydobyta z białoruskiego więzienia

Jeśli chodzi o liczbę studentów z Białorusi, mamy fundusze pozwalające nam przyjąć de facto wszystkich zainteresowanych, którzy są zagrożeni represjami – zapewnił na środowym briefingu szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Szef KPRM na wspólnej konferencji z przewodniczącym Zarządu Krajowego NZS (Niezależne Zrzeszenie Studentów) Krzysztofem Białasem podkreślał, że białoruscy studenci mogą otrzymywać pomoc z wielu programów prowadzonych przez polski rząd lub finansowanych z budżetu państwa.

„Jeśli chodzi o liczbę studentów, mamy fundusze pozwalające nam przyjąć de facto wszystkich zainteresowanych, którzy są zagrożeni represjami” – poinformował Dworczyk.

Dodał, że w ubiegłym roku Polska przyjęła 700 osób z Białorusi, w tym studentów i pracowników naukowych.

Dopytywany o możliwość przyznawania azylu represjonowanym Białorusinom odparł, że politykę azylową w dużej mierze regulują przepisy unijne.

„Wszystkie osoby, które są zagrożone w jakikolwiek sposób represjami, mogą liczyć na pomoc, wsparcie, w tym także szeregu organizacji pozarządowych działających na terenie Polski” – zapewniał szef KPRM.

 Znadniemna.pl za wnp.pl/PAP

Jeśli chodzi o liczbę studentów z Białorusi, mamy fundusze pozwalające nam przyjąć de facto wszystkich zainteresowanych, którzy są zagrożeni represjami - zapewnił na środowym briefingu szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Szef KPRM na wspólnej konferencji z przewodniczącym Zarządu Krajowego NZS (Niezależne Zrzeszenie Studentów) Krzysztofem Białasem podkreślał,

Od 25 maja w kraju przebywają 3 polskie działaczki zwolnione z białoruskiego więzienia. Wielkie podziękowania dla wszystkich agend państwa zaangażowanych w ich uwolnienie. – napisał  na facebooku Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk.

Minister Dworczyk przypomniał jednocześnie, że w areszcie wciąż pozostają prezes ZPB Andżelika Borys i członek Zarządu Głównego ZPB i nasz kolega dziennikarz Andrzej Poczobut.

– Podejmiemy wszystkie niezbędne działania i nie zostawimy Was! Wasze portrety będą wyświetlane na fasadzie Kancelaria Premiera do czasu uwolnienia! – zadeklarował szef KPRM.

 Znadniemna.pl za facebook.com/DworczykMichal

Od 25 maja w kraju przebywają 3 polskie działaczki zwolnione z białoruskiego więzienia. Wielkie podziękowania dla wszystkich agend państwa zaangażowanych w ich uwolnienie. - napisał  na facebooku Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. Minister Dworczyk przypomniał jednocześnie, że w areszcie wciąż pozostają prezes ZPB Andżelika

Staraliśmy się przekazać dzieciom to, co przekazały nam nasze babcie i nasi dziadkowie. Dziękuję panu prezydentowi (Andrzejowi Dudzie – red.) i Ministerstwu Spraw Zagranicznych, dziękuję wszystkim – powiedziała w środę na konferencji prasowej Irena Biernacka, jedna z trzech działaczek polonijnych przebywających w Polsce po uwolnieniu z białoruskiego aresztu.

Trzy działaczki mniejszości polskiej na Białorusi zostały wypuszczone z aresztu i są bezpieczne w Polsce. Od 25 maja w Polsce przebywają: Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa.

Kluknij TUTAJ, aby obejrzeć wideo z wystąpieniami Anny Paniszewej, Ireny Biernackiej i Marii Tiszkowskiej.

 Znadniemna.pl za TVP.INFO

Staraliśmy się przekazać dzieciom to, co przekazały nam nasze babcie i nasi dziadkowie. Dziękuję panu prezydentowi (Andrzejowi Dudzie – red.) i Ministerstwu Spraw Zagranicznych, dziękuję wszystkim – powiedziała w środę na konferencji prasowej Irena Biernacka, jedna z trzech działaczek polonijnych przebywających w Polsce po uwolnieniu

Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało w środę, że „na skutek działań polskich służb dyplomatyczno-konsularnych” 25 maja Irena Biernacka, Maria Tiszkowska, Anna Paniszewa przyjechały do Polski. Zostały otoczone odpowiednią opieką, również medyczną, według lekarzy ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo – przekazał wiceszef MSZ Marcin Przydacz.

O tym, że 25 maja Irena Biernacka, Maria Tiszkowska, Anna Paniszewa przyjechały do Polski resort spraw zagranicznych poinformował w środę w południe w krótkim komunikacie: „Na skutek działań polskich służb dyplomatyczno-konsularnych, 25 maja br. do Polski przyjechały działaczki mniejszości polskiej z Białorusi: Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa; osobom tym udzielono niezbędnego wsparcia i zostały otoczone odpowiednią opieką”.

Więcej o sprowadzeniu do Polski Biernackiej, Tiszkowskiej i Paniszewej mówił po godzinie 16 na konferencji prasowej wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Jak mówił, trzy działaczki „zostały otoczone odpowiednią opieką, również medyczną”, a według lekarzy ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Wiceszef MSZ zapewnił też, że „wszyscy Polacy przebywający poza granicami kraju, którzy są poddawani represjom, zawsze znajdą wsparcie i schronienie w Rzeczypospolitej”. – Cieszymy się, że te trzy panie są już dziś bezpieczne. Czują się dobrze i mają możliwość kontaktu z rodzinami – powiedział. Mówił też, że „każdy z naszych rodaków może liczyć na wsparcie państwa polskiego, Polska nigdy nie zostawia rodaków w potrzebie”. – Oczekujemy zwolnienia wszystkich więźniów politycznych na Białorusi – dodał Marcin Przydacz.

Dopytywany o okoliczności sprowadzenia trzech działaczek do Polski, odparł, że sprawa jest delikatna i nie może się podzielić szczegółami tego, co się dokładnie wydarzyło. Zapewnił, że działaczki „dopóki będą miały takie życzenie, będąc gośćmi w Polsce, mają pełne prawa do funkcjonowania tutaj dopóty, dopóki będą chciały”. – Nie sądzę i nie mam informacji, a byłem w bezpośrednim kontakcie z tymi panami, aby w najbliższym czasie planowały powrót do swojego państwa, na terytorium Białorusi – powiedział.

Przydacz odpowiadał także na pytanie, czy planowane jest sprowadzenie do Polski rodzin trzech działaczek. Odparł, że „to będzie ich autonomiczna decyzja”. – Według mojej wiedzy wobec rodzin tych osób nie toczą się żadne postępowania, mają swobodne przekraczanie granic, jeśli tylko będą chciały przyjechać do Polski, to Polska je oczywiście przyjmie – powiedział.

Represje wobec przedstawicieli mniejszości polskiej na Białorusi

Aresztowanie Marii Tiszkowskiej, Ireny Biernackiej i Anny Paniszewej było efektem represji wymierzonych w przedstawicieli mniejszości polskiej na Białorusi i Związku Polaków na Białorusi ze strony reżimu Alaksandra Łukaszenki. Wszystkim groziło do 12 lat więzienia. O uwolnienie przedstawicieli ZPB apelowali przedstawiciele państw UE, a także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Działania władz w Mińsku wobec mniejszości polskiej były powodem zapowiedzi kolejnej tury sankcji, które UE ma nałożyć na białoruskie władze.

W areszcie ciągle pozostają szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, a także dziennikarz i członek organizacji Andrzej Poczobut. Całą piątkę aktywistów białoruscy obrońcy praw człowieka uznali za więźniów politycznych.

Przydacz został także zapytany o to, jakie działania podjął polski rząd wobec przebywających dalej w areszcie szefowej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys oraz działacza tego związku Andrzeja Poczobuta. Wiceszef MSZ powiedział, że zarzuty wobec nich są „w zupełności nieakceptowalne i w pełni polityczne”. Zapewnił, że państwo polskie będzie w dalszym ciągu zabiegać o „umorzenie” zarzutów wobec Borys i Poczobuta i zwolnienie ich z aresztu.

– Aby mogły te osoby mogły normalnie funkcjonować, bowiem w naszym przekonaniu, i myślę, że w przekonaniu wielu także państw, także światowej opinii publicznej, nie zrobiły tak naprawdę nic złego. Tak jak mówię, te zarzuty wobec nich mają charakter czysto polityczny, natomiast nasze działania muszą zawsze i będą szły zgodnie z ich oczekiwaniami – zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych. – Państwo polskie nie ustanie w wysiłkach, żeby doprowadzić do zwolnienia tych osób, a także innych więźniów politycznych – dodał.

 Więcej na ten temat TUTAJ.

Znadniemna.pl za tvn24.pl/PAP

 

Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało w środę, że "na skutek działań polskich służb dyplomatyczno-konsularnych" 25 maja Irena Biernacka, Maria Tiszkowska, Anna Paniszewa przyjechały do Polski. Zostały otoczone odpowiednią opieką, również medyczną, według lekarzy ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo - przekazał wiceszef MSZ Marcin Przydacz. O tym, że

Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi i znany dziennikarz, nadal przebywa w areszcie w Żodzina. Jego żona Oksana jest zaniepokojona, że od kilku dni prosi o dostarczenie lekarstw, które ona już przyniosła do aresztu. Nie wiadomo, czy choremu na serce Polakowi tabletki przekazała służba więzienna – informuje Polskie Radio.

Żona Andrzeja Poczobuta, Oksana, powiedziała Polskiemu Radiu, że jej mąż w ubiegłym tygodniu za pośrednictwem adwokata poprosił o dostarczenie mu lekarstw. Do aresztu zostały one przekazane w czwartek. Jednak w ten poniedziałek /31.01./ ponownie poprosił o te same tabletki. Oksana Poczobut jest zaniepokojona, czy lekarstwa do niego dotarły. Poprosiła adwokata, aby jutro spotkał się z więźniem i ustalił, czy nadal ich potrzebuje.

Andrzej Poczobut był w grupie pięciorga liderów polskiej mniejszości zatrzymanych w marcu przez białoruskie służby. Było to związane z oskarżeniami dotyczącymi ich udziału w upamiętnianiu żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.

Polski MSZ poinformował dziś, że trzy polskie aktywistki zostały wypuszczone na wolność i trafiły do kraju. W areszcie pozostaje Andrzelika Borys, prezes Związku Polaków i Andrzej Poczobut. Rozgłośnia „Euroradio” informuje, że według niektórych źródeł Andżelice Borys i Andrzejowi Poczobutowi białoruskie służby proponowały podpisanie odpowiednich zobowiązań i wyjazd z Białorusi, jednak oni odmówili.

 Znadniemna.pl za IAR

Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi i znany dziennikarz, nadal przebywa w areszcie w Żodzina. Jego żona Oksana jest zaniepokojona, że od kilku dni prosi o dostarczenie lekarstw, które ona już przyniosła do aresztu. Nie wiadomo, czy choremu na serce Polakowi tabletki

Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało w środę, że „na skutek działań polskich służb dyplomatyczno-konsularnych” 25 maja Irena Biernacka, Maria Tiszkowska, Anna Paniszewa przyjechały do Polski. Osobom tym udzielono niezbędnego wsparcia i zostały otoczone odpowiednią opieką – poinformowało w środę MSZ.

Aresztowanie Marii Tiszkowskiej, Ireny Biernackiej i Anny Paniszewej było efektem represji wymierzonych w przedstawicieli mniejszości polskiej na Białorusi i Związku Polaków na Białorusi ze strony reżimu Alaksandra Łukaszenki. Wszystkim groziło do 12 lat więzienia. O uwolnienie przedstawicieli ZPB apelowali przedstawiciele państw UE, a także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Działania władz w Mińsku wobec mniejszości polskiej były powodem zapowiedzi kolejnej tury sankcji, które UE ma nałożyć na białoruskie władze.

W areszcie ciągle pozostają szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, a także dziennikarz i członek organizacji Andrzej Poczobut. Całą piątkę aktywistów białoruscy obrońcy praw człowieka uznali za więźniów politycznych.

Represje wobec Związku Polaków na Białorusi nasiliły się pod koniec marca tego roku, kiedy została zatrzymana, a następnie skazana na 15 dni aresztu Andżelika Borys. Później służby zatrzymały innych członków – Andrzeja Poczobuta, Irenę Biernacką i Marię Tiszkowską. Biernacka jest szefową oddziału organizacji w Lidzie, Tiszkowska w Wołkowysku, a Paniszewa – prezesem niezwiązanego z ZPB Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia.

Sprawa karna wszczęta wobec Andżeliki Borys oraz „innych osób”, jak informowała prokuratura generalna w Mińsku, dotyczy podżegania do nienawiści na tle narodowościowym i religijnym oraz „rehabilitacji nazizmu”. Według prokuratury chodzi o organizowanie w okresie od 2018 roku „szeregu nielegalnych przedsięwzięć masowych z udziałem niepełnoletnich, w czasie których czczono uczestników band antysowieckich działających w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i po jej zakończeniu”.

ZPB to największa na Białorusi organizacja mniejszości polskiej. W 2005 roku władze w Mińsku pozbawiły ją rejestracji. Do celów statutowych działalności ZPB należy pielęgnowanie polskości, krzewienie polskiej kultury, nauka języka polskiego i pielęgnowanie polskich miejsc pamięci.

Mimo tego, że trzy nasze koleżanki odzyskały wolność ponad tydzień temu żadna z nich jak dotąd nie znalazła możliwości, żeby skontaktować się z redakcją i poinformować o swoim stanie oraz planach na najbliższą przyszłość.
Nie zapominajmy, że w więzieniu wciąż pozostają prezes ZPB Andżelika Borys i członek Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut.
Listy do nich można pisać pod adres:
Следственная тюрьма №8. 222163, г. Жодино, ул. Советская, 22А
Znadniemna.pl na podstawie tvn24.pl/PAP/facebook.com, na zdjęciu: Irena Biernacka, Maria Tiszkowska, Anna Paniszewa, fot.: wyborcza.pl

Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało w środę, że "na skutek działań polskich służb dyplomatyczno-konsularnych" 25 maja Irena Biernacka, Maria Tiszkowska, Anna Paniszewa przyjechały do Polski. Osobom tym udzielono niezbędnego wsparcia i zostały otoczone odpowiednią opieką - poinformowało w środę MSZ. Aresztowanie Marii Tiszkowskiej, Ireny Biernackiej i Anny

Uprzejmie informujemy, że Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej ogłosiła nabór do Programu stypendialnego im. Stefana Banacha w roku akademickim 2021/2022. Jest to program Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej umożliwiający obywatelom krajów rozwijających się podjęcie studiów II stopnia w trybie stacjonarnym w języku polskim lub angielskim w uczelniach publicznych i niepublicznych nadzorowanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Celem Programu jest wspieranie rozwoju społeczno-gospodarczego państw rozwijających się poprzez podnoszenie poziomu wykształcenia i kwalifikacji zawodowych obywateli tych państw. Program jest rezultatem połączenia dotychczasowych programów stypendialnych: Programu im. I. Łukasiewicza oraz Programu im. S. Banacha. Jest to inicjatywa realizowana w ramach programu polskiej pomocy rozwojowej przy współpracy MSZ i MEiN.
Oferta stypendialna w ramach Programu im. Stefana Banacha kierowana jest do następujących krajów: Albania, Angola, Argentyna, Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Brazylia, Czarnogóra, Etiopia, Filipiny, Gruzja, Indie, Indonezja, Irak, Iran, Jordania, Kazachstan, Kenia, Kolumbia, Kosowo, Liban, Macedonia Północna, Meksyk, Mołdawia, Nigeria, Palestyna, Peru, RPA, Senegal, Serbia, Tanzania, Tunezja, Ukraina, Uzbekistan, Wietnam. Program umożliwia podjęcie studiów II stopnia na uczelniach nadzorowanych przez MEiN w dziedzinie nauk inżynieryjno-technicznych, nauk rolniczych oraz nauk ścisłych i przyrodniczych. Obywatele krajów Europy, Kaukazu Południowego i Azji Centralnej mają możliwość podjęcia studiów również w dziedzinie nauk humanistycznych oraz nauk społecznych, za wyjątkiem kierunków filologicznych w zakresie języka ojczystego z kraju pochodzenia beneficjenta. Przewidziano również możliwość uczestnictwa w kursie przygotowawczym poprzedzającym studia w Polsce (ścieżka polskojęzyczna) lub letnim kursie języka i kultury polskiej (ścieżka anglojęzyczna).
Nabór wniosków trwa do 21 czerwca 2021 r. do godziny 15:00 (Warszawa). Zainteresowani udziałem w Programie wysyłają zgłoszenia za pośrednictwem systemu teleinformatycznego NAWA. Szczegółowe informacje, w tym ogłoszenie o naborze, dokumenty do pobrania oraz link umożliwiający złożenie wniosku o udział w programie dostępne są na stronie https://nawa.gov.pl/…/program-stypendialny-im-stefana…
Znadniemna.pl za Konsulat Generalny RP w Brześciu/nawa.gov.pl

Uprzejmie informujemy, że Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej ogłosiła nabór do Programu stypendialnego im. Stefana Banacha w roku akademickim 2021/2022. Jest to program Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej umożliwiający obywatelom krajów rozwijających się podjęcie studiów II stopnia w trybie stacjonarnym w języku polskim lub angielskim w uczelniach

“Prezydium Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej wyraża stanowczy protest przeciwko słowom prokuratora generalnego Białorusi Andreja Szweda, który – w swoim dokumencie dotyczącym śledztwa w ramach sprawy karnej w kwestii „ludobójstwa narodu białoruskiego” w okresie II wojny światowej – oskarżył o ludobójstwo Armię Krajową i zaliczył ją do formacji nazistowskich. Jesteśmy wstrząśnięci i nie ma naszej zgody na taką obelgę. Żołnierze Armii Krajowej do końca II wojny światowej walczyli z dwoma totalitaryzmami – sowiecką Rosją i nazistowskimi Niemcami” – napisano w specjalnym oświadczeniu władz Światowego Związku Żołnierzy AK.

“Głęboko niepokoją nas także doniesienia, że białoruskie władze zapowiadają przeprowadzenie „działania śledczego” wobec weteranów AK. Stwierdzenie to przypomina najgorsze czasy lat okupacji niemieckiej i sowieckiej na terenach Rzeczypospolitej Polskiej, o której wolność walczyliśmy, co było naszym prawem i obowiązkiem. Dziś, jako weterani, możemy tylko k r z y c z e ć o sprawiedliwość i prawdę.

Słowa prok. Szweda, mówiącego, że „mamy informacje o jeszcze żyjących przestępcach nazistowskich, którzy uczestniczyli w działalności batalionów karnych. W pierwszej kolejności litewskich batalionów SS i Armii Krajowej” są niedopuszczalne, ponieważ przeczą faktom i uderzają w dobre imię bohaterskich żołnierzy AK walczących o wolność Polski, także przeciwko formacjom SS.” – podkreśla Związek.

“Armia Krajowa, powołana 14 lutego 1942 roku, była kontynuatorką Służby Zwycięstwu Polski i Związku Walki Zbrojnej, formowanych do walki z okupantem niemieckim i sowieckim już od 1939 roku. W swoich szeregach skupiała około 400 000 osób. Była to największa podziemna armia w okupowanej Europie. Armia Krajowa była ochotniczym wojskiem Polskiego Państwa Podziemnego – fenomenem na skalę światową. Była częścią Polskich Sił Zbrojnych i aliantem koalicji antyniemieckiej w II wojnie światowej. Nadrzędnym celem AK było przygotowanie i wywołanie ogólnopolskiego powstania przeciwko niemieckiemu, nazistowskiemu okupantowi” – czytamy.

 Znadniemna.pl za Kresy24.pl/armiakrajowa.org.pl

“Prezydium Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej wyraża stanowczy protest przeciwko słowom prokuratora generalnego Białorusi Andreja Szweda, który – w swoim dokumencie dotyczącym śledztwa w ramach sprawy karnej w kwestii „ludobójstwa narodu białoruskiego” w okresie II wojny światowej – oskarżył o ludobójstwo Armię Krajową

„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, zdecydowanie potępia akt terroru państwowego polegający na doprowadzeniu do przymusowego lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku na Białorusi w dniu 23 maja 2021 r., co stworzyło zagrożenie dla bezpieczeństwa lotniczego oraz bezprawne zatrzymanie przez białoruskie władze Ramana Pratasiewicza i Sofii Sapiegi. Żądamy ich natychmiastowego uwolnienia oraz zagwarantowania im swobody przemieszczania się” – głosi uchwała podjęta przez aklamację przez Sejm.

“W uchwale zaapelowano do parlamentów krajów Unii Europejskiej i Rady Europy o aktywne i wspólne działanie na rzecz białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego i procesu demokratyzacji na Białorusi, a także o wzmacnianie solidarnego stanowiska państw europejskich wobec reżimu w Mińsku i wspieranie działań na rzecz uwolnienia więźniów politycznych. Posłowie wyrazili także zaniepokojenie w związku eskalacją represji na Białorusi, które dotknęły również polską społeczność i doprowadziły do aresztowania Andżeliki Borys, Andrzeja Poczobuta, Anny Paniszewej, Marii Tiszkowskiej i Ireny Biernackiej” – czytamy w komunikacie Sejmu.

„Skala i natężenie represji wobec społeczeństwa obywatelskiego przetaczających się przez Białoruś po sfałszowanych wyborach prezydenckich, które odbyły się w sierpniu 2020 r., wymagają solidarności i zdecydowanych działań społeczności międzynarodowej” – podkreślono w przyjętym dokumencie.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/sejm.gov.pl

„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, zdecydowanie potępia akt terroru państwowego polegający na doprowadzeniu do przymusowego lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku na Białorusi w dniu 23 maja 2021 r., co stworzyło zagrożenie dla bezpieczeństwa lotniczego oraz bezprawne zatrzymanie przez białoruskie władze Ramana Pratasiewicza i Sofii Sapiegi. Żądamy ich natychmiastowego uwolnienia oraz zagwarantowania im swobody

Skip to content